S. M.
Prasa o adwokaturze
Palestra 17/2(182), 101-106
1973
Nr 2 (182) Prasa o a d w okatu r ze 101
„1. Czy dopuszczalne jest zażale nie na orzeczenie o kosztach procesu w sy tu acji, gdy sąd nie zam ieścił w se n te n c ji w y ro k u w zm ianki o ty m , że część roszczenia s tro n y o zw ro t kosztów oddalił?
2. J a k i wpis pobrać n ależy od
zażalenia n a orzeczenie o kosztach: 1/5 w pisu sto su nk o wego od w artości p rzed m io tu sp o ru czy też 1/5 w p isu sto sunkow ego od dochodzonej w zażaleniu kw oty kosztów p ro cesu?”
u d z i e l i ł n a stę p u jąc e j o d p o w i e d z i :
1. Zażalenie na orzeczenie o kosz tach procesu przysługuje także wtedy, gdy sąd pierwszej in stancji uwzględnił tylko część żądanych kosztów i nie oddalił pozostałej reszty.
2. Zażalenie na postanowienie sądu pierwszej instancji, któ rego przedmiotem jest zwrot kosztów, podlega opłacie 1/5
części wpisu obliczonego od wartości przedmiotu zaskarże nia (§ 10 pkt 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 13 czerwca 1967 r. w sprawie określenia wysokości wpisów w sprawach cywilnych w związku z art. 6 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w spra wach cywilnych — Dz. U. Nr 24, poz. 110 i 111).
R R A S A O A D W O K A T U R Z E
F u n k cje obrończe adw okatów są ciągle jeszcze niedostatecznie, a często n aw et opacznie rozum iane w szerokich kręg ach społecznych. Podniósł ostatnio tę kw estię a u to r (E. W i e c z.) ogłoszonego w „E xpresie W ie czorn ym ” (nr 11 z dnia 13— 14 stycznia br.) felietonu pt. Coś o ad w oka
tach, pisząc na w stępie:
„Od czasu do czasu o trz y m u je m y listy, k tó rych autorzy d a ją w yraz św iętem u oburzeniu na adw okatów , broniących w sądzie spraw ców szczególnie niebezpiecznych i o drażających przestęp stw .”
F elieton ista zacytow ał fra g m e n t jednego z tak ich listów p o m stu ją cych — ja k się w yraził — na adwokatów'.
W felietonie czytam y dalej:
„C zytelników m ający ch jak ie tak ie pojęcie o w ym iarze sp raw ied li wości list Alojzego K. zapew ne razi krańcow ą w prost jednostronnością, w y n ik ającą chyba z niew iedzy. C y tu ję jed n a k ten list, bo ja k m i się w yd aje, jego treść re p re z e n tu je pew ne poglądy, a raczej ty p m entalności, co praw’da nie rozpow szechnionej, niem niej jed n a k w y stęp u jący w nie k tó ry c h środow iskach. Będąc w sądzie na rozpraw ach przeciw ko o s k a r żonym o ciężkie lu b szczególnie rażące p rzestępstw a nieraz słyszałem w śród publiczności tego ro d zaju głosy, jak: „»jeszcze go te n ad w ok at broni«. Rozum iem em ocjonalne podłoże tego ro d zaju w ypow iedzi, ale a u to rz y ty ch w ypow iedzi czy, ogólniej mówiąc, tego rodzaju poglądów,
102 Prasa o a d w okatu r ze N r 2 (182)
zdziw iliby się chyba, gdyby się dowiedzieli, że k a ż d y podsądny m a k o n sty tu c y jn ie zagw arantow ane praw o do obrony przez adw okata, że zgodnie z kodeksem w bardzo w ielu przy p ad kach oskarżony stając przed sądem m usi mieć adw okata oraz że adw okat nie ty lk o m a praw o jak n ajlep iej bronić oskarżonego, ale jest do tego zobow iązany.”
A u to r felieto n u w toku dalszych w yw odów podał w p o p u larn ej form ie zasady procesu k arnego w y nikające z naszego ustaw odaw stw a, a z kolei zasta n aw ia ją c się n ad tym , skąd „biorą się ci, co zezem p a trz ą n a adw o k a ta broniącego w sądzie p rzestępcę”, w yraził n a stę p u jąc e przypuszcze nie:
„(...) ten sposób p atrzen ia na tę spraw ę w ynika z id en tyfik o w ania adw o k a ta z bronionym przez niego przestępcą, ba! z iden tyfik o w aniem adw o k ata z sam ym przestępstw em : broni złodzieja, znaczy, że broni złodziej stw a, broni gwałcicieli, znaczy, że nie potępia g w a łtu itp. J e s t to n a tu ra ln ie ja w n y ,nonsens(...).”
W felieton ie jego a u to r przekonyw ająco podniósł: „Czy kto ś jest nie w in n y , czy m ało w inny, d ecyduje dopiero sąd. N atom iast adw okat, k tó ry p o dejm uje się obrony oskarżonego, m usi ją prow adzić z całą su m ien nością, w ystępow ać na jego korzyść i w zgodzie z obroną w łasną o sk ar żonego. Je śli np. oskarżony nie p rzy zn aje się do w iny, ad w o kat m usi się tej tezy trzym ać lub też jeśli się z tą tezą nie godzi, zrezygnow ać z obro ny. A dw okat jest m ężem zaufania oskarżonego i podejm ując się jego obrony, bierze na siebie cały szereg bardzo w ażnych i isto tn y ch zobo w iązań ”
Na poparcie swego stanow iska a u to r felietonu pow ołał się na jedno z ogłoszonych w „ P a le strz e ” (nr 11 z 1972 r.) orzeczeń d y sc y p lin arn y ch W KD p rzy NRA.
F elieto n ista zakończył rozw ażania n astęp u jącą konkluzją:
,,(...) jeśli już pom stow ać na adw okata, to b y n ajm n iej n ie za to, że zbyt dobrze broni podsądnego, ale w tedy, gdy czyni to bez n ależy tej s ta ra n ności, zbyt słabo.”
W ydaje się, że om aw iany felieton w e w łaściw y sposób sprostow ał błędne poglądy o roli adw okatów w procesach k arny ch, a ty m sam ym przyczy nił się — biorąc pod uw agę m asow y n ak ła d gazety — do upow szechnienia praw idłow ego rozum ienia fu n k cji obrończych adw okatów .
*
M ichał B e r e ż n i c k i podjął w a rty k u le pt. P otrzeby, granice m o żli
wości („G azeta S ądow a” n r 2 z dnia 16 stycznia br.) próbę określenia
istoty, k ieru n kó w i zakresu specjalizacji w trzech zaw odach praw niczych: sędziego, p ro k u ra to ra i adw okata. A utor w drodze b ad an ia ty p u a n k ie tow ego (91 respondentów z te re n u w ojew ództw południow o-zachodnich) zebrał i poddał analizie poglądy przedstaw icieli ty ch zawodów n a p ro blem specjalizacji i korzyści z niej płynących.
In te re su ją c e jest, ja k na spraw ę specjalizacji w u p raw ia n y m zawodzie w ypow iedzieli się w tej ankiecie adwokaci.
„P oglądy respondentów będących adw ok atam i — stw ierd ził a u to r — na p roblem specjalizacji są podzielone. P rzew aża jed n a k arg u m e n t, że w ąska specjalizacja raczej ogranicza m ożliwości adw okata, p rz y czym
Nr 2 (182) Prasa o ad w o k a tu r ze 103
ma to być ak tu aln e przede w szy stk im w w yp ad k u adw okatów p ra c u jących w m ałych ośrodkach m iejskich. O statecznie w yrażono to w odpo wiedzi na ank ietę — »problem nie w specjalizacji, ale w osobistych w a lorach um ysłow ych adw okata« .
T rud no zaprzeczyć — n ad m ien ił dalej M. B ereżnicki — że przytoczona a rg u m e n ta c ja zaw iera w sobie pew ne elem en ty racjonalne. Lecz rów nie tru d n o byłoby uznać ją za tra fn ą w całej rozciągłości. W istocie rzeczy specjalizacja jest jednakow o konieczna co nieuch ro nn a, o czym p rzek o n u je szersza reflek sja krym inologiczna nad przestępczością w jej obec nych i przyszłych k ształtach i u w aru n k o w an iach (...).”
T rzeba przypom nieć, że p ro b lem specjalizacji w adw okaturze, poddany kilkanaście m iesięcy tem u pod d y sk u sję w środow isku adw okackim , spot kał się z dość w y raźny m sprzeciw em , jeżeli specjalizacja m iałab y p rzy b ra ć postać zinstytucjonalizow aną. A więc postaw a p a le stry jest w tej kw estii konsekw entna. Czy w pełn i słusznie? Sędziowie i p ro k u rato rzy w sw ych ankietow ych w ypow iedziach w y razili się — ja k pisze a u to r — za w d ro żeniem system u specjalizacji, co m ogłoby się przyczynić do w zm ocnienia a u to ry te tu obu ty ch zawodów w w ym iarze spraw iedliw ości.
*
Pisząc, o m inionych uroczystościach jubileuszow ych z okazji X X -lecia działalności zespołów adw okackich na tere n ie Izby w arszaw skiej H e n ry k N o w o g r ó d z k i , prow adzący w tyg o d n ik u „Dookoła Ś w ia ta ” stałą ru b ry k ę opatrzoną nazw ą „Za adw okackim b iu rk ie m ”, dał w y raz w felietonie pt. Uwagal C zło w ie k ! („Dookoła Ś w ia ta ” n r 1 z dnia 7 stycznia br.) k ilk u refleksjom na m arg in esie tego jubileuszu. Na uw agę zasłu g ują szczególnie m yśli a u to ra o roli m łodszego pokolenia w szeregach palestry :
„P rzeb rzm iały już echa w arszaw skich adw okackich uroczystości. O d dano hołd i szacunek sta ry m . Ale w szystko, co się podczas ty c h u ro czystości odbywało, czyniono (i słusznie!) z m yślą o m łodych. To oni, m łodzi i najm łodsi koledzy, w stę p u ją w drugie dw udziestolecie. T aka będzie ad w o k atu ra, jak im i oni będą. I jak im i ju ż są. W szystko, co się podczas ty ch uroczystości odbyw ało, m iało chyba jeden cel: stw orzyć najlepsze w a ru n k i w yko n y w an ia tego tru d n eg o zawodu, stw orzyć n a j lepsze bodźce dla najlepszych. Osiągnięcie tego celu nie je s t łatw e. N ie m ało narosło nieporozum ień w okół ad w o k atu ry, nie jed ną rzucono kłodę pod nogi p alestry , p o w strzy m ując jej m arsz. I niem ało błędów popełnili w ty ch w a ru n k a ch adw okaci. A le teraz jest na pew no także czas n a p raw y sam orządnej ad w o k atu ry . T rzeba rozum ieć i rozw ijać jej fu n k cje społeczne w w ym iarze spraw iedliw ości, podnosić jej rangę. R angi nigdy nie m ożna podnosić sztucznie. N ie może być m ow y o podnoszeniu ran g i ad w o k a tu ry bez podnoszenia ran g i każdego adw okata. I tu ta j znów głów ne zadanie dla m łodych i najm łodszych)...).”
*
J u lia n K a w a l e c jest n iew ątp liw ie zdolnym literatem . Jeg o dzieła o spraw ach polskiej w si p rzy n io sły m u zasłużoną sław ę. Ale, ja k się o ka zuje, ta le n t literack i może czasem a u to ra w yprow adzić na m anow ce. Z da rzyło się to rów nież Ju lian o w i K aw alcow i w opow iadaniu pt. Na czasie
104 Prasa o ad w o k a tu r ze N r 2 (182)
(„C hłopska D roga” n r 100 z dnia 13 g ru d n ia 1972 r.). J e st w ty m opow ia d a n iu przedstaw ione podglebie zaciekłego sp o ru w iejskich ad w ersarzy 0 p łac h e te k g ru n tu . N ieustępliw ość przeciw ników uniem ożliw ia d op ro w adzenie do ugody pom iędzy zw aśnionym i stronam i. P rz y tej okazji J. K aw alec przed staw ia w opow iadaniu rolę adw okatów w likw idacji takiego sporu:
„W iele m ogliby zrobić adw okaci, gdyby chcieli; na pew no zdarzają się w śród nich tacy uczciwi, k tó rzy w idząc bezpodstaw ność sporu, ściszają luzkie, nieuzasadnione nam iętności, ostudzają gniew y i nam aw iają do zgo dy; ale w y d aje się, iż dla w ielu sąsiedzki spór na w si to przysłow iow a »kura, k tó ra znosi złote jajk a« , to oczekiw ana g ra tk a i św ietn a okazja do nabicia sobie kabzy gru b y m pieniądzem .”
W innym m iejscu pisarz zagęszcza k lim at i p raw ie ekstatycznie grzm i: „W dalszym ciągu ci starzy ludzie w y g rażają sobie n aw zajem uniesio ny m i w górę starym i, spracow anym i rękam i; w dalszym ciągu p rzyw o łu ją na św iadków niebo i ziem ię i k ln ą się na u m arłych . Ich adw okaci, być może, w ty m czasie z zadow oleniem p rzeliczają pieniążki, k tó ry ch napędził im ten spór i zastan aw iają się, ile im jeszcze napędzi (...) i śm ieją się w skrytości sp rytnego ducha z ty ch chłopów zapam iętałych w uporze, z uporem odrzucających m yśl o zgodzie.”
J u lia n K aw alec na pew no w ie dużo o chłopach, o ich zw yczajach i oby czajach, o ich psychice i w adach c h a ra k te ru . Ale co w ie o adw okatach? W opow iadaniu sw ym w ykazał, że nosi w swej w yobraźni jakiś w y p a czony w izeru nek kauzy p erd y z okresu przedw ojennego. O w spółczesnej, uspołecznionej adw okaturze w ie m niej niż trzeb a. Inaczej bow iem nie m ożna w ytłum aczyć jego słów o „kabzie z g ru b y m pieniąd zem ”. Ta „ k ab za” współczesnego adw okata w PR L w ynosi dużo m niej niż zarobki średniego litera ta . R em iniscencji z m inionych lat nie należy tra n sp o - now ać do innej epoki, jest to bowiem ahistoryczne.
*
Nie pozbaw iony swoistego h u m o ru okraszonego sarkazm em jest fra g m en t felietonu sądowego K arola B a d z i a k a pt. T apicerzy (łódzkie cza sopism o „Odgłosy” n r 48 z dnia 26 listopada 1972 r.), opisującego przebieg procesu o przestępstw o gospodarcze:
„Od kiedy N aczelna Rada A dw okacka u stan ow iła nagrodę dla d zienn i karze podkreślającego i akcentującego w sw ych spraw ozdaniach sądo w ych odpow iedzialną rolę obrońcy, postanow iłem tę nagrodę (...) postano w iłem gorliw iej przyglądać się p racy obrońców . Z resztą zawsze byłem p e łen podziw u dla w dzięcznej roli adw okata. Je d n ak ż e od tego procesu mój podziw dla ad w o k atu ry stał się jeszcze w iększy. U słyszałem bow iem z ust m ecenasa S., którego darzę w ielkim szacunkiem i dużym uznaniem , m yśl nieprzeciętną. Otóż p rzew ro tn ie ośw iadczył on w swej m owie obrończej, 1 to zdecydow anie, że »kodeks k a rn y jest to w ielka k a rta wolności«. W y nika z tego niedw uznacznie, że m yśl obrończa ew oluuje w bardzo orygi n aln y m k ie ru n k u .”
*
N akładem W ydaw nictw a Łódzkiego został w y d an y niedaw no kolejny (który to z kolei?) zbiór opow iadań pióra Św iętosław a K r a w c z y ń
-Nr 2 (182) Prasa o a d w o ka tu r ze 105
s k i e g o (z zawodu — adw okata z Kielc) pt. O powieści spod w ielkiego
kam ienia. Insp irację do sw ojej twórczości literack iej au to r czerpie z nie
p rzeb ran y ch skarbów p rzyro d y i historii oraz ze spotkań z niezw ykłym i ludźm i ziem i kieleckiej. J ę d rn y język i pogodny nastró j przeb ijający z k a rt tego dzieła literackiego zapew niły m u niew ątpliw ie dużą poczyt- ność, co najm n iej w skali regionalnej.
*
W „Gazecie Sądow ej” (nr 1 z dnia 1 stycznia br.) zamieszczono re la cję Edm unda M a z u r a z odbytego niedaw no w O środku D zien n ik ar stw a p rzy SD P sem inarium dziennikarzy-spraw ozdaw ców sądow ych z udziałem przedstaw icieli sądow nictw a, p ro k u ra tu ry i ad w okatury.
T y tu ł tej relacji: K ontr a d ykto ryjn o ść w sprawozdawczości sądow ej in fo rm u je o przedm iocie w spom nianego spotkania, w czasie którego w iele m iejsca zajęła kw estia pozycji obrońcy w procesie karny m . K w estii tej poświęcono n astęp u jący fra g m en t om aw ianej publikacji.
„K onieczne jest rozszerzenie u p raw n ień obrońcy, bo w łaśnie na tym odcinku (chodziło o postępow anie przygotow aw cze — dop. mój S.M .) ist n ieją zbyt w ielkie i ograniczające ry g o ry praw a, nie m ówiąc ju ż o p ra k tyce, nie zawsze praw idłow ej.
A dw okaci M azur i de V irion podnosili, że k o n trad y k to ry jn o ść w postę pow aniu przygotowawczym , m usi zakładać rów ność »broni«, a więc te sam e praw a p ro k u ra to ra i obrony do znajom ości a k t sp raw y i n iesk rę pow anego porozum ienia się z podejrzanym . Bez realizacji ty c h dwóch w aru n k ó w nie m ożna w ym agać od adw okata pełnego i zaangażow anego udziału w postępow aniu przygotow aw czym , gdyż jego działalność jest z m ocy art. 77 k.p.k. k ierunkow a, i to jed n o stro nn ie kierunkow a: w o l n o m u d z i a ł a ć t y l k o n a k o r z y ś ć p o d e j r z a n e g o . W ty m działaniu na korzyść podejrzanego ad w okat jest ograniczony jedynie ry goram i art. 2 u staw y o u stro ju ad w o k atu ry, k tó ry n ak azu je w spół działać z sądam i i innym i organam i państw ow ym i w zakresie ochrony porządku praw nego i udzielania pomocy zgodnie z praw em i in teresem m as pracujących.
Z ebran i na sem in arium d ziennikarze ze zdziw ieniem przysłu chiw ali się zgodnym w ypow iedziom p ro k u ra to ra i obrońców, gdyż zw ykle na sali sądow ej tej zgodności nie m a i szerm ierk a słow na dotyczy raczej różnic w in te rp re ta c ji przepisów czy oceny faktów . Tak jed n a k jest, że w d ysku sji teo retyczn ej ty ch różnic nie m a i być nie może, gdyż u czest nicy dy skusji w ychodzą z ty ch sam ych pozycji, z tego sam ego prawTa. Rzeczyw istość jed n ak nie odpow iada założeniom teoretyczn ym i kłóci się w yraźnie z zasadą k o ntrad y k to ry jn o ści. Z ebrani znow u zgodnie u p a tru ją tego przyczynę w nieko n sek w en tny ch rozw iązaniach ustaw odaw czych oraz — co za ty m idzie, bo iść m usi — w niedoskonałej p rak ty c e (...).”
*
Z apew ne jako owoc d y sk u sji przeprow adzonej na w spom nianym wyżej sem inarium i osobistych przem y śleń ro zp atry w an ej na nim p ro b lem aty k i ukazał się w ty g o d n ik u „ P p lity k a ” (nr 50 z dnia 9 gru dn ia 1972 r.) ob szern y a rty k u ł W andy F a l k o w s k i e j pt. S tra ż nad wolnością, któ rego m otto stan o w i w ypow iedź P ro k u ra to ra G eneralnego PR L d ra L u
106 Kro nika N r 2 (182)
c jan a Czubińskiego, cyto w an a już w naszym przeglądzie praso w ym (,,P a le stra ”, n r 9 z 1972 r.).
W k o nk lu zji sw ych rozw ażań nad k o n tro lą sądow ą p ro k u ra to rsk ic h decyzji o zastosow aniu wobec p o dejrzan ych a resztu tym czasow ego a u to rk a w y ra z iła pogląd:
„Rzadko kiedy się zdarza, ab y now a in sty tu cja p raw n a działała od raz u w sposób bezbłędny, zw łaszcza że u ste rk i i b ra k i przepisów u ja w n ia ją się zazw yczaj w p rak ty ce. O becnie toczą się prace m ające na celu udo skon alenie i odform alizow anie niek tó ry ch in sty tu c ji p rocedury. N adeszła w ięc stosow na chw ila, aby p rzy jrzeć się pod ty m k ątem działaniu ko n tro li sądow ej nad aresztem tym czasow ym .”
S M
K H O N M K A
1
.
Kronika centralna 1. W dniu 18 g ru d n ia 1972 r. u
M in istra S praw iedliw ości prof. d r a B e- ru to w icz a odbyło się sp otkanie P re z e sa N RA adw. Z. Czeszejki z D y re k to rem C en traln eg o Z arzą d u Z akładów K arn y ch . Tego sam ego d n ia odbyło się rów n ież sp otkanie P ierw szych S e k re ta rz y P O P przy izbach adw okackich. P rz ed m io tem obydw u sp o tk ań było om ów ienie p ro b lem aty k i adw okackiej.
2. W d niu 8 stycznia br. odbyło się w U rzędzie R ady M inistrów posiedze nie K om isji P raw niczej, k tó ra ro z p a try w a ła p ro je k t rozporządzenia M ini s tr a S praw iedliw ości o opłatach za czynności zespołów adw okackich (ta k sa). P re zy d iu m NRA rep rez en to w ał W i ceprezes NRA adw. d r Z dzisław K rz e m iński. P ro je k t został p rzy ję ty z m a łym i zm ianam i redakcyjnym i.
3. O rgan będący odpow iednikiem naszej N aczelnej R ady A dw okackiej na W ęgrzech zaprosił delegację N RA w składzie 5 osób do złożenia w izy ty w k w ietn iu br. Z aproszenie zostało p rz y jęte.
4. W lu ty m br. baw iła w Polsce d e legacja ad w o k a tu ry fra n c u sk ie j. Je j przyjazd n a s tą p ił n a zaproszenie NRA.
5. W dniu 29 stycznia br. cdbyło się sp o tk an ie K o m ite tu R edakcyjnego „P a- le stry ” z p rzed staw icielam i R e d ak c ji „G azety S ąd o w ej”. P rzedm iotem sp o t k a n ia było om ów ienie form w s p ó łp ra cy obu R edakcji, zacieśnienia łą cz ą cych je p rzy jazn y ch w ięzów oraz om ó w ienie p ro b lem aty k i, ja k a m oże być poru szan a n a łam ach obu pism .
2
.
Z życia izb adwokackich I z b a k r a k o w s k a W d n iu 15 g ru d n ia 1972 r. odbyło się
w niedaw no o tw artym , pięknie i g us tow nie urządzonym lokalu K lu b u A d
w okackiego w K ra k o w ie p rzy ul. S ła w kow skiej sp o tk a n ie p rze d staw ic ie li k r a kow skiej p a le stry ze znanym i w św