HENRYK KATZ
Robotnicy londyńscy w w alce o prawo do m ityngów
D ane dem o- i topograficzne
W prowadzenie do interesującego nas zagadnienia winno zaw ierać pewne szczegóły z dziedziny dem ografii i topografii stolicy państw a brytyjskiego, jak i z dziedziny praw odaw stw a obowiązującego w tym państwie, dotyczącego swobód obyw atelskich, a w szczególności praw ludności do wieców względnie zgromadzeń (meetings).
W r. 1683, a więc u schyłku restauracji Stuartów , Londyn — we dług obliczeń W illiama P e t t y ’ e g o — liczył 696 000 mieszkańców. Według spisu ludności Zjednoczonego K rólestw a z r. 1801 ludność stolicy wynosiła 745 000 mieszkańców, a w ciągu kolejnych 40 lat cyfra ta wzrosła do 1 351 000. Już jednak w ćwierć w ieku później (r. 1866) Londyn liczył 3 038 000 mieszkańców i na to ćwierćwiecze przypada najw iększy przyrost ludności, w dużym procencie pochodzący z napły wu z różnych części kraju . C yfry te nie są w prawdzie całkiem porów nyw alne, gdyż stale rozrastał się obszar stolicy, złożonej pod względem adm inistracyjnym z szeregu odrębnych cities i boroughs. W r. 1866 Londyn liczył 122 mile kw adratow e i zawierał w sobie city W estm inste- ru, city Londynu oraz 5 boroughs okrążających oba centralnie położone ośrodki potęgi politycznej i ekonomicznej. Owymi boroughs, które po dobnie jak i cities stanow iły odrębne okręgi wyborcze, były: M arylebone (północny zachód), F insbury (północny wschód), Lam beth (południowy zachód), S outhw ark (południowy wschód) i Tower H am lets (wschód). Poza owym „Londynem “ ściślejszym (odpowiadającvm swymi g ran i cami dzisiejszemu hrabstw u Londynu) istniał „większy L ondyn“
(Greater London), rów noznaczny z obszarem podlegającym adm inistra
cji policji m etropolitalnej (Metropolitan Police Area). Policja m etropo litaln a została stw orzona w r. 1829 jako jednolita organizacja przez Roberta Peela, ówcześnie sekretarza Home Office, a obszar jej adm ini stracji został ostatecznie uregulow any aktem praw nym z r. 1855. O bej mował on z grubsza biorąc koło o prom ieniu 15 mil, którego p u n k t środkowy znajdował się w C haring Cross (w pobliżu dzielnicy rządowej i parlam entu). Większy Londyn pod względem obszaru był pięć i pól PRZEGLĄD HISTORYCZNY
438 HENRYK KATZ
raza większy od Londynu właściwego (687 mil kw adratow ych), lecz za w ierał jedynie o pół miliona ludzi więcej l .
City było już dzielnicą raczej w yludnioną ze stałych mieszkańców, a duże rzesze pracow ników dojeżdżały lub przychodziły pieszo z bliż szych i dalszych okolic. W innych „m iastach“ dominowała ludność ro botnicza, lecz na obszarach W estm inster, Lam beth i M arylebone znaj dowały się dzielnice arystokracji i bogatej burżuazji. Dużą połać ówcze snego City of W estm inster zajmowała dzielnica rządowa (W hitehall i okolice), gmachy parlam entu, obie rezydencje królewskie (pałace Saint Jam es i Buckingham), k luby arystokratyczne (największe z nich. poło żone przy ulicy P all Mail), wielkie te atry i restau racje West Endu. Po między tym i ośrodkami życia politycznego i towarzyskiego a w spania łymi parkam i Saint Jam es P ark, G reen P ark i H yde P a rk położone były liczne rezydencje arystokracji, w szczególności w Picadilly i M ayfair.
W historii Anglii, a w szczególności w burzliw ym okresie rew olucji i w ojny domowej (1640— 1649) ludność plebejsko-robotnicza City, W estm insteru i okolic odegrała ogromną, nieraz decydującą rolę, w y stępując najczęściej jako sojusznik, jeśli nie narzędzie p atry cjatu City. Zarówno w okresie d y ktatu ry Cromwella, jak i restau racji Stuartów , a później w okresie drugiej („sław nej“) rew olucji m asy zostały ze pchnięte do roli biernej. Obawa klas wyższych przed ich w ystąpieniam i określała w dużym stopniu taktykę polityczną i prawodawstwo kolejno po sobie następujących reżymów. W w yniku burzliwego procesu rew o lucji przem ysłowej zaczęły w państw ie b rytyjskim zachodzić duże zmia ny w struk tu rze społeczno-ekonomicznej i demograficznej, które jed nak przez szereg dziesięcioleci w m ałym stopniu dotknęły stolicę. N ato m iast obok Londynu ważne miejsce poczęły zajmować rosnące ośrodki przem ysłowe w hrabstw ach północnej i środkowej Anglii. Zarówno owe przem iany wew nętrzne, jak i dwa wielkie w ydarzenia zew nętrz ne: am erykańska w ojna o niepodległość i rew olucja francuska, spraw iły, że powstały w arunki dla nieznanego od ponad stu lat ożywienia ruchu politycznego zarówno wśród klas średnich, jak i wśród mas pracujących. W tym nowym okresie Londyn nie utracił swego znaczenia, a to zarówno z uwagi na sile liczebną i skupienie du żych mas, jak i z tego powodu, że jego rola jako centrum władzy i ży cia politycznego bynajm niej nie m alała wraz z rozwojem potęgi pań stw a brytyjskiego, nie przerw anym naw et mimo u tra ty kolonii pół- nocno-am erykańskich. Jeśli północna Anglia była łożyskiem ruchów nieraz potężnych, których podstawowe sprężyny były ekonomiczne, to Londyn był wciąż ośrodkiem ruchów o w yraźnym charakterze politycz nym, a w szczególności ruchów walki o swobody obywatelskie i o rów 1 D ane te czerpię p rzew a żn ie z a rty k u łu G r o w t h of L o n d o n w „P all M ail G a z e tte ” z 8 m arca 1867 o raz z E n c y c lo p e d i a B r it a n n ic a (w yd. 1907, h a sła „L on d on ” i in.). D zisiejsze h ra b stw o L o n d y n u ob ejm u je 28 „ m ia st” w m ie jsc e ó w c z e sn y c h sied m iu — a to w w y n ik u d ok on an ego p óźn iej (w r. 1899) p odziału. O bszar p o lic ji m etro p o lita ln ej jest w p rzy b liżen iu ten sam . Z m ien iły się n a to m ia st p rop orcje lu d n o ścio w e. W L o n d y n ie śc iśle jsz y m m ieszk a ło w r. 1951 je d y n ie 40°/o m ie sz k a ń c ó w L o n d y n u w ięk szeg o .
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 430
ność p o lity czn ą2. Poważniejsze zaburzenia w Londynie na tle ekono m icznym m iały m iejsce jeszcze w r. 1765 i zam ykały one jakby starą epoką. 15 m aja tego roku dem onstrowali w Londynie tkacze jedwabiu, k tórzy udali się z czarnym i flagami pod pałac Saint James, a następnie otoczyli gmach parlam entu. Przyczyną tej dem onstracji było odrzuce nie p rojektu ustaw y, m ającej ograniczyć im port jedwabiu. Przeciw tkaczom w ystąpiły oddziały gwardii królewskiej. Lecz dem onstracja przyniosła owoce, gdyż w rok później ustaw ę uchwalono 3.
Już w ty m okresie Londyn był widownią burzliw ej agitacji o cha rakterze liberalno-dem okratycznym , związanej ze spraw ą Wilkesa. A gitacja ta otw ierała okres burzliw ych w alk o swobody obywatelskie. Zanim jednak przejdziem y do tej sprawy, należy zreferować w dużym skrócie praw odaw stwo określające sferę owych swobód, a w szczególnoś ci swobodę zebrań i zgromadzeń.
Podstaw y praw ne
Podstaw owy dokum ent konstytucyjny drugiej rewolucji, słynny
Bill of Rights (1689), w ym ienia ze swobód obyw atelskich ludności jedy
nie prawo do petycji, natom iast wolność słowa i debat zagw arantowana jest w yraźnie tylko w stosunku do parlam entu 4. Form a życia politycz nego, jaką stanow iły sam orzutne wiece i zgromadzenia ludności, wygasła od czasów rew olucji i w ojny domowej. W XVIII w ieku m ityngi ludności ograniczały się głównie do zebrań przedwyborczych, zwoływanych oficjalnie przez funkcjonariuszy hrab stw (przeważnie szeryfów) lub burm istrzów w miastach stanowiących okręgi wyborcze, albo do zebrań w spraw ie przedłożenia petycji, w którym to przypadku inicjatoram i byli najczęściej bardziej poważani obyw atele spośród szlachty i miesz czaństwa 3. Jedyną form ą udziału mas m iejskich w życiu politycznym w XVIII wieku były otw arte zgromadzenia, na których wysuwano k an dydatów na posłów do Izby Gmin. W zgromadzeniach tych brali udział zarówno wyborcy, jak i niewyborcy, a że krąg pierwszych był z reguły nieduży, ci drudzy — najczęściej robotnicy, rzemieślnicy, służba, m ary narze itp. — uzyskiwali na tych zgromadzeniach pewne możliwości w y 2 U n aoczn i to k ilk a p rzy k ła d ó w . B u ch lu d d y s tó w w la ta ch 1811— 12 rozp oczął s ię w h ra b stw ie N o ttin g h a m i sta m tą d ro zszerzy ł na in n e h ra b stw a A n g lii p ó ł nocn ej i środ k ow ej. R uch w a tk i p rzeciw n o w em u p ra w u o u b ogich (r. 1834) r o z p o czą ł się w h ra b stw ie L an cash ire. W ielk i stra jk g en era ln y r. 1842 rozp oczął się w A sh to n -u n d e r -L y n e i szy b k o o b jął A n g lię p ó łn o cn ą , śro d k o w ą i W alię. C en tra lą L ig i Z b ożow ej b y ł M anchester. C zartyzm w m ia sta ch p r zem y sło w y ch m ia ł g łó w n ie pod łoże ek on om iczn e, w L o n d y n ie ow y m p o d ło żem w eta p ie p o czą tk o w y m b y ła w a lk a o w o ln o ść p rasy.
3 „B ył to tu m u lt sta reg o t y p u ” — p isze T h om as E rsk in e M a y (T h e C o n s t i t u
tio n a l H i s t o r y of E n g la n d t. II, L ondon 1871, s. 267).
4 T h a t it is th e r i g h t of th e s u b j e c t to p e t i t i o n th e K in g , a n d all com m itm en ts
a n d p r o s e c u tio n s fo r such p e ti ti o n in g are ille g a l [...] T h a t th e f r e e d o m of sp e e c h a n d d e b a t e s o r p r o c e e d i n g s in P a r l i a m e n t ought, n o t to be i m p e a c h e d or q u e s t io n e d in a n y co u rt or pla c e o ut of P a r l i a m e n t ( C r o w n a n d P a r l i a m e n t in T u d o r — S t u a r t . E n gla nd. A D o c u m e n t a r y C o n s ti tu t io n a l H i s t o r y . 1485— 1717, w y d . P. L. H u g h e s i R. F. F r i e s , N e w Y ork 1959, s. 312). 5 P. F r a z e r , P u b l i c p e t i ti o n in g a n d p a r l i a m e n t b e fo r e 1832, „ H isto ry ” t. X LV I, 1961, nr 158, s. 200.
440 HENRYK KATZ
rażenia opinii, polegające jednak przeważnie na dem onstrowaniu swych sym patii względnie urazów i niechęci do poszczególnych kandydatów.
Życie polityczne i wszelkie przejaw y akcji mas stały pod stałą groź bą użycia przez władze różnych praw, a w szczególności praw a o zdra dzie (treason) i zdradzie głównej (high treason), o buncie (sedition) i o rozruchach (riot). Praw o o zdradzie i zdradzie głównej stosowano za równo do uczestników pow stań i spisków, jak i do sprawców burzliwych ekscesów. Praw o o buncie stosowano znacznie szerzej, a od czasów re wolucji francuskiej stosowano je do różnych przejaw ów radykalnej opozycji przy ogromnej swobodzie interpretacji. Dla sędziego Braxfiel- da w Szkocji rozpowszechnianie książki P aine’a „Praw a człowieka“ było aktem buntowniczym, a to, że książka ta była „buntow nicza“
(seditious), nie wymagało żadnego orzeczenia sądowego, gdyż był to fak t
oczywisty. B untem w edług tego sędziego była też k ry ty k a istniejącego praw a wyborczego, gdyż „nie wymagało dowodu“ stwierdzenie, że „konstytucja bry ty jsk a jest najlepsza w świecie“. W istocie sądzony przezeń w r. 1793 za agitację na rzecz reform szkocki dem okrata, Thomas Muir, po uznaniu go w innym b u ntu przez ławę sędziów przysięgłych, zo stał skazany na 14 lat deportacji do kolonii k a r n e j6.
W sposób bardziej bezpośredni swobody wieców i zgromadzeń doty czyło prawo o rozruchach (Riot Act), uchwalone przez parlam ent w r. 1714. Na jego podstawie sędziowie pokoju, szeryfowie i ich za stępcy, burm istrze, a także i inni urzędnicy mieli możność i obowiązek zakazania względnie rozwiązania każdego zebrania, w którym uczestni czyło ponad dwanaście osób, jeśli dany urzędnik uznał, że jest ono bez praw ne, lub że grozi rozrucham i względnie tum ultem , albo taki ch arak te r przybiera. W ystarczyło wówczas odczytanie odpowiedniej form uły rozwiązującej zgromadzenie (tzw. proklam acji), a w w ypadku, gdyby to nie poskutkowało, dany urzędnik m iał prawo powołania obywateli do udzielania mu pomocy, ew entualnie zbrojnej, w rozproszeniu owego zgromadzenia. Ustawa ta zw alniała urzędnika i ludzi m u asystujących lub w ykonujących jego rozkazy od wszelkiej odpowiedzialności praw nej za ew entualne zabicie, zranienie lub okaleczenie uczestników zgro madzenia 7.
Owe instytucje praw ne trzeba widzieć w kontekście realnego układu władzy politycznej, która spoczywała w ręku arystokracji ziemskiej, skoligaconej z oligarchią handlowo-finansową. Dopiero od roku 1832 dopuszczono do w spółudziału we władzy (początkowo jedynie w p arla mencie) burżuazję przemysłową. Główną ostoją owych w arstw rządzą cych był parlam ent, a ich am bicją było rządzenie masami przy m ini m alnym stosowaniu środków przym usu. W istocie aparat rep resyjny był znacznie słabszy niż w krajach kontynentu. Trzeba też podkreślić, że wolność polityczna w ówczesnym świecie była nader rzadka, a tam gdzie istniała, korzystały z niej jedynie wąskie grupy.
W takich to w arunkach toczyła się w ciągu szeregu dziesięcioleci w alka o swobody obywatelskie.
6 E nglish H is t o r ic a l D o c u m e n ts t. X I, w y d . A. A s p i n a 11 i E. A. S m i t h , L on d on 1959, s. 315— 316.
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 441
S uk cesy i porażki półw iecza 1763—1815
Realne postępy w zakresie swobód obywatelskich, w tym swobody mityngów, wiążą się z w ystąpieniam i masowymi wokół spraw y Wilkesa. Naraziwszy się w r. 1763 królowi Jerzem u III i rządowi z powodu a rty kułu umieszczonego w num erze 45 (liczba ta stała się potem symbolem ruchu W ilkesa) „N orth B riton“, John Wilkes, ówcześnie członek Izby Gmin, został pozbawiony przyw ileju nietykalności i padł ofiarą prze śladowań. Cała ta spraw a należy do historii parlam entaryzm u b ry ty j skiego i wiąże się z w alką o wolność słowa i druku zarówno w Anglii,
jak i w koloniach północnoam erykańskich. Lecz ruch, który powstał na terenie Londynu skupił również robotników, stojących w tej spraw ie w jednym szeregu z m agnatam i City, których przedstawicielem był Wilkes. Zwolennicy W ilkesa tw orzyli realną partię i posługiwali się nowoczesnymi m etodam i agitacji politycznej. Na ogół z dużym skutkiem i bez przeszkód organizowali oni wiece publiczne. Lecz gdy w w yniku osadzenia W ilkesa w areszcie doszło w dniu 10 m aja 1768 do tłum nej dem onstracji ludności, przeważnie robotniczej, w Saint George’s Fields (centrum Londynu), w ystąpił przeciw niej pułk szkocki. W w yniku m asa k ry sześć osób zostało zabitych i wiele rannych. Było to pierwsze wielkie w ystąpienie robotników londyńskich w walce, która przeszedłszy różne fazy, zakończyć się m iała w sto lat później.
Ruch W ilkesa osiągnął ostatecznie duże sukcesy. Nie tylko Wilkes zajął ponownie w r. 1774 miejsce w parlam encie, którego m u odmawia no przez szereg lat, ale zwiększył się zakres swobód obywatelskich. Pow stały różne stow arzyszenia o charakterze politycznym, a prasa uzy skała swobodę spraw ozdań z debat parlam entarnych 8. P rak ty k a zebrań politycznych u trw aliła się i rozpowszechniła w całym kraju , w szcze gólności w toku ruchu petycyjnego łat 1779— 1780 na rzecz reform i w jego w yniku. Zwycięstwo kolonistów w północnej Ameryce również sprzyjało postępom swobód w k ra ju m acierzystym .
Zasadnicze jednak zm iany przyniósł ze sobą okres rew olucji fran cu skiej i w ojen z nią związanych, a w których Anglia brała udział. Na terenie Londynu powstało w r. 1792 Londyńskie Towarzystwo K ore spondencyjne (London Corresponding Society), złożone głównie z robot ników i rzem ieślników. Domagało się ono powszechnego praw a w ybor czego i dorocznych wyborów do Izby Gmin oraz krzewiło uczucia sym patii i solidarności dla rew olucyjnych republikanów we Francji. S ekre tarz tej organizacji Thomas H ardy (szewc z zawodu) został aresztow any i postawiony przed sądem (r. 1794), lecz sąd uw olnił go od w iny i kary. Londyńskie Towarzystwo K orespondencyjne nabrało śmiałości i orga nizowało obecnie wielkie m ityngi pod otw artym niebem, a jeden z nich (26 października 1795) skupił 150 000 osób. Gdy w 3 dni potem król jechał w karecie na otw arcie parlam entu, tłum y zgromadzone wzdłuż drogi p rzyjęły go wrogimi okrzykam i, a karetę atakowano kam ieniami. W drodze pow rotnej król m usiał pozostawić karetę na pastw ę tłum u i um knąć samem u pieszo ku pałacowi Saint Jam es. Raz jeszcze tego dnia stał się on przedm iotem ataków, gdy z pałacu Saint Jam es prze nosił się do pałacu Buckingham. W krótce potem, pod koniec 1795 roku, 8 O sp r a w ie W ilk esa: Th. E. M a y , op. cit., s. 1— 53, 268—272; G. D. H. C o l e i R. P o s t g a t e , T h e C o m m o n P eople, L on d on 1946, s. 98— 108.
442 HENRYK KATZ
rząd przeforsował w parlam encie ustaw ę o zebraniach buntow niczych
(Seditious Meetings Act). W myśl tej ustaw y sędziego pokoju należało
powiadomić o każdym zebraniu ponad 50 osób. Sędzia był zobowiązany w tych zebraniach uczestniczyć oraz podjąć wszelkie środki aż do rozproszenia zebrania siłą na wypadek, gdyby wygłaszano na nim prze mówienia lub proponowano rezolucje, mogące wywołać „nienawiść lub pogardę w stosunku do króla, rządu lub konstytucji“ . Za opór staw iany sędziemu groziła ustaw a śm ie rcią9. Równocześnie uchwalono ustawę o „zdradzieckich i buntow niczych prakty k ach “ (Treasonable and
Seditious Practices Act), która zaostrzała dotychczasowe prawodawstwo
dotyczące zdrady i buntu 10. Zanim praw a te weszły w życie, Londyń skie Stowarzyszenie K orespondencyjne zwołało 12 listopada wielkie zgromadzenie ludowe, na którym ostro protestowano przeciw tym pro jektom. Ważność obu tych ustaw była ograniczona czasowo, lecz ich term in każdorazowo przedłużano. W raz z późniejszym ustaw odaw stw em represyjnym spraw iły one, że na przeciąg około 20 lat Wielka B rytania była krajem , z którego znikły swobody obywatelskie, a naw et wypo wiedzi w pryw atnym gronie byw ały podstawą do postawienia w stan oskarżenia o „b u n t“ n .
W alki lat pow ojennych (1815— 1834)
Nowa fala w ystąpień ludowych przypada na okres powojenny. W szczególności lata 1817— 19 zapisały się w historii w alk o prawo do zgromadzeń. W następstw ie ataku na powóz księcia regenta (później szego Jerzego IV), który 28 stycznia 1817 jechał na otw arcie parlam en tu, zaprowadzono nowe ustawodawstwo represyjne, dotyczące m. in. publicznych mityngów. I chociaż po roku jego ważność wygasła, faktycz ne ograniczenia i prześladowania nie ustaw ały. Ośrodkiem niezadowo lenia i w alki tych lat staw ał się Lancashire, a punktem kulm inacyjnym w ystąpień ludowych była dem onstracja w Saint P e te r’s Fields w M an chesterze i m asakra jej uczestników (16 sierpnia 1819). Władze uspra wiedliw iały przelew krw i tym, że organizatorzy nie usłuchali prokla macji, odczytanej rzekomo z okna pobliskiego domu, a zakazującej od bycia się m ityngu. Całe królestwo, w tym i stolicę ogarnął ruch pro testu. W ładze odpowiedziały nowymi represyjnym i ustaw am i (six
acts), a jedna z nich (Seditious Meetings Act) dotyczyła mityngów i na
ogół pow tarzała postanowienia z roku 1795. Przew idyw ała ona karę 1 roku więzienia za uczestnictwo w nielegalnym m ityngu, a ponadto karę 2 lat więzienia za przybycie na m ityng z bronią, ze sztandaram i lub jakim ikolw iek innym i znakami i symbolami. Czasokres ważności tej ustaw y pod naciskiem opozycji w parlam encie został ostatecznie ograniczony do lat 5 12.
Cały ów rep resyjny system ustaw odaw stw a i polityki począł ulegać stopniowem u kruszeniu przez siłę opozycji, dcść różnorodnej w swej
" English H is t o r ic a l D o c u m e n ts t. X I, s. 320— 322. 10 Th. E. M a y , op. cit., s. 279— 339.
11 T am że, s. 321— 322.
12 E n glish H i s t o r ic a l D o c u m e n ts t. X I. s. 337— 338; Th. E. M a v, op. cit., s. 358— 361.
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW
treści społecznej i politycznej (umiarkowani torysi, wigowscy arysto kraci, radykalna burżuazja i drobnomieszczaństwo, irlandzki ruch n a rodowy, ruch robotniczy) i dobiegł swego końca, gdy w r. 1830 do w ła dzy doszli wigowie, zasileni przez część byłych torysów. N astał okres wzmożonej w alki o reform ę wyborczą, której treść dość różnie pojm o w ały różne skrzydła obozu reform y. M ityngi nie podlegały już więcej ograniczeniom i stały się uznanym praw em ludności, co szło w parze z większą wolnością druku. Wciąż jednak w mocy były postanowienia dawniejszych ustaw. W toku w alki o reform ę wyborczą pow stała na te renie Londynu Unia Polityczna Klas Pracujących, która wysuwała żą dania powszechnego i tajnego głosowania oraz dorocznych wyborów. Gdy na dzień 7 listopada 1831 organizacja ta postanowiła zwołać m ityng do W hite Conduite House, sędziowie pokoju z H atton G arden orzekli — zgodnie z przysługującym im praw em z r. 1714 —■ że projektow any m i tyng ma ch arakter „buntowniczy i bezpraw ny“. Przyw ódcy organizacji zwrócili się wówczas do sekretarza spraw w ew nętrznych, lorda Mel- bourne’a, lecz ten poparł orzeczenie sędziów i skłonił inicjatorów mi tyngu do jego zaniechania 13. Rząd wigowski, który inicjował reform ę o charakterze ograniczonym, korzystnym jedynie dla burżuazji, nie był też skłonny tolerow ać zbytniej swobody organizacji i w ydał „proklam a cję“ skierow aną przeciw rozgałęzionym „uniom politycznym “, organiza cjom pozostającym przeważnie pod kierow nictw em radykałów . P rokla m acja ta pozostała tylko na papierze, a w m iarę zaogniania się walki przeciw staw iającej szczególny opór Izbie Lordów unie polityczne orga nizowały bez przeszkód ogromne m ityngi pod gołym niebem i inne akcje, którym w tym etapie rozw oju spraw y (w drugiej połowie 1832 roku) rząd, zaangażow any w ostrej walce o reform ę wyborczą z Izbą Lordów, raczej sprzyjał. Niezwykle elastycznej angielskiej teorii k on stytucyj nej, przyznającej wielkie znaczenie takim elementom jak „nacisk zew nętrzny“ (outside pressure), „opór przeciw ty ra n ii“ i „opinia pu bliczna“, ówczesne w ydarzenia dały jakby dodatkowe potwierdzenie, lecz spraw a ustaw ow ych gw arancji swobód obyw atelskich nie była tym sam ym rozstrzygnięta i nieraz jeszcze au to ry tety i organy praw a w y stępow ały przeciw tym swobodom.
W m aju 1833 r. policja londyńska (istniejąca zaledwie od 4 lat) za atakow ała zwołany przez Narodową Unię K las P racujących (następczy nię „unii politycznej“ poprzednio wspomnianej) mityng, który spokoj nie odbyw ał się na jednym z placów w City. Jeden z policjantów został przebity nożem przez zaatakowanego uczestnika dem onstracji. Gdy do szło do rozpraw y sądowej, ława przysięgłych orzekła, że był to akt uspraw iedliw ionej obrony i uniew inniła oskarżonego zabójcę policjan ta 14. Powstał tym samym groźny dla władz precedens oznaczający, że zaatakow ani uczestnicy m ityngów mogli parować ciosy nie narażając się z tego powodu praw u. W blisko rok później, 21 kw ietnia 1834, Lon dyn był ponownie widownią wielkiej dem onstracji robotniczej. Robot nicy stolicy m anifestow ali na rzecz sześciu robotników rolnych, których sąd w D orchester skazał na 6 lat deportacji do A ustralii z powodu odbierania przysięgi od nowo przyjm ow anych członków związku
zawo-13 B r it is h W o r k in g - C la s s M o v e m e n t s . S e le c t D o c u m e n ts 1789— 1875, w y d ., G. D. H. C o l e i A. W. F i 1 s о n, L on d on 1951, s. 235. Th. E. M a y , op. cit., s. 389.
444 HENRYK KATZ
dowego. Około 30 000 osób zgromadziło się w Copenhagen Fields (w centrum Londynu) i stam tąd ruszyło dc W hitehall. D eputacja de m onstrantów domagała się audiencji u lorda M elbourne’a, lecz ten od mówił jej przyjęcia. D em onstracja udała się wówczas w kieru n k u po łudniow o-zachodnim ' i rozwiązała się w K ennington Common, zielonej przestrzeni, ówcześnie poza granicam i Londynu. Rząd zmobilizował w dniu tej dem onstracji duże siły wojska i policji oraz oddziały policji pomocniczej (special constables) 15. B araki wojskowe i gmachy rządowe przy brały charak ter w arowni. Lecz dzień ów zakończył się spokojnie 16. M elbourne w kilka dni potem przyjął deputację robotniczą, gdy tej nie tow arzyszył już pochód ludności. W alka robotników zakończyła się częściowym sukcesem, skazani robotnicy zostali w r. 1837 ułaskaw ieni i powrócili do kraju.
C zartyści i rok 1848
Nie dobiegły bynajm niej kresu czasy, gdy rząd przy użyciu siły za m ierzał zmusić robotników do zrezygnowania z praw a m ityngów i de m onstracji. Anglią począł w strząsać nowy ruch polityczny klasy robot niczej, odznaczający się większą siłą, dojrzałością i samodzielnością niż jakikolw iek z ruchów poprzednich. Szczególnie groźny ch arak ter przy bierały m ityngi w Lancashire. Były to zwykle wielkie zgromadzenia lu dowe pod gołym niebem (zwane przez prasę: monster meetings), odby wane w niedzielę lub wieczorami w dni powszednie przy świetle po chodni. N iejednokrotnie uczestnicy tych zgromadzeń przybyw ali na nie zorganizowani w pochody, idące w szyku wojskowym, a nierzadko noszono pałki lub broń. W listopadzie 1838 r. rząd, u którego steru stali wciąż Wi gowie, w ydał okólnik do sędziów pokoju, żądający od nich, by ci unice stw iali próby odbycia mityngów. W grudniu rząd w ydał proklam ację skierow aną przeciw zgromadzeniom czartystów 17. Wigowie, którzy stali u steru rządu, m usieli w niejednym pogwałcić proklam owane przez sie bie zasady liberalne 18. Po przejściowym złagodzeniu sytuacji w okresie od drugiej połowy 1842 roku do roku 1846, znowu chm ury przesłoniły horyzont polityczny. Niebezpieczeństwo nowego wzniesienia się fali czartyzm u, groźne już w r. 1847, doszło do punktu szczytowego w roku 1848. Po zwycięstwach rew olucji na kontynencie jedni obawiali się, a drudzy spodziewali w ybuchu rew olucji na wyspach brytyjskich. Rząd był świadom niebezpieczeństwa, jakie stanow iły wielkie zgromadzenia, w szczególności pod gołym niebem w stolicy państw a. Spraw a swobody zgromadzeń stała się podstawową i wokół niej m iała się rozstrzygnąć próba sił. Już od początku dni m arcowych rozpoczęła się w alka wokół te j spraw y. Rząd zabronił m ityngu, k tó ry na T rafalgar Sqùare (w bez
pośrednim sąsiedztwie W hitehall) zwołał jeden z radykalnych posłów 15 B y li to o b y w a te le w e z w a n i p r z e z sęd zió w p o k o ju nia m o cy u sta w y o r o z ruch ach z r. 1714 do p e łn ien ia słu żb y p o licy jn ej i za p rzy siężen i przez nich; c z ę sto b y li to och otn icy.
16 F rom C o b b e t t to C h a r ti s t s , w y d . M. M o r r i s , L on d on 1951, s. 99— 100; Th. E. M a y , op. cit., s. 405.
17 Th. E. M a y, op. cit., s. 407.
18 S zczeg ó ło w o o m a w ia tę sp ra w ę F. C. M a t h e r , T h e G o v e r n m e n t a n d th e
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 445
celem zaprotestow ania przeciw podwyżce podatku dochodowego. Inicja ty w ę wówczas przejął jeden z młodszych przywódców czartystowskich, Reynolds (założyciel „Reynolds N ew spaper“), a dem onstracja, która od była się w brew zakazowi rządu, m iała przebieg spokojny, lecz pod jej koniec jacyś nieznani spraw cy wywołali tum ult, a policja rzuciła się n a zgromadzonych bijąc ich pałkami. Rząd chcąc zapobiec dalszym de
m onstracjom robotniczym zabronił wszelkich m ityngów publicznych po godzinie 6 wieczorem, lecz już w kilka dni potem (w połowie marca) odbyło się wielkie zgromadzenie czartystow skie w K ennington Common (miejscu, w którym dobiegła końca dem onstracja z 1834 r.). Zgromadze nie to dozorowało (jak donosił organ czartystów „N orthern S ta r“) aż 4000 policjantów pieszych, 80 konnych i 100 wywiadowców w cywilu. Równocześnie rząd trzym ał w pogotowiu część garnizonu wojskowego 19. Tymczasem czartyści gromadzili w całym k raju podpisy pod nową petycją, która — wzorem poprzednich lat — m iała być zaniesiona do Izby Gmin przez pochód dem onstrantów . Przywódca czartystów i ówcześ nie poseł do Izby Gmin, O’Connor, wzywał pół miliona londyńczyków
do uczestnictwa w dem o nstracjach20. Egzekutyw a Narodowego Stow a rzyszenia Czartystowskiego w ydała m anifest, w którym wyznaczała 10 kw ietnia jako dzień owej wielkiej dem onstracji czartystow skiej. Czytam y w nim: „Pragnący wolności Niemiec, wyzwolony Włoch, w al czący Polak będą patrzeć na was z pogardą, jeśli nie będziecie dążyć do zniszczenia oligarchicznej uzurpacji i zastąpienia jej praw ow itą w ła dzą całego lu du “ . Równocześnie m anifest proklam ował „lojalność i po- kojowość“ zamierzonego w ystąpienia 21.
Następnego dnia, 6 kw ietnia, rząd w ydał proklam ację, w której orzekł, że projektow ane zgromadzenie w K ennington Common jest „bezpraw ne“ 22.
Rząd wigowski postanowił zmobilizować ogromne siły zbrojne, a dowództwo zostało oddane w ręce wroga politycznego wigów, księcia W ellingtona, któ ry otrzym ał do swej dyspozycji 12 000 wojska i uzbro
jonej policji. W różnych punktach stolicy rozmieszczono jednostki cięż kiej artylerii. W pogotowiu były dalsze tran spo rty wojska. Prócz w oj ska i policji zmobilizowano aż 250 000 osób jako specjalnych konstabli, a znalazł się wśród nich Ludw ik B onaparte, późniejszy prezydent i ce sarz Francji, wówczas jeszcze żyjący w Anglii. W tych to dniach rząd w błyskaw icznym tem pie począł forsować przez parlam ent dwa ak ty ustawodawcze. Jeden z nich, Crown and. G overnment Security Act (pra wo o ochronie korony i rządu), m iał zabezpieczyć przed dalszym roz powszechnianiem się agitacji rew olucyjnej, a drugi, Aliens Act (prawo o cudzoziemcach), był skierow any przeciw em igrantom politycznym. A kt pierw szy przew idyw ał k ary ciężkiego więzienia i deportacji do ko lonii karnych na okres nie m niejszy niż siedem lat za „wszelkie zamia ry (intent) w płynięcia na koronę i rząd przy pomocy siły lub w yrażenia takich zamierzeń w słowie, piśmie lub d ru k u “ 23. Należy podkreślić, że postawę rządu określała, prócz obaw przed czartyzmem, ciężka sytuacja
19 „N orthern S ta r ”, 18 m arca 1848. 99 T am że, 4 m arca 1848. 21 T am że, 5 k w ie tn ia 1848. 22 „ T im es”, V k w ie tn ia 1848. 23 T am że, 8 k w ie tn ia 1848. Przegląd H istoryszny — 3
446 HENRYK KATZ
w Irlandii i rozwój tam ruchu rewolucyjnego, k tó ry jednak z kolei mógł w płynąć na sytuacją w Anglii, w szczególności w stolicy kraju.
7 kw ietnia, na trzy dni przed dem onstracją w K ennington Common, wywiązała się w Izbie Gmin dyskusja na tem at projektow anej akcji czartystów. Je st ona szczególnie znam ienna, gdyż świadczyła ona, że do tej pory strona praw na swobody zebrań, zgromadzeń i pochodów nie była zupełnie jasna i jednoznaczna w umyśle ludzi, którzy zasiadali w parlam encie brytyjskim . Pierw szy zabrał głos w dyskusji przywódca burżuazyjnych radykałów John Bright. W yraził on przekonanie, że w in no się rozróżniać m iędzy pokojowym m ityngiem a pochodem (procession) sugerując, że należy zezwolić w w ypadku projektow anej dem onstracji czartystów jedynie na pierw szą form ę 24. Owa opinia Brighta, dotycząca praw obyw atelskich, odpowiedniej ich interp retacji w groźnej dla klas posiadających chwili, zasługuje na szczególną uwagę. Została ona prze ścignięta przez sir G eorge’a Greya, ówczesnego m inistra spraw w e w nętrznych. G rey w sw ym w ystąpieniu dowodził, że legalność wszelkich akcji politycznych jest zależna od w arunków. I tak sprzeczne z praw em będą zgromadzenia (assemblages), „gdy będą im towarzyszyć okolicz ności, obliczone na wywołanie strachu i alarm u w umysłach lojalnych i pokojowych poddanych Jej K rólew skiej Mości“ 25. Powołał się on rów nież na akt z czasów K arola II, który zezwalał nie więcej niż 10 osobom wnosić petycję do parlam entu. G reya poparł Peel, który radził nie zwa żać na precedensy pokojowych petycji w obliczu „w ydarzeń m ających m iejsce w odległych krajach i biorąc pod uwagę hurzliw y stan umysłów społeczeństwa w k ra ju “ 26. Z wypowiedzi tych wynikało, że kw estię le galności m ityngów określają w arunki, których ocenę pozostawia się rządowi.
10 kw ietnia mimo zakazu wiec w K ennington Common odbył się. Rząd nie chcąc dopuścić do rozlewu krw i postanowił pójść na kom pro mis 27. Policja zezwoliła na przem arsz kolum n z poszczególnych dzielnic Londynu do m iejsca dem onstracji, a nawet' ruch ten kontrolow ała, w y znaczając odpowiednie trasy. Gdy przywódcy czartystow scy przybyli do K ennington Common, pułkow nik Rowan, główny kom isarz (chief
commissioner) policji londyńskiej, poprosił do siebie O’Connora i oświad
czył mu, że policja zezwoli na pochód w kieru n ku parlam entu, lecz przez most nad Tamizą przepuści jedynie delegację niosącą petycję. Kompromis te n tym łatw iej doszedł do skutku, że ilość dem onstrujących była nikła w porów naniu ze spodziewanym uczestnictw em (szacunki w ahały się w granicach 25—75 000). Uzbrojona policja, oddziały po mocniczych konstabli i w ojska przew yższały kilkakrotnie liczbę uczest ników dem onstracji czartystow skiej.
Tego samego dnia w Izbie Lordów — już po tym, jak lord Lansdow - ne poinform ował posiedzenie o szczęśliwym przebiegu w ydarzeń —
24 H a n s a r d ’s P a r l i a m e n t a r y D e b a te s t. X C V III, s. 5. 25 T am że, s. 6.
26 T am że.
27 Ó w czesn y prem ier, lord Joh n R u ssell, p isa ł w p rzed d zień d em o n stra cji do m ęża k ró lo w ej W ik torii, k s ię c ia A lb erta: „P łk R o w a n [k om isarz p o licji] rad ził, by p ro cesja z o sta ła u fo rm o w a n a i b y p o zw o lić jej d otrzeć d o m o stu , k tó ry so b ie dla c elu p rzejścia w y b io rą , le c z ta m w in n a zo sta ć zatrzym an a. U w a ża on, że jest to jed y n a droga d la u n ik n ię c ia w a lk i”. T h e le t te r s of Q u e e n V ic to ria , w y d . A. Ch. B e n s o n i V isco u n t E s h e r , t. II, L on d on 1907, s. 198.
WAŁKA O PRAWO DO MITYNGÓW 447
zabrał głos czołowy przywódca i ideolog wigowskiego liberalizm u, św ietny praw nik o ogrom nym autorytecie, H enry Brougham (który ty tu ł lordowski uzyskał w 1830 r.). B rougham w yraził opinię, że tego rodzaju wiece „m onstrualne“ są w istocie sprzeczne z prawem. „Są one jedynie pokazami siły fizycznej“ . Szanowny lord oświadczył również, że w swo im czasie, w r. 1819, jakkolw iek żałował sm utnego przebiegu w ydarzeń w M anchesterze, to jednak w yraził opinię, że ów ogrom ny m ityng pod gołym niebem był nielegalny. Tylko na skutek szczególnego przeinacze nia języka (perversion of language) zgromadzenia takie mogą być nazy w ane meetings, gdyż brak w nich możliwości tego, co jest dla m ityngów najbardziej istotne — dyskusji 28.
Nieraz jeszcze w ty m roku rząd i jego organy atakow ały prawo lud ności do zebrań. 26 m aja odbył się m ityng czartystow ski w położonej centralnie zielonej przestrzeni Clerkw ell Green, a w jego w yniku poli cja aresztow ała 3 mówców, oskarżywszy ich o buntow nicze przemówie nia. Na 12 czerwca, niedzielę Zielonych Świąt, czartyści zapowiedzieli zwołanie licznych wieców pod gołym niebem w całej Anglii. 2 czerwca książę W ellington ostro w ystąpił w Izbie Lordów przeciw projektow a nym dem onstracjom i domagał się ostrzejszych w yroków od sądów. Rząd w ydał specjalną proklam ację zakazującą mityngów czartystow - skich. W Londynie ponownie zmobilizowano wojsko i specjalnych kon- stabli, a miejsca, w których m iały odbyć się zgromadzenia, zostały za wczasu obsadzone przez policję. Część przywódców czartystow skich w stąpiła na drogę spiskową, co jednak przyniosło czartyzmowi porażki i straty.
Szóste dziesięciolecie: now e w alki i aspekty prawne
K lęska rew olucji w skali europejskiej i schyłek czartyzm u w samej Anglii, dobroczynne skutki zniesienia ustaw zbożowych i triu m f libera lizmu ekonomicznego, wzrost bogactwa i znaczenia Anglii w świecie — wszystko to stworzyło sytuację dużej stabilizacji. Zanikała bojowość klasy robotniczej, a w raz z nią rządy zarzucały środki represji i sfera swobód obyw atelskich znacznie się rozszerzyła. K w itły stowarzyszenia i organizacje naw et o charakterze rozgałęzionym, zredukowano opłaty stemplowe na pisma, a w końcu (w r. 1855) całkiem je zniesiono. Na ogół swobodnie odbyw ały się m ityngi, w tym i zgromadzenia pod otw artym niebem, w szczególności w centralnie położonym H yde P arku. Ponow nie jednak problem uregulow ania praw a do zgromadzeń stanął w zwią zku z w ydarzeniam i lata 1855 r o k u 29.
Na niedzielę 24 czerwca zwołano do Hyde P ark u wiec m ający w y razić protest ludności przeciw zamierzonej ustaw ie zakazującej wszel kiego handlu w dni niedzielne (Sunday Trading Bill). Ów projekt u sta wy w ydał się szczególnie dokuczliwy dla ludności robotniczej, otrzym u
28 H a n s a rd , t. X C V III, s. 71.
29 W yd arzen ia te z o sta ły sz c zeg ó ło w o o p isa n e p rzez K. M a r k s a w d w óch k oresp on d en cjach z 25 czerw ca i 2 lip c a 1855, zam ieszczo n y ch w „N eu e O der Z e itu n g ” z 28 czerw ca i 5 lip ca 1855. O p ieram się n a te k ś c ie za m ieszczo n y m w zb io rze piism K. M a r k s a i F. E n g e l s a p t O n B r it a in , M osk w a 1953, s. 414— 425, a nadto na ó w czesn ej p ra sie lo n d y ń sk iej.
448
jącej w ynagrodzenie za pracę tygodniową zwykle w sobotnie wieczory, 0 trzeciej po południu tego dnia począł zbierać się tłum , który — w e dług świadectwa M arksa — urósł do 200 000 osób. Gdy czartysta Bligh zam ierzał otworzyć m ityng, przystąpił do niego, w tow arzystw ie 40 uzbrojonych w pałki policjantów, inspektor policji Banks i poinform o wał, że park jest p ryw atną własnością korony i że nie wolno w nim od byw ać mityngów. Bligh ustąpił, lecz inny działacz czartystowski, Finlen, szybko otoczył się w innym m iejscu zw artą grupą dem onstrantów i roz począł m ityng, którego odbyciu policja już nie mogła przeszkodzić. Część tłum u zgromadziła się i dem onstrowała przy pomocy ironicznych 1 złośliwych okrzyków wzdłuż drogi w ew nątrz parku, po której p ara dowali w swych powozach panowie i panie z arystokracji i tow arzystw a londyńskiego. Gdy następnego tygodnia dem onstracja m iała się powtó rzyć, ówczesny głów ny kom isarz policji londyńskiej, sir Richard Mayne, w ydał zakazującą proklam ację. W p arku rozmieszczono około 800 poli cjantów . Policja udarem niła kilka prób mityngów. Pomiędzy policją a zgromadzonym tłum em dochodziło do starć. Podobnie doszło do roz proszenia m ityngu, który tego dnia odbyć się miał w Greenwich.
Dem onstracje odniosły skutek o tyle, że projekt ustaw y ostatecznie upadł, lecz od tego czasu rozgorzała w alka o prawo ludności do odby wania m ityngów w parkach królewskich, a w szczególności w Hyde P arku. Położenie tego p arku zadecydowało, że stał się on głównym obiektem zażartych sporów i walk. Jest on położony w niewielkim stosunkowo oddaleniu od geograficznego centrum Wielkiego Londynu i jest najw iększą zieloną przestrzenią w centrum miasta. Jego północne i zachodnie krańce graniczą z dzielnicami robotniczymi. Na wschód od Hyde P a rk u leży dzielnica M ayfair, w której posiadały swoje rezyden cje rodziny arystokratyczne i liczni przywódcy życia politycznego i to warzyskiego. W niewielkiej odległości od południowo-wschodnich k rań ców parku znajduje się rezydencja królewska, Buckingham Palace. Do południowych granic p arku przylega część Kensington, zamieszkiwana przez arystokrację oraz bogatą i średnią burżuazję. Południowa — i za razem piękniejsza — część Hyde P ark u stanow iła rezerw at wyższych sfer, natom iast z północnej części, w szczególności z obszaru przy bram ie M arble Arch, korzystali raczej ubożsi mieszkańcy Londynu. Tam też głównie odbyw ały się m ityngi o charakterze politycznym i religijnym . Jeśli władzom zależało na w yelim inow aniu m ityngów z tego obszaru, to nie znaczyło, by patrzyły one łaskaw ym okiem na m ityngi w innych parkach królew skich i w ogóle w otw artych przestrzeniach Londynu. Hyde P ark jednak budził największe zaniepokojenie, a skuteczna roz gryw ka o to miejsce spotkań mogła bądź to stworzyć precedens praw ny, bądź też doprowadzić do rozstrzygnięcia prawomocnego również w sto sunku i do innych otw artych przestrzeni.
W sierpniu 1856 r. pierw szy komisarz urzędu robót (First Commissio
ner oj H. M. Works), którem u podlegał również zarząd parkam i królew
skimi, zabronił jednej z protestanckich organizacji religijnych urządza nia m ityngów w parkach królew skich tłum acząc swój zakaz tym, że m ityngi owe prowadzić mogą do „religijnych zaburzeń i antyreligijnego bluźnierstw a“. W chwili, gdy w ydawano ten zakaz, pierw szy komisarz robót był w trakcie uzyskiw ania opinii praw nej urzędu p ro ku rato ra ge
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 449
neralnego w spraw ie m ityngów w parkach królewskich. W ystąpił o nią w czerwcu tego roku, a 18 listopada opinia taka została sformułowana. Jej autorzy (A. E, Cockburn i R. Bethell) utrzym yw ali, że władze m ają prawo zamknąć bram y parków królew skich i wykluczyć z nich publicz ność. Jeśli bram y są otw arte, władze m ają prawo w ykluczyć z określo nego parku poszczególne osoby, lecz opinia zalecała równocześnie, by z praw a tego korzystać tylko w stosunku do osób, które już poprzednio zaznaczyły się złym zachowaniem. Jeśli osoby znajdujące się w p arku zachowują się w sposób niepożądany, nie można usunąć ich z parku, za nim nie zostały odpowiednio ostrzeżone, że zachowują się w sposób sprzeczny z celami, dla których park został oddany ludności do użytku, a najlepiej odpowiednie ostrzeżenia umieścić przy wejściu do parków. A utorzy opinii podkreślali, że władze m ają w stosunku do parków to samo prawo* co każdy właściciel gruntów , to znaczy prawo w ykluczenia innych osób od przekraczania granic cudzej własności (trespass). P u bliczność posiada jedynie prawo użytkow ania parków ,,za zezwoleniem i łaską K orony“ 30. Orzeczenie to nie zostało opublikowane, lecz tezy tego rodzaju były dość powszechnie p rzy jęte w sferach oficjalnych i były ostro zwalczane przez radykalnych i dem okratycznych polityków. Zauważyć równocześnie należy, że opinia ta nie uznaw ała praw a władz do karnego ścigania osób w innych łam ania ew entualnych zakazów.
W m aju 1859 r. pierw szy kom isarz pow tórzył swój zakaz z roku 1856, lecz rok później władze policyjne anulow ały faktycznie ów zakaz pierw szego komisarza robót. Sir R ichard Mayne w ydał policji londyńskiej zakaz staw iania przeszkód kaznodziejom odbyw ającym publiczne zebra nia w parkach 31. Policja zaprzestała również interw encji przeciw mów com czy zebraniom o innym charakterze.
R uch „garibaldczyków ” a prawo do zgromadzeń
Na jesieni 1862 r. doszło w H yde P ark u do zaburzeń pomiędzy lon dyńskimi przyjaciółm i Włoch, lub jak ich nazywano „garibaldczyka- m i“, którym i byli przeważnie angielscy robotnicy, a „papistam i“, prze ważnie Irlandczykam i. Ci pierw si domagali się na wiecach organizowa nych w p ark u wycofania francuskiego garnizonu z Rzymu, a owe wiece i ich uczestników atakow ali „papiści“. Po zaburzeniach w niedzielę 28 września urząd robót zwrócił się do policji m etropolitalnej z żąda niem zakazu kolejnego m ityngu, który na niedzielę 5 października zwo łany został do H yde P ark u przez Robotniczy K om itet Garibaldiego
(Working Men’s Garibaldi Committee). Sir Richard Mayne odpowiedział
jednak odmownie tłum acząc to faktem , że władze m ające kontrolę nad Hyde P arkiem zezwalały w ubiegłych latach na liczne m ityngi o n a j rozmaitszych celach 32.
5 października doszło w Hyde P ark u do nowych zaburzeń. Wówczas to M ayne zwrócił się do sekretarza Home Office, którym i obecnie
(po-30 O d p o w ied n ie te k s ty w a rch iw u m H o m e O ffic e w P u b lic R ecord O ffic e w L o n d y n ie [= H O ] 1 292 043 (Old C rim in a l Papers).
31 НО. 45.6794. P ism o к 16 lip ca 1860. 32 T am że, p ism o z 4 p a źd ziern ik a 1862.
450 HENRYK KATZ
nownie) był sir George Grey, z prośbą, by ten podjął kroki m ające na celu zakaz zebrań w Hyde P arku. M ayne skarżył się, że na m ityngach tych rozlega się stale „język buntow niczy i bluźnierczy“. „Słyszałem przechodząc niedawno przez p ark — pisał w ty m liście Mayne — mów cę, k tó ry atakow ał w gw ałtow nym języku wobec dużego tłum u ludzi złe zachowanie się lorda P alm erstona i haniebne (disgraceful) zachowa nie się królowej, która u trzy m u je Buckigham Palace w stanie nieza- mieszkalnym, podczas gdy ty lu tkaczy w Lancashire jesit bezdbmnych. Przem ów ienie to przyjęto z ogólną aprobatą“ . Inny mówca — donosił dalej w sw ym liście R ichard M ayne —r w ygłaszał każdej niedzieli prze mówienia głoszące „doktryny czartyzmu, socjalizmu i bezbożności“, a nadto chw alił się przed swym i słuchaczami, że utrzym uje się z datków przez tychże słuchaczy m u ofiarow anych. Nadto M ayne zwrócił uwagę m inistra na niebezpieczeństwo faktu, że uchodźcy z Francji, Niemiec i Włoch, („których jest obecnie raczej nadm ierna liczba w Londynie“) zam ierzają przyłączyć się do toczonych w alk po stronie „partii angiel skiej“ 33.
O dtąd m ityngi niedzielne w Hyde P ark u zostały przerw ane. Zakaz ich odbyw ania został w ydany przez policję, a równocześnie pierwszy ko m isarz robót nakazał służbie parkow ej współpracę z policją. Zakaz po licyjny dotyczył zebrań w niedziele we w szystkich parkach londyń skich. Osoby usiłujące przem aw iać należało w pierw ostrzec, a gdyby to nie poskutkowało, należało je usunąć siłą z p ark u 34.
Spraw a włoska raz jeszcze powiązała się z problem em swobody zgromadzeń. Ruch robotniczy owych czasów rozw ijał się głównie jako ruch ekonomiczny, lecz nie brak było i oznak zainteresow ania polityką. Zanim jednak robotnicy podjęli ponownie spraw ę reform y wyborczej, ich główna uw aga i entuzjazm w zakresie problem atyki politycznej by ły skierow ane na spraw y zew nętrzne, w szczególności na spraw ę wło ską, polską i am erykańską. W kw ietniu 1864 roku G aribaldi przyjechał do Londynu i został entuzjastycznie przy jęty przez mieszkańców stoli cy. S fery rządowe, zaniepokojone możliwością dalszych dem onstracji w innych częściach Anglii, w yw arły na Garibaldiego nacisk, by zanie chał planowanego objazdu północnej Anglii. G aribaldi opuścił ostatecz nie Anglię. Na poniedziałek 23 kw ietnia kom itet robotniczy zwołał m i tyng pro testacyjny do Prim rose Hill, p ark u położonego w północno-za chodniej części Londynu, dość odległego od stołecznych ośrodków w ła dzy i dzielnic arystokracji. Na m ityngu tym przewodniczyć m iał adwo k at i działacz dem okratyczny Edm und Beales. Policja nie dopuściła do odbycia m ityngu i rozpędziła siłą jego u czestników 35. Był to poważny krok wstecz naw et w stosunku do praktyki, która ustaliła się po paź dzierniku 1862 roku.
Spraw a oparła się o Izbę Gmin, gdzie krytykow ano postępowanie policji. M ayne broniąc się tłum aczył w liście do sekretarza Home Office, że wiecu tego zakazali podlegli m u oficerowie, lecz. uczynili tak bez jego upow ażnienia i bez oparcia się o postanowienia regulam inowe. Co wię cej w rozkazie z 3 m aja M ayne skrytykow ał postępowanie podległych
33 T am że, list z 6 p a źd ziern ik a 1862. 34 T am że, p ism o z 10 p a źd ziern ik a 1862. 35 „ T im es”, 24 k w ie tn ia 1862.
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 451
m u organów w stosunku do wiecu na Prim rose H ill36. Lecz w kolejnym liście do Home Office w yraził sWą opinię, że zakaz dotyczący m ityngów w parkach królew skich w inien być rozciągnięty na wszystkie dni ty godnia 37. Żadnych jednak dalszych postanowień dotyczących zebrań w parkach nie wydawano.
Edmund Beales i Liga Reformy
Urodzony w r. 1803 Edm und Beales był w ychow ankiem Eton i Cam bridge. Od 1830 r. był adw okatem w M iddle Temple, a w 1862 r. uzyskał stanowisko revising barrister (rodzaj kom isarza wyborczego) dla h rab stw a Middlesex. Beales był od lat młodości zaangażowany w różnych spraw ach wolnościowych, najdłużej jednak był związany ze spraw ą pol ską. Działał w Literackim Towarzystwie Przyjaciół Polski, a gdy w r. 1863 robotnicy londyńscy, najczynniejsi w Anglii w swych akcjach na rzecz polskiego powstania, powołali do życia Narodową Ligę dla N ie podległości Polski, Beales został jej przewodniczącym. W łaśnie na ty m gruncie zacieśniły się jego więzy z działaczami robotniczymi, którzy udzielili m u też m iejsca w swym komitecie Garibaldiego. Beales jako św ietny znawca praw a angielskiego był szczególnie użyteczny w walce 0 swobody obyw atelskie i zdobycze dem okratyczne. W krótce zaangażo wał się całkowicie w nowym ruchu, zainicjow anym przez robotników stołecznych, skupionych dookoła londyńskiej rad y związków zawodo w ych —■ w ruchu na rzecz dem okratycznej reform y wyborczej. Czoło wymi działaczami londyńskiego ruchu robotniczego owego okresu byli: m urarze Howell i P o tter (wówczas już wydawca pisma robotniczego „Beehive“), szewc Odger, stolarze A pplegrath i Lucraft, kraw iec Ecca- riu s (Niemiec, ówcześnie przyjaciel M arksa) i inni. Oni to utw orzyli w m arcu 1865 r. organizację pn. Liga R eform y (Reform League), której przewodniczącym został Edm und Beales, a sekretarzem George Howell. Liga szybko przybrała charak ter ogólnokrajowy, a do jej n ajw ybitniej szych działaczy prow incjonalnych należał E rnest Jones, b yły przywódca czartystów , obecnie zam ieszkały w M anchesterze. Czołowi londyńscy działacze Ligi (ci spośród nich, którzy byli robotnikam i) uczestniczyli w Radzie G eneralnej M iędzynarodowego Stow arzyszenia Robotniczego 1 z tej racji m ieli stałą styczność z K arolem Marksem, któ ry uzyskiw ał pew ien w pływ na działalność L ig i38. W łaśnie Liga Reform y odegrała decydującą rolę w rozstrzygnięciu stuletniej w alki o prawo do zgro m adzeń na korzyść robotników S9.
38 HO. 45.6794, lis t z 4 m a ja 1864. 37 T am że, lis t z 5 m a ja 1864. 38 S p r a w y t e szero k o o m a w ia A. S. D i e r g u n o w a , R o i M a r k s a i G e n e ra ln o g o S o w i e t a I I n t e r n a c jo n a ł a w b o r b i e a n g l i j s k i c h r a b o c z ic h z a w s i e o b s z c z e j e i z b i r a - t e l n o j e p r a w o w 1865— 1867 д., I z is to r i i b o r b y M a r k s a i E n gelsa z a p r o l e t a r s k u j u p a r t i j u p od red. I. S. G a l k i n a , M oskwa. 1955.
30 A u to r n in iejszej p ra cy n a p isa ł m o n o g r a fię pt. L ig a R e f o r m y . S t u d i u m p o l i
t y c z n e j o r g a n i z a c ji r o b o t n i c z e j w ś r e d n i o w i k t o r i a ń s k i e j A n g lii, k tóra daje sz c z e
g ó ło w y obraz· p o sta ci i d z ia ła ln o ś c i tej o rgan izacji. M on o g ra fia ta u k a że się n a k ła d em „ O sso lin eu m ”, w ram ach w y d a w n ic tw Ł ó d zk ieg o T o w a rzy stw a N a u k o w eg o , w rok u b ieżą cy m . W p r a c y n in ie jsz e j u w z g lę d n io n e są ty lk o t e sz czeg ó ły z d zie j ó w L igi, k tó re d otyczą w a lk i o p ra w o d o zgrom ad zeń .
452 HENRYK KATZ
Już od początku swej działalności Liga prowadziła szeroką akcją mityngów, na ogół jednak w zam kniętych lokalach. W ydarzenia 1865 roku postaw iły spraw ę reform y wyborczej jako czołową spraw ę poli tyczną. Na wiosnę tego roku Północ osiągnęła swe ostateczne zwycię stwo w w ojnie domowej, a w Anglii jak i w innych krajach oceniano to jako zasadniczy trium f dem okracji. W lipcu 1865 r. odbyły się w ybory do Izby Gmin, a liczni nowo w ybrani posłowie, w szczególności w okrę gach miejskich, zobowiązywali się wobec wyborców do popierania re form y parlam entarnej. W trzy miesiące później (18 października) zm arł prem ier, lord Palm erston, w którym powszechnie upatryw ano główną przeszkodę w postaw ieniu przez rząd tej spraw y na forum parlam entu. U konstytuow ał się nowy rząd, którego prem ierem został John Russell. Obok niego czołową postacią rządu i przywódcą większości w Izbie Gmin był kanclerz skarbu W illiam Gladstone, k tóry przeszedł ewolucję ku pozycjom skrajnego liberalizm u i opowiadał się za rozszerzeniem praw a wyborczego. S ekretarzem Home Office w dalszym ciągu pozostał sir George Grey.
W m arcu 1866 r. rząd przedstaw ił swój projekt reform y. Był to pro jek t nader um iarkowany, miał on obniżyć w m iastach klauzulę 10 funtów w artości czynszowej rocznej domów, których głowy (mężczyźni) były upraw nione do głosowania, do 7 funtów. W w yniku reform y co dziesiąty lub dw unasty dorosły robotnik znalazłby się na listach wyborców, lecz robotnicy w ciele wyborczym stanow iliby blisko połowę (Gladstone, który opracował projekt reform y, obrał dlatego granicę 7 funtów, a nie niższą, by nie dopuścić do większości robotniczej). P ro jek t ten n atrafił jednak na ostry opór nie tylko konserw atystów , ale i części partii liberalnej. W pierwszych dniach kw ietnia nastąpiła przerw a w sesji, spowodowana świętam i wielkanocnymi, w całym k ra ju zorganizowano masowe m i tyngi, przew ażnie pod gołym niebem, na rzecz reform y, a na ogrom nym w iecu w Liverpool przem aw iał Gladstone. Akcja ta miała w ytw orzyć nacisk na reakcyjną opozycję, a sam Gladstone i ściśle z nim obecnie sprzym ierzony John B right inspirow ali tę akcję. Bright w jednym ze swych przemówień wiecowych sugerował, by ogromne tłum y zalały ulice i place centrum Londynu („od Charing Cross do P arliam en t S quare“) i w yw arły decydującą presję na parlam ent.
Do poważnego jednak zaostrzenia akcji masowych doszło dopiero wtedy, gdy w czerwcu koalicja konserw atystów i prawicowych libera łów (zwanych „adulam itam i“) doprowadziła do kryzysu rządowego, a następnie do upadku rządu Russella i przejęcia steru w ładzy przez rząd konserw atyw ny z lordem Derby jako prem ierem i D israelim jako kanclerzem skarbu.
W tych to dniach kryzysu rządowego na widownię polityczną coraz bardziej poczęły w kraczać masy. Możliwe, że obok samej spraw y refo r m y pew ną rolę odegrał w ybuch kryzysu ekonomicznego w m aju. To czyła się w dodatku w ojna między Prusam i a A ustrią, a w Anglii i Irla n dii na sile przybierał terrorystyczny ruch fenian. Na wiecach organizo w anych przez Ligę w Londynie grom adziły się coraz większe m asy ludzkie. N ajw iększy rozgłos zyskały m ityngi w Clerkenw ell G reen i na T rafalgar Square, znajdującym się niedaleko od W hitehall i parlam entu. Czołową rolę w organizacji i kierow nictw ie tych m ityngów odgryw ał Lucraft, stojący na czele jednego z najliczniejszych i najbardziej bojo
WALKA O PRAWO DO MITYNGÓW 4 5 3
wych oddziałów Ligi w centrum Londynu, w Cłerkenwelł. Ściśle z ty m oddziałem w spółpracował graniczący z nim oddział w Holborn.
Duże rozm iary przybrał m ityng na T rafalgar Square 27 czerwca, zwołany przez oddziały Ligi w Holborn i Cłerkenwelł. Liczbę uczestni ków wiecu ówczesny tygodnik robotniczy „Beehive“ szacował na 7—8 tys. osób 40. Po jego zakończeniu zebrani uformowali się w pochód, któ ry udał się do pobliskiego domu G ladstone’a. Ponieważ Gladstone był nieobecny, n a balkon wyszła jego żona i dwie córki, i na ich cześć rozle gły się wiwaty. Idąc ulicą P all Mail tłum , złożony — w edług „Timesa“ — z tysiąca osób należących do „najniższych klas“, zatrzym ał się w pierw przed K lubem Reform y (siedzibą liberałów), a następnie przed K lubem C arlton (siedzibą konserw atystów ) dając przed jednym i drugim k lu bem odpowiednie ujście swym uczuciom. Wreszcie część uczestników pochodu zamierzała udać się pod dom jednego z przywódców adulam i- tów, lorda Elcho, lecz została pow strzym ana przez policję 41.
W alki o H yde Park (lipiec 1886 r.)
Gdy w końcu czerwca lord D erby uform ow ał rząd. londyński ruch masowy osiągnął swój p unkt krytyczny. Na poniedziałek 2 lipca kie rownictwo Ligi zwołało wielki wiec na T rafalgar Square. O fakcie tym Beales, jako przewodniczący Ligi, powiadomił sir Richarda Mayne, wciąż spraw ującego urząd głównego kom isarza policji m etropolitalnej. Spraw a m ityngów na otw artych przestrzeniach w dalszym ciągu była przedm io tem sporu. Beales utrzym yw ał od czasów dem onstracji na P rim rose Hill w r. 1864, że władze nie m ają praw a zakazywania takich mityngów. Trudno wywnioskować, dlaczego kierow nictw o Ligi uważało za stosow ne uprzedzać policję o wiecu 2 lipca. Można przypuszczać, że chciało ono zabezpieczyć się przed zrzuceniem na nie odpowiedzialności w w ypad ku jakichś nowych zaburzeń. Sir R ichard Mayne w odpowiedzi Beale- sowi oświadczył, że policja nie będzie przeszkadzać odbyciu się m ityn gu, lecz wkroczy bezzwłocznie w wypadku, gdyby jakakolw iek grupa ludzi zaczęła budzić „strach i alarm “ wśród poddanych Jej K rólew skiej M ości42.
Tym razem na wiec przybyło kilkakrotnie więcej uczestników niż 27 czerwca, a liczbę ich „Beehive“ oceniał na 80 000 4S. Mimo nawoływań Bealesa, by po zakończeniu wiecu rozejść się w spokoju, część jego uczestników ponownie dem onstrowała pod C arlton Club i usiłowała do stać się do domu lorda Elcho, którego jednak skutecznie chroniła poli cja. „Times“ sw ym spraw ozdaniem z tego wiecu i arty ku łem w stępnym ponownie zaalarm ow ał wyższe sfery stolicy. Uczestnicy wiecu zostali określeni jako roughs (brutale, hołota) i mob (motłoch). „Times“ pro te stow ał przeciw odbyw aniu się wieców w tak bliskiej odległości od p ar lam entu 44. W krótce potem dziennik ten umieścił list napisany przez Bealesa zaw ierający sprostowanie pew nych faktów i kry ty k ę stanow
i-4,1 „ B e e h iv e ”, 30 czerw ca 1866. 41 „ T im es”, 28 czerw ca 1866.
42 T ek sty obu lis tó w z a m ie śc iły w s z y s tk ie d zien n ik i. 43 „ B e e h iv e ”, 7 lip ca 1866.
454 HENRYK KATZ
ska zajętego przez „Times“. Zakaz odbywania m ityngów publicznych na otw artych przestrzeniach byłby — według au to ra listu — sprzeczny nie tylko z praw em zwyczajowym i pisanym, ale stanow iłby również krok „niespraw iedliw y (unfair), niem ądry i niepolityczny“ 45.
4 lipca, a więc w dwa dni po m ityngu na T rafalgar Square, Rada W ykonawcza Ligi podjęła decyzję zwołania wielkiego m ityngu, który m iałby się odbyć w Hyde P ark u w poniedziałek 23 lipca. Decyzja ta postaw iła w ładze wobec poważnej próby. Ze stro n y elem entów konser w atyw nych i wigowskich, jak i części prasy z „Timesem“ na czele, w y w ierany był na rząd nacisk, by nie dopuszczać do masowych m ityngów pod gołym niebem — w szczególności w centrum Londynu. Policja zakazała w istocie kolejnego m ityngu, k tó ry miał odbyć się na T rafalgar Square pod pretekstem , że stanow ić on będzie przeszkodę dla ruchu ulicznego. Gdy Londyńskie Stow arzyszenie R obotnicze46 zamierzało w tych dniach odbyć wiec pod giełdą, sprzeciwił się tem u pod ty m sa m ym pretekstem lord-m ajor C ity londyńskiej. P lan m ityngu w Hyde P a rk u należało unicestwić przy pomocy pretekstów innego rodzaju.
18 lipca, a więc na kilka dni przed datą projektow anego m ityngu Ligi, policja londyńska rozlepiła n a m urach m iasta zawiadomienie pod pisane przez M ayne’a, zakazujące odbycia m ityngu w Hyde P ark u w po niedziałek 23 lipca, gdyż m ityng taki „jest sprzeczny z celami, dla k tó rych p ark został o tw arty dla publiczności i przez nią ■'wykorzystywany“. Zaw ierało ono również ostrzeżenie, że policja stłum i wszelkie próby rozruchów. Zawiadomienie to zostało przesłane osobiście do Bealesa, którego podpis w idniał pod wezwaniam i do uczestnictw a w m ityngu, a przewodniczącego Ligi wezwano, by w płynął na odwołanie wiecu. Beales w pisem nej odpowiedzi, której tekst został też przesłany do p ra sy, zaprzeczał praw u policji do form ułowania tego rodzaju zawiado mień, gdyż spraw a legalności m ityngów nie leży w kom petencji p ier wszego kom isarza policji m etropolitalnej. 19 lipca, więc w dzień po u k a zaniu się zawiadomienia M ayne’a, rad y k aln y poseł P. A. Taylor na po siedzeniu Izby Gmin wystosował do W alpole’a, nowego torysowskiego sekretarza Home Office, zapytanie, kto upoważnił M ayne’a do w ydania owego zawiadomienia. W alpole w odpowiedzi wziął odpowiedzialność n a siebie. P rojektow any m ityng —; mówił W alpole — m usi prowadzić do zaburzeń, a p ark będący własnością korony służyć w inien wyłącznie dla celów w ypoczynku spokojnej ludności. Po W alpole’u w ystąpił były lib eraln y sekretarz Home Office, sir George Grey, k tó ry zaskoczył w ięk szość słuchaczy sw ym poparciem dla stanow iska W alpole’a. Co więcej — G rey stw ierdził, że jeszcze pod koniec swego urzędow ania wystosował instrukcję do M ayne’a, na mocy której Mayne działał 47.
W tych to dniach w Londynie uform ow ał się „K om itet w indykacji (to vindicate) praw a do publicznych zebrań w parkach królew skich“ ,
45 „ T im es”, 5 lip ca 1866.
46 L o n d o n W o r k i n g M e n ’s A s s o c i a ti o n — b y ła to organ izacja ro zła m o w a , z a ło żo n a p rzez G eorga P o ttera , w y d a w c ę „ B e e h iv e ”, i jego p rzy ja ciela , e k scza rty stę R ob erta H a rtw ella . Od L ig i ró żn iły ic h n ik łe sp r a w y program ow e, g łó w n ą zaś ro lę o d g ry w a ły an im o zje o sob iste. P o tter i H a r tw e ll oraz sz e r e g i ich z w o le n n ik ó w po u tw o r z e n iu n ow ej o rg a n iza cji (w m arcu 1866 r.) n ie za p rzesta li sw y c h k o n ta k tó w z L igą, a n a w e t za sia d a li w jej w ła d za ch .