Antoni Tronina
Biblijne przesłanie obrazu
Miłosierdzia Bożego
Verbum Vitae 3, 255-266
Verbum vitae 3 (2003), 255-266
b i b l i j n e p r z e s ł a n i e o b r a z u
M IŁ O S IE R D Z IA B O Ż E G O
Ks. Antoni Tronina
W ciąż niezatarte pozostają w spom nienia niedaw nej w i zyty O jca Św iętego w Polsce. Z asadniczym celem tej w i zyty była konsekracja sanktuarium B ożego M iłosierdzia w krakow skich Ł agiew nikach, a hasłem - „B óg bogaty w m iłosierdzie” . Papież dokonał aktu zaw ierzenia św iata M iłosierdziu Bożem u. C hciał przy tym w yrazić pragnie nie, „aby orędzie o m iłosiernej m iłości B oga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictw em siostry Faustyny, do tarło do w szystkich m ieszkańców ziem i i napełniało ich serca nadzieją” 1. Uważna lektura
Dzienniczka
św. Faustyny1 2 pozwala stw ierdzić, że głów ną je j tro sk ą było przekaza nie św iatu obrazu M iłosierdzia B ożego. Pod d atą 22 lute go 1931 roku czytam y:„W ieczorem , kiedy byłam w celi, ujrzałam P ana Jezu sa w szacie białej. Jedna ręka w zniesiona do błogosław ień stwa, a druga dotykała szaty n a piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach w ychodziły dw a w ielkie prom ienie, jed en czer wony, a drugi blady (....) Po chw ili pow iedział m i Jezus: «wymaluj obraz w edług rysunku, który w idzisz, z podpi sem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono naj pierw w kaplicy w aszej i na całym św iecie. O biecuję, że
1 B óg bogaty w m iłosierdzie. Jan Paw eł I I w Polsce 16*19 sierpnia 2002. Przem ów ienia i hom ilie. M ichalineum 2002, 31.
2 Św ięta S. M. Faustyna K ow alska, D zienniczek. M iłosierdzie Boże w duszy m ojej. W arszawa 2002.
dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. O biecuję także, ju ż tu na ziem i zw ycięstw o nad nieprzyjaciółm i, a szczególnie w godzinę śm ierci. Ja sam bronić ją będę jak o Swej chw ały»” (Dz. 47n).
O dpow iedzią Świętej na tę w izję je s t w iersz um iesz czony na początku
Dzienniczka,
a zaczynający się taką oto p ro stą strofką:„O M iłości W iekuista, każesz m alow ać obraz swój św ięty
I odsłaniasz nam zdrój m iłosierdzia niepojęty, B łogosław isz kto się zbliży do Twych prom ieni, A dusza czarna w śnieg się zam ieni” (Dz. 1).
Jak dziś w iadom o, odtw orzenie wewnętrznej w izji na m alarskim płótnie napotykało na liczne trudności. Dopiero po trzech latach (w czerw cu 1934 r.), artysta m alarz Euge niusz K azim irow ski w W ilnie w ykonał obraz M iłosierdzia Bożego w edług w skazań św. Faustyny. N a w idok płótna dobrego przecież m alarza, Święta przeżyła w ielki ból, iż nie zdołał on oddać piękna rzeczyw istej postaci Jezusa. Je zus odpowiedział jej wtedy: „nie w piękności farby ani pędz la je st w ielkość tego obrazu, ale w łasce M ojej” (Dz. 313). Już po śm ierci Faustyny pow stały inne w ersje obrazu, w oparciu o dzieło K azim irow skiego. D ecyzją kard. Sa piehy, w kaplicy Sióstr w K rakow ie został um ieszczony obraz w ykonany jak o w otum w r. 1943 przez A dolfa Hyłę. K opie tego obrazu, słynącego łaskam i, są obecnie najbar dziej rozpow szechnione w św iecie, przew yższając sław ą naw et późniejsze dzieło A dam a Styki (1957).
1. S
ymbolika stroju arcykapłanaW niniejszym opracow aniu chcę się zatrzym ać nad teo logiczną w ym ow ą orędzia o Bożym M iłosierdziu, którego ilustracją je st obraz przekazany św. Faustynie. W odróżnie niu od klasycznych ikon w schodnich, obraz ten charaktery zuje niezw ykła dynam ika. Jezus „nadchodzi z przyszłości”, zgodnie z w izją A pokalipsy św. Jana. B iała suknia do stóp,
z rękawam i, „przepasana na piersiach złotym pasem ” (Ap 1,13), to uroczysty strój arcykapłana w Starym Testamencie. Księga W yjścia szczegółowo mówi o nakazie Bożym, doty czącym szat kapłańskich (Wj 28), a następnie o wykonaniu tego nakazu (Wj 39). Strój arcykapłana odróżniał się od suk ni zwykłych kapłanów dodatkowym i dystynkcjam i; najważ niejsze z nich to ozdobny efod i pektorał. Efod był ozdobiony dwoma szlachetnym i kam ieniam i (hebr.
’abne-šoham,
gr.sardion
), na których w yryto ,»imiona synów Izraela. Sześć imion na jednym kam ieniu i sześć im ion pozostałych na ka mieniu drugim, w edług porządku ich urodzenia (....) Te dwa kamienie um ieścisz na obu naram iennikach efodu jako ka mienie pam ięci o synach Izraela. I będzie nosił A aron ich imiona na obu ram ionach dla pam ięci przed Jahw e” (Wj 28,9n.l2). Drugi ornament, zapożyczony z dawnego stroju królewskiego, stanowił pektorał, wysadzany dw unastu dro gimi kamieniami, na których także w yryto im iona pokoleń Izraela. Um ieszczone wewnątrz pektorału św ięte losy(urim
i tummim
) m iały również spoczywać na sercu A arona, „gdy będzie wchodził do M iejsca Świętego, na w ieczną pam iątkę przed Jahwe” (Wj 28,29).Ani św. Faustyna, ani m alarze utrw alający jej w izje na płótnie, nie m ogli znać szczegółow o opisu biblijnego. Stary Testament nie był w ów czas tak pow szechnie znany ja k dzi siaj, toteż w
Dzienniczku
brak zupełnie odniesień biblijnych. Jest to jed n ak szczegół istotny dla zrozum ienia nacisku, z jakim Św ięta ciągle przyw ołuje w sw ych w izjach dw a prom ienie, w ychodzące z Serca Jezusa (Dz. 87. 299. 336. 344. 368 itd.). A by zrozum ieć ich sym bolikę, m usim y od wołać się do starożytnej tradycji żydow skiej. R abini łączą m ianow icie dw a kam ienie efodu arcykapłana z w yroczniąurim i tummim
, um ieszczoną w pektorale na sercu Aarona. Gdy ktoś przychodził zasięgnąć rady wyroczni, odpowiedź objawiał blask liter w yrytych na świętych klejnotach. Warto przytoczyć tu świadectwo dziejopisarza żydowskiego z koń ca I w. po Chrystusie, a w ięc w spółczesnego Ew angelistom . Jó zef Flaw iusz, opisując wDawnych dziejach Izraela
strój arcykapłański, przytacza tak ą legendę:„O tóż z owym i drogocennym i kam ieniam i, które (...) arcykapłan nosił na ram ionach (...), działo się tak, że ile kroć Bóg uczestniczył w św iętych obrzędach, ten (kam ień), który spinał szatę na praw ym ram ieniu, zaczynał błyszczeć: prom ieniow ało zeń św iatło, widoczne naw et z najdalszej odległości, a którego przedtem zupełnie w nim nie było. Już to samo byłoby w ystarczająco w ielkim cudem (...); ale po w iem o czym ś jeszcze bardziej zdum iew ającym . Za po średnictw em dw unastu kam ieni, które przyszyte były do essenu (pektorału) na piersiach arcykapłana, Bóg zapowia dał zw ycięstw o w ojow nikom m ającym toczyć bitw ę. Za nim bow iem w ojsko ruszyło do boju, tak św ietlisty tryskał z tych kam ieni blask, że dla w szystkich było zupełnie ja sne, iż B óg postanow ił ich w esprzeć. D latego ci spośród Greków, którzy szanują nasze obyczaje (...), essenowi (pek- torałow i) nadają m iano logion (w yrocznia). Jednak zarów no essen (pektorał) ja k i sardoniks, przestały św iecić na dw ieście lat przed tym , zanim przystąpiłem do niniejsze go dzieła, a przyczyną było oburzenie B oga na w ykrocze nia przeciw praw om ” (A ntiq. III, V III, 9; tł. Z. K ubiak)3.
Józef, jak o członek rodu kapłańskiego, dobrze zna rolę stroju arcykapłańskiego. W ie, że w edług biblijnej tradycji kapłańskiej pektorał w raz z efodem służyły do udzielania w yroczni za pom ocą
urim i tummin
, ukrytych na sercu ar cykapłana. H ebrajskie w yrażeniechoszen ha-miszpat
(Wj 28,15 i in.) zastępuje w tradycji kapłańskiej starsze wy obrażenie, zaczerpnięte z tradycji kapłaństw a egipskiego4. Po przejściu insygniów królew skich na kapłanów (w cza sach D aw ida) stał się pektorał znakiem w ładzy najw yż szego kapłana. Pierw otniemiszpat
oznacza „um iejętność rozstrzygania spraw sądow ych” (1 K ri 3,11), podczas gdy3 Józef Flawiusz, D awne dzieje Izraela ,A ntiquitates Judaicae”. Pierw szy przekład polski z j. greckiego pod red. ks. E. Dąbrowskiego. Poznań 1979, 203.
4 M. Gorg (art. Brustschild w NBL 1,339n) uważa, że samo słowo choszen, podobnie ja k efod, zapożyczono z kultu egipskiego, gdzie oznaczało pektorał królewski (ηω
οζν,
„ochrona im ienia króla”). Por. art. choszen w TWAT III, 277-299 (Dommershausen).term in
choszen
w yraża zew nętrzny atrybut tej władzy, uzu pełnienie efodu (W j 39,8-21).Tak w ięc tradycja żydow ska przechow ana w dziele Józefa F law iusza pozw ala, przynajm niej częściow o, od pow iedzieć n a pytanie o sym bolikę dw u kam ieni szlachet nych, u m ieszczo n y ch n a p ie rsi arcy k ap łan a. P rom ień z prawej strony oznaczał m ianow icie obecność Boga w śród sw ego ludu podczas spraw ow ania kultu. Jaki jed n ak sy gnał dla ludu Bożego stanow iło prom ieniow anie kam ienia po lewej stronie efodu? Jó z ef o tym nie m ów i, a później sze legendy żydow skie zarzuciły ju ż tę tem atykę. O statnio jednak odkryte w Q um ran nad M orzem M artw ym doku
m enty pozw alająna hipotetyczną przynajm niej odpow iedź. H. Stegem ann5 zw rócił uw agę w sw ej prezentacji b i blioteki z Q um ran na obecność w niej starych dzieł przed- esseńskich, k tóre p o d ejm u ją tem aty liturgiczne. Jedno z tych dzieł, zachow ane w trzech fragm entarycznych od pisach (1Q 29 i 4Q 375-376) dotyka problem u rozróżnienia pom iędzy prorokiem praw dziw ym a fałszyw ym . W inno się to dokonać w św iątyni, w trakcie ofiary przebłagalnej skła danej przez arcykapłana. Jeśli podczas tego obrzędu szla chetny kam ień po lew ej stro n ie szaty arcykapłańskiej prom ieniuje w sposób w idoczny dla uczestników liturgii, to taki sąd B oży potw ierdza roszczenia proroka6. W po dobny sposób prom ieniow anie dw unastu szlachetnych ka m ieni z napierśnika arcykapłana w skazuje na zw ycięski powrót oddziałów Izraela z pola w alki. C zy w ódz pow inien wyruszać do w ojny zaczepnej - o tym decydują kam ienie wyroczni
(urim
itummim
), um ieszczone w pektorale7.5 Die Essener, Qumran, Johannes der Täufer und Jesus. Ein Sachbuch (9.AufL), Freiburg 1999,138. Ostatnio ukazał się polski przekład tej pra cy: Esseńczycy z Qumran, Jan Chrzciciel i Jezus. Kraków-Mogilany 2002. 6 „Lew y kam ień, który je st po jego lewej stronie, będzie błyszczeć w oczach całego zgrom adzenia, aż kapłan skończy m ówić. I po usunię ciu (...) i będziesz zachowywać i w ypełniać w szystko, co mówi ci pro rok...” (Tł. P. M uchow ski na podst. połączenia dwu paralelnych tek stów 1Q 29 i 4Q376).
7 W tym przypadku tekst 4Q 376 je st bardziej uszkodzony, ale w frg. 1 w yraźnie zachow ała się nazw a pierw szego ze św iętych losów,
Jó zef Flaw iusz stw ierdza w zakończeniu cytow anego w yżej fragm entu, że ju ż przed dw ustu laty ustało cudow ne zjaw isko prom ieniow ania arcykapłańskiego pektorału i drogich kam ieni na nim um ieszczonych. W iąże się to zapew ne z w ydarzeniam i, które spow odow ały w ybuch pow stania m achabejskiego (167 prz. Chr.). Jó zef dodaje przy tym , że w greckim przekładzie B iblii słow o
choszen
zw ykło się oddaw ać przez to
logeiort,
„w yrocznia”8. Świa dectw o to w iarygodnie potw ierdza fakt, że ju ż w połow ie III w ieku przed Chr., kiedy pow stał przekład Pięcioksię gu, przypisyw ano pektorałow i w łaściw ościoraculum.
Ar cykapłan św iątyni jerozolim skiej cieszył się autorytetem prorockim , ja k to potw ierdza K sięga Syracha (50,1-21) w opisie Szym ona syna O niasza II (ok. 220-195 prz. Chr.). W krótce jed n ak godność tego urzędu została bezpow rot nie sprofanow ana. Syn Szym ona, O niasz III, został w y gnany z kraju, a następnie zam ordowany. D okonało się to na rozkaz sam ozw ańczego arcykapłana M enelaosa w r. 170 przed Chr. (2 M ch 4,30-35). Tak rozpoczęły się długotr w ałe w alki o urząd arcykapłański, które doprow adziły do pow stania stronnictw a asydejczyków (1 M ch 1,42) i do w ybuchu w ojny dom ow ej w obronie Praw a. W łaśnie na rok 170 b ęd ą w skazyw ać później esseńczycy jak o na po czątek o statn iej, stuletniej fazy dziejów św iata, aż do ostatecznego sądu B oga (por. D n 9,25n; 11,22).rzucanych przez arcykapłana (urim ). Tekst hebr. w ydał J. Strugnell (DJD XIX, 121-136, pi. XV); dostępny je st on rów nież w podręcznym w ydaniu F. G arcia M artinez i E. J. C. Tigchelaar, The D ead Sea Scrolls Study Edition, vol. 2, Leiden 1998, 740-743.
8 W ariant logion został wykorzystany przez Filona dla spekulacji nad tem atem Logosu i rozum u; pierw otnie jednak słowo logeion, za czerpnięte z języka teatru („scena”, m iejsce, gdzie się przem awia), ozna cza w Septuagincie szczególną funkcję kapłańskiego pektorału, poprzez który Bóg udziela w yroczni. Zob. A. Le Boullec et P. Sandevoir, La Bible d ’Alexandrie. L ’Exode, Paris 1989,285.
2. C
hrystus, „
miłosierny i wiarygodny wobecB
ogaA
rcykapłan”
Jaki zw iązek m ają przypom niane tu w ydarzenia z w i zją C hrystusa zm artw ychw stałego i prom ieni w ychodzą cych z Jego Serca? O dpow iedź na to pytanie znajdziem y ju ż w N ow ym Testam encie. Jak w iadom o, ani św. Paw eł ani E w angeliści nie odw ażyli się przedstaw ić zbaw czej ofiary C hrystusa w kategoriach kapłańskich. Tem at ten podejm ie dopiero L ist do H ebrajczyków , pow stały ju ż po śm ierci A postoła Paw ła, w kontekście w ojny żydow skiej i bliskiego upadku Św iątyni (70 po Chr.). L ist do H ebraj czyków je s t w ięc dokum entem bliskim czasow o dziełu Józefa Flaw iusza, ale zupełnie odm iennym w sw ym orę dziu. Obydwaj znają dobrze tradycję o „w yroczni”, ukry tej na p ie rsi arcy k ap łan a i p ro m ien iu jącej cudow nym blaskiem . Żydow ski historyk jed n ak rejestruje tę legendę na potw ierdzenie praw dziw ości sw ej relig ii w obec pogan. N atom iast anonim ow y A utor natchniony dow odzi w sw ym w ykładzie, że C hrystus je s t praw dziw ym i w iecznym A r cykapłanem , który definityw nie zastąpił niegodnych po przedników n a tym św iętym urzędzie.
„Dlatego m usiał się upodobnić w e w szystkim do braci, aby stać się m iłosiernym , a zarazem w iarygodnym w obec Boga Arcykapłanem, który zgładzi grzechy ludu” (H br 2,17)9. Te dwa przymioty prawdziwego Arcykapłana stanow iąprzed- miot dalszego wykładu: wiarygodność wobec B oga(3,1 -4,13) i m iłosierdzie w zględem ludzi (4,14-5,10). Zauw ażm y, że oba przym ioty C hrystusa odzw ierciedlają „definicję” B oga na Synaju. Podczas odnow ienia przym ierza, złam anego na Synaju z w iny A arona, B óg sam przedstaw ia się M ojżeszo wi jako „m iłosierny i litościw y, cierpliw y, bogaty w łaskę i wierność” (hebr.
rab chesed we
’emet
: W j 34,6). Słow a te, poprzez ich echo w N ow ym Testam encie (E f 2,4), znalazły9 Przekład w łasny; por. A. Tronina, Do Hebrajczyków. Słowo za chęty na dni ostatnie. C zęstochow a 1998, 57.
się w tytule encykliki Jana Paw ła II
Dives in misericordia.
P ełnię ich treści ukazuje przym iotnik hebrajski
rab
; w y w odzi się on od rdzenia czasow nikow egorbb,
który w yra ża ideę m nogości, obfitości, jak b y w ód tryskających ze źródła10 11. B óg dzieli się w ięc bogactw em sw ego życia we w nętrznego z ludem w ybranym , który m a je z kolei obja w iać św iatu. Form uła liturgiczna Starego Testam entu11 znajdzie swe w ypełnienie w orędziu C hrystusa. Prolog Ew angelii św. Jana streszcza przejście od daw nej do no wej ekonom ii zbaw czej w sław nym zdaniu: „Podczas gdy Praw o zostało przekazane przez M ojżesza, łaska i praw da stała się przez Jezusa C hrystusa” (J 1,17). „Łaska i praw da”{he charis hai he aletheia)
to pełnia O bjaw ienia, zapo czątkow anego niegdyś w Praw ie M ojżeszow ym , a teraz w cielonego w osobie Jezusa C hrystusa. Figura retoryczna zw anahendiadys
(Je d n o przez dwa”), jakiej użył tu Ewan gelista, w yraża na now y sposób po grecku to sam o, co za w ierało się w daw nej form ule hebrajskiejchesed we 'emet,
„niezaw odna łaskaw ość”, albo „praw dziw e m iłosierdzie”. Podobnie ja k w w izji św. Faustyny oba prom ienie ści śle się łączą ze sobą, ale bez pom ieszania (Dz. 344), tak też trzeba starannie rozróżnić treść obydw u pojęć w języ ku hebrajskim i greckim . Pierw szy rzeczow nik hebrajski (<
chesed)
je s t rodzaju m ęskiego i w yraża najw ażniejszy przym iot Boga, objaw iony w przym ierzu z Izraelem : dar m ow ą m iłość12. Św. Paw eł przeniesie łatw o tu pojęcie na N ow e Przym ierze, w którym Bożacharis
je st m iłością m i łosierną Jezusa Chrystusa, objaw ioną do końca na krzyżu. Jedyna odpow iedź, jakiej B óg dom aga się od wybaw io nych krw ią C hrystusa, to św iadczenie m iłosierdzia potrze bującym : „idź i czyń podobnie” (Ł k 10,37). „Ł aska za10 Zob. E. Blum, H.-J. Fabry, art. rab, w: Theol. W örterbuch zum A. T. VII (1993), kol. 294 nn.
11 Omawiam ją szczegółowo w a rt M iłość większa niż grzech. Tro pem biblijnego wyznania wiary, w: M iłość w iększa niż grzech (red. A.
ła sk ę”
(<charis anti charitos
) w edług form uły Janow ej (J 1,16). Sym bolicznym w yrazem tej darm ow ej m iłości objaw ionej w C hrystusie je s t czerw ony prom ień, w ycho dzący z Jego praw ego boku.Z kolei rzeczow nik
’emet]zst
w hebrajskim rodzaju żeń skiego i wywodzi się od rdzenia słownego’aman,
który za wiera ideę niezawodności, wierności, a później także prawdy12 13. U św. Jana je st on tłum aczm y term inem abstrakcyjnymhe
aletheia,
jako uosobienie Prawdy w C hrystusie14. Połączone w parę, obydw a pojęcia w yrażają m yśl o niezm iennej m iło ści Boga do człowieka. O bjaw iała się ona stopniowo w trak cie historii biblijnej, aż osiągnęła swój szczyt na krzyżu, gdy z przebitego boku Z baw iciela „w ypłynęła krew i w oda” (J 19,34). Biblijny sym bol ożywczej w ody zdaje się naw ią zywać do prorockich tekstów zapowiadających oczyszcze nie z grzechów w czasach ostatecznych (Ez 36,24-27).Tak w ięc C hrystus objaw ia się św. Faustynie J a k o ar cykapłan dóbr przyszłych” (H br 9,11). D w a prom ienie w ychodzące z Jego Serca to jak b y dw a klejnoty um iesz czone niegdyś n a szacie najw yższego kapłana Starego Te stam entu, błyszczące niezw ykłym św iatłem . Sym bolizują one z jednej strony m iłosierną obecność B oga w posłudze arcykapłana, a z d rugiej - n iezaw o d n ą w iary g o d n o ść w jego m isji prorockiej. Łatw o przenieść tę sym bolikę na dzieło Jezusa C hrystusa, dopełnione n a K rzyżu.
W
Dzienniczku
zresztą Chi sam w yjaśnia Faustynie sens owych dw u prom ieni, które „oznaczają K rew i Wodę: bla dy prom ień oznacza w odę, która uspraw iedliw ia dusze; czer wony prom ień oznacza Krew, która je st życiem dusz... Te12 Por. J. Łach, „Chesed a chasid w św ietle Psałterza”, A nalecta Cracoviensia 10(1978)133-150.
13 Zob. A. Tronina, Wierność Boga w św ietle Psałterza, w: Obraz Boga w Psałterzu (red. A. Eckm ann i in.), Lublin 1982,65-83 (Studia Teologiczne 3).
14 H. M uszyński, „Praw da” ja k o termin teologiczny w pism ach św. Jana, w: Egzegeza Ew angelii św. Jana (red. F. G ryglew icz), Lublin
dw a prom ienie w yszły z w nętrzności M iłosierdzia M ojego w ów czas, kiedy konające Serce M oje zostało w łócznią otw arte na krzyżu” (Dz. 299). Zastanaw iające, że w izja ta ponaw ia się szczególnie w w ielki Piątek; tak było w Roku Jubileuszowym Odkupienia (Dz. 413) i w latach następnych (Dz. 648.1055nn).
N iezależnie od w izji św. Faustyny, które przez w iele lat kw estionow ano, ks. prof. Sopoćko uzasadniał potrzebę propagow ania tego obrazu. W liście z roku 1953 do pry m asa W yszyńskiego „w ykazyw ał, że obraz przedstaw ia C hrystusa w chw ili ukazania się A postołom i ustanaw ia nia sakram entu pokuty” 15. Już w cześniej, w pracy
Idea
Miłosierdzia Bożego w liturgii
(1937) „sugerow ał, że za obraz tę ideę sym bolizujący, m oże być uznany taki obraz, który ukazuje C hrystusa ja k gdyby idącego. Jezus praw ą ręka błogosław i, a lew ą uchyla szatę w okolicy serca, skąd w ypływ ają dw a strum ienie, blady i czerwony. W yobraża j ą one w odę i krew, a są sym bolem m iłosierdzia, zlew ającego się w sakram entach chrztu i pokuty” 16.
Trzeba przyznać, że sugestia ks. Sopocki je st teologicz nie bardzo trafha. Scena ewangeliczna, którą najłatwiej roz poznać na obrazie ukazanym św. Faustynie, to Janowa scena chrystofanii w dniu Zm artw ychw stania (J 20,10-23). Po głębiona analiza egzegetyczna tej perykopy17 dowodzi, że Ewangelista chciał w niej wyrazić istotną m yśl swej teologii. Zm artwychwstały Chrystus m ocą D ucha Świętego przemie nia swych uczniów tak radykalnie, że stają się oni uobecnie niem Bożego M iłosierdzia. Przez n ic h , Jezu s wypełnia swe zbawcze, eschatologiczne posłannictw o, które otrzym ał od Ojca: udzielania życia (5,21) i w ykonyw ania sądu (5,22)” 18.
15 H. Ciereszko, Droga św iętości ks. M ichała Sopocki, Kraków: WAM 2002, 103.
16 Tamże, 100.
17 Zob. H. W itczyk, Zbawcze posłannictwo uczniów Jezusa (J 20,21 23), w: Słowo Twoje je s t praw dą (red. W. Chrostow ski), Warszawa: Vocatio 2000, 344-366.
Takie też je s t zasadnicze przesłanie obrazu M iłosier d zia B ożego, ja k i św. F au sty n a w ielo k ro tn ie o g lądała w sw oich w ig a c h duchow ych. M iłosierdzie prom ieniuje z przebitego boku Z baw iciela na cały św iat po to, by w ró cić do sw ego źródła. O to np. w dniu 20 X II 1934 roku ogląda Faustyna pulsujące św iatło prom ieni w ychodzących z H ostii: „...i przeszły do rąk m ego spow iednika, a później do rąk tych duchow nych, i z ich rąk przeszły do ludzi i w róciły do H o stii...” (D z. 344). Tu niew ątpliw ie „te dw a prom ienie” oznaczają łaski sakram entalne, płynące ze Spo wiedzi i z E ucharystii. O w oce tych sakram entów przez pośrednictw o kapłanów w racają ponow nie do B oga w po staci uczynków m iłosierdzia. W yjaśnia do C hrystus w in nym m iejscu
Dzienniczka
: „Żądam od ciebie uczynków m iłosierdzia, które m ają w ypływ ać z m iłości ku M nie. M iłosierdzie m asz okazyw ać zaw sze i w szędzie bliźnim , nie m ożesz się od tego usunąć, ani w ym ów ić, ani uniew in nić .... Przez obraz ten udzielę w iele łask duszom ; on m a przypominać żądania M ojego M iłosierdzia, bo naw et w iara najsilniejsza nic nie pom oże bez uczynków ” (D z. 742).Biblijne w yznanie w iary: „B óg bogaty w m iłosierdzie” wyraża istotną praw dę teologiczną. O ile ludzkie serce je s t „pom pą ssąco-tłoczącą”, o tyle Serce B oże najpierw „tło czy” w ludzkie serca łaski sw ego m iłosierdzia, aby z kolei „w szystkich przyciągnąć do siebie” (J 12,32). A by jed n ak stało się to rzeczyw istością, potrzebna je s t bezgraniczna ufność w B oże M iłosierdzie. W języ k u polskim „ufność” , uw zględniając etym ologię słow a, znaczy tyle co „pew ność” 19 20. U fać to znaczy niezłom nie w ierzyć w m iłosier dzie Boże, ja k to w yraża akt nadziei: „U fam Tobie, boś Ty w iem y, w szechm ocny i m iło siern y ...” S tąd tak częste w
Dzienniczku
naleganie, by obraz M iłosierdzia B ożego19 Zob. np. A. Brückner, Słow nik etym ologiczny języka polskiego, W arszawa 1957,592 (hasło „ufać”).
20 W indeksie rzeczowym do Dzienniczka hasło „ufność” pod wzglę dem częstotliw ości w ystępow ania zajm uje drugie m iejsce po „M iło sierdziu Bożym ” .
podpisać:, Jezu, ufam Tobie”20. Jest to tylko potwierdzenie przekazu ewangelicznego, gdzie Jezus przed uzdrowieniem wzywa do ufności: „ufaj, sy n u ..., ufaj, córko!” (M t 9,2 i 22).
W arto na zakończenie tych rozw ażań przypom nieć w zniosłą naukę Listu do H ebrajczyków o Chrystusie, Synu Bożym i Bracie człowieczym : „M ając w ięc arcykapłana w ielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trw ajm y mocno w wyznawaniu wiary. N ie takiego bow iem m am y arcykapłana, który by nie m ógł współczuć naszym słabościom , lecz doświadczonego we w szystkim na nasze podobieństw o, z w yjątkiem grzechu. Przybliżm y się w ięc z ufnością do tronu łaski, abyśm y otrzym ali m iłosier dzie i znaleźli łaskę w stosownej chw ili” (H br 4,14-16).
S o m m a r io
L a p re s e n te m e d ita z io n e m o s tra lo s fo n d o b ib lic o d e lla im m a g in e d e lla M is e ric o rd ia D iv in a , d ip in ta s e c o n d o le v is io n i di S a n ta F a u s tin a . Il C ris to g lo rio s o si fa v e d e r e c o m e u n sa c e rd o te , a n z i il s o m m o s a c e rd o te d e l’A n tic o T e s ta m e n to . D a lla tra d i z io n e g iu d a ic a (F la v io G iu s e p p e e a lc u n i scritti e ss e n i) sap p iam o , c h e il p e tto ra le d e l s o m m o s a c e rd o te ra d ia v a d u ra n te la litu rg ia d e l G io rn o d e ll’E s p ia z io n e . N e l N u o v o T e s ta m e n to la L e tte ra a g li E b re i c i m o s tr a il M is te ro P a s q u a le d e lla m o rte e ris u rre z io n e d i G e s ù C ris to c o m e u n antitipo d e l ritu a le b ib lic o . I d u e ra g g i u s iti d a l c u o re d i G e sù s im b o le g g ia n o la s u a m is e ric o rd ia v erso g li u o m in i e la s u a fe d e ltf al P a d re (c f. E b r 2 ,1 7 ).
Ks. Antoni Tronina ul. Św. Barbary 41 42-200 Częstochowa
Antoni Tronina, ut. 1945, h a b ilita cja n a p o d sta w ie p ra c y , 3 ó g p rz y b y w a z S y n aju . S ta ro iz ra e lsk ie fo rm u ły te o fa n ijn e a p o c zą tk i re lig ii Iz ra e la ” , L u b lin 1989, p ro f. K U L w K a te d rz e E g z e g e z y K s ią g H is to ry c z n y c h i D y d a k ty c z n y c h S ta re g o T e s ta m e n tu n a W y d zia le T eo lo g ii K U L , w y k ła d o w c a w W S D w C z ę sto c h o w ie .