• Nie Znaleziono Wyników

Widok Wojenne spektakle gwałtu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Wojenne spektakle gwałtu"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

gwał Wojenne spektakle tu

(2)

✖✖✖ W znanej piosence żołnierskiej wojna porównana jest do kobie- ty, za którą „idą chłopcy malowani”. W jaki sposób w sztuce i litera- turze przejawia się feminizacja źródeł wojny? Jak dyskurs feminizu- jący źródła wojny pornografizuje kobiece cierpienie i wypacza obraz gwałtów wojennych?

Obrazy morderstw na tle seksualnym, silnie skorelowane z rze- czywistością I wojny światowej, pojawiły się w sztuce Republiki Weimarskiej. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, sprze- ciwiając się gwałtom podczas wojny na Bałkanach, w obronie kobiet wystąpili artyści: m.in. Jenny Holzer, Katarzyna Kozyra, Zbigniew Libera. Nie obyło się bez skandali. Gwałt wojenny to stały element rozgrywek politycznych. Niedawno władze rosyjskie nazwały ak- tem chuligaństwa rzeźbę Komm Frau Jerzego Bohdana Szumczyka, przedstawiającą żołnierza Armii Czerwonej jako gwałciciela. Arty- stę skrytykowała jednak także część środowisk feministycznych za polityczne instrumentalizowanie ofiar gwałtu. Sztuka nie zawsze skutecznie rozmontowuje mechanizmy „kultury gwałtu”. Gwałt nie tylko łatwo spornografizować. Nie od dziś jest on także językiem ry- walizacji między mężczyznami.

07

(3)

1.

Niedługo po zakończeniu I wojny światowej George Grosz narysował trzech „alfonsów śmierci” – Zuhälter des Todes (1919). Na pierwszym planie stoją oficerowie w mundurach. Na drugim widać miasto i pa- radujące po ulicach prostytutki ubrane w czapki wojskowe i płaszcze z futrzanymi kołnierzami. Zamiast twarzy – czaszki. Puste oczodoły łypią dookoła. Prostytucja i wojna handlują śmiercią – wydaje się mówić Grosz. Trzej oficerowie przedstawieni zostali jako stręczycie- le – agenci śmierci. Tymczasem dowodzeni przez nich żołnierze mają podwójną tożsamość: to zarówno klienci – kochankowie wojny, jak i wojenne prostytutki. Grosz wyraźnie feminizuje i seksualizuje źró- dła wojny. Traumatyczne wspomnienia z okopów powracają w jego autobiografii i listach, gdzie artysta porównuje starcie zbrojne nie tylko do rzeźni (pisząc o „chłopakach rzeźnika” w szarych unifor- mach), ale także do sabatu czarownic, kiedy to w spazmach seksu- alnej orgii patroszy się i kastruje mężczyzn. Dotknięte chorobą we- neryczną ciało prostytutki ucieleśnia pole bitwy, na którym w kon- wulsjach konają zarażeni wojną żołnierze. Więcej jeszcze, bowiem Grosz, jak zauważa Maria Tatar w książce Lustmord. Sexual Murder in Weimar Republic, odreagowuje wojenne doświadczenia, malując sce- ny seksualnej przemocy wobec kobiet. Przykładem może być obraz John, der Frauenmörder z 1918 roku, przedstawiający seryjnego mor- dercę, który podrzynając gardło jakiejś kolejnej ulicznicy, krwawo, ale w porę, tłumi ucieleśnione w kobiecych ciałach „świńskie” żądze, będące śmiertelnym zagrożeniem dla mężczyzn. Sensacyjne historie o seryjnych mordercach prostytutek, a także erotyzacja zmasakrowa- nego ciała, pomagają zrzucić winę za zbrodnię na ofiarę1.

Warto zatrzymać się trochę dłużej nad sztuką okresu Republiki Weimarskiej, bowiem wojenną rzeźnię utożsamia z perwersjami ko- biecego ciała również Otto Dix (podobnie jak Grosz, żołnierz I wojny światowej). Ranni żołnierze z jego rysunków i gwaszy obejmują zie- mię w śmiertelno-miłosnym uścisku albo wyrywają się z jej objęć, z każdym ruchem coraz bardziej grzęznąc w błocie. Kriegestod (śmierć wojenna), powiada Tatar, staje się ponurą, nowoczesną reinkarnacją dziewiętnastowiecznej Liebestod (śmierci miłosnej). Z pogrążonego w agonii świata emanuje erotyczna energia. Wojna to nie tylko stra- cie między mężczyznami. Ma się wrażenie, że okaleczone wybuchami granatów i rozorane gąsienicami czołgów pole bitewne zostaje użyź- nione krwią poległych, gwałtem rozdarte łono ziemi wydaje zaś na

(4)

świat nowe życie. Na rysunku z 1916 roku Granattrichter mit Blumen widzimy kwiaty rosnące na brzegach lejów powybuchowych. Jak gdy- by artysta próbował radzić sobie z traumą okopów, szukając pociesze- nia w iluzji regeneracji2. Złożony w ofierze żołnierz, mówiąc słowa- mi Modrisa Eksteinsa, ucieleśnia siłę twórczą jako „paladyn zmiany i nowego życia”. Jest zarówno agentem destrukcji, jak i odrodzenia.

Wielka Wojna miała przecież uczynić świat piękniejszym. Miała być – zwłaszcza dla Niemców – próbą ducha i sprawdzianem witalności3.

Jak długo jednak można się karmić wyobraźnią i ratować ucieczką w mit? Wokół wyrwy po eksplozji granatu leżą martwi żołnierze (Gra- nattrichter mit Leichen, 1917). Dix pokazuje, jak otchłanne ciało „matki ziemi”, zamiast dawać schronienie bohaterom, dokonuje masowej emak- sulacji. W powojennych obrazach bezlitośnie obnaża heroizującą krwa- we konflikty zbrojne metaforę prokreacji i odnowy (znaną choćby z pism Ernsta Jüngera). Wojny nie wykuwają mężczyzn ze stali, a męstwo rozpuszcza się w deszczu i błocie. Umęczone ciało żołnierza staje się obsesją jego sztuki. W słynnym tryptyku Metropolis z lat 1927–1928 – kompozycji na motywach danse macabre – artysta maluje okaleczonych weteranów w towarzystwie zwiędniętych prostytutek. Przedwojenna Leibeskultur, kultura ciała odrzucająca społeczne tabu seksualne, prze- gląda się w krzywym zwierciadle – na ulicę wychodzą zmęczone, wyuz- dane, schorowane ciała, a wraz z nimi bieda. Środkowa część tryptyku przedstawia roztańczony, dekadencki Berlin lat dwudziestych, podczas gdy panele boczne pokazują miejski margines: upadłe kobiety i prze- granych mężczyzn. Na lewym skrzydle pojawia się obszczekiwany przez wyleniałego psa weteran w łachmanach. Przemierza wąską uli- cę wsparty na kulach, zahaczając protezami nóg o leżącego na bruku mężczyznę (może trupa). Tuż obok stoją damy lekkich obyczajów i lu- bieżnie prezentują swoje wdzięki. Na prawym skrzydle widnieje drugi kaleka – beznogi żebrak z odsłoniętymi kikutami kończyn – też pew- nie bezrobotny weteran. Otacza go tłum wyzywająco ubranych kobiet;

w stroju damy na pierwszym planie łatwo dopatrzeć się kształtu warg sromowych. Syfilityczne krosty na twarzach prostytutek i wojenne bli- zny szpecące twarze żołnierzy, jak na rysunku Diksa Zwei Opfer des Ka- pitalismus z 1923 roku, przypominają, że oto nastały czasy kryzysu mę- skiej tożsamości. Pokonani mężczyźni okazują się słabą płcią – dali się wykorzystać jak pierwsza lepsza ulicznica. Ciała żołnierzy i prostytutek dziwnie upodabniają się do siebie. Co za tym idzie, restytucji męskości służyć zaczynają obsceniczne obrazy sadystycznej przemocy.

(5)

Jak pokazuje Maria Tatar, morderstwa na tle seksualnym (Lust- morde), stają się lejtmotywem sztuki, literatury oraz kinematografii Republiki Weimarskiej (w malarstwie Diksa zajmują miejsce szcze- gólne). Są symptomem brutalizacji i degeneracji życia miejskiego – w pełni zrozumiałym dopiero w kontekście traumy Wielkiej Wojny, niewygasłych lęków prowadzących do eskalacji poziomu agresji, w tym wzrostu patriarchalnej przemocy dnia codziennego. Przed- stawienia tonących w kałużach krwi, poćwiartowanych i wybebe- szonych kobiecych ciał leżących na białej pościeli, umotywowane potrzebą odzyskania i ugruntowania męskiej kontroli, dopełniają ob- razu wojennych okropności. I jeśli dobrze się wsłuchać w dyskurs ra- sowego nacjonalizmu, szukający analogii między prostytucją a „ży- dostwem”, zapowiadają ich ciąg dalszy – obłęd II wojny światowej4. Obsceniczne obrazy kotłują się pod powiekami mężczyzn zara- żonych wojną. Esencją żołnierskich wspomnień wszystkich miejsc i czasów staje się Katje Borgesius, bohaterka Tęczy grawitacji Tho- masa Pynchona5. Wygląda jak gwiazda porno: spędziła godzinę przy zwierciadle próżności z tuszem, kredką, konturówką, emulsją i różem, z pędzelkami i pęsetką, podpiłowała paznokcie w długie szpony i pomalo- wała je lakierem w kolorze swojego rubinu:

– O czym myślisz, Pudding?

– O tej nocy, gdy się poznaliśmy. – Błoto cuchnęło. Obrona przeciwlotni- cza dudniła w mroku. Rankiem żołnierze – jego biedna trzoda – nawdychali się gazu. Był sam. Zobaczył ją przez peryskop, w blasku pocisku świetlnego, który zawisł na niebie... i choć pozostawał w ukryciu, ona dojrzała jego.

Z bladą twarzą, ubrana na czarno stała na ziemi niczyjej, a karabiny ma- szynowe szatkowały powietrze dokoła, lecz nie musiała się kryć.

– Znali cię, pani. Byli twoimi ludźmi.

– Ty też.

– Zawołałaś mnie, powiedziałaś: „Nigdy cię nie opuszczę. Należysz do mnie. Znowu będziemy razem, znowu i znowu, choć tymczasem mogą upłynąć lata. I zawsze będziesz do mojej dyspozycji”6.

Nostalgia i jakaś tęsknota za intensywnością chwili, w której ro- dziło się żołnierskie braterstwo, a śmierć zaglądała prosto w oczy, w jednej chwili znikają. Żołnierze nie kroczą ścieżkami chwały, bo w wojnie nie ma nic wzniosłego. Przeciwnie, piętno wojny degene- ruje i wulgaryzuje każdą sferę życia. W mocno przyprawionej ironią Tęczy grawitacji wspomnienia krwawej jatki mieszają się z obrazami seksualnych perwersji.

(6)

W Badajoz – szepcze z pokorą – podczas wojny w Hiszpanii... legion pod sztandarami generała Franco natarł na miasto, śpiewając pieśń puł- kową. Śpiewali o oblubienicy, którą sobie wzięli. To byłaś ty, pani. O-o- -bwołali cię oblubienicą...

Ona milczy przez chwilę, trzymając go w niepewności. Wreszcie, przy- kuwając wzrokiem jego spojrzenie, uśmiecha się, a obecny w słowach ele- ment zła – potrzebny mu, o czym się przekonała – jak zwykle sam troszczy się o siebie:

– Tak... tego dnia wielu z nich zostało moimi oblubieńcami... – szepcze, wyginając jasną trzcinkę [...] – przytuliłam ich brązowe hiszpańskie cia- ła. Miały barwę pyłu i zmierzchu, i mięsa upieczonego do stanu idealnej kruchości... większość była bardzo młoda. Dzień lata, dzień miłości: jeden z najbardziej wzruszających, jakie przeżyłam. Dziękuję ci. Doczekasz się dziś bólu7.

Następnie Pani Nocy (Domina Nocturna) – każdy żołnierz od- najdzie się w jej słowach pozbawionych wojskowych eufemizmów, jakich można nasłuchać się od ministrów – zaczyna swoje pieszczoty.

Stoi prawie naga w pelerynce z soboli, rozkraczając się nad bryga- dierem. Pudding podczołguje się do niej i na rozkaz całuje skórzane buty. Biczowany, masturbuje się. Autor Tęczy grawitacji wykorzystuje jawnie pornograficzne obrazy, opisując zakończony koprofagią sado- masochistyczny spektakl upokorzenia oblubieńca:

Smród gówna wypełnia nozdrza, opanowując go, otaczając. To smród Passchendaele, smród spod Ypres. Zmieszana z odorem błota i gnijących tru- pów, była to główna woń ich pierwszego spotkania i zarazem godło Katje8.

Gdzie się podziały frazy o bohaterstwie?

Skąd fekalia, które brygadier Pudding połyka, czując spazmy w gardle?

Rzecz nie sprowadza się do próby ośmieszenia żołnierskiego po- święcenia. Pynchon nigdy nie był na wojnie (w 1945 roku miał osiem lat). Tęczę grawitacji zmontował z „gotowych” obrazów – współcze- snych (np. filmowych) i przeszłych (m.in. wspomnień żołnierzy)9. Trafił w sedno. Wojna i seks idą w parze – w końcu jednym z kochan- ków Wenus był Mars. Lecz w literaturze i pamiętnikach weteranów I wojny światowej nieustannie powtarza się również motyw latryny i wypróżniania (do tzw. „szkoły kloacznej” krytycy zaliczyli nawet powieść Na zachodzie bez zmian Ericha Marii Remarque’a). Żołnierze porównywali do latryny okopy i ziemię niczyją: Miliony ludzi zmar- ło – pisze Modris Eksteins – a umierając nie „szli na zachód”, jak chciał brytyjski eufemizm; zamiast tego „szli do piachu” pełnego ekskrementów10.

(7)

Front śmierdział gównem i cuchnął trupami. Wojna zamieniała się w burdel. Bo nie tylko w walce, nie tylko w okopach, ale przecież tak- że w burdelach frontowych, wśród prostytutek, zacieśniały się więzy między towarzyszami broni. Do burdeli ustawiali się w kolejce jak do latryny. I tak koło się zamyka. Brygadier Pudding umiera w czerwcu 1945 roku z powodu zakażenia pałeczkami okrężnicy. Czy może ra- czej zatruty wojennymi wspomnieniami, jak sugeruje Paul Fussell11. Wszak Pudding śmiertelnie choruje na wojnę.

Bakcyla wojny połknął też Rojack, bohater Amerykańskiego ma- rzenia Normana Mailera12, gdzie koszmar wojny (tym razem II wojny światowej) również rekonfiguruje się pod postacią mizoginicznych obrazów rozpusty. Jak na wielokrotnie naświetlonej kliszy – spod warstwy wojennych wspomnień wyłaniają się sceny gorącego seksu.

Przemoc podnieca, a wojna sankcjonuje gwałt i morderstwo. W ka- lejdoskopie śmierci Mailera wciąż zjawiają się ciała kobiet – ciała, z punktu widzenia dominujących kodów reprezentacji, „niezalakowa- ne”, z trudem mieszczące się w granicach statycznej i wyidealizowa- nej formy służącej ukryciu wewnętrznego rozkładu materii13 – ciała służących i prostytutek (wyuzdane i kloaczne) i ciała matek (w bó- lach i fluidach porodowych). Matki i kurwy, zawsze razem, zgodnie ze stereotypem kultury patriarchalnej:

W moim siedzeniu eksplodował kawałek mojego własnego granatu, wczepił się w mięso z rozkosznym czystym bólem, takim samym, jaki za- dają zęby kochanki rozpoczynającej miłosne igraszki od tamtej właśnie strony, i wtedy lufa mego karabinu niczym precyzyjna antena obróciła się bezbłędnie ku paszczy gniazda karabinowego po prawej, z wylotem wycelowanym w wielką, słodką, zakrwawioną niemiecka twarzyczkę [...].

„Cześć śmierci!”, krew i błoto na piersiach, niby symbole seksualnego od- chylenia. [...] kula weszła w podstawę nosa i zaczęła rozprzestrzeniać się, i widziałem, jak jego twarz jest wsysana w tor po kuli [...] chytrus ze śla- dami rozpusty. I załkał „Matko!”, jeden jęk rozpaczy z pierwszego wspo- mnienia matczynego łona, i runął we własną krew [...]14.

Tej nocy zabił czterech ludzi. Kiedy rzucał granaty, księżyc był w pełni. Był również w pełni później, kiedy zmasakrował swoją żonę.

To nie ja rzuciłem granaty tamtej nocy w pełni księżyca na wzgórzu. ONA je rzuciła15. Zadawanie i odnoszenie ran jako doświadczenia sensualne wywołują wspomnienia kobiecych ciał; miejsca postrzału zmieniają się w sfery erogenne (równocześnie zraniony bądź umierający żołnierz bierze na siebie rolę kobiety, sadomasochistyczne spektakle wojenne

(8)

opisywane przez Mailera są więc pełne homoseksualnych aluzji: od rzuconego granatu giną słodcy młodzi pedałowie16). Z kolei erotyczna relacja z kobietą przywołuje wspomnienia wojenne, które uwalniają impuls przemocy, nie dając nadziei na zakończenie wojny.

Skądinąd w kulturze zachodniej kobieta jest najpierw przyczyną, a dopiero później ofiarą wojny (przypomnijmy Helenę Trojańską). To właśnie kulturowa feminizacja źródeł wojny, do której i Pynchon i Mai- ler (jak wcześniej Dix i Grosz) wyraźnie się odwołują, sprowadza dysku- sję na temat przemocy seksualnej i gwałtów wojennych na manowce.

Śpiewali o oblubienicy, którą sobie wzięli – jakiej oblubienicy?!

2.

Skrót operacyjny: „SOP” (standard operating procedure / standar- dowa procedura operacyjna), jak nazywali zbiorowe gwałty amery- kańscy żołnierze stacjonujący w Wietnamie. Reprymendy dowódców raczej nie musieli się obawiać. Gwałty nawet fotografowali17. Kobiece cierpienie bywa porongrafizowane, a pornografia często służy kultu- rze gwałtu. W czasie II wojny światowej bezwstydne fotografie robili kobietom naziści (pornograficzny obraz był aktem poniżenia i prze- mocy18) – do pewnego stopnia zgodnie z tradycją scientia sexualis, podporządkowywania kobiecego ciała oku kamery, akcentującego seksualne napięcie19. Pisze Janina Struk: wykorzystywali Żyda-męż- czyznę w kategoriach jego kultury i religii, kobiety były wykorzystywane i upokarzane wyłącznie w kategoriach ich płci20. Co więcej, były zamie- niane w prostytutki, by wspomnieć Dom lalek – napisaną przez byłą więźniarkę obozu koncentracyjnego powieść o losach młodych Żydó- wek „pracujących” w nazistowskim burdelu21. W latach siedemdzie- siątych filmy pornograficzne rozgrzewały pakistańskich żołnierzy w Bangladeszu znęcających się nad bengalskimi kobietami22. O włą- czeniu gwałtu i pornografii w politykę czystek etnicznych wiele mówi także niedawna wojna domowa na Bałkanach (1992–1995). W Bośni miejsca zatrzymania kobiet zmieniały się w „obozy gwałtu”23 i plany filmowe. Filmy kręcono dla rozrywki i dla celów propagandowych;

w realiach ponowoczesnej „wideokracji” obrazy mogą reprezento- wać cokolwiek – nawet swoje przeciwieństwo – wystarczy zmienić etniczną tożsamość ofiar i oprawców. Nikt nawet nie pomyślał o za- mazaniu twarzy gwałconych kobiet, kiedy zmanipulowany materiał pokazywały telewizyjne wiadomości. Cathrinne A. MacKinnon pisze o „spektaklach gwałtu” starannie reżyserowanych przez bośniackich

(9)

Serbów. O niedopałkach papierosów gaszonych na ciałach gwałco- nych kobiet. O publiczności przyłączającej się do „zabawy”. Oprawcy wzorowali scenariusze tych spektakli na wszechobecnych w obozach materiałach pornograficznych – i bynajmniej nie fotografiami Slobo- dana Miloševicia wyklejali ściany swoich kwater. Pomyśleć tylko, że w postkomunistycznej Jugosławii (jak zresztą w całej Europie Środ- kowej) pornografia, jako symbol niczym nieskrępowanej ekspresji, zwiastowała otwarcie się na Zachód24.

W 1993 roku londyńskie Imperial War Museum zleciło szkockie- mu artyście Peterowi Howsonowi namalowanie obrazów poświęco- nych wojnie na Bałkanach. Artysta pojechał do Bośni, jednak jego obrazy nie przedstawiają wydarzeń, których był świadkiem – są natomiast rekonstrukcją opartą na relacjach innych obserwatorów i uczestników konfliktu. Najbardziej znane płótno Howsona, czyli Croatian and Muslim z 1994 roku, przedstawia dwóch mężczyzn znę- cających się nad muzułmanką – jeden z nich wkłada głowę gwałconej kobiety do sedesu. Karykaturalny obraz (a na nim ordynarne, koślawe i „grubo ciosane” postacie z wielkimi łapskami), sięga tradycji Okrop- ności wojny Francisco Goi (1810–1815)25, gdzie również pojawiają się sceny zgwałcenia: Nie chcą (rycina nr 9), Tego też nie (nr 10), Za nic na świecie (nr 11). Przywołuje jednak przede wszystkim klimat sztuki George’a Grosza, Ottona Diksa i Maxa Beckmanna. Howson poka- zuje, jak wojna wyzwala w człowieku najprymitywniejsze instynkty.

Jednak malując zezwierzęcenie i seksualne patologie, niebezpiecznie ociera się o pornografię. Gwałcona muzułmanka, zakleszczona mię- dzy grubymi kończynami oprawców, zostaje wystawiona na przemoc spojrzenia, bez reszty ulegając władzy widza-voyeura.

Nie od dziś wiadomo, że popyt na obrazy przemocy i gwałtu stwa- rza niebezpieczeństwo nadużycia. Jak pisze Susan Sontag. obrazy umę- czonych ciał pobudzają lubieżne zaciekawienie, zaś współczucie to nie- trwała emocja i szybko obumiera, jeśli nie prowadzi do konkretnych działań (w 1993 roku Sontag wystawiła w Sarajewie sztukę Samuela Becketta Czekając na Godota): wszelkie obrazy ukazujące gwałt zadany atrakcyjnemu ciału są w pewnym stopniu pornograficzne26. To, co szokuje jednych, innym może wydawać się podniecające. Artystyczna inwencja (np. nacisk na medium i wykonanie27) nie zawsze skutecznie hamuje erotyczne pobudzenie.

Reakcją na doniesienia o gwałtach i morderstwach popełnianych w czasie wojny na Bałkanach była również instalacja Lustmord (Zbrod-

(10)

nia namiętności, 1993–1994) Jenny Holzer28. Tytuł nieprzypadkowo od- syła do sztuki okresu republiki weimarskiej, jednak artystka nie epatuje obrazami przemocy seksualnej – świadoma, że filmy ukazujące dręczo- ne w Jugosławii kobiety trafiły na rynek pornografii29. Artystka wsłu- chuje się w ustne świadectwa ofiar. Wykorzystuje też fotografie skóry z wypisanymi na niej tekstami, układając opowieść o traumie gwałtu w piekle czystek etnicznych rozpisaną na trzy głosy: zgwałconej ofiary, oprawcy i świadka/towarzysza traumy (np. męża ofiary). Zamiast obra- zów przemocy artystka konfrontuje nas ze strzępami zdań – ze słowami brutalnie bezpośrednimi (pornograficznie ścisłymi) albo pełnymi nie- domówień i dwuznacznymi, jak gdyby skamieniałymi z trwogi:

With you inside me comes the knowledge of my death.

[Z tobą w środku przychodzi świadomość śmierci.]

I find her squatting on her heels and this opens her so I get her from below.

[Znajduję ją kucającą na piętach, i to ją otwiera, więc wchodzę od dołu.]

I want to brush her hair but the smell of her makes me cross the room.

I held my breath as long as I could. I know I disappointed her.

[Chcę uczesać jej włosy, ale jej zapach sprawia, że przechodzę przez pokój. Wstrzymywałem oddech tak długo, jak długo mogłem. Wiem, że ją zawiodłem.]

19 listopada 1993 roku fotografie z serii Lustmord opublikowa- ła niemiecka gazeta „Süddeutsche Zeitung”. Na stronie tytułowej trzydziestostronicowego dodatku niedzielnego znalazł się czerwony napis: DA WO FRAUEN STERBEN BIN ICH HELLWACH (tam gdzie umierają kobiety ja czuwam). Farbę drukarską wymieszano z krwią kobiet z byłej Jugosławii, gdzie toczyła się wojna. Tyle krwi przelewa się na świecie, a my przyglądamy się temu ze spokojem. Dopiero kiedy lepi się nam krew do rąk, jesteśmy zszokowani – mówiła artystka30. Pojawia- ła się plotka, że wykorzystana przez nią krew mogła być zarażona wirusem HIV. Ostra reakcja opinii publicznej na „krwawiący tekst”

znacznie przewyższała oburzenie towarzyszące doniesieniom o ma- sowych gwałtach. Holzer udało się zniszczyć bezpieczny dystans oddzielający oprawców od gapiów przed telewizorem. Obecność śla- dów krwi na rękach uczyniła ich – biernych obserwatorów, dbających

(11)

jedynie o własne bezpieczeństwo – współwinnymi aktów przemocy dziejących się gdzieś daleko31. Jednak gdy tylko pod ręka znalazł się dyskurs medyczny, natychmiast uruchomił się mechanizm wyparcia.

Do problemu współodpowiedzialności za przemoc odnosi się także Zbigniew Libera w zestawie zabawek Eroica. Toy Soldiers Set (1998)32. COLLECT THEM ALL (zbierz je wszystkie) – można przeczytać na opakowaniu. Chodzi o figurki obnażonych kobiet w pozach sugerują- cych taniec, poddanie albo rozpacz (dyskusje o gwałcie wciąż przecież cynicznie dotykają „kwestii interpretacji”). Zestaw przeznaczony jest dla dzieci powyżej dziesięciu lat. Kultura masowa, wydaje się mówić Libera, znieczula na cierpienie, co więcej, sankcjonuje gwałt i bezpra- wie – sposób wychowania i dostęp do pornografii stanowią o obliczu współcześnie toczonych wojen. Podobnie jak bardzo często stanowią o nim lokalna tradycja religijna i polityka etniczna, o czym przypomi- na Katarzyna Kozyra w pracy Więzy krwi (1995), również będącej ko- mentarzem do wojny na Bałkanach33, toczonej w imię religijnej i naro- dowej tożsamości. Wielkoformatowe fotografie nagich kobiet – dwóch sióstr, z których jedna ma amputowaną nogę – leżących na tle czerwo- nego krzyża i czerwonego półksiężyca, gdy w 1999 roku pokazano je na billboardach w kilku polskich miastach, wywołały głośne protesty.

Artystka została potępiona za niegodne użycie symboli religijnych, albowiem znaki organizacji humanitarnych krytycy odczytali właśnie w kontekście religijnym (inna sprawa, czy w ogóle można je od nie- go oddzielić?). Ważniejsza od losów kobiet, ofiar bratobójczych wojen, okazała się ideologiczna wojna na symbole i obrazy, które okazały się bardziej „wrażliwe” i nietykalne niż kobiece ciała.

Kobiecy punkt widzenia, błąkający się po antypodach zbiorowych uniesień zwycięzców, jest politycznie niepoprawny i obsceniczny.

Historia potrzebuje symboli zwycięstwa i pomników.

Czy ktoś widział pomniki zgwałconych kobiet?

W granicie i marmurze stał nad Treptower Park w Berlinie radziecki żołnierz wyzwoliciel, z uratowaną dziewczynką w ramionach, i każdej wiosny u stóp posłusznie składano kwiaty. I nawet gdy w pierwszych la- tach głasnosti zaczęły pojawiać się sporadyczne i rozproszone wspomnie- nia o tym, że niemiecka dziewczynka mogła znaleźć się w ramionach ra- dzieckiego żołnierza w innej sytuacji i z innymi dla niej konsekwencjami, tych głosów nikt nie chciał usłyszeć34.

Nikt, mimo zebranych przez historyków licznych dowodów prze- mocy seksualnej towarzyszącej wiośnie wyzwolenia, nie chciał sły-

(12)

szeć o gwałtach (a także grabieżach i sadystycznych morderstwach) popełnianych przez szeregowych żołnierzy i oficerów Armii Czer- wonej. Na szali zwycięstwa, jak pisze Mark Sołonin, ustawiono wie- lotonowy pomnik depczącego swastykę dzielnego czerwonoarmisty z dzieckiem na ręku (upamiętniający bohaterstwo Nikołaja Masa- łowa, który pod ostrzałem wroga uratował życie opuszczonej przez matkę trzyletniej niemieckiej dziewczynki). Wydawałoby się, dodaje Sołonin, że ludzie wolni nie powinni bać się własnej historii, tymcza- sem oficjalna rosyjska historia nadal przemilcza niewygodne fakty35. Gdy w 2005 roku ukazała się w Rosji książka Antony’ego Beevora Berlin 1945. Upadek36, poruszająca między innymi temat gwałtów wojennych, uznano ją za „paszkwil na radzieckiego żołnierza wy- zwoliciela” – oto jakiś historyk „powtarza bajki Goebbelsa”, który dla celów propagandowych stworzył mit agresywnego jak „dzikie zwie- rzę” i niewyżytego seksualnie czerwonoarmisty. Oburzenia nie krył jeden z generałów armii – Bohater Związku Radzieckiego i Boha- ter Pracy Socjalistycznej. Nie zaprzeczał gwałtom, ale uznał je za przypadki odosobnione. Być może któryś z żołnierzy nie potrafił się oprzeć (w końcu faceci przez kilka lat nie widzieli kobiet), oczywiście w tak wielkim zgrupowaniu wojsk, które w 1945 roku wkroczyło do Nie- miec, zdarzały się różne rzeczy, ale dziwnie się dzisiaj czyta, jak to pe- wien Anglik nagle przejął się seksualnymi zdarzeniami sprzed 60 lat, o których same Niemki nie mówią głośno37.

Gwałty rzeczywiście długo uznawano za prywatny problem ko- biet38 (także w Niemczech) i tylko nieliczni badacze i nieliczne ofiary odważyli się po wojnie przerwać milczenie, pisząc o pandemii chorób wenerycznych, dzieciach poczętych w wyniku gwałtu i ciążach za- kończonych aborcją. Z odrzuceniem spotkała się książka Kobieta w Ber- linie, czyli wydane anonimowo w 1954 roku zapiski niemieckiej dzien- nikarki, wielokrotnie zgwałconej przez sowieckiej żołnierzy wiosną 1945 roku. Autorce zarzucano zhańbienie honoru niemieckich kobiet39. W sferze publicznej temat właściwie nie istniał, a pierwszy szeroko zakrojony program badawczy poświęcony przemocy seksualnej pod- czas II wojny światowej został uruchomiony dopiero w 2009 roku na uniwersytecie w Greifswaldzie, kiedy na dobrą sprawę minął już czas gromadzenia bezpośrednich świadectw40.

Twarzą bezimiennej masy zgwałconych niemieckich kobiet sta- ła się równocześnie (kilka lat po samobójczej śmierci w 2001 roku) Hannelore Kohl (ur. 1933) – żona kanclerza Helmuta Kohla41. Dlaczego

(13)

popełniła samobójstwo? Od dawna cierpiała na nieuleczalną alergię na światło i nie mogła już dłużej znieść wegetowania w ciemności, odizolowania od świata i bólu towarzyszącego chorobie. Jednak zda- niem Heriberta Schwana, autora wydanej w 2011 roku kontrowersyj- nej książki Die Frau an seiner Seite. Leben und Leiden der Hannelore Kohl (Kobieta u jego boku – życie i cierpienie Hannelore Kohl)42, alergię na światło uznać należy nie tyle za przyczynę samobójstwa, ile za symptom choroby, której źródłem była nieleczona trauma z dzieciń- stwa – w maju 1945 roku dwunastoletnia Hannelore została zgwałco- na przez żołnierzy sowieckich, gdy wraz z matką (która również padła ofiarą gwałtów) uciekały przed nadciągającym frontem z Lipska na zachód. Hannelore odrzuciła psychoterapię z obawy przed możliwymi konsekwencjami ujawnienia prywatnych informacji w prasie, co mo- głoby zniszczyć wizerunek kanclerskiej rodziny. Jak podkreśla Wojciech Pięciak, ze swoimi przeżyciami usiłowała radzić sobie sama, wypierając je, gdyż w odróżnieniu od innych niemieckich ofiar (wysiedleń, nalotów) ofiary gwałtów występowały w sferze publicznej jedynie jako liczba, statystyka, a nie konkretne osoby43.

W Rosji temat gwałtów wojennych nadal jest zamiatany pod dy- wan. Niedawno władze rosyjskie gwałtownie zareagowały na rzeźbę Komm Frau Jerzego Bohdana Szumczyka, ustawioną 12 października 2013 roku w Alei Zwycięstwa w Gdańsku (nieopodal radzieckiego czołgu T-34) i dzień później pod okiem policji zdemontowaną. Przed- stawia ona żołnierza Armii Czerwonej, który gwałci kobietę, rów- nocześnie wkładając jej pistolet do ust. Ambasador Rosji w Polsce Aleksander Aleksiejew w oświadczeniu wysłanym agencji PAP nie krył oburzenia: To przejaw chuligaństwa o charakterze otwarcie bluź- nierczym. Wulgarna rzeźba na jednej z głównych ulic miasta uraża uczu- cia nie tylko Rosjan, ale również wszystkich rozsądnych ludzi pamiętają- cych, komu zawdzięczają wyzwolenie spod okupacji nazistowskiej.

Słowo „zgwałcenie” nie pada ani razu. Bo czy w ogóle można osą- dzać zwycięzców albo porównywać ich ofiarę (złożoną w imię świato- wego pokoju) z ofiarą kobiety? Artysta okazuje się chuliganem i nie- wdzięcznym bluźniercą kalającym pamięć bohaterów poległych w wal- ce o niepodległość Polski. Kolejny „paszkwil na radzieckiego żołnierza wyzwoliciela”? A może kolejny artysta, który szuka rozgłosu, ni z tego, ni z owego głęboko przejęty losem kobiet? Młodemu artyście mogę powie- dzieć tyle – napisała Kinga Dunin – że jeśli chce wziąć udział w nacjona- listycznych uniesieniach i przepychankach – jego wola. Wolałabym jednak, żeby nie robił tego, posługując się ciałem zgwałconej kobiety44.

(14)

Krytyka Dunin, wytykająca artyście ignorowanie źródeł patriar- chalnej przemocy, uświadamia złożoność społecznych interakcji, w jakich uczestniczy rzeźba. O żadnym bluźnierstwie nie ma mowy, problemem wydaje się niezrozumienie mechanizmów kultury gwał- tu, które artysta (niechcący?) umacnia, zamiast rozmontować. Poli- tyczna instrumentalizacja gwałtu, czyniąca ze zgwałcenia problem choćby narodowy, to nadużycie wobec ofiar gwałtów. Kindze Dunin przeszkadza właśnie „narodowe złudzenie” towarzyszące rzeźbie Szumczyka45. Gwałt jest przecież nie od dziś językiem rywalizacji między mężczyznami, którzy nad ciałem zgwałconej kobiety wygła- szają swoje polityczne racje. Pouczająca wydaje się w tym względzie legendarna historia Lukrecji, zgwałconej przez Sekstusa Tarkwiniu- sza, gdy zhańbiona, chcąc dowieść swojej cnoty, popełnia samobój- stwo w obecności męża, ojca i Lucjusza Juniusza Brutusa (ileż to razy malowali ją artyści, szukając pretekstu dla pokazania kawałka nagiego ciała wyglądającego spod poszarpanego ubrania). Z piersi konającej Lukrecji Brutus wyciąga zakrwawiony sztylet i unosi go na znak rewolty przeciwko niemoralnej i skorumpowanej monar- chii. Nad ciałem umierającej, zgwałconej kobiety rodzi się Republika Rzymska, a wraz z nią triumfuje władza polityczna mężczyzn46.

Męskie wojny i męskie rozliczenia.

Śpiewali o oblubienicy, którą sobie wzięli ■

(15)

1 Maria Tatar, Lustmord. Sexual Murder in Weimar Republic, Princeton University Press, Princeton, New Jersey 1995, s. 98–

131.

2 Tamże, s. 65–97.

3 Modris Eksteins, Święto wiosny. Wielka Wojna i narodziny nowego wieku, przeł.

Krystyna Rabińska, PIW, Warszawa 1996, s. 239, 154–155.

4 Maria Tatar, Lustmord..., dz. cyt., s. 65–

97, 41–64.

5 Zob. Paul Fussell, The Great War and Modern Memory, Oxford University Press, New York 2013, s. 358–361.

6 Thomas Pynchon, Tęcza grawitacji, przeł.

Robert Sudół, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, s. 192.

7 Tamże, s. 192–193.

8 Tamże, s. 194.

9 Zob. Paul Fussell, The Great War..., dz. cyt., s. 355.

10 Modris Eksteins, Święto wiosny..., dz, cyt., s. 254.

11 Powieści, z którą Fussell porównuje Tęczę grawitacji – zob. Paul Fussell, The Great War..., dz. cyt., s. 361.

12 Tamże.

13 Lynda Nead, Akt kobiecy. Sztuka, obscena i seksualność, przeł. Ewa Franus, Rebis, Poznań 1998.

14 Norman Mailer, Amerykańskie marzenie, przeł. Jan Zakrzewski, PIW, Warszawa 1992, s. 11.

15 Tamże, s. 10.

16 Tamże.

17 Susan Brownmiller, Against Our Will.

Men: Women and Rape, Fawcett Books, New York 1993, s. 107, 103.

18 Na temat pornografii jako aktu przemocy – zob. Cathrinne A.

MacKinnon, Feminism Unmodified:

Discourses on Life and Law, Harvard University Press, Cambridge 1987, s. 172–

173, 192–193.

19 Zob. Lynda Nead, Akt kobiecy..., dz. cyt., s. 165.

20 Janina Struk, Holokaust w fotografiach.

Interpretacje dowodów, przeł. Maciej Antosiewicz, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, s. 105.

21 Zob. Ka-tzetnik 135633, Dom lalek, przeł.

Andrzej Horodeński, Orbita, Warszawa 1992.

22 Susan Brownmiller, Against Our Will..., dz. cyt., s. 82.

23 Jak np. w miasteczku Foča, gdzie bośniaccy Serbowie przetrzymywali i torturowali muzułmanki. Kobiety głodzono, bito i całymi miesiącami wykorzystywano seksualnie, były również wypożyczane (przerzucane do innych miejscowości) lub sprzedawane żołnierzom, w końcu zabijane – zob.

Slavenka Drakulić, Oni nie skrzywdziliby nawet muchy. Zbrodniarze wojenni przed Trybunałem w Hadze, przeł. Jakub Szacki, Wydawnictwo W. A. B., Warszawa 2006, s. 61–76.

24 Za: Cathrinne A. MacKinnon, Turning Rape into Pornography: Postmodern Genocide, [w:] Mass Rape. The War against Women in Bosnia-Herzegovina, red.

Alexandra Stiglmayer, University of Nebraska Press, Lincoln-London 1994, s. 73–81.

25 Laura Brandon, Art & War, I. B. Tauris, London-New York 2012, s. 96–97.

26 Susan Sontag, Widok cudzego cierpienia, przeł. Sławomir Magala, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2010, s. 114 i 121.

27 Lynda Nead, Akt kobiecy..., dz. cyt., s. 164.

28 Laura Brandon, Art & War..., dz. cyt., s. 97–98.

29 Violetta Szostak, współpraca Sylwia Wilczak, Jenny Holzer wypowiada wojnę,

„Gazeta Wyborcza” z dnia 13.08.2011, nr 188, dodatek „Wysokie Obcasy” nr 32, s. 16.

30 Tamże, s. 15.

31 Por. Marsha Meskimmon, Jenny Holzer’s

„Lustmord” and the Project of Resonant Criticism, „n.paradoxa: International Feminist Art Journal” 2000, nr 6 (Desire and the Gaze).

32 O wykorzystującej zabawki sztuce, która przemieszcza identyfikację widza z ofiary na oprawcę – zob. Ernst van Alpen, Zabawa w Holokaust, „Literatura na Świecie” 2004, nr 1/2.

33 W latach dziewięćdziesiątych artyści często podejmowali temat wojny na Bałkanach. Przypomnieć można np.

Wojny etniczne Zofii Kulik (1997) oraz Bałkański barok Mariny Abramović (1997).

34 Mark Sołonin, Wiosna zwycięstwa.

(16)

Zapomniana zbrodnia Stalina, [w:] idem, Nic dobrego na wojnie, przeł. Anna Pawłowska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2011, s. 231–232.

35 Tamże, s. 310.

36 Antony Beevor, Berlin 1945. Upadek, przeł. Józef Kozłowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003.

37 Za: Mark Sołonin, Wiosna zwycięstwa..., dz. cyt., s. 232–234.

38 W międzynarodowym prawie karnym istniała luka, którą wypełniły dopiero orzeczenia powołanego w 1993 roku Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. Zbrodni w byłej Jugosławii oraz powołanego rok później Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni w Rwandzie, które uznały gwałt wojenny za zbrodnię przeciwko ludzkości, a nie przestępstwo naruszające reputację ofiary albo moralność publiczną – zob.

Agnieszka Szpak, Przestępstwa seksualne w orzecznictwie międzynarodowych trybunałów karnych „ad hoc” ds. zbrodni w byłej Jugosławii i Rwandzie, „Studia Prawnicze KUL” 2010, nr 2/3 oraz Marzena Ołtarzewska, The Crime of Sexual Violence in Armed Conflict:

Characteristic and Penalization, przeł.

Elżbieta Gołębiowska, „The Polish Quarterly of International Affairs” t. 18, 2009, nr. 2.

39 Anonyma, Kobieta w Berlinie. Zapiski z 1945 roku, przeł. Barbara Tarnas, Świat Książki, Warszawa 2009.

40 Za: Wojciech Pięciak, Kobiety (nie tylko) w Berlinie, „ Nowa Europa Wschodnia”

2012, nr 3/4, s. 193.

41 Tamże, s. 185–189.

42 Heribert Schwan, Die Frau an seiner Seite.

Leben und Leiden der Hannelore Kohl, Wilhelm Heyne Verlag, München 2011.

43 Wojciech Pięciak, Kobiety (nie tylko)..., s. 189–190.

44 Kinga Dunin, Gwałt to gwałt, „Krytyka Polityczna”: „Dziennik Opinii” z dn.

26.10.2013– tekst online: http://www.

krytykapolityczna.pl/en/node/20578 (data dostępu: grudzień 2013).

45 Wpływ na powstanie rzeźby Szumczyka, odnoszącej się do gwałtów na Ziemiach Odzyskanych, miał film Wojciecha

Smarzowskiego Róża z 2011 roku, w przejmujący sposób ukazujący kobiecą gehennę na Mazurach, gdzie Sowieci tworzą atmosferę terroru, by czym prędzej przegonić Niemców na Zachód, nie wydając przy tym ani rubla na deportację (zgodnie z hipotezą Sołonina, że brutalna przemoc wobec ludności cywilnej, w tym sadystyczne gwałty i morderstwa, była gruntownie opracowaną przez Stalina i jego ludzi strategią). Z tym, że Smarzowski pokazał transnarodową tożsamość Mazurów w starciu z ideologią – filmowiec sproblematyzował kategorie narodowe, co nie udało się Szumczykowi, wykorzystującemu dość prymitywne środki wyrazu. Na temat Róży Smarzowskiego zob. Justyna Jaworska, Róża i krew, „Dialog” 2012, nr 7/8.

O gwałtach na ziemiach polskich – zob.

Marcin Zaremba, O przemocy seksualnej wobec Polek w czasie drugiej wojny światowej, „Dialog” 2012, nr 7/8.

46 Griselda Pollock, Differencing the Canon.

Feminist Desire and the Writing of Art’s Histories, Routledge, London and New York 1999, s. 158.

(17)

Patrycja Cembrzyńska Wartime Rape Performances

According to the lyrics of the well-known Polish soldiers’ song, war is a woman who is followed by ‘brylcreem boys’. How art and literature con- tributes to feminization of the sources of war? How the feminisation of war contributes to producing pornographic images of women who in fact suffer rape and other atrocities? Motifs of sexual crimes and murder con- nected with the reality of the First World War were used by artists in the Weimar Republic. In the 1990’s, Jenny Holzer, Katarzyna Kozyra, Zbig- niew Libera and many other artists defended the victims of rape during the war in the Balkans. Theere were political scandals connected with war-rape. Politicians often play dirty games connected with the problem.

Recently, Russian authorities considered as ‘an act of hooliganism’the fact of exhibiting a piece of sculpture entitled Komm Frau by George Boh- dan Szumczyk which showed the Red Army soldier as rapist. Even some feminist activists considered the exhibition as ‘political instrumentaliza- tion of rape’. Art does not always effectively a form of pornography. For centuries, men used the idea of rape as an element of rivarly between themselves.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Барра (Economic Theory and the Welfare State), таких социальных теоретиков и исследо- вателей моделей социального

Rys. Kształty w analizowanych przekrojach na odpowiednich wysoko ciach w wy- tłoczkach bez i ze spoin ró ni si ; w wytłoczkach ze spoin przekrój ma kształt

W obecnym kształcie legalizacja dokumentu zagranicznego ma jedy­ nie znaczenie dowodowe. Oznacza to, iż na tle przepisów prawa polskiego zalegalizowany zagraniczny dokument

[r]

Na treść ewidencji materiałów zasobu składają się między innymi:a. dane zleceniodawcy pracy, w wyniku której powstał materiał zasobu,

może dotyczyć pojedynczego udostępnianego zbioru danych lub wielu materiałów zasobu objętych jednym wnioskiem, jeżeli są one udostępniane na zgłoszenie prac

Na pierwszym miejscu Autor omawia dzieje Kościoła katolickiego w Związku Sowieckim, a więc podejmuje problem i następstwa rewolucji bolszewickiej, pierwsze kro­..

Jako oponent instytucjonalnej definicji sztuki, zaproponowanej przez Danto i Dickiego, w myśl której dziełem sztuki jest artefakt, któremu przedstawiciel świata