• Nie Znaleziono Wyników

Codzienny Kurjer Lubelski. 1914, nr 45 (150)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Codzienny Kurjer Lubelski. 1914, nr 45 (150)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

M 44. C O D Z I E N N Y K U R J E R L U B E L S K I . 5.

Proces hr. Mielżyńskiego.

(Sprawozdanie specjalnego korespondenta W. A. T.).

Międzyrzecz ( I I . K. Poznańskie), 20 lutego.

Dziś od samego rana daje się zauważyć w mieście wielkie ożywienie z powodu rozpo­

czynającego się głośnego procesu kr. Macieja Mielżyńskiego. Już od godziny 8 rano całe korowody ludności ciągną ku sali sądowej, lecz doznają zawodu, albowiem liczba kart wstępu jest:bardzo ograniczona i skrupulatnie przy wyjściu kontrolowana.

W sali sądowej naprzeciwko stołu sę­

dziów ustawiono mały czarny stolik, na któ­

rym złożono koszule i szlafrok zabitej hrabiny Obok na krześle widnieje ubranie hr. Miączyń- skiego. Wszystkie części ubrania obojga zabi­

tych zlane są obficie krwią. Nieopodal u sta ­ wiono dwie czarne tablice z dokładnym pla­

nem miejsca zbrodni, co daje dopiero plasty­

czny obraz sytuacji w jakiej znajdowały się zabite osoby w chwili spełnienia zabójstwa.

Na jednym z planów widać ogromną ka­

łużę krwi — szczegół nieznany dotychczas Po za tym na zasadzie danych śledztwa, hrabina była w chwili zbrodni w zupełnym negliżu.

Ubrana była tylko w koszulę i lekki szla­

frok.

Przewodniczący zagaja posiedzenie i na kazuje wprowadzenie do sali podsądnego. Hr.

Mielżyński wchodzi do sali wsparty na ramie­

niu lekarza dr. Marchlitza, który zapytuje prze­

wodniczącego, czy pozwoli oskarżonemu zaraz usiąść, gdyż czuje się on bardzo osłabionym Zarówno przewodniczący jak i przysięgli zga­

dzają się na to.

W dalszym ciągu przysięgły Szczaniecki prosi o uwolnienie go od funkcji przysięgłego, motywując to węzłami pokrewieństwa z oskar­

żonym.

Sąd pozostawia na razie żądanie to nie- uwzględnione i przystępuje do losowania ławy przysięgłych. Wylosowano 13.

Przewodniczący odczytuje akt oskarżenia, który zarzucał hr. Mielżyńskiemu rozmyślne zabójstwo w stanie podniecenia. Po odczyta­

niu aktu sąd przystępuje do sprawdzania oso­

bistości oskarżonego lir. Mielżyński ożenił się w roku 1896 i miał z żoną 3 dzieci: 2 córk:

lat 16 i 13 i syna lat 8.

Od roku 1871 do 1874 służył jako oficer kirasjerów we Wrocławiu. Karany był 2 razy;

raz za obrazę krewnego hr. Buińskiego, a d ru ­ gi raz na zasadzie § 130 za podburzenie do gwałtów ludność polską przeciwko niemiec­

kiej.

Prokurator stawia wniosek o wykluczenie publiczności na cały czas rozpraw. Obrońcy oskarżonego dr. Jarosław Drwęcki i Jarecki przyłączają się do tego wniosku zaznaczając, że aczkolwiek hr. Miełżyński pragnie, aby ta sprawa wyświetloną była najzupełniej publicz­

nie nie poczuwa się bowiem do winy, jed ­ nakże zajdą wypadki podczas rozpraw, w któ­

rych omawiane będą sprawy drastyczne, w y­

magające ścisłej dyskrecji.

Sąd udaje się na naradą i o godz. 9 min.

45 ogłasza rezolucję, mocą której publiczność zostaje wykluczoną z sali na cały przeciąg s ą ­ dowych.

Z zeznań świadków, przedstawionych przez obronę wynika, że hrabina Mielżyńska zdradzi­

ła swego męża po raz pierwszy w roku 1912.

Wówczas hrabia, który dowiedział się o skandalu, przebaczył małżonce i zapanowały stosunki pozornej zgody, które poprawiły się nieco, kiedy hrabina powiła syna.

. Zgodne pożycie nie trwało jednak długo, gdyż hrabina Mielżyńska nawiązała stosunki miłosne z księdzem kapelanem Wachowiakiem, skończonym szalbierzem, który sprzeniewierzył pieniądze biednych ludzi i umknął wraz z hra­

biną najpierw do Lipska, a następnie do Zu richu, tam opuścił hrabinę, a sam uciekł do Ameryki.

Sprawa ta zepsuła do reszty stosunek małżeński między hrabiostwem.

MIĘDZYRZECZ (tek wł.) W erdyktem przysięgłych Miel- żyńs i został uniew inniony.

Z całej Polski.

Zjazd higjenistów polskich we Lwowie. Na zjazd higjenistów polskich we Lwowie dotychczas zgłoszono ogółem około dwustu referatów z Ga­

licji, Królestwa i Poznania.

Zjazd otrzyma znaczną subwencję od w y­

działu krajowego

Komitet zjazdu czyni starania, aby posie­

dzenia ogólne zjazdu odbywały się w sali sej­

mu krajowego.

Przewidywane są liczne wycieczki, zarów­

no ziazdu w całości, jak sekcjami.

Żeńska szkoła handl. Zatwierdzono ustawę żeńskiej szkoły VII klasowej handlowej w Ra­

domiu, utrzymywanej przez utworzone'specjal­

ne towarzystwo Wykłady w szkole będą pro­

wadzone w języku polskim.

Narady władz rządowych. Pod przewodnic­

twem każdego gubernatora w Królestwie Pol­

skim odbyły się narady gubernialne z udziałem naczelników powiatów w sprawie proponowa­

nego obchodu dnia uwłaszczenia włościan. Na naradach tych postanowiono urządzić w każ­

dym powiecie zebranie z udziałem wójtów ce lem opracowania programu obchodu w każdym mieście, każdej gminie i wsi każdej.

Kara administracyjna. Za „Echa sprawy Bej- lisa", pomieszczone w ostatnich numerach „Kur- jera Włocławskiego", redaktor odpowiedzialny, p. Ignacy Bartnicki, skazany został przez gene­

rał gubernatora na 20o rb kary z zamianą na 2 miesiące więzienia.

Zniesienie fortec. W zbiorze praw ogłoszo­

no o skasowaniu w fortecach: warszawskiej, dęblińskiej i lipowskiej posad komendantów tych fortec, ich sztabów, żandarmerji fortecznej, stra­

ży ogniowej oraz posady zawiadowcy więźnia­

mi politycznemi w fortecy warszawskiej.

Stan ozimin. Według doniesień miejscowych organów ministerjum sprsw wewnętrznych, ogulny przebieg zimy nizin był korzystny dla ozimin z powodu braku śniegu, z tego powodu stan ozim w Królestwie Polskim nie jest zada- walniający.

Pożar torfowisk. Z Doliny (Galicja) donoszą, że płoną tam od kilku dni torfowiska obszaru 1,500 morgów. Dotychczas spłonęło 500 mor.

Straty wynoszą 2, 300, 000 koron.

Z Litwy i Rusi.

Teatr Polski w Wilnie. Teatr polski w ysta­

wić ma w tych dniach Z. Krasińskiego „Nie- boską komedję". „Nieboska" grana była dotąd w całości tylko w Krakowie, Wilno więc bę­

dzie pierwszym w zaborze rosyjskim miastem, które ujrzy arcydzieło Krasińskiego na scenie.

0 wyższe uczelnie. Frakcja nacjonalistów wniosła do Dumy projekt założenia instytutu rolniczego w Mińsku i uniwersytetu w Wilnie.

70-letnia anarchistka. W Mińsku Lit. skaza­

na została na ciężkie roboty 70 letnia Estera Horodeńska za należenie do partji anarchistów.

Śmiercionośne drogi. Z powodu wczesnej od­

wilży rozlały rzeki i rzeczki w okolicy Ponie wieża. Z miasteczka Pompiany do m. Poswol odjechał pocztyljon z korespondencją pocztowa.

W pobliżu majątku Tołoczkany, przy przejeździe drogą, zalanąwodąrzeczki Istry, sanie wpadły do jamy, wybitej przez wodę. Nazajutrz sanie i martwego konia znaleziono w pobliżu wyrwy, a pocztyljona dotychczas nie odnaleziono.

Z naszych stron.

Teatr Wielki. Piątkowe przedstawienie sztu­

ki Malnara „Bajka o wilku" z powodu silnej nagłej niedyspozycji p. Władysława Łuczaka zostało odwołane.

Dziś“po południu ukaże się świetna „Mo­

ralność pani Dulskiej" — Zapolskiej.

Wieczorem doskonała farsa Fredry „Gwał­

tu, co się dzieje".

Przedstawienie to niewątpliwie ściągnie liczną publiczność, na co przekomiczne sytu­

acje i tryskający humor sztuki bezwzględnie zasługują,

Benefis p Karola Borowskiego, głównego reżysera naszego teatru wzbudził powszechne zainteresowanie.

Świetna sztuka Ilauptmana, a przedew- szystkim zasługi benefisanta dla sceny lu­

belskiej przyczynią się do prawdziwej uroczy­

stości teatralnej, jaką niewątpliwie będzie wie­

czór sobotni.

Odczyt. Dzisiaj o godz. 5-ej po południu w Sali Higjenicznej ad w. przys. Czerlunczakie- wicz wygłosi odczyt o ubezpieczeniu robotni ków od nieszczęśliwych wypadków. Interesu­

jący ten temat powinien ściągnąć liczne rze­

sze ze sfer pracujących.

Konkurs fotograficzny. Zarząd T o w a rz y s tw u

Krajoznawczego Lubelskiego, pragnąc zachęcić amatorów fotografów do wyszukania i utrw a­

lenia piękności architektonicznych, rzeźb i wo- góle dawnych zabytków trybunalskiego grodu ogłasza konkurs na warunkach następujących

Rozmiar klisz najmniej 9X12; odbitki ma­

ją być 2 z każdej kliszy, jedna z nich na pa­

pierze lśniącym, jako najodpowiedniejszym do reprodukcji. Odbitki należy nalepiać na tek­

turę. Klisze nagrodzone pozostają własnością Tow. Krajoznaw. Klisze wyróżnione Tow. ma prawo nabywać. Nagrody trzy następujące:

I-sza—rb. 40. Il-ga 25, 111-cia 15.

Termin nadsyłania pod adresem Lub. Odd.

Tow. Kraj. Krakowskie Przedmieście Nr. 58 — do l czerwca r. b.

Klisze należy nadsyłać opatrzone pewnym godłem, które ma być powtórzone na od­

bitkach i na kopercie zaklejonej, mieszczącej w sobie nazwisko autora.

Ostatki. W kończącym się karnawale bę­

dą jeszcze dwa bale: dzisiaj w Resurskie Ku­

pieckiej Bal Rzemieślniczy, yM w również w Re­

sursie Bal na (szwalnię.

Uchwała włościan. W jpiątek, dnia 20 b.

m, w Wąwolnicy odbyło się zebranie gminne z gminy Drzewce, pow. puławskiego, na któ­

rym wójt i pisarz, zgodnie z rozporządzeniem władz, proponowali uchwalenie 40 rb. na przy­

strojenie gminy, sądu i szkoły w dniu 50 le- cia „uwłaszczenia włościan", oraz na rozdanie w tym dniu łakoci dzieciom Pomimo namówjpi- sarza gminiacy projekt ten odrzucili.

Ofiara, Zamiast kwiatów na trumienkę ukochanej i nieodżałowanej córeczki pp. Olszań- skich - Lusi na Towarzystwo Przyjaciół Uczą­

cej się młodzieży złożył rb. l J. S. Werew- ski.

Zamach samobójczy. Onegdaj napiła się kwasu karbolowego 19 letnia Marja Dusik, żo­

na robotnika z fabryki Hessa, zamieszkała przy ul. Lubartowskiej Ńł 54.

Ostatnie wiadomości.

ZGON B. KUSTOSZA.

Z U R I C H. (tel. wł.) W Badenie zmarł Rosenwerth-Rużycki, były kustosz Rapperswilu.

SKAZANIE RÓŻY LUKSENBIJRG.

Frankfurt, n. Men., Znana socjalistka Luk- senburg, na dwóch zebraniach powiedziała:

„Jeżeli przypuszczają, że my podniesiemy broń śmiercionośną na naszych braci francuskich lub innych zakordono wych, to niech wiedzą, że my tego nie zrobimy". Sąd skazał ją za to. j a ­ ko za nieposłuszeństwo prawu na rok więzie­

nia.

JGOREMYKIN I DUMA.

Petersburg. Prezes Rady ministrów Goremy- kin odwiedził wczorąj wieczorem prezesa Du­

my Rodziankę i miał z nim długą konferencję, >

której tematem było dojście do porozumienia w sprawie łącznej i zgodnej pracy Dumy z rządem.

Wiadomość o tej konferencji przyjęta zo stała w kuluarach Dumy z wielkim zadowole­

niem.

KORYTO WSKI I LEO.

Wiedeń. „Neue freie Presse" ‘twierdzi, że mianowanie obecnego prezesa Koła polskiego, Lea, ministrem dla Galicji (na wakujące miej­

sce po ustąpieniu Długosza) nastąpi jeszcze przed 3 marca.

Natomiast pogłoski o mianowaniu Kory- towskiego ministrem skarbu są bezpodstawne Korytowski pozostaje nadal namiestnikie Gali­

cji.

(2)

NOWOOTWORZONY | f

UC1Z7I BliWIHT K

= b. współpracownik firm y B. Herse. = Lublin, Krakowskie-Przedmieście 28. — -

POLECA NAJTANIEJ:

Wełny, Sukna, Szewioty, Kastory na palta, kostjumy damskie i męskie.

Welwety, Jedwabie, Barchany. Towary białe. Story. Firanki, Kantonjery pluszowe, sukienne i* wełniane. Portjery, Kapy, Serwety, Dywany.

m * Chodniki, Pledy, Kołdry itp. as & &

Rozmaitości.

Jak zniknęli Turcy z Albanji?

Wszyscy podróżni, którzy w ostatnich miesiącach zwiedzali Albanję. zaznaczają fakt, który i Polaka będzie obchodził. Oto Turcy pa­

nowali lat przeszło 500. Zdawałoby się, że tak długie panowanie musiało wycisnąć na Alba­

nji i na ludzi albańskich jakieś poważniejsze ślady. Można było przypuszczać, że Turcy bą­

dź co bądź pozostawili w Albanji jakieś trw al­

sze ślady swego istnienia. Tymczasem stało się zupełnie inaczej. Turcy zniknęli formalnie, jak kamfora. Z tych wszystkich urzędników turec­

kich, którzy przez setki lat aż do ostatniej chwi­

li zarządzali Albanją, zostały tylko groby. Z tych oficerów i żołnierzy tureckich, krórzy swo­

imi bagnetami i szablami podtrzymywali pano­

wanie tureckie w Albanji i byli tego panowa­

nia tureckiego jedyną ostoją. Kto nie wiedział­

by, że Turcy byli panami Albanji przez lat przeszło 500, ten po dzisiejszym stanie Alba­

nji nigdy nie zdołałby się tego domyślić. Tyl­

ko religja mahometańska, na którą Turcy zdo łali nawrócić część znaczną Albańczyków, jest jedynym widomym znakiem panowania Azjatów

nad narodem europejskim.

Jeżeli książę Wied i jego pomocnicy eu ropejscy będą umieli w ciągu lat kilku rozwi­

nąć pracę cywilizacyjną, to istotnie Albanja zmieni się do niepoznania i za kilkadziesiąt lat Albańczycy będą wspominali o pięćsetniej nie­

woli tureckiej tak, jak się wspomina o śnie złośliwym ciężkim, który po obudzeniu okazał się ułudą.

---

dl = Kompletne budowy i przebudowy

MŁYNÓW TURBINY

wodne syst. Francis’a.

PAPIERNIE. OLEJARNIE. Projekty, kosztorysy Doradv

toż. ST. JANICKI & S-ka

Lublin, Szpitalna 16 (gmach hot. ,,W iktorja“). Telef. 460. Adres telegr.: Janicki-Lublin.

Węgiel kamienny

tylko dobrej m arki— dostarcza najtaniej D om H a n d lo w y

Braci Z W O L IŃ S K IC H

Sosnowiec, Główna 18.

A. KALICKf

M a g a z y n y ju b ile r s k ie

ul. Krak.-Przedm. w Lublinie.

Złoto, srebro, brylanty, plater stołowy, naj­

świeższe i najpiękniejsze fasony. Największy wybór i najtaniej. Przy magazynach otworzona została pracownia artystyczno-grawerska zao­

patrzona w najnowsze style. Wykonanie punktualne.

J e s t do nabycia

w Redakcji „K urjera Lubel.“

nowa praca Jana H em pla P. t- BOHATERSKA ETYKA

RAM AJANY

1 = Cena 30 k o p . ... = Skład główny w księgarni E- Wende i Sp.

w Warszawie i H. Ałtenberga we Lwowie.

Handlowiec

wychowaniec zagr. Akademji Handlowej

poszukuje zajęcia w godzinach wieczoro­

wych. Specjalność: buchalteria i kores­

pondencja w języku polskim, rosyjskim i niemieckim. Przyjmie zarząd domem, ewentualnie za mieszkanie z pewną dopłatą.

Żołądkowo chorym d ° &

gliwości (katar żołądka i kiszek, obstrukcja, za­

wroty głowy, gazy, zgaga i t. p ) wskażę sku­

teczny środek domowy. Zapytania listowne z dołączeniem marki na odpowiedź prosimy nadsyłać do Biura Korespondencyjnego w Łodzi.

W poszukiwaniu agienta.

Firma niemiecka wszechświatowa poszu­

kuje zaraz panów, którzy za prowizję życzyliby podjąć się sprzedaży motorów systemu Diesla, gazowych, benzynowych i naftowych.

Oferty pożądane w języku niemieckim.

Adres: B. U. 3374. Rudolf Mosse S. W.

przestrzeni 6000 łokci kwadrat, przy ul. Zamojskiej 4, „Syrena“

do wydzierżawienia.

Zgłaszać się do biura „Architekt"Krak.-Przedm. 80 Jak można zupełnie wyleczyć

choroby płuc, koklusz i astmę

nauczę każdego bezpłatnie. Proszę przesłać kartę pocz­

tową z opłaconą odpowiedzią

do pani KryKze, Wrchowitz kolo Pragi (Czechy).

za rb. 300

M Ł O D E M A T K I

nie potrafią już obchodzić się bez pudru bśbe szofmana , gdyż używanie tej przysypki uwalnia je od wielu kłopotów przy pielęgnowaniu ich latorośli.

Puder Bóbó Szofmana

cieszy się uznaniem wielu wybitnych lekarzy, którzy stosują go stale w wypadkach swędzenia skóry*, odparzeń, starć i t. p. = Do nabycia we wszystkich aptekach i składach aptecznych.

Wystrzegać się bezwartościowych naśladownictw i żądać jedynie

praw-

U W c i ę c i .

dziwego Pudru Bebó w oryginalnym opakowaniu z podpisem wynalazcy S. Szofmana.

OGŁOSZENIA PRZYJMUJE W WARSZAWIE: W arszawskie Biuro Ogłoszeń Ungra, Wierzbowa 8.— Dom Handlowy L. i EMetzl fc C-<, ul. Marszałkowska Ne 130 (róg Moniuszki, pierwsze piętro) — Biuro Ogłoszeń Buchweitza, ul. Marszałkowska Ne 120

Redaktor i wydawca Dr. Mieczysław Biernacki. Drukarnia i Lit. J Pietrzykowskiego w Lublinie.

(3)

C e n a 4 g r o s z e Lublin, W tóre < 24 Lutego 1914 r. N? 45 (150).

C O D Z I E N N Y

CENA PR E N U M E R A T Y : W L u b lin ie r o czn ie 5 rb. 20 kop.

k w a rta ln ie 1 „ 30 m ie się cz n ie — „ 4 5 Z p r z esy łk ą p ocztow ą:

ro czn ie 6 rb. — kop . k w artaln ie 1 „ 50 Zagranicą 8 rb. ro czn ie.

Zm iana ad resu p o czt. 20 kop .

REDAKCJA i ADMINISTRACJA: Krakowskie-Przedmieśeie 60.

Skrzynka pocztowa N? 62.

TELEFON Redakcji i A dm istr. 2-82, D ru k a m i 2-72.

Administracja otwarta od godz. 9-ei do 2-ej popoł. i od 5-ej do 6-ej wiecz. W niedziele tylko od ló-ej do 12-ej.

Redaktor lub jego zastępca przyjmuje od godz. 11-ej do 12-ej i od 4-ej do 5-ej wieczorem.

CENA OGŁOSZEŃ:

Jed n oszp altow y w ie r sz p etitem lub j e ­ go m iejsce na 1-ej s tr o n ie 25 k op ., na ?-ej str o n ie — 15 k o p ., na 4-ej stro n ie 10 kop .

D robne o g ło sze n ia po 2 k op . od w y ­ razu.

Redakcja za treść o g ło sze ń n ie o d p o­

w iada.

Prace nadesłane bez wskazania warunków Redakcja zamieszcza bezpłatnie. Rękopisów nie zwraca się.

Wszystkim prenumeratorom miejscowym, którzy do dnia 28 b. in­

nie wniosą zaległej prenumeraty, będziemy zmuszeni dostarczanie pisma przerwać.

Lubczyk,

— Co ty robisz, Mnniu, że twój narzeczony tak szalenie cię kocha?

— Mam na to sposób. Ile razy przyjdzie do nas, nalewam mu do herbaty lubczyku.

— Ach, moja droga, moja złota! Będę ci do śmierci wdzięczna, jeżeli mi odkryjesz tajemnicę te­

go środka.

— Zrobię to najchętnej

— I dasz mi receptę?

— Recepty nie potrzeba. Idż do pierwszego lep­

szego składu win i kup sobie butelkę koniaku Szu- stowa.

Ż yd zi w naszym teatrze.

W jednym z ostatnich numerów „Ga­

zety Warszawskiej**, tuż przed ogłosze­

niami znalazła się korespondencja z Lub­

lina w sprawie naszego teatru. Widać naczelny organ narodowo-demokratyczny nie przypisywał opisowi zatargów zaku­

lisowych wielkiego znaczenia, i tylko, u- legając natarczywości zacietrzewionego korespondenta, na odczepne umieścił ją na szarym końcu. Sam jednak fakt na­

pisania korespondencji, która jest zresztą powtórzeniem gdzieindziej wygłoszonych już poglądów, świadczy, że pewnym sferom lubelskim zależy na przeniesieniu naszej sprawy teatralnej na gru n t szerszy i zro­

bieniu z tego powodu wielkiego huku.

Ponieważ przy pomocy rozplenionej prasy endeckiej i endekowatej o to nie trudno, wydaje nam się utrzymanie nadal wzgardliwego milczenia, z jakim spotkało się pierwsze w tym względzie wystąpie­

nie, niemożliwym i błędnym — przeciw­

nie, należy póki czas tę szkodliwą akcję unicestwić.

Rzecz to nietrudna, gdyż korespon­

dent „Gazety W a rs z a w s k ie ju k ry w a ją c y się pod skromną literką N, popełnia cały szereg fałszów i kłamstw, byle tylko zdy­

skredytować komedję polską w Lublinie, prasę miejscową (z w yjątkiem „Głosu Lubelskiego**), Tow. Przyjaciół Teatru Pol­

skiego, członków jego zarządu, jednym słowem wszystkich, bo nawet ogół miesz­

kańców naszego miasta.

Zaczyna od tych ostatnich twierdząc, że „Lublinianie teatru nie poparli tak, jak

A J L U C Z A

na to zasługiwał**. Zarzut to łatw y, gdyż zawsze i wszędzie zdarzają się dnie, w których teatry, nawet stołeczne, pierw ­ szorzędne, świecą pustkami, to też o po­

wodzeniu lub niepowodzeniu teatru można wnioskować jedynie porównywując sezon teraźniejszy z poprzedniemi. To porówna­

nie wypadnie bezspornie na korzyść obec­

nego sezonu, jeśli chodzi o przedstawie­

nia zespołu dramatycznego. Sądząc z ra ­ chunków, nie tylko pokrywał on koszta, ale dawał nadwyżkę, gdy zwykle dyrek­

torzy są zdania, że dramat sam utrzymać się nie może i musi być popierany finan­

sowo przez operetkę. Widzimy więc, że lublinianie umieli poznać się na poziomie artystycznym dramatu i uwidocznili to w większej frekwencji. Natomiast operetka cieszyła się mniejszym powodzeniem, niż

zwykle, co znów jest wskaźnikiem gorsze­

go jej składu, nie mogącego zadowolnić estetycznego zmysłu publiczności lubel­

skiej.

Ale mniejsza o to, sam korespondent

„Gaz. Warsz." mniema bowiem, że „b y ł­

by Lelewicz jednak w y trw a ł może do koń­

ca sezonu**, gdyby nie popełnił strasznego

„błędu" (błędu? —- czemuż tak delikatnie, należałoby powiedzieć: podłości, zbrod­

ni, zdrady!) — „mianowicie, zaangażował do swego towarzystwa dość znaczny pro­

cent żydów z wyznania i pochodzenia. Ci ostatni właśnie, zaraz prawie na począt­

ku sezonu, utw orzyli grupę, która, mając poparcie postępowego „Aw rjera", oraz pew­

nych dość zręcznie kierujących tą akcją

wpływowych finansistów — rozpoczęła z

dyrekcją teatru systematyczną walkę**.

(4)

‘2. C O D Z I E N N Y K U R J E R L U B E L S K I . N® 45.

Nie będę się spierał z koresponden­

tem „Gaz. Wars?..", czy w trupie Lele­

wicza był „znaczny procent żydów ', czy nieznaczny, zaglądał on im prawdopodob­

nie do paszportów czy gdzieindziej, skoro tak dobrze jest o tym poinformowa­

ny; dla ludzi jednak, którzy tak głęboko nie zapuszczali wzroku, a sądzili wyłącznie z powierzchowności, było prze- dewszystkim widoczne, że znajdują się żydzi wśród orkiestry, chórów i głów­

nych sił operetkowych p. Lelewicza, t. j.

właśnie wśród tej części artystów, „któ­

rzy pozostali mu wierni", cieszą się protekcją korespondenta „Gazzety War­

szawskiej".

Nie czynimy mu z tego bynajmniej zarzutu, gdyż nie ze stanowiska pocho­

dzenia ani wyznania oceniamy talent a r­

tystów, występujących na poiskiej scenie, służących polskiej sztuce.

Przenoszenie antysemityzmu zoolo­

gicznego do tej skarbnicy kultury polskiej, zarówno jak do nauki, literatury, muzyki, czy innej dziedziny twórczości artystycz­

nej, uważamy za najwyższy szczyt ograni­

czenia i barbarzyństwa, nie patrzymy bo­

wiem na aktora, jako na człowieka zara­

biającego tyle a tyle rubli miesięcznie, a więc odbierającego zarobek prawowitemu katolikowi i czystej krwi słowianinowi, ale jako na odtwórcę uczuć i myśli, któ­

ry kształci, uszlachetnia i na wyżyny du­

cha podnosi słuchaczy, i ten jedynie dar jego — zdolność wykonania swego zasz­

czytnego posłannictwa bierzemy pod uwagę przy ocenie jego działalności.

Ładnieby naprz. wyglądała Francja, gdyby wyrzekła się znakomitego swego dram aturga współczesnego — Bernsteina, najsławniejszego filozofa — Bergsona, naj­

głośniejszej aktorki — Sarhy Bernard dlatego, że są pochodzenia żydowskiego.

Takie antysemickie stanowisko odrzucamy z oburzeniem i wzgardą. Moglibyśmy wystąpić przeciwko żydom-aktorom wtedy tylko, gdyby razili swym charakterystycz­

nym wyglądem i mową, więc nie ze względów rasowych, a jedynie estetycz­

nych; bo cóż jest przykrzejszego, jak przy­

słuchiwanie się kaleczeniu języka w przy­

bytku, który winien być jego uczelnią i patrzenie na brzydotę fizyczną—w świą­

tyni piękna.

Z tego powodu powściągaliśmy sw;e zachwyty nad operetką p. Lelewicza, w której obronie kruszy kopje korespondent

„Gaz. W arsz.“, będący bez wątpienia a n ­ tysemitą, i co gorsze, antysemitą ślepym lub niepoczytalnym.

Ale wróćmy do rewelacji „Gazety"

o żydaGh w trupie p. Lelewicza. O ile, jak to powiedzieliśmy, istnienia ich nie zaprzeczamy, o tyle po raz pierwszy sły­

szymy o utworzeniu jakiejś „grupy ży­

dowskiej", a już bezczelnym kłamstwem jest twierdzenie, jakobyśmy takiej wyzna­

niowej grupie udzielali jakiegoś poparcia.

Z faktu, że soliści i solistki operetki, oraz członkowie chórów i orkiestry, wśród któ­

rych znajdowali się żydzi, wyjechali, a zespół dramatyczny, liczący w swych sz e ­ regach, jak twierdzi korespondent, rów­

nież żydów — pozostał, możnaby raczej wywnioskować, że w danym wypadku przysłowiowa solidarność Izraela zawio­

dła, że żadnej „grupy żydowskiej" nie było, że natomiast rozłam nastąpił na innym zupełnie gruncie: specjalizacji zawodowej, jeśli się tak można wyrazić, i odmienne­

go pojmowania swych interesów mater- jalnych i moralnych.

I tak było rzeczywiście. Wyjechała operetka, wraz z paroma osobami z ope­

ry i koinedji, które w operetce mogą być przydatne, pozostał gros zespołu dram a­

tycznego i dwie osoby, które nie chciały nadal wiązać się z p. Lelewiczem .,na dolę i niedolę", gdyż mają widoki samo­

dzielnej egzystencji.

2e przy takim podziale „Ziemia Lu­

belska" i nasz „Kurjer" wypowiedziały się za utrzymaniem dramatu i machnęły ręką na operetkę, a korespondent „Gaz. War."

i „zawsze wierny w swych poglądach"

„Głos Lubelski" wolą podkopywać byt komedji polskiej w Lublinie i nie mogą dotychczas uspokoić się z powodu straty operetki — to już kwesija upodobań ar­

tystycznych i zapatrywań na zadania i cele teatru. Przekonywać ich w tym wzglę­

dzie nie warto, bo jak mówi przysłowie:

„de gustibus non est disputandum".

B’. Giełsyński.

Na widowni politycznej-

Sprawy Albańskie.

W hotelu „Excelsior" w Kolonji zebrali się delegaci albańscy w celu powitania swoje­

go księcia. Następnie zebrali się delegaci u pre­

zesa deputacji Essada-paszy, w celu omówienia wielu spraw jeszcze niezałatwionych. Przema­

wiać będzie Essad pasza do księcia po albań- sku. W języku albańskim, jak wiadomo, niema różnicy między tytułami „książę" i.„król". Księ­

ciu — który po albańsku nie rozumie — bę­

dzie wręczony przekład francuski tego przemó­

wienia. Delegaci łamią sobie głowę nad tym, jak nazwać w tłumaczeniu swego monarchę:

„roi", czy „prince". Były wiceprzezes tymcza­

sowego rządu albańskiego, protonotarjusz apo­

stolski Catoricchi oświadczył korespondentowi

„Berliner Tagebiatfu": „Jeżeli Albańczycy w monarsze swoim zawsze będą widzieli króla, nie pozostanie mocarstwom nic innego, jak tytuł ten mu przyznać".

Drugą sprawą nierozwiązaną, a bardzo rząd przyszłej Albanji interesującą, jest bank rządo­

wy albański. Wniosek pojednawczy proponuje teraz, aby każde z sześciu mocarstw uczestni czyło w nim w 15 proc., pozostałe zaś 10 proc, kapitału ma wnieść rząd albański. Tym sposo­

bem zapewniona zostanie równość wpływów po­

szczególnych mocarstw, a Albanja także głos będzie miała w sprawach swego banku.

Co się tyczy granicy południowej Albanji, to pretensje Grecji spotykają się wśród delega­

tów z jednogłośnym potępieniem.

Z Sejmu galicyjskiego.

Komisja szkolna Sejmu galicyjskiego u- chwaliła wniosek referenta posła Halbana, przy­

znający dla nauczycielstwa ludowego dodatek drożyzniany za rok 1913. w kwocie 2,969,824 kor. Dodatek ów będzie rozdzielony procento­

wo w odwrotnym stosunku do wysokości pensji.

Kwestję ostatecznego uregulowania i pod­

wyższenia pensji nauczycielstwu ludowemu, któ­

rą podjął energicznie poseł dem.-naród., Adam, odłożono do następnego posiedzenia f.komisji szkolnej.

Pamiętajmy o potrzebach

szkolnictwa naszego.

P I E R R E—L 0 U Y S. 6 (Przekład J. Ł.)

NOWA RO ZKO SZ.

III.

Jakkolwiek wiem, że młode dziew­

czyny, czytające ten urywek pamiętnika, b ę d ą . w tym miejscu oddane na pastwę pożerającej ciekawości, nie posunę się jed­

nak ani krokiem dalej w opowiadaniu te­

go, co potym nastąpiło—po pierwsze dla­

tego, że na zasadzie dokumentów, pozo­

stawionych przez Callisto, napisałem już całą książkę pod tytułem „Afrodyta"— a po drugie... coś mię powstrzymuje od pu blicznego wyjawienia szczegółów tej nigdy niezapomnianej nocy.

Callisto ocknęła się koło południa.

Pełna słodyczy zwróciła moją uwagę na to, że słońce |uż dawno wstało i że z po­

wodu ulepszonego oświetlenia nie zwróci­

liśmy na to uwagi.

— Niszczycie noc— nie znacie jutrzen­

k i — rzekla smutnym głosem. — Dawniej

wspaniały widok pierwszych porannych brzasków starczył za nagrodę długiego, wyczerpującego czuwania. Teraz przepę­

dzacie życie w jednostajnym, monotonnym świetle i nie umiecie już nawet patrzeć w ciemności.

Niepokój mię ogarnął.

— Już południe! wszak wspominałaś coś, że twe istnienie ograniczone jest tyl­

ko do godzin nocy. Jakżeż się to stało, że jesteś jeszcze przy mnie?

— To już sprawa między mną a P er­

sefoną— odpowiedziała z zagadkowym u- śmiechem. — Porozmawiajmy. Nie skoń­

czyłam jeszcze oskarżania twej epoki.

Byłem trochę zmęczony, ale podnie­

cony. . , ,

— Dosyć, proszę cię, dosyć—rzekłem.

— Mówmy o nas. dobrze? Pozostawmy w spokoju świat cały, wszystko mi jedno, czy lepszy jest teraz, czy gorszy niż dawniej...

Ty jedna mię obchodzisz!!!

— Więc posłuchaj mię. Jeszcze nie jesteś przekonany! Będę mówiła, dopóki nie przyznasz mi słuszności. Doprawdy, z tej drugiej wędrówki po ziemi wracam

zrozpaczona Powinnam była pozostać w grobowcu, ukołysana snem o szlachetniej­

szym, piękniejszym wieku, który dostar­

czał mi samych radości. Mam nieposkro­

mioną chęć powiedzieć komu, jakim bo­

lesnym zawodem zakończyła się moja po­

dróż po ziemi i że mam żal do twej epo­

ki za to wszystko, czego mi nie dała, a czego się po niej spodziewałam. Widzisz, świat jest jak młody człowiek, w którym wiele pokłada się nadziei, a on powoli m arnuje swe życie.

— Nie wiem... Ale zdaje mi się, że wiele przemyśleliśmy i stworzyliśmy też dużo od czasu twej śmierci. Nasz wiek nie jest znów tak bardzo godnym pogardy.

— Jest takim! jest! trochę przez swą niemoc, a więcej jeszcze przez wysokie mniemanie o sobie. Nie! wy nie myślicie wcale! i nic nie tworzycie. Jesteście zręcz- nemi fenicjanami, którzy naśladują, wzo­

ry, stworzone przez moja rasę, istniejecie tylko dzięki blaskom, które padają, od n a ­ szej wielkości!

D. c. n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

f rono robotników.— Dostali się szczęśliwie na wysep- ę, jak się zdawało, wcale nie zamieszkaną: — Krą­.. żąc tu i ówdzie, jeden z robotników znalazł

nym znaczeniu. Przywódca opozycji jednak, który unaiał ją tak zorganizować i utrzymać w posłuszeństwie dla woli swojej, potrafi ją i nadal utrzymać w

Zebraliśmy w ten sposób prawie pełny dzbanek, gdy nagle gwałtowny podmuch wiatru zmusił nas do puszczenia zdobyczy, a okręt nasz zatoczył się tak silnie,

ków na minutę, to człowiek, przyglądający się temu pochodowi, przy końcu roku widziałby tylką jedną szóstą część pochodu, ostatnie w pochodzie ^dziecko

łeczeństwa powierzyć ludziom, którzyby wiedzieli nie tylko o tym, co się dzieje w Warszawie, ale co się też dzieje na ca­.. łym obszarze ziem

Zamożniejsi mogą powoli przyłączać się do stowarzyszenia w miarę tego, jak podnosi się skala życiowa głównej masy członków. było w stowarzysze­.. niach

Kiedy zaś z żoną się pobrałem, ' .Co parła wciąż do boju.. Wtedy mym było ideałem Korzystać ze spokojul Kiedy w kiesce marno

wład i bierne poddawanie się rujnującym go siłom — jest przeciwne, — niechaj, nie skąpi sil swoich dla Tow., niech się zjednoczy we wspólnych