RED AKCJA:
c 6 y n 1 • ol. Mściwoja 9 Telefony ; 0,0 6
mti
Redaktor naci. 32-08 Sekretariat 22-80iifr
Redaktor nocny 13-90 Pismo redaguje Ko- gium Redakcyjne —ROK VI. Nr 42.
■Hi
I •SOBOTA, 11 LUTEGO 1950 R.
ADMINISTRACJA:
G d t b I a — ni. Mściwo]« t Tel. 33*60. Biuro Ogłoszeń Gdmto, al. 10 Lutego 27 — Telefon 22-0?.
Pismo wydaje: Spółdzielnia Wyd- Oświatowa „CZYTELNIK
CENA 5,— ZŁ
Agresywny
dla krajów
organizowali w
wywiad wojskowy
paktu atlantyckiego
Polsce francuscy dyplomaci
SZCZECIN (PAP). W dalszym ciągu toczącego się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Szczecinie procesu agen
tów wywiadu francuskiego sąd przesłuchiwał świadków.
Świadek Genowefa ZIELIŃ
SKA, telefonistka ze Słupska, o- świadezyła, iż Drouet zapraszał ją wraz z Klimczakiem na audy
cje radia brytyjskiego, by następ nie pewnego dnia zaproponować współpracę wywiadowczą. Świa
dek, która kształciła się we Fran
cji, służyła wielokrotnie za tłu
macza przy rozmowach między Klimczakiem a Drouet, a także wicekonsulem Bardet. Ten ostatni osobiście dawał Klimczakowi wskazówki,, dotyczące zbierania informacji wojskowych, gospodar czych i politycznych. Rozmowa ta miała przebieg bardzo gwałtow
ny i — jak wyjaśnia Zielińska Bardet używał obelżywych słów dla przynaglenia Klimczaka do zbierania wiadomości szpiegów skich.
WicekonsuS Bardet werbuje szpiegów
Następny świadek Roch WOJ
TAS rozpoznał na ławie oskarżo
nych Drouet i Klimczaka. Świa
dek ten zeznał, że/ w 1947 r. za
warł znajomość z oskarżonym Drouet, a za jego pośrednictwem z wicekonsulem Bardet. Bardet, dowiedziawszy się, że świadek znajduje się w bardzo ciężkim po łożeniu materialnym, wręczył mu 3.000 zł i zażądał w zamian• za to
„usług“ szpiegowskich. Świadek otrzymał zadanie dostarczenia in
formacji o pewnych majątkach rolnych i stacjonujących tam jed
nostkach ivojskowych.
Świadek Zygmunt KIL JAN stwierdza, że w 1948 r. Blaustein vel Borkowski zaproponował mu przystąpienie do współpracy z francuską siecią szpiegowską.
Blaustein vel Borkowski mówił wówczas, że wiadomości szpiegów skie przekazuje do konsulatu fran ruskiego w Szczecinie, gdzie pra
cuje jego „kolega.“, świadek do
starczył Blausteinowi pieczątki i blankiety urzędowe PUR-u. W późniejszym okresie zakomuniko wał, jaką ilość mięsa dostarcza się pewnej jednostce wojskowej.
Świadek Henryk CHRZĄSZ
CZE WSKI zeznaje, że Drouet or
ganizował w Słupsku Towarzy
stwo Przyjaźni Polsko - 'Francu
skiej. Towarzystwo to istniało za ledwie kilka miesięcy. Świadek ja ko prezes tego Towarzystwa roz
wiązał je, ponieważ wydały mu się podejrzanymi często kontakty oskarżonego Drouet z konsulatem francuskim. Członkami tego To
warzystwa byli również osk. Klim czak i jego przyjaciółka Genowe
fa Zielińska.
»Kariera« Pielackiego
Zeznania obciążające Pielackie- go złożył świadek Bronisław MA
ZO WIEC, który służył razem z oskarżonym w Wojsku Polskim do października 1944 r. Wbrew wyjaśnieniom Pielackiego świa
dek stwierdził, że Pielacki, stacjo
nując na terenie woj. rzeszowskie go, nawiedzał kontakt z bandą ter
rorystyczno - rabunkową „Pancer nego“ i począł namawiać kolegów do ucieczki z pułku do bandy.
Wkrótce Pielacki i świadek ucie
kli z bronią iv ręku i przystąpili do bandy, wraz z którą brali u- dział w trzech napadach na dzia
łaczy demokratycznych i funkcjo
nariuszy MO. Banda dokonała trzech morderstw na członkach partii politycznych.
Zapytany o późniejszą działal
ność szpiegowską oskarżonego Pie lackiego, świadek podaje, że Pie
lacki sporządzał plany lotnisk, od niego zaś żądał dostarczenia pla
nów pewnego lotniska, mostu oraz danych o jednostkach wojsko
wych.. Od stryja świadka oskar
żony żądał wiadomości o trans
portach kolej ornych.
W związku z zeznaniem Ma- zowca sąd przesłuchał dodatkowo oskarżonego Pielackiego, który przyznał się do dezercji z bronią w ręku. Przyznał również, że wstąpił do bandy „Pancernego“, zaprzeczył natomiast jakoby brał udział w „większych napadach“.
PRZE W.: Oskarżony brał więc udział w mniejszych napadach?
PIELACKI daje odpowiedź twierdzącą i dorzuca z cynizmem, że podczas tych napadów nie za
mordowano nikogo, ale „zadawa
no tortury“ trzem działaczom po
litycznym.
PROK.: Czy oskarżony Robi- neau prosząc oskarżonego o skon taktowanie z podziemiem, wie
dział do kogo się zwraca?
OSK.: Wiedział, że byłem w or gäniaacjT podziemnej. Wiedział ö tym również osk. Blaustein.
które zebrał Pielacki i przekazał Robineau. Inne ujawnione doku
menty — to korespondencja mię
dzy wicekonsulem Bardet a osk.
Drouet.
Jeden z listów pisany był przez wicekonsula Leger do ambasado
ra Republiki Francuskiej w War szawie. Z listu tego odczytano na stępujący fragment:
„Pan Gaston Drouet — in
żynier radio - telegrafista jest znany tutejszemu konsulato
wi, cieszy się dobrą opinią i oddał mu wiele poważnych u-
Andre Robineau, kiedy prokura
tor postawił wniosek o dołączenie do akt sprawy serwisu „Agence Europeenne de Presse“ z Paryża oraz egzemplarza tygodnika fran euskiego „Le Carrefour“. Mate
riały te wyraźnie stwierdzają, że Robineau był na służbie wywia
du francuskiego i zawierają cha
rakterystykę działalności innych francuskich urzędników konsular nyeh oraz pracowników attacha- tów wojskowych.
Nie oponując przeciwko powo
ływaniu się przez rzecznika eskar sług. Materiał, o którym jest żenią na publikacje prasowe, ad- mowa, składa się z instrumen
tów mierniczych, elektrycz
nych, bardzo cennych i prawie nie do zastąpienia, przeważnie sprowadzanych z Francji, któ re uległyby z pewnością, kon
fiskacie przez władze polskie“.
Polemika proceduralna
Do ożywionej polemiki na te
maty proceduralne doszło między rzecznikiem oskarżenia a obrońca
wokat Maślanko sprzeciwił się kategorycznie załączeniu tych do kumentów do akt sprawy, utrzy
mując, że czasopismo nie jest do
kumentem i że artykuły prasowe, cytowane przez prokuratora, za
wierają jedynie wnioskowanie pu blicysty bez wskazania faktów.
Sąd po naradzie przychylił się do wniosku adwokata Maślanki i wniosek prokuratora oddalił.
Następnie została zarządzona rozprawa przy drzwiach zamknię tych.
Braterskie pozdrowienia Polsce
przesyłają uczestnicy wiecu w Paryżu
GENEWA (PAP). Z Paryża donoszą, że w czwartek 9 bm.
odbył się tam staraniem Organizacji Bojowników o Wolność i Pokój oraz Towarzystwa Przyjaźni Francusko - Polskiej wielki wiec, po
święcony zagadnieniu stosunków francusko - polskich.
Na wiecu przemawiali byli ministrowie — Justyn Godart, — Yves Farge i deputowany Charles Tillon, którzy opowiedzieli ze
branym o swej niedawnej podróży do Polski.
Na wniosek sekretarza general
nego Towarzystwa Przyjaźni Fran cusko - Polskiej — Noaro — zgro madzeni uchwalili przez aklama cję następującą rezolucję:
„Paryżanie i Paryżanki, którzy zebrali się w dniu 9 lutego 1950 roku na apel Organizacji Bojow
ników "o Wolność i Pokój i Tow.
Przyjaźni Franćusko - Polskiej — dowiedziawszy się, że panowie — Farge, Godart i Tillon po powro
cie z Warszawy potwierdzili wolę narodu polskiego dochowania wier ności przyjaźni francusko - pol
skiej jednomyślnie potępiają prak tykę, która czyni, jak to wykazał proces wrocławski i szczeciński, z dyplomatów francuskich szpiegów, zmierzających do podburzania je
dnego narodu przeciw drugiemu.
Potępiamy zarządzenia, powzięte przez rząd francuski po aresztowa
niu w Polsce szpiega Robineau przeciwko demokratom polskim, — pracującym we Francji i ich sto
warzyszeniom związkowym, kultu
ralnym i organizacjom Ruchu O- poru. Zarządzenia te, zgodnie z oczywistą intencją rządu francu
skiego, doprowadziły do zakłóce
nia stosunków kulturalnych i han
dlowych między obu krajami. Do
magamy się cofnięcia tych zarzą
dzeń, godzących w dobre imię Francji i jej bezpośrednie intere
sy, a także w interesy pokoju.
Przesyłamy bratnie pozdrowieni»
Polsce, która w nowych i ostate
cznych swych granicach zdołała odbudować się i stać się silnym państwem. Przesyłamy narodowi polskiemu oraz jego demokratycz
nemu i pokojowemu rządowi wyra zy sympatii narodu francuskiego i zapewniamy o naszej woli wal
ki o utrzymanie i wzmocnienie przyjaźni, nieodzownej dla poko
ju świata. Uczynimy wszystko, aby rząd jedności demokratycznej po
wziął inicjatywę wznowienia przy mierzą francusko - polskiego".
PRZEWIDYWANY PRZEBIEG POGODY
na Bałtyk południowy i Wybrzeże do godz. 22 dn. 11. II. 1950
Pogodnie, później stopniowy wzrost zachmurzenia i miejscami śnieg z deszczem, mglisto; j tego
W O MII.
c
|- 20
II!11Ml1
= 10
-
111111
0 = 1 1
1o
-
im !
— 10 :: ”10
M ii,
z1
Znamienne zeznania Robineau
Z kolei nastąpiła konfrontacja oskarżonych Pielackiego i Robi
neau, podczas której prokurator okazał oskarżonemu Francuzowi kartkę z wykazami lotnisk, zna
lezioną przy Piełackim.
PROKURATOR: Czy kartka ta jest pisana przez oskarżonego?
ROBINEAU: Tak.
PROKURATOR: Jakiego ro
dzaju były te informacje?
ROBINEAU: To były infor
macje wojskowe.
PROKURATOR: Oskarżony po wiedział, że byl to wywiad agre
sywny, Co oskarżony uważa za wy w i ad agresywny ?
ROBINEAU: Jest to wywiad ivojskovjy.
PROKURATOR: Dla czyich celów robiony był ten wywiad?
ROBINEAU: Dla krajów pak
tu atlantyckiego.
PROKURATOR: Czy na ich użytek zbierane były te informa
cje ?
ROBINEAU: Tak jest.
Wymowna korespondencja
Następnie ujawniono szereg in
nych materiałów z informacjami wojskowymi, jak np. dane o szko le oficerskiej 1 podoficerskiej, o transportach wojskowych itp.,
»Caritas stał się teraz naprawdę katolicką instytucją«
Wierząca ludność Sopotu pragnie uregulowania stosunków
między Kościołem a Państwem
Zebranie parafian
kościoła św. Michała w Sopocie
Szmer oburzenia przeszedł przez salę.
Przewodniczący zebrania, czło
nek b. Polonii Gdańskiej, ob. Jer ieński dorzucił że „starej gdań- Są sprawy o których przykro i wstyd mówić, ale milczeć nie jszczanki” Wandy Marlewskiej nikt wolno, — rozpoczął przemówienie działacz katolicki adw. Reder.
■ Taką sprawą są oburzające nadużycia, wykryte na terenie stowarzy
szenia „Caritas". '
z gdańskich Polaków przed wojną nie znał.
Na zakończenie zebrania — pa
rafianie parafii Sw. Michała w So
pocie uchwalili przez aklamację następującą rezolucję:
Prelegent przytoczył na wstę
pie szereg faktów, wykrytych pod
czas kontroli w poszczególnych zarządach diecezjalnych ^Carita
su”. Reasumując przykre następ-
Na apel Wiktora Markiewki
odpowiadają robotnicy całej Polski
WARSZAWA (PAP). Z ca łego kraju napływają meldun
ki o masowych zobowiązaniach długofalowego współzawodnic
twa, podejmowanych w odpo
wiedzi na apel rębacza Wikto
ra Markiewki.
KATOWICE. Szczególnie licz
ne zobowiązania podejmują na Śląsku hutnicy. Robotnicy dwu wydziałów huty „Kościuszko“ zo
bowiązali się podwyższyć pro
dukcję w lutym, marcu i kwiet
niu łącznie o 7.700 ton w stosun
ku do średniej wytwórczości w roku ub.
Przyjęcie na Kremlu
na cześć Mao Tse-tunga
MOSKWA (PAP). W dniu 9 lu-l Chińskiej Republiki Ludowej w przewodniczący Prezydium
widzialność słaba j Rady Najwyższej ZSRR Szwemik wydał w wielkim pałacu na Krem lu przyjęcie na cześć przewodni
czącego centralnego rządu ludo
wego Chińskiej Republiki Ludowej
— Mao Tse - tunga.
Na przyjęciu obecni byli m. in.
premier Państwowej Rady Admini stracyjnej i minister spraw zagra nicznych Chińskiej Republiki Lu
dowej Czou En - lai, ambasador.
do umiarkowanej;
temp. od 0 do +4 st.; wiatry słabe do urniarkow. od 2 — 4, później dość silne do 5 stop. skali B. z kierunków po Id., zbaczające ku za chodowi; stan mo rza 3, później 4, Zatoki Gd. 2, — później 3.
SYTUACJA BA- ROMETRYCZNA Rozległy niż nad Szkocją pogłębia się i przesuwa w kierunku poludn.- wschodnim.
Wyż nad Portu
galię
Moskwre Wan Czia - sian, wice
premier rządu prowincji Sinkiang Azizow oraz członkowie delegacji Chińskiej Republiki Ludowej i u- rzędnicy Ambasady Chińskiej w Moskwie.
Na przyjęciu obecni byli rów
nież wicepremierzy rządu radziec kiego Mototow, Mikojan, Bulga
nin, Woroszyłow, minister spraw zagranicznych Wyszyński, ambasa dor ZSRR w Pekinie — Roszczyn,
Dziś na stronie 2
»WZRUSZAJĄCA
INICJATYWA«
Co uchwaliła młodzież?
stwa gospodarki prowadzonej przez reakcyjne elementy, nie za
sługujące na zaufanie, którym da- rzyło je społeczeństwo, prelegent przytoczył głosy i opinie szerokich rzfesz prawych kapłanów i działa
czy katolickich z całego kraju, po
tępiających zdecydowanie hanieb
ne nadużycia.
Parafianie parafii św. Michała w Sopocie, licznie zebrani na sali żywo reagowali na cytowane fak
ty, dorzucając ze swej strony zna
ne im lub osobiście doznane krzy
wdy i niesprawiedliwości, popeł
niane przez miejscowy „Caritas", kierowany przez ks. Żurawskiego i Wandę Marlewską.
Z głębokim bólem mówiła ob.
Serocka, znana działaczka, o krzyw dzie moralnej, jaką wyrządzili dzie
ciom winowajcy nadużyć w „Ca
ritasie”. Było to dzieło szatańskie
— oświadczyła ob. Serocka — i teraz dzieci tracą zaufanie do du
chowieństwa. Moja mała córeczka i jej koleżanki pytają mnie, czy ksiądz do którego idą do spowie
dzi brał udział w nadużyciach, czy też był na konferencjach. Zaufanie mają teraz do tych, którzy czynem wykazali, że potępiają te nadu
życia.
Inny z dyskutantów, ob. Szafra- nek podkreślając głęboki ból, jaki ogarnął go na wieść o naduży
ciach, zacytował wypadki ze swe
go życia świadczące, że źródłem nadużyć i rozkładu moralnego nie
których księży prawie zawsze jest ich reakcyjne stanowisko i nie
chęć do ludu.
j Z szeregu dalszych wypowie- Idzi poznajemy niedolę chorej na raka wdowy po zamordowanym w Oświęcimiu, która przykuta do łóżka zwracała się do „Caritasu' o wsparcie, spotykając się ze sta
łą odmową, dowiadujemy się o uprzywilejowanym „biedaku”, któ- iy po parę razy w miesiącu otrzy
mywał duże przydziały odzieży z sopockiego „Caritasu”, sprzeda
jąc następnie otrzymane dary na rynku a następnie przepijał pie
niądze w podejrzanym towarzyst
wie.
Największe jednak oburze
nie wywołuje na sali opowia
danie ob. Lipskiego, byłego więźnia obozów koncentracyj-
Zebrani w dniu 9 lutego 1950 roku parafianie św. Mi
chała w Sopocie po wysłuchaniu referatu i obszernej dysku
sji, oraz na podstawie dokładnej znajomości faktów w sprawie szkodliwej i wrogiej Państwu naszemu przeczącej zasadom etyki i moralności chrześcijańskiej przestępczej działalności
„Caritasu" na Wybrzeżu i w innych miejscowościach Polski—
solidaryzujemy się z głosami naszych księży i działaczy ka
tolickich na naradach. Potępiamy fakty nadużyć, jakie miaiv miejsce w zarządach diecezjalnych „Caritas", a szczególnie potępiamy działalność tej instytucji w Oliwie, tym bardziej oburzającą, że fakty te były powszechnie znane, choć ukry
wane i tuszowane przez czynniki odpowiedzialne za nadzór.
W czasie gdy byli działacze „Caritas" knuli spiski prze
ciw Polsce Ludowej — nasza parafia dzięki staraniom naszego księdza proboszcza Dykierta otrzymała z rąk Obywatela Pre
zydenta Rzeczypospolitej Polskiej 100.000 zł na budowę koś
cioła, co jest niezaprzeczalnym dowodem, życzliwego stosun
ku Rządu Polski Ludowej do Kościoła i wiary katolickiej.
Łączymy się z głosami księży, którzy zgodnie z posłan
nictwem swoim kroczą u boku ludu w myśl zasad wiary chrześcijańskiej, dokumentując swą lojalność i chęć współ
pracy z Państwem, odbudowując wraz z ludem zniszczoną naszą ukochaną ojczyzną.
Wyrażamy wielką wdzięczność nieobecnemu dziś wśród nas z powodu choroby ks. proboszczowi Dykiertowń, który swoim przemówieniem i stanowiskiem zadokumentował lojal ność do Rządu Polski Ludowej i wykazał, że pragnie iść z na
rodem, budującym lepsze jutro. Uważamy za głęboko słusz
ne, że Rząd Polski Ludowej udzielając tylekrotnie wydatnej pomocy z funduszów państwowych stowarzyszeniu „Caritas"
przeprowadził kontrolę ich rozdziału. Dzięki tej kontroli, w diecezjalnym „Caritas" ujawniono niecne operacje członków zarządu „Caritas" w osobach ks. Jastaka, inż. Neymana oraz ks. Żurawskiego, dobrze nam wszystkim znanego ze swej oburzającej i antychrześcljańskiej działalności na terenie na
szej parafii i miasta. Kosztem biednych, wdów i sierot pro
wadził on hulaszczy tryb życia niegodny księdza katolickie
go, siejąc zgorszenie i oburzenie. Wyrażamy wdzięczność Rzą
dowi, że w przeprowadzonej kontroli ujawnił i pomógł oczyś
cić z elementów nie mających nic wspólnego z akcją charyta
tywną w-ładze „Caritas".
Mierzymy, że obecnie po powierzeniu kierownictwa
„Caritas" w ręce uczciwych księży-patriotów i dobrych dzia
łaczy katolickich, takich, jak nasz ksiądz proboszcz, „Caritas”
spełni swre zadanie dla dobra ogółu wierzących i ojczyzny.
Zebranie parafian
kościoła Najświętszego Serca Jezusa
Zebrani w dniu 9 bm. parafianie kościoła Najśw. Serca Je
zusowego w Sopocie szczelnie wypełnili obszerną salę szkoły podstawowej Nr 3.
Uczestnik ogólnokrajowej narady „Caritasu” dr Snwara, w sposób przystępny i bezpośredni podzieli! się z obecnymi wraże
niami, wyniesionymi z narady warszawskiej.
„Jako bezpartyjny nauczyciel | episkopatem. Domagali się tęgą i działacz katolicki jestem dale- > zebrani księża, zupełnie siwi jak ki od propagowania faktów, któ
nych, którego żona (również J rych sam nie byłem naocznym ] świadkiem. Muszę jednak stwier
dzić, że konferencja warszaw
ska wstrząsnęła głęboko wszy
stkimi obecnymi tam, tak kapła nami jak i osobami świeckimi.
Sprawa „Caritasu” splotła się nierozerwalnie z drugą sprawą, jaka stanęła mocno i zdecydowa nie na konferencji, sprawą nawią ssania jak najpozytywniejszyeh Jtttttnłrór między B*miwem *j więźniarka z Oświęcimia) zwró
ciła się o pomoc do ołiwskiego
„Caritasu" w r. 1946 i otrzy
mała odpowiedź odmowną. Na jej uwagę, że może jednak ja
ko była oświęcimianka otrzy
ma jakąś pomoc — ks. Żuraw
ski odpowiedział, że „Caritas”
ich do obozu nie wysyłał, a jeśli siedzieli w Oświęcimiu, to
•ami H tobie winni,
i młodzi. Żądali tego zarówno kapłani z odległych wsi jak dok toryzowanl księża z wielkich miast, a nawet księża prałacL
„Nie ma tu między nami żad
nego, którego nie można by na
zwać patriotą”, — dowodził ja
kiś siwy kapłan ze Śląska, — bowiem my wszyscy jak tu je
steśmy chcemy pracować dla do bra Polski Ludowej. Skromny wiejski ksiądz z Bukowiny Tat-
(Dokończenie aa akr, 2fc
Gdy już w licznych placów- [ HENRYK KOROTYNSKI rozsianych
Stach „Caritasu", rozsianych po ealym kraju, przeprowadzono in- zpekcj® i kontrole — widać, teraz wyraziście, ile nieprawości i na
dużyć, ile działalności całkiem niemiłosiernej, znaczyło szlaki tej wielkiej instytucji dobro
czynności publicznej. Tym do
nioślejsze Jest zadanie, którego podjęły się setki księży i świec
kich katolików: oczyścić poży
teczną i potrzebną społeczeńst
wu instytucję z nieprawości i brudów, które się w niej rozple
«Hy I które dotychczas tolerowa no: sprawić, by „Caritas” służy la całkowicie swemu celowi —
W CZYIM INTERESIE?
pomagała najbardziej potrzebu
jącym i nieszczęśliwym.
A nieprawości i nadużyć by
ło niemało. Gdyby zebrać wszy
stkie akta i dokumenty w tej sprawie, powstałaby wielka
„Żółta księga”. A w księdze tej byłby pierwszy rozdział:
PRYWATA I POLITYKA Z darów ludzi miłosiernych, %
dotacji państwowych czerpali kierownicy „Caritasü” — dla sie bie, dla swoich rodzin, dla zna
jomych, dla protegowanych.
„Sławny” już dziś w Polsce dyr. Paszenda, zaufany administ ratora apostolskiego ks. dr. Mi- lika, usadowił się na wrocław
skim oddziale „Caritasu” jak na udzielnym księstwie. Hojny dla
siebie, nie żałował przyjaciołom i znajomym z właściwej sfery: — byłym ziemianom, byłym arysto
kratom. Plebsu nie lubił. Odma
wianie więc zasiłków' pospoli
tym biedakom, zdemobilizowa
nym żołnierzom i synoan mało
rolnych chłopów było na porząd ku dziennym. Lubił natomiast i popierał publicznymi pieniędzmi
Wzruszająca inicjatywa młodzieży szkolnej
spotka się z uznaniem całego społeczeństwa
Szkolne koło ZMP i drużyna harcerska inicjatorami
wręczania upominków matkom w dzień 8 marca
Grzeczne, lecz energiczne pukanie do drzwi wyrywa w pracy kierownika szkoły podstawowej Nr 18 w Gdyni oh.
Stanisława Streera:
— Proszę — zaprasza do wejścia. Trzech uczniów jego szkoły, harcerze 181 drużyny: Lazarowicz, Wysocki 1 Lęckow- ski przystępują do biurka.
— Panie kierowniku, przychodzimy, aby załatwić ważną sprawę. Otóż — mówi jeden z nich — 8 marca na całym a wiecie będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Kobiet.
My chcemy również urządzić miły dzień naszym matkom, aby W pewnym stopniu odwdzięczyć się im za trudy jakie wkła
dają w wy'chowanie nas „na ludzi".
—- Dobrze — odpowiada kierownik. — Zwołam wszyst
kich uczniów i wspólnie przygotujemy się do Dnia Kobiety.
Punktualnie o godz. 13.30 salę gimnastyczną zapełnili uczniowie wszystkich klas. Przybyło również grono nauczycielskie, kierownik oraz specjalnie zawiadomiony o tej „masówce" komendant Hufca Morskiego ZHP —- Teodor Delong.
Po krótkim wyjaśnieniu ze strony kierownictwa szkoły, dla
czego odbywa się zebranie, na sali zapanowało radosne porusze
nie. W oczach młodzieży odbiło się wielkie zainteresowanie. Pu- cutowate buzie zapłonęły i obla
ły się rumieńcami.
MATKA — TO WIELKIE SŁOWO
Uczennica 7 klasy Aniela Szu
mańska zabrała głos jako pierw
sza:
— Nasze mamy przeszły bar
dzo ciężkie dni podczas hitlerow
skiej okupacji. Mając wiele troski i kłopotów nie załamały się. Wie
le kobiet i dziewcząt walczyło o wolność w szeregach partyzanc
kich. Dzisiaj postępowe kobiety—
matki stanęły do budowy naszej kochanej Polski. Wiele naszych matek pracuje dziś przy warszta
tach i bierze udział we współza
wodnictwie pracy. Mimo, że za
jęły się pracą zawodową którą do
tychczas wykonywali sami tylko mężczyźni nie zmieniły się w sto
sunku do nas. Są zawsze kochane i troskliwie opiekują się nami.
Dlatego musimy ze szczególną ser
decznością zorganizować dzień ooświęcony naszym mamom!
— Dobrze mówisz — przery
wa mała Kantówna — proponuję urządzić wielką i uroczystą aka
demię. Już teraz proszę naszą panią od śpiewu aby w najbliż
szych dniach zaczęła z nami ćwi
czyć piosenki poświęcone matkom I kobietom — społeczniczkom.
— Podzielam zdanie koleżanki
— zaczyna Andrzej Lazarowicz, gdy udzielono mu głosu. —Wstęp na akademię powinien być płat
ny, Za zebrane pieniądze najbar
dziej potrzebującym matkom spra
wimy miłe i praktyczne podarun
ki.
PILNOŚĆ W NAUCE — NAJ
WIĘKSZĄ NIESPODZIANKĄ Pilny Stasio Rutkowski zwrócił się do kolegów:
— Moi drodzy, my ze swej strony powinniśmy przyłożyć się w czasie do 8 marca specjalnie do nauki. Przez zdobycie jak naj
lepszych wyników zrobimy, wy
daje mi się, największą niespo
dziankę i radość naszym matkom.
Wzywam was wszystkich do współ
zawodnictwa w nauce.
Każdy dorzuca kilka słów; każ
dy podaje własny pomysł. Mała Halinka pragnie, aby wszyscy zro
bili matkom laurki; Wysocki uzu
pełnił jej pomysł: — Do każdej laurki dołączymy kartkę, na któ
rej wyszczególnimy stopnie z któ
rych się znacznie poprawiliśmy!
— Dobrze, dobrze — woła Ka
miński. Nie wolno nam zapomnieć o matkach, które pracują bardzo ofiarnie w naszym Komitecie Ro
dzicielskim. Im należą sic specjal
ne niespodzianki,
NIE ZAPOMNIMY O NASZYCH WYCHOWAWCZYNIACH Wszechstronną dyskusję zakoń
czył uczeń Lange: Przygotowując uroczystość dla najdroższych na świecie matek nie zapomnijmy o naszych maikach klasowych — na
szych wychowawczyniach.
Oto rezolucja, którą uchwalili:
„My, harcerze 181 drużyny harcerzy przy szkole pod
stawowej Nr 18 w Gdyni wzywamy inne drużyny harcerskie Gdyni do przygotowania upominków dla naszych kochanych matek, które tyle troski i opieki wkładają w nasze wycho
wanie.
Przyrzekamy równocześnie, że będziemy pilnie się u- e*yć, aby zadowolić nasze matki i ziścić ich nadzieje w na#
pokładane.
Wyrażamy wdzięczność naszej szkole ludowej, która wychowuje nas na ofiarnych obywateli Polski Ludowej i ró
wnocześnie na dobrych, mądrych synów.
Niech żyją nasze matki - współwychowawezynie poko
lenia budowniczych socjalizmu!"
m. in. Różycki i Dziugiel. Następ-]została jednogłośnie burzliwymi o- nie aktywistka ZMP Kociówka od [klaskami,
czytała rezolucję, która przyjęta). W rezolucji tej czytamy:
Koło Z. M. P. przy Państw Lic. Pedagogicznym w Gdań- sku-Wrzeszczu wzywa wszystkie koła ZMP'owskie i młodzież szkolną klas gimnazjalnych i licealnych do rozpoczęcia pracy nad przygotowaniem na Międzynarodowy Dzięń Kobiet w dniu 8 marca upominków i podarków dla naszych matek i zorga nizowania dla nich uroczystych wieczorów w szkołach.
Zdajemy sobie sprawę ile troski i oddania poświęcają nasze matki wychowaniu nas na świadomych budowniczych Ojczyzny i nie zapomnimy nigdy ich wkładu w utrwalenie pokoju.
Wyrażamy wdzięczność Rządowi naszej Ojczyzny za umożliwienie nam kształcenia się w demokratycznej szkole, która wychowuje nas na świadomych obywateli, uczy zara
zem miłości do matki, wychowawczyni nowego postępowego człowieka, uczy poszanowania rodziny.
Niech dzień 8 marca stanie się dniem manifestacji u- cznć całej młodzieży dla matek - kobiet polskich, które w ślad za kobietami radzieckimi stają się przodującymi kobie
tami świata!
Niech żyją nasze matki!
Niech żyją postępowe kobiety polskie!
Na zakończenie zebrani przyjęli następujące zobowiązania: zorgani
zowanie akademii w Liceum Peda
gogicznym TPD w dniu 8 marca, oraz przeprowadzenie wyjazdów z tą akademią w teren na koła ro
botnicze. Równocześnie członkowie ZMP zobowiązują się do przepro
wadzenia zbiórki ulicznej w dniu
„Międzynarodowego Dnia Kobiet".
Zobowiązania te zostały również przyjęte jednogłośnie, (szy).
tych, którzy swoje credo poli
tyczne ogłaszali strzelaniem do działaczy demokratycznych i udziałem w bandach leśnych.
Pozytywnie załatwiano więc w
„Caritasie” podania, podpisywa ne tylko pseudonimami. „Piecho ta”, „Okularnik”, „Stała” — po
dania bez imienia i nazwiska, bez adresu, bez jakichkolwiek danych personalnych i uzasad
nienia, skoro wystarczyło jed
no: byli wrogami Polski Ludo
wej.
Nielepiej było gdzie indziej.
P. Stanisław' Baliński pisał do ks. biskupa Radońskiego we Wło eławku:
„Ekscelencjo, Księże Bisku
pie!
Prosząc o przydziały z „Ca ritasu” mam zaszczyt przy
pomnieć Waszej Ekscelencji o naszej znajomości i o tym, że jestem ziemianinem i przyjacielem hrabiego Piate
ra”.
No i oczywiście — wobec ta
kich argumentów — wysłano p.
Balińskiemu 75-kilogramową pa
czkę wyborowej żywności. Ale nie otrzymał ani odpowiedzi, ani pomocy chłop Jan Kamiński (gromada Rozinowo, gmina leg., pow. wrocławski). Pisał on do tego samego oddziału „Cari
tas”:
„Jestem biedny i kaleka.
Mam pięcioletnią córeczkę, która przed kilkoma miesią
cami została sparaliżowana.
Usilnie proszę „Caritas” o udzielenie mi jakiejkolwiek pomocy materialnej, gdyż za wszelką cenę chciałbym uratować moje dziecko przed, kalectwem. Z pomocy „Cari
tasu” nie korzystałem jesz
cze”.
Do podania dołączona była o- pinia ks. proboszcza Anzorge, który popierał prośbę będącego w ciężkim położeniu chłopa.
Nic to jednak nie pomogło.
Niewiele też mogło pomóc oięćset złotych ubogiej wdowie Annie Kaczorkiewiczowej, któ
ra taki to „zasiłek” otrzymała na pogrzeb swojej matki, nato
miast członkowie zarządu wroc
ławskiej „Caritas” przyznawali
] sobie jako pożyczki —- 20.000 zh 5 ks. Józef Twardy, 30.000 zł. ks.
| dr. Majdoński.
Nielepiej było w7 Oliwie, gdzie i członek zarządu „Caritas” inż. Ju lian Neyman otrzymał 211 kg, czekolady, kawy, kakao, soków owocowych i konserw.
Nielepiej było w Grudziądzu, gdzie brat ks. biskupa ordynariu sza Kowalskiego, p. Stanisław Kowalski otrzymał sporą pakę lekarstw.
STREPTOMYCYNA Gospodarkę w „Caritasie” ce
chowały nie tylko tego rodzaju nadużycia. Marnotrawstwo dóbr społecznych też nie należało tam do rzadkości. Szczególnie jaskra
wy przykład — to streptomycy
na. W oddziale tarnowskim dopó ty nie rozdzielano wśród chorych tego bezcennego lekarstwa, dopó ki się nie zepsuło. W jednym tylko oddziale krakowskim inspe keja wykryła teraz 40 kg. strep tomycyny, która na szczęście nie straciła y wartości leczniczej do roku 1951 włącznie. Zdążymy je szcze wykorzystać tę olbrzymią ilość specyfiku — olbrzymią, skoro 30 gr. wystarcza by urato
wać życie ludzkie.
A iluż do tej pory zmarło cho
rych gruźlików bo streptomycy
ny brakło?
Brakło? Nie, streptomycyna była, ale ją ukrywano w prze
pastnych magazynach „Caritas”.
Osobny rozdział w „Żółtej księ dze” stanowić mogą
TRANSAKCJE HANDLOWE Nie były to transakcje byle ja kie. Dyr. Paszenda z Wrocławia handlował np. w'inem mszalnym, które było bezpłatnym darem do bezpłatnego rozdziału między pa rafie dla celów religijnych. W ciągu swej długiej działalności sprzedał w cenie od 300 do 500 zł. kilkanaście tysięcy butelek, nie rezygnując przecież ze zwoi nienia z opłat skarbowych, jako że wino było mszalne i stano
wiło dar Polaków z Ameryki.
Ks. Żurawski sprzedał 200 par butów firmie „Wieczorek I Chroboczyński” w'e Wrzeszczu za 10.200 zł. (po 90 zl. 60 gr. za parę!). Taka to suma figuruje w dochodach „Caritasu” w Byd
goszczy. We Wrocławiu nato
miast, gdzie skarbniczką „Cari
tas” była p. Olexmska, trzy wor ki kawy kupił jej mąż p. Jan Olexihski, a samochody przydzie
(Ciąg dalszy na str. 3)
»Caritas stał sią teraz naprawdę katolicką instytucją«
Wierząca ludność Sopotu pragnie uregulowania stosunki’
między Kościołem a Państwem
Cecylia M. Guziołkówna
Kochamy i szanujemy nasze matki
Również i młodzież ZMP Lice
um Pedagogicznego i Szkoły Pod
stawowej TPD w Gdańsku ■ Wrze
szczu, zgromadzona na zebraniu w liczbie około 300 osób postano
wiła uczcić zbliżający się dzień 8 marca, jako Międzynarodowy Dzień Kobiet — specjalnymi zo
bowiązaniami
Po zagajeniu zebrania przez przewodniczącego koła ZMP ob.
Jerzego Żadeckiego — dłuższe przemówienie na temat sytuacji kobiet walczących o pełne upra
wnienie społeczne w okresie sana
cyjnym wygłosił przewodniczący Wojewódzkiego Zarządu ZMP. W ożywionej dyskusji głos zabierali
W dniu jutrzejszym zamieścimy artykuł
kuratora Okręgu Szkolnego ob. BŁASIASKIEGO
na temat
»Dziecko polskie w hołdzie dla matki«
(Dokończenie ze str. 1) rzańskiej wychodząc z sali ob
rad i spoglądając na posadzkę zauważył: — Dziwię się, że tu jest tak sucho. Powinniśmy wszyscy pływać, gdyż tyle lodu i oziębłości stajało z serc więk
szości obecnych tu kapłanów.
Jeden z księży pochodzący z białostockiego zapytany prze ze mnie czy się spodziewa na gany ze strony kurii bisku
piej za obecność na konferen cji, odpowiedział mi ze zdzi
wieniem: „Oczywiście, że nie! Przecież to są sprawy nie dogmatyczne, a sprawy mego sumienia. Zanim zosta łem kapłanem, byłem naj
pierw Polakiem, wkładając sutannę nie wyrzekłem się swej polskości, choć może ktoś się u góry tego spodzie
wał, że stracę w sutannie swe polskie serce”.
W dalszym ciągu dr. Suwara naświetlił bezwzględne stanowi
sko obecnych na konferencji księży, domagających się jak najsurowszych kar dla malwer
santów, żerujących pod płasz
czykiem „Caritasu”.
Dyskusja była gorąca. „Nie byłoby tych nadużyć — oświad
czył ob. Wiosna, gdyby do za
rządu diecezjalnego „Caritas”
weszli od pierwszej chwili lu
dzie pragnący pracować dla Pol ski”
Niedawno wróciłem z Amery ki — oświadczył oh. Lewański.
— Usiłowano mi tam wmówić, że uczęszczanie do kościoła w Polsce jest wzbronione. Były to kłamstwa tak bezczelne, że brak słów na ich określenie. Okazało się, że tak samo kłamliwa pro
paganda jak wszystko inne.
Mało — stwierdzam — że chyba nigdzie w żadnym państwie ko ściół nie ma takiej swobody, jak w naszym kraju”.
Wyrażam pełne uznanie dla naszego Rządu za jego toleran
cję, obiektywizm i dobrą wolę, jakiej na każdym kroku jesteś
my świadkami. Naszą wdzięcz
ność winniśmy zadokumento
wać, przykładając rękę do skar cenią tych, którzy chcą nadu
żyć zaufania wierzących i ha mu ją uregulowanie stosunków dźy Kościołem a Państwem.
W wyniku zebrania obecni u- chwalili następującą rezolucję:
„My parafian»« parafii Najśw. Serca Jezusowego w So
pocie potępiamy z całą surowością niecne poczynania dotych
czasowych kierownictw diecezjalnych „Caritas”, godzące w najbiedniejszych i oczekujących pomocy. Cieszymy sią, że po uporządkowaniu spraw w „Caritasie" instytucja ta służyć bę
dzie wyłącznie celom społecznym, dla których została powo
łana.
Wyrażamy równocześnie wdzięczność i uznanie nasze
mu Rządowi za dalszą poinoc zapewnioną „Caritasowi", pro
wadzonemu już nie przez byłych obszarników i ludzi nieucz
ciwych, lecz przez ludzi czystych rąk.
Inwalidzi wojenni Sopotu
potępiają działalność b. władz »Caritas«
W niedzielę, dn. 5 hm. odbyło się w świetlicy związkowej ęo miesięczne zebranie informacyjne Powiatowego Koła Związku In
walidów Wojennych R. P. w Sopocie. Prezes Kola postawił jako pierwszy punkt zebrania aktualną sprawę olbrzymich nadużyć w stowarzyszeniu „Caritas“ na Wybrzeżu.
„Rząd Polski Ludowej na pod
stawie alarmujących wieści zmu- s*oay był wkroczyć w tajniki or
ganizacyjne tego stowarzyszenia.
Ogromne dary, jak również wielo milionowe dotacje udzielanie prseał
władze państwowe, zaprzepaszczo ne zostały przez kierownictwo
„Caritas“ na cele, nic nie mające wspólnego z miłosierdziem chrze
ścijańskim. Dary te — stwierdził prezes — które przez ofiaro
dawców przeznaczone były dla rpo krzywdzonych przez wojnę, a więc dla biednych, dla wdów i sierot po 'poległych na wojnie i w obozach koncentracyjnych oraz dla inwa
lidów wojennych, aby ulżyć ich doli — rozhradzione zostały przez nieuczciwych ludzi, ukrytych urro- gów ustroju demokratycznego.
Inwalidzi wojenni R. P., z du
żą ulgą przyjęli do wiadomości zarządzenie Rządu, wnikającego w nadużycia i łajdactwa „działa
czy“ tego stowarzyszenia. Jaką
„troską“ otaczała „Caritas“ wdo
wy i sieroty po poległych oraz in
walidów wojennych Wybrzeża?
Otóż inwalidom — zaznaczył mów ca — którzy przecież na początku nie mieli znikąd żadnej pomocy, byli bez książeczek inwalidzkich, bez rent, bez jakichkolwiek wsparć, bez pieniędzy, a mimo wszystko pragnęli żyć niedwu
pytał uniesionym głosem prele
gent — choć na chwilę pomyśleli, ile łez niejedna wdowa, przelała»
gdy spotkała się. z odmową udzie
lenia tej właśnie pomocy? Toteż do milionów głosów oburzenia na terenie całego kraju — z naci
skiem podkreślił mówca — przy
łączają się gremialnie najbardziej zahvteresoivani pomocą „Caritas"
wdowy i sieroty po inwalidach i inwalidzi wojenni kola Z. I. W.
Sopotu, potępiając jak najsilniej nieuczciwe b. władze stowarzyszę nia „Caritas“ za nadużycia i kra dzieże, i u/rogośó do naszej Pol
ski.
Inwalidzi i wdowy po inwali
dach wysłuchali przemówienia w skupieniu; twarze wszystkich ce
chował wyraz najwyższego obu
rzenia-i protestu. W dyskusji nad referatem żądano surowej kary dla złodziei mienia publicznego.
Pod adresem nowego zarządu sto
warzyszenia „Caritas“ wyrażano gorące życzenia, aby w przyszło
ści szczególnie wdowy i sieroty po poległych oraz inwalidów wojen
nych z terenu Sopotu, nie mogą- znacznie powiedziano, że wśród | cyeh pracować, nie pomijano przy ' obdarowywaniu, lecz otaczano tro
skliwą opieką, której dotychczas nie doznawali ze strony tego sto
warzyszenia charytatywnego, -—
gdyż należne im dary szły dis hrabiów i kombinatorów.
inwalidów dokonuje się przemia
na, że inwalidzi „idą z prądem“, a wobec tego na „Caritas“ nie ma ją co liczyć, no i oczywiście z te
go stowarzyszenia pomocy nie otrzymali. Czy łajdacy ci — za-
Potępiamy knowania
przeciw uzdrowieniu „Caritasu“
My, młodzież Państw. Liceum dla Wychów. Przedszkoli w Lę
borku, solidaryzujcie się z całym społeczeństwem, potępiamy szko
dliwą działalność reakcyjnej części hierarchii kościelnejf, która po
nosząc odpowiedzialność za dozór w „Caritasie“ umoż
liwiła popełnianie licznych oburzających nadużyć, przestępstw, kto re przekształciły organizację charytatywną. „Caritasu“ w ośrodek ludzi wrogich naszej Ojczyźnie.
Cieszymy się z uzdrowienia go- j ład i porządek i utrudniać pracę spodarki „Caritasu“ i jego dzia- nad uzdrowieniem „Caritasu“.
łalności przez słuszne decyzje Rządu. Przyjmujemy % radością i uznaniem postanowienia i u- chwały księży i działaczy katolic
kich zmierzające do uregulowania stosunków między Kościołem a Państwem. Równocześnie potępia my reakcyjną część hierarchii ko ścielnej, która nie stanęła po stro ni« Naradvł i próbuje zakłócać
Majewska Eugenia, Romanik Wacława, Wio źlijc Halina, Grabowska Halina, Malinow
ska Halina, Kaczan Janina, Mocarska K„ KostkieuAcz Re
gina, Leszka Agnieszka, Ba
gińska Helena, Krasinęh Jani
na, Glodowska Cecylia, Szym- kowska Eugenia, Semenowics Michalina, Świątkowska Wła
dysława i JU dalsze podpisy.