Agnieszka Markuszewska
Metafizyka integracji. Elizy z
Branickich Krasińskiej poszukiwanie
tożsamości
Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 3 (45), 64-79
Agnieszka M arkuszew ska
M E T A F I Z Y K A I N T E G R A C J I .
E L I Z Y Z B R A N I C K I C H K R A S I Ń S K I E J
P O S Z U K I W A N I E T O Ż S A M O Ś C I
M yśliciele romantyczni — stwierdza M eyer H. Abrams — uw ażają refleksję filozoficzną, sam akt nam ysłu za „duchow ą chorobę ludzkości” , upadek, śmierć nawet. W stępną przyczyną oraz nieustającą m anifestacją zła i cierpienia człowieka jest bow iem rozdział, od jakiego zaczyna się jeg o świadom ość, i refleksja, gdy stawia się on w opozycji do świata zew nętrznego — „w skutek rozdarcia [...] p o m iędzy ja a nie-ja, podm iotem a przedm iotem , duchem a kimś drugim , naturą a um ysłem ” 1. Pierwotne pęknięcie, wynikające z tego, że człow iek zaczął m y śleć, czyli filozofować, przedstaw iane jest zazwyczaj na dwóch płaszczyznach — poznawczej oraz moralnej. Perspektywa poznawcza ukazuje rozdarcie pomiędzy um ysłem ludzkim a zewnętrzną naturą, z racji pojawiającej się świadomości, „że podmiot, który wie, jest czymś odrębnym od tego przedmiotu czy »natury«, o któ rej się dow iedział”2. N atom iast na płaszczyźnie moralnej pęknięcie utożsamione zostaje z konfliktem wewnątrz samego człowieka. Opozycja między naturą ludzką (w rodzonym i instynktam i a subiektywnym „rozum em ” człow ieka (zdolnością odróżniania dobra od zła) oraz d ziedzinąjego „w olności” pow oduje utratę pier wotnej jedności umysłu. Staje się źródłem wewnętrznej dezintegracji, zachw ia nia poczucia bezpieczeństw a i sensu życia, zaniku wiary w stabilny ład świata,
1 M. H. A bram s, F orm y w yobraźni rom antycznej, przeł. P. Graff, „P am iętnik L iteracki” 1978, z. 3, s. 214.
zagubienia się pośród chaosu w artości. W takim ujęciu cel eschatologiczny historii ludzkości przesuw a się z pojed n ania człow ieka z tran scend entn ym Bogiem na przezw yciężenie przeciw ieństw a pom iędzy ja i nie-ja, pogodzenie podm iotu z przedm iotem . Żyw ot refleksyjny jednostki przestaje być w ięc trak tow any „jako czas term inow ania do zaśw iatow ych niebios” i zaczyna być p o strzegany jak o proces sam oform ow ania, autoedukacji um ysłu oraz m oralnej istoty człow ieka „od brzasku św iadom ości do stadium pełnej d o jrzało ści” . In nym i słowy, w rom antycznym odczuciu świata bieg ludzkiego życia nie je st ju ż tylko historią zbawienia. Istnieje jako historia postępującego oświecenia, w któ rej um ysł ludzki — doświadczany cierpieniem, przeżywanym w m iarę rozw ijania się poprzez kolejne stadia rozdziału, konfliktu i pogodzenia — osiąga trium fu ją c ą św iadom ość swojej tożsam ości, znaczenia własnej przeszłości i spełnio nego przeznaczenia3. Zatem to „metafizyka integracji”4 — pragnienie odzyskania utraconej pełni, potrzeba całkowitej zgodności świata takiego, jak i poznajem y, ze św iatem natury oraz tęsknota za ideałem , osobow ością zharm on izow an ą — okazuje się najw ażniejszym dążeniem rom antyków . Poszukiw anie now ej je d ności (np. w filozofii, m istyce, autokreacji, w yobraźni, w szaleństw ie czy w al koholu) staje się wobec tego fragm entem każdej rom antycznej biografii. Chęć pokonania w ew nętrznej dezintegracji5 — jak o w yraz buntu i sprzeciw u w obec świata —stanowi jeden z istotniejszych elem entów „modelu »biografii typowej« rom antyka”6.
Brakiem poczucia tożsam ości i integralności własnej osoby charakteryzu je się życie Elizy z Branickich Krasińskiej (1820-1876), żony autora Irydiona. N iepew ność czasów, w których żyła (wojny, rew olucje, pow stania), rozłąka z rodziną (zw łaszcza z siostram i), problem y w m ałżeństw ie (rom ans Zygm unta Krasińskiego z Delfiną Potocką), konflikty z teściem, śmierć dzieci i ciągłe pod różow anie pow odow ały zagubienie się Krasińskiej w labiryncie św iata, uczuć i myśli. Dezintegracja osobowości nie stała się jednak przyczyną negacji otaczają cej j ą rzeczy wistości, jak działo się w przypadku wielu romantyków. Z pisanych
3 M. H. A bram s, dz. cyt., s. 215-221.
4 P ojęciem tym posługuje się M eyer H. Abrams.
5 D ezintegrację osobow ości rozum iem ja k o utratę zintegrow anego i ustrukturow anego charakteru różnych elem entów składających się na ludzką tożsam ość (behaw ioralnych, em o cjonalnych, m otyw acyjnych). Zob. A. S. Reber, O sobow ości dezintegracja, w: tegoż, S łow
n ik psych o lo g ii, red. I. K urcz, K. Skarżyńska, W arszawa 2000, s. 464.
6 Zob. M. Strzyżew ski, M o d e l,, biografii typow ej ” rom antyka, w: B iograjie rom antycz
w latach 1835-1876 listów Krasińskiej7 daje się bow iem wyczytać, ja k silne — często nieuświadamiane — było pragnienie „panny Elizy”, wbrew przeciwnościom losu, nadania życiu sensu i określonego kształtu. Już samo tworzenie korespon dencji (autonarracji), czyli kom ponow ania z rozproszonych faktów egzystencji szczególnego rodzaju powieści autobiograficznej, jak o forma walki z Przezna czeniem (w rozum ieniu ballanchow skim ) i postępującym sam ozw ątpieniem — stanowi przykład niezgody Elizy Krasińskiej na świat oraz duchowe rozdarcie człowieka. Autorska potrzeba integralnej tożsamości wyrasta z samych warunków egzystencji i stanowiła źródło najsilniejszych dążeń8. Pod skrzętnym opisyw a niem codzienności, nieustannym rozpam iętyw aniem przeszłości oraz ciągłym projektowaniem przyszłych działań i zachowań kryłaby się próba samozrozumie- nia i poznania rzeczywistości. Jednak nie tylko w tym żona autora Nie-B oskiej kom edii upatryw ała ocalenie. Rów nież w refleksji o Bogu, Jego roli w historii, Dobru i Złu, kontem placji sztuki i natury, autokreacji oraz rozw ażaniach na te mat śmierci, czasów, przem ijania — szukała Eliza spokoju i potw ierdzenia w ła snej egzystencji.
1. Walka Boga z Szatanem
Anna Strzeszew ska w artykule Życie ja k o powieść. Epistolografia M au rycego M ochnackiego w kontekście współczesnej refleksji narratywistycznej za uważa, że autor Powstania narodu polskiego w roku 1830 i 1831 szczególne okru cieństw o dośw iadczanej rzeczyw istości próbow ał sobie tłum aczyć specjalną misją, jak ą został naznaczony przez los (fatum). Nie m ogąc uwierzyć, że świat może być bez przyczyny tak chaotyczny i niezrozumiały, usilnie starał się przeko nać samego siebie, że nad spotykającymi go niepowodzeniami (np. nad upadkiem
7 N a epistolografię Elizy K rasińskiej składają się trzy bloki korespondencyjne: listy do Zofii z B ranickich A rturow ej Potockiej z lat 1835-1876 (ok. 900 listów), A leksandry z Po tockich Augustowej Potockiej z lat 1835-1868 (ok. 550 listów) i Katarzyny z Branickich A da mowej Potockiej z lat 1835-1876 (ok. 1250 listów). W śród nich znajdują się pojedyncze li sty adresow ane do m atki - R óży z Potockich, ojca - W ładysław a G rzegorza B ranickicgo, ciotki - Elżbiety z B ranickich M ichałow ej W oroncowej, brata W ładysław a oraz siostry Z o fii ks. Odescalchi. W szystkie cytowane fragmenty korespondencji pochodzą z: Św iadek epoki.
Listy Elizy z Branickich K rasińskiej z lat 1835-1876, t. 1-4, z rękopisu odczytał, w ybrał, sko
m entow ał i w stępem opatrzył Z. Sudolski, przeł. U. Sudolska, W arszawa 1995-1996. Jako że listy zostały ponum erow ane w tekście głównym , zam iast stron podaw ać będę ich numery.
pow stania listopadow ego, problem am i na emigracji czy śm iercią brata) musi czuwać jakaś siła, niepojęta m ądrość — że tkwi w tym pewien ukryty cel i sens. Zrozum ienie własnej egzystencji w przypadku M ochnackiego byłoby ciągłym odw oływ aniem się do porządku wyższego. Zatem , przyw ołując kategorię losu w pisanej do rodziców w latach 1832-1834 korespondencji, dążył on do usen- sow nienia niszczącej siły dziejów oraz odnalezienia tajem nicy swojego prze znaczenia9. Eliza z B ranickich Krasińska w swoich listach czyniła podobnie. Jednak nie w poczuciu „fatalnej konieczności” , ale w działaniach Boga i Szata na upatrywała źródeł zam ętu historii, ludzkiego bólu i cierpienia10. Wiara w Bo ską i szatańską ingerencję w losy świata i człowieka dawałaby jej nadprzyrodzoną pew ność, w ew nętrzną siłę, pozw alającą zrozum ieć swoje życie i dziejące się w nim wydarzenia. Uczucia religijne um ożliwiały um ieszczenie siebie na tle za kładanego projektu całości istnienia, pozwalały na wytworzenie ogólnej orienta cji, którą zyskuje się w trakcie poszukiw ania uniwersalnego system u wiary oraz — co najw ażniejsze — przezw yciężenie dezintegracji osobowości. Przekonanie m.in. o tym, że wraz z zaw ieruchą historii „nadeszła kara, która ciąży nad świa tem i będzie się szerzyć”, a „szał demonów” popycha ludzi do obłędu (list nr 499), chroniło Krasińską przed lękiem, zwątpieniem i rozpaczą. Stwarzało również per spektyw ę, dzięki której potrafiła w kolejnych etapach swojego życia uchwycić sensow ny zw iązek m iędzy sobą a całością Bytu. Nic nie działo się już bez przy czyny, w szystko m iało cel, głębsze znaczenie i uzasadnienie. Ponadto, zawarte w niektórych listach prześw iadczenie, że „bram y piekielne nigdy nie zw yciężą K ościoła Bożego” (list nr 498), pom agało przetrw ać najbardziej dram atyczne chwile. Co więcej, traktowanie ówczesnych wydarzeń politycznych i społecznych (zwłaszcza rew olucji)11 jako zapowiedzi religijnej oraz moralnej przemiany świata dodawało otuchy i nadziei. Natomiast stylizowanie listów na kazanie przybliżało j ą do Boga i pozwalało przeniknąć Jego tajemnice. O pokrew ieństwie niektórych listów z kazaniami św iadczy chociażby używanie przez K rasińską czasu przy szłego, sprawiającego, że rytm zdania nabiera cech proroctwa, oraz posługiwanie
9 A. Strzeszew ska, Ż ycie ja k o pow ieść. E pistolograjia M aurycego M ochnackiego w kon
tekście w spółczesnej refleksji narratyw istycznej, w: Polska literatura współczesna wobec ro m a n tyzm u, red. M. Ł ukaszuk, D. Sew eryn, Lublin 2007, s. 279-281.
10 P ogląd K rasińskiej na św iat i Boga, a św iadczy o tym w iele listów, m ógł kształtow ać się pod bezpośrednim w pływ em tw órczości m ęża — zw łaszcza Irydiona.
11 M ożna podejrzew ać, że dużą rolę w postrzeganiu przez Elizę rew olucji odegrała lek tura N ie-B oskiej komedii. W iele fragm entów tej rom antycznej epistolografii sprawia bowiem w rażenie kom entarza do utw oru K rasińskiego.
się takimi zwrotam i, jak: „w ierzm y”, „ufajm y” , „dziękujm y”, „nie poddaw ajm y się” . Na taką form ę epistolografii wpłynęła prawdopodobnie znajom ość z księż mi zm artw ychw stańcam i — szczególnie z Hieronim em K ajsiewiczem . Trudno stwierdzić, czy żona Zygm unta Krasińskiego m iała kiedykolwiek okazję uczest niczyć w kazaniach w ygłaszanych przez autora Sonetów w Paryżu, K rakowie, tudzież w Rzym ie (w swoich listach tego nie odnotowała). Na bliskie kontakty ze słynnym kaznodzieją w skazują jednak fragm enty listów do K atarzyny Potoc kiej z 27 grudnia 1848 roku (nr 518), 21 maja 1849 roku (nr 587) i z lutego 1861 roku (nr 1402).
Postrzeganie świata jako m iejsca walki Dobra ze Złem w korespondencji Krasińskiej ujawniało się również w opisywaniu dziejących się wów czas zdarzeń w tonie apokaliptycznym (list nr 404, nr 409, nr 498, nr 516, nr 520). O gląd dzie więtnastowiecznych wydarzeń politycznych oraz społeczno-kulturalnych, m.in. towianizm u, panslawizm u, rodzącego się wówczas socjalizmu, jak o zapowiedzi powszechnej Apokalipsy stanowił próbę ich usensow nienia i zrozum ienia. Po dobnie jak Zygm unt Krasiński, który pod wpływem Pisma „bezw ład” rzeczyw i stości ogarniał „myślą niekiedy dość głęboką” 12, autorka omawianej epistolografii starała się odnaleźć źródło chaosu historii w Bożych zamysłach i decyzjach (w tym wypadku dotyczących Sądu Ostatecznego). Sięganie do Biblii — w ykładni sensu dziejów, przybierających teraz charakter eschatologiczny, pom agało zachow ać w ew nętrzną rów now agę i w rezultacie prowadziło do ukonstytuow ania się w ła snej tożsam ości. Ponadto, odwoływanie się do biblijnych sposobów obrazow a nia końca świata oraz przywoływanie znamiennych dla Apokalipsy św. Jana sym boli — np. zwierzęcia „o twarzy lwa i nogach niedźw iedzia” - jeszcze bardziej utw ierdzało ją w przekonaniu, że czasy, w których żyła, to m oże , je sz c z e nie koniec”, ale z pew nością „początek końca” (list nr 498). N aw iązyw anie do za czerpniętej z Biblii symboliki zm ierzało tym samym do przeniesienia zastanej rzeczywistości w najw yższy wym iar aksjologiczny13. Przeczucie zbliżającej się
12 Z. Sudolski, U źró d eł w yobraźni i m yśli Zygm unta K rasińskiego, w: A pokalipsa. Sym
bolika - tradycja - egzegeza, red. K. K orotkich, J. Ław ski, t. 2, B iałystok 2007, s. 21. Por.
inne artykuły z pow yższego tomu: A. Fabianow ski, Z ygm unt K rasiński: tw orzenie A poka
lipsy, s. 25-39; M. Śliw iński, „Na św iatach poczętych, na św iatach m ających zg in ą ć Apo- kaliptyka Nie-Boskiej kom edii Zygm unta Krasińskiego, s. 41 -69; M. Szargot, „Apokaliptyczne p o d rzu ty h is to r ii” w Irydionie Z ygm unta K rasińskiego, s. 71-79; J. Lyszczyna, R o k 1848 w apokaliptycznych prognozach historiozoficznych Zygm unta K rasińskiego i K onstantego G aszyńskiego, s. 81-90.
13 Zob. M. M aciejew ski, Biblie rom antyków, w: Religijny w ym iar literatury polskiego ro
katastrofy dodatkowo wzm acniało posługiw anie się takimi zwrotam i, jak: „dia beł”, „Jego W ysokość Lucyfer”, „Belzebub” , „fałszywi prorocy”, „sm ok” , „pie kło” . Problem atyka rewolucji, spełniającej się A pokalipsy oraz odwołań do idei historiozoficznych Zygmunta Krasińskiego, to temat osobny, przekraczający ramy tej pracy, który został tu jedynie zasygnalizowany.
W iara Krasińskiej w B oską i szatańską ingerencję w losy świata w iązała się ró w n ież z dzielen iem sp o ty kan y ch ludzi na dobrych i złych, św ięty ch i grzeszników . Starając się rozpoznać w znaczących osobistościach X IX w ie ku (zw łaszcza w papieżu Piusie IX, M akrynie M ieczy sław skiej, A dam ie M ic kiew iczu i A ndrzeju Tow iańskim ) w ysłanników Boga lub Szatana, próbow ała sobie w ytłum aczyć okrucieństw a czasów, w których żyła. (C hoćby rew olucja to w ynik walki „nam iestników Chrystusa” z ludźmi „piekielnym i”). Precyzyjne i niem al codzienne w czasie W iosny Ludów opisyw anie ich zachow ań, gestów, słów prowadziło Krasińską do całkowitego utożsam ienia się z charakteryzowaną p o stacią bądź do jej stanow czego odrzucenia i potępienia. U m ożliw iało to o d nalezienie w chaosie historii praw dziw ych w artości. Poszukiw anie w drugim człow ieku boskości (o Piusie IX często pisała ja k o C hrystusie i św iętym m ę czenniku — list nr 409, nr 411, nr 454, nr 503) lub dem oniczności (M ickiew icza i Towiańskiego uważała za „fałszywych proroków ”, m ówiących „o Niebie, żeby Piekło m ogło łatwiej zatryum fow ać” - list nr 4 0 4 )14 je st zatem jednym z w aż niejszych, nieuśw iadam ianych, sposobów pokonyw ania dezintegracji. P orów nyw anie się do innych - w m niem aniu K rasińskiej w ybranych przez Boga lub Szatana — ludzi, okazało się drogą do sam orozum ienia i św iadom ego kształto w ania o so b ow o ści15.
W przezwyciężaniu duchow ego rozdarcia — zwłaszcza w 1843 roku, kie dy „panna Eliza” przygotowyw ała się do m ałżeństwa z Zygm untem - pom agało jej także przeświadczenie, że „to ręka Boża wszystkim pokierowała” (list nr 170). Sądząc, że nie jest godna m iłości poety (list nr 107), nie m ając pewności, czy kiedykolwiek „zasłuży sobie” na jego uczucie (list nr 173), szukała wytłumaczenia
14 S posób postrzegania przez Elizę M ickiew icza-tow iańczyka nie różnił się w cale od roz pow szechnionych wówczas opinii na jego temat. Przedstaw ienie poety jako człowieka, w któ rym „w szystko jest dziw ne” i którego „uw ydatnione rysy, szlachetne i tw arde b łyszczą c z a sem d ziw n ą m łodością, jakby pochodziły od nadprzyrodzonej siły” (list nr 404), w pisuje się w dziew iętnastow ieczną tradycję m yślenia o autorze D ziadów i w spółtw orzy jego legendę.
15 Elżbieta Rybicka nazwałaby to „w ynajdyw aniem siebie i/ poprzez Innego” . Zob. E. Ry bicka, A ntropologiczne i kom unikacyjne aspekty dyskursu epistolograficznego, w: N arracja
dla podjętych decyzji w zam iarach Boga. Aby nadać sens tem u niechcianem u przez „wszystkich po kolei” małżeństwu, pisała, że jest ono „w zamysłach Opatrz ności” (list nr 171) i że znajduje się w „zjednoczeniu z w olą Bożą” (list nr 174). W yczuwając ingerencję O patrzności, łatwiej jej było znieść obojętność i brak m iłości i przyw iązania ze strony „syna generała” oraz niepew ność ich wspólnej przyszłości. Całkowite poddanie się woli Boga prow adziło więc Elizę do akcep tacji otaczającej rzeczywistości oraz do odzyskania utraconej tożsamości. Ponadto, niektóre fragm enty przyw ołanych listów stanow ią zapow iedź tak ważnej dla tej epistolografii problematyki autokreacji i stylizacji autora Nie-Boskiej kom edii na człow ieka dobrego, troskliw ego i pełnego najlepszych uczuć dla żony. Wiemy, że Zygm unt taki jednak nie był.
Postrzeganie świata jak o m iejsca walki Dobra ze Złem w k oresp o nden cji Elizy Krasińskiej nabiera szczególnego znaczenia. W iara w B oską i szatań ską ingerencję w bieg historii, losy społeczeństw i pojedynczego człow ieka stanow i próbę nadania życiu sensu i określonego kształtu, oraz — co najisto t niejsze —je s t sposobem przezw yciężania odczuw anego rozpadu psych e. I tak, zapew niając sam ą siebie w listach, że w szystko da się w ytłum aczyć w o lą Boga lub Szatana oraz zbliżającą się A pokalipsą, po której nastąpi czas pow szechnej szczęśliwości i m oralnego odrodzenia ludzkości, Krasińska starała się odnaleźć sens istnienia, a w procesie samorozumienia stawić czoła trudnej rzeczywistości. Porów nując się do „przedstaw icieli C hrystusa na ziem i” (Piusa IX, M akryny M ieczysław skiej, Zofii ks. O descalchi), szukała takich w artości, które um ożli w iłyby odzyskanie utraconej pełni i harm onii. Stosunek Elizy do św iata i dzie jących się wydarzeń (zw łaszcza rew olucji) św iadczy jednocześnie o fascynacji tw órczością literacką męża i jeg o pom ysłam i historiozoficznym i. Ten w yjątko wy zbiór dziew iętnastow iecznej epistolografii w niektórych fragm entach spra wia bowiem wrażenie kom entarza do najw iększych dzieł Zygm unta K rasińskie go - N ie-B oskiej kom edii i Irydiona. M ożna zatem zaryzykow ać tw ierdzenie, że korespondencja Elizy K rasińskiej stanow i rozw inięcie m yśli i poglądów , zaw artych w utw orach autora Przedśw itu i je s t ich sw oistym d o p ełn ien iem 16. Jest to tem at szeroki, do opracow ania w innym m iejscu, tu tylko sygnalizuję jeg o obecność w korespondencji.
16 Por. Z. Sudolski, Św iadek epoki, w: Listy Elizy z Branickich K rasińskiej z lat 1835-1876, t. 1, s. 19-20.
2. Sztuka, świat, rzeczy ostateczne
Poszukiwanie wartości, które pozw alały Elizie Krasińskiej zachować w e w nętrzną rów now agę i na nowo stworzyć jednolity obraz samej siebie, odbyw a ło się też na drodze kontemplacji sztuki i natury oraz refleksji o świecie i rzeczach ostatecznych. Opisywanie w listach wrażeń z oglądanych obrazów i rzeźb, prze czytanych książek, podziw ianych w idoków i pejzaży oraz dzielenie się z adre satkam i korespondencji przem yśleniam i na tem at życia i śmierci, roli kobiety w społeczeństwie, nie wynikało tylko z chęci poinform ow ania ich o bieżących w ydarzeniach i aktualnym stanie ducha. Jest to raczej form a walki z przeznacze niem (bezustannym cierpieniem) oraz zmaganie z utratą pierwotnej jedności. Chęć odnalezienia spokoju w dziełach sztuki i literaturze, potrzeba odkrycia w łasne go , j a ” dzięki kontaktom z naturą, pragnienie oswojenia śmierci czy znikomości istnienia poprzez ciągłą refleksję i zadumę — wszystko to kierowało autorkę listów ku samopoznaniu oraz prowadziło do akceptowania otaczającej rzeczywistości.
Tak więc kontem plow anie dzieł sztuki (zw łaszcza płócien Rafaela Santi, Ary Scheffera i rzeźb M ichała Anioła) oraz poszukiw anie w nich boskości przy bliżało Krasińską do ważnej dla niej transcendencji i sfery sacrum. Traktowanie sztuki jako przedstaw ienia „tego, co nieskończone w skończoności” oraz odnaj dyw anie w jej treściach „bezpośredniego oglądu absolutu” 17, stanowiło ważny etap w zdobywaniu samoświadomości, niezbędnej w procesie kształtowania toż sam ości wiedzy , j a ” . Poprzez odkryw anie w sztuce Boga, Eliza rozpoznawała sam ą siebie i — w rezultacie — z w iększą łatw ością przezw yciężała wewnętrzne rozdw ojenie. Ponadto, dzięki starannem u opisyw aniu dostrzeżonych wartości (w przypadku dzieł Rafaela były to np. niebiańska harmonia, tchnienie ducha bo żego, m ajestat i moc W iekuistego) oraz przeciw staw ieniu ich okrucieństw om świata i historii, mogła pokonać rodzące się poczucie bezsensu istnienia, ulotności własnej egzystencji. M ożna przypuszczać, że ogarniające Elizę w trakcie kon tem plow ania dzieł sztuki pozytyw ne uczucia i emocje stanow iły próbę oderw a nia się od problem ów codzienności. Starając się zanurzyć w przedstawianych na
17 Por. F. W. J. Schclling, Filozofia sztuki, w: tegoż, Filozofia sztuki. O stosunkach sztuk p la
stycznych do pizyrody. Bruno, czyli o boskiej i naturalnej zasadzie rzeczy rozmowa, przeł., wstęp
i przypisy K. Krzemieniowa, przekł. przejrzał Z. Kuderowicz, Warszawa 1983. Krasińska uw a żała —tak jak Schelling - że „bezpośrednią przyczyną wszelkiej sztuki jest B óg”, i że przejawia się w niej nieskończoność. Poza tym, podobnie jak i twórca filozofii objawienia, twierdziła, że „w praw dziwym dziele sztuki nie ma piękna poszczególnego — piękna jest tylko całość” . W ta kim ujęciu to nie tylko posługujący się intuicją i darem natury artysta zyskuje dzięki sztuce sa mośw iadom ość - wiedzę o , j a ” zdobywa również jej uważny obserwator, znawca i wielbiciel.
obrazach światach idealnych, m.in. w pełnych ciepłych tonów i kolorów widokach z m alow ideł Hom a i Fryderyka Miillera (list nr 80), szukała wytchnienia, odpo czynku po trudach dnia. Szczegółowe opisywanie w listach do kuzynki odnajdy w anych w kolejnych dziełach wartości wskazuje na potrzebę utożsam ienia się z nimi, zastąpienia chaosu życia płynącym z nich pięknem i spokojem. Dzięki po rów nyw aniu oglądanych na obrazach światów z em pirycznie dośw iadczaną rze czywistością można sobie uświadomić, co jest dobre, a co złe, ważne lub nieistot ne, wzniosłe czy też mało znaczące. Innymi słowy, sztuki piękne pozwalały żonie Zygm unta zbudować trwały system aksjologiczny, oparty na własnych przem y śleniach oraz ocalić swój wewnętrzny, jedynie prawdziwy, duchowy świat.
Oczywiście nie tylko kontem plow anie dzieł sztuki pom agało Elizie zro zum ieć siebie. To również dzięki lekturom (m.in. książkom Pani de Staël, G eor ge Sand, Pierre’a Josepha Proudhona, Charlesa Fouriera, Josepha de M aistre’a), m ogła odnaleźć sens życia, określić istotę i cel własnej egzystencji. Opisując w korespondencji w rażenia dotyczące przeczytanych książek i artykułów (Kra sińska czytała regularnie m.in. „Journal des D ébates”, „Revue des Deux M on des” , krakowski „Czas”), czyli — w języku narratyw istyki — tworząc „narrację o narracji” , próbow ała ustalić, jakim i w artościam i należy się w życiu kierować, co pow inno być najw ażniejsze i kogo warto postaw ić przed sobą jako wzór do naśladow ania. Przekonana — podobnie jak mąż - że świat dąży „ku rewolucji kobiecej tysiąckrotnie bardziej groźnej od w szystkich tych, które do tej pory pustoszyły nasz glob” , i że kobiety w XIX wieku „są bardziej pow ażne” i „so lidne” (nr 510), w czytanych lekturach szukała ideału praw dziw ej kobiecości. W ten sposób na „lekcję dla wszystkich kobiet” w ybrała chociażby spisane ręką Jeana Marie Dargaud, francuskiego pisarza i historyka, dzieje Marii Stuart. Wszak to angielska królowa, odkupiwszy swoje winy przez bohaterską śmierć, stała się sym bolem wierności własnym przekonaniom , odwagi oraz heroizmu, którego — zdaniem Krasińskiej - w XIX wieku nie było (list nr 900).
Innym sposobem przezw yciężania dram atu rozpadu osobowości był jej kontakt z naturą18. Chociaż dla romantyków Natura okazała się tajemniczą księgą
18 Posługując się pojęciem „natura”, nie zam ierzam w ikłać się w jej filozoficzne odnie sienia. Termin ten rozum iem — za Słownikiem ję zyk a p olskiego Sam uela Lindego - jako „ogół rzeczy stw orzonych” . Linde w yróżnił trzy znaczenia natury: 1) „siła tw ory w yw odząca”
(natura naturans); 2) „ogół rzeczy stw orzonych” (natura naturata)\ 3) „istność” (istota rze
czy lub zjaw iska). Zob. hasło N atura, w: Słow nik ję zy k a polskiego p rze z Sam uela Bogum iła
L in d e , t. 3/ M -O , L w ó w 18 5 7 , s. 2 9 8 . P o n a d to , c z a s a m i s to s u ję go w y m ie n n ie
zawierającą prawa stanowiące podstawę harmonii wszechśw iata19, to żona twórcy Przedświtu postrzegała j ą w odm ienny sposób. Dla Krasińskiej dośw iadczenie świata natury nie było pretekstem do snucia filozoficznych rozważań ani powodem do m etafizycznych uniesień. W jej świadom ości pejzaż rom antyczny jedynie czasami przemieniał się w przesycony symboliką, uduchowiony, samodzielny byt, mogący stać się dla zafascynowanego nim człowieka osobliwym partnerem, który napełnia lękiem i kusi nadzieją poznania20. W idok skał, ciem nego lasu, jez io r „o surowym pięknie” , tudzież m alowniczych ruin starych zam ków przynosił ra czej odprężenie i psychiczną równowagę. Obcow anie z interpretow aną w k ate goriach ładu i porządku naturą (morze bywa „harm onijne”, jezioro jest otoczone „góram i o greckim profilu” , a w egetacja przyrody odbyw a się „bez krzyku”) w sytuacji chaosu zw iązanego z w ydarzeniam i rew olucji europejskiej chroniło autorkę listów przed zagubieniem się w „wielkiej zawierusze dziejów ” . U m ożli wiało zajrzenie w głąb siebie, w yciszenie i nabranie now ych sił do walki z co dziennością. W liście do Katarzyny Potockiej z 19 grudnia 1850 roku mogła więc zanotować:
To praw dziw a rozkosz tak w lec się pow oli w tej łagodnej atm osferze i nieustannie kontemplować tę w dzięczną przyrodę, której piękna pogoda dodaje jeszcze wdzięku. Ty znasz Heidelberg i w iesz ja k m alow nicze je st to miłe m iasteczko zw ieńczone zielonym i góram i. Życie je st tu bardzo spokojne, a spokój je st jedynym z głów nych dobrodziejstw życia. O d zyskuję siły duszy i ciała w tym dobroczynnym spokoju, w którym obecnie żyję. Jestem głodna i spragniona tego pokoju i nie m ogę się nim nasycić (list nr 759).
Doświadczenie „ogółu rzeczy stworzonych”, obok wiary w boską ingeren cję w losy świata oraz pragnienia identyfikacji rzeczywistości z odnajdyw anym i w sztuce wartościam i, stanow iło dla Elizy jed n ą z w ażniejszych m etod pokony wania egzystencjalnego niepokoju, poczucia ro zd w o jenia, j a ” i „nie-ja” . Ciągłe zapew nianie rodziny i siebie, że kontakt z naturą w pływ a kojąco i terapeutycz nie, prow adziło do przekształcenia dotychczasow ej wizji świata w idylliczne, rajskie, a czasami nawet baśniowe o nim wyobrażenie. Baden-Baden często przy woływało „na myśl pierwszy raj, jaki w całej swojej świeżości wym knął się z rąk Stwórcy” (list nr 579), a lasy wokół tego uzdrowiska pełne były bajecznych „cho chlików i dem onów ” (list nr 542). Eskapizm — ucieczka w świat natury i przyro dy, i w zw iązaną z nim baśniowość — był form ą walki z cierpieniem i kruchością
19 M. Janion, Kuźnia n atury, G dańsk 1994, s. 19-20.
psyche. Zaś porów nyw anie otaczającej przyrody m.in. do gotyckich katedr do dawało relacji powagi oraz wprow adzało ją, tj. naturę, w sferę sacrum — w tak bliską romantykom przestrzeń mistyki i m etafizyki21. Warto również zauważyć, że —pom im o literackich inklinacji E lizy —jej słownictwo było mało zróżnicow a ne. W korespondencji Krasińskiej góry m ają zazwyczaj „harm onijne” i „czyste” kontury, lasy są „ciemne” i „wspaniałe”, przyroda bywa „wdzięczna” i „zachw y cająca” . Natom iast jeziora em anują „surow ym ” pięknem, a powietrze jest „aksa m itne”, „ciepłe” i „pachnące” .
Pokonanie wew nętrznego rozdarcia w przypadku Elizy Krasińskiej oka zało się rów nież m ożliwe dzięki refleksji o życiu, cierpieniu, śmierci i kondycji człowieka w XIX wieku. By lepiej zrozumieć dziejące się w okół wydarzenia oraz nadać sens niepowodzeniom, starała się ponownie zawłaszczyć przez świadomość świat, z którego została w yobcow ana w skutek pierw otnego aktu m yślenia22. Snując w listach „filozoficzne” rozw ażania, zam ierzała na nowo zsyntetyzować to, co zostało w jej naturze podzielone. Proces m yślow y stanow ił źródło egzy stencjalnej siły, kształtującej tożsam ość i w iedzę o „ja” . Zatem pisanie „drogim przyjaciółkom ” o życiu i „rzeczach ostatecznych” oswajało K rasińską z przem i janiem , znikom ością ludzkiego istnienia, w ojnam i, chorobam i, ciągłym niepo kojem. Prowadziło tym samym do akceptacji otaczającej rzeczywistości. Dziele nie się z rodziną przem yśleniam i na tem at śmierci, człow ieka, ułomności jego charakteru, pozwalało usensow nić w łasną egzystencję oraz w ytłum aczyć sobie i swoim bliskim konieczność um ierania i cierpienia. N atom iast uporczywie sta wiane pytania o duszę i ciało człowieka, powody opłakiwania zmarłych czy sens ludzkiej egzystencji prow okują adresata i nadaw cę korespondencji do dalszych refleksji, zakorzeniając w rzeczywistości i własnym jestestw ie (w myśl kartezjań- skiej zasady „myślę, więc jestem ”). „Filozoficzna” refleksja prowadziła więc do całościow ego oglądu św iata, ułatw iając duchow ą reintegrację, a w procesie „w szech-poznaw ania” — ukonstytuowanie się tożsam ości. Pam ięć o tym, że ży cie rzadko odpłaca się „jakąś dobrą rzeczyw istością, gdy żądam y od niego cze goś w zam ian za wszystko cośmy mu dali” (list nr 116), czyniła wiarę Krasiń skiej w Boga jeszcze silniejszą i dojrzalszą. N atom iast świadom ość, że „głębią rzeczy jest nicość tego świata” (list nr 121), uczyła pogardy dla życia oraz całko w itego zatracenia się w m yśleniu o wieczności.
21 M im o że sposób patrzenia Elizy K rasińskiej na przyrodę i naturę je st bardziej „klasy czny” niż „rom antyczny”, to niektóre listy (zw łaszcza te, które opisują podróż przez W łochy, S zw ajcarię i A lpy), w pisują się w tradycję „polskiego podróżopisarstw a rom antycznego” .
3. Ja to ktoś Inny, czyli autokreacja
Jednak nie tylko rozw ażania o Bogu, sztuce, świecie i rzeczach ostatecz nych prowadziły Elizę Krasińską do ocalenia „ja” . Ostatnim — a w moim przeko naniu najważniejszym (bo uświadamianym) — sposobem pokonywania wewnętrz nego rozdarcia była autokreacja, czyli sugerowanie pożądanego obrazu siebie za pom ocą różnych technik — od bezpośredniej autocharakterystyki i żądań, by w określony sposób interpretow ać postać nadaw cy korespondencji, „po działa nia bardzo subtelne, czasem przewrotne, implicite wpisane w tekst wypowiedzi”23. Michał Kuziak, charakteryzując zapisane w listach Juliusza Słowackiego „opo wieści autokreacyjne”, stwierdził, że w odniesieniu do epistolografii autora Balla dyny można mówić o dwóch pokrewnych sobie technikach interpretowania własnej biografii: prezentowaniu jej przez pryzmat tekstów literackich i poprzez istniejące ówcześnie wzorce osobowe, np. modelowe biografie romantyków24. Koresponden cja jako „sztuka póz” byłaby zatem świadomym aktem nadawania sobie tożsamo ści25. Podobnie dzieje się w listach Elizy Krasińskiej. Jednak to nie stylizowanie własnej biografii na wzór upowszechnionych wówczas romantycznych sposobów przeżywania rzeczywistości, ale kreowanie siebie na ideał, wedle którego chciałoby się żyć, pomagało jej w scalaniu osobowości. Konstruowana w procesie autokreacji tożsamość—nazwijmy ją tożsamością „naddaną” (wszak powstaje wskutek sugero wania pożądanego obrazu siebie) — umożliwiała bowiem rozpoznanie swojego praw dziwego ,ja ” oraz prowadziła do zrozumienia dziejących się w jej życiu zdarzeń. Wobec tego - paradoksalnie - przyjmowanie przez żonę Zygmunta Krasińskiego w trakcie pisania listów określonych póz i ról powodowało ukształtowanie się toż samości „prawdziwej”, „faktycznej”, „realnie istniejącej”. Tworzenie siebie na wzór ideału, zgodnie z którym chciałoby się żyć, uświadamiało autorkę, kim jest, kim być nie może lub nie potrafi, jakie wartości są najważniejsze, czego wymaga od świata, siebie i bliskich sobie ludzi oraz co jest potrzebne, by odzyskać duchową równowa gę. Jakie zatem role, pozy i maski przyjmowała Eliza Krasińska w swojej epistolo grafii i czy reintegracja osobowości była jedynym skutkiem autokreacji?
Uczucie, jak im „panna Eliza” obdarzyła w 1840 roku autora N ie-B oskiej kom edii, okazało się brzem ienne w skutki. M iłość do Zygm unta zasadniczo
23 K. Cysew ski, Problem autokreacji w listach Zygm unta K rasińskiego, w: Sztuka p isa
nia. O liście polskim w w ieku X IX , red. J. Sztachelska, E. D ąbrow icz, Białystok 2000, s. 73.
24 M. K uziak, Kreacje epistolograficzne Juliusza Słow ackiego (zarys problem atyki), w:
Sztuka p isa n ia ..., s. 98-99.
wpłynęła zarówno na kształt całego jej życia, jak i na treść korespondencji pisanej w latach 1843-1859 (a więc od czasu ślubu z poetą do jeg o śmierci). W tedy to Eliza zupełnie świadomie, niem al w każdym swoim liście, kreowała się na cier pliwą, spełnioną i bardzo szczęśliw ą—bo kochaną przez m ęża —żonę. Warto je d nak zauważyć, że m ałżeńska rzeczywistość Elizy i Zygm unta Krasińskich przed stawiała się zgoła inaczej. Twórca Przedświtu - o czym św iadczą jego listy do Jerzego Lubomirskiego i Delfiny Potockiej — przez długie miesiące nazywał żonę ,,tą panną” i nie chciał z nią spędzić nocy poślubnej. Dem onstracyjnie jej unikał i nie ukrywał przed nią swojej niechęci czy braku przyw iązania. Zatem w ciela nie się w rolę szczęśliwej, zadowolonej ze wspólnego życia i potrzebnej m ężowi żony pom agało zapom nieć o braku miłości ze strony „syna generała” i stworzyć świat własny, bezpieczny, „spokojny i cichy” (nieważne, że fałszywy). Ponadto, wypieranie ze świadomości zdarzeń utrudniających integrację osobowości (K ra sińska ukryła przed korespondentkam i m.in. to, że Zygm unt nie był obecny pod czas narodzin ich pierworodnego syna — W ładysława), a tym samym jakby znie kształcanie realnie istniejącego świata, prowadziło do wyelim inow ania z życia poczucia osobistej tragedii. Autokreacja - podobnie ja k kontem placja sztuki - przyczyniła się także do zbudowania trwałego system u wartości. W zajem na do broć i serdeczność, rodzinne ciepło i przywiązanie, obustronny szacunek, prostota życia są największym dążeniem Krasińskiej, trudnym do zrealizowania ideałem. Co więcej, ciągłe uspraw iedliw ianie przed sobą i przed rodziną zachowań m ęża św iadczy o pragnieniu zastąpienia przykrej rzeczyw istości w łasnym i o niej (i o Krasińskim) wyobrażeniam i. Ucieczka w sferę m arzeń i imaginacji okazała się wobec tego kolejnym — ale nie ostatnim — sposobem pokonyw ania przeciw ności losu. Kreowanie siebie na żonę idealną, a Zygm unta na męża doskonałego, pozwalało przekonać nieprzychylną poecie rodzinę Elizy do słuszności podjętej decyzji (poślubienia go) i zapewnić, że —pomimo plotek i „złych języków ” —ich „rom ans trwa na całego” .
Kolejną kreacją epistolograficzną była rola opanowanej, stroniącej od życia towarzyskiego oraz nieulegającej ziemskim namiętnościom kobiety-intelektualist- ki. Jak gdyby świadomie przeciwstawiając własną osobę dziewiętnastowiecznym rew olucjonistkom (tym „saw antkom polityki”, „furiom socjalizm u i postępu”) oraz „salonow ym lwicom ” — Delfinie Potockiej i Marii Kalergis, Eliza K rasiń ska poszukiw ała w świecie trw ałych wartości oraz takiego ideału kobiecości, według którego m ożna żyć przyzwoicie. Dzięki temu zaczynała dostrzegać, kim jest i jak ą kobietą pragnie być do końca życia. Nadto, pisanie przyjaciółkom w li stach, że jest „filozofem na modłę Diogenesa” (list nr 144) i chciałaby być studen tem, m ogącym chodzić na różne wykłady (list nr 120), zdradzało jej upodobanie
do wiedzy. Jest rów nież praw dopodobne, że kreow anie siebie na kobietę mało towarzyską, kochającą mądrość i opanowanie, wynikało z chęci ukrycia własnych kompleksów, niedociągnięć urody i charakteru. Warto jednocześnie zauważyć, że Krasińska w niektórych swoich listach przyjm uje pełną egzaltacji (a egzaltacja ta bardzo często przekształca się w „chorobliwą” manierę) pozę proroka - duchowe go przew odnika ludzkości. Inform ow anie rodziny, że po W iośnie Ludów Rzym będzie miastem przeklętym, „kara Boża jaka na nie spadnie będzie straszna i bez litosna” (list nr 495), a Polska nie będzie „ani M ick(iew iczow ska), ani Miero- sławska, tylko święta i czysta przed Panem ” (list nr 641), przybiera m iejscami form ę przepowiedni i przypom ina ogłaszanie nieznanych ludziom prawd. O b wieszczanie przyszłych zdarzeń, wcielanie się w rolę romantycznej profetki — jako przejaw wtajem niczenia w Boski plan zbawienia — nadaje życiu sens i określony kształt, dow artościow uje — czyni z Krasińskiej kogoś ważnego. W yraźnie też widać, ja k bardzo Eliza „m yślała Zygm untem ” i jego twórczością. W szak ton w ieszczy to cecha charakterystyczna w ielu utworów autora Resurrecturis.
W epistolografii Elizy Krasińskiej odnajdziemy również takie jej fragmenty, które m ogą w skazywać na potrzebę opisyw ania własnej osoby w kategoriach niezawinionej ofiary, przez Boga poddawanej próbom i naznaczanej cierpieniem. Św iadczą o tym listy napisane kilka dni po śmierci najstarszego syna - W łady sława, oraz pozostałych dzieci. N ajw yższa ofiara, jakiej Bóg-Stworzyciel zażą dał od matki — śmierć dzieci — sprawiła, że jej religijność się pogłębiła i stała się elementem świadomej kreacji własnego wizemnku. Stylizowanie się na wezwaną do stóp krzyża, cierpiącą, ale niebuntującąsię, błogosław ioną (świętą?) „między m atkam i” - pomagało przetrwać rodzinną tragedię. Usensownianie życia poprzez nadaw anie mu sakralnego w ym iaru stanowiło próbę zaakceptow ania dośw iad czeń oraz zrozumienia losu. Traktowanie siebie jako osoby wybranej przez Boga stw arzało taką perspektyw ę istnienia, w której ból przeradzał się w zbawienie, a cierpienie przem ieniało w radość. Ponadto, przekonanie, że jej „drogie dzieci [...] są u Boga, u swego Stworzyciela, Ojca i O dkupiciela”, pom niejszało ciężar sm utku i pozwalało dostrzec w chaosie istnienia praw dziw y cel ludzkiej egzy stencji, którym jest powrót na łono Opatrzności. Z kolei wiara, że cierpienie przy jęte i ofiarowane Bogu ma w sobie ukryte źródło życia, pokrzepia duszę i wznosi
ponad czysto ziemskie uczucia, umożliwiało odnalezienie w osobistym nieszczę ściu wartości, które w pływ ały kojąco — niemal terapeutycznie. Krasińska — jak sama przyznała — w swoim cierpieniu czuła się „szczęśliwa” . To także ciągłe opi sywanie swojego żalu i przygnębienia, otrzym ywanie listów, a wraz z nimi słów pocieszenia od rodziny, oraz bezustanne wspom inanie synów sprawiało, że roz pacz po stracie dzieci nie była aż tak uciążliwa. Zabiegom kreacyjnym podlegał
też obraz adresatów i osób w ystępujących w korespondencji. „W ładzio” K ra siński ju ż w wieku czterech lat „zaczął ja k gdyby im prow izow ać” (list nr 448) i „um ierał jak św ięty” — „jego ofiara spełniła się bez szemrania, bez żalu, bez jedn eg o w estchnienia” (list nr 2005). N atom iast „Puś” (tak Krasińska nazyw ała drugiego syna), umierając, zdawał się promienny, uśm iechał się ,ja k w ekstazie” i było w nim coś z tryum fatora (list nr 1749). K reowanie bliskich sobie osób na ludzi wybitnych, niem alże świętych, posiadających niezw ykłe zdolności jest kolejnym sposobem przezwyciężania wewnętrznego rozpadu. Opisywanie synów w kategoriach ponadprzeciętności pom agało walczyć z codziennością i osobisty mi niepow odzeniam i. Potrzeba dopasowania istniejącej rzeczyw istości do w ła snych wyobrażeń na tem at swojego „ja” (autokreacja), drugiego człow ieka (kre acja Innego), świata, Boga czy cierpienia w yrastała z warunków egzystencji. W cielanie się w określone role i narzucanie ich innym ludziom było form ą walki z w łasnym przeznaczeniem oraz w iążącym się z nim zwątpieniem w sens życia.
„M etafizyka integracji” w przypadku Elizy z Branickich Krasińskiej m ia ła różne oblicza. Tworzenia korespondencji (sui generis pam iętnika, powieści autobiograficznej w listach) m ożna traktować jako przejaw niezgody żony auto ra Irydiona na świat, rozdarcie człowieka na „ja” i „nie-ja” . Konstruowana w pro cesie autonarracji tożsam ość pozw alała pokonać rodzące się poczucie bezsensu istnienia - darem ności, znikom ości własnej egzystencji. Szczegółowe opisyw a nie codzienności, rozpam iętyw anie przeszłości czy analizow anie dziejących się w ów czas zdarzeń prowadziło do ponow nego scalenia osobowości i akceptacji otaczającej rzeczywistości. Również w iara w Boską ingerencję w losy świata, odrzucenie cnót fałszywych (głoszonych przez towiańczyków, rew olucjonistów i socjalistów), kontemplacja sztuki, związek z naturą, refleksja o Bogu, cierpieniu i śm ierci czy świadoma autokreacja sprawiły, że odzyskanie pełni człow ieczeń stw a stało się możliwe. Co więcej, zawarty w tej epistolografii zapis przeżyć egzystencjalnych (autorskiej potrzeby integralnej tożsam ości, próby scalenia dekonstruow anego świata, tworzenia pożądanego wariantu własnej biografii) uchyla tradycyjny, dokum entacyjno-źródłowy aspekt lektury listów oraz ułatwia dotarcie do ich głębszych struktur znaczeniow ych. Jednocześnie pozw ala lepiej zrozumieć epokę i ludzi. Warto także zauważyć, że Eliza Krasińska nie tyle „myśli narracją”, ile historie, jakie układa, opowiada jakby wtórnie. Jej zdolność samo- rozum ienia kształtuje się bowiem dzięki m ożliw ości odnoszenia do siebie pło tów (term in Paula Ricoeura), które czerpie z kultury (przede w szystkim z tw ór czości męża) i „wypróbowywaniu różnych ról” przyjmowanych przez ulubionych bohaterów literackich.
*
Agnieszka M arkuszew ska
The metaphysics o f integration. Eliza Krasińska, née Branicka, in search o f identity
This article attempts at looking at letters o f the wife o f the great Polish rom antic poet Zygm unt Krasiński as a story o f overcom ing inner disintegration, a noticeable decom position o f the psyche. The spiritual dilem m a was defeated by E liza’s describing on her letter sheets the everyday life and events, political and social, going on around her, as coupled with detailed analysing o f her own em otional states. This peculiar self-psychoanalysis was supported by rom anti cist providentialism , belief in divine and satanic interventions in the vicissitudes o f the world, M anichean struggle o f Good and Evil, contem plation o f art and na ture, afterthought on man, death and the ‘last th in g s’, as well as self-creation.