Bohdan Rymaszewski
Era ochrony zabytków Jana
Zachwatowicza
Ochrona Zabytków 37/2 (145), 118-122
potrafił ukryć przed otoczeniem, zaważyła na odpor ności organizmu.
Pozostanie w naszej pam ięci jako uosobienie w ielkiej mądrości, k u ltu ry osobistej, rozw agi zawodowej i wielkiego poczucia odpowiedzialności za nasze dzie dzictwo narodowe, za jego nieprzem ijające w artości chronione dla przyszłych pokoleń.
Był w pełni godzien najwyższego m iana — był CZŁOWIEKIEM. Listopad 1983 mgr Wanda Puget „Kwartalnik A rchitektury i U rbanistyki” Warszawa JADWIGA ROGUSKA
PAMIĘCI PROFESORA JANA ZACHWATOWICZA
W długim szeregu uczniów Profesora J a n a Z achw a towicza byłam jedną z ostatnich doktorantek. Z tej racji przypadł m i sm utny zaszczyt w spom nienia P ro fesora jako nauczyciela i m istrza.
Wśród w ielu znakom itych nauczycieli, św ietnych uczonych, nie każdy jest m istrzem . M istrz góruje nad otoczeniem nie tylko um iejętnością, m ądrością i talentem , m istrz jest wychowawcą, a nade wszystko jest wzorem, w tym rów nież osobowości, postaw i zasad. Mistrzostwo w iąże się z doskonałością. W p ięk nym traktacie W ładysław T atarkiew icz doskonałość określał m. in. jako harm onię człowieka z sam ym so bą, z rozumem, jako zgodność w różnorodności. W osobowości m istrza — Profesora Ja n a Zachw atow i cza uczniowie odnajdyw ali tak ą w łaśnie harm onijną zgodność cech. Profesor był wzorem h artu , w e w nętrznej siły, odwagi i niezłomności, gdy staw ał w dobrej sprawie, gdy w spierał innych. Ale był również wzorem najsubtelniejszej delikatności, s p ra wiedliwości i skromności, dobroci i życzliwości. W życiu i w pracach naukow ych nie cenił Profesor hałaśliw ej ekspresji. W ew nętrzne pasje pokryw ał um iarem i powściągliwością, potw ierdzając i ucząc, że sztuka sam oograniczenia jest też sztuką doskona łości. Zasadę sam oograniczenia, w najlepszym zna czeniu tego słowa stosował kształtując swoich ucz niów. Zachęcał do samodzielności, podtrzym yw ał in dywidualność. Profesor, choć m iał łatwość szybkiego i trafnego sądu, cierpliw ie czekał na dojrzew anie sa modzielnych sądów początkujących uczniów. Cieszy ły Go osiągnięcia uczniów dojrzałych.
M istrzostwo Profesora miało piękny ludzki w ym iar: było w yrozum iałe dla niedoskonałości. Nie błąd w
poszukiw aniu praw dy naukow ej był ujm ą w oczach Profesora, lecz b rak odwagi w uśw iadom ieniu sobie błędu. Uczył P rofesor w ierności praw dzie; tu ta j nie dopuszczał kom prom isów, n ie uznaw ał w yjątków , tak jak w ew angelicznej zasadzie: „kto w iern y jest
w n a jm n iejszej rzeczy i w w iększej w iern ym bę dzie”.
Był profesor w zorem patriotyzm u. W ychowany na obczyźnie, gdy po pow rocie do k ra ju został arch itek tem , poświęcił się arch itek tu rze polskiej, jej historii, trw a n iu i rozwojowi, jej roli w kształtow aniu n aro dowej tożsamości. Uczył studentów um iłow ania i ro zum ienia polskiej architek tu ry .
Wrócę, na koniec, do doskonalenia, w ątk u tak isto t nego w relacji m istrz—uczeń. W iara w doskonalenie człowieka, nie dla p erfekcji sam ej w sobie, lecz w nadziei, że doskonalsi ludzie lepiej urządzą świat, jest hum anistycznym przesłaniem pozostawionym przez Profesora.
Odszedł w spaniały człowiek, m istrz doskonały. P o zostały Jego dzieła, ideały i wzór. Je st naszym, uczniów Profesora, zaszczytnym zadaniem , w artości te krzewić i pom nażać w sercach i um ysłach naszych uczniów.
dr Jadwiga Roguska W ydział A rchitektury Politechniki W arszawskiej Przemówienie przeznaczone dla specjalnej chwili i na stroju, wygłoszone w dniu pogrzebu 24. VIII. 1983 r. przekazuję do druku na prośbę redakcji. Fragmenty cy towane były w rozmowie o Profesorze w „Tygodniku Powszechnym ” z 25.IX . 1983 r.
BOHDAN RYMASZEWSKI '
ERA OCHRONY ZABYTKÓW JANA ZACHWATOWICZA
„Konserwator pow inien być uzbrojony
w pełne rozeznanie potrzeb współczesnego życia” 1
i(J. Zachwatowicz, 1964 r.) Historia ochrony zabytków odnotowała wiele p rzy
kładów, w k tórych idea, będąc oderw ana od w ym o gów współczesnego życia, rozm ijała się z p ra k ty k ą 2. P race polskich konserw atorów w większości w y p ad ków ch arakteryzow ały się trafnością dostosowania poszczególnych obiektów i całych kom pleksów do
szeroko rozum ianych aktualnych w arunków . Ta um iejętność odnajdyw ania właściwego m iejsca we współczesności dla dorobku przeszłości charaktery zo w ała P rofesora J a n a Zachwatowicza. S tanow iła też w yróżniającą cechę naszej pow ojennej ochrony za bytków . J e j dorobek i specyficzny ch a rak ter p re te n dują do określenia jako całej ery. W ycisnął na niej piętno pierw szy pow ojenny G eneralny K onserw ator Zabytków . Dlatego wolno nam ten okres polskiego konserw atorstw a nazw ać Jego erą — erą ochrony zabytków J a n a Zachw atow icza.
K ataklizm y niejednokrotnie stanow iły cezurę dzie jów. P raw em n atu ry , po etapie niw eczenia i śm ierci następow ał okres gw ałtow nego odradzania się — ży cia. W ydarzenia drugiej w ojny św iatow ej dla w ielu krajów , w tym szczególnie dla Polski, przyniosły czas zagłady. Znalazło to swoje odbicie także w stosunku do zabytków . Podobne zjaw isko w ystąpiło w czasie pierw szej w ojny św iatow ej. Ju ż wówczas tragizm gw ałtow nego u m ierania m ilionów ludzi oraz znisz czenia dorobku całych pokoleń przerażał bezsensow nością i skalą. B yły to jednak ofiary o w iele m n iej sze niż te, k tó re nastąpiły w latach 1939—1945. Poza tym nie nosiły one jeszcze, w istotnym w ym iarze, m otyw ów św iadom ie zaplanow anej, biologicznej oraz duchow ej likw idacji całych narodów w raz z ich t r a dycją i k u ltu rą 3.
Jeszcze w trak c ie trw a n ia pierw szej w ojny, wobec zniszczeń w ielu zabytków , a naw et całych kom plek sów starom iejskich staw iano pytanie nie „czy” ale ,,jak” je od b u d o w ać4. Przyjm ow ano program y od tw arzania, mimo że w p ra k ty c e konserw atorskiej od początku X X w. opow iadano się za „konserw a cją”, a nie „restau ra cją” 5.
Gdy J a n Zachw atow icz rozpoczynał działalność kon serw atorską, nie było już w Polsce pow ojennych ruin, k tóre by zam ierzano odbudować. W latach trz y dziestych naszego stulecia zajm ow ano się pracam i przy obiektach zachowanych. Popraw iano ich stan techniczny i starano się wydobyć m aksim um tk w ią cych w nich w alorów za b y tk o w y ch e.
Taką realizację stanow iło odsłonięcie średniow iecz nych m urów obronnych w W arszawie. P rzeprow adzo no ją pod kierunkiem inż. arch. Ja n a Zachwatowicza
na odcinku m iędzy ulicam i W ąski D unaj i Nowo- m iejską. P race polegały na w yburzeniu zabudowy na m iędzym urzu, uznaw anej za bezw artościow ą7. Przyszły pierw szy G eneralny K onserw ator PRL nie mógł wówczas przypuszczać, że los sk ieruje go po raz drugi do tego samego zespołu zabytkowego. Stało się to w momencie, gdy decyzje konserw atorskie nie polegały na wyborze obiektów do usunięcia dla od krycia części cenniejszych. Po 1945 r. J a n Zachw a towicz znalazł się tu po to, aby rozstrzygać — co i jak odtworzyć, walcząc o praw o do zm artw ych w stania Starów ki z ruin. Był On w pełni świadom, że odbudow a zburzonej dzielnicy w historycznych form ach zaprzecza przyjm ow anym i przez Niego doktrynom konserw atorskim . Nie chciał wprow adzać do nich korekt, gdyż uznaw ał ich słuszność i potrze bę stosow ania w norm alnych czasach. N atom iast m iał pełne przekonanie, że świadom e w ydzieranie narodow i jego historycznych pam iątek może — dla utrzym ania tożsamości narodow ej — mieć tylko jedną odpowiedź: pow rót do nich za wszelką cenę. Dlatego uznając w yjątkow ość zaistniałej sytuacji, ta k sform ułow ał zasady postępowania:
„Nie mogąc zgodzić się na w ydarcie nam pom ni kó w k u ltu ry będziem y je rekonstruow ali, będziem y je odbudow yw ali od fundam entów , aby przekazać pokoleniom , jeżeli nie autentyczną, to przyn ajm niej dokładną form ę tych pom ników , żyw ą w naszej pa m ięci i dostępną w m ateriałach” 8.
To ostatnie dotyczyło m iędzy innym i inw entary za cji archeologicznych. W ich pow staniu, a głównie u ratow aniu Ja n Zachwatowicz odegrał niebagatelną r o l ę 9, najp ierw uczestnicząc w inw entaryzacjach za bytkow ej architektu ry , szczególnie W arszawy, p ro wadzonych przez Zakład A rch itek tu ry Polskiej P o litechniki W arszaw skiej pod kierunkiem Profesora O skara Sosnowskiego, potem w dram atycznych w a runkach, z narażeniem życia dw ukrotnie ra tu ją c przed zniszczeniem m ateriały inw entaryzacyjne. U kierunkow anie prac, prow adzonych i obecnie w zm odyfikow anej nieco form ie w zespołach staro m iej skich, przypadło na czas generalnego ko nserw ator stw a J. Zachwatowicza. Genezę tego odnieść jednak trzeba do okresu przedwojennego. Łączy się ona
1 J. Z a c h w a t o w i c z , Nowe aspekty teorii konserwacji
zabytków (Nouveaux aspecte de la théorie de conserva tion des m onum ents historiques). R eferat na II Kongresie
Konserwatorów, który powołał ICOMOS i uchw alił Kartę
W enecką (25—31.III.1964). Tekst w ystąpienia opublikowa
nego w II m onum ento per I’uomo — del Congresso Inter-
nazionale del Restauro, Venezia 1964. Polskie tłumaczenie
referatu: J. Z a c h w a t o w i c z , W ybór prac, „Bibliote ka M uzealnictwa i Ochrony Zabytków”, seria B., t. LXVIII, W arszawa 1981.
2 Por. B. R y m a s z e w s k i , O przetrwanie dawnych
miast. Problematyka konserwatorska zespołów starom iej skich, wyd. Arkady, W arszawa 1984 r. (w druku).
3 Ilustruje to choćby plan przekształcenia stolicy Polski w kilkunastokrotnie mniejsze, prow incjonalne miasto. W ram ach tej operacji miały zniknąć z powierzchni ziemi wszystkie w arszaw skie zabytkowe budowle. Plan ten opracowany przez urbanistów w Wiizburgu osobiście zatwierdził gubernator F rank w dniu 6 lutego 1940 r. Praktycznie wcielano go do realizacji w następnych la tach okupacji, a szczególnie w ostatnim akordzie burze nia W arszawy po upadku Pow stania. Por. Die neue
deutsche Stadt Warschau w edług planów niemieckich,
„Biuletyn Głównej Komisji do Badań Zbrodni H itlerow skich w Polsce”, 12, t. II, 1947.
4 J. W o j c i e c h o w s k i , Co zrobiono w Polsce w za
kresie odbudowy, restauracji i konserwacji zabytków w latach 1919—20, „Ochrona Zabytków Sztuki”, z. 1—4.
1930—1931.
5 Konferencja Konserwatorska, „A rchitekt”, nr 10, 1909, s. 108 i następne.
6 Ilu stru ją to m. in. prace przeprowadzone w Toruniu, w trakcie których odsłonięto spod późniejszych tynków szereg fasad lub ich fragm entów na kamienicach gotyc kich. Por. J. C h y r z e w s k i , Prace konserwatorskie na
terenie województwa pomorskiego w okresie od połowy 1937 do końca 1938 r., „Zapiski Towarzystwa Naukowego
w Toruniu”, t. XIV, z. 1—4, 1948.
7 J. Z a c h w a t o w i c z , Odsłonięcie murów obronnych
Starej Warszawy, „Kronika W arszawy”, z. 2—3, 1938.
8 J. Z a c h w a t o w i c z , Program i zasady konserwacji
zabytków , „Biuletyn Historii Sztuki i K ultury”, VIII,
n r 1—2, 1946, s. 48.
9 J. Z a c h w a t o w i c z , Wspomnienia z lat okupacji,
W alka o dobra kultury, praca zbiorowa, 1 .1, W arszawa
z przem yśleniam i i program am i dotyczącym i przede w szystkim Zamościa i S an d o m ierz a10. Zasadniczy rys sform ułow anej wówczas przez J. Zachw atow icza koncepcji opierał się na oczywistym dziś, a pio nier skim wówczas założeniu, że troska o dzielnicę zab yt kow ą m usi polegać na odpow iednim program ow aniu jej funkcji, rzutującej zresztą na k ształt arch itek tu ry i układ przestrzenny. P rzy czym pow inna być ona elem entem w spółgrającym z resztą aglom eracji m iej skiej. W w ypadku w ym ienionych m iast J. Z achw a towicz przew idyw ał ograniczenie inten sy fik acji i uporządkow anie zabudowy w strefie historycznej. W zw iązku z tym proponow ał utw orzenie nowych centrów , uzupełniających stare, zlokalizow anych w odpow iednim od nich oddaleniu, ale z zachow aniem funkcjon aln ej łączności m iędzy nim i. P ro je k ty te s ta now iły w yraz aktyw nej ochrony, k tó re j P rofesor był realizatorem i ideologiem. Pociągało to za sobą p rzy jęcie reg u ły działań kom pleksowych, przy w spółpra cy specjalistów różnych dziedzin. Znalazło to po w o j nie zastosow anie w wielu polskich m iastach i dziel nicach h isto ry czn y c h n . W pierw szych latach po w yzw oleniu w ich ram ach prow adzono odbudowy, sta ra ją c się dochować w ierności „zabytkow ym ” kształtom . Zabiegano również, aby u ratow ać jak n a j w ięcej autentycznych elem entów. Zespołowy wysiłek, o p arty na znacznym uczuciowym zaangażow aniu, przyniósł godne podziwu efekty. Idąc za głosam i cu dzoziemców 12 i dziennikarzy zaczęto określać je jako dzieła „polskiej szkoły k o nserw atorskiej” . N ie zga dzał się z tą form ułą Ja n Z achw atow icz13. Zw racał uw agę, że błędnie kojarzono ją z odbudow ą w fo r m ach historycznych całych dzielnic starom iejskich. Tym czasem On sam, m ając poczucie, jak znaczną rolę odegrał w w ydźw ignięciu z ruin w arszaw skiej S ta rów ki oraz innych dzielnic historycznych, podkreślał, że było to jedynie: „świadome bez hip o kryzji, odej
ście od d o k try n y H eglow skiej, lecz nie było to tw o rzenie now ej d oktryny, lecz ty lk o przejęcie m etod y postępow ania w okolicznościach szczególnych, dra m a tyc zn ych ” 14. Ja n Zachwatowicz nie chciał, aby
w ielki i godny szacunku tru d odbudow y przysłonił m asę prac i problem ów konserw atorskich dotyczą cych obiektów zachowanych. Po w ojnie bow iem pol ska służba konserw atorska prow adziła znaczące ro boty przy w ielu budow lach historycznych poczynając od W aw elu, krakow skich S u k ie n n ic 15, poprzez setkę zamków, pałaców, dworów, klasztorów , kościołów, r a tuszy, kam ienic czy fortyfikacji m iejskich, wreszcie budow nictw a drew nianego i zabytków techniki. W y konano też olbrzym i zakres prac archeologicznych i konserw acji zabytków ruchomych. Z nam ienna dla tych przedsięwzięć była szeroka w spółpraca m iędzy- branżow a oraz dążenie do przeprow adzenia m ożliwie najpełniejszych badań naukow ych. S ta ran o się też eks
ponow ać w szystkie istotne elem enty w ystro ju zabyt kowego, najczęściej pochodzącego z różnych epok. S pecjalną w agę przyw iązyw ano do doboru właściw e go użytkow nika, w czym u p atry w an o słusznie klucz do przyszłych losów zabytków .
Mimo że w 1946 r. stan substancji zabytkow ej i możliwości m ate ria ln e rysow ały przede wszystkim w ieloletni p ro g ram zabezpieczeń, J a n Zachwatowicz przew idyw ał, że: „M usimy uw olnić nasze za b ytki od
hańbiącej plagi w ięzień i zwrócić je czynn em u życiu w starannie opracowanej, w łaściw ej form ie architek tonicznej. C zy to będą pełne ruchu u rzędy, czy spo kojne m uzea, któ ryc h czas będzie płynął, ja k ty k a ją cy w rogu stary gdański zegar” ie. P rog ram ten w
stosunku do m ieszczących się w zabytkow ych kom pleksach zakładów k arnych został do dziś zrealizow a ny w ponad 90°/o.
J a n Zachw atow icz, choć na piśm ie tego nie wyraził, u p atry w ał rolę konserw atorów jako inspiratorów i stróży ustaw icznego procesu ad ap tacji zabytków i to zarów no dokonyw anej technicznie, jak i 'kształtow anej w sferze in telek tu aln ej — to jest procesu przew ar tościow ania. W pełni doceniał On znaczenie u trzy m yw ania trady cy jn ego przeznaczenia poszczególnych obiektów , gdyż w idział w ty m aspekt ograniczający insp iracje przekształceń, k tó re zawsze w jakim ś stopniu godziły w autentyczność zabytku. W yraz te m u dał w Karcie W eneckiej, akceptując, jako jej w spółredaktor, odpowiednie sform ułow ania, a także precyzując w 1945 r. pierw sze program y konserw a torskie. P o dk reślał wówczas, że „ratusz pow inien być
ratuszem a kościół kościołem ” 17. Jednocześnie widział
zachodzące zm iany społeczne, k tó re w zasadniczy sposób w pływ ały na zm ianę użytkow ania poszcze gólnych budow li i całych zespołów. D latego m iędzy innym i zam ki i pałace typow ał na m uzea i urzędy.
N ajw ażniejsze przedsięw zięcia dotyczące zabytków w pow ojennej Polsce m iały n a ogół bezpośredni lub pośredni zw iązek z Jan em Zachwatowiczem . W ystę powało to naw et w tedy, gdy już nie pełnił funkcji szefa polskiej służby konserw atorskiej i nie docierał do niektórych zabytków . N iem niej jedn ak konserw a torzy i p rojektan ci liczyli się najczęściej z osądami Profesora. N ajp ierw stanow iło to n a tu ra ln ą ko n sekw encję spraw ow ania urzędu G eneralnego K on serw atora Zabytków . Później, aż do dziś, było to spraw ą w ysokiego osobistego au to ry te tu . W ynikał on z w y jątko w ej um iejętności w ychw ytyw ania w każ dej kw estii isto tn y ch w ątków , pow iązań i u w aru n k o w ań oraz jednoznacznego sform ułow ania m etod po stępow ania. Na setkach posiedzeń kom isji J a n Z a chw atow icz ze spokojem , przenikliw ością, ale i po zorną oschłością, podsum ow yw ał dyskusje, używ ając tylko ty lu słów, ile było n ap raw dę potrzeba. Cecho
10 J. Z a c h w a t o w i c z , Problemy metodologiczne ochro
ny m iejskich układów zabytkow ych, „Biblioteka Muzeal
nictw a i Ochrony Zabytków”, seria B, t. XVIII, 1967. 11 B. R y m a s z e w s k i , Założenia konserw atorskie i przyszłość toruńskiej dzielnicy starom iejskiej, „Rocznik
Toruński”, nr 1, 1966.
11 Głos cudzoziemców w odbudowie i ochronie zabytków w Polsce, „Ochrona Zabytków”, nr 11, 1949.
13 J. Z a c h w a t o w i c z , O polskiej szkole konserwacji
i rekonstrukcji zabytków , W ybór prac, „Biblioteka Mu
zealnictwa i Ochrony Zabytków ”, seria B, t. LXVIII, 1981.
14 Ibidem.
15 Por. J. Z a c h w a t o w i c z , W sprawie konserwacji
Sukiennic, „Ochrona Zabytków”, III, n r 3, 1955.
16 J. Z a c h w a t o w i c z , Program i zasady..., op. cit. 17 J. Z a c h w a t o w i c z , Przeszłość w służbie nowego
wał Go racjonalizm , k tó ry oddziaływ ał na otoczenie i sp latał się z głębokim podkładem uczuciowym, k tó rego P rofesor nie dem onstrow ał. Był gorącym p a trio tą o em ocjonalnym stosunku do naszego dziedzic tw a, człowiekiem w rażliw ym na piękno swojego kraju.
Za Jego życia na terenie naszej Ojczyzny w ydarzyły się spraw y, które należało upam iętnić. P ierw szy G e neraln y K onserw ator PRL zastał znacznie uszczuplo ną liczbę zabytków na sk u tek zniszczeń w ojennych. Sw ym i opiekuńczym i zainteresow aniam i m usiał objąć rów nież w iele obiektów i m iejsc nie m ających w a r tości estetycznych, których w aga historyczna w y ro sła na niedaw no przelanej krw i. To ona w yznaczała Miejsca Pam ięci N arodow ej, rozszerzając listę naszego dziedzictwa historycznego. Godną na niej pozycję zajęło W esterplatte. D w ukrotnie w zupełnie różnych okolicznościach zetknął się z nim J a n Zachwatowicz. P rzed 1939 r. jako inżynier arch itek t w ykonał na zam ów ienie polskich w ładz w ojskow ych p ro jek t b u dynku koszarowego. Nie wiedział, że obiekt ten zo stan ie zlokalizow any na terenie P olskiej S kładnicy W ojskowej — w obrębie Wolnego M iasta Gdańska. Po latach był jednym z tych, k tórzy zadbali o ochro nę tego szczególnego zespołu, o w artości godnej p a mięci każdego Polaka. Stanow iło to jeden z w ielu przejaw ów troski o obiekty i m iejsca zw iązane z w alką i męczeństwem . S tała się ona nowym , spe cyficznym zadaniem służb konserw atorskich, realizo w anym przede w szystkim poprzez ruch społeczny. Sejm PR L U staw ą z 1947 r. ustanow ił Radę O chrony P om ników W alki i M ęczeństwa. Zgodnie z jej brzm ieniem skład R ady pow oływ any był przez m i n istra k u ltu ry i sztuki. Od początku jej istm enia P rofesor Ja n Zachw atow icz był ak tyw nym członk;em Rady, pełniąc przez kilkanaście lat funkcję przew od niczącego K om isji K onserw atorsko-Plastyczm ej, w a l nie przyczyniającej się do utw orzenia i u trzym an ia m uzeów na teren ach b. hitlerow skich obozów w Oświęcimiu-Brzezince, na M ajdanku i Sztutow ie oraz do trw ałego u p am iętniania tysięcy m iejsc i cm enta rzy, zw iązanych z w alką i m ęczeństw em Polaków w latach 1939—1945.
H istoria naszego k ra ju od końca X V III w., tj. od czasów kształtow ania się św iadom ej ochrony zab y t ków sprzyjała form ow aniu się powszechnego, em o cjonalnego angażow ania się na rzecz zachow ania n a szego dziedzictwa. Z chw ilą ujęcia konserw atorskiego steru Polski przez Profesora Ja n a Zachw atow icza spirala bodźców i doświadczeń gw ałtow nie rozsze rzała zakres zainteresow ania, a co za tym idzie ró w nież obowiązków polskich konserw atorów . N astęp stw em w ojny były odbudowy. Rozw inęły się pasje badawcze, poszukiw ania nie znanych dotychczas ele m entów zabytkow ych, ta k jak b y tą drogą chciano uzyskać rekom pensatę za poniesione straty . Oprócz zabytków arch itek tu ry i sztuki przedm iotem za in te resow ania stała się nowa grupa — zabytki m a rty ro logii i w alki. Jeszcze bardziej niż w X IX stuleciu i okresie w ojennym w yostrzyło się pojęcie zabytków narodow ych. Świadom e deprecjonow anie i niszczenie przez hitlerow ców naszego dorobku kulturalneg o, praw em reakcji, wyw oływ ało w społeczeństw ie p ra g nienie ratow ania, a n aw et od tw arzania polskich za bytków . N ikły k rąg ludzi term in ten k o jarzył z n aro dową własnością, praw em do posiadania. Na ogół bow iem m iernik przynależności identyfikow ano
z w kładem um ysłów i rąk rodaków w tw orzenie nowego dzieła. Zapom niano, że w prow adzone po W ielkiej R ew olucji F rancuskiej pojęcie „m onum ents n atio n al” w yrażało własność narodową. W tym sensie praw o do zaszeregow ania do kręgu polskich dóbr k u ltu ry m ają w szystkie zabytki zachowane na naszej ziemi, służące daw niej i obecnie naszej k u ltu r z e 18. Dla ery ochrony zabytków Ja n a Zachw atow icza m o m ent ten m iał znaczenie zasadnicze. P rzesunięcie granic państw ow ych i w iążące się z tym w ielom ilio nowe przem ieszczenia ludności, wreszcie zm iany społeczne — m iały oczywiście w pływ na dzielenie
obiektów na ,,nasze” i „nie nasze”.
Z drugiej stro n y doznane krzyw dy i przeżycia w o jenne, świadomość, że chciano nas pozbawić tożsa mości narodow ej, prow adziły do wysoce em ocjonal nego stosu nk u do zabytków. Ich „być albo nie b yć” często bardziej zależało od pojm ow ania ich sym bo licznego znaczenia niż od m aterialnych możliwości czy przydatności użytkow ej. Tam, gdzie w ym ow a polskiej p am iątk i narodow ej była oczywista (S ta rów ka czy Zam ek W arszawski), zyskiwało się pełne pośw ięcenia w sparcie przytłaczającej większości spo łeczeństwa. N ieraz jednak brakow ało lub nie um iano wydobyć tak ich motywów. Na przykład w brew h i storycznym faktom sądzono, że zburzenie dzielnicy historycznej G dańska — „jako olbrzym ia strata dla
k u ltu ry nie dotknęła nas” 19. Dziś nie tylko w śród
fachowców brzm i to niew iarygodnie, lecz przecież od tam ty ch wypowiedzi minęło już p raw ie czter dzieści lat, znaczonych żm udnym drążeniem św iado mości historycznej, popularyzacją celów i zadań ochrony zabytków , tysiącam i spotkań, w ykładów , w yw iadów i artykułów . Tym sprawom Ja n Z achw a towicz poświęcał wiele uw agi i czasu. Inspirow ał do podobnego postępow ania innych konserw atorów , a naw et działaczy społecznego ruchu opieki nad za b y t kam i, których zawsze cenił.
Trudno dziś określić granice ery ochrony zabytków Jan a Zachw atow icza. Znaczącą pozycję zajm uje w niej — jeszcze nie ukończona — odbudowa Zam ku K rólew skiego w W arszaw ie20, przy k tó rej P rofesor odegrał rolę w ybitną. To w ielkie narodow e dzieło, podobnie jak wznoszenie z ru in zespołów staro m iej skich; zapew niło Mu duże uznanie i rozgłos społecz ny. Dla spraw iedliw ej jednak oceny Jego m iejsca w dziejach naszej ochrony zabytków należy p rz y pom nieć rów nież o autorstw ie odbudow y K a te d ry W arszaw skiej. W trakcie jej realizacji autor p rzep ro w adził re k o n stru k cję w częściach m ających pełen m ateriał źródłow y. Poszukiw ał zaś współczesnej fo r m y dla szczytu, starając się zharm onizować go z go tycką bryłą. T akie rozw iązanie przyjął, gdyż nie chciał pow tarzać form istniejących przed zniszcze niem, a uznanych wówczas za bezw artościow e (z lat 1836— 1840 i 1900— 1902).
18 B. R y m a s z e w s k i , Kierunek naszej ochrony zabyt ków, „Ochrona Zabytków ”, nr 4, 1978.
19 K. P r u s z y ń s k i , Gdańskie dziś widmo, „Odrodze nie”, n r 45, 1945.
20 J. Z a c h w a t o w i c z , Problemy restauracji Zamku Królewskiego w Warszawie, „Ochrona Zabytków ”, XXXII, n r 1, 1979.
Podobnie istotne znaczenie dla rozw oju m yśli kon serw ato rsk iej okresu powojennego prezentuje dokona na przez Ja n a Zachwatowicza rekonstrukcja sklepień gotyckich K a te d ry Gnieźnieńskiej.
W ym ienione p rzykłady ilu stru ją rozbieżne tendencje postępow ania konserw atorskiego. Z jednej stro n y n a w iązują do re sta u rac ji historycznych, a z drugiej p re zen tu ją poszukiw ania, w ram ach praw a do w łas nego w yrazu stylistycznego epoki. Obie orientacje połączyła osobowość autora, Jego um iar, szacunek dla kon kretu, kształtow anie form w ynikających z lo giki ko n stru k cji i dezaprobata dla „architektonicz nych fetyszy”.
R ealizacje te odegrały istotną rolę w kształtow aniu
naszej pow ojennej p ra k ty k i konserw atorskiej, ale nie dały, bo dać nie mogły, wzorców do pow ielania. N a tom iast podsycały obow iązujące przy każdej pracy konserw atorskiej poszukiw ania dróg w yjścia dla pod stawowego dylem atu — określenie granic ingerencji. Przez sw oje rozw iązania i wypowiedzi teoretyczne J a n Zachwatowicz w skazyw ał, że w ochronie zabyt ków pow inny decydować nie am bicje, zaznaczanie twórczego ja, lecz odnajdyw anie właściw ego m iejsca dla w artości zabytkow ych w zaspokajaniu potrzeb współczesnego życia.
Grudzień 1983
dr Bohdan R ym aszew ski W arszawa
BIBLIOGRAFIA PUBLIKACJI JANA ZACHWATOWICZA*
WYKAZ SKRÓTÓW
„Arch. i Bud.” „Bibl. Muz. Kons.”
„Bibl. Muz. Ochr. Zab.’
„Biul. Hist. Szt. K ult.”
„Biul. Hist. Szt.” ICOMOS
„Kron. Warsz.” „Kwart. Archit. Urb.”
„Nauka poi.” „Ochr. Zabyt.” PAN PAU „Prz. bud.” „Prz. kult.” „Prz. tech .” PW PWN „Rocz. w arsz.” „Rocz. TNW” „Architektura i Budownictwo” „Biblioteka Muzealnictwa i Kon serwatorstwa”
„Biblioteka M uzealnictwa i Ochro ny Zabytków”
„Biuletyn Historii Sztuki i Kultu ry”
„Biuletyn Historii Sztuki” International Council of Monu ments and Sites
„Kronika Warszawy”
„Kwartalnik Architektury i Urba nistyki”
„Nauka Polska” „Ochrona Zabytków” „Polska Akademia Nauk Polska Akademia Um iejętności „Przegląd Budowlany”
„Przegląd K ulturalny” „Przegląd Techniczny” Politechnika Warszawska
Państw owe W ydawnictwo Naukowe „Rocznik Warszawski”
„Rocznik Towarzystwa Naukowego W ar szawskiego”
SARP — Stow arzyszenie Architektów Pol skich”
„Skarpa warsz.” — „Skarpa Warszawska”
„Stud. Mater. Teor. Archit.”— „Studia i M ateriały do Teorii i Historii Architektury i U rbanisty k i”
„Stud. Mater. Hist. W ojsk.” — „Studia i Materiały do Historii W ojskowości”
— Towarzystwo Opieki nad Zabyt kami Przeszłości
— Towarzystwo Naukowe Warszaw skie
— Uniw ersytet Warszawski
— Jan Zachwatowicz. Wybór prac. „Biblioteka Muzealnictwa i Ochro ny Zabytków”, Seria B, t. XVIII, Warszawa 1981
— Zakład A rchitektury Polskiej i H i storii Sztuki
— „Zeszyty N aukowe W ojskowej A k a demii Politycznej. Seria H istorycz na”
— „Zeszyty Naukowe U niw ersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Nauki H um anistyczno-Społeczne” TOnZP TNW UW Wybór ZAPiHS
„Zesz. nauk. WAP”
„Zesz. nauk. UMK”
* N iniejszą bibliografię poprzedziły wcześniejsze obejmu jące węższe przedziały czasu:
1. Bibliografia prac Jana Zachwatowicza za lata 1932—
1965. W: Architectura Perennis. Stud. Mater. Teor. A r
chit. t. IX, W arszawa 1971, s. 5—7, oprać. A nna Czapska;
2. Zachwatowicz Jan. W: Bibliogafia publikacji pracow
ników Politechniki W arszaw skiej 1944—1974, cz. III, W ar
szawa 1977, s. 435—439, oprać. Bogumiła Kutszyńska, W a leriana Płom ińska (red.), Lidia Roguska.