• Nie Znaleziono Wyników

Stosunki rodzinne na Wołyniu na przełomie XVI-go i XVII-go wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stosunki rodzinne na Wołyniu na przełomie XVI-go i XVII-go wieku"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Stosunki rodzinne na Wołyniu

n a p rz e ło m ie XVI- go i XVII-go wieku.

(C ią g d a ls z y ). Rodzina. Kobieta.

Rodzina na W ołyniu, jak wszędy w Rzpltej, była patryar- chalną, a charakter ten jej podtrzym yw ały nietyle tradycye staroru- skie, ile litewski system feudalny. Stanow czą tedy przew agę w ro­ dzinie, w rodzie, miał mężczyzna: najprzód jako ojciec, potem jako brat, stryj i t. d. A le też i kobieta cieszyła się tu dość znaczną względnie pow agą i swobodą: nietylko jako matka, żona, lecz jako siostra a naw et i córka.

Zaznaczyć przecież z góry musimy, iż odnosi się to przew a­ żnie, jeśli nie wyłącznie, do rodziny ziemiańskiej, rodziny klasy przewodniczącej, gdyż, niezastąpiony niczem brak odpow iedniego m ateiyału archiwalnego, nie pozw ala nam wejrzeć głębiej w sto­ sunki familijne pospolitego ludu.

Nadto przypom nieć jeszcze winniśmy, iż owa rodzina zie­ m iańska W ołynia, w epoce przez nas rozważanej, je st jeszcze ro­ dziną przew ażnie ruską obyczajowo, bez różnicy w yznania i kul­ tury. Że zatem, przy dalszem obrazow aniu stosunków, w^ciąż z tem uw ażnie liczyć się n a l e ż j r .

Stanowisko społeczne kobiety.

Na przełomie XVI-go i XVII-go wieku kobieta na W ołyniu cieszyła się już szeroką sw obodą i niezależnością, nie ustępow ała też praw ie co do pełni swych praw objrwatelskich mężczyźnie. Nie znała ona ani „terem ow ego“ zamknięcia ani klauzury monaster- skiej, ani jakiejkolw iek domowej niewoli; przeciwnie — konserw a­

(3)

tyści w. XVI-go (Michalon etc.) gorzko się użalali, że w wyższej sferze społeczeństw a W . K sięstw a w ogóle żony wzięty stanow czą przew agę nad mężami, odkąd S tatu t litewski ubezpieczył ich p ra­ wa majątkow e. Żyła ona wśród swobodnego ju ż teraz społeczeń­ stwa, które w słabym tylko stopniu czuło nad sobą opiekę rządow ą litew skiego w. księcia i jego nam iestników, oraz w łasnem i środkami i siłami musiało ochraniać porządek w ew nętrzny, i bronić się od ciągłych najazdów rabusiów stepow ych. W takich zaś w arunkach życia w yrabiają się zwykle jednostki energiczne, nie znoszące w iiiczem krępow ania ich przedsiębierczości i praw a inicyatywy. O tóż i ówcześni W ołyniacy w szystkich klas i stanów posiadali, być może nazbyt naw et, wszystkie te przym ioty, a kobiety ich w niczem nie ustępow ały mężczyznom, wykazując sw ą siłę i en er­ gię tak w dobrem jak i złem zarówno.

Postacie bardziej dodatnie kobiet.

K obieta ówczesna W ołynia, odgryw ając w całej pełni rolę czynną w żj^ciu społecznem, poddaw ała się, tyleż wrażliwie co i mężczyzna, wszelkim pow iew om owej doby, przejmując się na­ m iętnie jej interesam i i bodaj czy nie wyraźniej odbijała w swem życiu i działalności jasne, jak zarówno i ciemne cechy epoki. K a­ żda idea społeczna i wszelki kierunek, każda panująca w danej epoce cnota czy wada znajdow ały w tamecznej kobiecie nie mniej pełny i nam iętny oddźwięk, co i u przedstaw icieli płci nienadobnej.

T ak naprz., kiedy w drugiej połowie w. XVI-go poczęto się na W ołyniu przejmować ideami protestanckiem i, znalazły one nie­ bawem gorące zwolenniczki w śród kobiet wyższego tow arzystw a. N iektóre z nich, jak oto wysoce w ykształcona księżna A nna Ko­ recka, Chodkiewnczówna z domu, żona ks. Joachim a, kilkakrotnie zmieniały wiarę, próbow aty wszystkich istniejących tam w owym czasie sekt protestanckich i nauk i częstokroć kończyły na tem, iż pow racaty do pierw otnej swej ortodoksyi i staw ały się żarli- wemi jej zelatorkam i. A ileż to było gorliwych aryanek w rodzi­ nach w ołyńskich—Czapliczów, Sieniut i in.!

Z drugiej znów strony, gdy przyszło walczyć z unią i nápo­ rem katolicyzmu, nie mało też było m atron pow ażnych, co, stając w obronie zagrożonego błahoczestya, w stępow ały do bractw cer­ kiewnych, zakładały m onastery, szpitale, szkoły. Tak oto H elena H ornostajow a, ks. C zartoryska z domu, funduje m onaster w Pe- resopnicy, Raina Jarm ulińska — w Zahajcach. Co w ię c e j— św iatła

(4)

2 1 2 S T O S U N K I R O D Z I N N E NA W O Ł Y N I U .

księżniczka Zofia C zartoryska, żona chorążego w ołyńskiego, W a­ cława Bohow ityna, zakłada w swoim Rachm anowie drukarnię i sa­ ma tłómaczy z greckiego na słowiański pisma religijne.

Z kolei—tyle też niew iast wołyńskich, do wysokich a wielce praw ow iernych przedtem rodów (jak ks. z O stroroga etc.) należą­ cych, odznaczyło się czynną gorliw ością katolicką.

Były też między w ołyńskiem i kobietami owego czasu, łączą- cemi w sobie wszelkie cechy typow e cnót dom ow ych—i inne, co słynęły jako gospodynie w zorowe, osobiście zarządzające olbrzy- miemi dobrami i skutecznie zastępujące swych mężów w obow ią­ zkach „hospodarskich“.

Postacie ujemne kobiet.

W ówczesnych w arunkach życia W ołynia, z n atu ry rzeczy p ra­ wie, typy ujemne kobiet przew ażają jed n ak znacznie nad dodatniemi, co więcej — przedstaw iają niem ałe urozmaicenie. Oto tedy w ystę­ puje przed nami, jakby M essalina jaka, Hanna, M ontow tów na z do­ mu, która prowadzi jaw nie życie rozwiązłe i nie w zdraga się użjrć

trucizny, by się uwolnić od nielubianego męża. A do tego typu

mogą być po części zaliczone — tru cicielk i— A nastazya Puzow ska i H elena Charlińska. Atoli postacie podobne były i w owe czasy zjawiskiem wyjątkowem.

W ielce za to upow szechniony był typ kobiety wyrosłej i w y­ chowanej w sferze bezgranicznej samowoli środow iska szlache­ ckiego, samowoli nie powściąganej, ani zew nątrz — przez władzę i praw o, ani w ew nątrz—surowemi zasadami moralnemi i poczuciem obowiązku.

Było w owej epoce kobiet takich bardzo wiele; ale, dla przy­ kładu, wskażemy tu najprzód na jed n ą z bardziej może rozpasanie energicznych, ja k ą była H anna z ks. Sokolskich Borzobohatowa Krasieńska. Umiała ona poddać swem u w pływ owi i słabego cha­ rakterem m ałżonka i zestarzałego teścia·—władykę (Jonę), zarządzała samowolnie dobrami i skarbcem episkopii łuckiej, prow adziła liczne procesy, przedsiębrała nieustanne najazdy na sąsiadów , nie chciała wykonywać praw nych w ym agań władz, naw et postanow ień samego króla, i gdjr raz, na rozkaz królewski, pow ołane zostało pospo­ lite' ruszenie całego w ojewództwa, ona nieustraszenie, wdzia­ wszy pancerz, dowodząc hajdukami i artyleryą, mężnie odparła uzbrojoną szlachtę i zadała jej stanow czą porażkę (p. „Niewiasty kresow e" D-ra A ntoniego J.).

(5)

z Korabczewskich Rożyńska, która 1608 r. dowodząc osobiście od­ działem 6,000 ludzi piechoty i jazdy, z rozwiniętem i chorągwiami i muzyką wojenną, zdobyła szturm em zamek ks. Koreckich w m. Czeremosznie, spaliła go i rozgrabiła miasteczko.

Oczywiście, na samowolę w takim stopniu m ogły sobie po­ zwalać jedynie kobiety ze sfery możnowładzczej; ziemianki średniej zamożności i położenia mogły prow adzić tylko chyba—m ałą wojnę z sąsiadami, a nadto lubiły oddaw ać się pieniactwu.

W ięc też, gdy naw et w ogóle jedn ą z bardziej uw ydatniają­ cych się nam iętności ów czesnego ziem iaństw a na W ołyniu było pieniactwo, a szlachta tam eczna oddaw ała się prow adzeniu sądo­ wych procesów aż do zbytku, — kobiety nie ustępow ały w n a­ miętności tej mężom swym i braciom. Były pomiędzy niemi takie jurystki zawzięte, które, jakby z pow ołania jeździły po sądach i trybunałach, znały dobrze statut i inne praw a, rozum iały wszy­ stkie subtelności kazuistyki sądowej i osobiście, nie przez um o­ cowanych, w ystępow ały w zawiłych i trudnj^ch procesach.

Oto dla przykładu: W maju 1570 r. w łuckim sądzie grodz­

kim rozw ażano spraw ę kn. M arka Sokolskiego, obwinionego o sprze­ ciwienie się dekretow i sądowem u, nakazującem u odebranie mu m a­ jątk u i oddanie go innej osobie. Ś ród rozpraw sądow ych w ystępuje m atka Marka, kn. O lena Sokolska, która pow iada: „Styszę, iż tu mó­ wią, jakobym ja nam aw iała syna; ależ ja go nie namawiałam, a kiedy zabroniłam wwiązania, to mi to uczynić było wolno podług S tatutu, jako o tem uczy w rozdziale 4-m, artykule 31-m".

Stanowisko prawne kobiety.

Owa szeroka do tego stopnia samodzielność kobiety i czjmna jej rola w życiu społecznem, nie zupełnie zgadzała się, ściśle m ó­ wiąc, z duchem S tatu tu litewskiego, w myśl którego kobieta uw a­ żana była za zostającą przez całe życie pod opieką. Do zamęścia opiekunami jej byli rodzice, albo w razie ich śmierci blizcy krewni, po zam ążpójściu— mąż, we w dow ieństw ie wybrani opiekunowie. Lecz życie i w tedy już wyprzedziło patryarchalny ów pogląd na kobietę, jako na niepełno-praw ną istotę — i mało się z nim racho­ wało. W ogóle zaś biorąc, naw et i sam S tatu t bardzo mało ograniczał praw a cywilne kobiety, przyznaw ał jej w całej pełni praw a m ajątkowe, praw o przyjm owania zobowiązań i w ogóle cały zakres praw pryw atnych, a nadto ochraniał sowicie jej życie, zdro­ wie, cześć i nietykalność osobistą. Co więcej — dziewczęta naw et,

(6)

214 S T O S U N K I R O D Z I N N E NA W O Ł Y N I U .

zostające w domu rodzicielskim, po dojściu „dorosłych la t“ t. j. pełnoletności cywilnej, cieszyły się prawami szerokiemi.

Stanowisko prawne dziewcząt.

Dotknijmy go bliżej. Istotnie—podług przepisów S tatu tu , dzie­ wczęta, pozostając jeszcze w domu rodzicielskim, po dojściu do „lat dorosłych“ t. j. pełnoletności cywilnej, korzystafy już z praw sze­ rokich. Jako termin pełnoletności został jeszcze w S tatucie 1529 r.

oznaczony—dla chłopców rok 18, dla dziewcząt 15-ty skończony. Od

tego w ieku dziewczyna staw ała się właścicielką dziedzicznego m a­ jątku w razie sieroctw a, lecz m ogła rów nież mieć sw ą oddzielną w łasność i za życia rodziców, — część jak ą otrzym ała przy dziale z zamężnemi siostrami, albo dostała w darze od rodziców.

T ak oto naprz. „Panna T acyana Białostocka robi r. 1573 for­

malne oświadczenie w grodzie łuckim, iż pewnemi częściami

w m ajątku naszym, dziedzicznym Lubitowie, podzieliliśmy się z sio­ strą moją panią Maryą M ichałową Mikuliriską, a że teraz ztąd z W ołynia z panią m atką moją do dziewierza mego pana Mikuliń- skiego na Podole odjeżdżam, tedy tych ludzi swoich części mojej Lubitow skiej w opiekę, w moc i w obronę daję dziewierzowi me­ mu, panu Michałowi D rozdońskiem u“. Ze słów oświadczającej wi­ dać, iż w tym czasie żyła jeszcze jej matka, do której podług ustaw należało praw o opieki nad niezamężną córką, lecz praw o to widać nieograniczało praw a „panny“ do rozrządzenia swoją własnością.

Jeszcze wyraźniej brzmi oświadczenie takiego praw a w za­

pisie 1570 r. księżniczki H anny Czetw'ertyňskiej względem w arun­

ków układu m ajątkow ego z w dow ą po bracie jej Januszu, ks. Boh­ daną Siemaszkówmą. Działając również za życia swej m atki—

z jej „wolą i w iadom ością“ oczywiście, ■— ks. H anna podkreśla

mocno praw a swe majątkowe, zaznaczając, iż „mając lata zupełne i mogąc mieniem swem, ku swemu pożytkowi szafow ać“, dzieli się majątkiem rodow ym z bratow ą całkiem własnowolnie.

W obydw óch tych razach dziewczęta rozrządzają się za ży­ cia m atek tidko, lecz toż samo dziać się mogło i za życia obojga rodziców, częstokroć bowiem zdarzało się, iż jedno z rodziców, za życia drugiego, w ydaw ało swej córce, w nagrodę za „miłość, ży­ czliwość i wszelką powolność, jak dobrem u dziecięciu n ależy “, za­ pis na majątek, albo sumę pieniężną, z praw em natychm iastow ego w stąpienia we w ładanie darow izną i rozrządzenia nią, jak pełną własnością.

(7)

S T O S U N K I R O D Z I N N E NA W O Ł Y N IU . 215

Znany je st taki zapis nadaw czy „pana W asyla Hulewicza,

1579 córce swej, „p an n ie“ Hannie na K niahynin, zaś ks. Bar­

bary Zbarazkiej 1564 r. córce swej K atarzynie na sumę pieniężną.

Byw ały też zdarzenia, że ojciec obdarow yw ał w ten sposób zupeł­ nie m ałoletnią, naw et now onarodzoną córkę, jak Jan M ontow t Ko- bliński tyle głośną później córkę, H annę.

P raw a m ajątkow e niezamężnej dziewczyny były tedy też same praw ie co praw a, nieżonatych mężczyzn. Jedynie w p ra­ wie spadkobrania czyniły ustaw y dużą różnicę między płciami. S tatu t litewski w zasadzie usuw ał córki od dziedziczenia dóbr rodow ych, gdy byli s\mowie, co zarazem — ile wjrpływało ze sta- roruskiej na W ołyniu tradycyi, o tyle odpow iadało w ymaganiom system u feudalnego Litew skiego w. księstw a. Z resztą usunięcie to nie było bezw arunkow em : dobra m acierzyste dziedziczyli córki i syno­ wie na równi, z ojcowskich zaś córki, bez w zględu ile by ich było, otrzym yw ały w posagu pieniędzmi i w ruchom ościach sumę—ró ­ wną w artości czwartej części tych dóbr, lecz jeśli synów nie było, córki dziedziczyły też i dobra ojcowskie.

Podług praw a, miały dziewczęta moc rozrządzania, pod opieką rodzeństw a, swym majątkiem, a co więcej—sw obodę w yboru męża.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Therefore, this Special Issue is the subject where practice and research meet, influence, stimulate and support each other, showing the progress in the key areas of 3D

In the following we provide a quantitative analysis of the method. For clarity of explanation we compare several aspects and instances of the method independently. We first show

Układ ten w zamian za dotacje przeznaczone na utrzymanie Legionu Arabskiego zezwalał na obecność sił brytyj- skich na całym terytorium Transjordanii i przemieszczanie się ich

– Wykazanie zakresu ujawnianych informacji na temat dotacji jedno- stek sektora finansów publicznych przekazywanych organizacjom poza- rządowym na realizację zadań z

Wymienione dokumenty zawierają niewielkie różnice w sensie jakościowym regulacji, ale najważniejsze jest, iż konstytuowana przez nie wolność od tortur oraz

Catastrophic failures of sub-components, relative well known Controlled systems More functions, more complex failure modes, software failure as.. component

Based on Bloch’s (2015) model of product appearance, we expect that verbal information about prior use will interact with the effect of visual information in the form of signs of

Słusznie zauważono *), że ta klęska, choć oczywiście zmuszała do pewnego oparcia się Litwy o Polskę, nie wystarcza dla wytłómaczenia genezy nowej unii,