• Nie Znaleziono Wyników

W odpowiedzi W. Pasterniakowi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W odpowiedzi W. Pasterniakowi"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Bożena Chrząstowska

W odpowiedzi W. Pasterniakowi

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 69/2, 342-345

(2)

N ie sądzę, by teoria nauczania i uczenia się system ow ego była teorią zam knię­ tą. Jest ona teorią-procesem . Sądzę, że w ramach dydaktyki literatury powinno rozw ijać się w iele teorii. Cieszą próby podejm ow ania badań w tym zakresie przez pracow ników U niwersytetu W rocławskiego, WSP w Opolu, K rakow ie, Rzeszowie i w innych ośrodkach kraju.

Wojciech Pasterniak

W ODPOWIEDZI W. PASTERNIAKOWI

W ojciech Pasterniak przypisuje mi „uprawianie dydaktyki uproszczonego li­ teraturoznaw stwa”, utożsam ianie m etodologii badań literaturoznawczych z m etodo­ logią badań dydaktyki literatury oraz zaw ężanie m etodyki do „profilu teoretyczno- literackiego”.

Tym czasem artykuł mój pom yślany był jako próba przełamania jednostronnych ujęć dydaktyki szczegółowej oraz uzasadnienia tezy, że m etodologiczna refleksja literaturoznawcza, w p o w i ą z a n i u z z a ł o ż e n i a m i i n n y c h d y s c y p ­ l i n h u m a n i s t y c z n y c h , m oże ow ocow ać w dziedzinie dydaktyki literatury. D owodem takiego stanow iska jest teoretyczny model dwustopniowego układu komu­ nikacji literackiej w szkole, a jeszcze w yraźniejszym przykładem działań integra­ cyjnych m oże być próba typologii metod nauczania wiążąca m yśl literaturoznawczą z refleksją ogólnodydaktyczną.

Autor D y d a k ty k i literatury jako nauki nie podjął dyskusji, lecz przesunął ją na płaszczyznę personalną. N ie zauw ażył w om awianym artykule żadnej innej m yśli, poza tymi, które odczytał jako atak na teorię nauczania i uczenia się syste­ mowego. Nie dostrzegł istotnych — w m oim przekonaniu — prób naw iązania dialogu interdyscyplinarnego. Szkoda, że dyskw alifikując „dydaktykę u p r o s z c z o n e g o literaturoznaw stw a” nie podjął rzeczowej polem iki i nie wyjaśnił, na czym polegają ow e uproszczenia, „wtórność” i „niesam odzielność” poglądów. W ypowiedź zatytuło­ waną Wiedza o literaturze a sy stem o w e nauczanie i uczenie się literatury w ypełnia katalog inw ektyw i zarzutów pod moim adresem. Słuszność ich czy niesłuszność ocenią najlepiej sam i czytelnicy „Pam iętnika Literackiego” konfrontując obydwie w ypow iedzi (podkreślenia w cytatach w prowadzam obecnie).

W tekście Pasterniaka stylistyk a oskarżeń zastąpić ma merytoryczną dyskusję. Przeciw staw m y inw ektyw om w rodzaju: „ n i e k o m p e t e n c j a ”, „ z n i e k s z t a ł ­ c a n i e ”, „ f a ł s z o w a n i e ”, „ z a m i e r z o n a z ł o ś l i w o ś ć”, „ s ł a b e p r z y - g o t ow a n i e m e t o d o l o g i c z n e”, „n i e с h ę ć”, „ z a w z i ę t o ś ć”, „n a i w- n o ś ć”, „ g o ł o s ł o w n o ś ć”, „ k r y t y c z n e s p e k u l a c j e ” — kilka cytatów z m ojego artykułu oceniających m yśl dydaktyczną Pasterniaka:

— „te, skądinąd z w a r t e i i n t e r e s u j ą c e teorie dydaktyczne w n iew ielkim stopniu w pływ ają na praktykę” (s. 118).

— „Pasterniak p i e r w s z y p r z e ł a m a ł j e d n o s t r o n n o ś ć u j ę ć , w yszedł od pojęć odbioru, akcentując złożony i w ym agający system owych zabiegów dydak­ tycznych proces poznawania lektury” (s. 136).

— „ D o n i o s ł a d l a d y d a k t y k i l i t e r a t u r y teoria nauczania system ow e­ go, staw iająca w polu w idzenia i s t o t n ą p r o b l e m a t y k ę związaną z orga­ nizacją procesu nauczania, nie rozw iązuje tych kw estii m etodycznych, które w y ­ nikają z rozróżnienia pojęcia konkretyzacji czytelniczej i interpretacji” (s. 137).

To zestaw ienie stylu i tonu w ypow iedzi nie wym aga komentarza.

W. Pasterniak w jednym tylko w ypadku podjął rozważania m erytoryczne i do nich trzeba się ustosunkować. W tw ierdzeniu „idealizacyjnym ”, które stanow i za­ sadniczą form ułę teorii Pastw iaka, n ie opuściłam „sprytnie” — jak pisze —

(3)

słowa „literatura”, lecz pom inęłam je, ponieważ cele nauczania nie w ynikają sam o­ istnie z przedmiotu nauczania. Form ułowane są przez kogoś, kto jest na zewnątrz

danego przedmiotu, kto może, lecz nie musi uwzględniać jego swoistości. W ypo­ wiada się na ten tem at sam Pasterniak: „Celami nazywa się zazwyczaj

określone

stany rzeczy, których osiągnięcie uważa się za pożądane” (Organizacja poznawania

lektury szkolnej. W arszawa 1974, s. 27). Oto jakie „określone stany rzeczy uważa

się za pożądane” np. w program ie szkoły podstawowej z 1971 roku:

„Zadaniem języka polskiego jako przedmiotu nauczania w szkole podstawowej jest w szczególności:

— poznanie w ybranych utw orów pisarzy polskich i niektórych utworów literatury powszechnej;

— poznanie obrazów z życia w ybitnych działaczy rew olucyjnych, bojow ników o w olność i postęp społeczny, pisarzy, artystów, uczonych”.

Pozostałe „zadania” dotyczą nauki o języku, sprawności językowej uczniów i sam okształcenia. Toteż Pasterniak w swoich tekstach poświęca sporo uw agi celom nauczania literatury, postulując ich uszczegółowienie, ale jego formuła teoretyczna n i e u w z g l ę d n i a t e j k o n i e c z n o ś c i , jest tak ogólna, że m ieszczą się w niej każde cele nauczania literatury, także podobne przytoczonej egzem p lifi- kacji. Historia dydaktyki literatury dostarcza w ielu dowodów, jak różnie bywają ow e cele pojm owane. Podporządkowane są najczęściej założeniom pedagogicznym , co w ynika z instytucjonalnego charakteru szkoły. Na plan pierwszy w ysuw ają się zadania w ychow awcze, nie specyfika przedmiotu. W ystarczy porównać cele naucza­ nia literatury i historii w programach liceum w minionym 30-leciu, aby stw ierdzić, jak podobne założenia organizują przedmiot o nazw ie „język polski” i przedm iot 0 nazw ie „historia”. Cele nauczania w naszym system ie ośw iatow ym nie różnicują w ięc przedm iotów w tym stopniu, aby w nich w łaśnie zawarta była specyfika przedmiotu. K rytykę zasadniczej form uły teoretycznej W. Pasterniaka przeprowa­ dziłam z punktu w idzenia nieprzystawalności tego twierdzenia do autonom icznych cech przedmiotu oraz z powodu zbyt dużego stopnia ogólności. N aw et gdyby za­ łożyć, że w najnowszym programie dziesięciolatki cele nauczania są dostatecznie uszczegółow ione i uw zględniają sw oistość literatury, powstaje pytanie, czy autor form ułuje sw oje tw ierdzenie idealizacyjne wobec jednej sytuacji programowej?

I jeszcze jedna kw estia, która wym aga komentarza. Rzeczywiście napisałam , nie ty le „autorytatyw nie”, ile ze sm utnym poczuciem współwiny: „nie w ypraco­ w aliśm y do tej pory żadnych realnych podstaw dla istotnej reform y nauczania”. 1 zdanie to podtrzymuję. W. Pasterniak jednak m yli się — lub, używ ając jego stylistyk i, snuje „fałszyw e dom ysły” — kiedy odnosi tę wypow iedź w yłącznie do teorii nauczania i uczenia się system owego i k w alifikuje ją jako „niekom petentny i w yjątk ow o prosty sposób” obalenia jego teorii. Wprost przeciwnie — biadając nad ni jakością reform y programu nauczania, rozm yślam także sm ętnie nad w pisa­ nym i w program przeszkodami utrudniającym i logiczne w iązanie w iedzy w system ! Trzeba bowiem — jak sądzę — odróżnić koncepcję przedmiotu nauczania od teorii dydaktycznej koncentrującej uwagę na organizacji procesu nauczania. Prakseolo- giczna i pedagogiczna poprawność działań dydaktycznych może w ydać dobre owoce jed ynie w w arunkach praw idłow ej i logicznej koncepcji przedmiotu nauczania, koncepcji, która zapew nia warunki dla system owości. Otóż krytykę aktualnej re­ form y kształcenia literackiego przeprowadzałam także z tego punktu widzenia: program w inien zapew niać m ożliwość nauczania system ow ego, w inien u łatw iać dotarcie do struktury przedmiotu, jednakże w św ietle dokonywanej reform y jest to ciągle postulat n ie zrealizowany. A le tej kw estii Pasterniak nie dostrzega (o ile m i wiadom o, nie w ypow iadał się krytycznie na tem at programu dziesięciolatki). J eśli teoria nauczania i uczenia się system ow ego m oże realizow ać się w każdych w arunkach — tym sam ym autor potwierdza postawiony mu zarzut: nie sytuuje

(4)

sw ojej m yśli dydaktycznej na szerokim tle, n ie dostrzega całości, w id zi jej w y­ cinek: prakseologiczną poprawność procesu nauczania. A jeżeli czas działań dy­ daktycznych w przeładowanym programie jest ograniczony? Sytu acje z zasady anty dydaktyczne — np. w programie dziesięciolatki literatura staropolska w kla­ sie VII? Jeżeli program nakazuje realizację w iedzy teoretycznoliterackiej poza jakim kolw iek porządkiem, bez logicznego następstw a pojęć? Jakie są w tedy m ożli­ w ości realizacji choćby najlepszej teorii dydaktycznej?

Pow yższy w yw ód uświadam ia, jak m yślę, że moja uwaga o braku podstaw do reform y nauczania nie jest wymierzona przeciwko teorii Pasterniaka, lecz prze­ ciw n ie — jest próbą obrony każdej dobrej m yśli dydaktycznej, w tym także pod­ staw ow ych aspektów teorii nauczania system ow ego. Jeżeli jednak jej twórca uznaje sw oją teorię za jedyne panaceum na w szystk ie bolączki szkoły, zdolne stanowić przeciw w agę w szystkim istotnym wadom koncepcji przedmiotu o n azw ie „język p olski” (bo przecież n ie tylko nauczanie literatury się w nim mieści), to należałoby mu pogratulować dobrego samopoczucia.

Przejaw ia się ono także w stosunku do krytyki. W. Pasterniak n ie podejm uje polem iki, nie naw iązuje dialogu, stanowczo rozstrzyga w szelkie w ątpliw ości, od­ w ołując się do swoich w ypow iedzi — zawsze o charakterze teoretycznym , nigdy praktycznym. Posłużm y się cytatem:

„Słuszne wobec tego w ydaje się w pew nym stopniu twierdzenie, że nauki praktyczne składają się z twierdzeń będących dyrektywam i praktycznym i bądź podstaw am i teoretycznym i tych dyrektyw, przy czym te podstawy nie są tw ierdze­ n iam i nauk teoretycznych. Podstaw am i teoretycznym i nauk praktycznych nie bę­ dącym i twierdzeniam i nauk teoretycznych są w łaśnie dyrektywy nauk praktycz­ nych o w iększym stopniu ogólności. Twierdzenie to jest wszakże słuszne tylko w pew nym stopniu, bowiem podstawam i teoretycznym i dydaktyki literatury są rów ­ nież twierdzenia nauk teoretycznych, wśród których literaturoznawstwo zajm uje pierwszoplanow e m iejsce” (D y d a k ty k a literatury jako nauka. „Dydaktyka Litera­ tury” 1976, s. 14).

Ten przydługi cytat zam ieszczono w całości nie dlatego, aby dać próbkę stylu autora, ale w celu pełnej dokumentacji ostatniej form uły o „pierwszoplanowej” roli literaturoznawstwa. W. Pasterniak deklaruje w e wszystkich swoich tekstach zw iązki z tw ierdzeniam i teoretycznym i nauki o literaturze, jednak m yśl dydaktyczna w y ­ w iedziona z teorii literatury i poddana próbom adaptacji w dydaktyce budzi jego nieufność, ostry sprzeciw lub lekcew ażenie. Deklaracje o związkach z literaturo­ znaw stw em pojawiają się często w tekstach Pasterniaka, rozm ijają się jednak z praktyką, o czym w cale n ie „gołosłow nie”, lecz konkretnie, odwołując się do przykładów, inform ow ałam czytelników.

0 pozornych związkach z m etodologią literaturoznawczą świadczy także p o­ wyższa wypowiedź polem iczna. Autor nie podjął zasadniczych ogniw dyskusji: nie ustosunkow ał się wobec zarzutu ograniczania swych zainteresowań do konkrety­ zacji czytelniczych w pracy z uczniam i, nie w yjaśnił, w jaki sposób m ieści się lir y ­ ka w teorii „przygotowania bezpośredniego”, nie wytłum aczył, jak synchronizuje system ow ość działań dydaktycznych z system owością wynikającą ze struktury przedm iotu. Nie podjął także k w estii różnicowania w szkole poziom ów analizy i interpretacji oraz uwzględniania w spółczynnika historyczności w zakresie tej ostatniej — tu padły tylko oskarżenia pod moim adresem.

1 jeszcze kilka drobnych w yjaśnień. Artykuł swój złożyłam w Redakcji PL w lutym 1977 (przygotowywany b ył na sesję listopadową w 1976). Druk k siążki Pasterniaka P rzygoto wanie do odbioru dzieła literackiego ukończono w marcu 1977. Zarzut nieznajom ości późniejszych prac W. Pasterniaka jest w ięc bezpodstawny.

Rozprawa K rystyny B łażew icz interesow ała m nie wyłącznie jako przykład pracy (z dydaktyki literatury!), która n ie ma charakteru polonistycznego, nie

(5)

um ożliw ia zatem poloniście profesjonalnej oceny referowanych badań i n ie może tym sam ym stanow ić w zorca metodologicznego.

Z kręgu stosunków m iędzyludzkich trzeba ujaw nić dwa nieważne, choć cha­ rakterystyczne szczegóły. W. Pasterniak oburza się, iż nie podaję jego nazw iska cytując pracę zbiorową przez niego redagowaną. Jest to przyjęty obyczaj PL — n ie podaję także nazw isk redaktorów P roble m ów socjologii literatury, P ro b le m ó w

metodologicznych współczesnego literaturozn aw stw a (zob. s. 114), a naw et Litera­ tu rozn aw stw a i m etodyki, choć w ówczas praca ta znajdowała się w druku (zob.

s. 119). Jak jednak w yjaśnić postawę Pasterniaka, który w redagowanym przez siebie tom ie (Nowoczesne tendencje d y d a k t y k i literatury i ję z y k a polskiego. Rze­ szów 1974) nie podaje w sp isie treści zam ieszczonym na początku książki nazw isk autorów poszczególnych artykułów?

I druga sprawa. N ie jest prawdą, że w ygłosiłam referat w Zielonej Górze bez uprzedniego zgłoszenia się — świadczy o tym w ym iana korespondencji z podpisam i i pieczęciam i. Można zrozumieć, że z powodu opóźnień w przygotowaniu referatu nie um ieszczono go w drukowanym programie sesji. D ziw i jednak fakt, że gospodarz im prezy nie um ieścił m ego referatu w drukowanym programie sesji i nie zap ow ie­ dział m ego w ystąpienia otw ierając obrady, kiedy przedstaw iał ich porządek (na sesję przyjechałam punktualnie). Nie podjął także dyskusji m erytorycznej w Zielonej Górze — a szkoda: nie doszłoby do tej gorszącej w ym iany zdań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taki sposób postępowania jest uprawniony jedynie wówczas, gdy założymy, że metoda, którą się posługujemy, poszukując prawdy, sama już jest prawdziwa, sama już

Oczywiście Kościół oficjalny czy jego hierarchia nie może działać w taki sam sposób jak wierni. Papież potępia wyścig zbrojeń i złudną równowagę utrzym

Dla każdego dokumentu można ale nie trzeba podawać jego DTD; wte- dy proces zwany parsingiem bez walidacji weryfikuje pewne ogólne reguły budowy dokumentu sprowadzające się do

Celem opracowania jest próba wskazania i uzasadnienia stanowiska, że w sferze praktyki ekonomiczno-społecznej własność jest niewątpliwie funda- mentalnym atrybutem

Jego zainteresowania naukowe wykraczały poza praktykę psycho- logiczną, miały charakter bardziej egzystencjalny, dotyczyły natury i kondycji ludzkiej.. Szukał relacji

Widać zatem, że rodzaj diatezy sygnalizowanej przez czasownikowe wyrażenie predykatywne zależy w łacinie nie tylko od tego, czy czasownik jest w activum czy w passivum, lecz także

„stawiam tezę” – udało mi się podkreślić, że niniejszy artykuł prezentuje nie dogma- ty, a moje poglądy na problem czytelności dokumentacji graficznej.. W każdym razie

2 of the present paper we prove this fact in terms of distin­ guished charts.. By the «-holonomy we mean the same object which was defined in [2]