• Nie Znaleziono Wyników

Relatywistyczne pojęcie czasu według Einsteina.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Relatywistyczne pojęcie czasu według Einsteina."

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. WŁODZIMIERZ SEDLAK

RELATYWISTYCZNE POJĘCIE CZASU WEDŁUG EINSTEINA

R ew olucyjne pojęcie czasu dla nowej fizyki niezupełnie słusznie jest przypisywane Einsteinow i, choć bezsprzecznie on położył etykietę swego autorytetu na współczesnej fizyce, ą w ięc i na pojęciu czasu.’ Droga wiodąca do tego była dłuższa, niżby się zdawało, bo sięga Galiletiszai {1564-1642) i New tona (1643-1727), W pierw szym wypadku probierń czasu w ystępuje w transformacji G alileusza dla układów inercjalnych, ćzyli poruszających się ru­

chem jednostajnym ,, w d ru gim ' tyczy dynamiki; czyli-iCzaSu od­

działyw ania siły. Mechanika klasyczna, czyli 'mechanika ‘G alileu­

sza i Newtona' uznawała czas za Wielkość 'bezwzględną- opisującą w szelki ruch. Geometria ruchu i dyn am ik a' ruchu zdawały się być rzeczą poznaną.

Równania M axwella (1831-1879) uw zględniały now e m om enty w czasie na tle zjawisk elektrom agnetycznych. W yłonił się now y problem pola istniejący wprawdzie i w m echanice New tona jako działanie sił na odległość (grawitacja). Przybył jednak now y aspekt tego działania — jego zm ienność w czasie.

Lorentz (1853-1928) przeprowadza m yśl podjętą przez G a l i ­ leusza transformacji łącząc postulat m axw eliow ski zm ian czaso­

w ych w yn ik łych z idei pola z układem dnercjalnym. Tak powstała transformacja Lorentza. Czas w rócił niejako do mechaniki, choć bogatszy w treść. Geometria ruchu zwłaszcza w dwóch układach pozostających w zajem nie w relacji jednostajności, czyli przy v = const. stała się bogatsza o jeden w y m ia r -i to zm ienny oraz w zględny jednocześnie. Stąd już krok jeden bezw zględnie w ielki i tw órczy do teorii w zględności Einsteina. Tutaj zaznaczyć trzeba, że odnośnie do czasu Einstein niezbyt daleko posunął się poza Lo­

rentza. Opowiedział się bezw zględnie za nieodłącznym continuum

czterow ym iarow ym wyrażającym geom etrię ruchu. W dalszej

(2)

1 2 0 K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

konsekwencji czas wszedł im plicite do m asy w e wzorze E=mc*.

Czas w reszcie w inien się odkładać w cząstce razem z prędkością jako masa relatyw istyczna czyli bezwładna.

Czas jest nie tylko w ielkością stwarzającą m etrykę ruchu łącz­

nie z przestrzenią. Czas jest czymś, co wskazuje, że bieg zdarzeń posunął się dalej na tle jakiejś skali, w wizjerze współrzędnych przestrzennych. Czwartym w ym iarem ‘ tego „wizjera" ruchu jest w łaśnie czas. Dlatego też prędkość zawiera w sobie tę wielkość.

Prócz tego czas jest nie tylko parametrem ruchu, jest również czynnikiem kom unikatywnym . Mechanika wym aga nie tylko faktu zwanego ruchem, ale jednocześnie obserwatora, który ma świadomość tego zdarzenia, skoro je opisuje liczbowo. Wiadomość nie może być zakomunikowana szybciej jak z prędkością świa­

tła „c“. A le ta jest skończona. W ymaga w ięc czasu. Ten czas, na­

zw ijm y go kom unikatywny, choć niezm iernie m ały wystarcza do tego, że bieg zdarzeń.przesunął się w wizjerze czasoprzestrzennym dalej. D wa zdarzenia równoczesne trudno jest w ięc całkowicie takimi nazwać. Proces bow iem ruchu zaawansował się. Tak po­

staw ionym problemem zajmuje się Einstein w szczególnej teorii względności.

Einstein specjalnie podkreśla geom etrię ruchu. Geometria ura­

sta do czynnika istotnego zarówno w szczególnej jak w ogólnej teorii względności. Geometria ruchu m iała w edług Einsteina nie tylko stwarzać warunki ruchu i to warunki rzeczywiste, czyli fi­

zyczne. Czas i przestrzeń tak pojm owane są w ięc faktam i fizycz­

nymi, a nie tylko współrzędnym i ruchu stworzonym i dla opisu zjaw isk a.' Stąd też powiedzenie Einsteina p geometria tworzy fizykę. I ta geometria razem z parametrem czasu w jakiś sposób, należy przypuszczać, w ejdzie do skutków relatywistycznych.

Sam Einstein lubił używ ać określenia „zdarzenie fizyczne".

„Mówiono o punktach przestrzeni jako o bezwzględnych rzeczywi- stościach, także o punktach czasowych. Nie zwracano uwagi na to, że prawdziwym elem entem opisu przestrzenno-czasowego jest zda­

rzenie, które jest opisane w czasie i w' przestrzeni czterema liczbami Xx Xi a?3 t... N ie punkt przestrzeni, ani punkt czasowy ma rzeczy­

w istość fizyczną, lecz zdarzenie samo. Między dwoma zdarzeniami

(3)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

121

nie m a bezwzględnego przestrzennego ani czasowego związku, lecz jest bezw zględny związek przestrzenno-czasowy“ (C ztery od­

c z y ty o teorii w zględności, s. 33). „Z tego stanowiska m usim y uważać Xi x2 x3 t za cztery współrzędne zdarzenia w czterow y- m iarow ym continuum dziania się“ (op. cit., s. 34).

Jak przystało na mechanikę, która jest opisem zdarzenia' zw a­

nego ruchem Einstein przyznał czasowi podobne jak przestrzeni właściwości, z tym , że czas nie posiada równow artościowości z przestrzenią. Czas jest zupełnie inaczej określany jako w sp ó ł­

rzędna, w ystępuje bow iem Ze znakiem przeciwnym w rów naniu:

A x ’ + A x ’ + A x ’ -j c ! A l'

Jest to zresztą podyktowane transformacją Lorentza. Tak w ię c czas, chociaż konieczna oprawa dla zdarzenia razem z przestrze­

nią, posiada jako współrzędna odm ienne od niej w łaściw ości fi­

zyczne. „Teoria względności jest najściślej połączona z teorią, przestrzeni i czasu“ — pisze Einstein (op. cit., s. 7).

Czas1 i przestrzeń stanow ią cztero w y miarowe continuum , oprawę w szystkich zdarzeń fizycznych, chociaż obaj partnerzy tego continuum nie reprezentują tej samej wielkości. Poza to sform ułow anie Einstein nie w yszedł, zresztą z punktu m echaniki nie było to konieczne. Tutaj warto zauważyć, że strona m atem a- tyczno-graficzna, czyli geom etryczna została -sformułowana przez M inkowskiego (1908) w pojęciu przestrzeni czterowymiarowej.

Wśród założeń ideow ych fizyki relatyw istycznej jest w ięc czas łącznie w ystępujący z przestrzenią odm ierzany maksym alną pręd­

kością św iatła c. N azw ałem to czasem kom unikatyw nym koniecz­

nym dla uzgodnienia, czyli zsynchronizowania dw óch zdarzeń m e­

chanicznych. Jest to w ielkość nieprzekraczalna z tytu łu prędkości św iatła w ziętej jako miara m aksym alna. Wobec tego i czas za­

w arty im p licite w tej w ielkości jest w pew nym sensie czym ś absolutnym . K om unikat o ruchu nie może być nadany szybciej jak w czasie jednej sekundy przy odległości zdarzenia 300 000 km.

Ta w ielkość odm ierza czas trwania zdarzenia fizycznego.

(4)

122

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

Można pominąć sam proces „techniczny" dowodzenia, do przej­

rzenia zresztą w każdym podręczniku fizyki. Znane jest doświad­

czenie z zegarami Einsteina, z których jeden zm ienia chód zależnie od prędkości. Jak niem niej znane jest doświadczenie z prętem sztyw nym skracającym się przy prędkościach poaświetlnych. Jest to strona plastyczno-wyobrażęniowa i to m ożliwa do pew nych granic tylko opisowości. Teoria względności w swej stronie for­

malnej opiera się na rachunku w ektorow ym i tensorowym.

Czas zakładany jako konieczną współrzędna ruchu choć o in­

nej wartości fizycznej niż przestrzeń jak słusznie można prze­

w idyw ać będzie „wyskakiwał" swą oryginalnością w niosków z ca­

łej fizyki relatyw istycznej. Czas jjg- istotna część continuum ruchu posiada jednak odm ienny niejako charakter w tym continuum niż przestrzeń. Obrazowo można by to w yrazić jako trójwym ia­

rową przestrzeń z wklęsłością czasu, albo jeszcze inaczej — czas przemierzany przez szybkość św iatła stanowi przeciwstawność, trójwym iarowej przestrzeni. Akcja ruchu odbywa się niejako w stożku przestrzeni wydrążonym przez czas.

Dylatacją czasu, czyli w ydłużenie sekundy na zegarze poru­

szającym się jest ważna tylko w kierunku ruchu + u . N ie można w ięc odwrócić rozumowania w sensie, że układ w spoczynku porusza się rela tive do poprzedniego układu z prędkości —v.

Jednocześnie dylatację czasu podobnie jak skracanie długości cząstki nie można w edług fizyki-relatyw istycznej uważać za per­

spektyw ę optyczną, ale za fizyczną realność. R ezultatem tej dyla- tacji czasu jest paradoks bliźniąt zaskakujący, zadziwiający, nie­

kiedy w dyskusjach oburzający, jako zgoła nieprawdopodobny.

O ile można odtworzyć proces m yślow y, a jednocześnie istotny w form ułowaniu fizyki relatyw istycznej odnośnie specjal­

nie do czasu, to przebiegał on w ten sposób: cząstka materialna, do­

słow nie newtonowska (Einstein pom ija jej konstrukcję w ew nętrz­

ną jako nierozstrzygniętą jeszcze) porusza się z prędkością bliską

szybkości światła, czyli z prędkością pódśWietlną. Ponieważ

w teorii względności chodzi o prędkość zasadniczo w rozumieniu

m echanicznym, wobec tego w ażne jest następstwo elem entów

-czasoprzestrzennych, bo w edług nich pojmuje się prędkość. Ruch

jesrt w ięc zjawiskiem odniesionym do czegoś, jest czytelnością

(5)

P O J Ę C I E C ZA StT U E IN S T E IN A

123

^opartą na relacji cząstki do układu współrzędnych. Układ odnie­

sienia nadaje ruchowi metrykę. Tak zapeWne należałoby rozumieć pow iedzenie Einsteina — „geometria tw orzy fizykę".'Poniew aż fi­

zyka to liczbow y wyraz zjawisk rzeczywistych, wobec tego istnieje dwustronna korelacja: geom etria tw orzy fizykę dając jej metrykę, fizyka natom iast czyli zdarzenie daje geom etrii realność istnienia, a nie tylko bytow anie formalne, czyli logiczne.- Zrozumiałe się staje, dlaczego Einstein torując drogę nowej m echanice nie Chciał jej oderwać od ' rzeczyw istej oprawy geom etrii ruchu nie sprowa­

dzając w spółrzędnych. ruchu -4s czasoprzestrzeni — do roli' siatki 'geograficznej na Ziemi służącej geografom dla orientacji i w za­

jem nego znalezienia się. Tym czasem Ziemi jest siatka geogra­

ficzna zgoła niepotrzebna, a co w ięcej w ogóle ona nie istnieje.

Einstein często podkreślał fakt realnego istnienia przestrzeni oraz czasu, uwalniając te dwa pojęcia od tylko form alnego znaczenia.

Tak w ięc zdarzenie, czyli' w ty m wypadku- ruch nadaje rzeczy­

wistość continuum czasoprzestrzennem u czyli geometrii.1 Ta ostatnia znowu tw orzy fizykę, ty m razem m etrykę ruchu. Zbli­

żenie geom etrii do fizyki, czy naw et obdarzenie jej znakiem równoważności to zasługa Einsteina;.

Na tym w ięc tle rozwija się pojęcie czasu w fizyce relatyw i­

stycznej. Tutaj logicznym Wnios­

kiem będzie stw ierdzenie, że nie istnieje czas bez przestfzeni, jak nie_ egzystuje ruch bez czasu. Za- kreskowane pole na płaskim ry­

sunku, jeśliby . to można było tak przedstawić, to zdarzenie fi­

zyczne. W ystępujące tu w ielkości istnieją tylko łącznie. W związku z tym należy przypuszczać, że E instein nie rozróżnia czasu jako elem entu współrzędnego przestrzeni i czasu zawartego w prędkości cząstki. Jest to ponie­

kąd w ynikiem mocno podkreślanego fizycznego1 charakteru czaso­

przestrzeni.

Z tych w stępnych rozważań samej drogi dedukcji nazwijm y to fizycznej Einstein wyprowadza już m atem atycznie wnioski stano-

r u c h

(6)

124

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

Wiące w łaściw y sens teorii szczególnej względności, wynikające zresztą wprost z transformacji Lorentza. Jednocześnie układ na mocy zyskania m asy relatywistycznej i dylatacji czasu — obu skutków dedukcyjnie wyprowadzonych przez Einsteina — zmierzać w inien do wartości granicznej „entropii mechanicznej" w pręd­

kościach przyśw ietlnych, a to z powodu m asy przybierającej w iel­

kości nieskończone, czas natomiast zmierza do zera. Jednocześnie układ jest inercyjny, czyli ma stałą prędkośćy = c o n s t. (jest to za­

łożenie istotne w fizyce relatywistycznej). Wobec tego pytanie, skąd i który czas podlega dylatacji? Przecież nie zw ykły czas za­

warty im plicite w- prędkości skoro ta jest stała. Paradoks bliźniąt każe przypuszczać, że chodzi o czas trwania, ten bowiem ponosi odpowiedzialność za sam paradoks. Jednocześnie długość trwania samego ruchu nie w pływ a na to, raczej tylko prędkość w tym ru­

chu. Dylatacja rośnie relatyw istycznie z prędkością zbliżającą się do. granic przyświetlnych. Gdyby długotrwałość ruchu w pływ ała na paradoks bliźniąt, w tedy należałoby się liczyć z istnieniem czasu ujemnego, który narastając w rezultacie powoduje einstei- nowski paradoks. Sam paradoks powiększa jeszcze inny efekt tem - poralny m ianowicie w ydłużenie jednostki czasu, czyli w ydłużenie rozciągłości sekundy, która mimo w szystko jest jeszcze jedną sekundą, czyli czasem potrzebnym na przebycie przez światło dystansu 300 000 km.

Uważa się, że wnioski te potwierdza doświadczenie Ivesa (1938) oraz czas życia mezonów, który w ykazuje znaczne różnice między wartościam i teoretycznym i obliczonym i dia czasu rozpadu mezonów w spoczynku, a ich zasięgiem w prom ieniowaniu kos­

micznym. Tę różnicę przypisuje się skutkom relatywistycznym . We wspomnianej już w yżej „entropii mechanicznej" zasta­

nawiają:

a. szybkość cząstki ta sama v —const.

b. czas ruchu w ykryw any zegarami Einsfeina zmierza do zera t ->■ O, by przy v = c teoretycznie zegary przestały w ogóle chodzić.

c. jednostka czasu sekunda wydłuża się.

d. cząstka jest w rezultacie młodsza (paradoks bliźniąt).

(7)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

125 e. cząstka kurczy sw ą długość dć> zera od strony kierunku

ruchu.

Chociaż czas i przestrzeń w fizyce relatyw istycznej nie są niezm iennikam i wobec transformacji Lorentza, to jednak prze­

dział czasowoprzestrzenny jest niezm iennikiem , czyli w ielkością absolutną. A jednocześnie pam iętam y, że czas ma inny charakter w fizyce relatyw istycznej niż przestrzeń, chociaż stanowi w spół­

rzędną ruchu w postaci nierozłącznego continuum czterowym ia- rowego. Stąd widocznie cząstka skraca sw ą długość i wyciąga jednostkę czasu. Długość cząstki skraca się do zera, jednocześnie sekunda czyli jednostka czasu w ydłuża się do nieskończoności, tzn. w 1 sekundzie może się pom ieścić nieskończenie w iele zda­

rzeń m echanicznie chociaż nie przestrzennie. Albo inaczej — w 1 sekundzie może się nieskończenie w iele dziać fizycznie. Ta w ydłużona sekunda znajduje się faktycznie niem al poza czasem, bo ten zmierza do zera, zegary Einsteina przestają chodzić przy v = c . Jest to jednostka czasu o jakiejś niezm ierzonej długości w y ­ chodząca sw ą rozciągłością poza w łasną istotę zwaną czasem. Ca­

łość układu oczyw iście nie zm ienia prędkości, czyli dokonuje się w tym sam ym czasie. Ta w ielka gm atwaniną czasowa wpływ a w rezultacie na odmłodzenie cząstki „mechaniczne".

Paradoks bliźniąt jest finalnym sform ułowaniem „rewolucyj- ności“ fizyki relatyw istycznej, chociaż niezam ierzanym zdaje się.

To samo należy pow iedzieć o skróceniu sztyw nego pręta. B yły to końcowe, a w pew nym sensie psychologicznie naw et eksportowe sform ułowania rew olucyjności szczególnej teorii względności.

Warto było spreparować dwa paradoksy, zwłaszcza psychologicz­

nie doskonale obm yślany paradoks bliźniąt, by pokryć przez to w ięcej i bardziej istotne paradoksy samej fizyki relatyw istycznej.

Paradoks bliźniąt to zaskoczenie oryginalnością rozwiązań nowej fizyki, być m oże w łaśnie dla odwrócenia uw agi od jej nie­

doborów raczej konstruktywnych. Ew entualne zgodności z do­

św iadczeniem pozwalałaby w ted y przyjąć niezupełnie ścisłe sfor­

m ułow ania teoretyczne. Paradoks bliźniąt to kompleks trudności tem poralnych, z którym i Einstein nie był prawdopodobnie w sta­

nie uporać się, choć w iedział, że geom etrię a z nią czas należy

połączyć z fizyką. Pytanie tylko, czy na zasadach mechaniki.

(8)

126.

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S Ę D L A K

*

Teorie naukowe dzielą losy w szystkich prądów kulturowych i nie ma się tutaj czemu dziwić, stanowią bowiem twór rozumu ludzkiego podobnie jak kierunki kulturalne. Po- fazie wzrostu, szczytowego powodzenia, przychodzi okres niechybnie krytycznej obserwacji, dopatrywania się punktów przecieku, nieszczelności.

Szczególna teoria w zględności mimo niezw ykłej reklamy dokony­

wanej bodaj na całym św iećie przy osobistym udziale samego Einsteina w popularnych wykładach torowała sobie drogę bardzo ciężko naw et w um ysłowościach specjalistów., Intuicyjnie wyczu­

wano w niej sprzeczności pokryte znacznym aparatem matema­

tycznym. Sprzeciw y w ybitnych fizyków są tego najlepszym do­

wodem.

Etapy ostatecznego zw ycięstw a fizyki relatyw istycznej udo­

kumentowane em pirycznie jak ugięcie prom ieni św ietlnych w polu grawitacyjnym , ruch . perihelionow y Merkurego i Ziemi, tyczyły raczej ogólnej1 teorii względności. Odnośnie do szczególnej teorii ważne daty stanowią doświadczenie Ivesa (1938), a przede' w szyst­

kim rozbicie jądra atomowego przez Strassmanna i Hahna (3 938-1939) wskazujące, że wzór w yprow adzony przez Einsteina w roku 1905 E ~ m ć ma znaczenie fizyczne i użytkow e jedno­

cześnie. .

N iezależnie od sukcesów em pirycznych św iat nauki zdaje sobie sprawę ze słabych stron teorii względności, a konkretnym tego wyrazem są wybuchające nam iętne dyskusje na łamach czaso­

pism naukowych. Tęm atem dyskusji są najczęściej dwa paradoksy

fizyki relatyw istycznej — skrócenie lorentzow skie długości i dyla-

tacja czasu wyrażona przez Einsteina jako skrócenie sztywnego

pręta i paradoks bliźniąt. Zarówno Am eryka („American Journal

of Physics“), jak A nglia (tygodnik „Naturę”), Związek Radziecki

z echami swej dyskusji w tłum aczeniu polskim w („Zagadnieniach

Filozoficznych Fizyki”) w latach 1953-1955 świadczą o ciągłym

szukaniu stron słabych fizyki relatyw istycznej, a m oże raczej

chwytania jej na razie tylko paradoksów. My natom iast lubim y

chodzić w blasku autorytetów, pozwalam y innym kształcić zm ysł

chw ytania sprzeczności, trzym am y się zasady bene aut nihil, co

(9)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

127 jest podobno najracjonalniejszą maksymą naukowego snobizmu.

Na św iecie czuje się nurt antyrelatyw istyezny choć mocno jeszcze przyciszony mimo powszechne uznaw anie teorii w zględ­

ności. Jest to w ynikiem szukania syntezy panfizyki wyrażonej ch o ć b y -w jednolitej teorii pola, której ani sam Einstein przez sw oje długie życie naukowe, ani relatyw iści nie są w stanie stw o­

rzyć. 'Cztero w y miar o w e continuum ze skutkami relatyw istycznym i okazuje się niewystarczające tutaj. Teoria pola nie da się w tej oprawie w spółrzędnych sformułować. xNa przeszkodzie stanął zresztą dualizm pole-cząstka wprowadzony przez samego Ein­

steina do teorii względności. Pięciow ym iarow e teorie pola z różno­

raką interpretacją piątego w ym iaru nie wróżą jeszcze w tej chw ili ukończenia rychłego montażu unitarnej teorii pola.

Prefabrykaty są gotowe, niem al w ykończone zupełnie, prze­

szły przez kontrolę techniczną doświadczenia, nie można tylko- z nich stw orzyć syntezy fizycznej, ogólnofizycznej budowli. Jest termodynamika, optyka geom etryczna i falowa, elektrorriagnetyka, elektrodynamika, mechanika, kwanty, teoria w zględności szcze­

gólna i ogólna, mechanika kwantowa, nukleonika, mezodynamika.

Z prefabrykatów nie udaje się tylko ułożyć jednolitego gmachu.

Czasami tylko ktoś odw ażniejszy powie, że jakiś w ielki rekla­

m owany dział fizyki łapie powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg. „Po ty lu sukcesach stoi jednak dziś teoria kw antów przed poważnym i trudnościami. Niesposób rozstrzygnąć, czy będzie je można przezw yciężyć nie zm ieniając jej założeń podstawowych, czy też trzeba będzie ją od podstaw przebudować1' (Rubinowicz K w a n to w a teoria atom u, s. 418).

Odnośnie do czasu i przestrzeni sprawa w ydaje się jeszcze bar­

dziej skomplikowana. Przynajm niej przestrzeń pojmuje się już dzisiaj w fizyce elektrom agnetycznie, przypisując jej wobec tego w pew nym sensie charakter energii, a naw et cechy kryształów..

Mówi się bow iem o izotropii i anizotropii przestrzeni. Są to okreś­

lenia używ ane na oznaczenie kierunkowości w kryształach. Mówi

się o polaryzacji próżni. Odnośnie natom iast do czasu został poziom

mechaniki z czasów N ew tona plus korekta przeprowadzona przez

Einsteina. Czas jest nadal współrzędną ruchu tylko występującą

łącznie z przestrzenią. Czas jest względny.

(10)

128

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

Mimo tak dalekie fizyczne „zaawansowanie*1 przestrzeni pod­

czas dyskusji m iędzy Dinglem i Einsteinem na tem at rzeczywi­

stości skrócenia relatywistycznego („American Journal of Phy-

«ics“ 1943) zapytany w tej sprawie Infeld odpowiedział: „Na­

zw ałbym to skrócenie rzeczywistym , ale nie widzę, jak mógłbym kogokolw iek przekonać logicznym i argumentami”'. N ależy to przy­

jąć jako autorytatyw ne oświadczenie nie tylko Infelda, ale samego Einsteina, bow iem bliska współpraca tych uczonych była dobrze -znana w Ameryce. Co wobec tego mogą pow iedzieć fizycy rela- ty w iści o rzeczywistości w ydłużenia sekundy, a w ięc o realnych podstawach mechanicznego odmładzania rzeczy w guście para­

doksu bliźniąt?

*

Pomijam fakt, że w ydłużenie sekundy jest rezultatem trans­

form acji Lorentza, a ta ostatnia jest tylko m atem atycznym sfor­

m ułowaniem zasady w zględności w ysuniętej już przez Galileusza, Natom iast asumpt do tego sform ułowania dały równania Max- w ella. Tym czasem Infeld w ysu w a poważne zarzuty przeciwko teorii M axwella na Konferencji Fizyków w Spalę 1952 r.

a. potencjały elektrom agnetyczne nie mają fizycznego zna­

czenia,

b. rozwiązania kulistoprzestrzenne i statyczne równań max~

w ellow sk ich dają energię nieskończoną (niemożność opisania elektronu jako singularności pola elektromagnetycznego),

c. niem ożność rozwiązania teorii m axw ellow skiej odpowiada­

jącego dwom spoczywającym singularnościom.

Pomijając, w jakim stopniu te zarzuty godzą pośrednio w samą transform ację Lorentza, świadczą przynajmniej o tym , że nawet rzeczy tak w ielkiej w agi w fizyce jak teoria M axwella nie są w oln e od wad, a przecież Einstein utrzym ywał, że odkrycie Max- w ella jest dużo w iększe od teorii względności.

W róćmy jednak do czasu w szczególnej teorii względności.

Można w yodrębnić pew ne cechy milcząco .zakładane o czasie przez fizyk ę relatyw istyczną.

a. czas jest współrzędną ruchu łącznie występującą z prze­

strzenią,

(11)

P O J Ę C I E 'C Z A S U U - E IN S T E IN A

129

b . czas jest czyteln y tylko prfcez prędkość,- c. w obec tego czas jest w ielk ó ścią ; mechaniczną, d. czaś jest w ielkością względną,

e. przedział' cżasowoprzestrzenrty jest w ielkością absolutną, f. prędkbść św iatła jest w ielkością absolutną, w idocznie czaś cz y te ln y przez tę prędkość ^będzie tej samej natury,'

g. n ie m a m ow y o czasie w ew nętrznym cząstki, czyli o czasie trw ania. Pom ijając już sprzeczności konstruktyw ne szczególnej teorii w zględności jak:

1] w układach będących W stosunku do siebie w ruchu jedno­

sta jn y m n ie można stwierdzić, cfcy się ćoś dzieje, czy nie, zwłasz­

cza jako rezultat ruchu. Z tego poW oduteória względności przyj­

m ując ż góry, że się relatyw istycznie coś dzieje, musiała wpro­

w ad zić trzeci układ obserw acyjny absolutny przynajm niej jako stanow isko dla czytelności skutków.

2. Prawa fizyk i są jednakowe W układach inercyjnych, czyli poruszających się ruchem jednostajnym , z w yjątkiem , że w jed­

n y m są skutki relatyw istyczne, a w drugim ich brak. Skutki te' oczyw iście m ożna rozumieć tylko „w prawo", a w ięc w kie­

runku +t>;; -

3. Mimo zm iany parametru ruchu — czasu — układy pozostają nadal inercyjne, czyli w ruchu jednostajnym.

4. M aksym alną prędkość c przewiduje teoria dla cząstki poru­

szającej się w próbni. Tymczasem cząstka nie porusza ,się: wcale w próżni, jako • skutek how iem relatyw istyczny, pow staje „od przodu" m asa elektrom agnetyczna w postaci chm ufy energetycz­

nej. Tak rozumując cząstka w inna się w rezultacie poruszać z nadprędkością niekiedy, .czyli z v > c, skoro . teoria promienio­

w an ia Czerenkowa przewiduje taką prędkość dla elektronów po->

rusżających się- w dielektrykach.. Fizyka relatyw istyczna w yklu­

cza w ię c w założeniach to, co milcząco przyjm uje w skutkach.

Wśród tych, pomijanych, a niekiedy jaw nych postulatów Ein-- ste in rozwija sw oją .mechanikę relatyw istyczną, a z nią i problem czasu nieodłączny od ruchu. Einsteina nie\ interesuje specjalnie czas. poza paradoksem bliźniąt, który zresztą „wyszedł" sam be?

zątrtiąru. „Nie o czas bow iem chodziło. Continuum czaspprzestrzen-

(12)

130

K S . -W Ł O D Z IM IE R Z S E D Ł A K

ne, które w rezultacie doprowadziło do równoważnika energe- tyczno-masow;ęgo to rzeczy- istotne;

W tak pom yślanym układzie należy przypuszczać, że rozwią­

zanie czasu będzie pozostawiało dużo zastrzeżeń, Kondensacja

„d zian ia. się “ w w ydłużonej sekundzie, czyli koncentrat ruchu w jednostce czasu był zdaje się ogólną ideą Einsteina pojmowaną jako wzbogacanie się ruchomego układu w energię. Tak też na­

leży, zdaje się, rozumieć wydłużającą się jednostkę czasu, która mimo w szystko pozostaje nadal jedną sekundą. Fizyka relatyw i­

styczna przyjm uje jako postulat absolutną .wartość elem entu czasoprzestrzennego. Elem ent ten jest niezm iennikiem wobec transformacji Lorentza. Jest .oprawą ruchu, który przecie jest faktem zmian dokonujących się w łaśnie na tle czasoprzestrzen­

nym. Ponieważ układ mimo w szystko musi pozostać przy wa­

runku v = co n st. (postulat fizyki relatyw istycznej), wobec tego można by graficznie przedstawić to:

x Elementarna punktochwila w yra-

^— ij—-j-— ża się przez (x yz) • t. Oznaczamy

ją w skróceniu przez A. ( x y z )'

t= A . Punktochwila musi być

czym ś w rodzaju fizycznego punk­

tu przestrzennoczasowego różnego jednak od zera A + O . Natom iast j- i ,:j A zmierza do zera A -4- O. Ein-

v ste in przyjął za Lorentzem względ­

ny. r ność zbioru złożonego z elem en­

tów absolutnych. Czas i przestrzeń są zmienne, a w ięc nie stano­

w ią niezm ienników wobec transformacji. Przedział natomiast czasoprzestrzenny jest niezm iennikiem . W ten sposób kompromi­

sowo nie następowałoby całkowite zerwanie z mechaniką kla­

syczną. N ie chciał tego zresztą ani Lorentz ani Einstein, przejście bowiem od transformacji Lorentza do transformacji Galileusza je st m ożliwe przyjmując na prędkość św iatła wielkość nieskończoną.

Ruch tak „rozdrobniony" należy rozumieć łącznie z transfor­

macją jako przesuwanie się cząstki m w rzutach elem entów

cżasowoprzćstrzenriych innego układu. Oba układy są inercjalne.

(13)

P O J Ę C I E C Z A S U U E I N S T E I N A

131

A W tedy obserw ator absolutny B do­

strzeże oczyw iście skrócenie cząst­

k i n a tle elem en tu A i to od

! Strony przykierunkow ej, albo przy w ektorow ej. W iadomość ta oczyw iście dociera do niego z pręd­

kością św iatła c. Obserwator B ogląda zdarzenie fizyczne w sw o­

ich w łasnych rozmiarach znanych m u d. W ielkość d zawiera długość v

C

B i

i

pręta einsteinow skiego, a czas m ierzy posiadanym zegarem w y­

stępującym również w teorii względności.

Ta obserwacja wskazuje, że długość d skraca się w cząstce ruchomej, a to na skutek w cześniejszego osiągnięcia elem entu granicznego aj czasoprzestrzeni jednostkowej A. Od tej strony też następuje skrócenie. Czas, pamiętamy, liczy transformacja Lo­

rentza ze znakiem ujem nym , posiada on w ięc odm ienne w łaści­

w ości od w spółrzędnych przestrzeni. Wobec tego czas się wydłuża w kierunku a2 (przeciwnym do prędkości cząstki). Tak w ięc ele­

m ent czasu cząstki ulega w ydłużeniu relatywistycznem u, a ele­

m ent długości skróceniu. Tak „widzi“ Obserwator B porównując długość z posiadaną przez siebie miarą d i czasem w skazyw a­

nym przez zsynchronizowany zegar w łasny z zegarem ruchomym obdarzonym prędkością cząstki.

Tak łączyłaby się w jakiś sposób geometria, czyli współrzędne układu x y z t, tutaj reprezentowane przez elem ent czasoprzestrzeni A z prędkością cząstki v zawierającą w sobie czas i długość, obie w ielkości podlegające transformacji. Ponieważ całość operacji jest liniowa, dlatego z wym iarów w szedł tylko jej elem ent liniow y, czyli długość. Czas należy widocznie też rozumieć „liniowo" przy­

najmniej u ruchomej cząstki. Czynnikiem „koordynującym" bę­

dzie absolutny obserwator B przeprowadzający taksowanie rela­

tyw istyczne w edług posiadanej m iary i zegara. Oba rekw izyty zostały w cześniej uzgodnione z odpowiednim i wym iaram i u cząst­

ki (zakładamy, że układ obserwatora nie podlega skutkom relaty­

wistycznym ).

(14)

132

K S . W Ł O D Z IM IE R Z . S E D L A K

Rys. , 2 jest w ycinkiem rys. 1. Przedstawia w niezm iernym powiększeniu schem atycznym punktochwilę, czyli elem ent abso­

lutny, niezm ienniczy czasoprzestrzeni. W tych niezw ykle m ałych w rzeczywistości w ielkościach geometrii, m asy i prędkości w ukła­

dzie inercyjnym dokonuję się ufizycznienie geom etrii i zgeome- tryzowanie zdarzenia fizycznego z udziałem wielkości c, z szyb­

kością, w której dokonuje się koordynacja „poprzeczna" geometrii z prędkością mechaniczną. Skutki tej koordynacji w postaci rela­

tyw istycznej wyrażają się: .

a. skrócenie lorentzowsłrie cd strony przyszybkościowej, b. w ydłużenie jednostki czasu (dylatacja czasu),

c. wzrost m asy bezwładnej ód 'stron y przyszybkościowej.

Dwa pierwsze skutki stwierdził już Lorentz, ostatni orygi­

nalny Einsteina. W szystkie trzy skutki dokonują się jednocześnie i tak należałoby je rozpatrywać. Dla niekortiplikowania roz­

ważań, a jednocześnie trzymając si^' ściśle tematu, ograniczymy się 1 do samego czasu, choć w rzeczywistości ten rozdział skutków relatyw istycznych j e s t ' nie do przeprowadzenia: Opierać się bę­

dziemy' na submikrolaboratorium Względności przedstawionym wyobrażeniowo wyżej, a nie na stronie formalnej czyli rńatema- tycznej. - ' ' " "

Rzecz należałoby ująć w e wnioski:

1. Elem ent czasoprzestrzeni A 'startowi 'niezm iennik Wobec transformacji Lorentza (A jest Wielkością absolutną) i wykazuje swoją bezwładność w stosunku do ' cząstki- z prędkością pod- świe.tlną.

2. Rezultatem tej bezwładności jest z-.jednej strony „ucinanie"

długości cząstk i (skrócenie loręntzowskie) z drugiej .wydłużanie sekundy jako jednostki czasu.

3. W elemencie, czasoprzestrzennym- A w ytw arza się analo­

giczna sytuacja jak w znanym < z podręczników fizyki relatyw i­

stycznej doświadczeniu z Cząstką; która nadaje sygnał św ietlny w kierunku ściany,; do której się . zbliża oraz,'w kierunku-oddala­

jącej się ściany.

4. Granica elem entu czasoprzestrzennego (o ile można ope­

rować takipi term inem ) powoduje- skrócenie .cząstki; granica a,

w ydłużenie sekundy.

(15)

P O J Ę C I E C Z A S U U E I N S T E I N A

133

5. W ielkość c skierowana prostopadle do poruszającego się układu spełnia rolę zębatego kółka balansow ego w zegarku — od­

m ierza sw oje ruchy' i ruchy mechanizmu zegarowego w edług czasu przeskoku jednego trybika. Szybkość św iatła ć odmierza rytm ikę cząstki ruchomej na tle niezm ienniczego elem entu czaso­

przestrzeni. Prędkość cząstki nie może wobec tego przekroczyć prędkości dotarcia wiadom ości (sygnału) o tym do obserwatora B, jak m echanizm zegara swoją prędkością nie m oże w żaden sposób przekroczyć ruchów wahadłow ych kółka balansowego.

6. E instein uniknął eteru kosm icznego źa cenę w zięcia dwóch w ielkości absolutnych, pom iędzy którym i rozgrywa się fizyczne teatrum względności ruchu. Absolutną w ielkością jest elem ent czasoprzestrzeni i obserwator.

7. W zględność ruchu jest w łaściw ie stw ierdzeniem jego zm ien- niczośći wobec transformacji Lorentza dokonanym przez obserwa­

tora ze stanowiska absolutnego na tle absolutnego elem entu czaso­

przestrzennego.

8. D w ie wielkości czasowe bezwzględne, m ianow icie geom etria ruchu w postaci czasoprzestrzeni elem entarnej A i prędkość św ia­

tła c, w pływ ają na w zględność czasu u cząstki.

9. Róbi wrażenie, że pow stają dwa paradoksy:

a. przedział czasoprzestrzenny jest niezm iennikiem , suma przedziałów nie jest niezm iennikiem w obec transform acji Lo­

rentza,

b. jednostka czasu, sekunda, ulega- w ydłużeniu, sum a jedno­

stek czasu zmierza do zera przy v —>c.

Pierw szy z nich jest do przyjęcia za cenę zasady: w zględność jest to ilościow a proporcja rzeczy bezwzględnych.

10. W ielkość 1 sekundy naw et dla św iatła jest w ym ierzana zegarem absolutnym posiadanym przez obserwatora B.

11. W rezultacie m am y trzy w ielkości czasowe absolutne — ze­

gar obserwatora, czas 1 sekundy zawarty w prędkości c i czas elem entarny rozum iany jako współrzędna łącznie z przestrzenią w przedziale A.

12. Jednostka czasu sekunda w ydłuża się „w lew o“, natom iast

czas t trw ania ruchu przesuwa się ,rw prawo“ zgodnie z w ekto­

(16)

134

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

rem prędkości u.4 W jediiym wypadku m am y w ydłużenie elem entu 1 sekundy, w drugim skrócenie całego czasu, w ięc czasu ruchu.

13. Współrzędna czasowa nie jest równoważna współrzędnym przestrzeni, gdyż posiada znak ujem ny. Wobec tego w miarę po­

stępowania przestrzeni z prędkością v czas sum uje się ze zna­

kiem ujem nym , czyli skraca się.

14. N ależy wnioskować z tego, że jednostka czasu — w ydłu­

żająca się sekunda — jest dodatnia podobnie jak jednostka prze­

strzeni. Można postawić też kilka pytajników w związku z ana­

lizą elem entu relatywistyczności:

a. w jaki sposób ujem ny charakter czasu, współrzędnej ruchu, przenosi sw ą naturę ujem ności na czas prędkości cząstki. Innymi słowy, jak geometria czasu w pływ a na lizy k ę czasu w samej prędkości? (sekunda jako jednostka jest dodatnia),

b. jak z punktu fizycznego, dokonuje się sum owanie dodatnich i w ydłużających się sekund na całkow ity czas ujem ny, czyli zmie­

rzający do zera?

c. w jaki sposób absolutny jednostkow y czas łącznie z elem en­

tarną przestrzenią, a w ięc czas niezm ienniczy, powoduje w ele­

mencie czasu u ruchomej cząstki dylatację sekundy?

d. w jaki sposób niezm ienniczość czasu geom etrycznego w roz­

miarach przedziału czasoprzestrzennego A w pływ a na zmienni- czość czasu w rozmiarach przedziału u cząstki z ąuasiniezm ienni- czością jednostki czasu jednej sekundy?

e. jakie są etapy pośrednie od tego nieznanego wymiarami przedziału czasu u cząstki do zbioru tych elem entów zwanego jedną sekundą?

f. dlaczego w ydłużające się sekundy dają w sumie skończoną godzinę, skoro godzina zawiera tę samą ilość sekund. Dlaczego ta godziną jest krótsza od godziny absolutnej u obserwatora?

g. jak dokonuje się transformacja fizyczna nie formalna czasu elem entarnego czyli geom etrycznego na czas elem entarny ruchu, a w konsekwencji transformacja fizvczna na .czas trwania?

h. dlaczego transformacja fizyczna wydłużających się sekund na skończone czyli krótsze godziny jest zależna tylko od pręd­

kości, a nie od trwania samego ruchu, tym bardziej, że. ruch

prostolinijny i jednostajny w próżni trwa w nieskończoność?

(17)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A -

135

j. dlaczego w szystkie ruchom e układy nie dążą w obec tego' dd

„entropii czasowej “v czyli ruchu bezczasowegó? -

i. dlaczego trw anie ruchu-nie w p ły w a n a -trw a n ie cząstki, czyli jej wiek,' natom iast prędkość cząstki ma skutki oddziałujące na ten fakt?

k.. skąd w iem y o wydłużającej się sekundzie, skoro skracającą się godzinę oznajmia, nam obserwator B z absolutnego stanowiska porównując zegar cząstki, ż w łasnym zegarem. To sam o porów­

n anie będzie tyczyło-sekundy,-tym czasem ona m a-być w ydłużona w brew temu, co m oże stwierdzić obserwator.' Spostrzeżenia obser­

watora są przecie obiektywne, jak chce fizyka relatyw istyczna;

gd yż obserwatorem -m oże-być przyrząd rejestrujący?

1. jaka jest relacja czasu im p licite zawartego w prędkości v {postulatem fizyki relatyw istycznej jest ruch jednostajny, czyli

v = co n st.) do czasu trwania cząstki, a ten podlega skróceniu rela­

tyw istycznem u ?

m. m ożna by prędkość rozumieć jako proporcję przestrzeni (drogi) do czasu i w tedy iloczyn b yłby w ielkością stałą d • t = const.

Iloczyn b yłby zachowany przy odpowiednim zm niejszeniu t i po­

w iększeniu d, ale prędkość rozum ie się nie jako zjawisko ciągłe {nie jako trwanie), lecz na jednostkę czasu, coś w rodzaju ilości elem entów czasoprzestrzennych na jednostkę innego jakiegoś czasu. Można to w ięc nazwać częstotliw ością przedziałów czaso­

przestrzennych. Wobec tego jak niezm ienny czas jednostkow y w prędkości w p ływ a na trw anie w Sensie relatyw istycznym , czyli na trwanie odmładzające się?

n. jak się dodaje rytm ika zjawiska fizyćzńego dając w rezul­

tacie zdarzenie ciągłe pod w zględem czasowym?

o. dlaczego „kółko zębate" układu, czyli prędkość św iatła c odmierzając rytm ikę czasu w układzie ruchomym przy swoim w łasnym czasie 1 sekundy powoduje dylatację sekundy w ukła­

dzie? Tym bardziej, że obie rytm iki nie w in n y w ykazyw ać działań arytm etycznych,' skoro obie prędkości v i c nie sumują się.

Trudności fizyczne transformacji Lorentza łącznie z Wnioskami relatyw istycznym i Einsteina tyczące tylko czasu można by

•zamknąć w tych kilkunastu pytaniach. Zapewne nie' w yczerpuj’??

on e jeszcze zespołu trudności. Uzupełniając to jeszcze pytaniam i

(18)

J36

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

odnośnie do przestrzeni oraz masy. relatyw istycznej powgtgłby wcale pokaźny zespół spraw przynajmniej wątpliwych, albo n ie - rozwiązalnych w fizyce,relatyw istycznej.

Przejdźm y do analizy, rozmiarów- punktochwili, czyli od na­

rodzin niejako samej w zględności wśród absolutnego przedziału przestrzennoczasowego i obserwatora na stanowisku również abso­

lutnym do rozmiarów m echaniki w sensie właściwszym . Fizyka relatyw istyczna choć obmyślana dla m ałych mas i dużych pręd­

kości chce jednak być mechaniką i to nie kwantową. Te rozwa­

żania w skali punktpchwili b yły potrzebne do chw ycenia trud­

ności niejako w zawiązku.

Przedstaw m y schem atycznie cały proces ru ch u w edług fizyk i relatyw istycznej w dwóch wymiarach, czyli na płaszczyźnie.

m ct,

U h

d Vh.

x y z ti_ — g ' = geometria układu, czyli continuum, czasoprzestrzenne x y z = współrzędne przestrzeni

t t = współrzędna czasowa

m = masa cząstki poruszającej się • Tc = kontrakcja cząstki (długości)

d = dylatacja czasu

v t 3 = prędkość cząstki z czasem trwania ruchu

ct, = prędkość św iatła z w łasnym czasem X sekundy na 300 000 km.

Jest pewne, że: 1. m + g;

2. m4=v.

Pierw sze w ynika z ogólnego załpżenia fizyki relatyw istycznej, że geometria stanowi oprawę konieczną dla ruchu, ale nie je st w cale cząstką poruszającą się. Wskazuje na to sama transfor­

macja Lorentza, która operując geometrią pomija zupełnie fak t

masy, Drugie oznacza, że energia kinetyczna choć zw iązana

(19)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

137

z m asą n ie stanow i-jednak m asy.- Prędkość rjest ty lk o czasoprze­

strzennym atrybutem m asy, ale nie masą (pomijamy relatyw i­

styczn y punkt patrzenia w tej chwili). Prędkość v łączy się z geo­

metrią, ale nie stanowi jej v=¥y, podobnie jak łączy się z masą, ale n ie stanow i jej.

Prędkość św iatła c z zawartym im plicite czasem t2 ma kie­

runek prostopadły do v przynajmniej na naszym dw uw ym iaro­

w ym schemacie, bo - chociaż przemieszcza: się razem z m asą m, w kierunku v , to przecież w ystępuje w całym układzie inercyj­

nym zw ykle prostopadle do kierunku ruchu. W ielkość c stanowi przecież sygnał, który odbiera obserwator B przebywając w ukła­

dzie absolutnym. Obserwator jest zawsze „z boku“', w ięc prosto­

padle patrzy do kierunku ruchu. Cała fizyka relatyw istyczna Uwzględnia zaw sze tylko „boczny” punkt widzenia. Fizyka rela­

tyw istyczna jest' typow ą mechaniką „ź boku*'.

Prócz tego trzeba jeszcze uw zględnić założenia poczynione przez Einsteina:

c == const.

v = const. układ jest inercjalny

gr = .izo tro p o w a przestrzeń, w szystkie kierunki są równo­

uprawnione

m = posiada przestrzeń izotropową, a w łaściw ie o przestrzeni w ew nętrznej cząstki fizyka relatyw istyczna nić nie mówi.

Dopiero z chw ilą przyrostu m asy relatyw istycznej od strony kierunku ruchu stwarza się coś w rodzaju anizo­

tropii cząstki i jej przestrzeni.

Fizyka relatyw istyczna przypisuje specjalne uprzyw ilejow ane stanow isko prędkości św iatła c. Po przeanalizowaniu można by takie, role przypisyw ane w ielkości c przez fizykę relatyw istyczną wyodrębnić.

1. koordynuje geom etrię ruchu z prędkością cząstki (g i' v), 2. w pływ a na nierównoczesność dwóch zdarzeń, a w ięc powo­

duje dylatecję czasu d,

3. skraca długość cząstki k — kontrakcja cząstki,

4. w ielkość c ma w ektor prostopadły do wektora v i w eszła

do energii cząstki jako w ynik finalny fizyki relatyw istycznej w e

w zorze E M m c2,

(20)

1 3 8

K S . W Ł O D Z IM IE R Z . S E D L Ą K .

5. stanowi granicę maksymalną dla v, jest dla, układu wielko­

ścią guasinieskończoną,

6. powoduje, że cząstka jest „młodsza*1 chociaż dylatacja czasu ty czy prędkości i czasu im plicite w niej zawartego, t3,

7. c i v zawierają im plicite czas. Fizyka relatyw istyczna uznaje równoważność zasadniczo t 2 — t s co do. natury, z tą jednak różnicą, że t 3 podlega dylatacji, a t 2 nie,

8. czas im plicite znajdujący się w cząstce t4 w edług, wzoru E = mc* n ie jest czasem im plicite z. u oznaczonym, przez (t3,

9. w ielkość c łączy czas zawarty im plicite w prędkości t3 z cza­

sem rozumianym jako czwarty wym iar geom etrii t lt a nie może tego dokonać z czasem zawartym w sobie t2,

10. mimo zastrzeżenia poczynione wcześniej i poparte do~i świadczeniem . M ichelsona i Morley’a przy układzie prostopadłym wektora c i v obie te w ielkości mogą wchodzić do wzoru, co było­

b y niedopuszczalne przy równoległym ułożeniu,,

11. w ielkość c stanowi granicę ruchu dla v , układ zmierza w ted y do entropii mechanicznej,

12. ze skrócenia czasu i 3 (dylątacja d) wnioskuje się o czasie i 4 cząstki, która dzięki tem u staje się młodsza,

13. w ielkość c powodując dylatację czasu t3 nie w pływ a zupeł­

n ie na zmianę prędkości. v=consl.., przecież nadal mąniy do czy­

nienia z układem inercjalnym,

14. w ielkość c powoduje kontrakcję długości, ale nie tyczy zupełnie czasu t1; gdyż długość cząstki nie zależy od geometrii ruchu, czyli Od continuum czasoprzestrzennego, przynajmniej tak nalęży przypuszczać.

Przyjęcie stałej c jest dla fizyki relatyw istycznej szczegółem pierwszorzędnego znaczenia,,, jak z powyższego widać. Jedno-!

cześnie pojęcie czasu zaczyna się komplikować i słowo ,,czas“ nie posiada równowartościowości treściowej. N ależy wyodrębnić m yś­

low o przynajmniej, cztery różne pojęcia czasu w łaśnie na skutek relatyw istycznego pojm owania tej wielkości.

t 1 — czas parametr ruchu i współpąrametr, przestrzeni, albo lepiej współrzędna ruchu łącznie z przestrzenią, Czas, tak pojmo­

w any razem z przestrzenią jest oprawą w szystkich zdarzeń fi-

zycznych, ich lokatą, współrzędną stanowiącą metpykę ruchu.

(21)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

139

Czas ten o nieznanej naturze, prawdopodobnie energetycznej po­

dobnie jak przestrzeń, której nadano własności elektrom agne- tyczńe.

t 2 — czas potrzebny na to, by foton uczynił w przybliżaniu 300 000 km, czas kom unikatywny zdarzeń decydujący o skutkach tem poralnych natury relatyw istycznej. N azw ijm y to czas aktywny.

t3 — czas im p licite żawarty w prędkości cząstki, czas odbiorca skutków relatyw istycznych, czyli czas pasyw ny. Ten właśnie czas podlega dziw nym procesom dylatacji. Jego jednostka zwana se ­ kundą w ydłuża się, a jednocześnie czas ten jako całość dąży do zera przy prędkościach przyśw ietlnych. Ten czas jest również gwarantem , ze układ jest inercjalny, gdyż przy zm ianie tego czasu prędkość pozostaje nadal ta sama,

t4 — w rezultacie zm iany tem poralne pochodzenia relatyw i­

stycznego są czytelne w czasie w łasnym -cząstki, staje się ona.

bow iem m łodsza i to dziwne, że nie tylko w sensie różnic czaso­

w ych m odyfikow anych ruchem, względnym , ale perm anentnie, bo tak przecie należy rozumieć dialog bliźniąt po powrocie jednego z nich, tego podróżującego relatyw istycznie. Jest to w ięc w rezul­

tacie czas spoczynku m asy m. W edług sugestii fizyk i relatyw i­

stycznej czas ten nie przynależy m asie relatyw istycznej nabytej, ale m asie pierwotnej cząstki. Prędkość odkładająca Się w masę relatyw istyczną ma ten skutek, że nie naruszając stanu energe­

tycznego cząstki w spoczynku, stanu wyrażonego E=rac2 zm niej­

sza im plicite czas zaw arty w w ielkości c. Wobec tego po w ielkich zakolach dochodzimy do wniosku, że te dwa czasy są różne.

Całość przedstawiałaby się następująco: czas l4 jest m niejszy od czasu i 2 v ia czas. t3 ruchu m echanicznego w oprawie bliżej, nieokreślonego czasu geom etrycznego tŁ. Uderza w tym w szyst­

kim najm niejszy udział czasu geom etrycznego, w okół którego fi­

zyka relatyw istyczna zawsze najwięcej deklam acji uprawia w for­

m ie pow iedzenia: „geom etria tw orzy f iz y k ę 'c h o c ia ż słuszne, jest, że stał się o n ' punktem w yjścia całej dedukcji Sam a jednak de­

dukcja nie tirafiła w ielk im rondem relatyw istycznym w ten sam

czas, z któregó wyśżła.' Powiedzeńie, że geom etria tw orzy fizykę

(22)

140

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

jest zapew ne najgenialniejszą intuicją naukową, absolutnie jednak ńie została ani rozwiązana ani'uw zględniona w fizyce relatyw i­

stycznej. Stąd też ow a dziwna plątanina w różnych pojęciach Czasów, te paradoksy, które w łaśnie nie w co inne trafiają jak w łaśnie w tę geom etrię tworzącą fizykę.

Wróćmy jednak do zegarów Einsteina, tym bardziej, że całe zagadnienie czasu zdaje się być w fizyce relatyw istycznej brane po zegarmistrzowsku. Jaki czas wskazują zegary Einsteina? Oczy­

wiście czas układu ruchomego Słońce-Ziem ia. N azw ijm y to na­

szym układem. Jedna sekunda na zegarze tak skonstruowanym jest niczym innym tylko wyrazem *' 1 czas U obiegu Ziemi

31558118

wokół Słońca. Zegary w swej budowie, a w ięc i w e w skazywanym czasie są ściśle zw iązane z układem. Zamiast einsteinowskich ze­

garów sprężynowych można w ziąć wahadła o długości odpowia­

dającej okresowi w ahania 1 sekundy, czyli o ułamku czasu 0,0000000317 obiegu wokół Słońca. Poniew aż okres wahania w y ­ nosi:

r = = W V -

&

to przy długości wahadła I =9 const. okres wahania zależy tylko od przyspieszenia ziem skiego g. W jednej sekundzie „ziemskiej"

jest w ięc w szystko — relacja dwóch mas grawitacyjnych, pręd­

kość kątowa i Mniowa, odległość mas. Słow em — jest cąły układ.

To jest sekunda tylko „nasza“, w łaściw a naszem u układowi. Bie­

rzemy zegar-wahadło w yregulow any na okres T — 1 sekunda i nadajem y mu taką prędkość początkową, że jest w stanie ,,uciec“

z układu grawitacyjnego Ziemi. Dla uproszczenia zakładamy, że nie w ejdzie to wahadło w żaden inny układ grawitacyjny. Pod pierwiastkiem m aleje w tedy w m ianowniku w ielkość przyspie­

szenia g. Okres wahań T wydłuża się w tedy. Mamy to samo zja­

wisko co w dylatacji czasu -w ed łu g Einsteina, czyli zadziwiającą zgodność. W tej mocno wydłużonej sekundzie „agrawitacyjnei"

w rozum ieniu ziem skim można zapytać, ile kilom etrów prze­

biegnie światło? Astronom owie idąc zresztą za fizykam i twierdzą,

że 300 000. Wobec tego ilość kilom etrów jest niezależna od miary

(23)

P O J Ę C I E C Z A S U U E IN S T E IN A

141 czasow ej. N ie ma pojęcia absolutnej sekundy, rjawet św iatło jej nie odmierza, chociaż jego prędkość, bierze się za stałą c .g c o n s t.

Jest, to postulat fizyki relatyw istycznej. Czas robi niem iłą niespo­

dziankę i to w w ielkości fundam entalnej, bo w prędkości światła.

W obec tego prędkość jest niezależna od czasu, albo czas należy m ierzyć nie ty le na sekundy, ile raczej na ,,sztuki". Jed en okres w ahnienia na Ziem i stanow i 1 „sztukę" czasu, jeden okres w ah- nienia w innym układzie zn ów „sztukę" czasu tam tego układu.

A le n ie m oże być zupełnie m ow y o jakiejś gum owej w yciąga­

jącej się sekundzie.

Wartość sztuki czasu nie zależy od tego, że ją inaczej ogląda fiz y k obserwator, jak chce fizyka relatyw istyczna i nie dlatego, ż e się zegar porusza. To nie ruch w pływ a i m ijanie pew nych punk­

tó w odniesienia. To nie fakt przemieszczania się m asy na tle czasoprzestrzennych współrzędnych oglądanych przez fizyka w now ej perspektyw ie zwanej ruchem decyduje. Tylko zegar znajduje się' w now ej oprawie energetycznej, ma sw oje w łasne 1 odm ienne wartości na 1 „sztukę" czasu. To sprawa nowego układu energetycznego, a nie j&zdy zegara. Wobec tego 31558118

„sżtuk" czasu w naszym układzie odpowiada naszem u rokowi średniem u, a bliźniak wędrujący „relatywistycznie" przeżył w in ­ n y m układzie tyle'sam ó sżtuk czasu, co jego najbliższy krewniak na Ziemi, czyli po powrocie' Są jednakowo- starzy, chociaż trzeba przyznać, że św iat doznań- energetycznych- m iał jeden z : nich zu­

p ełn ie odm ienny. | : .

Patrząc na schem at łatw o zauważyć, że czas geom etryczny ma zup ełn ie in n y charakter. O ile poprzednie czasy t.2, t8, t4 łączą się z energią (ten ostatni w edług w z o r u Einsteina E ?= m c2), o tyle—

czas tj jest jedynie geometrią, jest „martwy" energetycznie. Jest to w ię c pole dla fabrykantów współrzędnych zresztą w liczbie zup ełn ie dow olnej zależnie od potrzeb (trójwymiarowe, cztero-, p ięcio - w reszcie n -w y miaro we), -by się zadość stało formalnej t e p r ii. ruchu. , . ,, :■ , - .. -

W zw iązku z „uenergetyzowaniem " przestrzeni i nadaniem jej

przez fizykę, oblicza elektrom agnetycznego, należy przypuszczać,

ż e podobnemu procesowi ulegnie i, czas. A le energia jest ziarnista, |

w ob ec tego trzeba się. będ zie.liczyć z tą cechą zapewne i u czasy.

(24)

142

K S . W Ł O D Z IM IE R Z S E D L A K

Aktualny m oże się okazać, kwant czasu. B yło to m oże podświado­

mym w yczuciem w sform ułowaniu powiedzenia, że Einstein kwan­

tów nie lubił. Fizyka relatyw istyczna stanęła i daleko i jedno­

cześnie blisko tego zagadnienia. Daleko, gdyż _ jest pewne, że kwanty są obce zupełnie jej założeniom. Blisko przez wprowa­

dzenie bliżej nieokreślonego rozmiarami choćby względnym i przećiziału czasoprzestrzennego, który mimo w szystko zachował cechy absolutnośći i niezihienniczości wobec transformacji Lo­

rentza.

Einstein form ułuje teorię szczególną względności w pięć lat po ogłoszeniu teorii kw antów Plancka, n ie uw zględnia jednak tęgo faktu. Natom iast znow u mechanika kwantowa stworzona w prze­

szło 20 lat po szczególnej teorii w zględności przez Heisenberga i Schroedingera nie nawiązała zupełnie do Einsteina. Próbę zbli­

żenia podjął dopiero Dirac (1928). .

Jeśli to słuszne jest, że poszukiwanie kwantu przestrzeni, a le ­ piej kwantu próżni i kwantu czasu jest zadaniem fizyki przy­

szłości, to fizyka relatyw istyczna stanęła wobec niem iłego finału;

po zaciekłych zm aganiach rew olucyjnych w dziedzinie fizyki w zględności będzie się m usiała ostatecznie oprzeć na wielkościach absolutnych. Słuszny będzie dla niej najw iększy paradoks: względ­

ność to ilościowa relacja wartości bezwzględnych.

Paradoks bliźniąt Einsteina nie jest w ięc niczym innym , nale­

żałoby sądzić, tylko pom ieszaniem rożnych pojęć czasu, a móże tylko niedokładnym uściśleniem tych pojęć. Czas nie jest wobec tego tylko współrzędną ruchu, podobnie jak ruch nie jest jedynie zjawiskiem geom etrycznym , ale również energetycznym. Za taki też uważa go E instein w dalszych konsekwencjach. Paradoksy zjaw iły się na skutek wadliw ego punktu wyjścia; współrzędne z geom etrią jedynie to liniow ość rozpatrywania od strony formal­

nej tego problemu. Transformacja Lorentza jest doskonałym za­

daniem geometryczno-ruchomym, ale na kartce papieru. W rzeczy­

w istości nie m oże przecież być m ow y o układach inercjalnych poruszających się z prędkością przyświetlną bez ucieczki z na­

szego układu ziem skiego do innego układu. Ruch jednostajny

takich dwóch układów jest piękną zabawką fizykoform alną znow u

Cytaty

Powiązane dokumenty

Historycy czescy Wera i M irosław Hrochowie opublikowali w 1964 roku po- pularny a zarazem kompetentny zarys historii krucjat, który doczekał się polskiego

rzęcka, Leonarda, Rynek, Ratusz, Studnia; uwaga: ogółem plac S. Tekli ma łokci kwad. Załącznik zapewne do pisma Rządu Gubernialnego Radomskiego do Naczelnika Po- wiatu Kieleckiego

Podczas kolokwium zorga- nizowanego przez ten uniwersytet, w którym uczestniczyła również delegacja pol- ska (B. Cybulskij) oraz kubańska, wygłoszono następujące referaty:

 Prawa fizyki są takie same we wszystkich inercjalnych układach odniesienia.. Halliday „Podstawy fizyki”, PWN Warszawa

Pojęcie „6 sigma&#34;, „6 a&#34; mieści się od dawna w kanonie klasycznych pojęć rachunku prawdopodobieństwa i statystyki, natomiast w obszarze

pisze w cytowanym wyżej fragmencie można sparafrazować mówiąc, że ,,wszyst- ko jest stosunkowo prostą liczbą” a to już na pewno nie jest truizmem, przeciwnie, jest to bardzo

Badania empi- ryczne wskazują, że czas rzadko jest postrzegany jako ekwiwalent pieniędzy, a księgując go ludzie posługują się heurystykami.. Narzekając na deficyt czasu,

In eadem ecclesia sunt altaría 3, I maius ligneum, habens mensam muratam consecratam, in qua locatum est ciborium ligneum, similiter prout altare depictum, bene clausum, continens in