• Nie Znaleziono Wyników

Stryjkowski chyba nadal zagadkowy : (w związku z pracą Julii Radziszewskiej, Maciej Stryjkowski - historyk-poeta z epoki Odrodzenia, Katowice 1978)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stryjkowski chyba nadal zagadkowy : (w związku z pracą Julii Radziszewskiej, Maciej Stryjkowski - historyk-poeta z epoki Odrodzenia, Katowice 1978)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojtkowiak, Zbysław

Stryjkowski chyba nadal zagadkowy :

(w związku z pracą Julii Radziszewskiej,

Maciej Stryjkowski - historyk-poeta z

epoki Odrodzenia, Katowice 1978)

Przegląd Historyczny 7 1 /1 , 121-129

1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

^ ZBY SŁA W W O JT K O W IA K

.

Stryjkowski chyba nadal zagadkowy

(w zw ązku z p ra c ą Julii R a d z i s z e w s k i e j , M aciej S tr y jk o w sk i— historyk-poeta z epoki

Odrodzenia, K atow ice 1978, s. 165)

\

Pozycja ^Macieja Stryjkow skiego w yznaczona m u przez historiografów jest dość szczegól­ n a. T en tw órca pierwszej obszernie spisanej i wydanej w języku polskim historii E uropy W schodniej, budzi ż y y e zainteresow anie badaczy dziejów Litwy, R usi, naw et O rientu, a także historyków literatury i ku ltu ry polskiego O drodzenia. „N owy K o rb u t” notujący stan z roku 1957 zna z górą 60 pozycji tyczących pisarza. Liczba ta — niepełna z re sz tą — uzupełniona d o ­ robkiem ostatniego dw udziestolecia przekroczy z pew nością setkę. N ie m ało to , a jednak nie w ystarczająco w obec wielu jeszcze nierozw iązanych zagadek zw iązanych z życiem i tw ór­ czością Stryjkowskiego. C o więcej, stosunek badaczy d o tej postaci jest wyraźnie am biw a­ lentny. Z jednej strony podnosi się erudycję dziejopisa, jeg o dociekliwość i nowoczesność w arsztatu, z drugiej zaś akcentow any je st kom pilacyjny charakter jego dzieła, skłonność do m istyfikacji, a n ade wszystko p rzerost aspiracji literackich n a d poetyckim talentem .

W 12 la t p o obszernej p racy A . R o g o w a 1 ukazała się z daw na zapow iadana m ono­ grafia Julii R a d z i s z e w s k i e j , A u to rk a, ja k się zdaje, celowo naw iązuje d o tytulatury przy­ danej sobie przez sam ego bohatera, którego najobszerniejsze dzieło — „K ronikę', k tó ra przed­ tem nigdy świata nie w idziała” — ozdabiał konterfekt au to ra wyjaśniający, że jest to M atiias

Stricovius Osostevicius, C. S . [= Canonicus Sam ogitiensis— Z . W.] H istor e t Poeta. Przyw oła­

nie tej autoprezentacji sugeruje zam iar J. Radziszewskiej; przedstaw ienie Stryjkow skiego nie tylko ja k o tw órcy w ażkich rozpraw naukow ych, ale i a u to ra w artościow ych utw orów po­ etyckich. W ywód w tym kierunku zaw arto w 9 rozdziałach, z których dw a pierwsze dają życiorys bohatera, a w następnych przedstaw iono jego dzieło i w arsztat pisarski. Rozdziały te spraw iają zresztą w rażenie sam oistnych rozpraw ek, na co w skazują niektóre ekskursy nie m ające pełnego uzasadnienia w n arracji całej książki (np: dzieje ro d u Olelkowiczów, s. 32 n .; dzieje Bizancjum, s. 48 n.). Także konstrukcja przypisów pow tarzających opis bibliogra­ ficzny przywoływanych ju ż dzieł (np. s. 8 i 62) sugeruje, że poszczególne partie pracy przy­ gotow ane były niezależnie i w różnych odstępach czasu. Tym niem niej, wszystkie razem two­ rzą całość będącą nie tylko podsum ow aniem dotychczasowych badań nad Stryjkowskim . O trzy­ m aliśm y bowiem próbę przew artościow ania opinii o nim , a Stryjkow ski jaw i się nam jak o człowiek R enesansu o talentach tak literackich (poezja) i naukow o-badaw czych (historia), ja k i jeszcze bardziej utylitarnych (kartografia, publicystyka polityczna).

O braz nakreślony zasługuje więc n a uwagę. N ie przesądzając na razie o słuszności za­ w artych tu poglądów zauważyć w ypada, że siłę argum entacji osłabia niekiedy sam sposób w ykładu. Pom ijając liczne niestety błędy natury redakcyjnej2, podnieść należy wiele stwier­

1 A. I. R ogow , Russko-polskije kultumyje swjazi w epochu wozrożdienija. Stryjkowski i jego chronika, Moskwa 1966. 2 Wielka szkoda, że tę efektowną — jak Da wydawnictwo uniwersyteckie — książkę, cechuje wyraźne niechlujstwo ko- rektorskie w skladaniu (np: przypisy 26—27, 32 na s. 85 n.) i w błędach literowych, gdzie używa się nazwy Judborg (s. 8, 38, 128), miast Jurbork; Praetis (s. 38) miast Praeitis; Hruszkiewicz (s. 32) — Hryszkiewicz. Z prawidłowego w tekście Pomponiusza Meli, w przypisie czyni się Ptolemeusza Melę (s. 109), a bitwę z 1567 roku przenosi się na rok 1576 (s. 18). Uderzają również niedopatrzenia redakcyjne, gdyż dla roku 1569 tytuł „hetmana dwornego” jest nieadekwatny (s. 22), tak jak anachronicznie dla wieku XVIII brzmi nazwa „Ruś” określająca państwo rosyjskie (s. 104). Z kolei trudno nazwać

(3)

122

ZBIGNIEW WOJTKOWIAK

dzeń nie popartych odpowiednim m ateriałem dowodowym. Jakże bowiem inaczej ocenić kon­ statację (s. 11), że historycy różnie oceniali Stryjkow skiego; jedni uznając jego słabość korzystali z K rom era (i tu w przypisie opis bibliograficzny krom erow ego „D e^origine"), inni zaś czerpiąc z dorobku kronikarza, nie powoływali się na niego (tutaj bez jakiegokol­ wiek przypisu). Twierdzenia nie p o p a rto tedy argum entem , a nie je st to przypadek odosob­ niony. Wyszczególniając rękopiśm ienne źródła, jakim i się posługiwał Stryjkow ski (s. 126), nie przyw ołuje się potw ierdzających to partii dzieła. M iast tego w ynotow ane z zestawienia sam ego kronikarza tytuły opatrzone są opisem bibliograficznym edycji z X IX i X X wieku, gdzie dowodem na korzystanie z „K roniki cesarzów konstantynopolskich” m a być odesłanie d o „Dziejów Bizancjum” O s t r o g o r s k i e g o ; „K ro n ik i” D usburga — 5 tom ów „Scriptores R eru m Prussicarum ”, zaś tajemniczych „Dziejów Tureckich” — m onografia S. R u n c i m a n a o u p ad k u K o n stan ty n o p o la3. P od o b n ą procedurę „dow odow ą” spotykam y nagm innie. Wy- mienienie-wszystkich przypadków byłoby-zbytecznym m entorstw em , szczególnie dotkliw ie od­ czuw am y jed n ak zbyt nikłe przywoływanie dzieła sam ego Stryjkowskiego. N ie m nożąc przy­ pisów m ożna było przecież w sam ym tekście zaznaczać paginację XIX-wiecznej edycji „K ro­ n ik i” . B rak takich odsyłaczy osłabia siłę przekonyw ania wielu ustaleń Radziszewskiej. Z ja­ wisko to w ynika po części z wielkiej erudycji autorki, dla której wiele spraw oczywistych nie wymaga argum entacji. W ydaje się jednak, że zafascynowanie bohaterem zatarło kryteria przekonywające postronnego czytelnika.

Z lektury m onografii wynieść m ożna wrażenie, iż główne w alory pisarstw a Stryjkowskiego ukryte są w artyżmie jego poczynań poetyckich. H istoryk podjął się więc rehabilitacji dzieła ta k ostro ocenianego przez literaturoznaw ców . Ich poglądów au to rk a jakgdyby nie przyjmuje d o w iadom ości; ubolew a n ad niekom petencją ferujących oceny negatywne (s. 11), za to nie dość w yraźnie' przypom ina opinie zgodne z w łasnym stanowiskiem , b o podnoszące artyzm poetycki Stryjkow skiego4. Radziszewska operuje jed n ak argum entem nie byle jak im : nieznaną d o tąd bliżej kroniką-poem atem „O początkach, wywodach, dzielnościach ... n aro d u litewskiego” . Dotychczas znane poczynania poetyckie dziejopisa w zbudzają obawy, czy -d a się w pełni zweryfikować zdanie o nikłości jego talentu, a naw et epigoństwie. L ek tu ra „G ońca C noty” raczej potw ierdza opinię o groteskowej fo rm ies . D ostarczone w załączniku urywki nowo- odkrytego dzieła pozw alają jedynie wierzyć autorce na słowo, że pozostałe dorów nują wa­ loram i „Eneidzie” (s. 63). W yrazić m ożna żal, że na razie udostępniono te fragm enty „K ro ­ niki Rym owanej”, które w części publikow ane były już wcześniej6. O publikow any właśnie rękopis pozwoli specjalistom n a całościow ą ocenę w alorów literackich dzieła т.

Michąjła Glińskiego „zdrajcą z Korony” (s. 99). Ładna szata graficzna została niestety niezbyt fortunnie wykorzystana ilustracjami bądź bardzo luźno związanymi z wykładem tekstu (np. ornament bułgarski, stroje moskiewskie), bądź co gorsza bałamutnymi. Nieporozumieniem jest bowiem umieszczenie przerysów „starożytnego pisma litewskiego” (s. 31) i in­ nych dywagacji T. Narbutta (s. 108). Wprowadzają one w błąd mniej zorientowanego czytelnika, któremu zupełnie nieprzy­ datna będzie też „Mapa Litwy XIII w.”, błędnie zresztą objaśniona (s. 108).

3 Zwróćmy uwagę na możliwość identyfikacji tychże „Dziejów” z głośnymi wówczas „Pamiętnikami Janczara”. Wbrew wątpliwościom autorki, najprawdopodobniej one kształtowały antyturecką postawę Stryjkowskiego. Trudno bowiem zaapro­ bować sugestię samodzielności naszego kronikarza w tym względzie. Akcenty antytureckie w jego twórczości nie. wyróżniają .g o przecież między współczesnymi i dość oczywista jest jego zależność od poprzedników (por. J. N o w ak -D łu że w sk i,

Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Pierwsi królowie elekcyjni, Warszawa 1969, s. 71 nn.). Ci zaś najwyraźniej

byli pod wrażeniem popularyzowanego właśnie Konstantyna z Ostrowicy — zob. Zapiski Janyczara napisany Konštantínom

Michajlowiczom iz Ostrowicy, wyd. A. I. R ogow , Moskwa 1978.

4 Z nieprzytoczonych poglądów tego ducha wspomnijmy A. S ajk o w sk ieg o , Nad pamiętnikami staropolskimi, Poznań 1964, s. 74 n. oraz wstęp W. L ip o ń sk ie g o do wydanej przez niego antologii — Zapomniani piewcy sportu, Warszawa 1970, s. 13— 16. .

5 Tak J. N o w ak -D łu że w sk i, Okolicznościowa poezja, s. 194, 71, 92.

6 Znaczna i pożyteczna wyprawa (s. 147—150) opublikowana była przez samą autorkę w odrębnym artykule (Ze

studiów na(l latopisarstwem litewsko-ruskim, (w:] Słowianie w dziejach Europy. Studia historyczne ku czci ... H. Łowmiań·

skiego, Poznań 1974, s. 184— 188), zaś Walkę Tatarzyna z Litwinem opublikował W. L ip o ń sk i (op. cit., s. 99— 10^).

7 M. S try jk o w sk i, O początkach, wywodach dzielnrściach, sprawach rycerskicfTTdomowych sławnego narodu litewskiego^

(4)

H istoryka fascynuje głównie w alor poznaw czy „K ronik” Stryjkow skiego. O kazuje się, że analizy tej twórczości nie sposób oddzielić od analizy życiorysu pisarza. W eryfikow ać to może autentyczność przypisyw anych m u utw orów , a także wskazywać n a w iarygodność zaw artych tam danych. P raca Radziszewskiej przynosząc now e ustalenia, p o b u d z a d o dyskusji w tej sprawie.

Powszechnie w iadom o, że biografia Stryjkowskiego przynajm niej d o ro k u 1582 zn an a jest w yłącznie z własnej jego relacji zaw artej w wydanej w tedy w łaśnie „K ronice”. Poszukiw ania archiw alne — niezbyt chyba skwapliwe — nie dostarczyły d o tąd żadnych now ych inform acji. Skazani tedy jesteśm y n a autobiograficzną relację kronikarza i n a niej to opierano dotychcza­ sowe jeg o biogram y. C o więcej, w ciągu ostatniego 130-lecia o b ra z te n uległ zbędnym zaciem nieniom. M . M a l i n o w s k i w ydając w ro k u 1846 „K ronikę” poprzedził j ą zw artym życiorysem k ro n ik a rz a 8. Późniejsze dyw agacje m iast obraz ten uzupełnić niepotrzebnie go kom plikow ały tak, że obecnie sp o ro tru d u w ym aga w yjaśnienie błędnych spraw , oczywi­ stych jeszcze d la M a lin o w s k ie g o 9. M ateriał autobiograficzny zaw arty w „K ronice” nadal nie je st w pełni zinterpretow any. C o więcej, znaw com przedm iotu u m k n ął podstaw ow y aspekt spraw y — stopień w iarygodności relacji autobiograficznej. Czyżby niejednokrotnie podnoszona skłonność Stryjkow skiego d o m istyfikacji nie m ogła dotyczyć osoby sam ego au to ra? A prze­ cież literalne przyjęcie w szystkich jeg o stw ierdzeń prow adzić m oże d o zastanaw iających wnio­ sków.

R ozpam iętując w alory architektury, Stryjkow ski w spom ina o zabytkach „jakom się ja sam napatrzył w· G reciej, albo w e W łoszech” (I, 318). W obec pośw iadczonego pobytu jedynie w Grecji, skłaniać b y to m ogło d o trak to w an ia w zm ianki o W łoszech ja k o figury stylistycznej. Sprawę kom plikuje je d n a k inny ustęp, w k tó ry m z autopsji („jakom sam wi­ dział”) przyrów nuje on D unaj d o T ybru (II, 112). Połączone z kategorycznym stwierdzeniem: „jam sam się włoskiego języka przez k ró tk i czas przyuczył” (I, 53), w zm ianki te sugero­ w ać by m ogły rzeczywisty p o b y t kronikarzy n a półwyspie A penińskim , co niepotrzebnie odgrzew ałoby dyskusję o jego rzekom ych studiach (Bolonia). K westię w iarygodności autobio­ grafii podnieść trzeba tym bardziej, że wiele danych zaw arto w ustępach rym ow anych, gdzie treść szczególnie silnie kształtow ana być m ogła form ą. W ydaje się, że aspekt tak autom isty- fikacji, ja k i niedom ów ień—-w ynikających z licentiae poeticae — w inno się b rać p o d uw agę przy ustalaniu życiorysu M acieja Stryjkow skiego.

P raca J. Radziszewskiej uw zględnia p o stu lat ten tylko w części, 2najdujem y w niej dane bezkrytycznie przejęte od k ro n ik arza lub z literatury przedm iotu. W specjalistycznej т о » nografii oczekiwać by należało pogłębionej argum entacji, a przynajm niej zaznaczenia sto p n ia skom plikow ania problem u. D otyczy to w yraźnych niekonsekwencji zaw artych w autorelacji bio* graficznej dziejopisa.

O d daw na przyjęto ja k o pew nik d atę 1547 ja k o ro k uro d zin Stryjkow skiego. Sam to

stwierdzał, wspom niany p o rtre t uzupełniając w yjaśnieniem : aetatis sue anno 34 salutiseri partus

[5 8 ]. G dzie indziej w spom niał je d n a k czas „gdym był jeszcze chłopcem , pierwszy ra z d o

Litwy jad ąc ro k u 1565” (I, 339). D la· trzydziestoczterolatka on sam ja k o · osiem nastolatek

m oże być oczywiście „chłopcem ” . D laczego jed n a k n a innym m iejscu m ów i, iż d o 16 ro k u

życia pobierał w śród ludzi w ychow anie i n a u k i, poczym u d a ł się n a Litw ę (І, X X V II)? M . M alinow ski w ynikającą z ty ch dw óch w zm ianek 2— 3 letn ią przerw ę w ypełniał pobytem Stryjkowskiego u Ł askich. Podtrzym uje to J . Radziszewska, choć wydaje się to zb y t eksten­ sywną interpretacją autobiografii, gdzie okres kształcenia i. w ychow ania sam Stryjkow ski lokuje w łaśnie w· szkole brzezińskiej i n a dw orze Ł askich i M askow skich (I, X III—X IV , X X V II). W ywód o mecenacie K m itó w je s t więc w w ykładzie Radziszewskiej (s. 16 n .) w trętem

8 M. M alin o w sk i, Wiadomości o życiu i pismach Macieja Stryjkowskiego, [w:] Kromka, —, I, Warszawa 1846, s. 1—30. W dalszym tekście w nawiasach z zaznaczeniem cyfrą arabską i rzymską odsyłamy do dwutomowego wydania Kroniki z 1846 t. Odsyłacze bez oznacznika rzymskiego wskazują na strony monografii J. Radziszewskiej.

9 J. B ard ac h , Maciej Stryjkowski i jego twórczość w świetle najnowszych badań, [w:] te n ż e . Studia Z ustroju i prawa

(5)

124

4

ZBIGNIEW WOJTKOWIAK

nie przekonywającym . Zauważm y przy okazji, że Stryjkowski młodnieje w m om encie podję­ cia nauki w Brzezinach. D la M alinowskiegv rozpoczął ją „w siódm ym ro k u życta” 10, gdy według Radziszewskiej „do szkoły zaczął uczęszczać m ając lat sześć” (s. 16). W nioskowanie opiera się na jednoznacznym stwierdzeniu bohatera:

„Zaś ledwom przeszedł sześć lat gdym był zaraz wzięty W was (dla utciwych nauk) M use poczet święty”,

z wyjaśnieniem : „Brzeziny fundam ent ćwiczenia m ojego” (I, X III— XIV). Spraw a wydaje się tedy w yjaśniona, ilustruje jednakże niefrasobliwość sform ułowań, któ re pow tarzane i przetwa­ rzane w literaturze, urastają z czasem do rangi pewników.

Takowym jest rów nież kw estia pochodzenia rodzinnego naszego kronikarza. N ieznany skądinąd ró d Osostów herbu Leliwa, tylko dzięki Stryjkowskiem u wszedł do h erb a rz y 11. P o ­ wiązań rodzinnych nie wyjaśnią więc szkice dziejów Strykow a (s. 14— 16), choć może pewnym śladem mogłaby być w zm ianka o babce herbu G ozdow a (I, 213). W yjaśnienia wymaga też tw ierdzenie o Jakubie Stryjkow skim , pełniącym funkcje woźnego sądowego. C hoć przyjęte o n o zostało bezdyskusyjnie12, przypom nieć należy, że była to supozycja M . M alinow skiego, wnioskującego tak z przydom ku Prekonides. O patrzył nim siebie Stryjkow ski na tytułowej karcie panegirycznego „Przesławnego w jazdu” , oraz w dw óch akrostychach umieszczonych w „G ońcu C noty” J-1. C o ciekawe, M alinow ski sw ą hipotezą nawoływał d o poszukiwań archiw alnych mogących zweryfikować ten p o g lą d 14. M ateriałów takich niestety nie znaleziono, a jed n ak sugestia ta zyskała obyw atelstw o w literaturze, już ja k o oczywistość. Czyż jednak m o żn a apriorycznie odrzucić inne przypuszczenie, wywodzące ten przydom ek z kalam buru

praeconiumĄ-ado= „głosiciel chw ały” 15. Aspiracje humanistyczno-językowe Stryjkowskiego i kon­

tekst, w jak im przydom ka użyto, nie pozw alają chyba na arbitralne zbagatelizow anie i tej hipotezy.

P oruszane sprawy w marginalnym przecież znaczeniu ilustrują jed n ak zagm atw anie pro­ stych z pozoru inform acji zaw artych autobiograficznych w spom inkach kronikarza. R adzi­ szewska nie zawsze argum entuje swój wywód w sposób jednoznaczny i przekonywający, chociaż w yjaśnia wiele narosłych nieporozum ień. Przywraca m u łęczycką kolebkę, odrzucając sugestie o „sym patycznym M azurze” (s. 10— 11, 14). O statecznie też obala m it o studiach Stryjkowskiego w K rakow ie (s. 10). Zastanaw ia zresztą współczesne występow anie aż trzech różnych M aciejów Stryjkowskich, których nota bene uzupełnia jeszcze jeden, będący w la­ tach 1583— 1584 podstarościm ży to m irsk im 16. N ie dość tajemniczości naszego kronikarza, by gm atwały ją jeszcze losy jego im ienników?

N aw et okres dojrzałości niezbyt jasno rysuje się w jego biografii. Pierwszy etap pobytu n a Litwie (1565— 1573) wypełniony m a być działalnością w ojskow ą (s. 18—21). O n sam nie rozciąga swej żołnierki na całe ośmiolecie. W autobiografii z em fazą, a więc wieloznacznie pisze, że ,.za pobudką konstellaciej M arsow ej na U krainę M oskiew ską [się udał — Z. W.] i na W itebsku żołnierzką kilka lat służył” (I, X XX VII). G dzie indziej w sp o m in a-jed n a k W itebsk „gdym tam pułtora lata żołnierską służył roku 1573” (II, 109), a informację o tymże

J0 M. M alin o w sk i, op. cit., s. 3.

11 Pomijając dawniejsze herbarze i genealogie zwróćmy uwagę, że doskonale zorientowany autor monografii o Le- liwitach nie zna żadnych materiałów tyczących rodu Osostów i Tulków-Tłuków, których powiązania z łęczyckim wykazują wyraźne źródło tylko w pracach Stryjkowskiego — zob. W. D w o rz ac z e k , Lełiwici Tarnowscy, Warszawa 1971, s. 44.

12 W omawianej monografii (s. 16) bez odsyłacza źródłowego i szerszej argumentacji, chyba dlatego, że przekonanie

to wyrażała autorka już w wcześniejszych pracach. Pogląd ten jest zresztą zaaprobowany powszechnie, ostatnio J. B ard ach , op. cit., s. 75; M. K a rp iu k , O języku Macieja Stryjkowskiego historyka i poety z drugiej połowy X V I wieku, Wro­ cław 1977, s. 7. ^

13 W rozdziale pierwszym Gońca Cnoty początkowe litery zwrotek składają się na napis „MATIAS STRIKOWIWS PRAEKONIDES”, zaś w rozdziele ósmym „MATHIAS STRIKOW1US PRAEKONIDES PIKTOR NO LEKTORIS SALUTEM DICIT PLURIMAM (II, 470—471, 529—532).

14 M. M alin o w sk i, op. cit., s. 2, przyp. 1Í. 15 Tamże. '

™ Aktowa kniga żitomirskogo miskûgo urjadu kinca X V ' st. (1582— 1588), wyd. M .K . B o jczu k , Kiiv 1965, s. 46—48.

(6)

ro k u 1573 opatruje n o tk ą d orsalną: „W itebsk, zam ek n a którym era ja służył żołnierską trzy la ta ” (II, 58). Staż w ojskowy kronikarza nie jest tedy tak oczywisty i z pewnością nie obejm ował całego ośmiolecia. Być m oże n a pierwsze łata pobytu na Litwie dałoby się przenieść pierwsze związki Stryjkow skiego z Chodkiewiczam i i Sluckimi. D o tąd m ecenat tych ostatnich lokow ano p o 1575 ro k u (s. 30— 35), m im o b rak u wyraźnych danych po temu. Służbę w ojskow ą — niewątpliwie w początkach lat siedem dziesiątych17 — odbywał nasz bohater p o d w'odzą G rzegorza i Ja n a Chodkiewiczów. N ie wydaje się zbyt ryzykownym przypusz­ czenie, iż ich klientem m ógł być ju ż w latach poprzednich. W edług relacji sam ego Stryj­ kow skiego wówczas to zbierał m ateriały d o pracy, której pierwszą wersję sporządził podczas służby p o d Chodkiew iczem w W itebsku. Także wtedy od Jan a Chodkiew icza otrzym ał część źródeł» (I, 252 n.). C harakteryzuje to związek wyższego dow ódcy z m łodym koroniarzem , k tó ry cboć nie piastow ał eksponow anych stanow isk, nie m ógł być nieznany m agnatow i litew­ skiem u.

Tykam y tu problem u leżącego ja k się zdaje u podstaw fenom enu tw órczości Stryjkow­ skiego. Zadziw ia błyskawiczna adaptacja m łodego człowieka, przybyw ającego w odm ienne w arunki, gdzie bardzo szybko nabiera erudycji pozwalającej na działalność naukow o-pisarską. Um ożliwiły ją nie tylko niew ątpliw e talenty au to ra, ale chyba i m ecenat środow iska, w ja ­ k im się znalazł. Ten ostatni problem tylko m arginalnie staw iany był w dotychczasowych opracow aniach. Również J. Radziszew ska szkicuje środow isko, w jak im obracał się Stryj­ kow ski n a Litwie. N ie wszystkie przy tym pró b y wyjścia p o za znane ju ż konstatacje m ogą przekonyw ać.

Z byt daleko posunięte w ydają się tw ierdzenia o w spółpracy, a naw et przyjaźni z Augu­ stem R ofundusem M ieleskim (s. 21, 35— 37). T a ciekawa hipoteza o p arta je st na dość w ątłym m ateriale dow odowym . W brew stanow isku autorki, b rak wyraźnych stwierdzeń Stryj­ kow skiego o osobistych, trwałych k o n tak tach naukow ych z wójtem w ileńskim 18. Za takow e uzn ać m ożna jedynie napom knienie o użyczeniu m u rękopiśm iennej „K ro n ik i” D usburga, k tó r ą Ja n Chodkiewicz przekazał wcześniej R otundusow i (I, 253). Ten niewątpliwy ślad bez­ pośredniej znajom ości o bu pisarzy, n ic upow ażnia jeszcze d o uogólnień o ich ścisłych po­ w iązaniach naukow ych. Tym bardziej zw iązku takiego nie dow odzi dom niem anie o rzeko­ m y m korzystaniu Stryjkow skiego z „H istorii Litwy” R o tuudusa. Ja k w iadom o, dzieło to się в іє zachow ało. W ywód J. Radziszewskiej — choć bez przyw ołania, chyba za M . B a r y c z o - ■wą19 — przypom ina, że zaginione dzieło d o tarło d o nas dzięki T . N a r b u t t o w i , k tó ry ko* iz y s ta ł z XVII-wiecznej kroniki Jan a F ryderyka Riviusa, te n zaś przytaczać m iał fragm enty d zieła R o tu n d u sa. T . N a rb u tt rzeczywiście często przywoływał „kronikę J .F .R .” wyjaśniając, ż e „ te n nieoceniony zabytek dziejów litew skich” przypadkow o d o ta rł d o niego, a między innym i zaw ierał „cytaty z R o tu n d a” -0. J . Radziszewska bardziej zakładając, niż udow adniając zbieżności tez Stryjkow skiego z w yw odam i N a rb u tta dochodzi d o w niosku, że nasz kroni­ k a rz korzystać m usiał z p racy A u g u sta R o tu n d u sa (s. 37). Pom ijając ju ż fakt, iż odrzuca ty m sam ym możliw ość innych filiacji, nie bierze też p o d uw agę reputacji sam ego N arb u tta, z nanego „popraw iacza” , a n aw et „tw órcy” źródeł, k tó re p o w ykorzystaniu w tajemniczy

37 Wyznacza to wspominany Często to k 1573, w którym delegowany do Rygi spływa! Dźwina, a po drodze odno­ tował interesujące go ciekawostki: pobojowisko Czainickie (П, 415), poroby (П, 409). zamek w Kokcnhausen (II, 399,

A01)). Był to widocznie końcowy etap służby, skoro ju t w lutym 1574 r. był świadkiem przyjazdu Walezego, później

zaś wyjechał do Turcji. W omawianej p ra c /, bez bliższego dokumentowania stwierdzono, że w 1572—1574 „kilkakrotnie byt vr Koronie” (s. 20).

18 Daj#c w Kronice (ІГ, 420, por, u J . Radziszewskiej, przypis 37, s« 21 i przypis 37, s. 37) Opis wjazdu Walerego do Krakowa, o Rotundusie nie wspomina· Natom iast w wcześniejszym Przesławnym wjeżdzic wymienia go między innymi Uczestnikami uroczystości (ІГ, 451).

19 Zob. M . Buryczoyva, Augustyn Rotimdus M ie la k i— pierwszy historyk i apologeta Liiwy, [w:] Z dziejów polskiej

kultury umysłowej w X V I i X V II wieku» Wrocław 1976* s. 115 n. Przy okazji napomknijmy, że J. Radziszewska przy­

wołuje dawniejszą wersję tej pracy, n ic u p o m in ając, że zostala ona w mało zmienionej formie opublikowana ostatnio. 50 X. N a r b u tt, Dzieje starożytne narodu litewskiego Ł 1, Wilno 1835, s. 376 n.

(7)

126

ZBIGNIEW WOJTKOWIAK

sposób ginęły. T ak m iało być i z „ K ro n ik ą " Riviusa, spaloną jakoby w Szaw lach21. Rzekom a kronika zachow ała się jednak w papierach N arb u tta zdeponow anych obecnie w Bi­ bliotece Akademii N auk Litewskiej S R R , a jej znalazca prof. J . O c h m a ń s k i nie dostrzegł żadnych fragmentów przywoływanych w w ywodach N a rb u tta 22. N apotykam y tedy n a kolejną mistyfikację naukow ą T. N arb u tta, zaś w interesującej nas sprawie pozbyw am y się kolejnego argum entu. Tym nie mniej postulow ać należy dalsze poszukiwania danych o środow isku kulturalnym w -jak im obracał się Stryjkow ski. Przyznać należy, że hipoteza z R otundusem jest nie tylko' interesująca, ale i wielce praw dopodobna. W ym aga tylko staranniejszego udo­ kum entowania.

W ostatnim w m iarę naśw ietlonym okresie Stryjkow ski przebyw ać m iał n a Żm udzi, gdzie m ecenat tamtejszego biskupa przyspożył m u kanonię.

I

tu taj napom knijm y o pewnych nieścisłościach. Pom ijając niedokładne d ane o samym M elchiorze G icdrojciu23, niezasadne wydaje się podtrzymyw anie — chyba za M alinow skim — wątpliwości, c o do święceń kapłań­ skich Stryjkowskiego (s. 38). W iąże się to z dokum entem dw ukrotnie przez Radziszewską w spom nianym , zawsze jednak niewłaściwie interpretow anym . C o praw da opublikow ano go w trudno osiągalnym czasopiśmie, jed n ak niedaw no został on ponow nie ud o stęp n io n y 24, a co więcej cytow any jest i omówiony w literaturze p o l s k i e j N i e chodzi b o w iem — ja k chce a u t o r k a — o „zezwolenie z 21 X 1586 ro k u na branie drzew a z puszczy, udzielone M . Stryj­ kow skiem u przez nam iestnika jurborskiego, kniazia F rydrycha M assalskiego (kw it na drzew o)" (s. 14). lecz o list kasztelana wileńskiego, kanclerza Ostaficgo Wollowicza d o nam iestnika jurborskiego, w którym w spom inany jest „ksiądź M aciej Stryjkowski, eanonik zinodzki. plieban ju rb o rsk i” proszący o d p r a wo wyrębu i wywozu drzewa z puszczy ju rb o rsk iej-6. Precyzyjne przytoczenie treści tego listu rozw iałoby wątpliwości co d o funkcji duchow ­ nych Stryjkowskiego, a należałoby się to tym bardziej, że jesi to jedyny ślad dokum en­ towy o działalności naszego bohatera. Ś lad o tyle ważny, że przesuwa lata jego życia poza wcześniej wyznaczane ram y. Wyraźniej też lokuje go n a Ż m udzi i co chyba nie bez znaczenia, pozw ala mieć nadzieję, że wbrew sceptykom odszukanie pew nych danych doku­ mentowych je st jeszcze m ożliw e27.

K anonia miednicka i plebania ju rb o rsk a upraw dopodabniają inny n ie dostrzegany dotąd szczegół. G losa m arginalna o 25 dom ach chłopskich, jak ie posiadał (I, 210) w skazuje n a p o d ­ stawy m aterialne Stryjkowskiego. Tr udno przesądzić czy wspom inał swe uposażenie kościelne, czy też nieznaną dzierżawę pryw atną. W praw dzie ju ż w połow ie X IX wieku kom petentny badacz dziejów diecezji żm udzkiej, biskup M . Woionczewaki w papierach kanoników w oro- nicńskich, żadnego słowa o Stryjkow skim nie zn ala zł2S, kw estia pozostaje jed n ak otw arta.

D ow odzą tego inform acje znalezione przez. J. O chmańskiego, nie dość dokładnie oddane w omawianej pracy. Przypom nijm y więc przekonyw ujące przypuszczenie o śmierci kronikarza przed 1593 rokiem , kiedy brakuje go ju ż w śród członków kapituły 2*. Przypom nijm y też, że

-I Prawdopodobnie za M. Baryczową autorka mówi o Szawlach, co jest błędnym przetworzeniem nazwy Szawryij majątku koło Radunia. gdzie żył i zmar! T. Narbutt. *

22 Informację uzyskałem od prot. dra Jerzego O c h r a a o s k i e g o , Jctórctnu dziękuję za przekazany opis znaleziska. Jest :o nic w peîni zapełniony zeszyt, bynajmniej nie in 4 , ja k chciał Narbutt, gdzie tylko fragmenty korelują z leksicm

starożytnych.

Już pr/ywohwana w przypisie 40 (s. 38) monografia J. W o lffa o litewsko-ruskich kniaziach, na innym miejscu 1s. 74) wyjaśnia penurbacje z lat 3574— 1575 związane z objęciem przez Melchiora Giedrojciu biskupstwa źmudzkiego, na którym zatwierdzony zostal 16 stycznia 1576 r. Miast 2będnych i mylących informacji o gnieździć rodowym, bądź kniaziu Mateuszu, istotniejszym dla monografii byłoby przypomnienie tych właśnie danych*

24 Zob. K. J a b io n s k is , Lieíuviu kultura fr ijos veikejai, Vilnius 1973, s. 70.

Zob. J. B arad a c h , op. cit., s. 77. K. J a b lö n s k is . op. cit., s. 70.

- 7 Zob. uwagi J. O c h m ań sk ie g o , który w reccuzji z cytowanej pracy J. Bardacha (PH t. LX11Í, 1972, z. 1, s. 157) wspomniał o dwóch nieznanych dotąd wzmiankach źródłowych, dotyczących okresu, w którym Stryjkowski przebywał

na Żmud?t. 10

-R M. W o ło n czew sk i. biskupstwo Żnutjdzkie, Kraków І398, s. J55.

(8)

napisany w pierwszej połowie X IX wieku biogram , niestety także bez argum entacjił0. podaje rok 1590 ja k o datę śmierci Stryjkowskiego. W tych latach nawiedziło Litwę „m orow e po­ wietrze” i nie wykluczone, że właśnie jem u uległ w końcu nasz kronikarz, którem u wcześniej trzykrotnie udało się ujść zarazie (I, XX).

Zm arł w sile wieku, czy jed n a k w pełni sil twórczych? Z ostatnich lat życia nie za­ chow ał się żaden ślad po jego tak silnej wenie twórczej. Z lektury najobszerniejszej części pracy J. Radziszewskiej wyłania się fascynujący obraz — dzieło życia niespełna 35-letniego pisarza. Zestaw iona bibliografia obejmuje 21 utw orów — upom nieć tu się należy o w ydru­ kow any w 1577 r. wiersz „N a L ełiw ę"31. N ie wszystkie się do dziś zachowały, tytuły trzech zaginionych zrekonstruow ano („O wolności sarm ackiej” , „O wzięciu C arogrodu", „O pi­ sanie praw a i wolności G reków ”). Uwzględniono też dzieła nieznane z treści, wymienione jednak przez au to ra w innych utw orach — przy takiej konsekwencji upom nieć by się nadal należało o tłum aczenie D ługosza, które wyraźnie w spomina (I, XV). Trudności w sporzą­ dzeniu przekonującego zestawienia całej bibliografii Stryjkowskiego są zrozum iałe, tak wobec możliwości mistyfikacji pisarza-poety, jak przede wszystkim przez niekonsekwentne podaw anie tytułów dom niem anych dzieł. Tym niemniej znajom ość choćby doszłych d o nas p rac Stryj­ kow skiego musi zaim ponować, a właśnie te prace są dla historyka najciekawsze.

J. Radziszewska, ostatecznie chyba zam ykając dyskusję w okół plagiatu G w agnina, prze­ konyw ająco przyznaje autorstw o „Sarm atiae Europae descriptio” Stryjkow skiem u (s. 71— 79). Eksponuje też przypom nianą przez siebie „K ronikę o początkach, w yw odach...” . W raz z znaną powszechnie „ K ro n ik ą” ukazuje nam się triada historyczno-naukow a dziejopisa. Skłania ona nie tylko do refleksji nad talentem i pracow itością Stryjkow skiego, lecz zmusza d o rewizji poglądów na jego w arsztat pisarski. Trzy obszerne, nasycone erudycją dzieła literacko-naukow e okazują się tworem 35-letniego człowieka pozbaw ionego instytucjo­ nalnego wykształcenia, a tworzącego w nowym środowisku, w oparciu o m ateriał dotąd nie opracow any. Pracę tę podjął po przybyciu na Litwę, a kilka lat zajęła przecież służba w ojskowa i dyplom atyczna. Pozostałe 12-lecie m usiało tedy wystarczyć tak na naukę ję­ zyka (trudno przypuszczać znajom ość ruskiej paleografii, a tym bardziej języka litewskiego u absolwenta szkoły parafialnej w Brzezinach), kwerendę m ateriału, no i sam ą twórczość.

Podstaw ę erudycyjną Stryjkow skiego odzwierciedla im ponujące — ja k na owe czasy — zestawienie „H istoryków i autorów różnych”, jakie zaczynało „K ronikę". W przeważającej m ierze były to źródła ju ż opublikow ane, a wśród nich zupełne nowości, ja k chociażby H elm old. T a znaczna grupa jest jednak mniej interesująca, posłużyła bowiem do rekon­ strukcji dziejów starożytnych i średniowiecza basenu zachodnio-słowiańskiego. K om pilacyjność tych ustępów „K roniki” je st oczyw ista32. G łów ne jej walory leżą w opracow aniu obszaru w schodnioeuropejskiego, gdzie poruszał się na terenie słabiej znanym , niekiedy dziewiczym. D oniosłość poczynań Stryjkowskiego dla tej problem atyki została uznana w historiografii, choć nie zawsze we właściwym świetle. U m knął jakgdyby uw adze fakt, że to właśnie on wprowadził w szeroki obieg „ K ro n ik ę” D usburga, dając też pierwszy treściwy przekład jego n a język polski (I, 254— 2 84)33.

W iększą bodaj zasługą było w ykorzystanie różnych redakcji latopisarskich. Ilość zwo­ dów , jakim i się posługiwał, wymaga szczegółowych badań. Niekonsekw encja kronikarza, w różnych miejscach podającego różne liczby, nie musi jeszcze dow odzić b rak u krytycyzmu. Z nane obecnie redakcje latopisarskie, właśnie dzięki Stryjkowskiemu m ogą bronić niekiedy swej autentyczności (Bychowiec). W eryfikując swe wcześniejsze poglądy, Radziszewska nie

",rt L. Ju čev ičiu s, Mokyli Žemawiai, Vilnius 1975, s. 158.

31 Zob. M. K a rp iu k , op. cit., s. 13.

32 Inslruktywne byłoby zapoznanie* się z wynikami badań pośrednio tyczącymi i Stryjkowskiego, gdzie zanalizowano wykorzystanie historiografii klasycznej w polskich pracach — I. L ew an d o w sk i, Recepcje .rzymskich kompendiów historycznych

w dawnej Polsce, Poznań 1976, s. 87 nn.

33 Nie akcentuje tego J. Radziszewska, a nie wspomina w ogóle specjalistyczna monografia M. P o lla k ó w n e j, Kra­

(9)

1 2 8 ZBIGNIEW WOJTKOWIAK:

podtrzym uje ju ż tezy o Stryjkow skim , ja k o autorze ,,K roniki" Bychowca; bardziej przekony­ w ująco wykazuje wykorzystanie przez k ronikarza, tak tego „L ato p isu ” , ja k i K odeksu Ol­ szewskiego (s. 80—95). D ociekania te, a także wyniki badań tu nie uw zględnionych3'*, d o ­ bitnie potw ierdzają wagę b ad ań n a d Stryjkow skim dla rekonstrukcji historiografii latopisar- skiej. I odw rotnie, badania te potw ierdzić m ogą wiarygodność, której niekiedy zbyt arbitralnie odm aw iało się dziełu Stryjkowskiego.

Z pracy wyraźnie w ynika, że w ykorzystauie głównie zabytków narracyjnych, nie m usiało polegać tylko n a ich stylistycznym przeredagow aniu. J. Radziszewska w ielokrotnie przytacza przykłady przeprow adzanej przez k ro n ik arza nie tyle mechanicznej konfrontacji różnych k ro ­ n ik , co niem al nowoczesnej krytyki — weryfikacji opartej także o autopsję (archeologia, etnografia). Sprostujm y przy okazji krzywdzące, b o kategoryczne tw ierdzenie, że Stryjkow ­ ski w ogóle nie d o tarł do m ateriałów dokum entow ych (s. 35, 121). O tóż w spom ina W a- gajlę i G agulisa, książąt G iedrojckich, którzy zasiadali w radzie Z ygm unta K iejstutow icza „jakom to sam widział w pryw ilejach wielebnego pana, p an a M ikołaja Paca, biskupa kijow ­ skiego'* (I, 320). M iał tedy w ręk u a k t hom agialny Zygm unta z 20 stycznia 1433 r., gdzie rzeczeni Giedrojciow ie w ystępują w liście ś w i a d k ó w ^ . N asz kro n ik arz w ykorzystał rów nież „prywilej, ktorego kopiej u sławnej pam iąci xiążecia Ju ria Juriew icza O lelkowicza Słuckiego d o stał” (II, 81), gdyż zregestował przywilej Jagiełły dla kościoła katolickiego na Litwie z 22 lutego 1387 г .зб Przynajm niej w tych w ypadkach I potw ierdza się, że ij d okum ent nie był obcy w arsztatow i dziejopisa. M niej w yraźne je st to, gdy cytuje on postanow ienia unii łiorodelskiej (II, 148— 149), bądź zaw artość dokum entów M endoga (II, 121). Z ich treścią m ógł zapoznać się pośrednio, poprzez w ykorzystany m ateriał kronikarski. Tym niem niej i ten a sp ek t bazy źródłowej w inno się wziąć p o d uwagę, chociaż przyznać należy, że podstaw ow y z rą b stanowiły u Stryjkow skiego zabytki narracyjne.

W a rta zastanow ienia byłaby kw estia czasochłonności ich skom pletow ania i o p raco w an ia37. Ż e tego dokonał, nie ulega w ątpliw ości. Problem tylko kiedy? Zdaniem au to rk i poem at „ O p o czątkach, w yw odach” pow stał przed „ K ro n ik ą” . A rgum entacja o p a rta je st n a kilku prze­ słankach. „K ro n ik a rym ow ana” zn an a je s t z dw óch rękopiśm iennych odpisów , z których starszy (ręk a Stryjkowskiego?) sporządzony je s t n a szesnatowiccznym papierze, dającym się d ato w ać n a ósm e lub dziew iąte dziesięciolecie (s. 55), zaś siedem nastowieczny odpis zao p a­ trzo n y je s t ro czn ą d a tą zakończenia 1577 (s. 57). Spraw a w ydaje się jednoznaczna, tym bardziej że dom niem ane la ta siedem dziesiąte d ają się potw ierdzić zaw artym i w tekście d a ta ­ m i 38. O braz te n k om plikują je d n a k pew ne niejasności, z których z a nienajw ażniejszą— w brew a u to rc e — uznałbym n ie w spom inanie tego dzieła w później w ydanej „K ronice” . W zm ianki takiej dopatrzyć się ew entualnie m o żn a w odesłaniu: „w drugich księgach moicli, k tó re o tymże wierszem rzetelnie są w yrażone” (I, 237), bądź innym : „O ty m --- i cronica n asza” (I, 305)39. N ie przekonyw uje zaś argum ent psychologiczny, że rozgoryczony niepo­ w odzeniem swego dzieła, chciał a u to r o nim zapom nieć, zniszczywszy je p o d o b n ie ja k Sy- b illa (s. 66). T en w łaśnie o d ru c h m ało przystaje d o sylwetki Stryjkow skiego, w ielokrotnie

34 V. Z a b o rs k a itć , Renesanso htUuros apraiśkos Strijkovskfo, *Kromkoje” „Lietuvos TSR Mofcslu Akademijos D arbai”, ser. A—2(12), Vilnius 1965, s. 73—89; M . Jučas, Lietuvos metraStis, fw:] і Rit.su krtygos spsusdimmo pradiia ir

íjeiuva, Vilnius, 1966 s. 97— 114; ten że, Lietuvos metraż tis, Vilnius 1968, s. 135—162, 169—178.

35 A kta unii Polski z Litwą l}SS—-179I,'tfyd. S. K u trz e b a i W. Sem k o w icz, Kraków 1932, n r 59, s. 94 i 105. 36 Kodeks dyplomatyczny katedry i diecezji wileńskiej, t. I: 138S—1S07, wyd. J. F ij a łc k i W. S em k o w icz, Kraków, 1948, n r 6, s. 13.

з? Skłonny byłbym doszukiwać się u Stryjkowskiego wyszkolonych (?) pomocników-kopistów. Chyba to o nich pisał w fragmencie, w którym J. ,Radzisze\iśka doszukuje się wzmianki o jego rzekomej działalności pedagogiczno-wychowawczej u Olelkowiczów (s. 40). Stryjkowski wspomina bowiem „pacholęta Którem chował czas niemały prawie przez ośm lat do spissowania p o kilko kroč scriptów moich” (I, XXXIX), co nawet w wymienionych latach zgadza się z okresem, w ja ­ kim spisywać miał Kronikę.

■ss Wskazuje na. to szczegółowy opis rękopisu— niestety nie dostarczony u i . Radziszewskiej — O początkach i iiyn»-

daeh (zob. M. K a rp iu k , op. cit., s. U — 12). j

39 M . K a rp iu k , op. cit., s. 12 przypis C, gdzie* wymienia jeszcze jedną wzmiankę Kroniki, m ającą'jej zdaniem nawiązywać d o rękopisu.

(10)

uskarżającego się na „złodziejstwo W łocha” (= G w ag n in a), bądź obficie w spominającego tytuły swych wcześniejszych, skądinąd nieznanych dzieł. O stateczne rozstrzygnięcie kwestii będzie możliwe po szczegółowej analizie obu wersji kronik Stryjkowskiego. Tutaj zwróćmy uwagę na czynniki, które ew entualnie wkazywać by mogły, że poem at „O początkach, wywodach” m ógł pow stać po „K ronice” .

W ychodząc od proponow anego przez autorkę psychologizowania praw dopodobny jest właśnie taki porządek, gdyż obszerne, zaopatrzone w ap arat erudycyjny dzieło łatwiej chyba było przetransponow ać n a poem at rym ow any niż odwrotnie. D om ysł ten m a jednak zniko­ m ą siłę dow odu wobec tw ierdzeń sam ego Stryjkowskiego „iż kilko wierszów pisać wolę, niż dwie słowie” (I, XIV). W edług oceny J. Radziszewskiej — co wynika też z przytoczo­ nych w pracy uryw ków — wynika, że i poetycki poem at zaopatrzony był w swoisty ap arat naukow y, co w ięcej— jest on niekiedy poprąwniejszy niż w drukow anej „K ronice” (s. 68). C o najm niej zastanaw iać musi fakt, że w tej ostatniej kronikarz cytuje niektóre pozycje z odpisów, gdy w wcześniej sporządzonym poem acie wykorzystuje teksty ju ż w ydrukowane (s. 125). Czyżby nastąpił regres m etody dziejopisa, który i w „K ronice” skrupulatnie po­ praw ia wcześniejsze swe błędy (por. I, 245, 316)? Od dawna zadziwiała u Stryjkowskiego dobra znajom ość języka litewskiego. Z instruktyw nego zestawienia Radziszewskiej (s. 162 n.) wynika, że lituanizm y często goszczą i w rym owanym poemacie. Ż e są obecne w „K ro ­ nice” drukow anej — napisanej chyba na Żm udzi — to zrozum iale, wcześniej jed n ak Stryjkowski jak o klient Olelkowiczów przebywał w środow isku ruskim .

Czyżby przyswojenie sobie herm etycznego bądź co bądź języka w niesprzyjających wa­ runkach było kolejnym dow odem niezwykłych uzdolnień kronikarza? I w końcu, gdzie i kiedy pisał oba swe największe dzieła? Pewne światło rzucić m ogą rozsiane w tekście w zm ianki, sugerujące czas pow stania „K roniki” . W spom ina bowiem au to r, że pisze j ą 7 (I, 242), gdzie, indziej 8 la t (I, X X IX ). N a innym miejscu spotykam y naw et ro k 1579, ja k o ten „którego to n aszą kronikę kończym y” (II, 47). Z innych odnośników odnotow ać m ożna lata w spom inane, ja k o właśnie przeszłe, a to 1576— 1577 (II, 78), 1578 (II, 88) 1579 (I, 283), 1580 (I, 54, 56, 77, II, 23, 260), 1581 (I, 29). Jak w iadom o, dzieło ukazało się drukiem w Królew cu w ro k u 1582. Sam o to zestawienie oczywiście niczego nie do­ wodzi, dopiero rozpatrzone w kontekście, w jakim wzmianki te w ystępują, sugerować może dłuższy okres czasu, w którym „ K ro n ik a” pow staw ała, a przede wszystkim ujaw nia wieloeta- powość tw orzenia dzieła. Proces ten w ypełniałby cały drugi okres pobytu Stryjkowskiego na Litwie (od 1575 roku). Czy było tu miejsce n a czas tw orzenia poetyckiego poem atu „O początkach, w yw odach” ? Ich spisanie w latach wcześniejszych wydaje się m ało praw do­ podobne, w latach późniejszych w ątpliwe... C hociaż!? A być może pow staw ały równolegle. Intrygującą zagadkę rozwiąże chyba analityczne porów nanie obu tekstów. Praca Julii R a­ dziszewskiej stanowi do b ry punkt wyjścia do takich dociekań, ujaw nia bowiem nowe źródło, nowe perspektywy badawcze, a przez kontrow ersyjność niektórych sform ułow ań pobudza do dyskusji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyrażenie znajdujące się wewnątrz znacznika <pattern> jest prostym wyrażeniem regularnym języka AIML, jest więc pisane w całości wielkimi literami i może zawierać

Dzieje się tak, gdyż najwyższym priorytetem dla człowieka nie jest bynajmniej działanie zgodne z rozsądkiem, w imię największego pożytku, lecz poczynania zgodne z własną,

Można przyjąć także, jak sądzę, że perspektywa queer nie jest ślepa na różne przesłanki wykluczenia i kondycje społeczne kształtujące seksualność i płeć, co więcej,

Zdrowie – według definicji Światowej Organizacji Zdrowia – to stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu.. W ostatnich latach definicja ta została uzupełniona o

Z uwagi na delikatność zagadnienia proponuję, żebyście drogie kobietki przeczytały tekst znajdujący się w ćwiczeniówce na stronach 27-28 i rozwiązały test znajdujący się

Pewnego razu, kiedy przechadzał się po pałacu, zobaczył po raz pierwszy w życiu królewskiego sokoła.. Do tej pory Nasruddin nigdy nie widział

Dla tych, dzieci, które lubią uczyć się wierszy na pamięć proponuję krótki wiersz o

Rozporządzenie Ministrów Spraw Zagranicznych oraz Pracy i Opieki Spo- łecznej w przedmiocie utworzenia urzędu attaché do spraw wychodźczych przy przed- stawicielstwach