Kurier Lubelski nr 295, 20.12.2011, s. 2
Młodzież poznawała tradycje bożonarodzeniowe i chanukowe
Jedna Brama-Dwa
Święta" w Teatrze NN
Maria Krzos
m.krzos@kurierlubelski.pl
Boże Narodzenie i Chanuka. Kiedyś w Lub- linie te dwa święta obchodzone były niemal w tym samym czasie przez Żydów i Polaków mieszkających w naszym mieście. Do tej tra- dycji nawiązuje projekt „Jedna Brama - Dwa Święta" realizowany przez Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN" i Gimnazjum nr 19 w Lublinie. Wczoraj odbył się jego finał.
- Miejsce, w którym jesteśmy, obliguje nas do podejmowania takich działań - przeko- nuje Alina Bąk z Teatru NN. - W przedwojen- nym Lublinie Brama Grodzka była miejscem symbolicznym. Po jednej stronie bramy, w kierunku Podzamcza, zamieszkiwała spo- łeczność żydowska, po drugiej - polska.
Każda z nich miała własne tradycje i zwy- czaje. W grudniu katolicy świętowali Boże Narodzenie, a Żydzi - Chanukę. Projekt miał za zadanie przybliżenie młodzieży tradycji obydwu świąt.
Chanuka obchodzona jest na pamiątkę powstania Machabeuszy. To święto, podczas którego najważniejszym wydarzeniem jest zapalanie świec na chanukiji, dziewięciora-
N a stole znalazł się opłatek i chanukija miennym świeczniku. - Podczas Chanuki spożywane są tłuste potrawy, m.in. pączki
i placki ziemniaczane - opowiada Alina Bąk.
- Dlaczego to ważne, by potrawy były tłuste?
Ponieważ nawiązuje to do cudownego roz- mnożenia oliwy. Po wyzwoleniu świątyni Żydzi mieli jej bardzo mało, a paliła się aż przez 8 dni - wyjaśnia.
- Nie wiedziałam, że istnieje takie święto, nie znałam żadnych tradycji z nim związa- nych - przyznaje Justyna Oleszczuk, uczen- nica Gimnazjum nr 19.
Młodzież biorąca udział w projekcie od- krywała jednak nie tylko tradycje żydowskie.
Wielu z nich poznawało tradycje związane z Bożym Narodzeniem. Podczas wczoraj- szego spotkania uczniowie opowiadali so- bie, w jaki sposób święta Bożego Narodzenia obchodzone były lub są w ich domach.
- Przed tym spotkaniem poprosiłam ucz- niów, by porozmawiali na ten temat z rodzi- cami oraz dziadkami i spisali swoje relacje - mówi Alina Bąk.
Dzięki temu młodzież miała sposobność, by dowiedzieć się m.in. tego, że przed erą łań- cuchów, bombek i światełek z supermarke- tów większość ozdób wiesznych na choin- kach była rękodziełem, a każda rzecz, która trafiała na drzewko, miała własną symbolikę.