• Nie Znaleziono Wyników

"Irredenta socjalistyczna", Feliks Tych, Kraków 1982 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Irredenta socjalistyczna", Feliks Tych, Kraków 1982 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Chwalba, Andrzej

"Irredenta socjalistyczna", Feliks Tych,

Kraków 1982 : [recenzja]

Przegląd Historyczny 7 5 /1 , 187-192 1984

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

Książka nie obfituje w polonica. Na s. 43 wspom niano, że w kw ietniu 1905 r. do rosyjskiego związku inżynierów i techników przyłączył się n a zasadach fede­ racji analogiczny związek polski, który liczył wówczas 700 członków wobec 3200 zrzeszonych w sojuszniczej organizacji. Podobnych przejaw ów współpracy było w ięcej; pom inięto np. kw estię federacji Zjednoczenia Związków K rólestw a Pol­ skiego oraz rosyjskiego Związku Związków. Szkoda, że L ejkina-S w irskaja nie zna pokrew nej pracy H aliny K i e p u r s k i e j 5, nie tylko z uw agi na zaw arte w niej szczegóły faktograficzne, lecz również wskazówki metodologiczne. Skądinąd czytel­ nik odnosi wrażenie, że spraw om narodowościowym, istotnym dla inteligencji ro ­ syjskiej początków XX stulecia, poświęcono zbyt mało miejsca. Z drobniejszych uchybień, których n ie jest wiele, w ym ieńm y jędrno: miejscowość Nowa Aleksandria, siedziba wspomnianego okazjonalnie In sty tu tu Rolniczego to polskie Puławy, nie zaś „Puław a” (s. 1).

Pomimo dyskusyjnych założeń i wniosków om aw iana książka m a niem ałą w artość, choćby z uwagi na nagrom adzenie inform acji faktograficznych i staty s­ tycznych dotyczących liczebności, pochodzenia społecznego i położenia m aterial­ nego znacznej części rosyjskich pracowników umysłowych w okresie kryzysu rzą­ dów caratu. Badacze społeczeństwa polskiego tej epoki będą mogli skorzystać z za­ w artego w niej m ateriału porów nując zbliżone zjaw iska i procesy.

A ndrzej Szwarc

Feliks T y c h , Irredenta socjalistyczna, W ydawnictwo Literackie, K raków 1982, s. 396. i '

Książka składa się ze szkiców poprzednio w ydanych w dziś już wyczerpanych w ydaw nictw ach zbiorowych, periodykach i czasopismach historycznych oraz z n o ­ wych, jeszcze nie publikow anych. N iektóre „stare” szkice zostały przez autora prze­ redagow ane z intencją podporządkow ania treści now em u tytułow i. Okazało się, że szkice publikow ane w różnym czasie i okolicznościach mogą stanow ić w ew nętrznie spójną całość — dla czytelnika jasną i kom unikatyw ną. O kolejności szkiców nie decydował czas ich w ydania czy podobieństwo problem atyki lecz stopień ogólności oraz chronologia tem atyki. Pracę otw iera arty k u ł om aw iający cechy rozwojowe polskiego ruchu robotniczego pod zaboram i a kończy ocena stanow iska polskiej lewicy wobec rew olucji październikow ej i odrodzenia państw a polskiego.

Zestaw ienie w jednej książce 10 szkiców opublikowanych na przestrzeni k ilk u ­ n a stu lat m a tę istotną zaletę, że pozwala w jakim ś stopniu określić postęp jaki dokonał się w nauce historycznej zajm ującej się ruchem socjalistycznym oraz wskazać jej tendencje rozwojowe. Umożliwia też śledzenie rozwoju w arsztatu naukowego autora: zm ian kw estionariusza badawczego, sposobów wnioskowania, argum entacji i terminologii, pozwala również wskazać pew ne stałe cechy pisarstw a historycznego F. T у с h a. Do nich przede w szystkim zaliczyłbym ostrożność w w ydaw aniu sądów i opinii, unikanie jednostronnych uwag i nieprzem yślanych twierdzeń, rzeczowość, jasność, kom unikatyw ność w ykładu, dyskrecję w naprow a­ dzaniu czytelnika w kieru n k u własnego sposobu rozum owania, dalej niechęć do szufladkow ania ludzi i kierunków politycznych; au to r chce widzieć w historii w ielobarw ność i wielowątkowość. Celem jego nie jest w yrażenie aprobaty dla jednych i dezaprobaty dla innych, ale objaśnianie źródła stanow isk oraz istoty zachodzących procesów, zjaw isk i zm ieniających się postaw. A utor z zasady nie

6 H. K i e p u r s k a , Inteligencja zawodowa W arszaw y 1905—1907, W arszawa 1967.

(3)

oskarża — raczej w yjaśniając broni. Nie cofa się też przed staw ianiem tez w ro­ dzaju „co by było gdyby”.

Zastosowane przez Tycha m etody badawcze odbiegały od tych, jakie najczę­ ściej są stosowane w naszej nauce historycznej, albowiem nadal często dzieje r u ­ chu robotniczego bada się m etodam i obecnie krytykow anej (przeważnie jednak w erbalnie) tradycji historiograficznej, w której historię ruchów społecznych i po­ litycznych ograniczano do historii ich program ów, myśli teoretycznej i deklaracji. W yniki takich badań nie odpow iadają ani rzeczywistym poglądom elit partyjnych ani też adresatów działań i akcji propagandowych. Wyniki te nie inform ują nas też jakie treści program owe p artii socjalistycznych i jakim i k anałam i trafiały do szerokiego odbiorcy. Są to spraw y ważne, albowiem do robotników program nie docierał w postaci przedyskutow anej na zjazdach i konferencjach partyjnych lecz przełożonej na język masowego odbiorcy i zgodnej z ak tu aln ą sytuacją poli­ tyczno-społeczną i potrzebam i danej partii.

Zamieszczone w książce szkice w skazują też kierunki i wielostronność zainte­ resow ań autora na przestrzeni kilkunastu lat. Interesują go bowiem problemy metodologiczne, teoretyczne i dotyczące strony praktycznej ruchu, kw estie szczegó­ łowe i uogólniające, zagadnienia polityczno-ideowe i społeczne, biorące za punkt wyjścia rozw ażań jednostki, elity przywódcze i szersze zbiorowości. Znakom ita większość tych problemów tk w i w historii ruchu robotniczego zaboru rosyjskiego, który był kierow any przez w ybitnych myślicieli i działaczy oraz w yróżniał się“ szczególną dynam iką działań. Nie oznacza to jednak by w książce nie było od­ niesień do innych zaborów i do międzynarodowego ruchu robotniczego.

Uwaga autorów koncentruje się n a dziejach n u rtu rewolucyjnego w polskim ruchu socjalistycznym . Są one więc również świadectwem stałości zainteresow ań autora, m ało podatnego n a mody i koniunktury panujące w naukach społecznych, h istorii nie w yłączając. Poszczególne szkice łączy jedna myśl, a mianowicie wizje polityczne i społeczne polskiego ruchu robotniczego i to zarówno te dalsze zaw ie­ rające k ształt przyszłego społeczeństwa socjalistycznego oraz te bliższe w skazujące zakres i zasięg najistotniejszych zmian „na dziś”. Poszukując źródeł w yobrażeń o przyszłym społeczeństwie socjalistycznym autor sta ra się nie odryw ać ich od uw arunkow ań i m otyw acji. Zgodnie z tym co sam zapowiada niew iele spraw do­ tyczy kw estii organizacyjnych. Ja k tw ierdzi Tych, taki a nie inny w ybór tem atu książki -wynikał z tego, iż w pracach historyków dzieje tak ty k i organizacji oraz środków politycznych ruchu niejednokrotnie przesłaniały cele, dla których reali­ zacji ów ru ch robotniczy w ogóle się pojaw ił i zam azywały m otyw acje ideowe jego twórców.

R ekonstruując wyobrażenia polskich socjalistów o przyszłości Tych udziela głosu w szystkim jego reprezentantyw nym przedstawicielom : S. Brzozowskiemu, E. A bram ow skiem u, K. Kelles-K rauzowi, R. Luksem burg, J. M archlewskiem u, Są tu więc obecni również myśliciele, z którym i nieczęsto możemy się zetknąć w naszej nauce historycznej. Nie wszyscy oni form alnie należeli do k tó rejś z pol­ skich p a rtii robotniczych, co nie znaczy, że to ich sytuowało poza obozem socja­ listycznym. Reprezentowali różne k ieru n k i i drogi do socjalizmu. Ta w ielonurto- wość, rozmaitość spojrzeń oraz wielkość pomysłów i idei bynajm niej nie świadczyła o słabości polskiej m yśli socjalistycznej. Raczej dobrze się stało, że żadna z owych propozycji program ow ych i koncepcji nie uzyskała już na początku dziejów ruchu socjalistycznego, pozycji obowiązującej wszystkich. W trakcie analizy owych wizji a u to r m. in. zwrócił uwagę na spraw y, które nie mieszczą się w stereotypowych w yobrażeniach o danym myślicielu. Przykładow o, R. Luksem burg w idziana n ie­ kiedy jako ultrarew olucjonistka dostrzegała dialektyczny charakter k u ltu ry w sy­ stem ie kapitalistycznym , która pow inna znaleźć kontynuację w socjaliźmie. N ato­ m iast A bram owski, zwolennik stopniowego w rastania elem entów przyszłościowych

(4)

w społeczeństwo kapitalistyczne aż do jego pełnego zaprzeczenia uważał, iż n ale­ ży w istocie odciąć się od wszelkiej ciągłości kulturalnej, a przynajm niej od ja ­ kiejkolw iek ciągłości w zakresie moralności i etyki, z w yjątkiem tego wszystkiego co stw arza jeszcze w poprzednim ustroju ruch spółdzielczy i samorządowy — ale są to jego zdaniem elem enty już nowego, a nie starego ustroju.

Często się też zdarzało, że ci najbardziej rew olucyjni ideolodzy ruchu socja­ listycznego, byli zarazem dość tradycyjni w swoich ocenach aktualnie panującej mody, gustów, zwyczajów i krytyczni w spojrzeniu na aw angardow e kierunki w literaturze, sztuce, kulturze.

Tycha interesują nie tylko bliższe i dalsze wizje społeczne polskich socjalistów ale też, choć w skrom niejszym zakresie, ich bieżące poczynania polityczne. P rzy­ kładem kw estia narodow a, tak jak ją ówcześnie rozum iano i oceniano, której autor udzielił szczególnie wiele miejsca. Kwestia ta poczynając od lat dziewięćdziesią­ tych X IX w. w ystępuje we w szystkich zebranych tu tekstach. W kilku zaznaczyła się jako problem kluczowy, m. in. w szkicu o spraw ie polskiej na m iędzynarodo­ wym kongresie II M iędzynarodówki w Londynie w 1896 r. oraz o stosunku pol­ skiej lewicy rew olucyjnej wobec rew olucji 1917 r. w Rosji i pow stania państw a polskiego.

A utor skupił uwagę głównie na tych partiach, których stanowisko w odnoś­ nej oprawie wzbudzało, tak w przeszłości jak i w dniu dzisiejszym najwięcej zastrzeżeń i uwag krytycznych („Proletariat”, SDKPiL). W pierwszej kolejności, szeroko i przekonywająco, w yjaśnił przyczyny — zew nętrzne i wewnętrzne, poli­ tyczne, ideologiczne, ekonomiczne — pominięcia przez „P roletariat” a później SDKPiL hasła niepodległości Polski. Szkoda jedynie, że a u to r nie poświęcił więcej uwagi spraw ie kwestionow ania przez SDKPiL sam ej zasady praw a narodów do posiadania własnego państw a oraz jej treści hum anistycznych i patriotycznych. '

Książka F. Tycha, jak każda, moim zdaniem, dobra i interesująca praca h i­ storyczna dostarcza czytelnikow i nie tylko ciekawego m ateriału poznawczego ale pobudza do refleksji oraz rodzi pew ne wątpliwości interpretacyjne, odnośnie zwłaszcza kw estii narodow ej. Kwestia narodow a to nie tylko problem niepodle­ głości Polski, ale również zagadnienie ucisku i dyskrym inacji narodowej. Pisząc o tej drugiej spraw ie F. Tych podkreślił, iż SDKPiL m iała spore zasługi w walce

z dyskrym inacyjnym i posunięciam i rządów zaborczych (rosyjskiego, pruskiego). Czytając tek st odniosłem w rażenie, że dla R. Luksem burg i J. Marchlewskiego

oraz ich towarzyszy bieżąca w alka z uciskiem narodow ym należała do n ajp iln iej­

szych zadań „na dziś”; w prak ty ce jednak znajdow ała się na dość odległym planie. Dla SDKPiL ucisk narodow y stosowany wobec Polaków, polskich robotników, był tylko jedną z wielu form ucisku i to nie najw ażniejszą. W związku z tym w prasie socjal-dem okratycznej problem atyka ta była stosunkowo rzadko obecna — tak po­ czątkowo jak i później, w rew olucji 1905/1907 r. Podobnie było w drukach ulot­ nych, odezwach. Odnośnie lat 1893—1895 na podstawie w łasnych badań mogę stwierdzić, iż odezwy tej p a rtii pom ijały ją całkowicie. Tylko sporadycznie spraw a ta była poruszana podczas masowych wieców i zebrań organizowanych poza miastem.

Pisząc o stanow isku SDKPiL w sprawie w alki z uciskiem narodow ym b ad a­ cze z reguły powołują się na ongiś głośną broszurę R. Luksem burg „W obronie narodowości”. Czyni to również autor om aw ianej książki. Doceniając znaczenie tej broszury w arto jednakże wspomnieć, że ta sama autorka niechętnie patrzyła na działalność PPS zaboru pruskiego skierow aną przeciwko dyskrym inacji Pola­ ków w Niemczech, kw itując to określeniem „frazesy polskie”. Uważała bowiem, że ta działalność PPS prowadzi do zarzucenia tego wszystkiego co ją łączy z SPD, a w ięc do rozbicia ruchu socjaldemokratycznego w Niemczech. Broniła też Róża działalności Augusta W intera, W ilhelm a Pfannkucha i innych działaczy SPD, k tó ­

(5)

rzy uważali, iż asym ilacja robotników polskich jest sensowna, gdyż oznacza awans k u ltu raln y i cywilizacyjny, a tym samym ułatw ia prow adzenie w alki klasowej i politycznej przez SPD. Zaś według R. Luksem burg, w łaśnie SPD, najsilniejszej p a rtii II Międzynarodówki, m iała przypaść czołowa rola w przyszłej w szechśw ia­ towej rew olucji socjalistycznej. Jaik w idać Tt. Luksem burg oceniając SPD i PPS zaboru pruskiego kierow ała się tym i sam ym i zasadam i politycznym i i ideowymi.

O PPS a u to r pisze m niej, najw ięcej w znakom itym szkicu o dram atycznych losach rezolucji PPS przygotow anej w związku z kongresem m iędzynarodowym w Londynie, w zywającej p ro letariat m iędzynarodow y do poparcia aspiracji Pola­ ków do niepodległości i związanej z nią przeciw akcji R. Luksem burg.

Od lat w naszej literaturze historycznej zadomowiły się term iny i określenia oceniające i klasyfikujące poszczególne kierunki i obozy w ruchu socjalistycznym. N iektóre z nich nie w ydają się już dziś odpowiednimi. I ta k pisząc o frak cji PPS związanej z Piłsudskim określa się ją powszechnie term inem nacjonalistycznej. W ubiegłych latach cała PPS byw ała określana jako p artia nacjonalistyczna w r u ­ chu socjalistycznym. Nacjonalizm i słowa pochodne służyły w końcu w ieku XIX n a określenie kierunku patriotycznego, narodowego (w naiszych w arunkach nie­ podległościowego) w międzynarodowym ruchu robotniczym, a więc jak sądzono kierunku przeciwstawnego klasow em u internacjonalizm ow i. Wielu ówczesnych socjalistów uważało, iż hasła narodowe, hasła niepodległości państw ow ej nie dają się uzgodnić z wezwaniem : „Proletariusze wszystkich k rajów łączcie się”. Do nich należeli również członkowie SDKPiL, którzy niejednokrotnie klasyfikow ali PPS jako p artię nacjonalistyczną. W walce z PPS o m iejsce w ruchu robotniczym w k ra ju i poza jego granicam i pejoratyw na ta etykieta odgrywała w ażną rolę. t Później słowo nacjonalizm nabrało innego znaczenia, niem niej w polskiej powo­ jennej publicystyce polityczej i historiografii term inem tym, przejętym od SDKPiL, określano bądź ch arak ter polityczno-ideowy całej PPS, bądź jej piłsudczykowskiej frakcji. W ydaje mi się, że nie je st to określenie szczęśliwe, Piłsudski i jego tow a­ rzysze nie byli przecież nacjonalistam i (we współczesnym rozum ieniu tego słowa). Potępiali oni antyżydow skie akcje i pogrom y organizowane przez narodowców. Widzieli w tym naśladow anie rządu carskiego, który od lat te akcje wywoływ ał na spółkę z praw icow ym i organizacjam i rosyjskim i. Zastępowanie w alki z cara­ tem rozbijaniem żydowskich sklepów i lokali uw ażali — z p unktu w idzenia poli­ tycznego — za głupotę, a z p u n k tu w dzenia etycznego — za nieuczciwość. Nigdy Żydów nie trak to w ali jako obcych, intruzów . Nie twierdzili też aby asym ilacja Litwinów, Białorusinów czy U kraińców była dla nich czymś zbawiennym i uza­ sadnionym i toy oznaczała dla nich aw ans cywilizacyjny. Interesów narodow ych nie staw iali ponad wszelkie w artości, dalecy byli od podporządkowywania wszel­ kich problem ów społecznych i politycznych walce o interesy narodowe. Socjaliści z PPS w przeciw ieństw ie do narodowców nie uw ażali za zdrowe ani za słuszne uśw iadam ianie narodow e robotników poprzez sianie nienaw iści do innych. Po­ dobnie jak niegdyś M arks i Engels byli przekonani (w swojej publicystyce chętnie cytowali odpowiednie słowa obu tych myślicieli), że ci, którzy chcą cieszyć się wolnością, ja k ą cieszą się wszystkie suw erenne narody, nie mogą dyskrym inow ać innych. D yskrym inacja, nienaw iść, pogarda są przeciw ieństw em swobody i jej oczywiście służyć nie mogą. Styl m yślenia Piłsudskiego i współtowarzyszy był — jak się w ydaje — doskonale nieprzem akalny dla nacjonalistycznej demagogii i k se­ nofobii. Zw alczali nacjonalizm , podobnie jak ugodę i lojalizm. Pisze Tych: „Zna­ m ienne jest, że w sam ych szeregach ruchu socjalistycznego zdarzały się w ypadki szczucia jednej narodowości na drugą, w ygryw ania rozm aitych resentym entów czy uprzedzeń. Przeciw nie. Ruch socjalistyczny był w łaśnie tym prądem duchowym i politycznym, który budow ał m osty między robotnikam i różnych narodow ości na ziemiach polskich, sta ra ł się niw elow ać b ariery między mmi. Czynił to w stopniu

(6)

większym niż jakikolw iek inny n u rt życia politycznego w historii Polski” (s. 47). Twierdzenie to dotyczy całości ruchu socjalistycznego, a więc również i PPS.

Jeszcze jedna uw aga w związku z lekturą książki dotycząca terminologii. Za­ sadniczym źródłem rozbicia w polskim ruchu robotniczym był stosunek do rew o­ lucji wszechświatowej i niepodległości Polski. Przeto określenie SDKPiL p artią rew olucyjną (zresztą jest to powszechnie akceptowane) zdaje się ze wszech m iar uzasadnione, gdyż orientacja n a rew olucję światową była dla niej kw estią zasad­ niczą. N atom iast dla PPS (do la t 1906/1907 r.) spraw ą zasadniczą była w alka o n ie­ podległe państw o polskie, dlatego w ydaje się, że najlepiej określa ją słowo partia niepodległościowa w ruchu socjalistycznym. Oczywiście nie oznaczałoby to, że dotychczas stosowane określenia typu: p a rtia reform istyczna, rewizjonistyczna, plebejská, drobnomieszczańska itd. należałoby zarzucić jako zupełnie bezpodstaw ­ ne; charakteryzow ały one bowiem, w jakim ś stopniu jej program i działalność. Można by je i dalej stosować jako określenia dodatkowe, uzupełniające.

Pobieżny przegląd indeksu osobowego zamieszczonego n a końcu książki oraz spisu treści wskazuje, iż postacią, której nazwisko najczęściej autor wymienia, je st Róża Luksem burg. Nie bez powodu; spośród polskich socjaldem okratów jej głos w spraw ach polityki i ideologii brzm iał najdonośniej, co oczywiście nie ozna­ czało, iż w SDKPiL nie było dyskusji i polemiki. Bodajże ostatnia wielka polemika

dotyczyła oceny rew olucji rosyjskiej i polityki władz radzieckich.

W latach 1917—1918 członkowie SDKPiL w k ra ju i w Rosji nie aprobow ali jej oceny tych w ydarzeń, zaw artej m. in. w broszurze „Rewolucja rosyjska”. R. Luk­ sem burg uważała, iż budownictwo socjalizmu musi się odbywać w w arunkach wolności oraz istnienia autentycznej opinii i kontroli społecznej. Żądała wolności słowa, druku, zgromadzeń itd. dla zwolenników d y k tatu ry p roletariatu w Rosji radzieckiej, ale i dla przeciwników. „Wolność — pisała — tylko dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej p a rtii — choćby n aw et byli oni nie wiedzieć jak liczni — nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej m yślące­ go”. I dalej: „Jedyną drogą do odrodzenia jest szkoła życia publicznego, nieogra­ niczona najszersza dem okracja i opinia publiczna”.

S tała więc Róża n a stanow isku wielości p artii politycznych i wielości form ustrojow ych dy k tatu r p roletariatu, akceptow ała zarówno rad y delegatów jak i p a r­ lam ent (konstytuantę) oparty na powszechnym praw ie głosowania. Uważała, że b u ­ downictwo socjalistyczne nie jest możliwe bez swobody życia politycznego, że socjalizm jest nieodłączny od wolności i, że socjalizm bez wolności nie jest socja­ lizmem. „Razem ze zdławieniem — pisała w innym m iejscu — życia politycznego w całym k ra ju musi także i życie w radach ulegać coraz większem u paraliżowi. Bez wyborów powszechnych, bez nieskrępow anej wolności prasy i zgromadzeń, bez swobodnej w alki poglądów zam iera życie w każdej instytucji publicznej, stając się życiem pozornym, przy czym jedynym elem entem czynnym pozostaje biuro­ k racja ---Życie publiczne powoli zasypia, kilkudziesięciu przywódców partyjnych o niew yczerpanej energii i bezgranicznym idealiźmie dyryguje i rządzi, w rze­ czywistości przewodzi spośród nich 'tuzin w ybitnych głów, a elitę robotniczą co pew ien czas zw ołuje na zgrom adzenia, aby oklaskiw ała mowy przywódców i w y­ rażała jednom yślną zgodę n a przedłożone rezolucje”. Wielu polskich socjaldemo­ kratów nie zgadzało się też z jej negatyw nym — w dalszym ciągu — stanowiskiem (wyrażonym w tej samej broszurze) w spraw ie zasady sam ostanow ienia i samo- określenia narodowego.

B ohateram i szkiców autora są nie tylko czołowi ideolodzy ruchu socjalistycz­ nego, ja k R. Luksem burg czy J. M archlew ski ale i ważkie, przełomowe w ydarze­ nia Ц к іе jak rew olucja 1905/1907 r. i odradzanie się niepodległego państw a pol­ skiego. Pisząc — z tej drugiej okazji — o pow staw aniu jesienią 1918 r. rad

(7)

dele-gatów w wolnej Polsce Tych stw ierdził, że siły „klasy robotniczej okazały się jeszcze za słabe, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę” (s. 355). Wy­ daje mi się, że ówczesna linia zasadniczego konfliktu społecznego i politycznego nie przebiegała między radam i delegatów a klasam i posiadającym i, bowiem rady pod względem politycznym nie były przecież jednolite. W większości przypadków najsilniejszym ugrupow aniem w nich reprezentow anym była niepodległościowa PPS, zaznaczali w nich też sw oją obecność robotnicy związani z organizacjam i chrześcijańskim i i narodow ym i oraz z socjalistycznymi organizacjam i żydowskimi. W tej styuacji propagowana przez polską lewicę rew olucyjną wizja społeczna i polityczna była nie do przyjęcia nie tylko przez klasy' posiadające, ale też, choć z innych powodów, przez większość ra d delegatów. Tak więc, nie tyle siły· klasy robotniczej i rady były zbyt słabe w porów naniu z klasam i posiadającym i lecz za mało atrak cy jn a okazała się ideowa i polityczna propozycja polskiej lewicy re ­ wolucyjnej.

Jeszcze jedna drobna uw aga. W szkicu o stosunku Polaków do rosyjskiej re ­ wolucji au to r pisze, iż Józef Unszlicht, delegat KPRP na założycielskim Kongresie M iędzynarodówki Komunistycznej polemizował z Hugo Eberleinem , przedstaw i­ cielem Komunistycznej P a rtii Niemiec, który w myśl zaleceń m. in. R. Luksem burg m iał uważać m om ent jej pow stania za przedwczesny (s. 362). Nie jest to całkiem ścisłe, bowiem Eberlein otrzym ał polecenie stanowczego przeciwdziałania samej kon­ cepcji powołania nowej M iędzynarodówki. R. Luksem burg uważała, że w dalszym ciągu potrzebna jest jedność robotników i p artii robotniczych w szystkiej krajów niezależnie od dzielących ich różnic politycznych i ideowych. Wobec tego organizo­ w anie nowej M iędzynarodówki jest niesłuszne i szkodliwe z punktu widzenia p er­ spektywicznych interesów klasy robotniczej. Eberlein na m iejscu zorientowawszy się w nastrojach i opiniach delegatów poszczególnych partii, stał się bardziej kom­ prom isowy i optował za odłożeniem tego pomysłu na przyszłość.

Trafnie dobrane cytaty źródłowe wydaiwca w yodrębnił ze zwartego tekstu co ułatw ia czytelnikow i śledzenie to k u wywodów. Jest to — obok prostego języka — dodatkow a zachęta do uważnej lektury tej pożytecznej i poważnej książki.

A ndrzej Chwalba

Szymon R u d n i c k i , Działalność polityczna polskich konserw aty­

stów 1918—1926, Zakład Narodowy im. Ossolińskich — W ydawnictwo,

Wrocław 1981, s. 284.

K siążka niniejsza w ypełnia istotną lukę w badaniach nad obozem konserw a­ tyw nym w Polsce w okresie m iędzywojennym. Łącznie z w ydaną wcześniej m ono­ grafią W iesława W ł a d y k i pozwala śledzić m eandry polskiego konserw atyzm u la t m iędzywojennych aż do 1935 r. Zasługą R u d n i c k i e g o jest dokładne w y­ korzystanie dostępnych m ateriałów drukowanych, prasy i archiw aliów . A utor do­ ta rł do niedostępnych dotychczas archiw aliów pryw atnych; zebrał także relacje

które jednak, podobnie jak i w pracy W ładyki nie wniosły w iele nowego do ustaleń. Im ponująca baza źródłowa przedstaw iona w zapisie bibliograficznym pro ­ w okuje do polemiki. W ydaje się, że nie w arto umieszczać w spisie prac zacyto­ wanych zaledwie raz* i to wyłącznie w spraw ach drugo- i trzeciorzędnych.

We w stępie na szczególną uwagę zasługują rozważania na tem at definicji i rozum ienia konserw atyzm u. Są one dobrym punktem w yjścia do dalszych uogól­ nień. W rozdziale pierwszym interesujące jest przedstaw ienie rozwoju ugrupow ań konserw atyw nych we w szystkich j· trzech zaborach, w tym rów nież spadku w

Cytaty

Powiązane dokumenty

- uczeń może otrzymać „minus” za brak pracy domowej, brak zeszytu i przyborów oraz za lekceważenie zadań, a także za rażące naruszanie zasady szacunku wobec innych

Wykaza¢, »e funkcje odwrotne do funkcji trygometrycznych i funkcje odwrotne do funkcji hiperbolicznych wyra»aj¡ si¦ za pomoc¡ funkcji logarytmicznej i pot¦go- wej.. Policzy¢

d) program szpiegujący (ang. spyware) – oprogramowanie, które zbiera informacje na temat działania użytkownika np. śledzi historię przeglądanych stron czy zbiera informację

Na razie nie martwimy się ‘dziurkami’ na rączce, zajmiemy się nimi kiedy indziej, teraz bierzemy się za modelowanie ostrza, ponownie zaczynamy od stworzenia cube ‘a i

Skoro zaś dziennikarze żądni sensacji i uczuleni szczególnie na to, kto z nich jako pierwszy przekaże światu tę druzgocącą władców wiadomość, naciskali coraz mocniej

W tym miejscu istnieje bowiem istotne ograniczenie, którym jest zagwarantowany przez państwo minimal­ ny standard warunków pracy określający powszechne uprawnienia i

[r]