• Nie Znaleziono Wyników

Marcin Karłowski Szkoła Nauk Społecznych Instytut Filozofii i Socjologii PAN

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marcin Karłowski Szkoła Nauk Społecznych Instytut Filozofii i Socjologii PAN"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

M arcin Karłowski Szkoła Nauk Społecznych Instytut Filozofii i Socjologii PAN

DLACZEGO PROBLEM PSYCHOFIZYCZNY JE S T PROBLEMEM?

Mimo, iż o duszy nie wspomina się we współczesnej empirycznie zorientowanej nauce, problem relacji duszy do materii nie zniknął, a jedynie przybrał nową postać — problemu wzajemnego stosunku umysłu i mózgu. Uporczywość kłopotów, jakie sprawia ta opozycja, wydaje się wskazywać po pierwsze, na zasadniczą odmienność, i przez to niesprowadzałność do siebie, języków, których terminami są człony tej relacji, po drugie zaś, na funkcjonalność obu języków, co utrudnia zastąpienie ich jednolitym systemem opisowym. Niepowodzenie dotychczasowych prób stworzenia takiego języka dowodzi istnienia ograniczeń zastosowania deterministycznego modelu wyjaśnień w nauce, przy czym ograniczenia te, ja k się tu argumentuje, wiążą się z praktycznością statusu podstawowości języka mentalistycznego.

Wstęp

Artykuł ten nie m a ambicji ustosunkowania się do całości, prowadzonej przez filozofów od wieków dyskusji dotyczącej tytułowego zagadnienia, dys­

kusji która obejmuje rozległe obszary wiedzy i wiele różnych perspektyw ujęcia problemu. Zadanie, jakie sobie stawiam, ogranicza się do przedstawienia pewnego toku myślowego, który można odtworzyć analizując stanowiska kilku teoretyków zajmujących się tym problemem. Istotą owego ciągu jest zdawanie sobie sprawy z własności językowych omawianej kwestii i próba interpretacji problemu w kategoriach możliwości przekładu między dwoma językami -m e n - talistycznym i fizykalnym, które jawią się jako zasadniczo odmienne. Nie chciałbym tu też przedstawiać argumentów za lub przeciw tezom o realności stanów psychicznych i fizycznych, istnieniu wolnej woli, epifenomenalnym statusie świadomości, zdolności do oddawania realnych własności świata przez odmienne języki, jakkolwiek zagadnienia te wiążą się z omawianym tu prob-

Prośby o nadbitki należy kierować do: Marcin Karłowski, Szkoła Nauk Społecznych przy IFiS PAN, 00-330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72.

(2)

166 MARCIN KARŁOWSKI

lemem. Ich prezentacja przekroczyła jednak znacznie ramy tej pracy, nie wnosząc, jak sądzę, wiele do istoty różnicy między dwoma podstawowymi sposobami opisu działania i funkcjonowania człowieka.

N a początku pracy przedstawię argumenty Saula Kripke, które wskazują, że jeśli postuluje się identyczność stanów umysłu i stanów mózgu, trzeba rozumieć ją jako konieczną. Ponieważ hipoteza o istnieniu koniecznej identyczności nie została potwierdzona, pojawiło się pytanie o możliwość systemowej natury tego niepowodzenia. Stanowisko takie zajmuje Donald Davidson w koncepcji monizmu anomalnego jako zasady wiążącej rzeczywistość mentalną i fizyczną.

Przed jej prezentacją rozważę krótko status idei Johna Searla, według której stany umysłu są powodowane przez mózg. N a koniec przedstawię antyredukc- jonistyczną wizję związków między omawianymi sferami, której autorem jest Hilary Putnam, będącą pewnym rozwinięciem czy radykalizacją tez Davidsona, oraz wnioski, jakie można wysnuć z analizy rekonstruowanego tu toku myślowego.

Postaram się wykazać, że zrezygnowanie z któregokolwiek z tych języków przynosi więcej problemów niż ewentualnych korzyści z ujednolicenia opisu działania człowieka. Dlatego nauki, które starają się formułować prawa zachowania, zwykle używają elementów obu języków. Prowadzi to jednak do niemożliwości sformułowania praw ścisłych, które muszą być zastąpione przez prawa statystyczne.

Identyczność musi być konieczna: Saul Kripke

Każde rozwiązanie problemu wzajemnej relacji umysłu i ciała, które nie neguje ich istnienia, musi odpowiedzieć na pytanie o odpowiedniość między stanami umysłu, takimi jak przekonania czy odczucia, a stanami mózgu lub całego centralnego układu nerwowego. Najmocniejszą wersją odpowiedniości jest identyczność typów stanów umysłu i stanów mózgu. Jest to przy tym jedyny przypadek, kiedy identyczność można ująć w prawo, za pomocą którego bylibyśmy w stanie przewidywać zachodzenie pewnego stanu umysłu przy zajściu danego stanu mózgu i na odwrót. Uznanie identyczności konkretnych wrażeń i konkretnych stanów mózgu, którą omówię w dalszej kolejności, nie pozwala nam na to.

Jak pisze Kripke (1979, 1988), identyczność typów stanów umysłu i mózgu musi być dodatkowo identycznością konieczną, nie zaś tylko przygodną. Tę ostatnią Kripke ilustruje przykładem Benjamina Franklina, który jest wynalaz­

cą soczewek dwuogniskowych, a przy tym był Pierwszym Głównym Poczmist- rzem Stanów Zjednoczonych. Wyrażenie „wynalazca soczewek dwuognisko­

wych” nie jest ścisłym wyrażeniem oznaczającym. Identyczność wynalazcy soczewek i Pierwszego Głównego Poczmistrza jest więc czymś przygodnym,

(3)

gdyż świat, w którym nie wynaleziono soczewek, nie musi być światem bez owego Poczmistrza. Benjamin Franklin mógłby doskonale istnieć nie będąc wynalazcą. Kiedy mówimy o identyczności stanów umysłu i stanów mózgu, mamy na myśli coś więcej, sądzimy bowiem, że nieistnienie jednych pociągałoby za sobą nieistnienie drugich. Jeśli przyjmujemy tezę o identyczności, nie możemy utrzymywać, że dopuszczalny jest pogląd o istnieniu bólu bez określonego stanu mózgu, gdyż oba są ścisłymi wyrażeniami oznaczającymi. Oznacza to, jak pisze Kripke, że jeśli coś jest bólem, jest nim z istoty, podobnie z pobudzeniem włókien C, jeśli przyjmiemy, że to ono m a mu odpowiadać. Nie można więc twierdzić, że mogą one być czymś innym, niż są, np., że ból jest czymś innym niż wrażenie bólu. O ile więc mamy mówić o identyczności, ból musi być identyczny np. z pobudzeniem włókien С w sposób konieczny, podobnie jak ciepło jest w sposób konieczny ruchem cząsteczek. Jednak wrażenie bólu nie jest analogicz­

ne do wrażenia ciepła, gdyż to ostatnie nie współwystępuje koniecznie z ciepłem jako ruchem cząsteczek. Ból zaś, jeśli nie zmienimy znaczenia tego pojęcia, nie może nie być odczuwany, gdyż jest on właśnie wrażeniem bólu. Jeśli pobudzenie włókien С możliwe byłoby bez odczuwania bólu, oznaczałoby to, iż jest ono możliwe bez bólu w ogóle, co z kolei zaprzeczałoby tezie o ich identyczności.

Problem, jak pisze Kripke, polega jednak na tym, że nie m a żadnych przekonujących powodów, by pobudzenie np. włókien С odczuwane było jako ból, nie zaś jako choćby łaskotanie czy zgoła nic. Ścisłe wyrażenie oznaczające

„pobudzenie włókien C ” nie zawiera bowiem żadnej treści, która ultymatywnie łączyłaby je z wyrażeniem „ból”, żadna cecha tego pierwszego nie wiąże go bezpośrednio z bólem w taki sposób, by można było mówić o definicyjnej tożsamości. Nie mówiąc już o tym, że nie m a na to także odpowiednich dowodów. Nie m a więc możliwości, by mówić o koniecznej identyczności, a tylko taka, jak widzieliśmy, odpowiadałaby wymaganiom ścisłych wyrażeń oznaczających odnoszących się do typu stanu umysłu i typu stanu mózgu.

Wnioskiem, jaki z tego wynika, jest odrzucenie hipotezy o identyczności typów stanów mózgu i stanów umysłu, a więc stwierdzenie przygodności ich od- powiedniości. Nie można zatem uznać, że „wszelkie fakty umysłowe są”

’ontologicznie zależne’ od faktów fizycznych w takim zwykłym sensie, że z koniecznością z nich wynikają” (Kripke 1988).

Umysł powodowany przez mózg: John R. Searle

Searle (1984) przeciwstawia się tezie o niemożności pogodzenia identyczności typu stanu umysłu i typu stanu mózgu z przyczynowym charakterem relacji między nimi. Według niego procesy umysłowe są zarówno powodowane przez, jak i realizowane w strukturze mózgu. Sądzi on, że można pogodzić następujące dwa twierdzenia:

(4)

168 M ARCIN KARŁOWSKI

-w szystkie zjawiska umysłowe są powodowane przez procesy przebiegające w mózgu

- zjawiska umysłowe są tylko cechami mózgu i pozostałej części centralnego układu nerwowego.

M a to być relacja analogiczna np. do twardości stołu, która jest powodowa­

na i jednocześnie realizowana przez układ cząsteczek. Tak więc ból, jako struktura wyższego rzędu, byłby powodowany i „wykonywany” przez pobudze­

nie pewnych włókien nerwowych. To, że raz mówimy o bólu, a kiedy indziej o pobudzeniu włókien, jest kwestią perspektywy. O wodzie, jako o systemie cząsteczek, możemy powiedzieć, że jest płynna, nie mówimy natomiast o poje­

dynczej cząsteczce, że jest wilgotna. Podobnie np. świadomość jest powodowa­

na przez pewne specyficzne czynności elektrochemiczne, nie mówimy jednak, że pojedynczy neuron jest świadomy. Jak pisze Searle, „ta sama sekwencja wydarzeń m a dwa poziomy opisu” , także „te same siły przyczynowe systemu mogą być opisane na dowolnym poziomie” .

Istotą rozumowania Searle’a jest tu zmiana pojęcia przyczynowości.

Sposób w jaki dokonuje on rozszerzenia tego pojęcia, polega na uznaniu niższego, podstawowego poziomu za powód poziomu wyższego. W konsek­

wencji:

- prowadzi to albo do utożsamienia przebiegów na obu poziomach, jeśli przyjmuje się tezę o tożsamości struktur przyczynowych tych procesów, co nie różniłoby koncepcji Searle’a od idei identyczności,

- albo, jeśli dopuszcza się możliwość ich odmienności, zmusza do przyjęcia zasady monizmu anomalnego sformułowanej przez Donalda Davidsona, a w konsekwencji do uznania, że faktu realizowania stanów umysłowych w strukturze mózgu nie da się ująć w dobre prawo, które pozwalałoby na skuteczne przewidywanie współwystępowania stanów mózgu i stanów umysłu.

Monizm anomalny: Donald Davidson

Istotą tej koncepcji Davidsona (1982, 1992) jest przyjęcie następujących twierdzeń:

- pewne zdarzenie psychologiczne P, np. spostrzeżenie przez osobę O muchy M , jest identyczne z pewnym zdarzeniem fizycznym F,

- ponieważ istnieje prawo, które łączy zdarzenia fizyczne z ich przyczynami, istnieje prawo przyczynowe, które łączy pewne zdarzenie fizyczne F z pewnym zdarzeniem fizycznym F ’, które było powodem zdarzenia F,

- natomiast odrzucenie rzekomego wniosku, jaki miałby płynąć z tych przesłanek, iż

- istnieje przyczynowe prawo psychofizyczne, które łączy pewne zdarzenie psychiczne P z jego przyczyną - zdarzeniem fizycznym F \

(5)

Jedyne, co możemy więc utrzymywać, tę fakt fizykalności wszystkich procesów umysłowych, bez możliwości dokładnego określenia, które stany mózgu odpowiadają jakim stanom umysłowym. Możemy więc tylko zgodzić się, iż dane zdarzenie psychiczne zostało zrealizowane przez określony stan mózgu, ale nie będziemy w stanie sformułować żadnego prawa wiążącego ze sobą stany tych dwóch poziomów. Davidson uważa, iż z faktu, że możemy wyróżnić każde zdarzenie mentalne posługując się jedynie terminologią fizykalną, nie wynika, by wyrażenia odnoszące się do stanów mentalnych były redukowalne nomo- logicznie. Zdania nomologiczne nie mogą bowiem łączyć przedmiotów uwik­

łanych w tak odmienne konteksty. Choć więc możliwe jest prawdziwe jedno­

stkowe zdanie o przyczynowości, czyli interakcji fizycznego i mentalnego, nie musi ono być przypadkiem jakiegoś prawa. Przyczynowość, jak pisze Davidson, nie jest zależna od opisu, natomiast prawo jest, gdyż prawa odnoszą się nie bezpośrednio do zdarzeń, lecz do zdarzeń opisanych w pewien sposób. To, że zdarzenie jest mentalne, oznacza właśnie, iż jest opisane w pewien sposób, mianowicie taki, który nie pozwala na deterministyczne przewidywanie takiego zdarzenia. Jest tak, jako że język zjawisk psychologicznych nie tworzy za­

mkniętego systemu.

Według Davidsona postawa propozycjonalna daje się przypisać działające­

m u tylko w ramach aparatu pojęciowego pewnej samodzielnej teorii jego przeświadczeń, pragnień, zamierzeń i decyzji, a więc ujmującej go jako istotę racjonalną. Fizykalność natomiast wiąże się z opisywalnym w terminach praw związkiem z rzeczywistością fizyczną. Nie mogą istnieć ścisłe psychofizykalne prawa, gdyż schematy pojęciowe mentalny i fizykalny mają odmienne uwik­

łania. Jedynie możliwymi są prawa statystyczne i takie formułuje psychologia, nie są to jednak prawa ścisłe, jakie tworzy np. fizyka. Wzajemny przekład zdarzeń mentalnych i fizycznych jest więc niezdeterminowany. Termin ten Davidson utożsamia za Quinem z tezą Brentana o nieredukowalności wyrażeń intencjonalnych. Język fizykalny nie jest w stanie opisać otwartych klas zdarzeń definiowanych psychologicznie. Choć więc zdarzenia mające różne opisy psychiczne są też różne pod względem fizycznym, dana różnica psychiczna nie musi oznaczać pojedynczej różnicy opisywanej fizykalnie.

Zasadą języka mentalistycznego jest więc wizja podmiotu działającego jako istoty racjonalnej, posługującej się intencjami, przekonaniami, postawami wolicjonalnymi, działaniem, postrzeganiem, pamięcią, decyzjami i uczeniem się.

Język fizykalny jest natomiast opisem zamkniętego i deterministycznego sys­

temu praw przyczynowo-skutkowych. Choć więc ten pierwszy także posługuje się wyjaśnieniami przyczynowymi, jego otwarty charakter przesądza o niemoż­

ności ścisłego przekładu na język fizykalny. Zakres wyjaśnień, jakim dysponuje język mentalistyczny, jest też dużo bogatszy niż języka fizykalnego. Jak pisze Davidson, utożsamiając działanie z pewnym zdarzeniem fizycznym, musimy być pewni, iż historia kauzalna zdarzenia fizycznego obejmuje zdarzenia i stany

(6)

170 MARCIN KARŁOWSKI

identyczne z pragnieniami i stanami poznawczymi dostarczającymi psycho­

logicznego wyjaśnienia tego działania. Jest więc tak, że punktem wyjścia do takiego przekładu musi być zawsze wyrażenie języka mentalistycznego, jako tego, którym posługujemy się przystępując do prób redukcji stanów umysłu do stanów mózgu.

Wielość relacji między poziomami: Hilary Putnam

Zwolennikiem tezy o fizycznej realizacji stanów psychologicznych przez stany fizyczno-chemiczne był też Putnam (1986). W jego wcześniejszej koncepcji dany stan psychologiczny mógł być związany z więcej niż jednym stanem fizyczno-chemicznym. Była to teza zgodna z Davidsonowską ideą możliwości fizykalnego wyróżnienia zdarzeń mentalnych przy jednoczesnej niezdolności do przypisania każdej różnicy psychologicznej pojedynczej różnicy opisywanej fizykalnie. Podobnie, Putnam wyrażał przekonanie, że język opisujący za­

chowanie czyni to jako sieć, jego terminy nie są ściśle definiowalne i ich znaczenie zależy od całości, w jakiej funkcjonują. Oznacza to, że nie można ich porównać z terminami innego języka bez analizy całej struktury.

Putnam zmienił następnie częściowo zdanie i uznał, iż pojedynczy stan fizyczno-chemiczny może być realizacją wielu różnych stanów psychologicz­

nych, a więc nie tylko różnice na poziomie fizyczno-chemicznym mogą być niedostrzegalne na poziomie psychologicznym, ale też różnice na tym ostatnim mogą nie być obserwowalne na poziomie fizyczno-chemicznym. Wiąże się to z tezą o różnym znaczeniu jednakowo przetwarzanych informacji w zależności od zewnętrznego kontekstu, co oznacza, że wynik każdej operacji zawsze jest dodatkowo dookreślany, interpretowany przez czynniki nie związane z nią, i na nią samą - na jej przebieg - nie mające wpływu. W odniesieniu do umysłu problem, jak sądzę, polega jednak na tym, że o różnym znaczeniu możemy mówić dopiero w momencie dokonania takiej interpretacji, ta zaś z konieczno­

ści również jest realizowana w mózgu. Choć więc twierdzenie Putnama zawsze będzie potencjalnie zagrożone postępami w badaniach funkcjonowania mózgu, nie m a to wpływu na zasadniczą niesprowadzalność do siebie języków opisują­

cych te poziomy.

Niemożność takiej redukcji wiąże się też z tezą, iż to praktyka społeczna decyduje np. o uznawaniu znaczenia za nadal obecne w wyrażeniach, których intensje ulegają zmianie. O zachowaniu znaczenia możemy mówić ze względu na zachowanie przez nie miejsca w strukturze języka. Tego typu zmiany są uchwytne tylko w kontekście całości języka, nie sposób więc ustalić ścisłych reguł przekładu na inny język. Konkretne przekłady są zawsze obarczone znaczną niedokładnością, mogą też dezaktualizować się wraz z rozwojem danych języków.

(7)

Wnioski

Można, jak sądzę, sformułować tezę, że anomalny charakter zdarzeń mentalnych był przyczyną zastosowania do analizy procesów zachodzących w człowieku języka fizykalnego, który pozwalałby na formułowanie praw dotyczących ludzkiego zachowania. Jak pisze Searle, w XVII wieku pojawiło się przekonanie, że rzeczywistość jest czymś, co jest obiektywne, dostępne dla wszystkich kompetentnych obserwatorów. M etoda matematyczno-przyrodni­

cza Galileusza wprowadziła „inżynieryjny model poznania” (Cichowicz 1985), który z istoty był różny od sposobu, w jaki potocznie interpretuje się zachowanie ludzi. Niektórzy współcześni teoretycy starali się zatrzeć sprzecz­

ność między nimi tworząc ideę funkcjonalizmu stanów mózgu w teleologicznym sensie, a więc niejako próbę interpretacji współczesnej wiedzy o funkcjonowa­

niu mózgu z przedgalileuszowym językiem. Nie okazała się ona jednak jak dotąd udana ze względu na konieczność arbitralnego ustalenia funkcji wyróż­

nianych stanów mózgu, określono ją nawet mianem „reliktu prymitywnego animizmu” (za: Lycan 1990). Jest to, jak sądzę, dobry przykład nie tylko wzajemnej nieprzekładalności języków fizykalnego i mentalistycznego, ale także ich praktycznej użyteczności w opisywaniu swoich dziedzin. Searle uważa, że obie te perspektywy są prawdziwe i spójne, podobnie Davidson, cytując K anta z „Uzasadnienia metafizyki moralności” skłania się ku twierdzeniu, że wolność, będąca wyrażeniem języka mentalistycznego, jak i fizykalna konieczność mogą istnieć razem i powinny być „pojęte jako koniecznie połączone w tym samym podmiocie” .

P rzy to czo n e powyżej oskarżenie o restytucję m yślenia anim istycznego zdaje się wskazywać na pierwotność języka mentalistycznego. Byłaby to konstatacja sprzeczna z twierdzeniami Piageta z 1929 roku, iż dzieci rozumieją niementalis- tycznie nawet takie zdarzenia, które dorośli wiążą z umysłem. Badania nad rozwojem poznawczym dzieci przeprowadzone przez Wellmana (1990) wskazu­

ją jednak, że już małe dzieci są „mentalistami” . Uważa on też, że sposób, w jaki rozumiemy umysł m a formę („naiwnej”) teorii, co oznacza, iż:

- terminy mentalistyczne tworzą spójną sieć wyrażeń wzajemnie się definiują­

cych,

- wiedza o umyśle opiera się na podstawowym rozróżnieniu ontologicznym między wewnętrznymi bytami i procesami mentalnymi a przedmiotami i wyda­

rzeniami fizycznymi,

- rozumienie to funkcjonuje w ramach systemu przyczynowo-wyjaśniającego jako centralna część potocznych wyjaśnień i przewidywań odnoszących się do

ludzkiego zachowania.

Rezygnacja z opisywania przyrody w języku animistycznym niewątpliwie przyczyniła się do wzrostu zdolności człowieka do jej opanowywania, pozwoliła też na pojawienie się możliwości postawienia nowych hipotez i ich eksperymen­

(8)

172 MARCIN KARŁOWSKI

talnej weryfikacji w odniesieniu do niedostępnych dotąd badaniu obszarów.

Tak pojęte zadanie nauki doczekało się jednak fundamentalnej krytyki, której przykładem mogą być stwierdzenia Heideggera (1977) określające naukę jako

„rachunkowe uprzedmiotowienie bytu”, a także jako źródło techniki, która traktuje przyrodę jako materiał do „ze-stawiania” , dowolnie zmieniając jej dotychczasowe oblicze. Ten sposób poznania byłby więc wynikiem tendencji do przekształcania natury według formułowanych przez człowieka celów.

Faktem jest także, że np. psychologia, także w psychonalitycznej wersji, coraz silniej wprowadza język deterministyczny do opisu zachowań człowieka.

W efekcie także on sam zaczyna w pewnej mierze myśleć o sobie jako o istocie niecałkowicie racjonalnej, może więc korzystać z pomocy terapeutów, by objaśnili mu znaczenie wydarzeń jego życia psychicznego. Niemniej język modeli psychologicznych opiera się wyjściowo na wyrażeniach języka mentalis­

tycznego, zależy od nich i używa ich do konstruowania wnioskowań typu deterministycznego. Jego miejsce jest więc pośrednie - między „naiwną psycho­

logią” a fizykalnymi modelami mózgu. Prawa w nim formułowane muszą przez to przyjąć postać praw statystycznych, bez pretensji do bezwyjątkowego obowiązywania. W tym kontekście Mannheim (1971) opisywał interpretację psychologiczną jako odnoszącą znaczenie wewnętrzne, a więc treść stanów mentalnych, do pozbawionych znaczenia, a więc niekonstrukcjonistycznych, zjawisk fizycznych w taki sposób, iż to, co zewnętrzne, nie implikuje znaczenia tego, co wewnętrzne, choć jest warunkiem jego zajścia. Niezależnie od obecnie zachwianej poważnie wizji treści zjawisk fizycznych jako niekonstrukcjonistycz­

nych, schemat ten dobrze określa paradygmat psychologii umysłu.

Próba uniknięcia takiej dwoistości i zbudowania specjalnego, pozbawionego owego „znaczenia wewnętrznego” języka deterministycznego dla opisu za­

chowania człowieka, podjęta przez behawiorystów, zmusiła ich w efekcie, jak zauważył Chomsky, do tak szerokiego rozumienia pojęć bodźca i reakcji, że stały się one praktycznie puste. Chomsky przytacza gdzieś przykład dokonanej przez Skinnera interpretacji zachowania pewnego osobnika w latach sześć­

dziesiątych jako reakcji na bodziec „druga wojna światowa” . W sposób oczywisty jest to tylko zmiana terminologii, a nie odrzucenie znaczenia pochodzącego z języka podmiotowego. Powodem tego niepowodzenia jest niska informacyjność, a niekiedy nawet brak neutralnych, nie wiążących się z określoną interpretacją wyrażeń opisujących zdarzenia, jakich doświadczają ludzie. Hughes (1990) zauważa, że np. śmierć w wyniku ulatniania się gazu w uprzednio uszczelnionym mieszkaniu daje się opisać albo jako samobójstwo, albo jako zapomnienie o zapaleniu gazu przy zimowym ogrzewaniu. Nie może tu być spełniony pozytywistyczny wymóg niezależności opisów odnoszących się do przyczyny zdarzenia i jego skutku. Nie m a więc zgody co do tego, jakie zdarzenie faktycznie zaszło i jakie „znaczenie wewnętrzne” odnieść do „zewnęt­

rznego” zjawiska fizycznego, jakim było w tym przypadku uszczelnienie

(9)

mieszkania, odkręcenie gazu i śmierć, pozostanie zaś jedynie na poziomie opisu tego zjawiska, jest w istocie odrzucaniem zasadniczej wiedzy o zachowaniu człowieka, jaką dysponujemy.

Także modne ostatnio układy złożone, których zadaniem jest opis rozkładu danego przekonania w określonym środowisku przy użyciu pojęć fizykalnych - jak np. grupowanie czy odległość od centrum - nie uniknęły konieczności zastosowania wag odnoszących się do znaczenia badanego poglądu dla jednostki lub jej skłonności do przyjęcia nowego przekonania. Twórcy tych modeli zostali też zmuszeni do wprowadzenia modyfikacji tłumaczącej pewien poziom niezgod­

ności z przewidywanymi wynikami tzw. szumem (prosty opis takiego modelu, zwanego „aparatem komórkowym” można znaleźć w artykule Nowaka, Lewen- steina i Szamreja 1993). Planowe wyparcie języka mentalistycznego nie wydaje się także możliwe choćby ze względu na konieczność uprzedniego podjęcia takiej decyzji, co byłoby faktem - podobnie jak fakt wprowadzenia przez Galileusza nowej metody - opisywanym pierwotnie właśnie w języku mentalistycznym.

Innymi słowy, niezależnie od prawdziwości tego języka, pełni on unikalną funkcję pozwalającą człowiekowi projektować swoje zachowanie, jako że tylko język, który dopuszcza niezdeterminowanie działań podmiotu, może spełniać tę funkcję. Istotną jego cechą, wskazaną przez K anta, jest zawieranie wyrażeń odnoszących się do odpowiedzialności jednostki za jej działania. Własność tę wykorzystuje Goffman (1984) w swej koncepcji ram. Zgodnie z nią działania człowieka można zinterpretować albo za pomocą ramy naturalnej albo ramy społecznej. W pierwszym przypadku działanie spostrzegane jest jako nieintencjo- nalne, spowodowane przez utratę kontroli nad własnym ciałem, co wiąże się przede wszystkim z bezwładnym podleganiem prawom fizyki, w drugim — jako zamierzone, za które jednostka ponosi odpowiedzialność.

Podobne zróżnicowanie odzwierciedlane jest powszechnie w systemach prawnych i wydaje się być efektywne dla rozwoju społeczeństw. Tezę tę zdają się potwierdzać skutki przyjęcia za postawę prawną, analogicznego pod pewnymi względami do fizycznego, prostego determinizmu społecznego lub narodowego, zgodnie z którym sam fakt przynależności jednostki do danej klasy społecznej lub narodu przesądzał o interpretowaniu a priori jej zachowań jako wrogich i eliminował ją z życia społeczności. Twórcy totalitarnych systemów prawnych, powołując się na stwierdzone przez socjologię zależności posiadanych poglądów od przynależności społecznej lub narodowej, wykazywaliby niezrozumienie istoty praw a statystycznego, które, jak wiadomo, odnosi się do stałości poziomu występowania określonej cechy na poziomie populacji, co nie wiąże się ze stabilnością na poziomie jednostkowym. Posługiwanie się językiem pod­

miotowym wydaje się więc funkcjonalne, jeśli zależy nam na rozwoju, do którego może się znacznie przyczynić wykorzystanie wiedzy i umiejętności członków niemiłych nam grup, a także jeśli nie m a nas zaskoczyć zmiana poglądów naszego znajomego Zande.

(10)

174 MARCIN KARŁOWSKI

***

Ewentualne zadanie pogodzenia tych dwu sposobów opisu zachowania i funkcjonowania człowieka nie jest, jak starałem się pokazać, przedsięwzięciem prostym. Artykuł Saula Kripke „Identity and Necessity” kończy się pesymis­

tycznie: „The next topic would be my own solution to the mind-body problem, but that I do not have” .

Literatura

S. Cichowicz: Filozofia i hermeneutyka. W: P. Ricoeur: Egzystencja i her­

meneutyka. IW PAX 1985.

D. Davidson: Comments and Replies. W: tenże: Essays on Actions and Events.

Oxford University Press 1982.

D. Davidson: Psychologia jako filozofia (tłum.: С. Cieśliński). W: tenże: Eseje o języku, prawdzie i umyśle. PWN 1992.

D. Davidson: Umysł materialny (tłum.: T. Baszniak) W: tenże: Eseje o prawdzie, języku i umyśle. PWN 1992.

D. Davidson: Zdarzenia mentalne (tłum.: T. Baszniak) W: tenże: Eseje o praw­

dzie, języku i umyśle. PWN 1992.

E. Goffman: Pierwotne ramy interpretacji (tłum.: M. Ziółkowski) W: E.

Mokrzycki (wyb.): Kryzys i schizma. PIW 1984.

M. Heidegger: Czym jest metafizyka. Posłowie (tłum.: K. Wolicki) W: tenże:

Budować, mieszkać, myśleć. Czytelnik 1977.

M. Heidegger: Pytanie o technikę (tłum.: K. Wolicki) W: tenże: Budować, mieszkać, myśleć. Czytelnik 1977.

J. Hughes: Philosophy o f Social Research. Longman 1990.

S. Kripke: Identity and Necessity. W: T. Honderich, M. Burnyeat (eds):

Philosophy As It Is. Penguin Books 1979.

S. Kripke: Nazywanie a konieczność (tłum.: В. Chwedeńczuk). IW PAX 1988.

W. Lycan: Part II. Introduction. W: tenże (ed.): M ind and Cognition. Blackwell 1990.

K. Mannheim: The Ideological and the Sociological Interpretation o f Intellectual Phenomena. W: K . Wolff (ed.): From Karl Mannheim. Oxford University Press 1971.

A. Nowak, M. Lewenstein, J. Szamrej: „Bąble”- modele przemian społecznych,

„Świat N auki” 12, 1993.

H. Putnam: Meaning and Our Mental Life. W: E. Ullmann-Margalit (ed.): The Kaleidoscope o f Science. Reidel 1986.

J.R . Searle: Mind, Brains and Science. Harvard University Press 1984.

H .M . Wellman: The Child's Theory o f Mind. Bradford Book, MIT Press 1990.

(11)

Why the mind-body problem is a problem?

Summary

Althought the soul is not mentioned in contemporary empirically oriented science, the problem of relation between soul and matter has not disappeared. It only has taken a new shape of the mind-brain relation problem. The persistence of perplexity caused by this opposition seems to indicate first, essential difference, and therefore mutual non-reducibility, of languages which contain terms from the sides of the relation, and second, functionality of both languages, that makes difficult the replacement of them by a single descriptive system. The failure of endavours to create such a language thus far proves that there exist restrictions of application of the deterministic explanatory model in science. It is argued here that these restrictions are connected with practicality of basicality status of mentalistic language.

Почему психо-физический вопрос является вопросом?

Резюме

Хотя в современной эмпирически сориентированной науке не всопоминают о душе, вопрос отношения между душой и материей не исчез, но приобрел новую форму - вопроса взаимного отношения ума и мозга. Повторяющиеся проблемы, связанные с этой оппозицией указывают, прежде всего, на принципиальное различия и непроверяемость языков, которых терминами является часть этого отношения и во-вторых, на функциональный характер обоих языков, что осложняет замещение их одной описательной системой. Существующие попытки не создали такого языка, что свидетельствует о существовании ограничений применения детерминистской модели объяснений в науке, причем эти ограничения, как здесь выясняется, связаны с практичностью начального характера менталистского языка.

Cytaty

Powiązane dokumenty

liczebności osób z wyższym wykształceniem, a w miarę wzrostu wykształcenia zmniejszał się wpływ pochodzenia na osiąganą pozycję, moglibyśmy zasadnie oczekiwać wzrastającego

Bra- kuje zwłaszcza analiz, które zorientowane by były na osiągnięcie tego niuansu poprzez wgląd w osobiste narracje na temat homoseksualności przedstawiane przez kandydatów

(Czy teo- rie funkcjonalne i konfliktowe są sprzeczne? Dwa prawa dystrybucji dóbr w teorii Len- skiego. Ograniczenia zasięgu twierdzenia o władzy jako źródle nierównego

Źródło finansowania: Projekt pt. Za lekturę tekstu oraz konstruktywną krytykę i pomocne uwagi dziękuję Wojciechowi Konończu- kowi, Maciejowi Melonowi, Annie Wronie oraz

29 Jego stanowisko można by rozumieć zatem w ten sposób, iż wprawdzie podtrzymywana jest w jego ramach nadal sama zawartość empiryczna koncepcji finalizacji nauki i

13 Pomijam w opisie procesy konsolidacji, które zachodzą bez udziału uwagi i pamięci roboczej. 14 Ściślej rzecz ujmując, byłaby to propagacja wsteczna z odroczoną motoryczną:

Po raz pierwszy w historii inteligentem z nadania mógł zostać nawet analfabeta: „Żadna klasa panująca nie obywała się bez swojej własnej inteligencji

Wydaje się, że istnienie względnie stałego horyzontu jest czymś koniecznym dla trwania wysoko zróżnicowanego funkcjonalnie społeczeństwa; być może istnieje pewien