• Nie Znaleziono Wyników

"Polska i żydowska młodzież była razem, ale osobno" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Polska i żydowska młodzież była razem, ale osobno" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, Żydzi, antysemityzm, relacje polsko-żydowskie, szkoła

„Polska i żydowska młodzież była razem, ale osobno”

Tam, gdzie ja mieszkałam, to mnie pilnowali, bo mój ojciec był właścicielem tego domu [ul. Narutowicza 22]. To tam by mnie nikt nigdy nie ruszył. Gdzieś indziej tak.

Polska i żydowska młodzież była razem, ale osobno. Nawet dzieci, co szły do polskiej szkoły, też nie mieli poza szkołą [kontaktów z Żydami]. Oni nie chcieli być uważani za Jew lover, to jak ktoś kocha Żydów. W szkole wszyscy mówili z sobą, ale po szkole, to była ta kurtyna. Jak szli na ulicy i mnie widzieli, to patrzyli w drugą stronę, to mnie nie poznali.

Ja znam tylko polskie dzieci z mojej dzielnicy, ale byli żydowskie dzieci, co szli do polskiej szkoły. Jak ja byłam u Julii [Karwowskiej] w domu w schowaniu i ona mi powiedziała, że tam [w jej szkole] były dwie żydowskie dziewczynki bardzo zdolne i się zapytałam: „Czy ty żeś była z nimi zaprzyjaźniona?” co ona po prostu niezrozumiała, że ja tak mogłam pytać o to. Powiedziała: „Pewnie, że nie byłam z nimi zaprzyjaźniona, przecież one były żydówy” Wtedy to słowo wyszło. Nie Żydówki.

Żydóweczki, to była jak obraza. Żydówki, my jesteśmy Żydówki. Ale były „żydówy” W szkole do nich mówiła, jak potrzebowała pomoc w szkole, to do nich doszła i pytała się o pomoc. A po szkole, to to była ta ściana. A to było tak przyjęte. Jak ja miałam tu taką bardzo dobrą znajomą, co umarła dwa lata temu i ona chodziła do Arciszanki, do polskiej szkoły. Ona była z rodziny, co była bardzo asymilowana. Jej ciotka wyszła za mąż za Polaka. Ta polska rodzina, była z nimi bardzo zaprzyjaźniona, ale po szkole, to ona przychodziła do naszej szkoły i dzieci z naszej szkoły byli jej przyjaciółmi… nie z jej szkoły. Była ta kurtyna niewidoczna, ale bardzo widoczna kurtyna. No to było na porządku dziennym. Myśmy nawet tego nie chcieli, tylko zostawcie nas w spokoju.

Nie chcecie z nami bywać, w porządku. Zostawcie nas w spokoju.

To mogę tylko dodać, że to były dwa inne świata, żyjące jedno przy drugim. Myśmy się starali, bo jak Polska odzyskała wolność, to myśmy się starali przebić przez tą niewidoczną linię, ale było bardzo ciężko i były małe wyjątki co się przebiły. Kto byli te

(2)

wyjątki? Oni byli w tej wielkiej inteligencji, jak profesorowie na uniwersytetach, albo Polacy, co byli socjaliści. Polacy, co szli do kościoła, nie socjaliści, nie bywali z Żydami.

Data i miejsce nagrania 2010-12-11, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Kożuch

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To mój ojciec mówi: „Ja mam wystarczająco pieniędzy” „Gdzie masz?” „To nie jest twój interes, gdzie ja mam wystarczająco” I to tak szło parę godzin, aż w końcu

Ale jak miałam Niemca, co patrzy na mnie, a ja jestem jak powietrze, jak ja jestem nic i mówi do mnie, jak ja jestem nic, to było gorzej niż nienawiść, bo ja jestem, ja byłam niczym,

Drugi wyjmuje nóż, niedługi i wchodzi like this w pierzynę, a ja leżę w środku i ja widzę, jak te pióra latają, ale ja szczerze mogę powiedzieć, że z tego co pamiętam, ja

Stamtąd ich wyjęli do Chełmna, Sobiboru… Ale w samym Krasnymstawie I don’ think, [nie sądzę] że tam było getto. Oficjalne tam było getto, ale nieoficjalnie Żydzi

Jak ja szłam pracować i ten policjant miał mnie pilnować, że ja nie siedzę dwie minuty, tylko cały czas pracuję, to jak ja byłam bardzo zmęczona i widział, że

Ja mogę kupić gdzieś te stare swetry, co się je sprzedaje na rynku i ty będziesz robiła, ja mogę sprzedawać, mogę mieć dochód” „W porządku” To zaczęła przynosić te

Ja tak idę, ona za mną chodzi, dochodzi do mnie i mówi: „Miałaś przyjemność Żyduro?” To ja mówię: „Odczep się ode mnie” To ona mówi: „Nie mów tak do mnie, bo

W sobotę po południu pomiędzy drugą a trzecią chodzili do parku, do Ogrodu Saskiego z tymi [kijami] - była ta gra w palanta, to jest jak baseball, tylko jest płaskie, nie