• Nie Znaleziono Wyników

Warunki poznania naukowego (zagadnienia epistemologiczne w filozofii Russella)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Warunki poznania naukowego (zagadnienia epistemologiczne w filozofii Russella)"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Urszula Krawiec

Warunki poznania naukowego

(zagadnienia epistemologiczne w

filozofii Russella)

Studia Philosophiae Christianae 14/2, 89-100

(2)

S tu d ia P h ilo s o p h ia e C h r is tia n a e ■ A T K

14(1978)2

U R S Z U L A K R A W IE C

WARUNKI POZNANIA NAUKOWEGO (Zagadnienia epistemologiczne w filozofii Russella)

1. W p ro w a d z e n ie . 2. M e to d a filo z o fic z n y c h d o c ie k a ń . 3. N a tu r a lu d z k ie ­ go p o z n a n ia . 4. P e r c e p c ja a p r a w a p rz y c z y n o w e . 5. P o s tu la ty n a u k o w e ­ go w n io s k o w a n ia : a) P o s t u la t ą u a s i-s ta ło ś c i. b) P o s tu la t o d a ją c y c h się w y o d rę b n ić lin ia c h p rz y c z y n o w y c h , c) P o s t u la t cią g ło śc i c z a s o p r z e s tr z e n ­

n e j. d) P o s t u la t s t r u k tu r a ln y , e) P o s tu la t a n a lo g ii.

I. Wprowadzenie

W filozofii R ussella szczególne m iejsce zajęły zagadnienia teoriopoznaw cze oraz te części językoznaw stw a i psychologii, k tó re m ogły mieć zastosow anie w epistem ologii. Z aintereso­ w anie pro b lem aty k ą epistem ologiezną zrodziło się we wcze- nym etap ie logicznego atom izm u i odtąd, jako w yjątk ow o w aż- nê, p rzew ija się w rozw ażaniach R ussella do końca jego n au k o ­ wej twórczości. R ez u lta ty dociekań z tej dziedziny, uw idocz­ nione już w Our K now ledge о/ th e External, W orld as a Field

for S cien tific M ethod in P hilosophy z 1914 r. i w The A n a ­ lysis of M ind z 1921 r., a n astępnie, w sposób zm odyfikow any

i pogłębiony, zaw arte w T h e A n a ly sis of M atter (1927), oraz w A n In q u iry into M eaning and T r u th (1940), ostatecznie zo­ sta ły podsum ow ane w H um a n K now ledge: Its Scope and L i­

m its (1948).

Zasadniczym celem analiz filozoficznych R ussella m iało być osiągnięcie p raw d y niezależnej od u m ysłu człow ieka i jego is­ tnienia. Całe swe życie in te le k tu a ln e pośw ięcił poszukiw aniu obiektyw nej p raw d y , istn iejącej bez w zględu na p rze m ija ją

(3)

-ce ludzkie doświadczenie. Szukał jej kolejno w religii, w m ate ­ m atyce, w n au kach ścisłych. O statecznie, z całą uczciwością, przy zn ał się do porażki. W 1912 r. rozpoczął Problem s of P h i­

losophy pytaniem : C zy istn ieje na św iecie w iedza ta k pew na, że żaden ro zu m n y człow iek nie m ó g łb y w nią wątpić? T rzy ­

dzieści sześć la t później zakończył H u m an K now ledge scep­ tycznym w nioskiem : Cała w iedza lu d zka jest niepew na, niedo­

kładna i częściowa. U znał więc, że nie udało się m u dotrzeć do

p ra w d y ostatecznej. N iem niej, ja k się później okaże, ta pozor­ na klęska była n ad er owocna.

2. Metoda filozoficznych dociekań

P oszukiw ania R ussella w skazały na specyficzną m etodę roz­ w ażań filozoficznych, sp rzy jający ch poznaniu. Ju ż w Our

K now ledge pisał: k a żd y r ze c zy w isty problem filo zo ficzn y jest problem em a n a lityc zn y m , a w tego rodzaju zagadnieniach n a j­ lepsza m etoda polega na w ych o d zen iu od w niosków i dociera­ n iu do p rzesłanek 1. Tw ierdził, że analizu jąc św iat fizyczny i

św iat danych zm ysłow ych m ożna, m. in., rozw iązać problem rela cji m iędzy um ysłem a m aterią. P oszukując rozw iązań za­ gadn ień filozoficznych p rzy pom ocy analizy, był głęboko p rze­ św iadczony, że korzy stanie z an alizy jest najlepszą m etodą roz­ szerzania w iedzy, i że tylk o na tej drodze jest m ożliw y po­ stęp. Pisał: M oją m etodą jest rozpoczynanie od czegoś niejas­

nego, ale zagadkow ego, od czegoś, co w y d a je się n iew ą tpliw e, a jednocześnie nie da się w yrazić w sposób p re c y zy jn y . N astęp­ nie przechodzę proces podobny do tego, ja k i ch a ra kteryzu je przejście od w idzenia g ołym o kiem do w idzenia p rzez m ik ro ­ skop. P rzekon a łem się, że k ie d y w y tę ży ć uw agę, w yłaniają się podziały i różnice ta m , gdzie p rzed tem nie b y ły w idoczne, z u ­ pełnie ta k, ja k dostrzega się p rzez m ikro sko p b akterie w bru d­ n e j w odzie, w k tó re j bez m ikro sko p u b y ły niew idzialne (...), T a k ja k w p rzyp a d k u brud n ej w o d y, analiza daje now ą w ie ­

1 P o r. O u r K n o w l e d g e o f t h e E x t e r n a l W o r l d as a F ie l d f o r S c i e n ­

(4)

dzę, nie niszcząc poprzednio istniejącej. S to su je się to nie t y l ­ ko do rzec zy fiz y c zn y c h , ale niem al w ty m sa m y m stopn iu ta k ­ że do pojęć (...). W yd a je m i się, że dociekanie filo zoficzne, w ty m zakresie, w ja k im je sam u praw iałem , zaczyna się w łaśnie od tego ciekaw ego i niezadaw alającego stan u u m y słu , w k tó ­ r y m czło w iek czu je absolutną pew ność bez m ożności p ow iedze­ nia, do czego się ona odnosi. Proces, k tó r y rodzi się ze stanu długiego sku pien ia uw agi, p rzyp om ina obserw ow anie przed­ m iotu zbliżającego się do nas w g ęstej m gle 2.

Jeszcze w ażniejszą od an alizy b y ła idea w ychodzenia od w niosków, b y dotrzeć do przesłanek. Szukając przesłan ek dla danego sy stem u w iedzy R ussell m iał nadzieję, iż posuw ając się w stecz dojdzie do przesłan ek absolutnie pew nych. W edług nie­ go badanie zagadnień polega na dokładnej analizie przesłanek i w nikliw ym zw racan iu uw agi n a podstaw ow e zasady. R acją dla m aksym alnej red u k c ji ilości przesłan ek było dążenie do zm niejszenia ry zy k a błędu.

W sw ej m etodzie filozoficznej, w yw odzącej się z dążenia do w iedzy p ew n ej, R ussell k o rzy stał z p o stu la tu m etodologiczne­ go, znanego pod nazw ą „B rzy tw y O ckham a” , na k tó re j zalety, polegające w łaśnie na zm niejszeniu m ożliwości popełnienia błędu, zw rócił m u uw agę W hitehead 3. P od jego w pływ em p rze ­ konał się o słuszności O ckham ow skiej zasady niem nożenia b y ­ tów ponad potrzebę. P isał: Z czasem m ój w szech św ia t staw ał

się m n ie j b u jn y (...). Stop n io w o b rzy tw a O ckham a dawała m i coraz gładziej w y g o lo n y obraz rzeczyw isto ści” 4.

R ussell stosow ał ścisłe m yślenie, a zarazem uznaw ał, że pew ­ ne obszary pozostają poza jego zasięgiem i dlatego nie w y k lu ­ czał ze sw ej filozofii rów nież odw oływ ania się do „ in tu ic ji” ,

2 P o r. M ój r o z w ó j f i l o z o f i c z n y , tłu m . H. K r a h e ls k a i Cz. Z n a m ie ­ ro w s k i ( ty tu ł o ry g . M y P h il o s o p h ic a l D e v e l o p m e n t ) , W a rs z a w a 1971, P W N (B K F ), 146— 147 3 P o r. L o g ic and, K n o w l e d g e : E s s a y e s s 1901— 1950, ed . В. C. M a rsh , L o n d o n 1956, A lle n a n d U n w in L td , 326 4 P o r. M ój r o z w ó j f i l o z o f i c z n y , 66

(5)

„w g ląd u ”, „ in s ty n k tu ” czy „p rzek o nan ia” 5. U znaw ał, że w o statn iej in sta n c ji jedno in sty n k to w n e p rzekonanie może zo­ stać odrzucone tylko w w y n ik u sprzeczności z innym przeko­

naniem insty n k tow n y m .

3. Natura ludzkiego poznania

N aczelnym problem em , jak i sobie R ussell postaw ił już w „O ur K now ledge” była odpow iedź na zagadnienie: C zy m o ­

ż e m y coś w iedzieć o istn ien iu czegoś innego niż m y sam i i na­ sze sta n y albo: C zy m o że m y w iedzieć coś o istn ien iu czegoś niezależnego od nas s a m y c h 6. Rów nież w późniejszym o k re­

sie n e u traln eg o m onizm u głów ny akcent kład ł na problem po­ znania n a tu ry św iata zew nętrznego: Ś w ia t fiz y c z n y jest nam

zn a n y ty lk o pod w zg lęd em oglądanych p rzez nas a b stra kcyj­ n y c h własności jego czasoprzestrzennej s tr u k tu r y — własności, któ re , z uw agi na sw ą abstrakcyjność, nie w ystarczają, b y po­ kazać, czy św iat fiz y c z n y jest lub nie jest różn y w w e w n ę tr z ­ n y m charakterze od św iata u m y słu 7. D roga do takiej konkluzji

idzie poprzez k ry ty k ę naiw nego realizm u, czyli d o k try n y u w a­ żającej, że rzeczy są takie, jak się nam jaw ią w doświadczeniu. Zgodnie z ty m uw aża się, że tra w a jest zielona, że kam ienie są tw a rd e i że śnieg jest zim ny. Je d n ak fizyka poucza, że zie­ loność tra w y , zimność śniegu, czy tw ardość kam ieni nie są zie­ lonością, zim nością i tw ardością, jakie znam y z doświadczenia lecz czym ś bardzo odm iennym . K ied y obserw atorow i w ydaje się, że ob serw u je kam ień, w rzeczyw istości, zgodnie z fizyką, obserw uje e fe k ty w yw ieran e przez kam ień na nim. R ussell skonkludow ał te n fa k t słow am i: N a iw n y realizm prow adzi do

fiz y k i, a fiz y k a , jeżeli jest praw dziw a, pokazuje, że na iw n y realizm jest fa łszy w y . Dlatego n a iw n y realizm , o ile pra w d zi­

5 P o r. Z a g a d n i e n i a fi lo z o fii, tłu m . L . S ilb e r s te in (ty tu ł o ry g . T h e

P r o b l e m s o f P h i l o s o p h y ), W a rs z a w a 1939, W yd. P rz e w o rs k ie g o , 144

6 P o r. O u r K n o w l e d g e , 83

7 P o r. H u m a n K n o w l e d g e : I t s S c o p e a n d L i m i t s , L o n d o n 1948, A lle n a n d U n w in L td , 240

(6)

w y , jest fa łs z y w y , dlatego jest f a łs z y w y 8. Zgodnie z fizyką

trzeba przy jąć, że zdarzenia, k tó re nazyw a się „przedm iotam i p ostrzeżeń” są w końcu długiego łańcucha przyczynow ego, k tó ­ ry m a początek w p rzedm iotach fizycznych, i że są od nich różne. O p rzedm iotach fizycznych m ożna tylko w nioskow ać na podstaw ie danych w dośw iadczeniu postrzeżeń.

4. Percepcja a sprawy przyczynowe

P rz y jm u ją c ogólne założenia dotyczące s tr u k tu ry czasoprze­ strzeni, okazuje się, że są one uogólnionym skrótem em pirycz­ nego fak tu , iż istn ieją p raw a przyczynow e. R ezu ltatem ta k w prow adzonej teorii przyczynow ości jest w niosek, że w rze­ czywistości w szystko, co m ożem y bezpośrednio obserw ow ać w świecie fizycznym , zachodzi w ew n ątrz naszej głow y i składa się z jedn ej stro n y ze „zdarzeń psychicznych” a z drugiej stro n y ze zdarzeń, k tó re tw orzą część św iata fizycznego. Roz­ w ijając dalej te n pogląd R ussell doszedł do ważnego stw ie r­ dzenia, że rozróżnienie m iędzy duchem i m ate rią jest błędem . Obecnie w rażenia zostały w łączone do łańcucha przyczynow e­ go. N iezrozum iały ze stano w isk a dualistycznego fak t, że zja­ w iska fizyczne m ogą kończyć się czym ś duchow ym , znalazł tu w ytłum aczenie. Spostrzeżenie jest zw iązane ze sw ym p rzed ­ m iotem jedynie na drodze p raw fizycznych. Poniew aż w e­ w n ętrzne jakości zjaw isk fizycznych nie są znane, w ięc nie m ożna orzec, czy spostrzeżenie jest podobnie do przedm iotu pod jakim ś w ew n ętrzn y m w zględem . Można tylko stw ierdzić, że m iędzy spostrzeżeniem a tym , co jest spostrzegane istnieje relacja przyczynow a. Z agadnienie to w ielokrotnie p rze w ijają ­ ce się w p racach R ussella z n a jd u je coraz to inne naśw ietlenie. W H um an K n ow ledge czytam y: K a żd y em pirysta je s t zdania,

że nasza w iedza w odniesieniu do fa k tu jest w yprow adzona z postrzeżeń, ale jeże li fiz y k a jest praw dziw a, w ów czas m u si ist­ nieć ta k m ałe podobieństw o m ię d zy przedm io ta m i postrzega­ 8 P o r. A n I n q u i r y i n t o M e a n i n g a n d T r u t h , L o n d o n 1943, w y d . 2, A lle n a n d U n w in L td , 15

(7)

n y m i przez nas a ich z e w n ę tr z n y m i p rzyczyn a m i, że trudno jest pokazać, ja k z przed m iotu postrzeganego m o że m y zd o by­ wać w iedzę o przedm iotach ze w n ę trzn y c h 9. Je d n a k dalszy kon­

tek st w yjaśnia, iż R ussell niem niej b ył przekonany, iż wiedzę tę zdobyw a się z p rzedm iotu postrzeganego — tak, jak u p rzed ­ nio uzyskiw ał ją z danych zm ysłow ych. Ju ż przeszło dw adzie­ ścia la t w cześniej zauw ażył w T h e A n a lysis of M a tte r: P ostrze­

gane p rzed m io ty są ty lk o częścią św iata fizyczn eg o, którą zna­ m y inaczej niż teo retyczn ie 10. I rów nież tam : Jed n a k p r z y jm u ­ jąc przyczyn o w ą teorię percepcji zgod ziliśm y się, że przedm iot postrzeżenia nie daje bezpośredniej w ie d zy o fiz y c zn y m św ie­ cie, ale w n a jle p szym razie dostarcza danych do w n io s k u u .

M iędzy ty m i dw iem a pracam i pośredniczyła In q u iry into M ea­

ning and T ru th . Można tam znaleźć ty po w y sposób staw iania

rozw ażanego problem u: M a m y pew ną liczbę dośw iadczeń, k tó ­

re n a zy w a m y „w idzeniem słońca”; istn ieje rów nież, zgodnie z astronom ią, duża b ryła gorącej m a terii, która jest słońcem. J a k i jest w ięc zw ią zek te j b r y ły ze zja w isk iem zw a n y m „wi­ dzenie słońca”? Zachodzi następująca relacja przyczynow a: (znana historii o kw a n ta ch św iatła, etc.)... p otem coś (nik nie w ie co) zdarza się w odpow iedniej części m ózgu i w reszcie ja „widzę słońce”. Jest to w ytłu m a c ze n ie zw ią zku p rzyc zy n o w e ­ go m iędzy słońcem i „w idzeniem słońca”. Ale chcem y wiedzieć, jakie jest podobieństw o m ię d zy słońcem i „w idzeniem słońca”; bo ty lk o ta k dalece, ja k takie podobieństw o istn ieje, w idzenie słońca” m oże być źródłem w ie d zy dotyczącej „słońca fizy c zn e ­ go” 12. J e st to w ersja przyczynow ej teo rii postrzeżeń, k tó rą R us­

sell budow ał w p rzekonaniu, że jest dyktow ana przez naukę. Na gruncie tej teorii sta je się jasne, że jeśli w iem y cokolw iek o św iecie zew nętrznym , to tylko dzięki łańcuchom przyczyno­ w ym , łączącym św iat zew n ętrzn y z naszym i n erw am i i m óz­ giem. W iem y o nim , że jest niedośw iadczaną przyczyną do­

9 P o r. H u m a n K n o w l e d g e , 240

10 P o r. T h e A n a l y s i s o f M a t t e r , L o n d o n 1927, K e g a n P a u l, 402 11 P o r. T a m ż e , 218

(8)

świadczanego sk u tk u . W ynikiem ty ch rozw ażań jest spostrze­ żenie, że całokształt tego, co postrzegam y bez w nioskow ania należy w yłącznie do naszego św iata pryw atnego. G w iaździ­ ste niebo, k tó re znam y z w rażeń w zrokow ych, z n a jd u je się w ew nątrz nas. Zaś zew n ętrzn e niebo gw iezdne, o którego is t­ nieniu jesteśm y p rzekonani, jest ju ż tylko w ynikiem w niosko­ w ania.

5. Postulaty naukowego wnioskowania

R ussell dążył do zbudow ania pom ostu m iędzy św iatem in d y ­ w idualnego dośw iadczenia, k tó ry jego zdaniem je st p ry w a tn y , k o n k retn y i odosobniony a publicznym , ab stra k cy jn y m i ogól­ nym św iatem w iedzy naukow ej. S ta ł tu ta j na stanow isku, że cała w iedza dotycząca św iata zew nętrznego, jeśli nie jest w y ­ w iedziona bezpośrednio z faktów za pom ocą postrzeżenia czy pam ięci, m usi być w yprow adzona z p rzesłanek, z k tó ry c h co najm n iej jed n a je st znana za pośrednictw em p ostrzeżenia lu b pam ięci. Nie sądził, b y istn iała jak aś całkow icie aprioryczna m etoda dow odzenia istn ien ia czegokolwiek, lecz m yślał, że is t­ n ieją sposoby praw dopodobnego w nioskow ania, k tó re pow in­ ny być zaakceptow ane, chociaż nie mogą być dośw iadczalnie dowiedzione.

O statn ie prace zdecydow anie p rez e n tu ją koncepcję p rzed ­ m iotów fizycznych jako w yw nioskow anych z percepcji a nie logicznych k o n stru k cji. W H u m a n K n ow ledge m ów ił o id en ­ ty fik a cji p rzestrzeni postrzeżeniow ej z przestrzenią fizyczną, jako o pow ażnym błędzie popełnianym nie ty lk o przez zdrow y rozsądek, ale przez w ielu filozofów. „Kolorowa pow ierzchnia,

tłu m a czy ł, którą w id zę, k ie d y patrzę na stół, m a szczególne po­ łożenie w p rzestrzen i m ojego pola spostrzeżeniow ego; istn ieje ona ty lk o w te d y , g d y m o je oczy, n e r w y i m ózg istnieją będąc przyczyn ą zachodzenia p e w n e j tra n sfo rm a cji w energiach fo ­ tonów... S tó ł ja ko przed m io t fiz y c z n y , składający się z e le k tro ­ nów , protonów i n eu tronó w leży na zew n ą trz m ojego dośw iad­ czenia. Co m ogę pow iedzieć o jego w e w n ę trzn y c h własnościach

(9)

to n a jw y że j to, że posiadają one stru ktu ra ln ą korespondencję z p e w n y m i m o im i sp o strze że n ia m i13. W gruncie rzeczy w szy­

stkie p ercepcje w izualne czy słuchow e polegają na przekazie stru k tu ry , ale nie jakości.

G łów ny problem polegał więc na zbudow aniu m ostu łączą­ cego św iat zm ysłow y ze św iatem nauki. N aw et ab strak cy jn e działy nau ki akceptow ane są na podstaw ie obserw ow anych faktów . R ussell b ył przekonany, że fa k ty zm ysłow e i praw a nauki są tym , co filozof p rzy jąć m usi jako dane, bow iem p rzy ­ słu g u je im w yższy stopień praw dopodobieństw a niż tem u w szystkiem u co osiągnąć może jakakolwifek spekulacja filozo­ ficzna. P rz y przejściu od surow ych fak tów do nauki, są więc niezbędne pew ne sch em aty w nioskow ania, k tó re m ożna uzy­ skać na drodze analizy. O statn im akcentem H um an K now ledge jest przedstaw ienie w aru n kó w w ym aganych do upraw om ocnie- m a m etody n a u k o w e j14. Są one podsum ow aniem oraz pozy­ ty w n y m w ynikiem filozoficznych rozw ażań Russella.

R ussel p rzed staw ił pięć p o stu lató w naukow ego w nioskow a­ nia, su g erując jed n ak możliwość zredukow ania ich liczby. Nie będąc przekonanym , czy w szystkie są niezbędne sądził, że są w ystarczające. M ówią one o praw dopodobieństw ach, ale nie o pewności. K ażdy z p o stu lató w zapew nia, że coś się zdarza często, ale nie koniecznie zawsze. P rzed staw io n e poniżej p o stu­ la ty R usselle są rez u lta te m jego długoletnich dociekań. N ależy je zaliczyć raczej do teo rii w iedzy, aniżeli do filozofii, gdyż rac je na m ocy k tó ry ch ak cep tu je się je, są tego samego rodza­ ju , jak ie stosuje się zazw yczaj w pracy naukow ej; nie są zaś w y sn u te z ja k ie jś m etafizycznej spekulacji.

a) P o s t u l a t ą u a s i - s t a ł o ś c i : Dla danego

zdarea

A zachodzi bardzo często, że w jego n a jb liższy m otoczeniu czaso w ym i w sąsiednim z n im m iejscu zn a jd zie m y zdarzenie bardzo do niego podobne. Dzięki tem u p ostulatow i m ożna po­

sługiw ać się w poznaniu potocznym pojęciem „rzeczy” lub

13 P o r. H u m a n K n o w l e d g e , 220—221 14 P o r. T a m ż e , 506— 516

(10)

„osoby” a w nauce i w filozof i m ożna dzięki niem u korzystać z pojęcia „su b sta n c ji”. Istn iejące podobieństw o m iędzy zda­ rzeniam i n iezbyt odległym i w czasoprzestrzeni pozw ala daną grupę zd arzeń zaliczyć do jed n ej rzeczy.

b) P o s t u l a t o d a j ą c y c h s i ę w y o d r ę b n i ć l i ­ n i a c h p r z y c z y n o w y c h : C zęsto m ożna u tw o rzyć takie

ciągi zdarzeń, że na podstaw ie jednego lub dw óch członów cią­ gu m ożna coś w yw n io sko w a ć o w s z y s tk ic h jego członach.

Szczególnym p rzy k ładem są tu ta j fale akusty czn e i św ietlne. T en p o stu la t pozw ala na podstaw ie w iedzy cząstkow ej p rzep ro ­ wadzić w nioskow ania praw dopodobne. D zięki niem u m ożliwe było pow stanie i rozw ój nau ki w ogóle oraz p raw naukow ych.

c) P o s t u l a t c i ą g ł o ś c i c z a s o p r z e s t r z e n n e j :

K ie d y m ię d zy dw om a n ie s ty c z n y m i zdarzeniam i zachodzi zw ią ­ zek p rzy c zy n o w y , to istnieć m uszą pośrednie ogniwa łańcu­ cha p rzyczynow ego. P o stu la t te n w yklu cza działanie n a odle­

głość. Pozw ala on rów nież w ierzyć w istnienie przedm iotów fizycznych, wówczas g d y nie są one postrzegane.

d) P o s t u l a t s t r u k t u r a l n y : K ie d y szereg s tr u k ­

turalnie podobnych zło żo n ych zdarzeń jest rozm ieszczony w o ­ kół c e n tru m w obszarach n ie zb y t od niego odległych, to z a z w y ­ czaj dzieje się ta k , że w szy stk ie te zdarzenia należą do linii p rzy c zy n o w y c h m a ją ych sw ó j początek w zd a rzen iu o te j sa­ m e j str u k tu rz e , zachodzącym w cen tru m . Z darzenie złożone

może być pow iązane przyczynow o z in n ym , m im o że nie jest do niego podobne jakościow o, o ile m iędzy ty m i zdarzeniam i zachodzi podobieństw o ze w zględu na w łasności ich s tr u k tu ry czasoprzestrzennej. Na p rzy k ład fale elektrom ag n ety czne w yko­ rzy sty w an e w k o m u n ik acji radiow ej są podobne do w rażeń w yw oływ anych u słuchaczy tylk o pod w zględem s tru k tu ra l­ nym . S tru k tu ra czasoprzestrzenna odgryw a więc bardzo duże znaczenie w fizyce teo rety cznej.

e) P o s t u l a t a n a l o g i i : Jeśli dane są dw ie kla sy

zdarzeń А i В i jeśli w iadom o, że w szędzie, gdzie o b se rw u je m y łącznie A i B, A p ow oduje B, to jeśli w ja kim ś p rzyp a d k u obser­ w u je m y A , ale nie m a sposobu stw ierd zić obecności lub nie-7 — S t u d ia P h ilo s o p h ia e C h r is tia n a e

(11)

obecności B , prawdopodobne jest, że В w y stęp u je . To samo d o tyc zy sy tu a c ji odw ro tn ej, k ie d y zaobserw owano B, a nie spo­ sób stw ierdzić obecności A. Np.: W idzim y szczekającego psa,

k tó ry biegnąc został w pew nym m om encie z a k ry ty przez k rza ­ ki. Są one odpow iedzialne za to, że nie w idzim y teraz psa i rów nocześnie pozw alają wnioskow ać, że szczekanie, k tó re n a­ dal słyszym y, jest zw iązane z psem w idzianym chw ilę tem u. Je d n a k najw ażniejszą fu nk cją tego p o stu latu jest uzasadnienie przekonania o istn ien iu innych psychik.

Na pow yższych p o stu latach o p arte są w nioskow ania, któ re wszyscy uzn ają za zasadne. I chociaż nie m ożna ich potw ierdzić w sposób form alny, to jed n ak cała nauk a i wiedza potoczna, z k tó ry ch one w y n ik ają, po tw ierd zają się w swoich granicach. Na tych podstaw ach Russell uw ażał te p o stu la ty za uzasadnio­ ne. P odaw ał n astęp ujące racje, dla któ ry ch należy je akcepto­ wać. Po pierw sze, gdybyśm y je odrzucili, to m usielibyśm y s ta ­ nąć na stanow isku solipsysty, że nic nie istn ieje z w y jątkiem m nie, a raczej zdarzeń, któ re nazyw am swoimi. Po drugie, bez pow yższych postu lató w nie m oglibyśm y być przekonani o ogól­ nej praw dziw ości nauki. I po trzecie, gdyby te, p o stu la ty były niepraw dziw e, isto ty ludzkie nie m iałyby żadnych szans p rze­ trw an ia. T y tułem p rzek ład u R ussell p rzed staw iał tu ta j czło­ w ieka w spinającego się po drabinie, k tó ry przypuszcza, że szczeble zachow ają w y starczającą ąuasi-stałość i nie rozpłyną się w pow ietrzu. G dyby pom ylił się w tym założeniu, m usiałby spaść. P rz y takim nastaw ien iu do rzeczyw istości rodzaj ludzki zanikłby, nato m iast istn iały b y inne jed no stk i z bardziej a d e­ kw atn y m i przekonaniam i o n atu rze rzeczywistości. Faktycznie, nasze przekonania praw dopodobnie pochodzą z biologicznego przystosow ania się do otoczenia; m yślim y w taki sposób, po­ niew aż św iat jest sk on stru o w an y w tak i sposób. Pow yższe ro ­ zum ow anie jest przykładem tech n ik i filozoficznej R ussella, osiągania pozytyw nych rezu ltató w drogą negacji.

P rzed staw io n e p o stu la ty nie są pew ne, d ają tylko skończo­ ne praw dopodobieństw a. To jed n ak w ystarcza, b y spełniały sw ą fu n kcję nadaw ania jed n y m uogólnieniom skończonego

(12)

praw dopodobieństw a a prio ri, a innym — nie. P o stu la ty n au ­ kowego w nioskow ania przedstaw ione przez R ussella m ają za­ sadnicze znaczenie, gdyż pozw alają na podstaw ie faktów zm y­ słow ych uznaw ać coś, co w ykracza poza nie. I chociaż R ussell skończył sw e o statn ie głów ne dzieło filozoficzne sceptycznym akcentem , że cała ludzka w iedza jest niepew na, niedokładna i częściowa, to jed n ak znaczenie jego w ysiłku polega na do­ k ładn y m opracow aniu postulatów , na pokazaniu, jaka wiedza m usi być p rz y ję ta a priori, by m ożna było skonstruow ać naukę opartą na em p irycznych podstaw ach. N atom iast sam ej filozofii nie tra k to w a ł ta k , jak b y była celem sam ym dla siebie. Takie podejście uw ażał za nieporozum ienie i błąd p o p ełnian y przez niek tó ry ch filozofów. Był przekonany, że w szelka w artościow a filozofia pow inna być w ynikiem rozw ażań nie czysto filozo­ ficznych. Stw ierdzał: Jeśli filozofia m a posiadać jakąś wartość,

m usi być oparta na obszern ym i m o c n y m fu n d a m en cie w ie ­ d zy nie sw oiście filo zo ficzn ej. Filozofia R ussella — uboczny

p ro d u k t jego w ielostronnych bad ań naukow ych — to dobitne potw ierdzenie tej m aksym y.

T h e c o n d itio n s of sc ie n tific a c q u a in ta n c e (T h e E p is te m o lo g ic a l P ro b le m s in R u s s e ll’s P h ilo so p h y ) S u m m a ry T h is a r t ic l e p r e s e n ts th e R u s s e ll’s p o in t o f v ie w o n th e e p is te m o lo ­ gical p ro b le m s , p a r t ic u la r y o n th e p ro b le m o f n a t u r e o f a c q u in ta n c e a n d of h u m a n k n o w le d g e o f th e e x tr n a l w o rld . T h e w o rld o f w h ic h w e h a v e b e e n s p e a k in g ois e n tir e ly a n in f e r r e d w o rld . W e do n o t p e rc e iv e th e s o r t o f e n titie s t h a t p h y sic s ta lk s of, a n d if it is o f s u c h e n titie s t h a t th e p h y s ic a l w o rld is co m p o sed , th e n w e do n o t se e th e e y e o r th e o p tic n e rv e , fo r th e e y e a n d th e o p tic n e rv e , e q u a lly , if th e p h y s ic s t, is to b e b e liv e d , c o n sist o f th e old h y p o th e tic a l e n titie s w ith w h ic h th e th e o r e tic a l p h y s ic is t tr ie s to m a k e fa m ilie s. T h e w h o le o f w h a t w e p e rc e iv e w ith o u t in f e r e n c e b elo n g s to o u r p r i v a te w o rld .

(13)

In H u m a n K n o w l e d g e he in tr o d u c e d „ P o s tu la te s ” o f S c ie n tific I n ­ fe re n c e s . I n h is th e o r y h e b a s e s o n th e sc ie n tific . T h e k e y to u n d e r ­ s ta n d in g R u s s e ll’s p h ilo s o p h y is t h a t i t w a s e s s e n tia ly a b y -p r o d u c t. R u s s e l c a m e to p h ilo s o p h y th r o u g h t m a th e m a tic s , o r r a t h e r th r o u g h t h e w is h to fin d so m e r e a s o n to b e liv e in th e o b je c tiv e tr u th . A s R u s ­ s e ll h im s e lf w ro te , A p h i l o s o p h y w h i c h is t to h a v e a n y v a l u e s h o u l d

b e b u i l t u p o n a w i d e a n d f i r m f u n d a t i o n o f · k n o w l e d g e t h a t is n o t s p e c i f i c a l l y p h il o s o p h i c a l. I t s e e m s to h im t h a t sc ie n c e h a s a m u c h

g r e a t e r lik e lih o o d o f b e in g t r u e in th e m a in t h a n a n y p h ilo s o p h y h i- t e r to a d v a n c e d . I n sc ie n c e th e r e a r e m a n y m a tte r s a b o u t w h ich p e o p le a r e a g re e d ; in p h ilo s o p h y th e r e a r e n o n e. T h e re fo r e , a lth o u g h e a c h p ro p o s itio n in sc ie n c e m a y b e fa ls e , a n d i t is p r a c tic a lly c e r ta in t h a t t h e r e a r e so m e t h a t a r e fa ls e , y e t R u s s e ll w ill b e w is e to b u ild h is p h ilo s o p h y u p o n sc ien ce, b e c a u s e th e r i s k o f e r r o r in sc ie n c e is s m a lle r t h a n in philosophy*

Cytaty

Powiązane dokumenty

• zapałki. Wlej do połowy szklanki ocet 3. Odczekaj kwadrans i ponownie zapal zapałk do szklanki. wiadczenia Młodego Naukowca opracowana przez: KINGdom Magdalena Król. Co

my sferę realnego Ja, czyli to, co określone zostało jako realny podmiot.7 Aktualnie wiedzące Ja jest to forma istnienia, której nie odpowiada żadna rzeczywistość: ani

W rzeczywistości bowiem można chyba wska ­ zać na takie idee umysłu, które nie dadzą się sprowadzić bez reszty do pierwotnych impresji.10 Tym samym też niektóre

Podsumowując należy stwierdzić, iż zastosowanie metody PCR i primera mikro- satelitamego (GTG)5, pozwoliło na zróżnicowanie partnerów fuzji w obrębie rodzaju

czy o tym, że Autor potraktował kulturkampf na ziemiach polskich jako jeden z etapów polityki antypolskiej Prus.. Nie jest to pogląd

O kazuje się, że więż akustyczna rozpoczyna się przed wykluciem się piskląt, w ciągu p aru ostatnich dni wysia­..

Być może zaś wystarczyłoby powiedzieć, że podstawowy podział to podział na użycia UR i UA i że użycie UR dzieli się na użycia URI (referencyjneStrawson>

W  pierwszym para- graie Die fröhliche Wissenschat „wiedza radosna” pojawia się w kontekście krytyki teleologii i inalizmu, na rzecz a-teleologii, tezy o przypadkowości