• Nie Znaleziono Wyników

Kronika : I półrocze 1989 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kronika : I półrocze 1989 r."

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Antoni Lewek

Kronika : I półrocze 1989 r.

Studia Theologica Varsaviensia 28/1, 291-315

(2)

(I ipółrocze 1989 r.)

A. WYDARZENIA OGÓLNOUCZELNIANE

I. S e n a t ATK u P r y m a s a P o l s k i

Dorocznym zw yczajem Senat ATK z rektorem i prorektorem na czele, a także chór akademicki, udają się do Domu Prym asa Polski, by z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Now ego Roku złożyć swem u W ielkiem u Kanclerzowi życzenia św iąteczno-noworoczne. U czyniono to także 11 stycznia 1989 r. Chór ATK w ykonał koncert kolęd. Rektor uczelni ks. prof. dr hab. H elm ut J u r o s skierował do ks. Prymasa kard. Józefa G l e m p a następujące słowa:

Eminencjo, N ajprzew ielebniejszy Księże Kardynale i Prym asie P ol­ ski! Drogi nasz W ielki Kanclerzu! Najpierw chciałbym serdecznie po­ dziękować Waszej Em inencji w im ieniu Senatu ATK i Chóru A kadem ic­ kiego naszej uczelni za zaproszenie nas do Domu Prymasa Polski, za stworzenie nam okazji do uroczystego spotkania, abyśmy m ogli zło­ żyć Waszej Em inencji nasze życzenia noworoczne. Chcemy je wyrazić w słowach, które płyną zarówno z naszych um ysłów oddanych w spól­ nej sprawie K ościoła i jego m iejsca w św iecie nauki i kultury, lecz także z naszych serc pełnych uczuć w dzięczności i życzliwości. Naszym słow om towarzyszyć będzie w ysokiej klaSy śpiew naszej młodzieży. A rtyzm ich śpiew u oraz młodość głosów m łodzieży będzie najlepszym nośnikiem naszych słów -życzeń, a nie tylko zw ykłą sprawą naszego spotkania.

Eminencjo! Przed nami zapewne było już w iele grup ludzi u Księdza Prymasa, a także po nas przybędą inni ludzie, reprezentujący rozma­ ite środowiska społeczne — kościelne i św ieckie. Przychodzą oni z ży­ czeniam i, w łasnym i przekonaniami i kłopotami. Przedstawiają oni sw oje punkty w idzenia i zabiegają o w łasn e interesy. Pozostawiają po sobie bardzo skom plikow any obraz naszego społeczeństwa. Ks. Pry­ mas cierpliw ie w ysłuchuje wszystkich, stara się uwzględnić partyku­ larne w izje i aspektowe opcje tych ludzi, ich troski i nadzieje. Od. Ks. Prym asa zaś godzina dziejów w ym aga spojrzenia całościowego,

(3)

2 9 2 A N T O N I L E W E K [ 2 ]

spektyw y dalekowzrocznej, obiektyw izm u w analizie i syntezie, w opi­ sie i ocenie sytuacji, w jakiej żyje Kościół i Naród — tu i teraz!

Dzisiaj przychodzi do Ks. Prym asa Akadem ia Teologii Katolickiej — i to z świadomością, że nie jest ona tylko jedną z tych grup, o któ­ rych w cześniej m ówiłem . Nasza sam oświadom ość każe nam przyjść do Księdza Prymasa jako do naszego Arcypasterża, ale przede w szystkim jako do swojego W ielkiego Kanclerza, dla którego nie tylko nie są obojętne losy naszej uczelni, lecz który także dzieli troski i jej w szech­ stronną kondycję, który liczy i ma prawo liczyć na jej aktyw ny udział w życiu Kościoła i w kulturze narodu. >

My nie mamy protektorów ani dobroczyńców, ani w kraju ani za granicą, n ie mamy troszczącej się o nasz b yt i rozwój specjalnej Ko­ m isji Episkopatu Polski. A le na w yniosłość innych, lekcew ażących nas z tego tytułu — z naszej biedy, mam y prawo odpowiedzieć dumnie, że naszym W ielkim Kanclerzem jest aż Prymas Polski. Bo w łaśnie godzi się, aby uczelnia katolicka o zasięgu ogólnopolskim, unikat w pastw ow ym środowisku uniwersyteckim , m iała W ielkiego Kanclerza w osobie sam ego Ks. Prymasa. Bo cele i zadania naszej uczelni nie są przecież wyznaczone tylko m iejscowym i, partykularnym i czy prow incjo­ nalnym i potrzebami: one wykraczają poza opłotki potrzeb komunalnych i regionalnych.

U czelnia nasza programowo ma na uwadze jakość nauk kościelnych, teologicznych i hum anistycznych, w skali ogólnopolskiej i pozakrajo- w ej. Świadom a jest ona odpowiedzialności za tę jakość o takim za­ sięgu. Wchodzi ona w kontakty interdyscyplinarne z nauką uprawfahą w środowiskach św ieckich — uniw ersytetów czy PAN-u. Dźwiga cię­ żar wnoszenia tam perspektyw y chrześcijańskiej. Sprawia ona, że polska m yśl teologiczna jest w jakiejś m ierze obecna za granicą i to w stopniu budzącym uznanie.

Więc — jakże to dobrze, że takiej uczelni, o takiej skali zadań, pa­ tronuje Ks. Prym as jako W ielki Kanclerz! Patronat ten nie tyle za­ pew nia nam. ochronę nad uczelnią, jakby nad unikatow ym rezerwatem, lecz — w naszym przekonaniu — obiecująco i efektyw n ie zabezpiecza nam m ożliwość realizowania naszych ważnych celów akademickich. Czyż zatem może kogoś to dziwić, że dziś przychodzimy do Księdza Prymasa, upominając się o całe serce W ielkiego Kanclerza?!

A kadem ia Teologii Katolickiej życzy swem u W ielkiemu Kanclerzowi, aby był łaskaw przewodniczyć jej: jasną m yślą, m ocnym przekona­ niem i w spaniałom yślnym wspieraniem uczelni dla dobra Kościoła i Ojczyzny. N iech Akadem ia pulsuje zdrową nauką w życiu chrześcijań­ skim Narodu; niech umacnia i pomnaża kulturę narodową w proce­ sie inkulturacji (inkarnacji) Bożego Objawienia; niech na swój sposób przyczynia się do ponownej ew angelizacji Narodu!

(4)

To życzenie — to dar Akadem ii dla Ks. Prymasa. To zapew nie­ nie — że Akadem ia pragnie m. in. aktyw nie uczestniczyć w pracach przygotowawczych do Synodu Plenarnego, do których została ona za­ proszona przez Ks. Prymasa. Uprawiając nauki teologiczne, filozoficz­ ne i prawne w kontekście chrześcijańskim i kościelnym , kształcąc i w y­ chowując nowe pokolenie inteligencji katolickiej, pragniem y pomagać Prym asowi Polski w kierowaniu przez niego życiem duchowym K ościo­ ła i Narodu, w wyznaczaniu ludziom dziś, w bałam utnym św iecie, pewnych dróg, prowadzących ku lepszej przyszłości.

II. P o g r z e b śp. d y r e k t o r a W ł a d y s ł a w a D z i e d z i a k a Dnia 18 kw ietnia 1989 r. zmarł w w ieku 60 lat mgr W ładysław Dzie- dziak, długoletni (od r. 1959) dyrektor adm inistracyjny A kadem ii Te­ ologii Katolickiej w W arszawie, absolwent i pracownik adm inistracyj­ ny Katolickiego U niw ersytetu Lubelskiego w latach 1951—1959, członek Senatu ATK, odznaczony Krzyżami O ficerskim i K awalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi.

Msza św. pogrzebowa została odprawiona dnia 2>1 kwietnia 1989 r. o godz. 12 w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Warszawie, a następnie odbył się pogrzeb na Cihentarzu Północnym (Wólka Wę­ glowa).

W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli bardzo licznie pra­ cownicy naukowi i adm inistracyjni, przedstaw iciele władz państw o­ w ych oraz studenci ATK. Żałobnej Mszy św., koncelebrowanej przez ok. 50 kapłanów, przewodniczył i hom ilię w ygłosił dziekan Wydziału Teologicznego, ks. prof. dr hab. Jan Ł a c h . Po Mszy św. ks. doc. dr hab. Antoni L e w e k przedstawił życiorys dyrektora W. Dziedziaka, a następnie rektor Akadem ii w ygłosił przem ówienie pożegnalne. Oto teksty wspom nianych wystąpień:

1. Ks. dziekan J. Ł a c h: Homilia pogrzebowa (skrót)

Ilekroć uczestniczym y w liturgii żałobnej, stajem y wobec tajem nicy śmierci. Posiada ona jakby dwa oblicza. Pierwsze, które najbardziej zapada w naszą wyobraźnię, ma charakter nieraz wprost tragiczny. Tak na ten tem at m ów i Sobór: Tajemnica losu ludzkiego uja wnia się n aj­

bardziej w obliczu śmierci. Nie tylko boleści i postę pujący rozkład cia­ ła dręczą człowieka, lecz także, i to jeszcze bardziej, lęk prze d uni­ cestw ien iem na zawsze. In sty n k te m swego serca słusznie osądza sprawę, jeśli w z d ry g a się przed całkowitą zagładą i osta tecznym końcem sw ojej osoby i m yśl o t y m odrzuca... (KDK 18).

(5)

2 9 4 A N T O N I L E W E K [ 4 ]

Każda śmierć, niezależnie od tego, czy była poprzedzona cierpieniem, czy też przyszła niespodziewanie, niezależnie od wieku, w którym na­ stępuje, ma ten tragiczny wyraz, przede w szystkim dla tych, którzy pozostają na ziemi. Stąd w yciska łzy. Jest to zrozumiałe, skoro i Pan płakał nad grobem przyjaciela Łazarza.

A le jest rów nież drugie oblicze tajem nicy śmierci, ukazywane nam przez wiarę: Kościół pouczony O bjaw ien iem stwierdza, że człowiek

został stw orzon y przez Boga dla szczęśliwego celu poza granicą nie­ doli ziemskiej. Wiara chrześcijańska uczy, że śmierć cielesna ... zosta­ nie przezyjyciężona, gdy wszechm ocny i miłosierny Zbawca przy w róc i c złow iekow i zbaw ienie z jego w in y utracone... (KDK 18).

Uczestnicząc w tej Eucharystii, chcem y dostrzec to drugie oblicze śmierci. Sp. W ładysław, którego dziś żegnamy, w szedł już w tajem nicę śmierci. Polecam y Go m iłosiernem u Bogu. Kilkakrotnie śpiew aliśm y prżed Ewangelią: Pan jest ła skaw y i pełen miłosierdzia (refren). Do­ bry Bóg już go osądził, ale my żyjący pragniem y ze swej strony w y ­ razić mu wdzięczność. Przede w szystkim za 30 lat pracy w ATK, w y ­ pełnionej solidnym w ysiłk iem i oddaniem dla tej Uczelni. Odznaczał się niezw ykłym zm ysłem organizatorskim, który pozwalał Uczelni w y ­ pełniać zadanie w niezw ykle trudnych warunkach.

Gdy Go żegnamy, z całą powagą przyjm ujem y słow a Pana o ko­ nieczności czuwania, poniew aż spotkanie ze śm iercią może przyjść zu­ pełnie dla nas niespodziewanie. Prosim y w ięc w tej Eucharystii o m i­ łosierdzie dla śp. W ładysława, a dla nas o mądrość życia, abyśm y na­ uczyli się liczyć dni nasze...

2. Ks. doc. A. L e w e k : Życiorys dyr. W ła dysła w a Dziedziaka Urodził się 28 m aja 1929 r. w Cieszynie, woj. Katowice. Tam też uczęszczał do szkoły podstawowej. Ojciec jego był zasłużonym w ydawcą i księgarzem. W latach 1945—48 uczęszczał do Liceum Ogólnokształcą­ cego w Cieszynie. Po maturze podjął studia na KUL. N ajpierw stu ­ diował ekonomię, a po likw idacji Sekcji Ekonomicznej — prawo. W 1952 r. uzyskał dyplom m agistra w zakresie prawa cywilnego.

W łatach 1951—59 był pracownikiem administracyjnym Katolickiego U niwersytetu Lubelskiego, pełniąc kolejno funkcje: m agazyniera sto­ łów ki (dla 1200 osób), zastępcy kierownika stołówki, magazyniera głów ­ nego KUL, kierownika referatu personalnego, głównego intendenta KUL oraz kierownika kancelarii rektorskiej KUL.

Ówcześni rektorzy KUL w ydali bardzo pochlebne opinie o mgr. Wła­ d ysław ie Dziedziaku jako pracowniku adm inistracyjnym tej uczelni. Ks. rektor Józef I w a n i c k i napisał: Nin iejszym stw ierdzam , że mgr

(6)

1956 — pracował w zorow o na stanowisku k ierow n iczym w stołówce, intendenturze i w budownictw ie. W pracach tych w y k a za ł dużo po­ święcenia i umiejętności, a zw ła szcza jako pra w n ik doskonale porząd­ kował dziedzinę gospodarczą w Uniwersytecie”. Ks. rektor Marian R e-

c h o w i c z opiniował: Mgr W ładysław Dziedziak na zajm ow an ych sta­

nowiskach dał się poznać jakb pracownik o zdolnościach kierowniczych i organizacyjnych; b y ł pilny, prac ow ity i sumienny. Z powierzonych obowiązków w y w ią z y w a ł się ku zadowoleniu swoich przełożonych.

Po 8-letniej pracy na KUL-u, z dniem 1 lipca 1959 r. rozpoczął pracę w A kadem ii Teologii Katolickiej w Warszawie. Przez 3 lata pełnił funkcje kierownika działu gospodarczego i jednocześnie w icedy­ rektora administracyjnego, a od lipca 19S2 r. aż do śm ierci był dy­ rektorem adm inistracyjnym ATK. Był także członkiem Senatu oraz Senackich Komisji: W ydawniczej i Budżetowej. O trzym af odznaczenia państwowe: w 1974 r. — Złoty Krzyż Zasługi, w 1979 r. — Krzyż K a­ w alerski Orderu Odrodzenia Polski, w 1987 r. — Krzyż Oficerski Orde­ ru Odrodzenia Polski.

Mgr W ładysław Dziedziak pracował w naszej uczelni 30 lat (1 lipca br. m inęłoby w łaśnie 30-lecie). Z okazji 20-lecia jego pracy w ATK, ówczesny Rektor ks. prof. dr hab. Jan Stępień napisał w liście gratu­ lacyjnym m. in.: ...od roku 1960, a w ięc na przestrzeni 19 lat mogłem

patrzeć z bliska na Pańską działalność, dzięki której A kadem ia nasza zdobyła tę pozycję, jaką się dzisiaj chlubi w kraju i za granicą (...). Osoba Pana Dyrektora dzięki Jego n iespożyte j energii, tale ntowi orga­ nizacyjnemu, w y j ą t k o w e j rzetelności i pełnemu oddaniu spraw om naszej w spólnoty akadem ickiej stała się je j organiczną cząstką, warunkującą je j życie i rozw ój (...)

Dziś, po 30 latach, możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić, źe śp. dyrektor W ładysław Dziedziak był nie tylko organiczną cząstką — ale głów nym filarem , warunkującym życie, należyte funkcjonow anie i rozwój naszej uczelni. Był człowiekiem niezw ykle oddanym i głęboko zaangażowanym w sprawy naszej Akadem ii. B ył wzorem pracowitości i rzetelności. Odznaczał się w ybitnym i zdolnościam i organizacyjnymi i kierowniczym i. Dzięki Jego um iejętnościom i pośw ięceniu uczelnia na­ sza mogła należycie funkcjonować, mimo różnorodnych trudności, prze­ szkód i problem ów, jakie piętrzą się przed nami zw łaszcza w ostatnich latach głębokiego kryzysu ekonomicznego w Polsce. N agłe odejście śp. dyrektora Dziedziaka stanow i w ięc dla nas niepowetowaną stratę i prawdziwy wstrząs.

iZ w ielkim żalem i sm utkiem żegnamy dziś zmarłego Dyrektora, dzię­ kując Mu za jego ogromny wkład pracy w rozwój naszej Akademii. Niech Dobry Bóg przyjm ie Go do swej chwały! R eąuiescat in pace!

(7)

2 9 6 A N T O N I L E W E K

[

6

]

3. Ks. rektor H. J u r o s: Przemówienie pożegnalne

Szanowni Słuchacze pogrążeni w żałobie! Przypadł mi sm utny obo­ w iązek pożegnania śp. dyrektora administracyjnego Akadem ii Teologii Katolickiej w Warszawie, p. mgra W ładysława Dziedziaka. Czynię to w im ieniu całej w spólnoty akademickiej, do której Zmarły należał i którą ożyw iał w szczególny sposób. Żegnamy Go z głębokim żalem. Jesteśm y bardzo zasm uceni — w ięcej: w strząśnięci Jego nagłym odej­ ściem . Niespodziew anie zostaw ił nas samych. Zostaliśmy sami, bez Jego w iedzy i fachowej kompetencji, bez Jego mądrej oceny spraw uczelni, bez Jego m ocnej decyzji działania dla dobra uczelni. Opuścił nas i za­ brał ze sobą sw e w ielk ie doświadczenie. Przestało bić Jego serce, serce, które biło gorącą m iłością i oddaniem dla Akadem ii w takim stopniu, że dziś dla w ielu z nas jaw i się w ątpliw ość, czy życie Akadem ii będzie jeszcze pulsow ało tak samo w przyszłości. W ydaje się nam, że śmierć Dyrektora pozbawiła Akadem ię centralnej podpory podtrzymującej n ie­ zachw ianie konstrukcję tej budowli. Zmarły był autentyczną ostają uczelni. Dlatego Jego odejście łączy nasz żal z niepokojem o przyszłe spraw ne funkcjonow anie uczelni.

Akadem ia Teologii Katolickiej straciła w osobie śp. dyrektora D zie­ dziaka, męża całkow icie oddanego sprawom, którym uczelnia winna służyć. Przecież On m iał na w zględzie przede w szystkim dobro uczelni, 0 to dobro zabiegał ■ stale i wszędzie. B ył prawdziwym kanclerzem uczel­ ni w stylu zachodnich uniwersytetów . On m iłował Akademię. N ie szu­ kał taniego uznania. W iedział, że Jego praca i służba jest potrzebna Akadem ii, a On z tego tytułu w Akadem ii nie jest do „kochania” przez innych. B ył świadom y tego, że nadrzędne dobro w spólne A ka­ dem ii kosztuje, że wym aga zaangażowania aż do wyrzeczenia. Cenił w ysoko pro-akadem ickie postaw y u sw oich współpracowników . Był bardzo w ym agający od siebie i od innych, w przekonaniu, że służy słusznej sprawie, której na im ię ATK. Dla Niego liczyły się tylko czyny tworzące dobre im ię Akadem ii. Żle znosił frazesy pseudologów 1 w szelakich ideologów.

Przez 30 lat dzielił On losy Akadem ii. Doświadczył jej trudnego roz­ woju w sytuacjach często niespraw iedliw ych. Głęboko ubolew ał, że pomim o w ielkiego poświęcenia ludzi oddanych Akadem ii, nie może uchronić uczelni od złej koniunktury i zapewnić jej stabilizację bytową i lokalow ą. Muszę stw ierdzić z całą powagą, że ta niemożność i obo­ jętność ludzi odpowiedzialnych za naukę i kulturę w Narodzie i K oś­ ciele system atycznie podkopywała Jego nadzieję życia. On naprawdę żył dla Akadem ii. Żył i pracował dla niej po to, aby była, aby była sobą, coraz bardziej sobą, coraz bardziej użyteczna dla Kościoła i N a­ rodu,

(8)

Nasz zmarły Dyrektor zasłużył sobie na dobre i czcigodne im ię w historii A kadem ii nie tylko za to, że sprawnie i ofiarnie kierował adm i­ nistracją uczelni, tak aby mogła twórczo realizować sw e autonom icz­ ne cele naukowe. Godzi się tu także przypomnieć, że podstawą Jego dzisiejszej chw ały jest niezw ykle owocna działalność wydawnicza. ATK w opinii publicznej w Polsce — to w głów nej m ierze w ydaw ane przez nią w artościow e książki i punktualnie w ychodzące czasopisma nauko­ we. To w łaściw ie śp. dyrektor Dziedziak w dużej mierze przyczynił się do ugruntowania tej dobrej opinii o ATK. Warto przy tym też zaznaczyć, że to On w łaśnie już od 20 lat regularnie w ysyłał duże ilości książek religijnych dla Polonii w Związku Radzieckim. Nie cze­ kał, _aż powstaną dogodne — jak dziś — warunki ku temu, ale — jak w w ielu innych dziedzinach — bez w ielkiego rozgłosu po prostu czynił dobro.

Jego m iłość do człow ieka potrafili intuicyjnie rozpoznać liczni ka­ płani, którzy przyjeżdżali do ATK na coroczne kursy hom iletyczno-ka- tech&tyczno-liturgiczne. Witani przez śp. Dyrektora i otoczeni Jego per­ m anentną troską, okazyw ali Mu prawdziw y szacunek i autentyczną wdzięczność. To sam o trzeba m i dziś powiedzieć o dobroczynnej pam ię­ ci śp. Dyrektora o em erytach Akadem ii. A le niech oni sami powiedzą o tym sam em u Bogu!

Rozmiary dzieł i zasług śp. dyrektora Dziedziaka, na które tu w y­ biórczo w skazujem y, są też wyznacznikam i naszego dzisiejszego smutku pożegnania. Nie ukrywam y naszej bezradności. Żegnając Go w bólu i bezradności, chcem y Jem u serdecznie podziękować za w ielki wkład w życie naszej w spólnoty akademickiej. Panie Dyrektorze, „Bóg zapłać” Tobie za w szelkie dobro! Niech Bóg będzie Twoją zapłatą i nagrodą wieczną! Niech chw ała Zm artwychw stałego Chrystusa będzie Twoim udziałem! Nasza w dzięczna pamięć o Tobie w m odlitw ie i w dalszym tworzeniu dzieła, dla którego żyłeś, będzie Ci towarzyszyła w domu Ojca Niebieskiego.

Na koniec pragnę wyrazić słowa serdecznego w spółczucia Rodzinie Zmarłego: Jego Żonie, Matce, Dzieciom i Rodzeństwu. Niech w iara i nadzieja chrześcijańska pociesza tych, którzy płaczą!

B. WYDZIAŁ TEOLOGICZNY

I. S y m p o z j a

■1. 40 - 1 e c i e p r a c y n a u k o w e j k s. p r o f. S. O l e j n i k a Dnia 17 kw ietnia 1989 r. odbyło się na W ydziale Teologicznym ATK sympozjum dla uczczenia 40-lecia pracy naukowej ks. prof. dra hab.

(9)

2 9 8 A N T O N I L E W E K [ 3 ]

Stanisław a Olejnika. Rozpoczęło się ono Mszą św. sprawowaną w ka­ plicy konw iktu ATK. Koncelebrze przewodniczył ks. Jubilat, zaś wśród koncelebransów byli m in.: bp prof. dr hab. Alfons N o s s o 1 — ordyna­ riusz opolski, bp M ieczysław J a w o r s k i — sufragan kielecki, ks. prof. dr hab. H elm ut J u r o s — rektor ATK, ks. prof. dr hab. Jan Ł a c h — dziekan Wydziału Teologicznego ATK i ks. prof. dr hab. Jan P r y s z- m o n t , główny organizator sympozjum.

Po Ew angelii kazanie w ygłosił kp A. N o s s o 1. M ówił ordynariusz opolski o łasce i godności powołania kapłańskiego, które łączone z pra­ cą naukowo-dydaktyczną przyczyniają się do wzrostu Kościoła. Przed­ staw ił sylw etkę Jubilata, zasłużonego dla rozwoju nauki polskiej, w y ­ bitnego teologa moralistę, w ychow aw cę w ielu pokoleń kapłanów i pra­ cow ników naukowych. Podkreślił ks. Biskup zaangażowanie ks. S. Olej­ nika w prace na rzecz przygotowania syntetycznych opracowań pod­ ręcznikow ych z zakresu teologii m oralnej, a także duchowości chrze­ ścijańskiej.

iNa zakończenie bp A. Nossol powiedział: Zgromadziliśmy się dzisiaj —

słuchacze i studenci, uczniowie, koledzy i przyjaciele, b y naszemu Jubilatowi pomóc dziękować. Dziękować ,Chrystusowi Dobremu Paste­ rzowi, C hrystusowi Nauczycielowi; by w ybła gać naszej rodzim ej teo­ logii, teologii współczesnej w ogóle ja k n ajw ię ce j au ten tyczn ej ofen­ s y w n e j wierności, która pomoże przechodzić na w szystkich etapach Kościoła praw dzie w miłość.

Drogi K sięże Jubilacie, bardzo często muszę się odrywać od katego­ rii intelektualnych i akceptować kategorie czysto duszpasterskie. W tedy je ste m skłon ny podkreślić, że napisać pracę doktorską, a zw ła szcza zro ­ bić habilitację, to tak, ja k b y w y b u d o w a ć potę żny kościół. A w y d a je m i się, że napisać, dać rodzim ej nauce, rodzim em u Kościołowi dobry podręcznik, to tak, ja k b y w y b u d o w a ć solidną katedrę, która będzie głosiła chwałę Boga będącego stale syntezą P raw dy, Miłości i Radości. I za to chcemy w kontekście t y m n a jw y ższy m , bo E u ch arystyczn ym zło­ żyć Ci uczniowskie i koleżeńskie Bóg zapłać. Niech On, k tó ry je st źród­ łem p r a w d y i Miłości, sam prow adzi Cię nadal zgodnie ze S w ą wolą. My m o że m y tylko błagająco powiedzieć, szczerze i radośnie: Ad multos annos.

Po Mszy św. uczestnicy sym pozjum zgrom adzili się w jednej z sal w ykładow ych. Obrady otworzył ks. dziekan Jan Ł a c h . Pow itał on w szystkich uczestników uroczystości — K sięży Biskupów (obecny był także bp prof. dr hab. Edward O z o r o w s k i z Białegostoku), delegacje uczelni katolickich: KUL-u w osobach ks. prof. dra hab. Sew eryna R o- s i k a i ks. dra Janusza N a g ó r s k i e g o , PA T-u — ks. prof. dra hab. Jana K o w a l s k i e g o , PWT w Poznaniu — ks. doc. dra hab. Jerzego T r o s k a , księży profesorów d w ykładow ców , m. in. ks. prof. dra hab.

(10)

Eugeniusza W e r o n a S AC, kierownika Prym asow skiego Studium Życia W ewnętrznego, pracowników naukowych i studentów ATK. Poinform o­ w ał także o nadesłanych na ręce organizatorów telegram ach gratula­ cyjnych dla ks. prof. Stanisław a Olejnika, m. in. od m etropolity w ro­ cławskiego kard. dra Henryka G u l b i n o w i c z a , ordynariusza w łocław ­ skiego bpa prof. dra hab. Henryka M u s z y ń s k i e g o , ordynariusza diecezji szczecińsko-kam ieńskiej, kierownika Instytutu Studiów nad Rodziną ATK bpa prof. dra hab. Kazimierza M a j d a ń s k i e g o , su- fragana w arszawskiego bpa dra Mariana D u s i a, sufragana w łocław ­ skiego bpa dra Czesława L e w a n d o w s k i e g o , ks. doc. dra hab. A n­ toniego M ł o t k a , te . prof. dra hab. Jana K r u c i n y i ks. prof. dra hab. Józefa M a j k i z PWT w e Wrocławiu, opata tynieckiego o. prof. dra hab. A ugustyna J a n k o w s k i e g o OSB.

N astępnie ks. prof. dr hab. J. P r y s z m o n t przedstaw ił sylw etkę naukową ks. Jubilata. R eferaty w ygłosili: ks. doc. dr hab. Bogusław I n l e . n d e r (Teologia moralna dzisiaj. Postęp czy regres?), ks. prof. dr hab. Tadeusz Ś l i p k o SJ (Odpowiedzialność moralna w etyce chrze-

ścijaskiej) i ks. doc. dr hab. Jerzy T r o s k a (Wyzwolenie a zbawienie człowieka).

Podziękowanie „wszystkim za w szystk o” złożył ks. prof. Stanisław Olejnik; Studenci Akadem ii Teologii K atolickiej w ręczyli Jubilatowi wiązankę kwiatów.

A oto sylw etka naukowa Jubilata, przedstawiona przez ks. prof. dra hab. Jana P r y s z m o n t a:

Ks. prof. Stanisław Olejnik urodził się dnia 28 kwietnia 1920 r. w Tyńcu koło Kalisza. Uczęszczał do gim nazjum im. Adama Asnyka w Kaliszu uzyskując m aturę w r. 1938. W tym że roku w stąpił do Se­ minarium Duchownego w e W łocławku. Po wybuchu wojny przygoto­ w yw ał się dalej do kapłaństwa w Sem inarium Duchownym w War­ szawie. Św ięcenia kapłańskie otrzymał w r. 1944 w Częstochowie. Stu­ dia teologiczne kontynuow ał od r. 1943 w tajnym nauczaniu, a po ukończeniu w ojny — na W ydziale Teologicznym U niwersytetu War­ szawskiego. W r. 1947 ha podstaw ie pracy pt. Problem zla moralnego

w św ietle zasad św. Tomasza z A k w in u otrzymał m agisterium z teo­

logii, a w roku następnym , w oparciu o rozprawę pt. Pełna i zm n ie jszo ­

na odpowiedzialność moralna — stopień doktora teologii.

Zaangażowany na W ydziale Teologicznym U niw ersytetu W arszaw­ skiego pracował od 1950 r. jako adiunkt, a w latach 1954—1959 w tymże charakterze na A kadem ii Teologii Katolickiej. W r. 1954, jeszcze na U niw ersytecie W arszawskim, ks. dr O lejnik habilitow ał się na podsta­ w ie rozprawy pt.: Eudajmonizm. Studium nad p o d staw am i etyki. Habi­ litacja została zatwierdzona przez Centralną K om isję K w alifikacyjną dla Pracowników Nauki w r. 1959 i w tymże roku ks. prof. Olejnik

(11)

3 0 0 A N T O N I L E W E K [1 0]

został powołany na stanowisko docenta etatow ego w ATK. W r. 1973 otrzymał tytuł i etat profesora nadzwyczajnego, a w r. 1980 profesora zw yczajnego. W r. .1961 został kierownikiem Katedry Teologii Moralnej Szczegółowej i piastuje to stanowisko do chw ili obecnej; ponadto jest kuratorem Kierunku Teologii Moralnej oraz Kierunku Duchowości na W ydziale Teologicznym ATK. Ks. prof. Olejnik pracował także na Ka­ tolickim U niw ersytecie Lubelskim: od 1958 w charakterze wykładow cy, w latach 1960—1963 jako docent etatow y i kierownik Katedry Teolo­ gii Moralnej Szczegółowej, następnie zaś przez 5 lat prowadził w yk ła­ dy zlecone. Cały ten czas aż do chw ili obecnej wykłada teologię moralną w Wyższym Sem inarium D uchownym w e W łocławku.

Od początku sw ej kariery naukowej ks. prof. Olejnik prowadził bardzo ożywioną działalność dydaktyczną. W pierwszych piętnastu la ­ tach były to w ykłady kursoryczne jak i m onograficzne, później już tylko te ostatnie. Obejmowały one bardzo szeroką problem atykę, od zagadnień dotyczących podstaw teologii moralnej do k w estii szczegó­ łow ych, w tym także aktualnych czy w ręcz palących. Ze w zględu na szeroki wachlarz w ykładanych zagadnień nie sposób ich tutaj w ym ie­ nić.

Z zajęciam i dydaktycznymi łączy się bardzo ściśle wdrażanie m ło­ dzieży do sam odzielnej pracy naukowej. Trud ten rozpoczął ks. profe­ sor Olejnik od prowadzenia proseminarium, następnie sem inarium m a- gistranckiego, a później doktoranckiego, gorliw ie wprowadzając stu­ dentów w arkana pracy naukowej, której kunszt sam Jubilat opanował w stopniu w zorcowym . Z w ielkim oddaniem w spierał Profesor swych uczniów w przygotowaniu prac dyplom owych (magisterskich i licen ­ cjackich), czego owocem jest około 120 tychże prac napisanych pod je­ go kierunkiem . B ył on promotorem dwudziestu doktoratów, które przysporzyły mu niem ałej sław y ze w zględu na w ysoki ich poziom oraz solidność i dokładność wykończenia. Zaznaczyć przy tym należy, że o swoich uczniów troszczył się on także na dalszych etapach ich działalności. N ie szczędził czasu ani sił, by ich inspirować ku dalszemu kształceniu, pobudzać do pracy pisarskiej oraz zachęcać i w spierać w zakresie przygotowania habilitacji. I jeśli tutaj niezbyt w ielu efek ta­ mi można się było poszczycić, był to przedmiot szczególnej jego troski. Znowu o ogromnym w kładzie ks. prof. Olejnika w zakresie pomocy przy osiąganiu stopni i tytułów naukowych dobitnie świadczy ilość sporządzonych recenzji, a m ianowicie: 45 recenzji prac doktorskich i 6 przy nostryfikow aniu dyplom ów doktorskich, 13 recenzji dorobku nau­ kowego i rozpraw habilitacyjnych, 9 ocen dorobku naukowego w prze­ w odzie unadzwyczajnienia i w reszcie 5 w przewodzie uzw yczajnienia. N ależy też podnieść bardzo żywą działalność naukowo-adm inistracyj- ną ks. Profesora, dokładniej m ówiąc w zakresie organizacji nauki. I tak

(12)

przez dwie kadencje pełnił on funkcje prodziekana Wydziału T eologi­ cznego, a przez jedną dziekana. Był przewodniczącym Sekcji Polskich M oralistów w latach 1964—1975, był członkiem Kom isji ds. Nauki Ka­ tolickiej Episkopatu Polski (1962—1973), jest członkiem Rady Naukowej Episkopatu Polski od 1973 do chw ili obecnej, rów nież członkiem -kore- spondentem Towarzystwa N aukowego KUL. Szczególną rangę m iał je­ dnak jego udział jako członka w pracach papieskiej Międzynarodowej K om isji Teologicznej I kadencji w latach 1968—73.

Z redaktorskiej działalności należy w ym ienić to, iż ks. prof. Olejnik był sekretarzem redakcji „Collectanea Theologica” w latach 1950— 1958, w spółredagow ał „Ateneum K apłańskie” (1957—1960) oraz „Roczniki Teo- logiczno-K anoniczne” (1963— 1968). Pod jego redakcją, a często i z jego inicjatyw y' ukazało się rów nież kilka prac zbiorowych, jak m.in.: S ło w ­

nik lacińsko-polski te rm in ów teologiczno-moralnych (Warszawa 1§68), A k ta Kongresu Teologów Moralistów Polskich w 1974 r. (Kraków 1977), A k ta dwóch sy m p o zjó w z teologii duchowości (Kraków 1986).

K olejnym obszarem pracy naukowej ks. prof. Olejnika był udział w organizowaniu spotkań i kongresów naukowych. Nie sposób tutaj w y ­ m ienić w szystkich sym pozjów przygotowanych przez Profesora, a tym bardziej tych, w których brał udział jako uczestnik lub referent. Odbył też w iele podróży naukowych za granicę, przebywając w licznych ośrod­ kach naukowych, do których byw ał zapraszany z wykładam i i odczy­ tami. U czestniczył w licznych kongresach zagranicznych, zwłaszcza m oralistów obszaru języka niem ieckiego.

Bliżej natom iast należy się przyjrzeć temu, co stanowi niew ątpliw ie najw iększy tytuł do chw ały , Jubilata, tj. twórczości pisarskiej, która jest bardzo rozległa.

W próbie scharakteryzowania tejże twórczości przynajmniej w dużym uogólnieniu można stwierdzić, że obejm uje ona naprzód płaszczyznę m eta-etyczną, dotyczącą podstaw przedm iotowo-m etodycznych teologii m oralnej. W sw ych pism ach podawał on inform acje o badaniach teolo­ giczno-m oralnych w kraju i za granicą, oceniał krytycznie stan teolo­ gii m oralnej i w ysuw ał postulaty jej odnowy. Tutaj też należą pisma krytyczno-polem iczne i w reszcie opracowania niektórych zagadnień z zakresu podstaw teologii moralnej. Znaczna ilość publikacji ks. Profe­ sora traktuje o zagadnieniach w aspekcie norm atywnym i to zarówno w zakresie teologii moralnej fundam entalnej jak i szczegółowej. Zaj­ m ował się też zadaniam i i form acją duchow iestw a.

Dorobek pisarski ks. prof. Olejnika obejm uje do chw ili obecnej 108 pozycji, w tym książkowych 21. Nie ma możności dokładniej ich om a­ w iać. W ymienię tylko kilka: rozprawa habilitacyjna stanowiąca poważ­ ne studium nad podstawami etyki: Katolicka ety k a seksualna (Warsza­ w a 1966), Bibliografia obcojęzyczna teologii moralnej z ostatniego ćw ierć­

(13)

3 0 2 A N T O N I L E W E K [1 2]

wiecza (1940—1964) (Warszawa 1968), Jedność Kościoła a plu ralizm ż y ­ cia chrześcijańskiego (Warszawa 1982), w której autor odpowiada na

pytanie, o ile i w jaki sposób jedność w iary dopuszcza pluralizm ;;ak w zakresie doktryny jak życia chrześcijańskiego, W kręgu moralności

chrześcijańskiej (Warszawa 1985) — obszerny wybór w cześniej opubli­

kow anych artykułów, w reszcie tom hom ilii świątecznych i niedzielnych pt. Jam jest Drogą, P rawdą i Życ iem (Warszawa 1985).

Ze wszech miar jednak słuszną rzeczą będzie główną uwagę pośw ię­ cić podręcznikowi teologii m oralnej. Chwalebny zamiar jego opra­ cow ania powziął ks. Profesor dość w cześnie — bo już w r. 1956 poja­ w ił się pierwszy tomik. Jak ważne to było zam ierzenie, n ie ma potrze­ b y dowodzić, konieczność takiej pomocy dla dydaktyki była paląca,

co w sposób ew identny odczuwali szczególnie studenci i wykładow cy. W realizowaniu tego przedsięwzięcia można wyróżnić kilka etapów. Pierw szym owocem tej pracy było dzieło raczej skromne w postaci 5-tom owego skryptu, ujęte w duchu i form ie, można powiedzieć, tra­ dycyjnej, a problem atyka szczegółowa usystem atyzowana w edług to- m istycznej aretologii.

■Druga wersja usystem atyzowana według trzech kręgów odniesień, rozpoczęta w r. 1968 i wydana już małą poligrafią obejmowała rów ­ nież 5 tomów. Dalszy etap stanow ił jednotom owy, ale bardzo obszerny, bo liczący 813 stron zarys teologii m oralnej, zatytułow any W odpowie­

d zi na dar i poioołanie Boże (Warszawa 1978). Jest to summa, jak ktoś

z recenzentów określił, w której autor w skondensowanej form ie ujął całokształt zagadnień teologii moralnej. Jako podstaw ę i punkt w yj­ ścia przyjął ks. Profesor wskazaną przez Sobór ideę powołania Bożego, kładąc przy tym nacisk, że jest ono (powołanie) ugruntowane w w ie ­ lorakim obdarowaniu człowieka przez Boga, w szczególny zaś sposób poprzez sakramenty. Nakład tego dzieła został błyskaw icznie w yczer­ pany, co także jest niezbitym dowodem na to, jak bardzo było na czasie. Spotkało się też z przychylnym i i ciepłym i recenzjami.

U koronowaniem tych dokonań jest w ydaw any obecnie podręcznik teologii m oralnej projektowany na 8 tomików, z których trzy ujrzały już św iatło dzienne.

№ e czas i m iejsce, by dokonywać tutaj m erytorycznej oceny tej twórczości Jubilata, w tym jego podręczniku; zadanie to spełniają częściowo recenzje, głów nie jednak to sprawa następnych pokoleń, g'dy dystans czasu, dokładniejsza analiza poszczególnych zagadnień pozwoli na poczynienie pew nych uogólnień a później i syntetycznej oceny. Pragnąłbym jedynie wskazać na pewne elem enty i rysy osobowości naukowej ks. prof. Olejnika, zasługujące na uw ydatnienie. Ujaw niają się one zwłaszcza na tle trudności, na które m usiał napotkać piszący podręcznik.

(14)

Gdy ks. Olejnik podejm ował m yśl o opracowaniu podręcznika, od dłuższego już czasu, a bardzo wyraźnie od kilku dziesięcioleci, podno­ szone były niezw ykle m ocne postulaty odnowy teologii m oralnej. Sta­ w iało to przed piszącym potrzebę w ejścia na drogę nowych, twórczych poszukiwań bardziej adekwatnego opracowania teologii moralnej. Spra­ wa ta stała się jeszcze bardziej pilna i trudna, gdy Sobór — w praw ­ dzie delikatnie tym niem niej zdecydowanie — orzekł, że teologia m o­ ralna jest tą dyscypliną, która najbardziej potrzebuje doskonalenia. Jednak drogi do tej odnowy nie były ani w ytyczone, ani bliżej okre­ ślone Stąd konieczność zarówno rozległej w iedzy, jak i odwagi i m ę­ stwa, by podjąć się w tej sytuacji system atycznego wykładu tej dy­ scypliny i by wobec piętrzących się trudności nie cofnąć się i nie zrezygnować.

Wiadomo dalej, jakie zm iany zaszły w teologii posoborowej. Niem ało twierdzeń, które dotąd uchodziły za jednoznacznie ustalone i utrw a­ lone, zaczęto poddawać reinterpretacji, inaczej ujmować, stąd można m ówić o pewnym

zamieszaniu

w teologii, w traktowaniu

niektórych

kw estii. Dlatego problem ukazania treści norm atywnych nie zawsze b ył jednoznaczny i prosty. A przecież wskazaniam i trzeba było objąć olbrzymi w achlarz zagadnień, nieraz bardzo złożonych i dotyczących rozm aitych dziedzin życia i w iedzy. Co w ięcej, czasy najnowsze przy­ niosły i ciągle przynoszą cały szereg nowych, trudnych i skom plikow a­ nych problemów, nierzadko w ręcz palących, a dawnym w w ielu w y ­ padkach przydały ogromnej ostrości. Wobec nich w szystkich należało zająć stanowisko, podawać jednoznaczne rozwiązania. I dlatego nic dziwnego, że wśród m oralistów nierzadko można było spotykać opinie, iż w obecnej sytuacji jest rzeczą wręcz niem ożliwą, by jeden człowiek 'był w stanie przygotować podręcznik teologii moralnej. Pogląd ten zda- ‘w ało się potwierdzać to, że nowe próby podręczników wydaw anych po Soborze budziły najczęściej niedosyt, a także znaczną krytykę.

Przy tym należy w ziąć pod uwagę i to, że podręcznik taki m iał po­ dawać wskazania człow iekow i naszych czasów, a w ięc żyjącemu w św iecie stechnicyzowanym , gdzie laicyzacja i sekularyzacja, a także Ideologizacja i praktyczny m aterializm kształtują m entalność człowieka, konsumpcjonizm w pływ a zdecydowanie na jego postawę, a wrażliwość na orędzie Boże podlega coraz w iększem u osłabieniu.

Ks. prof. Olejnik nie załamał się wobec tych trudności, nie cofnął ■się i w ytrw ał przy podjętym zamierzeniu. Wykazał odwagę, ale i m ę­ stwo, o' którym potrafił nie tylko pisać. Przedstawił nam trud swojego życia w postaci podręcznika o profilu akademickim, w ielką syntezę, praw dziw e opus vitae, owoc w ielu żm udnych przem yśleń, cierpliwych 'i w nikliw ych dociekań, owoc powolnego dojrzewania i konsekw entnego podążania w raz wytyczonym kierunku.

(15)

3 0 4 A Ń T O N I L E W E K [ 1 4 ]

W dziele tym, jak w całej swej twórczości, w ykazał jak najdalej idącą Wierność nauce Kościoła, zaangażowanie nacechowane głęboką wiarą. Można naw et m ówić o jakim ś „kościelnym charakterze” jego m yśli ■teologicznej. A przy tym przecież podejm ował także tem aty trudne i •kontrowersyjne, k w estie zaw iłe, budzące nieraz spory i dyskusje szu­ kając uczciw ie w łaściw ych rozwiązań. W swoich zaś pracach badaw ­ czych w ykazyw ał w ielką ścisłość m yślenia, poprawność metodyczną, jasność w ykładu i przystępność. Dlatego można powiedzieć, że jako czołow y teolog kształtował oblicze polskiej m oralistyki i w znacznym

stopniu w ytyczał kierunek dalszego jej rozwoju.

Rysując te cechy i zalety Jubilata m im o w oli nasuwa się pytanie, gdzie leży tajem nica jego tak w ielkich osiągnięć?,

Zacznijmy od jego stosunku do nauki jako takiej. Otóż można w y ­ raźnie zauważyć u ks. Olejnika jakąś szczególną cześć dla w iedzy jako specyficznej dziedziny działalności ludzkiej, która ma w sobie niejako coś sakralnego; o w yjątkow ej randze i znaczeniu dla Kościoła i spo­ łeczeństw a. Jest to postawa spotykana dość często u tzw. „profesorów starej daty”, powiedzm y lepiej dawnej tradycji, gdy w iedzy stawiano w pew nym sensie ołtarze i otaczano ją kultem . Jeden z profesorów U niw ersytetu W arszawskiego z okresu m iędzywojennego zw ykł był m awiać: „ sc ie n tia ' est m artyrium ”. Jeśli w eźm iem y znaczenie terminu „rnartis” w sensie ścisłym , to uprawianie w iedzy będzie znaczyło tyle, co św iadczenie o prawdzie, a to przecież w ym aga poświęcenia, w yrze­ czeń i w ielkiego długotrwałego trudu. Tylko za taką cenę można ocze­ kiw ać w yników i osiągnięć. Ten w łaśnie stosunek do nauki obserwu­ jem y w życiu ks. prof. Olejnika, w iedzę bowiem wybrał za panią, której oddał się z w yjątkow ym pośw ięceniem i ofiarnie jej służył. Tym więce‘j, że to jest w iedza teologiczna, a w ięc Boża i nie zachodzi tutaj kolizja m iędzy służbą Bogu i wiedzy; można spokojnie stwierdzić, że służba w iedzy jest służbą Bogu i pełnieniem Jego woli. I tak n ie­ w ątpliw ie ks. Olejnik ją traktuje.

Takie nastaw ienie ks. prof. Olejnika znalazło swoje dopełnienie w cnocie pracowitości i w ytrw ałości. Kto zetknął się bliżej z ks. Profe­ sorem, m iał możność obserwować jego ascetyczny w pewnym sensie tryb życtia, nacechowany w yrzeczeniem i rezygnacją z tego, co odwodzi od wyznaczonego celu, trzymanie się ustalonego porządku, a także nadzwyczajną um iejętność w ykorzystania czasu, w ręcz każdej w olnej chwili.

Podziwiać też można zdolność do koncentracji i ukierunkowania sw o­ ich zainteresowań przy jednoczesnym posiadaniu i stosowaniu w w yso­ kim stopniu sztuki odpoczywania. To wszystko wraz z dobrze zorgani­ zow anym i ustaw ionym w arsztatem badawczo-naukowym , przy jedno­ czesnym w ykazyw aniu się wręcz nam iętną pasją badawczą pozwoliło

(16)

zdobyć rozległą w iedzę teologiczną i jej zaowocować tak dużym do­ robkiem.

Dzisiaj, podsumowując w jakiejś mierze ten dorobek 40-lecia pracy naukowej, chylim y czoła wobec jego trudu i dzieła i życzymy w iele sił i mocy ducha dla dalszej pracy. Gratulując jak najserdeczniej tych w ybitnych osiągnięć, życzym y doprowadzenia do końca rozpoczętego dzieła i przygotowania dalszych coraz doskonalszych wydań, bo prze­ cież, jak każde daieło ludzkie, może być ciągle udoskonalane.

2. K o ś c i ó ł w o b e c Ż y d ó w i j u d a i z m u

Staraniem W ydziału Teologicznego Akadem ii Teologii Katolickiej i przy w spółpracy członków Kom isji Episkopatu Polski do Dialogu z Ju­ daizmem odbyło się w dniach 5 i 6 czerwca br. w W arszawie sym po­ zjum pod hasłem Kościół w obec Ż y d ó w i judaizmu. O ile badania i otwarta wym iana m yśli polskich i żydowskich historyków mają już pewną tradycję i notuje się w nich znaczne postępy, o tyle dialog teo­ logiczny, u silnie zalecany przez Sobór W atykański II i nauczanie pa­ pieskie, znajduje się w Polsce jeszcze w powijakach. A le ostatnio sy­ tuacja i w tej dziedzinie ulega korzystnej przemianie. Organizowane od 1985 r. przez krakowskie środowisko K IK -u Tygodnie Oświęcimskie, sesja Religia i kultura ży d o w sk a która w 1986 r. odbyła się w P ie­ niężnie oraz m iędzynarodowe kolokwium Ż yd zi i chrześcijanie w dia­

logu w kw ietniu 1988 r. w Tyńcu, to w ażne w ydarzenia potwierdzające,

że dialog chrześcijan i żydów stał się faktem . Sym pozjum w Akademia Teologii Katolickiej zgromadziło w ielu, zwłaszcza młodych, teologów z całego kraju i stanowi kolejny krok w procesie pogłębiania i ożyw ia­ nia m iędzyreligijnych kontaktów.

Otwarcia sympozjum dokonał dziekan Wydziału Teologicznego ATK ksł prof. dr hab. Jan Ła c h. W wystąpieniu, poprzedzonym wspólną m odlitw ą z Ps 123, wskazał na potrzebę współdziałania chrześcijan i ży­ dów w obliczu zagrożeń ze strony tych, którzy chcieliby budować św iat bez Boga. W ielowiekowa nieufność i w rogość w yznaw ców obydwu bratnich religii przesłaniała wyrazistość św iadectw a o Bogu Jedynym. Owocem podjętego dialogu powinno być w ięc przełam yw anie uraz i ba­ rier na drodze do pojednania oraz św iadectw o autentycznej w iary reli­ gijnej.

P ierw szy referat, zatytułow any Ż ydzi i judaizm w nauczaniu Jana

P aw ła II, w ygłosił ks. doc. dr hab. Ryszard R u b i m k i e w i c z (KUL).

Jest on z ram ienia Kom isji Episkopatu odpowiedzialny za przygotowa­ nie do druku w szystkich najważniejszych dokum entów Kościoła do­ tyczących Żydów i judaizmu. Prelegent om ówił teologiczne podstawy dialogu w ytyczone przez Sobór W atykański II, zwłaszcza W 4. punkcie

(17)

306

A N T O N I L E W E K

[

16

]

Deklaracji Nostra aetate. Wspólną płaszczyzną stosunków chrześcijań­ stw a z judaizmem jest przede w szystkim w iara w Boga oraz szcze­ gólne w ięzy m iędzy Kościołem a narodem żydowskim, które opierają Siię na Bożym planie zbawienia. Braterski dialog teologiczny, który Jan Paw eł II nazw ał dialogiem „między pierwszą i drugą częścią B iblii”, oznacza dowartościow anie żywego dziedzictwa w iary. Jego celem jest w zajem ne poznanie się i szacunek dla tożsam ości religijnej każdej ze stron, daleki od symkretyzmu i prozelityzm u. Prelegent uw ypuklił dwa w ażne historyczne uwarunkowania aktualnych przem ian w nastaw ie­ niu Kościoła do judaizmu — dramat Szoa i rzeczyw istość państw a Izrael. M asowe ludobójstwo niem ieckich nazistów stanowi poważne ostrzeżenie dla świata, „zbawczą przestrogę” (słowa Jana Paw ła II w O święcim iu) przed niebezpieczeństwam i złych struktur i zbrodniczej nieprawości. Z kolei odrodzone państwo żydowskie nakazuje zrewidować tradycyjną tezę chrześcijan jakoby długie rozprosze­ nie Żydów było dowodem odrzucenia ich przez Boga. Zarazem stawia ono naród żydow ski wobec nowych w yzw ań i obowiązków. Wola zbli­ żenia obu stron powinna znaleźć w yraz w praktyce życia i ścisłej współpracy.

W drugim referacie ks. dr Waldemar C h r o s t o w s k i (ATK) omówił Zasadnicze aspe kty reorientacji Kościoła . wobec Ż y d ó w i judaizmu. W nastaw ieniu wobec Żydów chrześcijańska teologia aż do naszych czasów była pochodną ogólnego stanu wzajem nych stosunków, obar­ czonych stereotypami, uprzedzeniami i niechęcią. Co w ięcej, często podporządkowywano ją założeniom utwierdzającym m echanizm y w rogo­ ści. W obecnym stuleciu, naznaczonym piętnem ludobójstw i tota- litaryzm ów, staw ało się coraz bardziej jasne, że chrześcijanie i żydzi nie mogą dać wiarygodnego św iadectw a o Bogu hołdując uprzedze­ niom i w spółistniejąc w e wrogości. Okazało się też, że nie może być praw idłow o uprawianej teologii bez podjęcia dialogu ekum enicznego podzielonych wspólnot chrześcijańskich oraz dialogu chrześcijan z w y ­ znaw cam i innych religii, podobnie jak nie może zaistnieć prawdziwy dialog bez reorientacji w teologii. Skoro teologia legitym ow ała nieufne czy w rogie nastaw ienie wobec żydów, to m usi to ulec zmianie. Teolo­ gow ie powinni uświadom ić sobie funkcję prorocką, polegającą na obo­ w iązku kw estionow ania złych nawyków i przyzwyczajeń. Posoborowa refleksja teologiczna chce modelować nową praktykę działania Kościoła dzisiaj. W zakresie stosunków z Żydami staw ia sobie różne cele, lecz dwa w ybijają się na plan pierwszy: głębsze w niknięcie w sam ośw iado­ mość Kościoła oraz zmiana niew łaściw ego nastaw ienia w obec w yznaw ­ ców judaizmu. W oparciu o w ypow iedzi M agisterium Kościoła i Jana P aw ła II, które odzwierciedlają i uprawom ocniają już dokonane prze­ obrażenia oraz w ytyczają n ow e horyzonty teorii i praktyki chrześcijan,

(18)

prelegent om ówił obydwa kluczowe aspekty reorientacji. Ich motto zostało zaczerpnięte z papieskiego przem ówienia w M oguncji (17. 'XI. 1980): „kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm ” oraz „święte zobowiązanie braterstw a”. Teologiczna refleksja podjęta w duchu zbliże­ nia powinna przyspieszyć pojednania zwaśnionych przez w ieki w spól­ not religijnych. W tym żmudnym procesie zasadniczą rolę odgrywają jednak nie p rzesłan k i' rozumowe, lecz najw yższe prawo sumienia. Owo­ cem dialogu ma być przybliżenie jego uczestników do pełni m isterium Boga i skuteczna współpraca w św iecie w ym agającym nadprzyrodzonej przemiany.

Popołudniową część pierwszego dnia rozpoczęła prelekcja ks. doc. dra hab. Michała C z a j k o w s k i e g o (ATK): Co to znaczy, że Jezus

je st Żydem? Przypom inając żydowskie korzenie chrześcijaństwa nie

możemy przemilczać faktu żydowskości Jezusa. On sam doceniał i w ie ­ lokrotnie potwierdzał sw oją żydowską tożsamość i dziedzictwo. Rytm Jego ziem skiego życia był w yznaczony w iernością przepisom prawa ST i obyczajom w łasnego narodu. W Osobie Jezusa i Jego m isji uw ydat­ nił się paradoks ciągłości i zasadniczej nowości, który w nader uro­ czysty sposób dał o sobie znać w słowach: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. N ie przyszedłem znieść, ale w ypełn ić” (Mt 5, 17). R ównolegle do upowszechniania się pełniejszej w iedzy chrze­ ścijan o ziem skim Zbawicislu, dostrzegalny jest w yraźny wzrost za­ interesow ania Jezusem z Nazaretu wśród m yślicieli żydowskich. W ie­ lu z nich (Sz. Ben-Chorin, M. Buber, P. Lapi-de) pisze o Nim z nieukry­ w aną sympatią. W centrum teologii chrześcijańskiej znajduje się praw­ da chrystologiczna: Jezus Chrystus to praw dziw y Bóg i praw dziwy człowiek. Prawda o praw dziwym człow ieczeństw ie zakłada żydowskość Jezusa. Każdy kto ją ignoruje, jest o krok od doketyzmu, czyli poglądu, że Bóg tylko pozornie przyjął ludzkie ciało, tylko pozornie żył, nauczał i cierpiał. Prelegent szeroko om ówił sform ułowanie zaw arte w w a ty ­ kańskiej Instrukcji Ż ydzi i judaizm w głoszeniu S ło wa Bożego i k ate­

chezie Kościoła katolickiego (1985), że „Jezus jest Żydem, jest nim na

zaw sze”. Mając na uwadze starotestam entow e dzieje zbawienia trzeba powiedzieć: Jezus-M esjasz m usiał być Żydem, bo to stanow iło spełnienie obietnic Bożych danych narodowi wybrania. Jezus-Zyd to norm atywny początek chrześcijańskiej tożsamości.

Tematem kolejnej prelekcji, w ygłoszonej przez dra Stanisław a K r a ­ j e w s k i e g o (Warszawa), była Ziemia Izraela w świadomości ż y d o w ­

skiej. Gdy m ówim y „Izrael” m yślim y o Jakubie, o w szystkich pokole­

niach Żydów, lecz także o ziemi, konkretnej ziemi, a naw et — co się z tym łączy — o państw ie Izrael, bo trudno oddzielić żydowski stosu­ nek do w łasnego kraju od stosunku do w łasnego państwa. Z ziemią Izraela w iąże Żydów pamięć, a w ięc przeszłość. Ziemia ta była jednak

(19)

3 0 8 A N T O N I L E W E K [ 1 8 ]

i pozostaje ich przyszłością. Stosunek Żydów do ziem i Izraela w ym a­ ga uwzględnienia w szystkich w ym iarów czasu, a naw et jeszcze jed ­ nego — wieczności. W każdym niem al pokoleniu byli Żydzi, którzy podążali do Ziemi Św iętej, aby tam żyć i umrzeć, studiować Torę i służyć Bogu. M ieszkających w ziem i Izraela, których nazywano ji- szuw, utrzym ywano głów nie z datków, jakie były zbierane w rozsia­ nych po całym św iecie żydowskich gminach. Ziemia Święta stanowiła też obraz i antycypację ostatecznej przyszłości. Na tle głębokiego przy­ w iązania Żydów do niej szczególna rola przypadła w udziale diaspo­ rze, zaakceptowanej przez judaizm z różnym nasileniem . Mimo fak ­ tycznego rozproszenia stale dominowała w izja centralności Syjonu. Cza­ sami staw ała się tak m etafizyczna, że nie koniecznie m usiała prow a­ dzić do praktycznych prób znalezienia się w ziem i Izraela. Tym n ie­ m niej w 1948 r. powstało państw o Izrael i odtąd to ono przypomina św iatu o żydowskim prawie do ziem i przodków, w yzw alając zarazem, opory przed uznaniem tego prawa. Miłość do swojej ziem i jest w Izrae­ lu przeżywana w sposób w yjątkow o konkretny. N ow e okoliczności h i­ storyczne w yzw oliły rów nież szczególne napięcie między sytuacją ży­ dow skiej ludności zamieszkującej w odrodzonym państw ie a diasporą. WiększolS Żydów odczuwa głęboki zw iązek z państw em Izrael, choć sto­ sunek do .niiego i do jego sensu jest bardzo zróżnicowany.

W pierwszym dniu obrad mgr Andrzej K o s i ń s k i (Warszawa) od­ czytał kom unikat Kościoły RFN wobec Szoa (1945—1985). W ciągu po­ w ojennego 40-lecia w RFN ukazało się kilkanaście znaczących doku­ m entów Kościoła katolickiego i Kościołów protestanckich pośw ięco­ nych Żydom i judaizmowi. W szystkie m usiały ustosunkować się do dramatycznej przeszłości i kw estii odpowiedzialności N iem iec za za­ gładę Żydów. W ypowiedzi K ościołów pojaw iały się zazwyczaj przy

okazjach wspom inania rocznic wydarzeń stanowiących tragiczne punkty zwrotne w dziejach niem iecko-żydow skich. Do takich należały kolejne rocznice „Kryształowej N ocy” („Reichkristalsnacht”) oraz zakończenia w ojny. Stałym elem entem oficjalnych w ystąpień jest ponawianie zachę­ ty do w spółpracy, mimo obciążeń związanych z Szoa.

W drugim dniu sym pozjum wygłoszono dwa referaty i dwa kom uni­ katy. W ystąpienie Konstantego G e b e r t a (Warszawa), opatrzone ty ­ tułem Ż yd o w sk ie życie religijne czasu Szoa, zostało przyjęte jako cen­ ne św iadectw o o żydowskich bohaterach w iary w dobie martyrologii, ż y c ie religijne w okresie naznaczonym piętnem niepojętej przemocy i bezprawia można odtworzyć jedynie na podstaw ie zachowanych do­ kum entów i relacji, które składają się na bardzo fragm entaryczny i często w ew nętrznie sprzeczny obraz. Nad odczytywaniem przekazów ciąży świadomość, że istota rzeczyw istości Szoa umyka naszemu poj­ m owaniu. Jedno w iem y na pewno: w iara była m ożliwa i przetrwała.

(20)

Prelegent przytoczył wzruszające przykłady głębokiej religijności Ży­ dów, ponad ludzką miarę dręczonych i upokorzonych. H itlerow ski na­ jazd na Polskę w zasadniczy sposób zm ienił los m ieszkających w niej w yznaw ców judaizmu. Jeszcze zanim rozwinął się program nazistow ­ skiej zagłady, powszechne trudności czasu w ojny i celow e represje w ładz okupacyjnych uczyniły żydowskie życie religijne | niem ożliwym . A przecież mimo bardzo trudnych w arunków w iększość dochowała w ierności w ym ogom prawa religijnego. Kult zeszedł do konspiracji i trwał. Wierność zasadom religii w yzw alała najw znioślejsze boha­ terstwo i bywała okupiona ofiarą życia. Oceniając religijność Żydów w getcie w arszaw skim anonim ow y działacz stwierdził: „Prawdziwie pobożni stali się jeszcze bardziej pobożni, bo rozumieją oni i w idzą w e w szystkim rękę Boga. Niew ierzący, przeciwnie, stali się jeszcze bar­

dziej niewierzący. Chwiejni natom iast jęli się buntować przeciw Bogu, prowadzić przeciw Niem u wojnę, opluwać N iebiosa”. Prelegent roz­ prawił się z haniebnym stereotypem Żydów „prowadzonych jak bydło na śm ierć”. Przyw ołując słowa Marka Edelmana, dowódcy powstania w getcie, powiedział, że „spokojna” śmierć jest o w iele trudniejsza od strzelania. Ważną rolę w kształtowaniu postaw odrzucających w alkę zbrojną odgrywały pobudki religijne. Żydzi byli w ychow yw ani w takim duchu, że przemoc znali od strony ofiary, a nie sprawcy. Zawsze była ona dla nich czymś n iew łaściw ym i w ręcz wstrętnym.

Wespół z prezentacją perspektyw y żydowskiej w programie sym ­ pozjum przewlidziany był referat red. Jerzego T u aro w i c z a: Szoa jako

w y zw a n ie dla chrześcijan. N iestety, jego autor nie przybył do W arsza­

w y z powodu choroby.

K om unikat: Kościół w dialogu ekum enic znym a dialog z Żydam i przedstaw ił mgr Michał K l i n g e r z Chrześcijańskiej Akadem ii Teolo­ gicznej w W arszawie. Z punktu widzenia w yznaw ców praw osław ia dia­ log z Żydami powinien być poprzedzony dialogiem w ew nątrzchrześci- jańskim. Tylko Kościół, który odbudował w łasną jedność może być w iarygodnym partnerem w kontaktach z judaizmem. Oznacza to po­ trzebę ożyw ienia i zintensyfikow ania w ysiłk ów ekumenicznych, słu­ żących zjednoczeniu rozdartych w spólnot chrześcijańskich.

Stanisław M u s i a ł TJ (Kraków) podał komunikat: Wokół spraw y

Sióstr Karm elitanek w Oświęcimiu, w którym poruszył żyw o interesują­

cą społeczeństw o polskie oraz w spólnoty żydowskie kontrowersję doty­ czącą klasztoru usytuowanego w bezpośredniej bliskości obozu zagłady Auschwitz. Omówił okoliczności decyzji o m ającym nastąpić przejściu sióstr do projektowanego Centrum Informacji, W ychowania, Spotkań i M odlitwy. Całość tego w ystąpienia została zamieszczona w Piśmie

(21)

3 1 0 A N T O N I L E W E K

[

20

]

i — jak należy się spodziewać — zostanie upowszechniona przez prasę katolicką.

Sympozjum zakończył referat przewodniczącego Kom isji Episkopatu do Dialogu z Judaizmem bpa prof. dra hab. Henryka Muszyńskiego

Dialog z Ż ydam i i ju daizm em — próba bilansu i p e r s p e k ty w y na p r z y ­ szłość. N awiązanie dialogu już się dokonało. Niektóre Kościoły lokalne,

zwłaszcza w Europie Zachodniej i USA, osiągnęły w nim znaczny postęp. W Polsce w zajem ne kontakty podjęto z pew nym opóźnieniem, lecz rozwijają się one dość intensywnie. Nie przebiegają bez zahamowań i trudności, stanowiących balast trudnej przeszłości. Dialog jest powin­ nością w szystkich w ierzących w Chrystusa, którzy w ten sposób głębiej uświadam iają sobie i przeżywają w łasną tożsamość.

W teologicznym spotkaniu chrześcijan i żydów uczestniczyło kilku znakomitych gości, których obecność należy z satysfakcją odnotować. W pierwszym dniu gościł ambasador Mordechai Palzur, szef Sekcji Interesów Izraela w PRL. W sw oim w ystąpieniu podkreślił, że trudna przeszłość polsko-żydowska nie może paraliżować wzajem nych stosun­ ków. Trzeba niestrudzenie podejmować w ysiłk i służące zbliżeniu judaiz­ mu i Kościoła. Jest to jedynie słuszna odpowiedź na zastarzałe obcią­ żenia i obustronne urazy. Mając świadomość przeszłości trzeba zwrócić się ku przyszłości, a nie w racać do rozdrapywania ran. Ambasador ocenił sympozjum jako cenny przyczynek dla zakończenia 20. letniej (1968 r.) nieobecności Izraela w Polsce po 100(5 latach obecności w niej Żydów. Drugiego dnia przybyli ńa obrady dwaj goście z Paryża: ks. Jean Dufardin, przewodniczący Kom isji Episkopatu Francji do D ia­ logu z Judaizmem, oraz ks. Pierre d’Ornellas, sekretarz kard. J. M. Lu- stigera. Ks. J. Dufardin z uznaniem odniósł się do podjęcia w Polsce dialogu z Żydami, oceniając swój udział w spotkaniu jako owocne do­ świadczenie. Wśród zagranicznych gości był również prof. J. H. Sat- terw hite z B luffton College (USA).

W dwudniow ej w ym ianie m yśli wzięło udział prawie 60 uczestników. B yli wśród nich profesorowie teologii ze w szystkich liczących się ośrod­ k ów akadem ickich kraju, w ykładow cy i przełożeni sem inaryjni, dokto­ ranci i studenci, dziennikarz prasy katolickiej, historyk, literat i lekarz. Referaty i kom unikaty stały się przedmiotem żywych dyskusji, w któ­ rych zabrało głos ponad 20 osób. Wśród zgłaszanych postulatów domi­ nowało pragnienie, aby treści dyskutow ane przez specjalistów upow sze­ chniać na jak najszerszą skalę. Muszą one w pływ ać na praktykę życia chrześcijańskiego i docierać do świadomości wierzących. Uczestnicy zgodnie podkreślili celowość organizowania teologicznych spotkań, które sprzyjają zbliżeniu w yznaw ców obu bratnich religii.

Bezpośrednio po zakończeniu sympozjum, w sąsiadującym z ATK gmachu M etropolitalnego Sem inarium Duchownego odbyło się robocze

(22)

posiedzenie Kom isji Episkopatu do Dialogu z Judaizmem, w którym w zięli udział również goście z Francji. (Opracował ks. Waldemar Chrostowski)

II. W ykłady profesorów z zagranicy

Dnia 18 kw ietnia 1989 r. ks. prof, dr Bernard O r c h a r d z Londy­ nu w ygłosił w ykład pt. Rozwiązanie problemu synoptycznego. Dziekan W ydziału Teologicznego uniw ersytetu w Tübingen (RFN), ks. prof, dr Norbert G r e i n a c h e r w ygłosił dnia lSi maja 1989 r. w ykład pt. Teo­

logia prakty czna jako krytyczno\ teoria p r a k ty k i Kościoła.

B. WYDZIAŁ KOŚCIELNYCH NAUK HISTORYCZNYCH

I SPOŁECZNYCH

I. W y k ł a d y p r o f e s o r ó w z z a g r a n i c y

Dnia 5 kw ietnia 1989 r. prof. Franz F u r g e r , dyrektor Instytutu Chrześcijańskich Nauk Społecznych uniw ersytetu w Münster (RFN) w ygłosił wykład pt. Eiuolucja i p e r s p e k ty w y katolickiej nauki społecz­

nej od „Rerum n ovaru m ” do „Sollicitudo rei socialis”. Oto jego stre­

szczenie:

„Katolicka nauka społeczna jest f a k tem — stwierdził F. Furger — jest doktryną zw a rtą i uporządkowaną, ale te ż często pomijaną jako nie korespondująca z szy b k im i przemianami jakie dokonują się we w spółcze sn ym świecie. Ostemplowanie nauki społecznej Kościoła jako nauki nieprzydatn ej i przesta rzałej jest niesłuszne, ale też nie w s z y ­ stk o dorasta w niej do rzeczywistości”. Stw ierdzenie to zostało w y ja ­

śnione w w ykładzie, w którym można wyróżnić dwie zasadnicze części, a m ianowicie: historyczny przegląd dokum entów społecznych Kościoła oraz perspektyw y katolickiej nauki społecznej w e w spółczesnym św iecie.

Dw ie kluczow e encykliki: Leona X III (1891) i Jana Paw ła II (1987) obejmują czas system atycznego ujm owania nauki społecznej Kościoła. Oczywiście nauczanie takie było już znane w czesnem u chrześcijaństwu, które starało się udzielić odpowiedzi na problem y związane z istnieją­ cym i wówczas społecznie uzasadnionym i instytucjam i. O ile jednak społeczne status quo było w tedy regulowane etyką uczynków m iło­ sierdzia, o tyle w nowej, X IX -w iecznej rzeczywistości, zdeterm inow a­ nej przez galopującą industrializację, konieczne okazało się nowe u ję­ cie etyczne. Dowodem tego są różne tendencje do rozwiązywania pro­ blem ów ekonom iczno-społeczno-politycznych jeszcze przed Rerum no­

varum. Przykładem mogą tu służyć próby odnowy podjęte na terenie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nevertheless, ideas such as Morton’s and Adloff’s, which from being the views of minority through the strange dialectics of scientific progress were to became that of

která z variant přicházejících v úvahu, je spisovná (máme na mysli např. Jde o situaci, v níž se může, ale také nemusí, formálně projevit shoda číslovky s

Tak te¿ by³o w przypadku zwiêkszenia w³adzy EBC w za- kresie polityki fiskalnej, co zosta³o wymuszone przez elity polityczne najwiêkszych pañstw strefy euro, a wiêc nie by³o

W przepisach ogólnych ustawy polskiej (art. 4) wyraźnie określa się urzędowy status języka polskiego. Stwierdza się, że język polski jest językiem urzędowym konstytu-

Podle přednášející vše nasvědčuje tomu, že míra explicitnosti ve vyjadřování rodu je podm íněna typem jazyka: u flektivních jazyků jako čeština se rod

One main question here is to what extent MRs may violate phonotactic constraints within a language and thereby violate universal phonotactic preferences (area of

W 1990 r., pesymistyczn¹ wizjê co do bezpieczeñstwa dla pozimnowojennej Europy Wschodniej przedstawi³ Mearsheimer, uzna³ ¿e bez broni j¹drowej pañ- stwa tego regionu mog¹

The ecological network concept forms the con- ceptual core of the EGB standard, but the more practical instructions how to enhance the imple- mentation and maintenance of green