• Nie Znaleziono Wyników

Tunelem od poniedziałku!

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tunelem od poniedziałku!"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 1640–405X WYCHODZI OD 2000 ROKU

Tunelem od poniedziałku!

Czyt. str. 6

Czyt. str. 6

Czyt. str. 11 Czyt. str. 13

16 grudnia 2021 czasopismo bezpłatne Nr 50 (1090)

Wszystko o hulajnogach Zasiłek śmieciowy...

Czyt. str. 4

Nasze Wawrzyny Olimpijskie

(2)

K

to pamięta stan wojenny, wprowadzony przez wła- dze PRL dla powstrzyma- nia działań Niezależnego Samo- rządnego Związku Zawodowego

„Solidarność” nominalnie o pół- nocy 13 grudnia 1981 roku, ten wie, że jakiekolwiek aspekty poli- tyczne i prawne bynajmniej nie wydawały się w tamtym momen- cie najważniejsze. Bo przez cały 1981 rok społeczeństwo polskie za- dawało sobie jedno najważniejsze pytanie: wejdą czy nie wejdą? A chodziło oczywiście o interwencję zewnętrzną wojsk, zwanych po- tocznie „Ruskimi”. Tak naprawdę, do interwencji przymierzali się bar- dzo poważnie nie tylko „Ruscy”, lecz również „zaprzyjaźnione ar- mie” Układu Warszawskiego z Cze- chosłowacji i Niemieckiej Republi- ki Demokratycznej. Wspominałem już kilkakrotnie w tym miejscu, że najdowcipniej potraktował w 1981 ten temat dziennikarz sportowy

„Kuriera Polskiego” Andrzej Ro- man, którego zaczynający się na pierwszej stronie tekst w jednym z numerów nosił ów symboliczny ty- tuł: „Wejdą czy nie wejdą?”. Autor znakomicie wcielił się w rolę dzien- nikarza politycznego, podsycając czytelnikom napięcie aż do pointy na ostatniej stronie. I gdy już prze- czytali serię ogólnikowych pytań, sugerujących w tamtym momencie jednoznacznie, że chodzi o ewentu-

alne wkroczenie wojsk ZSRR, Ro- man zakończył swój wywód ba- nalną kwestią: „No wejdą w końcu ci piłkarze Polonii Warszawa do II ligi, czy nie wejdą?

Ś

p. Andrzej Roman był skoli- gacony ze Zbigniewem Brze- zińskim, doradzającym w sprawach bezpieczeństwa dwu pre- zydentom USA – Johnowi Fitzge- raldowi Kennedy’emu i Jim- my’emu Carterowi, z którego za- stępcą Walterem Mondale’m mia- łem honor przeprowadzić wywiad na stopie prywatnej podczas po- bytu w USA w 1979 roku. Zbigniew doczekał się z polskiej strony naj- wyższego odznaczenia – orderu Orła Białego. Teraz jego syn Mark Brzeziński został nominowany na stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, chociaż obecne władze RP starały się w maksymalnym stopniu to utrud- nić. Sytuacja to trochę dziwna, bo w swoim czasie Amerykanie bar- dzo mocno wsparli finansowo „So- lidarność” (nie bez pomocy papie- ża Jana Pawła II), a teraźniejsze władze Polski robią co mogą, żeby zdezawuować głównych bohate- rów solidarnościowej rewolucji, podstawiając na ich miejsce poli- tyczne manekiny.

A

manekinów akurat nie brakowało 12 grudnia 1981, gdy nasze wojsko pod dowództwem gen. Wojciecha Ja- ruzelskiego już rozpoczęło opera- cję „stan wojenny” i zorganizo- wało Radzie Państwa posiedzenie w Belwederze, żeby – pro forma – uzyskać podstawę prawną swoje- go posunięcia. Rada Państwa by- ła wówczas nie mniej skonfiguro- wana politycznie jak obecny Try- bunał Konstytucyjny i odpowied- nią uchwałę klepnęła, jakkolwiek jeden odważny człowiek, prze-

wodniczący Stowarzyszenia PAX Ryszard Reiff zagłosował przeciw temu stanowisku. Inna sprawa, że Radzie Państwa nie wolno by- ło podjąć takiej uchwały, bo trwa- ła sesja Sejmu. Ale kto mógł się przejmować takimi drobiazgami, gdy faktyczną władzę nad Polską przejęła wtedy junta directiva w postaci Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego z gen. Jaruzelskim na czele?

P

o wielu latach – podobnie jak w dyskusji na temat sen- sowności Powstania War- szawskiego 1944 (wszyscy dorośli z mojej rodziny brali w nim udział) – toczą się wciąż gorące spory: czy stan wojenny (oficjalnie

40 ofiar śmiertelnych) był zama- chem stanu w obronie tyłków ów- czesnych władców PRL, czy tylko

„mniejszym złem”, jak to uzasad- niał Jaruzelski. Fachowcy twier- dzą, że gdy kazał wyprowadzić nasze wojska z koszar, automa- tycznie zablokował sowiecką in- terwencję. Tym bardziej, że sam uprzedzał Wielkiego Brata, iż je- go ewentualna interwencja spo- tka się ze znacznym oporem pol- skiej armii i poleje się krew. Poza wszystkim zaś, wtajemniczeni do- skonale wiedzieli, że nawet te woj- ska sowieckie, które od lat stacjo- nowały w naszym kraju, wystar- czyłyby do zdławienia solidarno- ściowego buntu.

N

o cóż, spierać się o sens sta- nu wojennego 1981-1982 można do końca świata i nawet trochę dłużej. Choć na ulice miast wyjechały transportery opan- cerzone i czołgi, choć w kopalni Wu- jek zomowcy strzelali z broni ostrej i zabijali górników, wedle formal- nych statystyk – śmiertelnych ofiar było tylko 40, a przy bardziej pre- cyzyjnym (uczciwszym) obliczeniu najwyżej sto. I to się porównuje np.

z dokonanym przez Józefa Piłsud- skiego w 1926 roku całkowicie jaw- nym zamachem stanu, przy któ- rym na dodatek jeden polski żoł- nierz strzelał do drugiego żołnie- rza polskiego, a zginęło przy tej oka- zji ponad 300 osób.

D

ziś zamiast realnych, nad- stawiających głowy bohate- rów, mamy papierowe po- stacie, powołujące się na „Solidar- ność”. Zamiast zdrowego patrioty- zmu promuje się wynaturzony szo- winizm, wspierany ochoczo przez Kościół Rzymskokatolicki w Polsce, który nie po raz pierwszy decyduje się na odgrywanie haniebnej roli.

Bogu dzięki, że nie wszyscy hierar- chowie idą ręka w rękę z kibolami, błogosławionymi – o dziwo – na Jasnej Górze, wspierającej nieocze- kiwanie Ciemnogród.

T

ymczasem na porządku dnia mamy spór pomiędzy prezydentem Warszawy Ra- fałem Trzaskowskim i wojewodą warszawskim Konstantym Radzi- wiłłem (obu przez lat wiele łączył ursynowski adres). Pomny chuli- gańskich wybryków z poprzednich lat Trzaskowski był przeciwny tego- rocznemu Marszowi Niepodległo- ści w Warszawie, forsowanemu przez szefa stowarzyszenia naro- dowców Roberta Bąkiewicza. Ra- dziwiłł jednak znalazł furtkę do prawnego pozwolenia na marsz, objęty ostatecznie patronatem pań- stwa, wymuszając na prezydencie Warszawy uprzątnięcie różnych przedmiotów przygotowanych do remontu ulic. Teraz Trzaskowski żąda od wojewody zwrotu kosz- tów tego sprzątania (ponad 400 tysięcy złotych).

M

arsz okazał się ostatecz- nie pozbawioną poważ- niejszych ekscesów pa- triotyczną manifestacją pod skrzy- dłami władzy państwowej. Może więc państwo pokryje – nader skromny zresztą – koszt swojego własnego przedsięwzięcia?

M A C I E J P E T R U C Z E N K O PA S S M I TA n a c z e l n y @ p a s s a . w a w . p l

W

W e e jj d d ą ą c c zz yy n n ii e e w w e e jj d d ą ą ? ? W

W e e jj d d ą ą c c zz yy n n ii e e w w e e jj d d ą ą ? ?

RYS. PETRO/AUGUST

(3)

3

(4)

Dzielnica Ursynów otrzy- mała 20 milionów złotych z budżetu ogólnomiejskiego w latach 2022-2024. Środ- ki te mają przede wszyst- kim umożliwić wykonanie planowanych inwestycji oraz zredukować inflację.

Wprowadzany przez rząd

“Polski Ład” będzie przede wszystkim opierał się na dreno- waniu samorządów i przesuwa- niu tych pieniędzy do budżetu centralnego. Wbrew zapewnie- niom polityków Prawa i Spra- wiedliwości to właśnie ten ruch przyniesie najwięcej pieniędzy.

Pamiętać jednak należy o tym, iż jest to de facto przekładanie pie- niędzy z kupki na kupkę.

Zamiast inwestycji lokalnych, potrzebnych mieszkańcom, ciężar będzie przenoszony na flagowe inwestycje rządu takie jak: Cen- tralny Port Komunikacyjny, toruń- skie muzeum Jana Pawła II zarzą- dzane przez o. Tadeusza Rydzyka czy bezsensowny ekonomicznie i przyrodniczo przekop na Mierzei Wiślanej. Przyszłoroczny budżet Warszawy będzie więc pierwszym w historii, w którym spadają za- równo przychody, jak i wydatki.

Stolicy udało się jednak wyasy- gnować środki, dzięki którym na Ursynowie pojawią się inwestycje dla potrzeb dla mieszkańców.

– Dzięki dobrej współpracy z radnymi oraz prezydentem Ra- fałem Trzaskowskim w ciągu najbliższych lat na Ursynów tra- fi dodatkowa kwota 20 mln zło- tych. To wsparcie finansowe dla kilku ważnych dla mieszkańców dzielnicy inwestycji. W czasie trudnej sytuacji finansowej i ograniczania wydatków w sto- licy, tak ogromne wsparcie fi- nansowe ma szczególną wartość – mówił na konferencji poświę- conej finansom Ursynowa bur- mistrz dzielnicy Robert Kempa.

Rząd zabiera samorządom

Samorządowcy zauważają, że sytuacja obcięcia budżetów na-

stępuje podczas rekordowych podwyżek.

– Rząd chwali się, że 17 mld zostanie w kieszeni mieszkań- ców, a zapomina dodać, że po pierwsze, inflacja zjadła te rze- kome oszczędności, po drugie – jak dołożymy składkę zdro- wotną, to de facto prawie wszy- scy stracą, A z tych 17 mld aż 15 mld to są pieniądze, które rząd zabiera samorządom. (...) Ceny energii elektrycznej dla miasta w ramach Warszawskiej Grupy Zakupowej wzrosły o 60 proc., koszty zakupu gazu dla urzędu dzielnicy – o 103 proc.

Wszystko drożeje, nie mówiąc o kosztach pracy, utrzymania zieleni czy opróżnianiu koszy na śmieci – wyjaśnia burmistrz Robert Kempa.

By przeciwdziałać trendowi pauperyzacji samorządów, dziel- nica Ursynów otrzymała z bu-

dżetu m. st. Warszawy dodatko- we 20.000.000 zł na lata 2022- 2024. Pieniądze zostaną prze- znaczone na finansowanie przedsięwzięć inwestycyjnych.

18.000.000 zł trafi do budżetu dzielnicy, natomiast 2.000.000 zł do Zarządu Zieleni m. st. War- szawy na realizację parku linear- nego nad POW. To niezwykle po- trzebne środki, dzięki nim do- kończone zostaną inwestycje oraz rozszerzony będzie ich za- kres. Pieniądze posłużą 12 pro- jektom istotnym dla mieszkań- ców dzielnicy.

Szkolna rewolucja

Ursynów wzmocni przede wszystkim projekty w lokalnej edukacji. Będą to termomoder- nizacje, remonty i rozbudowy placówek szkolnych i przedszkol- nych. Jednym z najdroższych projektów jest modernizacja bu-

dynku Przedszkola Specjalnego nr 213 przy ul. Teligi. Remont będzie kosztował 1.000.000 zło- tych w 2022 roku i tyle samo w 2023 roku. Dzięki tym środkom dwukrotnie zwiększy się prze- strzeń edukacyjna w placówce.

– Zmodernizujemy budynek Przedszkola Specjalnego nr 213, powiększymy go dwukrot- nie, o budynek dawnego przed- szkola na piętrze. Dzieci niepeł- nosprawne będą miały lepsze warunki, także rehabilitacji – mówiła podczas konferencji prasowej radna Ursynowa Syl- wia Krajewska, szefowa komisji edukacji i sportu.

Jeżeli chodzi o edukację, to niewiele mniejsze środki pójdą na modernizację budynku B Szkoły Podstawowej nr 340 wraz z adaptacją pomieszczeń na po- trzeby Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej nr 19. oraz z ter-

momodernizacją. Będzie to mi- lion złotych w 2022 roku oraz 900.000 zł w 2023 roku. Innymi placówkami edukacyjnymi, przeznaczonymi do remontu, są:

SP nr 330 przy ul. Mandarynki 1, SP nr 322 przy ul. Dembowskie- go 9, SP nr 319 przy ul. Wokal- nej, SP 96 przy ul. Sarabandy 16/22, nr 336, SP przy ul. Małcu- żyńskiego i ul. Na Uboczu 9.

Przede wszystkim będzie tam kontynuacja remontów, moder- nizacja placów zabaw, termo- modernizacje czy powstanie pra- cowni naukowych.

Będzie hala szermiercza

Ponad 4 miliony złotych trafi na budowę hali szermierczej przy Szkole Podstawowej nr 340 (ul. Lokajskiego 3). Ten projekt bez wsparcia z budżetu ogólno- miejskiego by nie ruszył. Dzięki temu młodzi szermierze z Klubu

Sportowego D’Artagnan zyskają przestrzeń do rozwijania swoich talentów pod okiem Lecha Ko- ziejowskiego, złotego medalisty olimpijskiego z Monachium w 1972 roku. Częstotliwość zdo- bywania wyróżnień przez ursy- nowską młodzież każe nam fan- tazjować, że w nowej hali będą trenować przyszli medaliści olimpijscy. Aktualnie w klubie trenuje ponad 150 zawodników, członków kadry narodowej, me- dalistów mistrzostw Polski.

To nie koniec inwestycji na Ur- synowie, które powstaną dzięki zastrzykowi z budżetu miejskie- go. 3 mln pójdą na budowę tar- gowiska miejskiego, wkompo- nowanego w projekt Parku nad POW, zaś 2 mln wyda Zarząd Zieleni na projektowanie parku linearnego. Wiadomo, że baza- rek ma być o połowę mniejszy niż historyczny. Zamiast ok. 150 miejsc dla kupców, pod nowym adresem ma się pojawić tylko 50. Pozytywną informacją jest fakt, iż plac ma być wielofunkcyj- ny. Oprócz handlu mają tu się odbywać imprezy, potańcówki, wystawy. Teren ma być: utwar- dzony, oświetlony, częściowo za- daszony. Włodarze Ursynowa chcieliby by miejsce było modne – projekt ma zawierać strefę do- stosowaną do ruchu i parkowa- nia foodtrucków. Wiadomo też, że zieleń ma zapewnić: “izola- cję wzrokową nieestetycznych elementów targowiska od zabu- dowy mieszkaniowej”.

3,5 miliona złotych trafi z ko- lei na budowę kanalizacji desz- czowej oraz remonty dróg. Pro- jekt zakłada m.in. poprawę struktury drogowej dla potrzeb budowanych nowych osiedli na terenie Zielonego Ursynowa oraz zwiększenie bezpieczeń- stwa na istniejących ulicach oraz stopniowe podwyższanie stan- dardów drogowych. Moderni- zowana będzie m.in. ulica Ga- wota i okolice ul. Farbiarskiej.

P i o t r C e l e j

20 milionów złotych dla Ursynowa!

Zakończyła się jedenasta edycja akcji

„Alert dla zwierząt”, czyli ursynowskiej zbiórki darów dla bezdomnych zwierząt.

W tym roku zbiórka była prowadzona w dniach 2 listopada – 30 listopada. Po- nad 1895 kg karmy i inne zebrane dary zostały przekazane do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Celestynowie.

- Mieszkańcy naszej dzielnicy kolejny raz oka- zali wielkie serca i zaangażowali się w zbiórkę darów dla potrzebujących zwierząt. To budują- ce, że co roku tak wiele osób bierze udział w ak- cji. Dziękuję wszystkim za okazane wsparcie, bo każda puszka karmy, każda zabawka, to poprawa losu podopiecznych schroniska dla bezdomnych zwierząt. Ta pomoc jest szczególnie potrzebna w okresie zimowym - mówi zastępca burmistrza Ur- synowa, Bartosz Dominiak.

W czasie tegorocznej akcji dary były zbierane w budynku Urzędu Dzielnicy Ursynów, w Dziel- nicowym Ośrodku Kultury Ursynów, Ursynow- skim Centrum Kultury “Alternatywy” oraz 18 placówkach oświatowych. W sumie w tych miej- scach zebrano ponad 968 kg karmy, z czego w sa- mym budynku urzędu ponad 275 kg. Dzięki ofiarności mieszkańców do schroniska trafiło także 218 ręczników tekstylnych, 187 podkła- dów higienicznych, 80 misek oraz 75 zabawek.

W Centrum Handlowym Ursynów, które po raz drugi z rzędu było partnerem akcji #AlertDla- Zwierząt, zebrano 927 kg suchej karmy, 268 kg puszek, a także 163 saszetki z karmą i 40 mi- sek. Wszystkie dary, wspólnym transportem dwóch wypełnionych po brzegi samochodów dostawczych, zostały dostarczone do schroni- ska w Celestynowie.

Dary od mieszkańców przekazane

Propozycję powołania w warszawskim ratuszu Rzecznika Praw Ucznia sformu- łował w grudniowej interpelacji Paweł Lenarczyk, radny Dzielnicy Ursynów.

Wnioskodawca zwracając się w tej sprawie do prezydenta Rafała Trzaskowskiego wskazuje, iż rzecznik powinien reprezentować interesy uczniów szkół w reagowaniu na sytuacje kryzyso- we, konflikty pomiędzy dyrekcją i kadrą nauczy- cielską. Zgodnie z przedstawionym pomysłem, rzecznik powinien być pierwszą instytucją, do której powinien się zgłosić uczeń, który sam nie może sobie poradzić z określonymi sytuacjami, w których oczekuje konkretnej pomocy.

- Uczniowie coraz więcej mają problemów w re- lacjach ze szkołą, rówieśnikami czy w odnalezie- niu się w nowej sytuacji związanej z rozchwia-

niem systemu edukacyjnego spowodowanego przez Covid. Młodzi ludzie nierzadko nie mają do kogo się zgłosić, a obecna pomoc psycholo- giczna w szkołach może być niewystarczająca.

Na to wszystko nakładają się próby zwiększenia ro- li kuratorów i ich wpływu na decyzje szkoły. Mu- simy pamiętać, że dobro ucznia powinno dla nas wszystkich stanowić dobro nadrzędne. Na jego straży powinien stać miejski Rzecznik Praw Ucznia – informuje radny Paweł Lenarczyk z Polski 2050.

- Z rozmów jakie prowadzimy z naszymi ró- wieśnikami wynika, że nawet ponad 1/3 uczniów warszawskich szkół uważa, iż ich prawa są rażą- co naruszane! Musimy to zmienić i dlatego żąda- my powołania miejskiego Rzecznika Praw Ucznia – powiedział Ludwik Patyra z Pokolenia 2050, inicjator powołania Rzecznika Praw Ucznia.

W trosce o prawa uczniów

„Kupuj lokalnie” na Ursynowie

Urząd Dzielnicy Ursynów kolejny raz organi- zuje akcję, która ma na celu wsparcie ursynow- skich przedsiębiorców. To działanie urzędu reali- zowane z inicjatywy radnej Olgi Górnej, które- go celem jest pomoc lokalnym przedsiębiorcom w czasie pandemii COVID-19. Warto kupować lo- kalnie i to nie tylko od święta.

Wiele lokalnych, mniejszych firm, czy sklepi- ków w czasach pandemii COVID-19 jest zagro- żonych bankructwem. Okres świąt to czas in- tensywnych zakupów – warto zatem kupować lo- kalnie. Tuż za rogiem każdy znajdzie coś dla sie- bie, a przy okazji można pomóc.

- Wciąż trwa pandemia i wiele lokalnych firm walczy o przetrwanie. Dlatego, tak jak w ze- szłym roku, apeluję o pomoc dla naszych przed- siębiorców. Pozornie drobna decyzja dotyczą- ca miejsca zakupu na przykład prezentów, mo- że uratować wielu ursynowskich przedsiębior- ców. Kupujmy lokalnie, pomóżmy naszym są- siadom - mówi burmistrz Ursynowa, Robert Kempa.

Zimowa opowieść dla dzieci

W niedzielę, 19 grudnia zapraszamy na mu- zyczne przedstawienie „Choinka” w wykonaniu Te- atrzyku Raz-dwa-trzyk. Zobaczymy co porabiają zimą zwierzątka i może uda się wspólnie znaleźć rozwiązanie na ich zimowe strapienia. Po koncer- cie odbędą się warsztaty. Start o godz. 16.00 w Do- mu Sztuki (ul Wiolinowa 14). Wstęp wolny.

Teatrzyk Raz-dwa-trzyk to nieformalna gru- pa artystyczna założona w 2011 roku z inicjaty- wy Agnieszki Kontny. Podstawową formą dzia- łalności teatrzyku są spektakle teatru lalek z muzyką na żywo. Forma spektakli, oparta na za- łożeniach teatru supełków Marii Kownackiej, wywodzi się z tradycji domowych teatrzyków i zabaw dziecięcych. Interaktywna formuła spek- taklu zachęca dzieci do wspólnego śpiewania i zabawy w czym pomagają wykorzystane w przedstawieniach fragmenty tradycyjnych pio- senek i zabaw dziecięcych. Dzieci poznają dźwięk tradycyjnych, dawnych instrumentów.

Mogą również usłyszeć gliniane ptaszki, pisz- czałki, klepaki i dzwonki!

(5)

Kampania informacyjna 5

(6)

D

Doobbrraa wwiiaaddoommoośśćć,, aa wwłłaaśścciiwwiiee,, ww oobblliicczzuu śśwwiiąątt BBoożżeeggoo NNaarrooddzzeenniiaa pprreezzeenntt ppoodd cchhooiinnkkęę ddllaa m

miieesszzkkaańńccóóww UUrrssyynnoowwaa ii nniiee ttyyllkkoo ddllaa nniicchh.. WW ppoonniieeddzziiaałłeekk 2200 ggrruuddnniiaa mmaa bbyyćć oottwwaarrttyy pprrzzeecchhooddzząąccyy pprrzzeezz ttęę ddzziieellnniiccęę WWaarrsszzaawwyy nnaajjddłłuużżsszzyy ww PPoollssccee ttuunneell ((22333355 mm)),, bbęęddąąccyy cczzęęśścciiąą pprrzzeelloottoowweejj ttrraassyy AA22..

T

Taakkii tteerrmmiinn ppoottwwiieerrddzzaa wwyykkoonnaawwccaa –– ffiirrmmaa WWeeBBuuiilldd ((ddoo nniieeddaawwnnaa AAssttaallddii))..

–– WWeeddllee mmoojjeejj wwiieeddzzyy,, tteenn tteerrmmiinn oottwwaarrcciiaa ttuunneelluu jjeesstt ssttuupprroocceennttoowwoo ppeewwnnyy,, ttrrzzyymmaamm wwiięęcc kkcciiuukkii,, bbyy n

niicc jjuużż nniiee ssttaannęęłłoo nnaa pprrzzeesszzkkooddzziiee –– ssttwwiieerrddzziiłł bbuurrmmiissttrrzz UUrrssyynnoowwaa RRoobbeerrtt KKeemmppaa..

M

Miiłłoo nnaamm ppooiinnffoorrmmoowwaaćć,, żżee nnaacczzeellnnyy rreeddaakkttoorr „„PPaassssyy””,, aa jjeeddnnoocczzeeśśnniiee oodd 5511 llaatt ddzziieennnniikkaarrzz

„„PPrrzzeegglląądduu SSppoorrttoowweeggoo”” MMaacciieejj PPeettrruucczzeennkkoo zzoossttaałł nnaaggrrooddzzoonnyy pprrzzeezz PPKKOOll ZZłłoottyymm WWaawwrrzzyynneemm O

Olliimmppiijjsskkiimm zzaa kkssiiąążżkkęę oo IIrreenniiee KKiirrsszzeennsstteeiinn-SSzzeewwiińńsskkiieejj ((„„PPrrzzeeśścciiggnnąąćć sswwóójj cczzaass””))..

Z

Złłoottyy WWaawwrrzzyynn oottrrzzyymmaałłaa rróówwnniieeżż ffoottooggrraaffuujjąąccaa mm.. iinn.. ddllaa RReeuutteerrssaa AAlleekkssaannddrraa SSzzmmiiggiieell ((ppiieerrwwsszzaa zz pprraawweejj)) –– zzaa wwssppaanniiaałłee zzddjjęęcciiaa lleekkkkooaattlleettyycczznnee zz ccyykklluu „„BBłłyysskk kkrróólloowweejj””.. SSrreebbrrnnyymm WWaawwrrzzyynneemm zzaaśś oobbddaarrzzoonnoo AAggnniieesszzkkęę MMeetteellsskkąą,, aauuttoorrkkęę zznnaakkoommiitteejj kkssiiąążżkkii „„ZZŁŁOOTTAA –– LLeeggeennddaa HHaalliinnyy KKoonnooppaacckkiieejj””..

R

Raaddoośśćć zz ppoottrróójjnneeggoo ssuukkcceessuu wwiiąążżee ssiięę zz ttyymm,, żżee wwsszzyyssccyy ccii llaauurreeaaccii zzwwiiąązzaannii ssąą śścciiśśllee zz UUrrssyynnoowweemm..

Frezowanie, czyli szybka wymiana wierzchniej war- stwy drogi. W miniony weekend w ten sposób no- wą nawierzchnię zyskała ważna ulica łącząca Dolny i Górny Mokotów.

Wyremontowano ok. 700-me- trowy odcinek od ul. Sobieskie- go do ul. Imielińskiej. Prace tra- dycyjnie prowadzone były w weekend, aby zminimalizować utrudnienia w ruchu. Zaczęły się więc w godzinach wieczornych w piątek 3 grudnia i zakończyły wczesnym rankiem w poniedzia- łek 6 grudnia.

Remont to kolejny etap przy- gotowań do puszczenia ul.

Idzikowskiego nowej linii auto- busowej. Trwa jeszcze budo- wa przystanków autobuso- wych, a Zarząd Transportu Miejskiego opracowuje opty- malny przebieg trasy dla no- wej linii. W ramach remontu jezdni zostały tymczasowo zdemontowane progi zwalnia- jące. Zostaną wymienione na

inny model, przystosowany do ruchu autobusów.

W ramach osobnego zadania, pochodzącego z Budżetu Oby- watelskiego, na ul. Idzikowskie- go został też wyremontowany chodnik oraz wybudowana dro- ga dla rowerów. Wszystkie pra- ce są ze sobą skoordynowane.

W przyszłości na tej ulicy będzie

również zmodernizowane oświetlenie. Ogólnomiejski pro- gramy wymiany opraw oświe- tleniowych zakłada zastąpienie starych opraw sodowych ener- gooszczędnymi LED-ami na wszystkich ulicach podlegają- cych ZDM, na których to jeszcze nie nastąpiło.

z d m . w a w . p l

Przed sądem w Mokotowie od- był się precedensowy proces.

Pan Paweł, mieszkaniec Ursyno- wa, twierdzi, że przez spóźnie- nia autobusu Zarządu Trans- portu Miejskiego nie był w sta- nie dojechać na czas na PKS.

Był luty 2017 roku, gdy Pan Paweł próbował się dostać linią 401 z przy- stanku Metro Służew na przystanek Hynka. Stamtąd miał ruszyć w dalszą podróż PKS-em do Rawy Mazowiec- kiej. Niestety, opóźnienie autobusu wy- niosło dziesięć minut i pan Paweł nie zdążył na przesiadkę. Na kolejny auto- bus musiał czekać kilkadziesiąt minut, co miało znacząco utrudnić plany męż- czyzny. W związku z zaistniałą sytuacją zdecydował się on pozwać ZTM.

ZTM powinien dostosować rozkłady?

Pasażer w pozwie zażądał od ZTM 400 złotych odszkodowania “z powodu nieprawidłowego wykonania przez m.

st. Warszawa usługi przewozu autobu- sem linii 401”. Mężczyzna podkreślał, że z domu wyszedł o dobrej porze, na przy- stanku był o czasie, a cała wina za opóź- nienie spoczywa na ZTM.

– Cała ulica Marynarska była wtedy trudno przejezdna – mówił mediom pan Paweł. – Kiedy kupowałem bilet, nie wiedziałem, w jakim czasie poko-

nam tę trasę. ZTM nie dostosował roz- kładów do utrudnień na tym odcinku, które były związane z budową wiaduk- tów przy ul. Postępu. Kiedy kupowa- łem bilet, nie wiedziałem, w jakim cza- sie pokonam tę trasę. ZTM nie dostoso- wał rozkładów do utrudnień na tym

odcinku, które były związane z budową wiaduktów przy ul. Postępu – dodaje.

Mężczyzna jednak na żądaniu 400 złotych odszkodowania nie poprzestał.

Zażądał od miasta i ZTM kolejnych 350 zł odszkodowania. Powodem była zbyt długa podróż metrem w 2018 roku. Pan

Paweł zamiast wracać do domu me- trem 12 minut wracał ponad 45 minut.

Przyczyną tego był alarm terrorystycz- ny na stacji metra Natolin, spowodo- wany pozostawieniem przez jednego z pasażerów swojego bagażu. Za to opóź- nienie mężczyzna zażądał 350 złotych zadośćuczynienia.

W lutym 2021 roku roszczenia zo- stały oddalone. Sąd wskazywał, że męż- czyzna nie poniósł jakiejkolwiek szko- dy, nie udowodnił bowiem, że miał spo- tkanie w Rawie Mazowieckiej. W dru- gim przypadku dobro społeczne miało być, zdaniem sądu, ważniejsze od spóź- nionego powrotu do domu. We wczo- rajszej “Gazecie Stołecznej” pan Paweł zapowiedział apelację. Sprawa więc jest rozwojowa.

Co mówi prawo o spóźnieniach?

Zgodnie z przepisami, maksymalna tolerancja przyspieszenia (pojazd przy- jeżdża wcześniej niż według rozkładu jazdy) wynosi jedną minutę, a maksy- malna tolerancja opóźnienia przyjaz- du na przystanek wynosi trzy minuty.

Tolerancja przyśpieszenia i opóźnienia dotyczy przystanków na trasie, z przy- stanku początkowego kierowca ma obo- wiązek odjechać punktualnie (bez tole- rancji). Przepisy określa Zarządzenie w sprawie Regulaminu przewozu środ-

kami lokalnego transportu zbiorowe- go w m.st. Warszawie (§ 2 pkt 7).

W praktyce sądowej, by uzyskać za- dośćuczynienie, trzeba udowodnić szko- dę np. w postaci utraconych dochodów.

Zwyczajowo sądy zwracają też uwagę na wielkość spóźnienia. Z kolei prawo Unii Europejskiej koncentruje się na opóźnionych pociągach i samolotach.

Zawarte są też instrukcje dotyczące au- tobusów, ale – ze względu na długi okres – dotyczą one przewozów międzymia- stowych. Jeżeli dalekobieżne połącze- nie autokarowe lub autobusowe (250 km lub więcej) ma opóźnienie wyno- szące ponad 2 godziny, przewoźnik mu- si zaoferować wybór między: zwrotem kosztów biletu oraz, w stosownych przy- padkach, bezpłatną powrotną usługą przewozu do miejsca rozpoczęcia po- dróży, tak szybko jak to możliwe. Jeże- li opóźnienie uniemożliwia realizację planów lub kontynuację podróży lub podróż zmienioną trasą do miejsca do- celowego, przy zachowaniu porówny- walnych warunków, w najwcześniej- szym możliwym terminie i bez dodatko- wych opłat. Jeżeli operator nie zaofe- ruje tych usług w przypadku wystąpie- nia opóźnienia, można złożyć skargę na późniejszym etapie i wystąpić o zwrot kosztów biletu oraz odszkodowanie w wysokości 50 proc. ceny biletu.

P i o t r C e l e j Postać patrona Miguela

de Cervantesa jest niezwy- kle barwna. Cervantes wiódł awanturnicze życie.

Został porwany przez pi- ratów, parę lat spędził ja- ko niewolnik w Algierze, brał udział w wielu bi- twach, los go rzucał w róż- ne miejsca w Europie i na świecie. Był bankrutem, no i oczywiście autorem słynnej powieści o Don Ki- chocie. Taki patron szkoły potrafi inspirować!

Na uroczystości, w której brał udział przedstawiciel ambasady Hiszpanii, burmistrz Rafał Mia- stowski, wspólnie z zastępcą Krzysztofem Skolimowskim, ży- czyli szkole przyszłości wypeł- nionej twórczymi pomysłami, ciekawymi historiami i kolejny- mi latami przyjaznej uczniom i uczennicom edukacji.

Jubileusz zbiegł się także z 30- leciem klas dwujęzycznych z ję- zykiem hiszpańskim i klas pla- stycznych oraz 30-leciem nada- nia szkole imienia Miguela de Cervantesa. Gratulujemy pięk- nego jubileuszu!

Już 20 grudnia tunelem przez Ursynów!

Naczelny, wawrzyny i dziewczyny

Liceum Cervantesa ma 75 lat!

Frezowanie Idzikowskiego zakończone

Pasażer z Ursynowa pozwał ZTM za opóźnienia

(7)

7

#Kulturalnie

Dzielnica Mokotów zaprasza na...

Od 18 listopada do 2 grudnia prze- prowadzono przeglądy wraz z kon- serwacją blisko 400 sztuk skrzynek lęgowych dla jerzyków. Skrzynki te wymagały już konserwacji oraz we- ryfikacji trwałości mocowań. Zloka- lizowane na 27 mokotowskich bu- dynkach w większości montowane były w ramach realizacji Budżetu Partycypacyjnego. Przy okazji prac wyczyszczono je oraz sprawdzono ich zasiedlenie. Do skrzynek dosypa- no także świeżych trocin, aby pta- kom łatwiej było budować gniazda.

W 141 skrzynkach lęgowych znaleziono stare gniazda jerzyków, a 107 zasiedlonych było innymi gatunkami tj. wróblem, sikorką modrą i mazurkiem. Prace wykonała firma Alpine-Service pod nadzorem Wydziału Ochrony Środowiska.

Jerzyki prowadzą prawie wyłącznie napo- wietrzny tryb życia, nawet materiał do budo- wy gniazda zbierają w locie. Nigdy dobro- wolnie nie lądują na ziemi. Często oddalają się znacznie od miejsc lęgowych. Żywią się owadami latającymi, które zjadają w ogrom- nych ilościach. Liczba owadów przynoszo- nych pisklętom do gniazda może sięgać 20 000 na dobę. Budynki są dla nich praktycz- nie jedynym miejscem gnieżdżenia się. Pta- ki te co roku wracają w to samo miejsce.

Nowe budownictwo pozbawione jest za- kamarków, w których mogłyby się zagnieź- dzić się ptaki, a ocieplanie budynków prowa- dzi do utraty miejsc lęgowych dla ptaków.

Dlatego też, jeśli to możliwe, należy zacho- wać siedliska ptaków w budynkach, a w przypadku konieczności zniszczenia miejsc ich gniazdowania, zapewnić rekompensatę poprzez wieszanie budek lęgowych.

Czyszczenie skrzynek lęgowych dla jerzyków

Zarząd Dzielnicy wspólnie z chórem Kameleon nagry- wa kolędę Wojciecha Młynarskiego wspólnie z moko- towskim chórem Kameleon.

Tym razem nic ze znanych przebojów, kojarzonych ze świętami, tylko mniej popularna, ale z pięknymi słowami Młynarskiego –

“Kolęda na cały rok”. Twórca tekstu mieszkał na Mokotowie w wil- li na Łowickiej, a w tym roku przypada 80. rocznica jego urodzin.

Zarząd Dzielnicy próbuje swoich sił w śpiewaniu. Niebawem będzie gotowa kolęda do obejrzenia w mediach społecznościo- wych Urzędu Dzielnicy Mokotów.

Nie każdy wie, że 13 grudnia to także Dzień Świąteczne- go Swetra. Idea zrodziła się w Wielkiej Brytanii i ma na celu pomoc dzieciom.

Tego dnia osoby ubrane w swetry z bałwankami, reniferami czy mikołajami zbierają datki na rzecz potrzebujących. Często swetry te mają obciachowy, kiczowaty czy zabawny wygląd, wszystko to jednak w imię wyższego celu.

Z tej okazji burmistrz Mokotowa założył swój czerwony sweter z bałwankiem i zachęcał mieszkańców, by dzielili się i pokazywali swoje świąteczne swetry.

Bezsenność i stres – wykłady

Zachęcamy seniorów i seniorki oraz opiekujące się nimi oso- by do udziału w organizowanych we współpracy z fundacją Syntonia wykładach:

- Bezsenność okiem lekarza geriatry - 14 grudnia godz. 12:00 - Stres i sposoby poradzenia sobie ze stresem - 16 grudnia godz. 14:00

Miejsce: Mokotowskie Centrum Integracji Mieszkańców, ul.

Woronicza 44a

Zapisy: tel. 792 890 810 lub zapisy@syntonia.org.pl Wykłady dofinansowane ze środków Dzielnicy Mokotów.

I cóż, że ze Szwecji – wykład online

Co to jest „syndrom Bullerbyn”? Jak dogadać się z mało- mównym Szwedem? Czego potrzebuje do szczęścia przecięt- ny mieszkaniec kraju, w którym, jak mawiają złośliwcy, lato trwa jeden dzień? Czy to prawda, że król Karol XVI Gustaw w trosce o środowisko naturalne zakaże swoim krajanom uży- wania wanien? Jak w praktyce wygląda słynne szwedzkie równouprawnienie?

W jesienno-zimowy, długi wieczór, zapraszamy na spotkanie literackie organizowane przez Teatr Baza. „Literackie Sielce”

przybliżają najnowszą literaturę z zakresu kultury, sztuki oraz po- dróży. Tym razem kierunek północ – Szwecja

Autorka odpowiada na te pytania, oprowadzając czytelnika po galerii utopijnych portretów jednego z najszczęśliwszych narodów Europy, w otoczeniu stereotypowych łatek i etykiet przypisywanych Szwedom, jak również pośród krytycznych przedstawień w krzywym zwierciadle. Wszystko po to, żeby le- piej poznać Szwecję i jej mieszkańców. Czy dzieli nas coś wię- cej niż Bałtyk?”

Natalia Kołaczek - tłumaczka i lektorka języka szwedzkiego, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Katedrze Skandyna- wistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Au- torka książki „I cóż, że o Szwecji”nagrodzonej Nagrodą Magel- lana w kategorii książka podróżnicza. Tłumaczyła m. in. książ- ki Elisabeth ?sbrink. Członkini kapituły nagrody Lew Hieronima w latach 2019-2021.

Niedziela 19.12 20.00 online profil na FB Teatr Baza https://www.facebook.com/TeatrBaza

Wcześniejsze spotkania literackie, m. in. z Rumunii oraz Fin- landii do obejrzenia na profilu teatru na FB.

Rodzinny turniej badmintona

„Gramy o złota lotkę” to turniej badmintona, dyscypliny, któ- ra jest jedną z najmłodszych sportów olimpijskich. Turniej od- będzie się w sobotę, 18 grudnia w hali sportowej OSiR Mokotów przy ul. Niegocińskiej 2a. Zgłoszenia przyjmowane są do 15 grudnia. Wstęp bezpłatny

Turniej finansuje Urząd Dzielnicy Mokotów.

Kolęda Młynarskiego

Dzień Świątecznego Swetra

(8)
(9)

10

K a t a r z y n a N o w i ń s k a Warto wybrać się w najbliższym czasie na warszawskie Stare Miasto, aby zobaczyć piękną choinkę na placu Zamkowym oraz podziwiać świąteczne ilu- minacje. Można też przy okazji takiego zimowego spaceru zare- zerwować sobie trochę więcej czasu i zobaczyć którąś, a może i wszystkie z wystaw, które obec- nie trwają na Zamku Królew- skim oraz w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza przy Rynku Starego Miasta 20.

D

o 2 lutego w Pałacu pod Bla- chą na Zamku Królewskim mamy unikatową sposob- ność, aby zobaczyć w jednym miejscu aż 50 niezwykle finezyjnych i kunsztownie wykonanych szopek krakowskich po- chodzących ze zbiorów słynnych kra- kowskich szopkarzy – państwa Mar- kowskich, z innych kolekcji prywatnych oraz ze zbiorów Muzeum Krakowa.

Zdecydowana większość eksponowa- nych na wystawie szopek zdobyła róż- ne nagrody i wyróżnienia. Wiele z nich gościło na wystawach w różnych kra- jach świata wzbudzając ogromny po- dziw wśród międzynarodowej publiki.

Trwająca na Zamku Królewskim wy- stawa jest największą tego typu ekspo- zycją w historii Warszawy.

K

rakowskie szopkarstwo znaj- duje się na krajowej liście nie- materialnego dziedzictwa kul- turowego, a od 2018 roku zostało wpi- sane na listę reprezentatywną niemate- rialnego dziedzictwa kulturowego ludz-

kości UNESCO, jako jedyna tego rodza- ju tradycja na świecie. Tradycja ta prze- kazywana jest z pokolenia na pokolenie, a swymi korzeniami sięga XIII wieku.

Pierwszymi szopkarzami byli krakow- scy franciszkanie, którzy budowali drewniane szopki prezentujące scenę narodzin Jezusa w stajence. Z czasem szopki zaczęli konstruować uczniowie parafialnych szkół, krakowscy studenc- ki oraz rzemieślnicy. Stopniowo też na- stępowało odejście od formy skromnej stajenki i szopki zaczynały przybierać kształt coraz bardziej fantazyjnych bu- dowli. W wyniku tego procesu ukształ- towała się forma szopki krakowskiej, którą znamy dzisiaj, czyli smukłej bu- dowli z symetrycznymi wieżami i wie- loma kondygnacjami, w której wyraźnie widoczne są charakterystyczne elemen- ty architektury krakowskiej. Stylowa różnorodność krakowskich zabytków jest od lat niewyczerpanym źródłem in- spiracji dla szopkarzy.

P

ocząwszy od XIX wieku szopki zaczęto prezentować co roku w grudniu na krakowskim Ryn- ku Głównym. W 1937 roku po raz pierwszy urządzono oficjalny konkurs szopek krakowskich. Druga wojna świa- towa przerwała ten zwyczaj, ale od mo- mentu jej zakończenia aż po dzień dzi- siejszy konkursy szopkarskie odbywają się regularnie w każdy pierwszy czwar- tek grudnia przyciągając uwagę nie tyl- ko mieszkańców Krakowa, ale także wielu turystów. Najsłynniejsze zwycię- skie szopki krakowskie prezentowane były na wystawach w wielu krajach świata. W 2015 roku najwyższa w histo- rii konkursu szopka krakowska (5 me- trów wysokości) państwa Markowskich cieszyła się ogromnym zainteresowa- niem na ekspozycji w katedrze Notre Dame w Paryżu.

E

lementami najczęściej pojawia- jącymi się we współczesnych szopkach, oczywiście, poza po- staciami związanymi z narodzeniem Chrystusa, są smok wawelski, krakow-

ski lajkonik, kobiety i mężczyźni w tra- dycyjnych strojach regionalnych czy krakowskie kwiaciarki. Wśród ekspo- nowanych obecnie na Zamku Królew- skim w Warszawie dzieł zobaczymy też tak oryginale szopki, jak szopka wkom- ponowana w krakowski precel, szopka na łyżeczce, szopka ukazująca stadion Wisły Kraków z publicznością czy szop- ka przedstawiająca papieża Jana Paw- ła II pozdrawiającego młodych ludzi zgromadzonych pod oknem Pałacu Bi- skupiego przy Franciszkańskiej 3 pod- czas Światowych Dni Młodzieży. Ele- menty większości szopek pomalowane są na wyraziste, czasem wręcz jaskrawe kolory, ale są i szopki wykonane w bar- dziej stonowanej kolorystyce.

D

o 10 lutego również na Zam- ku Królewskim trwa długo oczekiwana i zapowiadana wystawa „Caravaggio i inni mistrzo- wie”. Prezentowany na wystawie słyn- ny obraz wielkiego mistrza – „Chłopiec gryziony przez jaszczurkę” oraz ponad 40 znakomitych płócien artystów z Włoch i Europy Północnej XVI i XVII wieku, należy do Fundacji Roberta Lon- ghiego – włoskiego historyka sztuki, autora najważniejszych opracowań na temat twórczości Caravaggia i kurato- ra wystaw tegoż malarza. Natomiast obraz „Narcyz” pędzla Caravaggia przy- jechał na wystawę z Palazzo Barberini w Rzymie w ramach podziękowań za ubiegłoroczną wizytę wypożyczonej przez Zamek Królewski w Warszawie

„Dziewczyny w ramie” Rembrandta.

W

ystawa wcześniej była już prezentowana w różnych krajach europejskich. Na początku 2020 roku gościła w Muze- ach Kapitolińskich w Rzymie z okazji 50-lecia śmierci Roberta Longhiego.

Longhi praktycznie całe swe zawodowe życie poświęcił badaniu twórczości Ca- ravaggia i jego naśladowców. To on na- zwał Caravaggia pierwszym malarzem epoki nowożytnej i zwrócił uwagę na niezwykłą precyzję i naturalistyczny

sposób obrazowania szczegółów przez malarza. Fascynowała go także niesa- mowita umiejętność operowania świa- tłem przez artystę - stosowanie silnych kontrastów cienia i światła, dzięki cze- mu Caravaggio wydobywał całą dra- maturgię malowanych scen.

N

a wystawie możemy oglądać dzieła malarzy, którzy inspi- rowali się twórczością Cara- vaggia i do pewnego stopnia starali się ją naśladować. Byli to nie tylko włoscy artyści, tacy jak, Lorenzo Lotto, Orazzio Borgianni, czy Filippo di Liagno, ale także Jusepe de Ribera z Hiszpanii, Va- lentino de Bolougne z Francji czy Mat- thiasa Stomera z Holandii. Malowali oni przede wszystkim sceny ze Starego i Nowego Testamentu, ale też portrety i pejzaże.

N

a potrzeby ekspozycji arcy- dzieł Caravaggia oraz prac je- go kontynuatorów i naśla- dowców sale na Zamku Królewskim w Warszawie zostały specjalnie zaaran- żowane – ściany w zależności od ro- dzaju prezentowanego dzieła mają głę- bokie odcienie zieleni, fioletów i gra- natów. Zieleń jest tłem scen rodzajo- wych i religijnych, fiolet – biblijnych, a granat – głównych arcydzieł pędzla wielkiego mistrza. Na wystawie pozna- my wiele interesujących faktów na te- mat życia i twórczości Caravaggia. Wie- lu z pewnością zaskoczy fakt, że Cara- vaggio to jedynie przydomek artysty, który tak naprawdę nazywał się Miche- langelo Merisi. Przydomek pochodzi od nazwy włoskiego miasteczka położo- nego w prowincji Bergamo, w którym wychowywał się twórca. Mistrz malo- wał bezpośrednio na płótnie bez wy- konywania szkiców, nawet głównych postaci. Modeli dla swych dzieł wyszu- kiwał po prostu na ulicy. Był człowie- kiem niezwykle porywczym i awantur- niczym. Policyjne i sądowe akta na jego temat liczą wiele stron. 29 maja 1606 roku Caravaggio zabił człowieka, w efekcie czego został wyjęty spod prawa

i aby uchronić się przed srogą karą, uciekł z Rzymu do Neapolu. Później jeszcze kilka razy zmieniał miejsca za- mieszkania, tworząc, między innymi, na Sycylii i Malcie. Zmarł w czasie pró- by powrotu do Rzymu, wioząc ze sobą swe trzy obrazy – prezenty dla kardyna- ła Borghesa. Miał zaledwie 39 lat.

Z

Zamku Królewskiego poleca- my udać się na Rynek Starego Miasta. Można tam, oczywi- ście, popróbować swych zdolności łyż- wiarskich na czynnej od 4 grudnia śli- zgawce wokół pomnika Syrenki, ale my rekomendujemy przy tej okazji wstąpić do Muzeum Literatury, gdzie trwa wy- stawa fotografii „Rolke. Historie litera- tury”. Tadeusz Rolke to jeden z najwy- bitniejszych polskich fotografów, uzna- wany za prekursora polskiej fotografii re- portażowej. Do historii przeszedł, mię- dzy innymi, jako ten, który pierwszy za- mieścił na okładce tygodnika „Stolica”

człowieka, a nie budynek czy ulicę.

W

ystawa poświęcona jest twórcom i środowisku lite- rackiemu. Rolke począwszy od lat 50-tych dokumentował życie ar- tystyczne stolicy, nawiązując współpra- cę z wieloma twórcami i uwieczniając na zdjęciach zarówno ich życie zawodowe, jak i prywatne. Z wieloma artystami po- łączyła go przyjaźń. Był zapraszany na organizowane prze nich imprezy, by- wał częstym gościem w ich domach.

Podczas jednej z takich gościn w domu Iwaszkiewicza w Stawisku powstała se- ria zdjęć pisarza w zimowej scenerii. Na wystawie zobaczymy też zdjęcia Jana Brzechwy, Władysława Broniewskiego, Mari Kuncewiczowej, Stanisława Dyga- ta, Stefani Grodzieńskiej, Juliana Przy- bosia czy Melchiora Wańkowicza.

R

olke poza ogromnym kunsz- tem fotograficznym i niesa- mowitym poczuciem estetyki miał też fantastyczne wyczucie czasu – potrafił w perfekcyjny sposób uchwy- cić na swych fotografiach znaczące mo- menty w życiu poszczególnych osób.

Szopki krakowskie, Caravaggio, Rolke, łyżwy...

Pójdźmy na Stare Miasto!

(10)

Wolontariat to nie tylko zaangażowanie i chęć nie- sienia pomocy w słusznej sprawie. To także sposób myślenia o współczesnym świecie i o swojej roli w społeczeństwie.

Warszawa zachęca mieszkań- ców stolicy do dzielenia się z in- nymi swoim czasem, pozytyw- ną energią i umiejętnościami, szczególnie w okresie przed- świątecznym. Propozycje miej- skiego wolontariatu można zna- leźć na stronie projektu „Ochot- nicy Warszawscy”.

– Pomaganie może dawać wiele dobrego, zarówno tym, którzy potrzebują wsparcia, jak i osobom, które go udzielają.

Szczególnie w dzisiejszych cza- sach empatyczna postawa jest bardzo potrzebna – podkreśla Karolina Zdrodowska, dyrektor- ka koordynatorka ds. przedsię- biorczości i dialogu społeczne- go m. st. Warszawa. – Warszawa od wielu lat inspiruje mieszkań- ców do bezinteresownego dzia- łania na rzecz innych. Wszyst- kie inicjatywy miasta w tym za- kresie skupia projekt „Ochotnicy warszawscy”, dzięki któremu co- raz więcej miejsc – m. in. stowa- rzyszeń, fundacji czy instytucji zaprasza do swoich działań wo- lontariuszy – dodaje.

Zaangażować w wolontariat może się każdy bez względu na wiek, doświadczenie i czas, któ- rym dysponuje. Form aktywno- ści społecznej w czasie przed- świątecznym Warszawa oferuje wiele. Oto tylko kilka sposobów, które można znaleźć na www.ochotnicy.waw.pl.

Wykonaj prace remontowe

Wszystkich posiadających na- wet drobne umiejętności remon- towe, Warszawa zachęca do

wzięcia udziału w projekcie „No- wy Dom” Klubu Alternatywnego Caritas Diecezji Warszawsko-Pr- askiej. Można pomóc osobom, które z racji na wiek czy sytuację finansową, nie dają rady wyko- nać niektórych prac remontowo- -domowych. Do zadań wolonta- riuszy należy m.in. gruntowanie i malowanie ścian, mycie okien, pranie zasłon i firan, sprzątanie balkonów czy naprawy hydrau- liczne, jak np. wymiana baterii i uszczelek. Świetnie sprawdzą się więc ci, którzy lubią widzieć efek- ty swojej pracy i chcieliby poda- rować innym na święta przyja- zną przestrzeń domową.

Wesprzyj warszawski Współdzielnik

Oferta dotycząca wolontaria- tu we Współdzielniku, prowadzo- nym przez Wolskie Centrum Kul- tury we współpracy z centrum handlowym Wola Park, powinna z kolei zainteresować osoby dla których ważna jest ekologia. To nowoczesna forma aktywności społecznej adresowana w szcze- gólności do tych, którzy przed świętami, ale nie tylko, chcieliby wesprzeć ideę ograniczania kon- sumpcji. W ramach Współdziel- nika wolontariusze będą mieli ku temu okazję poprzez zaangażo- wanie w prowadzenie m.in. dar- mowego sklepu, jadłodzielni, a także udzielając pomocy w warsz- tacie naprawczym przedmiotów codziennego użytku czy w sana- torium dla roślin.

Wykorzystaj swoje umiejętności artystyczne

Z bardzo interesującymi możli- wościami wolontariatu można spo- tkać się również w Domu Pomocy Społecznej „Syrena”. Na osoby, któ- re cieszy kontakt z seniorami cze- kają różnorodne zadania, w tym

między innymi prowadzenie Klu- bu Miłośników Muzyki Rockowej, a także czytanie mieszkańcom sła- bowidzącym czy zaangażowanie się w warsztaty plastyczne!

Ciekawą propozycję Warsza- wa przygotowała również dla starszych warszawiaków. Sami seniorzy mogą także zaangażo- wać się w pomoc innym, biorąc udział wolontariacie zorganizo- wanym przez Bibliotekę Publicz- ną im. Zygmunta Jana Rumla w Dzielnicy Praga-Południe pod hasłem Wolontariusze łączą po- kolenia. Seniorze zostań wolon- tariuszem!. Zadanie polega na czytaniu i nagraniu bajek, baśni i innych historii dla dzieci. Każ- dy posiadacz przyjemnego głosu może nagrać wybraną opowieść z myślą o najmłodszych, którym z pewnością głos „babci” czy

„dziadka” umili zimowy czas.

Nagrane bajki wystarczy prze- słać do pracowników biblioteki.

Pomagaj poprzez media społecznościowe

Na miejskim portalu wolon- tariatu pojawiają się już propo-

zycje działań związanych bez- pośrednio z Bożym Narodze- niem. Dla miłośników social mediów jest to zaproszenie do działań ze Stowarzyszeniem Otwarte Drzwi. Do zadań ochotników należeć będzie m.in. pomoc w organizacji oraz promocji świątecznych akcji charytatywnych dla rodzin za- stępczych oraz dla dzieci ze świetlicy środowiskowej na Pra- dze-Północ.

Jak znaleźć wolontariat dla siebie?

Już od 2016 r. miasto reali- zuje projekt „Ochotnicy war- szawscy”, którego celem jest rozwój i promocja wolontariatu w Warszawie. Na miejskim por- talu wolontariatu www.ochot- nicy.waw.pl codziennie publi- kowane są oferty, spośród któ- rych każdy może wybrać pro- pozycję wolontariatu najbar- dziej dopasowaną dla siebie.

Pomaganie, szczególnie przed świętami, może być naprawdę piękne i wartościowe.

M a r z e n a W o j e w ó d z k a

Otwórz serce na wolontariat w okresie przedświątecznym

Rada m. st. Warszawy zdecydowała o uruchomieniu pomocy osłonowej dla zamieszkujących samotnie mieszkańców stolicy w trudnej sytuacji materialnej.

O zasiłek celowy będzie można ubiegać się od stycznia 2022 roku.

Pomoc osłonowa skierowana będzie do warszawiaków w trud- nej sytuacji materialnej, dla których nowy system opłat za odbiór odpadów może być dużym obciążeniem. O wsparcie będą mogły ubiegać się osoby, które prowadzą jednoosobowe gospodarstwo do- mowe, a ich dochód nie przekracza 1940 zł netto miesięcznie.

Pomoc dla samotnie gospodarujących mieszkańców stolicy będzie wynosić minimum 50% ponoszonych miesięcznych kosztów opłat za odpady komunalne. Finalna wysokość wsparcia zostanie ustalona przez pracownika socjalnego po przeprowadzeniu wywiadu środowi- skowego w miejscu zamieszkania oraz ustaleniu sytuacji osobistej, ro- dzinnej i dochodowej. Podwyższone kryteria dochodowe do ubiega- nia się o pomoc osłonową obowiązywać będą od 1 stycznia 2022 r.

W celu otrzymania pomocy trzeba będzie zwrócić się do Ośrod- ka Pomocy Społecznej w dzielnicy zamieszkania. Wsparcie będzie udzielane w formie zasiłku celowego z przeznaczeniem na pokry- cie kosztów bieżących utrzymania budynku/lokalu mieszkalne- go. W przypadku samotnych osób mieszkających w budynkach wielorodzinnych, przyznana kwota może być przekazywana bez- pośrednio na konto administratora budynku na poczet opłat czyn- szowych – z uwagi na to, że opłata za odpady wliczana jest do czynszu. W przypadku osób samotnych z budynków jednorodzin- nych, pomoc trafi bezpośrednio do mieszkańca i to on będzie od- powiedzialny za samodzielne regulowanie należności związanych z utrzymaniem lokalu mieszkalnego.

Mieszkańcy z gospodarstw wieloosobowych nie będą objęci po- mocą osłonową, jednak nadal mogą ubiegać się o wsparcie finan- sowe, jeżeli znajdują się w trudnej sytuacji życiowej. Kryterium dochodowe uprawniające ich do uzyskania świadczeń z pomocy społecznej będzie od stycznia 2022 r. wynosiło 600 zł netto miesięcz- nie na osobę w rodzinie. Świadczenia w ramach programu osłono- wego będą przyznawane na konkretny okres, wynikający z decyzji administracyjnej danego Ośrodka Pomocy Społecznego. Aby nadal pobierać zasiłek celowy, uprawnione do niego osoby będą musia-

ły uaktualniać składane wnioski. M B L

Warszawska pomoc osłonowa

(11)

12

K

ażdego roku 12 grudnia mój starszy brat Aleksander (Panie świeć nad Jego grzeszną duszą) wyprawiał huczne imieniny. Wtedy była to sobo- ta, a więc wyjątkowo dogodny termin, ponieważ nazajutrz biesiadnicy mogli odespać hulanki. Brat był kucharzem najwyższej próby, wyszkolonym w po- wojennym „Bristolu” przez przedwojennych mistrzów kuchni ze słynnej restau-

racji „Simon i Stecki”, więc rodzina i najbliżsi znajomi przez cały rok niecierpliwie wyglądali 12 grud- nia, bo w tych bardzo chudych w zaopatrzenie czasach naprawdę było u brata co pojeść. Jego spe- cjalności to boeuf a’la strogonow, chateaubriand na grzance, śledź po japońsku oraz ozór wołowy w galarecie. Wspaniały smak tych potraw czuję do dzisiaj. Z surowcami nie było problemu, ponie- waż nasz ojciec przepracował połowę życia w Zakładach Mięsnych na Żeraniu. Zaopatrzony tedy w zakupiony w „Peweksie” za 5 dolarów prezent imieninowy w postaci francuskiej wody kolońskiej

„Brut” oraz we flaszkę „Żytniej” z kłosem, ruszyłem wieczorem autobusem linii „B”, która naonczas kursowała na linii Wilanów – ul. Redutowa, do mieszkania brata przy ul. Pustola na Woli.

Zmierzając tam wyczuwałem, że coś jest nie tak – widać było wzmożony ruch radiowozów, na ulicach miasta pojawiły się także w dużych ilościach wojskowe ciężarówki. Zbyt dużych, jak na zwy- kłą grudniową sobotę. Z faktu, że była to jednak sobota niezwykła zdałem sobie sprawę dopiero ra- no. Podczas podróży autobusem miałem w głowie jedynie widok stojących na imieninowym stole zamrożonych flaszek wódki. Kiedy przekroczyłem próg, od razu poczułem swojski zapach pieczy- stego zmieszany z tytoniowym dymem. Wtedy nie traktowano palaczy jak przestępców, a niepisa- ny obyczaj nakazywał, by do mieszkania niepalącego brata nie przynosić smrodów w rodzaju

„Extra Mocnych” bez filtra czy „Klubowych”, a jedynie szlugi z importu kupowane za bony dolaro- we w sklepach „Pewexu”. Były to czasy, kiedy po sztachnięciu się takim „Camelem” bądź „Pall Mallem” czuło się w płucach czysty, zdrowy dym.

Z

aczęło się od tzw. karniaków, więc dosyć szybko wprawiłem się w błogi stan pozwalający odciąć się od siermiężnej socjalistycznej rzeczywistości. Pito ostro, a że zagrychy było pod dostatkiem, nikt nie zasnął z twarzą w talerzu. Około drugiej nad ranem poczułem, że mam dosyć. Poprosiłem brata, by zadzwonił dla mnie po „Radio Taxi”. Próbował chyba przez pół godzi- ny, ale telefon był głuchy, bez sygnału. Zepsuł się, czy co? Pomyślałem, że o tej porze złapię taksów- kę na ulicy, bądź na pobliskim postoju. Wyszedłem na podwórko i widzę, że z sąsiedniego budyn- ku milicjanci wyprowadzają do radiowozu stojącego pod klatką schodową „na bombie” dwóch męż- czyzn. Awantura domowa? Bardzo możliwe, wszak to była sobota i popularne imieniny. Dochodzę do Redutowej – pustka, tylko co parę minut pędzi kolejny radiowóz. Wytyczyłem azymut na dolny Mokotów i wlokę się w śniegu noga za nogą. Wypita wódka daje o sobie znać. Na Kasprzaka po raz pierwszy natykam się na otoczone żołnierzami czołg oraz transporter opancerzony SKOT. Wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wytrzeźwiałem. Wojsko na ulicach? Wiadomo było, że boją się „Solidarności”, mimo to nie wierzyliśmy, że posuną się do poszczucia społeczeństwa czoł- gami. A jednak…

Im dalej się przemieszczałem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że stało się coś strasz- nego. Będą strzelać do ludzi? Wpuszczą do nas Sowietów i wspólnie z KGB i GRU zaczną rozwalać opozycjonistów i strzelać do ludzi? Czemu nie, po komunistach można było spodzie- wać się wszystkiego najgorszego. Takie myśli przelatywały mi przez głowę pod- czas śnieżnej nocnej wędrówki ulicami opustoszałego miasta. Postanowiłem wra- cać do domu opłotkami, podwórkami i pomiędzy blokami. Z natury nie jestem specjalnie strachliwy, ale wtedy poczu- łem co to jest strach. Wiadomo, co takie- mu zwykłemu żołnierzowi, powołanemu do służby chłopkowi – roztropkowi z pro- wincji, strzeli do łba? Pociągnie serią z

„kałasza” i gówno mu zrobią. Bronił prze- cież ustroju i władzy ludowej. Jakoś uda- ło mi się dobrnąć do Puławskiej bez koli- zji z wojskiem i milicją. Niestety, u zbiegu z Dolną nadziałem się na mieszany pa- trol. Wylegitymowali mnie, zapytali gdzie mieszkam, co tu robię o tej porze i kazali „spierdalać w podskokach”. Ale w ulicę Dolną nie wpu- ścili. Istniał tam wtedy jakiś wojskowy obiekt.

A

by dostać się na ul. Gagarina, gdzie był mój dom rodzinny, musiałem dojść do Dworko- wej i zejść koło Morskiego Oka. Tam dopiero ogarnąłem rozmiar tej wojskowej operacji.

Na skrzyżowaniu Belwederskiej z Gagarina stało kilkanaście czołgów, SKOT-ów, radiowo- zów oraz mnóstwo wojska i milicji. Ulica Belwederska w kierunku śródmieścia została zamknięta wojskowymi zaporami – chronili Belweder, siedzibę premiera i rządowy hotel przy ul. Parkowej. Po- nowna kontrola dokumentów, tym razem pod lufami „kałaszów”, i ponowne „spierdalaj w podsko- kach”. Po kilku minutach coraz szybszego marszu wreszcie dotarłem do domu. Była mniej więcej szósta rano. Narobiłem w mieszkaniu niezłego rabanu, budząc ojca i matkę złowrogimi informa- cjami o wybuchu wojny. Matka wyczuła alkohol: „Uchlał się i bredzi”. Ojciec był bardziej pragma- tyczny – posłuchał ciszy w słuchawce, włączył nieme radio, telewizor pozbawiony obrazu, po czym usiadł w fotelu i zadumał się. Jemu też coś nie pasowało.

I właśnie wtedy na ekranie ukazał się osobnik w wojskowym mundurze bez dystynkcji i zapowie- dział ważny komunikat. Zobaczyliśmy generała w ciemnych okularach, który poinformował o ko- nieczności ratowania kraju przed anarchią oraz wrogimi elementami, o powołaniu do życia junty pod nazwą Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), zamknięciu granic i wprowadzeniu na terytorium całego państwa stanu wojennego. Pamiętam reakcję ojca: „No i mamy własnego Pino- cheta”. Porównanie było wyjątkowo trafione: generalski mundur, ciemne okulary, wojsko przejmu- jące siłą władzę w państwie. Ojciec sięgnął do barku i nalał po kielichu czystej. Wypiliśmy i posze- dłem spać. Kiedy po południu zszedłem z grzędy było w mieszkaniu kilkoro znajomych, którzy przy flaszce dzielili się sensacyjnymi newsami, uzyskanymi „z bardzo dobrze poinformowanych źródeł”.

W telewizorze co godzinę pojawiał się „Pinochet” z tym samym komunikatem co rano. Telefony nadal nie działały. Nikt nie wiedział, co wydarzy się jutro i przez kolejne dni. Ta niepewność była czymś najgorszym w pierwszych dniach zamachu stanu.

P

amiętam, że cały naród martwił się o los Lecha Wałęsy – zlikwidują go potajemnie, czy tyl- ko osadzą w więzieniu? A może cichcem wywiozą na Syberię i ślad po człowieku zaginie?

Bo jedyna prawda jest taka, że wtedy w obiegu publicznym był tylko Wałęsa, po nim dłu- go, długo nikt, a następnie stali pensjonariusze zakładów karnych i „dołków” na komendach mili- cji: Jacek Kuroń, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk oraz zacie- kle tropiony przez bezpiekę Zbigniew Bujak. Braci Kaczyńskich i kilkorga innych, starających się dzi- siaj przypiąć sobie etykietę bojownika w walce z komuną, niewielu ludzi kojarzyło wówczas z de- mokratyczną opozycją. Pan Andrzej Gwiazda wyskoczył ostatnio z żądaniem wypłacenia mu przez państwo 2 milionów złotych za wielkie krzywdy, jakich rzekomo doznał, walcząc do upadłego z ko- munistycznym reżimem. Michnikowi, Bujakowi, Lisowi i Frasyniukowi, a wcześniej nie żyjącym już dzisiaj Kuroniowi i Modzelewskiemu, choć też posmakowali więziennego chleba, na myśl nie przy- szło, by wystąpić z tak kuriozalnym żądaniem.

Jako ktoś, kto przeżył stan wojenny w wieku dorosłym, stwierdzam publicznie, że nie było tak źle, jak można się było spodziewać. W odróżnieniu od junt w Ameryce Płd., które wymordowały pod- czas wojskowych przewrotów setki tysięcy ludzi, czy junty hiszpańskiej generalissimusa Francisco Franco i portugalskiej Antonio Salazara, nasz WRON wykazał się pobłażliwością w stosunku do na- rodu i działaczy opozycji. Szacuje się, że podczas stanu wojennego zginęło od kilkudziesięciu do 100 osób. Niemniej jednak módlmy się do Boga, byśmy nie musieli w przyszłości ponownie przeżywać tego rodzaju narodowej traumy.

Gadka Tadka Tadeusz Porębski

„Pamiętam, że cały naród martwił się o los Lecha Wałęsy – zlikwidują go potajemnie, czy tylko osadzą w więzieniu?

A może cichcem wywiozą na Syberię i ślad po

człowieku zaginie? Bo jedyna prawda jest taka, że wtedy w obiegu publicznym był tylko Wałęsa, po nim długo, długo nikt...”

Z

bliżają się święta, które najprawdopodobniej znowu spędzimy w cieniu koronawirusa. Wygląda na to, że uda się jednak uniknąć atmosfery stra- chu, która towarzyszyła nam w tym samym okresie w minionym roku.

Ostatnio słyszymy, ze tzw. pik pandemii mamy już za sobą. Sytuacja jest na ty- le opanowana, jeśli chodzi o liczbę zachorowań i hospitalizacji z powodu COVID-

19, że możemy mówić o tendencji spadkowej. W wielkim skrócie, oznacza to, że pandemia słabnie.

Na podstawie jej dotychczasowego przebiegu widać, że nasilenie przypada na miesiące jesienne i zimowe. Za to, w okresie od czerwca do września odnotowujemy wyraźny spadek nowych zakażeń.

Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia także w tym roku. Po szybkim i gwałtownym wzro- ście zakażeń wśród Polaków w różnych grupach wiekowych następuje nareszcie wyhamowanie pan- demii do tzw. fazy plateau. Daje się zauważyć nawet łagodne opadanie krzywej na wykresie wska- zującym jej przebieg. Wciąż jednak liczba zgonów jest wysoka. Pacjenci trafiają do szpitali późno, co jest jedną z przyczyn tego stanu rzeczy.

Czy już możemy odtrąbić zwycięstwo nad niszczycielskim koronawirusem? Na to chyba jeszcze za wcześnie, ale jest nadzieja. Optymistyczne dane z ostatnich dni są niczym światełko w tunelu, ale to już coś. Może uda się utrzymać ten stan do wiosny, a wtedy wirus zwykle wyhamowuje. Unik- niemy więc konieczności wprowadzenia lockdownu oraz związanych z tym drakońskich ograniczeń.

Nie chcielibyśmy doświadczać skutków zamykania szkół i przedszkoli, przechodzenia na naukę oraz pracę online. Równie dotkliwe byłoby zamykanie i ograniczanie działalności placówek kultury, obiek- tów sportowych, urzędów, przychodni, sklepów etc.

Niestety, w wielu z ww. instytucji, placówek i obiektów odnotowujemy dużo przypadków zacho- rowań. Zamykanie ich staje się konieczne, a to jest dotkliwe dla sporej części społeczeństwa. Nie trze- ba nikogo przekonywać, że zamknięcie szkół ozna- cza konieczność opieki nad pozostającymi w domu dziećmi, zwłaszcza tymi najmłodszymi. Jeszcze więk- szy problem powstaje w przypadku zamknięcia przedszkoli, bo to oznacza unieruchomienie rodzi- ców. W takiej sytuacji są oni zmuszeni do pozostania ze swoimi pociechami, bądź do szukania dla nich opiekunów. Często tę rolę przejmują dziadkowie, ale jest to rozwiązanie obarczone dużym ryzykiem.

Seniorzy bowiem to grupa wiekowa, w której zachorowanie na COVID-19 może mieć fatalne skut- ki. We wspomnianych wyżej kwestiach trudno o dobre rozwiązania systemowe, dlatego najczęściej stosowane są wszelkiego rodzaju działania indywidualne, pomoc ze strony rodziny lub sąsiadów.

Statystyki dotyczące pandemii w naszym kraju nie są na obecną chwilę złe, ale zagrożenie dla obywateli pozostaje realne. Niczym miecz Damoklesa wciąż wisi nad nami ryzyko zachorowań.

Wprawdzie, oficjalne dane, które otrzymujemy na bieżąco, są nieco zafałszowane, bo nie wszyst- kie przypadki zakażeń są zgłaszane, ale i tak pokazują one mniej lub bardziej dokładnie dość ko- rzystny obraz sytuacji.

To, co da się z wywnioskować na podstawie badań nad koronawirusem SARS-CoV-2, to pewność, że zostanie on z nami. Prawdopodobieństwo, że uda nam się nad nim zapanować i ograniczyć je- go destrukcyjną moc jest na szczęście dość wysokie. To zaś można uznać za dobry prognostyk na najbliższe lata i to dla wszystkich bez wyjątku. Zaangażowanie w badania wielkich, światowych kon- cernów farmaceutycznych to z jednej strony zapowiedź astronomicznych zysków dla nich, ale z dru- giej strony to szansa na opanowanie pandemii. Trzeba przyznać, że jest to sytuacja wyjątkowa, z któ- rą ludzkość nie miała do czynienia od wieków, a może nawet nigdy dotąd. W każdym razie, nie na taką skalę.

Słyszymy deklaracje istotnej pomocy w zakresie dostaw szczepionek do krajów, których nie stać na zapewnienie obywatelom dostępu do nich. Polska odgrywa znaczącą rolę, jeśli chodzi o wspar- cie dla wielu państw naszego regionu i położonych dalej od nas. Tego rodzaju pomoc może się wy- dawać działaniem na wyrost w sytuacji, gdy sami jesteśmy krajem na dorobku. Bez solidarności mię- dzynarodowej nie zdołamy jednak zwalczyć pandemii, a alternatywą jest utrzymywanie ognisk za- każeń, w których koronawirus przechodziłby kolejne mutacje. Przy obecnej strukturze współcze- snego świata stanowiłyby one nieustanne źródła choroby. Tym samym, przenosiłaby się ona na ca- łą populację ludzką. Powiedzenie – nasza chata z kraja… już dawno straciło na aktualności. Dzia- łania mogące ograniczyć i zwalczyć światową zarazę leżą więc w interesie nas wszystkich.

W prawo czyli w lewo Mirosław Miroński

Powiało optymizmem

Mój stan wojenny

„Działania mogące ograniczyć i zwalczyć światową zarazę leżą więc w interesie nas wszystkich”

Trzy tygodnie temu (24 li- stopada) minęła 130.

rocznica urodzin Marii Pawlikowskiej-Jasnor- zewskiej, niezwykłej poet- ki i dramatopisarki okre- su dwudziestolecia mię- dzywojennego. Okazję, że- by przypomnieć jej twór- czość i nieco przybliżyć tę barwną i kontrowersyjną postać, znakomicie wyko- rzystano w Teatrze za Da- lekim w Domu Sztuki.

Wystarczyło tylko mieć dobry pomysł, napisać zgrabny scenariusz i dobrać grono doborowych wyko- nawców, aby powstał atrakcyjny spektakl poetycko-muzyczny.

Zadaniu temu sprostał do- świadczony reżyser Waldemar Śmigasiewicz, który postępując według wypróbowanego prze- pisu na sukces, w ten sposób uczcił rocznicę, prezentując garść wspomnień o Lilce z Kossa- ków w 4 odsłonach.

W postać Lilki (bo tak nazywa- li poetkę domownicy i przyjacie-

le) wcieliły się Magdalena Za- wadzka, Joanna Żółkowska i Paulina Holtz. Wiersze w opra- wie muzycznej Urszuli Borkow- skiej śpiewała Krystyna Tkacz.

Dzięki nim, godzinny spektakl prezentowany w ubiegły czwar- tek w Domu Sztuki w Teatrze Za Dalekim, dostarczył niezapo- mnianych wrażeń i wzruszeń.

Lilka to postać intrygująca.

Skomplikowana osobowość. Z jednej strony delikatna i wrażli- wa, a jednocześnie skandalist- ka, pełna humoru, sarkazmu, ironiczna i kokieteryjna. I taka była jej twórczość, liryczne wier- sze, dramaty, komedie i słucho- wiska radiowe.

Reżyserowi i wykonawczy- niom, w spektaklu opartym wy- łącznie na słowach poetki, jej wierszach i wspomnieniach, udało się przekazać całą złożo- ność ludzkiego losu, życie pełne namiętności, zmysłowości, za- wodów miłosnych, pragnień, tę- sknot, rozczarowań. Dzięki te- mu łatwiej zrozumieć, co jest

źródłem poezji, jaki wpływ na życie Lilki miało dzieciństwo spę- dzone w Kossakówce u boku oj- ca, słynnego malarza Wojciecha Kossaka, ze starszym bratem Je- rzym (też malarzem) i młodszą siostrą Magdaleną (pisząca póź- niej satyryczne utwory pod pseu- donimem Samozwaniec), trzy małżeństwa, z których pierwsze, z oficerem armii austriackiej Władysławem Bzowskim, roz- padło się praktycznie po roku i zostało unieważnione przez Ko- ściół, a drugie z Janem Pawli- kowskim zostało unieważnione przez Sąd Najwyższy. Jaki wpływ miał pobyt w Krakowie, Wiedniu, Zakopanem, podróże do Włoch, Turcji i Północnej Afryki, a w końcu wojenne prze- życia, ucieczka przez Rumunię do Francji i Anglii, gdzie dopadła ją choroba nowotworowa.

Spektakl rozpoczyna się od sceny w szpitalu w Mancheste- rze, gdzie w obliczu zbliżającej się nieuchronnie śmierci przed oczami poetki przelatuje całe ży- cie, gdy wspomnienia ocenia się z perspektywy czasu. Ten stan po mistrzowsku przekazała Magdalena Zawadzka. Kolejne sceny to retrospekcja, obrazy z młodości (w interpretacji Pauli- ny Holtz) i przemyślenia dojrza- łej kobiety (Joanna Żółkowska).

Dziękujemy za ucztę ducho- wą. Cieszymy się, że działający w Domu Sztuki Teatr Za Daleki podtrzymuje najlepsze tradycje.

Z niecierpliwością czekamy na kolejne spektakle. Raz w miesią- cu to stanowczo za mało.

W o j c i e c h D ą b r o w s k i

Wzruszający spektakl w Teatrze Za Dalekim

Cytaty

Powiązane dokumenty

Maciej Piróg z Warszawy (znany wszystkim dyrek- tor Centrum Zdrowia Dziecka, a dla wtajemniczonych, społeczny dorad- ca Prezydenta RP… jak sam publicznie przyznał – lekarz

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

dany prostokąt miał pole

Skłodowska - Curie Maria /1367-1954/ polska uczona, pracująca we Francji, współtwórczyni nauki o promieniotwórczości, otrzymała w 1903 wraz z mężem Piotrem Curie, nagrodę Nobla

Istnieje wiele świetnych książek napisanych po to, żeby ko- muś, kto widzi matematykę od zewnątrz, albo z samego brze- gu, jako dziedzinę, która dopiero może się przed

urządzenie do pakowania leków i specjalne wóz- ki). Do nowego systemu przymierza się też Uni- wersytecki Szpital Kliniczny w Krakowie. – We- dług naszych wstępnych obliczeń,

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co