Rok V /і 995
KWARTALNIK FRANCISZK AŃSKIEGO ZAKONU ŚW IECKICH
REGION KATOWICKI
Różaniec z Ojcem Świętym
г
Ж
Û .
Tak jak niedawno książka
„Przekroczyćpróg nadziei”
była bestsellerem na świecie, tak obecnie papieska kaseta Z modlitwą różańcową zdoby
wa serca milionów wierzą
cych. Kaseta zatytułowana
„Jan Paweł II Papież różań
ca” jest nagraniem modlitwy różańcowej prowadzonej przez Ojca Świętego, a przygotowa
nej w siedmiu różnych wyda
niach językowych: angielskim, hiszpańskim, portugalskim, francuskim, niemieckim, wło
skim i polskim.
M
o d lit w a r ó ż a ń c o w a P a p ie ż a j e s t c z y m ś n ie z w y k ły m i b a r d z o w z ru s z a ją c y m . N a ilu ż ró ż n y c h z d ję c ia c h m o ż n a z o b a c z y ć J a n a P a w ła II, ja k w o g r o m n y m s k u p ie n iu p rz e b ie ra z i a r e n k a r ó ż a ń c a ! M a ją c c z a s s z c z e ln ie w y p e łn io n y z a ję c ia m i, ja k o n ie r o z łą c z n e g o to w a r z y s z a d n ia m a ró ż a n ie c . O d m a w ia go p rz y p ra c y , n a s p a c e rz e , a p rz e d e w s z y s tk im w k a p lic y p rz e d ta b e r- n a c u lu m . C o m ie s ią c J a n P a w e ł II p r o w a d z i w k a p lic y r a d ia w a ty k a ń s k ie g o m o d litw ę r ó ż a ń c o w ą tr a n s m ito w a n ą n a c a ły św ia t. D u ż y m p rz e ż y c ie m d la m ilio n ó w k a to lik ó w b y ła p a m ię tn a a u d y c ja te le w i
z y jn a n a b o ż e ń s tw a ró ż a ń c o w e g o
■* sv
REGUŁA - HOSTIĄ ZE SŁÓW EWANGELII
W d n i a c h 9 -1 1 w r z e ś n i a o d b y ł a się vy K r a k o w i e I I I K a p i t u ł a N a r o d o w a F r a n c i s z k a ń s k i e g o Z a k o n u Ś w ie c k ic h . D o k o n a n o n a n ie j w y b o r u n o w y c h w ła d z . P r z e ł o ż o n ą F Z Ś z o s t a ł a K r y s t y n a R a jz e r .
P o n iż e j p u b l i k u j e m y p r z e m ó w ie n ie r o z p o c z y n a j ą c e o b r a d y , k t ó r e 10 I X w y g ło s ił r e k t o r W y ż s z e g o S e m i n a r i u m D u c h o w n e g o F r a n c i s z k a n ó w o . d r W a c ł a w M ic h a lc z y k .
Z astan aw iając się n a d w y b o re m tem atu m o jej re fle k s ji p o m y ś la łe m so b ie , że oprócz m iło ści do św. F ran ciszk a, łączy z g ro m a d z o n y c h tu ta j p rz e d s ta w ic ie li P ierw szeg o i T rzeciego Z ak o n u u m iło w a nie R eguły, k tó ra je s t n icz y m in n y m ja k kw in tesen cją E w an g elii, czy li ja k o b razo wo w yraził się nasz Z ak o n o d aw ca: H o stią zebraną ze słów E w an g elii. T rafn ie i p ięk nie u jął tę sp raw ę O jciec Ś w ięty Jan P aw eł II, który w p rzem ó w ien iu do p rezy d iu m M iędzynarodow ej R ad y F ra n c iszk a ń sk ie go Z ak o n u Ś w ieck ich w dn iu 19 czerw ca 1986 r. p o w ied ział m .in. „K o ch ajcie, stu diujcie, żyjcie w ed łu g w aszej R eg u ły , p o n iew aż zaw arte w niej treści są w y b itn ie ew angeliczne. Ż y jcie ty m i w arto ściam i w e w s p ó ln o ta c h i ż y jc ie n im i w św iecie, w któ ry m p rzez sw o je p o w o ła n ie św ieckie jes te ś c ie z a a n g a ż o w a n i i z a k o rz e n ie n i.
Ż yjcie ty m i w arto ściam i ew an g eliczn y m i w w aszy ch ro d zin ach , przek azu jąc w iarę przez m o d litw ę i p rz y k ła d ” .
Źródło uświęcenia
N ie trzeb a u d o w ad n iać, że k a żd a R e g u ła zak o n n a m a sw o je isto tn e źró d ło w P i
śm ie św iętym , a d o k ład n iej w E w angelii.
Ju ż n a jd a w n ie js i m n is i c h rz e ś c ija ń s c y u znaw ali za sw oją g łó w n ą re g u łę P ism o św. B yło ono je d y n ą n o rm ą ży cia p ierw szych anachoretów . K ied y zo stały n ap isa
ne ko n k retn e reguły, u w ażan o je po prostu za skrót E w angelii.
R eg u ła je s t dla zak o n n ik ó w p o d sta w o w ym śro d k iem p ro w ad zący m do uśw ięce
nia; w skazuje, ja k m ają oni żyć i p o stę p o w ać w k ażd y m czasie. Jej zach o w an ie sta
now i gw arancję, że czło w iek p o d o b a się B o g u i pełni Jego w olę. O b d arzając czło w ieka p o w o łan iem z a k o n n y m B ó g chce, żeby tenże c zło w iek ż y ł i p o stęp o w ał w e
dług n o rm zaw arty ch w reg u le zak o n u , do którego w stąpił. N ie m a d la niego innego po za re g u łą sp o so b u u św ię c en ia się w z a konie. K to szu k ałb y innej d rogi, sp rzeci
w iałby się otrzy m an ej łasce p o w ołania.
W reg u le zaw iera się c h ary z m a t z ak o nu, z niej em anuje jeg o du ch i żyw otność.
Z akon ro zw ija się i sp e łn ia sw o ją m isję dzięki w yp ełn ian iu reguły, b ez z łag o d zeń i uszczupleń. N a to m iast ob u m iera, gdy za
nied b u je sw o ją re g u łę i tradycję. W łaśn ie w szy stk ie odn o w y zakonów , ru ch y refor- m isty czn e, zm ierzały do p o w ro tu do p ier
w otnej g o rliw o ści w zach o w an iu reguły założyciela. M o żn a p o w ied zieć, że b ło g o sław ieństw o B oże nad z g ro m ad zen iem je s t śc iśle z w ią z a n e z o b s e rw a c ją reg u ły , w szak to d zięki B ożej łasce p o jaw ia się ch ary zm aty czn y czło w iek , to on ro z p o zn a je ducha czasu i tw orzy zak o n będący o d pow ied zią n a potrzeby K ościoła.
W duchu św. Franciszka z Asyżu
N ie inaczej b y ło w czasach naszeg o św.
O jca F ranciszka. K o śció ł b ył targany p o li
ty czn y m i sporam i, o słab io n y p rzez szerzą
ce się w szy b k im tem p ie h erezje i ogólny upadek ży cia chrześcijań sk ieg o . P o trzeb a było w ielkiej odnow y. Czy m ó g łb y d o k o nać tego sam człow iek?
I B óg w ybrał Franciszka. Jego radykalną przem ianę w ew nętrzną m ożna zrozum ieć jed y n ie dzięki B ożej łasce i charyzm atow i, jak i otrzym ał. Co w tym charyzm acie było najw ażniejsze? M iłość do E w angelii. To E w angelia stanie się źródłem i szczytem franciszkańskiego ruchu. O na będzie je d y n ą reg u łą i zasadą życia. „R eguła i życie braci m niejszych polega na zachow aniu św iętej E w an g elii P a n a naszego Jezu sa C hrystusa” - oto pierw sze sło w a zatw ier
dzonego tekstu R eguły I Z akonu. Tak sam o ro zpoczyna się R eg u ła św. Klary.
K iedy w g ru p ie p ierw szy ch b raci trw ała jeszc ze d y sk u sja o R eg u le do zatw ierd ze
nia, św. F ran ciszek - ja k pisze b io g raf T o
m asz z C elano - z o b aczy ł w e śnie n a stęp u jąc y obraz: zbierał z ziem i m aleń k ie o k ru szyny chleba, k tó re m iał ro zd ać g ło d n y m b racio m stojącym w o k ó ł niego. K iedy w a hał się, czy tak u lotne drobiny nie w y p a d n ą m u z rąk, usłyszał g ło s z nieba: „ F ra n ciszku, ze w szystkich o k ruszyn sp o rząd ź je d n ą h ostię i daj p rag n ący m do je d z e n ia ” . U czy n ił tak. Ci, k tórzy przyjęli h o stię nie- n ab o żn ie, albo w zgardzili nią, zostali o k ry ci trądem . N azajutrz, nie p o jm u jąc w pełni tego w idzenia, u sły szał F ran ciszek w c za
sie m o d litw y tenże g ło s z nieba: „Franci- sku, o k ru szy n am i są sło w a E w an g elii, h o stią R eg u ła, trądem n ieg o d ziw o ść (2 C ela
n o 209).
To bardzo znam ienne porów nanie: R e gu ła jes t h o stią w y pieczoną ze słów E w an
gelii. Ten natchniony obraz tłum aczy sza
cunek, z ja k im o dnosił się do niej sam św.
F ranciszek. C zytam y w jeg o biografii, że tych braci, którzy byli zelotam i w jej za
chow aniu, obdaro w y w ał szczególnym b ło gosław ieństw em . M ów ił o niej, o czy m pi
sze C elano (208), że je s t ona „księgą życia, nad zieją zbaw ienia, rd zen iem E w angelii, d ro g ą d oskonałości, k lu czem do raju, um o
w ą w iecznego przy m ierza” . D alej: „C hciał, by w szyscy bracia ją m ieli, w szyscy ją zna
li i żeby b y ła ich bodźcem do poko n y w an ia zn iech ęcen ia oraz by rozm aw iali o niej ze sw oim w ew nętrznym człow iekiem , jak o o p am iątce złożonej p rzysięgi” .
C elano p rzy tacza p rzy k ład br. E letto za
m o rd o w an eg o przez S araceno w jeszc ze za życia św. F ranciszka. K iedy p row adzono go n a śm ierć, on w p o d n iesio n y ch rękach trzy m ał R eg u łę, a uk lęk n ąw szy pow ied ział do w spółbrata: „B racie najdroższy, przed
o c zy m a m aje statu B o żeg o i przed tobą o g łasza m się w in n y m za w szystko, co u czy n iłem p rzeciw tej św iętej R e g u le ” . Po tym k ró tk im o sk arżen iu zo stał ścięty m ie
czem . R e g u ła b y ła dla niego ja k otw arta bram a do w ieczn eg o życia.
Jeszcze inny p rzy k ład m am y w K w ia t
k ach (rozdz. 5), kied y to br. B ern ard n a p o lecen ie św. F ra n c iszk a udał się do B olonii.
Św ięty Franciszek, fra g m e n t fresk u Cimabue, na którym artysta przedstaw ił M adonnę z D zie
ciątkiem na tronie w otoczeniu czterech anio
łów i św. F ranciszka stojącego en fa c e w całej postaci, ok. 1280. Asyż, B azylika św. Franci
szka, K ościół D ołny
T am sp o tk ał się z szy d erstw am i i kpinam i.
O n cierp liw ie to znosił. Jed y n ie pew ien sę
dzia b ył p ełen p o d ziw u dla je g o św iadec
tw a. Z ap y tał w ięc B ernarda: K toś ty i po co ś tu p rzy b y ł? Ten w yjął z zan ad rza reg u łę św. F ran ciszk a i p odał pytającem u. K ie
dy ją p rzejrzał, p ow iedział: „Z apraw dę, je s t to n ajw y ższy stan w iary, o jak im k ie
d y k o lw iek słyszałem . P rzeto ten oto i to w arzysze je g o są z ludzi najśw iętszy ch na św iecie i najw ięk szy g rzech p o pełnia ten, k to k rzy w d ę m u czyni. W inniśm y m u cześć najw y ższą, g d y ż je s t praw dziw ym p rz y jacielem B o g a ” . S ęd zia ów darow ał b racio m m iejsce n a k laszto r i gościł ich u siebie. U czy n ił to będ ąc pod w rażeniem lek tu ry R eg u ły , tak, ja k b y słyszał g ło s sa
m eg o C hrystusa.
O zn aczen iu R eg u ły i jej istotnym zw ią
zan iu z E w an g elią b ył niezm ien n ie przeko
n an y św. F ranciszek. W z akończeniu R eg u ły z 1221 ro k u znajdują się m .in. takie jeg o uroczyste sło w a „P roszę w szystkich braci, aby nau czy li się tekstu (...) n a pam ięć.
I b łag am B o g a w szechm ogącego, aby bło
gosław ił w szystkich nauczających, uczą
cych się, zachow ujących, pam iętających i sp ełn iający ch to w szystko, co je s t tu napi
sane dla zb aw ien ia dusz naszych (...) I ca
łując im nogi, b łag am w szystkich, aby tę R eg u łę bardzo k ochali, strzegli i przecho
w yw ali, I w im ieniu B o g a w szechm ogące
go i O jca św., i n a m ocy p o słuszeństw a ja, b rat F ranciszek, surow o n akazuję i zobo
w iązuję, aby n ik t niczego nie ujm ow ał ze słów tego p ism a i niczego do nich nie doda
w ał i aby bracia nie m ieli innej re g u ły ”.
Dynamika świętości
R uch T rzeciego Z ak o n u zap o czątk o w a
ny przez św. F ran ciszk a b ył taki sam , jak w o d n ies ie n iu do Z a k o n u P ie rw sz eg o i D rugiego: życie E w angelią, w edług jej n ajradykalniejszych w ym agań. D la tych, którzy pragnęli go naśladow ać pozostając jed n ak w św iecie, w m ałżeństw ie, czyli ja ko ludzie św ieccy, św. F ran ciszek nie n ap i
sał specjalnej Reguły. D ał im tylko ogólne w skazania, ja k prow adzić „ży cie w po k u cie” . Ś w ięty nie w g łębiał się w szczegóły.
W ierzył, że E w an g elia m a w sobie siłę, która je s t z dolna każdego uskrzydlić do so lennego w y pełniania o b ow iązków sw ego stanu, p ielęgnow ania zw łaszcza ubóstw a i ofiary, przestrzegania czy sto ści m ałżeń skiej itp.
P ierw szą regułą T rzeciego Z ak o n u było tzw. M em oriale propositi z 1221 roku, które dość szczegółow o określało w ew n ę
trzną organizację zakonu i o bow iązki jeg o członków . Z latam i R eg u ła ubogacała się, była przeredagow yw ana, choć w zasadzie nic w niej istotnego nie zm ieniono. Tak b y ło w R egule z 1289 ro k u , zatw ierdzonej przez papieża M ik o łaja IV, jak i w R egule L eona X III z 1883 roku.
W naszych czasach, po S oborze W aty
kańskim II, podjęto n a now o p róbę o d czy tania charyzm atu T rzeciego Z akonu św.
Franciszka. Po 12 latach w spólnego w y sił
ku, w ym iany dośw iadczeń i badań opraco
w ano R egułę, praw dziw ie p rzep o jo n ą d u chem E w angelii i franciszkanizm u. Z a
tw ierdził ją P aw eł V I dnia 24 czerw ca 1978 roku. N a m arginesie dodajm y, że był to niem al ostatni w ażny d o k u m en t przed śm iercią tego papieża i jeg o w spaniały dar dla rodziny franciszkańskiej.
W porów naniu do trzech poprzednich.
R eguła ta je s t nie tylko odnow iona, ale zu pełnie inna, napraw dę „ n o w a”, tak pod w zględem charakteru, ja k stylu i treści.
T kw i głęboko w E w angelii, Pism ach św.
F ranciszka, w dok u m en tach soborow ych.
Zachow ując rangę d okum entu praw nego, je s t przede w szy stk im tekstem duchow ym . Pow inna w ięc staw ać się przedm iotem czę
stej m edytacji, refleksji. O n a inspiruje, po
budza do inicjatyw y. N ie pozw ala, by po
paść w p rzyzw yczajenie, w fałszyw e p o czucie w ierności, spokoju. W pełni dosto sow ana dla ludzi św ieckich w e w sp ó łcze
snym czasie, m oże stać się nad zieją dla chrześcijan, którzy poszukują, dla tych, których p ociąga św. F ranciszek, a in sty tu cjonalizm o d pycha czy zniechęca.
Z n aw ca zagadnienia o. L eon B edrune O FM z całą po w ag ą pisze: „R eg u ła ta sta
now i w ielką o d p o w iedzialność dla P ie rw szego i T rzeciego Z akonu. Czy b ęd ą one na tyle ew angelicznie tw órcze, aby w y korzy
stać jej bogactw o dla d obra K ościoła, od którego j ą otrzym ały, by w d uchu E w ange
lii odnow ić życie i działalność służąc K o ściołow i i służąc lu d zio m ” ?
Przypom nijm y: to tę R eg u łę m iał na m yśli O jciec Św ięty, kiedy m ów ił do sióstr i braci franciszkanów św ieckich: „K o ch aj
cie, studiujcie, żyjcie w edług w aszej R e g u ły, poniew aż zaw arte w niej treści są w y b it
n ie ew an g eliczn e” (cytat przytoczony na początku).
Kilka wskazań szczegółowych
R eg u ła T rzeciego Z akonu podkreśla, że bracia i siostry są w ezw ani, by osiągnąć św iętość życia w stanie św ieckim . F unda
m entalnym elem entem tego w ezw ania jes t p ełn e i całkow ite pow ierzenie siebie C hry
stusow i, w ierne naśladow anie G o n a w zór św. Franciszka. A by naśladow ać Jezusa, trzeba G o poznaw ać. To p ociąga za sobą ustaw iczne rozw ażanie Jego postaci, o so
by, dzieła i orędzia. D latego w ięc franci
szkanie św ieccy są „zobow iązani do czę
stego czytania E w an g elii” (n. 4).
N iem al w każdym punkcie II rozdziału, k tóry ' n o si ty tu ł Z asad y życia, R eg u ła w skazuje n a C hrystusa. O n bow iem jest drogą do O jca, „N auczycielem i W zorem w szelkiej dosk o n ało ści” (K D K 40). To w e
dług C hrystusa m ają tercjarze nieustannie kształtow ać sw oje życie, by rzeczyw iście
„staw ać się św iadkam i i narzędziam i Jego m isji w śród lu d zi” (n. 5).
N ie m o żn a należeć do św. F ranciszka nie naśladując jeg o płom iennej m iłości do E ucharystii (n. 5). R ozm iłow any w C hry
stusie, w tym „sk arb ie” łaski znajdow ał on całe sw oje szczęście. B óg je s t tu, blisko m nie, staje m iędzy nam i w codziennej ofie
rze ołtarza, obecny w tabernakulum . D la tego, kto w yrzekł się w szystkiego, aby iść za C hrystusem , E ucharystia stanow i źródło w szelkiego dobra, pokarm i w zór u w ielbie
n ia O jca, pokory w m ilczeniu i służbie dla człow ieka. Pozostając w m ałej hostii Jezus - chleb życia - uczy nas oddania w łasnego życia, aby inni m ogli żyć w Nim .
R eg u ła zaw iera ew angeliczne w ezw anie do n aw rócenia i pokuty (n. 7). T rzeba p a
m iętać, że historyczna nazw a Trzeciego Z akonu brzm iała: bracia i siostry od po k u ty. E lem en t pokuty rozum ianej w sensie e w an g e lic z n y m p o leg a - ja k czy tam y w R egule - na doskonałej przem ianie w e
w nętrznej. B ez niej są bezużyteczne w szel
kie um artw ienia i praktyki.
W sp a n ia ły m p rzy k ład em n a w ró ce n ia i pokuty je s t dla nas św. Franciszek. T o
m asz z C elano w Ż yciorysie pierw szym (n.
2) pisze o nim: „S poczęła n a nim ręka P ań sk a i o dw róciła się p raw ica N ajw yższego, żeby p o p rz ez n ieg o g rz esz n ik o m dać n adzieję pokrzepienia w łaskę, a w szyst
kim w skazać przykład naw rócenia do B o g a” . W tym zdaniu w yrażona została po prostu istota n aw ró cen ia i pokuty. N a w rócenie je s t przede w szystkim dziełem B oga. To On pierw szy w ychodzi z inicjaty
wą, zw raca się ku człow iekow i, naw iązuje z nim dialog, objaw ia m u sw oją w olę, w skazuje drogę.
N aw rócić się to znaczy um ieć dostrzec to działanie B oga, Jego ogarniającą nas m i
łość. Tak było z naw róceniem św. F ranci
szka, który głęboko odczuł i dośw iadczył, że B óg go kocha. I na tę m iłość odpow ie w spaniałom yślnie sw oją m iłością. W tym dośw iadczeniu m iłość ze strony B oga bie
rze początek, m a sw e źródło naw rócenia św. Franciszka. N ie w inny sposób m oże zacząć się praw dziw e naw rócenie każdego z nas, naśladow ców św. B iedaczyny.
Z nam ien n a dla ducha franciszkańskiego jes t pobożność m aryjna. W ielu tercjarzy to ludzie „cisi i prostego serca”, w patrujący się z nabożeństw em w M aryję z N azaretu - tak im b liską w sw oim m atczynym po w o łaniu. O na daje szczególną lekcję prostoty, skrom ności i m ożna by pow iedzieć - fran
ciszkańskiego „m inoritas” .
R eg u ła p odkreśla dyspozycyjność Ma- ryji w zględem B oga i Jej w iarę (n. 9). D la
tego zachęca, aby nie tylko m odlić się do N iej, ale n aśladow ać Ją. To w łaśnie mieli n a m yśli O jcow ie soborow i stw ierdzając w k onstytucji L um en gentium (rozdz. 8), że M a ry ja „ za jm u je p ierw sze m iejsce w śród pokornych i ubogich” , a przez sw o
ją w iarę „przyśw ieca L udow i B ożem u piel
grzym ującem u jak o znak pew nej nadziei i p o ciechy” .
M acierzyństw o M aryi to rów nież dla nas ideał do realizacji. C hrystus m ów i w E w angelii: „K to pełni w olę B ożą, ten mi je s t bratem , siostrą i m atką” (M k 3, 35).
W tym w łaśnie duchu w yraża się i św.
Franciszek w L iście do w iernych: „1 są oblubieńcam i, braćm i i m atkam i Pana n a
szego Jezusa C hrystusa. Jesteśm y oblu
bieńcam i,^ gdy d u sz a w iern a łączy się w D uchu Ś w iętym z Jezusem C hrystusem . Jesteśm y praw dziw ie braćm i, gdy spełnia
m y w olę Jego O jca, który jes t w niebie. Je
steśm y m atkam i, gdy G o nosim y w sercu i w ciele naszym przez m iłość oraz czyste i szczere sum ienie, rodzim y G o przez św ię
te uczynki, które pow inny przyśw iecać in
nym jak o w zó r” (w. 50-53).
M aryja jest także naszą M atką. Zaanga
żow ani we w spinaczkę na wysoki i stromy szczyt doskonałości, idąc za Jezusem , w ie
rzymy, że w tym trudzie zaw sze podtrzym u
je nas troska i m iłość tej duchow ej Matki.
T ercjarze form alnie nie składają ślubów zakonnych. M ocą sw ej profesji są jednak w ezw ani, aby żyć na co dzień w duchu rad ew angelicznych.
W p atrzen i w C hrystusa, który sw oją w olę złożył w ręce O jca, „niech w ypełnia
ją obow iązki w łasnego stanu w e w szyst
kich okolicznościach ży cia” (n. 10). M ają oni daw ać św iadectw o w ierności w m a
łych, co dziennych spraw ach na w zór życia ukrytego Jezu sa w N azarecie.
Ż a p rzykładem Z baw iciela, który „w y
brał dla siebie i dla sw ej M atki życie ubo
gie i pok o rn e” (n. 11), franciszkanie św iec
cy m ają zachow yw ać „należyty um iar”.
Tak jak św. Franciszek w inni staw ać się ubogim i duchem , to znaczy pokornym i, prostym i, w yzbyw ając się w szelkiej pychy i zarozum iałości.
Są w ezw ani do życia w czystości serca,
„aby w sposób sw obodniejszy oddać się m iłości B o g a i b liźn ieg o ” (n. 12). Chodzi tu o p ełn e panow anie nad sw oim ciałem i sercem , o p ełn ą harm onię m iłości, która uzdalnia czło w iek a do oddania się B ogu i braciom .
To tyle w dużym skrócie na tem at um i
ło w an ia i treści Reguły. K to ją w pełni przyjm uje i realizuje, otrzym a ju ż tu, jako zadatek zjednoczenia się kiedyś na zaw sze z C h ry stu se m , d a r ra d o ści d o sk o n ałej.
P ięknie w yraża ten dar C zesław R yszka w książce Z aczęło się w A syżu. Pisze on:
„F ranciszkańska radość w y pływ a z ew an gelicznych paradoksów . Św iat nie daje ta
kiej radości. Ś w iat raczej je s t pełen tragi
zm u i zagrożeń. Tak w ów czas ja k i dzisiaj żyjem y niespokojni o ju tro . L ęk i przem ija
nie sp raw iają, że ludzie w p ad ają albo w m elancholię, albo rzucają się w w ir uciech i k orzystania z życia. F ranciszkań
ska radość zasadza się na tym , że nie m oż
n a jej spętać ciem n o ścią dnia w czorajszego ani m rokiem nieznanego jutra. N ie da się n iczym zastraszyć” .
o. WACŁAW M ICH ALC ZY K OFM
TYDZIEŃ MI
ŁOSIERDZIA
Prosimy Cię św ięty F ranciszku w staw się za nam i w niebie, żebyśm y um ieli czas daw ać każdem u, kto jest w potrzebie.
Żeby m iłość dla bliźniego była sercu bliska
pow inniśm y w zó r brać ze św iętego Franciszka.
Bo O n czynił d o b ro na ziem i dla k aż d eg o idąc jego śladem m iłujem y bliźniego.
Żebyśm y n ą co dzień mogli bliźniego m iłow ać to trzeba m u czas swój dać, ofiarować!
Bo gdy się b liźniem u czasu nie ofiaruję to na p ró ż n o m ów ić, że się go miłuje.
I niczego tak innym ludziom nie żałujem y, jak sw ojego czasu, którym dysponujem y.
N ajdroższą rzeczą człow ieka k ażd eg o jest d aw a n ie czasu dla bliźniego sw ego.
Gdy m y czas dajem y dla sw eg o bliźniego to Wtedy praw d ziw a jest m iłość do niego.
Bo w czasie uczynki m ożem y d o b re spełniać i m iłosierdzie Boże m na ziem i w ypełniać.
Jeśli ktoś na ziem i będzie pom ijany to przez B oga nigdy nie b ęd z ie zapom niany.
Gdy jest ktoś w p otrzebie, a nikt m u nie pom oże, to zaw sze m o że liczyć na m iłosierdzie Boże.
Prosim y Cię Boże
rozpal m iłością n asze serca w nas
żebyśm y um ieli dać drugiem u człow iekow i czas.
Prosim y Cię Boże nasze serca zm ień, żeby tydzień m iłosierdzia byt na każdy dzień.
br. WŁADYSŁAW STARZEC
EWANGELIĘ
WPROWADZAĆ W CZYN
Wszyscy jesteśmy pielgrzymami do domu Ojca. Po ludzku ro
zumując, musimy kierować się w życiu wzorami osób świętych i drogowskazami. Najlepszym drogowskazem jest samo Boże Sło
wo, Księga nad Księgami, Pismo św. Nasza reguła we wspólnocie franciszkańskiej jest następująca: „zachowywać Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odnie
sieniu do Boga i ludzi” (Reg. 4).
B ra c ia i sio stry te rc ja rz e c z y ta ją c ią g le P is m o św. S z u k a ją d ro g i, b y n a w e z w a n ie S łó w D o b re j N o w in y d ać o d p o w ie d ź sw o im ż y ciem .
N a ś la d u ją c św. F ra n c is z k a m u s im y tro sz c z y ć się o to b y ś m y s ło w a P is m a św. c o ra z le p ie j p o tra fili z ro z u m ie ć . W e
d łu g o b ie tn ic y P a n a , D u c h Ś w ię ty w p r o w ad zi n a s w c a łą p ra w d ę . W iem y , że w sło w ie „ D o b re j N o w in y ” sp o ty k a m y się z sa m y m C h ry stu se m . O n sam p rz e m a w ia d o nas.
Przykład życia św. Franciszka
T o m a sz C e la n o p isz e o F ra n c is z k u :
„ A le p e w n e g o d n ia w ty m ż e k o śc ie le (P o rc ju n k u li) c z y ta n o E w a n g e lię o ty m , ja k P a n ro z e s ła ł s w o ic h u c z n ió w n a p rz e p o w ia d a n ie . Ś w ię ty B o ży , o b e c n y tam , po u k o ń c z e n iu o b rz ę d ó w M s z y Św ., p o k o rn ie p o p ro s ił k a p ła n a o w y ło ż e n ie m u tej E w a n g e lii, ch cą c lep ie j z ro z u m ie ć jej z n a c z e n ie .
Ś w ię ty F ra n c is z e k u sły s z a w s z y , że u c z n io w ie C h ry s tu s a n ie p o w in n i p o s ia d ać ani z ło ta , ani sre b ra, ani torby, ani c h le b a , ani n o sić las k i w d ro d z e, n ie m ie ć d w u s u k ie n , a le p r z e p o w ia d a ć k ró le s tw o B o ż e i p o k u tę , n a ty c h m ia s t w d u c h u B o ż y m ro z ra d o w a n y w y k rz y k n ął: „To je s t to, c ze g o c h cę , to je s t to, cze g o s z u k a m , to c a ły m se rce m p ra g n ę c z y n ić ” .
P o te m św ię ty O jc ie c, n ie z m ie rn ie u ra d o w a n y , z a b ie ra się d o w y p e łn ie n ia ty ch z b a w ie n n y c h u s ły sz a n y c h w s k a z a ń i n a w e t ch w ili n ie z w lek a , ale z b o ż n ie u s p o so b io n y z a ra z z a c z y n a w y k o n y w a ć to , co u sły s z a ł: z d e jm u je o b u w ie z n ó g , w y rz u c a la s k ę , p o p rz e s ta je n a je d n e j su k n i, a p as rz e m ie n n y z a m ie n ia n a p o w ró z ...
A ja k ż e z n a m ie n n y m je s t m o m e n t, k ie d y F ra n c is z e k k ła d z ie fu n d a m e n t p o d p rz y s z ły z ak o n , k ie d y w to w a rz y s tw ie d w ó c h p ie rw sz y c h u c zn ió w P io tra i B e r
n a rd a p rz e k ra c z a p ro g i k o ś c io ła św. M i
k o ła ja , by tam p rz e z m o d litw ę o trz y m a ć o d P a n a w s k a z ó w k ę , ja k o d tą d m a ją u ło ży ć sw o je ży cie. K ie d y tam w z ią ł d o r ę ki E w a n g e lię le ż ą c ą n a o łta rz u , o tw o rz y ł i p rz ec zy ta ł: „ Jeśli c h c e s z b y ć d o sk o n a ły , id ź, s p rz e d a j w s z y s tk o c o p o s ia d a s z i ro z d aj u b o g im , a b ę d z ie s z m ia ł sk a rb w n ie b ie , p o te m p rz y jd ź i c h o d ź z a m n ą ” (M t 19, 21).
A z a d ru g im ra z e m p rz e c z y ta ł: „Jeśli k to c h ce iść z a m n ą, n ie c h z ap rz e sa m e go sie b ie i w e ź m ie k rz y ż sw ó j i n a ś la d u je m n ie ” . F ra n c is z e k sk o ń c z y w s z y c z y tać rz e k i: „ O to b ra c ia n a sz e g o ż y c ia i n a sz a r e g u ła ” .
R e g u ła F Z Ś , z a tw ie rd z o n a p rz e z p a p ie ż a H o n o riu s z a III, z a c z y n a ła się od słó w : „ R e g u ła i ż y w o t b ra ci m n ie jsz y c h są n a stę p u ją c e : z a c h o w y w a ć E w a n g e lię P a n a n a s z e g o Je z u s a C h ry stu sa ... z a c h o w y w a ć ... w c ie la ć w ż y c ie i j a i ty - m y w s z y s c y ” .
Czy ty tak czynisz?
G d z ie p rz e c h o w u je s z N o w y T e s ta m e n t lu b B ib lię ? C z y k s ię g a P is m a św ię teg o m a sw o je m ie jsc e , b y ś ła tw o m ó g ł w k a żd e j c h w ili p o n ią się g n ą ć , m ie jsc e g o d n e n a sło w o sa m e g o B o g a? C z y sta ra sz się w y ro b ić w so b ie p o s ta w ę o w o c n e g o s łu c h a n ia i w o lę w p ro w a d z e n ia w c zy n słó w p rz e c z y ta n y c h p rz e z cie b ie i w P iśm ie św. lu b u sły s z a n y c h p o d c z a s litu rg ii S ło w a B o ż e g o n a M s z y Ś w ię tej?
W p ro w a d z ić u s ły s z a n e sło w o w c zy n - to w ła ś n ie to, c ze g o o c z e k u je o d n a s J e zu s C h ry stu s. N ie m o ż e m y b y ć ty lk o g łu c h y m i słu c h a c z a m i, od n a s ż ą d a się b y ś m y ja k F ra n c is z e k e w a n g e lią żyli n a c o d z ie ń , w p ro w a d z a li j ą w sw o je życie.
Ż y je m y w tru d n y c h c za sa ch - k ry z y su w iary, u p a d k u ro d z in y , ro z lu ź n ie n ia m o r a ln o ś c i m ło d z ież y . W tej sy tu a c ji p o trz e b a n a m p o d w ó jn ie o tw o rz y ć się n a B o g a i d ru g ie g o c z ło w ie k a i p rz y ją ć w o b e c n ie g o p o s ta w ę słu ż e b n ą . O tw ó rz m y w ię c sz e ro k o o c zy i se rca... S O S lu d zi s a m o tn y c h , c h o r y c h , z r o z p a c z o n y c h , z n ie d o łę ż n ia ły c h , n ie s z c z ę ś liw y c h p rz ez n a ło g i, ro z le g a się p rz e c ie ż i w o k o ło c ie b ie , z a ś c ia n ą tw o je g o m ie s z k a n ia , w tw o im d o m u , w s ą sie d z tw ie , w pracy, n a ulicy.
„W y je s te ś c ie so lą z ie m i” , w y je s te śc ie ś w ia tło ś c ią d la c a łe g o św ia ta. T ak te ż ś w ia tło w a s z e n ie c h j a ś n ie je n a o c z a c h w s z y s tk ic h lu d zi p o to, ż eb y w i
d z ie li w a sz e d o b re u c z y n k i i w ie lb ili O j
ca, k tó ry je s t w n ie b ie ” . T y m i s ło w a m i z w ra c a się do n a s św. M a te u s z - a b y śm y c z ę sto p rz y p o m in a li je so b ie c zy tają c P i
sm o św. i w p ro w a d z a li w czy n .
o.
TA R SY C JU SZDO „PORCJUNKULI”
W PANEWNĽKACH
W ten sierpniowy, letni ranek z wielką niecierpliwością, a rów
nocześnie radością oczekujemy w Lublińcu na autokar wiozący członków i sympatyków FZŚ na pielgrzymkę do Panewnik, do na
szej ukochanej bazyliki franci
szkańskiej. Z nami jadą również tercjarze ze wspólnot z Sadowa i Hadry. Ogarnia nas wielka ra
dość z faktu odwiedzenia „Ślą
skiego Asyżu”, gdzie po raz drugi w tym roku spotkaliśmy się na dniu wspólnotowym 2 sierpnia w Święto Matki Bożej Anielskiej.
M a ła P o rc ju n k u la je s t „w ie lk a ja k se rc e” . D zisiaj je s t w e w szy stk ich k o śc io ła c h n a c a ły m św iecie. W n a szy m sercu m a leń k iej P o rc ju n k u li m a m y w sp a n ia łe p rz e ż y c ia d u ch o w e o trzy m an e o d św. F ra n c isz k a , który z w y so k ie j k o p u ły b az y lik i z d alek a n a s za w sze u ro c z y śc ie w ita. T aka p ie lg rz y m k a je s t w ę d ró w k ą tercja- rzy - ludzi za u fa n y c h i w ierz ący c h - do m ie jsc a sz c z e g ó ln ie w y b ra n eg o przez B oga. P ie lg rz y m u je m y po to, aby tam w b a z y lic e fra n ciszk ań sk iej się m o d lić, za sta n aw ia ć się n a d sobą, zm ien ić sw o je życie i u p ro sić p o trze b n e łaski.
T ak ie ra d o s n e p ie lg rz y m o w a n ie łączy się z o fiarą, k tó ra je s t bard zo w aż n a w ży ciu c h rz e śc ija n in a - ter- cja rz a . P o k o n u je w ła s n e sła b o śc i i ro z w ija n as d u c h o w o , byś y m ogli o tw o rzy ć się n a te ła sk i i z w ia rą je p rzyjąć. R a z e m p rz e ż y w a n e przez te rc jarz y ta k ie dni w sp ó ln o to w e są cu d o w n e , bo są o k a z ją do p e łn ie j
szego o so b isteg o i d u c h o w e g o sp o tk a n ia z C h ry stu se m p o p rz e z św.
F ra n cisz k a.
W czasie tych g łę b o k ic h spotkań te rc ja rz y o trz y m u je m y w s k a z a n ia fra n c isz k a ń sk ie n a d ro g ę ż y c ia w e d łu g E w an g e lii, n a śla d u ją c P a n a Je zu sa C h ry stu sa. B ie rz e m y w szy scy u d ział w u ro cz y stej M sz y Św. w B a zy lice , c e le b ro w an e j p rz e z o d d an y c h n a m sercem i d u ch e m o jcó w fra n c i
szkanów , a p rz e d e w sz y stk im o jca p r o w in c ja ła dr. D a m ia n a S z o jd ę . K aż d y z te rc ja rz y g łę b o k o p rz e ż y w a tę p rz e n a jśw ię tsz ą O fia rę M sz y Św., w cz asie któ rej p o u c z a ją c e i w z ru sz ają ce S ło w o B o ż e sk ie ro w a ł do n a s ojciec p ro w in c ja ł n a te m a t „ s łu ż by fra n c is z k a ń s k ie j” - b y śm y P an u z ra d o śc ią i p o k o rą słu ż y li, b y śm y
byli o tw arc i n a po trzeb y d ru g ieg o c z ło w ie k a . W w ie lk im s k u p ie n iu i z a d u m ie w y słu c h aliśm y w y g ło sz o nej ho m ilii. P o M szy Św. p rze ło żo n y R ad y R e g io n a ln ej br. H en ry k C u b er w se rd e cz n y ch sło w a ch p o d z ię k o w ał o jcu p ro w in c ja ło w i za sp raw o w a n ą E u c h a ry stię w n aszej intencji, z a o p ie k ę n a d F Z Ś w n a sz y m re g io nie. O jciec p ro w in cja ł p o d zięk o w ał ró w n ie ż n a m z a to, że tutaj tak ch ę t
n ie p ie lg rz y m u je m y n a w sz y stk ie o rg a n iz o w a n e s p o tk a n ia , m im o b rzy d k iej p o g o d y i d alekiej d rogi do
P an ew n ik . N astęp n ie w sali D o m u P a ra fia ln e g o sp o ż y liś m y p o siłe k , który p rz y g o to w a ła w sp ó ln o ta pa- n ew n ick a, za co je ste śm y je j bardzo w d zięczn i.
D o b ie g a ją ju ż k o ń c a b ra te rsk ie rozm ow y, z a k u p y k sią że k i c z a s o p ism , je s t g w arn o i rad o śn ie . Ś piew p ieśni m a ry jn y c h i fra n ciszk ań sk ich k o ń cz y ten p ię k n ie p rzeży ty b ra te r
ski d zień ze św ię ty m F ra n cisz k ie m w św ięto P o rc ju n k u li. R o z je żd ża m y się do sw o ic h parafii, by pełn i m ocy d o e w a n g e lic z n e g o ż y c ia n a co dzień p rze k aza ć tę rad o ść n aszy m ro d z in o m i parafiom .
O b y P a n B ó g z a w sta w ie n n ic tw em św. F ra n c isz k a p o zw o lił n am p rz e ż y ć je sz c z e w iele tak ich ra d o snych dni, n a k tó re ju ż od dzisiaj czekam y. B o tak n ap ra w d ę m ia rą r a d o ści je s t d o b ro , k tó re się z niej ro dzi.
s. MAŁGOSIA Z LUBLIŃCA
50 LAT
FRANCISZKANÓW NA POMORZU
Z akon B raci M niejszych K onw entualnych, po zakończe
niu II w ojny św iatow ej i decy
zjach dotyczących zm ian granic P olski na zach o d z ie , bardzo szybko o d cz y ta ł znaki czasu i posłał sw oich kapłanów na o d zy sk an e ziem ie P om orza.
P rzybyw ający tam licznie prze
siedleńcy zza B uga nie chcieli p o zo staw a ć w m iejsco w o ści, w której nie było katolickiego księdza. W ten sposób O patrz
ność i historia na duszpasterzy L ęborka, S ław na, D arłow a, K o
szalina, K ołobrzegu w yznaczy
ła synów św. Franciszka z A sy
żu.
P o pięćdziesięciu latach ich służby B ogu, K ościołow i i O j
czyźnie 30 lipca w D arłow ie odbyły się głów ne uroczystości jubileuszow e z udziałem K się
dza P ry m a sa - kard. Józefa G lem pa. To w spólne dziękczy
nienie zw ierzchników K ościoła i w iernych je s t praw dziw ym ow ocem ich pielgrzym ow ania w w ierze przez czas ku w iecz
ności. D la ludności P om orza m a to kapitalne znaczenie, gdyż tutaj niezbyt często odbyw ają się obchody o tak w ielkim zna
czeniu duchow ym i sp o łecz
nym .
P rz y g o to w a n ia do tego szczególnego św ięta trw ały tu kilka miesięcy, zw łaszcza w sa
m ym D arłow ie dokonano w ie
le. W iększość z tej pracy p o zo stanie ju ż na długo - tak ja k na długo przed głów nym wejściem do kościoła M ariackiego stanął pom nik B iedaczyny z A syżu, pośw ięcony przez K siędza P ry
masa.
Z arów no treść telegram u O j
ca Św iętego Jana P aw ła II, Jego apostolskie błogosław ieństw o, jak i hom ilia K siędza P rym asa um ocniły wiarę, że tylko w spól
ny w ysiłek duszpasterzy i w ier
nych m oże przynieść jeszcze w iększe ow oce, jakim i są praw da i spraw iedliw ość, pokój i do
bro.
E m anu nela de N u nzio
RODZINA FRANCISZKAŃSKA
Relacje między zakonnikam i a świeckimi franciszkana- mii, zgodnie z duchem wspólnotowej wizji Kościoła, okre
ślona została w posoborowym prawodawstwie Franciszkań
skiego Zakonu Świeckich.
Reguła FZŚ rozpoczyna się tymi słowami: „W śród du
chowych rodzin, powołanych przez Ducha Świętego do ży
cia Kościele, rodzina franciszkańska jednoczy wszystkich członków Ludu Bożego, a więc ludzi świeckich, osoby za
konne i kapłanów, którzy czują się powołani, aby pójść za Chrystusem śladam i św. Franciszka z Asyżu” (Reg i )
1. Rodzina duchowa
Istotnym pojęciem je st zatem R o dzina F ranciszkańska, któ rą tw orzą w szyscy naśladow cy A syskiego św ię
tego: zakonnicy i siostry zakonne, sio
stry życia kontem placyjnego i c z ło n kow ie F ZŚ , czło n k o w ie instytutów św ieckich oraz innych k ościelnych grup św ieckich którzy św. F ranciszka uznają za w zór i inspiratora (Konst.
98. I). Istotną je st koncepcja “ żywej łączności w zajem n ej” któ ra zw raca uw agę n a w ięzy łączące p oszczegól
nych członków R odziny F ranciszkań
skiej i fakt w zajem nego ich dopełnia
nia się.
P arafrazując fragm ent w zajem nych relacji, m ożem y pow iedzieć, że ró ż
ność „sposobów i fo rm ” nie oznacza różnic, gdy chodzi o w spólną godność członków, lecz je st w yrazem jedności, tw orzących jeden żyw y organizm , p o łączeń i fu n k cji. W tej k o n ce p cji św ieckich w odniesieniu nie traktuje się w odniesieniu do zakonników jako od nich zależnych lub p rostych w y k o naw ców ich poleceń, ale m ających pełny udział w charyzm acie i m isji Rodziny Franciszkańskiej.
D o realizacji tych zasad zostały p o w ołane różne (w spólne dla całej ro d zi
ny franciszkańskiej) organy, których celem je st planow anie i podejm ow anie w spólnych inicjatyw :
- na poziom ie m iędzynarodow ym m iędzy franciszkańska k om isja S pra
w iedliw ości, P okoju i O chrony środo
w iska oraz obecne w charakterze orga
nizacji. pozarządow e w O N Z przed staw icielstw o franciszkanów „F ranci
scans International” ;
- na poziom ie narodow ym , organi
zacje w zajem nej łą cz n o ści ja k np.
„M o. F ra.” (R uch franciszkański) ist
niejący we W łoszech czy istniejące w innych krajach pod różnym i nazw a
mi podobne organizacje.
Z punktu w idzenia praktycznego należy wziąć po uw agę w ielką liczbę instytutów zakonnych w pełni nieza
leżnych i posiadających w łasne struk
tury, tw o rz ą c y c h R o d z in ę F ra n c i
szkańską. W tej sytuacji nie je st w y
starczający m sfo rm u ło w an ie zasad, um ieszczenie ich w tekstach n orm a
tyw nych czy przyjęcie ich przez orga
ny kierow nicze. Potrzebne je st prze
n ik n ię cie ich do św iadom ości p o szczególnych osób przez uśw iadom ie
nie jed n o stek i długie i cierpliw e dzie
ło form acji.
W istniejącym dziś stanie rzeczy m o ż em y p o w ied z ie ć, że k o n ta k ty św ieckich franciszkanów z zakonnika
m i R odziny franciszkańskiej :
- są stałe i ugruntow ane gdy chodzi o B raci I Z akonu;
- są życzliw e i szczere gdy chodzi o sio stry ży c ia k o n te m p la c y jn e g o (chw ile w spólnej m odlitw y, w sparcie dla ich potrzeb);
- są raczej sporadyczne gdy chodzi 0 siostry życia czynnego.
2. Asystencja duchowa 1 pastoralna FZŚ
FZŚ, będąc inteagralną częścią R o dziny F ranciszkańskiej, pow ołany do uczestnictw a w św ieckim w ym iarze charyzm atu Franciszka, m a szczegól
ne i ścisłe pow iązania z P ierw szym Z akonem i TO R.
Te w zajem ne relacje zostały w ystar
czająco dobrze określone w 89 artyku
le K onstytucji: „W trosce o w zajem ną żyw otność i w spółpracę m iędzy za
konnikam i i św ieckim i franciszkana
mi, a także m ając na uw adze odpow ie
d zialn o ść w y ższ y ch p rz e ło ż o n y c h , w szystkim w spólnotom FZŚ pow inna być zapew niona asystencja duchow a, ja k o podstaw ow y elem ent je d n o ści.”
(Konst. 89.1.).
Od dłuższego czasu w konkretnym d o św ia d c z e n iu ży c io w y m , duch w spólnoty i w spółodpow iedzialności znalazł sw oje stale m iejsce w struktu
rach kierow niczych zakonu.
W okresie posoborow ym , ożyw ie
nie FZŚ którego przejaw em było od
now ienie Reguły, R ytuału i K onstytu
cji, znalazło w sparcie i pom oc M ini
strów G eneralnych P ierw szego Z ako
nu i TOR.
K ażdy z M inistrów G eneralnych w yraził sw oje zainteresow anie spra
w am i FZŚ w kilku bardzo w ażnych dokum entach. Co ja k iś czas bracia b y li zachęcani do pracy nad rozw ojem w ym iaru św ieckiego charyzm atu fran
ciszkańskiego, do udzielenia brater
skiej pom ocy w szystkim , zarów no do
rosłym ja k i m łodzieży którzy czują się pociągnięci przez duchow ość fran
ciszkańską, do działania, przy zacho
w aniu ich autonom ii na rzecz prom o
cji w spólnot FZŚ.
N a p oziom ie podstaw ow ym rzeczy
w istość, na któ rą składają się blaski i cienie; w ygląda różnie. N a jednym krańcu spotyka się w spólnoty żyjące a u te n ty c z n y m d u ch e m w sp ó ln o to w ym , w których elem entem w zajem nej łączności je s t nie tylko w spólna in spiracja, ale życie i p o d ejm o w an e dzieła. Z darza się to najczęściej tam gdzie w spólnoty zakonne są niew iel
kie (2-3 członków ) lub brat, który opiekuje się w spólnotą FZŚ, żyje poza klasztorem . Z d arza się, że b racia w ce
lu p o konania izolacji w łączają w pełni św ieckich do w spólnej m isji.
C zęściej, lecz niestety ciągle rzadko spotyka się w spólnoty, w których tak św ieccy ja k i asystent są świadom i:
- że n iezależność praw na i sw oboda w sam oorganizow aniu się, któ rą FZŚ uzyskał w ostatnich piętnastu latach
nie są sprzeczne z je d n o ścią duchow o
ści i apostolatu;
- że, jed n o ść R odziny franciszkań
skiej nie m oże być zredukow ana do jednolitości, w ręcz odw rotnie: jedność je st w ów czas m ożliw a, kiedy uznaje
się różnice;
- że, „łączność w zajem na” pozw ala B raciom przyjąć w szystkie niepokoje w yw ołane tragizm em w arunków życia św ieckich oraz p ozw ala św ieckim na przyjęcie od B raci m otyw acji ducho
wej i w arto śc i k u ltu ra ln y ch , które znajdają się u podstaw y ich życia i apostolatu.
W pozostałych przypadkach (stano
w ią one jeszcze dziś w iększość) w y
stępuje n ap ięcie m iędzy autonom ią i zależnością p ow odującym rozm aite skutki:
- jeżeli p rzew aża źle rozum iana au
tonom ia, asystent przestaje intereso
wać się w spólnotą FZS , ograniczając swe d ziałania do form alnego „spraw o
w ania funkcji” ;
- j e ż e l i p rzew aża zależność (często oczekiw ana przez św ieckich, którzy nie osiągnęli w ystarczającej dojrzało
ści), postaw a w spólnoty w yraża się w p odporządkow aniu we w szystkim , św iadczeniu w ograniczonym zakresie pom ocy w spólnocie zakonnej, anim o
w aniu jak iejś działalności parafialnej, p opieraniu inicjatyw m isyjnych.
3. Czego świeccy oczekują od zakonników
P ojęcie „łączności w zajem nej” m o
głoby stanow ić klucz do zrozum ienia relacji m iędzy zakonnikam i a św iecki
mi. W tej form ule zaw iera się całość oczekiw ań św ieckich w odniesieniu do zakonników a także m ożna znaleźć tw ó rcz e n a tc h n ie n ie n a o k reślen ie czym je s t w sp ó ln o ta i w zajem ne w spółuczestnictw o.
N a szczycie relacji instytucjonal
nych, w ram ach struktur stow arzysze
niow ych oczekujem y od zakonników i sióstr zakonnych:
- b y ich form acja p oczątkow a nie ograniczała się do zagadnień ogólnych i nie traktow ała rzeczy pow ierzchow nie lecz bardziej skoncentrow ała się na specyficznych elem entach ducho
w ości Św iętego założyciela, nie trw o
n iła darów D ucha Ś w iętego, służyła dobru całego K o ścio ła i przygotow ała
„m istrzów duchow ości” , którzy służy
liby św ieckim , a w szczególności tym, którzy złączeni są z daną rodziną za
konną;
- b y w iernie i zazdrośnie strzegąc tradycji w łasnych rodzin zakonnych stanęli ponad przeciętność, przezw y
ciężyli „zm ieszczanienie” i wskazali dzisiejszem u św iatu na w łaściw y ich specyficznem u charyzm atow i radyka
lizm w yboru;
- by w brew pow szechnie panujące
m u dziś indyw idualizm ow i, odnaleźli
sens życia w spólnotow ego i stali się jego nauczycielam i;
- by m niej p ochłonięci p o słu g ą w zględem insty tu cji i angażow ani w pow ierzane im zadania zastępcze, sw obodnej m ogli daw ać św iadectw o w łaściw ego im „w ym iaru eschatolo
gicznego” ;
- b y znając aktualne problem y po
magali św ieckim w staw aniu się tw ór
cam i i bohateram i odnaw ianego w Chrystusie świata;
- by nauczyli się w procesie praw dziw ego d o jrze w an ia i w zrostu, odrzucać św iadczące o niedojrzałości i braku poczucia bezpieczeństw a for
my „paternalizm u” i „m aternalizm u” . W obrębie struktur stow arzyszenio
w ych, od zakonników i sióstr zakon
nych oczekuje się:
- by w czasie form acji początkowej i stałej poznaw ali historię, praw odaw stwo i specyfikę tych stow arzyszeń św ieckich, z którymi dzielą chary
zmat;
- by otrzym ali odpow iednią do cza
sów form ację kulturalną, pozw alającą na udzielenie stow arzyszeniom św iec
kim takiej pomocy, która ułatw iłaby im stawanie się znaczącym i w świecie wspólnotam i;
- by wobec różnych form apostola
tu św ieckich, pierw szeństw o m iała asystencja duchow a w spólnot złączo
nych z ich rodziną duchową;
- by w podejm ow anej posłu d ze asystencji duchowej stow arzyszeniom św ieckich o trzym yw ali w sparcie w fo rm ie specjalistycznych kursów odnow y i służących w ym ianie d o św iadczeń i p o rów naniom o k reso w ych spotkań;
- by m ając na uw adze o w ocną w spółpracę, poprzez spotkania reko
lekcyjne, kursy odnowy, sem inaria, w spólnie podejm ow ane dzieła, p rzy
zw yczaili się do stałych kontaktów ze świeckim i.
N a koniec oczekuje się utw orzenie na w szystkich poziom ach w spólnych (świeccy, zakonnicy) służących w za
jem nej integracji organów koordynu
ją cy c h , k tó ry ch zadaniem b y łoby określenie w spólnego posłannictw a, podejm ow anie i kierow anie przy za
chow aniu i uszanow aniu właściw ej każdem u specyfiki w spólnym i dzieła
mi:
- całościow ym i i ciągłym i (będący
mi konsekw encją podjętej na „całe ży
cie” konsekracji Braci i Sióstr zakon
nych);
- pro fesjo n aln y m i i zw iązanym i z wielością dośw iadczeń w łaściw ych świeckim.
Z listó w
U Matki Bożej w Lourdes i La Salatte
K ochani B racia i Siostry
P ragnęłabym się z Wami podzielić m oim i p rze ż y c ia m i i w rażeniam i, których doznałem u stóp M atki Bożej.
18 czerw ca w yruszyliśm y autokarem do sanktuariów M atki Bożej z osoba
mi niepełnospraw nym i. M ieliśm y na pielgrzym ce 9 w ózków inw alidzkich, były dw ie osoby, które się o w łasnych siłach nie podnosiły, były także osoby m niej dotknięte kalectw em , ale także oczekujące na pom oc. B yła to piel
grzym ka w ielkiego trudu, ale też da
w ała dużo radości. B yła to pom oc lu
dzio m n ie p ełn o sp ra w n y m , pom oc w dźw iganiu ich krzyża, usługiw anie naszym braciom potrzebującym po
mocy. M aryja była z nam i - nieustan
nie odczuw aliśm y Jej obecność. Tw o
rzyliśm y je d n ą w ielką rodzinę. O rga
nizatoram i pielgrzym ki byli pani dok
tor H alina Z apotoczna z B ytom ia oraz pan Leszek W inkow ski z M ichałko
wie. W pielgrzym ce uczestniczył m i
sjonarz z G órki K lasztornej o. A ntoni - czujny, radosny, o otw artym sercu na ludzkie cierpienia. D bał o nas nieu
stannie, stw arzał nam m ożliw ość co
dziennego uczestniczenia w ofierze M szy św.
U M atki Bożej w Lourdes przeby
w aliśm y 5 dni. Przeżyć z tego m iejsca nie da się opisać. D o groty, gdzie M at
ka B oża objaw iła się m ałej B ernade
cie, chodziliśm y bardzo późnym w ie
czorem , gdyż najpierw w ykonyw ali
śmy nasze prace przy chorych, a d o piero później był czas dla siebie. M o
dliliśm y się w ciszy nocnej (obow ią
zującej w grocie od 22.00). K lęcząc u stóp M aryji polecałam Jej chorych, siebie, sw oich bliskich, parafie, kapła
nów, O jca Sw., naszą O jczyznę, nasz Franciszkański Zakon Św ieckich, na
sze problem y oraz dziękow ałam za otrzym ane łaski. K lęcząc w ciszy noc
nej, przesuw ając paciorki różańca, od
czuw ałam radość i m iłość w sercu.
Z w iedziliśm y sanktuarium M atki B o
żej dobrego spotkania.
N astępnie pojechaliśm y do L a Sa- lette. Tam przebyw aliśm y dw a dni.
O dpraw iliśm y drogę krzyżow ą łącząc cierpienia niepełnospraw nych z cier
pieniam i Jezusa i M aryi. Złożyliśm y u stóp M atki płaczącej nasze serca. Po L a Salette droga w iodła nas przez W łochy do dom u.
D oznanych przeżyć pielgrzym ko
w ych nie da się opisać, to trzeba prze
żyć.
s. H ELENA GNIO ZDO RZ
F ran ciszk ań sk ie san ktu aria
TRAGEDIA RADECZNICY
O becny 1995 rok jest przez K o śció ł p o w sz e c h n y o b ch o d zo n y jako Rok A ntoniański. Mija b o w iem 800 lat o d u rod zin św . A n ton iego z Padwy. A n ton iań sk ie sanktuaria ro zsia n e są p o całym św iecie. Kult tego św iętego jest bardzo żyw y, a p o p u la rn o ść tak w ie l
ka, że ch yba n ie m a katolickiej św iątyni, w której n ie b yłob y o zn ak czci oddaw anej św . A ntoniem u.
W naszym kraju je d n y m z w ie l
kich sa n k tu a rió w św . A n to n ie g o jest R adecznica w Z am ojskim . Z najduje się tam w sp a n ia ły k o śc ió ł z XVII w iek u u p am iętn iający je d y n e w P o l
sce o b ja w ien ia św. A n to n ieg o . W m i
n io n e w ak acje te n w ielk i za b y te k om al nie sp ło n ą ł d o sz cz ętn ie . C a łk o w item u sp a le n iu u le g ł o łtarz g łó w n y w ra z z c u d o w n y m o b ra z e m św . A n
to niego.
Z h isto r ii
H istoria sa n k tu a riu m ro z p o c z y n a się 8 m aja 1664 roku. To w ła śn ie w ted y , w m alo w n iczej sc en e rii Roz
tocza, p o ś ró d p ię k n y c h krajo b razó w , p o raz p ie rw sz y w historii Polski o b jawił się św. A ntoni. U kazał się o n n a Łysej G órze, u stó p której leży w sp o m n ia n a w ieś. Ś w ięte g o ujrzał m ie sz k a n ie c R a d eczn icy , S zym on, tru d n ią cy się tk a ctw e m . H istoryczne źró d ła zg o d n ie p o d trzy m u ją, iż Szy
m o n T kacz (tak jest o n p ó źn iej n a z y w a n y ) o trzym ał ła sk ę ro zm o w y ze świętymi. W kilku o b ja w ie n ia c h św.
A ntoni w yrażał życzenie, aby n a Ły
sej G órze p o w sta ła św iątynia. Św ięty za p ew n ia ł, że g ro m a d z ą c y się tutaj jego czciciele otrzym ają o d B oga lic z n e łask i. U s tó p g ó iy , p rz y źró d łach w o d n y c h o b ja w ien ia się pow tórzyły. T radycja p o d aje, że św.
A ntoni b ło g o s ła w ił w o d ę , d zięk i której w ie rn i d o stą p ili w ielu u z d ro w ień . Z ad a n iem S zym ona b y ło p rz e k o n a n ie o d p o w ie d n ic h w ła d z k o ścielnych i zacniejszych m ie sz k a ń c ó w o kolic d o au ten ty c z n o śc i o b ja
w ień , a ta k że n a k ło n ie n ie ich d o w y p e łn ie n ia p ra g n ie ń św . A ntoniego.
J a k to zw ykle b y w a p rzy o b ja w ie n ia c h p ry w a tn y c h , z a ró w n o d u ch o w n i, jak i św ieccy n ie o d razu d a li w ia rę S z y m o n o w y m ś w ia d e c tw om . W szyscy czekali na c u d o w n e p o tw ie rd z e n ie zd a rzeń , o k tó ry ch o p o w ia d a ł S zym on zw a n y T kaczem . P o b o ż n o ść ludu nie p o trz e b o w a ła p ró b y czasu. Nie p o trz e b o w a ła też oficjalnego d e k re tu p o tw ie rd z a ją c e go fakt o b ja w ień i ze zw a lające g o na g ro m a d z e n ie się w ie rn y c h w m iej
scach w sk a z a n y c h p rz e z S zym ona T kacza. D ek rety przyszły późn iej.
P o c z ą tk o w o na m iejscu o b ja w ień stan ął krzyż. Przy nim to o d b y w ały się p ie rw sz e z g ro m a d z e n ia w ie r
nych. Przy nim też d o c h o d z iło d o n ie zw y k ły c h zd a rzeń , k tó ry m p rzy p isy w a n o z n a m io n a cu d ó w .
W k ró tc e n a m iejscu p o w sta ła k a plica i klasztor, d o k tó re g o w p ro w a
dzili się ojcow ie franciszkanie (b e r
n ard y n i z pro w in cji niskiej). Sław a R adecznicy rosła z ro k u na rok. P od k o n ie c XVII w ie k u k o n s e k ro w a n o m o n u m e n ta ln y kościół.
Przez w ie k i
N ajw ię k sz y ro zw ó j ru c h u p ie l
g rzy m k o w e g o , a tym sam ym ta k że w z ro st kultu św. A n to n ieg o i rozgłos R adecznicy, p rz y p a d a na w ie k XIX, n a lata 1815-1869- W ów czas to o d p u sty gro m ad ziły k ilkudziesięcioty- się cz n e tłum y, a sam a R adecznica zy skała m ia n o „C zęstochow y lu b e l
skiej”.
P rzez n a s tę p n e 50 lat sa k n tu ariu m św. A nto n ieg o w R adecznicy p r a k tycznie nie fu n k cjo n o w a ło . Po p o w sta n iu styczniow ym w ła d z e z a b o r
cze p rz e p ro w a d z iły kasaty k la szto rów . R epresje carskie nie o sz cz ęd zi
ły ta k ż e b e rn a rd y n ó w z Radecznicy.
K lasztor te n zo stał z a m k n ię ty 19 p a ź d z ie rn ik a 1869 roku. Na m iejsce b e r
n a rd y n ó w w p ro w a d z o n o d u c h o w n y ch u n ic k ich . K lasztorne i k o śc iel
n e m ie n ie z o stało w cześn iej ro z d z ie lo n e m ię d z y p o sz c z e g ó ln e k atolickie p ara fie diecezji.
D u c h o w n i u n ic c y p rze trw a li w Ra
d ec zn icy d o 1875 ro k u . D o nich m iejsce to z o stało z a a d a p to w a n e na para fię p ra w o sła w n ą . W ro k u 1882 w k la szto rz e zam ieszk ali p ra w o sła w ni m nisi. P o sie d m iu latach ich m iej
sce zajęły p ra w o s ła w n e zak o n n ice.
W tym czasie k o śc ió ł został p r z e b u d o w an y . N a d a n o m u w ystrój b iz a n tyjskiej cerkw i. Na d ac h u św iątyni p o ja w iły się c h a rak te ry sty cz n e dla te g o o b rz ą d k u k o p u ły . Taki stan rz e zy trw ał d o lipca 1915 ro k u . W cza
sie d z ia ła ń w o je n n y c h w y p ie ra n e w o jsk a rosy jsk ie o p u śc iły R adeczni
cę. W raz z o d w ro te m w o jsk w y je
ch ały te ż p ra w o s ła w n e za k o n n ic e.
Szczęśliw ie w rócili b e rn a rd y n i d o R a d eczn icy . W o k re sie II w o jn y św ia to w ej w k la szto rz e sz k o lo n o o d działy AK i u k ry w a n o o so b y p o s z u k iw a n e p rz e z g estap o . Po w o jn ie w k la szto rz e u tw o rz o n o szpital psy- chiatiy czn y . O d k o ń c a lat p ię ć d z ie s ią ty c h K o śció ł p o w o li o d z y s k a ł sw oją w łasn o ść.
P o p o ża rze
Na o k o ło 4 m ld stary ch złotych o sz a c o w a n o straty p o w sta łe w w y n i
ku p o ża ru , k tó iy 30 lipca straw ił sa n k tu a riu m św . A n to n ie g o w Ra
d ec zn icy k o ło Z am ościa.
P o żar w y b u c h ł w n ie d z ie ln e p o p o łu d n ie , g d y k o śc ió ł był za m k n ię ty. P o m im o sp ra w n ie p rz e p ro w a d z o nej akcji gaśniczej, w której u dział brały je d n o stk i straży p o ża rn ej, o jco
w ie i bracia z m ie jsc o w eg o klasztoru o raz m ie sz k ań cy R adecznicy, c a łk o w ite m u sp a le n iu u le g ł o łtarz g łó w n y w ra z z cu d o w n y m o b ra z e m św . An
to n ie g o . Spaliły się ró w n ie ż n ie d a w n o o d n o w io n e o b raz y p rz e d sta w ia jące o b ja w ie n ie św ię te g o w R adecz
nicy, o rg an y i in n e części w ystroju w n ętrz a. Z n iszczen iu u le g ły ta k że ściany i całe sk le p ie n ia w ra z z p o li
chrom iam i.
W kilka d n i p o p o ż a rz e p rzy stą
p io n o już d o p ra c rem o n to w y c h . U sta w ian e są ru sz to w a n ia w celu sk u cia sp a lo n y c h ty n k ó w . C u d o w n y o b ra z św. A n to n ie g o o d tw o rz o n y zo sta n ie n a p o d sta w ie d o k u m e n tac ji fotograficznej. O jcow ie b e rn a rd y n i ap e lu ją o p o m o c w rato w a n iu k o ścioła. W p łaty ofiar m o ż n a d o k o n y w a ć n a k o n to w B an k u S p ó łd ziel
czym w R adecznicy n r 995351-1007- 271 z d o p isk ie m „na re m o n t sa n k tu a riu m ”.
C.