• Nie Znaleziono Wyników

Prawdziwa historia "Jana z Tęczyna"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prawdziwa historia "Jana z Tęczyna""

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Dihm

Prawdziwa historia "Jana z Tęczyna"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 46/1, 238-260

(2)

J A N DIHM

PRA W D ZIW A H ISTO RIA „JA N A Z TĘCZYNA“

J a n Tęczyński, b o h a te r P a m ią tki J a n a K ochanow skiego i bo h ater naszego pierw szego ro m an su historycznego, nie doczekał się obszer­ niejszego opracow ania, bo w stęp do ostatniego w y d a n ia 1 utw o ru p o m ija h isto rię Tęczyńskiego. Tym czasem jej poznanie m oże się w dużej m ierze p rzyczynić do zb adan ia źródeł tej pow ieści i rzucić now e św iatło n a sto su n k i polityczne w Szw ecji za E ry k a XIV. Sto­ su n ki te odm alow ane są w pow ieści w sposób sw oisty ze w zględu na sy tu a c ję p a n u ją c ą w K rólestw ie K ongresow ym .

J a n B a p ty sta Tęczyński urodził się z m atk i A nny z Bohuszów- B ohotynow iczów zapew ne w r. 1540, skoro w r. 1562 — m ając la t 22 — zostaje m ian o w any przez Z yg m u n ta A ugusta w ojew odą b e łz k im 2. O jcem b o h a te ra pow ieści b y ł S tan isław Tęczyński, k tó re ­ m u Z y g m u n t A u g ust po w ierzał kolejn o godności: kasztelan a lw ow ­ skiego, sta ro sty lubelskiego, w ojew ody sandom ierskiego i w resz­ cie — w ojew ody krakow skiego. N ajw yższej godności w państw ie, k asztelana krakow skiego, je d n a k nie osiągnął, godność tę bow iem piastow ał s try j jego A ndrzej, k tó ry przeżył S tanisław a o jed en rok. Tym czasem w pow ieści N iem cew icza ojcem b o h a te ra będzie raczej dziad jego Ja n , dziedzic K raśnika, w chodzący trz y k ro tn ie w zw iązki m ałżeńskie. On to w istocie, ja k m ów i powieść, jeździł w legaćjach do T urcji, a w r. 1539 został w y słan y przez Z y g m u n ta I w posel­ stw ie do cesarza K aro la V, u któ reg o Tęczyńscy by li widocznie w sp ecjaln y ch łaskach, jeśli w r. 1527 uzyskali od niego ty tu ł h r a ­ biow ski. W łaśnie dziad J a n a B a p ty sty je s t ty m d ługoletnim w oje­ w odą sandom ierskim (1543— 1552), podczas gdy S tanisław Tęczyń­ ski piasto w ał tę godność ty lk o przez jed en ro k (1554— 1555). Dziad 1 J. U. N i e m c e w i c z , Jan z Tęczyna. Oprać. Jan D i h m. Wrocław 1954. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 150.

2 S. K o t , Erazm O tw in ow ski. P oeta-dw orzan in i pisarz różn ow ierczy [ = O tw in ow ski], R e f o r m a c j a w P o l s c e , VI, 1934, nr 21—24, s. 8 i 11.

(3)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “ 239

J a n a z Tęczyna był rzeczyw iście pow iernikiem Bony i w czasie z atarg u o B arb arę Z ygm un t A ugust sta ra ł się go pozyskać dla siebie. O nim też pew nie, albo o jego stry ju , pisał Radziw iłł C zarny w liście do króla z 21 lipca 1547 r. w zw iązku ze spraw ą B arb ary: „Tęczyński w O patow ie w m ym w łasnym dom u ta k n a m nie j achał, że czci za k w a rtn ik nie ostawił, grożąc jeszcze n ad to gard łem “ 3. D latego to pew n ie tego w roga B arb ary i Radziw iłłów w prow adził Niem cewicz do powieści jako głównego oponenta.

Zgodnie ze zw yczajam i pan u jącym i w rodzie Tęczyńskich m łody J a n „kochający się w naukach i piśm ie uczonym “ — jak pisał K o­ chanow ski — w ysłany został n a dw ór k róla francuskiego, by p rz y ­ p a try w a ć się „pilno w ielkich królów spraw ie ta k w pokoju, jak o też w żołnierskiej zabaw ie“ . P obyt J a n a z Tęczyna n a dworze królów francuskich przy p ad a n a ostatn ie lata panow ania H en ry k a II i na pierw sze m iesiące panow ania jego szesnastoletniego następcy, F ra n ­ ciszka II. „Ż ołnierską zabaw ą“, której pilnie p rzy p a try w a ł się m łody Tęczyński, by ła w ojna, jak ą wówczas prow adził H en ryk II z królem hiszpańskim F ilipem II. W ojna zakończyła się dopiero 2 kw ietnia 1559 r. pokojem w C ateau-C am bresis, p rzy czym obaj w alczący m o­ narchow ie w ta jn y c h w aru n k ach pokojow ych zobow iązyw ali się w y­ tępić w sw ych k ra ja c h herezję i w zajem nie sobie w ty m dopom agać. D la um ocnienia tego p rzy m ierza p iękna Elżbieta, córka H en ry k a II, oddała sw ą ręk ę Filipow i II. W czasie tu rniejów , jak ie odbyły się dla uśw ietnien ia zabaw w eselnych, król H en ry k II został śm ierteln ie raniony, a tro n po nim objął F ranciszek II, od roku ożeniony z M arią S tu a rt, królow ą szkocką. Tak więc Tęczyński w czasie swego pob y tu we F ra n cji b ył św iadkiem nie tylk o żołnierskich, ale i n a jśw ie tn ie j­ szych zabaw i tu rn ie jó w dw orskich. We F ra n cji zetknął się n iew ą t­ pliw ie z Ja n em K ochanow skim 4. Praw dopodobnie w orszaku T ęczyń- skiego b y ł wówczas E razm Otwinowski, k tó ry w rócił jed n ak do P ol­ ski w cześniej niż J a n z Tęczyna.

Nie załatw iona przez H enryka II spraw a hugonotów spadła na b a rk i nowego, szesnastoletniego króla. Liczba hugonotów rosła w ca­ łej F ran cji, a w szeregach ich znaleźli się rów nież dw aj bracia B our- bonowie: A ntoni, król N aw arry, i Kondeusz. N ieudany zam ach

hugo-Æ J. J a s n o w s k i , M ikołaj Czarny R adziw iłł. (1515—1565). Warszawa 1939, s. 12 (niedatowany list R a d z i w i ł ł a do króla). R o z p r a w y H i s t o ­ r y c z n e T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o W a r s z a w s k i e g o . T. 22. 4 Por. S. K o t , Jana K ochanowskiego podróże i studia zagraniczne. W dziele zbiorowym: S t u d i a S t a r o p o l s k i e . Kraków 1928.

(4)

240 J A N D I H M

nocki, m ający n a celu obalenie zw iązanych z k ró lem G w izjuszów , za­ kończył się w ięzieniem obu B ourbonów i k rw aw ym i rep resjam i. Do­ p iero później n astą p iły u k ład y pojednaw cze. J a n z Tęczyna był obecny p rzy ty ch w ydarzeniach, bo słow a J a n a Kochanowskiego: „Szedłeś m iedzy lu d k róla francuskiego zbrojny, G dy synow ie ojcow­ skiej w iary popierali, A daw szy sobie po łbu, potym się je d n a li“ — odnoszą się w łaśnie do w ypadków z ty ch lat.

Z aw arcie pokoju w C ateau-C am bresis i zbliżenie obu dw orów um ożliw iło dopiero Jan o w i z Tęczyna podróż do H iszpanii. P obyt na dw orze hiszpańskim , ta k p rzy ja zn y m rodzinie Tęczyńskich, nie trw a ł przecież zb y t długo, albow iem już w r. 1560, późną wiosną, w idzim y naszego b o h a te ra w Polsce. Po jego pow rocie ojciec — w e­ dług istniejący ch uk ład ó w rodzinnych — czyni za pośrednictw em kasztelan a Bzickiego sta ra n ia o zaw arcie zw iązku m ałżeńskiego m ię­ dzy swoim jed y n ak iem i córką R adziw iłła, w ojew ody w ileńskiego. R adziw iłł jed n a k w ym aw iał się m łodością córki, będąc w obawie, że ślu b z „nieletn im dziew częciem “ m oże dać m łodem u m ałżonkow i pow ód do n ied o trzy m an ia w ierności m ałżeńskiej. Nie chciał też dać córk i za żonę, jeśli narzeczony nie p rzy jm ie „czystej ew angelickiej now ej w iary, k tó rej tera z nauczają w edług słow a bożego“. „Po­ niew aż zaś — pisał — nie jestem papistą, lecz ew angelikiem , m uszę poradzić się m oich m inistrów , czy to wolno, czy n ie “. Takie posta­ w ien ie spraw y do żywego ubodło dum ę w ojew ody Tęczyńskiego, k tó ry w liście do arcy b iskupa Przerem bskiego, zdając m u spraw ę z odpow iedzi R adziw iłła, pisał: „ J a na to nie zezwolę, ani w zględem się tego radzić nie m yślę jego p a sto ró w “ 5.

Ojciec J a n a z Tęczyna, jakkolw iek b y ł w ychow any na dworze księcia A lb rech ta i n ależał do zw olenników reform w ew nętrzn ych w kościele, p rzy rz e k ał arcybiskupow i, że jako katolik nie będzie n ak łan iał syna do now ej w iary, rów nocześnie jed n a k prosił, by arcyb isk u p użył swego w pływ u celem skłonienia R adziw iłła do do­ trz y m an ia daw n ych um ów rodzinnych. S ta ry wojew oda, znany z sym ­ p a tii do now inek, p rag n ą ł w idać w y trw ać p rzy katolicyzm ie. B ył to je d n a k katolicyzm dosyć chw iejny, jeśli rów nocześnie w ojew oda po­ zw olił synow i n a naw iązan ie stosunków z p ro te sta n ta m i bazylejski- mi i zaręczał go z córką kalw ina. W idocznie in te resy fo rtu n m agnac­ kich górow ały u niego n a d przyw iązan iem do w iary.

5 O tw in ow ski, s. 6. Z listu Stanisław a T ę c z y ń s k i e g o do arcybpa Przerembskiego, z Lublina 19 VI 1560. Rkps listu w Bibl. Puławskiej; w yjątki dołączył N i e m c e w i c z do Jana z Tęczyna.

(5)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “

241 Gdy z początkiem r. 1561 w ojew oda krakow ski um arł, pozostaw ił w dziedzictw ie sw em u jedynakow i nie tylko olbrzym ią fo rtu n ę i ty ­ tu ł hrabiow ski, ale i um ow ę z R adziw iłłam i w spraw ie w spom nia­ nego m ałżeństw a. Po śm ierci ojca w ojew oda w ileński, M ikołaj R a­ dziwiłł, bierze Ja n a z Tęczyna w opiekę widząc, że przeszkody r e li­ gijne m ogą być łatw o usunięte. W idocznie „opieka“ zaczęła w y d a­ wać owoce, jeśli w r. 1561 p ro testan ci lubelscy o tw ierają w kam ie­ nicy Tęczyńskich zbór i szkołę 6. Zanim jed n a k uk łady z R adziw iłłem zostały zrealizow ane, Z ygm unt August, m ając widocznie zaufanie do talen tó w dyplom atycznych Tęczyńskich, m ianow ał J a n a posłem do Szwecji, pow ierzając m u przeprow adzenie w ażnych i d elik atnych p rzy ty m spraw .

A by zrozum ieć trudności m isji J a n a z Tęczyna, należy rozpatrzyć ówczesną skom plikow aną sy tu ację na północy, szczególnie w In fla n ­ tach, uw zględniając położenie geograficzne Szwecji, k tó re dyktow ało p o lity k ę E rykow i XIV. Do ro k u 1560 zasadą zagranicznej po lityk i szw edzkiej było u trzy m y w anie dobrych stosunków z Moskwą, n e u ­ traln o ść wobec In fla n t i przygotow anie się do w alki ze śm ierteln y m w rogiem — Danią. Zajęcie przez D uńczyków w yspy Ösel było za­ szachow aniem Szw ecji z flanki. Chęć zneutralizow ania tego kroku zm usiła E ry k a X IV do opanow ania południow ej stro n y Z atoki F iń ­ skiej. D okonał w ten sposób posunięcia dosyć ryzykow nego, mogło ono bow iem doprow adzić Szw ecję do ko n flik tu z M oskwą i Polską, której zakon k aw aleró w m ieczow ych układem z r. 1559 oddaw ał w szystkie ziem ie zakonne. Z ty lu ew entualnym i w rogam i nie m ogła się Szw ecja m ierzyć, dlatego k orzystając z chw ilow ych trudności M oskwy, spow odow anych w ew nętrznym i ro zterk am i i najazdem T atarów , sta ra się E ry k uzyskać od niej zgodę na akcję szw edzką w Estonii. Udało m u się to w styczniu 1560 roku. Poselstw o szw edz­ kie — w ysłane z w iosną do M oskwy — m iało proponow ać n ie tylko odnow ienie pokoju, ale i przym ierze przeciw ko Polsce. Te k roki d yplom atyczne pozw oliły szwedzkim w ojskom n a zajęcie całej pół­ nocnej E stonii i n a osłabienie dzięki tem u silnej pozycji duńskiej n a Ösel. Na razie skończyło się na duńskich i polskich protestach. Z yg m un t A ugust zadow olił się w yjaśnieniem E ryka, że nie w alczy z Polską, lecz p rag n ie tylk o „ukarać zakon“ 7. Nowe zdobycze skom ­

* Otw inowski, s. 7.

7 H. B i a u d e t , Le Saint-Siège et la Suède, 1570—1576. Paris 1907, s. 68. Wstęp i praca autora oparte są na badaniach źródłowych i monografiach

(6)

242 J A N D IH M

plikow ały je d n a k E ryk o w i i sy tu ację w ew nętrzną. Oto b ra t jego, J a n Finlandzki, k tó ry rów nież m y ślał — i to n a w łasną rę k ę — o zdo­ byciu R ew ia i u tw o rzen iu niezaw isłego od E ry k a państw a, naw iązał tera z k o n tak t z ary sto k ra ty cz n ą opozycją Szwecji, niezadow oloną z rząd ów E ryka.

W czerw cu 1561 r. n a czele polskiego po selstw a p rzy b y ł do Sztok­ h olm u J a n z Tęczyna 8. P rz y b y ł nieco za późno, by być obecnym na obrzędach koro n acy jn ych k róla w U psali. P rzyw oził ze sobą propo­ zycje u k ład u polsko-szw edzkiego w sp raw ie In fla n t oraz propozycje zaw arcia p rzy m ierza polsko-szw edzkiego, um ocnionego m ałżeństw em E ry k a X IV z polską k ró lew n ą 9. Prócz tego m iał J a n z Tęczyna czy­ nić sta ra n ia o uzyskanie dla Z y g m u n ta A ug usta pożyczki.

Poniew aż w ow ym czasie E ry k X IV p row adził przeciw Polsce rokow ania z Iw an em IV, p rzy jęcie propozycji polskich było dosyć u tru d n io n e. E ry k dostrzegł w nich jed n a k szerokie m ożliw ości nie ty lk o u g ru n to w an ia pokoju na zew nątrz, n a g ran icy w schodniej, ale i w e w n ątrz p a ń stw a — p rzez zaspokojenie am bicji b rata , J a n a F in ­ landzkiego, k tó re m u przeznaczał ręk ę k ró lew ny polskiej, K atarzy n y. Pow zięcie tak iej decyzji u łatw ia ło E ryk ow i stanow isko z a ję te przez J a n a z Tęczyna, k tó ry z m łodzieńczą niefrasobliw ością tw ierdził, jak o ty m p isał E ry k do H o rn a w liście z 26 lipca 1561 r., że jeśli chodzi o zdobycze szw edzkie w E stonii, k ró l polski „zupełnie nie troszczy się o tak ie d robiazgi“ .

W odpow iedzi n a propozycje polskie E ry k X IV w y su w ał ze swej stro n y w aru n ki, w k tó ry c h godził się n a u znan ie przez Szw ecję w szystkich w lata ch 1559— 1560 dokonanych n ab y tk ó w P olski w In ­ flan tach , z ty m jed n ak, że co do resz ty ziem zakonu zostaw i się Szw ecji w olną rękę. O fiarow ał też Z ygm untow i A ugustow i pożyczkę ryków szwedzkich, m. in. A n n e r s t e d t a , który opracował historię Szwecji z lat 1558—1563, dając liczne cytaty ze źródeł szwedzkich.

8 01. v o n D a l i n , Geschichte des Reiches S chweden [ = Geschichte], T. 2. Rostock 1763, s. 418. W O tw in o w sk im K o t podaje, że „Tęczyński w listo­ padzie 1561 w ypraw iony został przez króla jako poseł do Szw ecji“ (s. 7). Otóż K o t nie uwzględnia pierw szego poselstwa. W listopadzie 1561 Tęczyński jechał już do Szw ecji po raz drugi, wioząc z sobą polecające listy króla. Tak też przedstawia to nam Jan K o c h a n o w s k i . N i e m c e w i c z często Dalina cytuje i opiera się na nim.

9 E г у к X IV i J a n F i n l a n d z k i twierdzą w sw oich listach, że inicja­ tywa rokowań o m ałżeństw o w yszła ze strony polskiej, podczas gdy Z y g m u n t A u g u s t w liście do Braunschweiga, z 24 X 1562, twierdzi, że — ze strony Szwecji. Zob. J. B. M e n c k e n i u s , Sigismundi Augusti R. P. epistolae. Lipsiae 1703, s. 105.

(7)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “ 243

100.000 talarów , jed n a k pod zastaw zam ków W enden, W olm ar i D y- naburg, co m iało m u um ożliw ić zdobycie m ocnej pozycji przeciw Duńczykom usadow ionym na w yspie ö se l. Je śli chodzi o m ałżeństw o z in fa n tk ą polską, m iało być ono zaw arte nie przez E ryka, lecz przez J a n a Finlandzkiego, k tó ry gorąco p opierał cały te n projekt.

W ysuw ając te propozycje, k ró l szw edzki tak dalece liczył się z przyjęciem ich przez Polskę, że zanim jeszcze J a n z Tęczyna opu­ ścił Szwecję, E ry k w ysłał do M oskwy polecenie sw em u am basadoro­ wi, aby ograniczył rokow ania do sp raw pokojow ych, nic nie m ów iąc 0 alian sie przeciw Polsce. Równocześnie g enerał H orn otrzym ał (6 sierpnia 1561 r.) rozkaz, by działać ty lk o w obrębie zam ków za­ jęty c h przez w ojska K e ttle ra 10.

Sw ej działalności n a dw orze szw edzkim Tęczyński nie ograniczył do rokow ań dyplom atycznych w im ieniu swego króla. U rodziw y 1 rycersk i, w ykształcony p rzy ty m i obeznany z n ajznakom itszym i dw oram i n a Zachodzie, m łody poseł sta ra ł się godnie reprezentow ać Rzeczpospolitą n a skrom nym stosunkow o dw orze sztokholm skim . Nic w ięc dziwnego, że p rzy sto jn y dyplom ata, stro jn ie i bogato u b ra ­ ny, spodobał się m łodej a zalotnej królew nie Cecylii. B yła ona w jego w ieku i niebaw em zakochała się w m łodym pośle. J a n z Tęczyna rów nież uległ jej czarow i i nie dbał, a może nie w ierzył lub nie chciał w ierzyć w ieściom i plotkom , głośnym wówczas w Szw ecji i Europie, o niedaw nej m iłosnej przygodzie pięknej Cecylii. Te w ła­ śnie w ieści spłoszyły p rzedtem poselstw o m oskiew skie, k tó re nie w y­ jaw iło przed E ryk iem polecenia, żeby dom agać się ręki k rólew ny dla cara.

Zakochany J a n z Tęczyna gorliw ie zaczął się k rzątać n ie tylko koło sp raw y zaw arcia przym ierza polsko-szwedzkiego, ale i koło pozyskania sobie względów k ró la E ry k a oraz księcia J a n a F in lan d z­ kiego. E ry k w ysłał poprzednio J a n a Finlandzkiego w poselstw ie do Anglii, by sta ra ł się dla niego o rękę królow ej Elżbiety.

Tam gdy przyjechał, acz za brata jego królowa angielska odmawiała, ale on sam m iał taką wdzięczność w oczu jej, żeby był snadniej sobie mógł w tych rzeczach dopomóc. Wszakże przestrzegając się niełaski brata i króla pana swego, ważyć się tego nie chciał i to mu nieco do waśni brackiej przyczyną było 11.

10 В i a u d e t, op. cit., s. 72 i n.

11 Historia p ra w d ziw a o przygodzie żałosnej książęcia Finlandzkiego Jana

i k rólew n y K a ta rzy n y [ = Historia p raw dziw a]. Wydał Aleksander K r a u s h a r .

Kraków 1892, s. 19. B i b l i o t e k a P i s a r z ó w P o l s k i c h . T. 20.

(8)

244 J A N D I H M

Z azdrosny i nieu fn y , a przy ty m zm ienny i chorobliw ie po­ dejrzliw y , E ry k był tru d n y do zjed n an ia na stałe. O baw iał się on p ro jekto w an eg o m ałżeń stw a b ra ta z K a ta rz y n ą uw ażając, że m oże to zbytnio w zm ocnić w Szw ecji stanow isko i ta k ju ż popularnego księ­ cia F inlandzkiego. N iem ało też m usieli usunąć i przezw yciężyć prze­ szkód — zarów no J a n F inlandzki, ja k i poseł polski — zanim udało im się uzyskać od E ry k a zgodę na to m ałżeństw o. W Szw ecji spraw a by ła załatw iona pom yślnie. Chodziło te ra z ty lk o o uzyskanie zgody b ra ta K atarzyn y , k ró la Z y g m u n ta A ugusta. W ty m celu jesienią J a n z Tęczyna w y b ra ł się z pow rotem do Polski.

J e ś li chodzi o rę k ę Cecylii, T ęczyński nie uzyskał jeszcze wówczas oficjalnego przyrzeczenia. E ry k odłożył sw oją decyzję aż do chwili, kied y w szystkie okoliczności będą m u znane 12. Tym czasem spraw y p ry w a tn e naszego posła pow ażnie się skom plikow ały: tejże jesieni pojaw ił się w Sztokholm ie książę K rzysztof, m arg rab ia badeński, k tó ry ośw iadczył Cecylii sw ą miłość. Oczywiście, now y kan d y d at jak o książę i p ro te s ta n t b y ł godniejszy rę k i kró lew ny niż Tęczyński.

W ty m okresie E ry k n ie w iedział jeszcze, ja k i będzie w ynik po­ selstw a, k tó re w y słał a k u ra t do Szkocji. T rzeba bow iem wiedzieć, że E ry k — nie uzyskaw szy na razie p rzych ylnej odpow iedzi od k ró ­ low ej angielskiej E lżbiety — zw rócił swe oczy n a p iękn ą M arię S tu a rt, m łod ziu tk ą w dow ę po kró lu fran cusk im F ran ciszku II. Jego poseł, P e h r B rahe, p o jechał w ybadać teren . Z akochany Tęczyński, m ając ry w a la w Sztokholm ie, w racał podówczas do Polski przez Finlandię. Z a trz y m a ł się w Abo i tu z aw arł z księciem Ja n e m p rzy ­ m ierze obronne przeciw M oskwie. Z Abo u d ał się do k róla n a Litwę, by zdać spraw ę z p oselstw a i uzyskać dla siebie u Z y gm u nta A ugu­ sta listy polecające do E ryka.

P ropozycje p rzyw iezione ze Szw ecji nie spotkały się u Z y gm unta A u g u sta z p rzy jęciem ta k życzliw ym , n a jak ie liczył zakochany po­ seł. W czasie jego sześciom iesięcznego p obytu poza Polską okolicz­ ności zm ieniły się znacznie: Szwedzi zajęli Rewel, now o zaś w y­ tw orzona sy tu a c ja w In fla n ta c h pozw alała królow i polskiem u m yśleć o szerszych p lan ach niż te, jak ie zaw ierały przyw iezione przez Tę- czyńskiego propozycje E ryka. W praw dzie Z y g m u n t A u gust propo­

12 Geschichte, t. 2, s. 418. N iechęć m iędzy Erykiem a Janem została w y­ w ołana sprawami pieniężnym i, Eryk bowiem mimo zobowiązania nie chciał pokrywać nadzwyczaj w ysokich (200 000 guldenów) w ydatków Jana, które ten poczynił w czasie odprawiania do A nglii poselstw a w im ieniu króla. Zob. В i a u d e t, op. cit., s. 67, 77.

(9)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A 1 245

zycji szw edzkich w prost nie odrzucił, lecz grając n a zwłokę p rzy ­ spieszał sw oje rozm ow y z K e ttle re m i badał w K openhadze te re n do zaw arcia przym ierza polsko-duńskiego. Początkow o k ról duński, F ry d e ry k II, nie bardzo się kw apił do przym ierza z Polską, ale to sondow anie g ru n tu kopenhaskiego obudziło czujność Eryka, k tó ry — podejrzew ając Z ygm unta A ugusta o w rogie sobie plan y — w ydał g enerałow i H ornow i rozkazy, by energicznie w ystępow ał przeciw w ojskom K e ttle ra celem otoczenia pozycji duńskich. W tak ic h w a­ ru n k ac h groziła w ojna, a z nią przek reślenie w szelkich plan ów J a n a Finlandzkiego, ja k też i J a n a z Tęczyna. Toteż książę F in landzki czyni w ysiłki, by jakoś ratow ać sytuację i nie dopuścić do k o n flik tu . Na razie n ak łan ia Horna, by w strzym ał akcję, a sam zw raca się do E ryka, ofiarow ując m u sw oje pośrednictw o w sporze z Z y gm untem Augustem .

W brew zam ierzeniom E ry k a K e ttle r uzyskał dw um iesięczny ro- zejm , zaś J a n F inlandzki — za w staw iennictw em niek tó ry ch człon­ ków senatu — zgodę n a to, by osobiście udać się do Polski dla po­ średniczenia w negocjacji z Z ygm untem A ugustem i dla ułożenia swego m ałżeństw a. Ju ż w cześniej, w liście w ysłanym przez G eb- h ardta, oficjalnie prosił Z ygm unta A ugusta o rękę K ata rz y n y i ofia­ row ał sw oje pośrednictw o w sporze Polski ze Szw ecją o In flan ty .

Z ygm un t A ugust — n iezbyt zadowolony z w yników poselstw a Tęczyńskiego — n ad al g ra na zwłokę, odpisując E rykow i 6 listopada 1561 r., że w edług „ n a tu ry rzeczy“ należy n a jp ie rw w ydać starszą siostrę. Ta w y m ijająca odpowiedź, połączona z propozycją ew en­ tualnego poślubienia k rólew ny Anny, nie m ogła się zbytnio uśm ie­ chać dw udziestoczteroletniem u księciu Janow i. W olał już m łodszą — K atarzy nę, k tó ra i ta k była od niego o 13 la t starsza. Lecz cóż było robić z królew ską odpowiedzią i praw am i „ n a tu ry rzeczy“? J a n F in ­ landzki próbow ał obejść tę trudność i w ynalazł sposób na dogodzenie królow i polskiem u. Otóż dziew iętnastoletni b ra t jego, M agnus, k tó ry zaczynał już zdradzać pew ne oznaki pom ieszania zmysłów, zjaw isko zresztą w rodzie W azów dziedziczne, m iał prosić o ręk ę czterdziesto­ letniej A nny.

J a n z Tęczyna zabaw ił w Polsce niedługo. W listopadzie r. 1561 w yru szy ł z pow rotem do Szwecji, m ając ze sobą listy polecające k ró la polskiego oraz listy land g rafa heskiego. M orze było w te d y bardzo burzliw e i w odę ścinały już mrozy. N iebezpieczeństw o w ojażu istniało ty m większe, że w podróży lądow ej groziło „nieprzyjacielskie wojsko, k tó re tu ż leżało“.

(10)

246 J A N Ш Н М

Z początkiem r. 1562 w idzim y ju ż Tęczyńskiego w Abo. M iał dla J a n a Finlandzkiego p rzy c h y ln ą odpowiedź. Rów nocześnie — w edług now ego układu, n a k tó ry w y raził zgodę zarów no Z y g m u nt A ugust, ja k i E ry k X IV — w spom niany w yżej M agnus m iał pojąć za żonę królew nę A nnę. T eraz książę J a n dom agał się od E ry k a zaw arcia przy m ierza polsko-szw edzkiego. E ry k tym czasem , nie doczekaw szy się obiecanego poselstw a od K e ttle ra , rozkazał H ornow i rozpoczęcie kroków w ojennych, chociaż K e ttle r — k o rzy stając z zaw ieszenia broni — podpisał w Rydze tr a k ta t z Rzecząpospolitą. I ty m razem H orn nie u słu ch ał w p ełn i królew skiego rozkazu i w liście z 28 stycz­ nia 1562 r. donosił księciu Finlandzkiem u, że w strzym a się od w szel­ kiej znaczniejszej ak cji do czasu, póki te n nie ułoży sp raw z Polską 13. D la E ry k a sy tu a c ja sta w ała się coraz tru d n iejsza, bo z zew nątrz groziła potężna koalicja, a w ew n ątrz rosły siły opozycji, gotowej w każdej chw ili poprzeć przeciw n iem u J a n a Finlandzkiego. Dlatego, chociaż niedaw no jeszcze godził się n a ślu b y sw ych braci, tera z — obaw iając się w zro stu ich znaczenia przez zw iązek z Jag iello nam i — na now o s ta ra się odradzić księciu Ja n o w i m ałżeństw o z K atarzy ną. W liście z lu teg o 1562 r. p ró b u je w ykazać m u dwulicow ość króla polskiego, w roga Szw ecji, i napom ina b rata , aby zrzekł się zam iaru po ślubienia K a tarzy n y , a otrzym a za to nagrodę. E ry k gotów jest bow iem rozm ow y, jak ie ze sw ej stro n y rozpoczął o poślubienie M arii S tu a rt, prow adzić te ra z n a d a l w im ieniu J a n a Finlandzkiego. K ról okazał się w obec b ra ta ta k w spaniałom yślny, poniew aż otrzym ał w ow ym czasie z A nglii pew n e wiadomości, k tó re odnow iły jego nad zieje na uzy sk anie rę k i królow ej Elżbiety.

K siążę F in lan d zk i je d n a k się n a to w szystko nie zgodził. Czuł się zw iązany daleko p osu n ięty m i u k ładam i prow adzonym i p rzez Ja n a z Tęczyna i trw a ł p rzy zam iarze p oślubienia k ró lew n y K atarzy n y. Pow oływ ał się p rzy ty m n a uzyskane już zezw olenie E ry ka. Wobec takiego stanow iska b ra ta E ry k u stą p ił i w ysłał n a w e t do Z ygm unta A u g u sta swego posła. W listach do k ró la polskiego w nosił za Ja n em F in lan d zkim „p ro śb y “, p rzy p o m in ając

starą przyjaźń i zachow anie, które za wżdy było m iędzy domem naszym a m iędzy domem Ich М., i prosząc, abyśmy tę przyjaźń społeczną chucią a pow inow actw em poprawili, obiecując ze swej strony być nam uprzej­ m ym a życzliw ym przyjacielem i są sia d em 14.

13 В i a u d e t, op. cit., s. 77 i n.

14 A. P r z e ź d z i e c k i , Jagiellonki polskie w X V I w ieku [ = Jagiellonki

polskie]. T. 3. Kraków 1868, s. 33—34. List Z y g m u n t a A u g u s t a do Zofii

(11)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A * 247

Po w ysłaniu posła E ry k postanow ił w ykorzystać sytuację. Otóż książę F inlandzki pow inien był, w edług niego, nakłonić Z y g m un ta A ugusta, aby ten m iasto Roseborg w In flan tach odstąpił Szw ecji jako zabezpieczenie, zanim będzie m ożna przeprow adzić u k ład y w zględem innych tw ierdz, ja k W eissenstein, Sonnenburg, P arn aw a. Skoro tylk o u kład te n zostanie w cielony w życie — obiecyw ał E ry k w liście pisanym do J a n a 25 m aja 1562 r. — J a n z Tęczyna otrzym a Cecylię za żonę. W ten sposób zam yślał E ry k — za pośrednictw em J a n a Finlandzkiego i posła polskiego, zjednanego obietnicą u p ra g ­ nionego m ałżeństw a — w ytargow ać coś od Rzeczypospolitej.

G ra jego królew skiej m ości nie by ła uczciwa nie ty lko wobec R zeczypospolitej, ale i wobec b ra ta oraz zakochanych, w ty m sam ym bow iem czasie pisał E ry k do Anglii, do hr. A rundel, przyrzekając m u rów nież ręk ę Cecylii, jeśli h rab ia skutecznie poprze spraw ę poślubie­ nia królow ej Elżbiety. Oczywiście, nie m ógł o ty m wiedzieć Tęczyń­ ski, a zapew ne i Cecylia. Propozycja pod adresem hr. A ru n d el nie odniosła jed n a k pożądanego skutku, now e sta ra n ia o rękę E lżbiety okazały się darem ne. Pew nie w ty m dopiero czasie, chcąc ja k n a j­ więcej zobowiązać polskiego posła, kazał E ry k w ybić m edal p a m ią t­ kow y z podobizną Cecylii i Tęczyńskiego. M usiało się to odbyć ju ż po odm owie ze stro n y Elżbiety, inaczej bowiem ta k i m edal p rze ­ k reśliłb y całą m istern ą grę z hr. A rundel. W ybicie m edalu w skazuje nam najlep iej, że spraw a m ałżeństw a Tęczyńskiego posunięta była daleko i rzeczyw iście k ró l E ry k w ty m czasie, jak to pisał K rom er, „m o tu proprio siostrę sw ą Cecylię [posłowi polskiem u] za m ałżonkę d aw ał“ . M ógłby w ted y Tęczyński „to b y ł zaraz tam skończyć, lecz od sw ych pow inow atych, co z nim jechali, był odradzon“ 15.

Pozyskanie przez Z yg m un ta A ugusta In fla n t spowodow ało nie tylko w ysunięcie przez bliższych i dalszych sąsiadów p re te n sji do- tych ziem, ale też niebyw ale wzmogło sta ra n ia o ręk ę sióstr k ró lew ­ skich. P ro sił więc n a jp ie rw o rękę królew ny K ata rz y n y (żądając In fla n t za wiano) car Iw an Groźny. Spotkał się z odmową. Później nieco, też m ając na oku In flan ty, o rękę k ró lew ny A nny prosił M agnus, b ra t króla duńskiego, Z ygm unt A ugust — będąc uprzednio zw iązany u kładam i w tej spraw ie z Ja n em F inlandzkim i m łodszym jego bratem , M agnusem szw edzkim — zw lekał ze stanow czą odpo­ wiedzią. Nie chciał sobie zrazić dw oru duńskiego, o którego p rz y ­ jaźń zabiegał.

(12)

248 J A N D I H M

W czerw cu 1562 r. w y b ra ł się Tęczyński do Polski pow tórnie, razem z Ja n e m F inlandzkim . M agnus, k tó ry m iał poślubić królew nę A nnę, „srogim “ listem E ry k a X IV został zaw rócony z drogi. Tęczyń­ ski z księciem Jan em , w yruszyw szy z Abo, p rzy b y li do G dańska 26 czerw ca. J a n F in lan d zk i m iał tu czekać nie tylk o na b rata, ale i n a ostateczną odpowiedź Z y gm u nta A ugusta. W czasie oczekiw ania otrzy m ał „srogie p isan ie“ E ryka, w zyw ające, „ab y się wrócił, a tego m ałżeństw a zan iech ał“. I strw oży ł się a d resat ty m listem , albow iem król E ry k p isał dalej: „że cię da k ró l polski pojm ać m iasto żony za to, żem ja zam ki i m iasta jego p o b ra ł“ 16.

Postępow anie E ry k a X IV było bardzo dziwne, bardzo złośliwe i zdradzało jego późniejszą chorobę um ysłow ą. W idocznie chciał on zarów no b ratu , ja k i posłow i polskiem u urządzić jak iś psi figiel. D la­ tego z jedn ej stro n y rokow ał z Tęczyńskim o P a rn aw ę i zgadzał się na m ałżeństw o b raci z k rólew ny m i polskim i, a n aw et w staw iał się za braćm i do Z y g m u n ta A ugusta, a rów nocześnie (już z początkiem m aja) w y d aw ał H ornow i rozkazy zajęcia P a rn a w y siłą. Po w ydaniu tych rozkazów n ap isał do J a n a F inlandzkiego 25 m aja w spom niany list, w k tó ry m w y rażał zgodę n a jego m ałżeństw o. Później w ypuścił b ra ta n a m orze, pozw olił m u n a w e t w ylądow ać w G dańsku. Oczywi­ ście po to, aby śm iać się p o tem dowoli z ry w a la w ystry chn iętego na dudka. Z y g m u n t A u g u st nie u m iał sobie w ytłum aczyć ówczesnego postępow ania E ry k a. W liście do sio stry sw ej Zofii, pisany m z W ilna 13 czerw ca 1562 r., k ró l polski stw ierdzał: „A ta k w ydziw ić się nie m ożem tem u przedsięw zięciu k ró la szw edzkiego“, k tó ry w ty m cza­ sie, „kiedy b racia jego z dom em naszym k rew ności a pow inow actw a sz u k ają “, s ta ra się zaw ojow ać ziem ie polskie, „kiedy m y z jego n ie ­ przy jacielem m oskiew skim w alk ę w iedziem y“ 17.

P ła ta ją c b ra tu takiego figla, E ry k nie m ógł przew idzieć, że J a n z Tęczyna, m im o kroków w o jen ny ch ze stro n y Szwecji, p o tra fi tę sp raw ę pom yślnie przeprow adzić. Początkow o, p rzerażony listem E ryka, J a n F in lan d zk i co p rędzej „na o k ręty znow u się w prow ad ził“. Z akochany Tęczyński, k tó rem u chodziło nie ty le o księcia J a n a i k ró ­ lew nę K atarzy n ę, ile o sw oją Cecylię, nie lada s ta ra ń m usiał dołożyć, aby nakłonić strw ożonego Szw eda do pow rotu. I zaw ierzył m u książę, bow iem J a n z Tęczyna by ł u niego w „w ielkiej esty m a cji“ 18.

16 Tamże.

17 Jagiellonki polskie, t. 3, s. 34. 18 Historia p raw dziw a, s. 20.

(13)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A "

249

Przez kilka tygodni przesiedział J a n F inlandzki w Gdańsku. Tę­ czyński zdaw ał tym czasem spraw ę z poselstw a i w now ych w a ru n ­ kach torow ał m u drogę do króla i do m ałżeństw a z K atarzyn ą. U su­ w ał też przeszkody do m ałżeństw a własnego. Cecylia była ew ange- liczką, więc i on przechodzi ju ż w yraźniej do obozu różnowierczego. P rzed kilku n asto m a m iesiącam i, aby usunąć przeszkodę do m ałżeń ­ stw a z R adziw iłłów ną i aby przed w yjazdem do Szw ecji zjednać sobie przyszłego teścia, pom ieścił zbór i szkołę w kam ienicy Tęczyńskich w Lublinie, a teraz — po przyjeździe ze Szw ecji — pisze list do ks. A lbrechta, z prośbą, „aby zechciał w ydrukow ać p rzek ład polski konfesji augsburskiej dokonany przez M arcina K w iatkow skiego“ 19.

Mimo zajęcia przez Szwedów P arn aw y Z ygm unt A ugust n ie dał się sprow okować, lecz robiąc dobrą m inę zadowolił się na razie de­ k lara cją E ryka, stw ierdzającą ponownie, że nie prow adzi w ojny z Polską, lecz z K ettlerem . Tym czasem od wiosny r. 1562 układano się z D anią o w spólne działanie przeciw Szwecji. Niespodziew ane przy by cie — w tak naprężonych w aru n kach — księcia J a n a w p ra ­ wiło króla polskiego w nie lad a kłopot. Św iadczy o ty m najlep iej list skiero w any do J a n a Finlandzkiego z W ilna 21 lipca 1562 roku. Zyg­ m u n t A ug u st stw ierdził tam ponownie, że nie może zgodzić się na m ałżeństw o K atarzy n y , zanim nie w yjdzie za m ąż Anna, dlatego prosił księcia Jan a, by czekał w G dańsku n a przybycie swego b ra ta M agnusa. Równocześnie dziękow ał Jan o w i za przesłane kw oty i ofia­ row ane pośrednictw o, zaznaczając jed n ak p rzy tym , że nie może m u dać w zastaw zamków, k tó ry ch prag n ie książę. Jeśli zaś chodzi o za­ w arcie przym ierza Polski z królem szwedzkim , to pierw szym w a­ ru n k iem do tego jest opuszczenie w szystkich ziem, zajęty ch przez w ojska szwedzkie w Estonii i Inflantach.

W krótce w ślad za księciem Jan em p rzyb ył do G dańska z listam i w ysłan nik E ryka. Donosił on, że król zakazał M agnusow i w yjazdu ze Szwecji, Jan o w i zaś, jeśli nie chce być u znany za buntow nika, nakazyw ał pow rót do k raju . Wobec w aru nk ów postaw ionych m u uprzednio w liście przez Z ygm unta A ugusta, J a n F inlan dzk i m iał teraz rozw iązane ręce. U legając nam ow ie swoich doradców, po sze­ ściotygodniow ym pobycie w Gdańsku, w połowie sierpn ia 1562 r., w siadł na okręt, by powrócić do kraju . W decydującej chwili, gdy o k ręt m iał już podnosić kotwicę, przybył z W ilna jego w ysłannik,

19 Otw inowski, s. 11. List Jana B. T ę c z y ń s k i e g o do ks. Albrechta, z Gdańska 16 VIII 1562. В i a u d e t, op. cit., s. 88.

(14)

250 J A N D I H M

Ezechias G eb h ardt, i zaw ezw ał księcia, by oczekiw ał posłów króla polskiego: J a n a Tęczyńskiego i hrabiego Dohm a. Po przyby ciu obaj posłow ie zdołali nakłonić księcia J a n a do opuszczenia o k rętu i udania się z nim i n a p e rtra k ta c je do Z y g m u n ta A ugusta.

Z y g m u n t A ugust, m im o w rogich k roków E ryka, nie stra c ił jeszcze nadziei na ułożenie stosunków polsko-szw edzkich i w liście do Eryka, pisany m 15 sierp n ia, uw ażał, że jak k o lw iek in te resy zlecone do za­ łatw ien ia Jan o w i Tęczyńskiem u zostały zakłócone zajściam i p a rn a w skim i, m ożna będzie doprow adzić do pokojowego rozstrzygnięcia sp raw y in flanck iej. W ty m celu w poselstw ie do Szw ecji m iał zostać w y słan y P a w e ł Chm ielow ski, o czym k ró l w liście z 16 sierp n ia po­ w iadom ił J a n a z Tęczyna.

D opiero w e w rześn iu w yru szy ł J a n F inland zk i z G dańska przez K rólew iec do Kow na, dokąd n ap rzeciw niego w y jech ał Z ygm unt A ugust. N a łąk ach leżących n a d W ilią p rz y w ita ł król polski gościa, k tó rem u tow arzyszyli ze sw ym i pocztam i, po kilkad ziesiąt koni każ­ dy, Czerna, w ojew oda pom orski, K ostka, k asztelan gdański, i „gra- bia z T ęczyna“ . Przez p a rę dni odbyw ały się n a ra d y i rokow ania, a w ojew oda w ileński i J a n z Tęczyna odbyw ali poselstw o od króla do J a n a Finlandzkiego.

Z y g m u n t A ugust, pom ieszkaw szy w K ow nie z przy szły m szw a­ g rem przez k ilk a dni, pow rócił do W ilna, a K arnkow skiego, r e fe re n ­ d arza swego, „ku dokończeniu p a k t i zm ow y zostaw ił“. S p raw a o tyle się kom plikow ała, że w m yśl układó w prow adzonych przez Tęczyń­ skiego obie k ró lew n y polskie m iały w yjść za królew iczów szw edz­ kich. Tym czasem M agnusa nie było. W ysłał w praw dzie po niego Ja n F in land zk i o k ręt do Szwecji, ale b r a t „cztery m iesiące zwłóczył, na ostatek [zaś] znać dał, iż obaw iając się w tej zam ieszce czego, p rz y ­ jech ać nie śm ia ł“. P oniew aż jed n a k wszędzie ju ż rozniosła się wieść o przy szłym m ałżeństw ie kró lew n y K atarzy n y , dlatego A nna, nie chcąc być przeszkodą, prosiła k ró la i żądała, aby na m ałżeństw o sio stry zezw olił „nie d b ając nic n a p rzy jazd tego drugiego książę- c ia “ 20. Mimo n aleg ań k ró lew n y A nn y p e rtra k ta c je w lokły się dość długo. Po raz pierw szy zobaczył książę J a n sw oją narzeczoną do­ piero 2 października. Ś lu b odbył się w W ilnie, ju ż w dw a dni póź­ niej, 4 październ ika 1562 r., i to bez dyspensy papieskiej. W esele trw a ło cały tydzień.

20 Jagiellonki polskie, t. 3, s. 36. List Z y g m u n t a A u g u s t a do Zofii Jagiellonki, z W ilna 24 X 1562.

(15)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “ 251

Gonitwy, turnieje niem ieckie i usarskie, muzyki, tańce i w szelkie kro-tofile i uczciwości się działy; przy których turniejach tak srogie potka­ nia bywały, że się sami srodze poobrażali i konie pod sobą pozabijali 21. Pow szechnie to p rzy jęto za sm u tn ą dla m łodej p a ry wróżbę. Z yg m u n t A ugust w zastaw za pożyczone kw oty odstępow ał teraz szw agrow i siedem zam ków inflanckich, m. in. W ittenstein, oblegany w łaśnie przez w ojska szwedzkie pod dow ództw em Horna.

Pod sam ą zimę w y b ra ł się J a n F inlandzki do Szwecji. Z robił to m im o niebezpieczeństw a grożącego ze stro n y cara Iw ana, k tó ry po­ słał 5 000 ludzi, by pojm ać królew nę, której ręk i m u odmówiono. Po w ielu przygodach, 4 g ru d n ia 1562 r., w ylądow ali now ożeńcy w Abo. Dopiero w tydzień potem pow iadom ili E ryk a o zaw arty m m ałżeństw ie.

Tak to przeprow adził Tęczyński do końca pow ierzoną m u kiedyś przez k ró la spraw ę m ałżeństw a królew ny K atarzyny. P o tra fił po- usuw ać piętrzące się trudności, pom ny, że jest to droga, k tóra w iedzie nie tylko do poślubienia Cecylii, ale i do sp okrew nienia się z królem polskim , o statn im z Jagiellonów . Żeby w ówczesnych w a­ ru n k ach doprow adzić do tego m ałżeństw a, trzeba było nie lada ku n sztu i zdolności dyplom atycznych. M ałżeństw u przeciw ny był przecież nie tylk o k ról Eryk, ale później i Z ygm u nt August, k tó ry wobec rozw ijającej się w ojny ze Szw ecją z ciężkim sercem m yślał o losie swej siostry.

J a n z Tęczyna, w iedząc widocznie o niezadow oleniu królew skim , znalazł sobie wówczas w pływ ow ego pośrednika, k tó ry m ógłby mu otw orzyć drogę do dalszych d ostojeństw i ułatw ić w y jazd do Szw ecji dla poślubienia Cecylii. Ten sam M ikołaj Radziwiłł, k tó ry w ziął Ja n a w opiekę po śm ierci ojca, w staw ił się za nim teraz do króla. Ż yw ił on pew nie jak ąś nadzieję, że daw ne układy Tęczyńskich — w spraw ie m ałżeństw a J a n a z jego córką — staną się znów aktualne, zwłaszcza,, że przeszkody na tle . religijnym już zniknęły. Z odpow iedzi Z yg­ m u n ta A ugusta na list Radziw iłła dow iadujem y się nie tylko o „w znow ieniu wspow inow aconej p rzy ja źn i“, ale i o w znow ieniu rozm ów w spraw ie m ałżeństw a Tęczyńskiego z córką R adziw iłła Czarnego.

Z yg m u n t A ugust ja k daw niej, tak i teraz był za zaw arciem tego m ałżeństw a. Jakk o lw iek jed n ak spraw ę tę uw ażał obecnie za „rzecz ju ż lepiej upew nio n ą“, nie był głęboko przekonany o zam iarach T ę­ czyńskiego, jeśli życzył Radziwiłłowi, aby spraw a „ku skutkow i

(16)

252 J A N D I H M

szczęśliwie została doprow adzona“ . W liście do k róla R adziw iłł „pil­ n ie “ w staw iał się „za p rzy jacielem a przyszłym synem sw oim “ i p ro ­ sił k róla o „łaskaw y w zgląd i osobliw e baczenie“ na niego, dodając, że Tęczyński w ty m w zględzie w iększe nad zieje pokłada w łasce k ró ­ lew skiej niż w p o rato w an iu go przez R adziw iłła „jako człow ieka w długu zaw iedzionego“ . K ról, przyp om in ając w szystkie zasługi Ra­ dziw iłła oddane jem u i R zeczypospolitej, obiecyw ał w liście poparcie dla Tęczyńskiego, ale

by nie dla Waszej Miłości [pisał], m usiałoby wszystko swoim tokiem pójść, gdyż wiem y, co się z siostrą naszą dzieje, ale dla Waszej M iłości tego ba­ czyć nie chcemy, jedno, Boże daj, aby do końca chciał ziścić to spowino­ w acenie przyjaźni swej z W. Miłością.

Z całego listu, pisanego w P io trko w ie 7 g ru d n ia 1562 r„ widać, że k ró l m im o zapew nień R adziw iłła nie bardzo Tęczyńskiem u do­ w ierzał i dziw nym m u się w ydaw ało żądanie R adziw iłła, aby zacho­ w ać w tej sp raw ie tajem n icę „propter in vid ia m m a levo lo ru m “ 22.

P o w staje podejrzenie, że sw oje prag n ien ie w ydania córki za Tę­ czyńskiego R adziw iłł w ziął za rzeczyw istość i to może n a w e t bez zgody ze stro n y k an d y d ata. Albo też wiedząc, że Tęczyński nie był wów czas w łask ach u króla, R adziw iłł chciał tą drogą uzyskać dla swego p rzy jaciela i w spółw yznaw cy poparcie skuteczniejsze. Cho­ dziło o w y ro b ien ie T ęczyńskiem u u rzę d u senatorskiego. N azyw anie J a n a „przyszłym sy n em “ m iało R adziw iłłow i to zadanie ułatw ić. M łodziutkiem u, dw udziestodw uletn iem u Jan o w i m usiało bardzo za­ leżeć na godności senatorskiej w łaśnie ze w zględu na zam ierzone m ałżeństw o z Cecylią. O tym , że Tęczyński b y ł zakochany, św iadczy n ajlep iej list królow ej E lżbiety do C ecylii oraz późniejszy list króla Z y g m u n ta A u g u sta do F ry d e ry k a II. Tęczyński nie zapom niał o swej królew nie, jeżeli czyni u króla s ta ra n ia o pow ierzenie m u posel­ stw a do księżnej finlan dzkiej K atarzy n y .

Zabiegi w pływ ow ego R adziw iłła zostały uw ieńczone pom yślnym skutkiem : k ró l m ianow ał J a n a z Tęczyna w ojew odą bełzkim i zlecił m u poselstw o do swej siostry. Zaszczycony tą godnością Tęczyński zaczął p rzygotow ania do ostatecznej w y p raw y po kró lew nę Cecylię 23.

22 Pam iętn ik i do dziejów Polski. Wydał Stanisław August L a c h o w i c z . Wilno 1842, s. 157—158. List Z y g m u n t a A u g u s t a do M ikołaja Radzi­ w iłła Czarnego, z Piotrkowa 7 X II 1562. — K o t (O tw in ow ski, s. 8) daje od­ mienną interpretację tego listu.

28 Należy jeszcze rozważyć, czy — wobec rozwijającej się w ojny szwedzko- polskiej i w rogiego ustosunkowania się Eryka do księcia Finlandzkiego i jego

(17)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A 1'

253 Zw iązanie się z rodem królew skim m iało ród Tęczyńskich niebyw ale uśw ietnić, razem więc z m łodym posłem w ybierał się do Szwecji stry j Jan , staro sta rohatyński, i inni spow inow aceni z domem. Nie baczyli, że coraz m niej pom yślne wiadom ości nadchodziły z Finlandii.

Otóż k ró l E ryk, niedługo po w ylądow aniu w Abo Ja n a F inlan d z­ kiego oraz jego m łodziutkiej małżonki, w y stąpił przeciw ko b ratu jako przeciw zd rajcy i buntow nikow i, k tó ry złączył się z jego n ie­ przyjaciółm i: królem polskim i królem duńskim . Od w schodniej g ra­ nicy Rzeczypospolitej słychać było wieści coraz t o ‘groźniejsze. W po­ łowie lutego 1563 r. Iw an zdobył Połock, a w ojna o In fla n ty zaciąg­ nęła się n a dobre. Z ygm unt A ugust, św iadom sytuacji, w połowie m aja listow nie rozkazał Tęczyńskiem u, by w strzym ał się w ogóle od zleconego poselstw a i nie w yruszał w drogę dopóty, póki nie otrzym a innego p o sta n o w ie n ia 24. W tym sam ym czasie Z ygm unt m ałżeństwa z królewną polską — Jan z Tęczyna rzeczywiście otrzymał od Eryka w tym czasie (tj. z końcem r. 1562 lub początkiem 1563) p o n o w n e „zapewnienie“ w sprawie m ałżeństwa z Cecylią. W zależności od odpowiedzi na to pytanie, w takim lub innym św ietle przedstawią się nam zarówno ówcze­ sne starania Tęczyńskiego o rękę córki Radziwiłła Czarnego, jak też cała jego późniejsza w ypraw a do Szwecji. K o t podaje, że już po nawiązaniu nowych rokowań o rękę R adziwiłłówny „dojrzała tymczasem decyzja w yjazdu do Szwecji, gdyż został »upewnion od króla Eryka już po w eselu ks. Finlandz­ kiego«, że mimo to odda mu rękę siostry“ (Otw inow ski, s. 8). Do takiego tw ier­ dzenia upoważniła autora interpretacja tekstu K r o m e r a , który brzmi nastę­ pująco: „Wszakże potem, będąc upewnion przez króla Eryka już po w eselu książęcia Finlandzkiego, po tę królewnę Cecylią jadąc, był od wojska m orskie­ go króla duńskiego zatrzymań i w Kopenhagen umarł“ (Historia praw dziw a, s. 20).

Tymczasem rkps 59 Bibl. Jagieł, zawiera tekst — sporządzony przez dru­ karza krakowskiego, Mikołaja Szarffenbergera, do wyd. drugiego Historii

p ra w d ziw e j — obszerniejszy, poprawniejszy i wiarygodniejszy. Otóż na s. 10

rkpsu czytamy: „lecz od sw ych powinowatych, co z nim jechali, był odradzon; wszakże potem, będąc upewnion przez Eryka, już po w eselu księcia Finlandz­ kiego po tę królewnę Cecylią jadąc był od wojska króla duńskiego zatrzymań i w Kopenhagen umarł“. W tym wypadku przecinek odpowiednio umieszczony decyduje o innym sensie zdania. Z przytoczonego tekstu w ynika oczywiście, że Tęczyński nie otrzymał ze strony Eryka ponownego zapewnienia w sprawie m ałżeństwa z Cecylią, ponieważ słowa: „już po w eselu księcia Finlandzkie­ go“ — odnoszą się do „jadąc“, a nie do „będąc upewnion“. Tekst rkpsu, na którym oparł się P r z e ź d z i e c k i (op. cit., t. 3, s. 64), jest bardziej logiczny i wiąże się ściśle ze zdaniem poprzedzającym, w którym K r o m e r podaje, że król Eryk „motu proprio siostrę swą Cecylią za małżonkę dawał i m ógłby to był zaraz taną skończyć“. Interpunkcję podajemy w g rkpsu.

(18)

254 J A N D I H M

A ugust zarządził blokadę całej Szwecji, zam ykając dla h an d lu z nią w szystkie p o rty od G dańska po R ygę 25.

M łody Tęczyński, n ie o rie n tu ją c się w sytuacji, nie b y ł lepszy i posłuszniejszy niż in n i m agnaci. Nie db ając zu pełnie o zakazy k ró ­ lew skie, an i o m ożliw e kom plikacje polityczne, dalej czynił — w raz ze sw ym m łodym stry jem , sta ro stą ro h aty ń sk im — p rzygotow ania do podróży. S tarosta, donosząc o przygotow aniach, pisał do K rom era w liście z 27 lipca 1563 r.: „Jad ę do Szw ecyej z J a n e m w ojew odą bełzkim , b ra te m sw ym , gdzie m i sam k ról J . Imć jechać rozkazać rac z y ł“. A lbo Z y g m u n t A u gu st zm ienił w m iędzyczasie sw oje zdanie, albo też sta ro sta ro h aty ń sk i n iez b y t ściśle inform ow ał K rom era, prag n ąc uzyskać jego pom oc w zdobyciu dla siebie „L istów zalet- n y c h “ do k ró la szw edzkiego i „ litteras passus od Jeg o C esarskiej Mości i od k ró la J.M ości M aksym iliana“ 26.

W te n sposób grafow ie Tęczyńscy, w yzyskując sw oje dobre sto ­ su n k i z H absburgam i, chcieli sobie w idocznie zapew nić bezpieczny p rzejazd do Szw ecji m im o toczącej się w ojny polsko-duńsko-szw edz- kiej. P isał też sta ro sta ro h aty ń sk i dalej:

Proszę także W. Mości, aby W. M. tem u służebnikowi memu na imię Leonowi, u którego kupca pieniędzy pożyczyć zjednać raczył, jeśliby mu pieniędzy nie dostało, a ja, jako skoro przyjedzie stamtąd, bez wszego omieszkania zapłacić nie zaniedbam.

W y p raw iał się bow iem sta ro sta do Szw ecji „takim kosztem i do­ sta tk ie m w ielkim — ja k pisał P ap ro ck i — jako by b y ł m ógł m ieć d ru g ą siostrę za żonę, do czego by b y ł sn adnie przyszedł, ale zazdrość ludzi o b łudnych w tem obiem a w iele szkodziła“ . Ta zazdrość, o k tó ­ rej w spom ina P aprocki, m ogła pochodzić od m agnatów , a m oże i od R adziw iłła Czarnego, k tó ry — zaw iedziony w nad ziejach — niezbyt chętn y m okiem m u siał p a trz eć n a m ałżeństw o Tęczyńskiego z Cecylią W azów ną i n a jego spow inow acenie się dzięki tem u z Jagiellonam i.

G dy Tęczyńscy z ta k im n akład em kosztów przygotow yw ali się do w y p raw y , w ojsko E ry k a X IV oblegało ju ż J a n a Finlandzkiego w zam ku Abo. N iebaw em zm usiło go do p o dd ania się.

O w y d arzen iach w F in la n d ii i o w rogich k ro kach E ry k a X IV w In fla n ta c h dochodziły do Z y g m u n ta A u gu sta coraz to now e w iado­ mości, z k tó ry c h w ynikało, że sy tu a c ja stała się beznadziejna. M ał­ 23 S. В o d n i a k, Polska a Bałtyk za ostatniego Jagiellona. Kórnik 1946, s. 12.

(19)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “ 255

żeństw o K atarzy n y z księciem zam iast przyczynić się do załagodze­ nia sp raw szw edzko-polskich zaczęło je coraz więcej zaogniać. A n ie ­ m ało przyczynił się do zaw arcia tego m ałżeństw a Tęczyński, czego król nie m ógł m u zapomnieć. W połowie sierpn ia Z ygm unt A ugust pisał do niego ponow nie i „w y raźn ie“ m u rozkazyw ał, aby poselstw a do K a ta rz y n y zaniechał i pow strzym ał się całkow icie od w yjazdu. K ról nie w iedział bowiem, w ja k i sposób m ógłby Tęczyński odbyć tę podróż nie n arażając przy ty m godności poselskiej i w łasnego b e z ­ pieczeństw a 27. I ten jed n ak rozkaz nie w ystarczył zakochanem u m agnatow i. D w udziestoparoletni grafow ie nie bacząc n a zakazy k ró ­ lew skie ani n a w ojnę, u fn i zapew ne w hrabiow skie ty tu ły , a m oże i w „zaletn e“ listy cesarskie, przygotow yw ali się n ad al — w K azi­ m ierzu n a d W isłą — do w ypraw y.

Około stu osób tw orzyło w spaniały orszak Tęczyńskich, w ięc głośno m usiało być o ty m n ie tylko w K oronie, ale i na Litw ie. Z ygm u nt A ugust, k tó ry p e rtrak to w a ł w ted y z F ry d ery k iem II o za­ w arcie aliansu polsko-duńskiego, był bezsilny wobec m łodziutkiego senatora, k tó ry „jak zagorzalec p rag n ął uiścić sw oje m ałżeństw o“ i „o sk u tk u dobrze sobie tu szy ł“ . „Nie chw aliliśm y m u tego — pisał później król w liście do księcia pruskiego — ale nie było w naszej m ocy zabraniać, poniew aż p ra w a każdem u wolność zostaw ują żenić się, z kim się ty lk o podoba“ 28.

Nie m ogąc ograniczyć złotej wolności szlacheckiej, a ty m bardziej m agnackiej, jeszcze raz próbow ał Z y g m u nt A ugust pow strzym ać J a n a z Tęczyna od w yjazdu. W now ym liście, z 3 w rześnia, p rzy p o ­ m inał k r ó l ‘sw oje poprzednie rozkazy i p o w tarzał w ielokrotnie, „aby pod żadnym w aru n k iem w ty m czasie do Szw ecji się nie u d a w a ł“, poniew aż w ojna tak się w zm ogła pom iędzy oboma państw am i, że bez u chybienia godności króla i Rzeczypospolitej nie godzi się tego uczynić. I polecał mu," jeśli ju ż w yruszył, aby zaw rócił z drogi do domu.

Na nic się jed n a k zdało odw oływ anie do rozsądku zakochanego w ojew ody. W szedłszy z licznym orszakiem n a statek w K azim ierzu,

27 List Z y g m u n t a A u g u s t a do Jana Tęczyńskiego, z Wilna 16 VIII 1563. Zob. M e n c k e n i u s , op. cit., s. 329.

28 List Z y g m u n t a A u g u s t a do ks. Albrechta, z 15 XI 1563. Zob. M e n c k e n i u s , op. cit., s. 481. List ten i inne listy są tłumaczone lub stresz­ czone w pracy J. M. O s s o l i ń s k i e g o , Nieszczęśliwe zaloty Jana Chrzcicie­

la Tęczyńskiego z Cecylią królewną szwedzką. C z a s o p i s m N a u k o w y

(20)

256 J A N D IH M

Tęczyński p o p ły n ął W isłą do G dańska. W G dańsku w łaściciel sta tk u o trzy m ał od niego g w aran cję za w szelkie s tra ty —

jakie by m ógł ponieść w drodze od grasujących na Bałtyku okrętów i kaprów duńskich, którzy blokowali drogę do Szwecji. Nazywało się, że Tęczyński jedzie do Finlandii, ale z obawy zamknięcia drogi przez statki szwedzkie, zmuszony zm ienić kierunek 29.

Z aw istnych, zazdrosnych i ob łudnych nie brakow ało, toteż „gdy się w G dańsku w y praw o wali, dał znać jed e n tery g e n a z L itw y królow i du ńskiem u o tym , k tó ry był wów czas w w ojnie z k rólem szw edzkim “. W p iąte k popołudniu siedem okrętów duńskich ze wszech stro n zaczęło zachodzić o k ręt Tęczyńskiego. O dalszych, losach w y p raw y dow iadujem y się od P aprockiego i z ra p o rtu k a p ita ­ n a duńskiego.

W pobliżu w yspy G otlandii, w sobotę 18 w rześnia, s ta tk i duńskie, otoczyw szy o k ręt Tęczyńskiego, zaczęły go ostrzeliw ać. K u la a rm a t­ n ia strzask ała m aszt o k rętu i u rw a ła ręk aw w ojewodzie, d ru g a kula om al nie zabiła jego stry ja . Ucieczka p rzed n ap astn ik am i b yła jeszcze m ożliw a, ale cudzoziem cy należący do orszaku Tęczyńskiego nakło­ n ili go, by w dał się w rozm ow y. Tęczyński pod jął rokow ania i dał ze swego orszaku 30 zakładników . Ci zaś dali w zam ian sam ych knechtów . N a zn ak pod dania się spuszczono żagle i o k ręt Tęczyń­ skiego p o p ły n ął za kap itań sk im sta tk ie m w k ierun k u, gdzie stała flo ta d uńska pod dow ództw em adm irała. G dy p rzy jech ali do okrętu adm iralskiego, Tęczyński w y p raw ił w poselstw ie sędziwego w ojew o­ dę i dwóch ze szlachty, k tó rzy m ieli w yjaśnić cel podróży. W idocznie p rzedstaw iono Tęczyńskiego jako posła, a d m irał bow iem zażądał dowodów, paszportów i u w ie rz y teln ień poselskich. Równocześnie m ary n a rz e duńscy „w darłszy się n a polski statek, zaczęli rabow ać d o b y tek “. 19 w rześnia dokonano rew izji polskiego sta tk u i obsadzo­ no go knechtam i. Tęczyński rozpoczął z D uńczykam i p e rtrak ta cje . Ze stro n y polskiej w y stąp ił k asztelan czchowski, K rzysztof W odzi­ sław ski, m ający za żonę siostrę sta ro sty rohatyńskiego. Tow arzyszył m u E razm O tw inow ski, se k re tarz Tęczyńskiego. W idocznie udało im się załagodzić jak o ś sytuację, jeśli 22 w rześnia w odw iedziny do adm irała, w to w arzy stw ie k ilku szlachty, w y b ra ł się sam Tęczyński.

Na sta tk u ad m iralsk im p rzy ję to ich uroczyście m uzyką, oddano na ich cześć strz a ły z dział i w ypraw iono ucztę, k tó ra trw a ła trzy godziny. Tęczyński odw dzięczył się prezen tam i w du k atach i m

(21)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A “

257 m azji. Mimo uczty p e rtra k ta c je się nie skończyły i następnego dnia O tw inow ski, w ysłany do adm irała, w m ow ie łacińskiej żalił się z po­ w odu zatrzy m an ia k rew n ych Tęczyńskiego i w ielu ze szlachty jak o zakładników . P ro sił p rzy ty m o zezw olenie n a dalszą podróż, bo Polakom n a sejm się spieszyło, i zapow iadał n aw et w pow rotnej drodze odw iedziny u k róla duńskiego.

Z daw ano sobie w idocznie spraw ę, że prośby te nie będą uw zględ­ nione, bow iem O tw inow ski pro sił też, żeby — „gdyby ich zaraz nie puszczono“ — w olno im było w ysłać po żywność do K openhagi, po­ niew aż załoga sta tk u je s t sku tk iem b urzy w yczerpana i schorow ana. „A dm irał w zasadniczej spraw ie tajem niczo milczał, n astęp nych zaś dni nakazał orszak polski podzielić n a trz y g ru p y i rozm ieścić na sta tk a c h duńskich, n a jed n ym osób 50, na dwóch innych po 20“ . Tęczyńskiem u zaś z g a rstk ą osób w y b ran y ch polecił p łynąć dalej na polskim statk u , ale p rzy flocie duńskiej. Zachodziła bow iem obawa, że fra jb ite r gdański Rudolf, krążący w pobliżu, może uw ięzić Tęczyńskiego. B yła chwila, że Tęczyński m ógł uciec, ale „stateczne serce p a n a cnotliw ego nie chciało n a to zezwolić, by sługi swoje zostaw ić w niebezpieczeństw ie“ . P rzy Tęczyńskim postaw iono n a w e t straż, rzekom o dla jego ochrony. Proponow ał on adm irałow i zakład­ ników, byle m u pozwolono odjechać do Szw ecji lub do G dańska, lecz nadarem nie. Nie zgodził się też ad m irał n a w ysłanie posłańca do Z yg m u n ta A ugusta. W szelkie pow oływ anie się n a p ra w a narodów i ponaw ianie sk arg i nie w iele pom ogły. A dm irał nie spieszył się z od­ staw ien iem jeń ca do K openhagi. D opiero po św. M arcinie (11 listo­ pad), przeżyw szy straszne burze, dotarli do stolicy 30.

W iadomość o zatrzym aniu Tęczyńskiego i jego orszaku do tarła w k rótce do Polski. N apisał o ty m do k ró la przyjaciel Tęczyńskich, książę A lb rech t pruski. Z ygm unt A ugust był na Tęczyńskiego rozża­ lony, w y p ra w a bow iem odbyła się w najnieodpow iedniejszej chwili, w b rew jego w yraźn ym zakazom i w b rew oczyw istym interesom R zeczypospolitej.

W lokące się ju ż od r. 1562 rokow ania Polski z D anią o przym ierze szły bardzo opornie i dopiero trzecie poselstw o polskie, w ysłane do K openhagi w łaśnie w e w rześniu 1563 r., przystąpiło w reszcie do sfi­ nalizow ania u kładów o sojusz przeciw Moskwie i Szwecji. W tej w łaśn ie chw ili Tęczyński ud aw ał się do Szwecji, z k tó rą D ania p ro ­ w adziła w ojnę. W Szw ecji m iał poślubić królew nę, a przez to stać

30 Tamże, s. 9, 10.

(22)

258 J A N D I H M

się rów nocześnie szw agrem panująceg o w Polsce m onarchy. Czy* ta k okazała w y p ra w a senatorów , połączona z p ersp e k ty w ą spow i­ now acenia z Jag iello n am i, m ogła się odbyć bez w iedzy i zgody k ró ­ lew skiej? P odobne p y tan ie m usiało się logicznie nasuw ać każdem u, a więc i królow i duńskiem u, k tó ry n ie m ógł się przecież zbytnio orientow ać w rozciągłych granicach „złotej w olności“ i w w y pa­ czonych o niej pojęciach m agnackich.

W ypraw a T ęczyńskiego podw ażała w D uńczykach ufność w szcze­ re in ten cje k ró la polskiego i osłabiała pozycję Rzeczypospolitej w to ­ czących się rokow aniach. A lians p olsko-duński został w praw dzie 5 p aźd ziernik a podpisany, aby jed n a k u su n ąć w szelkie w ątpliw ości i p o d ejrzen ia k ró la duńskiego, m u siał Z y g m u n t A ug ust w długim liście z 15 listo p ad a w y jaśniać sp raw ę „świeżo przez h r. J a n a Tęczyń­ skiego, w ojew ody bełzkiego, przedsięw ziętej p odróży“ .

Pisał:

WKMci podejrzenie, jakobym pod ogłoszonym ślubów jego w Szwecji p o z o r e m c o ś t a j n e g o u k r y w a ł , jakoby też on m iał się chełpić ze zleconym przez nas poselstwem , które przecież do niniejszego tam ecz­ nych spraw stanu bynajmniej się nie szykowało, a przeto mam sobie za powinność objaśnić w tej m ierze WKMość i szczerze mu otworzyć zdanie nasze o postępku hrabiego. [...]

Tytuł poselstw a m iał mu [Tęczyńskiemu] szczególnie służyć dla jego własnej okrasy, a i tę odjęliśm y, skorośm y w um ow y z WKMością wkro­ czyli, ow szem w yraźnie mu zakazaliśm y nim się nadstawiać, naw et jechać do Szwecji.

Szczerość tego tłu m aczenia p o tw ierd zają listy Z y gm un ta A ugu­ sta do Tęczyńskiego, a tak że w iersz K ochanow skiego:

Pan tw ego przedsięw zięcia z łaską nie przyjmował, I przejazd był niepewny, a tyś się frasował.

(Pamiątka)

Koniec w spom nianego listu Z y g m u n ta A ugusta w yglądał n a stę ­ pująco:

U czynił przeciwko naszym zakazom, że się puścił w tę podróż, a że się i poselstw em naszym w ażył szczycić, co mu szczególnie m amy za złe i za powrotem pociągniem y do odpowiedzi. N ie chciej WKMość postępku tego kłaść na nasz karb, tudzież przyczytywać nam takich przeciwnych sobie zamiarów, owszem , prosim y bynajmniej o naszej przyjaźni nie pow ąt­ piewać 81.

31 M e n с к e n i u s, op. cit., s. 481. Tłumaczenia listu dokonał Ossoliński, op~ cit., s. 41, 42, 43.

(23)

„ J A N Z T Ę C Z Y N A 1

259

Ten surow y list został jed n a k zatrzy m any przez przyjaznego T ę- czyńskim księcia A lbrechta, za którego pośrednictw em odbyw ała się korespondencja. W m iędzyczasie odebrał Z ygm unt A ugust list, w k tó ry m król duński ośw iadczył gotowość stosow ania się w sp raw ie Tęczyńskiego do chęci królew skiej. R ad był wówczas Z ygm unt, że książę A lbrecht zw lekał z odesłaniem listu poprzedniego i, uleg a­ jąc w staw ienn ictw u jego oraz senatorów , napisał list nowy, w tonie ju ż łagodniejszym , w in stru k cji zaś — w ydanej 23 g ru d n ia posłom do k ró la duńskiego — zalecał, aby sta ra li się usilnie o uw olnienie Tęczyńskiego w raz ze w szystkim i ludźm i. F ranciszek Rusocki i J a n Zarem ba, posłow ie w ysłani do „trak to w an ia z pełnom ocnikam i d u ń ­ skim i“, m ieli tłum aczyć postępek m łodego senatora Rzeczypospolitej „dalekim od w szelkiej złej m y śli“ i w szystko m ieli zgonić „n a p ło- chość w ie k u “, jako też „zapał szlachetnego um ysłu p rzy d an ia jeszcze nowego blasku domowi, obfitem u w zaszczyty, przez pow inow actw o z k rw ią k ró lew sk ą“ 82.

Spóźnione już jed n a k było w staw iennictw o Z ygm un ta A ugusta, bow iem około połow y listopada Tęczyński rozchorow ał się ciężko „z żałości i tęskności“ i popadł w „m elancholię“ ze zgryzoty, że p rz e ­ ciw ny los nie pozw olił m u poślubić ukochanej Cecylii. O tw inow ski w sw ych Bohaterach chrystiańskich do powodów choroby dołącza jeszcze w y rz u ty sum ienia pow stałe n a tle religijnym . Otóż Tęczyń­ ski, uśw iadom iony kalw in, „pragnąc w lu terań sk iej K openhadze przypodobać się luteranom , przyjm o w ał kom unię w raz z nim i oby­ czajem saskim , w czym pom agało m u w iele papistów i k alw in istów z jego orszaku “. Ten w łaśnie kom prom is k alw in a z luteran izm em m iał, w edług Otwinowskiego, gnębić go w p rzedśm iertn ej chorobie 8S. P ap ro ck i podaje nam , że Tęczyński w raz z w ielom a dw orzanam i u m a rł „za zapow ietrzeniem “.

W czasie gdy zw łoki zm arłego w iern i dw orzanie w ieźli m orzem i W isłą do grobu rodzinnego w K raśniku, stry j, sta ro sta ro h aty ń sk i, p raw ie rów ieśnik zm arłego, ledwo uw olniony z niew oli w padł n a pom ysł, aby zastąpić Cecylii zm arłego narzeczonego. Chcąc dla sw ych plan ó w uzyskać poparcie królow ej angielskiej Elżbiety, k tó rą znał osobiście, napisał do niej list, aby została jego sw atką.

S ta ra n ia sta ro sty nie pozostały bez odpowiedzi. W ty m sam ym dniu, 25 lutego 1564 r., królow a Elżbieta napisała dw a listy: jed e n do

82 W yjątek z instrukcji załączył N i e m c e w i c z w „dowodach historycz­ nych“, dodatku do Jana z Tęczyna.

33 Otw inow ski, s. 11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

pełnie nieścisłe i niczem nieumotywo- wane, gdyż przeciwnie teatry nasze znacznie pełniejszy obraz dają tego, co się zagranicą dzieje, niż inne zagra­.. niczne

Pary czasowników, w których występuje kontrast na płaszczyźnie ról semantycznych DOSTAWAĆ SIĘ <sub dir>. sub[AG;

Szwedzki lotnik Łundborg, który uratow ał generała N obile został dziś przyw ieziony do Szw ecji przez lotnika C hybergs, praw dopodobnie uda się także uratow

Pom im o, że spodziew ano się ogólnie iż odtąd ruchy bezbożnicze skoncentrują się bądź w M oskw ie, bądź w stolicy Szw ecji, Stook- holm ie, centrala berlińska

Młoda ko- bieta, która znalazła się pod moją kołdrą i trzymała mnie w objęciach, starała się przecisnąć niżej.... Robiła to bezszelestnie i

5.1 summarizes the carrier mobility, lifetime and diffusion length for short ligand solids at room temperature. QD solids with EDA ligands demonstrate a diffusion length of 550

bami i czarodziejstwem. Około roku 858 umarła Przeginią, zostawiwszy swój zameczek siostrze Tęczy, która umierając około roku 805, tak Przegińską siedzibę jak

Prosimy o odstąpienie od wymogu braku bisfenolu w oferowanych cewnikach do podawania tlenu oraz dopuszczenie do składania ofert na równoważne, standardowe cewniki do