• Nie Znaleziono Wyników

Personalistyczne uzasadnienie norm moralnych w nauce Soboru Watykańskiego II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Personalistyczne uzasadnienie norm moralnych w nauce Soboru Watykańskiego II"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Bołoz

Personalistyczne uzasadnienie norm

moralnych w nauce Soboru

Watykańskiego II

Studia Theologica Varsaviensia 21/1, 93-125

(2)

W O JC IEC H BOŁOZ

PERSONALISTYCZNE UZASADNIENIE NORM MORALNYCH W NAUCE SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

T r e ś ć : Wstęp; I. (Pozycja człowieka w nauce Soboru Watykańskie­ go II; II. Bodstaiwy godności osoby ludizikiej; III. Uzasadnianie deointo-logiczne; IVi. Uzasadnianie teleoilogicane.

WSTĘP

Teologia moralna, jako nauka normatywna, nie tylko opisuje moralne działanie człowieka, ale przede wszystkim formułuje re­ guły ludzkiego postępowania.1 Twierdzi przy tym, że respekto­ wanie owych reguł jest konieczne, ponieważ tylko za tę cenę ży­ cie ludzkie w całej swej rozciągłości może być spełnione, sensowne i słuszne. Bezwzględna obowiązywalność głoszonych przez teologię moralną norm domaga się uzasadnienia, czyli ukazania racji, dla których owe reguły postępowania mają być afirmowane i respek­ towane.

Szukając właściwych rozwiązań w tej dziedzinie warto zwró­ cić się do Soboru Watykańskiego II, który ze względu na zna­ czenie doktrynalne i zakres omawianych spraw jest najpełniej­ szym i najważniejszym wyrazem świadomości współczesnego Ko­ ścioła. Sobór nie zajmował się wprost zagadnieniem norm moral­ nych. Ze względu jednak na jego duszpasterski charakter Ojcowie soborowi formułowali konkretne wskazania moralne i przytacza­ li różne racje wykazując konieczność respektowania głoszonych wskazań moralnych. Uzasadniali więc oni praktycznie głoszone normy nie mówiąc, jakiego typu jest stosowana przez nich argu­ mentacja, ani też nie podając przyczyn, dla których ją wybrali. Już nawet pobieżna lektura dokumentów soborowych potwier­ dza, że Sobór najczęściej stosuje uzasadnianie personalistyczne. Chcąc ukazać obowiązywalność określanej normy Ojcowie Sobo­ ru wskazują na osobę, jako rację uzasadniającą jej słuszność i

1 A rty k u ł n in ie jsz y je s t fra g m e n te m ro z p ra w y d o k to rsk ie j p isa n e j n a W ydziale Teologicznym A T K pod k ie ru n k ie m ks. prof, d ra hab. S ta ­ n isła w a O l e j n i k a .

(3)

94 W O J C I E C H B O Ł O Z

[2]

konieczność. Stosow ana przez Sobór personalistyczna arg u m e n ta­ cja przy uzasadnianiu n orm m oralnych prow adzi do postaw ienia następujących pytań: jak a jest rzeczyw ista pozycja osoby w do­ kum entach soborowych, czym została ona uw arunkow ana, w jaki sposób uzasadniana jest obowiązywalność głoszonych no rm ze w zględu na osobę. Dalsze rozw ażania będą próbą odpowiedzi n a te pytania.

I. PO ZY C JA CZŁO W IEK A W 'NAUCE SOBORU W A TY K AŃ SK IEG O II

Pogląd uczestników Soboru n a spraw ę należnego człowiekowi m iejsca w świecie n ajjaśn iej chyba i n ajp ełn iej w yrażony został w n astęp u jący m zdaniu: „W edle niem al zgodnego zapatry w ania w ierzących i niew ierzących w szystkie rzeczy, k tó re są n a ziemi, należy skierow ać ku człowiekowi, stanow iącem u ich ośrodek i szczyt” (KDK 12). S tw ierdzenie ,to m a w ielkie 'znaczenie. Z jed­ n ej bow iem stro ny człowiek został ukazany jako p u n k t odnie­ sienia w szystkich doczesnych w artości, z d rug iej zaś stro n y zaz­ naczona jest powszechność tego stanow iska. Pogląd ten bowiem , zdaniem Soboru, podzielają niem al zgodnie w ierzący i niew ierzą­ cy. N ależy przez to chyba rozumieć, że pogląd ten podzielany jest także przez autorów dokum entu. P rzem aw ia za ty m kontekst wypowiedzi i treść całej K onstytucji duszpasterskiej.

Inne dokum enty soborowe przypisują rów nież człowiekowi o- grom ne znaczenie. Czynią to jed nak w odm ienny sposób. Czło­ w iek u k azan y jest w niich jako istota, z k tó rą liczy się Bóg, po­ niew aż wchodzi On w k o n tak t z ludźmi, obcuje z nim i (por. KO 2). Dla ludzi Syn Boży zstąpił n a ziemię i poniósł śm ierć krzyżo­ w ą (por. K K 5), dla człowieka ustanow iony został przez C h ry ­ stusa Kościół, dla niego przeznaczone są sak ram en ty (por. DSP 3), dla człowieka, aby pomóc m u osiągnąć zbaw ienie zostali obda­ rzeni w ładzą szafarze (por. K K 8). T ak więc, zdaniem Soboru, człowiek jest nie tylko szczytem, ośrodkiem i p unk tem odniesie­ nia w szystkich w artości doczesnych. W ielkość człowieka dostrze­ gana jest także przez Boga, skoro tra k tu je On go jako p artn e ra, zabiega o jego zbawienie, skoro w służbie człowieka pozostają in sty tu cje ustanow ione przez C hrystusa. B iorąc to wszystko pod uw agę, trzeba przyznać, że Sobór przypisuje człowiekowi w y ją t­ kow ą pozycję. N iektórzy m ówią o hum anizm ie Soboru, chociaż określenie to napo tyka na sprzeciw y ze w zględu n a jego wielo­ znaczność. 2

s H um anizm — to p o sta w a duchow a a k c e n tu ją c a godność osoby lu d z­ k ie j o raz z a w ie ra ją c a p o stu la t pełnego rozw oju człow ieka. H um anizm

(4)

P rzypisana człowiekowi przez Sobór wielkość nasuw a pytanie o rację tego w yniesienia. Na podstaw ie le k tu ry dokum entów so­

borow ych, w ydaje się, że przyczyną szacunku dla człowieka, któ­ ry przebija niem al z każdej stro n y konstytucji, dekretów i de­ klaracji, jest jego n iezw ykła godność. Godność ta jest ta k w ielka, że jak m ówi Sobór, na tę godność zw aża naw et sam Bóg {por. DWR 11). N ależna człowiekowi godność decyduje o jego ce n tral­ nym usytuo w an iu w e wszeehświecie. W reszcie godność ta u w a­ żana jest przez Sobór jako podstaw ow a ra cja przy uzasadnianiu głoszonych przez siebie norm m oralnych. Poniew aż więc godtność człowieka odgryw a ta k w ielką rolę w nauce soborowej, w tym rów nież przy u zasadnianiu no rm m oralnych, dlatego słusznym bę­ dzie przypatrzeć się bliżej, jak Sobór tę godność rozumie.

W yrażenie „godność” (łac. dignitas) pojaw ia się w dokum

en-m oże być ro z p a try w a n y od stro n y teo rety czn ej, jako d o k try n a, b ąd ź też od stro n y p ra k ty c z n e j, jako sposób p o stę p o w an ia i u sto su n k o w a n ia się w sw oim d ziała n iu do człow ieka. N ajczęściej m ów i się o hum anizm ie z p rzy m io tn ik ie m o k reśla ją cy m jego zabarwienie·. I ta k w y ró ż n ia się m. in. h u m a n izm an tro p o c en try c zn y i teo cen try czn y , laicki, in te g raln y , ch rześcijań sk i, so cjalisty czn y itp . P or. W. G r a n a t , Ü po d sta w h u m a ­ n izm u chrześcijańskiego, P o zn ań 1976, 37—48. S e k re ta ria t dla n ie w ie ­ rzących w y ró żn ia w śró d h u m a n izm u ateisty czn eg o n a s tęp u jące typy: racjo n alisty czn y , w edług k tó reg o pojęcie Boga je st nie do pogodzenia z rozum em : scien ty sty czn y — pojęcie B oga je st n ie p rz y d a tn e dla po­ znania św iata; p ro m e te jsk i — człow iek jest w ład c ą p rzy ro d y n ie za leż­ nym od Boga·; m o ra ln y — człow iek sam tw o rzy p ra w a m o raln e; spo­ łeczny — człow iek w te d y jest osobą, gdy b u d u je św ia t lu d z k i bez uw zględnienia re lig ii i bez odnoszenia się do Boga. P or. W. G r a n a t , G odność czło w ie ka i je j w sp ó łczesn e uzasadnienia, w : A b y poznać Boga i człow ieka, część II, O c z ło w ie k u dziś, W arszaw a 1974, 235. Teologowie ■różnie u sto su n k o w u ją się do hum anizm u. N iek tó rzy m ów ią, że k aż d y h u ­ m an izm je st a te is ty c z n y (nip. de L u b a c ) , in n i (np. M aritain) u trz y ­ m u ją, że m ożna m ów ić o h u m an izm ie ch rz eśc ija ń sk im o ile je st to h u m an izm in te g ra ln y . K. R a h n e r twierdzii, że p ra w d z iw y hum anizm in te g ra ln y to d o b ra n o w in a o Bogu-Człowieku,, w te n sposób w iążąc pojęcie h u m a n izm u z ch rześcijań stw em . P or. J. P a s t u s z k a , K o n c ep ­ cja czło w ie ka w u chw ałach Sob o ru W a ty k a ń sk ie g o II (K D K ) na tle w sp ó łcze sn yc h h u m a n izm ó w , „R oczniki filo z o fic z n e ” 16 (1968) 4, 52. P odobnie w y p o w iad a się in n y a u to r: „W k u ltu rz e c h rz eśc ija ń sk iej a n tro - p ocen try zm i te o ce n try z m p o k ry w a ją się ze sobą oczyw iście nie dlatego, że człow iek je st ró w n y Bogu, lecz dlatego, że k ażde p raw d ziw e dobro człow ieka n ie o d m ie n n ie do Boga p ro w a d z i”. J. K ł y s , P ow ołanie do rozw oju, w : W nurcie zagadnień posoborow ych, W arszaw a 4968, t. 2. 235. H u m an izm c h rz eśc ija ń sk i nie sprzeciw ia siię Bogu, ak c e n tu je on, że Bóg je st pierw szą w ielkością, ty lk o sw oje ro zw aż an ia zaczyna od człow ieka, człow iek je st p u n k te m w yjścia. Por. H. P r i e s , D er M ensch im M ittel p u n k t, w: G o tt-M e n sc h -U n iv ersu m , pr. zb. pod red. J. H ü t t e n b ü g e l , G raz—W ien—K öln 11974, ldi.

(5)

96 W O J C I E C H B O Ł O Z

[4]

tach 88 r a z y .3 Najczęściej słowo to używ ane jest w połączeniu z w yrażeniem „osoba lud zk a”, chociaż m ożna rów nież znaleźć inne przypadki jego stosow ania. 4 Znaczenie n ad aw an e przez Ojców So­ boru w yrażeniu „godność” m ożna odczytać poprzez analizę k on ­ tek stu, w jak im zostało o;no użyte.

Sobór odnosi to słowo do M atki Bożej stw ierdzając, że jest ona obdarzona „najw yższym d arem i najw yższą godnością”, ponie­ waż jest „Rodzicielką Syna Bożego a przez to um iłow aną córką Ojca i św iętym p rzyb ytk iem D ucha Św iętego” (KK 53). Teolo­ gowie zaś i kaznodzieje otrzym ują pouczenie, ab y w rozw ażaniu szczególnej godności B ogarodzicielki w ystrzegali się zarówno w szelkiej przesady jak i zbytniej ciasnoty um ysłu (por. K K 67). Godność przysługuje także innym osobom. I ta k owa godność p rz y ­ sługuje biskupom (por. DB 25). Także członkowie L udu Bożego cieszą się „praw dziw ie chrześcijańską godnością, zdążającą w spo­ sób w olny a zarazem w edług przepisanego porządku do tego sa­ mego celu” (KK 18). Tę godność chrześcijańską, k tó ra w ypływ a z synostw a Bożego i łączności z Duchem Ś w iętym (por. K K 9), k a ­ płan i w inni szczerze uznaw ać i popierać szczególnie w przy ­ padku ludzi św ieckich stara ją c się o w łaściw y im udział w po­ słannictw ie Kościoła (por. DK 9).

W edług Ojców Soboru godnością cieszą się nie tylko poszcze­ gólne osoby ale rów nież instytucje. T ak więc Kościoły p a rty k u ­ larn e W schodu i Zachodu posiadają jednakow ą godność i żaden z nich n ie góruje nad inny m i z ra cji swego obrządku (por. DKW 3). Godnością cieszy się m ałżeństw o, chociaż nie wszędzie in sty ­ tu cja ta świeci blaskiem (por. KDK 47), rodzina i społeczeństwo (por. KDK 48). Sam i zaś m ałżonkow ie ozdobieni są „godnością oraz zadaniem ojcostw a i m acierzyństw a” (KDK 48). Tę godność m ałżeństw a chrześcijańskiego, k tó re p rzed staw ia miłość pom iędzy C hrystusem a Kościołem, oraz jego obowiązki pow inni należy­ cie poznać alum ni przygotow ujący się do kap łań stw a (por. DFK

3 Ph. D e l h a y e , P. G u e r e t , P. T o m b e u r , Concilium V atica­

num II, Concordance, In dex, L iste de frequence, Tables com paratives,

L ouvain 1974, 188.

4 W ła c iń sk iej w e rs ji doku m en tó w soborow ych słowo „godność” od ­ d an e je st p rzez w y ra ż e n ie „d ig n ita s”. W edług słow nika łacińskiego zn a ­ czy to: godność, znaczenie, pow ażanie, szacunek, cześć, sław a, s ta n o ­ w isko, pow aga. P or. S ło w n ik łacińsko-polski, p r. zb. pod red. M. P l e- z i a, W arsza w a 1969, t. III, 161— 162. N ato m iast słow nik języka polskiego przez godność rozum ie: poczucie, św iadom ość w łasn ej w arto ści, sz ac u ­ n e k d la sam ego siebie, honor,, dum a, zaszczytne stanow isko, urząd, fu n k cja . Częściowo ró ż n i się od poprzedniego u jęcia, ak c e n tu ją c b ard z iej a s p e k t subiek ty w n y . P or. S łow n ik ję zy k a polskiego, pr. zb. pod red. W. D o r o s z e w s k i e g o , W arszaw a 1960, t. II, (1(209—12110.

(6)

10), sam i zaś m ałżonkow ie m ają obowiązek owej godności oraz autonom ii rodziny bronić (por. DA 7). N aw et rzeczy m aterialne o trzym ują jakąś specjalną godność przez ich stosunek do osoby ludzkiej (por. DA 7).

W przytoczonych powyżej przykład ach w yrażenie „godność” zo­ stało użyte dla podkreślenia dostojeństw a i w yjątkow ego znacze­ n ia czy to osób, czy też instytucji. Jeżeli Sobór mówi, że ktoś cieszy się godnością albo owa godność m u przysługuje, oznacza to, że dan a osoba lub in sty tu cja w yróżnia się spośród innych szczególnym i przym iotam i, posiada w yjątkow ą rolę i pozycję. So­ b ór najczęściej uzasadnia przysługującą kom uś godność. I ta k mó­ w iąc o godności M aryi od razu zaznacza, że godność ta przy­ sługuje jej, poniew aż jest Ona Rodzicielką Syna Bożego a przez to um iłow aną córką Ojca i św iętym przyb ytk iem Ducha Świę­ tego. Godność chrześcijańska w ypływ a z synostw a Bożego, a god­ ność m ałżeńska z dóbr i celów ustanow ionych przez samego Bo­ ga (por. KDK 48). Zaś godność przysługująca rzeczom w ypływ a z fa k tu służenia człowiekowi. Źródłem, godności osób lub in sty ­ tu cji jest obdarow anie i spełniona rola (M atka Boża) ale rów nież zadanie m ające być zrealizow ane (m ałżeństwo). Wreszcie przysłu­ gująca kom uś godność jest podstaw ą uznania ze strony innych, dom aga się szacunku, poważania. R easum ując można powiedzieć, że godność w soborow ym rozum ieniu, to konstytucjonalne lub funkcjonalne znaczenie osób, in sty tu c ji lub rzeczy dom agające się uznania.

Dotychczas by ła mowa o soborow ym rozum ieniu godności w znaczeniu ogólnym. Sobór jed n ak używ a w yrażenia „godność” od­ nosząc je przede w szystkim do człow ieka rozum ianego osobowo. Dlatego należy bliżej przeanalizow ać te m iejsca dokum entów , k tó ­ re m ówią o godności osoby ludzkiej. P ostulat ten jest koniecz­ ny, poniew aż personalistyczne uzasadnienie norm m oralnych, co stanow i przedm iot niniejszych rozważań, polega w łaśnie na od­ w oływ aniu się do godności osoby. Dlatego ta k ważną sp raw ą jest dokładne prześledzenie w szystkich m iejsc w dokum entach sobo­ rowych, gdzie jest m owa o godności osoby ludzkiej, aby w pełni dostrzec, jak Sobór rozum ie tę godność.

W 26 num erze K onstytucji duszpasterskiej o Kościele w świę­ cie w spółczesnym znajdujem y zdanie: „Rośnie świadomość nie­ zw ykłej godności, jaka p rzysługuje osobie ludzkiej, k tóre p rz era­ sta w szystkie rzeczy”. Chociaż zdanie to podkreśla uśw iadam ia­ nie sobie ludzi ich w łasnej godności, to jed n ak równocześnie za­ w a rte jest w nim tw ierdzenie o p rzysługującej człowiekowi god­ ności a także o jej podstaw ie — p rzerastan iu w szystkich rzeczy. 7 — S t u d i a T h e o l. V a r s . 21 (1983) n r 1

(7)

98 W O J C I E C H B O Ł O Z

[6]

P ełniej w yrażone zostało to w num erze 12 KDK: „W edle n ie­ m al zgodnego zapatry w an ia w ierzących i niew ierzących w szystkie rzeczy, które są cna ziemi, należy skierow ać k u człowiekowi, sta­ now iącem u ich ośrodek i szczyt”. P ry m a t osoby zachodzi według Ojców Soboru nie tylko w relacji do św iata pozaludzkiego, ale tak że „osoba ludzka powinina być zasadą, podm iotem i celem w szystkich urządzeń społecznych” (KDK 25). Godność osoby ludz­ kiej w edług Soboru to jej niezwykłość, w rodzone dostojeństw o człow ieka (por. KDK 21) w ynikające stąd, że p rzerasta on wszy­ stkie rzeczy, k tó re są n a ziemi.

W oparciu o tek sty soborowe godność osoby ludzkiej jaw i się jako przynależna n a stałe do osoby, jako w rodzona, w ynikająca z faktu „bycia człow iekiem ”. Bowiem „więcej w a rt jest człowiek ze względu na to czym jest, niż ze względu n a to, co posiada” (KDK 35). 5 Rodzi to określone konsekw encje, m ianow icie zakła­ da antropologiczną równość w szystkich ludzi. Reczywiście Sobór w ielokrotnie i z naciskiem podkreśla tę podstaw ow ą równość wszy­ stkich lu d z i.6 W edług Soboru „należy coraz b ardziej uznaw ać podstaw ow ą równość m iędzy w szystkim i” (KDK 29), ponieważ „wszyscy ludzie jakiejko lw iek rasy, stan u i w ieku” cieszą się godnością osoby ludzkiej (DWCH 1). „Stąd upada podstaw a do w szelkiej teorii czy p ra k ty k i, k tóre m iędzy człow iekiem a czło­ w iekiem , m iędzy narodem a narodem w prow adzają różnice co do godności ludzkiej i w ynikających z nich p ra w ” (DRN 5). P od­ kreślona jest także godność osobista m ężczyzny i kobiety (por. KDK 49).

Tej podstaw ow ej równości ludzi nie zm ieniają n aw et sak ram en ­ ty w Kościele, np. sak ram en t kapłaństw a. Istn ieje tu w praw dzie

5 N iek tó rzy a u to rz y ro z ró ż n ia ją godność ontologiczną i e g z y ste n cja ln ą u w ażając, że godność ta o p a rta je st n a duchow ych a try b u ta c h czło- wtiefca oraz n a ich w łaściw ym zastosow aniu. P o r. Ch. B u t l e r , T eolo­ gia Soboru W a tyk a ń sk ie g o drugiego, P a r is 1971, 195—196. W ydaje się jednak, że w m yśl S oboru w łaściw e zastosow anie duchow ych atry b u tó w człow ieka jeist p o stu la te m w y n ik ając y m z jego ontologicanej godności. Ś w iadczy o ty m n a stę p u ją c e zdanie: „G odność człow ieka w ym aga, aby d ziałał ze św iadom ego i w olnego w yboru, to znaczy osobowo, od w e ­ w n ą trz poruszony i nap ro w ad zo n y , a nie pod w pływ em ślepego popędu w ew nętrznego lub te ż zgoła p rzy m u su zew n ętrzn eg o ” (KDK 17). P. P a-

V a n k o m e n tu ją c w ypow iedzi S oboru dotyczące godności osoby utożsam ia godność ontologiczną z egzystencjalną. W yróżnia n a to m ia st godność m o ­ ra ln ą , k tó rą człow iek n a b y w a poprzez działanie. O ile t a pierw sza, onto- logiczna, je st w sp ó ln a w szy stk im ludziom , to m o ra ln a u ja w n ia się u p o ­ szczególnych ludzi w różnym sto p n iu i w ro z m a ity sposób. P or. P. P a- v a n , L ’uom o nel Concilio V aticano II, S em in a riu m 32 (1980) li, 1Д0.

6 Por. W. G r a n a t , Godność czło w ieka i je j w spółczesne u zasadnie­ nie, art. cyt., 230.

(8)

rozm aitość zadań, „niektórzy z woli C hrystusa u stan aw iani są nauczycielam i, szafarzam i tajem nic i pasterzam i innych, to jednak co się tyczy godności i w spólnej w szystkim w iernym działalności około b udow ania Ciała Chrystusow ego, praw dziw a równość p a­ n u je w śród w szystkich” :(KK 32). Oczywiście Ojcowie Soboru zda­ ją sobie spraw ę, że istnieje zróżnicow anie ludzi w zakresie zdol­ ności czy innych możliwości ale nie przek reśla to zasadniczej różnicy n a tu ry ludzkiej, owszem n ależy „przezwyciężać i usu­ wać wszelką form ę d y skrym inacji społecznej czy k u ltu raln ej, czy też ze względu n a płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, ję­ zyk lub relig ię” (KDK 29). Sobór u kazuje jako szczególnie w spół­ cześnie n arzu cający się obowiązek staw ania się „bliźnim i każde­ go bez w y jątk u człow ieka” i czynnej służby spotkanem u „czy byłby to starzec opuszczony przez w szystkich, czy robotnik, bez­ podstaw nie pogardzony cudzoziemiec, czy w ygnaniec, czy dziecko z niepraw ego zw iązku, czy głodny”.

W rodzonej godności człowiek nie trac i naw et w tedy, gdy b łą­ dzi. Sobór uczy bowiem , „że n ależy odróżniać błąd, któ ry zawsze winno się odrzucać, od błądzącego, k tó ry wciąż zachowuje god­ ność osoby, n a w e t jeśli uległ fałszyw ym czy m niej ścisłym poję­ ciom relig ijn y m ” (KDK 28). 7

W oparciu o to, co zostało pow iedziane powyżej, można stw ier­ dzić, że godność osoby ludzkiej jest ideą, k tó ra zajm uje znaczące m iejsce we w szystkich dokum entach soborowych. Zaś w K onsty­ tu cji duszpasterskiej o K ościele w świecie współczesnym jest ideą ce n traln ą i n a d rz ę d n ą .8 W łaściwie w szystkie dokum enty soboro­ we, chociaż nie m a w nich w yraźnie określenia „godność osoby lu d zk iej” m ów ią o te j godności, poniew aż jest to idea, wokół któ­ rej k o n cen tru ją się w szystkie rozw ażania Soboru. 9

7 Ch. B u t l e r k o m e n tu ją c te n te k s t zarzu ca S oborow i n ie k o n sek ­ w en cję p rz y ta c z a ją c n a dow ód w ypow iedź z 16 n u m e ru K D K : „Często je d n ak zd a rza się, że sum ienie b łą d zi n a sk u te k n ie pokonalnej n ie w ie­ dzy, ale nie tr a c i przez to sw o jej godności. N ie można· jed n ak tego p o ­ w iedzieć w w y p ad k u , gdy człow iek n iew iele dba o p oszukiw anie p ra w ­ d y i dobra, a sum ienie z n a w y k u do g rzechu pow oli ulega n ie m a l za­ ślep ien iu ” (KDK 16). W ydaje się, że ty c h d w u w ypow iedzi n ie m ożna zestaw iać n a je d n ej płaszczyźnie. Jedna· bow iem dotyczy godności czło­ w iek a jako osoby, d ru g a zaś su m ien ia, czyli m o ra ln e j in sta n c ji czło­ w ieka. O ile te j osobistej godności człow iek n ie tra c i nigdy, to je d n a k w p rz y p a d k u ro zm in ięc ia się z porząd k iem m o raln y m społeczność m a p ra w o b ro n ić się p rzeciw nadużyciom , ab y żadne p ra w a innych osób czy g ru p n ie b y ły naru szo n e. (Por DW R 7).

8 P or. T. Ś l i p k o , G odność osoby lu d zk ie j. „A teneum K a p ła ń sk ie ” 74

(1970),, 187. ;

9 P or. W. G r a n a t , G odność czło w ie ka i je j w spółczesne u za sa d n ie­ nie, dz. cyt., 226.

(9)

100 W O J C I E C H B O Ł O Z

{ 8 ]

Dlaczego jed n ak Sobór poświęcił tyle uw agi godności osoby ludzkiej? P y ta n ie to n asuw a się w sytuacji, gdy podczas le k tu ­ ry soborowych tekstów , czytelnik ciągle nap otyk a n a to określe­ nie. Można spotkać się z tw ierdzeniem , że podyktow ane to zosta­ ło modą. N iew ątpliw ie w okresie pow ojennym tem at ten jest żywo poruszany w kręgach m yślicieli, stał się niem al spraw ą po­ wszechną. Nie m oda jed n ak zaw ażyła n a w prow adzeniu idei god­ ności osoby ta k szeroko do tekstów soborowych. Idea ta tk w i o r­ ganicznie w d ok try n ie chrześcijańskiej. To w łaśnie pod w pływ em E w angelii ludzie zaczęli szeroko rozumieć godność sw ej osoby (por. DWR 12), a Kościół przez sw oją działalność w całej sw ojej h isto rii leczy i podnosi tę godność (por. KDK 40 ).11 D okum enty soborowe nie są więc czymś całkiem nowym , ale kolejnym e ta ­ pem ew olucji te j idei godności osoby ludzkiej w nauce chrześ­ cijańskiej. Zostało to zresztą podyktow ane potrzebą chwili. Jeśli Sobór m iał dotyczyć ak tu aln y ch problem ów ludzkości, radości i sm utków ludzi współczesnych (por. KDK 1), to w łaśnie głęboka dehum anizacją, ta k ch arakterysty czn a dla dw udziestego stulecia, dom agała się podjęcia tego w łaśnie zagadnienia. 12 D okum enty so­ borow e nie tylko ko n cen tru ją się na osobie ludzkiej i jej god­ ności, aby tę osobę bronić przed współczesnym i jej zagrożeniam i, co zresztą należy do zadań Kościoła, ale podnoszą one rów nież osobę do poziomu zasadniczego k ry te riu m m oralnego.

Świadczą o ty m następujące wypowiedzi: „aktyw ność ludzka od człowieka pochodzi i do niego się skierow uje. Człowiek bow iem nie tylko przem ienia rzeczy i społeczność, lecz doskonali samego siebie” (KDK 35). O trzym ał on rów nież od Boga polecenie, aby podporządkow ał sobie ziemię ze wszystkim , co w niej jest (por. K D K 34). „Osoba ludzka jest i pow inna być zasadą podm iotem i celem w szystkich urządzeń społecznych” (KDK 25). „Ludzkie zaś instytucje, ta k pry w atn e jak i publiczne, niech sta ra ją się służyć godności i celowi człow ieka” (KDK 29). Te fragm en tary czn e w y ­ powiedzi znalazły w yraz w uogólniającym tw ierdzeniu: „Norm ą aktyw ności ludzkiej jest to, żeby zgodnie z planem Bożym i Wo­

10 Tam że, 228.

11 P h . de la C h a p e l l e w książce za ty tu ło w a n ej: K a to lic yzm a p ra ­ w a czło w ieka , L ondyn 1-973, tw ierd zi, że to pod w pływ em ch rz e śc ija ń ­ stw a w cyw ilizacji zachodniej zostało w y p ra co w a n e „praw o n a tu ra ln e ” d oceniające osobę ludzką, s. 32.

12 N ależy podkreślić, że już w w igilię Bożego N aro d zen ia 1942 ro k u papież P ius X II apelo w ał „o u chw alenie k a r ty p ra w , k tó ra b y ła b y w sta n ie zapew nić w olność w szystkim ludziom ”, podczas gdy P ow szech­ n a D ek la racja P ra w C złow ieka została dopiero p rz y ję ta w ro k u .1,948. Por. Ph. de la C h a p e l l e , dz. cyt., 192.

(10)

lą Bożą odpow iadać praw dziw em u dobru rodzaju ludzkiego i po­ zwolić człowiekowi na realizow anie i w ypełnianie pełnego swo­ jego postępow ania bądź indyw idualnie, bądź społecznie” (KDK 35). Faktycznie więc w w ypow iedziach Ojców Soboru o d n ajd u je­ m y norm ę personalistyczną, dom agającą się afirm acji każdego czło­ wieka, uznającą, że „m oralnie d o b ry ” znaczy tyle, co podjęty dla dobra osoby, uw zględniający jej g o d n o ść13. W p rakty ce oznacza to, że m oralne jest to, co jest dobre dla człowieka, czyli godne człow ieka, w szystko co um acnia i doskonali jego osobową stru k ­ tu rę. Bo przecież podstaw ą godności człowieka jest w łaśnie jego osobowa s tr u k tu r a .14 Dlaczego zaś Sobór ta k ą wagę przyw iązuje do personalistycznego uzasadniania w skazań m oralnych staje się jaw nym w św ietle dyskusji soborowych. Otóż Ojcowie zdaw ali sobie spraw ę, że zw racają się do w szystkich ludzi i dlatego po­ w inna być zastosow ana ta k a argum entacja, k tó ra zdolna by łab y trafić do w szy stk ich .15 T aką zaś arg u m en tacją k tó ra m a n ajw ięk ­ sze szanse trafić do współczesnego człowieka jest argu m en tacja

13 U w aża się, że n o rm a p ersa n alisty ez n a została sfo rm u ło w an a po ra z p ie rw sz y przez K a n ta i b rzm i ona w tłu m aczen iu polskim n astęp u jąco : „P ostępuj tak,, byś człow ieczeństw a taik w tw e j osobie, ja k też w ' osobie każdego innego, uży w ał zaw sze zarazem jako celu, n ig d y jako śro d k a ”. P o r. J. A. K ł o c z o w s k i , N orm a p ersonalistyczna, „Z nak” 25 .(1973) 2, 134. Bp K aro l W o j t y ł a u ją ł to nieco inaczej: „Osoba je st ta k im bytem , że w łaściw e i pełnow artościow e odniesienie do n ie j sta n o w i m i­ łość”. K. W o j t y ł a , M iłość i odpow iedzialność, L ondyn 1964, 30. T en ty p a rg u m e n ta c ji znainy był znacznie w cześniej. S to su je go S o f o k i e s w A n ty g o n ie i C h ry stu s w opow ieści o d obrym S a m a ry tan in ie . O bec­ nie do re n e sa n su tego ty p u u za sa d n ia n ia p rzy czy n ili się: M. B u b e r , H. S c h e 1 e r, N. H a r t m a n . Por. T. S t y c z e ń , J a k uzasadniać szczegółow e z a k a z y m oralne, „B oczniki F ilozoiiczne” 22 (1974) 2, 176.·

14 Por. A. S z o s t e k , P ozycja osoby w s tr u k tu r z e m oralności, „R ocz­ n ik i F ilozoficzne” 24 (19716) 2, 64.

15 „A rg u m e n ta in q u estio n ib u s m o ralib u s su m a n tu r ex lege n a tu ra e . N u m q u am au tem loco a rg u m e n to ru m a d h ib e a tu r m o ralisatio vel e x h o r­ ta tio qu o d etiam in te x tu p ra e ia e c n ti p lu rie s fit. A rg u m en ta tio in genere d eb et esse ratio n alis, q u ia lo q u im u r etiam cum noncred en tib u s. P o test esse ta m e n theologica, om nes en im b en e siciu n t E cclesiam esse, qu ae in sch em ate lo q u itu r...”, C. W o j t y ł a , A cia Syn o d a lia Sacrisancti C oncilii O ecum enici V a tic a n i II, vol. IH , p a rs Щ , 229.

16 „N orm ą ak ty w n o ści lud zk iej je st to, żeby zgodnie z p lan em Bożym i W olą Bożą odpow iadać p raw d ziw e m u d o b ru ro d z a ju ludzkiego i p o ­ zw olić człow iekow i n a realizo w an ie i w y p e łn ia n ie pełnego sw ojego po ­ w o łan ia bądź in d y w id u a ln ie bądź społecznie” i(jKDK 35). P. S m u l d e r s k o m e n tu ją c te n te k s t stw ie rd z a: „L a n orm e Im m e d iate .est donc l’hom m e. L a loi de D ieu n e preveæiit d e n de l ’e x té rie r, m a is la volonté de D ieu d o it ju ste m e n t re s u lte r de l’essence de l’hom m e”. L’a ctivité h u m a in e dans le m ond, w : IJeglise dans le m o n d de ce tem p s, pr. zb, pod red. Y. М. С ο n g a r OP i M. P e u c h m a u r d O P, P a r is 1967, 404.

(11)

102 W O J C I E C H B O Ł O Z [10]

personalistyczna. I dlatego to Sobór m ówiąc o norm ie działalności w skazuje na człowieka (por. KDK 35). 16 N orm ą działania ludz­ kiego jest więc sam człowiek, ze względu na sw oją osobową god­ ność. 17 Jeżeli zatem godność osoby ludzkiej pełni ta k znaczną ro ­ lę w dokum entach soborow ych nasuw a się py tan ie o fu nd am en t tej godności.

II. PODSTAW Y GODNOŚCI OSOBY L U D Z K IE J

Po ukazaniu, że idea godności osoby ludzkiej jest w dokum en­ tach soborowych ideą centralną, po przedstaw ieniu sposobu ro ­ zum ienia przez autorów konstytucji i dekretó w godności człowie­ ka, należy z kolei zapytać o jej podstawy. Jeżeli bow iem Sobór przyw iązuje do owej godności ta k w ielką wagę, to m usi to być spowodowane jakąś racją. Chodzi zatem o w skazanie n a pod­ staw y tego niezw ykłego dostojeństw a człowieka, k tóre w edług So­ boru, stanow i o znaczeniu osoby ludzkiej. K onstytucja duszpa­ sterska o Kościele w świecie w spółczesnym stw ierdza, że człowiek p rzerasta cały św iat rzeczy (por. KDK 14), że stanow i ich ośro­ dek i szczyt (por. KDK 12). Rodzi się jedn ak pytanie, co jest źródłem tego w yw yższenia i pow ażania człowieka.

Z daniem Soboru godność osoby ludzkiej znajduje sw oją pod­ staw ę przede w szystkim w relacji, w jak iej pozostaje człowiek względem Boga. P otw ierdzeniem tego stanow iska może być n a ­ stępująca wypowiedź: „Kościół utrzym uje, że uznanie Boga by ­ najm n iej nie sprzeciw ia się godności człowieka, skoro godność ta na sam ym Bogu się zasadza i w Nim się doskonali; Bóg — S tw ór­ ca bow iem uczynił człowieka rozum nym i w olnym ; lecz przede w szystkim człowiek pow ołany jest jako syn do sam ej w spólnoty z Bogiem i do udziału w Jego szczęściu” (KDK 21). Przytoczony tek st jest zasadniczym dla naszego zagadnienia. Pozostałe w ypo­ wiedzi Soboru dotyczące podstaw godności osoby są tylko uszcze­ gółow ieniem tego podstaw ow ego stw ierdzenia, że godność człowie­ ka opiera się na godności Boga. 18 Godność człowieka nie znaj­ duje zatem ostatecznego fu ndam entu w sam ej jego stru kturze. P rzy jej uzasadnianiu m usi być uw zględniona w yjątkow a relacja pomiędzy, czło.wiekiem a Bogiem, którego człowiek jest „reflek ­ sem ” i od którego zależy, i® Godność osoby ludzkiej znajduje

peł-17 Por. G. T h i 1 s, D ziałanie lu d zk ie w św iecie, „A teneum K a p ła ń ­ sk ie ” 74 (1970), 333.

18 P or. A. S z o s t e k , P ozycja osoby w str u k tu r z e m oralności, „Rocz­ n ik i Filozgficzne'” 24 (1.976) 2), 55.

(12)

n e i ostateczne w yjaśnienie dopiero w tedy, gdy spojrzy się na człow ieka jako n a „obraz Boga”.

Podstaw ow ym elem entem soborowej teologii „obrazu Boga” jest tw ierd zenie o pow ołaniu człowieka do b y tu przez Boga (por. KDK 12). Ta geneza człow ieka jest charaktery styczn a dla soborowej antropologii i stanow i p u n k t w yjścia dla dalszych wniosków. Jeże­ li bow iem człowiek w Bogu m a swój początek, to jest od niego zależny a rów nocześnie jest stw orzony na „m iarę Bożą”. K onse­ kw encją jest szeroka perspektyw a stojąca przed człowiekiem , prze­ kraczająca ograniczenie św iata, w k tó ry m żyje. Człowiek w idzia­ n y jest w w ym iarach tran scen d en tn y ch i to w łaśnie stanow i o jego godności. 20

T w ierdzenie o stw orzeniu człowieka n a „obraz Boga” m a zw ią­ zek z soborową n a u k ą o jego nadprzyrodzonym powołaniu. Jeżeli bow iem Bóg pow ołuje do istnienia osobę będącą „odblaskiem ” Jego Osoby, to nic dziwnego, że zam iarem Boga jest dopuszcze­ nie tego stw orzenia do udziału w swoim życiu: „Człowiek (...)

stworzony został dla szczęśliwego celu poza granicą niedo li ziem ­ s k ie j” (KDK 18). I dlatego też Ojcowie Soboru podkreślają, że osobliw ą ra c ję ” godności ludzkiej stanow i pow ołanie do uczestnic­ tw a w życiu Bożym ” ,(KK 19).

W zajem ny zw iązek pom iędzy genezą i nadprzyrodzonym powo­ łaniem człowieka, stanow iącym i fun dam ent jego godności, zazna­ czony jest rów nież w innych tek stach soborowych, co świadczy o tym , że ich autorzy przyw iązyw ali wagę do tego ujęcia. Szczególnie w ydaje się być zaakcentow ane nadprzyrodzone powołanie, Sobór bow iem to „najszczytniejsze pow ołanie człow ieka” w yznaje (KDK 3), „broni godności pow ołania ludzkiego przyw racając nadzieję tym , któ rzy zw ątpili już o swoim wyższym przeznaczeniu” (KDK 21). P o dk reślając rolę nadprzyrodzonego pow ołania Sobór od razu zw ra­ ca uw agę, jak gdyby uprzedzając zarzuty w ty m względzie, że „na­ dzieja eschatologiczna n ie pom niejsza doniosłości żądań ziemskich, lecz raczej w spiera ich spełnienie now ym i pobudkam i” (KDK 21). P ow ołanie ludzkie powinno bow iem być ujm ow ane in teg ralnie uw zględniając zarów no jego asp ekt nadprzyrodzony jak rów nież n atu ra ln y . Człowiek m a osiągnąć zjednoczenie z Bogiem i pełnię ludzkiej doskonałości poprzez pełnienie swoich ziem skich zadań (por. KDK 21, 36, 39, 43). 21

m o n d , w: L ’église - e t co m m u n a u té hum a in e, E tudes sur G audium et

Spes 80, pr. zb., P a ris 1968.

20 p o r. T. S l i p k o , G odność osoby lu d zk ie j, „A teneum K ap ła ń sk ie” 74 (1970), 197.

21 P o r. B. I n l e n d e r , N ad p rzyro d zo n e pow ołanie człow ieka, „A te­ n e u m K ap ła ń sk ie ” 74 (1970), 200.

(13)

104 W O J C I E C H B O Ł O Z [12]

Pochodzenie i powołanie człowieka jako ,,obrazu Boga” — to dwie fundam entalne podstaw y godności osoby. T eksty soborowe pozw alają je jed n ak zobaczyć w sposób bardziej szczegółowy. Mo­ żna bow iem i trzeb a rozpatryw ać podobieństw a człowieka do Bo­ ga statycznie, w aspekcie s tru k tu r osobowych człow ieka i dynam i­ cznie.,· W zakresie zadań i możliwości działania.

Natura? ludzka w edług K onstytucji duszpasterskiej określona jest .' faktem stw orzenia człow ieka na „obraz Boży”. „Wszyscy lu ­ dzie posiadający duszę rozum ną i stw orzeni n a obraz Boga m ają tę sarną ...naturę i ten sam początek” (KD K 29). Chociaż więc n a ­ tu ra, tar tna ch a ra k te r cielesno-duchow y, to nie ulega w ątpliw oś­ ci, że Sobór widzi przede w szystkim w duchow ym w ym iarze czło­ wieka, jego wielkość. „A lbow iem tym , co zaw iera jego w nętrze, p rzerasta -człowiek cały św iat rzeczy” (KDK 14). Dosięga on ró w ­ nież .w tedy praw dziw ej istoty rzeczy, gdy uznaje w sobie d u ­ szę duchow ą i n ieśm iertelną a nie daje się zwieść u łu d n ą fik ­ cją w ypływ ającą z fizycznych tylko i społecznych w aru n k ó w (por. tamże). Równocześnie z elem entem duchow ym św iadczącym o po­ dobieństwie) do Boga istnieje w człowieku dzięki jego cielesnej n atu rze elem ent łączący go ze św iatem m aterialnym . W te n spo­ sób jest człowiek rzucony w czas i zarazem zaczepiony o wiecz­ ność, jest,· „m ikrotheosem ” będącym odblaskiem nieskończonego Boga i „m ikrokosm osem ” poddanym praw om przem ijania. 22 God­

ność człowieka płynie więc z ludzkiego ducha, ale w godności tej p artycypuje rów nież ludzkie ciało. 23 P od kreślając obowiązek szacunku dla·, ciała zjednoczonego z nieśm ierteln ą i duchow ą duszą Sobór zauw aża jed n ak od razu, że godność człowieka dom aga się, aby ciało ludzkie „nie wysługiw ało się złym skłonnościom jego serca” (KDK 14) 24. A kcentując rolę duchowego w ym iaru oso­

22 Por. A. N o s s o 1, T eologia czło w ie ka w rozw oju, Z a rys antropo­ logii teologicznej na m arginesie G aud iu m et spese, „A ten eu m K a p ła ń ­ sk ie ” (1970), 168.

23 Por. W. S ł o m k a , P o d m io to w y ch a ra kte r czło w ie ka — podnieść człow ieka, w : Pow ołanie czło w ieka , t. III, B yć czło w ie kiem , pr. zb. pod red. T. B i e l s k i e g o SAC, P oznań—W arszaw a 1974, 88.

24 Ja k o p rzy k ła d i dow ód rów nocześnie zw iązku godności lud zk iej z duchow ym w y m ia re m człow ieka m ożna w skazać na· fa k t, że n a jp e ł­ niejsze n aru sz e n ie te j godności jest n ieosiągalne dla kogoś „z zew ­ n ą trz ” , bow iem do końca m ożna u p odlić człow ieka w yłącznie z p o ­ m ocą jego sam ego. Je że li w p rzy p a d k u w ym u szan ia, czynów niegodnych człow iek się nie załam ie, m oże on n a w e t w ta k ie j sy tu a c ji um ocnić i w y ra ź n ie j okazać sw ą godność. W szystkie bow iem czyny u d e rz a ją c e w osobę „b ard ziej h a ń b ią tych,, k tó rzy się ich dopuszczają, niż tych, k tó rzy doznają k rz y w d y ” (KDK 27). P odobnie is tn ie ją sytuacje, że je ­ dynym sposobem u r a to w a n ia w ła sn e j godności jest o fiara z w łasnego

(14)

by n ie wolno zapom inać o tym , że człowiek jest jednością ciała i duszy, że należy uw ażać ciało „za dobre i godne szacunku” (KDK

14). S tanow i ono przecież in teg ra ln ą część człowieka.

Godność, k tó rą w edług Ojców Soboru cieszy się człowiek m a ch a ra k te r osobowy. Św iadczy o ty m nie tylko fakt, że najczęś­ ciej mówi się o te j godności w kontekście osoby używ ając o kre­ ślenia „godność osoby ludzk iej” 25, chociaż mówi się także „god­ ność człow ieka” 26, „godność lud zk a” 27. O osobowym ch a rak te­ rze godności ludzkiej w rozum ieniu Soboru świadczy to, że w tek stach m ówi się o zadaw aniu gw ałtu osobie ludzkiej (por. DWR 3), lub „dep tan iu sam ej osoby ludzk iej” (DA 7) jako o naruszaniu godności człowieka. Z resztą w tek stach soborowych znajdujem y w prost stw ierdzenie, że „w naszej epoce ludzie coraz bardziej uśw iadam iają sobie godność osoby lud zkiej” (DRW 1), co należy rozumieć, jako uśw iadom ienie sobie przez ludzi faktu, że ich god­ ność jest godnością o so b y .28

Osobowy ch a ra k te r godności ludzkiej widoczny jest także w n a­ stępującym zdaniu: „Z ra cji sw ej godności wszyscy ludzie, po­ niew aż są osobami, czyli istotam i w yposażonym i w rozum i wolną wolę a ty m sam ym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są w łas­ ną n a tu rą a także zobow iązani m oralnie do szukania p ra w d y ” (DWR 2). Oznacza to, że wszyscy ludzie cieszą się godnością dla­ tego, że są osobami. Godność ta uzależniona jest zatem ód fak tu bycia osobą, czyli istotą posiadającą w ym iar duchow y u ja w n ia ­

jący się, w rozum ie, w olnej woli i sum ieniu.

W śród w łaściw ości osoby stanow iących o jej godności Sobór na pierw szym m iejscu w ym ienia rozum. To w łaśnie poprzez ’ro ­ zum człowiek uczestniczy w św ietle m yśli Bożej T góruje had św iatem rzeczy (por. KDK 15). W ielkość ludzkiego um ysłu prze­ jaw ia się we w spaniałych osiągnięciach w dziedzinie badania- i porządkow ania św iata, co Sobór podkreśla z uznaniem , ale także w możliwości szukania i znajdy w ania głębszej praw dy o rzeczy­ wistości. „Umysł bow iem nie jest zacieśniony do sam ych zjaw isk, lecz może z praw dziw ą pew nością ująć rzeczywistość poznawalną, mimo, że w n astęp stw ie grzechu jest częściowo przyciemniony- i

życia, co rów nież św iadczy o tym , że ra c ją godności osoby je st j e j d u ­ chow a s tru k tu ra . P o r. A. S z o s t e k . P ozycja osoby w str u k tu r z e m o ­ ralności, a rt. cyt., 52.

25 P o r. K D K 20, 41, 63, 40; DA 8, etc. 20 P or. K D K 14, (1-7, 21 etc.

27 Por. K D K 19, 66 etc.

23 P or. W. G r a n a t , Godność czło w ieka i je j w spółczesne u za sa d ­ nienie, a rt. cyt.,, 231.

(15)

106 W O J C I E C H B O Ł O Z

[ 14J

osłabiony” .(KDK 15)29 Na uw agę zasługuje rozróżnienie przez Sobór rozum u i m ądrości. Dzięki rozum ow i człowiek zdobyw a wiedzę, poprzez m ądrość wiedzę tę może w łaściw ie spożytkować. M ądrość bow iem pozw ała dostrzec pełniejszy sens poznanej rz e­ czywistości, albo jak m ówi Sobór, dochodzić „poprzez rzeczy w i­ dzialne do niew idzialnych” {KDK 15).

W s tru k tu rz e osobowej człowieka, w edług A utorów dokum en­ tów soborowych, znaczące m iejsce zajm uje sum ienie m oralne. God­ ność jego płynie stąd, że jest orno zdolne rozpoznawać k ierow a­ ne przez Boga do człowieka w ezw anie a tak że odpow iadać na otrzym ane powołanie. Tę rolę sum ienia Sobór w yraża w słowach: „sum ienie jest n ajtajn iejszy m ośrodkiem i san k tu ariu m człowie­ ka, gdzie przebyw a on sam z Bogiem, którego głos w jego w nę­ trzu rozbrzm iew a” {KDK 16). W ten sposób godność sum ienia m a zw iązek z godnością człowieka, k tó rej podstaw ą jest jego relacja z Bogiem, polegająca na tym , że człowiek otrzym uje od Boga w ezw anie i odpow iada na n i e 30. D okum enty soborowe nie dają usystem atyzow anej n a u k i o sum ieniu. Je s t to raczej m ozaika za­ w ierająca jedn ak w szystkie istotne e le m e n ty 31. Sobór mówi, że sum ienie ma ch a ra k te r tran scen d en tn y — „głos Boga”, a rów no­ cześnie im m anentny — „człowiek bow iem m a w sercu swoim przez Boga w ypisane „p raw o” (KDK 16). U w zględniony został rów nież dynam iczny aspekt sum ienia polegający n a możliwości jego rozw oju: „im bardziej więc bierze górę praw e sum ienie, tym w ięcej osoby i g ru p y ludzkie u n ik a ją ślepej sam ow oli” (tam ­ że). W reszcie autorzy soborow ych tekstów stw ierdzają, że sum ie­ nie rów nocześnie m a c h a ra k te r obiektyw ny i subiektyw ny. Od­ zw ierciedla ono bow iem obiektyw ne praw o m oralne ale może rów ­ nież błądzić 32.

Poniew aż sum ienie pozw ala człowiekowi poznać praw o Boże (por. DWR 3) w yrażając porządek m oralny i zobowiązujące do m iłow ania Boga oraz bliźniego (por. KDK 16), dlatego istn ieje

29 W ydaje się, że ty m zdaniem S obór n aw ią zu je do w ypow iedzi V a ti­ can u m I o m ożliw ości rozum ow ego poznanlia Boga. P or. J. H a t z i n g e r , K o m m e n ta r z u m I. K a p itel der pastoralen K o n s titu tio n ü b er die K irch e in der W e lt v o n heute, L e x ik o n fü r Theologie u n d K irche, Das Z w e ite V a tik a n isc h e K onzil, F re ib u rg —B asel—W ien III, 1967, 3'27.

30 P or. D. C a p o n e , A ntropologia, coscienza e personalità, S tu d ia M o ralia 4 (1966), 84.

31 P or. Wł. P o p l a t e k , G odność su m ien ia na podstaw ie K o n sty tu c ji I I Soboru W a ty k a ń sk ie g o o Kościele w św iecie w sp ó łczesn ym , „A na­ le cta C raco v ien sia” 2 (1970), 2|5·1.

32 P or. J. M o u r o u X, S u r la d ignité de la personne hum aine, w : L 'église dans le m o n d de ce tem p s, p r. zb. pod red. У. М. С ο n g a r OP i M. P e u e h m a u r d OP, t. I I, 243—245, P a ris 1967.

(16)

obow iązek postępow ania zgodnie ze swoim sum ieniem (por. KDK 19). Osoby zaś postronne nie mogą zmuszać do działania w brew sum ieniu ani przeszkadzać w postępow aniu zgodnie z nim (por. DWR 2). Dotyczy to także Kościoła, k tó ry zresztą opowiada się zawsze za wolnością sum ienia, w yrażając w ten sposób szacunek w zględem niego :(por. K D K 41). Zaznaczyć tu należy, że sum ie­ nie sw ojej godności nie tra c i n aw et w tedy, gdy błądzi, jeżeli ty l­ ko błądzenie to nie jest zaw inione (por. KDK 16). W ydaje się, że w -tein Siposób Sobór ustosunkow ał się do głoszonej przez św. To­ m asza z A kw inu tezy o obowią-zywalności sum ienia błędnego 3S.

Duże znaczenie dla godności ludzkiej przypisuje Sobór także wolności pośw ięcając tem u zagadnieniu 17 nu m er KDK. Źródło ludzkiej wolności u p a tru je Sobór w fakcie stw orzenia człowieka na „obraz Boży”. Poprzez wolność stw orzenie stało się podobne do swego Stw órcy. Wolność jaw i się w tekstach soborowych jako istotn y elem ent s tru k tu ry osoby ludzkiej, poniew aż „człowiek m o­ że zw racać się do dobra tylko w sposób w olny”. To pierw sze zdanie 17 n u m eru KDK poświęcone wolności trzeb a widzieć w łączności ze zdaniem o statnim p odkreślającym odpowiedzialność: „K ażdy będzie m usiał zdać spraw ę przed try b u n ałe m Boga z w ła­ snego życia w edle tego, czy czyni dobrze czy źle”. Dlatego też d a r ten n ie pow inien być używ any jakkolw iek, ale ty lko w celu doskonalenia w łasnego człowieczeństwa. Wolność ludzką m ożna rozpatryw ać n a podstaw ie dokum entów soborowych w trzech a- spektach: sta ty c z n y m 34, a więc wolność ujm ow ania jako w ypo­ sażenie przynależne n atu rz e ludzkiej, wchodzące w s tru k tu rę ludz­ k iej osoby; psychologicznym 35, polegającym na faktycznej zdol­ ności w yboru rozpoznanych w artości m o ra ln y c h 36 i chrześcijań­ skim , co podkreśla w yzw olenie z g rz e c h u 37. W ty m kontekście

33 P or. J. E a t z i n g e r , dz. cyt., 331.

34 „W szyscy ludzie, poniew aż są osobam i, czyli isto tam i w yposażonym i w rozum i w olną w olę...” (DW R 2).

35 „T a k w ięc godność człow ieka wymaga·, ab y działał on ze św ia d o ­ m ego i w olnego w yboru, to znaczy osobowo, od w ew n ą trz poruszony, a n ie pod w pływ em ślepego popędu zew n ętrzn eg o ... T a k ą zaś w olność zdobyw a człowiek;, gdy u w a ln ia ją c się od n iew oli nam iętności, dąży do swego celu d rogą w olnego w y b o ru oraz zap ew n ia sobie sk utecznie i p iln ie odpow iednie· pom oce” (KDK 17).

56 T ak ą psychologiczną w olność człow iek zdobyw a „w m a rsz u ” u s ta ­ w icznie p o d ejm u ją c decyzję ja k pow in ien postąpić. Por. ks. A. N o s s o 1, T eologia czło w ie ka w ro zw o ju , a rt. cyt., 171.

37 „W olność ludzką, z ra n io n a grzechem jed y n ie z pom ocą ła sk i Bożej m oże to n asta w ie n ie k u Bogu uczynić w p ełn i sk u te cz n y m ” (KDK 17). U w aga: po m in ięte z o sta ją tu in n e szczegółowe asp ek ty w olności, np. w olność re lig ijn a , k tó re są n ie w ą tp liw ie bardzo w ażne, w ychodzą poza ra m y n a k re ślo n e te m a te m m n ie jsz y ch rozw ażań.

(17)

108 W O J C I E C H B O Ł O Z [16] Sobór stw ierdza tak że w zrost świadom ości w śród współczesnych ludzi o przysługującej im wolności (por. DWR 1). Zauw aża też, że muszą zaistnieć odpow iednie w a ru n k i społeczne, aby m ożna było poczucie wolności rozw ijać {por. KDK 31).

Omówionym pokrótce trzem w ielkim darom przekazanym przez Boga człowiekowi w akcie stw orzenia: rozumności, sum ieniu m o­ raln em u i wolności, przypisuje Sobór rolę znaków upodobniają­ cych człowieka do Stw órcy. Stanow ią też one rację przysłu gu ją­ cej każdem u przedstaw icielow i gatu n k u ludzkiego godności. Ale człowiek jako „obraz Boży” podobny jest do P ierw ow zoru nie tylko poprzez swoją stru k tu rę. Podobieństw o to istn ieje także w działaniu, chociaż Sobór n ie n adaje m u ta k wielkiego znaczenia, jak w przypadku poprzednim . T rudno jedn ak nie uznać zadania wyznaczonego człowiekowi przez Boga, jako podstaw y jego god­ ności, jeżeli człowiek ten został przez Boga ustanow iony „panem w szystkich stw orzeń” {KDK 12) oraz „otrzym ał zlecenie, żeby rz ą­ dził św iatem w spraw iedliw ości i świętości, podporządkow ując sobie ziemię ze w szystkim co w niej jest” {KDK 34). To p a rtn e r­ stwo człow ieka w dziele stw órczym Boga n adaje m u szczególne znam ię godności, sytuując ponad całym św iatem . W ielkość czło­ w ieka bow iem dostrzegana jest nie tylko przez niego samego ale rów nież przez Boga, k tó ry szanuje człowieka i u fa m u n a tyle, że dopuszcza go do w spółpracy we w łasnym dziele 3S.

Podobieństw o człowieka do Boga a tym sam ym rację jego god­ ności u p a tru ją niektórzy w społecznym w ym iarze osoby ludzkiej, którą Sobór ta k w yraźnie podkreślił. W m yśl Soboru życie spo­ łeczne nie jest przypadkow e, jest zam ierzone przez Stw órcę i w chodzi w n atu rę człowieka. Bowiem „Bóg stw orzył ludzi nie do życia w odosobnieniu, lecz do w ytw orzenia społeczności” (KDK 32). „Chciał by wszyscy ludzie tw orzyli jed ną rodzinę i odno­ sili się w zajem nie do siebie w duchu b ra te rsk im ” (KD K 24). P o­ głębiająca się socjalizacja chociaż nie jest w olna od niebezpie­ czeństw, w ykazuje zdolność ludzi do m nożenia rozlicznych więzi m iędzy sobą (por. KDK 25, 75), Ta zdolność do życia w społecz­ ności zorganizow anej zdolnej podejm ować w spólne zam ierzenia jest dowodem wielkości człowieka. W te n sposób jeszcze raz czło­ w iek odzw ierciedla podobieństw o do Boga, k tó ry żyje w dosko­ nałej jedności trzech osób T rójcy ś w ię te j39.

U kazany przez Sobór człowiek zarów no w m etafizycznej jak

38 P o r. P. i H a u b t m a n n , Działalność lu d zk a w św iecie, w : N o w y obraz Kościoła, pr. izb., W arszaw a 19i68, 339.

39 P or. A. OR, e g a n CSSR, L ’ijnage de D ieu dans le dialogue avec le m onde, a rt. ey t„ 91.

(18)

i w k o n k retn ej natu rze jaw i się jako istota niezw ykła. Nadużył o;n w praw dzie n a sam ym początku swojej h isto rii dainej m u wol­ ności przez co naru szy ł stosunek łączący go ze Stw órcą, w pro­ w adził nieład we w łasne w nętrze i pom niejszył swoją doskonałość (por. KDK 13), ale zawsze jest on nosicielem „w artości inteligen­ cji, woli, sum ienia, b ra te rstw a. M ają one w szystkie swą podsta­ w ę w Bogu Stw órcy, a w C hrystusie przedziw nie doznały ulecze­ n ia i w yniesienia” (KDK 61). Dlatego też nie można widzieć so­ borow ej antropologii bez odniesienia jej do C hrystusa. „Ten, któ­ ry jest obrazem Boga niew idzialnego, jest człowiekiem doskona­ łym, k tó ry przyw rócił synom A dam a podobieństw o Boże, znie­ kształcone od czasu pierw szego grzechu. Skoro w nim p rzy brana n a tu ra n ie ulega zniszczeniu, tym sam ym została ona w yniesio­ na rów nież w n as do w ysokiej godności” (KDK 22). Mówiąc zatem o godności człow ieka trzeb a rów nież m ieć n a uw adze uleczenie i podniesienie jej przez C hrystusa. Dopiero w tedy bowiem wielkość człow ieka widoczna jest w całej pełni. C hrystologiczny w ym iar godności ludzkiej dotyczy każdego człowieka, „albow iem On, Syn Boży, przez w cielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym czło­ w iekiem ” (tamże).

Ш . U ZA SA D N IA N IE DEON TOLOGICZNE

Po u k azaniu hum anizm u Soboru polegającego n a uznaniu czło­ w ieka za ośrodek i szczyt w szystkich rzeczy, k tó re są na ziemi oraz podniesieniu osoby ludzkiej do roli podstawowego k ry teriu m m oralnego, po przeanalizow aniu podstaw y, z któ rych w edług O j­ ców Soboru w y ra sta godność ludzka, n ależy z kolei zająć się za­ gadnieniem dotyczącym sposobu u zasadniania przez Sobór fo rm u­ łow anych przez siebie norm m oralnych przez odw ołanie się do godności osoby. Sam bow iem fa k t personalistycznego odw oływ a­ n ia się do osoby p rzy uzasadnianiu no rm m oralnych przez So­ bór, nie podlega w ątpliw ości. B yła już zresztą o ty m m owa po­ przednio. Istn ieje natom iast o tw arte pytanie, w jak i sposób So­ bór odnosi te n orm y do osoby, aby je ukazać jako obowiązujące. Jeżeli bow iem osoba ludzka m a być kluczem służącym do rozw ią­ zyw ania w ątpliw ości jak pow inno się postępować, jeżeli każda działalność od człowieka w ychodzi i n a n im się kończy służąc je­ go godności, jeżeli człowiek jest podstaw ow ym pu nk tem odnie­ sienia, ra cją i celem w szystkich społecznych urządzeń oraz in sty tu - tu cji (por. KDK 12, 25, 29, 34, 35), to trzeb a postawić pytanie o sposób uzasadniania tych dążeń. Nie w ystarczy powiedzieć, że chodzi tu o godność osoby ludzkiej. T rzeba ukazać przejście od

(19)

110 W O J C I E C H B O Ł O Z [18]

godności osoby do o partej n a niej sform ułow anej przez Sobór norm y m oralnej.

P y tanie dotyczące sposobu przechodzenia od osoby ludzkiej do n orm y m oralnej dotyczy nie tylko Soboru ale m a ch a ra k te r b a r­ dziej ogólny, poniew aż uzasadnianie w skazań m oralnych przez odw oływ anie się do ludzkiej osoby jest współcześnie stosowane szeroko. W ystarczy wspom nieć Pow szechną D eklarację P ra w Czło­ w ieka ogłoszoną przez N arody Zjednoczone, stw ierdzenia E uropej­ skiej K onferencji W spółpracy i Bezpieczeństwa w Helsinkach. W roku 1976 w ram ach S alzb urger Hochschulwochen, fo rum grom a­ dzącym w ybitnych intelektualistów , uznano rów nież godność oso­ by ludzkiej za nienaruszalną, elem en tarn ą zasadę p raw a n a tu ra l­ nego, która stoi w yżej od pozytyw nego p raw a państw ow ego i d la­ tego pow inna być szanow ana oraz chroniona w każdych okolicz­ nościach 40. Sam zresztą Sobór w łaśnie w oparciu o godność oso­ by ludzkiej chce naw iązać k o n tak t ze św iatem . „W szystko co po­ wiedzieliśm y o godności osoby ludzkiej, o wspólnocie ludzi, o głę­ bokim znaczeniu aktyw ności ludzkiej, stanow i fun dam en t stosun ­ ku m iędzy Kościołem i św iatem a także bazę do w zajem nego d ia­ logu” (KDK 40).

Za p u n k t w yjścia przy rozw ażaniu soborowego uzasadniania norm m oralnych ze w zględu n a osobę może posłużyć znam ien­ na w ypow iedź Ojców Soboru zaw arta w 27 num erze KDK zaty ­ tułow anym Poszanowanie osoby ludzkiej. A oto n ajb ard ziej zna­ czące frag m enty te j w ypow iedzi: „Przechodząc do praktycznych i bardziej naglących wniosków, Sobór kładzie nacisk na szacunek dla człowieka: poszczególni ludzie w inn i uw ażać bliźniego bez żad­ nego w y jątk u za „drugiego samego siebie”, zw racając przede w szystkim uw agę n a zachow anie jego życia i środki do godnego jego prow adzenia (.,..). W szystko co godzi w samo życie, jak w szel­ kiego rodzaju zabójstw a, ludobójstw a, spędzanie płodu, eu tanazja i dobrow olne sam obójstw o; wszystko, cokolwiek naru sza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenie, to rtu ry zadaw ane ciału i duszy, w ysiłki w k ieru n k u przym usu psychicznego; w szystko co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie w a ru n k i życia, a rb itra ln e a re ­

40 P or. A. P a u s, V o rw o rt, w : M ensch en w ü rd ig e G esellschaft, G ratz 1977, 7—8. W ty m kontekśdife m ożna rów nież w sk azać n a przem ów ienie w ygłoszone przez k a rd . K öniga do p rze d staw ic ie li au stria c k ie g o ru ch u zawodowego,, w k tó ry m w sk az ał on, że K ościołow i chodzi przed e w szy st­ k im o człow ieka i dlatego n a te j płaszczyźnie m oże on porozum ieć się ze wszystkimi] ludźm i d obrej w oli. „Es g eh t d e r K irch e in e r s te r L inie um den M enschen u n d seine P ro b le m e”. F. k a rd . K önig, Die g e m e in ­ sam e Basis ist der M ensch, w : Der M ensch ist fü r die Z u k u n ft, W ien 1975, 78.

(20)

sztow ania, deportacje, niew olnictw o, prostytucja, handel kobieta­ mi i m łodzieżą; a tak że nieludzkie w a ru n k i pracy, w których tra k tu je się pracow ników jak zw ykłe narzędzie zysku, a nie jak wolne, odpow iedzialne osoby; w szystkie te i ty m podobne spra­ w y i p ra k ty k i są czymś haniebnym ; zakażając cyw ilizację ludz­ ką, b ard ziej hań b ią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają k rzy w d y ”.

W przytoczonym tekście zaw ierającym norm y i oceny o c h a rak ­ terze norm aty w n y m w yraźnie w yróżnione są dw ie g ru p y w ska­ zań m oralnych dotyczących głów nych dóbr osobowych:

— w skazania chroniące dobra w italne człowieka: życie i zdro­ wie,

— w skazania stojące n a straży dóbr duchow ych: wolności i czci należnej człowiekowi.

W szystkie te w skazania, chociaż nie poprzedza je zaprzeczenie „nie” m ają ch a ra k te r negatyw ny. Z akazują one jakichkolw iek działań uderzających w życie lub zdrow ie osoby ludzkiej lub też jej podstaw ow e dobra. N egatyw ny ch a ra k te r form ułow anych przez Sobór norm dotyczących ty ch sam ych zagadnień zachow any jest rów nież w innych m iejscach, jeżeli tylko Sobór w ypow iada się na podobny tem at. I ta k działania zm ierzające do zagłady jakiegoś plem ienia czy m niejszości narodow ej, „należy bezw zględnie po­ tępić jako przerażające zbrodnie” (KDK 79). Również „wszelkie działania w ojenne, zm ierzające bez żadnej różnicy do zniszczenia całych m iast lub też w iększych połaci k ra ju z ich m ieszkańcam i, są zbrodnią przeciw Bogu i sam em u człowiekowi, zasługujące na stanow cze i natychm iastow e potępienie. Należy więc z najw iększą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia; spędzanie płodu jak i dzieciobójstwo są okropnym i przestępstw am i” (KDK 51). C harak terysty czne jest to, że dokum enty soborowe n azyw ają zbrodnią czy przestępstw em przede w szystkim czyny godzące w życie, w (każde życie, naw et istoty ludzkiej jeszcze nie narodzonej. Ta surow a ocena czynów przeciw ko życiu zachodzi nie tylko w te­ dy, gdy dotyczą one innych osób. Nie wolno także człowiekowi popełniać sam obójstw a, czy poddaw ać się eutanazji (por. KDK 27). Również „nie wolno człowiekowi gardzić swoim ciałem ”, ponie­ waż jest ono przez Boga stw orzone i m a być wskrzeszone w dniu ostatecznym , jest więc godne szacunku (KDK 14). Nie wolno też nikom u „przeszkadzać w postępow aniu zgodnie z w łasnym sum ie­ niem, zwłaszcza w dziedzinie re lig ijn ej” (DWR 3).

Przytoczone wypowiedzi, bez różnicy, czy zostały sform ułow ane jako norm y, czy też jako oceny zaw ierające im plicite postulaty m oralne, m ają ch a ra k te r bezwzględny. Z akazują określonych dzia­

(21)

112 W O J C I E C H B O Ł O Z [20]

łań zawsze i wszędzie. Nie dopuszczają w tym względzie żadnych w yjątków . Należą do tych żądań, k tóre Sobór najm ocniej akcen­ tuje. N orm y negatyw ne form ułow ane są bow iem zazwyczaj w te­ dy, gdy chce się podkreślić iwielką waigę bronionych przez nie w a r­ tości a rów nocześnie w skazać na ścisły obowiązek ich zacho­ wania. I ta k należy rów nież odczytać intencje Ojców Soboru, k tó ­ rzy z racji duszpasterskich fo rm u łu ją w skazania m oralne nie w postaci surow ych przykazań ale często w form ie ocen. Nie m niej zakazujący i konieczny c h a ra k te r tych w ypow iedzi jest widoczny w yraźnie 4l.

Jeżeli głoszone przez Sobór norm y m oralne są ta k ważne, że obow iązują bezwzględnie, w szystkich i zawsze, to istotnym bę­ dzie py tan ie o ich uzasadnianie; jakie racje podaje Sobór, które dom agają się bezw zględnego zachow ania ty ch no rm w każdym przypadku. Otóż ra cją podaw aną przez Sobór, k tó ra w edług n ie­ go uzasadnia w szystkie żądania m oralne przez niego form ułow a­ ne, jest godność człow ieka w ynikająca z faktu, że człowiek ten jest osobą. Stąd m iędzy innym i w cytow anym powyżej obszernie fragm encie 27 n u m eru KDK jest m owa n a jp ie rw o szacunku n a ­ leżnym człowiekowi, szacunku, którego dom aga się godność oso­ bow a człowieka. K ieru jąc się hum anizm em , Sobór niem al na każ­ dej stronie dokum entów podkreśla jego w yjątko w ą rolę człowie­ ka w całym stw orzonym świeeie, jego godność. Przytoczone zaś wyżej sform ułow ane przez Ojców Soboru norm y są bezpośrednio zw iązane z tą godnością. N orm y te, w m yśl ich autorów m ają określać zasadnicze relacje względem człowieka, m ają go chro­ nić. A poniew aż chodzi o podstawowe zabezpieczenie osoby, jej istnienia i ludzkiego działania, dlatego n orm y te m ają ów bez­ w zględny w ydźw ięk, aby nie dopuścić n aw et wątpliw ości, że istnieją sytuacje, kiedy można osobę pozbawić ty ch podstaw ow ych dóbr.

Stosow any przez Sobór sposób uzasadniania n azy w an y jest przez autorów uzasadnianiem aksjologicznym 42. W u jęciu tym po dk re­ śla się, że norm a m oralna o parta jest o w artość i w artość tę w y­ raża. Dlatego też zobow iązuje ona w tak im stopniu, z tak ą siłą i w tak im zakresie, jak a jest w artość z k tó rą jest ona zw iązana 43.

41 P or. F. S c h o l z , G łosić n o rm y — to je uzasadniać, P rzy c zy n e k do zagadnienia obow ią zyw a n ia bezw zględnego w tó rn y c h , o p era tyw n yc h no rm za ka zu jcy ch , „R oczniki F ilozoficzne” 22 (1974) 2(, 64.

42 Por. S. W i t e k , Zasada aksjologiczna w teologii m oralnej, „R ocz­ niki T eologiczno-K anoniczne” 14 <(№967) 3, 7.

43 Por. S. O l e j n i k , N o r m a ty w n y ch a ra kter w artości e tyc zn yc h „C ollectanea T heologica” 25 (1954), 175.

(22)

P rzeży ta w artość dom aga się zatem realizacji a powinność tę w yraża norm a m o ra ln a 44. Jeżeli w artość m oralna w a ru n k u je re ­ alizację o so b y 45 i jest najb ard ziej uosobiona ze w szystkich w a r­ tości to w ydaje się, że podstaw ow ą w artością m oraln ą jest sama o so b a.46 Sobór jed n ak nie nazyw a osoby w artością m oralną ani w ogóle nie m ówi o osobie w prost jako o w artości. Nie używ a po prostu w yrażenia „w artość” w odniesieniu do osoby. W artości m oralne w edług Soboru są człowiekowi wrodzone, n ależy je roz­ w ijać (por. DWCH 1), sam a jedn ak osoba nie jest nazw ana w a r­ tością m oralną, czy w artością w ogóle. Nie znaczy to, że Sobór nie docenia w tym względzie osoby, ale tylko świadczy o próbie uniknięcia wieloznaczności zw iązanej ze słowem „w artość”. Mówi się natom iast o godności, czy dostojeństw ie osoby. N iem niej jed ­ n ak osoba ukazy w ana przez Sobór jaw i się zawsze jako godna uznania, szacunku i miłości. Stąd płynie postulat: „Poszczególni ludzie w inni uw ażać bliźniego bez żadnego w y jątk u za drugiego siebie” (KD K 27).

Chociaż więc Sobór n ie używ a w stosunku do osoby określenia „w artość”, to jed n ak osoba ukazana w konstytucjach, d ek retach i deklaracjach jaw i się jako w artość. W artość ta zakotw iczona jest w Bogu i przez Boga gw aran to w an a 47. Osoba obdarzona god­ nością, osoba — w artość, naznaczona jest ch arak terem n o rm aty w ­ nym . Dom aga się ona bow iem respektow ania jej godn ości4S. God­ ność ta zaś jest ta k w ielka, że nie dopuszcza tak iej sytuacji, w k tó rej m ożna b y ją naruszyć. W spółcześnie w ielu autorów , za B runonem S c h ü l l e r e m , k tó ry sam tę nazw ę zapożyczył od etyków angloam erykańskich, tego rodzaju uzasadnienie nazyw a

44 P o r. M. V i d a l , L ’atteg g ia m en to m orale, M orale fon d a m en ta le, vol Ц A ssisi 1976, Й67.

45 Ks. T. Ś l i p k o w książce: Etos chrześcija ń ski. Z a rys e ty k i ogólnej, K ra k ó w 1974, 180, ta k u jm u je w arto ść m o ra ln ą : „Jest to r e la c ja odpo- w iedności lu b p rzy p o rzą d k o w a n ia n a tu r y in te g ra ln e j do k sz ta łto w a n ia doskonałości osoby lu d z k ie j”. A. R o d z i ń s k i u jm u je rów nież w arto ść m o ra ln ą jako b y t relacjonalm y, je st to je d n ak rela cjo n a ln o ść drugiego stopnia. W edług tego a u to ra w a rto ść m o raln a, to: „godnościow y asp ek t sto su n k u zachodzącego pom iędzy o k reślonym a k te m auto n o m ii i au to - d e te rm in a e ji osobow ej a k o n sty tu u ją c y m godność ogólnoludzką a sp e k ­ tem osobow ego podobieństw a, ja k ie zachodzi z ko lei m iędzy n a tu rą człow ieka, a n a tu rą B oga”. A. R o d z i ń s k i , U p o d sta w k u ltu r y m o ­ ralnej, „R oczniki F ilozoficzne” 16 (li968) 2i, 50.

48 Tam że.

47 P ar. J. B. L o t z. II bene com e oggetto d ell’agire m orale, w : Crisi e rin n o v a m en to della teologia m orale, B ologna 11976, 135.

48 U k azu jąc osobę lu d z k ą j>ako noszącą w sobie p o stu la t jej poszano­ w an ia ze w zględu ma je j osobną w artość, S obór u n ik a z a rzu tu o tzw.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Thus, the development of data-driven techniques, such as digital drawing, modelling and simulation, inform design today at parametric, geometrical, material and behavioural

openbare ruimte ongewenst woongedrag elkaar aanspreken op beter woongedrag minder overlast

– Commissies: ontwerp, bouw, sociale cohesie, financiering, collectief voordeel etc.

Thus, indications at the level of 90% and higher accompanied, in the case of “top- down” measures, such measures as: informing about COVID-19 pandemic (A1, 100%), providing of

Dlatego myślę – deklaruje Zamoyski – iść po innej drodze i sądzę, że inni do tego samego dojść muszą wniosku. Tę absolutną harmonię przyrody i ten

http://www.europolgaz.com.pl; Porozumienie mi ę dzy Rz ą dem Federacji Rosyjskiej a Rz ą dem Rzeczpospolitej Polskiej o budowie systemu gazoci ą gów dla tranzytu gazu

Na przykładzie wielu przepisów prawnych oraz orzeczeń z różnych gałęzi legislacji Autor wskazuje między innymi, że o ile aktyw- ność ludzka związana z

Janusz Arabski (University of Silesia) Larissa Aronin (Trinity College, Dublin) Simon Borg (University of Leeds) Piotr Cap (University of ód ) Anna Cie licka (Texas