• Nie Znaleziono Wyników

Między zoologiczną koncepcją człowieka a antropologiczną wizją zwierzęcia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Między zoologiczną koncepcją człowieka a antropologiczną wizją zwierzęcia"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiesław Dyk

Między zoologiczną koncepcją

człowieka a antropologiczną wizją

zwierzęcia

Studia Philosophiae Christianae 38/2, 126-138

2002

(2)

rencyjnego rozum ienia prawdziwości do twierdzeń matematycz­ nych m ożna odnosić klasyczną interpretację prawdy, a także kryte­ ria pragm atyczne, takie jak wygoda czy użyteczność. W ymienione rozm aite kryteria prawdziwości wskazują na bogactwo rzeczywisto­ ści m atem atycznej, a także na obiektywne jej istnienie poza umy­ słem m atem atyka.

T H E I S S U E O F T R U T H IN M A T H E M A T IC S S u m m a ry

T h e q u e s tio n o f tr u th in m a th e m a tic s is a c o n tro v e rsia l a n d c o m p lex issue. In th e p a p e r th e r e a r e in d ic a te d v a rio u s p o ssib ilitie s o f in te rp re tin g th e tr u th o f m a ­ th e m a tic a l fo rm u la s a n d th e o rie s . D e p e n d in g o n a p a rtic u la r a sp e c t o f m a th e m a ­ tical k n o w led g e, a n u m b e r o f w ays o f u n d e rs ta n d in g tr u th c an b e ap p lie d . D iffe ­ r e n t c rite ria o f t r u th , su c h as: co n sisten c y in a n a x io m a tic th e o ry , a d e q u a c y b e tw e ­ en a fo rm u la a n d m a th e m a tic a l reality , a d e q u a c y b e tw e e n a m a th e m a tic a l th eo ry an d physical reality, c o n v en ien ce , u se fu ln ess o f a m ath e m a tic al th eo ry , an d co n v en ­ tio n a l a n d p ra g m a tic a sp e c ts o f a p p lic a tio n s o f m a th e m a tic s a re d iscu ssed . T h e s e c rite ria show th e ric h e s o ffe re d by m a th e m a tic a l re ality , as well as its o b jec tiv e exi­ s te n c e o u ts id e th e m in d o f a m a th e m a tic ia n .

W IE S Ł A W D Y K

In sty tu t F ilozofii U niw ersytetu S zczeciń skieg o

MIĘDZY ZOOLOGICZNĄ KONCEPCJĄ CZŁOWIEKA A ANTROPOLOGICZNĄ WIZJĄ ZWIERZĘCIA

Próby ujęcia zwierzęcości w człowieku m ożna, na zasadzie na­ czyń połączonych, łączyć z określaniem zakresu człowieczeństwa w zwierzęciu. D obrostan życia zwierząt, mający znaczenie biolo­ giczne, porównywany bywa z przeżywaniem szczęścia wśród ludzi; świadomości zwierząt odpow iada samoświadomość człowieka, a co za tym idzie ból porównywany bywa z cierpieniem , posłuszeństwo instynktom z cnotą, biologia z etyką. N agrom adzone osiągnięcia nauk szczegółowych, w wyniku braku odniesień do postępu nauk humanistycznych, dają podstaw ę do tworzenia mitów.

(3)

1. M I T O T W Ó R C Z A R O L A N A U K I

Podobnie jak w polityce silą napędow ą jest utopia, tak w nauce nie m ałą rolę odgrywają mity. Przez mit rozum iem symboliczny przekaz zapewniający zgodność przeszłości, czasu teraźniejszego i przyszłości1. Każda epoka ma swe własne spojrzenie na świat i swoje „dyżurne” tem aty. Przełom wieku XX/XXI charakteryzuje się dynamicznym rozwojem nauk przyrodniczych, zwłaszcza biolo­ gii ewolucyjnej i psychologii ewolucyjnej. Osiągnięcia nauk przy­ rodniczych wykorzystywane są do kształtow ania biocentrycznego poglądu na świat. Miejsce mitycznych bogów (teocentryzm ) na Olimpie zajął człowiek jako jednostka boska i samowystarczalna (antropocentryzm ). W czasach najnowszych zdaje się ujawniać ten ­ dencja detronizacji człowieka i coraz częściej centralne miejsce przyznaje się życiu (bios). Począwszy od wirusów, poprzez bakterie, geny, organizmy jednokom órkow e, społeczności zwierzęce aż do człowieka istotną kategorią nauki staje się życie.

Nie jest tak, że sami naukowcy tworzą ideologię kultu życia, ale osiągnięcia naukowe stają się postawą do formowania mitu tego, co żywe. Poznanie struktury D N A i odszyfrowanie genomu ludzkiego, rozwój genetyki i etologii staje się szczególną pożywką dla mitotwór- czej roli nauki. Władysław J. H. Kunicki-Goldfinger powiada, że to „w wybranych teoriach i hipotezach biologicznych szukają potwier­ dzenia swojej słuszności ksenofobia, szowinizm i rasizm”2. W tak za­ rysowanej postawie ma swe źródło eugenika pozytywna zmierzająca do stworzenia nowej, jak się wierzy, lepszej rasy ludzi. Na podstawie tych samych teorii i w oparciu o te same wyniki badań inni w ewolu­ cyjnej przeszłości widzą źródła swej moralności i w chemizmie mó­ zgu - złożonych podstaw mechanizmów zachowania się zwierząt i lu­ dzi. W genach, twierdzą popularyzatorzy nauki, na poziomie rozwoju przedczłowieczego zapisane zostały normy życia społecznego, od­ ruch wzajemnej pomocy, poczucie sprawiedliwości, skłonność do empatii i sympatii oraz sposoby rozładowywania konfliktów3.

Byłoby nieroztropnie ignorować psychologiczno-ewolucyjne m o­ tywy ludzkich zachowań, ale przekonanie, że wiedza biologiczna

1 Por. L. Kołakowski, O becność m itu , W roclaw 1994.

3 J. W. H. Kunicki - G oldfinger, Znikc/d donikąd, W arszawa 1993, 89.

(4)

wystarczy do zrozum ienia człowieka i uzasadnienia przyjmowanych przez niego norm m oralnych byłoby naiwnością4. A. Łomnicki, wy­ powiadając się w podobnym duchu, dodaje, że „psychologowie nie powinni przejmować się odkryciami biologów, ale razem z filozofa­ mi i teologam i budować własną teorię wyjaśniającą naturę człowie­ ka i na podstawie tej teorii przewidywać, czego i w jakich warun­ kach należy się po ludziach spodziewać”5.

Nie zawsze jest tak, że ideologowie postępu nauki odrywają głów­ ną rolę w tworzeniu różnych mitów, ale czasami istnieje skłonność samych badaczy do tworzenia lub ulegania m odom lub trendom i do absolutyzowania swych wyników badań. Coraz częściej można za­ uważyć, że naukowcy podążają za m odą i sami umacniają biocen- tryczny pogląd na świat. Tak na przykład Konrad Lorenz, znany eto- log z Austrii - badacz biologii zachowania się istot żywych - jest ma­ terialistą opowiadającym się za realizmem hipotetycznym. Głosi on, że świat jest taki, jak widzi go intelekt uzbrojony w zmysły. Wycho­ dząc z tej koncepcji poznania, autor ten podkreśla bardzo bliskie pokrewieństwo człowieka ze zwierzętami oraz wskazuje znaczenie roli przypadkowości w procesie ewolucyjnym (kreatywna rola przy­ padku w ewolucji). K. Lorenz i jego uczeń I. Eibl-Eibesfeldt stali się rzecznikami zredukow ania bytu ludzkiego do świata zwierząt i tłu­ m aczenia zachowań ludzkich przez pryzmat zachowań instynkto­ wych jasno określanych w świecie zwierząt. Logiczną konsekwencją tak przyjmowanej postawy badawczej jest głoszenie biocentryzmu - zrównanie wszystkich istot żywych do „jednego m ianownika”, tzn. do ogólnych cech życia. Redukcjonistyczna postawa stała się podsta­ wą szukania biologicznych fundam entów zachowań moralnych. Kie­ runek tych badań okazał się bardzo inspirujący i płodny, tak że poja­ wiła się nowa dziedzina wiedzy, tj. psychologia ewolucyjna, której zadaniem jest ukazywanie cech psychicznych wspólnych ludziom i zwierzętom. W spólnym okazuje się być korzystanie z narzędzi, po­ czucie estetyki, a nawet zaczątki myślenia abstrakcyjnego. T. Bielec­ ki jest zdania, że rozwój inteligencji wśród hominidów musiał stać się czynnikiem znaczącym, gdyż „to hominidy obrały taki tiyb życia, przy którym wymagane były coraz bardziej skomplikowane zacho­ wania wyuczone i innowacyjne, takie jak obróbka narzędzi, mowa

4 Por. J. W einer, Etyka p o Darwinie, Z n a k (2001)4, 51.

(5)

symboliczna, strategie zespołowego łowiectwa, świadoma sam okon­ trola zachowań agresywnych i seksualnych itd.”6.

Idea biocentryzm u stała się podstaw ą dla E. O. W ilsona p róbują­ cego wykazać, iż źródło kultury ludzkiej znajduje się w genach. Idąc dalej - opierając się na idei biocentryzm u - socjobiolodzy zajęli się poszukiwaniem wspólnych czynników zachowań społecznych zwie­ rząt i człowieka. W skazując na genetyczne uwarunkowanie zacho­ wań - maksymalizacja fitn ess\ stanow iąca powszechny imperatyw na poziom ie zwierzęcym i zasady m oralne u ludzi - i na naszą bli­ skość genetyczną do świata ożywionego, wyjaśnia ona podstawy po ­ jawiania się tendencji do nepotyzm u, tzn. do faworyzowania bli­ skich krewnych.

Co więcej, w analizach zoologicznych zwierzę jawi się jako dosko­ nały mechanizm, a człowiek zyskuje m iano zdenaturow anej małpy, zwierzę jest dobrze uzbrojone i przygotowane do życia w zmieniają­ cym się środowisku, a człowiek postrzegany jest jako naga małpa. Rozregulowanie instynktu m ałpiego sprawia, że biologiczny m echa­ nizm regulacji zachowań już nie działa tak precyzyjnie (tak spraw­ nie) na poziomie ludzkim, jak funkcjonował na przedludzkim puła­ pie rozwoju. Podaje się tu przykład zaspakajania potrzeb seksual­ nych, czy też zachwianie porządku między aktem jedzenia a uzupeł­ nianiem rezerw energetycznych i budulcowych organizmu.

Porównując behaw ior zwierzęcy i ludzki, biolog dochodzi do wniosku, że popędy wystarczają do zapew nienia zwierzęcym ga­ tunkom istnienia przez długie okresy geologiczne. Człowiek n a to ­ miast nie posiada już tych zdolności, gdyż nie otrzym ał tego w spadku po swoich przodkach, ale w zam ian za to wykorzystał biologiczny popęd do rozwijania przyjemności. Człowiek dalej wy­ korzystuje popęd wiodący do rozrodu i podtrzym ania gatunku, ale popęd ten został tak zmodyfikowany, że rozw inął się w m echanizm hedonistyczny.

Być człowiekiem, w edług wyżej przedstawionych poglądów, zna­ czy mieć zdolność do wyłamania się spod zasady maximization o f

6T. B ielecki, O zoologicznej wizji człow ieka, Z n ak (2001)4, 31.

7 Jest to indyw idualne dostosow anie się osobnika. To indyw idualne dostosow anie jest w kładem genetycznym osobnika w przyszłe p okolenia w w arunkach działania d o ­ boru n aturalnego. M aksym alizacja dostosow ania (m axim ization o f fitness) związane jest z pozostaw ieniem jak najw ięcej potom stw a z własnym i genam i.

(6)

fitness (maksymalizacji dostosow ania)“. Przyjmując ewolucyjny cha­

rakter życia, podaje się, że podobnie i m ałpa nie mogłaby funkcjo­ nować w oparciu o tę część dziedzictwa, które otrzymała po swoich przodkach - lem urach9.

Ewolucyjne patrzenie na dziedzictwo życia prowadzi do jedno­ stronności jego rozumienia. Jednostronność ta prowadzi do ugrunto­ wania się idei biocentryzmu. Z punktu widzenia biocentryzmu p ra­ gnie się ukazać taki obraz, jaki mogłoby widzieć zwierzę. Skutkiem zaś tak prowadzonych badań jest fakt odrzucenia hierarchii życia i zamiast antropologii rozwija się zoologię człowieka. Zacieśnienie człowieka do tego, co w nim jest zwierzęce, oraz akcentowanie wspólnego dziedzictwa biologicznego człowieka i zwierzęcia pociąga za sobą głoszenie irracjonalnego hasła, że „zwierzę to też człowiek”.

Całkowicie zgadzam się z A. Łomnickim, że „wydaje się stratą czasu, objawem nieuctwa i nieznajomości mechanizmów działania współczesnych nauk ścisłych zaprzeczanie darwinowskiej teorii ewolucji i odkryciom biologii ewolucyjnej”10. A utor ten jednak za­ strzega, że współczesna teoria ewolucji dobrze stosuje się do zwie­ rząt, roślin i m ikroorganizm ów, ale nie do człowieka. Trudno za­ przeczyć psychologii ewolucyjnej, że psychizm ludzki mógł rozwi­ nąć się z psychizmu zwierzęcego. D okładna analiza tego procesu wskazuje na jego bifurkacyjny charakter, co nie daje jed nak podsta­ wy do homologicznego, lecz do analogicznego traktow ania go11.

Zgodnie z tezami psychologii ewolucyjnej wraz z rozwojem psy­ chiki wyłania się świat wartości, tzn. kształtuje się wymiar coraz to bardziej świadomych zachowań akceptowanych lub negowanych przez grupę (społeczność). M. Ridley jest zdania, że cnota życia społecznego wyłoniła się na drodze ewolucyjnych przem ian. Cnota ekologiczna, jak ją nazywa M. Ridley, budowana jest od fundam en­ tów, a nie od d achu12. Znaczy to, że cnota jest uwarunkowana gene­ tycznie i w postaci rudym entarnej funkcjonowała już w stadium

’ Por. T. Bielecki, O pew nej osobliwości człowieka ja k o gatunku, Kosmos (1990)1, 129-146.

4 Por. J. A. Chmurzyński, „Być sobą ” z perspektywy zwierzęcia i człowieka, The Pecu­ liarity of Man( 1999)4, 83-90.

10 A. Łomnicki, art. cyt., 68.

" Por. W. Dyk, Ewolucja inteligencji w świetle zasady antropicznej, w: Wiara i nauka na progu trzeciego tysiąclecia, red. W. Dyk, Szczecin 1999,149-166.

(7)

przedludzkim. M oralność odnoszona do rozum u i wolnej woli nie traci swej sity argum entacyjnej, ale, jak powiada M. Ridley, „nasze umysły zostały zbudowane przez sam olubne geny, ale w taki spo­ sób, by były społeczne, godne zaufania i kooperujące”13. Samolubny gen nie ignoruje względu na dobro innych. Wręcz przeciwnie, twierdzi M. Ridley, sam olubny gen uwzględnia altruistyczne zacho­ wania i te nagradza14. Badanie umysłu zwierząt pozwala zrozum ieć umysł ludzki i jak zwierzęta w swym zachow aniu kierują się in­ stynktem, tak też i człowiek kierowany jest instynktem społecznym. H. C ornin pisze: „trzeba przyznać, że jesteśm y wyjątkowi. Ale nie ma niczego wyjątkowego w byciu wyjątkowym. Każdy gatunek jest wyjątkowy na swój sposób”15.

W ram ach psychologii ewolucyjnej zwierzętom przyznaje się od ­ czuwanie wartości biologicznych, ale nie utożsam ia się ich z rozpo­ znawanymi wartościam i przez człowieka. Z agadnienie wartości w świecie zwierząt dom aga się dokładniejszych analiz, stąd poświę­ cimy mu poniższy podrozdział.

2. B I O C E N T R Y Z M I Z W I E R Z Ę C Y Ś W IA T W A R T O Ś C I

Przeciwnie do przekonania biocentrystów, Jerzy Andrzej Chmu- rzyński16 uważa, że żadne zwierzę nie potrafi odróżnić dobra od zła, ale istnieją określone wartości biologiczne, do których zwierzę d ą­ ży. Zachow anie zwierzęcia m oże być: 1) hom eostatyczne, i 2) hete- rostatyczne (nie-hom eostatyczne). W pierwszym wyróżnia się: d ą­ żenie do a) sam ozachow ania (hom eostaza organizm u), b) zacho­ wania grupy, do której należy hom eostaza grupy społecznej, c) przedłużenia gatunku (rozród i opieka nad potomstwem).

W odniesieniu do działań samozachowawczych istnieje koniecz­ ność przebywania we właściwym środow isku. D o hom eostazy gru­ py społecznej należy skłonność do grupow ania się, naśladownic­ twa, ustalania dystansu między poszczególnymi jednostkam i, usta­ lanie hierarchii, porozum iew anie się, zachow ania w zdobywaniu pokarm u, podejm ow ania ataku lub obrony. O dnośnie zachowania

" Tam że, 279.

14 Tam że, 28-35.

15 H. Cornin, The A n t and the Peacock, C am bridge 1991, cyt. za: M. Ridley, dz. cyt., 179. ^ J. A. Chm urzyński, Dobro i zło w kategoriach wartości biologicznych, T he P eculiari­ ty o f M an (2000)5,259-271.

(8)

gatunku wymienia się takie potrzeby, jak wędrówki rozrodcze, za­ chowania godowe, budow anie gniazd, sprawowanie opieki nad po­ tom stwem . D o zachow ań nie-hom eostatycznych zalicza się zaba­ wę, potrzebę zaspokojenia ciekawości (zdobywanie informacji zmysłowej).

Gdy potrzeby powyższe są spełniane, zwierzę odczuwa komfort, a gdy nie ma możliwości ich spełnienia wówczas odczuwa dyskom­ fort. Mówiąc inaczej, zwierzę dąży do doznawania przyjemności i unikania bólu. Ból i dyskomfort może stać się przyczyną stresu psychicznego prowadzącego nawet do śm ierci17.

Analiza biologicznych m echanizmów zachowań prowadzi do wy­ łonienia się tzw. „etyki biologicznej” opartej na biologicznym rozu­ mieniu „dobra” i „zła”. Pojęć tych nie wolno utożsam iać z dobrem i złem rozpatrywanym na poziom ie kulturowych wzorców etyki i prawa, na podstaw ie których człowiek zgodnie ze swą n aturą po­ dejm uje świadome działania.

Biocentryzm nie tylko nie odróżnia natury ludzkiej od natury zwierzęcej, ale naturalne zachowanie człowieka ujmuje z perspek­ tywy natury zwierząt. N aturą każdego gatunku jest takie zachowa­ nie, by przeżyć i pozostawić po sobie potomstwo. Zachowaniem tym kieruje dobór naturalny. Mówiąc inaczej, wszystkie powstałe gatunki są wynikiem m utacji i rekom binacji, na które działa nie­ ubłagany dobór naturalny.

Podzielający powyższe poglądy E. O. Wilson powiada, że „każdy gatunek, skoro istnieje, m usiał stosować najwymyślniejsze podstępy i pokonywać, jed n a za drugą, niewiarygodne trudności po to, by przeżyć i zostawić potom stw o”18. A utor ten przyznaje, że „patrząc z perspektywy czasu ewolucji, wszystkie gatunki są naszymi daleki­ mi krew niakam i”19.

To, co pierw otne, zdaniem socjobiologów, wycisnęło na nas tak silne znamię, że nasza kultura leży nie daleko natury. K ultura ludz­ ka jest niczym innym, jak naśladowaniem swego pierwotnego śro­ dowiska. E. O. Wilson pisze: „w zamierzchłych czasach ludzie żyli w tropikalnych i subtropikalnych sawannach wschodniej Afryki. Były to otw arte przestrzenie poprzedzielane strum ieniam i i jeziora­

17 Tamże, 261.

E. O. W ilson, R óżnorodność życia, tłum . z ang. J. W einer, W arszawa 1999,441. 19 Tamże.

(9)

mi, usiane drzewami i zagajnikami. Ludzie współcześni (...) wybie­ rają miejsca zamieszkania, a także projektują parki o podobnej to ­ pografii. (...) W ogrodach ludzie sadzą drzewa o pokroju podob­ nym do akacji i innych drzew z afrykańskiej sawanny”20.

W ram ach biocentryzm u głoszonego przez E. O W ilsona nie tyle chodzi o ochronę środowiska i o ratow anie wymierających gatun­ ków, ile raczej o rekonstrukcję naturalnego środowiska i wymar­ łych gatunków oraz powiększanie dzikich populacji. Stan dzikości lub inaczej pierwotnej natury charakteryzuje się brakiem istnienia zwierząt udomowionych. G atun ek ludzki jest jednym z wielu ga­ tunków i stanowi rów norzędnego p artn era danej niszy ekologicz­ nej. W tym stanie zwierzęta m ają takie sam o praw o eksperym ento­ wania na ludziach jak obecnie ludzie na zwierzętach; istnieją też ta ­ kie sam e możliwości oswajania ludzi przez zwierzęta.

Przyjęcie poglądu biocentrycznego, zdaniem autora, niesie na­ dzieję na pojednanie kreacjonistów z ewolucjonistami. Kiedy się on ugruntuje, wówczas zniknie filozoficzny dylemat, czy gatunki mają swoje prawa, czy też m oralność jest spraw ą wyłącznie ludzką. Z a ­ miast waśni o pierwsze miejsce w przyrodzie, będzie szło o pokój między gatunkam i. Już nie chodzi tylko o pacyfistyczne poglądy między kulturam i i religiami, ale nade wszystko o pacyfistyczna po­ stawę między gatunkam i. A to wszystko po to, by znów powrócił świat, w którym narodziła się dusza ludzka21. Lista „odtw arzania” jest długa, ale pierwszeństwo m ają rośliny hodow ane w ogrodach botanicznych i zwierzęta utrzymywane w ogrodach zoologicznych. Jak widzimy na terenie biologii ewolucyjnej pojawia się ekologicz­ na tęsknota za utraconym rajem . Tęsknota ta ma swe odbicie w n a­ uce, w tworzeniu tzw. „nauki p o p u larn ej”, wrażliwej na oczekiwa­ nia mas, czyli w pop-science.

3. Z O O L O G I A C Z Ł O W I E K A JA K O A N T R O P L O G I A P O P -S C IE N C E

Przy zachowania pełnego szacunku dla prowadzonych badań na terenie biologii ewolucyjnej, psychologii ewolucyjnej i do prób zro­ zum ienia człowieka z punktu widzenia jego biologicznego dziedzic­ twa, musi być zachow ana granica rozsądku i postawa respektow a­ nia innych obrazów człowieka.

20 Tamże, 448. 21 Tamże, 450.

(10)

J. Trąbka pisze, że każda epoka m a swoje dyżurne tematy i charakterystyczną sobie pop-science, czyli naukę dla m as22. Do

pop-science p rzełom u X X /X X I wieku m ożna zaliczyć wszelkie

publikacje arg um en tujące za uznaniem praw zwierząt, za przy­ znanie zw ierzętom statusu podm io tu prawa. D o argum entacji tej nie p o trzeb a logiki wystarczy tylko „rozh uśtan a w yobraźnia” i za­ tracenie w łasnego autentyzm u. Stan ten łatw o daje się utrzymać na pow ierzchow nej i sensualnej egzystencji oraz pozwala na zaj­ m ow anie się św iatem odczuwanym przez zwierzęta. O becnie już w w ieku przedszkolnym dziecko jest kształtow ane za pom ocą fil­ mów anim ujących życie em ocjonalne istniejących i wyimagino­ wanych gadów. J. Trąbka pow iada: „W spółcześnie najgroźniejsze stały się m akrotrendy, uznające jedynie związek m iędzy techniką a iluzją i fantazją, wydobywającą się jak w ulkaniczna lawa z kra­ te ru rzeczywistości w irtualnej. Technika z natury uziem ia ludzi, natom iast iluzje i w irtualne fan ab erie pozw alają im bujać w obło­ k ach ”23.

Rozwój pogardy dla autentyzm u człowieka w świecie, hierarchii życia oraz oczywistości w nauce „nakręca” dom inujący współcze­ śnie duch filozofii postm odernistrycznej. „Postm odernizm ” jest term inem wieloznacznym, najczęściej akcentującym przełom we współczesnej kulturze i sposobie myślenia. Jedni przyjmują go jako filozofię życia, inni traktują go jak modę. Dla T. Szkudlarka post­ m odernizm to coś więcej niż m oda, gdyż „ukazuje nieco inną wizję świata, nauki, kultury i polityki niż ta, do jakiej przyzwyczaiła nas ideologia nowoczesności”24. Oksfordzki Słownik Filozoficzny podaje definicje ponowoczesności: „postm odernizm w kulturze wiąże się z ludycznym uznaniem pozorów i powierzchownego stylu (...). Post­ m odernizm uważa się zwykle za prąd reaktywny, za sprzeciw wobec naiwnej i gorliwej wiary w postęp oraz wobec zaufania do prawdy obiektywnej czy naukowej. W filozofii pociąga to za sobą podejrzli­ wość w stosunku do grands récits (wielkich narracji) nowoczesności: dalekosiężnych uzasadnień wartości społeczeństw Z achodu i wiary w postęp, tak silnie obecnych u K anta, Hegla czy M arksa, a wypły­

22 Por. J. Trąbka, Odwieczny chaos a tworzenie się świata, Kraków 2000,10. "Tamże, 12.

24 T. Szkudlarek, Post-socjalistyczna edukacja a fdozofia postm odernizm u, Kwartalnik Pedagogiczny (1993)1, 40-41.

(11)

wających z utopijnych wizji doskonałości, ku jakiej wieść ma ewolu­ cja, postęp społeczny, oświata czy wykorzystanie nauki”25. Z n a ­ mienna dla aktywności postm odernistycznej jest walka o równość praw hom oseksualistów z heteroseksualistam i, fem inistek z m ęż­ czyznami i człowieka ze zwierzętam i26.

N. Szutta27 podaje, że ponowoczesność może być scharakteryzo­ wana przez:

1. uznanie wszystkich m etod badawczych rzeczywistości za je d ­ nakowo znaczące (np. magia i nauka),

2. w miejsce szukania prawdy w prowadza się poznawanie oko­ liczności i potrzeb,

3. zam iast porządku bada się chaos (tzn. zam iast stałych związ­ ków w przyrodzie upatruje się przypadkowości i doraźności),

4. negowanie istnienia obiektywnych i absolutnych norm m oral­ nych a akcentowanie relatywizmu m oralnego,

5. przyjmowanie wolności i tolerancji za naczelne wartości. Nie chodzi tu, by wartości te odnosiły się do człowieka (człowiek ni­ czym się nie wyróżnia w świecie, stąd tru dn o m u przypisywać b a r­ dziej te wartości niż innym istotą żywym),

6. zam iast wolności, równości i braterstw a w społeczności ludz­ kiej wprowadza się swobodę, różnorodność i tolerancję.

Człowiek nie może mieć pretensji, w kontekście poglądów pono- woczesności, do stanow ienia praw a, gdyż sam jest istotą absurdal­ ną, pozbawioną celu istnienia i struktury oraz im m anentnego ukie­ runkowania28. W ocenie dobra i zła nie potrzebuje rozum u, gdyż poznaje je mocą ślepej woli. W olność ludzkiego działania jest wyni­ kiem determ inacji sił zewnętrznych, jest relacją społeczno-ekon­ omiczną uwarunkowaną historycznie25. Człowiek niczym nie różni się od zwierząt, gdyż jest skrępowanych siłami natury i zmuszany do powinności. Tylko walka o byt, konsum pcjonizm , wymogi eko­ nomiczne kształtują i determ inują ludzkie wybory30. Etyka trakto ­

15 S. Blackburn, O ksfordzki Słow nik Filozoficzny, tłum. z ang. C. Cieśliński i in., War­ szawa 1997, 302-303.

* Por. Popularna Encyklopedia Powszechna, Kraków 1996, 167.

27 N. Szutta, Postmodernizm ja k o filozofia pluralizm u, Ethos 33-34(1996), 293-294. 28 Z. Bauman, Dwa szkice o m oralności ponow oczesnej, Warszawa 1994,19. M Tenże, Freedom, Minneapolis 1988, 7.

50 Por. W. Cichosz, W ychowanie chrześcijańskie wobec postmodernistycznej p row oka­ cji, Gdańsk 2001, 72-73. .

(12)

w ana jest jako twardy osad w światopoglądowym folklorze, jak ska­ mielina oporna na kilofy doświadczenia31.

W świetle antropologii postm odernistycznej obrazoburczym wy­ daje się twierdzenie, że człowiek jest podm iotem prawa, a zwierzę jego przedm iotem .

4. Z W IE R Z Ę PRZ E D M IO T EM PRAWA?

Nauki behaw ioralne, takie jak etologia, ekologia behawioralna i socjobiologia, zwracają przede wszystkim uwagę na mechanizmy zachowania się zwierząt. Przyjmuje się stwierdzenia:

1. Zycie jest wartością; przeto nie m ożna bez uzasadnienia zabi­ jać zwierząt.

2. Bogactwo życia istniejące na Ziem i stanowi wartość dla czło­ wieka.

3. Zwierzę zachowuje się naturalnie w swym środowisku.

W oparciu o osiągnięcia powyższych nauk nie uzyskuje się jedno­ znacznej oceny eksperym entow ania na zwierzętach. Tak, na przy­ kład P. Singer w pracy A n im a l Liberation32 głosi, że:

1. zwierzęta mają swoje potrzeby i są istotam i czującymi, stąd na­ leży okazywać jednakow e względy jednakowym interesom jednako­ wych istot,

2. zwierzęta są zdolne do odczuwania przyjemności i bólu, 3. należy dążyć do zm niejszenia bólu bez względu na to jaka isto­ ta żyjąca go doznaje.

I dom aga się przyznania zwierzętom praw, które z natury przy­ sługują istotom żyjącym.

N atom iast J. Feinberg w artykule Obowiązki człowieka i prawa

zwierząt twierdzi, że zwierzętom nie przysługują żadne prawa, gdyż

nie m ają one interesów (potrzeb i dążeń) tak licznych i tak skom­ plikowanych jak człowiek. Tylko człowiek jest podm iotem prawa, jako istota wolna i rozum na m oże stanowić prawo. „Nasze obo­ wiązki (...) mogą dotyczyć zwierząt, ale nie mamy żadnych obowiąz­ ków wobec zwierząt tylko dlatego, że im się to należy”33. Uwzględ­ nienie potrzeb i dążeń zwierząt pozwala stwierdzić, że są one

31 Tamże, 72.

32 P. Singer, A n im a l Liberation. Towards an E n d to M a n ’s Inhum anity to animals, L ondon 1976.

(13)

przedm iotem , a nie podm iotem prawa. Być przedm iotem prawa nie znaczy, by traktow ać je jak rzecz. W ręcz przeciwnie ustalanie praw ludzkich winno uwzględnić adekw atne interesy zwierząt i od ­ powiedzialne ich traktowanie.

Przytoczeni wyżej przedstaw iciele (P. Singer i J. Feinberg) dysku­ sji toczonej wokół praw zwierząt nie są ani pierwszymi, ani też ostatnim i w dziejach myśli filozoficznej. J. J. Rousseau, A. Scho­ penhauer i H. Spencer opowiadali się za uznaniem zwierząt za rze­ czywisty podm iot moralności i trend ten określa się ogólnym m ia­ nem „filoanim izm em ” lub „filozoonizm em ”. W historii pojawi! się też przeciwny pogląd uznający zwierzęta za przedm iot moralności, który nie wyklucza, ale wręcz dom aga się, by człowiek byl odpowie­ dzialny za świat zwierzęcy. Ten ostatni trend nosi m iano „filohomi- nizm em ”. W śród przedstawicieli tego kierunku myśli filozoficznej wymienia się św. Tomasza z Akwinu i I. K anta34.

Rzeczywista ocena zasadności obu postaw względem zwierząt dom aga się, ja k się zdaje, zw rócenie uwagi na koncepcje człow ie­ ka jak o osoby. N ie tyle konkurencyjną, co obiecującą postaw ą badaw czą w pojaw iającym się sporze jest koncepcja personocen- tryzm u głoszonego przez J. M a rita in a 35 i E. M o u n iera36. Z a g a d ­ nienie powyższe zostało p o d jęte przeze m nie w książce Etyczny

wymiar człow ieka37; to też ograniczę się tylko do podania w ażniej­

szych idei:

1. człowiek jest jednostką i osobą (zwierzę jest osobnikiem i je d ­ nostką),

2. człowiek charakteryzuje się zdolnością do przekraczania swych dotychczasowych ograniczeń (zwierzę jest bardziej uzależ­ nione od fizykochemicznych w arunków swego środowiska),

3. człow iek jak o istota duchow a jest o dgórnie nieograniczona w swym rozwoju (rozwój zw ierząt zależy od dziedzictw a bio lo­ gicznego),

34 Por. T. Ślipko, Granice życia. Dylem aty współczesnej bioetyki, Kraków 1994, 51. 55 J. Maritain, Religia i kultura, tłum. z franc. H. Wężyk-Wiadomska, Poznań 1937; S. Kowalczyk, W prowadzenie do filozofii J. M aritaina, LubÎin 1972; S. Kowalczyk, E. Ba- l a w a j d e r ,Maritain prekursor soborowego hum anizm u. Myśl filozoficzno-teologicz­ na Jacquesa Maritaina, Lublin 1992.

16 E. Mounier, Co to jest personalizm ?, tłum. z franc. A. Krasiński, A. Turowiczowa, D. Eska, Kraków 1960.

(14)

4. u człowieka zauważa się zależność niższych poziomów życia od jego wyższych poziom ów (u zwierząt istnieje zależność wyższych

poziomów od niższych),

5. człowiek jako osoba charakteryzuje się abstrakcyjnym myśle­ niem, tworzeniem ogólnych pojęć (zwierzęta w swym zachowaniu zależne są od instynktu),

6. człowiek w swej działalności musi uwzględniać potrzeby zwie­ rząt (zwierzę nie posiada takich obowiązków względem człowieka).

B E T W E E N A Z O O L O G I C A L C O N C E P T I O N O F A H U M A N A N D A N A N T H R O P O L O G I C A L V IS IO N O F A N A N I M A L S u m m a ry In th e c o n te x t o f b io c e n tris m a n d p o s tm o d e r n p h ilo s o p h y , th e r e a r e a t­ te m p ts to f o r m u la te so c a lle d h u m a n zo o lo g y o n th e o n e h a n d , a n d - o n th e o t h e r - a n im a l a n th ro p o lo g y . I n th e f o r m e r , a h u m n a n b e in g is d e s c rib e d only fo rm th e p e rs p e c tiv e o f h is b io lo g ic a l h e r ita g e a n d his c a p a b ilitie s f o r n a tu r a l d e v e lo p m e n t, w h ile th e l a t t e r a n a ly s e s a n a n im a l fo rm th e p o in t o f v iew o f h u ­ m a n e x p e rie n c e s . T h u s , w e m u s t fa c e a q u e s tio n w h e th e r th e r e is a n o tic e a b le d if f e r e n c e b e tw e e n h u m a n a n d a n im a l b e in g s . T h e a n s w e r to th is q u e s tio n b e ­ c o m e s n o w a d a y s a sig n ific a n t d ile m m a . I n s e a rc h fo r a s o lu tio n to th is p ro b le m , r e s o r tin g to a th e o r y o f 'p e r s o n o c e n tr is m ' w h ic h re c o g n iz e s a h u m a n as a p e r ­ so n a m o n g in d iv id u a ls is s u g g e s te d . P e rs o n o c e n tris m lie s in b e tw e e n b io c e n ­ tris m a n d a n th r o p o c e n tr is m a n d e m p h a s iz e s th e sp e c ia l p la c e o f a h u m a n b e in g a m o n g o t h e r c r e a tu r e s . A D A M Ś W IE Ż Y Ń S K I TADEUSZA W OJCIECHOWSKIEGO KONCEPCJA ŚMIERCI CZŁOWIEKA

1. W S T Ę P

Nauki przyrodnicze ujawniają istnienie nieustannego procesu ewolucji kosmicznej. W rezultacie działania praw przyrody wyła­ niają się w nim stale nowe formy m aterii. Ciągłość procesów ewolu­ cji nieorganicznej i biologicznej, ich przyporządkowanie prawom

Cytaty

Powiązane dokumenty

-krytyczna Ga 1,11—2,21, Kraków 2001; Magia czy Ewangelia. Konfrontacja głosicieli Ewangelii ze światem magicznym

3 Wystarczy lektura Tomu (listu) Leona Wielkiego do Flawiana, by się przekonać, że chodziło właściwie o obronę realności i integralności człowieczeństwa Jezusa, obronę

struna grzbietowa – powłoka kolagenowa + cytoplazma komórek mięśniowych pod ciśnieniem skurcze mięśni podłużnych po bokach wyginają ciało myomery strunowców

Skoro jednak „dziecko idzie za matką” (a ściślej – za tym, w jaki sposób ona sama przynależy lub nie przynależy do wspólnoty Izraela), jego przynależność do

En este sentido, resulta importante remarcar que el sujeto lírico diabólico involucra al oyente, objetivizado textualmente en una segunda persona de- finible como

Jestem jednak przekonany, z˙e autentyczny kryzys pan ´ stwa opiekun ´ czego musi – przez sam fakt koniecznej koncentracji na sprawach najwaz˙niejszych – przywro´cic´

Evenzo blijkt het soms zinvol om variabelen (bijvoorbeeld bouwjaren) te classificeren. Geclassificeerde variabelen worden opgenomen als dummy-variabelen, dat wil

Dominującym rysem duszpasterzowania bpa Pawłowskiego było prowadze­ nie wiernych i kapłanów do Chrystusa przez wstawiennictwo Matki Najświęt­ szej.25 Zdobyte