Brocki, Zygmunt
"Historyja żałosna a straszliwa o
Franciszku Spierze oraz Ortografija
polska", Stanisław Murzynowski,
oprac. Janusz Małłek i Franciszek
Pepłowski, Olsztyn 1974 : [recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 105-108
Dokładne ustalenie faktów historycznych związanych z dysputam i teologicznym i w Królew cu, z uwzględnieniem całego tła sporów w Niem czech, dobra znajom ość dystynkcji teologicznych dogmatów Lu tra, M elanchtona, Osiandra i innych teologów spraw iły, że z całą p recyzją zostały odtworzone tarcia teologiczne w pierw szej fazie krystalizow ania się now ej ideologii filozoficzno-religijn ej reform acji.
Jasn o ść i dokładność wykładu, trudnych zagadnień oraz uchw ycenie lin ii roz w ojow ej, czyni pozycję M. Stuppericha bardzo pomocną w zrozumieniu form ow ania się m yśli reform acyjn ej.
R o m a n N ir
Stanisław Murzynowski, H isto ry ja ż a ło s n a a s tra s z liw a o F r a n c isz k u S p ie r z e oraz
O r to g ra fija p o ls k a . Opracow ali: Jan usz M ałłek i Franciszek Pepłow ski, Olsztyn
1974, Pojezierze, L iteratu ra W arm ii i Mazur w dawnych w iekach, ss. 178, ilustr. Ledw ie dotarł do czytelników opracow any przez J . M ałłka tom ik: M. K rom er,
H isto ry ja p r a w d z iw a o p rzy g o d z ie ż a ło s n e j k s ię c ia fin la n d z k ie g o J a n a i k ró le w n y p o ls k ie j K a ta r z y n y , zgrabna książeczka wydana przez „P ojezierze” w serii L it e r a tu r a W arm ii i M azur w d a w n y c h w ie k a c h (druk ukończono w kw ietniu 1974), gdy już
wyszedł z druku (w lipcu tegoż roku) następny tom ik z te j serii (może w arto je s t num erow ać kolejn e tom iki?) — następna H isto ry ja, ' tym razem łącznie z dziełkiem zupełnie innego rodzaju, traktacikiem o ortografii polskiej tegoż autora — Stan isła wa M urzynowskiego.
W stęp edytorów, zaw ierający ' 62 stronice, podzielony je st na rozdziały: P ru sy
K s ią ż ę c e w p o ło w ie X V I w . — T ło s p o łe c z n o -k u ltu r a ln e d z ia ła ln o ś c i p is a r s k ie j S ta n is ła w a M u rzy n ow skieg o — napisał J . M ałłek (ss. 5— 18), Ż y cie i tw ó rcz o ść S ta n isła w a M u rzy n ow skieg o — napisał rów nież J . M ałłek (ss. 18— 26), omówienie H istory i
(ss. 26— 63) i O rto g ra fii (ss. 64— 66) — autorem obu je s t F . Pepłow ski, który opra cował też S ło w n ic z e k (ss. 167— 178) i tran skryp cję ed ycji prac M urzynowskiego. Na ss. 66— 67 są U w agi w y d a w có w .
O autorze naszym, Stanisław ie Murzynowskim herbu Ogończyk, n ajw ię ce j pisał
I. W arm iński, w prący A n d r z e j S a m u e l i J a n S e k lu c ja n , Poznań 1906, i — ju ż po II w ojnie św iatow ej — S. Rospond, w S tu d ia c h n a d ję z y k ie m p o ls k im X V I w ie k u
( J a n S e k lu c ja n , S ta n isła w M u rzy n ow ski, J a n S a n d e c k i-M a le c k i, G rz eg orz O rszak),
W rocław 1949 (w przyp. 37 na s. 153 om awianego tom iku błąd drukarski w dacie wydania p racy Rosponda: 1909). W arm iński u stalił, że autor nasz urodził się n a j prawdopodobniej między rokiem 1526 a 1528, zapew nie w Suszycach na ziem i do brzyńskiej (w dzisiejszym pow. lipnow skim ), a zm arł — znów trzeba dodać: n a j prawdopodobniej — w 1553 roku, w K rólew cu. Studia rozpoczął w Królew cu, gdzie się wprowadził w problem atykę teologiczną i gdzie posiadł doskonałą znajom ość greki i hebrajszczyzny. Kontynuow ał studia, ju ż uniw ersyteckie, w W ittenberdze (tu się chyba ostatecznie opowiedział za luteranizm em ), krótko był w e W łoszech. Ju ż latem 1549 roku znajdujem y go w K rólew cu, gdzie związawszy się ściśle z w y dawcą Ja n em Seklu cjan em pośw ięcił się głów nie pracom przekładowym. W końcu 1550 roku wychodzi jego H is to ry ja o Franciszku S p ie rz e 1, a w roku następnym przekład : E w a n je lija ś w ię ta P a n a J e z u s a C h ry stu sa w e d le M ateu sz a ś w ięte g o . W tymże roku T e s ta m en tu N o w eg o c z ęś ć p ie r w s z a (tłum aczenie czterech ew angelii), w 1552 druga część Nowego Testam entu, a w roku 1553 T e s ta m e n t N ow y z u p ełn y ; do w szystkich tych wydań Nowego Testam entu dołączona była O rto g ra p h ia p o ls k a . U kazały się one bez nazw iska tłum acza, a tym sam ym u tajon e zostało też au to r stwo O r to g ra fii; dlatego autorstw o przekładów i dziełka ortograficznego przypisy wano Jan ow i Seklucjanow i. „Przez całe w ieki M urzynowski pozostawał w cieniu Sek lu cjan a — pisze J . M ałłek na s. 26 W stęp u — i dopiero badania W arm ińskiego
1 Na końcu tego utw oru zn ajd u je się n otk a: „Drukowano w K rólew cu przez A leksandra z Litom yślą, nakładem Ja n a Seklu cjan a, tudzież przed poczęciem roku 1551”. A w ięc drukowano t u ż p r z e d p o c z ą t k i e m roku 1551. W literaturze dzisiejszej spotykana je s t jed n ak błędna data wydania te j H isto ry i: 1551 rok.
odkryły go na n ow o8, a prace Rosponda potwierdziły w yniki W arm ińskiego od stro ny językoznaw czej, w yznaczając M urzynowskiemu doniosłą rolę w rozw oju szesna- stow iecznej polszczyzny. Okazało się też, iż Stanisław Murzynowski należy do tych pisarzy polskich X V I wieku, którzy tw orzyli polskie piśm iennictw o n ie tylko dla Mazurów Pruskich, ale także dla Polaków z K orony”.
Murzynowskiego H isto ria o S p ie r z e oparta je st na kilku utw orach obcych auto rów („zebrałem na polski języ k z łacińskiego pisma wielu uczonych ludzi” — sam w yznaje nasz autor), ale — ja k pisze F . Pepłow ski — stanow i utwór „oryginalny pod względem literackim , należy do gatunku tzw. rom ansów” <s. 29), „utwór zwarty i o jednolitym charakterze stylistycznym ” (s. 59).
Dwa słowa o fabule tego utworu. Streszcza ją ju ż sam ty tu ł: H isto ry j a ż a ło sn a
a stra sz liw a o F r a n c isz k u S p ie r z e , k tó ry s ię d la b o ja ź n i lu d z k ie j p r a w d y p a ń s k ie j z a p rz a ł i d la te g o ż je s t n a s tr a c h św iatu n ie s ły ch a n y m o b y c z a je m s k a r a n . Spiera
(1502— 1548), gorliwy propagator protestantyzm u w e Włoszech, postawiony przed sądem legata papieskiego odwołał publicznie swe poglądy, w krótce zapadł na zdro wiu, a do choroby fizycznej dołączyły się zaburzenia psychiczne, pow stałe praw do podobnie na tle religijnym . Autentyczne te wydarzenia były wówczas głośne, a ich echa odzywały się w piśm iennictw ie protestanckim jeszcze w w iekach następnych.
H is to ry ję o Spierze Murzynowski poprzedził przedmową (K u C z y teln ik ow i),
w k tórej m.in. ostro atak u je autorów polskich u nikających polszczyzny. P od ejm u jąc świadomie duży w ysiłek pisania w języku ojczystym zajął „czołowe m iejsce wśród szesnastowiecznych obrońców języka polskiego” (Pepłowski, s. 3 0 )3.
Szczegółowe opracow anie języka Murzynowskiego dał ju ż S. Rospond w cyto wanych wyżej S tu d ia c h n a d ję z y k ie m p o ls k im . F. Pepłow ski w om awianym teraz tom iku ograniczył się do przedstaw ienia zjaw isk najw ażniejszych w języku autora
H istory i o Spierze, kolejno w zakresie fonetyki, słowotwórstwa, flek sji, składni,
słownictwa i frazeologii; w ostatnim podrozdziale tego szkicu je s t mowa o tym, ja k się Murzynowski uporał z przekładam i (w utworze jego są bowiem też p artie ściśle tłumaczone z autorów, na których się oparł). Ję zy k Murzynowskiego oceniany je st bardzo wysoko, autora naszego określa się jak o now atora i m odernizatora języka i stylu, przełam ującego trad ycję średniowieczną. Ze szczegółów: ciekaw y je st m.in. jego stosunek do wyrazów obcych. W prawdzie nie był on purystą, ale wprowadza ją c pożyczki „nie wpadał nigdy w przesadę ani pod względem charakteru, ani też liczebnością obcych wyrazów” (Pepłowski, s. 54). A więc um iał znaleźć złoty środek, tak potrzebny i dzisiaj.
O O r to g ra fii Murzynowskiego n ajw ięcej pisał, tak ja k i o jego języku, S. R os pond, w cytow anych S tu d ia ch n a d ję z y k ie m p o ls k im X V I w . W artykule S. U rbań czyka R o z w ó j o r to g r a fii p o ls k ie j (Język Polski, 1955 t. 25) są o te j pracy Murzynow skiego tylko dwa zdania (s. 89): „Teoretyczną kw intesen cją praktyki je st ortografia Murzynowskiego, wydrukow ana w Nowym Testam encie z 1551 roku [...]. Pew ne je j punkty są bałam utne, niektóre zaś propozycje odbiegały od praktyki, i te w łaśnie się nie p rzyjęły” (jak znak dla spółgłoski «ź»). N atom iast Z. K lem ensiew icz, który
O rto g ra fii Murzynowskiego pośw ięcił sporo m iejsca w t. 2 sw ej H isto rii ję z y k a p o l sk ieg o , W arszaw a 1965 (ss. 171— 173 i 56 1 )4, w skazując braki tego dziełka akcen tu je
jednocześnie jego walory, pisze m.in., że Murzynowski „um iejętnie rozw iązał ów
2 A le — zwrócę od siebie uwagę — że jeszcze w w ydanej w 1917 roku pracy
P iso w n ia p o ls k a w p r z e sz ło ś ci i o b e c n ie Ja n Łoś n ap isał: „Drukarze [...] s ta ją się
i świadomymi reform atoram i pisowni, np. Seklu cjan (w przedmowie do pierw szej części Testam entu Nowego z r. 1551)” (s. 10). Zresztą o te j „pisowni S e k lu cja n a ” z 1551 roku nic w ięcej Łoś nie pisze, gdy ortografii Zaborowskiego z roku 1518 po św ięcił ustęp. Przypom nijm y przy tym, że zasady ortograficzne, których rzeczywi stym autorem je s t J . Se k lu cjan pochodzą z roku 1547: dołączone są do wydanego w tym roku K a tec h iz m u (wyd. nast.: 1549).
3 Do cytow anej w om awianym tom iku literatu ry o Murzynowskim dodam je szcze pracę S. Rosponda S tan isla w M u rzy n ow ski — o b ro ń c a ję z y k a o jcz y steg o , za mieszczoną w S z k ic a c h z d z iejó w k u ltu ry p o ls k ie j, W arszaw a 1949, ss. 233— 242.
4 W przyp. 561 Klem ensiew icz pisze, że „o Murzynowskim brak [jest] wiadom o ści biograficznych”. Je s t to in form acja zbyt pesymistyczna.
czesne trudności i rozbieżności graficzne i ortograficzne”. T ak sam o w omawianym tu tom iku: mimo pew nych m ankam entów O rto g ra fia Murzynowskiego oceniona je st wysoko: „zasługa Murzynowskiego je s t ogromna. Stw orzył on po raz pierwszy kon sekw entny i jednolity system ortograficzny, poparty konkretnym i przykładam i, a co najw ażniejsze, zastosował go w praktyce w swych dziełach, w H is to rii oraz w N o
w y m T e s ta m e n c ie ” >(s. 6 6); O rto g ra fia Murzynowskiego je st „szczytowym osiągnię ciem w tym zakresie, znacznie w yprzedzającym naw et późniejsze szesnastowieczne opracow ania” (s. 65). W ydaje m i się, że w arto było ten tem at nieco poszerzyć, tj. w arto było scharakteryzow ać i te późniejsze szesnastow ieczne próby ortografii, tak ja k scharakteryzow ana je s t tu (s. 64) pisownia poprzednika Murzynowskiego, S ta nisław a Zaborowskiego z 1512 (1513 ?) roku, czy ja k wspomniane są całkow icie nieudane próby Seklu cjan a z roku 1547. Chodziłoby tu w ięc tylko o n iew ielkie roz szerzenie tego rozdziału, sądzę jednak, że dzięki takiem u rozszerzeniu byłby on je sz cze bardziej instruktyw ny dla czytelnika naszego popularnonaukowego tom iku, tym bardziej że w popularnych p u blikacjach m ów iących o dziejach naszej ortografii nazwisko Murzynowskiego znajdujem y n ieczęsto5. — Ze szczegółów: jednym z głó wnych błędów Murzynowskiego było to, że nie odróżniał on dźwięku (głoski) od litery. F. Pepłowski zaraz zastrzega, że w ynikało to z niedostatecznej wówczas w ie dzy językoznaw czej; błąd tak i popełniał nie tylko Murzynowski. Dodam, że naw et i dzisiaj nie wszyscy w ykształceni P olacy potrafią sobie z tym poradzić.
S ło w n ic z e k w om aw ianej książce ob ejm u je ponad 400 haseł — wyrazów i w y
rażeń z objaśnieniam i ich znaczenia. Je s t to jednocześnie indeks wyrazowy, gdyż każda pozycja zaopatrzona je s t w e wskaźnik odsyłający do odpowiedniej stronicy tekstu Murzynowskiego (tekstu H isto ry i i O rtografii). L o k alizację podano tu tylko jed n ą (od zasady te j je s t tylko jed en w yjątek), niezależnie od liczby użycia wyrazu w tekście (widocznie różne konteksty — a mowa je st tu tylko o H isto ry i — nie w pływ ają na znaczenie podane w słowniczku, czego jed n ak nie sprawdzałem). W y d aje mi się, że kilka haseł je s t tu raczej zbędnych. Chodzi o tak ie wyrazy lub wy rażenia, które daw niej znaczyły to samo, co dziś, które m a ją też tak ą sam ą postać, co dzisiaj i są znane, np. le g a t p a p ie s k i, s u fr a g a n , chyba też żołn a.
H isto ry ja ż a ło s n a była wydana tylko raz, a w ięc na drugie wydanie, z którym
w łaśnie teraz m am y do czynienia, czekała niem al dokładnie cztery i ćw ierć wieku. Tylko je j przedmowę (K u C z y teln ik o w i) w 1953 roku przedrukow ał W itold Taszyc- ki w tom ie B ibliotek i Narodowej O broń cy ję z y k a p o ls k ie g o . N atom iast O rto g ra fia była wznaw iana, ja k ju ż mówiliśm y, trzykrotnie, jeszcze za życia je j autora. W tra n slite ra c ji zaś przedrukow ywana była przez Taszyckiego w kolejny ch w ydaniach jego W y bo ru te k s tó w s ta r o p o ls k ic h X V I— X V I I I w ie k u — w latach 1928, 1955 i 1969. W naszej książeczce oprócz kolejnego przedruku w tran sliteracji ukazuje się po raz pierwszy reprodukcja oryginału. Obok stronic, na których zreprodukowane są stronice oryginału O r to g ra fii zn ajd u je się tek st w tra n slitera cji, objętościow o ściśle odpow iadający (także je śli idzie o długość poszczególnych wierszy) objętości tekstu danej stronicy oryginału (na stronicach z tra n s lite ra c ją pom inięto tylko ku stosze). W celu ułatw ienia lektury tekstu transliterow anego wyrazy przytaczane przez Murzynowskiego jak o przykłady podano kursyw ą i z tegoż powodu nieco zmodernizowano interpun kcję.
J a k widać, wydaw cy pom yśleli o wszystkim . A le przede w szystkim dali solidnie opracow any W stęp , wszystko co potrzeba objaśnili, aparat naukowy dobrali tak, że je st on w ystarczający dla czytelnika tego typu w y d aw nictw 6.
s Np. w „Poradniku Językow ym ”, 1950, z. 6, ss. 31—32 (artykulik Z d z iejó w p i
sow n i) po dwóch akapitach poświęconych ortografii Parkoszow ica n astęp u ją in for
m acje o ortografii Łukasza G órnickiego, z całkow itym pom inięciem in form acji o M u- rzynow skim . T ak samo np. ostatnio: w opublikow anej w 1974 r. pracy J . P aw łow skiego Z o r t o g r a fią je s z c z e n ie z a p a n b rat, Rocznik Jeleniogórski, t. 12, po w zm ian ce o Parkoszow icu czytam y: „Próby tak ie podejm ow ali rów nież: Stanisław Zaborow ski, Ja n Seklucjan , Ja n Januszow ski (N ow y K a r a k t e r p o ls k i, K raków 1594), Ja n Kochanow ski, Łukasz G órnicki i P io tr S to jeń sk i” (s. 71); a w ięc znów nazwisko Murzynowskiego je st pominięte.
6 Choć w przypisie muszę jed n ak w ytknąć dw ukrotnie w ystępujący na s. 22 n atrętn y rusycyzm „odnośnie” + genetivus: „odnośnie zasad”, vodnośnie Su
szyckie-Je ś li chodzi o opracow anie graficzne i wykonanie typograficzne książeczki to i tu ta j muszą być pochw ały: wykonano ją i starannie, i ładnie, zgrabnie pokonując przy tym pewne trudności techniczne, drukarskie (nad którym i się tu zatrzymywać nie będę).
Ilu stra cje zamieszczone w tomiku to: reprodukcja stronicy tytułow ej i ostatn iej stronicy H istoryi, podobizna pieczęci Stanisław a Murzynowskiego i reprodu kcja jego listu do księcia A lbrechta. W ykonane są starannie, czysto, zastrzeżenie mam tylko do ich lokalizacji w tom iku: powinny być umieszczone gdzieś na początku, a nie na końcu (po ilu stracjach je s t tu ju ż tylko spis rzeczy); może też w inn ej kolejności: n ajpierw te, które dotyczą samego Murzynowskiego, a dopiero po nich — dotyczące jego H istoryi.
Druga „uwaga graficzna” dotyczy stronicy tytułow ej tom iku: nazwy edytorów powinny być tu ta j wydrukowane większą czcionką, choćby tylko ze względów czysto graficznych, a w ięc naw et niezależnie od te j okoliczności m erytorycznej, że połowę tom iku zajm u ją teksty, które wyszły spod piór w łaśnie edytorów, tj. J . M ał- łka i F. Pepłowskiego.
O statnia uwaga je s t uwagą na przyszłość i kierow ana je st do red ak cji serii «Literatura W arm ii i Mazur w dawnych wiekach». Idzie m i o ew entualność umiesz czania przypisów do tekstu będącego przedm iotem ed ycji — oznaczmy go tu taj literą «А» — zaraz po tym tekście, a przypisów do tekstu edytora (wstęp, kom en tarz itp.) — oznaczmy go literą «В» — zaraz po tekście edytora. W omawianym tu ta j tom iku je s t in aczej: tekst «В», teksty «А», przypisy do «В», przypisy do «А», tak samo, ja k w e wspomnianym tom iku K rom era-M ałłka, gdzie kolejność je st na stępująca: tek st «А», tekst «В», przypisy do «А», przypisy do «В», przy czym w obu tom ikach przypisy do «А» m ają sw oją n um erację, a przypisy do «В» sw oją (do «В» — od 1 do 111, do «А» — od 1 do 165). Przy czytaniu „w ciągu”, tj. stronica po stronicy, z odskakiw aniem do stronic z przypisami można się jak oś uporać (stosując odpowiednie zakładki), natom iast niewygoda je st wówczas, gdy się do tekstu to miku, tekstu «А» lub «В», pow raca wyrywkowo, dla wyzyskania tylko fragm entu, zdania nawet, dla sprawdzenia tego czy innego zapisu, fak tu itp.: wówczas odna lezienie przypisów odnoszących się do danego fragm entu nie je s t łatw e wobec po w tarzającej się n um eracji przypisów. A tom iki nasze nie m a ją paginy żyw ej, a w ięc instrum entu, który wskazyw ałby, że na tych stronicach są — ja k w naszym wypad ku — przypisy do «A», a na tych — do «В». W obec tego um ieszczenie tych różnych przypisów w dwóch odległych od siebie m iejscach tom iku znacznie by usprawniło poszukiwanie danego przypisu. Zwrócę zaraz uwagę, że podczas gdy w tom iku K ro m era-M ałłka n ajpierw umieszczony je s t tek st «A», a dopiero za nim tekst «В», to w tom iku tu ta j omówionym je st in a c z e j: n ajpierw je s t tekst «В», następnie zaś «А» (bo tak tu było w ygodniej, z pew nych względów). T ak sam o: w dotychczaso wych tom ikach te j serii przypisy do «А» і «В» są umieszczone w jednym m iejscu tomiku, ale w tom ikach następnych może być inaczej. Spraw ę tę w arto rozważyć.
Z ygm u n t B r o c k i
W ojciech W rzesiński, P le b is c y ty n a W arm ii i M az u ra ch o ra z n a P o w iślu
w 1920 ro k u , Olsztyn 1974, Eozprawy i M ateriały Ośrodka Badań Naukowych
im. W ojciecha K ętrzyńskiego w Olsztynie, n r 45, ss. 326.
D zieje zmagań o pow rót do odrodzonego w 1918 roku państw a polskiego W arm ii, Mazur i Pom orza Gdańskiego nie doczekały się do te j pory pełnego odzw ierciedlenia w polskiej literaturze historycznej. W porów naniu z bogatą, starszą i nowszą, lite raturą trak tu jącą o dziejach powstań śląskich, plebiscycie na Górnym Śląsk u i po wstaniu wielkopolskim , jak że skrom nie prezen tuje się stan badań dotyczący w alki, którą w latach 1918— 1920 toczyła ludność polska wspom nianych trzech regionów, go”, gdy poprawnie po polsku je s t „odnośnie do...”, a lep iej (bo nie kan celaryjn ie): „co do...”, „ jeśli chodzi o...” (lub tp.). Nadto: zgodnie z obow iązującą ortografią (!) piszemy jedn ak: ziemia chełm ińska, ziemia dobrzyńska, a nie — ja k to widzimy na s. 8, 18 i 20 — Ziem ia Chełm ińska, Ziem ia Dobrzyńska.