• Nie Znaleziono Wyników

Działanie podstępne jako element normy kan. 1098 KPK

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Działanie podstępne jako element normy kan. 1098 KPK"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Góralski

Działanie podstępne jako element

normy kan. 1098 KPK

Ius Matrimoniale 8 (14), 35-54

2003

(2)

Ius M atrim o n iale 8 (14) 2003

K s. W ojciech G óralsk i

D z ia ła n ia p o d stęp n e ja k o elem en t n orm y k an. 1098 K P K

Pierwszym z elem entów konstytutywnych składających się na cało­ kształt figury prawnej nieważności m ałżeństw a, określonej w kan. 1098 KPK, jest podstępne w prow adzenie w błąd, pow zięte dla uzyskania zgody m ałżeńskiej drugiej strony. E lem ent ten obejm uje zarówno sa­ mo działanie sprawcy podstępu, jak i błąd, w jaki p o pad a ofiara p o d ­ stępu w skutek działania podstępnego.

D ziałanie sprawcy podstępu zostało u jęte w kan. 1098 K PK nastę­ pująco: „Kto zawiera m ałżeństw o zwiedziony podstępem , dokonanym dla uzyskania zgody m ałżeńskiej [...]” [podkr. - W. G.j. Podstęp m a więc swojego sprawcę, którego działanie, jakim jest „zwiedzenie” ko n­ trahenta, wywołuje u tego ostatniego błąd.

P rzedm iotem niniejszego op racow an ia będzie p ró b a przeprow a­ dzenia analizy działania p od stęp n eg o rodzącego błąd, o którym to działaniu m owa w kan. 1098 KPK. O bejm ie ona zarów no sam o dzia­ łanie sprawcy podstępu, jak i skutek tego działania (dotykający jego ofiarę). W łaściwe wywody w tym zakresie poprzedzi zwięzłe ukaza­ nie relacji zachodzącej pom iędzy p o d stęp em a aktem praw nym w ogóle.

1. Podstęp a a k t prawny

W edług definicji G. M ichielsa, inspirowanej przez praw nika rzym­ skiego L abeona (I w. przed C hrystusem )1, podstęp (dolus) jest to oszu­ kanie kogoś drugiego, dokonane świadom ie i kłamliwie, poprzez które

1 D efinicja p o d stę p u sfo rm u ło w an a przez L a b e o n a (p rze k azan a przez U lp ian a) brzm iała: „om nis calliditas, fallacia, m ach in atio ad circum veniendum , fallendum , d ecip ien d u m a lte ­ ru m a d h ib ita ” . L. 1 § 2, D , IV, 3.

(3)

to działanie osoba ta zostaje skłoniona do powzięcia określonego aktu praw nego2. Chodzi więc o taki „wybieg”, oszustwo, kłamstwo albo m a­ chinację, k tó re to działanie jest skierow ane do wywołania błędu. Świa­ domy zam iar osiągnięcia celu podstępnego działania, będący elem en­ tem subiektywnym podstępu, stanowi istotę aktywności sprawcy pod ­ stępu. Bez zaistnienia bowiem owego animus nocendi nie istniałaby przyczynowość pom iędzy sprawcą podstępu i jego ofiarą, lecz działa­ nie takie byłoby czysto przypadkowe, zaś błąd, którego doznałaby ofia­ ra podstępu byłby wyłącznie zwykłym błędem własnym3. Nie wystarczy ustalenie jedynie podstępu jako m achinacji podjętej z zam iarem oszu­ kania kogoś drugiego, lecz niezbędne jest również stw ierdzenie przej­ ścia od takiego działania do faktu zaistniałego oszukania czyli do osią­ gnięcia zam ierzonego skutku tegoż działania w postaci powstałego b łędu4.

U stalenie wspom nianej relacji zachodzącej pom iędzy sprawcą p o d ­ stępu i jego ofiarą polega na stwierdzeniu związku przyczynowego p o ­ między działaniem podstępnym a aktem prawnym spełnionym przez ofiarę podstępu. Wpływ przyczynowy podstępu na akt prawny powi­ nien być tak determ inujący, że gdyby podstęp nie m iał miejsca, nie zo­ stałaby w yrażona zgoda n a akt prawny5.

N a gruncie praw a kanonicznego, podstęp determ inujący {dolus de­

terminans) różni się od pod stępu przypadłościowego {dolus incidens)

nie dlatego, że chodzi o dwie różne figury pod stęp u (lub różną jego in­ tensywność), lecz dlatego, że różny jest tutaj przedm iot, którego doty­ czą konsekw encje działania podstępnego: w celu uniew ażnienia aktu wymaga się, by podstęp determ inujący wolę odnosił się do jakiegoś elem entu lub okoliczności istotnej - w tym znaczeniu, że postępow a­ nie lub deklaracje złożone przez sprawcę dolus w złej wierze stanowiły w konkretnym przypadku jedyną lub podstaw ow ą rację, dla której po ­ wzięty został akt. Jeśli natom iast podstęp nie stanowi przyczyny jedy­

2 „D ec ep tio a lteriu s d e lib e ra te e t fra u d u le n te r com m issa, q u a hic inducitur ad p o n e n d u m d e te rm in a tu m actum iu rid icu m ” . G . M ichiels, Principia g en eralia de p erso n is in Ecclesia, Parisiis 1955, s. 660.

3 P. J. V iladrich, El co m sen tim ien to m atrim o n ial. T ècnicas d e calificacion y exegesis de las causas canonicas d e nulid ad (cc. 1095 a 117 C IC ), P am p lo n a 1998, s. 146.

4 C. J. Scicluna, E e rro re di fa tto (can. 1097) e 1’e rro re doloso (can. 1098), w: E rro re e d o ­ lo n ella g iu risp ru d en za d ella R o ta R o m an a , C ittà del V aticano 2001, s. 19.

5 M ichiels, jw., s. 661; Z ob. tak że R. Palom bi, E rro re doloso e a tto giuridico, w: E rro re e d olo n ella g iu risp ru d en za d ella R o ta R om ana, jw., s. 56.

(4)

nej lub podstawowej aktu, sankcja jest mniej znacząca w stosunku do wyżej w spom nianej6. W kan. 125 § 2 KPK sankcjonuje się generalną zasadę o ważności aktu praw nego powziętego n a skutek podstępu, chyba że prawo stanowi inaczej; akt taki m oże być jed n ak rozwiązany wyrokiem sędziego: bądź na wniosek strony poszkodowanej lub jej prawnych spadkobierców, bądź też z urzędu.

W doktrynie przeważa opinia, w myśl której skuteczność podstępu mieści się w przypadkach podstępu determ inującego (inaczej istotne­ go). N atom iast błąd przypadłościowy nie zm niejsza voluntarium, i w takiej m ierze nie m oże być uważany jako przyczyna aktu, lecz zwy­ kła okoliczność towarzysząca7.

Podczas gdy animus decipiendi jest elem entem subiektywnym p o d ­ stępu, to elem ent obiektywny takiego działania stanowi jego w e­ w nętrzna ciężkość oraz ciężar gatunkowy sposobów, poprzez k tóre do­

lus powinien się wyrażać8. Chodzi więc o takie środki, przy pom ocy

których podjęty zostaje podstęp, a k tóre byłyby wystarczająco poważ­ ne, inaczej - sam e z siebie zdolne do przezwyciężenia powszechnie stosowanej staranności w sprawach ludzkich9.

Środki, o których mowa, powinny być z natury swojej niegodziwe i szkodzące innem u, podstęp bowiem nie jest praw nie relewantny, jeśli nie jest sam w sobie zly, zawiniony, anty - prawny, a więc taki, który la­ mie dobrą wiarę, k tóra jest niezbędną podstaw ą całej ludzkiej wspól­ noty10.

W edług przytoczonej wcześniej definicji podstępu G. Michielsa, obiektywny elem ent tego ostatniego obejm uje dwa istotne aspekty: określenie i kwalifikację działań podstępnych oraz wymóg ciężkości.

Gdy chodzi o określenie i kwalifikację działań podstępnych, to m oż­ na wskazać różnorodne typy zachowań sprow adzające się generalnie do dwóch: dyssymulacji i fałszowania. W obydwu typach m ożna spo­ tkać różne sposoby realizow ania takich działań. Dyssymulacja polega na zatajaniu informacji prawdziwych, fałszowanie zaś dokonuje się p o ­ przez podaw anie - jako prawdziwych - inform acji, które są fałszywe.

6 Palom bi, jw., s. 63.

7 Tam że; Z o b . także M. B ardi, II d olo nel m atrim o n io canonico, M ilano 1996, s. 13-16; M ichiels, jw., s. 540-541.

8 Z ob. M ichiels, jw., s. 600. * Tamże.

(5)

Dyssymulacja jest form ą działania podstępnego, które m oże przybie­ rać różne odmiany: 1) rzeczywiste pominięcie, polegające na nieinfor­ mowaniu kogoś o czymś, co miałby prawo znać; 2) zatajenie, tj. aktywne ukrywanie prawdy; 3) oszustwo, będące skierowaniem uwagi drugiej osoby w sposób, który odrywa ją od tego, co się chce dessymulować11. We wszystkich tych przypadkach mammy do czynienia z wprowadze­ niem w błąd, choć nie jest ono kłamstwem, brak tu bowiem podania fał­ szu. Mówiąc inaczej, działanie podstępne nie jest synonimem kłamstwa. Fałszowanie z kolei to m anifestow anie czegoś, co nie jest praw dzi­ we. Tego rodzaju działanie posiada strukturę bardziej złożoną: w o d ­ różnieniu od dysymułacji, k tóra opiera się na pom inięciu i „przykry­ ciu” czegoś, fałszowanie jest postawą, k tó ra po większej części wciąga i angażuje podm iot także w aspekcie psychologicznym poprzez niektó­ re techniki wykonawcze. Jed n ą z nich jest udaw anie, inaczej fingowa- nie, k tóre m oże m ieć za przedm iot zarówno idee, jak i bieg wydarzeń. In n ą techniką jest tutaj „podrabian ie”, k tó re jest rodzajem kamuflażu: gdy ktoś okazując coś, co m a cechy charakterystyczne podobne do cze­ goś innego, przedstaw ia to (niezgodnie z rzeczywistością) jako coś in­ nego. Jeszcze inną techniką fałszowania jest tzw. pom ieszanie, polega­ jące na przedstaw ianiu alternatyw, k tóre przyciągają uwagę w taki spo­ sób, że ofiara takiego działania nie ogranicza się do rozproszenia (jak w przypadku zbłądzenia), lecz wierzy, że stan rzeczy polega n a altern a­ tywach umyślnie stworzonych12.

Gdy chodzi z kolei o wymóg ciężkości działania podstępnego, to n a­ leży najpierw powiedzieć, że już w okresie aktywności dekretalistów , u wielu autorów (m.in. u Sinibaldo de Fieschi czy Jan a A ndrzejow ego) problem dolus sprow adzał się do kwestii intensywności i ciężkości ta ­ kiego działania. Ich zadaniem , o relew antości prawnej podstępu m oż­ n a mówić jedynie wówczas, gdy jest on zdolny do wprow adzenia w błąd m ęża bardzo roztropnego (virum prudentissim um )n.

D e b ata na ten tem at trw ała jeszcze niedaw no przed prom ulgacją KPK z 1983 r. (gdy chodzi o praw o m ałżeńskie), a w obszarze teorii kanonicznego aktu praw nego zgłasza się naw et aktualnie wnioski de

lege ferenda, gdy chodzi o wpływ podstępu na ważność aktów praw ­

nych. Stawia się tutaj w szczególności pytanie: czy ciężkość jest k o ­

11 Tamże. 12 Tam że, s. 57-58. 13 Z ob. B ardi, jw., s. 47.

(6)

nieczna, a w przypadku odpow iedzi pozytywnej, do czego należy tę cechę odnieść - czy do działania sprawcy podstępu ? Trudność polega na tym, że w prow adzenie w błąd m oże być ciężkie jedynie w odniesie­ niu do błędu, który pow oduje szkodę wynikającą z takiego działania dla jego ofiary. Skądinąd nie wydaje się możliwe przyjm owanie daw­ nej teorii fatuitas decepti'*, w której ciężkość pod stęp u (i w konse­ kwencji jego skuteczność uniew ażniająca) jest oceniana w bezpo śred ­ niej relacji do osoby, albo lepiej - do lekkom yślności i n iero ztro p n o ­ ści ofiary p o d stęp u 15.

W rzeczywistości problem nie wydaje się łatwy do rozwiązania. G. M ichiels, zatrzym ując się n ad znaczeniem obiektywnym środków stosowanych przy podejm ow aniu podstępu koryguje częściowo przyję­ ty kierunek rozwiązania podnosząc kwestię relatywności i przyjmując, że w istocie, ciężkość pow inna być rozw ażana nie w sposób absolutny, lecz relatywny, tzn. przy właściwym uwzględnieniu całokształtu o ko ­ liczności obiektywnych i subiektywnych, takich, jak: płeć, wiek, kultu­ ra, w stosunku do osoby zwiedzionej podstęp em 16.

Z aproponow ane w ten sposób zindywidualizowanie cechy ciężkości oznacza odniesienie jej nie tylko i nie wyłącznie do działania sprawcy podstępu, nie tylko i nie wyłącznie do osób sprawcy i ofiary podstępu, lecz także - i przede wszystkim - do ujętej całościowo dynamiki przy­ czynowej podjętego działania podstępneg o17.

Gdy mowa o elem encie obiektywnym podstępu, należy następnie dotknąć kwestii dotyczącej pochodzenia subiektywnego tego działa­ nia. M ówiąc bowiem o sprawcy dolus oraz o jego ofierze zauważyć n a­ leży, że podczas gdy osoba w prow adzona w błąd jest zawsze jed n ą ze stron umowy, to przeciwnie: przyjm uje się, że nie m a znaczenia to, czy sprawca podstępu jest w spółkontrahentem , czy też nie. Jak zauważa R. Palom bi, w doktrynie znana jest opinia odm ienna G. F ransen a18, który przywołuje orzeczenie rotalne c. M any z 28 czerwca 1916 r., w którym przyjmuje się nierelew antość praw ną podstępu spowodowa­ nego przez osobę trzecią19.

14 Z ob. W. G óralski, P ro b le m w alo ru praw nego deceptio dolosa w o d n iesie n iu do zgody m ałżeńskiej w o kresie do K PK z 1917 roku, „Jus M a trim o n ia le ” 7 (13) 92002), s. 73-75.

15 Palom bi, jw., s. 58-59. 16 M ichiels, jw., s. 660. 17 Palom bi, jw., s. 59.

18 G . F ra n sen , L e d o i dan s la conclusion d es actes ju rid iq u e s, G em bloux 1946, s. 374. 17 Palom bi, jw., s. 59.

(7)

Zarówno jednak w stosunku do aktów prawnych in genere, jak i do pra­ wa małżeńskiego, kwestia wydaje się wystarczająco rozwiązana, w trakcie bowiem prac nad posoborową kodyfikacją prawa kanonicznego konsulto- rzy Komisji Kodyfikacyjnej przyjęli, że nie m a znaczenia to, czy podstęp został dokonany przez współkontrahenta, czy też przez inną osobę20.

2. Intencja sprawcy podstępu

Gdy chodzi o działanie p odstępne odniesione do figury prawnej nieważności m ałżeństw a z kan. 1098 KPK, to polega ono n a przygoto­ wanej i podjętej z rozm ysłem m achinacji zmierzającej do uzyskania zgody małżeńskiej danej osoby, k tóra to m achinacja rodzi błąd u ofia­ ry podstępu. Owego intencjonalnego charakteru związku przyczyno­ wego pom iędzy działaniem podstępnym a błędem (będącego elem en­ tem subiektywnym) dom aga się tutaj sam a podstaw a podstępu jako ty­ tułu nieważności m ałżeństw a. Bez zam iaru bowiem uzyskania - po ­ przez to działanie - fałszywego i obcego „w kładu” w podstaw ę p o ­ znawczą zgody m ałżeńskiej ofiary podstępu, nie m ożna byłoby mówić o interwencji m anipulacyjnej innej osoby, naruszającej proces w łasne­ go wyboru. Poza tym, brakow ałoby przyczyny powodującej niewystar- czalność dobrow olności aktu zawarcia umowy m ałżeńskiej21.

Stanowiąc, że działanie podstępne winno być powzięte dla uzyskania konsensu małżeńskiego Ustawodawca wymaga tym samym obiektywno­ ści tego działania oraz związku przyczynowego zachodzącego między tym działaniem a wyrażeniem zgody małżeńskiej. Takie działanie m a charakter podstępu bezpośredniego. N atom iast tekst i duch kanonu wy­ kluczają podstęp pośredni, oznaczający działanie powzięte w innym celu, pozbawione całkowicie intencji wprowadzenia w błąd ad obtinendum

consensum matrimonialem, choćby właśnie tak było interpretow ane

przez kontrahenta. W rzeczywistości on sam wprowadza się w błąd co do określonego przymiotu osoby, który skłania go do powzięcia konsensu.

Jak słusznie zauważa P. J. Viladrich, nie zachodzi tutaj analogia w stosunku do bojaźni wywołanej indirecte. Tytuł nieważności m ałżeń­ stwa w postaci vis et m etus chroni wolność k ontrah en ta, któ rą m oże

20 Z o b . „ C o m m u n icatio n es” 3 (1971), s. 77. 21 V iladrich, jw., s. 146.

(8)

naruszyć przymus w akcie zawarcia m ałżeństw a. Bojaźń - będąca ko n­ sekwencją przymusu - nie jest tutaj traktow ana jako anom alia intelek­ tu, lecz jako subiektywny stan niepokoju, który sam z siebie m oże w prost wpłynąć na wolę. W takiej sytuacji wywołanie bojaźni przez in­ ną osobę stanowi już - tym samym - naruszenie wolności, niezależnie od tego, czy sprawca bojaźni chce poprzez swoje działanie bezpośred­ nio uzyskać konsens małżeński.

Tymczasem w przypadku błędu wywołanego podstępem , chroniony jest proces wyboru m ałżeńskiego w jego fazie poznawczej, w której in­ telekt dostarcza woli wystarczający przedm iot konsensu. Jeżeli jedn ak sam nu pturient fałszywie interpretuje rzeczywistość zew nętrzną wią­ żąc taki błąd ze swoją decyzją zawarcia m ałżeństw a, bez zew nętrznego działania m anipulacyjnego skierow anego bezpośrednio do „wyłudze­ nia” konsensu m ałżeńskiego, wówczas m a m iejsce błąd własny. Tego rodzaju błąd stanowi w prawdzie anorm alny stan poznania, nie m a je d ­ n ak żadnego znaczenia dla dobrow olności konsensu m ałżeńskiego, chyba że jest błędem co do osoby, błędem co do przym iotu osoby sp ro ­ wadzającym się do błędu co do osoby albo błędem co do przym iotu osoby zam ierzonego bezpośrednio i zasadniczo. Podczas gdy rzeczywi­ ste pozbaw ienie wolności k o n trah e n ta stanowi bezpośrednie zaburze­ nie woli (stąd relew antność praw na bojaźni wywołanej indirecte), to błąd własny jest tylko brakiem poznania, który niekoniecznie pow odu­ je b rak dobrowolności (stąd nierelew antność praw na podstępu p o ­ średniego i bezzsasadność porównyw ania go z bojaźnią wywołaną p o ­ średnio)22. Z uwagi na ścisły związek działania podstępnego i błędu, sam dolus bywa niekiedy ujmowany w podwójnym wymiarze: niespra­ wiedliwej przyczyny (<dolus) i jej skutków (e rro rf\

N a przypisywanie w aloru praw nego jedynie podstępow i bezpośred­ niem u zwraca się uwagę także w orzecznictwie Roty Rzymskiej24. O d­

22 Tam że, s. 147; Z o b . M. T. R o m an o , L a rilevanza in v alid an te d el dolo sui consenso m a ­ trim o n iale (can. 1098 C. I. С): d o ttrin a e giu risp ru d en za, R o m a 2000, s. 150-151; Z ob. także J. F. C a stań o , II d o lo nel m atrim o n io , w: L a nuova legislazione m atrim o n iale canonica. II consenso: e le m e n ti essenziali, difetti, vizi, C ittà del V aticano 1986, s. 106-107.

23 Z ob. D ec. c. Stankiew icz z 27. 0 1 .1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 61; F. U rru tia , D o lu s in iure canonico, „P erio d ica” 79 (1990), s. 268.

24 Z ob. dec. c. Stankiewicz z 27. 01 .1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 67; D ec. c. Faltin z 30.10. 1996 r., „M onitor Ecclesisticus” 122 (1997), s. 180; D ec. c. Palestro z 25.05.1991 r., R R D ec. 83 (1991), s. 319; D ec. c. Ragni z 27. 04.1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 291; D ec. c. Bruno z 19.11. 1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 674; D ec. c. B urkę z 2 5 .1 0 .1 9 9 0 r., R R D ec. 82 (1990), s. 723.

(9)

rzuca się tutaj zdecydowanie opinię, w myśl której m oc unieważniającą należy przyznać także podstępow i pośredniem u (na podstaw ie analo­ gii w stosunku do przymusu i bojaźni)25. W wielu orzeczeniach p o dkre­ śla się, że jeśli podstęp skierowany jest do innych celów, jak np. do obrony własnego ho no ru lub honoru rodziny, nie m a żadnego wpływu unieważniającego konsens m ałżeński26.

3. Środki służące działaniu podstępnemu

A kcentując intencjonalność podstępu, a więc skierow anie go do uzyskania zgody m ałżeńskiej k ontrahenta, co sprawia że jest on p o d ­ stępem bezpośrednim , ju dy katu ra ro taln a zauważa jednocześnie, że sam a intencjonalność tutaj nie wystarcza, konieczne jest bowiem także zastosow anie niezbędnego m inim um środków podstępnych zdolnych do w prow adzenia w błąd drugą osobę27.

Środki zastosow ane do podstępnego wprow adzenia w błąd powinny być sam e z siebie niegodziwe i szkodzące innem u; podstęp nie posiada relew antności praw nej, jeśli nie jest zawiniony oraz naruszający dobrą wiarę, k tóra jest koniecznym fundam entem porozum ienia m iędzyludz­ kiego28. Inaczej mówiąc, pow inna mu towarzyszyć intencja alterum la­

edere, a więc intencja działania bezpraw nego lub niegodziwego29.

W orzecznictwie Roty Rzymskiej nie ujawniają się kwestie in terp re­ tacyjne dotyczące faktu, iż w prow adzenie w błąd k on trah en ta powinno być dokonane podstępnie. Przyjmuje się tutaj jednom yślnie, że działa­ nie podstępne, a więc zm ierzające do wprow adzenia w błąd, winno być pow zięte z rozm ysłem 30.

Sprawca podstępu pow inien zastosow ać środki, k tóre zm ierzają do w prow adzenia w błąd k o n trah e n ta dla uzyskania jego konsensu m ał­

25 Z ob. dec. с. Stankiew icz z 27. 01. 1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67.

26 „[...] si dolus ad alios fines asseq u en d o s d irig atu r, v. gr. ad p ro p riu m vel fam iliae h o n o ­ re m tu ta n d u m , nullum influxum in con sen su m ex ercet, e t m atrim o n iu m validum cen sen d u m e s t” . D ec. c. B runo z 19. 11. 1993 r., R R D e c . 85 (1993), s. 674-675; Z ob. także dec. c. S tan ­ kiewicz z 27. 01. 1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67.

27 Z ob. dec. c. L anversin z 1 2 .0 3 .1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 155; D ec. с. Faltin z 20 .0 6 . 1995 r., R R D ec. 87 (1995), s. 394.

28 R. Palom bi, jw., s. 56-57.

25 Z ob. A. G entili, D olo, w: E n ciclo p ed ia giuridica Treccani, R o m a 1989, s. 1. 30 Z ob. B ianchi, jw., s. 111.

(10)

żeńskiego, przy czym relew antny praw nie jest podstęp zarówno pozy­ tywny, zwany także podstępem pop ełnienia (dolus com missivus), ina­ czej w spom niane wyżej zafałszowanie, jak i negatywny, zwany również podstępem opuszczenia (dolus om m issivus), inaczej wzm iankow ana wyżej dyssymulacja. G dy chodzi o podstęp negatywny, to należy p o d ­ kreślić, że nie wystarczy tutaj sam o przem ilczenie czegoś (przymiotów negatywnych) bez intencji w prow adzenia w błąd. Przyjmuje się, że gdy takie przem ilczenie dotyczy przymiotów osoby istotnych dla życia m ał­ żeńskiego, m a ono wówczas charakter p o dstęp u31. N ie m a natom iast charakteru podstępu przem ilczenie dotyczące różnych aspektów oso­ bowości nie mających większego znaczenia dla m ałżeństwa. W orzecz- niu rotalnym c. B urkę z 25 października 1990 r. podkreśla się, że jak ­ kolwiek wielce pożyteczne wydaje się całkow ite otwarcie się pom iędzy m ałżonkam i, to jed n ak nie m ożna uznać praw a m ałżonka do poznania w spółpartnera albo całkowitego otw ierania się przed nim bez żadnych granic. Taki obowiązek i takie prawo trzeba odnieść jedynie do tego, co jest istotne dla wzajem nego m ałżeńskiego oddania się, nie zaś do elem entów przypadłościowych albo tylko doskonalących to oddanie32. Kwestia ta jed n ak leży poza zasięgiem om aw ianego tutaj w ątku tem a­ tycznego dotyczącego sam ego działania podstępnego i jego form.

W racając do rozróżnienia między p od stęp em pozytywnym i po dstę­ pem negatywnym trzeba dodać, że podstęp pozytywny jest przyczyną błędu, poniew aż stwarza fałszywy obraz u ofiary podstępu, k tóra to ofiara uprzednio znajdow ała się w sytuacji intelektualnej neutralnej i wolnej od znajom ości w danym obszarze wiedzy; podstęp prowadzi ofiarę podstępu do powzięcia zgody m ałżeńskiej na podstaw ie motywu nie opartego na prawdzie. N atom iast błąd negatywny m a m iejsce w sy­ tuacji istniejącej już wcześniej ignorancji co do danej okoliczności przyczyniając się do podtrzym ania jej za pośrednictw em milczenia. M ówiąc inaczej, w pierwszym przypadku sprawca podstępu, stwarzając z czegoś nieistniejącego pozór istnienia tej rzeczywistości jawi się ofie­ rze podstępu jako odznaczający się cecham i nieistniejącym i u niego. W drugim zaś przypadku, sprawca podstępu, pozostając odpowiednio nieaktywny (milczący) sprawia, że n u p tu rien t nie wie nic o jego osobie (w zakresie objętym m ilczeniem ) lub o jego brakach. W ignorancji

31 Z ob. D ec. c. B ru n o z 1 9 .1 1 .1 9 9 3 r., R R D e c . 85 (1993), s. 675. 32 D ec. c. B urkę z 2 5 .1 0 .1 9 9 0 r., R R D ec. 82 (1990), s. 731.

(11)

więc ujawniają się dwa ważne m om enty: istniejący uprzednio brak zna­ jom ości u ofiary podstępu oraz znajom ość takiego stanu u sprawcy podstępu i jego korzyści (uzyskanie zgody m ałżeńskiej)33.

M ając na uwadze om ów ione rozróżnienie pom iędzy podstępem p o ­ zytywnym i po dstępem negatywnym m ożna widzieć problem , gdy trze­ b a udzielić odpowiedzi na pytanie, czy - dla skuteczności kan. 1098 K PK - m ożna uznać za wystarczający podstęp negatywny, a w szcze­ gólności: czy wystarczy, że sprawca podstępu włącza jedynie własne działanie we wcześniejszy brak znajom ości ofiary podstępu, trwającej w ignorancji, odnosząc z tego korzyść poprzez kierow anie konsensem m ałżeńskim tejże osoby34.

W doktrynie cywilistycznej, przyjmowanej także przez kanonistów, uznaje się w alor prawny pod stępu negatywnego, rozum ianego jako przem ilczenie i wykorzystanie ignorancji kogoś drugiego, tylko wów­ czas, gdy istnieje uprzedni obowiązek nałożony przez prawo ujawnie­ nia prawdy przez k o ntrahenta. W takim znaczeniu, zwykłe m ilczenie mogłoby nabierać znaczenia dla zwalczania umowy wyłącznie w przy­ padku, w którym spraw ca podstęp u przemilczałby okoliczności nieko­ rzystne dla siebie, k tó re m iał obowiązek ujawnić, zważywszy na szcze­ gólną n atu rę określonej sprawy. Przyjęcie takiej zasady rodzi niem ałą trudność dopuszczając w rzeczywistości podstęp urzeczywistniający się w zwykłym milczeniu, i pozostaw iając zawsze do wyjaśnienia problem określenia dokładnego źró dła norm atywnego, z którego wynika odp o­ wiadający m u naruszony obow iązek ujaw nienia prawdy35.

N iezależnie jed n ak od dokładniejszego w nikania w źródła norm a­ tywne obowiązku ujaw nienia prawdy, we współczesnej doktrynie za­ uważa się dość zgodne zapatrywanie, w myśl którego zwykłe przem il­ czenie m oże być uznane za podstępne, jeśli towarzyszy m u intencja uzyskania konsensu m ałżeńskiego n up tu rien ta36. A naliza podstępu n e­ gatywnego wskazuje, że akcja jego sprawcy charakteryzuje się - w spo­ sób zasadniczy - nie tyle faktem spowodowania nią błędu - ignorancji, ile raczej faktem podtrzym ania jej. D ziałanie p o dstępn e należy uwa­ żać przede wszystkim za m ające w alor prawny w tych przypadkach, w których jego sprawca zna stan znajom ości rzeczy istniejący u ofiary

33 Bardi, jw., s. 170. 34 Tamże. “ Tam że, s. 171. 36 B ardi, jw., s. 172-173.

(12)

podstępu, a więc wówczas gdy jego m ilczenie m a na względzie zaw ar­ cie małżeństwa, nie zaś inne cele, i gdy m ilczenie to podejm uje się jako jedyną i naczelną przeszkodę do tego, by ofiara podstępu m ogła p o ­ znać prawdę. Jeśli natom iast według opinii niektórych, m ilczenie rodzi podstęp jedynie wtedy, gdy prawo przyjm uje obowiązek ujaw nienia prawdy, to w odniesieniu do podstępu m ałżeńskiego należałoby w ska­ zać norm ę lub przynajm niej zasadę nakładającą taki obowiązek37.

M ając to względzie m ożna by przede wszystkim sądzić, że kan. 1098 KPK zaw iera ogólne prawo każdego chrześcijanina do w yrażania woli m ałżeńskiej całkowicie świadomie, a co za tym idzie także obowiązek zachow ania nu p tu rien ta od błędu. Jak zauważa M. Bardi, byłoby to ja ­ kimś rozwiązaniem , lecz jego w adą jest ograniczenie się do pow ołane­ go wyżej kan onu38.

Chcąc znaleźć rozwiązanie poza kan. 1098 KPK m ożna by uciec się do doktryny cywilistycznej, w której usiłuje się rozwiązać problem d o ­ puszczalności relewantności prawnej przem ilczenia faktów w zaw iera­ niu um ów w przypadkach, w których prawo nie przewidziało wyraźnie obowiązku ujawnienia danego faktu. O tóż w doktrynie tej przyjmuje się odniesienie do generalnego obowiązku popraw nego zachowania się, które obowiązuje nie tylko na mocy praw a pozytywnego, lecz także praw a naturalnego, wiążącego strony w zawieraniu jakiejkolwiek um o­ wy39. Z tego generalnego obowiązku zachowania się według dobrej wia­ ry i uczciwości, tj. obowiązku nie ukrywania niczego, co jest dla siebie niekorzystne, wynika obowiązek stron wzajemnego inform owania się o okolicznościach, które każda z nich m oże uważać za determ inujące zgodę drugiej strony. Niezależnie od norm , które wyraźnie taki obowią­ zek przewidują, znaczenie podstępu negatywnego powinno więc opie­ rać się na wzajemnym i ścisłym obowiązku ujawniania wszystkich fak­ tów niekorzystnych w stosunku do siebie. W szczególności, tego rodza­ ju obowiązek należałoby uwzględniać w tych umowach, które - w o d ­ różnieniu od czysto wymiennych, które realizują się bezpośrednio m ię­ dzy stronam i - zakładają uprzednio szczególną i trwałą współpracę al­ bo dotyczą szerszej relacji osobowej, opartej na wzajemnym zaufaniu40.

37 Tam że, s. 172. “ Tam że, s. 172-173.

39 Z o b . E. B etti, Teoria g e n e ra le del negozio giuridico, T orino 1950, s. 449.

* Tam że, s. 450; P. Rescigno, M a n u ale di d iritto privato italiano, N apoli 1986, s. 330; B ar­ di, jw .,s. 173-174.

(13)

B iorąc pod uwagę fakt, że m ałżeństwo jest umową, która na mocy swoich celów i swoich istotnych przymiotów wymaga najwyższego otwarcia i zaufania pom iędzy stronam i, m ożna niewątpliwie przenieść ową regułę, funkcjonującą w prawie cywilnym, na obszar kanonicznego prawa m ałżeńskiego. O znacza to, że na nupturientach spoczywa ścisły obowiązek wzajemnego inform owania się o ich własnym stanie osobo­ wym, a w konsekwencji należy przyjąć jako praw nie relewantny p od ­ stęp negatywny41. Taką opinię wyraża m.in. M. F. Pom pedda zauważa­ jąc, że pojęcie podstępu negatywnego jest do przyjęcia w każdym p o ­ rządku prawnym, poniew aż określa różnorodność zachowań, które w rzeczywistości prow adzą wszystkich do tego samego celu. Z daniem byłego dziekana Roty Rzymskiej, brak jest powodów, dla których wspo­ mniany rodzaj podstępu, powziętego z zam iarem uzyskania czyjejś zgo­ dy m ałżeńskiej, nie m iałby formy m achinacji zastosowanej dla wprow a­ dzenia kogoś w błąd i doprow adzenia go do ustalonego uprzednio celu. Tym bardziej, że jeżeli chce się sprowadzić sprawę do konieczności obowiązku inform owania kontrahenta, to w odniesieniu do m ałżeństwa taki obowiązek w spółkontrahenta lub osoby trzeciej (zainteresowanej zawarciem związku) bardzo trudno byłoby zanegować42.

Stosując do kanonicznego prawa małżeńskiego analogię pojęcia p od­ stępu negatywnego, wypracowanego w doktrynie cywilistycznej, staje się wobec problem u relewantności prawnej dolus negativus, jeśli jego sprawcą nie jest sam kontrahent, lecz osoba trzecia. Podczas gdy p od ­ stęp negatywny powzięty przez osobę trzecią nie m a waloru prawnego w prawie cywilnym, to w prawie kanonicznym m a on m oc unieważniają­ cą małżeństwo. Nasuwa się jedn ak pytanie, czy osoba trzecia, dysponu­ jąc określoną wiedzą o jednej ze stron, m a obowiązek informowania o tym drugiej strony przed zawarciem małżeństwa. Nie ulega wątpliwo­ ści, że gdy jedna ze stron wie o milczeniu osoby trzeciej (w przedm iocie okoliczności niekorzystnych dla siebie), i nic nie czyni dla zapobieżenia skutkom takiego milczenia, m ożna mówić o współudziale strony w ta­ kim działaniu, a w takim razie o podstępie negatywnym pochodzącym od w spółkontrahenta. Lecz w odniesieniu do osoby trzeciej, która działa wyłącznie z własnej inicjatywy, jest bardzo trudno mówić o obowiązku

41 B ardi, jw., s. 174-175.

42 M. F. P o m p ed d a, Studi di d iritto m atrim o n iale canonico, M ilano 1993, s. 230; Z ob. ta k ­ że tenże, P ro b le m a tich e di d iritto can o n ico in relazio n e all’ A. I. D. S., „D iritto E cclesiasti­ co ” 106 (1995), s. 779.

(14)

inform owania kontrahenta, a w konsekwencji jest bardzo trudno mówić o podstępie unieważniającym w znaczeniu kan. 1098 KPK43.

Rozwiązaniem dotyczącym podstawy dla waloru prawnego podstępu negatywnego spowodowanego przez osobę trzecią m oże być kan. 219 KPK, w myśl którego wszyscy wierni m ają prawo być wolni od jakiego­ kolwiek przymusu w wyborze stanu życia. Wynika stąd, że m ożna mówić o istnieniu obowiązku każdego powstrzymania się od ograniczania woli innej osoby w dokonywaniu takiego wyboru44. Ponieważ akt wyboru po­ winien być przede wszystkim wolny, dlatego wszelka znacząca przeszko­ da, która ogranicza autonom ię takiej decyzji, znajdzie oddźwięk ze stro­ ny porządku prawnego45. Lecz aplikacja takiego rozwiązania do om a­ wianego tu aspektu kan. 1098 KPK wzbudza różne obawy: kan. 219 KPK zawiera w rzeczywistości term in coactio i oznacza zakaz - w sto­ sunku do wszystkich osób trzecich - zm uszania kogokolwiek do wyboru stanu życia, m.in. małżeńskiego, poprzez stosowanie przemocy lub bo- jaźni, a więc właśnie coactio. Jeśli jednak głębiej się wnika w przypadek podstępu, to zauważa się, że ten ostatni nie stanowi prawdziwej i właści­ wej coactio, która by się utożsam iała z siłą fizyczną lub m oralną, która działa w sposób znoszący wolność. W rzeczywistości przymus m oralny stanowi ingerencję determ inującą czyjś wybór za pośrednictw em groźby poważnego zła, które nie pozostawia wyjścia dla ofiary. N atom iast pod­ stęp nie m a w sobie działania zmuszającego i pozostawia pozorną wol­ ność sam odeterm inacji ofiary podstępu. Jeśli ofiara przymusu, zauważa Bardi, jest w rzeczywistości uważana za kogoś, kto jest zmuszony prze­ być do końca pew ną drogę, z której nie m oże zboczyć pod sankcją gro­ żącego mu zła, to ofiara podstępu, przeciwnie - wybrała daną drogę do­ browolnie, lecz z zawiązanymi oczami, co przeszkadza jej w uświadomie­ niu sobie zasadzki, z którą się spotka46.

D la wyjaśnienia podstępu negatywnego osoby trzeciej nie m ożna więc uciekać się do konsekwencji kan. 219 KPK, możliwe jest n ato ­ m iast znalezienie teoretycznego wyjaśnienia i usprawiedliw ienia w alo­ ru praw nego takiego działania poprzez ogólną i n aturaln ą zasadę, na podstaw ie której wszyscy wierni m ają praw o do znajom ości ew entual­ nych, przynoszących szkodę konsekwencji, k tó re m ogą napotkać p o ­

e B ardi, jw., s. 176. « Tam że, s. 176-177.

45 Z ob. kann.: 125 § 2; 643 § 1, n. 4; 656, n. 4; 1103.

(15)

dejm ując tak znaczący i zobowiązujący akt prawny, jakim jest zawarcie m ałżeństw a. Temu praw u odpow iada zaś korektyw ny obowiązek cią­ żący na wszystkich osobach trzecich - w wymiarze prawdziwej solidar­ ności i współodpowiedzialności - zobow iązania się do nieukrywania niczego z owych konsekwencji47.

Podczas gdy - jak wynika z powyższych wywodów - szerszego uza­ sadnienia wymaga przyjęcie relew antności prawnej podstępu negatyw­ nego powziętego przez osobę trzecią, to nie kryje w sobie żadnych trudności uznanie w aloru praw nego podstępu pozytywnego, którego sprawcą jest osoba trzecia. W ypowiedziała się w tej kwestii Papieska Komisja do Rewizji KPK podczas swojej szóstej sesji48. Jednoznaczne jest tutaj również stanowisko orzecznictwa Roty Rzymskiej, w którym przyjm uje się generalnie, iż - poza w spółkontrahentem - sprawcą działania podstępnego m oże być także osoba trzecia, bez rozróżniania tego, czy działanie takie przybiera form ę podstępu pozytywnego czy negatywnego49. N ie trzeba dodaw ać, że judykatura rotalna przyjmuje relew antność praw ną p o dstępu negatywnego jako takiego50.

47Tam że, s. 177-178.

“ Z ob. „C o m m u n icatio n es” 3 (1971), s. 77; Z ob. tak że Z à a rra g a C o lm en ares, jw., s. 238. * „ Q u a m q u a m in n e g o tiis b ila te ra lib u s re q u iri so le t u t d o lu s ab a lte ra p a r te p ro v en iat, vel sa lte m e a sc ie n te r p a te r e tu r, h a b ita ta m e n ra tio n e e iu sd em effectu s q u em p ro v o care p o te s t in d e c e p to sive d o lu s c o m p a rtis sive p e rs o n a e te rtia e , ta m q u a m c e rta opin io [p o d k r. - W. G .] a d m itte n d a e stiu x ta q u a m nihil re fe rt, u tru m talis d o lu s p a tra tu s sit a p a r ­ te c o n tra h e n d a an ab alia p e rso n a (C o m m u n ic a tio n e s 3 [1971], p. 7 7 )” . D ec. c. Stankiew icz z 27.01.1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 61.

50 „N am deceptio alterius in e rro re consistit, id est «sive positiva, faciendo aliquid vel dicendo q u o alter in erro re m inducitur, sive negativa, sim ulando aliquid vel reticendo, u t confirm etur et ad finem p ro prium utilite tu r alterius erro ris fortuitus”. Tamże; „Prae prim is no tan d u m est q u ­ od ad decipiendum alterum co n trah en tem , necessarium non est u t tra c te tu r d e praecisa activi- ta te d um m odo sufficiat vera om issio. D e re enim d o cet Exc. M us P. D. Pom pedda; «Insiem e con quel dolo finora descritto, e ehe p o tre b b e chiam arsi positivo, si am ette anche la possibilità del cosidetto dolo negativo ( o w e ro om issivo) consistente anzichè nel m e tte re in op era m acj chinazioni di raggiro, nel tacere intenzionalm ente circostanze essenziali in u n silenzio sleale verso 1 ‘altro contaente... M a... an co ra si osserva ehe se la p arte è in e rro re, p er ignoranza, cre- dulità od altra causa alia quale la c o n tro p a rte non abbia in alcun m odo co o p erato , e il suo si­ lenzio ha 1’effetto di lasciarla in tale e rro re, la fattispecie si qualifica sotto il profilo delPerrore, ehe sarà rilevante se essenziale e riconoscibile; vi sa rà invece dolo, e sarà dolo negativo, se si possa accertare che fu p ro p rio il silenzio dolosam ente ten u to a in d u rre la p arte in erro re, cioè a farvela cadere; e ciô in d ip en d en tem en te dall’ accertare se vi fu un p artico lare o n e re di infor- m azione; si tra tta solo di v ed ere f ’nfluenza del silenzio, e in g en ere d ella om issione e del con- tegno negativo, sulla d eterm in azio n e d ell’altra p a rte a negoziare» (Studi di D iritto M a trim o ­ niale C anonico, G iuffrè, M ilano 1993, p. 223-224)”. Dec. c. M onier z 06. 11. 1998 r., w: E rro re e dolo n ella giurispredenza d ella R o ta R om ana, jw., s. 283.

(16)

4. Błąd jako skutek podstępu

Integralnym elem entem figury prawnej określonej w kan. 1098 KPK jest błąd będący rezultatem podstępu. Pomiędzy działaniem sprawcy podstępu a błędem powstającym u ofiary takiego działania zachodzi związek przyczynowy51. Nie wystarczy sam a aktywność sprawcy dolus, je ­ śli nie spowoduje ona błędu u kontrahenta. W doktrynie i w orzecznic­ twie odrzuca się tezę o tym, że podstęp m oże być uważany za prawnie relewantny niezależnie od tego, czy spowodował błąd czy też nie. W od­ niesieniu do podstępu w ogóle G. Michiels stwierdza, że ograniczenie woli zachodzi jedynie za pośrednictw em błędu w umyśle działającego, niesprawiedliwie spowodowanym52. W orzeczeniu Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 27 stycznia 1994 r. stwierdza się, że w oszukaniu kogoś za pom ocą machinacji, przebiegłości i zwiedzenia nie m ożna abstraho­ wać od błędu, ponieważ błąd stanowi właściwy i konieczny skutek aktu takiego działania53. W wyroku zaś wymienionego Trybunału A postol­ skiego c. Serrano z 28 m aja 1982 r. ponens zauważa, że kto stosuje pod­ stęp, w rzeczywistości pozbawia nieprawnie wolności jednego z nuptu­ rientów przedstawiając w wyborze fałszywy obraz czegoś wymaganego, w oparciu o co kształtuje się niewłaściwa intencja54. „Podstęp jest przy­ czyną nieważności małżeństwa, która nie istnieje niezależnie od błędu”, podkreśla z kolei turnus rotalny c. Giannecchini w orzeczeniu z 24 stycz­ nia 1992 roku55. W tym samym wyroku nadm ienia się, że nie wystarczy złośliwe działanie jednej strony, jeśli druga, mimo zastosowanych środ­ ków podstępnych, nie popada w błąd; niezbędne jest, by podstęp czyli złośliwa machinacja dokonana przez jed n ą stronę, przyniosła swój sku­ tek, czyli spowodowała podstępne w prowadzenie w błąd.56

51 Z ob. Z a rra g a C o lm en ares, jw., s. 357. 52 M ichiels, jw., s. 664-665.

53 „[...] d ecep tio alteriu s o p e m achinationis, fallaciae e t calliditatis ab e rro re prescindi n e ­ q uit, cum e rro r ipsius actus d ecipiendi effectum p ro p riu m ac necessarium c o n stitu a t”. R R D e c . 86 (1994), s. 62.

s< „[qui d ecip it - W. G.] lib erta te m illegitim e p riv at a lte ru tru m ex n u b en tib u s in huiusce electio n em im m itte n d o falsum cognitionis p ra e re q u isitu m ex q u o in e p ta effo rm a tu r in te n ­ tio ” (P odaję za: B ianchi, jw., s. 108, przyp. 13).

55 „[D olus - W. G.] est in su p e r causa nullitatis q u a e in d e p e n d a n te r ab e rro re [...] non o p e ra tu r” (P o d a ję za: B ianchi, jw., s. 110, przyp. 21).

” „N on sufficit en im m alitia u n iu s p artis, si a lte ra , m inim e o b sta n tib u s m ediis d o lo se a d ­ hibitis, in e rro re m n o n incidit [...] necesse est u t d o lu s seu d o lo sa m ach in atio ab alte ra p arte p a tra ta [...] suum effectum seu d e cep tio n em c o n se q u a tu r” (P odaję za: B ianchi, jw., s. 111).

(17)

M ożna powiedzieć, że podstęp prawnie relewantny staje się takim poprzez błąd, a to w taki sposób, że jeżeli błąd de facto nie nastąpi, albo kontrahent zwiedziony podstępem pozna rzeczywistość przed zawar­ ciem małżeństwa, z całą pewnością nie m ożna przyjąć tytułu nieważno­ ści, o którym w kan. 1098 KPK57. O nieważności małżeństwa nie decydu­ je więc podstęp traktowany sam w sobie, lecz błąd spowodowany pod­ stępem , wywołujący błędne poznanie rzeczywistości, co determ inuje ofiarę podstępu do zawarcia małżeństwa58. W konsekwencji istnieje tu ­ taj najściślejszy związek przyczynowy zachodzący pomiędzy działaniem podstępnym a powzięciem konsensu małżeńskiego. Podstęp taki jest kwalifikowany jako będący przyczyną zawarcia małżeństwa (causam

dans seu determinans seu antecedens), determ inującą wolę kontrahenta

w taki sposób, że gdyby nie m iało miejsca podstępne w prowadzenie w błąd, nie powziąłby swojej zgody małżeńskiej. W takim przypadku podstęp tak wpływa na jej ofiarę, że całkowicie ogarnia jej wolę59.

Podstępow i causam dans odpow iada spowodowany przezeń błąd

causam dans, inaczej principalis. Jest to więc, jak wyjaśnia B. Gangoiti,

błąd, który stanowi całkowitą, adekw atną i bliższą przyczynę - na d ro ­ dze przyczynowości celowej - konsensu dotyczącego zewnętrznej czyn­ ności prawnej; natom iast konsens wewnętrzny wcale nie jest powzięty, tak że jeśli wystąpiłby błąd, i działanie praw ne zostałoby podjęte przez konsens zewnętrzny, konsens w ewnętrzny woli zmierzałby zupełnie do czegoś innego60.

Ow związek przyczynowy zachodzący pom iędzy podstępem a wyra­ żeniem konsensu m ałżeńskiego akcentuje się w orzecznictwie

rotal-57 Z à rra g a C o lm en ares, jw., s. 259; Z o b . także dec. c. L anversin z 17. 03.1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 155.

58 „[...] ciô ch e re n d e invalido il co n sen so n o n è il d o lo d i p e r se c o n sid e ra to , m a l’e rro re ca u s a to dal d o lo [...]” . D ec. с. F altin z 30. 10. 1996 r., „ M o n ito r E cclesiasticu s” 122 (1997), s. 180; „Im p rim is re q u iritu r u t m a c h in a tio ad d e c ip ie n d u m a lte ru m a d h ib ita re v e ra effec­ tu m su u m s o rtia tu r in c in se q u e n d a « d e c e p tio n e d o lo sa » , e rro n e a m co g n itio n em effic ie n ­ te, q u a e d e c e p tu m d e te rm in e t a d c e le b ra n d u m m a trim o n iu m [...] ex q u o c o n se q u itu r, u t is in sta tu d e c e p tio n is, e rro re m d o lo su m co m p lectem tis, co n sen su m m a trim o n ia le m p r a ­ e s te t” . D ec. c. Stankiew icz z 27. 0 1 .1 9 9 4 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67; Z ob. ta k ż e dec. c. R a- gni z 27.04.1993 r., R R D e c . 85 (1993), s. 289.

” Z à rra g a C o lm en ares, jw., s. 358; B ardi, jw., s. 178; R o m an o , jw., s. 154; D ec. c. Faltin z 20. 0 6 . 1995 r., R R D e c . 87 (1995), s. 394; D ec. c. Faltin z 30. 10.1996 r., „M o n ito r E ccle­ siasticus” 72 (1997), s. 180.

60 B. G angoiti, D olus, vel m elius e rro r c o n stitu itn e titu lu m sive causa n u llitatis m a trim o ­ nii?, „A ngelicum ” 50 (1973), s. 392.

(18)

nym szczególnie w aspekcie dow odzenia61. Gdy związku tego nie m oż­ n a udowodnić, nie należy się spodziewać orzeczenia stwierdzającego nieważność m ałżeństw a ob dolum 62.

Związek przyczynowy, o którym mowa, nie zachodzi natomiast, co tym samym wyklucza moc unieważniającą małżeństwo, w przypadku podstępu przypadłościowego (dolus incidens), kiedy to działanie pod­ stępne nie pełni roli przyczyny napędowej zgody małżeńskiej ofiary takie­ go działania, gdyż także w przypadku braku podstępu kontrahent ten p o ­ wziąłby konsens63. W takim przypadku podstęp nie spełnia swojej roli ja ­ ko causa impulsiva w kształtowaniu woli kontrahenta, i m oże stanowić je ­ dynie jeden z wielu motywów, które doprowadziły go do powzięcia zgody małżeńskiej64.

Gdy podstęp powodujący błąd u nupturienta nie determ inuje jego konsensu, gdyż nawet w sytuacji niewystąpienia podstępu zawarłby m ał­ żeństwo, mamy do czynienia z tzw. podstępem (i błędem ) towarzyszą­ cym (dolus concomitans). W obecności błędu towarzyszącego wola zwie­ dzionego podstępem nie tylko jest obecna, lecz pozostaje nienaruszona i całkowita we wszystkich swoich elem entach konstytutywnych. Zwie­ dziony podstępem , deklarując w rzeczywistości swoją intencję poślubie­ nia - mimo wszystko - drugiej strony, nawet w sytuacji znajomości pod­ stępu, wskazuje, że dom niem ane zniekształcenie, które wywarłby pod­ stęp na jego obrazie intencjonalnym, nie zagroziło jego woli, k tó ra do­ browolnie zdecydowała poślubić k ontrahenta65.

Zarów no w doktrynie, jak i w orzecznictwie nie budzi wątpliwości, że waloru unieważniającego nie posiada intencja interpretatywna (hipote­ tyczna) w zakresie formowania się konsensu małżeńskiego. Tego rodza­ ju intencja m a miejsce wówczas, gdy nupturient znajduje się w sytuacji, w której zastanawia się, jak odnieść się do w spółpartnera, który m a

61 Z ob. dec. с. R agni z 2 7 .0 4 .1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 293; D ec. c. Ragni z 19.12.1995 r., R R D ec. 87 (1995), s. 721; D ec. c. Faltin z 30. 10. 1996 r., „M o n ito r E cclesiasticus” 122 (1997), s. 176-187.

62 „[Tribunal - W. G .] re a tte n te p e rp e n sa ac m a tu re co n sid erata, in casu, de q u o hic agi­ tu r, deficit strictissim us nexus causalitatis actionis d o lo sa e ex p a rte viri e t p ra e sta tio n e m consensus ex p a rte m ulieris, etsi Cl. m us P atro n u s p e r fas e t nefas eam p ro b a re co n atu s est[...]. Sed fru stra ”. D ec. c. F altin z 20. 0 6 .1 9 9 5 r., R R D ec. 87 (1995), s. 88.

63 B ardi, jw., s. 178-179; Z o b . dec. c. Stankiew icz z 27. 01.1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 67. “ „N on sufficit dolus m ere incidens, qui in d e te rm in a tio n e m co n trah en tis non influit, cum ipse, d o lo om isso, m atrim o n iu m p a rite r inivisset” . D ec. c. G iannecchini z 24. 0 1 .1 9 9 2 r. (P o d a ję za: B ianchi, jw., s. 111).

(19)

określone cechy lub ich nie ma, których nie znal, i które - gdyby znal - sprawiłyby, że nie zawarłby m ałżeństwa66. M oże mieć miejsce sytuacja, w której kontrahent, odkrywając - po zawarciu małżeństwa - istnienie u w spółpartnera określonego przymiotu (negatywnego) lub stwierdzając u niego brak określonego przymiotu (pozytywnego) m oże utrzymywać, że gdyby znał prawdę, nie zawarłby z nim małżeństwa. Z drugiej jednak strony trzeba przyjąć istnienie takich przymiotów, które - przemilczane przez kontrahenta, a następnie odkryte po zawarciu małżeństwa - p o ­ wstrzymałyby wiele osób od zawierania takiego z związku. Istnieją nie­ wątpliwie przymioty osobowe, które w powszechnym odczuciu pozosta­ ją w sprzeczności z norm alnym życiem małżeńskim.

Kwestia ta została rozw iązana przez Ustawodawcę poprzez dodanie w kan. 1098 KPK wzmianki dotyczącej przedm iotu deceptio dolosa: jest nim przymiot osoby, który m oże pow ażnie zakłócić w spólnotę ży­ cia małżeńskiego.

W yjaśnienie woli interpretatyw nej ofiary podstępu m oże m ieć je d ­ nak znaczenie, gdy chodzi o dow odzenie podstępnego wprow adzenia w błąd. Z naczące jest m ianowicie oświadczenie kontrahenta, iż gdyby znał praw dę, nie zawarłby m ałżeństw a67.

5. Uwagi końcowe

U znanie w kan. 1098 KPK z 1983 r. podstępnego wprowadzenia w błąd co do przymiotu osoby, który z natury swojej m oże poważnie za­

kłócić wspólnotę życia małżeńskiego, jako tytułu nieważności m ałżeń­ stwa, stanowi wyraz wzięcia w ochronę pełnej swobody nupturienta b ę­ dącego ofiarą działania podstępnego w procesie kształtowania jego zgo­ dy małżeńskiej (jakkolwiek wciąż trwa dyskusja dotycząca ratio legis).

A naliza norm y praw nej wskazała na jej elem enty konstytutywne: sa­ mo działanie podstępne, pow zięte w zam iarze uzyskania zgody m ał­ żeńskiej, błąd u ofiary takiego działania, będący jego następstwem , wreszcie przedm iot błędu, jakim jest przym iot osoby, który z natury

66 B ardi, jw., s. 191.

67 „Ex quibus o m nibus su p ra allatis, cla re p a te t causalitas in te r e rro re m in q u a lita te p e r ­ so n a e d olo cau satu m et m atrim o n ii celeb ratio n em . In exam ine iudiciali vir ad rem dixit” «Se lei non avesse affe rm ato di essere incinta, io non m e la sarei, quasi al cen to p e r cento, sposa- ta» [...] Q u o d verum esse m a te r actoris co n fitetu r: «A llora io non lo sapevo, m a oggi posso d ire che forse la celeb razio n e d elle nozze non si sa re b b e fa tta » ” . D ee. c. F altin z 3 0 .1 0 .1 9 9 6 r., „ M o n ito r E cclesiasticus” 122 (1997), s. 184-185.

(20)

swojej m oże poważnie zakłócić w spólnotę życia małżeńskiego. Ten ostatni elem ent kanonu nie został uwzględniony w podjętej wyżej re ­ fleksji, wymaga bowiem odrębnych badań.

Gdy chodzi o działanie podstępne, nieodzow ne jest zw rócenie uwa­ gi zarówno na intencję jego sprawcy, jak i na adekw atne środki służące tego rodzaju machinacji.

Bez wyraźnej woli wyłudzenia przez sprawcę działania podstępnego konsensu m ałżeńskiego nu p tu rien ta nie zachodziłaby interw encja m a­ nipulacyjna innej osoby, naruszająca proces własnego wyboru. Podstęp powzięty w innym zam iarze (tzw. pośredni) nie m a w aloru uniew ażnia­ jącego konsens ofiary podstępu, choćby był przez nią odczytany jako matrym onialny.

O prócz samej intencjonalności, działanie p odstępne winno pod podjęte przy użyciu środków, k tó re są właściwe dla wprow adzenia w błąd nupturienta. Są nimi zarów no działania związane z zafałszow a­ niem rzeczywistości (tzw. podstęp pozytywny), jak i z ukryciem prawdy (podstęp tzw. negatywny), spowodowany tak przez w spółkontrahenta, jak i przez osobę trzecią.

Co się tyczy z kolei błędu, jakiem u ulega ofiara podstępu, to jego w ystąpienie czyni praw nie relew antnym sam podstęp. O znacza to, że pom iędzy działaniem podstępnym a błędem - stanowiącym przyczynę konsensu - musi zachodzić ścisły związek przyczynowy. Mówiąc ina­ czej, podstęp -г- poprzez wywołany błąd - pow inien być przyczyną zgo­ dy m ałżeńskiej (dolus causam dans).

Tak rozum iane - w swoich elem entach konstytutywnych - p od stęp ­ ne w prow adzenie w błąd pow oduje w adę zgody m ałżeńskiej w prow a­ dzając pow ażne ograniczenie swobody wyboru u ofiary podstępu, p o ­ stawionej w sytuacji fałszywego poznania przedm iotu konsensu m ał­ żeńskiego. C hroniąc wolność osobową wyboru n upturienta przed pod ­ stępną instrum entalizacją ze strony innych, Ustawodawca daje w n o r­ m ie prawnej wyraz właściwego naw iązania do personalistycznej wizji małżeństwa, nakreślonej przez Sobór Watykański II.

Deceptio dolosa per ottenere il consenso m atrim oniale come elem ento essenziale

della norma del can. 1098 CJC Sommario

F ra gli e le m e n ti e s se n z ia li d e lla fa ttis p e c ie p r e s e n ta ta n e l can . 1098 d e l C J C si p u ô in d ic a re : 1) 1’a z io n e d o lo sa p r o v o c a ta p e r o tte n e r e il c o n s e n so m a tr im o n ia le , in sie m e

(21)

c o n l ’e r r o r e d e l d ecep tu s ( c o m e il su o T e ffe tto ); 2) T o g g e tto d e lla decep tio d o lo sa (u n a q u a lité d e ll’a ltr a p a r te , la q u a le p e r s u a n a tu r a p u ö g r a v e m e n te p e r tu r b a r e il c o n so rz io d e lla v ita c o n ju g a le ).

L o s tu d io d e l a u to r e è s ta to c o n s a c ra to so lo a lla rifle s sio n e sul p rim o e le m e n to es- s e n z ia le d e lla fig u ra g iu rid ic a d e l s u d d e tto c a n o n e . D o p o a v e r r ife rito P in flu sso d e l d o ­ lo sulP a tto g iu rid ic o in g en ere, si c e rc a di a n a liz z a re i risp e ttiv i a s p e tti d e lla a z io n e d o ­ losa.

L a n o rm a q u in d i s o tto lin e a e h e il d o lo d e v e e s se re d ir e tto a d o tte n e r e il c o n s e n so m a tr im o n ia le . P o ic h è il L e g is la to re h a s c e lto di a d o p e r a r e n e l c a n o n e il te r m in e d o lu s p e r in d ic a re il n u o v o c a p o di n u llité d e l m a trim o n io , risu lta n e c e s sa rio e s p lic a re q u a le sia il sig n ific a to a d a ttr ib u ir e a q u e s to te rm in e . S ia d a lla d o ttrin a sia d a lla g iu ris p ru - d e n z a risu lta e v id e n te c h e c o n il te r m in e d o lo si in d ic a u n ’u n ic a a z io n e c o m p re n siv a delT a ttiv ità in g a n n a to r ia d e l d ecep to r c o n il c o n s e g u e n te T e rro re d e l d ecep tu s. II d o lo v a in te s o c o n u n ’u n ité c h e c o m in c ia c o n T a ttiv ité in g a n n a to r ia e te r m in a c o n T e rro re d e ll’in g a n n a to . A c c a n to al r a g g iro si in se risc e il n e s so di c a u s a lité t r a T in g a n n o e la p r e s ta z io n e d el c o n s e n s o m a trim o n ia le . N e lla fa ttis p e c ie d o lo sa ric o p re T im p o rta n z a a n c h e T e le m e n to in te n z io n a le le g a to al d e c e p to r (T o tte n e r e il c o n s e n so ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Dobra i wartościowa jest ta książka. Tak brzmi wniosek pewnej recenzji. Spotkania wrocławskie wcale nie są książką dla każdego. Jakubowski słusznie zauw

Ścisła analiza językowa i stylom etryczna może okazać się dostateczna, aby ustalić stosunek m oralitetu do utworów podpisanych przez jego przypuszczalnego

[Authorities in Charge] China Publishing Group [Sponsor] China Translation&amp;Publishing Corporation [Publishing] The Center of China Periodical Press. [Associate Sponsors]

„Wierzę w Syna Boże- go”; 28 marca 2014 – Warszawa, Instytut Nauk Biblijnych Wydziału Teologicznego UKSW w Warszawie, Wiosenne Sympozjum Biblijne pt.. „Radość

In the article, I present selected cryptotexts – reviews produced in the Ministry of Culture and Art (MKiS) and censorship reviews of the dramatic works submitted for evaluation

After I saw the show, it occurred to me that even the non-Shakespearean character of Mentis’s play, that of the prostitute that comments on modern politics, a character that

Tomasz Pietras, obecnie pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego, podjął się napisania pracy poświęconej kontrowersyjnej postaci biskupa krakowskiego Jana

Istotnymi elementami charakteryzującymi koloni­ zatorów przestrzeni wypoczynku indywidualnego w zachodnim sektorze strefy podmiejskiej Łodzi są uwarunkowania związane z