• Nie Znaleziono Wyników

Pismo i głos : historia i literatura

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pismo i głos : historia i literatura"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Dariusz Śnieżko

Pismo i głos : historia i literatura

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (109/110), 9-18

2008

(2)

Szkice

Dariusz ŚNIEŻKO

Pismo i głos: historia i literatura

Z acznę od oczywistości: zaproponow any przez organizatorów k o nferencji ty­ tu ł m ojego w y stą p ien ia1 nie odzw ierciedla jakiejkolw iek teoretycznie praw om oc­ nej pro p o rcji pom iędzy pojęciam i, które się n a ń składają. Pism o nie m a się do głosu tak, jak h isto ria do literatu ry ; pism o nie m a się do h isto rii tak, jak głos do literatu ry ; nie jest więc tak, żeby h isto ria odróżniała się od lite ra tu ry swoim grafe- m icznym nacechow aniem , a lite ra tu ra zyskiw ała tożsam ość w o d n iesien iu do p ie r­ w otnej oralności. Co w ięcej, w edle potocznego rozeznania, oba rodzaje h u m a n i­ stycznej aktyw ności są ustanow ione przez pism o, choć zależność ta za każdym razem nieco inaczej bywa uzasadniana.

Społeczeństw a historyczne to - pow iada się - w spólnoty p iśm ienne; „tam , gdzie pojaw ia się w ystarczająca liczba św iadectw p isem nych, badacz p re h isto rii u stę p u ­ je m iejsca historykow i”2, a historyczność p ojm uje się wówczas dwojako. H istoria to, jak w iadom o, tyleż res gestae, co rerum gestarum narratio. Otóż historyczność n ajp ierw była u tożsam iana z pow ołaną przez pism o histo rio g rafią i z inform acyj­ ny m i usługam i, jakie m oże ona świadczyć przyszłym pokoleniom - ta k sprawę rozu m ian o w średniow ieczu i wczesnej now ożytności. C elem h istoriografii, tego - etym ologicznie rzecz biorąc - zap isu z b ad a ń , m iało być jednak nie tyle rek o n ­ struow anie własnej przeszłości, ile - p rzede w szystkim - p iśm ien n e utrw alenie bieżących w ypadków z m yślą o przyszłych czytelnikach i konsu m en tach tej wiedzy.

1 N in iejszy szkic jest nieznacznie poszerzoną w ersją refe ratu w ygłoszonego na XXXV K onferencji T eoretycznoliterackiej „Pisanie o h isto rii jako czytanie lite ra tu ry ” (D arłow o, 20-23 w rześnia 2007).

2 J. Goody, I. W att Następstwa piśmienności, „C om m unicare. A lm anach an tro p o lo g iczn y ” 2007 n r 2, s. 33.

(3)

Takie założenie leży w każdym razie u podstaw tego elem entarnego i ostentacyj­ nie p iśm iennego g atu n k u historiograficznego, ja k im jest rocznik, ale było ono ak tu aln e także dla form o większej kom ponenecie n arracyjnej. Społeczeństw o h i­ storyczne zatem to takie, k tóre dzięki p ism u potrafi przechow ać w iedzę o swoich dziejach, w o d ró żn ie n iu od w spólnot b arb a rz y ń sk ich - „pam ięć oralna bow iem rządzi się zasadą hom eostazy, w której zap o m in a n ie jest rów nie ważne jako zap a­ m iętyw anie”3. Topika pism a jako p rzed łu żen ia, u trw alenia i rozpow szechnienia pam ięci zdobiła liczne przedm ow y do utw orów d ziejopisarskich, a w dziełach h i­ storyków zaalp ejsk ich gościł in n y jeszcze topos; głosił on, że czyny G reków i Rzy­ m ia n zbladłyby wobec d o konań ludów barb arzy ń sk ich , gdyby tylko dysponow ały one pism em . A nie dysponow ały n im , bo wyżej ceniły sobie (zdaniem tychże h i­ storyków) w ojaczkę n iż sztuki wyzwolone. W te n sposób niepiśm ienność, utożsa­ m iona z surow ą rycerską cnotą, pozw alała docenić ogładę cyw ilizacyjną, łagodząc zarazem , w tym w łaśnie trybie ujaw nione, kom pleksy kulturow ej niższości.

P ouczającą anegdotę z dziejów k o n fro n ta cji p om iędzy k u ltu ra m i pism a i gło­ su jest p rzy p o m n ian y przez M acieja z M iechow a epizod ze zbiorow ego (i, zdaje się, nie całkiem dobrowolnego) ch rz tu Litwy:

W czasie pierw szego n au czan ia nowej w iary zdarzyło się, że kiedy d o m in ik a n in m agister M ikołaj W azik, kaznodzieja królew ski, m ów ił przez tłum acza zgrom adzonym Z m udzi- nom o wierze, stw orzeniu św iata i u p a d k u pierw szego człow ieka A dam a, jeden ze Z m u- dzinów , nie m ogąc z nieść słów k azn o d ziei, w yrw ał się z tak im pow iedzeniem - n a j­ jaśniejszy królu, ten kap ła n kłam ie, kiedy mówi, że św iat został stworzony, skoro sam jeszcze nie jest starym człow iekiem . Tym czasem są w śród nas ludzie dużo starsi od n ie ­ go, przeszło stu letn i, którzy nie p a m iętają żadnego stw orzenia i tylko mówią, że zawsze tak sam o św ieciły gwiazdy, księżyc i słońce. K ról W ładysław kazał m ilczeć tem u Z m u- dzinow i i sam o znajm ił, że m agister W azik wcale nie tw ierdził, iż stw orzenie św iata d o ­ konało się za jego czasów, ale stało się to za zrządzeniem bożym dużo w cześniej, lat tem u 6 tysięcy albo i w ięcej.4

Przykład ten m ógłby uchodzić nie tylko za owocną antropologicznie relację o starciu p om iędzy niezróżnicow aniem ustnej p am ięci i ró żnicującą historycznością pism a, ale także za jedną z realizacji zasady, w m yśl której pism o, gdy się pojaw ia, n a k a ­ zuje głosowi m ilczenie - ta k jak Jagiełło nak azał je py sk atem u Z m udzinow i - w te n na przy k ład sposób, że działa ograniczająco lu b paraliżu jąco na twórczość o raln ą5.

W bardziej zaawansowanej w ersji historyczność, w yłoniona z piśm ienności jako z czegoś oczyw istego, za k ła d a nie tylko przyw ilej m agazynow ania i k u m u la c ji

3 Tam że, s. 36-37.

4 M aciej z M iechow a Opis Sarmacji azjatyckiej i europejskiej (oraz tego co się w nich znajduje), w stęp H. Barycz, przekł. i kom. T. B ieńkow ski, posł. W. Voisé, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W ydaw nictw o PAN, W rocław 1972, s. 67.

5 W.J. O ng Oralność i piśmienność. Sławo poddane technologii, przekł., w stęp J. Japola, R edakcja W ydaw nictw KUL, L u b lin 1992, s. 89-90.

(4)

Śnieżko

Pismo i głos: historia i literatura

danych, ale także aktyw ne do n ic h odniesienie. W tym sensie historyczność jest bliskoznaczna z h isto ry zm em w tradycyjnym ro zu m ien iu , czyli p rześw iadczeniem (form ułow anym przez w czesnych dziej opisów i teoretyków ch rześcijańskich, ale i pogańskich, na przy k ład F lorusa), że w iedza o przeszłości jest zarazem w prow a­ d zeniem do reguł m e tah isto rii, w tajem n iczen iem w p o rząd ek wobec h isto rii tra n s ­ c e n d en tn y 6. Społeczeństw o historyczne w tym ro zu m ien iu jest św iadom e własnej przeszłości, b u d u je swoją tożsam ość h istoryczną w polu napięć pom iędzy id e n ty ­ fikacją i różnicą. A tę dialektykę, jak w iadom o, um ożliw ia i u ru ch a m ia w łaśnie pism o.

Podobnie jak historiografia, ta k i lite ra tu ra , czyli łacińskie bonae litterae, ety­ m ologicznie uzależniona jest od pism a w sto p n iu w ystarczająco oczywistym , by w szelkie p rze d p iśm ie n n e czy n ie p iśm ie n n e w ersje sz tu k i słowa um ieszczać na p arad o k saln y ch obrzeżach te rm inologii, bo takie określenia, jak lite ra tu ra ustna, czy lite ra tu ra oralna to przecież jaw ne oksym orony, zd a n ie m W altera J. O nga - m o n stru aln e i niedorzeczne7. N ie m a potrzeby zatrzym yw ać się dłużej n a d p iśm ie n - nością jako historycznością samej literatu ry , głos n ie zna bow iem innych w ersji niż w ersje ak tu aln e, innych reguł niż w łaśnie obow iązujące, nie p o trafi też u trw a­ lić m in io n y ch znaczeń słów an i - w szerszej skali - m artw ych języków; nie jest rów nież w stanie wytworzyć ogólnego grafolektu, zw anego literackim . N ie jest on bow iem m ożliw y bez liter.

W reszcie, sam a opozycja piśm ien n o ści i oralności zakłada rodzaj epistem olo- gicznej fikcji, poniew aż opozycja ta m ogła zostać ustanow iona w yłącznie na g ru n ­ cie k u ltu ry cyrograficznej. To pism o odkryło fenom en oralności, ono jest obserw a­ to re m głosu, a ta k o n stru k ty w isty cz n a m e tafo ra o tyle jest tu p rz y d a tn a , o ile k o n o tu je n iezbędny lek tu rze zm ysł w zroku. Każda w spólnota p ierw otnie oralna zm ienia się pod w pływ em k o n ta k tu z cyw ilizacją piśm ien n ą. N ie m a więc teo re­ tycznej m ożliw ości przeskoku przez L eśm ianow ski m ur, poza któ ry m śpiew ał głos - i nic nie było oprócz głosu. N a „m etafizyczność” opozycji głosu i pism a wskazy­ wał M ichel de C erteau. Jej człony, zd an iem badacza, zostały podniesione do rangi kategorii ogólnych kosztem oderw ania od historycznego kontekstu, który je u kształ­ tował. N ie m a też m iędzy n im i w spólnej skali, poniew aż jedno pojęcie ustaw ia drugie w pozycji in e rc ji i „ślepego o p o ru ”8. Biała k artk a - dow odzi de C erteau - um ożliw iła w yodrębnienie się kartezjańskiego po d m io tu , a dzieje pism a są za ra­ zem dziejam i w ładzy i panow ania.

Perspektyw a d iachroniczna po sw ojem u zaciera w yrazistość opozycji pom iędzy fonem icznością i grafem icznością, poniew aż drugie n igdy nie w yparło całkow icie

Por. C.S. Lew is Odrzucony obraz. Wprowadzenie do literatury średniowiecznej i renesansowej, przel. W. O strow ski, Z n ak , K raków 1995, s. 171.

Zob. W.J. O ng, Oralność ipiśmienność, s. 31-37.

M. de C erteau Ekonomia piśmienna, w: Teońe literatury X X wieku. Antologia, red. A. B urzyńska, M.P. M arkow ski, Społeczny In sty tu t W ydaw niczy Z nak, K raków 2006, s. 605.

(5)

pierw szego, a przejścia pom iędzy n im i m ają ch a rak te r procesualny. Mowa tu za­ tem raczej, w skazuje A ndrzej M encw el, o zm ian ach d o m in a n t9, o dynam ice eks­ p an sji i oporu. N iek tó re k u ltu ry (jak heb rajsk a, budd y jsk a, w edyjska) naw et po in stau rac ji pism a n ad al u trw alały swój k an o n pam ięciow o10, a potrzeba w iedzieć, że naw et w edług danych z drugiej połow y dw udziestego stulecia tylko siedem ­ dziesiąt osiem języków, na około trzy tysiące znanych, w ytw arzało lite ra tu rę , a w skali historycznej, czyli w liczając języki m artw e i zaginione, byłoby ich rap te m sto sześć11. Podobnie zatem - pisze B rian Stock - jak nie m a już m owy o oralności nieodniesionej do tekstualności, tak też nie istnieje tekstualność pozbaw iona od­ n iesień do k o m u n ik a cji u s tn e j12. Z drugiej jed n ak strony w łaśnie to długie, uroz­ m aicone i nacechow ane przez n ie m ały czas ostrą ryw alizacją w spółistnienie głosu i pism a, w spółistnienie na w aru n k ach pism a, pozw oliło te m u ostatn iem u w ykształ­ cić antropologiczne n arzędzia do b ad a n ia pierwszego.

Jak wiemy, i lite ra tu ra , i histo rio g rafia naszego k ręgu kulturow ego legitym ują się u stn ą p reh isto rią - o tyle w spólną, o ile p oczątki te były m itologiczne i epic­ kie, co przy okazji znaczy - wierszowane. W śród plem ion germ ańskich - inform ował Tacyt - starodaw ne p ie śn i były jedynym no śn ik iem zbiorowej p a m ię c i13. N igdy też drogi obydw u całkow icie się nie rozeszły. Jeśli wziąć pod uwagę tylko k ry teriu m w iersza, który w swoich tradycyjnych p ostaciach num erycznych m ógł obywać się bez lite r przez w iele stuleci, to okazuje się, że o literatu rz e m ożna pow iedzieć to samo co o dziecku, które z w ierszykam i radzi sobie znacznie wcześniej niż ze sztuką u k ła d an ia prozy - tę opanow uje dopiero po za p o zn a n iu się z pism em . N ie inaczej z początk am i lite ra tu r europejskich - były one w ierszow ane i ustne. G atu n k i p ro ­ zatorskie nie tylko pojaw iły się później (w G recji na początku w ojny pelopone- sk ie j14), ale i długo uchodziły za podrzędne.

W p rzy p a d k u histo rio g rafii spraw a wygląda nieco inaczej. H erodot i T ukidydes dysponow ali św ietną prozą, co praw da - jak w p rzy p ad k u w szystkich starożytnych utw orów słow nych - przeznaczoną do głośnej recytacji, ale też ich czas przypadł na okres ugruntow yw ania się piśm ien n o ści w m iejskiej cyw ilizacji greckiej: „D o­

9 A. M encw el Wyobraźnia antropologiczna. Próby i studia, W ydaw nictw a UW, W arszaw a 2006, s. 62-63

10 S. V incenz M ała Itaka, w: Antropologia kultury, oprać. G. G odlew ski, L.

K olankiew icz, A. M encw el, P. R odak, w stęp i red. A. M encw el, W ydaw nictw a UW, W arszaw a 2005, s. 427.

11 W.J. O ng Oralność i piśmienność, s. 27.

12 B. Stock Listening fo r the Text. On the Uses o f the Past, Jo h n s H o p k in s U niversity Press, B a ltim o re -L o n d o n 1990, s. 4.

13 Szerzej na tem at roli, jaką p e łn iły recytow ane przekazy w społecznościach b arb arzy ń sk ich zob. K. M odzelew ski Barbarzyńska Europa, Iskry, W arszaw a 2004, s. 59-66.

14 H.A. In n is Nachylenie komunikacyjne, „C om m unicare. A lm anach antro p o lo g iczn y ” 2007 n r 2, s. 18.

(6)

Śnieżko

Pismo i głos: historia i literatura

piero rozwój polityczny greckiej polis - pisał Jerzy T opolski - dał im puls do p rze j­ ścia od m itu i trad y cji ustnej do lite ra tu ry h isto ry czn ej”15. Jednakow oż w c ią g u następ n y ch stuleci h istoriografia n ad al pow iązana było z k o n tek stem p rak ty k oral­ nych, niek o n ieczn ie w ypierając się swojej ustnej genezy: spośród staropolskich autorów w łaśnie o p ie śn i jako pierw otnej, kolektyw nej form ie historycznej w spo­ m in a li tacy autorzy jak M aciej Stryjkow ski, A ndrzej W argocki czy W ojciech Dę- b o łę ck i16. Bardziej system atyczne ujęcie w yróżniłoby, jak przypuszczam , co n a j­ m niej pięć aspektów tego kontekstu: m etodologiczny, k onceptualny, pragm atyczny, genologiczny i kom unikacyjny.

A spekt m etodologiczny w skazuje na dom inującą (choć ze zm ien n y m nasile­ niem ) rolę przekazów u stnych i autorytatyw nych naocznych świadectw, uchyloną dopiero przez filologię h u m an isty czn ą, ru c h reform acyjny i tzw. szkołę erudycyj- n ą w rezu ltacie procesu, który m ożna by nazwać drogą od p rze k azu do ź ró d ła 17. Był to jed n ak proces p ostępujący nie tylko stopniow o, ale i w różnym tem pie, u za­ leżnionym m iędzy in n y m i od obiegu piśm ien n ictw a historiograficznego. W arto p rzypom nieć, że dowodowa w artość św iadectw a ex visione byw ała p rze d m io tem sow izdrzalskich k p in i p a ro d ii18, k tóre zarazem d o k u m e n tu ją długie trw anie tej historiograficznej epistem ologii. W w ypow iedziach dziejopisarzy i kaznodziejów średniow iecznych pism o bywało traktow ane jako - m ów iąc w skrócie - alegoria żywej mowy i echa tej tradycji, przeznaczającej dla pism a rolę niedoskonałej w i­ zualizacji głosu, rozbrzm iew ały n ad al w erze G utenberga; co więcej, rozbrzm iew ały (paradoksalnie) tym głośniej, w im większej liczbie egzem plarzy były drukow ane.

A spekt k o n ce p tu a ln y odnosi d ziejopisarskie problem atyzacje dziejów do tr a ­ dycji plem ien n y ch i m itologicznych. W grę w chodzą ak tu aln e przynajm niej do X V II w ieku (ale pojaw iające się także w stu leciu n astępnym ) ujęcia holistyczne, realizujące się w p a ru odm ian ach analogii m ikro- i m akrokosm osu, jak periody- zacje w edług w ieków od złotego do żelaznego, w edług sześciu wieków od dzieciń ­ stwa do starości, w edług czterech m o n arch ii, sied m iu d n i tw orzenia czy czterech pó r ro k u - w szystkie te m etafory są źródłow o o ralne o tyle p rzy n a jm n ie j, o ile m ają ch a ra k te r cykliczny i regresywny, a więc w łaściwy dla m yślenia m itycznego, podczas gdy idee p o stęp u i czasu liniow ego uzależnione są b ezpośrednio od pism a i właściwej m u m etafo ry k i19. W tej samej p lem ien n ej, p rze d p iśm ie n n ej trad y cji uzasad n ien ie zn a jd u je rola, jaką w dawnej refleksji o h isto rii zajm ow ała genealo­

15 J. Topolski Metodologia historii, PW N , W arszaw a 1984, s. 55.

16 Zob. też Ph. A ries Czas historii, przel. B. S zw arcm an-C zarnota, M a ra b u t-Volum en, G dańsk-W arszaw a 1996, s. 128.

17 Zob. K. P om ian Historia między retoryką a teologią, w: tegoż Przeszłość jako przedmiot wiedzy, F un d acja A letheia, W arszaw a 1992.

18 Zob. H. D ziech ciń sk a Oglądanie i słuchanie w kulturze dawnej Polski, PW N , W arszaw a 1987, s. 109-110.

19 Zob. M. D e C e rta u Ekonomia piśmienna, s. 605-606; J. L ohisse Przyszłość kultury zinformatyzowanej, w: Antropologia słowa, s. 660.

(7)

gia i dynastyczny p orządek czasu, a także m etody o bjaśniania zjaw isk poprzez ich genezę20.

A spekt pragm atyczny w skazuje na teraźniejszy - z p u n k tu w idzenia dziejopisa - w y m ia r przedstaw ianych zdarzeń i ich, zwłaszcza m oralistyczną, przydatność. On też dom inuje w przedm ow ach, jak też interpretacjach doraźnie form ułowanych przez daw nych autorów, przedstaw iających w ypadki dziejowe przede wszystkim jako se­ kwencję pouczających egzemplów. D opóki historiografia uw ażana była za gałąź li­ te ra tu ry i retoryki, dopóty dzieliła z n im i p ostulat m oralistyczny i wychowawczy.

A spekt genologiczny p rzypom ina, po pierw sze, o d ługim trw an iu form w e r y ­ fikacyjnych: począwszy od in k ru sta cji poetyckich, jakie znam y choćby z dzieł G rze­ gorza z T ours, K osm asa, G alla, W incentego, S tryjkow skiego, a skończyw szy na w ersyfikow aniu całych lu b w przew ażającej części opracow ań historycznych, jak to m ia ło m iejsce zarów no w p rz y p a d k u średniow iecznej k ro n ik i uniw ersaln ej G otfryda z V iterbo, jak i w ydanej w 1859 ro k u sześciusetstronicow ej w e ry fik o w a ­ nej h isto rii Polski W incentego K raińskiego. W iąże się z tym , po drugie, retorycz­ ne w yposażenie n a rra c ji histo rio g raficzn ej w te c h n ik i szczególnie eksponujące k on tek st oralny, jak form ularność stylu, ars dictandi, fikcyjne mowy, facecje i aneg­ doty. A należałoby tu jeszcze uw zględnić takie form y podaw cze, jak stosunkow o rzadki, ale przecież u M istrza W incentego obecny dialog czy u k ła d w edług p ytań i odpow iedzi, p a tro n u ją c y osiem nastow iecznym p o d ręc zn ik o m do h is to rii p o ­ w szechnej. Po trzecie - n ad a l mowa o aspekcie genologicznym - w łaściw ie już od H erodota piśm iennictw o historyczne było te re n em ryw alizacji dwóch m odeli ga­ tunkow ych: kancelaryjnego w zorca piśm ien n ej listy, czyli rocznika, i konotującej ustność historyi, czyli opowieści. Pod w zględem u k ła d u po rząd ek chronologiczny przeciw staw ia się tu porządkow i fab u la rn e m u ; p o d w zględem spójności enum era- cyjna k o h erencja idzie o lepsze z n arrac y jn ą kohezją; p o d w zględem poznaw czym inform acja kłóci się ze zrozum ieniem , bow iem - jak w iadom o - te dwie w artości pozostają w odw rotnej proporcji.

A spekt, k tó ry - dopóki ktoś nie podpow ie lepszego określenia - nazyw am ko­ m un ik acy jn y m odnosi się do zew nętrznych wobec te k stu czynności nadaw czych i odbiorczych. Efektywność średniow iecznej artis dictandi była na bieżąco k o n tro ­ low ana przez ucho autora, głośno podającego tek st skrybie, bo w łaśnie sek reta­ rzom i kop isto m pow ierzona była żm u d n a m echanika pism a, tego - jak się p a ra ­ d o k saln ie G all A n o n im w yraził - „głosu m artw ych lit e r ” . S tąd jednotorow ość n arrac ji, pow tórzenia spow odowane zap o m n ien iem tego, że daną inform ację raz już się podało (przytrafiało się tak jeszcze historykow i - hum an iście Eneaszow i Sylwiuszowi P iccolom iniem u), czy naw et k o rek tu ry przeprow adzane n ie w m ie j­ scu tego w ym agającym , lecz w tym , w którym ich potrzebę uśw iadom ił sobie au ­ tor, dyktujący tekst - poniew aż n a rra c ji uzależnionej od głosu nie sposób redago­ wać tak, jak utw oru piśm iennego. Również słuchacz, w o d ró żn ien iu od czytelnika,

20 G.M. Spiegel Genealogy. Form and Function in Medieval Historical Narrative, „H istory and T h eo ry ” 1983 n r 1.

(8)

Śnieżko

Pismo i głos: historia i literatura

nie m ógł się cofnąć o parę k art w lekturze, by cokolwiek spraw dzić czy lepiej u g ru n ­ tować w pam ięci21. W ten sposób okoliczności kom unikacyjne nazw ane tu zew nętrz­ ny m i w g runcie rzeczy w pływ ały m odelująco na kom pozycję dzieł zasadniczo oral­ nych, roboczo tylko utrw alonych w form ie piśm iennej partytury, ten również aspekt rozstrzyga - rzecz jasna - o pozostałych czterech. W praw dzie d ru k decydująco przyśpieszył zw ycięską ekspansję p ism a na te ry to ria ch lite ra tu ry i h isto rio g rafii22, a szesnasty w iek m ożna uznać za ostatn i w idowiskowy epizod ścierania się dwóch form acji rów nież w obrębie pojedynczych tekstów (o czym szerzej mówić nie ma tu m iejsca), to głęboka in terioryzacja pism a w ym agała czasu i nie w szędzie p rze­ biegała w tym sam ym tem pie: jeszcze w dziew iętnastym w ieku utrzym yw ała się prak ty k a głośnego odczytyw ania w iększości tekstów 23.

W ydaje się zarazem rzeczą jasną, że każdy z w ym ienionych aspektów tradycji oralnej znalazłby swoją kontrw ersję w zwycięskiej tradycji piśm iennej: ranga żywej pam ięci i naocznego świadectwa uległa pow adze krytycznie opracowanego doku­ m entu; sama idea przeszłości jako obcego świata nie byłaby m ożliwa bez aleksan­ dryjskiego w ynalazku, czyli idei tekstu utrw alonego; wiersz przez teoretyków śred­ niow iecznych bywał uw ażany za form ę kłam liw ą i perw ersyjną. Z p u n k tu w idzenia dziejopisarstw a odnajdującego swą w tożsam ość w konflikcie z literatu rą , tradycja poetycka, a więc i oralna, bywała utożsam iana ze w szystkim , czym historiografia być nie chciała: zm yśleniam i, baśniam i, fantazjam i. Opozycja poetyckiego mythosu i historycznego logosu nie jest opisowa, lecz w łaśnie historyczna, lokalizowana w róż­ nych w ersjach i fazach św iadom ości m etodologicznej dziejopisarstw a, poczynając od stanowczo odróżniających od poezji w łasną robotę greckich logografów - Tuki­ dydesa, Liw iusza czy L ukiana z Samosat. Tradycję tę zabarw iła nowym kolorem patrystyczna niechęć wobec kreacyjnych energii języka, dlatego też w średniow ie­ czu proza bywała w iązana z praw dą a poezja z kłam stw em 24. Poeci plotą jak baby - w yraził się staropolski k ro nikarz - a określenie to uw ydatnia właśnie konotacje fo- nem iczne. Gdy przytaczany już M iechow ita polem izował z E neaszem Sylwiuszem Piccolom inim , to zaznaczał, że W łoch jest poetą - jakiż więc z niego historyk? R eto­ ryka - p rzynajm niej w n iektórych deklaracjach - także uchodziła za zw odniczą m anipulację, a odżegnywanie się od niej stało się niczym innym , jak retorycznym toposem ; przeciw ko fikcyjnym m owom wypowiadał się już Polibiusz, ustna gene­ alogia przekształciła się w heraldykę, a ta nie m oże się obyć bez n ad a ń i przyw ile­ jów; m orały w dziele historycznym szesnasty wiek uważał niekiedy za zbędny balast (tak nasz m etodolog Stanisław Iłowski); wreszcie - ikonografia renesansow a chęt­ nie przedstaw iała autorów, także historyków, we w łasnych pracowniach: nie d yktu­

21 Zob. P. Z u m th o r Właściwości tekstu oralnego, w: Antropologia słowa, s. 211.

22 Zob. E.L. E isen stein Rewolucja Gutenberga, przel. H. H ollender, P ruszyński i S-ka, W arszaw a 2004.

23 W.J. O ng Oralnośćipiśmienność, s. 158.

24 G.M. Spiegel Romancing the Past. The Rise o f Vernacular Prose Historiography in Thirteenth-Century France, U niv ersity o f C alifo rn ia Press, Berkeley 1993, s. 57-60.

(9)

jących, lecz w łasnoręcznie zaczerniających papier. Również w tej epoce zaczęto wy­ raźniej rozróżniać pom iędzy utw oram i przynoszącym i wiedzę (te były już skiero­ w ane do cichej lek tu ry wzrokowej) i dostarczającym i szeroko rozum ianej rozrywki (przeznaczonym i do tradycyjnego odczytania na głos25).

P ośród p rz y p o m n ia n y c h tu p o k ró tce w ęzłow ych p u n k tó w sp o ru p o m ięd zy dw iem a fo rm acjam i kom unikacyjnym i, sporu rozstrzygniętego daw no, ale - być m oże - n ieostatecznie, n iek tó re u trac iły aktualność, in n e owocnie pobu d zają re ­ fleksję m etodologiczną, w pływ ając zarazem na p rak ty k i dyskursyw ne. W ydaje się, że w dzisiejszej dobie, intensyw nie problem atyzującej kategorie dośw iadczenia, p am ięci i św iadectw a, byłyby to p rzede w szystkim te konteksty, któ re opozycję p ism o -g ło s ośw ietlają jako dychotom ię etyczną.

W ątek refleksji etycznej i m oralnej (co praw da zorganizow anej wokół z u p e ł­ n ie odm iennych centrów problem ow ych) przew ija się w łaściwie od początku eu­ ropejskiej dyskusji n a d za le tam i i w adam i pism a. Po pierw sze, kw estionow ano jego przydatność wychowawczą. Pism o - pow iadał P lato n - jest te ch n ik ą , której n ie m ożna traktow ać serio; jest ona obca istocie człow ieka, bo p rzychodzi do niego z zew nątrz. Tylko głos m istrza p o trafi przekazać m ądrość duszy ucznia, który „n a­ tęża w sobie całą moc ducha w raz z tym , który jest m u przew odnikiem , i nie zwal­ n ia napięcia, za n im nie osiągnie swego celu we w szystkim , lub też nie stanie się zdolnym , by sam ego siebie, już bez przew odnika, wieść zdołał drogą w łaściw ą”26. Takie stanow isko p odzieliłaby w iększość daw nych autorów parenetycznych, k tó ­ rzy naw et jeśli z dobrodziejstw pism a szeroko korzystali, to jakby podejrzliw ie i z konieczności. M ikołaj Rej, niezm ordow any użytkow nik pism a, nazyw ał je p rze­ cież „zdechłą skórą”, a jego utw ory św ietnie rep rez en tu ją staropolską k u ltu rę dys- p u ta c y jn ą 27, głęboko zan u rzo n ą w trad y c ji oralnej.

Z dzisiejszego p u n k tu w idzenia ciekawsze, że zew nętrzność pism a, przeciw sta­ w iona przez P latona w ew nętrzności głosu, prow adzi z jednej strony do zagadnień praw dy i bezstronności, z drugiej zaś do p ro b lem u autentyczności i dośw iadcze­ nia. Jak w skazuje k o n struktyw ista Siegfried S chm idt, k u ltu ry oralne nie odróż­ n ia ją w iedzy od dośw iadczenia: „D opiero spow odowane przez pism o oddzielenie w iedzącego od w iedzianego (nauka) um ożliw ia obiektyw ność i depersonalizację p raw dy”28. Z drugiej jednak strony, pism o, najwyżej cenione w k u ltu ra c h zasad­

25 L. Ślękowa Formy przekazu a form y odbioru poezji w czasach Renesansu i Baroku, w: Wiedza o literaturze i edukacja. Księga referatów Zjazdu Polonistów Warszawa 1995, red. T. M ichałow ska, Z. G oliński, Z. Jaro siń sk i, W ydaw nictw o IBL PAN,

Towarzystwo L iterack ie im. A dam a M ickiew icza, W arszaw a 1996.

26 P lato n V IIL ist, w: P la to n Listy, p rz e k f, w stęp, kom . i skorow idz M. M aykow ska, red., uzup., przedm . M. Pąkcińska, PW N , W arszaw a 1987, s. 49.

27 Zob. J. Z io m e k M ikołaja Reja „Krótka rozprawa” i „Kupiec”. Problemy dialogu i dramatu, w: M ikołaj R ej w czterechsetlecie śmierci, red. T. B ieńkow ski, J. Pelc, K. Pisarkow a, W roclaw 1971.

28 S.J. Schm idt Język, pismo, rzecz i prawda, w: Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, red. E. Kuźma, A. Skrendo, J. M adejski, U niversitas, Kraków 2006, s. 234, 236.

(10)

niczo oralnych (jak k u ltu ra w czesnego średniow iecza29), z czasem podlegało n a ­ tu raln ej inflacji: „tak ro zu m z cicha, a głupstw o z h u k ie m / w ychodzi d ru k ie m ” - uskarżał się Ignacy K rasicki, a w utop ijn ej pow ieści Jo n a th an a Swifta doskonałe społeczeństw o nie um ie czytać an i pisać, dysponując jedynie ustn y m i p o d an ia­ m i30. Ponadto, o ile kłam liw ą w ypowiedź m ożna odwołać lub naw et - jak w sta ro ­ p olskich try b u n ałach - odszczekać, o tyle fałsz piśm ienny, zwłaszcza poligraficz­ n ie rozm nożony, m oże być u su n ię ty jedynie w raz z m a teria ln y m nośnikiem , czyli spalony na stosie lub oddany na p rz e m ia ł31. P apier - podpow iada frazeologia - jest cierpliw y, są n ato m ia st słowa, które (jak czasem m aw iam y) nie p rzejd ą n am przez gardło. C iało, które mowa dem askuje, ap a rat artykulacji, k tó ry stawia opór, są pierw otnym i, m ożna by rzec, gw aran tam i autentyczności, pozw alając zarazem doświadczyć jej w akcie głośnej lektury, i o takie czytanie dopom inają się tacy poeci, jak A leksander W at, k tó ry ro zróżniał pom iędzy estetycznym czytaniem w zroko­ wym i etycznym czytaniem głośnym .

W eszliśm y w epokę rew aloryzacji głosu (nawet późny D errid a przeszedł na jego stro n ę32), podejrzliw ą wobec o partych na k ry te riu m oka rządów ro z u m u 33. D oty­ czy to także h istoriografii, zwłaszcza, jak ją nazyw a Ewa D om ańska, h istoriografii niekonw encjonalnej, upom inającej się o pam ięć, o św iadectw a subiektyw ne i em o­ cjonalne, o przekazy u stne (relacje, wywiady, protokoły) i rów nopraw ność m itu , a także stosującej n ie sta n d ard o w e , m u ltim e d ia ln e , „z im n e” (jak p o w iedziałby M cL uhan) środki p rzekazu, fikcyjne dialogi, a naw et w iersze w łasnego w yrobu34. Je d n ak naw et w e rz e re h a b ilita c ji głosu nie m ogę mówić dłużej niż dw adzieścia m in u t. Kończę więc, sięgając do początku, ale słow am i M irona Białoszewskiego:

Zaczęło się wszystko od m ów ienia, a nie od pisania. [...] I dziś n iektórzy uw ażają jesz­ cze, że to, co n ap isan e, to praw dziw e. N aw et w gazecie. Ale to dlatego (tam ta w iara w ów oryginał), że p isan ia było m alutko. Co pisane, było św ięte, bo sam o p isan ie było święte, ze swojej rzadkości. C zytanie też. N o, i co z tego urosło.35

Śnieżko

Pismo i głos: historia i literatura

29 B. Stock Listening fo r the Text, s. 2.

30 J. Sw ift Podróże do wielu odległych narodów świata. W czterech częściach, p rzez Lemuela Guliwera, początkowo lekarza okrętowego, a następnie kapitana licznych okrętów, przeł. M. Słom czyński, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1979, s. 292.

31 W.J. O ng Oralność ipiśmienność, s. 114.

32 M.P. M arkow ski E fekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, H o m in i, Bydgoszcz 1997, s. 363.

33 Zob. E. D o m ań sk a Mikrohistorie, W ydaw nictw o Poznańskie, Poznań 1999, s. 19-20, 35, 61.

34 Zob. E. D o m ań sk a Historie niekonwencjonalne. Refleksja o przeszłości w nowej humanistyce, W ydaw nictw o P oznańskie, Poznań 2006.

(11)

Abstract

Dariusz ŚNIEŻKO University of Szczecin

The W riting and the Voice: History and Literature

The essay deals w ith associations between historiography and literature (particularly historiography and literature o f early ages) in the context o f changeable relations between the voice and the w riting (as well as printing), understood as consecutive communicative dominants. The initial section reminds one o fth e interrelations between literacy, on the one hand, and historicity and literariness, on the other; subsequently, the voice vs. w riting anti­ nom y is subject to problematisation. The following sections discuss h o w historiography relates to the context o f oral practices in its methodological, conceptual, pragmatic, geno- logical, and communicative aspects; the contrary strivings (which tend to be the winning ones) are discussed as well. In conclusion, the new significance o f the Voice vs. w riting’ opposition was highlighted, against the background o f m odern ethical afterthought.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Każda z owych dziedzin generuje sobie właściwe pytania: „co to jest byt?”, „w jaki sposób istnieje?”, „jaką ma naturę?”, „czy byt jest różnorodny?”, „jakie

nia przedmiotu badań dydaktyki literatury w opozycji do przedmiotu badań litera- turoznawstwa. Jakie są obiekty badań wymienionych dyscyplin naukowych? Możliwe.. są

[r]

The power of “womanhood” as a research category, as evidenced by the stud- ies and essays collected in this volume, offers an analysis and interpretation of the complex

Novotná, Bošácko — kostolacký horizont na strednom Pováži, „Sborník Filozofickej Fakulty Univerzity Komenského (Musaica)", t. Točik, К otázke mladého eneolitu

This complex includes mainly intermediate K-rich volcanic (trachyte, latite and andesite) and pluton- ic (syenite and monzonite) rocks that belong to shoshonitic magma.. The

W tym kontekście jubileusz wypadł bardzo skromnie. Obecny był tylko jeden bi­ skup. Jeżeli było ich kiedyś na Jasnej Górze więcej, to mieli ograniczony czas

Strategia ta jest przyjmowana w sytuacji, gdy aktor uzna, że utożsamianie się, lub bycie utożsamianym, z określoną grupą lub światem społecznym może zagrażać jego