Agnieszka Wróbel
"Nie dać się uwieść", czyli o
zwodniczości mitu heroicznego
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (130), 147-160
2011
Interpretacje
Agnieszka WRÓBEL
„N ie dać się uwieść” ,
czyli o zwodniczości mitu heroicznego
Za jeden z najw ażniejszych tem atów pisarstw a Stanisław a D ygata uznać m oż na poszukiw anie odpow iedzi na p y tan ie „Jak być P olakiem ?”1. W edług A dam a Zagajew skiego Jezioro Bodeńskie i Podróż k reu ją tego pisarza na „swoistego m in i stra spraw zagranicznych polskiej lite ra tu ry ” . Z ainteresow ania D ygata koncen tru ją się bow iem m .in. wokół „m itów Polaków o zag ran icy ” i „m itów zagranicy 0 P o lak ach ” . Swoje p y tan ie o narodow ą kondycję p isarz stawia zaś na tle G om bro- w iczow skich „pow ikłań z F o rm ą”, któ ra „przybiera k ształt in te lig e n ck ich ry tu ałów lub narodow ych czynności przym usow ych”2. A utora Pożegnań uznaw ano n ie je d n o k ro tn ie za „łatw iejszego G om brow icza”, a w recepcji jego tw órczości zostało utrw alo n e k o n fro n to w a n ie jego p isa rs k ic h ek sp lo ra cji z p ro b le m a ty k ą Form y. W rozw ażaniach n a d Jeziorem Bodeńskim sk u p ia m się jednak na kw estii uw ikłania p o d m io tu we w ładzę d y sk u rsu o polskości/m ęskości/heroiczności. P ytając o to, „jak być P olakiem ?”, D ygat po d ejm u je bow iem rów nież refleksję n a d tym , „jak być m ężczyzną, n ie będąc żołnierzem ?” . Szkoła, gdzie rozgrywa się akcja pow ie ści, k o notuje nie tylko odniesienia do Ferdydurke, ale jest rów nież „sielankow ym ”3 m iejscem intern o w an ia głównego b o h atera w n ie m ie ck im obozie dla F rancuzów 1 A nglików w K onstancji n a d Jeziorem B odeńskim podczas II w ojny światowej. Jak m ożna dow iedzieć się z Karnawału, opow iadania w znacznej m ierze tem aty- zującego powieść, b ohater, którego autor obdarzył swoimi biograficznym i dośw iad
1 Por. A. Z agajew ski N ie zachowując proporcji, „Teksty” 1973 n r 4, s. 98. 2 Tam że, s. 98-99.
3 S. D ygat Karnawał, K siążka i W iedza, W arszaw a 1974, s. 9.
14
14
8
czeniam i, znalazł się w śród cywili, kobiet i m ężczyzn - albo bardzo m łodych, albo „takich, któ rzy m ie li już p ię ćd z iesiątk ę”4. Takie usytuow anie wyklucza bohatera
Jeziora Bodeńskiego z m ęskości, gdyż, jak sam zauw aża, „tu n ie m a m ężczyzn ani
spraw m ęskich. M ężczyźni są dzisiaj na froncie albo w oflagach” (s. 397). B ohater c ierp i zaś na sam ą myśl, że jego „koledzy i przyjaciele w m u n d u ra c h , z k ara b in em w ręk u w alczą ta m gdzieś z N iem ca m i” (s. 288). N ie wie, „co ze sobą zrobić ze w stydu i chęci, żeby się stąd wydostać i znaleźć tam , gdzie dziś jest [jego] m iej- sce” (s. 288).
R o z p atru ją c Jezioro Bodeńskie w perspektyw ie m ęskiego (nie)dośw iadczenia w arto rozważyć znaczenia, które ewokuje klam ra powieści: „tym czasem w ybuchła w ojna i dostałem się do n iew oli” (s. 11, 411)5. W u jęciu badaczy w ydarzenia wo jenne w pow ieści Stanisław a D ygata zajm u ją „m ało znaczące m arginesy fab u ły ”, w ojna zaś istnieje „tylko jako k lim at zagrożenia, nieuchw ytny, ale dający się od czuć, zaostrzający k o nflikty i przyspieszający w cześniej zapoczątkow ane procesy. W śród n ic h - proces ro zp a d u inteligenckich złu d ze ń ”6. Rów nież sam pisarz p o d kreślał, że Jezioro Bodeńskie „nie jest książką w ojenną an i w żadnej (poza fo rm al ną) m ierze z w ojną zw iązaną”7.
N ie-dośw iadczenie wojny, wokół którego naw ija się nić fabuły, ustanaw ia jed n ak znaczącą perspektyw ę, z której p odjęta zostaje rew izja m ęskiej tożsam ości. Polskość, definiow ana w ram ach rom antycznego p ara d y g m atu i n arzucająca - ze w zględu na płeć - dyskurs heroiczny, stanow i zasadniczy u k ła d odniesienia dla b o h atera, jawi się jako los i zniew ala go. K ultu ra polska stw arza bow iem „bez u stan n ie atm osferę h eroizm u i w skutek tego [jest] podporządkow ana ideałom zbio rowości i w alki. Czy to będzie b o h ater spisku i pow stania, czy b o h ater barykad, czy b o h ater p racy organicznej, zawsze będzie on n osicielem ideałów walczącej zbiorow ości”8. W paradygm acie heroicznym w ojna ośw ietla całość m ęskiej egzy stencji, jest bow iem rygorystycznie p rzypisana m ęskiej płci - teoretycy wojny, k tó rym i są przew ażnie m ężczyźni, nie dostrzegają tu ta j b ardzo często alternatyw y9.
4 Tamże.
5 S. D ygat Jezioro Bodeńskie, Książka i W iedza, W arszaw a 1987. C y taty lokalizuję
w tekście.
6 Por. A. F iu t Dowód nietożsamości. Proza Wilhelma M acha, Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich, W roclaw 1977, s. 137. N t. rozrach u n k ó w in telig en ck ich por. rów nież K. W yka Rozrachunki inteligenckie, w: tegoż Pogranicze powieści, C zytelnik, W arszaw a 1989; H. Zaw orska Po upadku mitów inteligenckich, w: Z problemów
literatury polskiej X X w ieku, t. 3. red. A. B rodzka, Z. B abicki, PIW, W arszaw a 1965.
7 S. D ygat Przedmowa, w: tegoż, Jezioro Bodeńskie, s. 7.
8 M. Jan io n Polska na wiosnę. Dyskusja, w: Nasze pojedynki o romantyzm, red. D. Siwicka, M. Bieńczyk, Wyd. IBL PAN, W arszaw a 1995, s. 277.
9 B. E h ren reich R ytuały krwi. Namiętność do wojny. Geneza i historia, przeł. P. Kołyszko, Wyd. Jacek S antorski, B iałystok 1997, s. 127.
W ojna jest testem m ęskiej odw agi i d o jrzałości10, ch rz tem ogniow ym dla żołnie rzy 11, w alka na froncie zaś stanow i inicjację w m ęskość, jest ro dzajem pow tórnych n a ro d z in 12, któ re odbyw ają się bez u d ziału kobiety, gdyż „bitwa czyni z chłopca w ojow nika; jego o d rodzeniu w postaci w ojow nika, w nie m n iejszym sto p n iu niż pierw otnym naro d zin o m , tow arzyszy rozlew k rw i”13. N ieuczestniczenie w w ojnie uniem ożliw ia bohaterow i ta k ie „pow tórne n aro d z in y ”, nie m oże się on „narodzić jako m ężczyzna”.
Bohater powieści przyznaje się do patosu, atm osfery podniosłości, jaka towarzy szyła m u podczas oglądania film ów wojennych. M edium filmowe tworzy bowiem m it wojny, który niw eluje jej horror, na obrazie film owym śm ierć nie jest bowiem rzeczyw ista14. Bohater Jeziora Bodeńskiego konfrontuje się w łaśnie z ta k im pięknym , „film ow ym ” m item , którego rewizja w powieści dokonyw ana jest nie z pozycji we terana naznaczonego trau m ą w ojenną, ale z perspektyw y wojennego nie-doświad- czenia. W ojna i w yobrażenia na jej tem at rozpow szechnione w polskiej k u lturze stają się swoistym „ekranem ”, lustrem , w którym przegląda się główny bohater. Szkoła w K onstancji okazuje się m iejscem , gdzie przeprow adzana jest lekcja polskości/ m ęskości, dzięki której odsłonięte zostają m echanizm y konstruow ania m ęskiej toż sam ości w narodow ym paradygm acie. Powieść, choć zdaniem Zagajew skiego nie stała się Czarodziejską górą polskiej lite r a tu r y 15, m ożna uznać za zapis procesu (nie)dojrzew ania głównego b ohatera, który, będąc cywilem w czasie wojny, m ierzy się z własną, męską tożsamością. Dygat, podkreślając, że opisane w ydarzenia mogłyby rów nie dobrze dziać się p rzed wojną, gdyż „nie zm ieniłoby to sensu ani istotnej treści utw oru”16, uczynił przygody swojego bohatera p o niekąd modelowym i. Bez im ienność naw iązuje jednak nie tylko do tradycji Everym ana jako (inteligenta-)Po- laka-każdego, ale świadczy również o jego zaw ieszeniu w lim inalności i niem ożności ukonstytuow ania się jako mężczyzna. Bohater sam zaś określa się jako ten, który „wyzbyty [jest] dawnej form y i nie zrealizow any jeszcze w now ej” (s. 359).
Uwikłanie w heroiczność
Z d an iem O scara W ild e’a, „wywierać na kogoś wpływ znaczy to sam o, co obda rzać go swoją duszą. C złow iek ta k i n ie posiada już wówczas w łasnych m yśli [...]
10 Por. G. M osse Nationalism and sexuality. Middle-class morality and sexual norms
in modern Europe, T he U niversity o f W isconsin Press, M ad iso n 1988, s. 114.
11 R. C aillo is Człowiek i sacrum, przeł. A. T atarkiew icz, PIW, W arszaw a 1973, s. 173-174.
12 B. E h ren re ic h R ytuały krwi, s. 159. 13 Tamże.
14 Por. G. M osse Nationalism and sexuality, s. 114-115. 15 A. Zagajew ski Nie zachowując proporcji, s. 100.
16 S. D ygat Przedmowa, s. 8.
14
15
0
n am iętności. [...] Staje się on [...] aktorem roli nie dla niego n a p isa n e j”17. B oha te r Jeziora Bodeńskiego określa się m ia n em aktora „źle i bez p rze k o n a n ia ” (s. 12), odgrywającego n arzu co n ą m u rolę - m a poczucie w łasnej nieautentyczności i nie- zdarności. Za złe aktorstw o, n arzu cen ie heroicznej roli Polaka, b o h ater w ini w łas nego p ra p ra d z ia d k a , F ran cu za, k tó ry żeniąc się z Polką, „ stru m ień rodnej siły prze su n ął z F ra n c ji do P olski” (s. 12) i obciążył go presją polskiej tradycji. M ęska genealogia i zobow iązania, które ona w ym usza, ukazyw ane są w k ategoriach p rze znaczenia. N a rra to r określa ją m ia n em „ n itk i nie m ającej końca ani p o cz ątk u ”, na któ rą „członkowie jednego ro d u są [...] n a n iz a n i jak k o ra lik i” (s. 169). Choć m ę ski rodow ód jest zarysow any w pow ieści jedynie szkicowo odsłania on rów nież sposób konstruow ania silnych Ojców, których gesty m ają być pow tarzane przez Synów. M ężczyźni jawią się jako swoje sobowtóry. B ohater Jeziora Bodeńskiego, będąc „ogniw em ła ń c u c h a ” kutego przez pokolenia (s. 169), jest niczym jego pra- prad z iad e k - n im egzystencja tegoż zyskała sankcję w ynikającą z p o d p o rzą d k o w ania się wyższej spraw ie zw iązanej z w ejściem w (m ęski) po rząd ek heroiczny. P rap ra d zia d ek jako Syn, k tóry „n ajchętniej leżał na w orkach [...] i zw idyw ały m u się jakieś dalekie, szerokie hory zo n ty ” (s. 16), niem al po d stęp em został oddany do oficerskiej szkoły przez swojego Ojca, k tóry uznał: „N iechaj [Syn, p ra p rad z iad e k bohatera] złoży życie F ra n cji i N apoleonow i [...], niechaj będzie chociaż te n po żytek” (s. 16). W paradygm acie heroicznym staw anie się m ężczyzną jest kw estią uczestnictw a w życiu społecznym , w zdarzeniach W ielkiej H isto rii, m ożliwe jest za spraw ą podporządkow ania się (wojskowej) h ie ra rc h ii. W p rzy p a d k u ojca pra- p rad z iad k a pojaw ienie się N apoleona, wodza dysponującego siłą fa llic z n ą 18, za spokoiło jego m ęską potrzebę ideologii (s. 16), W ielkiej Sprawy, która przeistacza egzystencję. P rap ra d zia d ek zaś „pod sz tan d a ra m i n ap o leo ń sk im i” rów nież ulega przem ianie: „lok nie opadał m u już leniw ie na czoło, ru ch y m iał dziarskie, pew ne siebie” (s. 17). N ie leży on już na w orkach z m ąką za sklepem (s. 16), lecz skacze „na konia w yprostow any d u m n ie ” (s. 17).
W form ow aniu m ęskości istotne są relacje m iędzy m ężczyznam i19. W Jeziorze
Bodeńskim w ażną rolę odgrywa tu „P am iętn ik ”, p odobnie jak tom y „trzech w iesz
czów”, przekazyw any przez m ęskich członków ro d u z pokolenia na pokolenie i do
17 O. W ilde Portret Doriana Graya, W ydaw nictw o Siedm ioróg, W roclaw 1991, s. 32. 18 Por. N. Bryson Géricault and M a sc u lin ity ”, w: Visual culture. Images and
interpretations, ed. N. Bryson, M.A. Holly, K. M oxey, W esleyan U niversity Press,
H anover an d L ondon, 1994. Bryson na p rzykładzie analizy k u ltu ry w ojennej epoki napoleońskiej w skazuje m .in., że w form ow aniu m ęskości isto tn e są stru k tu ry wojskowej hierarch ii. Jego zdaniem , siła falliczna jest zawsze „na zew n ątrz” m ężczyzny, d ysponuje nią in n y m ężczyzna, (sym boliczny) O jciec, który sytuuje się wyżej w (wojskowej) hierarch ii.
19 Por. z koncepcją hom osocjalności, np. E. O strow ska M atki Polki i ich synowie. K ilka
uwag o genezie obrazów kobiecości i męskości w kulturze polskiej, w: Gender. Konteksty,
starczający m o d elu identyfikacji. Stanow i on rodzaj kolejnego lu stra , dzięki k tó rem u b o h ater „przegląda się” w swoich heroicznych przodkach. W te n sposób w ob ręb ie jednej ro d zin y p rojektow ana jest (m ęska) tożsam ość narodow a. Rów nież w obozie dla in ternow anych tożsam ość b o h atera k o n sty tu u je się w relacjach m ię dzy m ężczyznam i - wiąże się z k ategorią innego m ęskiego spojrzenia, k tóre stw a rza bąd ź unicestw ia i odzw ierciedla s tru k tu ry władzy. Ż ołnierze niem ieccy „lek ceważą cyw ilnych in tern o w an y ch ” (s. 308), co pow oduje, że b o h ater zaczyna w ąt pić w swoje istnienie: „wydaje m i się, że lada m om ent rozpłynę się w nicość. [...] te n d ru g i żołnierz, jakby dopiero te ra z m n ie dostrzegł, [...] jakby kw alifikując w te n sposób m oją obecność, przyw raca m n ie is tn ie n iu ” (s. 118).
W h eroicznym paradygm acie czas w ojny to czas sakralny, uczestnictw o w w oj nie staje się „uśw ięceniem ”, a obecność śm ierci n ad a je wyższą sankcję czynom mężczyzny. Odwaga u m ie ran ia i zabijan ia rodzi zaś poczucie w yższości20. W Kar
nawale m iejsce in ternow ania n a d Jeziorem B odeńskim „nie m iało [...] nic w spól
nego z obozam i k o n cen tracy jn y m i”21. „N iepow aga” sytuacji, w której znalazł się bohater, pow oduje, że nie m oże on rozpoznać się w d om inującym dyskursie na te m at m ęskości. U sytuow anie poza, na m arginesie, pozw oli m u jed n ak na obnaże nie płciowej norm y, n orm y polskości/heroiczności, która w ydaje się przezroczy sta. D opiero sytuacja oddzielenia od k ra ju pozwala inaczej spojrzeć na wiekowe „w zwyczajenia” (s. 79).
Regresja w kobiecość
S ta te k p ły n ie, ciało o m dlew a sennym z n u żen iem , w ew nętrzne ożywienie w zrasta. [ . ] N ie myślę, d late go tysiąckrotnie bardziej jestem . [...] obudzone w spo m n ie n ia rzeczy w idzianych w dzieciństw ie. (s. 71)
B ohater, który p rze d w ojną odczuw ał „kryzys” w łasnej m ęskości, był jak „w ata” (s. 166), pozbaw iony „d eterm in acji d u c h a ” (s. 167), za spraw ą zm iany związanej z intern o w an iem m a nadzieję na odcięcie się od b iernej przeszłości. O statecznie jed n ak E verym an stw ierdza, że „nic się n ie stanie, nic nie n a s tą p i” (s. 33), co - w perspektyw ie całej pow ieści - rów noznaczne jest z ro zp o zn an iem niem ożności dokonania heroicznego czynu. Kończące podróż „płynięcie” statkiem , zw iązane z n im w odne, pły n n e im a g in a riu m , konotujące „m iękkość i w iotkość”, jest rów noznaczne z „obaleniem m ęskości i jej zw yrodnieniem , p rzek ształcen iem się w coś
[...] anem icznego”22. N ie jest to więc, jak się bohaterow i początkow o wydaje, wę drówka k u m ęskiej przygodzie, ale regresja w kobiecość, do „łona M a tk i (Ojczy
20 Por. R. C aillois Człowiek i sacrum, s. 173-174. 21 S. D ygat Karnaw ał, s. 9.
22 D .D . G ilm ore Mizoginia, czyli męska choroba, przeł. J. M argański, W ydawnictw o
L iterack ie, K raków 2003, s. 196.
15
152
z n y )”, k tó rą p o p rze d zi „rodzenie M atki-O jczyzny, M a tk i (heroicznych) Synów O jczyzny” . Ruch regresywny, będący rów nocześnie przejaw em poszukiw ania w łas nej tożsam ości, w spółgra z „niem ęskością” sytuacji b o h atera i wiąże się z „m ęsko ścią m igotliw ie kobiecą”23, będącą w yrazem rom antycznej k o m p lik acji związanej z m ęskim dośw iadczeniem M atki-O jczyzny. B ohater stw ierdza, że choć „Polska po krótkiej agonii zm arła. [...] we m n ie zaczyna się dopiero ro d zić” (s. 102). Jak zauw aża D orota Siwicka, ro m an ty k (a także b o h ater Jeziora Bodeńskiego) „rodząc ojczyznę” staje się kobietą, poniew aż „Polska, któ ra p rzestała istnieć na zew nątrz, p rzenosi się do w nętrza P olaków ”24. N a takiej też zasadzie E verym an uw ew nętrz- n ia u traco n ą M atkę-O jczyznę. G dy opuszcza kraj rodzinny, wyrywa się z niego „spazm atyczny krzyk ża lu ” (s. 62). U czucia zw iązane z o ddzieleniem są ta k silne, że n ie m oże ich pom ieścić „ograniczona p rze strzeń u czuć”, co pow oduje „spręże n ie atm osfery ta k przygniatającej ciało, że czasem aż wyciska łzy” (s. 41).
Sytuacja uw ięzienia, zam knięcia ciała podczas podróży i w trak cie in tern o w a n ia wzm aga pracę p am ięci i w yobraźni. D oznaw anie zaś w łasnej cielesności staje się zapisem dośw iadczenia osobowego ciała M atki-O jczyzny. Polska jest w pow ie ści jak „kobieta dręcząca się w gorsecie” (s. 49). C iało M a tk i jest represjonow ane k u lturow o przez Ojców i W ieszczów, jej Synów, którzy stw arzają jej w izerunek jako ciała cierpiącego. W te n sposób staje się ono ciałem M atki-O jczyzny, istn ieją cym w polskim , m artyrologiczno-heroicznym p o rzą d k u kulturow ym . Cielesność głów nego b o h atera - p odobnie jak ciało M atki-O jczyzny, które na zasadzie utoż- sam ienia-uw ew nętrznienia, w ynikającego z oddzielenia, staje się „jego” ciałem - uw ikłana okaże się w k u lturow y gorset pojm ow any jako m aska, k o stiu m aktora, ograniczonego sym bolicznym i relacjam i.
Stopniow o je d n ak „rodzenie (heroicznej) M atk i-O jczy zn y ” przek ształca się w proces spraw dzania „słow ników polskości” i poszukiw ania innej M a tk i (Ojczy zny) niż ta skonstruow ana przez Synów Ojczyzny. P rzekształci się to w negację M atki-O jczyzny jako opresyjnego k o n stru k tu wytworzonego przez Ojców. Ze wzglę du na w aru n k i intern o w an ia, n iesprzyjające realizacji m o d elu bohaterskiego, b o h a te r Jeziora Bodeńskiego nie m oże bow iem spełnić heroicznego „nakazu Ojców” . M ożna uznać rów nież, że na poziom ie m etafory „rodzenie M atki-O jczyzny” p rz e kształci się w swoiste „schronienie się” w „łonie” M a tk i (Ojczyzny) i oczekiw anie na (sym boliczne) narodziny. Proces o d rzucania heroicznej M atki-O jczyzny jest p róbą skonstruow ania innej M a tk i (Ojczyzny), dzięki której Syn poszukujący w łas nej tożsam ości m ógłby się narodzić jako P olak i ukonstytuow ać jako m ężczyzna.
W porządku Suzanne
P róbow anie języków polskości wiąże się ściśle z rolą F ra n c ji w powieści. F ra n cja jest b o g in ią w olności, „m item , na któ ry m b u d u je się boh aterstw o lu d z k ie ”
23 D. Siwicka Ojczyzna intymna, „Res P ublica N ow a” 1993 n r 7, s. 71. 24 Tam że, s. 71.
(s. 51), sym bolizuje w ojnę, zwycięstwo i w italność. Jej uosobieniem staje się Su zanne, z k tó rą rom ansuje b o h ater powieści: „F rancuzka. C zem u się kleisz do m nie, F rancjo?” (s. 212). S uzanne-F rancja jest kolejnym lu stre m , w k tó ry m przegląda się Everym an, dla niej chce on „być urodziw ym , pociągającym , p o n ętn y m ”25 Pola kiem . Ta „potrzeba u ro d y ”, z d a n ie m G om browicza, jest nie tylko w łaściwością kobiet, lecz rów nież narodów , a także Synów narodów , którzy w sytuacji słabości i zagrożenia dzięki niej m ogą „zakochać się w sobie i w swoim - i w im ię tej m iło ści stawić opór św iatu ”26. E verym an jed n ak nie m oże wpisać się w żad n ą z m ę skich ról przew idzianych w ram a ch narodow ej stru k tu ry - nie jest bow iem ani politycznym w ięźniem 27, an i żołnierzem , „konspiratorem , bojow nikiem , m ęczen n ik ie m za spraw ę w olności”28.
M iłość n igdy nie jest sam oistna, p rzy n aro d z in ac h uczucia niezb ęd n e są k u l turow e m e d iac je29. U czucie S uzanne i E verym ana, zap o śred n iczo n e jest przez poezję ro m antyczną i tw orzony przez n ią zespół w yobrażeń, staje się rom ansem z „książką w rę k u ”. Relacja m iłosna przy jm u je k ształt d ram a tu , który narzuca role swoim bohaterom . Przyjęcie, w w yniku rozw oju m iłosnej in te rak cji, roli koch an ka i syna ojczyzny, pozw ala bohaterow i uwodzić S uzanne (m oralnym ) pięknem określającym tego, kto m iłu je swój kraj rodzinny. Pełna pozorów uw odzicielska gra b o h atera z S uzanne wywołuje „tea tr osoby”, spektakl m ęskości, k tó ry stanow i efekt w ykorzystania chwytów retorycznych obow iązujących w stru k tu rz e heroicz- no-rom antycznej. By móc zaspokoić p rag n ie n ie Suzanne, b o h ater m usi w spierać się iluzją, któ rą stw arza lite ra tu ra . U w odzicielska n arrac ja p rzek o n u je b ohaterkę, utw ierdza ją w p rze k o n an iu o istn ie n iu esencjalnej k ategorii Polaka. D ialektyka uw odzenia pow oduje jednak, że sam uw odziciel staje się zarów no inscenizatorem , jak i ofiarą w łasnego d y sk u rsu 30.
Polak-histeryk
Jean B a u d rilla rd zauw aża pokrew ność uw odzenia i h isterii. Jego zdaniem
h isteria łączy n am iętność uw odzenia z nam iętn o ścią sym ulow ania. [H isteryk] b roni się przed uw iedzeniem , o ferując z n ak i-p u ła p k i [...]. Skrupuły, n ad m iern e w yrzuty su m ie nia, patetyczne zabiegi i nieprzerw ane sta ran ia, ta m etoda m otania w ydarzeń i czynie-25 W. G om brow icz D ziennik 1953-1956, W L, K raków 1997, s. 353.
26 Tamże.
27 Por. M. P iw ińska Więzień. Sztuka i życie praktyczne, w: Style zachowań romantycznych.
Propozycje i dyskusje, red. M. Jan io n , M. Z ieliń sk a, PIW, W arszaw a 1986.
28 M. Jan io n P łacz generała. Eseje o wojnie, W ydaw nictw o Sic!, W arszaw a 2007, s. 30. 29 Por. M.P. M arkow ski Dyskurs i pragnienie, w: R. B arthes Fragmenty dyskursu miłosnego,
przeł. M. Bieńczyk, Wyd. KR, W arszaw a 1999, s. 19.
30 Por. J. B a u d rillard O uwodzeniu, przeł. J. M argański, W ydaw nictw o Sic!, W arszaw a
15
4
n ia się nieuchw ytnym , to up ajan ie in n y ch sobą i ta zw odniczość - wszystko to należy do re p e rtu a ru uw odzicielskiego odw odzenia, którego celem jest nie tyle uw odzić, ile nie dać się uw ieść.31
P rzerw anie ro m an su z Suzanne wiąże się ze strach em Everym ana przed uw ie dzeniem , p rze d złap an iem w p u ła p k ę heroicznej fikcji powoływanej w ich w za jem nej relacji. B ohater zm aga się jednak nie tylko z fantazją w ytw arzaną dla i przez S uzanne, lecz także z koniecznością zintegrow ania się z p o lsk im /p a trio ty cz n y m / heroicznym porządkiem :
S uzanne czym ś mi przeszkadza, [...] i to nie od wczoraj, ale od daw na, nim ją jeszcze poznałem [...]. Jeżeli zniszczę Suzanne [...], to uw olnię się od czegoś, co m iesza się n a trętn ie w przeszłość, d ra żn i teraźniejszość i niepokoi p r z y s z ło ś ć . (s. 218)
K ategoria esencjalnego Polaka, w ytw orzona w uw odzicielskiej grze, pociąga za sobą jego n ieistnienie. P rzeraża go „wewnętrzna nieobecność, k tórą n osim y w so b ie ”32. Poczucie nicości połączone z w rażeniem m arazm u, zw iązanego z prześw iad czeniem , że „nic się nie stanie, nic nie n a s tą p i” (s. 33) z uw agi na sytuację in te rn o w ania wywołuje h isteryczny te a tr m ęskości-polskości. H isteria jako „tea tr w znie siony na niczym ”33 wiąże się z dośw iadczeniem p u stk i, któ rą odczuwa bohater: „czasem rzu cam się, by odnaleźć w sobie coś w łasnego, co nie tylko jest ogólnym pojęciem człowieka jawiącego się zależnie od jaw ienia się innych ludzi, i p o p a dam w p an icz n y lęk, nie m ogąc nic innego odn aleźć” (s. 106). Slavoj Z iżek za L acan em defin iu je dyskurs h isteryczny jako typ społecznej więzi:
H isteryczne p ytanie wyraża d oznanie szczeliny, zasadniczego rozstęp u m iędzy elem en tem znaczącym , któ ry m nie rep re zen tu je (m an d a t sym boliczny, k tóry określa m oje m ie j sce w sieci społecznej) a niesym bolizow anym n ad d atk iem mego „w ystarczy-bycia”. D zieli je przepaść; m an d a t sym boliczny nigdy nie będzie ugru n to w an y w m oich „faktycznych p rzy m io tach ”, które też go nie w yjaśnią, d latego m a on sta tu s „p erfo rm aty w u ”. U osobie niem ta k rozum ianej „kw estii b y cia” jest histeryk: podstaw ow y jego/jej problem brzm i: j a k u s p r a w i e d l i w i ć , j a k w y t ł u m a c z y ć s w o j ą e g z y s t e n c j ę (w oczach w ielkiego Inn eg o ).34
Suzanne przypada w tym teatrze rola m a n d a ta riu sz k i - jej fantazja o polsko ści i m ęskości unicestw ia b o h atera, sytuując E verym ana w O jcow skim porząd k u „trzech w ieszczów” i pow ołując go jako „prawdziw ego P o lak a” : „Polacy, Polacy [...]. W ięc p a n jest rzeczyw iście P olakiem . [...] poznaję w reszcie praw dziw ego P olaka” (s. 77). M a n d at sym boliczny jest arbitralny, nie m oże on zostać „uw iary
31 Tam że, s. 116.
32 J. B a u d rillard O uwodzeniu, s. 117.
33 M.P. M arkow ski W teatrze histerii, na scenie pisania, „D ialo g ” 2005 n r 7-8, s. 207. 34 S. Z izek Patrząc z ukosa. Do Lacana przez kulturę popularną, przeł. J. M argański,
godniony przez odniesienie do «rzeczywistych» w łasności i zdolności p o d m io tu ”35. B ohater k o nstatuje: „O graniczają m n ie polskością jako jakim ś pojęciem u sta lo nym [...]. Ja rew anżuję im się znów rep rez en ta cją ła ta n ą z najróżniejszych skraw ków polskości” (s. 107). E verym an staje w obliczu p ro b lem u sym bolicznej a u to p rez en ta cji polegającego na tym , że „nigdy nie przedstaw ię się takim , ja k im je stem n ap ra w d ę”36. S ytuuje się zarów no wobec polskiego p o rzą d k u kulturow ego, jak i wobec Suzanne, jest podw ładnym jej p ra g n ie n ia 37. K obieta wym aga od niego aktywności, „wymusza z [niego] m ężczyznę o silnym ram ien iu , któ re otacza słabą k ib ić” (s. 334). Jako histery k zaś E verym an m a w ątpliw ości dotyczące „własnej płci i w łasnego bycia”38.
Demaskacje
P rzerw anie ro m an su z S uzanne rozpoczyna ciąg dem askacji, prow adzących do rozpraw y z h eroiczną trad y cją Ojców i skonstruow aną przez n ic h M atką-O jczy- zną. Pierw szym znaczącym ogniw em tego procesu, ogniwem , będącym in te rtek - stu a ln ą grą z Kordianem Ju liu sza Słowackiego, jest nocna próba ucieczki z obozu dla in ternow anych m ająca przezwyciężyć m arazm i niem oc b ohatera. N iem ożność in ic ja c ji p o p rzez czyn, k tó rą byłoby uczestnictw o w w y d arzen iach w ojennych, otw iera w Jeziorze Bodeńskim perspektyw ę „inicjacji o n irycznej” . Jest ona kolej nym „niew ydarzeniem ”, w k tó ry m do pew nego m o m e n tu realizu je się fantazja pozw alająca głów nem u bohaterow i zobaczyć siebie w roli herosa. P rzepisane zo stają słowa z Kordiana: „Jam policjantów m o rd erca” (s. 324).
D o inicjacji w m ęskość heroiczną nie dochodzi ostatecznie jed n ak naw et na poziom ie w yobraźni. Przyw ołanie gestu K ordiana fu n k cjo n u je w Jeziorze Bodeń
skim jako rodzaj gry z m odelem literackiej in icjacji w heroiczność. Bohater, gdy
„zawraca z gran icy ” (s. 323) uzm ysławia sobie: „N a Boga! N ie dokończyłem czytać
Kordiana” (s. 321). K lęska rom antycznego K ordiana jest klęską spiskowca, czło
w ieka działającego w h isto rii. Jego śm ierć przypieczętow uje h eroiczną autokre- ację, uw ydatnia egzystencję, sakralizuje ją 39. W Jeziorze Bodeńskim zaś, zam iast szczytu na M ont Blanc pojaw ia się „traw iasty p ag ó re k ” (s. 314), co należy uznać za
35 S. Ż izek Wzniosły obiekt ideologii, przeł. J. Bator, P. D ybel, Wyd. UWr., W rocław 2001, s. 140.
36 M.P. M arkow ski W teatrze histerii, s. 210. 37 Por. tam że.
38 Por. R. Salecl (Per)wersje miłości i nienawiści, przeł. Ł. M o krosiński, Subversion, W arszaw a 2009, s. 111. Z d an iem S. F re u d a zaś m ęska h isteria w iąże się z pasyw nością, histerycznych m ężczyzn uznaw ano za sfem inizow anych. Por. E. Show alter Hystories. Hysterical epidemics and modern media, C o lu m b ia U niversity Press, N ew York 1997, s. 76.
39 Por. M. Ja n io n , M. Ż m igrodzka Rom antyzm i egzystencja: fragmenty niedokończonego
15
6
groteskow e u m n ie jsz an ie ro m antycznego system u. Z d a n ie m D o ro ty Siw ickiej, w spółcześnie „nie m a już ta k ich gór jak ta, na której znalazł się K ordian. Góry są m niejsze [...]. W ysokość M ont Blanc pozw ala K ordianow i uchwycić m yśl cało ściową [ . ] wynoszącą p o n ad większość, oraz w zniosłą”40. Choć kon tek st p o stm o dernistyczny, w którym Siwicka sytuuje swoją refleksję, n ie jest najw łaściw szy dla w ydanego w 1946 ro k u Jeziora Bodeńskiego, zw rócenie przez badaczkę uw agi na przystające do w spółczesnego dośw iadczenia pro jek ty „życia na n iz in a c h ”41 ośw iet lić m oże rów nież D ygatow ską „m ałą n a rra c ję ” . B ohater Jeziora Bodeńskiego zapy tu je bowiem : „Czy m ogę porzucać swoje obowiązki? O bow iązki wobec w łasnych zdarzeń? W obec ogółu w łasnego życia i szczególików? [...] Świat i n arody daleko, a tu m oże życie tu ż ” (s. 321). E verym an zaś zam iast „pięknej śm ierci” w ybiera „podłe życie”42.
Podczas swojej an ty in icjacji bohater-E verym an odczuwa „strach p rze d zbyt n im oddaleniem się od gran icy ” (s. 315). G dy w innej sytuacji w raz z n iem ieckim żo łnierzem oddala się od obozu i sytuow any jest w heroicznym p atosie jako „ko chany w róg”, n achodzi go nagła tęsknota, by wrócić do m iejsca in ternow ania, z k tó rego, jak stw ierdza, blisko m u do Polski: „C hcę już iść, tęsk n ię za czym ś [...]. Za jakąś leniw ą bliskością, uczuciow ą wygodą kątów w ytartych przez swoje codzien ne d ziałan ie i przeżyw anie” (s. 130). „C odzienność”, „bliskość”, „uczuciow ość” m ożna uznać za atry b u ty m atczyne. B ohater omyłkowo utożsam ia m iejsce in te r now ania z dom em : „Z nudziło m i się w k ońcu i m yślę sobie, że chciałbym już iść do dom u. D o dom u? Jak to do dom u? Ciekawe, że ta k m i się pom yślało. Chcę w racać do naszego g m achu szkolnego, a pom yślałem : «Chcę wracać do dom u»” (s. 129). Z d an iem F reu d a dom był p ierw otnie n am iastk ą łona m acierzyńskiego - „pierw szego i praw dopodobnie ciągle jeszcze w ytęsknionego dom ostwa, w którym człowiek był bezpieczny i czuł się dobrze”43. Regresja w kobiecość, pow rót do dom u- -obozu w ynika nie tylko z niem ęskości czy n ieudolności (pojm ow anej z p ersp e k tywy fallicznej), ale staje się m etaforą szukania siebie:
gdybym teraz uciekł, nie trafiłbym nigdy do siebie, całe życie błąkałbym się w oderw anej rzeczyw istości. Przecież w naszym gm achu szkolnym są jakieś nici naw iązane albo wy snuw ające się ku w łasnem u życiu. N a d o b rą spraw ę stał się to już jego p rzed sio n ek i nie da się inaczej pow rócić do siebie, jak tam tędy. (s. 129-130)
Inicjacja w m ęskość oznacza podporządkow anie się heroicznem u schem atow i, dlatego jego zanegow anie k o notuje kobiecość, m acierzyńskość, inaczej wszakże
40 D. Siw icka Spór o duszę, ojczyznę, podmiot, w: tam że, s. 23. 41 Tamże.
42 Por. w ah an ia Ifigenii, do których odw ołuje się bohater: „Śm ierci chcą szaleni, / I podłe życie lepsze niż śm ierć p ięk n a ”, cyt. za: M. Jan io n Kobiety i duch inności, Sic!, W arszaw a 1996, s. 333.
43 S. F re u d Pisma społeczne, przeł. A. O chocki, M. Poręba, R. Reszke, KR, W arszawa 1998, s. 186.
pojętą n iż ta przypisana k o nstruktow i M atki-O jczyzny. Stanow i ona reakcję o bron ną p rze d przysw ojeniem dom inującego dyskursu polskości.
„Ja i mój naród”
D alszy ciąg rozpraw z polskością wiąże się z zaproszeniem b o h atera przez to w arzyszy „niew oli” do przygotow ania odczytu o Polsce, trad y cją naw iązującego do M ickiew iczow skich p relek cji paryskich, będącego więc jednym ze znaczących tem atów lite ra tu ry po lsk iej44. Za spraw ą publicznej p rez en ta cji na narzu co n y te m at „Ja i mój n a ró d ” główny b o h ater po raz kolejny zm uszany jest więc do sytu ow ania się w p o rzą d k u w yznaczonym przez m ęskość/p o lsk o ść/h ero iczn o ść. Za każdym razem , gdy zachodzi konieczność konfrontow ania się z tym kulturow ym p orządkiem , u głów nego b o h atera pojaw iają się sym ptom y histeryczne. M ożna za nie uznać bezw ładność, p araliż, kaszel, napady, bóle głowy, zakłócenia mowy, de presję, bezsenność, w yczerpanie nerw ow e45. W Jeziorze Bodeńskim są to m .in.: „fan tazja nerwów, rozedrganych przym usem niew olniczej egzystencji” (s. 218), „cho robliw e m a jak i” (s. 218), „pow raca m i ból głowy i ogólna niew yraźność” (s. 359). K ontakt z Suzanne wywołuje duszności: „zbudziłem się nocą z uczuciem n iesp o dziewanej duszności. Krew tętn iła m i w żyłach, [ . ] spazm chwytał za gardło, a nade w szystko całe ciało i d u ch d rżały dusznym zach cen iem ” (s. 301).
Jeżeli h isteria jest zapisem szczeliny jaka istnieje m iędzy Ja a porząd k iem sym bolicznym , jeżeli za jej spraw ą staw iany jest opór „m andatow i sym bolicznem u”, to n ajd o b itn iejszy m przejaw em h iste rii w Jeziorze Bodeńskim jest p u b liczn y od czyt głównego boh atera. G dy M ac i V ilbert składają m u propozycję, „przejm uje (go) dreszcz, a p otem stra c h ” (s. 351) p rze d złap an iem w p u ła p k ę polskości-m ę- skości-heroiczności, a także p rze d „zdarciem skóry” (s. 353), m aski skrywającej pustk ę, któ ra „w środku sied zi” (s. 353). Podczas publicznego w ystępu n astęp u je podw ażenie p o rzą d k u kulturow ego za spraw ą subwersywego p o te n cja łu tego, co sem iotyczne (określenie Ju lii K ristevej), nie poddające się sym bolizacji, objaw ia jące się w za b u rzen iac h mowy, ją k an iu b ohatera: „ręce m i drżą, [...] chcę zacząć mówić, ale coraz ch rząk am i p rzełykam ślinę. H ę, h ę . h m . tego [ . ] oj, oj, oj [ . ] zaraz, z a r a z . [ . ] Ale, ale, tak. [ . ] e e e . m m m ” (s. 385-386). U jaw nienie się tego, co sem iotyczne w porządku O jcowskim odbierane jest jako transgresja, co może stanowić podstaw ę kreacji nowego, rewolucyjnego po d m io tu 46. Sem iotyczne w spół gra z histerycznością bohatera, który odmawia używania języka heroicznego; jest tym , co nie m ieści się w p orządku heroicznym i na zasadzie „obronnej” transgresji m a potencjał „rozluźnienia” gorsetu Syna M atki-Ojczyzny.
44 Por. M. P iw ińska Legenda romantyczna i szydercy, Państwow y In sty tu t W ydawniczy, W arszaw a 1973, s. 191.
45 E. Show alter Hystories, s. 14.
46 Por. J. B ator Feminizm, postmodernizm, psychoanaliza. Filozoficzne dylematy feministek
15
8
R eakcja E verym ana na występ p u b liczn y p arad o k saln ie sprzężona jest z (pa triotycznym ) szaleństw em , w któ re w pada on na sam ym początku pow ieści, gdy zagran iczn i tow arzysze „niew oli” d egradują w zniosły m it Polski i Polaka. B roniąc tego m itu , b o h ater b u rzy się: „pieniłem się, nie m ogłem z w ściekłości słowa w ydo być” (s. 146), „krew b u ch n ę ła m i do głowy, zerw ałem się i zacząłem krzyczeć”
(s. 145), „m ów iłem w te n sposób oszalały i gniew ny” (s. 146), „gnałem przez ich słowa niep o h am o w an ie” (s. 146-147). Jego szaleństw o przynależy do p o rzą d k u O j ców i skonstruow anej przez n ic h M atki-O jczyzny. Sem iotyczność, która „przebija się” przez gorset, w iąże się zaś ze staw ianiem oporu n orm ie polskości i p o szu k i w aniem w łasnego języka. Pojaw iające się w obu, o d m iennych przecież p rzy p a d kach oscylowanie na g ranicy k o m u n ik a cji pokazuje jednak, jak silne jest dośw iad czenie M atki-Ojczyzny, za każdym razem pow odujące destabilizację bohatera, który n ie m oże pozostać obojętny na dośw iadczenie polskości. Zaw ieszony jest m iędzy tym i dw iem a sk rajnym i reakcjam i na polski m it heroiczny: m iędzy d estrukcyjną obroną tegoż i, rów nie go niszczącą, degradacją. Są one p o n ie k ąd odsłonam i dw u znacznej strateg ii u n ik a n ia p u łap ek , w któ re w pędza m it heroiczny.
Po odczycie o Polsce b o h ater zacieśnia swój k o n ta k t z Jan k ą, tow arzyszką „nie w oli” . W ciąga ona b o h atera w swoją pensjonarskość, in fantylizm , niesforność, n ie dojrzałość (s. 333). W przeciw ieństw ie do Suzanne, któ ra „jest dojrzałą k o b ie tą” (s. 53), Janka jest „na granicy dziew czyny i kob iety ” (s. 35). „Za spraw ą J a n k i” główny bo h ater sytuuje się poza K ulturą jako system em opresyjnym i poza H istorią:
przeraźliw e zd arzen ia światowe nie tyczyły nas, były to niepraw dziw e dzieje z podręcz n ika h isto rii albo w ypadki z innej planety. N ie czuliśm y się niczym zobow iązani wobec tego wszystkiego. [...] C zu liśm y się tylko stw orzeniam i obdarow anym i życiem ; życie, w łasne życie, poczucie życia w sobie [...] to było jedyne zobow iązanie. (s. 406)
W ydaje się, że w m iejsce niszczącej b o h atera p u stk i m itu pojawia się pełna akceptacja w łasnego b y tu w yrażająca się w ironicznym w zględem heroicznej for m y siedzeniu na ławce i p o w tarzan iu słów: „tak, ta k ” : „siedzieliśm y [z Janką] na naszej ławce pow tarzając: «Tak, tak»” (s. 408). B ohater „nie szuka już żadnych gw arancji swego istn ien ia w p o żą d an iu odczuw anym przez kogoś innego”47. Po odczycie Janka niczego od niego nie żąda i niczego nie oczekuje. Sprawdzając „słow n ik i polskości”, ostatecznie rozpoznaje on, że „ta polskość, to w szystko razem zu p ełnie na czym ś innym polega” (s. 407). Jezioro Bodeńskie nie daje jednak odpo w iedzi na pytan ie, na czym m iałab y polegać „ta polskość” .
Powieść kończy się zn a m ie n n ie p y ta n iem o to, „co będzie dalej?” (s. 410). Bo h a te r następ u jąco w idzi swoje przyszłe losy:
,W yjdę stąd kiedyś, skończy się w ojna, stanę się norm alnym człow iekiem , o żenię się może z L u d k ą i będę w iódł życie m iejskie i n o rm aln e ”. I chw ilam i przejm ow ało m nie to s tra chem . [...] P rzerażony przyszłością, um ykałem w przeszłość. (s. 410)
47 Por. S. Ż iżek Przekleństwo fan ta zji, przeł. A. C hm ielew ski, Wyd. UWr., W rocław 2001, s. 51.
W Karnawale, będącym rozw inięciem n arracyjnej sytuacji z pow ieści, starszy o dw adzieścia lat b o h ater Jeziora Bodeńskiego, stw ierdza: „m it polskości [...] jest ta k piękny, że człowiek naw et jak ja św iadom jego n ie istn ien ia , łatw o m u się p o d daje. W tym w ypadku m ogę pow iedzieć o sobie: znow u m u się p o d d aję”48. Sytu ację tę m ożna odnieść rów nież do pow ieści, gdzie b o h ater rozpraw ia się z m ita m i polskości, w iedząc w szakże, że im jednocześnie ulega. Już podczas odczytu Every m an, św iadom ie ośm ieszając się, d etro n izu jąc w zniosły p orządek, ostatecznie jed n ak w ybiera kolejną m askę polskości-ludow ości:
H ajże, hajże! - zaw ołałem n iespodzianie, tęsknie i przeciągle. Idzie se Jaguś podle lasu, d zban m alin niesie, „A hej, dolo, do lo ” - przyśpiew uje [...]. I m odli się, m odli, [...] a Pan Jezus na krzyżu wisi. [...] rozw arł ram io n a i całą Polskę nim i obejm uje. (s. 388-389)
Tak jak w yzwolenie się z gry polskości w ydaje się niem ożliw e, ta k (zdegradowany) m it heroiczny zachow uje swój uw odzicielski potencjał. L ek tu ra Jeziora Bodeńskie
go pozostaw ia więc z n u rtu ją c y m p y ta n iem o to, dlaczego? Z d an iem Zagajew skie
go, konfrontującego D ygata z G om brow iczem , au to r Pożegnań jest konserw atyw ny, „idee w [jego] prozie nie są p rze tra w io n e”49, p isarz kpiąc z pew nej postawy, rów nocześnie utrw ala ją, a tym sam ym „utrzym uje [ . ] p rzy pozagrobow ym życiu an a chroniczne kategorie in te le k tu a ln e ”50.
W arto jednak zwrócić również uwagę na alternatyw ę, jaka staje przed bo h ate rem , czyli m ałżeństw o z L udką. M ichał Januszkiew icz zauważa, że m itologia ero tyczna jest obsesją D ygata na rów ni z narodow ą51. W prozie tego pisarza n ie u sta n nie pojawiają się w izerunki m adonn, które m ożna uznać za sym ptom tego, że „wszelka cielesność [i realn a, k o n k retn a kobieta] w ydaje się [pisarzowi] b ru d n a i odrażają ca”52. Broniąc m a d o n n (jaką jest m .in. S uzanne) p rze d „zagrożeniem seksualnoś cią”53, a m iłość idealn ą p rze d sp ełnieniem , p isarz k reu je kobiety-ladacznice54. Być może więc rozpatrzenie współzależności m iędzy m item narodow ym , którego kom p onentą jest heroiczność, a m itologią erotyczną pozwoli odpow iedzieć na postaw io ne pytanie. Istota uw odzenia polega bow iem na ciągłym oddalaniu spełnienia. Jak m it heroiczny niepotw ierdzony w ojennym dośw iadczeniem , ta k niezrealizow ana m iłość do Suzanne (m adonny) zachow ują swój uw odzicielski charakter. M ałżeń stwo zaś wiąże się ze społecznym usankcjonow aniem m iłości. Bohaterowi pozostaje więc „uw odzicielskie odw odzenie”, a więc takie działanie, które nie pozwoli dać się uwieść (żadnej z norm ).
48 S. D ygat K arnaw ał, s. 23.
49 A. Zagajew ski Nie zachowując proporcji, s. 101. 50 Tam że, s. 102.
51 M. Januszkiew icz Stanisław Dygat, D om W ydaw niczy R ebis, P oznań 1999, s. 26. 52 Tam że, s. 113.
53 Tamże.
54 Tam że, s. 103-123.
15
09
1
D ygat uznaw any bywa za pisarza jednej pow ieści55, w jego kolejnych utw o rac h pow tarzają się zarów no te sam e w ydarzenia, jak i motywy. Jezioro Bodeńskie, pow ieściowy deb iu t p isarza, m ożna traktow ać więc jako ro zpoznanie usytuow ania na m arginesie obow iązującego w zoru m ęskości i pierw sze, znaczące ogniwo p o szukiw ań m ęskiej tożsam ości. N a to m ia st k o n stru k c ję kobiecości w tw órczości D ygata, operującego w o d n ie sie n iu do niej d ialektyką uw znioślenia i degradacji, idealizację kobiecości, której rew ersem jest nienaw iść do niej, uznać należy za p róbę zanegow ania (rozpoznanej) kobiecości (w sobie). Tradycyjne kształtow anie w izerunków kobiet byłoby tym , co pozw ala ujarzm ić (własną) kobiecość. N iem o ż ność „ponow nych n aro d z in ” jako m ężczyzna, „zaw ieszenie w chaosie” jako „ani to chłopiec, an i dojrzały k o ch a n ek ” (s. 334) w późniejszych p rozach objaw iające się o dtw arzaniem w zoru P io tru sia P ana, k tó ry jest jak „ni to, n i owo”56, pokazuje jednak, że rów nież m ęskość jest tym , czem u b o h ater prozy D ygata n ie chce dać się uwieść.
Abstract
Agnieszka W R Ó B E L
The Institute of Literary Research of the Polish Academy of Sciences (Warszawa)
‘Resisting seduction’, or, the deceptiveness of a heroic myth
In th e p ro p o s e d analysis o f Stanisław D ygat's novel Jezioro Bodeńskie [‘Lake C o n stan ce'], th e focus has b e e n shifted to th e marginalised issue o f w artim e (in)experience in th e form ation o f virility. Entangled in a d iscourse o f Polish heroism , th e novel's central c h a ra cte r w restles w ith (a m ale) identity, since denial o f a national paradigm ev o k es a q u estio n a b o u t o n e 's o w n gender. This individual situates himself b e tw e e n th e figure o f M o th er-H o m elan d (Poland) and G oddess-L iberty (France) w h o en fo rce u p o n him to take part in a spectacle th at u nderpins th e fiction o f gender. H e b e c o m e s involved in a se d u ctio n d isco u rse w hich is characteristic t o n ations w h o s e identity is p u t u n d e r th re a t. This analysis sh o w s h o w this ch aracter, a hysterical Pole, is defendnig him self against a h e ro ic m yth h e is being se d u c e d by.
55 Por. A. Zagajew ski Nie zachowując proporcji, s. 96. 56 M. Januszkiew icz, s. 81.