• Nie Znaleziono Wyników

Dola i niedola Jana Sobieskiego : 1629-1674. T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dola i niedola Jana Sobieskiego : 1629-1674. T. 3"

Copied!
552
0
0

Pełen tekst

(1)

DOLA I NIEDOLA

J A N A S O B I E S K I E G O

1629

-

1674

.

(2)
(3)

T A D E U SZ KORZON.

DOLA 1 NIEDOLA

JANA SOBIESKIEGO

1 6 2 9

1674

.

W Y D A W N IC T W O A K A D E M II U M IE JĘ T N O Ś C I 2 F U N D U S Z U IM. Ś . P . K O N S T A N T E G O K M I T Y .

—=§3- T O M III. -eg—

W Y D A N I E D RUGI E.

K R A K Ó W .

N A K Ł A D E M A K A D E M I I U M I E J Ę T N O f Ś C I . 1 8 9 8 .

(4)

S.06

io ti-tĄ c ) :

D R U K A R N IA U N IW E R S Y T E T U JA G IE L L O Ń S K IE G O pod za rz ąd em J ó z e fa F ilip o w sk ieg o .

(5)

S P I S R Z E C Z Y

do tom u Iii-go.

Rozdział XXIII. Bracław, Mohylów i K a l n i k ...

D oroszeńko w zy w a T a ta r ó w ; S o b iesk i w y sy ła Piw a i S iln i- c k ie g o ; jed zie do W arszaw y n a ślub D ym itra W iśn iow ie- ck ieg o , godzi się z królem , sk ład a plan stra teg iczn y na ra­

dzie w ojennej. 1. W ta rg n ien ie ordy B iałogrodzkiej , o sa ­ d zen ie n o w eg o h an a Selim-Griereja w K ry m ie; o b lężen ie Bia łej C erkw i przez D oro szeń k ę; p rzyb ycie S o b iesk ieg o pod K am ieniec. 19. W yp raw a zacze p n a : pogrom T atarów w po­

śc ig u od B r a cła w ia do B a to h u ; łagod n e p ostęp ow an ie z m ia ­ stam i p oddającem i s ię , zd ob ycie szturm em W in n icy przez H. L u b o m irsk ieg o ; k orespon d en cya z D oroszeńką. 27. S k argi S o b ie sk ie g o ; zaw ód n a p o siłk a ch P odd aw an ie się grodów u k r a iń sk ic h ; za ję c ie M ohylow a, ob sad zen ie B racław ia. Blo k o w a n ie K aln ik a i b itw a zw y cięsk a . 45. U d arem n ien ie ow o­

ców k am p an ii, choroba S o b iesk ieg o i w yjazd n a sp otk an ie M arysieńki. 64.

R ozdział XXIV. Rok haniebny 1672 ...

Sejm sty c z n io w y rozerw any. 8 3 . P orażk a pod T rościań cem i zejśc ie w o jsk a z le ż ; S o b iesk i zw raca j e na U k rain ę i p rze­

sy ła votum sw oje s e jm o w i; król zm ienia je g o zarząd zenia i w y ­ n agrad za ch orągw ie W y ży ck ieg o . 94. Zam ach detron izacyjn y za czy n a się w m arcu 1 6 7 2 ; p rzy ch y len ie się S o b iesk ieg o ; je g o za ję c ia w o jen n e; w ie śc i z T u rcy i. 110. Sejm drugi, m a­

(6)

ków p ojedn aw czych ; rozerw anie sejm u. 139. Rozbiór w za­

jem n y ch oskarżeń, w m anifeście i rem an ifeście w ypow iedzia­

nych. 159. K onfederacya m alkontentów , w ezw anie Longue- v ille ’a i śm ierć jeg o . 173. R ada se n a tu ; stosunki z M ichałem ; poszukiw anie in n ych cudzoziem skich k a n d y d a tó w ; stopień w iny Sobieskiego. 187. Zniw eczone przez króla zarządzenia S ob iesk iego; porażka i n iekarność Ł u że ck ie g o ; w kroczenie Turków ; popłoch w P o lsce; Sobieski w e L w ow ie i Jaw oro- w ie. 202. U padek K a m ie ń c a ; przewrót w m yślach S o b ie­

sk iego i wym arsz je g o na obronę osoby k rólew skiej. 222.

R ozgrom ienie Tatarów pod N arolem , N iem irow em , Kom ar- nem i K ałuszem ; trak tat B u czack i. 242. K on federacya Go- ła b sk a i reces L ubelski. 258. Sobieski na czele zw iązk u w o j­

sk ow ego szczeb rzesk iego, łą c z y się z P ra żm o w sk im , w y s y ła ultim atum do F ran cyi. 280.

Rozdział XXV. C h o c i m ...

Zbudzenie się p a tr y o ty zm u : projekt anonym a z d. 5 listo ­ pada 1 6 72; rokow ania K oła G eneralnego K on federacyi z m a l­

kontentam i ; ugoda. 306. Przyjazd m alkon ten tów z Ł o w ic za do W a rsza w y ; plan w ojenny S ob iesk iego z uw zględ n ien iem a k c y i d yplom atycznej, sięgającej aż do P e r sy i; propozycya n ad zw yczajn ych środków fin a n so w y c h ; k o n sty tu cy a p acyfika- cyjna. 324. T estam en t i zgon prym asa P rażm ow sk iego; g ó ­ ru jące stanow isko Sobieskiego. 3 34. Z ad osyću czyn ien ie od sejm u i króla S o b iesk iem u ; u ch w a ły w ojenne i p odatkow e, przyznanie L itw ie 3 go sejm u w G rodnie. 3 40. T rudności pieniężne, sprzedaż i zastaw k lejn otów k oronnych; op iesza­

ło ść zaciągów ; zawód na posiłkach za gran iczn ych . 356. U k ła d y z D o r o sz e ń k ą , T a ta r a m i; zdrada H a n e ń k i; w yjazd k r ó la ; przegląd n a G lin iań sk ich polach zgrom adzonej arm ii 3 70.

Marsz wojsk koronnego i lite w sk ieg o ; stosun ek pom iędzy S o b ie ­ skim a M ichałem P acem . 387. B itw a ch o cim sk a . 3 97.

R ozdział XXVI. Sobieski k r ó l e m ...

Zgon M ich ała K orybuta. 4 1 5 . M arsz do M ołdaw ii i pow rót S obieskiego na Ruś. 425. K andydaci do e le k c y i; m y śli i za ­ trudnienia S obieskiego podczas k o n w o k a cy i. 4 29. L iteratu ra polityczna tego b ezk rólew ia. 438. Sejm k on w ok acyjn y. 4 44.

U zn an ie za słu g i S ob iesk iego w kraju i zagran icą. 451. Spraw y 306

4 1 5

(7)

Str.

w ojsk ow e i u k rain ne zatrzym ują go n a R usi. 4 6 1 . N arady p rzed elek oyjn e w L u b lin ie i u przątnienie sporu o O rdynacyę Zam ojską. 4 7 0 . Sejm elek cy jn y . 4 7 ‘J. Obiór J a n a III. 496.

W a rto ść dziejow a tego faktu . 513.

D odatek III. O monetach owoczesnycli i ich wartości . . 5 3 1 P rzyczynk i do ustępów poprzednio w ydrukowanych . . . 538 Mapa.

V il

(8)
(9)

R O Z D Z IA Ł X X I I I .

Bracław, M ohylów i Kalnik.

T a ra sz o w sk i, s e tn ik k o zack i, porzuciw szy w C zehrynie w sz y stk ie d o sta tk i sw oje, z a b ra ł ty lk o żonę, przybieźał do B iałej C erk w i, u p ro sił tam ecznego k o m e n d a n ta o p rz y d a n ie sobie oficera i pośpieszył do S obieskiego, a n astępnie do W a rs z a w y z doniesieniem , że D oroszeóko złożył w C zek ry - n ie z p u łk o w n ik a m i sw y m i ra d ę (około 1 g ru d n ia 1670), n a k tó re j p rzep ro w ad ził postanow ienie: pod d ać się sułtanow i tu re c k ie m u i p rz y ją ć go sobie za p a n a . P o b u d k ą było obu­

rzenie, że k ró l posłał k le jn o ty w ojskow e H an eń ce „k arczm a­

rzow i, n a jm ito m , ow czarzom i ciurom n a sz y m “ (t. j. ciurom , panów p u łk o w n ik ó w i całej spanoszonej starszy z n y koza­

ckiej). N iezw łocznie też w ysłano w poselstw ie P arosza, p u ł­

k o w n ik a b y łeg o paw ołockiego, do P o rty i L isicę, pułk o w n ik a b rac ław sk ieg o , do b a n a A d il-G iereja. T araszow ski nie ch ciał znaleźć się pod ja rz m e m b is u rm a ń s k ie m , a n ie ty lk o siebie i żonę rato w a ł, ale też p o d aw ał r a d y najstosow niejsze do r a ­ tow ania U k ra in y . D onosił w ięc, że n ie k tó rz y p u łk o w n icy ta ­ je m n ie o b iecy w ali sw ą w ierność królow i, j a k ty lk o p rzy jd zie

w ojsko k o ro n n e ; że se rd e n ia ta (którzy nam , t. j. Kozakom,, p rz y k rz ą się i k re w n asza je d z ą ) p rzed ad zą się do k ró la;

że O rd a s a rk a n a D oroszeiikę, poniew aż sk u tk ie m poddania, się T u rc z y n o w i n ie będzie m iała obłowu n a U k ra in ie ; że los-

K o rzo n . S o b ie s k i. T . I I I . I

(10)

hospodara wołoskiego w cale nie je s t ponętnym dla K ozaków , g dy k o n try b u cy e tu reck ie są bardzo ciężkie — po sto ta la ­ rów od najm niejszej chaty. R adził zaś, aby k ró l u n iw ersa­

łam i upoważnił T araszow skiego do zebrania ra d y czernieckiej w celu obioru nowego hetm ana w olnym i głosam i; tym czasem k le jn o ty niech będą przechow yw ane w Białej C erkw i. S irk ę należy utrzy m y w ać w życzliwości dla k r ó l a J).

W ysłuchaw szy Taraszow skiego w Jaw orow ie, Sobieski napisał natychm iast d. 6 stycznia 1671 do D oroszeńki za­

ległą odpowiedź n a list jeg o daw niejszy (z d. 29 listopada 1670 r.) grzeczną, życzliw ą, ale w istocie rzeczy odm ow ną i ze znaczącym dodatkiem : „Przestrzegam też W M P an a, ja k o dobry zdaw na przyjaciel, że k ilk a ju ż przyszło z U k ra in y do K róla Jm ci wiadom ości, ja k o b y teraźniejsza w C zebrynie odpraw iająca się R ad a nie m iała nic pożądanego k u p oko­

jo w i św iętem u i n a stronę JK M ci i Rzpltej k o n kludow ać, i owszem, coś przeciw nego u d ają, czem u j a nie m ogąc d ać w iary, ile że żadnej o tem nie m am od W m ć P a n a w iado­

mości, za płonne mieć chcę te now iny, toż i JK M ci p ersw a­

d u ją c o statecznej wierze i życzliwości W M ć P a n a “ . Nie om ieszkał D oroszeńko popisać się ze z w y k łą obłu­

d ą: zapew niał, że niesłusznie czyniono posłom je g o w W a r ­ wie „przym ów iska o wzięte sandźaki, o k tó re dosyć d aw a­

łem i Królow i P an u , i W m ci M. M. P a n u e x p u rg a e y i, iż po nie anim posyłał (!), anim prosił; a że j e przysłano, w oj­

sko (zaporoskie), ja k o od in n y ch m onarchów , nie na w y ­ św iadczenie poddaństw a ja k ie g o (1), ty lk o dla sław y swojej

') R aport L eb la z d. 7 grudnia 1670 u K l u e z y c k . nr. 2 0 7 , str. 6 0 3 ; R ationes setn ik a T araszow sk iego 9 sty czn ia 1671 w MS. O s s o - l i ń s . nr. 244, karty 114— 1 1 6 ; depesza O lszow skiego do W y so c k ie g o p osła u Porty (Załuski I, 285) je s t oparta w idocznie na tejż e r e la c y i T araszow sk iego, lubo n ie w ym ienia je g o n a zw isk a ; dom yślać się w sza k że m ożna, że to on b y ł posłem od w szy stk ich pułkow ników , w y ją w sz y c z te ­ rech tylko. A le niepodobna w yrozum ieć, czy serd en iata zg ła sza li się do króla przez innego w ysłan n ik a, c z y li zap ew n ien ie ta k ie pochodziło też od T araszow sk iego ?

(11)

B R A C Ł A W , M O H Y L Ó W I H A L S IR . 3

i od tego m o n arch y (t. j . od sułtana) o d eb rało “ . U sk a rż a ł się n a n iełask ę k ró lew sk ą, n a w ysłanie b u ław y i b u ń c z u k a H an e ń c e , lecz d la Sobieskiego zach o w y w ał n ib y n iezm ien n ą

„ p ro p en sy ę“ i u p raszał o w staw iennictw o „ ja k o b y nas od ła s k i P a ń sk ie j nie odrzucono i w z a słan y ch desideriacb n a ­ sz y c h choć po m ałej części pocieszono“ . I do k ró la n a p isa ł d . 22 lutego z K o rs u n ia , p o kornie usp raw ied liw iając się

„z podłej oso b y “ s w o je j, iż kom isarze niesłusznie „w idzi P ó g niew innego“ ra c z y li u d ać, pism em św iatu p u b lik o w ać i n a n iełask ę W K M ci n a r a z ić ; „ ż e b ra ł“ te d y w raz z w oj­

sk iem borodow em „m iłościw ej ła s k i“ , p o p rzestając ju ż n a ja k ie jk o lw ie k d e k la ra c y i: czy w ed łu g dyplom u sejm ow ego po Zborow skiej e x p e d y cy i (bagatela!), czy wedle cu dnow skich p u n k tó w “ (duża różnica!). „O poddaństw ie tu re c k ie m w cale n ie w spom inał, p o d ając się w raz z w ojskiem Z aporozkiem Horodow em „za w ie rn eg o “ poddanego JK M ci i u p ra sz a ją c ty lk o , ab y k ró l ra c z y ł „ojcow sko u c ie rz y ć “ ich d e k la ra c y ą n a p iś m ie 1). Jednocześnie, a raczej o je d e n dzień w cześniej, n a liście do „Mości pana Ł u k a sz a , ata m a n a koszowego zo w sim tow arystw em nizow im w ojska zaporozkoko“ podpisał się tenże P etro D oroszeńko ja k o h etm an „N ajjaśniejszej P o rty O tom ańskiej U k ra in o M ałorossijskoj i wsiebo w o jsk a Z apo- ro zk o h o “ 2).

N a u fn y m um yśle Sobieskiego ro b iły pew ne w rażenie słodkie słow a D oroszeńki tern b ard ziej, że słuszną i uzasa­

d n io n ą ok azała się sk a rg a jeg o o zam ordow anie i napaści n a posłów k o za ck ic h : dw óch w 1670 r. g d y je c h a li do obozu polskiego pod T rem b o w lę, trzeciego w 1671, g d y w ra c a ł z Jaw orow a. Sobieski m n ie m ał, że uczynili to n iep rzy jaciele jego w zam iarze p o chw ycenia k o m p ro m itu jąc y ch go listów :

„ale się w sty d z ą ich pokazać, bo te listy b y ły zatrz y m u ją ce

*) K l u c z y c k i nr. 270, str. 6 0 8 , nr. 2 73, z d. 18 sty c z n ia 1 6 7 1 , s. 6 1 4 ; nr. 2 78, s. 62 2 — 623.

s) H e Jl II u K o II, str. 3 0 2 , d ata z C zehryna 11 lu te g o 1671 r.

s t . st.).

(12)

pokój na stronę K róla Im ci i R zp ltej“. S z u k ają c o dw etu, Doroszeńko k azał porw ać Józefa S z u m lań sk ieg o , w ła d y k ę lwowskiego, baw iącego na w izycie biskupiej w M ohylowie.

Zanim go je d n ak przywieziono do C zechryna, u p am iętał się Doroszeńko, p rzy ją ł z w ielkim i honoram i i przez k ilk a dni rozw ijał przed nim sposoby uspokojenia U k ra in y , k tó re m iał królow i przedstaw ić. W tern w rócił z \V arszaw y poseł k o ­ zacki, P etranow ski. Pierw sze słowa jeg o św iadczyły o nowem pogw ałceniu praw a poselskiego, albowiem n a W ołyniu w Ja m - polu, mieście X -cia K onstantego W iśniow ieckiego, n a g w ałt nań uderzono i zabijać tam chciano; obronną rę k ą ledw ie się sam przebrał, porzuciw szy w szystkie swoje dobro. O ddał potem dru k o w an ą sw oją ex p edycyę i tr a k ta t o stro g sk i; w ty c h dokum entach w y czytał D oroszeńko, że je s t nazw any z d ra jc ą ; że nie lepiej je s t m ianow any i T u k a ls k i, „którego duchem cała ży je U k ra in a “ ; w reszcie że H aneńko został u zn an y h et­

m anem . Z araz w nocy zwołano R adę, a n azaju trz rano D o ­ roszeńko i T u k a lsk i ośw iadczyli S zum lańskiem u „z w ielkim płaczem “ , że „k ied y nas tak ie p o ty k a ją od K ró la Jm c i i Rzpltej żarty , ju ż się k re w ch rześcijań sk a lać m usi T y , Ojcze W ła d y k o , uchodź j a k najśpieszniej, bo ju ż po O rd ę posyłam y, n iety lk o T u rc zy n a, ale i sam ego przeciw ko P o l­

szczę w zruszym y A c h ero n ta“ . P rz y pożegnaniu D oroszeńko darow ał konia swojego, a w drodze T u k a lsk i przez gońca nadesłał Szum lańskiem u przestrogę, ab y dniem i nocą ucho­

dził do ja k ie jk o lw ie k fortecy. Ja k o ż d. 12 m a rc a raportow ał z B aru stojący ') tam „na p asie“ oficer (M oczydłowski), że, wedle otrzym anej w nocy wiadomości z M ohylowa, o rd a ja k a ś idzie do Polski i K ozacy z nim i, nad k tó ry m i, p o w ia­

d ają , ma hyć n ak aźn y m hetm anem Hohol. Tegoż d n ia ra ­ portow ał k o m endant białocerkiew ski, że, w edług re la c y i

„um yślnego“, odbyła się ra d a „ p ręd k a i bardzo ta je m n a “ ;

*) H e l c e l cz. II, nr. 43, str. 224. P isa li o tem „tyrań sk iem z a ­ b ic iu “ dwaj sędziow ie gen eraln i w ojsk a Zuporozkiego do króla 22 lu te g o , i do S ob iesk iego 28 lu tego 1671, u K l u c z y c k i e g o n -ry 278, 2 7 9 , 2 8 0 .

(13)

B R A C Ł A W . M O H Y L Ć W I K A LN 1K . 5

że pokoju m ieć nie cbcą z R zpltą; że serd en iata po m aśla- n ic y k u p ić się m ają m iędzy Z abotynem i M ed w e d ó w k ą ').

D n ia 13 czy 14 m a r c a 2) Sobieski dow iedział się ty c h n o w in we L w ow ie n ajp ierw z ust S zum laóskiego, k tó ry po­

m y śln ie w rócił do swej k a te d ry i z a d m ira c y ą m ówił o D o- roszeńce, o jeg o d o s ta tk u , a p p a re n c y i, p o lity ce“ , o porozu­

m ieniu z M nohohresznym . hetm anem , zad n iep rsk im , i o czę­

s ty c h k o resp o n d en cy ach „z ty m S teń k iem (Razinem ), k tó ry c a r a m oskiew skiego w o ju je “ . Po k ilk u dniach było też w ia-

•domo, że K ozacy p a lą w szy stk ie wsi K aw eckiego, sędzica podolskiego, k tó ry zabił ostatniego posła, i że siła bardzo wsi napalili koło M iędzyboża ¡p. chorążego kor. M ik. Sie- niaw skiego oraz koło B aru.

N a obronę ty c h k ra jó w Sobieski w y słał n a ty c h m ia st {przed 16 m arca) na dw a passy, 1) do B aru i K am ieńca, 2) n a Podole i W o ty ń , cokolw iek się pobliższych mogło ze­

b ra ć chorągw i i regim entów d rag o ń sk ich , daw szy n ad tym i ludźm i g e n eraln ą kom endę S ilnickiem u, kasztelanow i czer- nihow skiem u; do d alszych chorągw i rozesłał ostrzeżenia, ab y w e w szelkiej do ru szen ia się zostaw ały gotow ości; pobliższe -województwa obw ieścił o niebezpieczeństw ie uniw ersałam i;

do rekonesansu użył p u łk o w n ik a P iw a z jeg o p u łk iem ocho­

czym : sam w y b ierał się w k ró tce i żonie doniósł, że ju ż

„cale w ojnę z K o zak am i zaczęliśm y“ 3).

b G enuina relatio b y tn o ści w U k ra in ie O yca W ła d y k i lw o w sk ieg o u K l u c z y c k i e g o nr. 28 4 str. 6 3 0 — 1, raport k om endata b iałocerk iew - sk iego 13 m arca 1671 nr. 2 8 2 , s. 6 27. U n iw ersa ł k rólew sk i d atow any F eb ru arii — dnia 1 6 7 1 , ob w iesz cza ją c naród o n ieb ezp ieczeń stw a c h , m ów i o w ykonanej ju ż p rzysiędze „przy ob ecn ości T a ta r z y n a “ i o pod­

p isa n iu skryptu przy w szy stk ich (MS. Leop. K ronenherga K. 1).

J) P ie rw sza d ata w y n ik a z listu do p rym asa P rażm ow sk iego u K 1 li­

c z y c k. nr. 2 8 3 , s. 6 28, druga z pow ołanej rela cy i S zu m la ń sk ie g o str. 630?

j e d n a z n ich m usi b y ć m y ln ą ; zap ew n e p ierw sza, g d y ż n ie stw ierd za się pisanym 18 m arca listem do żon y u H e l c i a , cz. 11, nr. 43.

3) K I u c z y c k i nr. 2 8 4 , str. 6 29, H e l c e l cz. II, n-ry 4 4 , s t r . 2 2 5 .

(14)

Nie b ra k ło i sk ą d in ą d postrachów : przez n ie jak ieg o F ra n c isz k a de V a rt’a w im ieniu W ysockiego i in n y ch r e z y ­ dentów chrześcijańskich, że T u rc y ż ą d a ją K am ieńca, a całą, U k ra in ę m ają za w łasność sw oją; od h a n a k ry m sk ieg o , że otrzym ał z K onstantynopola em iry (rozkaz) w kroczenia, je śłi P o lacy nie zaniechają U k ra in y — a przybyło m u z górą.

100.000 w ojska N ahajców ; że pom iędzy K ry m em i M oskw ą stan ął tr a k ta t w B ak c zy seraju ; że M nohohreszny „jedno z Do- roszeńkiem rozum ie“ . D onosił też H a n e ń k o , że h an pędzi swoich T ataró w n a w ojnę pospolitem ruszeniem , z a b ierając naw et konie „na trzech n o g a ch “ , j a k się w y raził żartobli­

wie. O T u rk a c h raportow ano, że do budow ania m ostów n a D u n a ju w trzech m iejscach drzew o p rz y s p o s a b ia ją 1).

Je d n a k ż e S iln ick i i Piw o nie zdołali nagonić T a ta ró w ; posunąw szy się zaledw o n a k ilk a mil od g ra n ic y , pow rócili nazad z powodu roztopów w iosennych i rozłożyli się ok o łe K am ieńca. „Z abaw a" z nim i tym sposobem odraczała się do czasu, k ie d y się tra w a pokaże. W ię c Sobieski m ógł w y b ra ć się przez P ielaskow ice do B iały i do W arszaw y n a w esele D y m itra i n a rad ę w ojenną, k tó rej term in został oznaczony n a dzień 14 m aja 2).

W y b ierał się „z ja k ie m sercem i z j a k ą m ę k ą — P a n Bóg wie ty lk o “ . Siły w ojskow e b y ły bardzo szczupłe. O bliczał j e 13 k w ietn ia n a 1 2 .0 0 0 , z k tó ry c h „w y trąciw szy ślepe poczty, a z cudzoziem skiego w o jsk a oticerskie płace, nie zo­

stanie ted y plus m inus n ad 10.000. A n a B iałej C e rk w ir Barze, K am ieńcu około 2000, lubo daleko w iększej potrzeba będzie n a ty ch fortecach p rzy czy n ić osady ( = załóg): to już.

') L isty S o b iesk ieg o do T rzeb ick ieg o 7 sty czn ia , 25 m arca, do.

O lszow skiego 8 sty czn ia 1671 z Jaw orow a u K l u c z y c k . n ry 2 7 1 , 2 7 2 , 2 86, str . 6 0 3 - 6 0 5 , 6 0 9 — 612. A p x u bt> 10 3 . P o c C i u. IX , str- 314.

2) L ist do żony 2 k w ietn ia 1671 ze L w o w a u H e l c i a cz. I I , nr. 45, str. 225. O lszow ski do S o b iesk ieg o 27 m arca i 3 k w ietn ia 1671 u Z a ł u s k i e g o I, 2 88, 289. O now em p ojaw ieniu się ordy d. 29 k w ie ­ tn ia pod M iędzybożem S iln ic k i u G r a b o w s k . O jcz Spom. II, str. 1 3 3 .

(15)

B R A O Ł A W , M O H Y L Ó W 1 KALNIIC. 7

n ie zostanie do w yprow adzonia w pole n ad 80 0 0 ". N ad eta- tow a piechota w liczbie 3000 zw inęła się, poniew aż nie o trzy ­ m ała z a p łaty n a T ry b u n a le R adom skim . „A le toż się po­

dobno i ze w sz y stk ą stan ie in fan tery ą, bo ju ż k ilk u z n a j­

p rz ed n ie jszy ch oberszterów p rzy słali do m nie po ab szejty , k tó ry c h e m j a i dotąd sam ty lk o m oją zatrzy m ał p ro śb ą “ . S ejm ik i nie k w a p iły się z w y k o n an iem k o n sty tu c y i sejm o­

wej o podw ojeniu w o jsk a: w ięc nowe zaciągi nie zaczęły się. T y lk o T rzeb ick i ofiarow ał od siebie 4 00 piechoty, lub, je śli Sobieski woli, 100 koni po u sa rsk u . P rz y k rą też b y ła Sobieskiem u niechęć k ró la. Z gazet niem ieckicb, fran c u sk ic h i h o len d ersk ich dow iedział się, że u dw oru w y staw iano ko- m edyę o B elizaryuszu; u p atrz y ł w tern alluzye do swojej osoby; dopiero O lszow ski uspokoił go, zap ew niając, że przed ­ staw ienie to odbyło się u nuncy u sza, k tó ry n ic podobnego n a m yśli nie m iał i chciał ty lk o zapoznać sw oich gości z utw orem ja k ie g o ś poety w łoskiego. Pod ta k iem i w raże­

niam i postanow ił Sobieski je c h a ć nap rzó d do B iały , a potem razem z R adziw iłłam i do W a rszaw y , żeb y pokazać, że je d zie tam n a wesele, nie n a żad n e przeprosiny. Jeszcze przed w y ­ ja z d e m z Jaw o ro w a p rz y b y ł niespodzianie opat P au lm iers, n asła n y przez p ry m a sa i „n ab aw ił w ielkiego s tra c h u “ . So­

bieski rozm aw iał z nim ty lk o przez"' godzin dw ie w^ nocy i odpraw ił z tern, że m u da o statn ią d ek la ra c y ę w W a rsz a ­ wie. N areszcie znalazł się ktoś ta k i, co u p a trz y ł w w eselu D y m itra podobieństw o do nocy ś. B artłom ieja fran cu sk iej z r. 1572 Ł).

W ogóle o b ijały się najsprzeczniejsze zd an ia i ra d y

*) L is ty do żon y cz. II, nry 46, 4 7 , 48, str. 2 26, S o b iesk i do T rze- b ick ieg o 13 k w ietn ia , 8 k w ie tn ia 1671, u K l u c z y c k . nr. 2 8 9 , 293»

str. 6 46, 6 47, 6 42. P rażm ow sk i do króla 22 m a r e a , nr. 2 8 5 , str. 6 3 2 ;

„a k ied y n a sejm ik i przyszło, aż n iem a sz żad n ego w ojew ództw a, któreb y tę p osłów sw y ch och otę sk u tk iem z iśc ić m ia ło “. T rzeb ick i do S o b iesk ieg o tam że nr. 288 str. 6 40. O lszow sk i do S o b ie sk ie g o u Z a ł u s k i e g o I.

2 9 2 . P o trą ca n ie „ śle p y c h p o cztó w “ i „ o ficersk ich p ła c “ zasad za się n a lic z b ie „p oreyj“ p rzezn aczanych n a sz ta b ; rach u b ę tę w y ja śn ił K o n s t-

G ó r s k i : H isto ry a P iech o ty . K raków . 1893, str. 53.

(16)

0 słuch Sobieskiego naw et od osób najbliższych: L u b o m irsk i A lek san d er, w ojew oda k rak o w sk i, o dradzał i uprzedzał, że sam nie przyjedzie; inni „p rzy ja ciele“ zaklinali n a w szy stk ie św iętości, że p rzyjechać trz e b a ; P rażm ow ski nie bardzo n a ­ legał. N iepodobna przecież było u sunąć się od w esela ta k ze w zględu na siostrę i siostrzenicę, jak o też n a k sięcia D y m itra , k tó ry pisyw ał listy „srodze uniżone, z w ielką affektu in- te n c y ą " 1).

P rzy jech ał więc 8 m aja n a P rag ę, a 9-go o godzinie 4-tej z południa odpraw ił w jazd p a ra d n y (in solenni apparatu) razem z księciem D y m itre m , „obok z so b ą “ od W isły

„uliczką przeciw ko Bożej-m ęce od O ssolińskiej u licy ... przez pól Przedm ieścia K rakow skiego i N ow y Ś w ia t“ . Poprzedzała obu hetm anów różna k a w a lk a ta blizko ty sią c a (dw orzan za­

pewne) i ch o rą g w ie : p ancerna, ta ta rsk a , 6 w ęgierskich, 6 d ra - gońskicb, 2 ra jta rsk ie , 2 m altańskie, razem około trzech ty ­ sięcy głów. Sobieski odprow adził D y m itra do U jazdow a, gdzie m u wydzielono połowę zam ku, a następnie zajechał do po- blizkiego dw oru B oratyniego, gdzie sam zam ieszkał. Tego w ieczora „sam ym m rokiem “ Ł u żeck i, k asztelan podlaski, oddaw ał pannie młodej wieniec od n arzeczo n eg o ; odpow ie­

dział mu dziękczynną o racy ą m łody R adziw iłł, syn podkan- clerstw a litew skich, a b ra t przyrodni p a n n y . N a za ju trz 10 m a ja ’, p rzy b y li do U jazdow a K rólestw o Ichm ość z zam k u

„pom patice“ , wioząc w swojej k a re c ie p an a m łodego. Sobieski 1 R adziw iłł spotkali ich p rzy salw ach działow ych, poczem o godzinie 6 - te j b iskup poznański W ierzbow ski dopełnił w k a p lic y zam kow ej a k tu zaślubin. U czta „p rzy w szelakich wesołościacb“ przeciągnęła się aż do św itu. Przez n astępne d w a dni trw ało wesele i oddaw anie upom inków od se n a to ­ rów i urzędników koro n n y ch , naw et od n ie k tó ry c h nieobe­

cnych. O becnym i zaś byli wojew odow ie: ru sk i, sandom ier­

ski, sieradzki, w ołyński, chełm iński, pom orski (Jabłonow ski, T arło, F . Potocki, C zartoryski, G niński, B ąkow ski), kaszte-

*) H e l c e l , cz. II, nr. 40, str. 221.

(17)

B R A C f.A W , M O H Y L Ó W I K A LN 1K . 9 la n i: w ojnicki, podlaski, czerski i inni. W ciągu a k tu w esel­

nego n ad jech ało jeszcze k ilk u senatorów , oraz chorąży k o ro n n y S ien ia w sk i i pisarz polny Potocki. T rzeciego d n i a , wedle zw y czaju , pow inny b y ły o dbyć się przenosiny, lecz państw o m łodzi odjechali do Z b araż a Ł). P a n n a m łoda bardzo płak ała, ale po ty g o d n iu ju ż „ k o ch ała niesłychanie swojego X iążęcia i on w zajem n ie“. P rz y festy n ach odbyło się pojednanie So­

bieskiego z k ró le w sk ą p a r ą , k tó ra nie szczędziła m u oznak w szelakiej u p rz e jm o śc i, k o m p lem en tu jąc naw et nieobecną, baw iącą w ciąż w P a ry ż u M arysieńkę. D onosił je j o tern czuły C eladon: „K ró l Im ć d ał się z tern słyszeć, że go n ik t nie może ze m n ą pojednać ty lk o sam a W ć ; i ła sk i i faw ory, k tó re uznaw ał od W ci podczas swej w Z am ościu jeszcze rezy d en cy i bardzo d e p re d y k u je i o swojej daw nej in k lin a c y i często przed dam am i p o w ia d a “. K ró l Im ć p okazuje mi tw arz;

K rólow a Jm ć w ielk ą mi sw oją ofiaruje łask ę, k tó rej to p rz y ­ znać, że i nieszpetna i dobroci nieporów nanej !“ „K rólow a i p ię k n a i bardzo dobra, do W c i w ie lk ą m ająca in k lin a c y ę i nie p ra g n ą c a niczego bardziej n a św iecie, ja k o k o n w ersacy i z W cią; ustaw icznie o tern m ówi p rzy w szy stk ich ludziach, do b rą bardzo m ając o piękności i sp ry cie W c i o pinię“ . P rz y ­ je c h a ła też, chociaż po w eselu, d. 14 m aja k siężn a m a tk a ;

przy jm o w an a z w ielkim i honoram i; na spotkanie je j w y -, je ż d ż a ł Sobieski i został zaproszony do je j k a re ty . Z araz też zap y tała g o, k ie d y żona pow ró ci? „ Ja m pow iedział, że prędko, ale co mi się w sercu działo — sam ty lk o lepiej P a n Bóg wie 1j .

ł) N ajd okład n iejszy opis znajduje się w k orespon d en cyi z W arszaw y u G r a b o w s k . Ojcz. Sporn. II, 1 3 3 ; b a ła m u ci tylko dw ojaka d ata, w jazdu 8 i 1 0 ; przyda się do u regu low an ia jej T b e a t r. E u r o p . X , 5 1 0 op isu jące „«'sp a n ia ły w ja z d “ (p rä ch tig er E inzug) do W arszaw y pod

<1. 28 k w ie tn ia , a le n a le ż y tu rozu m ieć d atę starego sty lu ; dow odzi tego lis t do żony, p isa n y z P ragi 8 m aja u H e l c i a cz. II, nr. 49. D a tę w e­

s e la oznaczono p ierw otnie n a 12 m aja t. j. na tydzień przed Ś w ią tk a m i, l e c z w koń cu k w ie tn ia C h r a p o w i c k i , str. 2 4 0 d o w ied zia ł się od podkom orzego kor., w y jeżd żającego w ła śn ie do W a r s z a w y , że w e s e le m ia ło się odbyć 10 m aja.

(18)

U w ielbienie d la królow ej E leonory, w y rażane w różnych postaciach i w w ielu listach miało cel d y d a k ty c z n y . S taw iał ją Sobieski za wzór miłości m ałżeńskiej, uległości, pośw ię­

cenia swojej M arysieńce, k tó ra w ty m czasie tra p iła go n ie- litościwie, chcąc wym ódz albo przesiedlenie się do F ra n c y i, albo staranie się o koronę w Polsce. Zapow iedziała m u, ze go porzuci. R ozgoryczony m ałżonek odpisyw ał n a to 6go m a rc a : „W ć mi grozisz que Vous me renoncerez. E h ! V ous me renoncez assez, M ad am e, k ie d y 6 lat pobraw szy się z sobą, nie m ieszkasz W ć ze m ną i d w ó ch “. A w W a rsz a ­ wie 14 m aja (w dniu ra d y w ojennej) „odebrałam list W c i pod d atą du 23 A vril, a num éro 44, w k tó ry m mi W ć de­

k laru jesz, że do m nie nie powrócisz, chy b a pew nem i k on- d y c y a m i, k tó re mi przez Mr. de Bohan oznajm ić m asz.

W idzę to j a nie dopiero, że z serca W ci n iety lk o miłość,, ale i powinność ju ż w ygasła i dlatego ta k często to przez listy m oje W ci n a oczy w y rz u c a łe m , k tó re że żad n eg o w W ci sercu nie uczyniły affek tu , j a ju ż pisać więcej n ie b ęd ę“. (Czcza pogróżka! M arysieńka w iedziała o tem ). „N a ten ty lk o ostatni od W ci poczekam re sp o n s, bo j a t a k T ja k e m to ju ż ta k wiele razy W ci nam ienił, dłużej żyć n ie mogę, ani mi się duszy mojej przy n ajm n iej zabijać nie go d zir .k ie d y m zdrowie dla W ci sam ej stra cił i w niw ecz obrócił;, bo i ten też list czytając, ledwo m ię w ty m zaraz m om encie p araliż nie naruszył. Bierzesz sobie W ć za p re te x t niepo­

w rotu do m nie, że lek a rstw a zażyw ać chcesz n iety lk o tej w iosny, ale przez lato i jesień. Ja m ju ż rocznicę (bo się ro k za dziś tydzień rozjazdu kończy) z w ielk ą m oją w y trz y m a ł m ęką. W ięcej i dłużej ta k , ja k o m ię W ć m ieć chcesz, ż y d nie mogę. H onor też m ój, k tó ry m i po śm ierci d la su k c e ­ sora mego zatrzym ać potrzeba, nie dopuszcza mi zabić się

*) H e l c e l , cz. II, nr. 49. str. 227, nr. 51, s. 229. Z W a r ­ szaw y 15 m aja 1671 u G r a b o w s k . Ojcz. Spom inki II, 137. Inaczej.

M a y e r b e r g w raporcie z d. 13 m a ja : rozp isuje się tylko o ch łod n eiu p rzyjęciu przez króla i złym hum orze S obieskiego.

(19)

B R A C LA W , M O H Y L Ó W 1 K A L N IIi. 1 1

ria w ieki n a sław ie i rep u tae y i. Bo k tó ry ż H etm an w za­

c z y n a ją cą rejty ro w a ł się w iosenną k a m p a n ią ? Co zaś ze m n ą W ć czynić chcesz, tego żaden człow iek n iety lk o zrozum ieć, ale i pojąć nie może. Bo raześ m i W ć chciała, ab y m b y ł H ospodarem w ty m k ra ju , gdzie nie służy pow ietrze W c i ( = w Polsce); teraz zaś, ab y m w tam ten je c h a ł, o k tó ry m m i ta k wiele pisałaś razów , że niem asz n ic niesłowniejszego»

nic n a świecie niew dzięczniejszego i n ic m niej ludzi sobie za­

służonych pow ażającego... że n iety lk o bez p raw a, bez sądu, ale naw et i p rz y c z y n y nie pow iedziaw szy... zgnoić n a jw ię k ­ szego wolno w B astylii czło w iek a“ *). P od w zględem logiki w listach M ary sień k i godnem je s t uw agi obok podszeptów b u n tow niczych jednocześnie czynione zalecenie, a b y m ąż po­

godził się z królem M ichałem ; czy tam y bowiem we dw a ty ­ godnie później 29 m a ja : Ja m się akom odow ał z dw orem ta k , ja k o ś W ć ch ciała sam a i ż y c z y ła “ .

Zaw sze g ry m asił, m n ie m a ją c , że d la niego „tu n a j­

m niejszej rzeczy nie u czyniono“. M ieszkał we dw orze B ora- tyniego „w p o lu “ i rzad k o b y w ał n a z a m k u , tego ty lk o p rzestrzeg ając, „abym m iał od w szy stk ich pokój i d la tegom się ze w szystkim i uspokoił“ . S k a rż y się znów na plotki, k tó re „ d n ia onegdajszego (27 m aja) ledw ie m ię tak że do cięż­

kiej nie p rzy p ro w a d ziły c h o ro b y “ . T ru d n a ra d a n a ta k ą wrażliw ość. S k ą d in ą d w iem y, że w ty m sam ym czasie odbyła się cerem onia palenia paszkw ilów , ja k ie w śród publiczności w znacznej liczbie k rą ż y ły , n a czterech ro g ach R y n k u , n a S tarem M ieście i p rz y bram ie K rak o w sk iej przez k a ta 2).

Cóż więcej m ógł u czynić M ichał w tej błahej sp raw ie? W y ­ znaje przecież i sam Sobieski, że p rzy odjezdnem K rólestw o Ichm ość „dosyć m u ludzkości uśw iadczyli. D n ia onegdaj- szego spraw ow ał K ról Im ć k o m edyę n a dzień u ro d z e n ia K ró -

') H e 1 c e 1 , cz. II, nr. 41, str. 2 22, nr. 50, str. 2 2 7 — 228 W przy- p isk u w y d a w ca zrob ił trafn ie podobną u w a g ę, że do starań o koronę sto­

su je się też ustęp z listu nr. 4 0 , d. 9 k w ie tn ia 1 6 7 1 : „O ty ch rzeczach»

co p ow iad ał A k a k ia aux E ssen ce s, ca le O rondate (Sobieski) n ie m y ś li“.

2) H e l c e l cz. II. nr. 5 2 , str. 280. T h e a t r . E u r X , str. 5 1 0 .

(20)

lotvej Jm c i, w czora zaś (1 czerw ca) K rólow a Jm ć balet s p ra ­ wow ała i k o la cy ą, gdzie się w szystkim bardzo akom odow ala;

i ja osobliwie uznałem siła ludzkości K rólow ej Jm ci, k tó rej k a żd y przyznać m usi, że i p ięk n a i dobra, i m ęża n iety lk o k o c h a ją c a , ale i obserw ująca srodze. Razów k ilk a p y ta ła 0 powrót W c i“ x).

D opuścilibyśm y się niespraw iedliw ości w zględem So­

i) H e l c e l oz. II, nr. 53, str. 2 30. K orespondent z W a r sz a w y , zapew ne k toś ze dworu (u G r a b o w s . , Ojcz. Spom. II, 138) p isz e : „ N a ­ rodziny Królowej J ejm c i b y ły solenn izow an e przy w y sta w io n ej do tego aktu kom ediey, którą ig rzy sk a ogniow e poprzedziły, z a czą w szy się sam ym w ieczorem . W łoskim język iem w ypraw iona, trw ała godzin 4 , a potem za sk oń czeniem oney rozpoczęły się o g n iste ig rzy sk a w racach i różnych sztu k a ch puszkarskich ex theatro p u szczane, pod k tóry cza s w iecze rza solenna publicznie w Senatorskiej Izbie od praw ow ała się d la w szy stk ich g o śc i. . G dzie K rólestw o Ichm ć z M atką JK M ci pod bald ach im em u j e ­ dnego stołu siedziało, Jm m zaś pp. senatorow ie z urzędnikam i u drugiego pobocznego stołu, a Jm m dam y n a drugiej stronie u trzeciego, co trw ało do sam ego św itan ia. N a którym a k cie i b an k iecie J P . M arszałek w. k.

przytom ny był, in tim e we w szystk im applaudując P aństw u i n aw zajem w szela k ich faw orów i ła sk odbierając ośw iad czen ia... N azaju trz b a le t, w ogrodzie przeszłego króla Jm ci (w p ałacu K azim ierow skim ) sp raw ion y, kon k lu d ow ał za tańcow aniem onego n a T eatrum przez 8 dam z fr a u c y ­ m eru Królowej J m ci, dobrze w yuczonych i w jed n a k o w y c h po k om edy- a n tsk u ubiorach najskrom niej przybranych. Czemu podobnież w sz y sc y w czorajsi spektatorow ie. . przytom ni byli, przy w ieczerzy od cukrów i p ie ­ c zy ste g o obficie w ystaw ion ej, którą w szytcy, p ocząw szy od P aństw a, sto ­ j ą c odpraw ili przy ok rągłych stołach , a potem tańcam i i w eso ło ścią nade- dniem rozszedtszy się. T rzeciego dnia w esele p. L udw ika de D a v id z w y - ch o w a n icą Królowej Jm ci.... Po których to odpraw ionych trzech aktach^

którym zaw sze osobiście asy sto w a ł J P . m a r sz a łe k , p o żeg n a w szy Króla J m c i ja k n aju czciw iej z ukontentow aniem sw ojem w szelak iem w y je c h a ł z tą d n azajutrz (?) ku obozow i, za którym w czoraj i X żę Jm ć p o d k a n cle­

rzy litew sk i (R ad ziw iłł) także ru szył się k u B iałej A że różne p asq u ile 1 projekty.... podrzucane n ieu fn ości m iędzy królem i poddanym i n a jw ię k ­ s z ą b yły podnietą, przy teraźniejszem zaś um ysłów zjednoczeniu ab y n ie przeszkadzały, z w oli przeto JK M ci i c a łeg o senatu , tu b ęd ącego, a przy- tem z rozkazania J P . M arszałka w. k. p u b liczn ie n a rynku d. 3 i 4 precz palone b y ły przy ak lam acyach , że ktob y się ich na przyszłość p isa ć w a ­ ż y ł, tego taka kara, ja k te pasquile potkać m a X żna Jm ć m atk a K róla J m c i ju trzejszego dnia w yjeżd ża do Zam ościa.

(21)

B R A C Ł A W , M O H Y B Ó W I K A L N IK . 1 3

bieskiego, g d y b y śm y pom inęli w trącone do ty ch k om eraży poczciw e słow a: „ W ra d a c h zaś to mówię, co m i m oje su­

m ienie ka że i miłość k u O jczyźnie, a b y nie z g in ę ła “ . Po godach w eselszych k sięcia D y m itra zaczęła się za­

ra z d. 13 m aja o południu ra d a w ojenna iconsilium belli- cum ) w dość licznem gronie senatorów ; zjech ał n a n ią p ry ­ m as P rażm ow ski. N a p o rząd k u dziennym było w p isan y ch 21 p u n k tó w , a w szy stk ie praw ie, w ielkiej w a g i : 1): j a k tr a k ­ tow ać z D oroszeńką, żeby nie zrazić H a n e ó k i? Czy w pro­

w adzać w o jsk a n a U k ra in ę ? Czy posłać upom inki T a ta ro m ? P rzed ew szy stk iem zaś trzeb a było obm yślić śro d k i do od­

p arcia T u rk ó w , k tó rz y czy n ią w ielkie przygotow ania do w ojny 2). W ięc ja k ie siły m a ją b y ć w ystaw ione przeciw ko

„ ta k potężnem u n ie p rz y ja c ielo w i? “

M niem am , że k a ż d y z c zytelników dzisiejszych odpo­

w iedziałby bez n a m y słu : j a k n ajpotężniejsze! A le owo- czesnym senatorom polskim staw iano z ap y tan ia dziw nie w strzem ięźliw e: czy p rzy stąp ić do pow iększenia w ojska przez p rzy czy n ien ie pocztów ? j a k u k o ntentow ać reg im en ty cu dzoziem skie? C zy w y d a ć o statnie w ici n a pospolite ru ­ szenie i gdzie m u n azn aczy ć m iejsce śc ią g n ie n ia ? J a k im sposobem otrzym ać posiłki od k się stw a L itew skiego, k ie d y k o n w o k acy a w ileń sk a ro z e rw a n a?

A dziw niejszym jeszcze je s t w y p a d e k n a r a d , źe

„w szy stk a n a d zieja w pospolitem ruszen iu i do tego K ról Jm ć skłonił, że k a n c e la ry a ostatnie w y d a w ici“ . Ja k o ż żo- stały w y d a n e d. 16 m aja 1671: „L ubo pierw sze w ici je d n o

*) I C l u c z y c k i , nr. 2 94, s. 6 4 7 . P o m ijam y p u n kta o za p ła cen iu 1000 d ukatów P an aiotem u za P odlód ow sk iego, o su b w en cy i J a n o w i K azi­

m ierzow i, o zatargu z elek torem brandenburskim w spraw ie K a lk stein a , o p rotestacyi cara z powodu w y sła n ia b u ła w y H a n eń ce, w końcu o r e k la - m a cy a ch szw ed zk iego gu b ern atora Infłant.

2j N ad eszło w ła śn ie d on iesien ie od „ n iew o ln ik a “ W a c ł. K am iń- slciego, d atow ane z B iałogrod u 13 k w ie tn ia 1671, że T u rcy teraźn iejszą w iosn ą id ą n a w ojnę, że w odzem j e s t m ianow an y M u szta fa -B a sza , K aj~

m akan , c zło w iek w ojenny i od w ażn y, że h an w ezw a n y do g otow ości: K l u - c z y c k i , str. 633 — 4.

(22)

za dw oje U przejm (ościom i W iern(ościom W W (aszy m ) w y ­ d ać z K a n celary i Naszej ex Senatus Consulto ro zk azaliśm y ...

nie tuszyliśm y je d n a k , ab y takiem i w iciam i m ieliśm y U przejm . i W iern. M W . w czas domowy in te rrú m p ele et belli classico (i trą b ą w ojenną) na obozowe w yciągać k o szty i fatygi.

K ie d y je d n a k dow odne w iadom ości i częste a niepłonne po­

nowione przestrogi o uszy N asze o b ijają się, iż P o rta Oto- m ań sk a w ielkie p raep aram en ta bellica uczyniw szy, nie gdzie­

indziej, ty lk o na Polskę im petum w ojny obrócić zam ierza, g d y na ten tr a k t k u nam w szy stk ą gotowość i arm atę sprow adza, ko n ie z W ołoch i M ultan pod działa zabiera, em iram i, do K ry m u , do baszy sy listry jsk ieg o i hospodarów w ydanem i, ru szy ć się n ak az u je, a co najw ięk sza je s t nie- p rzy jaźn i indicium , U r. W ysockiego, p o słan n ik a naszego ju ż d ru g i ro k cum in d ig n itate M ajestatu Naszego i N arodu P o l­

skiego zatrzy m u jąc, konfirm acyi p aktów , od N as posłanej, p rz y ją ć inaczej nie chce, ty lk o z ty m d o k ład em , ab y śm y z pod panow ania Naszego K ozaków w ypuścili, a za p o d d a­

n y c h cesarzowi T u reck iem u przyznali: zaczem m ając p rz e ­ szłego sejm u dane sobie w moc p ra w o , ab y śm y w szystkie Rzpltej siły zgrom adziw szy, zabiegali ostatniem u onejże u p a d ­ kow i... nie z n ajd u ją c pew niejszej obrony i prędszego .. spo­

sobu, za zdaniem senatu ad consilium bellicum in frequenti consessu zgrom adzonego, za ra d ą W ielm . H etm anów ... trze­

cie i ostatnie w ici... w y p raw u jem y , żąd ając ja k o najp iln iej...

abyście ja k o staro ży tn y ch i k o ch a ją c y ch O jczyznę m ajo- iorum suorum nieodrodni potom kow ie, ochotnie m ore m ili- ta ri w konie, w ry n sz tu n e k i cokolw iek do w ojennej w y ­ p raw y należy dobrze się przysposobiw szy, k to k o lw ie k z p r a ­ w a do pospolitego ruszenia in persona albo przez w y p raw ę należy, pro die 18 Ju lii pod Lw ow em ... staw ali, gdzie i M y Osobą N aszą staw iem y się i zdrow ie N asze całości O jczy zn y im pendem us... A żeby tern snadniej i porządniej w y p ra w a ta w ojenna pospolitego ruszenia m ogła b y ć do s k u tk u sw ego przyprow adzona i porządek je j n a m ó w io n y ... seim ik n a m ie jscu z w y c z a jn e m . . . n a dzień 12 m iesiąca Ju n ii nazna-

(23)

czarn y , n a k tó ry zjechaw szy, U U . W W . zatrzy m an e ludziom , w służbie R zpltej b ęd ący m , zasługi w ypłacicie... i pod d u k - to ram i sw ym i... niem ieszkanie, gdzie potrzeba w y ciąg ać b ę ­ dzie, n ie ty lk o v iritim , ale ex facu ltatib u s (wedle m ajątków ) pośpieszycie... A ja k o w przeszłym uniw ersale albo w iciach zaleciliśm y U U . i W ier. W W . w ypraw ę piechoty, k tó ra j e s t ro b u r m ilitiae, ta k w polu j a k w fortecach, żąd am y pilnie, abyście... ludzi m ieli pieszych, k tó ry c h z pospolitego ruszenia delectus ( = w ybór) ja k o i inne equestres cohortes (chorągw ie konne) najsn ad n iej m ogą b y ć z pojsrzo d k a zgro­

m adzonego R y cerstw a W ojew ództw i P ow iatów w ypraw ione.

R egim enty zaś, w służbie daw nej będące, poniew aż do R a­

dom ia nie zwieziono 6 0 0.000 zł., k tó re T ry b u n a ł R adom ski w ojsku cudzoziem skiem u o rdynow ał, a b y do L w ow a te pie­

n iądze i to najprędzej zwiezione b y ły : w ięc c u rren s p łaca a b y tym że R egim entom po W ojew ództw ach i Z iem iach bez tru d n o ści i odw łoki w ypłacona b y ła... ja k o n ajp iln iej żąd a­

my... A jeżeliby n astę p u ją c a hostilitas inszem i m ogła reprim i siłam i, ży czy m y U U . i W ie r. W W ., abyście, sku p iw szy się n a czas i m iejsce naznaczone, zpojsrzodka siebie proporcyo- nalnego niebezpieczeństw om R zpltej żołnierza w y p raw ić b y li gotow i“ x).

W id zim y , że w śród n ieokreślonych frazesów o żołnie­

rzu pow iatow ym , k ró l nie w spom niał o w y k o n an iu uch w ały ostatniego sejm u co do podw ojenia liczby w o jsk a zaciężnego, k tó re je d y n ie zdolnem było do działań strateg iczn y ch . C zyżby poczuw ał się do zdolności zw odzenia w a lk z T a ta ra m i, K o ­ zak am i i w ielką arm ią tu re c k ą n a czele p o spolitaków ? T a k i dom ysł m ożna m u ofiarow ać ch y b a w zam iarze odsądzenia go od n aj pow szedniej szej m iary rozsądku. A le trafniejszem

‘) O rygin ał drukow any z podpisem k róla M ich ała znajduje się -w posiadaniu p. Edm unda D ieh la. Za kom entarz słu ży ć m ogą zgodne co -do treści d on iesien ia o tem S o b iesk ieg o w lista c h z d. 19 i ‘21 m aja 1671 d o T rzeb ick iego i do żony, oraz prym asa P rażm ow sk iego z d. 16 m aja -do T r z e b ic k ie g o : K l u c z y c k i , n-ry 2 95, 2 9 6 , H e 1 c e 1 , cz. II, nr. 5 1 , a tr. 229.

B R A C Ł A W , M O H JL R W I K A L N IK . 1 5

(24)

będzie podobno przypuszczenie, że się kierow ał k ró tk o w zro ­ cznym egoizm em : w ojsko reg u larn e słu ch ało b y hetm anów , a pospolite ruszenie będzie strzegło tro n u jeg o od zam achów m a lk o n ten c k ich .

Sobieski nie je s t odpow iedzialnym za ta k ie d ec y z y e . Czyż m ógł je zw alczać, czując, że przeciw ko niem u w ła śn ie b y ły sk iero w an e? Boć nie k to in n y , nie D y m itr, an i R ad zi­

wiłł, ani P a c b y ł ty m hetm anem , k tó ry budził obaw y w u m y ­ śle M ichała. W y ja w ił przecież sw oje zdanie n a trz y dni przed d a tą w ici i n a k re ślił plan k a m p an ii z ta k ą ja sn o śc ią w y k ład u i znaw stw em , że m ógł pouczyć n aw et n ieu m ieję­

tnego: „R ationes, czem u w o jsk u e x p ed it stan ąć pod K a ­ m ieńcem “ x).

K am ieniec je s t tu o b ra n y za p u n k t w y ty c z n y , i słu­

sznie, skoro Polacy w idzieli w nim „zaszczyt (obronę) wo­

jew ództw u Podolskiem u, W o ły ń sk iem u i całem u R u sk ie m u “ , a T u rc y w prost zapow iadali dobyw anie jeg o , ja k o pierw szą sw ą czynność w ojenną. Sobieski je d n a k ż e w sk az ał n a n ie ­ zdatność tej przesadnie w ysław ianej tw ierd zy do sam odziel­

nej obrony, a to spostrzeżenie może słu ży ć za dow ód b y stro ­ ści jego hetm ańskiego w zroku i w yk ształcen ia w sztuce w o j­

skowej. N iegdyś, w X V w., niedostępnym ab so lu tn ie d la j a ­ kiegokolw iek szturm ującego w ojska b y ł g ród, zb u d o w an y na w yspie skalistej, opasany ze w szystkich stron, prócz jed n eg o w ązkiego p rz e sm y k u , rzeką S m otryczem , n ie z b y t g łęboką i szeroką, ale groźną sk alisty m i, strom ym i, niem al piono­

w ym i brzegam i. Przystęp do przesm yku został z a m k n ięty zam kiem m urow anym (do dziś d n ia istniejącym i m ieszkal-

') K l u c z y c k i d. 13 maja 1671, przy N-rze ‘296. s. 351 — 3 5 3 , D ziw nem w ydać się m aże b ad aczom , że Sobieski jest w y m ien ia n y tu w trzeciej osobie, ja k o „ Im P. H etm a n “, lecz mamy przed oczym a „Ke- scrip t na In str u c tią O byw atelów W ojew ództw a Ruskiego we L w o w ie d.

Jan u arii Anno 1674 D a n y “ z w łasnoręcznym podpisem „J. S o b ie sk i“

i z p ieczęcią je g o n a lak u w takiej sam ej formie «redagowany. Z resztą autorstw o n ie m oże b y ć w ątp liw em . gdy n ik t inny nie potrafiłby w y sn u ć ta k ieg o rozum owania; n ik t n ie p o sia d a ł takiego uzdolnienia w stra teg ii-

(25)

B R A C Ł A W , M O H Y L Ó W I K A L N IK . 1 7

nym ), a n astęp n ie w d ru g iej połowie X V I I w iek u , może n a w et przed sam em oblężeniem w lipcu 1672 r. d o d an ą for- ty fik a c y ą ziem ną, rogaczem (H ornw erk). A toli cały ten s y ­ stem środków obro n n y ch tra c ił sw ą w artość w m iarę dosko­

nalen ia się a rty le ry i, gdyż zn ajd o w ał się poniżej pól oko­

licznych, n ib y w ja m ie , k tó rą m ogły n a w ylot p rzenizyw ać pociski dział n iep rz y jac ielsk ich , naw et nie bardzo daleko- nośnych. W sto dw adzieścia lat później w y k ształco n y , ale n iew y ró żn iający cb się zdolności g e n e ra ł O rłow ski, o b ejm u jąc k o m en d atu rę K am ień ca (1791), n apisał w swoim raporcie, że z gór okolicznych m ożna we 24 godziny z b u rzy ć fortyfikacye^

nie opatrzone k a z a m a ta m i1). Otoż i Sobieski orzekł, że „forteca kam ieniecka., p er n a tu ra m suam t. j z położenia swego, z to­

pografii) nie je s t cap ax (zdolną), ab y sam ym ty lk o w łożonym w n ią nudo praesidio (garnizonem bez odsieczy) obronioną być m ogła“ 2). I ztąd zawsze, podczas k ażdej w o jn y tu re c k ie j, n a zaszczyt tam tego m iejsca, albo w przedzie, ja k o pod C hocim em , albo pod sam ą fortecą, ja k o podczas A b azy-B aszy i w ro k p o tem , staw ały tam w ojska... J e d y n y te d y i k o n serw acy i tam tego m iejsca i pow szechnego ra tu n k u je st śro d ek (salutis publicae rem edium ) stan ąć tam Jm c i P a n u H etm anow i z w oj­

skiem , ile k ie d y tej fo rtecy w iększe się teraz z n a jd u ją d e fe k ta

*) R aport ad Nrum 5 w k sięd ze M i l i t a r i a z r. 17 9 1 , 1 7 9 2 , toin II, e ty k ie ty nr. 87. Zdaniem pew n ego F ra n cu za z X V II w . artylerya m ogła tylko n iep ok oić za ło g ę, lecz n ie zm u siłab y jej do p od d ania się Sieur de H au teville ( = G a sp a rd du Tende)'. R elation h istoriq u e de la P o ­ lo g n e... su ivan t la copie im prim ée. P aris. Ja cq u es V illéry 1G87, str. 76:

Il faut dire néanm oins, que les m ontagn es, qui sont au d elà du fo ssé, p lus elev ées que la ville et qu’a in si en l ’a ssié g e a n t on pourrait incom m oder la garnison a v ec l ’artillerie. M ais c e n ’e s t pas là ce qui con train t le s p la ­ ces du guerre à se rendre. 11 fa u t les incom m oder de plus près.

2) J u ż poprzednio w je sie n i 1670 p rzestrzeg a ł S o b iesk i króla o K a­

m ień cu i B iałej C erkw i, że „trzydniow ej o b sid ii ob ied w ie te n ie w y trzy ­ m ają fo rte ce“, ja k w id a ć ze w zm ian ki w liśc ie do R a d ziw iłła d. 29 p a ź­

dziernika 1670 w MS. B i b l U n i w. W a r s z. , 6/ , 6, str-

K orzon. S o b iesk i. T . III. 2

(26)

i ru in y , niżeli b y ły przedtem , k tó re ledw ie całego w o jsk a zaszczytem zastąpić się (suppleri) będ ą m o g ły “.

N astępnie przedstaw iał Sobieski w ielorakie k o rz y śc i sw ej tezy, ja k o t o : możność popraw ienia fo rty fik acy j p ra c ą w ojska, łatw ość zasiągnienia d la niego pro w ian tu z W o ­ łoszczyzny, trzy m an ie n a w odzy obu hospodarów w ołoskich, oddziaływ anie na K ozaków z przeciw nego D oroszeńce stro n ­ nictw a i n a T atarów . P rzestrzeg ał zaś przed um ieszczaniem w ojska n a odległem od K am ień ca stanow isku, g d ziek o lw iek pod Lwowem , bo w ta k im razie w y p ad ło b y „w K am ieniec w sadzić w szy stk ą in fa n te rię “ (piechotę), k tó rej liczba po n a j­

ściślejszym o b ra c h u n k u razem z B iałą C e rk w ią i B arem nie przenosi 3-ch ty się c y głów, a i ta k jeszcze w ątp liw ąb y b y ła przyszłość fortecy, g d y j ą T u rc y o b iegną z tą uporczyw ą w ytrw ałością (pertinacia), j a k ą okazali n a W ęg rzech i pod K an d y ą. Co g o rsza, n iep rzy jaciel ro zp u ściłb y szeroko swe niszczące zagony i stra c o n y b y b y ł w ielki k r a j, bo „w ojsku n a odpór k ażdej niep rzy jac ielsk iej in k u rs y i zb ieg ać z pode L w ow a pod K am ieniec n iep o d o b n a“ (et im p ra c tib ile et im - possibile).

„P ode Lw ow em ściągać się m a ją pospolite ruszenia:

niechże z n a jd ą n ie tk n ię tą paszę d la sw y ch sfa ty g o w an y ch koni. I one zresztą nie pow inny stać tu ta j b ezczy n n ie, lecz iść dalej n a spotkanie n iep rzy jaciela, albo obm yśleć w y p raw ę z pośrodka siebie p ro porcyonalną niebezpieczeństw om .“

„Nie widzi te d y Im ć P a n H etm an żad n ej potężnej in con trariu m ra c y i, czem uby się ta je g o ochota nie m iała Jego K rólew skiej Mości i Rzeczypospolitej podobać, k tó re j nie je s t inszy cel, ty lk o zaszczycać k rw ią i p ie rsiam i sw y m i, całość

R zpltej, dostojeństw o JK M ci i zdrow ie ty lu o b y w a te li“ . Słowa te oczyw iście zm ierzały do rozproszenia odczu­

w an y ch podejrzeń, do uspokojenia obrońców M ichała, że So­

bieski nie m yśli używ ać w o jsk a do d etronizacyi. Czy były szczere? T a k , bezw ątpienia! W idzieliśm y dowodnie że nie chciał m ieć stosunków z opatem P aulm iers i n a ]¡sty je^o nie odpisyw ał, i żadnego z nim tra k ta tu nie zaw arł Z rz e k ł

(27)

B R A C Ł A W , M 0 H Y L Ó W I K A L N IK . 19 s ię też rozdaw nictw a chlebów zim ow ych, sk ła d a ją c to praw o h e tm ań sk ie „w ręce K ró la Jm ci i R zpltej “ 1). P rz e ję ty b y ł głęboko tro sk ą o los k ra ju , p ra g n ą ł ratow ać go od źa- g ra ż a ją c y c h niebezpieczeństw . Oto dow ód z listów , pisa­

n y c h w ow ym czasie do M arysieńki.

„ Ja m też w czora (20 m aja) m iał konsilium z dokto­

ram i, t. j. B raunem , Policianim , L aciozim i O kulistą. K azali m i koniecznie, je śli się zabić nie chcę, trz y raz y naprzód przez trzeci dzień k re w puścić; d e k o k t potem i w ody E g ier- sk ie pić. K rew te d y puszczę ju tro (22 m aja) raz, ale d ek o k tu i wód zażyw ać niepodobna, ani się tu (w W arszaw ie) dłużej baw ić, poniew aż K ozacy z T a ta ra m i ju ż znowu sw oje zaczęli in k u rs y e “ . A w ośm dni później: „ J a m tu jest dotąd w le­

k arstw a c h , k tó re m i n ajm n iej nie pom agają. W e w to rek puszczono m i krew , k tó ra b y ła czerniejsza od sm oły i ta k spiekła, że się doktorow ie w ydziw ić nie mogli. O k a z y ą tę- skność, m elankolia sroga i że więcej sobie ważę d o trzy m a­

n ie w ia ry W ci, niżeli m oje w łasne z d ro w ie“. T ro ja k im i a r­

g um entam i z ak lin a i p rzy tem uniżenie prosi, a b y j a k n a j­

prędzej do niego pow racała, poczem d o d a je: „ Ja teraz idę n a w ojnę, bo ju ż w iadom ości przy szły , że n iep rzy jaciel n a ­ stęp u je " 2).

I w y jec h ał d n ia 2 czerw ca.

it ---

Ja d ą c o dbierał różne doniesienia w ojenne, k tó re w p ły ­ w a ły na jeg o m arszru tę. W P ielaskow icach sw oich m ógł za­

trz y m a ć się, poniew aż dow iedział się, że „w k ilk u m iejscach m ało k u p y naszych ludzi g rom iły n ie p rz y ja c iela “ . Mowa tu zapew ne o p u łk o w n ik u Piw ie, k tó ry w ty m czasie staczał

pom yślne p o ty czk i pod K oresteszow em , C hw astow em i Iw a - i(E __________

*) H e l c e l , cz. II, nr. 52, str. 2 2 9 : „Co stron y de m a chere cou- sln e ( = P aulm iers), ta ztąd daw no o d jech ała i w ¿aden się n ie w d a w a ła (j* tr a k ta t“. M em oryał d a n y w w d zie ru sk iem u 4 w rześn ia 1G71 u K 1 u-

c z y c k i e g o nr. 3 1 0 , str. 676.

8) H e l c e l , cz. II, n-ry 51 i 52 z d. 21 i 29 m aja 1671.

(28)

n ó w k ą 1). P rzyjechaw szy n a Ruś, Sobieski mógł zbocz) ‘ Jaw orow a, gdzie sp o tk ał siostrę sw oją i razem z nią w y ra się do Załoziee, żeby odw ieść p an ią m łodą ks. ym i iow i.

Zaszła ja k a ś trw o g a , k tó ra w strzy m ała tę podioż na k ilk a ; lecz b y ł to fortel sam ego ks. D y m itra, poniew aż n a ­ padła go podagra, „czego się on bardzo w stydził i zyczy sobie pow stać z tej choroby przed przyjazdem gości. a koż pozdrow ią! w krótce i podejm ow ał całą k o m panię bardzo serdecznie; nie chciał puścić aż szóstego d n ia ( 1 7 lipca).

G d y rozjechali się w szyscy w róŻDe stro n y , a Sobieski j e ­ ch ał do Żółkw i, dano mu znać na noclegu, że się n ie p rz y ja ­ ciel zbliża k u w ojsku, zapew ne T a ta rz y z H oholem i serde- niatam i, u k a z u ją c y się aż pod W iśniow cem . N a ty c h m ia st w siadł na k oń bez w szelkiego p rzygotow ania, n aw et bez na­

m iotu. Ze swej złoczowskiej fo rte c y , k tó rą w łaśnie w tedy na nowo urządzał, w ziął działa i p ro ch y , bo „taki tu teraz porządek, że i jed n eg o dotąd niem asz R zpltej d z ia łk a w w o j­

s k u “ . M artw ił się też złym o b ra ch u n k ie m z ap łaty d la w oj­

sk a na kom isyi R a d o m s k ie j, przez co ani je d e n regim ent piechoty nie przyszedł do obozu. Mimoto S obieski pędził, ożyw iony zapałem w ojennym . „N ie ty lk o ten niew czas pod­

jąć, ale i zdrowie swoje położyć m iło mi będzie za w iarę w iętą, za k tó rą um rzeć k a ż d y poczciw y m a m ieć sobie za najw iększe szczęście2).

') C li r a p o w i c k i , str. ‘248.

2) Listy do żony d. 7. 16, 31 czerw ca. 8 lip ca 1671 u H e l c i a - cz. II, n —ry 54, 57, 58, 59. L ist S ob iesk iego do D oroszeńka 10 lip ca u G r a b o w s k i e g o Ojcz. Spom inki II, 3 1 4 : „Oto i teraz w niebytno- śc i nas obudwu hetm anów w tych tu k rajach , gd y zo sta w io n a b y ła k o ­ menda JP . S iln ickiem u k a sztela n o w i czernichow skiem u i tak i ord yn an s, aby żadnej z z U krainą nie czy n ił zaczepki, cóż robił K ijaszk o (pu łk o­

w n ik kozacki) około K am ieńca? Co zagony tatarskie z przydanym H oho- ljm i serdeniatam i wprzód pod Barem , a potem tu w Podolu? g d zie pra­

wie pom ijali w ojsko a na o sta tek aż potem pod W iśn io w iec, O lek sin iec K rzem ieniec, Jam pol? G dzie ja k w iele dusz ch rześciań sk ich , n ie p o lsk ich , a ii k atolick ich , którzy jeszc ze daleko ztam tąd m ieszkają, a le sa m y ch że r j s k ic li w ciężk ą pognali niew olę, wiadomo każdem u. M u siał ted y (S il-

(29)

B R A C Ł A W , M O H Y L Ó W I K A L N 1K . 2 1

P o trzeb n y m b y ł ta k i zapał, żeby się zdobyć n a czyn w o je n n y w śród ow oczesnych w aru n k ó w . W spom inaliśm y ju ż , że uchw alone n a sejm ie podw ojenie w ojska nie przyszło do s k u tk u , poniew aż sejm ik i re la c y jn e nie zatw ierdziły i nie z a rząd ziły w y k o n a n ia u c h w a ły 1). T ry b u n a ł rad o m sk i w y li­

c z y ł w praw dzie w o jsk u 2,786 0 00 zł i ch lu b ił się, że j e uspokoił, lecz Sobieski w cale nie b y ł z czynności tej zad o ­ w olonym , przeciw nie obarczał go ciężkim zarzutem , że „on, {t. j. T ry b u n a ł) za tru d n ił i całą Rzeczpospolitą w niebezpie­

czeństw o w d a ł“ , że „rozpędził“ a raczej zredukow ał do norm y praw nej te reg im en ty , k tó re po kom isyi lw ow skiej b y ły za­

trzy m an e; że oberszterow ie pieniędzy nie w z ię li, a zatem żołnierza do obozu prow adzić nie mogli, poniew aż nie m ieli z czego daw ać lenung, czyli dziennej p łac y na życie, n a straw n e. Podobnież nie m ogła zm obilizow ać się a r ty le r y a 2).

n ick i) n a odgrom ta k w ielk ieg o plonu ruszyć się z w ojskiem . Ten ted y zap ęd aż w tam te pod M ohilów zaprow adził k raje, g d zie że do rozlania k rw ie przyszło-., ja tego z duszy ż a łu ję “ .

2) P rym as do króla 22 m arca 1571 u K l u c z y c k i e g o , nr- 2 85, s t r G 32: „ W zią łeś W. KMość próbę, ja k o się PP. posłów n ad ała z p rze­

szłego sejm u o c h o ta , którzy... o ch o tn ie n a a u k e y ę w ojsk a p ozw olili, a k ied y na sejm iki przyszło, aż n iem asz żad n ego w ojew ód ztw a, k tóreby tę posłów och otę sk u tk iem z iś c ić m ia ło !“ Jed n a k że P rażm ow ski n ie gor­

sz y się z tego, ow szem tłó m a czy fa k t szkaradn y zubożeniem kraju. Z L i­

tw y podobne w iadom ości dochodzą n as przez C l i r a p o w i c k i e g o (str. 242 ): d. 29 m aja b y ł „sejm ik w G rodnie w zględ em p ospolitego ru­

szen ia, ale forsa Sapiehów p om yślnego skutku n ie o b ieca ła ... P ersw ad o­

w ałem , żeb y złożyć podatek, a z w ojsk a starego za cią g u ch orągiew usar- sk ą k on i 20 0 w y sła ć do boku JK M ei, i to n ic pom ogło, a le sejm ik od­

ł o ż y li do ju tra . W idząc, iż n ic nie m ogę d la nieszczęsn ej bezbożnej fak- c y i Sapiehów , pow róciłem do L u b n a “ (sw eg o m ajątku)-

2) Porów naj listy S ob iesk iego do O lszow sk iego z d. 8 lip ca, do bpa T rzeb ick lego 13 k w ietn ia u K l u c z y e k . nr. 297, s 650 i nr. 29 3 ś. 647 i do żon y 8 lip ca 1071 u H e l c i a , cz. II, nr. 59 z E a c b u n- k a m i S e j m o w y m i 1672 k się g a 62, D istrib u ta I i II U sp r a w ie d li­

w ia ł postępow anie T rybu n ału R adom skiego prezes je g o R ej, w w d a lu b el­

sk i n a se sy i sejm ow ej d. 10 lu tego 1 6 7 2 , le c z gło s je g o j e s t zaled w o w spom niany w dyaryu szu u K l u c z y c k i e g o , str. 788. O lszow sk i w liście do S o b iesk ieg o z d. 27 m arca 1771 u Z a ł u s k i e g o I 2 8 8 ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Si on note H 1 le sous-groupe de R form´e par tous les nombres r´eels x tels que la s´ erie de terme g´ en´ eral kxn!k 2 converge, cela se traduit donc par le r´ esultat suivant,

If R is continuous, we can extend it by continuity onto the whole of X, and since relations (2) will be satisfied for all x in X, by continuity of the involved operators, we can

We shall prove (Section 5) that (∗) and (∗∗∗) are equivalent at every point of a 4-dimensional warped product manifold at which the tensor S − (K/n)g does not vanish, where K is

Making use of the results contained in Sections 1–2 we investigate the solvability of the equation (0.2) with nonhomogeneous linear part as well as the problem of stability of

Our proof will thus be complete if we can show how to handle the induc- tive steps required to obtain conditions (1) to (6)... This completes the proof of Theorem 2 and concludes

Therefore, this paper shows, in essence, that the class of G-spaces is an extension (obtained by localization) of the class of Schwartz spaces with BAP. This generalization has

the quotient space obtained by shrinking a subpoly- hedron of P to a point is always a topological polyhedron but rarely a PL quotient space because a linear map cannot shrink a face

The results of §§ 3–5 are applied in § 6 for estimation of eigenvalues of polynomials and polynomial-like mappings periodic points.. The paper is ended by some comments and