• Nie Znaleziono Wyników

MUZYKA NA WAWELU

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "MUZYKA NA WAWELU"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA NA WAWELU

W aw el — odwiedzany przez liczne rzesze turystów polskich i za­

granicznych, znany jest przede w szystkim jako znakomitej klasy obiekt architektury oraz jako muzeum, w którym zgromadzone są pam iątki na­

rodowe i interesujące dzieła sztuki. Budzi refleksje nad przeszłością Polski, bo odegrał znaczną rolę w łaściw ie w e w szystkich dziedzinach jej życia, a szczególnie politycznej i kulturalnej. N ie m iejsce w krótkim artykule na choćby zw ięzłe ujęcie tego w ielopłaszczyznowego zagadnie- ni. Dziś pragnę w najogólniejszym zarysie zwrócić uwagę czytelników na to, jak w ielką rolę ta w ielow iekow a siedziba dworu królewskiego i kapituły krakowskiej odegrała w historii polskiej m uzyki. Artykuł ten jest szkicem przygotow yw anej przeze mnie w iększej pracy na ten temat.

Najw cześniejsze udokum entow ane wiadom ości pochodzące z X I w. dotyczą życia muzycznego k ated ry krakow skej. Po 1046 r.

biskup A aron w prow adził tu pielęgnow any przez benedyktynów stały śpiew psalm ów i godzin kanonicznych, czego dowodem jest znany z początku X II w. fa k t w prow adzenia przez biskupa Żyros- ław a w kościele w rocław skim śpiew ów i obrzędów k ated ry k ra ­ kowskiej oraz częściowo zachow ane księgi liturgiczno-m uzyczne z końca XI lub przełom u X I na X II w. Na podstaw ie zachow anych w k ra ju i za granicą ksiąg liturgicznych można częściowo odtw orzyć spraw ow aną w X II w. w katedrze w aw elskiej litu rg ię z jej bogac­

tw em muzycznym. C horał krakow ski z czasem stał się w zorem dla w szystkich innych diecezji, naw et dla diecezji gnieźnieńskiej. Gdy szło o zachow anie czystości w trad y c y jn y m śpiew ie kościelnym pow oływ ano się zawsze n a śpiew k ated ry krakow skiej ,,iuxta et o rdinem ecclesiae C racoviensis” . P rak ty czn e i teorety czn e przy­

gotow anie duchow ieństw a do spraw ow ania litu rg ii w k ated rze za­

p ew niała niew ątpliw ie założona po 1000 roku, a znana od X I w ieku jako najlepsza w k ra ju w aw elska szkoła k ated raln a. Uczniowie szkoły tej praw dopodobnie od początku uśw ietniali śpiew em swym bardziej uroczyste nabożeństw a w katedrze. W X III w. w polskiej m uzyce kościelnej znalazł oddźw ięk zw iązany z W aw elem ku lt św. S tanisław a. W edług Długosza pow stałe w latach 1254—55 śpiew y ku czci św. S tanisław a były dziełem W incentego z Kielc, do tej pory uw ażanego za pierw szego znanego z im ienia polskiego

(2)

k om p ozytora. Z te g o czasu m am y ta k że w ia d o m o ść o istn ie n iu d zw o n ó w w katedrze.

O muzyce na polskim dworze książęcym słyszym y w X II w.

Dochowała się w zm ianka, że na krakow skim dworze książęcym za życia K azim ierza Spraw iedliw ego (1177—1194) znajdow ały się organy, a po jego zgonie odbyło się w idow isko sceniczne przy w spółudziale tu b y i fis tuli, w którym postacie alegoryczne: We­

sołość, Sm utek, Wolność, Roztropność, Spraw iedliw ość i H arm onia w ychw alały cnoty zm arłego księcia. W przytoczonym przez W in­

centego K adłubka w jego kronice dialogu jest także mowa o ta ń ­ cu. N astępne i to n iestety fragm entaryczne wiadomości o życiu m uzycznym na dworze królew skim pochodzą z XIV w. z czasów K azim ierza W ielkiego i jego m ałżonki A ldony (córki wielkiego księcia litew skiego Gedymina). Obfitszy m ateria ł źródłow y św iad­

czący o tym jak w ielką rolę spełniała m uzyka zarów no w życiu dw oru jak i k ated ry w aw elskiej dotyczy lat późniejszych. W roku 1379 biskup Zawisza z K urozw ęk założył kolegium ośmiu m an- sjonarzy, którzy w kaplicy M ariackiej codziennie m ieli śpiewać O ficjum o N ajśw iętszej P annie M aryi, a następnie w 1393 r. kró­

low a Jadw iga i król W ładysław Jagiełło utw orzyli przy katedrze kolegium złożone z 16 psałterzystów i 1 k leryka, dla których sum p­

tem królow ej został w ybudow any na W aw elu dom. Z adaniem tego kolegium było odśpiew yw anie w kościele całego psałterza. W ra ­ chunkach dw orskich m am y w iele no tatek o przebyw ających na Wa­

w elu n a przełom ie XIV i XV w. m uzykach flecistach, cytarzystach, lutnistach, trębaczach oraz śpiew akach, ale dopiero pod rokiem 1411 spotykam y pierw szą w zm iankę o zorganizow aniu pry w atn ej w okalnej kapeli królew skiej, której przełożonym by ł Janusz z L u ­ bienia Lubieniecki herb u Doliwa z przydom kiem Śledź, późniejszy biskup przem yski. Być może pow stanie tej kapeli wiąże się z r a ­ dosnym zw ycięstw em grunw aldzkim i uroczystym zawieszeniem w katedrze krakow skiej zdobytych proporców krzyżackich. Do re ­ p e rtu a ru tej kapeli należały m iędzy innym i u tw o ry polskiego kom ­ pozytora na m iarę europejską M ikołaja z R adom ia oraz kom pozy­

cje m uzyków włoskich epoki trec en ta i ąuatrocenta. Na wysokim poziomie stała niew ątpliw ie k apela K azim ierza Jagiellończyka, w której jakiś czas śpiew ał w ykształcony w K rakow ie znany n ie­

miecki kom pozytor H enryk Finek. P osiadali swe kapele także sy­

nowie i następcy króla K azim ierza Jagiellończyka: Ja n O lbracht i A leksander. Nie m am y dzisiaj jasnego obrazu ich działalności, ale znam y kilka szczegółów. Wiemy np., że praw dopodobnie se­

niorem kapeli,- króla Jan a O lbrachta był Ja n B ojarzyn z B iałej, którem u krpl nadał folw ark A ndryszki, a ulubieńcem króla A lek­

sandra był Mikląsz Ciele z K rzyw in, któ ry w 1505 r. otrzym ał od niego dożyw otnią pensję. M uzyka in stru m en taln ą obok śpiew u

była też u p raw ian a w XV w. w katedrze, skoro od 1463 r. często spotykam y n o tatk i świadczące o trosce kapituły krakow skiej o kon­

serw ację organów.

Szczególny rozkw it k u ltu ry m uzycznej na W aw elu przypada na okres Renesansu. Pod w pływ em now ych prądów hum anistycz­

nych w zrasta zainteresow anie dla poezji i „jej idealnej siostrzycy”

muzyki. Dwór i k ated ra w aw elska skupiają w ielu w ybitnych w irtuozów i kom pozytorów różnych narodowości oraz niem al w szystkich najw ybitniejszych kom pozytorów polskich. Tu koncen­

tru ją się i krzyżują najw artościow sze p rą d y ówczesnego św iata intelektu. M ająca tu miejsce stale żywa i bezpośrednia w ym iana ludzi i m yśli spraw iła, że W awel w czasach ostatnich Jagiellonów stał się jednym z najw iększych i najlepszych ośrodków k u ltu ry muzycznej w Europie. P rom ieniow ał oczywiście na całą Polskę kształcąc dla niej młode tw órcze i odtw órcze talenty.

K ról Z ygm unt S tary, jak zresztą wszyscy Jagiellonow ie, od wczesnej młodości lubił harm onię tonów. M uzyka i śpiew to w a­

rzyszyły mu codziennie w różnych porach dnia, a szczególnie przy jad aln y m stole w czasie obiadu lub wieczerzy. Na jego dworze nigdy nie b ra k było stale zatrudnionych muzyków, takich jak M arek, klaw icym balista W irow ski czy um iłow any band u rzy sta Czu- ryłło piastujący godność dw orzanina królew skiego i p a rtn e ra do gry w szachy. K ról chętnie przyjm ow ał przybyłych w irtuozów i śpiewaków. Lubił także słuchać przybyw ających na W awel ża­

ków, cyganów, w ędrow nych lutnistów , harfiarzy, fletnistów , gęśla- rzy czy trębaczy w czasie poobiedniej sjesty, a podczas większych św iąt m uzyka na jego dworze rozbrzm iew ała od samego ra n a do późnej nccy co niew ątpliw ie stało się natchnieniem dla sek retarz a królewskiego, poety A ndrzeja Krzyckiego do napisania jednego z najpiękniejszych w ierszy o muzyce, któ ry cytuję w przekładzie E. Jędrkiew icza:

„Witaj m atko radości i rozkoszy, boska Muzyko, mocna bladych płoszycielko trosk, Bez ciebie nikt niebiosom nie odda czci winnej, A ni m arsowe serca nie zdziałają nic.

Ty sm utnych rozweselasz, a szał umiesz koić.

Znużone pracą ciało przyw racasz do sił.

Tyś dla w ięźnia nędznego w kajdanach pociechą I dla tego co pływ a w w irze morskich wód.

Srogie serce dziewczyny ty dla chłopca zmiękczasz, Ty wzruszasz lasy, zwierza, rzeki, twardość skał, I jak m ężów uczonych św iadczą o tym księgi, Obrotem ty niebieskich naw et rządzisz sfer”.

Życie m uzyczne na dw orze Z ygm unta I jeszcze bardziej oży­

wiło się, gdy przybyła do Polski królow a Bona pochodząca z w ło­

skiej rodziny Sforzów. Wiemy, że była w ychow ana w ośrodkach

(3)

wysokiej k u ltu ry m uzycznej, że posiadała teoretyczne i praktyczne w ykształcenie muzyczne, um iała grać na różnych instrum entach, lubiła śpiew i taniec. U trzym yw ała na sw ym dworze włoskich chłopców śpiew aków i sprow adziła do Polski muzyków, spośród których szczególnie znanym i cenionym był wysokiej klasy w ir­

tuoz gry organowej, głów ny pośrednik w pływ ów włoskich w m u­

zyce polskiej A lessandro P esenti z W erony. P raw dopodobnie za spraw ą Bony około 1520 r. nastąpiła reorganizacja kapeli królew ­ skiej, k tóra od tej pory dzieliła swe funkcje m iędzy kościół i kom ­ n a ty m onarsze. Na przykład m am y w iadom ość, że 29 m aja 1523 r.

zespół w łoskich arty stó w z dw oru króla Z ygm unta S tarego w ykonał mszę w k tó rejś z kolegiat w aw elskich Św. M ichała lub Św. Je rz e ­ go, a 11 IX 1546 m uzycy królow ej Bony razem z k ated raln y m k an ­ torem śpiew ali przed królem . N ajw iększe jed n ak znaczenie dla pod­

niesienia k u ltu ry m uzycznej na W aw elu w I poł. XVI w. miało ufundow anie przez Z ygm unta Starego tzw. kapeli rorantystów przy nowo wzniesionej królew skiej kaplicy grobow ej, zw anej do dzisiaj Zygm untow ską. 19 sierpnia 1543 r., kiedy pow ołany aktem fu n ­ d acyjnym z 1540 r. chór w ykonał po raz pierw szy swój re p ertu ar, jedno z najw iększych przedsięw zięć k u ltu raln y ch Zygm unta I było ostatecznie wykończone. N astąpiło tu ciekaw e połączenie w y ­ obrażonej w dekoracji rzeźbiarskiej ścian m uzyki in strum entalnej z żyw ą m uzyką w okalną. K apela ro ran ty stó w składająca się w e­

dług założeń z przełożonego, dziewięciu prebendariuszów , wyszko­

lonych śpiew aków i jednego kleryka, m iała odtąd obowiązek co­

dziennie w ykonyw ać „cantu fig u rato ” mszę ro ratn ią prócz ad ­ w entu, w którym obow iązyw ał rorantystów jak o kapłanów cere­

m oniał przew idziany ogólnym i przepisam i duchow ieństw a k ated ­ ralnego. Oczywiście śpiew kapeli razem z innym i chóram i uśw iet­

n ia ł także inne w iększe uroczystości kościelne. Dodać należy, że rorantyści byli zespołem w yłącznie polskim z m ałym i w yjątkam i w X V II w. M ieszkali n a w zgórzu w aw elskim w przeznaczonym dla nich domu obok katedry, utrzym yw ali się z wieczyście przyz­

nanej przez króla fundacji i działali aż do rozbiorów państw a pol­

skiego. W X V I w. kapela zygm untow ską w ykonyw ała obok u tw o ­ rów znanych kom pozytorów polskich: Sebastiana z Felsztyna, To­

m asza Szadka, K rzysztofa Borka, M arcina Leopolity, W alentyna G aw ary, M arcina Paligona, także dzieła najw ybitniejszych m istrzów szkoły niderlandzkiej tak ich jak: Jo sąu in des P res, M ikołaj Gom- b ert, C laude de Serm isy, P ie rre C erton czy genialnych tw órców włoskich, takich jak: G iovanni P ierluigi P alestrina, O rlando di L as­

so, R uigierro G iovanelli, a także zw iązanego z ruchem hugenotów Claude G oudim ela i w ielu innych.

K ról Z ygm unt S ta ry cieszył się w śród współczesnych w ielkim szacunkiem, uznaniem , im ię jego w ielbione było niejednokrotnie

w poezji i m uzyce, sław ili je naw et artyści za granicą. Np. w d ru ­ kow anym w N orym berdze w 1537 r. zbiorze pt. N o vu m et insigne opus m usicum ... znaleziono niedaw no 6-głosowy m otet pt. „Forti- tudo Dei regnantis in arce polorum Sigism undo trib u it diadem a decorum. A llelu ja” (Potęga Boga królującego na szczytach niebios słusznie przyznała Zygm untow i wyniosłą koronę. A lleluja).

P am iętać należy także, że królow i tem u zawdzięcza W awel po­

siadanie jednego z piękniej brzm iących dzwonów św iata. Dzwon, k tó ry nosi im ię tego w ładcy został odlany w pracow ni znakom itego pochodzącego z N orym bergi ludw isarza krakow skiego Ja n a Beche- ma i zawieszony został w katedrze 13 lipca 1521 r.

W ielkim w ielbicielem m uzyki był rów nież ostatni z Jagiellonów na tro n ie polskim król Z ygm unt August. Życiu m uzycznem u na dw orze tego k róla poświęcam więcej uw agi, ponieważ panow ał tam klim at, w k tó ry m dojrzało w iele w ybitnych polskich talentów tw órczych i zagadnienie to było przedm iotem moich głębszych b a ­ dań. D obra tradycja, atm osfera dw oru rodziców Zygm unta A ugu­

sta i w ychow anie nie ty lk o pogłębiły wrodzoną w rażliw ość m ło­

dego k róla na ry tm m uzyczny i dźw ięk m elodii, ale niew ątpliw ie w yrobiły w nim znaczną k u ltu rę muzyczną i poczucie odpow ie­

dzialności za jej rozwój. P odobnie ja k jego ojciec, na dworze swym stw orzył Z ygm unt A ugust św ietną kapelę, k tóra skupiała w iele nieprzeciętnych talen tó w ówczesnego św iata muzycznego. P raw d o ­ podobnie kapela ta składała się z k ilk u grup m uzyków i każda z nich m iała osobnego dyrygenta. Jed n ą grupę kapeli królew skiej tw orzył zespół w okalny, któ ry w ykonyw ał zarówno u tw ory m u ­ zyki religijnej ja k i świeckiej. M uzyka w okalna, przew ażnie w ie­

logłosowa, była wówczas wyżej cenioną od in strum entalnej. Z e­

społy w okalne na ogół nie były liczebne. Składały się z k ilk u n a­

stu lub n aw et k ilk u osób, lecz w ym agały śpiew aków o dobrych i dobrze w yszkolonych głosach. Skład osobowy ówczesnej kapeli w okalnej różnił się od dzisiejszego czterogłosowego chóru m ie­

szanego. Obecnie w chórze m ieszanym w ystępują dwa głosy ko­

biece i dw a męskie, a w XVI w. tenor, alt, bas i b ary to n były śpiew ane w yłącznie przez mężczyzn, natom iast sopran przez false- cistów lub chłopców. W zbadanych dotychczas źródłach zachow ały się wiadomości o 18 śpiew akach pobierających w czasach Zyg­

m unta A ugusta w ynagrodzenie ze szkatuły królew skiej. Oprócz w y ­ m ienionych im iennie, wiadomo, że do tej g rupy należeli też chłop­

cy śpiew acy dyszkanciści i uczący się gry n a instrum entach. K ie­

row nikiem chóru w latach 1540—1569 był śpiew ak solista Ja n W ierzbkowski, któ ry praw dopodobnie był rów nież kom pozytorem . P rzypisuje m u się autorstw o pięknej kompozycji n a 4 głosy m ie­

szane pt. P ieśń o w eselu n a jja śn iejszeg o króla Z yg m u n ta W tórego A u g u sta P ierw sze g o drukow anej w K rakow ie u Łazarza A ndryso-

(4)

wica w 1553 r. P o ustąpieniu W ierzbkowskiego godność m agistra kapeli śpiewaczej objął Jerzy Jasińczyc zw. Jazwiczem, który żył do 1572 r. P rzy sporządzaniu inw entarza po jego śm ierci zrobiono szczegółowy spis dzieł m uzycznych znajdujących się w jego b i­

bliotece. Jest to bardzo cenne, a w łaściw ie z b ra k u innych, pod­

staw ow e źródło dla znajomości re p ertu aru kapeli królew skiej z lat 50-tych i 60-tych XVI stulecia. Szkoda tylko, że większość utw o­

rów podana jest bez nazw iska kom pozytora. Z m uzyki św ieckiej w ym ienione są tu m iędzy innym i dzieła C ypriana de Rore, Con- stanca Porty, B ernardina Luppaclina, O rlanda di Lasso, Jacopo Urfini, C lem enta Jan n eąu in a, a także kilka zbiorów w ilanel i pieśni polskie. Z m uzyki religijnej zw racają uw agę m otety i psalm y Do- m iniąue P hinota, m otety C ypriana de Rore, m sze Nicolasa Gom- b e rta i C hristobalda M oralesa, m otety i psalm y A driana W illaerta,

„Te Deu:m lau d am u s” może K rzysztofa Borka, kilka utw orów Wac­

ław a z Szam otuł i 8-głosowy M agnificat.

D rugą grupę kapeli króla Z ygm unta A ugusta stanow ili tzw.

„piszczkowie”, czyli instrum entaliści m ający obowiązek w ystępo­

wać podczas wszelkiego rodzaju uroczystości publicznych czy p ry ­ w atnych, zabaw, tańców , a także p rzygryw ania do stołu królew ­ skiego podczas biesiad. G rupa ta składała się z w yszkolonych ar- fistów , lutnistów , teorbanistów , cytarzystów , organistów , klaw icym - balistów , fletnistów itp. N a podstaw ie dotychczas zbadanych m ate­

riałów źródłow ych m ożna ustalić listę 44 osób należących do tej g ru ­ p y m uzyków. Na ogół m am y o nich bardzo szczupłe wiadomości, niekiedy żadnych poza sam ym im ieniem lub nazw iskiem . W w ielu przypadkach nie m ożna naw et ustalić dat przyjęcia i odejścia po­

szczególnych m uzyków, a tym sam ym określić ja k i był skład i stan liczebny tej kapeli w poszczególnych okresach.

Oprócz zw ykłych instru m en talistó w w kapeli królew skiej byli rów nież w ybitni soliści, w irtuozi, a także u talentow ani kompozy­

torzy, których obowiązkiem było w ykonyw anie utw orów koncer­

tow ych lub akom paniow anie do śpiewu. Do instrum entów koncer­

tow ych zaliczano wówczas in stru m en ty strunow e szarpane tak ie jak: lutnia, teo-rban, b an d u ra czy in stru m en ty klawiszowe: mono- chord, szpinet, pozytyw , po rtaty w , regał, klaw ikord, klaw icym bał.

Spośród w irtuozów i kom pozytorów baw iących na dworze króla Zygm unta A ugusta n ajbardziej znany jest dzisiaj niejednokrotnie opiew any w poezji lu tn ista W alenty G reff B ekw ark. W rachunkach dw orskich w ystępuje często jako „U ngarus citared u s”, gdyż pocho­

dził z m iasta K ro n stad tu (dziś Brasov). W ykształcenie muzyczne otrzym ał na dworze Ja n a Zapolyi. Do Polski przybył z polecenia królow ej Izabeli, siostry Z ygm unta A ugusta w roku 1549 i odtąd przez 16 la t z dw uletnią p rzerw ą na podróże zagraniczne baw ił na dworze królew skim w K rakow ie i w W ilnie, budząc swą grą

powszechny zachw yt i podziw. W yrazem oceny w rażenia jakie ro­

biła jego m uzyka na słuchaczach jest czterow iersz Ja n a K ochanow ­ skiego:

By lutnia m ówić umiała

Tak by nam w głos powiedziała W szyscy inni w dudy grajcie Mnie Bekwarkowi niechajcie.

Jak o człow iek B ekw ark jed n ak niechlubnie zapisał się n a k a r­

tach h istorii Polski. W roku 1565 m usiał opuścić jej granice, gdyż wyszło na jaw , że pozostaje w politycznych konszachtach z księ­

ciem A lbrechtem . Z m arł 22 VII 1576 r. w Padw ie. Na czas pobytu B ekw arka w K rakow ie p rzypadają w ydaw nictw a najw ażniejszych jego kompozycji lutniow ych, a z nich najw iększa poświęcona Zyg­

m untow i A ugustow i pt. H arm oniarum m u sicaru m in usum te s titu - dinis fa cta ru m tom u s prim u s w ydrukow ana u Łazarza A ndryso- wica w r. 1565.

W irtuozem g ry na harfie był p rz y ję ty 20 X II 1545 r. w W ilnie Dom inik z W erony. O rganistam i na dworze króla Zygm unta A u­

gusta byli: M arcin z Jędrzejow a (A ndreapolitanus), P aw eł i Sobek (Sebastian).

Jed n y m z najw ybitniejszych ówczesnych kom pozytorów polskich był p rz y ję ty na dw ór królew ski w W ilnie 6 V 1547 r. W acław z Szam otuł, któ ry w służbie królew skiej pozostał do 1555 r. Ten w ybitnie utalentow any i w szechstronnie w ykształcony m istrz, p rz ed ­ staw iciel kościelnego stylu a cappella, w yniósł sław ę polskiej m u ­ zyki polifonicznej poza granice ojczyzny. Jego bogata twórczość kom pozytorska obejm uje zachowane w pięknych drukach msze, pieśni i m otety. Dwa jego n ajbardziej znane m otety: In Te Do- m ine sp era vi i Ego sum p a sto r bonus zostały w ydrukow ane w No­

rym berdze w 1556 r. w publikacjach Jan a M ontanusa i U lryka N eubera. U tw ory te więc były znane niew ątpliw ie w całej E u­

ropie, gdyż w ydaw nictw a tej firm y rozchodziły się szeroko. W ar­

tość dzieł W acław a z Szam otuł polega przede w szystkim na w p ro ­ w adzeniu sty lu im itacyjnego i bogatej figuracji o m onum entalnym wydźwięku. Twórczość jego zajm uje pierw szorzędne stanow isko w rozw oju naszej muzyki.

D rugim , niezw ykle interesu jący m kom pozytorem polskim ow ych cziasów był M ikołaj Gomółka. Od dziecka w ychow ał się i w ykształ­

cił na dworze Zygm unta A ugusta, na którym przebyw ał w latach 1545—1561. Jedynym dotąd znanym dziełem M ikołaja Gomółki, które przyniosło m u sławę, są odbite w ro k u 1585 w K rakow ie w d ru k a rn i Łazarzowej 4-głosowe melodie psalm ow e do słów Ja n a Kochanow skiego zatytułow ane: M elodie na p sa łte rz p o lsk i p rze z M ikołaja G om ółką uczynione. Z daniem J. W. Reissa stanow ią one epokow e dzieło w historii m uzyki polskiej, gdyż zam knęły w sobie

(5)

syntezę poprzedniego rozwoju m uzyki pod względem form alnym i nowych pierw iastków techniki i stylu. C echuje je in tuicyjne od­

czucie praw harm onicznych oraz świadom a dążność do odtw orze­

nia indyw idualnego w yrazu. Na ogół utrzym ane są w stylu bardzo prostym , a zarazem nasycone elem entam i rodzim ym i i pełne głę­

bokiego uczucia doskonale harm onizują z dziełem w ielkiego poety.

Kom pozytor dedykow ał sw e melodie:

Nie dla Włochów, dla Polaków Dla naszych prostych domaków.

N iew ątpliw ie rozum iał więc doskonale, ja k ogrom ny w pływ ma m uzyka i poezja na rozwój k u ltu ry duchow ej narodu. Niestety, dotychczas m arzenie jego nie spełniło się. Mimo wysokiej w artości artystycznej, połączonej z łatw ą i p rzystępną budow ą, m elodie Mi­

kołaja Gomółki nie zdobyły u nas popularności. Do dzisiaj n a jb a r­

dziej rozpowszechnione są melodie Claude GoudimeFa do przekładu psalm ów M acieja Rysińskiego.

P rzy jęty n a dw ór Z ygm unta A ugusta 5 V 1560 r. w charak terze

„compositor cantus” M arcin Leopolita — to trzeci spośród n a jw y ­ bitniejszych kom pozytorów polskich doby Renesansu. Ze znanych jego trzech 5-głosowych mszy: Missa paschalis, Missa ro rate i Missa resurectione zachowała się tylko pierw sza oparta na czterech m e­

lodiach stary ch pieśni w ielkanocnych. Jest to dzieło o w ielkiej w a r­

tości artystycznej, świadczące o niezw ykłym i dojrzałym talencie artysty, któ ry z w ielką swobodą operuje środkam i melodycznymi, nie poddając się jed n ak płytkiej m anierze oszałam iającej wówczas drugorzędnych twórców. H istoryczne znaczenie „Missa paschalis”

polega na tym , że jest ona pierw szym dochow anym pełnocyklicz- nym tego rodzaju utw orem polskiego kom pozytora, a jej „A gnus”

jest pierw szą i jed y n ą polską 6-głosową kom pozycją dochow aną z XVI w. W śród kompozycji M arcina Leopolity przez współczes­

nych najbardziej były cenione jego m otety i w ym ieniony przez Szym ona Starow olskiego hym n do św. M arcina.

Przez pew ien czas na dworze króla Z ygm unta A ugusta p rz e­

byw ał rów nież poeta i kom pozytor C yprian Bazylik. Od 1569 r.

jako nadw orny śpiew ak i kom pozytor został zatrudniony rów ieśnik M arcina Leopolity Tomasz z Szadka, późniejszy członek kapeli ro- rantystów . Oprócz ty ch najw ybitniejszych na dworze króla Zyg­

m unta A ugusta byli rów nież tacy kom pozytorzy jak: Ja n Baston flam andzki kom pozytor m otetów i pieśni, M arcin W artecki śpiew ak i kom pozytor oraz W ładysław , których indyw idualności arty sty cz­

nej nie znamy.

Osobną g ru p ę stanow ił zespół grających na in stru m en tach dę­

ty ch (tj. surm aczy, trębaczy), czyli tzw. „dętystów ” i perkusyjnych zw. „bębnicam i”, grających na różnego rodzaju kotłach i bębnach.

Ci „dętyści” oraz „bębnicow ie” tow arzyszyli królow i przede w szyst­

kim w jego oficjalnych w ystąpieniach podczas uroczystości, w pod­

różach, w ypraw ach w ojennych czy na polowaniach, podnosząc zew­

n ętrzn y splendor jego orszaku. W erblam i i uroczystym i fanfaram i ogłaszali przyjazd lub przejazd m onarchy. Z n o tatek zaw artych w księdze w ydatków dw oru królew skiego można ustalić dość po­

kaźną liczebnie im ienną listę m uzyków należących do kapeli dętej, której przełożonym był p rzyjęty w K rakow ie na dw ór jeszcze za Z ygm unta S tarego w 1545 r. A ndrzej Dusza. O ile dalsze b adania źródeł archiw alnych nie wniosą żadnych nazwisk, możemy przyjąć, że w ciągu całego panow ania Z ygm unta A ugusta było zatrudnio­

nych na jego dw orze 36 trębaczy, z czego równocześnie w czynnej służbie przeciętnie zostaw ało około 10. W śród perkusistów dotych­

czas znane są ty lk o nazw iska trzech tym panistów .

K ról Z ygm unt A ugust łożył znaczne sum y na utrzym anie w łasnych zespołów instrum entalno-w okałnych, ale nie szczędził rów nież pieniędzy na w ynagrodzenie popisujących się przed nim obcych zespołów, np. wiadomo, że gościli u niego m uzycy i śpie­

w acy arcybiskupa i biskupa krakow skiego, kasztelana krakow skie­

go, poznańskiego i tarnow skiego, a A ndrzej wojew ody trockiego śpiew ał przed obliczem jego dum ki chłopskie. Na W awel z popi- .sam i także często przybyw ali m iejscy muzycy krakow scy, którym król Z ygm unt A ugust w trosce o rozwój ich twórczości nadał w roku 1549 ustaw ę potw ierdzającą i rozszerzającą w ydany w roku 1336 przez króla K azim ierza W ielkiego przyw ilej dla związków zw anych bractw am i muzycznymi. Do bractw muzycznych, a n a­

stępnie cechu muzyków należeli również lutnicy, którzy w dobie zygmuntowSkiej znaleźli się także w kręgu królew skiego mece­

natu. Między innym i w latach 1540—1602 na szeroką skalę in ­ stru m en ty muzyczne sm yczkow e produkow ał zakład ru rm istrza

królew skiego M ateusza Dobruckiego. O wielkości tej pracow ni lu t­

niczej świadczy fakt, że np. do budow y skrzypiec zwożono jaw or wozami. „D eki” do budow y cy tar liczono na kopy i sporządzony po jego śm ierci inw entarz n o tu je 40 nie dokończonych skrzypiec.

Istnienie takiego w a rsztatu ja k pracow nia Dobruckiego świadczy o w ysokim rozw oju lutnictw a w Polsce, a zarazem o żyw ym ruchu muzycznym, którego ogniskiem by ł dw ór królew ski.

Z późniejszych czasów znane są b arw n e opisy tryum falnych wjazdów, uroczystości dw orskich z okazji zaślubin, koronacji, b a ­ lów karnaw ałow ych, w czasie których m uzyka była nieodzowna.

W iadomo n a przykład, że w czasie uroczystości koronacyjnych H enryka Walezego 15 II 1574 r. odtańczono na W aw elu u roczyste­

go poloneza, a w czasie uroczystości w eselnych n a dworze króla Z ygm unta III Wazy w 1592 ir. i 1605 r. odbyły się w idow iska b a ­ letow e i znane są szczegółowe ich opisy. Skład kapeli k ró la Zyg-

(6)

m unta III początkow o n iew iele różnił się od zespołu przejętego z dworu Stefana Batorego, w którym spotykam y n aw et niektóre nazw iska jeszcze z zespołu króla Zygm unta A ugusta. Reorgani­

zacja kapeli nastąpiła około 1595 r. W tedy to po pow rocie z pod­

róży koronacyjnej do S zw ecji sprow adził król grupę w łoskich m u­

zyków . Im ienną listę ich znam y z w rześnia 1599 r., kiedy sporzą­

dzono ją w zw iązku z przydziałem szat żałobnych na pogrzeb kró­

low ej A nny Jagiellonki. W 1595 r. kapela królew ska składała się z 37 osób, tworząc zespół w skład którego w chodziło 6 dyszkanci- stów , 2 soprany, 2 alty, 5 tenorów, 4 basy, 3 organy, 5 puzonów, 4 kornety, 3— 4 skrzypce (plus 1 głos, którego n ie można określić, raczej instrum entalny). W spisie dworu sporządzonym w 1603 r.

spotykam y zespół m uzyków polskich i w łoskich liczący około 30 osób, a łącznie z trębaczam i 60 osób, a w ięc kapela króla Zygm un­

ta III liczebnie przew yższała np. zespół księcia Ferdynanda w roku 1619 liczący 45 osób łącznie z trębaczam i, a poziom jej dzięki sta­

rannem u doborowi w ykonaw ców i kierow ników staw iał ją w rzę­

dzie najznakom itszych w Europie. Od czasów Stefana Batorego do A ugusta II kierow nikam i kapeli królew skiej kolejno byli: K rzysz­

tof Klabon, Luca Marenzio, A nnibale Stabile, G iulio Cezare Ga- bussi, A sprillio P acelli, Giovanni Anerio, Marco Scacchi, B artło­

miej Pękiel, Jacek Różycki.

Od m om entu jednak przeniesienia się dworu k rólew skiego do W arszawy, kapela królew ska odw iedzała W awel rzadko, tylko w czasie najw iększych uroczystości np. zaślubin, koronacji, pogrze­

bów królew skich, których oprawa m uzyczna była dla niej zastrze­

żona aktem fundacyjnym biskupa M arcina Szyszkow skiego. W ka­

tedrze w aw elsk iej oprócz uroczystości ogólnopaństw ow ych odby­

w a ły się także liczne uroczystości i nabożeństw a diecezjalne, które, zwłaszcza w okresie kontrreform acji w y m agały stałego i dobrze w yszkolonego zespołu m uzycznego. Zespół taki został ostatecznie pow ołany przy katedrze w styczniu 1619 r. rów nież z fundacji bi­

skupa Szyszkow skiego, który b y ł także fundatorem prebendy an- gelickiej.

N iezależnie od zespołu instrum entalnego w XVII i XVIII w.

istn iały zespoły chóralne, o których w iem y z zachow anego w ar­

chiw um k ap itu ln ym rękopisu „De ordine devotionis”, że śpiew am i liturgicznym i w y p ełn ia ły katedrę w aw elsk ą przez całą dobę. W jed­

nej k aplicy kończono jutrznię (m atutinum cum laudibus), w innej zaczynano psałterz, potem śpiew ano kolejno w różnych kaplicach w o ty w ę św. Trójcy, m ałe oficjum , roraty, prym ę, w otyw ę przed św. Stanisław em , następnie tercję, m aturę itd. aż do godz. 24-tej, kiedy znów 'rozpoczynano jutrznię.

Zarówno w kapeli katedralnej jak i w chórach znalazły się w ybitne in dyw idualn ości twórcze, takie jak Francesco G igli Lilius

(1630— 1657), Bartłom iej P ęk iel (1657— 1671) czy Grzegorz G erw azy G orczycki (1698— 1734). W X V II w. ob sługiw ało katedrę 236 osób w tym 150 kapłanów i Szym on Starow olski podkreśla, że nie ma w P olsce rów nej jej św iątyn i. Z powodu w ojeń i trudnej sytuacji gospodarczej życie m uzyczne od p ołow y X V II w. w katedrze sto­

pniow o jednak ulegało pew nem u załam aniu. B ujnie rozw inęło się dopiero pod koniec XVIII w. dzięki staraniom jednej z n ajw yb it­

niejszych postaci w historii m uzyki K rakowa, ks. kanonika W acława Sierakow skiego, popartym przez kapitułę krakowską. Ks. W acław Sierakow ski był przełożonym w aw elsk iej kapeli katedralnej, kształ­

cił dla niej m łodzież i p rzygotow yw ał kantaty oraz dram aty m u­

zyczne. Jego tragedia śpiew ana pt. „Józef od braci uznany”, uw a­

żana jest za pierw szą dw uaktow ą operę w języku polskim . Jest też autorem trzytom ow ego dzieła pt. S ztu k a m u zy ki. W założonej przez ks. W. Sierakow skiego szkole śp iew u stanow isko kierow nika pow ie­

rzono utalentow anem u kantorow i w aw elsk iem u Franciszkow i K sa­

w erem u K ratzerowi. W szkole tej uczyli także Jakub G ołąbek i F.

M. Lang. W yszli z niej m. in. słyn n y bas Jan N epom ucen Szczurow ­ ski czy tenor Dom inik K aczkow ski. Szkoła ta istn iała do 1787 r.

W 1792 r. W. Sierakow ski zaprojektow ał utw orzenie przy katedrze krakow skiej „dla katedry i kraju” centralnej szkoły m uzycznej pod nazw ą „Alum natus vocalistorum ”. K onieczność utw orzenia takiej szkoły uzasadnił następującym i słow am i: „z tego alum natu w yjdą w lat kilka dobrane i doskonale w yćw iczone w sztuce m uzyki głosy, stąd w yjdą Rodacy nasi na koncertystówr, kopistów popraw nych, kom pozytorów sław nych... A ni dziś w iem y co za głos w piersiach, co za przym iot natura w P olakach zawarła, nakładem i pracą tych skarbów dobywać trzeba. Z tej szkoły panow ie, w szystkie katedry w P olsce, k olegiaty, opactwa... znakom itsze kościoły na cały kraj w ybierać będą m u zyk ów ”. A lum nat m iał liczyć 60 osób, w tym 20 ze stanu szlacheckiego, 20 m ieszczan i 20 w łościan. P lan y te przerw ało w r. 1796 w kroczenie na W aw el w ojsk austriackich.

W 1817 roku na krótki czas w róciło życie m uzyczne do m u­

rów opuszczonego przez A ustriaków zamku, gd zie znalazło po­

m ieszczenie T ow arzystw o M uzyczne. W drugiej połow ie X IX w.

zam ek został ponow nie zam ieniony na koszary dla w ojska austriac­

k iego i zostały też zajęte przez w ładze austriackie w szy stk ie m a­

jątki stanow iące m aterialne uposażenie katedralnych zespołów m u­

zycznych. Tracąc podstaw y egzystencji zarówno chóry katedralne jak i kapela zm uszone b yły się rozwiązać. Pozostałością po nich jest przechow yw any w B ibliotece K apituły K rakow skiej liczący ok. 500 egzem plarzy zbiór m uzykaliów . Znaczna część w aw elskich m uzykaliów znajduje się rów nież w A rchiw um m. K rakowa, w B i­

b liotece Jagiell. i B ibliotece U niw . im. A. M ickiew icza w Poznaniu.

Po I w ojnie św iatow ej organizowano na dziedzińcu w aw elskim

(7)

koncerty, z których dochód przeznaczony był na odnow ę zamku.

Św iadectw em tego są choćby tylko zachow ane program y tych kon­

certów i znajdujące się w oporow ym m urze od północnej strony wzgórza w aw elsk iego „cegiełki” K rakow skiego T ow arzystw a Mu­

zycznego „Echo”.

N ajtragiczniejszą kartą w historii W aw elu b ył okres okupacji hitlerow skiej. Znikła stąd w ów czas w szelka działalność artystycz­

na, zam ilkły polskie kapele i chóry, a kiedy odzyw ał się dzw on Zygm unta, n ie krzepił serc Polaków , bo b ył to znak czynionych przez hitlerow ców postępów na zachodzie Europy.

Lata pow ojenne, to okres prac nad usuw aniem śladów znisz­

czeń, uzupełnianiem zbiorów m uzealnych i przyw racaniem życia starożytnem u pom nikow i polskiej historii. Dziś z dumą m ów im y 0 drugim R enesansie na W awelu. Jednym z przejaw ów tego Odro­

dzenia jest m iędzy innym i pow rót m uzyki do komnat i katedry w aw elskiej.

Od 1966 r. w zam ku odbyw ają się raz w m iesiącu tzw . „W ie­

czory W aw elskie” — koncerty słow no-m uzyczne. Zarówno ranga tej im prezy jak i genius loci w aw elsk iego w zgórza sprawiają, że cieszy się ona w ielk im zainteresow aniem nie tylk o m ieszkańców Krakowa. Do tej pory brało w niej udział w ie lu w yb itn ych solistów polskich, m. in. takich jak Eugenia U m ińska, Wanda W iłkom irska, K onstanty Kulka, R egina Sm endzianka, H alina Czerny Stefańska 1 zagranicznych, jak Hiroko Nakamura, Bernard R ingeisen, Magda Tagliafero oraz zespoły kam eralne m uzyki daw nej np. Capella B ydgostiensis pro M usica A ntiąua, F istulatores et Tubicinatores V arsoviensis, C ollegium M usciorum Posnaniensis itp. W części słow nej w ystąp ili tu np. aktorzy, jak Danuta M ichałow ska, G u­

staw Holoubek, Ignacy G ogolew ski, Nina Andrycz, L eszek Herde- gen, Zygm unt Hubner, profesorow ie, jak W ładysław Tatarkiew icz, Zenon K lem ensiew icz, pisarze np. Jerzy A ndrzejew ski, Tadeusz Różewicz i inni.

W okresie w iosen n o-letn im odbyw ają się rów nież na dzie­

dzińcu interesujące koncerty i przedstaw ienia teatralne.

Repertuar ty ch im prez jest różnorodny zarów no pod w zględem form y jak i treści, prezentuje dorobek kulturalny m inionych po­

koleń i m ożliw ości w spółczesnych tw órców .

Coraz bardziej ożyw ia się pod w zględem m uzycznym również katedra w aw elska. Rozbrzm iew a m uzyką i śpiew em n ie tylko w n ied ziele i w czasie w iększych uroczystości religijnych, u św iet­

nianych w ystępam i prow adzonego przez M ichała W oźnego chóru katedralnego i chóru krakow skiego sem inarium duchownego, ale postanow iono organizow ać tu także koncerty dawnej m uzyki pol­

skiej. P ierw szy ta k i koncert odbył się w dniu 3 maja 1972 r.,

w czasie którego u słyszeliśm y m. in. utw ory Adam a Jarzębskiego, Stanisław a S ylw estra Szarzyńskiego, H enryka W ieniaw skiego, Ro­

mana S tatk ow sk iego i G rażyny Bacew icz.

W aw el jest w ięc n ie tylk o pięknym m uzeum oddziałującym przez zgrom adzone tu dzieła sztuki i pam iątki narodowe, ale jest żyw ym organizm em , który zaczyna tętnić i prom ieniow ać jak n ie­

gdyś w okresie najw iększego rozkw itu pełnią życia kulturalnego.

BIBLIOGRAFIA

I . Ź R Ó D Ł A

a) archiwalne

Acta Actorum Capitularia, rps. A rchiw um Kapitulne Katedry K rakow ­ skiej.

Status Ecclesiae Cathedralis C racoviensis, rps. Archiwum K apitulne Katedry Krakowskiej.

b) drukowane

Inwenta rz m u zykaliów kapeli królew skiej z 1572 r. po śmierci d y r e k ­ tora kapeli królew skiej Jerzego Jasińczyca Jazwicza, wyd. A. C h y - b i ń s k i, „Kwartalnik M uzyczny” 1912 z. 3.

K odeks d yp lo m a ty c zn y kate dry krakow skiej Sw. Wacława, Kraków 1883.

Materiały do historii stosunków kulturalnych w XV I w., wyd. S. T o m - k o w i c z, Kraków 1915.

Rachunki dw oru króla W ła dysła w a Jagiełły i królowej Jadwigi z lat 1388—1420, wyd. F. P i e k o s i ń s k i , Kraków 1896.

Rachunki dw oru królewskiego 1544—1567, wyd. A. C h m i e l , Kraków 1911. Źródła do Historii Sztuki i C yw ilizacji w Polsce, t. 1.

I I . O P R A C O W A N I A

B r u c k n e r A., Tysiąc lat ku ltu ry polskiej, Paryż 1955.

C h y b i ń s k i A., Materiały do dziejów królewskiej kapeli roran tystów na Wawelu, cz. 1: 1540— 1624, K raków 1910; cz. 2: 1624— 1694,

„Przegląd M uzyczny” 1911 nr 14—19.

— N ow e m ate ria ły do d ziejó w k ró lew skiej kapeli rorantystów w k a ­ plicy Z ygm u n tow skiej na Wawelu , w: Księga pam ią tkowa ku czci O. Balzera, L w ó w 1925.

— P rzy czy n e k do historii m u z y k i w katedrze w a w els k iej w XV i X V I w., „Myśl Muzyczna” 1928 nr 5/6.

— Słownik m u z y k ó w daw n ej Polski do roku 1800, Kraków 1949.

— Wacław z Szamotuł, „Kwartalnik M uzyczny” 1948 nr 21—24.

2 — N a s z a F r z e s z ł o ś ć t . 41

(8)

D a n y s z A., O w ych ow an iu Z ygm un ta Augusta, Kraków 1915.

F a l e n c i a k J., Motet Arnolda von Brucka na cześć Zygm un ta S ta ­ rego, „Muzyka” 1968 z. 4.

F e i c h t H., M uzyka liturgiczna w polskim średniowieczu, „Musica Medii A evi” 1: 1965.

F u c h s F. Ł a s z c z y ń s k a O., P r u s J . , Cegiełki waw els kie, Kraków 1972. Źródła do D ziejów W awelu, t. 6.

G o l e n i s z c z e w - K u t u z o w I. N., Odrodzenie włoskie i literatury słowiańskie w iek u X V i XV I, W arszawa 1970.

G o ł ę b i o w s k i E., Z y g m u n t August, Warszawa 1962.

H a r a s c h i n S., Wiadomości z historii in stru m entów muzyczn ych , Kraków 1958.

Historia m u z y k i powszechnej, red. J. M. C h o m i ń s k i, Z. L i s s a, t. 1, Kraków 1957.

J a c h i m e c k i Z., Dawne tańce polskie, „Życie Polskie” 1914 z. 2.

— Muzyka, w: Polska w kulturze powszechnej, cz. 2, Kraków 1918.

— M uzyka na dw orze króla W ła dysła w a Jagiełły 1424—1430, Kraków 1915, odb. z Rozpraw Wydz. Filolog. Akad. Umiej. t. 54.

— M uzyka polska w rozw oju h istoryczn ym od czasów najd awniejszych do doby obecnej, t. 1, Kraków 1948—1951.

K a l i n o w s k i L., Treści artystyczn e i ide ow e kaplicy Zygm un tow skiej, Kraków 1960, odb. ze Studiów do D ziejów Wawelu, t. 2.

K a m i ń s k i W., In stru m en ty m uzyczne na ziemiach polskich, Kraków 1971.

K a r b o w i a k A., Szkoła katedralna krakow ska w wiekach średnich, Kraków 1899.

Ł e m p i c k i S., Opiekunowie kultury w Polsce, L w ów 1938.

Ł ę t o w s k i L., Katalog biskupów, pra ła tów i kanoników krakowskich, Kraków 1853.

M i z g a 1 s k i G., Podręczna encyklopedia m u zyk i kościelnej, Poznań 1959.

M o r a w s k i J., M uzyka średniowieczna w Polsce i we Francji, „Mu­

zyka” 1972 nr 2.

Muzyka staropolska, przedm. H. F e i c h t, Kraków 1969.

P a w i ń s k i A., Młode lata Zygm un ta Starego, Warszawa 1892.

P e r z M., Mikołaj Gomółka, Warszawa 1969.

P o c i e c h a W., K rólow a Bona, Poznań 1949.

P o 1 i ń s k i A., Dzieje m u zy k i polskiej w zarysie, Lw ów 1907.

Polski sło w nik biograficzny. Kraków 1935 —.

P r u s J., Zygm unt August i jego zasługi dla polskiej k u ltu ry , (m aszyn).

P r z y b y l s k i H., Wacław z Szamotuł, Szam otuły 1935.

P r z y b y l s k i T., W acław Sierakow ski, działacz m u zyc zn y K rakow a czasów Oświecenia, „Muzyka” 1971 nr 1.

P r z y b y s z e w s k i B., W y p isy źródłowe do d zie jó w Wawelu , K raków 1960. Źródła do D ziejów W awelu, t. 3.

R e i s s J. W., Melodie psalm owe Mikołaja Gomółki, 1580, Kraków 1913. Rozprawy Akad. Um iej. Wydz. Filolog, t. 51.

— Najpiękniejsza ze w s zystk ich je st m u zy k a polska, Kraków 1958.

— Podręczna encyklopedia m uzyki, K raków 1949.

S a n d a l e w s k i W., Giulio Cesare Gabussi a kapela Z ygm un ta I l i w latach 1596—1602, „Muzyka” 1963 s. 60—74.

S c z a n i e c k i P., Służba Boża w da w n ej Polsce, Studia o m s z y św ., s e r . 1—2, Poznań 1962— 1966.

Słownik m u z y k ó w polskich, t. 1—2, K raków 1965—1967.

S u l i m c z y k - Ś w i e ż a w s k i E., Cech m u z y k ó w krakow skich w X V I w., „Echo M uzyczne i Teatralne” 1883/84 nr 32—38.

S z u l c Z., Sło wnik lutn ików polskich, Poznań 1953.

S z w e y k o w s c y A. i Z., W acła w z Szamotu ł re nesansowy m u z y k i poeta, „Muzyka” 1964 nr 1.

S z w e y k o w s k a A., Przeobrażenia w kapeli króle wskiej na p rze­

łomie X V I i X V II w., „Muzyka” 1968 nr 2.

— 'W idowiska baleto we na dw orze Zygm un ta III, „Muzyka” 1966 n r 2.

S z w e y k o w s k i Z., K ultura wokalna X V I-w ie czn ej Polski, K raków 1957.

S z y d ł o w s k i T., D zwon y starodawne sp rzed 1600 r. na obszarze G a­

licji, Kraków 1922.

T o m k o w i c z S., Wawel. Zabudowania Wawelu i ich dzieje, Kraków 1908. Teka Grona K onserwatorów Galicji Zach. t. 4 (1).

Wawel, red. J. S z a b ł o w s k i , W arszawa 1965. Katalog z a b y tk ó w sztu k i - w Polsce, t. 4 cz. 1.

Wieczory Waw elskie, programy koncertów.

W i n d a k i e w i c z S., Dzieje Wawelu, Kraków 1925.

W ydaw n ictw o D awn ej M uzyki Polskie j — w stępy krytyczne w zeszy­

tach: 6, 17, 23, 28, 33, 35, 37, 40, 63, 65.

Z dzie jów polskiej kultury m u zyczn ej, red. Z. S z w e y k o w s k i , Kra­

ków 1958.

Ż u k o w s k i O. M., O polonezie, L w ów 1899, odb. z „Wiadomości A rty­

stycznych”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skªadowe kategorii private i protected nie s¡ widoczne na zewn¡trz, i tylko metody danej klasy mog¡ na nich operowa¢ (zapisa¢, odczyta¢, czy wywoªa¢, je»eli jest to

196 Indeka nazw osobowych.. Jakowska Krystyna

It is hypothesized that the framework for dune erosion based on run-up and crest level (Sallenger, 2000) can also be adopted to predict the fate of existing

Scale matters in different ways within one city and across cities We created distance profiles of ethnic exposure:.. both individual

W XIX wieku w diecezji wigierskiej (1799-1818) i augustowskiej czyli sejneńskiej (1818 - I wojna światowa) w dyplomie nominacyj­ nym na dziekana wyszczególniano następujące

Тож, враховуючи високий влив бюджету на рівень задоволеності потреб чоловіків і жінок на місцях, особливо актуальним в таких умовах

The evident ability of the MVDAE distribution to detect nonlinear behavior in random time series data has prompted a re-examination of a normalized HACYM analy- ses of wave height

scu (Rutkowski 2007), a więc jako proces odchodzenia nazw własnych od prymarnej funkcji, lub też: użycia nazw własnych na oznaczenie wtórnych denotatów. Proces