Alojzy Marcol
"Francuska teologia rzeczywistości
ziemskich : próba retrospekcji i
interpretacji", Marian Graczyk,
Warszawa 1992 : [recenzja]
Studia Theologica Varsaviensia 31/1, 205-214
1 9 ] R E C E N Z J E 205
jętej m istagogii katechetycznej, hom iletycznej i duchowej w spólnot chrześcij ańskich.
Na kanw ie w spom nianych tu w alorów rozprawy można jednak m y śleć o dalszym jej pogłębieniu i korekcie. Dyskusyjny jest problem, czy źródło samej dysertacji należało ograniczyć do polskiej w ersji m szału rzym skiego, a n ie oprzeć się w analizach na łacińskiej edycji typicznej, poszerzonej niekiedy naw et o genetyczną bazę form uł (daw n e źródła euchologii) oraz o tłum aczenia w innych językach euro pejskich. Sprawa ta jest o tyle zasadna, że polski w ariant mszału cechuje czasem zbytni serw ilizm i jednostronność w przekładach for m uł łacińskiego oryginału euchologicznego. Zaw ężeniem problem atyki w ydaje się także ograniczenie bazy analizow anych tekstów eucholo-
gicznych do form uł niedzielnych czasu przygotowania i św ięcenia
Paschy. Jak wiadom o, teksty codziennej liturgii tego okresu są także
organicznie zw iązane z jego przewodnim i ideam i teologicznym i, co
m ogłoby przy szerszej bazie źródłowej doprowadzić do w zbogacenia
samych osiągnięć książki. W reszcie w studium dostrzeżono pewną
ilość drobnych uchybień edytorskich, które w praw dzie m ożna uznać za nieistotne, ale w inny się one znaleźć w erracie książki, której, n ie stety, pozycja nie posiada.
Formuły euchologijne now ego m szału rzym skiego stanow ią w ażne
św iadectw o w iary Kościoła i są w ezw aniem dla chrześcijanina, by
uczestnicząc w liturgii Mszy św. aktyw nie w spółdziałał w budowaniu w spólnoty z Bogiem i ludźmi przez ducha dialogu, w ew nętrznej prze m iany, praw dziw ego przylgnięcia do Boga, a nade w szystko postawę służby i ofiarnej miłości. To w łaśn ie w Eucharystii dokonuje się na co dzień budow anie Kościoła Zm artwychwstałego Chrystusa i kształto w an ie ducha Jego uczniów. D latego duch paschalnej radości, serdecz
ności, ludzkiego ciepła i jedności w in ien w yróżniać uczniów Pana,
gdy gromadzą się na „m odlitwę i łam anie Chleba”.
J e r z y J ó z e f K o p e ć C P
Ks. M arian G r a c z y k SDB, Francuska teologia rzeczyw i
stości ziemskich. Próba retrospekcji i reinterpretacji, W ar
szawa 1992, ss. 579.
W obrębie doktryny Kościoła Pow szechnego problem atyka rozpra w y dotyczy refleksji teologicznej okresu przedsoborowego, soborowe go i posoborowego. Autor orientuje się doskonale w historii procesów rozwoju aktualnej m yśli teologicznej. W kraczając aktyw nie na obszar funkcjonujących ujęć teologicznych n ie czyni tego z pozycji kontro
206 A L O J Z Y M A R C O L
[10]
w ersyjnej, lecz jest otwarty na ducha nowej herm eneutyki w ielkich teologów Zachodu, jak P. T e i l h a r d d e C h a r d i n , M.-D. C h e n u ,
G. T h i 1 s. W oparciu o ich przem yślenia proponuje oryginalne teo
logiczne ujęcie w zajem nego stosunku Kościoła i św iata. Próba do tyczy tego, jak teologia m oże interpretować „ r z e c z y w is to ś c i z ie m s k ie ”, by o c z y w is tą stała się w ięź w szystkich zjaw isk cyw ilizacyjnych i k u l
turowych z Chrystusową Ewangelią. Chodzi o w ykrycie sposobu w łą
czenia „ ś w ia ta ” w dynam iczny proces zbaw ienia. Ten m o d u s autor
określa jako „ co n stru ctio m u n d i” i „ co n secra tio m u n d i”. Staw iając problem swej pracy G. podkreśla, że „chodzi... o p o d ję c ie r e tr o s p e k c ji
te o lo g ii r z e c z y w is to ś c i z ie m s k ic h z je d n e j stro n y , a z d r u g ie j o j e j r e in te r p r e ta c ję , c z y li p o zn a n ie j e j tw o r z e n ia się i u p ra w ia n ia , a ta k ż e n o w e j e j o d c z y ta n ie w p e r s p e k ty w ie a k tu a liz a c ji s tw ó r c z o -z b a w c z e g o w y m ia r u ż y c ia c h rz e śc ija n in a w ś w ie c ie ” (15/16). Autor stara się w sw ojej analizie odpow iedzieć na pytanie, w jakim kontekście historycz- no-religijnym pojawia się teologia rzeczyw istości ziem skich, jaka by ła jej natura, w jaki sposób ten nurt teologiczny m oże w spółcześnie służyć K ościołow i w świecie.
Na strukturę rozprawy składają się następujące elem enty kom po zycyjne: Karta tytułow a, Spis treści, w ykaz skrótów stosowanych w
rozprawie, m etodologiczny Wstęp, c o rp u s rozprawy obejm ujący trzy
rozdziały m erytorycznej analizy, Zakończenie i obszerna, odpow iednio usystem atyzowana B ibliografia (522—579).
W e W stępie (11—22) autor ukazuje uwarunkowania, jakie w p łyn ę ły na podjęcie problem atyki rozprawy, form ułuje rdzeń interesujące go go problemu, uzasadnia badawczą i pastoralną rację jego rozw iąza
nia, w skazując na źródła, na jakich opiera swoją refleksję, określa
m etodę pracy i szkicuje logiczny schem at wyw odów .
W pierwszym rozdziale (23—157) podstaw ow ym zam iarem G. jest ukazanie m ożliw ie pełnego zarysu francuskiej teologii rzeczyw istości ziem skich. Jej p ojaw ienie się jest faktem historycznie i religijn ie u w a
runkowanym . Jeśli ma p ełnić ona reinterpretacyjną funkcję w obec
rzeczyw istości ziem skich, autor m usiał ukazać jej kontekst historyczno- religijny. Stanow i go najpierw zjaw isko dechrystianizacji, gen etyw nie zw iązane ze skutkami R ew olucji Francuskiej. Przejaw y dechrystiani zacji potwierdzają, że K ościół katolicki w e Francji, n ie bez w in y h ie
rarchii, duchow ieństw a i św ieckich, znalazł się w położeniu m isyj
nym. M entalność i struktury kościeln e n ie nadążały za now ą m ental
nością i now ym i strukturami. W iedzie to do rozszczepienia m iędzy
K ościołem i św iatem , szczególnie św iatem robotniczym — do stanu, który praktycznie trwa do dziś.
Ś w iat nigdy n ie był w p ełn i chrześcijański. Zjawiska dechrystia
[11]' R E C E N Z J E 207
łeczeństw a. We Francji, choć dechrystianizacja ma m iejsce i w X IX
w ieku, jej rozwój na szeroką skalę dokonał się w latach 1924—1952.
Odpowiedzialni za los K ościoła w ciąż n ie chcieli przyjąć do w iad o
mości, że Francja jest krajem misyjnym . Pierw sze próby system atycz
nego dowodzenia tego faktu pochodzą w latach 1925—31 spod pióra
P. L h a n d e ’a, (którego w ystąpienia spotkały się z bardzo krytyczną oceną. Do uchw ycenia pełnych rozmiarów dechrystianizacji francus kich m iast i w si toruje drogę dopiero socjologia religii z G . L e B r a s na czele. W yróżniono obszary określane jako p a y s d e c h ré tie n té , p a y s d ’in d iffé r e n c e i p a y s d e m issio n ; to ostatnie określenie dotyczyło w szy stkich m iast i przedm ieść zam ieszkałych przez klasę robotniczą. Spo
łeczeństw u próbował to uśw iadom ić kard. E. S u c h a r d w liście-
pasterskim na W ielki Post 1947 r. Zm niejszyła się także liczba po
w ołań, w zrosła liczba parafii bez księdza, a duszpasterstwo sprowa dzało się w yłączn ie do podstaw owych praktyk religijnych. Katolicy
francuscy późno zorientow ali się co do istnienia tak w ielkiego kry
zysu religijnego. Ten zespół inform acji autor traktuje jako niezbędną przesłankę do dalszych rozumowań.
Badanie zjaw iska dechrystianizacji w ied zie G. do pytania, na czym polega „ d e c h ry s tia n iza c ja ”. Rzecz n ie jest łatw a do ustalenia. W iele słow ników w ogóle n ie zaw iera terminu, inne pojm ują dechrystiani- zację jako cofanie się życia chrześcijańskiego. Zdaniem G., żadna z tych prób n ie jest trafna. Ustala on w łaściw ą treść i zakres term inu
„ d e c h r y s tia n iz a c ja ”. Dopiero chrystologiczno-eklezjologiczne rozum ienie fenom enu dechrystianizacji w ydaje się oddawać istotę rzeczy.
Ten niepom yślny stan rzeczy usiłow ano przełamać podejm ując
„ a p o sto lsk ie p r ó b y r e c h r y s tia n iz a c ji” (75). Autor obszernie i z w ie l
kim znaw stw em om awia francuskie inicjatyw y organizowania się'
„Akcji K a to lic k ie j” i „R u ch ów M is y jn y c h ”. Akcja K atolicka podejm o
w a ła problem uczestnictw a św ieckich w apostolacie duchowieństw a.
Przybierała ona form y środowiskowych (głów nie robotniczych) kato
lickich organizacji m łodzieży francuskiej (ACJF). Ich oddziaływanie'
było znaczne, choć n ie na m iarę pokładanych w nich przez hierarchię kościelną nadziei. Stow arzyszenie M łodzieży Francji, na które tak li czył P iu s X I, skupiało się w okół parafii, zam iast działać bezpośrednio-
w środowisku robotniczym ; n ie zdobywało niew ierzących, co najw yżej
oddziaływ ało na zaniedbujących się.
W zrastająca dechrystianizacja zainspirowała now e form y apostolatu,
w yw ołujące niekiedy now e kryzysy ruchów katolickich w e Francji.
D ziałalność A kcji K atolickiej w sparta została heroicznym w ysiłk iem ruchów m isyjnych, pragnących w prowadzić E w angelię w środowiska całkow icie zdechrystianizowane. B yły to grupy sform ow ane w „ M is
208 A L O J Z Y M A R C O L [12]
P a ris”, którą tworzyli księża-robotnicy, postanow ili żyć życiem k la
sy robotniczej i na jej poziom ie. Przede w szystkim jednak działali
poza strukturam i parafii. Eksperyment ten w krótce decyzją w ładz
K ościoła został anulowany.
.W rechrystianizację w spółczesnego św iata w łącza się także nurt pracy teologów, którzy podejm ują próbę pojednania Kościoła ze św ia tem w spółczesnym . P ierw sze oznaki dążenia do reinterpretacji d zie
dzictw a scholastyki m ają m iejsce w dom inikańskim ośrodku w Le
Saulchoir i w jezuickim ośrodku Lyon-Fourvière. W ydawano teolo
giczne czasopisma, w yjaśniano problemy ew angeliczne w św iecie,
K lim at ten sprzyjał kształtow aniu się „teologii rze czy w isto ści zie m
skich ”. Trzeba było aż tylu przegranych i w ielkiej dechrystianizacji,
aby w nowym św ietle spojrzeć na zadania Kościoła i na dialektykę
K ościół-św iat. Z interakcji m yśli uniw ersyteckiej i zaangażowania w
n owych inicjatywach apostolskich w yrośli tacy teologowie, jak P.
T e i l h a r d d e C h a r d i n S J, M.-D. C h e n u OP, Y. С o n g a r
OP czy G. T h i l s . Lata k lęsk i zadziałały zapładniająco na umysły
francuskich teologów.
Podkreślić należy, że autorowi w zwarty sposób udało się n aszki
cować tło i złożony kontekst powstania nowej teologii. W znakom i
tym w yw odzie historyczno-analitycznym ukazał fenom en dechrystiani
zacji i jego istotne znaczenie, a także, niestety, m niej skuteczne pró by rechrystianizacji.
W drugim rozdziale (158—313) G. poddaje analizie sam ą koncep
cję i naturę teologii rzeczyw istości ziem skich. Przede w szystkim
w skazuje na trzy w ielk ie nazwiska, które przyczyniły się do jej
w łaściw ego rozumienia. Są to: P. T e i l h a r d d e C h a r d i n ,
M.-D. C h e n u i G. T h i l s . Początków francuskiej teologii rze
czyw istości ziem skich należy szukać w sferze idei i rozwiązań zapre
zentow anych przez P. T h e i l h a r d a d e C h a r d i n , na dru
gim zaś m iejscu — w reflek sji M.-D. C h e n u . T h i l s natom iast
stw orzył jej pierw szy szkolny zapis. Każdy z nich w sposób sobie w ła ściw y usiłow ał sform ułować teorię rozwoju w iary chrześcijanina za angażowanego w św iecie, reflektując nad religijną w artością aktyw
ności ludzkiej w dziedzinie doczesnej i domagając się dowartościo
w ania działalności człowieka.
Autor zastanaw ia się rów nież nad przyczynami, które spowodow a ły w ykrystalizow anie się om awianej teologii. Ogólną przyczyną było dostrzeżenie obcości chrześcijaństw a i św iata. Lektura pism P. T e i 1-
h a r d a d e С h a r d i i i wskazuje, że m iał św iadom ość istnienia
głębokiego przedziału m iędzy Kościołem i św iatem , w iarą i w spółczes
ną techniką, życiem religijnym i życiem codziennym. Dla M.-D.
im
R E C E N Z J E 209W ysiłek jego teologii zmierza do tego, by zaakceptować fakt jedno
czącego dzieła stwórczego, osadzonego na akcie w cielen ia się Boga
w ludzki św iat. W tym ujęciu niebo osiąga się poprzez w ypełnienie
zadań ziem i, a teologia jest refleksją w św ietle w iary ogarniającą ca
łą rzeczyw istość ludzką. Takie jej rozum ienie im plikuje teologię
rzeczyw istości ziem skich. Inną przyczyną jest chęć przezw yciężenia dualizm u w koncepcji człow ieka i jego aktyw ności. Zdaniem T h i l s a ,
transcendentny i im m anentny charakter życia chrześcijańskiego jest
w ołaniem o teologiczną refleksję nad rzeczyw istościam i ziem skim i.
P ełniejsze zrozum ienie chrześcijaństw a domaga się teologicznej ref leksji nad rzeczyw istościam i ziem skim i. Inaczej chrześcijaństw u grozi
zanik m ożliw ości w p ływ an ia na ew angeliczny rozwój św iata i na
u św ięcen ie ludzi. G. cytuje też racje przytaczane przez innych auto
rów na rzecz teologii rzeczyw istości ziem skich, ale zam yka w yw ód po
w ołan iem się na Sobór II W atykański, który zaakceptow ał teorię in-
karnacjonizmu, w yznaczył now y status w iernych św ieckich i zapro ponował nową interpretację kultury jako em anacji całościowej dzia łalności człowieka.
W prowadzając w obręb swej refleksji tak poważny nurt teolo
giczny, G. m usiał określić naturę tego kierunku. W skazanie przedm io
tu m aterialnego teologii rzeczyw istości ziem skich nie jest jednak
łatw e. N aw et u sw ych „źródłowych” teologów znajduje zróżnicowane
określenia. P. T e i l h a r d d e C h a r d i n , który nie używa naw et
jeszcze terminu „ r z e c z y w is to ś c i z ie m s k ie ’’, rozważa w św ietle w iary św iat, materię, pracę ludzką. C h e n u do „ r z e c z y w is to ś c i ś w ia ta ” za licza rodzinę, państw o, iklasę, zawód, pracę, technikę. Ze w skazaniem
przedm iotu m aterialnego trudności ma także T h i 1 s i m im o w ylicze
nia takich rzeczyw istości, jak społeczność, kultura, cyw ilizacja, sztu ka, technika, zawód, rodzina, przedmiotu tego jednoznacznie n ie okre
śla. Samo pojęcie „ ś w ia t” — w ieloznaczne — uściślone zostało dopiero
w KDK 2 na tyle, by mogło być stosow ane zam iennie z „ r z e c z y w i
s to śc ia m i z ie m s k im i”.
Przed autorem stanęło także pytanie o zadania interesującej go
teologii. Siadem sw ych źródeł stwierdza, że powinna ona w yjaśnić
odniesienia chrześcijanina do rzeczyw istości tego św iata, sprowadzić do jedności przeciw staw ienia św iata i Boga, odnow ić zw iązki m iędzy religią a życiem. Teologia rzeczyw istości ziem skich pragnie uchwycić w szystk ie rzeczyw istości w św ietle zasad teologicznych i w łaściw ie je ocenić w perspektyw ie duchowego doskonalenia się człowieka i rze czyw istego ich udziału w realizow aniu zbaw ienia człowieka.
To w ym aga zastosow ania odpowiedniej metody do badań rzeczy
w istości ziem skich. G. analizuje funkcjonujące w obrębie teologii
rzeczyw istości ziem skich dw ie metody: biblijną i historiozbawczą. N ie
210 A L O J Z Y M A R C O Ł
[Щ
ukrywa jednak m etodologicznych niedogodności m etody biblijnej (po
zytyw nej) i w skazuje na m etodę historiozbawczą jako bardziej prze konującą. Krytycznie jednak przyznaje, że do końca m etody n ie w y
pracow ali ani inicjatorzy teologii rzeczyw istości ziem skich, ani jej
kontynuatorzy.
Om ów iw szy przedmiot, zadania i m etodologię teologii rzeczyw i
stości ziem skich G. konsekw en tnie pyta o reakcje na nią zarówno ze strony teologii przedsoborowej, jak i że strony Soboru. Do czasu IX S o boru W atykańskiego w oficjalnej teologii brak jest zainteresow ania teologią rzeczywistości ziemskich. R efleksja na tem at rzeczywistości
ziem skich napotyka na krytykę, a w płaszczyźnie osobowej na re
presje. W ten sposób do ch w ili śm ierci P. T e i l h a r d a d e C h a r
d i n (+1955) żadna z jego książek n ie ukazała się drukiem. R ów
nież M.-D. C h e n u spotykał się ń ie tylko z trudnościami, al^ naw et
znalazł się pod pręgierzem: jego książkę „U ne école de th éo lo g ie : b e
S a u lc h o ir” umieszczono w 1942 roku na indeksie, a jej autorowi za
kazano nauczania i w izyt w Le Saulchoir. Tylko G. T h i 1 s a om inę
ły trudności. Teologia rzeczyw istości ziem skich mimo to rozwijała
się, lecz jej twórców uw ażano za ludzi podejrzanych. Tymczasem
II Sobór W atykański, jak dowodzi G., niejako w chłonął dorobek tego
ożywczego nurtu i w dwóch swoich konstytucjach (KK, GS), a także
w D ekrecie o A postolstw ie św ieckich prom uje teologię rzeczyw istości
ziem skich. P ytan ia tej teologii stały się pytaniam i Soboru, a teologia
rzeczyw istości ziem skich osiąga znam ię nowoczesnej prakseologii pa
storalnej. Sobór niejako uprawom ocnił now y sposób uprawiania teo logii, w ypracow any w e Francji na przestrzeni ostatnich 30 lat.
N iezbyt przejrzyście natom iast pojaw ia się w pracy segm ent po św ięcony „ p o so b o ro w y m d ro g o m te o lo g ii r z e c z y w is to ś c i z ie m s k ic h ’’
(295). N astępuje jej jakby przyćm ienie. Inicjatorzy teologii rzeczyw i
stości ziem skich po Soborze cały swój w ysiłek kierują na interpre
tację nauki soborowej, rozw ijają w yspecyfikow ane rodzaje teologii (pokoju, m ałżeństwa, pracy, ciała), pragnąc horyzonty w iary powiązać z ziem ską rzeczywistością. G. jednak nie ukrywa m etodologicznej sła bości tych poczynań.
G eneralnie należy stwierdzić, że także obszerny drugi rozdział
pracy jest m etodologicznie bardzo poprawnie wypracowany. W ykład
jest jasny, język w olny od zawiłości, a aspekt form alny bardzo kon
sekw entnie przestrzegany.
W rozdziale trzecim (314—514) swej m onografii G. pragnie na n o w o rozpalić gasnący płom yk teologii rzeczywistości ziem skich i w y kazać, że może ona spełnić poważną rolę w położeniu chrześcijanina
[151 R E C E N Z J E 211
dwóch norm atywnych ideach: „ co n stru ctio m u n d i” i „co n secra tio m u n
d i”. Autor bada najpierw teologiczne podstaw y obu pojęć. Stanowią
je: a. zw iązki chrześcijanina ze św iatem , określone faktem stw orze
nia, w cielenia i zbaw ienia; b. udział św iata m aterii w form owaniu
chrześcijańskiej egzystencji i c. obecność Kościoła w św iecie: jest on z natury w pisany w św iat, a rów nocześnie, dzieli się zbawczym sło w em Boga z ludźmi. Te w yznaczniki sprawiają, że chrześcijanin in dyw idualnie i zbiorowo w zięty łączy w sobie, obecność tego i tamtego św iata.
Nakreślona w ten sposób kondycja chrześcijanina w yznacza mu
szczególną m isję: skłania go do budowania świata, które polega na w zięciu go w posiadanie, na hum anizacji natury, na w spółtw orzeniu
św iata; nie m oże to być budow anie pozbawione kryteriów m oral
nych, dzięki którym „ co n stru ctio m u n d i” staje się drogą realizacji
„ c y w iliz a c ji m iło ś c i”. W inien także uśw ięcać świat. „C o n secra tio m u n
d i” ujm ow ane jest jako u św ięcenie chrześcijanina w jego zaangażo
w aniu się na rzecz przem iany świata.
U jm ując syntetycznie w zajem ną relację tych dwóch norm atywów, autor stwierdza, że „ co n stru ctio m u n d i” opiera się na dziele stw orze
nia, a „ co n secra tio m u n d i” na dziele W cielenia. Oznacza to, że bu
dow anie św iata skierowane jest ku ekonom ii zbaw ienia. G. w ręcz in
teresuje pytanie, czy można budować św iat n ie uśw ięcając go i od
wrotnie, czy istn ieje m ożliwość uświęcania św iata bez zaangażowania w jego budowę.
To rozpatrywanie „cö n stru c tio ” i „co n secra tio m u n d i” stanpwi istotny przyczynek do teologii rzeczyw istości ziem skich. Autor w tej m aterii dopisał kolejny jej rozdział.
W ostatniej fazie pracy G. sprowadza ow e dwa w yznaczniki teo
logii rzeczyw istości ziem skich na płaszczyznę pracy, która jest spoi
w em m iędzy człow iekiem i światem , m aterią i duchem. Podkreśla jej
w artość kosmiczną i personalistyczną. Wartość kosm iczną nadaje jej
kontynuacja i spiritualizacja dzieła stworzenia (człowiek jest „w spół twórcą” niedoskonałego świata), natom iast wartość personalistyczną nadaje pracy, kiedy doskonaląc św iat tym samym doskonali się pod m iot działający. Poprzez nią chrześcijanin zyskuje szereg cnót m oral
nych i w łącza się w proces uspołecznienia; najw yższy pułap uzysku
je personalizacja podmiotu, kiedy dzięki pracy w chodzi w sferę eko nom ii łaski Bożej. ■
U w agi godna jest m yśl o. C h e n u plasująca pracę zawodową na lin ii powołania (4.85): n ie ma dwóch niezależnych powołań człow ieka: doczesnego i religijnego. Zdaniem М.-D. C h e n u ( + 10.2.1990), pow o łan ie wyraża się w zawodzie. N aw iasem mówiąc, znak równości m ię
212 A L O J Z Y M A R C O L [16J
dzy pow ołaniem a zawodem (Berufung= Beruf) kładł już w XVI w ie
ku M. L u t e r , zwalczając m onastycyzm jako rzekom o jedyną drogę
doskonalenia człowieka.
A utor zamyka sw oją rozprawę Zakończeniem (515—521). Jest ono
rekapitulacją w yników przeprowadzonej analizy, skrótowym ujęciem
toku w yw odów , klam rą zw ieńczającą w ielow ątk ow y m ateriał doty
czący teologii rzeczyw istości ziem skich.
W ocenie merytorycznej należy podnieść zalety tej obszernej i bo
gatej w treść rozprawy teologicznej. Ukazując francuski nurt teologii
rzeczyw istości ziem skich autor bez w ątpienia w zbogacił polską teolo
gię. Jego refleksję, dzięki odejściu od abstrakcyjnej teologii szkolnej,
znam ionuje twórczy konstruktywizm . Horyzontu w iary n ie zamyka
on w obrębie pozytywnego przekazu objaw ienia, ale rozciąga go na
całość stworzonej rzeczywistości. O powiadając się za inkarnacyjną
promocją im m anentnej rzeczyw istości autor doskonale pokonuje w
swej pracy dualizm, powodujący w przeszłości tyle rozterek teoretycz
nych i praktycznych. To w szystko potwierdza aktualność i słuszność
postaw ionego w pracy problemu. N ależy rów nież zauważyć, z jak du żą swobodą autor ogarnia nurty, zjaw iska i kierunki teologiczne na
Zachodzie. W rozdziale pierwszym im ponuje znakomitą faktografią
typu historycznego. O w ielkiej erudycji św iadczy znajomość źródeł li teratury przedm iotu i sw obodne ich w ykorzystyw anie. Starając się na terenie Francji dotrzeć do inform acji i pozycji nieraz trudnych do
zdobycia, w ykonał olbrzymią robotę, co w idać doskonale ze spisu
bibliograficznego. U znanie budzi także obiektyw ne podejście do an ali zowanej problem atyki. Mimo sym patii, G.- n ie ukrywa słabych punk
tów teologii rzeczyw istości ziem skich, jej braków m etodologicznych.
N ie u legł pokusie w ygładzania i retuszowania nierów ności i braków
francuskiej teologii rzeczyw istości ziem skich. Stąd w yw ażone rezul
taty badań. Docenić też należy fakt zajęcia się katolickim i teologam i, którzy nie zaw sze cieszyli się przychylnością w ładz zwierzchnich. M oż
na w tym upatrywać akt spraw iedliw ości w stosunku do ludzi odda
nych całym sercem spraw ie Ew angelii i K ościoła. Jednocześnie autor
ujaw nił, że w yw ody reprezentantów tej teologii stanow ią rezonans to- m istycznej tradycji teologicznej, ale poddanej już renow acji kulturo wej.
Form ułowana ocena n ie może i n ie powinna być tylko laudacją,
poniew aż naw et najlepsza rozprawa jako dzieło ludzkie nie jest w o l
na od usterek i m ankam entów. I tak rozprawa słusznie uwyraźnia
elem ent chrystologiczny, natom iast bardzo lakonicznie potraktow ała
czynnik pneum atologiczny, choć zwłaszcza w trzecim rozdziale n ale
[17] R E C E N Z J E 213
przyczyn kształtow ania się zrębów teologii rzeczyw istości ziem skich.
Z jednej strony odnosi się wrażenie, że sw e pow stanie zawdzięcza
ona aktyw ności naukowej w ielkich teologów, z drugiej zaś strony
jakoby w yrastała z kontekstu historyczno-religijnego, niem al niezależ
n ie od tych postaci. Na s. 274/275 autor m ów i o nowym stylu w i
dzenia zależności, w którym łaska n ie jest przeciw staw ieniem , ale dopełnieniem natury; pow inien w iedzieć, że jest to stara prawda teo
logiczna, wyrażona aksjom atem : „G ratia non to llit naturam , sed eam
p e rfic it”. W ydaje się też, że autor z w iększą ostrożnością powinien
traktować term in: człow iek „w spółstw orzyciel” (402); człow iek to
przecież istota całkow icie stworzona, a pojęcie „w spółstw orzyciel” do przyjęcia jest tylko jako analogat. P ew n e w ątp liw ości budzi też sfor
m ułow anie „zbaw ienie” m aterii (480). Zbawienie dokonać się m oże
tylko w stosunku do kogoś, nad kim zaw isło potępienie; stan taki
może być jedynie konsekw encją w in y człow ieka lub w olnego stw o
rzonego ducha. Materia mogła dokonać sprzeciwu w obec Boga tylko
pośrednio, o ile stanow iła w człowieku elem ent materialny. Toteż,
być może, zb aw ienie dotyczy tylko ciała ludzkiego, ale n ie całego
kosmosu, który tej w in y n ie zaciąga. Dość w yidealizow ana jest w izja
tej constructio i consecratio mundi. Autor n ie poruszył głębiej przeszkód w realizacji tych norm atywów, a w ięc w ystępow ania w św iecie ludz kim zła, grzechu, skażenia ducha i m aterii. N ie w szystko w św iecie ludzkim przebiega pom yślnie. Doświadczam y rów nież w ielu niepow o dzeń. Podniesione tu usterki n ie pom niejszają doktrynalnego waloru rozprawy.
Spoglądając na rozprawę od strony form alnej, trzeba uznać, że
odznacza się ona dużą spójnocią konstrukcyjną zarówno w sw ej ca
łości, jak i w ramach poszczególnych segm entów. Autor dysponuje
m etodologiczną biegłością: każdy ргоЫещ m a swój próg w yjściow y,
sw oje uzasadnienie, swój analityczny rozbiór m ateriału i syntetyczną, zw ieńczającą konkluzję. Zachowana też jest zasada dysjunkcji w ca
łości kompozycyjnej, jak
i
w obrębie poszczególnych rozdziałów.A by sprostać trudnemu zadaniu ogarnięcia problem atyki, G. zgro
m adził pracow icie potężną bibliografię w trosce o uwiarygodnienie
doktrynalne. N ie znajdujem y w rozprawie tw ierdzeń lub w niosków ,
które n ie byłyby bibliograficznie i źródłowo zw eryfikowane. Przypi
sy w ykonano starannie i poprawnie. W prowadzając do swej pracy określone term iny i pojęcia, zwłaszcza takie, których treść n ie jest
jednoznaczna, G. podejm uje próby sem antycznego ich rozbioru, w sk a
zując czytelnikow i, jaki sens nadaje im w pracy. Rozprawa napisana jest bardzo kom unikatywnym (czasem trochę em fatycznym ) językiem ,
214 J Ó Z E F Z A B IE L S K I [18]
Do obowiązków recenzenta należy rów nież zw rócenie uwagi, że
do pracy zakradły się pew ne błędy, które przy w zn ow ien iu nakładu
należałoby usunąć. Są to drobiazgi, ale szkodzą „urodzie” pracy.
G eneralnie należy stw ierdzić, że rozprawa ks. M. G r a c z y k a za
równo w swej kompozycji, jak i w swojej m etodologicznej postaci
jest bezsporną legitym acją twórczego, sam odzielnego myślenia. Szko
da, że n ie dołączono do niej co najm niej jednego obcojęzycznego
streszczenia.
A lo j z y M arcol
Herausforderung Schwangerschaftsabbruch. Fakten — A rg u
m ente — Orientierungen, Hrsg. von J. R e i t e r und R. K e l
l e r , H erderbücherei F reiburg im Breisgau 1992, ss. 375.
Podstaw ow e w artości są zawsze przedm iotem ludzkich zaintereso w ań: są one bronione, albo odrzucane. Jedno i drugie stanow isko w y m aga argum entacji, choć cel jest diam etralnie różny. Taką podstaw ow ą w artością jest ludzkie życie. Łączy się z n ią prawo do życia.
Zarówno sama w artość jak i prawo do niej w ym agały i w ym agają
nadal obrony. Szczególną obronę prawa do życia, jak i w artości
sam ego życia, powinni m ieć ci, których życie, w swej istocie i pra
wach, jest zagrożone, a oni sam i n ie są zdolni do takiej obrony. Ta
kim i ludźm i są dzieci nienarodzone. Tej problem atyce poświęcona
jest om aw iana książka — praca zbiorowa pod redakcją J. R e t t e -
r a i R, K e l l e r a . Pierw szy z nich jest profesorem teologii m o
ralnej na katolickim U niw ersytecie w Mainz, drugi zaś jest praw ni
kiem, profesorem honorowym U niw ersytetu w Tübingen i m inistrem spraw iedliw ości Landu Baden-W ürttenberg.
Książka ta jest pozycją interdyscyplinarną, choć przyśw ieca jej je den cel: obrona życia i godności dzieci nienarodzonych. Problem ten jest rozważany z punktu w idzenia różnych dziedzin nauki, przez róż nych specjalistów, którzy zajm ują się problem atyką człow ieka i k tó
rym zależy na obronie prawa do życia każdej osoby ludzkiej.
Książka jest podzielona na osiem rozdziałów, poprzedzonych w stę
pem napisanym przez redaktorów i w ydaw ców , tj. J. R e i t e r a
! R . K e l l e r a . Rodział pierw szy zaw iera podstaw ow e dane i osiąg
nięcia nauk przyrodniczo-medycznych odnoszące się do dziecka n ien a
rodzonego (N atu rw issen -ch afttlich -m edizin isch e Inform ationen). Pro
blem ten charakteryzuje dwóch autorów. J. W i s s e r om awia u stale
nia m edycyny prenatalnej i diagnostyki, zaś J. S с h m i d-T a n-