• Nie Znaleziono Wyników

"Pisma wybrane", Kornel Ujejski, wyboru dokonał, wstępem i przypisami opatrzył Antoni Jopek, Krakow 1955, Wydawnictwo Literackie, t. 1, s. CXXXIV, 216, 4 nlb.; t. 2, s. 278, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pisma wybrane", Kornel Ujejski, wyboru dokonał, wstępem i przypisami opatrzył Antoni Jopek, Krakow 1955, Wydawnictwo Literackie, t. 1, s. CXXXIV, 216, 4 nlb.; t. 2, s. 278, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Witkowska

"Pisma wybrane", Kornel Ujejski,

wyboru dokonał, wstępem i

przypisami opatrzył Antoni Jopek,

Krakow 1955, Wydawnictwo

Literackie, t. 1, s. CXXXIV, 216, 4 nlb.;

t. 2, s. 278, 2 nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 47/4, 583-595

(2)

to potrzebne i m ożliw e. S tan ow czo p e łn ie jsz e p o w in n y być o b jaśn ien ia sło w ­ nikow e (w ą tp liw e np., czy p rzeciętn y czyteln ik , który n ie zaw sze się g n ie do sp ecjaln ego sło w n ik a , b ęd zie w ied zia ł, co oznacza sło w o „osocznik** — s. 240).

U zu p ełn ień w y m a g a ły b y tak że n iek tó re o b jaśn ien ia historyczn e, zw łaszcza w „kom entarzu o so b o w y m “, u m ieszczon ym na końcu w porządku a lfa b e ty c z ­ nym. P rzy S o b iesk im np. w a rto by dodać, że objął on po L ubom irskim urząd m arszałka, a n a stę p n ie b u ła w ę polną, w reszcie zaś po S ta n isła w ie R ew era - P otockim b u ła w ę w ie lk ą ; w a rto też w sp om n ieć co ś n ieco ś o jego roli w w y ­ padkach z la t 1661— 1666. P rzy C zarnieckim n a leża ło podać przyn ajm n iej datę je g o śm ierci, która n a stą p iła przecież w ła śn ie w ok resie rokoszu. A utor kom entarza bardzo słu sz n ie zach ow u je ostrożność przy w y ja śn ia n iu często bądź w ielo zn a cz n y c h , bądź do rozszyfrow an ia tru d n ych a lu zji do rozm aitych osób h isto ry czn y ch . C zasam i jed n a k b y ła b y pożądana w ięk sza śm iałość in ter­ pretacyjna, w w y p a d k a ch tru d n iejszy ch — ch oćb y w form ie przyp u szczen ia, dom ysłu, k tóry m oże pobudzić do tw órczej dysk u sji. N iek tóre aluzje zresztą są ch y b a dość c z y te ln e (np. w w . 4 E k s p e d y c j i d w o r s k i e j n a w o j n ą p r z e c i w k o

panu L u b o m i r s k i e m u , s. 112, chodzi na p ew n o o Jana S obieskiego). B ard zo

słu szn ie w y d a w ca p rzy k ażd ym u tw orze n ie d ru k ow an ym w sp ó łcześn ie podaje w szy stk ie zn an e m u źród ła ręk op iśm ien n e, w których u tw ór w y stęp u je, co istotn ie sta n o w i c e n n y m a teria ł n ie ty lk o b ib liograficzn y, ale in form u jący 0 pop u larn ości i z a sięg u czy teln iczy m d anego utw oru.

M oże p o w y ższe u w a g i, zw ła szcza d otyczące k om entarza, okażą się choć w części pom ocn e p rzy p rzy g o to w y w a n iu n astęp n ych tom ów poezji p o lity c z ­ nej ok resu starop olsk iego. J a k w ie ś ć głosi, w n ied łu g im stosu n k ow o cza sie m ają ukazać się d ru k iem p o ezje w o je n kozackich i „potopu“ szw ed zk ieg o za p an ow an ia Jan a K azim ierza. W d a lszy m p la n ie p ersp ek ty w iczn y m p ow in n o zn aleźć się m iejsce na p o ezję p o lity czn ą czasów M ichała W iśn iow ieck iego, ob fitu ją cy ch w k o n fed era cje i o ży w io n e w a lk i p olityczn e, cza só w b ezk ró­ lew ia po J a n ie S o b iesk im , b u rzliw eg o p an ow an ia A u g u sta II i S ta n isła w a L eszczyń sk iego i b ezk ró lew ia po A u g u ście II. C enna in icja ty w a J u liu sza N o - w a k a -D łu żew sk ieg o , zm ierza ją ca do u d ostęp n ien ia d rukiem całej starop olsk iej poezji p o lity czn ej, z a słu g u je w p ełn i na u zn an ie oraz p op arcie i w in n a o trzy ­ m ać k on k retn y w y ra z w postaci d a lszy ch tom ów tej n au k ow o bardzo u ż y ­ tecznej p u b lik acji. W arto b yłob y ró w n ież p o m y śleć o stw orzen iu podobnej serii ob ejm u jącej an o n im o w ą p rozę p olityczną.

J a n u sz Pelc

K o r n e l U j e j s k i , P IS M A W YBR AN E. W yboru dokonał, w stęp em 1 p rzyp isam i op atrzył A n t o n i J o p e k . K raków 1955. W yd aw n ictw o L ite ­ rackie, t. 1, s. C X X X IV , 216, 4 nlb.; t. 2, s. 278, 2 nlb.

O p u b lik ow an ie P i s m w y b r a n y c h K orn ela U jejsk ieg o p rzyjęte zostało ze zrozu m iałym za in tereso w a n iem . U je jsk i n ie b y ł poetą n iezn an ym , p oetą „od k rytym “, ja k J ó z e f B o rk o w sk i czy W ład ysław W olski. W narod ow ym „skarbczyku p o ezji“ k szta łto w a n y m przez szk ołę m ia ł sw o je n ie k w estio n o w a n e m ie jsc e jak o autor C h o ra łu i M a r a to n u , b y ł pisarzem , z którego każdy in te ­ lig e n t p o tra fił za cy to w a ć co n ajm n iej k ilk a strof. N a tym jed n ak popularna zn ajom ość U jejsk ieg o k oń czyła się. B y ł poetą uznanym , a le zarazem m a ło

(3)

c zy ty w a n y m i niep op u larn ym . W ym ow na je s t pod tym w zg lęd em b ib liografia prac p o św ięco n y ch p oecie: k ilk a rozpraw ek „ roczn icow ych “, ju b ileu szo w y ch , an i jed n ej m on ografii — w szy stk o to przy tym p race stare, jeszcze d z ie w ię t­ n a sto w ieczn e, p isa n e bardziej przez w ie lb ic ie li lub p rzeciw n ik ó w niż przez f a ­ ch ow ców . G eneracja p o lo n isty czn a d w u d ziesto lecia w zasad zie w y m in ęła U jejsk ieg o bokiem , w n a jlep szy m razie in teresu ją c się n im jako w id o m y m p rzy k ła d em w p ły w u m esjan izm u „ w ielk ich w ie sz c z ó w “ n a p o ezję w kraju.

N ie b yła to o czy w iście spraw a przypadku. O prócz braku za in tereso w a ń fa ch o w có w dla całej tzw . p o ezji krajow ej n ie w y w ie r a ła ta k że p resji na b a ­ daczy i w y d a w c ó w op in ia czy teln icza , najszerzej p o jęty odbiorca.

U jejsk i n ie b y ł p oetą n o w a to rstw a form aln ego i g łęb i filo zo ficzn ej, k tóre od k ilk u p ok oleń d ecyd u ją o cią g ły m ren esa n sie np. N orw id a, b y ł n a to m ia st p rzesią k n ięty patriotyczn ą dyd ak tyk ą, m artyrologią narodow ą, b y ł zarażony P o lsk ą , ob y w a telsk o ścią , od której d w u d ziesto lecie — przyn ajm n iej począt­ k o w o — ch ciało być w oln e. W raz z zam k n ięciem p ew n eg o e ta p u h isto rii p o d b i­ tego narodu sk oń czyła się jak gd yb y ak tu a ln o ść p oety, który b y ł je g o J e r e ­ m iaszem , jego w ie lk im żałob n ik iem . M ichał Janik, autor w stęp u do je d y n eg o m ięd zy w o jen n eg o w yb oru p oezji U jejsk iego, n ie b ez p rzek ąsu p isa ł o tej p a ­ triotyczn ej chorobie pisarza: „[U jejski] zabroni n a reszcie p oetom p o lsk im p isać 0 czy m k o lw iek innym , jak tylk o o p olsk ości, bo u nas tego »nie w o ln o ! u nas n ie w oln o!!!«“ 1

Tak w ięc U jejsk i od szed ł zd ecyd ow an ie do h istorii literatu ry, otoczony p rzyjazn ą obojętnością. T ę ciszę w ok ół pisarza p rzerw ały la ta n o w y ch n ie ­ szczęść narodu. O kupacja w ogóle n iep orów n an ie za k tu a lizo w a ła p o ezję ro ­ m an tyczn ą — p oezję rozpaczy i w alk i. F ala w ie lk ic h n ieszczęść p rzyn iosła tak że n a w ró t za in tereso w a n ia U jejsk im , a le bardziej jako poetą bezk om p rom i­ so w ej w a lk i, m niej jako rozpaczającym Jerem iaszem , który w w in a ch naro­ du szuka san k cji dla g n iew u bożego.

W obec tej zm iennej k o lei lo só w poezji U jejsk ieg o zrozum iałe b y ło z a in te ­ re so w a n ie a zarazem niepokój, jak i w zb u d ziły dw a tom y P is m w y b r a n y c h . Co z U jejsk im ? Jak się go teraz odczyta? W szak sytu acja historyczn a tak bardzo in g eru je w losy recep cji tego poety! Jak im pokaże go w yd aw ca, jak i p ortret p isarza b ędzie u siło w a ł narzucić odbiorcy?

S ło w o „narzucić“ je st w tym w yp ad k u ja k najbardziej u p raw n ion e. W y­ d aw ca w kraczając w tę a tm osferę in telek tu a ln eg o n iep ok oju m iał w ie lk ie sza n se odegrania roli inicjatora, tego, który w ie i p roponuje, który na sw ój u ży tek od p ow ied ział już na p y ta n ie dotyczące a k tu aln ości p oety. I m oże d la ­ tego ta k ie za in tereso w a n ie w zb u d zał w stęp — duży, przyn oszący m on ograficz­ n y zarys tw órczości pisarza, au torstw a w y d a w cy , A n ton iego Jopka.

W stęp ten jed n ak — trzeba to p o w ied zieć od razu — rozczarow uje. N ie je s t w żadnym razie przygodą in telek tu a ln ą , n ie w y k o rzy stu je ty ch m o żli­ w o ści, ja k ie jego au torow i daw ała u p rzy w ilejo w a n a sy tu a cja „p ierw szeń stw a p ro p o zy cji“. U jejsk i je s t poetą, k tórego tw órczość n ie k ip i b o g a ctw em treści 1 d la teg o w y ją tk o w o ła tw o jej an alizę oprzeć na d ok ład n ym p rześled zen iu jed n eg o założenia, jednej z p o d sta w o w y ch tez, o k reśla ją cy ch in d y w id u a ln o ść

1 K. U j e j s k i , W y b ó r p o ezji. Oprać. M ich ał J a n i k . W yd. 2, u zu p eł­ n io n e i rozszerzone. K rak ów 1924, s. X X . B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 37.

(4)

a rtystyczn ą pisarza. J a k i w yb ór prob lem atyk i uznać by n a leża ło za n a jszczę­ śliw szy ? C hyba p rzed e w szy stk im taki, który by u k a zy w a ł p rob lem atyk ę p o e ­ tyck ich p o szu k iw a ń id eo w y ch i filozoficzn ych , p row ad zących do aprobaty w a l­ ki w y z w o leń czej, a p rzeja w ia ją cy ch się w różn orak ich form ach u jęć sty liz a to r - skich. H isto ria sty liz a c ji b y ła b y zatem h istorią drogi tw órczej U jejsk ieg o i ją n a leża ło b y p o sta w ić w cen tru m rozw ażań b ad aw czych już w p oczątk ow ym ok resie tw órczości.

P o n a d to m ożna by przeprow adzić n ie z w y k le in teresu ją ce bad an ia id eo w e nad p rob lem em : U je jsk i — poeta optym izm u, m ając u zasadnioną n a d zieję d o tk n ięcia przy tej ok azji w ęzło w y ch filo zo ficzn y ch i p o lity czn y ch p o g lą d ó w poety.

P ro p o zy cje m ożna by m nożyć, z p ew n o ścią jed n a k n ie n a jszczęśliw sza je s t ta, k tórą p rzy ją ł autor w stęp u : ch ronologicznej rela cji z próbą w y c ią g n ię ­ cia tez, a ściślej m ó w ią c — m orałów id eow ych . P ó ł b ied y jeszcze, gd y m orały te są w ja k im ś se n s ie p raw d ziw e, gorzej jednak, że b y w a ją to rów n ież s w o ­ bodne k o n stru k cje id eow e, n ie m ające pokrycia w tw órczości pisarza. N ie je s t to n a w e t czystej w o d y socjologizow an ie; raczej d yd ak tyczn y w y k ła d o g ó l­ nych, a b stra k cy jn y ch treści p olityczn ych , które autor u w a ża ł za w sk a za n e p rzy sto so w a ć do p oezji U jejsk ieg o . Stąd też recen zen to w i w w ięk szo ści w y ­ p ad k ów p rzy jd zie się poróżnić z sądam i autora w s t ę p u 2.

S p rzeciw w zb u d zają już p ierw sze a n a lity czn e rozw ażan ia p o św ięco n e trzem tom ik om U jejsk ieg o : P ie śn i Salo m ona, K w i a t y b e z w o n i, Z w i ę d ł e liście, które tra k tu je się zazw yczaj jak o b lisk ie sob ie poetyck o, sk ład ające się na p ierw szy okres tw ó rczo ści p isarza. W szyscy badacze — autor w stęp u rów n ież — p o d ­ k reśla ją n iesa m o d zieln y , sty liza to rsk i, w ięcej — e p ig o ń sk i ch arak ter części za w a rty ch tam w ierszy . J e śli jed n a k przyjm u je się to założenie, trzeba z n iego w y c ią g n ą ć w sz e lk ie k o n sek w en cje badaw cze. Trzeba je p o sta w ić w centrum sp raw in terp reta to rsk ich , p o trak tow ać jak o p ełn o w a rto ścio w y problem , który m oże okazać się k lu czem „ o tw iera ją cy m “ ten okres tw órczości pisarza.

J o p ek obrał jed n a k in n ą drogę, na którą p op ch n ęło go fa łszy w e z a sto so ­ w a n ie k ry terió w w a rto ści i rep rezen ta ty w n o ści utw oru. Z bogatego dorobku pisarza, w p ierw szy m zw łaszcza ok resie tw órczości o b fitu jącego w m asę u tw o ­ rów ch y b io n y ch , choć ch a ra k tery sty czn y ch , pod rozw agę autora w stęp u d o sta ­ ło się n iem a l w y łą c z n ie k ilk a w ierszy rzeczy w iście celn y ch . N ie je s t to je d ­ n ak zasad a w p ełn i słu szn a, zw łaszcza na u żytek obszern ych rozw ażań in te r ­ p retatorsk ich . W yd aje się, że w tak ich w yp ad k ach n a leży sto so w a ć d w ie m iary oceny. O tr w a ło ści d zieła pisarza d ecyd u je isto tn ie tych k ilk a w ierszy, ale n ie m ó w ią one w sz y stk ie g o o obrazie tw órczości i n ie m ożna na ich p o d ­ sta w ie b u d ow ać w n io sk ó w in terp retatorsk ich o ch arak terze orzeczeń ogólnych. Tu m uszą dojść do g ło su w iersze ch a ra k tery sty czn e, a w w y p ad k u U je jsk ie ­ go — przede w sz y stk im one. B ez w yd ob ycia p rob lem atyk i h isto ry czn o litera c­ kiej zd ecy d o w a n ej w ię k sz o śc i tych , n ied ob rych p rzew ażn ie, w ierszy n ie w y ja śn i się b o w iem ani M ar a to n u , ani G ęśli J erem ia sz a , ani też p ó źn iejszego „obja­ w ie n ia “ p o ety ck ieg o , jakim są Sk a r g i Jerem ie go. T ym czasem autor w stęp u 2 R ecen zja n ie b ęd zie prób ow ała p odjąć tem atu sztuki poetyck iej U j e j ­ s k i e g o , gdyż m u sia ły b y to b y ć w głów n ej m ierze rozw ażan ia sam od zieln e, p o w sta łe n ie z a le ż n ie od są d ó w autora, bardzo sk ąp ych pod tym w zg lęd em i n ie w y c z u lo n y c h n a „ p o ety k ę“ tw órczości pisarza.

(5)

uznając, że n ie tego rodzaju m ierne utw ory decyd u ją o ch arak terze dorobku tw órczego U jejsk ieg o (kryterium w artości!), u zn a ł je za zb ęd n y b a la st przy in terp retacji i an alizie, g ru n to w n ie w yp aczając p rzez to rzeczy w istą p ro b le­ m atyk ę ty ch trzech tom ik ów . N iech w ięc n ik o g o n ie d ziw ią tezy i są d y a n a ­ lityczn e, tak n ie w ie le m ające w sp ó ln eg o z om a w ia n y m ok resem tw órczości U jejsk iego. A utor rezygn u jąc z rzeczyw istej p ro b lem a ty k i m u si p rzeb y w a ć w św ie c ie abstrak cji, tw orzyć p ro b lem y -fik cje, fo rm u ło w a ć są d y dow oln e. W arto się przyjrzeć, ja k przebiega ta m itologizacja tw ó rczo ści d o k o n y w a n a na u żytek M arato nu. N a stron ie X X czytam y: „W alka o w y z w o le n ie sp o łeczn e i n arod ow e w m n iejszy m lu b w ięk szy m stop n iu n a sy ca k ażd y n ie m a l w ie r sz U jejsk ieg o z tego ok resu “ (m ow a o K w i a t a c h b e z w o n i i Z w i ę d ł y c h

liściach)-Po bardzo ży czliw y m p o ecie p rzejrzeniu obu tom ik ów , przy u w z g lę d n ie ­ n iu tak że alu zji p a triotyczn ych , sto su n ek ten p rzed sta w ia łb y się n ieco inaczej: około 15 w ierszy z p rob lem atyk ą narodow ą na przeszło 60 in n y ch . Po co zatem tak n ieostrożn e sform u łow an ie? T ym trudniej je zresztą w y b a czy ć, że sta n o w i p o d sta w o w y sk ła d n ik ow ej fik cy jn ej p rob lem atyk i.

Chcąc b y ć w zgod zie z w ła sn y m i tw ierd zen ia m i au tor tw o rzy d alsze szczeb le sztucznej kon stru k cji. Oto, jak „ za ła tw ia “ ep igon izm . E p igoń sk ie są, jego zd aniem , w ła śc iw ie ty lk o so n ety z la t 1839— 1840, b o ju ż w w ierszu

T y ś d z ie c k o odrzuci p oeta „epigońską [...] k o n w e n c ję n ie s z c z ę śliw e g o k o ch a n ­

ka, jak też i n ie zrozum ianego przez o toczen ie sa m o tn ik a “ (s. X V III). W w ie r ­ szu Mój d ru g i c h rz e st „n astęp u je [...] dalsze p rzeła m y w a n ie sk o stn ia łej ju ż w ów czas k o n w en cji »byronicznego« m ło d zień ca “ (s. X V III). P o tem p rosto i lo ­ giczn ie n a stęp u je w sp a n ia ła eru p cja uczuć p a trio ty czn y ch w M a r a to n ie. A n i cien ia g łęb szej u w agi dla tych d ziesiątk ów , d o sło w n ie d ziesią tk ó w w ierszy , które w y p ełn ia ją c a ły p ra w ie tom ik K w i a t ó w b e z w o n i, o b sesy jn ie tr a w e stu ­ jąc zu żyte rom an tyczn e m o ty w y poety i św iata, sty liza cje b o h a tera -sa m o tn ik a , „dziecka sza łu “ i „dziecka b ó lu “ ! T o n ie p rzyp ad k ow y ep igon izm , k tóry m ożna pom inąć w zm ian k ą, to ok reślon a stylizacja i filo zo fia , która d om aga s ię r e ­ sp ek tow an ia, je ś li k reślo n y w izeru n ek p o ety n ie m a b yć fik cy jn y .

L ogicznie w ią że się z p oprzednim i rozw ażan iam i autora w stęp u w n io sek k ońcow y, sy n tety zu ją cy u w a g i p oczyn ion e z okazji p ierw szy ch trzech to m i­ ków : w a lk a dem okraty i lib era ła — to p o d sta w o w y k o n flik t id eo w y ty ch la t w tw órczości U jejsk ieg o , odpow iada jej w a lk a rea listy z ep ig o n em w poezji. Oba te k o n flik ty są b ezp ośred n io u w a ru n k o w a n e przez rozw ój ruchu rew o lu ­ cyjn ego w G alicji.

Te rozw ażan ia autora p ełn ią szczególn ie w ażk ą rolę w jego sy stem ie, a za­ razem są trudne do k ry ty k i w sk u tek zaw artej w n ich d ia lek ty k i p ó ł-p ra w d i p ó ł-fik cji. N a p ierw szy rzu t oka odnosi się w ra żen ie zu p ełn ej ob cości tej prob lem atyk i w stosu n k u do an alizow an ej tw órczości p o ety ck iej. P rzy u w a ż­ n iejszym w g lą d zie w fik c ji tej zaczyna jed n a k p rześw ieca ć c ień ra cji — to przede w szy stk im próba p o w ią za n ia ep ig o ń sk ieg o sty liza to rstw a U jejsk ieg o z k ryzysem id eo w y m je g o rodzim ej d zieln icy. O drzucając w sz e lk i autom atyzm od d ziaływ an ia, na p ew n o trzeba w ią za ć op tym izm M araton u , je g o p a to s oby­ w a telsk i i w yb ór sty liza cji an tyczn ej z o ży w ien iem n a d ziei sp isk o w y ch . U p ew ­ n ia o ty m tak że w iersz Do lilii (1846), rad ośn ie w o ła ją cy w zak oń czen iu : „H o­ san n a!“ W w ierszu ty m sa m poeta z dużą św iad om ością w ią z a ł o d rzu cen ie s ty ­ liza cji tra g iczn o -sa m o tn iczy ch z p od jęciem „gęśli Jerem ia sza “, w yrażającej sy m b o liczn ie n ie ty lk o zm ian ę sty liza cji, ale tak że zm ian ę p o sta w y ideow ej.

(6)

O d p ow ied n iości te w ięc istn ia ły i trzeba je b ezw zg lęd n ie brać pod roz­ w agę, aby u n ik n ąć p rzecen ien ia au tom atyczn ego, sam od zieln ego d ziałan ia ok reślon ych „p oetyk “ stylizatorsk ich , ja k ie w sw ej tw órczości sto so w a ł U jej­ ski. W szelk ie zaś szty w n o p o jęte zależności m ięd zy tw órczością p o ety a s y ­ tuacją rew o lu cy jn ą oraz ow ą w a lk ą dem okraty i lib era ła — b liżej n a w et przez autora n ie w y ja śn io n ą — potrak tow ać n a leży ja k o zb yt d alek o id ące uproszczenia w p o jm o w a n iu k orelacji m ięd zy literatu rą i rzeczy w isto ścią , nie d ocen iające w e w n ętrzn y ch p raw p rocesu literack iego.

Już p ierw szy tom ik U jejsk ieg o p rzyn osi w iersze n ie z w y k le ciek a w e pod w zględ em p o szu k iw a ń stylizatorsk ich . To n iep raw d a, że P ie śn i Salo m o n a „można t—] w ła śc iw ie p otrak tow ać ja k o rodzaj d ośw iad czen ia p o ety ck ieg o , przy k tó ry m u ja w n iło się w ie le u sterek sty listy c z n y c h “ (s. X V II). J e st w ty m sądzie ty leż słu szn o ści, co w tw ierd zen iu K lein era o M ick iew iczo w sk ich w p raw k ach sty listy czn y ch , d ok on yw an ych n a P u celle d ’O rléans. W n ik liw e zw rócen ie u w a g i n a treść tom ik u i zaw artą tam filo z o fię ży cia zd ecy d o w a n ie podw aża tezę o rob o czo -w p ra w k o w y m jeg o charakterze. Z auw ażm y, że U je j­ ski tłu m a czy ł n ie ty lk o P ie śń n a d pieś n ia m i. S ięg n ą ł tak że do te k stó w E k k le -

sia sty w w y m ia rze tak szerokim , jak n ik t przed n im w litera tu r ze p olsk iej.

Z m ysłow y ero ty zm P ie ś n i zn ajd u je sw o ją filo zo ficzn ą k on tyn u ację, n ieja k o uzasadnienie, w rozm yślan iach K a z n o d z i e i (stan ow iącego drugi c y k l P ie śn i S a ­

lomona). Z m ysłow a afirm a cja życia, sta n o w ią ca isto tę Pie śn i, w parafrazach E k k le s i a s t y zo sta je p rzetran sp on ow an a w d zied zin ę rozw ażań filozoficzn ych ,

ale sto su n ek do św ia ta w obu w yp a d k a ch p ozo sta je jed n orod n y — to sam o u w ielb ien ie jeg o p ięk n a, radość ży cia p od n iesion a do jed yn ej b ezw zględ n ej w artości czło w ie k a . N ie w iad om o, czy oba c y k le są au torstw a Salom ona, a le n iezależn ie od tego u zu p ełn ia ją się g en ia ln ie. D ojrzała m ądrość starości, n a p oły sto ick a , na p oły scep tyczn a, jak ą w y z n a je E k lezjasta, sta w ia pod zn ak iem zapytania w sz e lk ie u zn an e k ateg o rie m oraln ego i sp o łeczn eg o p orządku św ia ­ ta — „ w szystk o m arn ość“. C zym że są w sz e lk ie u siło w a n ia i dążenia lu d zk ie w obec w ie lk ie j idei p rzem ijan ia, odchodzenia w n icość, fa ta lizm u sta w a n ia się n ieod m ien n ego i n ieu ch ron n ego, n ieza leżn eg o od w o li człow ieka?

„W szystkie rzeczy m ają czas, a sw y m zam ierzon ym b ieg iem p rzem ija w szystk o pod słoń cem . [...] B o ż y w ią cy w ied zą , iż u m rzeć m ają: lecz u m arli nic w ięcej n ie w ied zą an i dalej m ają zap łaty: gd yż p a m ią tk a ich przyszła w za p a m ięta n ie“ 3. W obec w ie lk ie g o ok ru cień stw a fatalizm u , w ob ec p o tw o r­ nej ironii św ia ta , w której dobry i zły do jed n a k o w eg o zm ierzają końca, sen s zach ow u ją ty lk o te w artości, które w zm a g a ły p ięk n o p rzeży w a n ia , radość zm ysłów , k u n szt sm ak ow an ia życia. O stateczn ym m iern ik iem p ięk n a i w a r­ tości p ozostało dla E k lezja sty h oracjań sk ie carpe d iem , a w ięc ta filo zo fia , która p ły n ie p od sk órn ym n u rtem w p ieśn ia ch na cześć m iło ści i n a jp ięk n iej­ szej z p ięk n y ch — S u la m itk i4.

3 E k k le sia ste s, rozdz. III i IX . W g w yd.: Bib lia , to j e s t księgi S ta r e g o

i N o w e g o T e s ta m e n tu . Z ła ciń sk ieg o n a języ k p o lsk i p rzełożone przez ks.

D. Jakuba W u j k a . W arszaw a 1950, s. 624 i 629. B r y ty jsk ie i Z agran iczn e T ow arzystw o B ib lijn e.

4 O dm iennie J o p e k — g łó w n y d ram atyzm c y k lu u p atru je w k o n flik cie m ięd zy b ezsiln ą starością K azn od ziei a ch ęcią „życia i u ży cia ”, ja k ą p rzyn o­ s i jego filo zo fia (s. X V I).

(7)

C ykl K a z n o d z i e j a z dużą k o n sek w en cją i ro zm y słem p rzep row ad za p o e­ ty ck ą parafrazę filo zo fii życia w y ło żo n ej p rzez E k lezjastę. N ie trzeb a b o w iem w ierzy ć au torow i w stęp u , że lo g iczn y sen s „gubi się n ie je d n o k r o tn ie [...] p o­ m ięd zy p oszczególn ym i fra g m en ta m i u tw o r ó w “ (s. X V II). S en s n ie g in ie, on ty lk o w raca na zasad zie aforyzm u, r e fle k sji, w coraz in n y c h u w ik ła n ia c h tem a ty czn y ch ukazując coraz n o w ą stron ę m arn ości życia. U jejsk i je s t przy ty m szczeg ó ln ie u czu lon y n a p e w n e e le m e n ty filo zo fii E k lezja sty , na tzw . iro n ię życia, która w n iejed n y m p o ecie p o d ry w a ła już w ia rę w sen so w n o ść św iata, a której tak sm u tn y, e le g ijn y w y ra z dał K arp iń sk i w lir y k u pt. O zn i-

k o m o ś c i św ia ta . Ironiczny u kład zła i dobra w św iecie, w ży ciu czło w iek a

i narodu, b ezn ad ziejn ość doli ludzkiej zam k n iętej m ięd zy u rod zin am i i śm ier­ cią, skazanej na p rzeży w a n ie n ie sp r a w ie d liw o śc i m oraln ych św ia ta — oto tem aty, które w cy k lu K a z n o d z i e j a pow racają w różnych w a ria n ta ch , zabar­ w io n e często a k tu aln ą p raw d ą d ośw ia d czeń p o lity czn y ch i o b serw a cji sp o łecz­ nych. A m ięd zy n im i cią g le p rzew ija się g łó w n y m o ty w — h o ra cja ń sk a idea radosnej afirm acji życia jako jed y n eg o i n a jw ięk szeg o dobra czło w ie k a . Lo­ g iczn ie rozw ija się dram at d oli ludzkiej od N a j s z c z ę ś l i w s z y c h poprzez N i e ­

s p r a w i e d l i w o ś ć losu do Ż y c ie j e s t w s z y s t k i m i C ie szcie się, ab y w yb u ch n ą ć

w e w sp a n ia ły m ek sta ty czn y m p a n eg iry k u na cześć u rody św ia ta — w K o ­

r z y s t a j z m łodości. Te p ięć w ierszy w ła śc iw ie m ó w i w szy stk o , in n e to tylk o

odpryski zaw artych tam m yśli, to ty lk o e tiu d y na p odobne tem a ty , chociaż n iek tóre — jak S ł a b y książę, K s i ą ż ę c y d w ó r — są b ezw zg lęd n ie p ięk n e. K ażdy w y b ó r z K a z n o d z i e i m u si zaw ierać te p ięć w ierszy , bo inaczej n ie b ęd zie p o­ k a zy w a ł isto ty cyk lu , zagubi d y n a m ik ę n a ra sta n ia ok reślon ej filo zo fii. Gdy się zw aży, że w w yb orze o b ecn ym zn ajd u ją się w iersze p o d o b iera n e bardzo d ow oln ie, n ie w yd a się d ziw ne, ż e autor w stę p u m ięd zy u tw oram i c y k lu K a ­

z n o d z ie ja nie d ostrzegł „logicznego z w ią zk u “.

P odobnie m ożna by pokazać h isto rię sty liza cji i jej sen su id eow ego w* liryce p atriotyczn ej — od p ierw szy ch e p ig o ń sk ich prób do an ty czn ej s t y li­ zacji p atriotyczn ej M arato nu. Ileż by ta h isto ria d w u k o n w en cji p o tra fiła p o ­ w ied zieć o drodze U jejsk ieg o -a rty sty , filo zo fa i ideologa!

W ytw orzeniu aury jasn ego i sk u teczn eg o p rzed y sk u to w a n ia p rob lem ów n igd y n ie sprzyja ich zb yt ogóln ik ow e, e n ig m a ty czn e p o sta w ie n ie . Ta w ła śn ie atm osfera n iejasn ości, n iek o n k retn o ści, ch a ra k tery sty k a d la przeprow adzonej w e w stęp ie a n a lizy cen traln ych m o m en tó w tw órczości U jejsk ieg o , zw ią za n y ch ze S k a r g a m i J e r e m ie g o i M e l o d ia m i b i b l i j n y m i , n ie z w y k le u tru d n ia d ysk u sję z tw ierd zen ia m i autorskim i. O góln ik m a tę dobrą cech ę, ż e z a w sze w jakim ś se n s ie m oże okazać s ię p raw d ziw y. T ak im p u sty m w e w n ą trz fila rem , który p od p iera całą obszerną k o n stru k cję in terp retacyjn ą, je st w stu d iu m Jopka o k reślen ie id ei n aczeln ej S k a r g jak o id e i w a lk i n a ro d o w o w y zw o leń czej. D la in form acji trzeba dodać, że id e n ty c z n e sfo r m u ło w a n ie p o ja w ia się z okazji an alizy id eo w ej M elo d ii bib lijn y c h . B ez trudu zresztą m ożna b y je zastosow ać do in n y ch u tw orów i in n y ch pisarzy tej epoki, tak d a lece je s t to cech a ogólna p olsk iego rom antyzm u. D latego o czek iw a lib y śm y pokazania, ja k i w a ria n t tej id eologii, jaki in d y w id u a ln y jej k szta łt w y stę p u je w dojrzałej tw órczości U jejsk iego, a tego, n iestety , w an alizach obu zb iork ów je s t z b y t m ało.

A le n a w et z tą garstk ą u w a g szczeg ó ło w y ch p od b u d o w u ją cy ch o góln ik m ożna dyskutow ać.

(8)

A u to r w stęp u w y d a je się trak tow ać p rop on ow an e przez sieb ie u ję c ie id e o ­ logii S k a r g w sp osób n ie s ły c h a n ie k o n k retn ie p olityczn y. W skazuje na to a k cen to w a n ie ty c h e le m e n tó w S k a r g , k tó r e przyn oszą ocen ę w y p a d k ó w z r. 1846 c z y in w e k ty w ę antyserw ilistyczm ą. P od ob n y sen s m a ta k że sfo rm u ło ­ w a n y pod ad resem U je jsk ie g o zarzut o p rzesu n ięcie p rob lem atyk i S k a r g z d zied zin y sp o łeczn ej w m oralną i w reszcie — zesta w w ierszy, które autor zdaje s ię u w a ża ć za szczeg ó ln ie ce ln e o sią g n ięcia żbiorku. Są to, oprócz C h o ­

rału, d o sy ć n ie c ie k a w a M o d l i t w a w i ę ź n i a i Z a z b ł ą k a n y c h .

T ak ie u ję c ie is to ty id eologii S k a r g n ie je s t w sta n ie ogarnąć c a ło k szta łtu p rob lem atyk i zbiorku, w ięcej — n ie w y d a je się d otyczyć zagad n ień n ajbardziej dla n ieg o ch a ra k tery sty czn y ch . C zw arta zw ro tk a Chorału, p rzyn osząca zn a ­ m ien n ą ocen ę p o w sta n ia ch ło p sk ieg o , w b r e w su g estii autora w stęp u n ie m oże p reten d o w a ć do ran gi rep rezen tan ta id eo w eg o ca łe g o cy k lu . W ydobyte w a n a li­ zie au torsk iej p o lity c z n e sk ła d n ik i id eo lo g ii S k a r g w y d a ją się p ełn ić fu n k cję zależną, są p o d p orząd k ow ane ogóln iejszej problem atyce’ filo zo ficzn o -m o ra ln ej, d ecyd u jącej d la ocen y zbiorku.

O isto cie tej filo z o fii w ie le p o w ied zia ła b y su m ien n a an aliza m esjan izm u tra k to w a n eg o jako sy stem , jako za p lecze h isto rio zo fii, a n ie jak o in w e k ty w a lub jak o o d p o w ied n ik p o jęcio w y sp ek u lacji, m eta fizy k i, a n iek ied y i... lib e r a ­ lizm u. H istoria rozw oju id eo w eg o dojrzałej tw órczości U jejsk ieg o je s t śc iśle z m esja n izm em p o w ią za n a , rep rezen tu je c ie k a w e zu ży tk o w a n ie n iek tó ry ch e le m e n tó w tej filo z o fii dla k on stru k cji h isto rio zo ficzn y ch , dla ocen y p rzeszło ­ ści i p rzy szło ści narodu. J a k ich elem en tó w ? W yd aje się, że przede w sz y stk im p ojęcia w in y i p ok u ty, p ojęcia szczególn ej p red esty n a cji i m isji, do której naród dorasta n ieja k o poprzez w ie lk ą m ę k ę cierpien ia. N ie p rzyp ad k iem u rzek ł U je jsk ie g o zn a n y h isto ry czn y p rzyk ład narodu w y b ran ego — Izraela, w k tó reg o d ziejach od n a jd o w a ł on w sz y stk ie cech y lo só w P olski: o b jaw y szcze­ g ó ln ej ła s k i bożej, p rzestęp stw a i n iep ra w o ści narodu, karę i p rzew id zia n e w p rzy szło ści szczeg ó ln e w y w y ż sz e n ie narod u oczyszczon ego p rzez p o k u tę i cier p ien ie. C echą rozu m ow an ia U jejsk ieg o , ani p rzecież sp ecja ln ie o r y g i­ n a ln eg o , an i o d k ryw czego, b y ło n a sy c e n ie tego a b strak cyjn ego sch em a tu m o ra - listy c z n e g o ele m e n ta m i h isto rio zo ficzn y m i czerp an ym i z d ziejó w narodu i w sp ó łc z e sn o śc i p o lsk iej, p o ło żen ie szczeg ó ln eg o n acisk u n a h istoryczn e i e m o ­ c jo n a ln e p o jęcie w in y i kary. U je jsk i n ie p o d ejm u je za m esja n ista m i w sz e c h - ro zg rzeszającej id e i narodu w y b ra n eg o dla cierp ien ia , sk a za n eg o na b o lesn e p o sła n n ic tw o od k u p ien ia św iata. W tej C hrystu sow ej w izji p o słan n ictw a, tak szerok o r o zw in iętej m. in. w P s a lm ie w i a r y K rasiń sk iego, n ie b y ło p o jęcia kary, p od ob n ie ja k n ie b yło tu m iejsca n a w in ę . U autora S k a r g n ie z n a jd zie­ m y o c z y w iśc ie ja k ie jś sc je n ty fic z n ie p ojętej a n a lizy przyczyn h isto ry czn y ch o w e g o „b ib lijn eg o g rzech u “ — w ie lk ic h n iep ra w o ści narodu, a le o tym , że m u sia ł p osiad ać ich św iad om ość, m ów ią d o k u m en ty pozap oetyck ie, z w ła ­ szcza ta k ie jak p rzem ó w ien ia , w k tó ry ch p rzy lad a o k a z ji U jejsk i d o ciek a źró d eł n a szeg o „sam ob ójstw a n a ro d o w eg o “. „N iech n ik t n ie m ów i, że na n a szy m n arod zie p o p ełn io n o m ord erstw o — p o p ełn io n o tylk o gw a łt! Z abić n a ­ rodu n ie p otrafi n ik t, an i B óg. [...] przez m ord erstw o żaden naród zgin ąć n ie m oże, ale zgin ąć m oże p rzez sa m o b ó jstw o !“ 5

5 K. U j e j s k i , P r z e m ó w i e n ia . 1863— 1893. W yd. 3, uzu p ełn ion e. P rzem y śl 1893, s. 14— 15.

(9)

N a jisto tn iejszą bodaj id eow ą cech ą S k a r g je s t em o cjo n a ln a an aliza o w eg o b ib lijn e g o ok resu pok u ty. W ch łon ęła ona w sz e lk ie ob serw a cje i p rzem y ślen ia autora zw ią za n e z traged ią r. 1846, stąd ten h istoryczn y, a często i p o lity czn y p o d te k st rozw ażań o p o lsk ich d n iach płaczu.

S k a r g i z p u n k tu w id zen ia h isto rio zo fii U jejsk ieg o u k ład ają s ię w p rzejm u ­

ją c y sp lo t m o ty w ó w d otyczących w ła śc iw ie jed n eg o za g a d n ien ia — gran icy c ie r p ie ń narod ow ych . G dzie k ry je się gran ica m ęki, k tóra p rzy n iesie d o p eł­ n ie n ie p ok u ty narodu? K ied y B óg p o w ie „dość“? K ied y ziem ia C hanaan zosta­ n ie zw rócon a p ielgrzym om ? K ied y sto sło ń c ru n ie na g ło w y ciem iężców ? — oto n a m iętn e p ytan ia S karg, w o k ó ł k tórych og n isk u ją s ię ich n a jg o rętsze, najb ard ziej p rzeżyte treści em ocjon aln e. W ypadki r. 1846, traged ia, jak iej n ie zn ają d zieje — jest, w e d łu g U jejsk iego, tą o stateczn ą m iarą cierp ień , która d o p ełn iła p okuty, w y czerp a ła pok orę cierp liw o ści:

D ziś n aszej p okory rozkrusza s ię zbroja, D ziś sło w y ją k a m y cich szem i —

B ąd ź w o la T w oja,

Ja k w n ieb ie, tak i na ziem i! [t. 1, s. 14— 15]

S tą d ty le sm utku, ty le n ie w ia r y w ow ocn ość d alszych cier p ień w O j c z e

nasz, w S m u t n o na m , Boże, ty le w Eli, Eli, la m a sabach tan i? g łęb o k ieg o

p rzek o n a n ia o w ą tło ści gra n icy m ięd zy pokorą a sz a le ń stw e m rozpaczy. Stąd w r e sz c ie w szóstym z k o lei fra g m en cie — W cz eść u m a r ł y m — sta n o w c z e za ry so w a n ie gran icy p okuty. P o k o len ie p o ety m u si b yć o sta tn im p ok olen iem ofiarn ym :

P an ie! toż w sz y stk ie ojców n a szy ch w in y Już śm iercią sw o ją ok u p iły sy n y ; [...] A je ś li n aszą p o k u tę żałobną

C hcesz n a m przedłużyć, daj n am śm ierć podobną; A le n am pow ied z: „Do ofiarnej k atn i

Id źcie o sta tn i!“ [t. 1, s. 120]

K w in tesen cją tej id eo lo g ii je s t Chorał, p rzyn oszący szczeg ó ln ie p rzejm u ją - ,c ą w iz ję dna n ęd zy i m ęk i narodu. C horał je s t zarazem w ie r sz e m sk iero w a ­

n y m p rzeciw k o rozpaczy, u zn aje b osk i porządek d ziejów , ich w y ższą ce lo ­ w o ść. B ez tej sa n k cji d zieje św ia ta i lo sy narodu b y ły b y w ła śc iw ie otch łan ią rozpaczy. P ro testem p rzeciw k o rozpaczy, w o ła n ie m o n a d zieję je s t k oń cow y okrzyk: „BÓG B Y Ł I JE S T !“

N iczy m w ięcej ja k rozb u d ow an iem tej „id eologii“ op tym izm u je s t koń co­ w y , zam yk ający c y k l w iersz A k t w i a r y . N ie w y d a je się b o w iem , aby m iędzy ty m u stęp em a resztą S k a r g istn ia ła ta k zasad n icza sp rzeczn ość id eow a, jaką su g ero w a li in terp retatorzy p oety — zw łaszcza D ick stein ó w n a , a którą pod­ k reśla tak że autor w stęp u . D op atryw an o się tutaj in w a zji m esja n izm u i zu p eł­ n ie k o n k retn ie w p ły w ó w K ra siń sk ieg o z P s a lm ó w , n ie u d o ln ie i b ez zrozu m ie­ n ia p arafrazow an ych p rzez autora Skarg. Z taką in terp retacją A k t u w i a r y p r ó b o w a ł przed la ty p olem izow ać G abriel D u b ie l6, ale jej o sta teczn ie n ie w y ­ ja śn ił, i szkoda, że obecny szk ic sp ra w ę K rasiń sk iego, p od ob n ie ja k całą k w e ­ s tię m esjan izm u , p o tra k to w a ł jak o p rob lem pozorny.

9 G. D u b i e l , W p ł y w K r a s i ń s k ie g o n a tw ó r c z o ś ć p o e t y c k ą U je js k ie g o . T a rn ó w 1912, s. 32 i n.

(10)

Z łu d zen iom w p ły w u K rasiń sk iego na A k t w i a r y ulec szczeg ó ln ie ła tw o ze w zg lęd u n a o c z y w iste za p ożyczen ia frazeologiczn e, w id oczn e zresztą ju ż w ty tu le w iersza. P o d sta w o w ą jed n a k spraw ą je s t id eo w a i kom p ozycyjn a je d ­ norodność A k t u z c a ły m zbiorkiem , d ecyd u jąca o in tegraln ej jeg o łą czn o ści ze S k a r g a m i. N ajb ard ziej trącąca „k rasiń szczyzn ą“ zw rotk a, rzekom o sk łóco­ na z ca ło ścią id eo lo g ii S k a r g :

W ierzym y, P an ie! o! w ierzy m y m ocno, Żeś n a s n ad w sz y stk ic h upodobał sobie, Żeś n a s z a p a lił jak p och od n ię nocną, B y całą lu dzkość p row ad zić ku T obie, Że n a m n a n ieb ie już św ita zaranie,

W ierzym y, P an ie! [t. 1, s. 133]

— je s t n iczy m w ięcej ja k za m k n ięciem rozw ażań o celo w o ści ofiary, o d o p eł­ n ien iu pok u ty, o p rzy w ró cen iu szczególn ych p ra w narod ow i oczyszczonem u p rzez cierp ien ie. W ty m sen sie je s t to naród w y b ra n y do m isji odrodzenia św iata. W yjątk ow ość i m isy jn o ść je s t tu n ie ap riorycznym założen iem b o­ żym , ja k u K ra siń sk ieg o , lecz sakrą cierpien ia, sk u tk iem p ok u ty n iezn an ej d ziejom ludzkim . Z resztą to b lisk ie odrodzenie św ia ta przez P olsk ę, w id o czn e ta k że w in n y ch w iersza ch , zw łaszcza w program ow ym liry k u K r z y ż a m iecz, n ie m a n ic z treści r e lig ijn e g o sym b olu „ św ięteg o H ieru za lem “ K rasiń sk iego, je s t to zaw sze b lisk a w y o b ra żen io m M ick iew icza, a pop u larn a u nas jeszcze przed p o w sta n iem listo p a d o w y m , w iz ja w sp ó ln o ty lu d ó w i św ięteg o pokoju.

Od K ra siń sk ieg o ró żn ił p o etę jeszcze sto p ień w iern o ści dla ca ło k szta łtu id eologii m esjanizm u. U jejsk i, p od zielając p rzek on an ie o sp ecjaln ej p r e d e sty - n acji narodu p olsk iego, rozch od ził się z m esja n ista m i bardzo p o w a żn ie w k w e ­ stii p ojęcia b iern ości w o b ec cierp ien ia jak o k on ieczn ej, n ie ty lk o m oraln ej, a le i h istoriozoficzn ej, d y r e k ty w y p ostęp ow an ia. D la teg o tak rzad k ie są u U je j­ sk iego kom p rom isy z m esja n isty czn y m k w iety zm em czy eg z a lto w a n ie s ię analogią lo só w P o lsk i i m ęk i C hrystusa. (P ew ien w y ją te k sta n o w iłb y w c z e ­ sn y, bo z r. 1845 poch od zący, bardzo zresztą n ieu d an y w iersz P o ls k a z k rz yża .) S tąd też p ozostał U jejsk i p oetą w a lk i, en tu zja stą czynu, ła m ią cy m jed n o lity , k o n tem p la cy jn y ch arak ter sy stem u filozoficzn ego, z k tórego czerp ał tak w ie le . I d zięk i tem u tak a ta k o w a n y p rzez autora w stę p u m esja n izm S k a r g n ie za słu ­ g u je ty lk o na sło w a pogardy. M im o w sz y stk ic h sw o ich n a iw n o ści filo z o fic z ­ n y c h w iersze te p rzy n o siły id eo lo g ię ocalającą w ia r ę w sen so w n o ść h isto rii, ratu jącą optym izm , p rzy g o to w u ją cą aurę oczek iw a n ia na ry ch łe za tk n ięcie sztan d aru w „drgającym szatan a c ie le “. Skargi p o d a w a ły p a łeczk ę r e w o lu c y j­ n eg o oczek iw an ia n astrojom W iosny L udów .

M e lo d ie b ib l ij n e przyn oszą jak n a jściślejszą k o n ty n u a cję teg o „ m esja n i-

sty czn eg o “ op tym izm u S k a r g . Z aw ierają n ieco in n ą k a n w ę tem atyczn ą, z d ecy ­ d ow an ą in w a zję treści an eg d o ty czn y ch S ta r eg o T e s t a m e n t u — inaczej za tem p rzed sta w ia się tu sp ra w a sty liza cji — ale p e w ie n nu rt p rob lem atyk i id eo w ej, ch a ra k tery sty czn y dla S k a r g , m ają jed n orod n y. U jejsk i z w ie lk ą p ieczo ło ­ w ito ś c ią z bogatej h isto r ii narodu ży d o w sk ieg o dobiera te m om en ty, k tó re m ó w ią o n ad ziei u w ień czo n ej sk u tk iem , k tóre tw orzą aurę w ie lk ie g o o p ty ­ m izm u. D la teg o też sto su n k o w o n ie w ie le in teresu ją p o etę ry cersk ie w ą tk i h isto r ii Izraela, a je ś li n a w e t — jak w w yp ad k u J e r y c h a — stają się tem a ­

(11)

te m en u n cja cji p oetyck iej, trak tow an e są w sp ecja ln ie zm o ra lizo w a n y sp o ­ sób — jak o op ow ieść o h arcie ducha zach ow an ego w cierpien iu . T o m oraln e, ż eb y n ie rzec: m oralistyczn e, n a c h y le n ie p rob lem atyk i p arafraz b ib lijn y ch U jejsk ieg o je s t zu p ełn ie o czyw iste. A le nad tę o b y w a telsk ą d y d a k ty k ę — często zu p ełn ie udaną, ja k w w yp ad k u P r z e k l ę t y c h — w y b ija się ja sn y ton op ty m isty czn eg o w ieszczen ia opartego na sy tu a cja ch i sym b olach sta ro ży d o w - sk ich . Izrael w Egipcie, H y m n w y c h o d ź c ó w z Egiptu, B alaam , J e ry c h o , J e r e ­

m ia sz, S u p e r fl u m i n a B a b y l o v i s — to cy k l m elod ii p isa n y ch na tę sam ą nutę,

pow tarzających w różnych w arian tach p rzek on an ie o z w y c ię stw ie u c ie m ię ż o ­ n y ch , o rych łej ła sce P an a dla cier p ią cy ch a sp ra w ied liw y ch .

D latego też n ie p rzek on yw a tw ierd zen ie autora w stę p u o o b n iżen iu — w porów n an iu ze S k a r g a m i — lotu id eo w eg o Melodii, a to rzek om o w sk u tek rezygn acji z p rob lem atyk i rew o lu cy jn o -d em o k ra ty czn ej i doboru tem a ty k i sta ro testa m en to w ej, ja w n ie izolu jącej od cen traln ych p ro b lem ó w życia. Trzeba jeszcze raz stw ierd zić, że droga od S k a r g do M e lo d ii to p rzed e w s z y s t­ k im spraw a w e w n ę tr z n e g o . rozw oju p rob lem atyk i m esjan izm u , u U jejsk ieg o n ig d y b ezpośrednio n ie zaan gażow an ej w spraw y rew olu cji, p ercy p u ją - cej ją zaw sze przez filtr rozw ażań m ora ln o -h isto rio zo ficzn y ch . B ezp ośred n iej in g eren cji id eo lo g ii p olityczn ej je s t w M elo d ia ch na p e w n o m niej n iż w p o ­ p rzednim tom iku, ale p rzecież je s t to sp ecy ficzn y zbiór n ieja k o o p ty m isty c z ­ n y ch ap ok ryfów b ib lijn ych , w których p o ety ce leża ł już ten ton sw ob od n ej a lu zji, p odejm ującej p rzecież n ie ocen ę rzeczyw istości, ale p rop agan d ę jed n ej ty lk o id e i — n ad ziei zw y cięstw a .

W ogóle w pracy o U jejsk im ch ciałob y się w id zieć w ięcej p osza n o w a n ia d la k o n w en cji tem atyczn ej i w ew n ętrzn y ch p ra w sty liza cji b ib lijn ej jego poezji. P o zw o liło b y to a u torow i potrak tow ać z w ię k sz y m lib era lizm em e le ­ m en ty tej k on w en cji, ta k ie jak ob jaw ien ia, an io ło w ie, m o d litw y . W e w stę p ie J opka zostały on e bądź n a p iętn o w a n e jako in w azja arealizm u, bądź — z p o­ w od u rzekom o zb yt ja sk ra w y ch m a n ifesta cji fid eizm u — n iek tó re m e lo d ie n ie w e sz ły w o g ó le do w yboru. A to już sp raw a p ow ażn iejsza. M ożna b o w iem p rzeboleć n ieu d an y p o m y sł in terp retacyjn y, a le trudno p ogodzić s ię z brakiem w w yb orze dobrych w ierszy , ch a ra k tery sty czn y ch dla p ro filu c a łe g o zbiorku. Z asady n iep oszan ow an ia k o n w en cji i dop atryw an ia się d ek laracji fid e isty c z - n y ch d op row ad ziły do u su n ięcia z w yb oru n iesły ch a n ie zn a m ien n eg o dla op tym izm u M elo d ii — H y m n u w y c h o d ź c ó w i w sp a n ia łeg o w iersza , jed n eg o z najbardziej p rzejm u jących w iz ji apokahpss'- g n iew u bożego, ja k a sp ad n ie na naród w y stęp n y — P a n w gn iew ie. N ap raw d ę n ie p o w in n iśm y rew o lu cjo n izo ­ w a ć w yb orów przez u su w a n ie p ozycji w ch od zących do ich sta łeg o kanonu w yd aw n iczego!

Skoro już jesteśm y w aurze p reten sji do autora, dorzućm y jeszcze jedną, i to dość drażliw ą — sp raw ę B yrona. N ie n a leży do n a jlep szy ch ob yczajów p r zy w o ły w a n ie ducha pisarza po to, aby go egzorcyzm ow ać, zw ła szcza gdy je s t to duch w ie lk ie g o pisarza. Już od m om en tu p o sta w ie n ia p rob lem u tra d y ­ cji literack ich M e lo d ii n ieja sn o i d ep recjon u jąco w y p a d ła sp raw a e w e n tu a l­ nego p atronatu B yrona. A utor w stęp u p ozostaw ia k w e stię w yb oru trad ycji n iem a l otw a rtą — m ógł to być B yron, m ógł być W itw ick i. Z u p ełn ie n ie z a ­ leżn ie od tego, że w stęp przy innej ok azji trzeźw o i su row o ocen ia r y m o w a n ­ k i W itw ick iego, n ie w y d a je s ię sz częśliw y m p o m y słem p rzy w o ła n ie n azw isk a te g o pisarza jak o rów n orzęd n ego z B yron em źródła in sp iracji. W iadom o zresz­

(12)

tą, że sp raw a trad ycji je s t w ty m w yp ad k u w y ją tk o w o jasn a, w sk a zu je n a n ią ap o stro fa do autora M e lo d ii h e b r a j s k ic h zaw arta w D w ó c h aniołach, a p rzed e w sz y stk im sens id eo w y b ajron ow sk iego zbiorku, tak bardzo b lisk i atm osferze c y k lu U jejsk iego.

M e l o d ie h e b r a j s k ie B yron a n ie są jednorodne w k o n cep cji p o ety ck iej.

Z n a leźć tam m ożna w sp a n ia łe liryk i filo zo ficzn o -reflek sy jn e, tak ie jak: G d y

ś m i e r c i chłód, P o s ę p n y duch m ó j , O, g d y b y w ie d z i e ć , n iesły ch a n ie luźno p o w ią ­

za n e z prob lem atyk ą b iblijną, ale są tak że d osk on ałe liry k i p o św ięco n e w o l­ n o ści, z dw u sy m b o ló w S ta r e g o T e s t a m e n t u — B oga i O jczyzny — zd ecy d o ­ w a n ie w y b iera ją ce ojczyznę. Stąd ty le w n ich b ezw zględ n ego p atriotyzm u , p ło m ien n ej n ien a w iści do w roga, bezpośredniej agitacji w o ln o ścio w ej, stąd w r e sz c ie o k reślo n y ry su n ek b ohatera liryczn ego k on d en su jącego w sz y stk ie w sp o m n ia n e cech y id eow e. T ak ie postaci, jak córka J efteg o czy S au l z w ie r ­ sza P ie ś ń Saula p r z e d b s t a tn ią b itw ą , tw orzą k la sy czn e p rzyk ład y b oh aterów p o w o ła n y c h do ap ologii p ięk n a b oh a terstw a lu d zk iego w w a lce z w rogiem . W ty m św ie tle zrozu m iała je s t c a łk o w ita n iem a l la icy za cja w ą tk ó w sta r o te s- ta m e n to w y c h u B yron a i k om p letn e w y p ra n ie ich z posm aku m esjan izm u , ja k im leg en d a starożyd ow sk a in sp irow ała w ielu , m ięd zy in n y m i U jejsk ieg o .

D la teg o n iem ile zask ak u je tw ierd zen ie autora w stęp u p rzyp isu jące U je j­ skiemu# w stosu n k u do M e lo d ii h e b r a j s k ic h w y ższą św iad om ość id eo w ą „w w y b o rze p atriotyczn o-n arod ow ej p rob lem atyk i, rzu tow an ej na b ib lijn ą p rzeszło ść lu d u ży d o w sk ie g o “ (s. L X X IV ). Sąd ten d ok u m en tu je rzekom o a n a ­ liza p orów n aw cza w ierszy obu p o etó w parafrazu jących C X X X V I P s a l m D a ­

w i d ó w — p op u larn y m o ty w „nad rzekam i B a b ilo n u “. N iestety , analiza ta p rze­

p row ad zon a zo sta ła b ez dostateczn ej u w agi dla rzeczy w isty ch treści w iersza B yron a. T ylk o tak m ożna w y tłu m a czy ć so b ie tw ierd zen ie autora o u tw orze a n g ie lsk ie g o poety, rażąco n ietra fn e zresztą w stosu n k u do każdego z w ierszy cyk lu , a u p atru jące w w ierszu N a d r z e k a m i B a b ilo n u s i e d z i e l i ś m y i p ł a k a ­

l i ś m y „ estety za cję tem atu , w y d o b y w a n ie o rien taln ego k olorytu o p isy w a n y ch

lu dzi, zdarzeń i m iejsco w o ści“ (s. L X X IV ). D la ścisło ści trzeba zaznaczyć, że w ie r sz B yrona oprócz w sp a n ia łej rela cji traged ii narodu .pozbaw ionego z iem i o jczystej w p row ad za tak że d um ny sym b ol p ieśn i jak o m a n ifesta cji n ie ­ złom n ego, n ieu jarzm ion ego ducha narodu. K on stru k cja teg o ro m an tyczn ego sym b olu , o d gryw ająca w w ierszu B yron a ro lę cen traln ą, w żadnej ze zn ak o­ m ity ch zresztą p o lsk ich tra w esta cji o w ego psalm u — U jejsk i, L en a rto w icz — n ie o sią g n ęła ju ż tak w ie lk ie j w y m o w y tragiczn ego p atosu i lu dzkiej godności u ciem iężo n y ch ja k w ow ym „este ty żu jącym “ liry k u a n g ielsk ieg o poety.

T en spór w o k ó ł M e lo d ii h e b r a j s k ic h w arto by zak oń czyć starym b ib lij­ n y m m orałem : „O ddajcież, co je s t cesarsk iego, cesa rzo w i...“

T rzeba zgodzić s ię z au torem w stęp u , że M e lo d ie b ib l ij n e zam yk ają n a j­ w y b itn ie jsz y ok res tw órczości U jejsk iego. M im o to p ok aźn y jeszcze i z w ie lu w z g lę d ó w in te r e su ją c y dorobek p oety, zw łaszcza po p o w sta n iu 1863 r., w y m a ­ ga łb y u w a żn iejszeg o p otra k to w a n ia n iż to, z ja k im sp o ty k a m y s ię w e w stęp ie. N ie chodzi przy ty m b yn ajm n iej o liczb ę n a p isan ych stron, m ogłob y ich b yć n a w e t m n iej, a le o brak g en era lizu ją ceg o u jęcia k ilk u prob lem ów , k tóre d e c y ­ d u ją o ch a ra k terze późnej tw órczości U jejsk iego. Jed n ą z ta k ich te z g e n e r a l­ n y c h m ogłob y stać się, n ie rozb u d ow an e n iestety , tw ierd zen ie autora o sp ó ź­ n ion ej k o n ty n u a cji w tw órczości U jejsk ieg o n a ro d o w o -w y zw o leń czy ch id ei rom an tyzm u w d ob ie od w rotu od tych haseł. R ozliczn e k o n sek w en cje w y n ik a ­

(13)

ją ce z e sp ecy ficzn eg o ep igon izm u rom an tyczn ego poety sta n o w ią zja w isk o a rcy ciek a w e, które p o w in n o stać się przed m iotem ow ocnej d o ciek liw o ści b a­ d aw czej. J e st to zresztą sp ra w a istotn a n ie ty lk o dla U jejsk ieg o , a le ta k że d la in n y ch p o etó w ro m an tyczn ych , których d łu g ie ży c ie p o sta w iło w ob ec o d m ien n o ści d ążeń n o w ej ep ok i. C hociażby dla L en artow icza, p o ety , k tó reg o sc h y łe k tw órczości w w ie lu m om en tach w y k a zu je p ro b lem a ty k ę, ty p z a in te ­ reso w a ń p o ety ck ich i p rop ozycji id eo w y ch uderzająco zb ieżn y ch z U jejsk im . N a p ew n o n a to m ia st z w ięk szą u w agą m ożna b yło p o tra k to w a ć w sz y stk ie „za“ i „p rzeciw “ w y n ik a ją c e d la p o ety z jego w iern o ści w ob ec id e o lo g ii n a ro ­ d o w o w y zw o leń czej rom antyzm u. C ech tw órczości U jejsk ieg o po r. 1863 n ie w y czerp u je przecież w zm ożon y irracjonalizm , m isty k a i m esja n izm (s. C X V II). Z jed n ej stron y, o b serw u jem y n ie w ą tp liw ie w y ra d za n ie się u m o w n ie tutaj n a ­ zw an ej filo zo fii m esja n isty czn eg o optym izm u U jejsk iego. J a k ie k o lw ie k e le m e n ­ ty an alizy historiozoficzn ej czy d y scy p lin y filozoficzn ej' w rozw ażan iach p o ety za stęp u je fa ta listy c z n e rozu m ow an ie o rzekom o lu d ow ej prostocie: „Czym k a za ł B óg — b ęd ziem y !“ 7 A le ta sam a w iern o ść rom a n ty zm o w i d y k tu je tak że w sp a n ia łą , n ieu g iętą w ob liczu k lęsk i, a stan ow czo przez autora w stęp u n ie docen ion ą O s ta t n ią s t r o f ę (t. 2, s. 97) i jej rozszerzoną k o n ty n u a cję, d osk on ały lir y k — n ie zam ieszczon y, n ie ste ty , w w y b o rze — B o g a ta ś , P olsko. Już d la ty c h d w u w ierszy, niesp osób w yrzu cić za b u rtę d ru giego c y k lu S karg.

M yślę, że pod ob n ie n iezu p ełn ie trafn e od czytan ie in te n c ji au torsk ich to ­ w a rzy szy rozw ażan iom w stę p u n a tem at prób ep ick ich U jejsk iego. W ydaje się, że i w ty m w yp ad k u autor w p a d ł w potrzask sty liza cji, uprzed zając się z góry do treści id eo w y ch n iesio n y ch przez k o n w en cję g a w ęd y szla ch eck iej. B liższe p ra w d y b y ło b y jed n a k rozpatrzenie tych prób, p isa n y ch przecież m. in. w ok resie L i s t ó w sp o d L w o w a , jako id eow ej d y sk u sji z P o lem i rea k cy jn ą gaw ęd ą, jak o próby r ea k ty w iza cji od m ien n ego m od elu p rzeszło ści szla ch eck iej. M oże to u śm ierzyłob y g n ie w autora na n iew in n ą g a w ęd ę P łu g i sz abla , a n a ­ leży tą o cen ę zn a la zła b y P o d r ó ż p r z e r w a n a , która za w iera k ilk a n ie w ą tp liw ie w sp a n ia ły ch strof p o św ięco n y ch o jczyźn ie, przez obecny w y b ó r n ie s te ty sk a za ­ n y ch na zap om nienie.

W yczerpująca ocen a w y d a n ia pod w zg lęd em e d y to rsk im przek racza k o m ­ p eten cje recen zen ta, i tu jed n a k w sposób o czy w isty n a rzu cają się p ew n e re­ fle k sje . P rzy w y b o rze ok reślon ej w ersji p u b lik o w a n eg o tek stu w y d a w ca k iero w a ł się słu szn ą zasadą filo lo g iczn ą n a jw y ższej w a r to śc i a rtystyczn ej i pop raw n ości, rezygn u jąc ze szty w n eg o p raw a osta tn iej ręk i czy p ierw o d ru ­ ku. W yboru teg o n ie za w sze jed n ak dokonał szc z ę śliw ie i np. w w y p a d k u

G ę śli J e r e m ia s z a p u b lik a cja obecna p rzyn osi w e r sję stu szo w a n ą przez p o e tę

w w y d a n iu przem ysk im . C hodzi o drobiazg, a le zn am ien n y. W p ierw od ru k u k sią żk o w y m ( Z w ię d ł e liście) jed en z fra g m en tó w w y p o w ied zi Jerem iasza brzm i: „Zapieram sie b ie —• jam zesła n n ik b o sk i“. W p o p ra w io n y m przez autora w y d a n iu p rzem y sk im zm ien ion o te sło w a na: „Z apieram sieb ie — jak o n asz m istrz b o sk i“. R óżnica bagateln a! W ersja p ierw sza p rzyn osi głęb o k o osad zon e w tradycji rom an tyczn ej p o jęcie w ieszcza-p rorok a, w sk a zu je ja sn o na rolę, jaką b oh ater w iersza so b ie przeznacza. U jęcie d ru gie je s t m dłe, n ie ­

7 K. U j e j s к i, N ie ch w s t a j e pieśń . W książce: S k a r g i Je re m ie g o . W yd. 6, drugą częścią pom nożone. P rzem y śl 1893, s. 75.

(14)

ja s n e , o m o w n e, od b arw ion e pon ad to z tej bosk iej szczyp ty m eg a lo m a n ii ro­ m a n ty czn ej. D la czeg o ono z o sta ło w ybrane?

P rzyp isy, w za sa d zie su m ien n e i rzeczow e, n iep o trzeb n ie grzeszą często ła tw y m form alizm em , o b jaśn iając n a zw ę czy w yraz, a n ie zagad n ien ie. T ak np. (t. 2, s. 178) przy ok a zji rela c ji U jejsk ieg o o ja k ie jś nierozsąd n ej p u b li­ k a cji n ieu d a n eg o w ierszy k a P ola, o d sy ła cz zap row ad zi zafrap ow an ego sp ra­ w ą c z y te ln ik a do... ogóln ej b ib liograficzn ej w zm ia n k i o w y m ie n io n y m w te k ś c ie ty tu le czasop ism a. P od ob n ie w w yp ad k u relacjon ow an ej p r z e z

U jejsk ieg o h isto rii o N io b e góralsk iej, o p ow ied zian ej p rzez P ola w P ie ś n i

o z i e m i n a sz ej, k om en tarz ob jaśn ia ty lk o im ię w ła sn e. N ic w ięc d ziw n ego,

że w k ilk u m iejsca ch k om en tarz m ilczy, tam , gd zie — ja k np. w w y p a d k u po­ ruszanej przez U jejsk ieg o „hańby a jen ctw a “ . W in cen tego P o la — p o w in ien w y p o w ied zieć s ię obszernie.

U w a g i pod a d resem w yb oru tek stó w zam ieszczon o w toku rozw ażań. N a z a k o ń czen ie d a jm y lis tę u tw o ró w , k tórym , n ie ste ty , odm ów ion o druku: n a le ­ żałob y jeszcze p o w ię k sz y ć w yb ór o in teresu jący liry k W P a r y ż u i zn a m ien n y p rogram ow y w ie r sz K r z y ż a m iecz.

W su m ie jed n a k w yb ór m im o w szy stk ich b rak ów je s t m ocn iejszą niż w stę p stron ą tej w a żk iej p u b lik acji, a w każd ym ra zie ed y cja k rak ow sk a u m ożliw ia n a w ią z a n ie k on tak tu z b ezw zg lęd n ie in teresu ją cy m poetą, d aje czy ­ te ln ik o w i p o d sta w y w y p ra co w a n ia so b ie n a w ła sn y u ży tek portretu pisarza. A to ju ż bardzo w ie le po tych k ilk u d ziesięciu la ta ch m ilczen ia w o k ó ł p oety.

A lin a W i t k o w s k a

H e n r y k S i e n k i e w i c z , L IST Y DO M SC ISŁ A W A G O DLEW SKIEG O. <1878— 1904). O pracow ał, w stę p e m i k om en tarzem zaop atrzył E d w a r d K i e r - n i с к i. W rocław 1956. Z akład im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, s. 290, 2 nlb., ilu stra cji 10.

1

R ok 1956, w k tórym przyp ad a p od w ójn a rocznica sien k iew iczo w sk a — 110 la t u p ły w a od d a ty urodzin, a 40 od zgonu pisarza — p rzyn iósł p u b lik ację, która, b yć m oże, in icju je n o w y rozdział p racy b adaw czej nad sp u ścizn ą p isa ­ rza. M am n a m y śli u k azan ie się tom u L i s t y do M ś c is l a w a G o d le w sk ie g o .

Ż eby n adać tem u m oże n a zb y t p a te ty c z n ie brzm iącem u „an on sow i“ rze­ c z y w istą treść, trzeba zw rócić u w a g ę na k ilk a okoliczności. B lisk o trzy d ziesto ­ le tn ia trad ycja o g łaszan ia p ryw atn ej k o resp on d en cji S ien k iew icza p rzy n io sła p u b lik acje, k tóre o d eg ra ły ju ż i n a p e w n o jeszcze w p rzyszłości o d egrają w ie lk ą rolę w p ozn an iu b iografii i tw órczości pisarza. P u b lik a cje C hrzan ow ­ sk iego, B irk en m ajera, D em bego, B ostela, sło w em — przeszło sześćd ziesią t róż­ n eg o rodzaju i ro zm ia ró w opracow ań S ien k iew iczo w sk iej k oresp on d en cji (roz­ sia n y c h po w ięk szej części w czasopism ach, często p ra w ie n ied o stęp n y ch , n a w e t w w ię k sz y c h , b ib liotek ach , i rzadko ty lk o o b jęty ch ok ład k am i k sią żek c z y n adbitek) sta n o w i ta k ie złoża w ied zy o c z ło w ie k u i pisarzu, z k tó ry m i ed ycja K iern ick ieg o n ie m oże „iść w p aragon “. A przecież m am y nadto dw a to m y k oresp on d en cji S ien k iew icza w y d a n e przed p ięciu z górą laty. F u n d a

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bronisław Daniszewski, Stanisław Szufel, Dominik Maciołek,.. Stanisław

Jest więc jednym ze współtwórców pierwszego Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu, a także komentatorem norm etyki adwokackiej w monograficznej pracy

W sekcjach opiekuńczych Wydziałów dla Nieletnich: Sądu Powiato­ wego dla m. Warszawy oraz Sądu Powiatowego dla Warszawy-Pragi przebadałem 200 akt spraw o

Do obalenia jednak prawomocnych orzeczeń sądowych prowadzi także instytucja przywrócenia term inu w powiązaniu ze zwykłym środkiem odwoławczym bądź innym

Odpowiedź na to pytanie wymaga oczywiście uwzględnienia dynami­ ki c a ł e j struktury kar z odniesieniem jej do okresu poprzedzającego wejście w życie nowego

Tematem narady była ocena działalności or­ ganów dycyplinarnych oraz zadania tych organów w zakresie

W toku dyskusji zaakceptowano konieczność wprowadzenia obowiązku sygnalizacji o niedociągnięciach w pracy zespołów zauważonych przez komisje dyscyplinarne,

Dlatego też w razie nowelizacji postanowień normujących ustrój adwokatury wydaje się celo­ we wprowadzenie następującego przepisu: „Należności członków