Wojciech Góralski
Działanie podstępne jako element
normy kan. 1098 KPK
Ius Matrimoniale 8 (14), 35-54
2003
Ius M atrim o n iale 8 (14) 2003
K s. W ojciech G óralsk i
D z ia ła n ia p o d stęp n e ja k o elem en t n orm y k an. 1098 K P K
Pierwszym z elem entów konstytutywnych składających się na cało kształt figury prawnej nieważności m ałżeństw a, określonej w kan. 1098 KPK, jest podstępne w prow adzenie w błąd, pow zięte dla uzyskania zgody m ałżeńskiej drugiej strony. E lem ent ten obejm uje zarówno sa mo działanie sprawcy podstępu, jak i błąd, w jaki p o pad a ofiara p o d stępu w skutek działania podstępnego.
D ziałanie sprawcy podstępu zostało u jęte w kan. 1098 K PK nastę pująco: „Kto zawiera m ałżeństw o zwiedziony podstępem , dokonanym dla uzyskania zgody m ałżeńskiej [...]” [podkr. - W. G.j. Podstęp m a więc swojego sprawcę, którego działanie, jakim jest „zwiedzenie” ko n trahenta, wywołuje u tego ostatniego błąd.
P rzedm iotem niniejszego op racow an ia będzie p ró b a przeprow a dzenia analizy działania p od stęp n eg o rodzącego błąd, o którym to działaniu m owa w kan. 1098 KPK. O bejm ie ona zarów no sam o dzia łanie sprawcy podstępu, jak i skutek tego działania (dotykający jego ofiarę). W łaściwe wywody w tym zakresie poprzedzi zwięzłe ukaza nie relacji zachodzącej pom iędzy p o d stęp em a aktem praw nym w ogóle.
1. Podstęp a a k t prawny
W edług definicji G. M ichielsa, inspirowanej przez praw nika rzym skiego L abeona (I w. przed C hrystusem )1, podstęp (dolus) jest to oszu kanie kogoś drugiego, dokonane świadom ie i kłamliwie, poprzez które
1 D efinicja p o d stę p u sfo rm u ło w an a przez L a b e o n a (p rze k azan a przez U lp ian a) brzm iała: „om nis calliditas, fallacia, m ach in atio ad circum veniendum , fallendum , d ecip ien d u m a lte ru m a d h ib ita ” . L. 1 § 2, D , IV, 3.
to działanie osoba ta zostaje skłoniona do powzięcia określonego aktu praw nego2. Chodzi więc o taki „wybieg”, oszustwo, kłamstwo albo m a chinację, k tó re to działanie jest skierow ane do wywołania błędu. Świa domy zam iar osiągnięcia celu podstępnego działania, będący elem en tem subiektywnym podstępu, stanowi istotę aktywności sprawcy pod stępu. Bez zaistnienia bowiem owego animus nocendi nie istniałaby przyczynowość pom iędzy sprawcą podstępu i jego ofiarą, lecz działa nie takie byłoby czysto przypadkowe, zaś błąd, którego doznałaby ofia ra podstępu byłby wyłącznie zwykłym błędem własnym3. Nie wystarczy ustalenie jedynie podstępu jako m achinacji podjętej z zam iarem oszu kania kogoś drugiego, lecz niezbędne jest również stw ierdzenie przej ścia od takiego działania do faktu zaistniałego oszukania czyli do osią gnięcia zam ierzonego skutku tegoż działania w postaci powstałego b łędu4.
U stalenie wspom nianej relacji zachodzącej pom iędzy sprawcą p o d stępu i jego ofiarą polega na stwierdzeniu związku przyczynowego p o między działaniem podstępnym a aktem prawnym spełnionym przez ofiarę podstępu. Wpływ przyczynowy podstępu na akt prawny powi nien być tak determ inujący, że gdyby podstęp nie m iał miejsca, nie zo stałaby w yrażona zgoda n a akt prawny5.
N a gruncie praw a kanonicznego, podstęp determ inujący {dolus de
terminans) różni się od pod stępu przypadłościowego {dolus incidens)
nie dlatego, że chodzi o dwie różne figury pod stęp u (lub różną jego in tensywność), lecz dlatego, że różny jest tutaj przedm iot, którego doty czą konsekw encje działania podstępnego: w celu uniew ażnienia aktu wymaga się, by podstęp determ inujący wolę odnosił się do jakiegoś elem entu lub okoliczności istotnej - w tym znaczeniu, że postępow a nie lub deklaracje złożone przez sprawcę dolus w złej wierze stanowiły w konkretnym przypadku jedyną lub podstaw ow ą rację, dla której po wzięty został akt. Jeśli natom iast podstęp nie stanowi przyczyny jedy
2 „D ec ep tio a lteriu s d e lib e ra te e t fra u d u le n te r com m issa, q u a hic inducitur ad p o n e n d u m d e te rm in a tu m actum iu rid icu m ” . G . M ichiels, Principia g en eralia de p erso n is in Ecclesia, Parisiis 1955, s. 660.
3 P. J. V iladrich, El co m sen tim ien to m atrim o n ial. T ècnicas d e calificacion y exegesis de las causas canonicas d e nulid ad (cc. 1095 a 117 C IC ), P am p lo n a 1998, s. 146.
4 C. J. Scicluna, E e rro re di fa tto (can. 1097) e 1’e rro re doloso (can. 1098), w: E rro re e d o lo n ella g iu risp ru d en za d ella R o ta R o m an a , C ittà del V aticano 2001, s. 19.
5 M ichiels, jw., s. 661; Z ob. tak że R. Palom bi, E rro re doloso e a tto giuridico, w: E rro re e d olo n ella g iu risp ru d en za d ella R o ta R om ana, jw., s. 56.
nej lub podstawowej aktu, sankcja jest mniej znacząca w stosunku do wyżej w spom nianej6. W kan. 125 § 2 KPK sankcjonuje się generalną zasadę o ważności aktu praw nego powziętego n a skutek podstępu, chyba że prawo stanowi inaczej; akt taki m oże być jed n ak rozwiązany wyrokiem sędziego: bądź na wniosek strony poszkodowanej lub jej prawnych spadkobierców, bądź też z urzędu.
W doktrynie przeważa opinia, w myśl której skuteczność podstępu mieści się w przypadkach podstępu determ inującego (inaczej istotne go). N atom iast błąd przypadłościowy nie zm niejsza voluntarium, i w takiej m ierze nie m oże być uważany jako przyczyna aktu, lecz zwy kła okoliczność towarzysząca7.
Podczas gdy animus decipiendi jest elem entem subiektywnym p o d stępu, to elem ent obiektywny takiego działania stanowi jego w e w nętrzna ciężkość oraz ciężar gatunkowy sposobów, poprzez k tóre do
lus powinien się wyrażać8. Chodzi więc o takie środki, przy pom ocy
których podjęty zostaje podstęp, a k tóre byłyby wystarczająco poważ ne, inaczej - sam e z siebie zdolne do przezwyciężenia powszechnie stosowanej staranności w sprawach ludzkich9.
Środki, o których mowa, powinny być z natury swojej niegodziwe i szkodzące innem u, podstęp bowiem nie jest praw nie relewantny, jeśli nie jest sam w sobie zly, zawiniony, anty - prawny, a więc taki, który la mie dobrą wiarę, k tóra jest niezbędną podstaw ą całej ludzkiej wspól noty10.
W edług przytoczonej wcześniej definicji podstępu G. Michielsa, obiektywny elem ent tego ostatniego obejm uje dwa istotne aspekty: określenie i kwalifikację działań podstępnych oraz wymóg ciężkości.
Gdy chodzi o określenie i kwalifikację działań podstępnych, to m oż na wskazać różnorodne typy zachowań sprow adzające się generalnie do dwóch: dyssymulacji i fałszowania. W obydwu typach m ożna spo tkać różne sposoby realizow ania takich działań. Dyssymulacja polega na zatajaniu informacji prawdziwych, fałszowanie zaś dokonuje się p o przez podaw anie - jako prawdziwych - inform acji, które są fałszywe.
6 Palom bi, jw., s. 63.
7 Tam że; Z o b . także M. B ardi, II d olo nel m atrim o n io canonico, M ilano 1996, s. 13-16; M ichiels, jw., s. 540-541.
8 Z ob. M ichiels, jw., s. 600. * Tamże.
Dyssymulacja jest form ą działania podstępnego, które m oże przybie rać różne odmiany: 1) rzeczywiste pominięcie, polegające na nieinfor mowaniu kogoś o czymś, co miałby prawo znać; 2) zatajenie, tj. aktywne ukrywanie prawdy; 3) oszustwo, będące skierowaniem uwagi drugiej osoby w sposób, który odrywa ją od tego, co się chce dessymulować11. We wszystkich tych przypadkach mammy do czynienia z wprowadze niem w błąd, choć nie jest ono kłamstwem, brak tu bowiem podania fał szu. Mówiąc inaczej, działanie podstępne nie jest synonimem kłamstwa. Fałszowanie z kolei to m anifestow anie czegoś, co nie jest praw dzi we. Tego rodzaju działanie posiada strukturę bardziej złożoną: w o d różnieniu od dysymułacji, k tóra opiera się na pom inięciu i „przykry ciu” czegoś, fałszowanie jest postawą, k tó ra po większej części wciąga i angażuje podm iot także w aspekcie psychologicznym poprzez niektó re techniki wykonawcze. Jed n ą z nich jest udaw anie, inaczej fingowa- nie, k tóre m oże m ieć za przedm iot zarówno idee, jak i bieg wydarzeń. In n ą techniką jest tutaj „podrabian ie”, k tó re jest rodzajem kamuflażu: gdy ktoś okazując coś, co m a cechy charakterystyczne podobne do cze goś innego, przedstaw ia to (niezgodnie z rzeczywistością) jako coś in nego. Jeszcze inną techniką fałszowania jest tzw. pom ieszanie, polega jące na przedstaw ianiu alternatyw, k tóre przyciągają uwagę w taki spo sób, że ofiara takiego działania nie ogranicza się do rozproszenia (jak w przypadku zbłądzenia), lecz wierzy, że stan rzeczy polega n a altern a tywach umyślnie stworzonych12.
Gdy chodzi z kolei o wymóg ciężkości działania podstępnego, to n a leży najpierw powiedzieć, że już w okresie aktywności dekretalistów , u wielu autorów (m.in. u Sinibaldo de Fieschi czy Jan a A ndrzejow ego) problem dolus sprow adzał się do kwestii intensywności i ciężkości ta kiego działania. Ich zadaniem , o relew antości prawnej podstępu m oż n a mówić jedynie wówczas, gdy jest on zdolny do wprow adzenia w błąd m ęża bardzo roztropnego (virum prudentissim um )n.
D e b ata na ten tem at trw ała jeszcze niedaw no przed prom ulgacją KPK z 1983 r. (gdy chodzi o praw o m ałżeńskie), a w obszarze teorii kanonicznego aktu praw nego zgłasza się naw et aktualnie wnioski de
lege ferenda, gdy chodzi o wpływ podstępu na ważność aktów praw
nych. Stawia się tutaj w szczególności pytanie: czy ciężkość jest k o
11 Tamże. 12 Tam że, s. 57-58. 13 Z ob. B ardi, jw., s. 47.
nieczna, a w przypadku odpow iedzi pozytywnej, do czego należy tę cechę odnieść - czy do działania sprawcy podstępu ? Trudność polega na tym, że w prow adzenie w błąd m oże być ciężkie jedynie w odniesie niu do błędu, który pow oduje szkodę wynikającą z takiego działania dla jego ofiary. Skądinąd nie wydaje się możliwe przyjm owanie daw nej teorii fatuitas decepti'*, w której ciężkość pod stęp u (i w konse kwencji jego skuteczność uniew ażniająca) jest oceniana w bezpo śred niej relacji do osoby, albo lepiej - do lekkom yślności i n iero ztro p n o ści ofiary p o d stęp u 15.
W rzeczywistości problem nie wydaje się łatwy do rozwiązania. G. M ichiels, zatrzym ując się n ad znaczeniem obiektywnym środków stosowanych przy podejm ow aniu podstępu koryguje częściowo przyję ty kierunek rozwiązania podnosząc kwestię relatywności i przyjmując, że w istocie, ciężkość pow inna być rozw ażana nie w sposób absolutny, lecz relatywny, tzn. przy właściwym uwzględnieniu całokształtu o ko liczności obiektywnych i subiektywnych, takich, jak: płeć, wiek, kultu ra, w stosunku do osoby zwiedzionej podstęp em 16.
Z aproponow ane w ten sposób zindywidualizowanie cechy ciężkości oznacza odniesienie jej nie tylko i nie wyłącznie do działania sprawcy podstępu, nie tylko i nie wyłącznie do osób sprawcy i ofiary podstępu, lecz także - i przede wszystkim - do ujętej całościowo dynamiki przy czynowej podjętego działania podstępneg o17.
Gdy mowa o elem encie obiektywnym podstępu, należy następnie dotknąć kwestii dotyczącej pochodzenia subiektywnego tego działa nia. M ówiąc bowiem o sprawcy dolus oraz o jego ofierze zauważyć n a leży, że podczas gdy osoba w prow adzona w błąd jest zawsze jed n ą ze stron umowy, to przeciwnie: przyjm uje się, że nie m a znaczenia to, czy sprawca podstępu jest w spółkontrahentem , czy też nie. Jak zauważa R. Palom bi, w doktrynie znana jest opinia odm ienna G. F ransen a18, który przywołuje orzeczenie rotalne c. M any z 28 czerwca 1916 r., w którym przyjmuje się nierelew antość praw ną podstępu spowodowa nego przez osobę trzecią19.
14 Z ob. W. G óralski, P ro b le m w alo ru praw nego deceptio dolosa w o d n iesie n iu do zgody m ałżeńskiej w o kresie do K PK z 1917 roku, „Jus M a trim o n ia le ” 7 (13) 92002), s. 73-75.
15 Palom bi, jw., s. 58-59. 16 M ichiels, jw., s. 660. 17 Palom bi, jw., s. 59.
18 G . F ra n sen , L e d o i dan s la conclusion d es actes ju rid iq u e s, G em bloux 1946, s. 374. 17 Palom bi, jw., s. 59.
Zarówno jednak w stosunku do aktów prawnych in genere, jak i do pra wa małżeńskiego, kwestia wydaje się wystarczająco rozwiązana, w trakcie bowiem prac nad posoborową kodyfikacją prawa kanonicznego konsulto- rzy Komisji Kodyfikacyjnej przyjęli, że nie m a znaczenia to, czy podstęp został dokonany przez współkontrahenta, czy też przez inną osobę20.
2. Intencja sprawcy podstępu
Gdy chodzi o działanie p odstępne odniesione do figury prawnej nieważności m ałżeństw a z kan. 1098 KPK, to polega ono n a przygoto wanej i podjętej z rozm ysłem m achinacji zmierzającej do uzyskania zgody małżeńskiej danej osoby, k tóra to m achinacja rodzi błąd u ofia ry podstępu. Owego intencjonalnego charakteru związku przyczyno wego pom iędzy działaniem podstępnym a błędem (będącego elem en tem subiektywnym) dom aga się tutaj sam a podstaw a podstępu jako ty tułu nieważności m ałżeństw a. Bez zam iaru bowiem uzyskania - po przez to działanie - fałszywego i obcego „w kładu” w podstaw ę p o znawczą zgody m ałżeńskiej ofiary podstępu, nie m ożna byłoby mówić o interwencji m anipulacyjnej innej osoby, naruszającej proces w łasne go wyboru. Poza tym, brakow ałoby przyczyny powodującej niewystar- czalność dobrow olności aktu zawarcia umowy m ałżeńskiej21.
Stanowiąc, że działanie podstępne winno być powzięte dla uzyskania konsensu małżeńskiego Ustawodawca wymaga tym samym obiektywno ści tego działania oraz związku przyczynowego zachodzącego między tym działaniem a wyrażeniem zgody małżeńskiej. Takie działanie m a charakter podstępu bezpośredniego. N atom iast tekst i duch kanonu wy kluczają podstęp pośredni, oznaczający działanie powzięte w innym celu, pozbawione całkowicie intencji wprowadzenia w błąd ad obtinendum
consensum matrimonialem, choćby właśnie tak było interpretow ane
przez kontrahenta. W rzeczywistości on sam wprowadza się w błąd co do określonego przymiotu osoby, który skłania go do powzięcia konsensu.
Jak słusznie zauważa P. J. Viladrich, nie zachodzi tutaj analogia w stosunku do bojaźni wywołanej indirecte. Tytuł nieważności m ałżeń stwa w postaci vis et m etus chroni wolność k ontrah en ta, któ rą m oże
20 Z o b . „ C o m m u n icatio n es” 3 (1971), s. 77. 21 V iladrich, jw., s. 146.
naruszyć przymus w akcie zawarcia m ałżeństw a. Bojaźń - będąca ko n sekwencją przymusu - nie jest tutaj traktow ana jako anom alia intelek tu, lecz jako subiektywny stan niepokoju, który sam z siebie m oże w prost wpłynąć na wolę. W takiej sytuacji wywołanie bojaźni przez in ną osobę stanowi już - tym samym - naruszenie wolności, niezależnie od tego, czy sprawca bojaźni chce poprzez swoje działanie bezpośred nio uzyskać konsens małżeński.
Tymczasem w przypadku błędu wywołanego podstępem , chroniony jest proces wyboru m ałżeńskiego w jego fazie poznawczej, w której in telekt dostarcza woli wystarczający przedm iot konsensu. Jeżeli jedn ak sam nu pturient fałszywie interpretuje rzeczywistość zew nętrzną wią żąc taki błąd ze swoją decyzją zawarcia m ałżeństw a, bez zew nętrznego działania m anipulacyjnego skierow anego bezpośrednio do „wyłudze nia” konsensu m ałżeńskiego, wówczas m a m iejsce błąd własny. Tego rodzaju błąd stanowi w prawdzie anorm alny stan poznania, nie m a je d n ak żadnego znaczenia dla dobrow olności konsensu m ałżeńskiego, chyba że jest błędem co do osoby, błędem co do przym iotu osoby sp ro wadzającym się do błędu co do osoby albo błędem co do przym iotu osoby zam ierzonego bezpośrednio i zasadniczo. Podczas gdy rzeczywi ste pozbaw ienie wolności k o n trah e n ta stanowi bezpośrednie zaburze nie woli (stąd relew antność praw na bojaźni wywołanej indirecte), to błąd własny jest tylko brakiem poznania, który niekoniecznie pow odu je b rak dobrowolności (stąd nierelew antność praw na podstępu p o średniego i bezzsasadność porównyw ania go z bojaźnią wywołaną p o średnio)22. Z uwagi na ścisły związek działania podstępnego i błędu, sam dolus bywa niekiedy ujmowany w podwójnym wymiarze: niespra wiedliwej przyczyny (<dolus) i jej skutków (e rro rf\
N a przypisywanie w aloru praw nego jedynie podstępow i bezpośred niem u zwraca się uwagę także w orzecznictwie Roty Rzymskiej24. O d
22 Tam że, s. 147; Z o b . M. T. R o m an o , L a rilevanza in v alid an te d el dolo sui consenso m a trim o n iale (can. 1098 C. I. С): d o ttrin a e giu risp ru d en za, R o m a 2000, s. 150-151; Z ob. także J. F. C a stań o , II d o lo nel m atrim o n io , w: L a nuova legislazione m atrim o n iale canonica. II consenso: e le m e n ti essenziali, difetti, vizi, C ittà del V aticano 1986, s. 106-107.
23 Z ob. D ec. c. Stankiew icz z 27. 0 1 .1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 61; F. U rru tia , D o lu s in iure canonico, „P erio d ica” 79 (1990), s. 268.
24 Z ob. dec. c. Stankiewicz z 27. 01 .1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 67; D ec. c. Faltin z 30.10. 1996 r., „M onitor Ecclesisticus” 122 (1997), s. 180; D ec. c. Palestro z 25.05.1991 r., R R D ec. 83 (1991), s. 319; D ec. c. Ragni z 27. 04.1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 291; D ec. c. Bruno z 19.11. 1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 674; D ec. c. B urkę z 2 5 .1 0 .1 9 9 0 r., R R D ec. 82 (1990), s. 723.
rzuca się tutaj zdecydowanie opinię, w myśl której m oc unieważniającą należy przyznać także podstępow i pośredniem u (na podstaw ie analo gii w stosunku do przymusu i bojaźni)25. W wielu orzeczeniach p o dkre śla się, że jeśli podstęp skierowany jest do innych celów, jak np. do obrony własnego ho no ru lub honoru rodziny, nie m a żadnego wpływu unieważniającego konsens m ałżeński26.
3. Środki służące działaniu podstępnemu
A kcentując intencjonalność podstępu, a więc skierow anie go do uzyskania zgody m ałżeńskiej k ontrahenta, co sprawia że jest on p o d stępem bezpośrednim , ju dy katu ra ro taln a zauważa jednocześnie, że sam a intencjonalność tutaj nie wystarcza, konieczne jest bowiem także zastosow anie niezbędnego m inim um środków podstępnych zdolnych do w prow adzenia w błąd drugą osobę27.
Środki zastosow ane do podstępnego wprow adzenia w błąd powinny być sam e z siebie niegodziwe i szkodzące innem u; podstęp nie posiada relew antności praw nej, jeśli nie jest zawiniony oraz naruszający dobrą wiarę, k tóra jest koniecznym fundam entem porozum ienia m iędzyludz kiego28. Inaczej mówiąc, pow inna mu towarzyszyć intencja alterum la
edere, a więc intencja działania bezpraw nego lub niegodziwego29.
W orzecznictwie Roty Rzymskiej nie ujawniają się kwestie in terp re tacyjne dotyczące faktu, iż w prow adzenie w błąd k on trah en ta powinno być dokonane podstępnie. Przyjmuje się tutaj jednom yślnie, że działa nie podstępne, a więc zm ierzające do wprow adzenia w błąd, winno być pow zięte z rozm ysłem 30.
Sprawca podstępu pow inien zastosow ać środki, k tóre zm ierzają do w prow adzenia w błąd k o n trah e n ta dla uzyskania jego konsensu m ał
25 Z ob. dec. с. Stankiew icz z 27. 01. 1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67.
26 „[...] si dolus ad alios fines asseq u en d o s d irig atu r, v. gr. ad p ro p riu m vel fam iliae h o n o re m tu ta n d u m , nullum influxum in con sen su m ex ercet, e t m atrim o n iu m validum cen sen d u m e s t” . D ec. c. B runo z 19. 11. 1993 r., R R D e c . 85 (1993), s. 674-675; Z ob. także dec. c. S tan kiewicz z 27. 01. 1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67.
27 Z ob. dec. c. L anversin z 1 2 .0 3 .1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 155; D ec. с. Faltin z 20 .0 6 . 1995 r., R R D ec. 87 (1995), s. 394.
28 R. Palom bi, jw., s. 56-57.
25 Z ob. A. G entili, D olo, w: E n ciclo p ed ia giuridica Treccani, R o m a 1989, s. 1. 30 Z ob. B ianchi, jw., s. 111.
żeńskiego, przy czym relew antny praw nie jest podstęp zarówno pozy tywny, zwany także podstępem pop ełnienia (dolus com missivus), ina czej w spom niane wyżej zafałszowanie, jak i negatywny, zwany również podstępem opuszczenia (dolus om m issivus), inaczej wzm iankow ana wyżej dyssymulacja. G dy chodzi o podstęp negatywny, to należy p o d kreślić, że nie wystarczy tutaj sam o przem ilczenie czegoś (przymiotów negatywnych) bez intencji w prow adzenia w błąd. Przyjmuje się, że gdy takie przem ilczenie dotyczy przymiotów osoby istotnych dla życia m ał żeńskiego, m a ono wówczas charakter p o dstęp u31. N ie m a natom iast charakteru podstępu przem ilczenie dotyczące różnych aspektów oso bowości nie mających większego znaczenia dla m ałżeństwa. W orzecz- niu rotalnym c. B urkę z 25 października 1990 r. podkreśla się, że jak kolwiek wielce pożyteczne wydaje się całkow ite otwarcie się pom iędzy m ałżonkam i, to jed n ak nie m ożna uznać praw a m ałżonka do poznania w spółpartnera albo całkowitego otw ierania się przed nim bez żadnych granic. Taki obowiązek i takie prawo trzeba odnieść jedynie do tego, co jest istotne dla wzajem nego m ałżeńskiego oddania się, nie zaś do elem entów przypadłościowych albo tylko doskonalących to oddanie32. Kwestia ta jed n ak leży poza zasięgiem om aw ianego tutaj w ątku tem a tycznego dotyczącego sam ego działania podstępnego i jego form.
W racając do rozróżnienia między p od stęp em pozytywnym i po dstę pem negatywnym trzeba dodać, że podstęp pozytywny jest przyczyną błędu, poniew aż stwarza fałszywy obraz u ofiary podstępu, k tóra to ofiara uprzednio znajdow ała się w sytuacji intelektualnej neutralnej i wolnej od znajom ości w danym obszarze wiedzy; podstęp prowadzi ofiarę podstępu do powzięcia zgody m ałżeńskiej na podstaw ie motywu nie opartego na prawdzie. N atom iast błąd negatywny m a m iejsce w sy tuacji istniejącej już wcześniej ignorancji co do danej okoliczności przyczyniając się do podtrzym ania jej za pośrednictw em milczenia. M ówiąc inaczej, w pierwszym przypadku sprawca podstępu, stwarzając z czegoś nieistniejącego pozór istnienia tej rzeczywistości jawi się ofie rze podstępu jako odznaczający się cecham i nieistniejącym i u niego. W drugim zaś przypadku, sprawca podstępu, pozostając odpowiednio nieaktywny (milczący) sprawia, że n u p tu rien t nie wie nic o jego osobie (w zakresie objętym m ilczeniem ) lub o jego brakach. W ignorancji
31 Z ob. D ec. c. B ru n o z 1 9 .1 1 .1 9 9 3 r., R R D e c . 85 (1993), s. 675. 32 D ec. c. B urkę z 2 5 .1 0 .1 9 9 0 r., R R D ec. 82 (1990), s. 731.
więc ujawniają się dwa ważne m om enty: istniejący uprzednio brak zna jom ości u ofiary podstępu oraz znajom ość takiego stanu u sprawcy podstępu i jego korzyści (uzyskanie zgody m ałżeńskiej)33.
M ając na uwadze om ów ione rozróżnienie pom iędzy podstępem p o zytywnym i po dstępem negatywnym m ożna widzieć problem , gdy trze b a udzielić odpowiedzi na pytanie, czy - dla skuteczności kan. 1098 K PK - m ożna uznać za wystarczający podstęp negatywny, a w szcze gólności: czy wystarczy, że sprawca podstępu włącza jedynie własne działanie we wcześniejszy brak znajom ości ofiary podstępu, trwającej w ignorancji, odnosząc z tego korzyść poprzez kierow anie konsensem m ałżeńskim tejże osoby34.
W doktrynie cywilistycznej, przyjmowanej także przez kanonistów, uznaje się w alor prawny pod stępu negatywnego, rozum ianego jako przem ilczenie i wykorzystanie ignorancji kogoś drugiego, tylko wów czas, gdy istnieje uprzedni obowiązek nałożony przez prawo ujawnie nia prawdy przez k o ntrahenta. W takim znaczeniu, zwykłe m ilczenie mogłoby nabierać znaczenia dla zwalczania umowy wyłącznie w przy padku, w którym spraw ca podstęp u przemilczałby okoliczności nieko rzystne dla siebie, k tó re m iał obowiązek ujawnić, zważywszy na szcze gólną n atu rę określonej sprawy. Przyjęcie takiej zasady rodzi niem ałą trudność dopuszczając w rzeczywistości podstęp urzeczywistniający się w zwykłym milczeniu, i pozostaw iając zawsze do wyjaśnienia problem określenia dokładnego źró dła norm atywnego, z którego wynika odp o wiadający m u naruszony obow iązek ujaw nienia prawdy35.
N iezależnie jed n ak od dokładniejszego w nikania w źródła norm a tywne obowiązku ujaw nienia prawdy, we współczesnej doktrynie za uważa się dość zgodne zapatrywanie, w myśl którego zwykłe przem il czenie m oże być uznane za podstępne, jeśli towarzyszy m u intencja uzyskania konsensu m ałżeńskiego n up tu rien ta36. A naliza podstępu n e gatywnego wskazuje, że akcja jego sprawcy charakteryzuje się - w spo sób zasadniczy - nie tyle faktem spowodowania nią błędu - ignorancji, ile raczej faktem podtrzym ania jej. D ziałanie p o dstępn e należy uwa żać przede wszystkim za m ające w alor prawny w tych przypadkach, w których jego sprawca zna stan znajom ości rzeczy istniejący u ofiary
33 Bardi, jw., s. 170. 34 Tamże. “ Tam że, s. 171. 36 B ardi, jw., s. 172-173.
podstępu, a więc wówczas gdy jego m ilczenie m a na względzie zaw ar cie małżeństwa, nie zaś inne cele, i gdy m ilczenie to podejm uje się jako jedyną i naczelną przeszkodę do tego, by ofiara podstępu m ogła p o znać prawdę. Jeśli natom iast według opinii niektórych, m ilczenie rodzi podstęp jedynie wtedy, gdy prawo przyjm uje obowiązek ujaw nienia prawdy, to w odniesieniu do podstępu m ałżeńskiego należałoby w ska zać norm ę lub przynajm niej zasadę nakładającą taki obowiązek37.
M ając to względzie m ożna by przede wszystkim sądzić, że kan. 1098 KPK zaw iera ogólne prawo każdego chrześcijanina do w yrażania woli m ałżeńskiej całkowicie świadomie, a co za tym idzie także obowiązek zachow ania nu p tu rien ta od błędu. Jak zauważa M. Bardi, byłoby to ja kimś rozwiązaniem , lecz jego w adą jest ograniczenie się do pow ołane go wyżej kan onu38.
Chcąc znaleźć rozwiązanie poza kan. 1098 KPK m ożna by uciec się do doktryny cywilistycznej, w której usiłuje się rozwiązać problem d o puszczalności relewantności prawnej przem ilczenia faktów w zaw iera niu um ów w przypadkach, w których prawo nie przewidziało wyraźnie obowiązku ujawnienia danego faktu. O tóż w doktrynie tej przyjmuje się odniesienie do generalnego obowiązku popraw nego zachowania się, które obowiązuje nie tylko na mocy praw a pozytywnego, lecz także praw a naturalnego, wiążącego strony w zawieraniu jakiejkolwiek um o wy39. Z tego generalnego obowiązku zachowania się według dobrej wia ry i uczciwości, tj. obowiązku nie ukrywania niczego, co jest dla siebie niekorzystne, wynika obowiązek stron wzajemnego inform owania się o okolicznościach, które każda z nich m oże uważać za determ inujące zgodę drugiej strony. Niezależnie od norm , które wyraźnie taki obowią zek przewidują, znaczenie podstępu negatywnego powinno więc opie rać się na wzajemnym i ścisłym obowiązku ujawniania wszystkich fak tów niekorzystnych w stosunku do siebie. W szczególności, tego rodza ju obowiązek należałoby uwzględniać w tych umowach, które - w o d różnieniu od czysto wymiennych, które realizują się bezpośrednio m ię dzy stronam i - zakładają uprzednio szczególną i trwałą współpracę al bo dotyczą szerszej relacji osobowej, opartej na wzajemnym zaufaniu40.
37 Tam że, s. 172. “ Tam że, s. 172-173.
39 Z o b . E. B etti, Teoria g e n e ra le del negozio giuridico, T orino 1950, s. 449.
* Tam że, s. 450; P. Rescigno, M a n u ale di d iritto privato italiano, N apoli 1986, s. 330; B ar di, jw .,s. 173-174.
B iorąc pod uwagę fakt, że m ałżeństwo jest umową, która na mocy swoich celów i swoich istotnych przymiotów wymaga najwyższego otwarcia i zaufania pom iędzy stronam i, m ożna niewątpliwie przenieść ową regułę, funkcjonującą w prawie cywilnym, na obszar kanonicznego prawa m ałżeńskiego. O znacza to, że na nupturientach spoczywa ścisły obowiązek wzajemnego inform owania się o ich własnym stanie osobo wym, a w konsekwencji należy przyjąć jako praw nie relewantny p od stęp negatywny41. Taką opinię wyraża m.in. M. F. Pom pedda zauważa jąc, że pojęcie podstępu negatywnego jest do przyjęcia w każdym p o rządku prawnym, poniew aż określa różnorodność zachowań, które w rzeczywistości prow adzą wszystkich do tego samego celu. Z daniem byłego dziekana Roty Rzymskiej, brak jest powodów, dla których wspo mniany rodzaj podstępu, powziętego z zam iarem uzyskania czyjejś zgo dy m ałżeńskiej, nie m iałby formy m achinacji zastosowanej dla wprow a dzenia kogoś w błąd i doprow adzenia go do ustalonego uprzednio celu. Tym bardziej, że jeżeli chce się sprowadzić sprawę do konieczności obowiązku inform owania kontrahenta, to w odniesieniu do m ałżeństwa taki obowiązek w spółkontrahenta lub osoby trzeciej (zainteresowanej zawarciem związku) bardzo trudno byłoby zanegować42.
Stosując do kanonicznego prawa małżeńskiego analogię pojęcia p od stępu negatywnego, wypracowanego w doktrynie cywilistycznej, staje się wobec problem u relewantności prawnej dolus negativus, jeśli jego sprawcą nie jest sam kontrahent, lecz osoba trzecia. Podczas gdy p od stęp negatywny powzięty przez osobę trzecią nie m a waloru prawnego w prawie cywilnym, to w prawie kanonicznym m a on m oc unieważniają cą małżeństwo. Nasuwa się jedn ak pytanie, czy osoba trzecia, dysponu jąc określoną wiedzą o jednej ze stron, m a obowiązek informowania o tym drugiej strony przed zawarciem małżeństwa. Nie ulega wątpliwo ści, że gdy jedna ze stron wie o milczeniu osoby trzeciej (w przedm iocie okoliczności niekorzystnych dla siebie), i nic nie czyni dla zapobieżenia skutkom takiego milczenia, m ożna mówić o współudziale strony w ta kim działaniu, a w takim razie o podstępie negatywnym pochodzącym od w spółkontrahenta. Lecz w odniesieniu do osoby trzeciej, która działa wyłącznie z własnej inicjatywy, jest bardzo trudno mówić o obowiązku
41 B ardi, jw., s. 174-175.
42 M. F. P o m p ed d a, Studi di d iritto m atrim o n iale canonico, M ilano 1993, s. 230; Z ob. ta k że tenże, P ro b le m a tich e di d iritto can o n ico in relazio n e all’ A. I. D. S., „D iritto E cclesiasti co ” 106 (1995), s. 779.
inform owania kontrahenta, a w konsekwencji jest bardzo trudno mówić o podstępie unieważniającym w znaczeniu kan. 1098 KPK43.
Rozwiązaniem dotyczącym podstawy dla waloru prawnego podstępu negatywnego spowodowanego przez osobę trzecią m oże być kan. 219 KPK, w myśl którego wszyscy wierni m ają prawo być wolni od jakiego kolwiek przymusu w wyborze stanu życia. Wynika stąd, że m ożna mówić o istnieniu obowiązku każdego powstrzymania się od ograniczania woli innej osoby w dokonywaniu takiego wyboru44. Ponieważ akt wyboru po winien być przede wszystkim wolny, dlatego wszelka znacząca przeszko da, która ogranicza autonom ię takiej decyzji, znajdzie oddźwięk ze stro ny porządku prawnego45. Lecz aplikacja takiego rozwiązania do om a wianego tu aspektu kan. 1098 KPK wzbudza różne obawy: kan. 219 KPK zawiera w rzeczywistości term in coactio i oznacza zakaz - w sto sunku do wszystkich osób trzecich - zm uszania kogokolwiek do wyboru stanu życia, m.in. małżeńskiego, poprzez stosowanie przemocy lub bo- jaźni, a więc właśnie coactio. Jeśli jednak głębiej się wnika w przypadek podstępu, to zauważa się, że ten ostatni nie stanowi prawdziwej i właści wej coactio, która by się utożsam iała z siłą fizyczną lub m oralną, która działa w sposób znoszący wolność. W rzeczywistości przymus m oralny stanowi ingerencję determ inującą czyjś wybór za pośrednictw em groźby poważnego zła, które nie pozostawia wyjścia dla ofiary. N atom iast pod stęp nie m a w sobie działania zmuszającego i pozostawia pozorną wol ność sam odeterm inacji ofiary podstępu. Jeśli ofiara przymusu, zauważa Bardi, jest w rzeczywistości uważana za kogoś, kto jest zmuszony prze być do końca pew ną drogę, z której nie m oże zboczyć pod sankcją gro żącego mu zła, to ofiara podstępu, przeciwnie - wybrała daną drogę do browolnie, lecz z zawiązanymi oczami, co przeszkadza jej w uświadomie niu sobie zasadzki, z którą się spotka46.
D la wyjaśnienia podstępu negatywnego osoby trzeciej nie m ożna więc uciekać się do konsekwencji kan. 219 KPK, możliwe jest n ato m iast znalezienie teoretycznego wyjaśnienia i usprawiedliw ienia w alo ru praw nego takiego działania poprzez ogólną i n aturaln ą zasadę, na podstaw ie której wszyscy wierni m ają praw o do znajom ości ew entual nych, przynoszących szkodę konsekwencji, k tó re m ogą napotkać p o
e B ardi, jw., s. 176. « Tam że, s. 176-177.
45 Z ob. kann.: 125 § 2; 643 § 1, n. 4; 656, n. 4; 1103.
dejm ując tak znaczący i zobowiązujący akt prawny, jakim jest zawarcie m ałżeństw a. Temu praw u odpow iada zaś korektyw ny obowiązek cią żący na wszystkich osobach trzecich - w wymiarze prawdziwej solidar ności i współodpowiedzialności - zobow iązania się do nieukrywania niczego z owych konsekwencji47.
Podczas gdy - jak wynika z powyższych wywodów - szerszego uza sadnienia wymaga przyjęcie relew antności prawnej podstępu negatyw nego powziętego przez osobę trzecią, to nie kryje w sobie żadnych trudności uznanie w aloru praw nego podstępu pozytywnego, którego sprawcą jest osoba trzecia. W ypowiedziała się w tej kwestii Papieska Komisja do Rewizji KPK podczas swojej szóstej sesji48. Jednoznaczne jest tutaj również stanowisko orzecznictwa Roty Rzymskiej, w którym przyjm uje się generalnie, iż - poza w spółkontrahentem - sprawcą działania podstępnego m oże być także osoba trzecia, bez rozróżniania tego, czy działanie takie przybiera form ę podstępu pozytywnego czy negatywnego49. N ie trzeba dodaw ać, że judykatura rotalna przyjmuje relew antność praw ną p o dstępu negatywnego jako takiego50.
47Tam że, s. 177-178.
“ Z ob. „C o m m u n icatio n es” 3 (1971), s. 77; Z ob. tak że Z à a rra g a C o lm en ares, jw., s. 238. * „ Q u a m q u a m in n e g o tiis b ila te ra lib u s re q u iri so le t u t d o lu s ab a lte ra p a r te p ro v en iat, vel sa lte m e a sc ie n te r p a te r e tu r, h a b ita ta m e n ra tio n e e iu sd em effectu s q u em p ro v o care p o te s t in d e c e p to sive d o lu s c o m p a rtis sive p e rs o n a e te rtia e , ta m q u a m c e rta opin io [p o d k r. - W. G .] a d m itte n d a e stiu x ta q u a m nihil re fe rt, u tru m talis d o lu s p a tra tu s sit a p a r te c o n tra h e n d a an ab alia p e rso n a (C o m m u n ic a tio n e s 3 [1971], p. 7 7 )” . D ec. c. Stankiew icz z 27.01.1994 r., R R D e c . 86 (1994), s. 61.
50 „N am deceptio alterius in e rro re consistit, id est «sive positiva, faciendo aliquid vel dicendo q u o alter in erro re m inducitur, sive negativa, sim ulando aliquid vel reticendo, u t confirm etur et ad finem p ro prium utilite tu r alterius erro ris fortuitus”. Tamże; „Prae prim is no tan d u m est q u od ad decipiendum alterum co n trah en tem , necessarium non est u t tra c te tu r d e praecisa activi- ta te d um m odo sufficiat vera om issio. D e re enim d o cet Exc. M us P. D. Pom pedda; «Insiem e con quel dolo finora descritto, e ehe p o tre b b e chiam arsi positivo, si am ette anche la possibilità del cosidetto dolo negativo ( o w e ro om issivo) consistente anzichè nel m e tte re in op era m acj chinazioni di raggiro, nel tacere intenzionalm ente circostanze essenziali in u n silenzio sleale verso 1 ‘altro contaente... M a... an co ra si osserva ehe se la p arte è in e rro re, p er ignoranza, cre- dulità od altra causa alia quale la c o n tro p a rte non abbia in alcun m odo co o p erato , e il suo si lenzio ha 1’effetto di lasciarla in tale e rro re, la fattispecie si qualifica sotto il profilo delPerrore, ehe sarà rilevante se essenziale e riconoscibile; vi sa rà invece dolo, e sarà dolo negativo, se si possa accertare che fu p ro p rio il silenzio dolosam ente ten u to a in d u rre la p arte in erro re, cioè a farvela cadere; e ciô in d ip en d en tem en te dall’ accertare se vi fu un p artico lare o n e re di infor- m azione; si tra tta solo di v ed ere f ’nfluenza del silenzio, e in g en ere d ella om issione e del con- tegno negativo, sulla d eterm in azio n e d ell’altra p a rte a negoziare» (Studi di D iritto M a trim o niale C anonico, G iuffrè, M ilano 1993, p. 223-224)”. Dec. c. M onier z 06. 11. 1998 r., w: E rro re e dolo n ella giurispredenza d ella R o ta R om ana, jw., s. 283.
4. Błąd jako skutek podstępu
Integralnym elem entem figury prawnej określonej w kan. 1098 KPK jest błąd będący rezultatem podstępu. Pomiędzy działaniem sprawcy podstępu a błędem powstającym u ofiary takiego działania zachodzi związek przyczynowy51. Nie wystarczy sam a aktywność sprawcy dolus, je śli nie spowoduje ona błędu u kontrahenta. W doktrynie i w orzecznic twie odrzuca się tezę o tym, że podstęp m oże być uważany za prawnie relewantny niezależnie od tego, czy spowodował błąd czy też nie. W od niesieniu do podstępu w ogóle G. Michiels stwierdza, że ograniczenie woli zachodzi jedynie za pośrednictw em błędu w umyśle działającego, niesprawiedliwie spowodowanym52. W orzeczeniu Roty Rzymskiej c. Stankiewicz z 27 stycznia 1994 r. stwierdza się, że w oszukaniu kogoś za pom ocą machinacji, przebiegłości i zwiedzenia nie m ożna abstraho wać od błędu, ponieważ błąd stanowi właściwy i konieczny skutek aktu takiego działania53. W wyroku zaś wymienionego Trybunału A postol skiego c. Serrano z 28 m aja 1982 r. ponens zauważa, że kto stosuje pod stęp, w rzeczywistości pozbawia nieprawnie wolności jednego z nuptu rientów przedstawiając w wyborze fałszywy obraz czegoś wymaganego, w oparciu o co kształtuje się niewłaściwa intencja54. „Podstęp jest przy czyną nieważności małżeństwa, która nie istnieje niezależnie od błędu”, podkreśla z kolei turnus rotalny c. Giannecchini w orzeczeniu z 24 stycz nia 1992 roku55. W tym samym wyroku nadm ienia się, że nie wystarczy złośliwe działanie jednej strony, jeśli druga, mimo zastosowanych środ ków podstępnych, nie popada w błąd; niezbędne jest, by podstęp czyli złośliwa machinacja dokonana przez jed n ą stronę, przyniosła swój sku tek, czyli spowodowała podstępne w prowadzenie w błąd.56
51 Z ob. Z a rra g a C o lm en ares, jw., s. 357. 52 M ichiels, jw., s. 664-665.
53 „[...] d ecep tio alteriu s o p e m achinationis, fallaciae e t calliditatis ab e rro re prescindi n e q uit, cum e rro r ipsius actus d ecipiendi effectum p ro p riu m ac necessarium c o n stitu a t”. R R D e c . 86 (1994), s. 62.
s< „[qui d ecip it - W. G.] lib erta te m illegitim e p riv at a lte ru tru m ex n u b en tib u s in huiusce electio n em im m itte n d o falsum cognitionis p ra e re q u isitu m ex q u o in e p ta effo rm a tu r in te n tio ” (P odaję za: B ianchi, jw., s. 108, przyp. 13).
55 „[D olus - W. G.] est in su p e r causa nullitatis q u a e in d e p e n d a n te r ab e rro re [...] non o p e ra tu r” (P o d a ję za: B ianchi, jw., s. 110, przyp. 21).
” „N on sufficit en im m alitia u n iu s p artis, si a lte ra , m inim e o b sta n tib u s m ediis d o lo se a d hibitis, in e rro re m n o n incidit [...] necesse est u t d o lu s seu d o lo sa m ach in atio ab alte ra p arte p a tra ta [...] suum effectum seu d e cep tio n em c o n se q u a tu r” (P odaję za: B ianchi, jw., s. 111).
M ożna powiedzieć, że podstęp prawnie relewantny staje się takim poprzez błąd, a to w taki sposób, że jeżeli błąd de facto nie nastąpi, albo kontrahent zwiedziony podstępem pozna rzeczywistość przed zawar ciem małżeństwa, z całą pewnością nie m ożna przyjąć tytułu nieważno ści, o którym w kan. 1098 KPK57. O nieważności małżeństwa nie decydu je więc podstęp traktowany sam w sobie, lecz błąd spowodowany pod stępem , wywołujący błędne poznanie rzeczywistości, co determ inuje ofiarę podstępu do zawarcia małżeństwa58. W konsekwencji istnieje tu taj najściślejszy związek przyczynowy zachodzący pomiędzy działaniem podstępnym a powzięciem konsensu małżeńskiego. Podstęp taki jest kwalifikowany jako będący przyczyną zawarcia małżeństwa (causam
dans seu determinans seu antecedens), determ inującą wolę kontrahenta
w taki sposób, że gdyby nie m iało miejsca podstępne w prowadzenie w błąd, nie powziąłby swojej zgody małżeńskiej. W takim przypadku podstęp tak wpływa na jej ofiarę, że całkowicie ogarnia jej wolę59.
Podstępow i causam dans odpow iada spowodowany przezeń błąd
causam dans, inaczej principalis. Jest to więc, jak wyjaśnia B. Gangoiti,
błąd, który stanowi całkowitą, adekw atną i bliższą przyczynę - na d ro dze przyczynowości celowej - konsensu dotyczącego zewnętrznej czyn ności prawnej; natom iast konsens wewnętrzny wcale nie jest powzięty, tak że jeśli wystąpiłby błąd, i działanie praw ne zostałoby podjęte przez konsens zewnętrzny, konsens w ewnętrzny woli zmierzałby zupełnie do czegoś innego60.
Ow związek przyczynowy zachodzący pom iędzy podstępem a wyra żeniem konsensu m ałżeńskiego akcentuje się w orzecznictwie
rotal-57 Z à rra g a C o lm en ares, jw., s. 259; Z o b . także dec. c. L anversin z 17. 03.1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 155.
58 „[...] ciô ch e re n d e invalido il co n sen so n o n è il d o lo d i p e r se c o n sid e ra to , m a l’e rro re ca u s a to dal d o lo [...]” . D ec. с. F altin z 30. 10. 1996 r., „ M o n ito r E cclesiasticu s” 122 (1997), s. 180; „Im p rim is re q u iritu r u t m a c h in a tio ad d e c ip ie n d u m a lte ru m a d h ib ita re v e ra effec tu m su u m s o rtia tu r in c in se q u e n d a « d e c e p tio n e d o lo sa » , e rro n e a m co g n itio n em effic ie n te, q u a e d e c e p tu m d e te rm in e t a d c e le b ra n d u m m a trim o n iu m [...] ex q u o c o n se q u itu r, u t is in sta tu d e c e p tio n is, e rro re m d o lo su m co m p lectem tis, co n sen su m m a trim o n ia le m p r a e s te t” . D ec. c. Stankiew icz z 27. 0 1 .1 9 9 4 r., R R D e c . 86 (1994), s. 67; Z ob. ta k ż e dec. c. R a- gni z 27.04.1993 r., R R D e c . 85 (1993), s. 289.
” Z à rra g a C o lm en ares, jw., s. 358; B ardi, jw., s. 178; R o m an o , jw., s. 154; D ec. c. Faltin z 20. 0 6 . 1995 r., R R D e c . 87 (1995), s. 394; D ec. c. Faltin z 30. 10.1996 r., „M o n ito r E ccle siasticus” 72 (1997), s. 180.
60 B. G angoiti, D olus, vel m elius e rro r c o n stitu itn e titu lu m sive causa n u llitatis m a trim o nii?, „A ngelicum ” 50 (1973), s. 392.
nym szczególnie w aspekcie dow odzenia61. Gdy związku tego nie m oż n a udowodnić, nie należy się spodziewać orzeczenia stwierdzającego nieważność m ałżeństw a ob dolum 62.
Związek przyczynowy, o którym mowa, nie zachodzi natomiast, co tym samym wyklucza moc unieważniającą małżeństwo, w przypadku podstępu przypadłościowego (dolus incidens), kiedy to działanie pod stępne nie pełni roli przyczyny napędowej zgody małżeńskiej ofiary takie go działania, gdyż także w przypadku braku podstępu kontrahent ten p o wziąłby konsens63. W takim przypadku podstęp nie spełnia swojej roli ja ko causa impulsiva w kształtowaniu woli kontrahenta, i m oże stanowić je dynie jeden z wielu motywów, które doprowadziły go do powzięcia zgody małżeńskiej64.
Gdy podstęp powodujący błąd u nupturienta nie determ inuje jego konsensu, gdyż nawet w sytuacji niewystąpienia podstępu zawarłby m ał żeństwo, mamy do czynienia z tzw. podstępem (i błędem ) towarzyszą cym (dolus concomitans). W obecności błędu towarzyszącego wola zwie dzionego podstępem nie tylko jest obecna, lecz pozostaje nienaruszona i całkowita we wszystkich swoich elem entach konstytutywnych. Zwie dziony podstępem , deklarując w rzeczywistości swoją intencję poślubie nia - mimo wszystko - drugiej strony, nawet w sytuacji znajomości pod stępu, wskazuje, że dom niem ane zniekształcenie, które wywarłby pod stęp na jego obrazie intencjonalnym, nie zagroziło jego woli, k tó ra do browolnie zdecydowała poślubić k ontrahenta65.
Zarów no w doktrynie, jak i w orzecznictwie nie budzi wątpliwości, że waloru unieważniającego nie posiada intencja interpretatywna (hipote tyczna) w zakresie formowania się konsensu małżeńskiego. Tego rodza ju intencja m a miejsce wówczas, gdy nupturient znajduje się w sytuacji, w której zastanawia się, jak odnieść się do w spółpartnera, który m a
61 Z ob. dec. с. R agni z 2 7 .0 4 .1 9 9 3 r., R R D ec. 85 (1993), s. 293; D ec. c. Ragni z 19.12.1995 r., R R D ec. 87 (1995), s. 721; D ec. c. Faltin z 30. 10. 1996 r., „M o n ito r E cclesiasticus” 122 (1997), s. 176-187.
62 „[Tribunal - W. G .] re a tte n te p e rp e n sa ac m a tu re co n sid erata, in casu, de q u o hic agi tu r, deficit strictissim us nexus causalitatis actionis d o lo sa e ex p a rte viri e t p ra e sta tio n e m consensus ex p a rte m ulieris, etsi Cl. m us P atro n u s p e r fas e t nefas eam p ro b a re co n atu s est[...]. Sed fru stra ”. D ec. c. F altin z 20. 0 6 .1 9 9 5 r., R R D ec. 87 (1995), s. 88.
63 B ardi, jw., s. 178-179; Z o b . dec. c. Stankiew icz z 27. 01.1 9 9 4 r., R R D ec. 86 (1994), s. 67. “ „N on sufficit dolus m ere incidens, qui in d e te rm in a tio n e m co n trah en tis non influit, cum ipse, d o lo om isso, m atrim o n iu m p a rite r inivisset” . D ec. c. G iannecchini z 24. 0 1 .1 9 9 2 r. (P o d a ję za: B ianchi, jw., s. 111).
określone cechy lub ich nie ma, których nie znal, i które - gdyby znal - sprawiłyby, że nie zawarłby m ałżeństwa66. M oże mieć miejsce sytuacja, w której kontrahent, odkrywając - po zawarciu małżeństwa - istnienie u w spółpartnera określonego przymiotu (negatywnego) lub stwierdzając u niego brak określonego przymiotu (pozytywnego) m oże utrzymywać, że gdyby znał prawdę, nie zawarłby z nim małżeństwa. Z drugiej jednak strony trzeba przyjąć istnienie takich przymiotów, które - przemilczane przez kontrahenta, a następnie odkryte po zawarciu małżeństwa - p o wstrzymałyby wiele osób od zawierania takiego z związku. Istnieją nie wątpliwie przymioty osobowe, które w powszechnym odczuciu pozosta ją w sprzeczności z norm alnym życiem małżeńskim.
Kwestia ta została rozw iązana przez Ustawodawcę poprzez dodanie w kan. 1098 KPK wzmianki dotyczącej przedm iotu deceptio dolosa: jest nim przymiot osoby, który m oże pow ażnie zakłócić w spólnotę ży cia małżeńskiego.
W yjaśnienie woli interpretatyw nej ofiary podstępu m oże m ieć je d nak znaczenie, gdy chodzi o dow odzenie podstępnego wprow adzenia w błąd. Z naczące jest m ianowicie oświadczenie kontrahenta, iż gdyby znał praw dę, nie zawarłby m ałżeństw a67.
5. Uwagi końcowe
U znanie w kan. 1098 KPK z 1983 r. podstępnego wprowadzenia w błąd co do przymiotu osoby, który z natury swojej m oże poważnie za
kłócić wspólnotę życia małżeńskiego, jako tytułu nieważności m ałżeń stwa, stanowi wyraz wzięcia w ochronę pełnej swobody nupturienta b ę dącego ofiarą działania podstępnego w procesie kształtowania jego zgo dy małżeńskiej (jakkolwiek wciąż trwa dyskusja dotycząca ratio legis).
A naliza norm y praw nej wskazała na jej elem enty konstytutywne: sa mo działanie podstępne, pow zięte w zam iarze uzyskania zgody m ał żeńskiej, błąd u ofiary takiego działania, będący jego następstwem , wreszcie przedm iot błędu, jakim jest przym iot osoby, który z natury
66 B ardi, jw., s. 191.
67 „Ex quibus o m nibus su p ra allatis, cla re p a te t causalitas in te r e rro re m in q u a lita te p e r so n a e d olo cau satu m et m atrim o n ii celeb ratio n em . In exam ine iudiciali vir ad rem dixit” «Se lei non avesse affe rm ato di essere incinta, io non m e la sarei, quasi al cen to p e r cento, sposa- ta» [...] Q u o d verum esse m a te r actoris co n fitetu r: «A llora io non lo sapevo, m a oggi posso d ire che forse la celeb razio n e d elle nozze non si sa re b b e fa tta » ” . D ee. c. F altin z 3 0 .1 0 .1 9 9 6 r., „ M o n ito r E cclesiasticus” 122 (1997), s. 184-185.
swojej m oże poważnie zakłócić w spólnotę życia małżeńskiego. Ten ostatni elem ent kanonu nie został uwzględniony w podjętej wyżej re fleksji, wymaga bowiem odrębnych badań.
Gdy chodzi o działanie podstępne, nieodzow ne jest zw rócenie uwa gi zarówno na intencję jego sprawcy, jak i na adekw atne środki służące tego rodzaju machinacji.
Bez wyraźnej woli wyłudzenia przez sprawcę działania podstępnego konsensu m ałżeńskiego nu p tu rien ta nie zachodziłaby interw encja m a nipulacyjna innej osoby, naruszająca proces własnego wyboru. Podstęp powzięty w innym zam iarze (tzw. pośredni) nie m a w aloru uniew ażnia jącego konsens ofiary podstępu, choćby był przez nią odczytany jako matrym onialny.
O prócz samej intencjonalności, działanie p odstępne winno pod podjęte przy użyciu środków, k tó re są właściwe dla wprow adzenia w błąd nupturienta. Są nimi zarów no działania związane z zafałszow a niem rzeczywistości (tzw. podstęp pozytywny), jak i z ukryciem prawdy (podstęp tzw. negatywny), spowodowany tak przez w spółkontrahenta, jak i przez osobę trzecią.
Co się tyczy z kolei błędu, jakiem u ulega ofiara podstępu, to jego w ystąpienie czyni praw nie relew antnym sam podstęp. O znacza to, że pom iędzy działaniem podstępnym a błędem - stanowiącym przyczynę konsensu - musi zachodzić ścisły związek przyczynowy. Mówiąc ina czej, podstęp -г- poprzez wywołany błąd - pow inien być przyczyną zgo dy m ałżeńskiej (dolus causam dans).
Tak rozum iane - w swoich elem entach konstytutywnych - p od stęp ne w prow adzenie w błąd pow oduje w adę zgody m ałżeńskiej w prow a dzając pow ażne ograniczenie swobody wyboru u ofiary podstępu, p o stawionej w sytuacji fałszywego poznania przedm iotu konsensu m ał żeńskiego. C hroniąc wolność osobową wyboru n upturienta przed pod stępną instrum entalizacją ze strony innych, Ustawodawca daje w n o r m ie prawnej wyraz właściwego naw iązania do personalistycznej wizji małżeństwa, nakreślonej przez Sobór Watykański II.
Deceptio dolosa per ottenere il consenso m atrim oniale come elem ento essenziale
della norma del can. 1098 CJC Sommario
F ra gli e le m e n ti e s se n z ia li d e lla fa ttis p e c ie p r e s e n ta ta n e l can . 1098 d e l C J C si p u ô in d ic a re : 1) 1’a z io n e d o lo sa p r o v o c a ta p e r o tte n e r e il c o n s e n so m a tr im o n ia le , in sie m e
c o n l ’e r r o r e d e l d ecep tu s ( c o m e il su o T e ffe tto ); 2) T o g g e tto d e lla decep tio d o lo sa (u n a q u a lité d e ll’a ltr a p a r te , la q u a le p e r s u a n a tu r a p u ö g r a v e m e n te p e r tu r b a r e il c o n so rz io d e lla v ita c o n ju g a le ).
L o s tu d io d e l a u to r e è s ta to c o n s a c ra to so lo a lla rifle s sio n e sul p rim o e le m e n to es- s e n z ia le d e lla fig u ra g iu rid ic a d e l s u d d e tto c a n o n e . D o p o a v e r r ife rito P in flu sso d e l d o lo sulP a tto g iu rid ic o in g en ere, si c e rc a di a n a liz z a re i risp e ttiv i a s p e tti d e lla a z io n e d o losa.
L a n o rm a q u in d i s o tto lin e a e h e il d o lo d e v e e s se re d ir e tto a d o tte n e r e il c o n s e n so m a tr im o n ia le . P o ic h è il L e g is la to re h a s c e lto di a d o p e r a r e n e l c a n o n e il te r m in e d o lu s p e r in d ic a re il n u o v o c a p o di n u llité d e l m a trim o n io , risu lta n e c e s sa rio e s p lic a re q u a le sia il sig n ific a to a d a ttr ib u ir e a q u e s to te rm in e . S ia d a lla d o ttrin a sia d a lla g iu ris p ru - d e n z a risu lta e v id e n te c h e c o n il te r m in e d o lo si in d ic a u n ’u n ic a a z io n e c o m p re n siv a delT a ttiv ità in g a n n a to r ia d e l d ecep to r c o n il c o n s e g u e n te T e rro re d e l d ecep tu s. II d o lo v a in te s o c o n u n ’u n ité c h e c o m in c ia c o n T a ttiv ité in g a n n a to r ia e te r m in a c o n T e rro re d e ll’in g a n n a to . A c c a n to al r a g g iro si in se risc e il n e s so di c a u s a lité t r a T in g a n n o e la p r e s ta z io n e d el c o n s e n s o m a trim o n ia le . N e lla fa ttis p e c ie d o lo sa ric o p re T im p o rta n z a a n c h e T e le m e n to in te n z io n a le le g a to al d e c e p to r (T o tte n e r e il c o n s e n so ).