• Nie Znaleziono Wyników

Do Poezji barskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do Poezji barskiej"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Kolbuszewski

Do Poezji barskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 25/1/4, 610-616

(2)

6 1 0 III. M ATERJAŁY.

10

.

Franciszek Zabłocki do Łukasza G ołębiow skiego.

List w łasnoręczny w zbiorze autografów Cyprjana W alew skiego w Bi- bljotece Polskiej A kadem ji Um iejętności w Krakowie (w iek XVIII, 2). Ogło­ szony po raz pierwszy przez W ładysława Kazimierza W ójcickiego (Tygodnik illustrowany. T. VIII. Warszawa, 1863, nr. 211). D otyczy zaproszenia Zabłockiego do współpracownictwa w „W iadomościach b ru k ow ych “ (W ilno, 1816—1822).

Wielmożny Imć Dju !

List Zgromadzenia trudniącego się wydawaniem dzieła „Wia­

domości brukowych“ pełen dowcipu, dobrego smaku i grzeczności,

z przyczyny zbytecznych pochwał dla mnie, na które nigdy nie

zasłużyłem, a zatym onych niegodzien, był przeznaczony na wieczne

utajenia i nikt o nim wiedzieć nie miał bo wyjawiony mógłby

ocucić cenzurę najsprawiedliwszą, mnie o niczym nie myślącego,

jak tylko o świętym spokoju, podać w mniemanie że zabiegam

jakowymściś pochwałom i szukam ich w źródle pisma publicznego,

którym trudnią się przyjaźni i łaskawi dla mnie, a Wydawcom

szacownego pisma „Wiadomości brukowych“ zadać stronnictwo

i rozszerzyć opinją dziełu szkodliwą, że kiedy zbytkują w po­

chwałach dla talentów poziomych, zbytkują też i w naganie wad,

które chcą poprawić, kredyt zatym dziełu ich potrzebny, i powab

do czytania niezawodnieby szkodowały. Lecz gdy J. O. Xżę Imć

wie o nim, i każe go sobie okazać, słucham szanownego rozkazu

i najsolenniej protestuję się nawet przeciw samej przyjaźni, i obwi­

niam ją, że zawstydziwszy mię in occulto listu przymusza teraz

jeszcze więcej wstydzić się w objawieniu, i wprowadza niejako

przez sąd Pana najoświeceńszego, który pomimo największych od-

dawna świadczonych łask dla mnie, tej mi nie będzie mógł uczynić,

aby pochwałom hojnie wylanym na mnie przyświadczył.

Zostaję z uszanowaniem

W. W. Mć Pana Dja sługą

najniższym

die 19 Julii

X. Franciszek Zabłocki.

Do Poezji barskiej.

Wydając zbiór poezyj barskich jako tomik 108 Bibljoteki

Narodowej, starałem się podać cały dostępny mi naówczas ma-

terjał z lat 1768—1772; we wstępie zaznaczyłem, że opuszczam

kilka wierszy bądź zupełnie bezbarwnych, bądź też utrzym a­

nych w tonie tak trywjalnym, że nie nadającym się do prze­

druku. Przypuszczałem jednak, że materjału nie wyczerpałem,

że znajdą się jeszcze prawdopodobnie utw ory w wydaniu nie po­

mieszczone. Na niektóre zwrócił uwagę p r o f . C h r z a n o w s k i

w recenzji wydania w październikowym zeszycie Ruchu Lite­

(3)

Pracując w ciągu wakacyj 1928 w bibljotece miejskiej w Gdańsku

natrafiłem na 3 rękopisy, zawierające materjał odnoszący się

do konfederacji barskiej : są to rękopisy 1539—1541. Rkp. 1539

zawiera prócz manifestów, odezw i t. p. dość znaczną liczbę

wierszy; większość z nich ogłosiłem już w wydaniu poezji

barskiej, kilka chcę obecnie podać do wiadomości.

Rękopis 1539 bibljoteki miejskiej w Gdańsku nie pocho­

dzi, jak zresztą niemal wszystkie rękopisy, na których oparłem

swą edycję, z czasów samej konfederacji, jest dziełem lat póź­

niejszych po upadku walk barskich. Wiersze są więc kopją

dokonaną w drugiej połowie wieku XVIII, i to kopją dość nie­

d bałą; typu poezji barskiej tak, jak go scharakteryzowałem

we wstępie wydania, one nie zmieniają, zasługują jednak na

uwagę dlatego, że należą przeważnie do grupy poezji wojennej,

najmniej znanej.

Podobnie jak w tomiku Bibljoteki Narodowej, podaję utw ory

w pisowni zmodernizowanej.

Kazimierz Kolbuszewski.

a) Wiersze wojenne.

Wiersze na Jm ć Pana Czarneckiego*), marszałka konfede­

racji krakowskiej pierwszej.

Czernidłem, nie Czarneckim, nazw aćby Cię trzeba : Podobno za tw e czyny n ie trafisz do nieba. Zdradziłeś w ojew ództw o krakowskie, hultaju, Krzykając po Krakowie, hej, hej, jak po gaju, Nie m yśląc o sposobie ratować Krakowa, Przez co się związku tw ego zerwała osnowa. Tylkoś taką pamiątkę w Krakowie uczynił, Żeś przedm ieścia w spaniałe w perzynę zamienił. Na Trzebińskiego zdrajcę baczności nie m iałeś, Moskalom szlachtę, Kraków i siebie oddałeś. —

Wiersze na księcia Marcina Lubom irskiego2) marszałka

konfederacji krakowskiej późniejszej.

Zacne książę Marcinie, w ślad sw ego patrona W stępujesz: kom pasyja jest w tobie wrodzona. Nad odartą ojczyzną masz politow anie,

Sw oich dóbr nie połow ę, ale całych za nię O dstępujesz, i dla niej azardujesz życie, Ufasz, że ci nadgrodzi za to Bóg sow icie.

9 Marszałkiem konfederacji krakowskiej był zrazu Czarnocki, człow iek niedołężny, do tego pijak: jego to niedołęstw u przypisać należy głów n ie upadek Krakowa w sierpniu 1768. Opinja pow szechna uważała upadek Kra­ kow a za w ynik zdrady niejakiego Trzebińskiego (por. K a c zk o w sk i : W iado­

m o ści o k on federacji barskiej. Poznań 1843; — P oezja b a rsk a , w y d . K. K o l­ b u sze w sk i, Kraków 1928, str. 74). Wersja ta jednak n ie ma uzasadnienia.

*) Książę Jerzy Marcin Lubomirski, m iecznikow icz koronny, za m łodu w ielk i hulaka i bandyta, podniósł naprzód konfederację sandom ierską, na­ stępnie ruszył ku Krakowowi.

(4)

612

III. M ATERJAŁY.

Co Czarnecki oczernił, to chcesz jasnem stawić, Gdzie inni źle czynili, tam chcesz Ty naprawić. I za pom ocą boską, przezacny Marcinie,

Kalwinów, Lutrów, Moskwę pobijesz jak św inie.

Wiersze na Potockiego, marszałka konfederacji trembo-

welskiej.

Potoku spływ ający na Ojczyznę, miły, N ie obłoki, lecz nieba na świat cię spuściły. Sw e dobra niby lądy porzuciwszy w cale, Płyniesz, śliczny strum ieniu pom iędzy Moskale. Nie chcąc Polaków zgubić, płyniesz z Tatarami, Abyś nieszczęsne Lutry zalał z Moskalami. Chcesz, aby przywrócona była Polszczę sława, Którą złość pogrążyła króla Stanisława. W ylewaj sw e pow odzi, zostaw to w iekow i, Źe Potok spław ił z głow y koronę Ciołkowi.

Wiersze na Krasińskiego, marszałka konfederacji barskiej

wojskowego.

Krasiński, z książąt saskich domem krwią złączony, Starasz się o pow szechne dobro swej korony, Ciołka z Polski jak w ilka radłbyś w ygnał z łasa, A widział spokojnego w Polszczę króla Sasa. Azardujesz sw e życia i w łasną fortunę,

Chcąc w spokojności w idzieć jeszcze tę koronę. Bóg nadzieja, zobaczysz, jeśli życie Twoje Zasłonią od nieszczęścia tureckie zawoje. Wszakże się o Twą głow ę dla króla starali Na w iązanie Moskale, a jej nie dostali.

Wiersze na Pułaskiego') marszałka konfederacji barskiej.

Nad tw ym uniw ersałem w szyscyśm y płakali, Żeś zaczął bronić wiary, my się radowali Mówiąc, żeś mądry, możny, życzliw y i stały. Takieś, Panie Pułaski, miał od nas pochwały. Natychm iast słysząc, iżeś został przekupiony, Niejeden Ci pow iedział: Ten człow iek szalony, Który w ięcej szacuje pieniądze, niż wiarę, Nie na chw ałę zasłużył w Polszczę, lecz na karę. Dobrześ zaczął, źleś skończył, stąd godzieneś chw ały, Żeś zburzył przeciw M oskwie Polski naród cały. —

Wiersze na Parysa2), marszałka konfederacji sandomierskiej.

1768.

Parysie, kawalerze zacny i odważny,

Patrz ciekaw ie w R adom skie3) na przekupne błazny:

*) Józef Pułaski. W e wierszu jest wzmianka o uniw ersale Pułaskiego z dnia 5. marca 1768 ; druga część wiersza odnosi się do zarzutów, jakie podobno z inicjatyw y Krasińskiego 1 Potockiego podnoszono przeciw Pu­ łaskiem u.

*) Adam Parys; dwa jego m anifesty ogłosił prof. K o n o p czyń sk i w zb io­ rze K on federacja barska (Biblj. Naród. I. 102, str. 34).

*) Aluzja do konfederacji radomskiej utworzonej przez Franciszka Ksawerego Kochanowskiego.

(5)

Wybrawszy dość pien ięd zy w iary odstępują, Związek, który zw iązali, znow u rowięzują, Reces czynią, ażeby n ie bronili wiary,

(Może przeciw niej pow stać zechce naród cały): Wzmacniaj się jak najprędzej, bij przeciwną stronę, W yniszcz tych, którzy niszczą sw ą w łasną koronę: N iech widzą, że z nieszczęścia Ojczyznę Parysy W yrwali m ęstw em , niby p azuram i1) tygrysy.

Wiersze na Kochanowskiego, marszałka konfederacji pier­

w szej sandomierskiej.

Mospanie Kochanow ski, w edług w szystkich zdania, Niegodzieneś u Boga i ludzi kochania!

Marszałkiem sandom ierskim będąc ogłoszony, Chciałeś, aby kraj polski był ogołocony Z pieniędzy, gdy p jg łó w n e w ielkie w ybierałeś, Jak gdyby ze trzy lata z Moskwą w ojow ałeś, W net twój związek na cztery wiatry rozpuszczony, I od ciebie na zaw sze reces uczyniony.

Stąd teraz snadno poznać, panie K ochanowski, Żeś wiary nieprzyjaciel, kochanek czartow ski2). Nie wstydźże się już teraz, że z twej porywczości Mieli synow ie polscy dość nieszczęśliw ości, Gdy o zbieraniu tylko m yśliłeś pieniędzy, Ci zaś nieszczęśni zaw sze doznaw ali nędzy. —

Wiersze na Jm ć Pana S zczaw ińskiego3), marszałka kon­

federacji łęczyckiej.

Zwyciężony od M oskwy Piotrków naw iedzałeś, W nim zabrawszy rej men t a 4) trochę się w zm ocniłeś Do Radomia po w iększe siły maszerujesz,

Gdzie posiłek na ludziach i worku znajdujesz. Tam rejm enta5) stojące broń swoją składają, Pod moc i rządy tw oje chętnie się poddają. Ordynanse wydając zabierasz pieniądze, W szystko to otrzymujesz, czego chcą tw e żądze. Z pieniędzm i jedziesz, zdrajco ukryty, w sw e strony, Na rzeź M oskwie zostaw iasz synów sw ej korony. —

Wiersze na Jm ć Pana M alczewskiego6), marszałka konfe­

deracji wielkopolskiej.

Słysząc o tw oich dziełach słusznie m ów ić muszę, Że kochasz w iarę, w olność, prawa i sw ą duszę. 4) W rkp. m ylnie (14 zgłosek).

2) Kochanow skiego zaliczano do stronników fam ilji. S t. L u bom irski pisze w P am iętn ikach pod datą 25. maja 1769: „Jmć Pan K ochanow ski w idząc się być od konfederatów opuszczonym , a m ocno przez Moskwę prze­ śladow anym , rozpuścił wojsko, a sam uczynił reces od konfederacji raar-

szałk ow stw a“.

3) Jan Szczawiński, m iecznik orłow ski. L u bom irski pisze dnia 23. marca 1769: „Nadeszła w iadom ość, iż konfederaci łęczyccy odebrali Piotrków i gar­ nizon tam eczny; deputatom kazali się odprzysiąc funkcyj, którzy opłacić się m u sieli: dysydentów z regim entów Schacka abszejtowano i poszli ku Ra­ dom iu, zabrawszy konie i ludzi w N ow em M ieście“.

4) i δ) w rkp. m ylnie (14 zgł) : regimenta.

6) O M alczewskim i o jego w alkach na terenie W ielkopolski — nie-zaw sze szczęśliw ych — por. K ito w ic z: P am iętniki str. 154 i n.

(6)

6 1 4 ΙΠ. M ATERJAŁY.

Moskwa na Ciebie kilka razy nacierała, Lecz zaw sze zw yciężoną od Ciebie została. W W ielkiej Polszczę na w ielką chw ałę zasłużyłeś, Apraxima w ielkiego herszta poraziłeś,

Któremu się potyczki w szędzie pow odziły ; Tego, Panie Malczewski, tw e siły zgrom iły. Można m ów ić, że kosa na kamień trafiła: W yszczerbiona już w ięcej nie będzie kosiła.

Wiersze na Jm ć Pana Dzierżanowskiego1), marszałka kon­

federacji gostyńskiej pierwszej.

Szam belanie królew ski, dworu odstępujesz, A na obronę w iary chętnie maszerujesz: Jnci dla łask królew skich Boga odstępują, Na usługi czartowskie życie ofiarują, I jako bałw ochw alcy na tronie czczą cielę, Ale ty w bałw ochw alstw ie nie trwasz czasu w iele: O dbiegłszy sw ego ciołka, na usługę boską Oddajesz się, uderzyć chcesz na moc czartowską. Prawda, że czarci m ocni, lecz ty, gdy przy Bogu, I czartom i ciołkow i pozbijasz po rogu.

Wiersze na Jm ć Pana Bierzy ńskiego-), marszałka konfe­

deracji sieradzkiej.

Małą masz substancyją (jako powiadają), A le że serce w ielkie, to w szyscy przyznają. Zagranicę um knąłeś, aby się w zm ocniły Związki, które marszałkiem ciebie ogłosiły. Gdy się tak stało, znowu w róciłeś w sw e kraje, W których Moskwa zmartwiona od Ciebie zostaje. Ta, ile razy poszła, by Cię oglądała,

Zawsze ośle, ła albo nogi połamała.

Nie mogła stamtąd trafić do swojej Warszawy: N iem iłe w ięc być muszą z Tobą jej zabawy.

Wiersze na J m ć Pana Ulejskiego3), marszałka konfederacji

kujawskiej.

Panie Ulejski, w ielkie w tobie są odm iany: Ulasz po W ielkiej Polszczę, chociaż niepijany, U ciechy n iesłychane z Moskwą płodzisz sobie, Jak w piw nicy, dajesz im odpoczynek w grobie. Litość zbytnią nad Moskwą bardzo pokazujesz, Jej głow y, ręce, uszy, nogi odejmujesz,

Michał Dzierżanowski, szam belan królew ski, głośny aw anturnik, został marszałkiem ziem i gostyńskiej ; w tej godności później generalność go zaw iesiła.

2) Józef Bierzyński, m arszałek sieradzki, uznany w r. 1769 marszał­ kiem generalnym , po bitw ie pod Białym stokiem stracił częściow o uzurpo­ w aną władzę i został pozostawiony tylko przy m arszałkow stw ie Sieradzkiem; nie przestawał on jednak dążyć do odzyskania władzy, intrygow ał przeciw ge- neralności w porozum ieniu z Teodorem W esslem , aż zdradzony został aresz­ tow any. W papierach jego znaleziono takie rzeczy, że trzeba mu było ułatw ić ucieczkę. Bierzyński nie przestał jednak knuć intrygi wraz z D zierżanow ­ skim (por. K o n o p czyń sk i, K onfederacja barska. B. Nar. i. 102, str. 58—71). 3) O Ulejskim „szlachcicu partykularnym, jednego sołtystw a w królew - czyznie posiadaczu“ por K iło w icz: Pam iętniki. (Lwów 1882 I. str. 145— 147).

(7)

By zrzuciwszy ten ciężar lekszą potem była, Za konfedaratami chodzić prędzej ') wystarczyła. W tobie sam ym znajduje Moskwa zlitow anie: . Niechaj Ci Bóg zapłaci litościw y za nie.

Wiersze w pospolitości na w szystkich marszałków konfe-

derackich koronnych.

Krasiński i Potocki są to dwa filary Upadającej Polski, w olności i w iary;

Przy tych stoi cny książę Marcin i Bierzyński, Malczewski, D zierżanowski, Parys i Ulejski. Jest i innych w ielu, co za wiarą obstają I czartom i Moskalom m ężnie odpór dają. Radziwiłł pierwszy zbójca kościoła, swej Matki, Szczawiński z Kochanow skim są to jego dziatki, Czarnecki i Trzebiński podobni do braci, Gdy w swej ojczyźnie gubią naród jako kaci.

b) Wiersze satyryczne.

Kabała ciągnięta, która przyszłość czasów na pytania od­

powiada, r. 1768 przepisana2).

P ytanie: Co za skutek sejmu będzie przyszłego?

O dpowiedź: Sukces dzielony, bo naród polski jest d zielon y:3) Siła robić tu zechcą lutrow ie korony.

N ie w szyst o im się uda, Bóg połam ie szyki, Nie zastraszą narodu armaty i piki.

Pytanie: Sukces króla jaki będzie w zam ysłach jego a b so lu tn o ści? Odpowiedź: Zdrada zdradą mu będzie w krótce nadgrodzona,

A od Moskwy w łożona spadnie mu korona. Pytanie: Któż królem po nim b ędzie?

Odpowiedź: Skryte już sądy boskie dekret napisały, Że katolik panować będzie tu w spaniały, Powróci nabożeństwa, obali burdele, Których lubieżny człow iek ufundow ał w iele.

Pytanie: Jeśli książę Radziwiłł zrobi co dobrego dla ojczyzny i w iary? Odpowiedź: Radziwiłł że jest dłużny i że n ie ma głow y,

Dla niego byłby w ierze upadek gotow y. Marszałkiem go obrali sztucznie dysydenci, Król na jego upadek już go sobie nęci.

Pytanie: Jeśli tedy wiara katolicka upadek m ieć b ęd zie? O dpowiedź: N aw alność i ta burza niezadługo minie,

Ofiara katolicka nigdy nie zaginie, Krwią ją będzie potrzeba oblać aktorowi, I odstąpić ze w stydem im prezy królowi. Pytanie: Co za nadgrodę m ieć będzie książę kanclerz

Litew ski za sw e czynności?

Odpowiedź: P ytasz się o nadgrodzie ciekaw ie kanclerza : Czynności jego ważne tak, jako łut pierza: Już on ma zgotow ane w sam em piekle krzesło, Za m achjawelską czynność, czartow skie rzem ięsło. ‘) Tak w rękopisie (zgłosek 15).

2) Wiersz, początkami sw em i sięgający praw dopodobnie konfederacji radomskiej, był znany i zapew ne uzupełniony w czasach barskich.

(8)

6 1 6 III. M ATERJAŁY.

Odpowiedź Kabale.

Sejm tu będzie spokojny, Moskwa m ilczeć każe, Lutry, co napisali, tego nikt nie zmaże.

Sukces króla panować absolutnie będzie, Sława jego po św iecie rozejdzie się w szędzie. Po nim inszy nastąpi z w ielk ich ciołków rodu! N ie wróż w ięcej kabało, i nie czyń zawodu ! Radziwiłł głow y nie ma, to jest prawda wcale, A le mu pożyczają sw ej głow y Moskale.

Wiara, jak jest, tak będzie, katolicka w sterze, (?) Luterska i kalw ińska bogini Wenerze

K ościoł w ielki w ystaw i, schizm a W ulkanowi, Bo się tak podobało polskiem u królow i. Książę kanclerz litew sk i już ma k olos sławy, Za sw e w ielk ie czynności i prawa, ustawy.

Kabała na to odpowiada :

Z odpow iedzi znać dajesz, że jest z ciebie rura: Nie znasz, co kabaliczna potrafi figura,

Że zgadnąć przyszłe rzeczy ona m oże w czasie; Korona polska będzie tu wkrótce na Sasie ’). Naród go pragnie wszystek, Bóg jest zagniew any, Pokaże w iarołom ców i straci szatany,

By w ięcej n ie czynili tu w Polszczę igrzyska. Wiedz o tem, do upadku jest godzina bliska.

Józef K orzeniow ski ja k o p rofesor lite ra tu ry w K rzem ieńcu.

Okres polskiego prerom antyzm u należy do najciekawszych,

bo wiele jeszcze niespodzianek kryjących, okresów w badaniach

historyczno-literackich. Brodziński, jako krytyk i historyk lite­

ratury, zajmuje w nim miejsce czołowe. W skazuje na to za­

równo jego stosunek do literatury, ujmowanie zagadnień, sta­

wianie problemów, samodzielność wielu sądów i wniosków

oraz metoda badań historycznych i krytycznych, jak również

znaczny wpływ na poglądy i teorje współczesnych badaczów

i krytyków.

Dość wspomnieć, że nieznana dotąd rozprawa konkur­

sowa J. Korzeniowskiego, ubiegającego się o katedrę literatury

w Krzemieńcu, wykazuje bliskie pokrewieństwo z poglądami

Brodzińskiego, z którym nawiązał ściślejszą łączność w czasie

swego pobytu w Warszawie.

Wiadomo bowiem, że po śmierci Al. Felińskiego, profe­

sora literatury polskiej w Liceum krzemienieckiem, o opróż­

nioną katedrę rozpoczął starania J. Korzeniowski, przebywa­

jący wówczas w charakterze bibljotekarza w „błękitnym pa­

łacu“ Zamoyskich w Warszawie. Jakoż w dniu 13 października

*) Por. R o zm o w a k a w a lera saskiego z sen atorem p olskim . (P oezja

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wpisz wyrazy dwusylabowe do tabelki, a następnie uzupełnij

dzą do zasobu aktów grzeczności nie nacechowanych (jak stało się z aktem powitania/pożegnania w formie Siemasz), albo stają się mało atrakcyjnymi reliktami

Najpopularniejsza wersja na portalu Youtube ma już ponad milion wyświetleń i aż 11 tysięcy „łapek w górę” (przy jedynie 200 „łapkach w dół”). Sam Louis C.K. został

- porównuje gamy barwne i tonacje dwóch wybranych reprodukcji dzieł malarskich, - ocenia wpływ zastosowanej tonacji na nastrój i wymowę dzieła na podstawie reprodukcji

Wielki Post jest to czterdziestodniowy okres roku liturgicznego, w czasie którego przeżywamy mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, by zmienić swoje życie na lepsze i w ten sposób lepiej

podnieść składki płacone przez budżet państwa (np. za rolników), sfinansować z budżetu ratow- nictwo medyczne (nawet w wariancie kontrakto- wania przez Narodowy Fundusz Zdrowia),

Arendt twierdzi tu, że kwestią decydującą dla aktora jest to, w jaki sposób ukazuje się innym i tym samym jest zależny od innych, podczas gdy wcześniej władza sądzenia

czeniowe, które zachodzą najczęściej według stale powtarzalnego mechanizmu, rozprzestrzeniając się od powierzchni beczki walca w głąb, na skutek wpływu szeregu