MICHAŁ KOMASZYNSKI
Zamek w Blois — ostatnia rezydencja Marii Kazimiery Sobieskiej (1714— 1716)
Maria Kazim iera Sobieska, zwana popularnie „M arysieńką”, jest nie
zaprzeczalnie jedną z najsłynniejszych m onarchiń Polski, ale jej długi żywot nie doczekał się dotąd wyczerpującego opracowania. Biografowie, W a l i s z e w s k i 1 i B o y- Ż e l e ń s k i 2, wydobywali najchętniej z barw nego jej życiorysu w ątek miłosny. F o r s t — B a t t a g l i a stwierdza, że
„skoro tylko M arysieńka przestaje być istotą płciową, znika i zaintereso
wanie [Żeleńskiego] jej losami” 3. W obu dziełach szczegółowa biografia monarchini została doprowadzona jedynie do czasów bitw y wiedeńskiej.
Dalsze przypadki Marii K azim iery potraktow ali autorzy powierzchownie.
Jak wiadomo, po zgonie Jan a III królowa wdowa opuściła niebawem Pol
skę. Do wiosny 1714 r. przebywała w Rzymie, po czym udała się do Blois, gdzie dokonała żywota w 1716 r.
Jeśli pobyt królowej w Wiecznym Mieście przyciągał uwagę badaczy 4, to niewiele powiedziano o kilkunastu miesiącach jej rezydowania nad Loa
rą. Zadaniem niniejszej pracy jest zapisanie owych ostatnich k a rt życio
rysu królowej. Pragnąłbym , ażeby dociekania m oje przyczyniły się do za
pewnienia M arii Kazimierze właściwego m iejsca w publikacjach francus
kich poświęconych zamkowi w Blois. W najnowszej jego historii znalazło się jedno tylko zdanie o królowej P o ls k i5. Nie m a jej p o rtretu w galerii koronowanych lokatorów, jaka przyozdabia prospekt zachęcający przyby
szów do odwiedzania Blois.
Stan badań nad pobytem M arii K azim iery w Blois przedstaw ia się n a
der skromnie. K rótkie wzmianki zamieszczają regionalni autorzy daw nych historii m iasta. Pod koniec XIX w. H enri d e l a B a s s e t i è r e ogłosił niewielki artykuł, w którym oparł się na korespondencji adm inistratora zamku Chuppina, ale spożytkował ją powierzchownie, a naw et bałam ut-
1 K. W a l i s z e w s k i , M arysieńka. M arie d e la G range d’A rquien. R eine de Pologne. F em m e d e S obieski 1641—1716, Paris 1898.
2 T. Ż e l e ń s k i [Boy], M arysieńka S obieska, [Warszawa 1960].
* О. F o r s t B a t t a g l i a , B rązow anie M arysieńki. Z pow odu k sią żk i T adeu sza Boya-Żeleńskiego: M arysieńka Sobieska, „Przegląd Pow szechny” r. LV, t. 217, s. 329.
4 L. G r o ł t a n e l i l i , U na regina d i Polonia, „Rassegna Naziionale” t. X LI—
XLII; M. L o r e t , Z ycie polskie w R zym ie w X V III w iek u [b. m. i d. wyd.]; Ostatnio zaś pośw ięciła ow em u zagadnieniu sw e cenne prace źródłowe W. R o s z k o w s k a , Polskie d zie je Palazzo Zuccari i Villa T orres-M alta w R zym ie, „Kwartalnik A rchitek
tury i U rbanistyki” 1964, z. 2; t a ż e , Polacy w rzy m sk ie j „A rkadii” (1699—1766),
„Pamiętnik Literacki” 1965, z. 3.
5 F. L e s u e u r, Le Chateau de Blois, te l qu’il fu t, te l qu’il est, te l qu’il au rait pu être, Paris 1970. Autor pisze błędnie, że Ludwik XIV przydzielił królow ej zamek w 1713 r. (s. 167).
P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X I X , 1978, Z E S Z . 2.
240 M IC H A Ł K O M A S Z Y N S K I
nie 6, Waliszewski zaś przeniósł jego wypowiedzi bezkrytycznie do swojej b io g rafii7.
W polskiej literaturze o pobycie wdowy po Jan ie III nad Loarą opo
wiadał K. B. lioffm an, kreślący w długiej serii artykułów sm utne losy rodziny Sobieskich 8. Znał garść faktów , a niedostatek tw orzyw a uzupeł
niał wyobraźnią. Żeleński pisząc o ostatniej rezydencji „M arysieńki” oparł się wyłącznie na ustaleniach Waliszewskiego. Takim sposobem błędy Bas- setière’a rozpowszechniły się w literatu rze polskiej. N ajnowsza książka J. D a c k i e w i c z nie w nosi nic nowego do zagadnienia. Można m nie
mać, że jej autorka przeglądała, ale niedokładnie, korespondencję C hup- pina. Pobytow i M arii K azim iery w Blois poświęciła zaledwie kilka stron.
Stw orzyła na nich fikcję literacką obfitującą w błędy 9.
Tymczasem o pobycie M arii K azim iery pisali miejscowi pam iętnika- rze 10. Swoje odw iedziny u królowej w Blois opisali kapucyn francuski ojciec Tym oteusz 11 oraz m arszałek V illars 12. Zachował się też pam iętnik chirurga, który balsam ow ał zwłoki koronow anej lokatorki zam ku 13. N aj
cenniejszym źródłem drukow anym je st „Relation et procez — v erbal de to u t ce qui s ’est passé à la m o rt de Sa M ajesté la Reine douairière de Pologne, et des Cérém onies e t Pom pes fu nèbres faites en conséquence, à Blois, depuis le tren tiesm e jo u r de jan v ier m il sep t cent seize, à neuf heu res du soir, jusques au troisiesm e jo u r d ’av ril de la m esm e année à m id y ”. (30 stycznia — 3 k w ietnia 1716). „R elację” sporządzili dwaj no
tariusze królewscy, zaś jej w iarygodność poświadczyli dw orzanie i dw or
ki królow ej 14.
Sam przyjazd do Blois w dow y po Jan ie III znalazł odzw ierciedlenie w źródłach archiw alnych. Jej pobyt nad Loarą przysporzył niem ało kło
potów adm inistratorow i zam ku C huppinow i. K orespondencja jego z nad- in ten d en tem budynków królew skich księciem d ’A n tin stanow i podstaw o
we źródło wiadomości o pobycie M arii K azim iery w B lo is ls. Są to p rze
k azy szczególnego rodzaju, mówią przew ażnie o p racach m u rarsk ich i cie
sielskich, ja k ie m usiał przeprow adzać C huppin d la królow ej. W zm ianki o życiu codziennym królow ej są w owej korespondencji przypadkow e, ale jak że cenne. N iestety zaprzepaściła się gdzieś k ro n ik a urszulanek, k tó re gościły n iejed n o k rotn ie u siebie królow ą Polski, a z k tó rej to k ro
* H. d e L a B a s s e t i è r e , Une R ein e en e x il, „Le L oir-et-C h er historique et archéologiq ue” t. X , 1897.
7 K. W a l i s z e w s k i , op. cit., s. 367.
8 K. B. H o f f m a n , H isto ria u p a d k u d y n a s tii S obieskich z n o w y c h d o k u m e n tó w ,
„G azeta P o lsk a ” 1862, nr 297, 298.
• J. D a c k i e w i c z , S o b ie sc y w za m k a ch n ad L oarą, [L u blin 1974], s. 58—61.
19 Jou rn al de N oël J a n v ie r 1694— 1726, p ub . par. R. P o r c h e r , B lois 1893; M é
m o ire s d ’u n B ou rgeois a u x X V I I e e t X V IIIe siè cles, nadb. z „Journal l ’A ven ir” 1876.
11 M ém oires e t L e ttr e s d u P. T im o th é e d e la F lèch e é v e q u e d e B é r y te su r les a ffa ire s ecclésia stiq u es d e son te m p s 1703— 1730, pub. par le P. U b a l d d’ A l e n ç o n ,
„A rchives F ran ciscain es” 1907, nr 3.
12 M ém oires d u M aréch al d e V illa rs, pub. p o u r la S o ciété d e l’H isto ire d e F rance e t accom pagn és d e co rresp o n d a n c es in é d ite s, par. M. le M is d e V o g ü é t. IV, Paris 1884.
13 Jo u rn a u x in é d its d e Jean D esn o ye rs C h iru rg ien de l’H ô te l-D ie u de B lois 1689—
1728 e t d ’Isaac G ira rd P en sio n n a ire à l’H ô p ita l de B lois 1722— 1725, pub. par P.
D u f a y , P aris 1912.
14 „A nn ales d e la S o cié té . d’E m u lation du D ép artem en t d e s V o sg es” t. XII, 1865 [1866] zesz. 2, s . 287— 300. C ytu ją w tek ście: R ela cja , a w p rzyp isach: R elation .
15 A rc h iv e s N ation ales [cyt. dalej: A N ], 01 1329a,' 01 1329b. C y tu ję jako: C huppin I,
C hu pp in II.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS 241
niki korzystał P. F. Richaudeau 16. Zachowało się natom iast kilka listów Marii K azim iery pisanych z B lo is17. Po jej zgonie nastąpiła ożywiona korespondencja z Wersalem, dotycząca pogrzebu i spadku. Źródła owe 18 tylko częściowo spożytkował Waliszewski.
*
Powrót do F rancji stanowił w czasach przedkrólewskich najdroższe marzenie Marii Kazimiery. Jako wojewodzina sandomierska, a potem marszałkowa w ielka koronna podejmowała w ielokrotnie starania, ażeby przenieść się z rozkochanym Sobieskim do Paryża. Przestała o tym m y
śleć, gdy królew ska korona spoczęła na jej skroniach. Skoro jednak po zgonie męża zwalczała zaciekle kandydata W ersalu księcia de Conti, m u
siała w ybrać sobie inny azyl. Udała się do Rzymu. Otoczona powszech
nym szacunkiem czuła się tu zrazu świetnie. Po kilku jednak latach roz
gniewali Marię Kazimierę kardynałowie nowej promocji odmawiając zdejmowania przed nią biretu. Jesienią 1707 r. uzyskała naw et zgodę Ludwika XIV na osiedlenie się we F rancji w „dogodnym” dla niej m iej
scu 19. Pozostała wszakże nad Tybrem jeszcze lat kilka.
„[Królowa Polski] jest przeświadczona, że powietrze F rancji przyczy
ni się do przedłużenia jej dni”, pisał wiosną 1714 r. dyrektor Akademii Francuskiej w Rzymie Poerson do księcia d ’A n tin 20. M aria Kazim iera wierzyła w powietrze Tourraine, przechwalała się, że Ludwik XIV w y
brał dla niej ową prowincję, uważając jej klim at za najbardziej odpo
wiedni 21. Nie cofnęła się naw et przed rozłąką z ukochanym synem Alek
sandrem, który zdecydował się pozostać w Rzymie. Nadarzała się właśnie sposobność w postaci galer papieskich m ających płynąć do Marsylii. K ró
lowa zabierała ze sobą dwudziestoletnią wnuczkę Marię Kazim ierę oraz dwór złożony z ponad stu pięćdziesięciu osób „obojga płci i różnego w ie
ku”. Rankiem 16 czerwca 1714 opuściła na zawsze Wieczne Miasto, via Civitavecchia 22.
Dnia 4 lipca galery Klem ensa XI zawinęły do Marsylii. Rejs trw ał siedemnaście dni, z czego dziesięć^zabrały p o sto je23. „W M arsylii zna
lazła [królowa Polski] przyjęcie na jakie wcale nie rachowała. Ludwik
16 P. F. R i c h a u d e a u , Les Ursulines de Blois ou deu x cent tre n te ans d ’un m onastère t. I, Paris 1859.
17 AN, G7 541b: Maria Kazimiera do kontrolera generalnego Desm aretsa, Blois 5 czerwca, 28 lipca, 15 sierpnia 1715; AGAD, Arch. Radz. dz. III, nr 33: Maria Kazi
miera do Aleksandra Pleszewskiego, Blois 16 grudnia 1714; В Jag. rkps 5999; Maria Kazimiera do księcia Sabaudii, Blois 1 stycznia 1715.
18 A rchives du M inistère des A ffaires Etrangères [cyt. dalej: AE], Pologne 152— 155.
19 AE, Rome 491, f. 89: Markiz d e Torcy do kardynała de la Tremoille, Fontaine
bleau 11 lipca 1708: Je lu y [ikrólowej Podskii] m ande au jourd’h u y que sa M ajesté [Ludwik XIV] consent à la résolution qu’elle a p rise de ven ir en France et que si le séjour de L yon lu y e sta it incom m ode Elle sera la m aîtresse de choisir une autre ville com m e Tours ou quelque au tre lieu dans le Royaum e com m ode pour y esta b lir son séjour.
20 C orrespondance des D irecteurs de l’A cadém ie de France à Rom e avec les Surintendants des B âtim ents, par M. A natole d e M o n t a i g l o n t. IV, Paris 1893, s. 295.
21 Comte J a m e t e l , L ettres In éd ites... M arie C asim ire, Reine de Pologne, P a ris 1898, s. 142.
22 AE, Rome 537, f. 315.
23 AN, G7 541b: Maria Kazimiera do Desm aretsa, M arsylia 7 lipca 1714; J’y [do Marsylii] suis heureusem ent arrivée en 17 jours d’em barquem ent et en 7 de n avi
gation.
242
XIV zrobił jej niespodziankę; wysłał na jej powitanie własnego jej sio
strzeńca margrabiego de Béthune, a obok też dał rozkaz wszystkim w ła
dzom miast, przez które przejeżdżać będzie, aby ją przyjmowano z ho
norami monarchicznym i”, pisze H o ffm an24. Na całej trasie do Blois wi
ta n o ją niezmiernie uroczyście. Mija się więc z praw dą Saint-Simon powiadając złośliwie, że królowa Polski nie chciała po drodze żadnych powitań, „widocznie w obawie, że nie będą one takie, jakich życzyłaby sobie” 2S.
Przysporzyła jej co praw da kłopotów burda w porcie m arsylskim między żołnierzami papieskimi a francuską „strażą solną i tytoniow ą”.
Padło w niej dwóch zabitych, po jednym z każdej strony. Porządek przy
wróciła dopiero gw ardia królew ska i miejska. Siedmiu żołnierzy papie
skich uwięziono. Zm artw iona tym monarchini prosiła kom endanta kró
lewskiego M arsylii hrabiego de Grignan o zatuszowanie incydentu. Czu
ła się przecież odpowiedzialną za użyczone jej przez Klemensa XI gale
ry. Zapewniała, że napisze sama do W ersalu spodziewając się zgody króla na takowe załatwienie spraw y 26. Ludwik XIV przychyli się rzeczywiście do prośby królowej Polski. Podziękuje ona za to gorąco, już z Lyonu, ministrowi Desmarets „oczarowana łaskawością m onarszą” 27.
Dopiero w początku sierpnia opuściła M aria Kazim iera M arsylię uda
jąc się w dalszą drogę. Pierw szym etapem podróży m iał być Awinion.
Wicelegat Salviatti czynił już tam przygotowania do „godnego przyję
cia” M arii Kazimiery. Ale dowiedziawszy się o przypadkach ospy w słynnym grodzie zatrzym ała się w pięknym domu celestynów w Sorgues.
W piątek 10 sierpnia na papieskim brzegu rzeki D urance powitano ją wśród huku dział. Przed lektyką Marii Kazim iery jechali kawalerzyści, aby odsuwać gromadzące się po drodze tłumy.
Pobyt królowej w Sorgues trw ał do poniedziałku. Salviatti sprowa
dził dla monarchini muzyków i śpiewaków z Awinionu. Wnuczka jej obej
rzała zabawną komedię wystawioną przez teatrzyk paryskich m arione
tek. W niedzielę wieczorem odbył się pod oknami królowej koncert „na wodzie” . Do barki wyłożonej kobiercami i przystrojonej zielenią wsiadła orkiestra i na środku sadzawki grała arie operowe. W tymże czasie po
dawano napoje chłodzące dworzanom i gościom.
N azajutrz cały dwór Marii K azim iery załadował się na trzy statki w porcie Oisellet. Pierw szy z nich przeznaczony był dla królowej, jej wnucz
ki i najprzedniejszych dam dworu. Do drugiego w siadły pozostałe osoby.
Konie i powozy umieszczono na dużej barce. Na m aszt wciągnięto białą flagę z herbem Marii Kazimiery. Rozległa się pożegnalna salwa z dział 28.
Po tygodniowej żegludze w górę Rodanu flotylla dotarła do Lyonu (18 sierpnia). Gdy zbliżano się do m iasta wszystkie działa arsenału za
grzmiały pow italnym salutem . Na brzegu w itali królową gubernator
24 „G azeta P o lsk a ” 1862, nr 296.
25 M ém oires com plets e t authentiques du duc de S aint-Sim on sur le siècle de Louis X IV et la régence, [jpubl.] p ar M. C h e r iue 1 et M. S a i n t e - B e a u v e t. V II,
P aris 1865, s. 74. ,
26 A rch iv es de la M arine [cyt. d alej: A. Mar.], B3 227, f. 474: D e G rignan do P on tch artrain a, M arsylia 10 lip ca 1714.
27 A N , G7 541b: M aria K azim iera do D esm aretsa, L yon 24 sierp n ia 1714: Je suis charm ée des gracieusetés du R oy et de vos attentions continuelles pour moi.
28 B ib lio th èq u e C alvet w A w in io n ie rkps 2827 [A G A D , m ik ro film ], f. 554— 569:
R elation de ce qui s ’est passé à l’occasion du passade de la Reine de Pologne dans l’E tat d ’Avignon le 10e A oust 1714 zaw iera bardzo szczeg ó ło w y opis pobytu k ró lo w ej w Sorgues.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS
Lyonu m arszałek de V illeroy i burm istrz z ławnikami. Aż do pałacu arcy
biskupiego stało szpalerem ponad pół tysiąca gw ardii miejskiej. P obyt w Lyonie w ypełniły niekończące się uroczystości29. „Nie mogła w ystar
czyć fetom i widowiskom, w ypraw ianym dla niej przez władze miejscowe i celniejszych panów. Jadała co dzień publicznie, siedząc przy stole sama jedna z młodą wnuczką naprzeciw, w obecności orszaku dygnitarzy sto
jących w sali jak b y na je j rozkazy. Publiczność cisnęła się tłum em na to widowisko”, opowiada Hoffman 30.
Wydano dla królowej dwa bale, wystawiono dwie opery. W dzień św.
Ludwika (25 sierpnia) oglądała z balkonu piękne igrzyska na wodzie, słyn
ną „joute lyonnaise”. Władze m iejskie rozdały pomiędzy pięćdziesięciu wioślarzy i zawodników 2 500 liwrów na barw ne i bogate stroje. W ra tu szu zademonstrowano m onarchini tkanie na krosnach jedw abiu i srebrzy
stego brokatu. Odwiedzała też M aria Kazim iera karm elitanki w opactwie św. Piotra, gdzie przyjm owano ją „w spaniałym i kolacjam i” przy ogrom
nym zbiegowisku ludu.
K ilku arystokratów chciało złożyć królowej Polski wizyty, ale pod warunkiem , że pozwoli im usiąść na fotelu. Zabiegi owe zostawiła bez od
powiedzi. Wszak w Rzymie przyznawała ambasadorom w swej obecności tylko taburet. D umna księżna de Soissons udała z owego powodu chorobę.
Wielki przeor (Grand P rieur) przeniósł się na czas jej pobytu do małego domku w Fourvière, gdyż i jem u nie chciała przyznać fotela 31. Mimo to Hoffman pisze: „W ogólności jej zachowanie się zrobiło na Francuzach dobre wrażenie, jej m ajestatyczna postawa, podobała się wszystkim, po
mimo sędziwego w ieku”. Pobyt M arii K azim iery kosztował mieszczan p ra
wie 15 000 liwrów 32.
Gościnny Lyon opuściła 30 sierpnia. Odprowadzał ją przez milę m ar
szałek de Villars i wiele znam ienitych osobistości w trzydziestu karetach.
Wieziono ją teraz w lektyce zawieszonej między dwoma mułami. W Roan
ne wsiadła ponownie na statek i popłynęła w dół L o a ry 33. 11 września zatrzymała się przed Nevers, aby odwiedzić swe rodzinne m ająteczki w Imphy i Prie. N azajutrz wjechała uroczyście z siostrą markizą de B éthune i jej synem do Nevers. Władze m iasta oczekiwały znamienitego gościa z darami. Rozległa się salwa z dział. N astąpiły powitalne przemówienia.
Maria Kazim iera nocowała w domu siostry zwanym „Hôtel des Bordes”.
Na drugi dzień pojechała do niej na w ystaw ny obiad w zam ku Bordes.
Ale spała na swoim statku pod m uram i Nevers 34.
Dnia 14 września ruszyła dalej żegnana i tym razem kanonadą. Czwar
tego dnia żeglugi pokazały się pod wieczór wieże Blois. Ponad trzym ie
sięczna podróż dobiegała końca. Uroczyste powitanie królowej Polski opi
sali: ław nik Jacques Beaudoulx i spowiednik karm elitanek Noël Janvier.
Pierwszy z nich westchnął: „Boże spraw, aby pobyt królowej popraw ił n a
szą dolę, gdyż cały lud znajduje się w krańcowej nędzy” 35. W istocie położenie królewskiego m iasta Blois było dalekie od świetności, Odwola-
28 M. B a s s e , L yon e t la Pologne. N otes e t docum ents, Lyon 1927, s. 6—9.
30 „Gazeta Polska” 1862, nr 296.
51 A. Mar., B*226, f. 405, 406, 409, 412—414; La Reine de Pologne est tra itté e icy en Reine, ayan t cent cinquante soldats de garde en sa m aison (f. 412).
32 A rchives M unicipales de Lyon, BB 275, f. 217.
33 „Gazeta Polska” 1862, nr 296.
34 A rch ives de N evers, ou in ven ta ire h istoriqu e des titre s de la v ille , par P arm entier, A. D u v i v i e r t t. II, Paris 1842, s. 219 n.
35 M ém oires d'un Bourgeois, s. 24.
M IC H A Ł K O M A S Z Y N S K I
nie przez Ludwika XIV przyw ilejów przyznanych hugenotom odbiło się ujem nie również na tym rejonie, opuściło go sto zamożnych rodzin ucho
dząc za granicę z w arsztatam i lub k ap itałe m 36. Potem przyszły lata w y
czerpujących wojen z Ligą Augsburską i o sukcesję hiszpańską.
Witano więc królową Polski z nadzieją. Na pokład statku weszli przed
stawiciele m iasta podając m onarchini klucze. Na brzegu czekała lektyka obita czarnym aksamitem. Czterech ławników niosło nad nią baldachim.
Na czele kroczyły kompanie gw ardii miejskiej pod bronią. Za nimi je
chał regim ent kaw alerii królew skiej z obnażonymi szpadami. Cały ten or
szak piął się do zamku między domami przystrojonym i w kobierce wśród bicia dzwonów i huku dział 37.
Saint-Sim on pisze, że Ludw ik XIV pozwalając królowej Polski na osiedlenie się we F rancji „dał jej do wyboru jedno z miast nad Loarą, a naw et zamki Blois, Amboise lub Cham bord” 38. Przekaz ten nie znaj
duje pełnego potw ierdzenia w źródłach. Gdy M aria Kazim iera schodziła na ląd w Marsylii, adm inistracja królewska zastanaw iała się dopiero, któ
ry z zamków przeznaczyć sędziwej monarchini. Brała przy tym pod uw a
gę Amboise i Blois. Decyzję co do Blois podjął król Francji, a nie Maria Kazim iera 39.
Z korespondencji adm inistratora zamków królew skich nad Loarą Chuppina wynika, że to właśnie jego argum entacja zaważyła na tym w y
borze. Pierw otnie była mowa o Amboise, nadintendent budynków królew skich książę d ’A ntin w ydał naw et polecenie, ażeby kilku zamieszkujących tam lokatorów wyprowadziło się. Tymczasem Chuppin donosił, że „zamek w Blois nadaje się bardziej do ulokowania w nim królowej aniżeli zamek w Amboise”, posiada bowiem cztery razy więcej pomieszczeń i można się do nich wprowadzać „od zaraz”. Zamek w Amboise jest nie tylko za m a
ły, ale wymaga ponadto poważnych napraw. Ludw ik XIV wysłuchawszy szczegółów z ust księcia d ’A ntin opowiedział się za zamkiem w Blois 40, przeznaczając dla królowej „apartam ent od strony jezuitów ”. Było to skrzydło z czasu Franciszka I, o pięknych loggiach renesansowych. Chup
pin otrzym ał w połowie lipca polecenie „jak najrychlejszego przygotowa
nia owych komnat, gdyż królowa przybyła już do M arsylii” 41. Jak stąd
'· G. T o u c h a r d - L a f o s s e , H istoire de Blois et de son territoire, depuis Les tem ps les plus reculés ju squ ’à nos jours, Blois 1846, s. 251. Autor niesłusznie pod
kreśla, że pobyt królow ej Polski w Blois nie przyniósł m iastu żadnych korzyści.
n N. J a n v i e r , Journal, s. 59 n.
58 L. S a i n t-S i m o n, M ém oires t. VII, s. 74.
s* „Gazeta Polska” 1862, nr 297. Hoffm an m yli się pisząc: „Co rzeczyw iście powodowało Marią Kazim ierą do obrania sobie ostatniego przytułku w Blois nie w Chambord, nie w Amboise, pozostało tajemnicą”.
w Bibliothèque Nationale, Fonds français 22705, f. 193: Le R oy fait accom m oder le château de Blois pour la R eyne de Pologne, on com pte qu elle y sera m ieux qu’à Am boise.
11 Chuppin I, s. 350 nn: L e R oy a décidé sur v o tre le ttre e t a choisi le château de Blois pour l’h abitation de la Reine d e Pologne, dopisek księcia d’A ntin na mar
ginesie listu Chuppina dat. w Blois 5 lipca 1714. Je; vous ai d é jà m andé qu’il n’éta it plus question d’Ambotse e t que le Roy a va it p re sté le château de Blois à la Reine de Pologne pour son h abitation , dopisek na m arginesie listu z 10 lipca 1714.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS 2 4 5
wynika królowa lądując we F rancji nie wiedziała jeszcze dokładnie, gdzie zamieszka 42.
Zamek Blois posiadał za sobą bogate dzieje. Na dogodnie położonym nad Loarą wzgórzu, o dość strom ych zboczach m usiały znajdować się już bardzo wcześnie jakieś umocnienia. Pierw sze wzmianki o castrum blesense pochodzą z czasów Merowingów. W późniejszych w iekach nastąpiła roz
budowa. Tu arcybiskup z Reims poświęcił w 1429 r. sztandar Joanny d’Arc, zanim w yruszyła na Orlean. W 1588 r. na rozkaz H enryka III, by
łego króla Polski, padł w Blois zakłuty sztyletam i przywódca Ligi kato
lickiej H enryk Gwizjusz. Za panowania Ludw ika X III zgromadziły się tu, po raz ostatni przed Rewolucją, stany generalne.
Rezydencją królew ską stał się zamek w Blois pod koniec XV stulecia.
Przebudowę zamku zapoczątkował szczególnie doń przywiązany Ludwik XII. Tzw. „skrzydło Ludwika X II” pochodzi z lat 1498—1502. Stawiać je musiał arty sta dużej miary. Nie skrępow any już względami obronności stworzył gmach elegancki. Fasadzie w stylu późnego średniowiecza przy
daje blasku czerwona cegła. Głównym elem entem jest portal, nad którym znajduje się w głębokiej niszy pomnik konny Ludwika XII. Gmach skła
da się z parteru, piętra i poddaszy. K om naty jego m ają połączenia w amfiladzie, jak również wejścia z galerii od strony drugiego dziedzińca.
Galeria owa zabudowana na wysokości piętra jest na parterze otw artą kolumnadą.
Przebudowę zamku prowadził dalej Franciszek I. Powstało wówczas na północnym krańcu wzgórza zamkowego skrzydło jego imienia, noszące już w yraźnie znamiona renesansu włoskiego. Główną ozdobą fasady w ew nętrznej są wielkie schody u jęte w przem yślną formę ażurowej w ieży 43.
Skrzydło to stało się ulubioną siedzibą Walezjuszy, zamieszkiwało je pię
ciu monarchów od Franciszka I do H enryka III. A partam ent króla znajdo
wał się na drugim piętrze. G ruba ściana stanowiąca pozostałość po m u
rze obronnym rozdzielała go na dwie części: południową i północną.
Pierwsza, bardziej obszerna, m iała okna wychodzące na dziedziniec. Od
bywały się w niej narady, przyjęcia i zabawy. Druga część, złożona z mniejszych komnat, służyła za mieszkanie króla. Pierwsze piętro zajmo
wał bogato dekorowany apartam ent królowej. Z wielkiej sali o dwóch ogromnych kominkach przechodziło się do sypialni królowej. Za nią znaj
dowała się m ała kaplica, a następnie gabinet. Te właśnie kom naty prze
znaczono M arii Kazimierze. Zamieszkiwały go przed nią: K atarzyna Me- dycejska, M aria S tu art i M aria Medycejska 44.
Ostatnia przebudowa zamku pochodzi z czasów Gastona Orleańskiego, brata Ludw ika XIII. Zamek Blois otrzym ał on w podarku ślubnym i tu najchętniej przebywał. Duch niespokojny, przysporzył niemało kłopotów królowi i kardynałow i Richelieu, aż musiał przed ich gniewem uciekać do Brukseli. Powróciwszy do Blois w 1634 r. znalazł ujście dla swych niespełnionych ambicji politycznych w pracach budowlanych i kolekcjo
nerstwie. Podsunięto mu myśl całkowitej przebudowy zamku, byle u trzy
12 Potwierdza to korespondencja księcia d ’A ntin z dyrektorem Akadem ii Fran
cuskiej w Rzym ie Poersonem (Correspondance t. IV, s. 313, 320): Je ne sçai si le voyage de la Reine de Pologne en France est si proche que vous le d ites, n’ayant point encore reçeu d ’ordres de Sa M ajesté [Ludwika XIV] pour son habitation, Rambouillet 18 czerwca 1714; Je fais accom oder le château de Blois, que le Roy lui a accordé pour son h abitation , Marly 16 lipca 1714.
45 F. L e s u e u r, op. cit., s. 17, 18, 43, 47, 48, 56 nn., 93 nn.
44 J. L o i s e l e u r , Les résidences royales de la Loire, Paris 1863, s. 99, 110 n.
2 4 6 m i c h a ł K O M A S Z Y N S K i
mać go z dala od dworu. P lany zaprojektow ał znany architekt Mansart.
Gaston zrealizował je, na szczęście dla zabytkowego zamku, tylko częścio
wo. W głębi dziedzińca w yrósł nowy gmach w stylu klasycystycznym
„skrzydło Gastona O rleańskiego”. Zdaje się, że uratow ało zamek przy j
ście na świat w 1638 r. następcy tronu, przyszłego Ludw ika XIV. M ura
rze i artyści nie chcieli już pracować na k red y t dla księcia, którego w i
doki na sukcesję rozwiały się. B udynek pozostał aż do XIX stulecia w stanie niewykończonym 45.
Gaston Orleański był do czasu przyjazdu M arysieńki ostatnim miesz
kańcem zamku. Gromadził z pasją rzadkie rośliny sprowadzając je z od
ległych krajów. Ogrody zamkowe wzbudzały zachwyt zwiedzających. Ga
ston zm arł w 1660 r. Z jego śmiercią skończyła się świetność zamku Blois.
Swe wspaniałe zbiory zapisał w testam encie bratankowi, wywieziono je też do Paryża. Takiż los podzieliły m e b le 46. Ludw ik XIV pochłonięty swoim Wersalem raz tylko przejazdem zatrzym ał się w Blois. W opusto
szałych kom natach zawodził w iatr, a dziedzińce zarastała trawa.
W 1714 r. otoczenie zamku wyglądało inaczej, aniżeli obecnie. Wejście znajdowało się poza miastem, od strony północnej. Po przekroczeniu fosy i bram y wchodziło się na rozległy dziedziniec (a v a n t-c o u r), otoczony m u rem obronnym. Odbywały się tu niegdyś igrzyska i turnieje. Na jego po
łudniowym krańcu wznosiła się okazała kolegiata pod wezwaniem Zba
wiciela z XII w. Dzisiaj nie ma już owej św iątyni ani murów, sam zaś dziedziniec przedni został częściowo zabudowany. Do zamku wchodzi się bezpośrednio przez portal w skrzydle Ludwika XII.
W połowie lipca 1714 r. opustoszały zamek Blois ożywił się nagle.
Skrzydło Franciszka I zapełniło się stolarzami i m urarzam i. Pracowano na wszystkich kondygnacjach, od p arteru do poddasza, oczyszczano zaro
słe traw ą dziedzińce. Nie tykał ich nikt od przeszło pół wieku. Stojący na straży łucznik z trudem osłaniał bram ę przed ciekawym tłum em n a
pływ ającym z m iasta 47.
Wieczorem 19 lipca przyjechał do zamku jałm użnik królowej Polski P arys de Bellebat, ażeby zapoznać się ze stanem przygotowań. Obejrzaw szy dokładnie skrzydło Franciszka I uznał, że posiada ono „wszelkie po
trzebne m onarchini wygody, a zwłaszcza piękny widok, który lubi” 4S.
Z zamku roztaczała się w spaniała panorama. Od strony wschodniej przy
legało do wzgórza miasto. U stóp jego płynęła szerokim nu rtem Loara. Na przestrzeni ośmiu mil widać było płynące w dół i w górę rzeki liczne statki. Na południe rozciągały się za Loarą rozległe łąki, za nimi zaś wzgó
rza o zboczach pokrytych winnicami i gajami z mnogością wsi oraz zam
ków. Od strony zachodniej i północnej otaczały zam ek la s y 49. Wypada nadmienić, że u progu XVII w. zachwycał się m iastem Blois i jego zam
kiem Jakub Sobieski, ojciec Jana III. „Miasto [Blois] we F rancji zacne,
45 F . L e s u e u r . o p . cit., s. 135 n n .*
■*· A. S é j o u r n é , Les anciens jardin s du château de B lois, „Le Loir-et-C her historique” 1890, s. 164 nn.; L. P a l u s t r e , L e château de B lois, [w:] La Franca artistiqu e et m onum entale, pub. sous la direction de M. H e n r y H a v a r d t. III, Paris 1893, s. 32.
47 Chuppin I, s. 357, 358.
48 Chuppin I, s. 359.
48 M ém oires pour se rv ir à l’h istoire des maisons royalles et bastim ens de France par A n dré Félibien Sieur des Avaux, Paris 1874, s. 6.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS
nad rzeką leżące, położenie jego piękne, ulice i domy przystojne, zamek na pięknym miejscu i z wierzchu nieszpetny” 50.
Jałm użnik uspokajał Chuppina, że ma jeszcze sporo czasu, gdyż królo
wa przyjedzie dopiero we wrześniu. W istocie prace przeciągnęły się p ra
wie do samego przybycia królewskiej lokatorki. Okazało się, że napraw będzie znacznie więcej, aniżeli przewidywał C h u p p in 51. Już przy usuw a
niu traw y z dziedzińców stwierdzono, że w różnych miejscach nie ma b ru ku. Gdy chciano zakładać szyby, wiele ram okazało się zbutwiałych. Na
prawiono ustępy (lieux communs). Trzeba również było odrestaurow ać most nad fosą łączący skrzydło Gastona Orleańskiego z ogrodami zamko
wymi, „ażeby królowa Polski mogła po nim przechodzić bezpiecznie”. Co krok w yłaniały się jakieś nieprzewidziane rem onty. Ale książę d ’A ntin zalecał swemu podwładnem u ograniczanie się do najpilniejszych r o b ó t52.
Skarb królew ski w yczerpany ogromnymi w ydatkam i na w ojnę o suk
cesję hiszpańską świecił pustkami.
Dnia 16 w rześnia zjawił się w Blois intendent dworu Marii Kazim iery z zapowiedzią rychłego przybycia monarchini. Skrzydło Franciszka I by
ło już gotowe, natom iast meble przeznaczone dla urządzenia kom nat zam
kowych utknęły gdzieś w drodze. Intendent postanowił na razie w ynająć dla monarchini jakiś dom w mieście. Nie znajdując wszakże nic odpo
wiedniego zwrócił się do Chuppina, ażeby oszklił i przygotował „aparta
ment na I piętrze zamku nad bram ą wejściową”, tj. w skrzydle Ludwika XII. D’A ntin zaaprobował ową decyzję, nakazując wszakże Chuppinowi, ażeby nie czynił na przyszłość żadnych w ydatków bez jego rozkazu. Na
zajutrz wieczorem przyjechał m arkiz de Béthune. Następnego dnia czu
wał osobiście nad urządzaniem apartam entu „nad głównym wejściem ”.
Należało się śpieszyć, gdyż królowa m iała dotrzeć do Blois tegoż wieczo
ra. „Na szczęście nie było tam wiele do zrobienia”. Na sypialnię dla mo
narchini zajęto naw et znajdujące się w tym skrzydle mieszkanie Chup
pina 53.
*
Pierwsze dni pobytu królowej w Blois były pracowite. Urządzała się z zapałem w nowej rezydencji. Przyjm ow ała przybyw ające z powitaniami delegacje zakonów, cechów, duchowieństwa katedralnego z biskupem Dawidem M ikołajem B erthier na czele 54. Swój pierwszy poranek zaczęła od zwiedzenia zamku. Oprowadzał ją usłużnie Chuppin. Odtąd będzie go widywała niem al codziennie jako bezpośredniego przedstawiciela adm ini
stracji królewskiej. M onarchini obeszła skrzydło Franciszka I przeznaczo-
50 Mniej przypadły Sobieskiem u do gustu wnętrza zamku: „wewnątrz nie masz nic tak pięknego, atoli pokazują tam pokój ten, w którym kazał zabić Gwiza król Henryk III”. D w ie podróże Jakuba Sobieskiego ojca króla Jana III, o d b y te po k ra jach eu ropejskich w latach 1607—13 i 1638, w yd. E. R a c z y ń s k i , Poznań 1833, s. 92.
Chuppin I, s. 362: Il y a plu sieurs p etite s reparations qu’on tro u ve en tr a vaillan t qui ne sont pas em ployées su r le m ém oire que j’ai eu l’honneur de vous en voyer, Blois 23 lipca 1714.
52 Tamże, s. 359, 363—365, 368, 373: Faites ce que vous croirez absolum ent nécessaire, uwaga księcia d ’A ntin na m arginesie listu z 29 lipca 1714.
м Tamże, s. 378—381.
54 N. J a n v i e r , op. cit., s. 60.
248 M IC H A Ł K O M A S Z Y N S K I
ne na jej rezydencję. Uznała, że jego kom naty w yglądają ładnie, ale po
stanowiła, że pozostanie w skrzydle Ludwika X I I 5S. Takim sposobem prowizorium przekształciło się w stałe rozwiązanie. Możemy się tylko do
myślać motywów owej decyzji. Otóż z okien apartam entu „nad bram ą wejściową” wiadać było rozległy dziedziniec (avant-cour) ze starą kole
giatą. Dalej za Loarą, roztaczał się krajobraz daleki i przepiękny. W rażli
wa królowa nie mogła zapewne oprzeć się urokom takiej panoramy. Po
nadto gmach Ludwika XII, mniejszy od skrzydła Franciszka I, musiał wydawać się bardziej przytulny se.
A dm inistracja Wersalu, pomimo przygotowań w skrzydle Franciszka I, uszanowała tę decyzję. Ale Chuppin stanął teraz przed koniecznością po
czynienia najpilniejszych prac w skrzydle Ludw ika XII. M aria Kazimiera umieściła swych oficerów w pokojach na poddaszu 57. W bezpośrednim sąsiedztwie królowej m usiała chyba zamieszkać jej wnuczka. W załama
niu gmachu, a więc od strony kaplicy św. Kaliksta, ulokuje się od wiosny następnego roku damę honorową Lukrecję d ’Arquien. Ze wzmianek w korespondencji Chuppina można się domyślać, że m arkiz de Béthune wprowadził się do apartam entu w skrzydle Franciszka I, przeznaczonego pierw otnie dla królowej. Do końca września jej dwór rozgościł się na do
bre. A dm inistrator donosił księciu d ’A ntin, że niebawem nie będzie w zamku żadnego wolnego miejsca 58. Oznacza to, że dwór królowej Polski zajął oba mieszkalne skrzydła zamku Blois, to jest gmachy Ludwika XII i Franciszka I.
A partam ent królowej, jak można wnosić z wypowiedzi Chuppina, skła
dał się z dwóch komnat. Jedna była sypialnią, a druga służyła jako sala tronow a (chambre du dais). H enryk de La Bassetière podkreśla opłakany stan nowej siedziby, pisze o pękających ścianach, dym iących kominkach, niedom ykających się oknach i „stu innych usterkach” 59. Ciemny ten obraz nie znajduje potw ierdzenia w korespondencji adm inistratora. Jed y
nie uwaga o dymiących kominkach odpowiada prawdzie.
A dm inistracja W ersalu czyniła, co tylko mogła, ażeby królowa Polski czuła się dobrze w swej rezydencji. W skazuje na to lek tu ra koresponden
cji Chuppina z księciem d ’Antin. W przeddzień przyjazdu królowej Chup
pin zapytywał swego zwierzchnika, czy na jej polecenie ma wykonywać niezwłocznie prace w zamku, czy oczekiwać rozkazów. W odpowiedzi nad- intendent podkreślał, że pragnie „aby m onarchini m iała u króla wszystko, co potrzeba”. Dysponując wszakże „wielce ograniczonymi środkam i” za
leca uprzednie przedkładanie sobie zamierzonych wydatków. Niebawem dodawał, że królowej i jej wnuczce „nie może niczego brakow ać” 60. Roz
kaz ów będzie się pow tarzał niejednokrotnie na m arginesach korespon
dencji Chuppina.
Wobec niecierpliwej n atu ry M arii Kazim iery nie udało się urzędnikom Ludwika XIV utrzym ać długo uświęconej zasady uzgadniania poczynań.
“ Chuppin I, s. 382: L a R eine a «pris pour son appartem en t la face qui donne su r Vavant-cour. Potwierdza to również Janvier (s. 60).
" Tamże, s. 390.
57 Tamże, s. 382, 383.
58 Tamże, s. 385: Toute la Cour de la Reine est quasy logée, il n ’y aura rien de reste dans le château quand to u te sa su ite sera placée.
59 H. d e L a B a s s e t i è r e , op. cit., szp. 135. 1 f
·* Chuppin I, s. 389: Je vou s ai d éjà m andé, qu’il ne m an quât rien à la Reine ni à la Princesse, dopisek księcia d’Amtin na m arginesie listu z 7 października 1714.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS 249
Już na początku października pisał Chuppin do księcia d ’Antin, że „jest rzeczą niemożliwą oczekiwanie pana rozkazów w spraw ie prac dla kró
lowej, gdyż chce ona natychm iast, ażebym kierow ał do nich robotni
ków” ei. N adintendent nakazał więc swemu podwładnemu, aby w ykony
wał każde polecenie m onarchini bez porozumiewania się z nim ®2. Gorli
wość adm inistracji królewskiej postanowili spożytkować pracujący w zamku stolarze. Wiedząc, jak bardzo zależy m onarchini na rychłym wy
konaniu robót, przerw ali na kilka dni pracę. Następnie zwrócili się do Chuppina, ażeby podniósł im płace do 25 sous za 12-godzinny dzień ro
boczy. B unt (la m utinerie) stolarzy chcieli uśmierzyć dworzanie królowej, adm inistrator wolał wszakże nie zaogniać incydentu. Podniósł więc płace stolarzom, byle przystąpili do przerw anych robót ®3.
Ryc. 3. Schem atyczny plan zamku w Blois podczas pobytu Marii K azim iery (szkic podług planu F. Lesueura).
1. S k r z y d ł o L u d w i k a X I I , 2. S k r z y d ł o F r a n c i s z k a I, 3. S k r z y d ł o G a s t o n a O r l e a ń s k i e g o , 4. S a l a S ta n ó w G e n e r a l n y c h , 5. K a p l i c a Sw. K a l i k s t a , 6. K o ś c ió ł Sw. Z b a w i c i e l a , 7. D z i e d z i n i e c p r z e d
n i , 8. D z ie d z in ie c w e w n ę t r z n y .
Królowa urządzała się z dbałością. W skrzydle Franciszka I upodoba
ła sobie duże okna sięgające do samej podłogi, zapragnęła więc takiegoż okna w swej sali tronow ej oraz drugiego w sypialni. Na początku paździer
nika zażądała, aby rozebrano m urek w spierający zwyczajne okno w jej sypialni. Miał go zastąpić kam ienny próg oraz żelazne oparcie. Przezor
ny Chuppin uprzedzał, że przez powstały otwór będzie przedostawało się chłodne powietrze. Gdy królowa zapytała go, ile czasu zabierze w ykona
nie nowej ram y do okna, odparł, że potrzeba na to ośmiu dni. Wówczas do rozmowy wmieszał się jeden z dw orzan oświadczając, że jest gotów zrobić i ustaw ić takow ą ram ę w ciągu jednego dnia. Królowa przystała od razu na ową propozycję. Chuppin pisał do księcia d’Antin: „Donoszę ów szczegół, ażeby nie pomyślał pan, że jest jakieś niedbalstwo z mojej
61 Tamże, s. 390.
42 Tamże, s. 397: Faites ее que la Reine ordonnera et assu rez la tou jou rs de mes respects et d ’en vie que j’ai de lui plaire. Uw aga księcia d’A ntin na marginesie listu z 26 października 1714.
M Tamże, s. 385.
5
250 M IC H A Ł K O M A S Z Y Ń S K I
strony, jeśli królowej nie obsługuje się tak szybko, ja k życzyłaby sobie tego. Ale nie potrafię czynić rzeczy niemożliwych” ®4. Należy domniemy
wać, że śmiałe zobowiązanie dworzanina M arii K azim iery zakończyło się niepowodzeniem, gdyż w kilka tygodni później m onarchini dziękowała Chuppinowi za nowe ram y, jakie założono w jej kom nacie65. Potrzeba innych prac wyłoniła się nieco później w m iarę użytkowania apartam en
tu. Kiedy jesienne niebo zasnuło się chm urami, przyszło królowej na myśl, ażeby rozjaśnić zbyt mroczną garderobę zastępując drzwi pełne drzw ia
mi oszklonymi.
W grudniu 1714 r. intendent M arii K azim iery zwrócił się do Chuppina o pieniądze wydane na zrobienie żelaznych karniszy, książę d ’A ntin uznał, że owego rodzaju w ydatek „nie jest wcale spraw ą [wydziału] budynków ”.
P rzy owej sposobności dow iadujem y się, że na karniszach zawieszono
„firany w oknach, p o rtiery oraz kobierce [na ścianach] apartam entu K.Mo- ści” ®®. Owa wzmianka świadczy, że królowa nie mieszkała wcale w za
niedbanych komnatach, ja k to przedstawiali Hoffman i La Bassetière.
Z kolei zabezpieczono przejście do ogrodów, dokąd udaw ała się królo
wa na przechadzkę. Chuppin uzyskał pozwolenie swego zwierzchnika na założenie nowej poręczy oraz dwóch bram w ogrodach zamkowych. La
tem następnego roku na prośbę M arii K azim iery ustawiono wysokie prze
pierzenie z desek po obu stronach przejścia przez skrzydło Gastona O rle
ańskiego. Jej niżsi dworzanie chodzili bowiem do zakątków owego gm a
chu ze swymi codziennymi potrzebami, co stw arzało nieprzyjem ne w y
ziewy dla monarchini udającej się tędy do ogrodów ®7.
Jeśli urzędnicy Ludw ika XIV dokładali starań, ażeby zaspokoić w y
magania królowej, to wobec żądań jej dworzan zajmowali z reguły stano
wisko odmowne. Nie należy się tem u dziwić, w takiż sposób traktow ała adm inistracja budynków żądania dworzan samego K róla Słońca. I tak po przybyciu do Blois oficerowie J.K.Mości domagali się od Chuppina pod
w ójnych futryn. Książę d ’A ntin określił owe żądania ludzi M arii Kazi
m iery jako „kpiny” ®8. Dworzanom królowej nie pozostawało nic innego, jak pokryć owe w ydatki z własnej kieszeni ®9. N iekiedy królowa zwracała się osobiście o przeprowadzenie pewnych robót dla swych dworzan. Np.
jesienią 1714 r. zażądała od Chuppina napraw ienia kominka w pokoju nadwornego medyka, powiadając: „Muszę dbać o zdrowie swego lekarza, ponieważ troszczy się niezmiernie o m oje”. Książę d ’A ntin zgodził się na opłacenie owego rem ontu ze szkatuły k ró lew sk iej70.
Jakkolw iek adm inistracja W ersalu zajmowała najżyczliwsze stanow i
sko wobec potrzeb Marii Kazimiery, miała przecież wielkie kłopoty z opła
ceniem robót w Blois. Roczny prelim inarz w ydatków na jego konserw a
M Tamże, s. 387 n.
*5 Tamże, s. 396: La R eine est si con tente de la croisée qui a é té fa ite dans sa cham bre qui ou vre ju sques sur le carreau, qu’elle m ’a dem andé d e faire faire la m êm e chose à la cham bre à coté où est son dais.
** Tamże, s. 405 n. *
•7 Chuppin I, s. 399 η.; II, s. 41. W korespondencji administratora znajdują się też w zm ianki o jeszcze innych pracach w ykonyw anych dla królowej. Np. jesienią 1714 r. m iał on zrobić le fou r et autres choses nécessaires qu’on a dem andé pour la cuisine de Sa M ajesté. Por. też Chuppin II, s. 21, 32, 40 i in.
48 Chuppin I, s. 384.
·* Chuppin II, s. 81 nn. Liczne wzm ianki o tfyrn zawiera obszerny list adm ini
stratora skreślony wkrótce po zgonie królowej (9 lutego 1716).
70 Chuppin I, s. 408.
M A R IA K A Z IM IE R A W B L O IS 2 5 1
cję wynosił 1 500 liwrów 71. Suma ta nie mogła starczyć na pokrycie prac związanych z pobytem monarchini. N adintendent budynków nakazywał adm inistratorow i wypełniać wszystkie jej polecenia, ale nie nadsyłał na czas potrzebnych pieniędzy. Tymczasem wykonawcy domagali się zapła
ty. Chuppin zwodził ich obietnicami alarm ując jednocześnie swego zwierz
chnika. Książę d ’A ntin zdawał się nie przejmować wołaniem o pieniądze.
Odpowiadał często, że nie ma „ani jednego solda”. W końcu otrzym ywał Chuppin przekaz, ale na sumę mniejszą aniżeli potrzebow ał72.
Niecierpliwa zawsze królowa postanowiła sama pokryć koszty niektó
rych robót. Poleciła więc napraw ić podłogi i żłoby w stajniach znajdują
cych się na krańcu przedniego dziedzińca. Przygotow ane bowiem tanim kosztem stajnie na przedmieściu Foix okazały się za małe i nieco odlegle.
Remont stajen zamkowych, prelim inow any na 800 liwrów został skreślony przez księcia d’Antin. W listopadzie napraw a stajen dobiegała końca.
Pewnego dnia m arkiz de Béthune, powróciwszy właśnie z W ersalu, doma
gał się od Chuppina, ażeby koszty owe pokryła jednak adm inistracja kró
lewska. Podkreślał, że „z woli monarchy królow a nie ma ponosić żadnych w ydatków w jego pałacu, mając zarazem wszelkie wygody”. Mimo to nadintendent nie zmienił swego postanowienia. M aria K azim iera urządzi
ła również w łasnym kosztem sześć rem iz dla karoc, w ogrodzie dolnym, pod arkadam i długiego pawilonu z czasów H enryka IV 73.
Wiele w skazuje na to, że roboty związane z zamieszkaniem królowej Polski w Blois nie obciążyły zbytnio szkatuły Ludwika XIV. Gdy w lipcu 1714 r. przystąpił Chuppin do prac nad przygotowaniem skrzydła F ra n ciszka I rozeszła się po mieście plotka, że roboty owe będą kosztowały 10 000 liwrów. Chuppin podkreślał, że nie zamierza wyprowadzać miesz
czan z błędu 74. W artość wszystkich prac w ykonanych do 30 grudnia tego roku wyniosła 5 000 liwrów. Wówczas nie wszystko jeszcze było gotowe 75, ale w ydaje się, że największe w ydatki miał Chuppin za sobą. Można więc przyjąć szacunkowo, że nadzwyczajne koszty, jakie poniósł W ersal na zamek Blois w okresie zamieszkiwania go przez Królową Polski nie prze
kroczyły 10 000 liwrów.
Pierwsza zima Marii Kazimiery nad Loarą należała do bardzo suro
wych. Już na początku listopada królowa zwróciła się do adm inistratora o założenie „bębna” dla ochrony drzwi przed w iatrem w dzierającym się od schodów. Gdy w połowie grudnia przystąpiono do opalania komnat, za
częła się prawdziwa tragedia. „Dymi bardzo w apartam encie królow ej”, donosił Chuppin zwierzchnikowi. Różnymi sposobami starano się skiero
wać dym do przewodów kominowych, lecz owe wysiłki daw ały połowicz
ne wyniki. Jeśli przy pewnych w iatrach paliło się dobrze, to inne zaw ra
cały dym do apartam entu 76.
W styczniu gęsta mgła spowiła Blois, potem spadł obfity śnieg, zaś po śnieżycy chwycił silny m ró z 77. Zdaje się, że podczas mrozów kominki przestały dymić. Podtrzym ywano w nich tak duży ogień, aż poprzepalały
71 C huppin II, s. 18, 59.
72 C huppin I, s. 388: Le ouvriers crient à l’argent, p isa ł C huppin 3 października 1714, il faut que les ou vriers sachent a tten dre, od p o w ia d a ł k siążę d ’A ntin.
78 Tam że, s. 396, 402 п., 410; C huppin II, s. 83.
74 C huppin I, s. 365.
75 T am że, s. 411.
78 T am że, s. 406, 411: Faites de vo tre m ieux pour qu’il ne fum e point, dopisek k sięcia d’A n tin .
11 N. J a n v i e r , op. cit., s. 65 n.
252 M IC H A Ł K O M A S Z Y Ń S K I
się osłony. Gdy pod koniec miesiąca nastąpiła odwilż, dym dał się ponow
nie we z n a k i78; kominki nie przestały dymić aż do w io sn y 79. M arkiz de B éthune wyprowadzony z równowagi wyzwał pewnego marcowego po
ranka zastępcę Chuppina tak „jak pan [wyzywa] swego służącego”. Za
groził, że poskarży się w W ersalu. Chuppin relacjonując obszernie owe zajście, określił zarzuty m arkiza jako bezpodstawne i stanowiące jedynie przejaw złego hum oru. „Przecież wie on dobrze, że od ośmiu miesięcy zajm uję się ustawicznie zamkiem nie opuszczając go. Królowa jest z te go wielce zadowolona. Zaszczyciła mnie naw et pochwałą powiadając, że m oja zapobiegliwość spraw ia jej przyjem ność” 80.
Saint-Sim on twierdził, że królowa Polski żyła nad Loarą „w najw ięk
szym osamotnieniu i bez żadnej świetności” 81, co pow tarzali następni h i
storycy 82. Hoffman zaznacza, że M aria Kazim iera mieszkała praw ie sama w olbrzymim i ponurym zamczysku. „Dwór jej przyboczny ograniczony do kilku domowników podrzędnej rangi w yglądał jak mała oaza w roz
ległej p ustyni”. Królowa postanowiła „spędzić resztę dni swoich w cha
rakterze pokutnicy nie m onarchini” 83.
Wizja powyższa nie znajduje potw ierdzenia w źródłach. Należy przede wszystkim odrzucić m niem anie o szczupłości dworu królowej. Opuszcza
jąc Rzym zabrała do F rancji ponad sto pięćdziesiąt osób świty, która też zajęła w Blois wszystkie kom naty w gmachach Franciszka I i Ludwika XII 8*.
Otaczała Marię Kazimierę wcale liczna świta niewieścia. Stanowisko dam y honorowej otrzym ała jej krew na hrabina Lukrecja d ’Arquien.
Przyjechała ona do Blois dopiero w czerwcu 1715 r.85. Drugie miejsce zaj
mowała hrabina de Sardy, dam a honorowa i guw ernantka wnuczki. Dla osobistych posług m iała m onarchini Ludwikę D upont (dam e du lict). Była to następczyni i córka słynnej pani Letreux. Zaślubił ją jeszcze w Polsce w ierny sługa Sobieskich Filip Dupont. Ponadto należały do św ity „inne”
dam y i panny” (autres dam es e t dem oiselles). „Rycerzem honorow ym ” (chevalier d ’honneur) był m arkiz B uratti. „Relacja” wymienia jeszcze siedmiu dworzan, określając ich mianem gentilhom m e de Sa M ajesté ®®. Przebyw ał też w zam ku spowiednik kapucyn, ojciec Ludwik, tudzież le
karz G arnier. Pam iętnikarz mówi o „spowiednikach i lekarzach” królowej P o lsk i87.
Przyboczną straż M arii K azim iery stanow ił oddziałek w iernych paju- ków i szwajcarów. Dwór ten składał się przeważnie z Francuzów i Wło
chów, nielicznych Polaków można domyślać się pod imionami: Basia, Ma
teusz, Eustachy, jakie w ym ienia te sta m e n t88. Siostrzeniec królowej m ar
kiz de Béthune pełnił rolę jakby łącznika między dworem a Wersalem.
78 Chuppin II, s. 5.
79 Tamże, s. 10 n.: J’ai d é jà éprou vé cent secrets, tous in u tiles dans de certains tem ps. U w aga księcia d ’Antin na m arginesie listu z 10 marca 1715 r.
80 Tamże, s. 12 n.
81 L. S a i n t-S i m o n, op. cit. t. VIJ, s. 74.
82 G. T o u c h a r d-L a f o s s e, op. cit., s. 250 n.
83 „Gazeta Polska” 1862, nr 297.
84 Por. przypis 58.
85 Chuppin II, s. 32.
84 Relation, s. 287, 299 ri.
87 N. J a η V i e r, op. cit., s. 70. '
88 „Bulletin d e la S ociété N ivernaise des Lettres, Sciences et A rts”, Nevers 1869, s. 399.
dskrzyło Franciszka I. Rycina H. Rigauda z początku XVIII w.
Rye. 2. Fasada zewnętrzna skrzydła Franciszka I. Rycina J. Sylvestra z 16*72
M A R IA K A Z I M I E R A W B b O I S 253
Nie ulega wątpliwości, że obecność tak dużego dworu w Blois była praw dziwym błogosławieństwem dla zubożałego m iasta 89.
Królowa prowadziła regularny try b życia. Nie bacząc na dolegliwości czy zimowe chłody wstawała, ubierała się, zasiadała do stołu. Dla potrzeb królewskiego stołu gromadzono lód zimą. Latem kupowano piękne owoce na targu 90.
Mimo podeszłego już wieku, piękna niegdyś „M arysieńka” dbała b ar
dzo o wygląd, na przyjęcie gości nie żałowała różu i „m uszek” 91. M arszał
ka de Y illars przyjęła z wyszukaną grzecznością. Oczarowała bez reszty miejscowe urszulanki. W kronice ich czytamy, że łączyła „wielkość oraz m ajestat w wyglądzie z obejściem łagodnym i łaskaw ym ” 92.
W życiu codziennym M arii K azim iery sporo miejsca zajmował zawsze kościół. Zapiski proboszcza z kościoła Zbawiciela ukazują monarchinię Pol
ski jako „dobrą parafiankę”. W dzień patrona parafii św. Stefana nie za
pomniała ofiarować proboszczowi wosk i złote lu d w ik i93. G dy słabość lub choroba nie dozwalały jej udać się do świątyni, słuchała mszy przed składanym ołtarzem nie opuszczając k o m n a ty 94. Dla uczczenia imienin Jana III w 1715 r. wym yśliła osobliwą scenerię. Rozkazała rozwiesić na dziedzińcu w ew nętrznym przy pomocy w bitych żerdzi dwa rzędy kobier
ców. „G aleria” owa prowadziła od bram y rezydencji aż do kaplicy św.
K a lik sta 95. Modliła się zawsze gorliwie za zmarłych. Niebawem po przy
byciu do Blois okryła się bolesną żałobą: jesienią 1714 r. dowiedziała się o zgonie ukochanego syna Aleksandra.
U trzym anie dworu królowej pochłaniało zdaniem miejscowego pam ięt- nikarza 100 000 talarów ro czn ie9e. Pieniądze czerpała M aria K azim iera z dwóch źródeł, a mianowicie z posiadłości ziemskich w Polsce oraz z kapi
tałów ulokowanych po śmierci Jana III na procent w Paryżu. Dochody z pierwszego źródła napływ ały nieregularnie. Królowa usiłowała sprzedać swe polskie m ajętności nad Wisłą, byle uzyskać większą gotówkę, w ysłała w tej spraw ie do Polski dwóch w iernych dworzan: Franciszka W ierusza Kowalskiego oraz Filipa Duponta. Upoważniła ich do sprzedania względ
nie puszczenia w arendę swoich starostw „ponaglana pilną potrzebą zdo
bycia pieniędzy” 97.
Kłopotów przysparzały i ren ty francuskie. Ju ż w Rzymie m usiała kró
lowa zabiegać u samego Ludw ika XIV, ażeby uchronić swoje kapitały przed nadzw yczajnym podatkiem, jaki wprowadzono we F rancji podczas w ojny o sukcesję hiszpańską. Teraz jej paryskim dochodom zagroziło jesz
cze poważniejsze uszczuplenie. Francuska m achina finansowa chciała za
trzym ać ren ty w ypłacane m onarchini od sum ulokowanych na nazwiska jej młodszych synów. M aria Kazim iera przesłała w tej spraw ie obszerny memoriał kontrolerow i generalnem u finansów D esmarets w raz z podar
88 M ém oires d ’un Bourgeois, s. 25.
90 Chuppin II, s. 3, 21.
n M ém oires du M aréchal d e V illars, s. 58.
92 P. F. R i c h a u d e a u , op. cit., s . 362.
93 B u c h e t , M arie-C asim ire d ’A rquien, F em m e d e Jean Sobieski, Reine de Pologne (1640—1716), „Mémoires de la S ociété A rchéologique et Historique de l’Orléanais” t. X V III, s. 73.
94 Chuppin II, s. 114 n.
95 Tamże, s. 33.
·* M ém oires d ’un Bourgeois, s. 25.
97 AGAD, Arch. Radz. dz. III, nr 33: Maria Kazim iera do Aleksandra P leszew - skiego, Blois 16 grudnia 1714: quoniam earum [starostw] alienationem si consentim us, ea solum est ratio, quod nos u rget necessitas haben di effectiva s pecuniarum sum m as ad n ostra deb ita persolvenda.
254
kiem za okazywaną życzliwość. Latem 1715 r. Ludw ik XIV zapoznawszy się z petycją królowej nakazał wypłacanie ren t w dotychczasowym roz
miarze 98.
Ulubioną rozrywkę M arii Kazimiery stanow iły przechadzki po obszer
nym ogrodzie zamkowym. Szeroka aleja ponad dwa kilom etry długości obsadzona czterema rzędam i wiązów i obrzeżona żywopłotem z białych głogów prowadziła aż do lasu " . Zimą 1715 r. ta ulubiona aleja znalazła się w niebezpieczeństwie: Chuppin w ystąpił z pomysłem zasadzenia mło
dych drzewek w m iejsce postarzałych wiązów. Spraw a dotarła aż do sa
mego Ludwika XIV. Zatwierdził on projekt Chuppina, nakazując zara
zem sprzedaż wyciętych drzew. Maria Kazimiera dowiedziała się o wszyst
kim dopiero, gdy adm inistrator rozwieszał w Blois afisze o mającej n a
stąpić sprzedaży drzew z parku zamkowego. Wezwała go niezwłocznie do siebie i prosiła stanowczo o pozostawienie alei w dotychczasowym stanie,
„ażeby mogła się przechadzać po niej latem ”. W odpowiedzi książę d ’A ntin nie tylko w strzym ał rozkaz wycięcia wiązów, ale polecił nadto Chuppino- wi uzupełnienie braków now ym i drzewkami 10°.
Latem 1715 r. zaczęła królowa zwiedzać okolice Blois, zawsze w to
w arzystw ie wnuczki. W lipcu pojechała do zamku w Chambord, który wielce się jej spo d o b ał101. Następnego miesiąca odwiedziła opactwo La Guiche 102. Podobno zamierzała jeszcze udać się w pielgrzymkę do słyn
nego obrazu NMP w Liesse niedaleko Compiègne ш .
Najgorętszym jednak pragnieniem Marii K azim iery była podróż do Paryża i W ersalu. Nie znała przecież wcale wspaniałego pałacu Króla Słońca. Ale na przeszkodzie stał zakaz monarchy. Saint-Sim on podkreśla, że pozwalając królowej Polski na przyjazd do F rancji zażądał on, ażeby nigdy nie pojawiła się w Paryżu i w Wersalu, ani naw et nie zbliżała się do owych miejsc 104. W krótce po urządzeniu się nad Loarą zaczęła prze
cież zabiegać o ową łaskę. Dangeau zapisał pod datą 22 października 1714: „Królowa polska, mieszkająca w Blois, żądała usilnie od Ludwika XIV pozwolenia, aby mogła przepędzić kilka dni w P aryżu i Wersalu;
w prośbie swej mówi, że chce być uważana za prostą wasalkę, nie za królową; opuszczając bowiem Rzym królestwo swoje złożyła u stóp pa
pieskich” 105.
Tyle pam iętnikarze. La Bassetière dorzuca, że M aria Kazim iera na po
parcie swej prośby m iała naw et ofiarować podarki Ludwikowi XIV.
O trzym ała wszakże odpowiedź w słowach, które odebrały jej chęć do dalszych starań loe. Nie wszystko w tej spraw ie jest jasne. Z pewną ostroż
nością należy podejść do słów niechętnego M arii Kazimierze Saint-Simona.
M AN, G7541b: Maria K azim iera do Desmaretsa, Blois 5 czerwca, 28 lipca, 15 sier
pnia 1715.
'* A. F é l i b i e n , M ém oires, s. 20.
10β Chuppin I, s. 400, 404, 409 п.; Chuppin II, s. 1, 3: Ne fa ites plus couper les grandes allées de Blois puisque la Reine de Pologne l’ordonne, ainsi au contraire m an dez m oi ce qu’il fau drait de bois blanc pour les regarnir, étan t les seuls arbres qui repren nent partou t. Dopisek księcia d ’Antin na marginesie listu z 7 stycznia
1715 r.
W1 Chuppin II, s. 34 n.
102 N. J a η V i e r, op. cit., s. 66 n.
1#s „Gazeta Polska” 1862, nr 298.
104 L. S a i n t-S i m o n, op. cit. t. VII, s. 74.
m Cytuję według „Aneksu” zam ieszczonego przy końcu D epesz księdza de Polignac posła francuskiego po śm ierci Jana III k rę la polskiego cz. 2, „Roczniki To
w arzystw a Przyjaciół Nauk Poznańskiego” t. VII, 1855.
1M H. d e L a B a s s e t i è r e , op. cit., szp. 134 п.