• Nie Znaleziono Wyników

Prace nad "Słownikiem poezji i prozy Adama Mickiewicza"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prace nad "Słownikiem poezji i prozy Adama Mickiewicza""

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Rużyło-Pawłowska

Prace nad "Słownikiem poezji i prozy

Adama Mickiewicza"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 48/1, 261-268

(2)

W ypada tu stw ierd zić, że u b iegłe d ziesięciolecie nie b yło dla To­ w a rzy stw a ła tw e; p rzeżyw aliśm y tak ie m om enty, iż m ożna b yło w ątp ić, czy T ow arzystw o doczeka jub ileu szu dziś obchodzonego. P rzez cały ten czas prezes rep rezen tow ał w Zarządzie G łów nym n iezach w ian y optym izm w tej spraw ie. T rudności zostały p rzezw yciężon e, dziś T ow arzystw o — otoczone opieką i życzliw ością W ydziału I P olsk iej A k ad em ii N auk — m a sw ój skrom ­ ny, ale w ła sn y , w y p ełn io n y pracą odcinek życia k u ltu raln on au k ow ego, za który je s t od pow iedzialne, m a sw oją kadrę w spółpracujących p relegentów , którzy n igd y nie b yli dobierani w ed łu g k ry terió w k oteryjn ych , a jed yn ie w e ­ dług w y so k ich k w a lifik a cji n au k ow ych i zaw od ow ych , przy czym prelegenci ci zżyli się z naszą pracą; m a 17 oddziałów i w w ięk szości z nich n ieliczn y, ale cen n y i oddany pracy a k ty w człon k ow sk i skupiający się w zarządach.

T ow arzystw o — m im o braków i błędów , m im o w yk azan ych n iereg u la r- ności w pracach poszczególn ych oddziałów — m oże uw ażać sw oją sy tu a cję za u stab ilizow an ą, ma p raw o dostrzegać realn e m ożliw ości d alszego rozw oju i posiada osiągn ięcia takie, iż w najbliższym czasie p ow in n y one znaleźć sw ego historyk a, by na n ied alek ie już sied em d ziesięciop ięciolecie m ożna b yło w yp racow ać k się g ę zm iennych d ziejów T ow arzystw a L iterackiego im . A dam a M ick iew icza i w sposób k rytyczn y i ob iek tyw n y u trw alić ślad y jego d zia­ łania w h istorii życia literack iego i kulturalnego Polski.

E d m u n d J a n k o w s k i

PRACE N A D „SŁOW NIKIEM POEZJI I PROZY A D A M A M ICKIEW ICZA“

U ch w ałą Sek retariatu N aukow ego P rezydium PA N z 7 m aja 1954 P o l­ ska A k ad em ia N auk p rzejęła opiekę nad S ł o w n i k i e m p o e z j i i p r o z y A d a m a M ickiew icz a. Z ostały u tw orzon e d w ie p racow n ie red ak cyjn e pod k ieru n k iem prof. К . G órskiego w Toruniu i prof. S. H rabca w Łodzi, przy czym k arto­ tek a tópw na m ieści się w pracow n i toruńskiej. P ow ołan y p ow yższą uch w ałą К отЗЯ Р R ed ak cyjn y i redaktorzy S ło w n i k a przystąp ili do u stalen ia zasad opracow yw an ia h a seł oraz kanonu tekstów .

U k oń czen ie W ydania N arodow ego D zie ł poety u m ożliw iło p rzy śp iesze­ nie zam k n ięcia kartotek, tj. zak oń czen ie etapu zbierania h a se ł i p rzystąp ien ie do prac red ak cyjn ych . Z eszyt I (lit. A) — po aprobacie K om itetu — złożono w sierpniu 1955 do druku w O ssolineum . O becnie jeist on po korektach. Z eszyt II (lit. B) zo sta ł już rów n ież p rzygotow an y redakcyjnie. W p aździer­ niku 1956 R edakcja p rzed staw iła go do aprobaty K om itetow i. P on iżej za­ m ieszczam y protok oły dw óch zebrań K om itetu p ośw ięcon ych akcep tacji do druku zeszytu II. Z ebrania od b yły się w K rakow ie.

1. P R O T O K Ó Ł Z E B R A N I A Z 10 P A Ź D Z I E R N I K A 1956

Obecni: prof. prof. S. P igoń, К. Górski, S. Hrabec, Z. K lem en siew icz, M. R. M ayenow a, S. Sask i, K. W yka, m gr m gr F. P ep łow sk i, J. R u ż y ło -P a - w łow sk a. N ieobecna: prof. H. Turska.

Na porządku obrad: spraw a akceptacji do druku zeszytu II S ło w n ik a (lit. B).

(3)

P rzew od n iczący: prof. S. Pigoń.

N a w stę p ie prof. P ig o ń za a p elo w a ł do obecnych, aby w d y sk u sji k on cen ­ tro w a li się w ok ół sp ra w zasad n iczych . W yraził on p rzekonanie, że do om ó­ w ie n ia m a teria łu zeszytu II trzeba będ zie p rzystąp ić po raz drugi w oparciu o recen zje szczegółow e, p rzy g o to w a n e przez p oszczególn ych człon k ów K o ­ m itetu .

Jak się okazało, recen zje takie z o sta ły już częścio w o p rzygotow an e. Prof. H rabec z ło ży ł na p iśm ie U w a g i r e d a k c y j n e do w s tę p n e g o o p r a c o w a n ia h a ­ s e ł na lite r ę В (24 stron y m aszyn op isu ), a prof. S a sk i p rzy g o to w a ł szczegó­ ło w e o m ó w ien ie opracow an ia h a se ł tego zeszytu pod w zg lęd em flek sy jn y m . U w a g prof. H rabca n ie od czytyw an o, odkładając d y sk u sję nad n im i do n a ­ stęp n ego zebrania.

Prof. S a sk i zrefero w a ł szereg w ą tp liw o ści odnoszących się do p oszcze­ g ó ln y ch h aseł. W ięk szość w ą tp liw o ści d oty czy ła zagad n ień w y m a g a ją cy ch sp raw d zen ia w p racow n i red ak cyjn ej (np. k on troli p odanych obliczeń, p r a w i­ d ło w o ści podanej sk ład n i itp.). R edaktor zeszytu , prof. G órski, bądź w y ja śn ia ł w ą tp liw o ści, bądź je o d n o to w y w a ł do sp ra w d zen ia lub p op raw ien ia w p ra ­ cow n i S ło w n i k a .

N a p rzy k ła d zie h a sła „bo“ prof.* S a sk i w y su n ą ł do d y sk u sji problem zróżn icow an ia w e w n ętrzn eg o h a se ł w ogóle, a k la sy fik a c ji syn tak tyczn ej h a ­ sła „bo“ w szczególn ości. P od jął tę sp raw ę tak że prof. K lem en siew icz u w a ­ żając, że k la sy fik a c ja h a sła „bo“ p o w in n a być k o n sek w en cją zasad y za sto so ­ w an ej w' h a śle „a“. J ed n o cześn ie prof. K lem en siew icz w y ra ził żal, że jego u w a g i w sp ra w ie h a sła „a“ nie zo sta ły w y k o rzy sta n e w zeszycie I.

Prof. G órski w y ja śn ił, że u w a g i te — ja k rozu m iał — b y ły zgłoszon e p rzez prof. K lem en siew icza w a ru n k o w o , tj. z zastrzeżen iem , aby w p ro w a d ze­ n ie ich n ie za w a ży ło na term in ow ości druku. T ym czasem O ssolineum stw o ­ rzyło tak ą sy tu a cję, że trzeba się b yło n a d m iern ie sp ieszy ć ze złożeniem m a szy n o p isu , choć później okazało się, że b y ło to niepotrzebne.

N a stęp n ie zrefero w a ł sw oje u w agi prof. K lem en siew icz. O m aw iając k o ­ le jn e h a sła , co do k tórych m ia ł za strzeżen ia (o d n o to w y w a ł je m gr P e p ło w - ski), prof. K lem en siew icz szczeg ó ln ie w ie le u w a g i p o św ięcił h asłom „b y“, „b yć“ i „ b y le“, a sta n o w isk o jeg o w w ie lu pun k tach poparł tak że prof. S aski. Obaj recen zen ci w sk a z y w a li na k on ieczn ość w p ro w a d zen ia różn ico­ w a n ia w ew n ętrzn eg o h a se ł „bo“ i „b o w iem “ i na k on ieczn ość rew izji opra­ co w a n ia h a sła „b yć“.

Prof. K lem en siew icz zw rócił tak że u w a g ę na p otrzebę u sta len ia za­ sad y k o lejn o ści zn aczeń sem an tyczn ych . N a p rzyk ład n iejasn a jest zasada za sto so w a n a przy h a śle „biedak“. P rof. G órski w y ja śn ił, że rozstrzyga p od ­ sta w o w e słow o, w ty m w yp ad k u „b ied a“. K om pozycja in n ych h a seł z tej rod zin y słó w jest d ostosow an a do teg o p od staw ow ego, m im o że sta ty sty k a czasem n a w et przeczy słu szn o ści p rzyjętej zasady. S ta n o w isk a tego bronił rów n ież prof. H rabec.

W d a lszy m ciągu sw e g o refera tu prof. K lem en siew icz z a k w estio n o w a ł w y ja śn ie n ie podane przy h a śle „ b y le śc ie “ (s. 873) tw ierd ząc, że cy ta t nie odpow iada ob jaśn ien iu , gdyż n ie za w iera zdań w sp ółrzęd n ych . N a stęp n ie zw rócił u w a g ę na n ieja sn o ść n iek tó ry ch op isów sp ójn ik ów , a tak że na p o­ łączenia z „b y“ (np. „pora by“), które m oże p o w in n y być w y d zielo n e.

(4)

Prof. M ayen ow a p rzed staw iła do dysk u sji spraw ę sem an tyczn ego opra­ cow ania haseł, k w estio n u ją c słu szn ość zb yt rozdrobnionych analiz. N a p rzy­ k ład zie h asła „bać się “ stw ierd ziła, że dw a p ierw sze zróżnicow ania są zb y­ teczne, przez co całość artykułu raczej traci na w yrazistości; przykład h asła „badacz“ w sk a zu je na n iesłu szn e, jej zdaniem , u zn aw an ie za osob n e zn a­ czenie sło w n ik o w e m etaforyczn e u ży cie w yrazu. S tan ow isk o to podtrzym ał w sw ojej w y p o w ied zi prof. W yka, podając, że np. w h a śle „bojaźń“ — zn a ­ czenie czw arte jest podane niepotrzebnie. Podobnie hasło „budow a“ pow inno m ieć ty lk o jedno znaczenie. Prof. W yka zw rócił jednocześnie u w agę, że obok n a d m iern ie pom nożonych p odziałów istn ieje gdzie indziej ich n iedosyt. N a p rzyk ład h a sło „ballada“ m a za m ało podanych znaczeń. Co in n eg o oznacza potoczne rozum ienie, a co innego „ b a l l a d a gm in n a“ czy „b a 1- 1 a d y i p ie śn i“. D la M ick iew icza słow o to m iało trzy k ręg i zn aczeniow e.

Z agad n ien ie to podjął także prof. P igoń zgadzając się ogólnie ze sta n o ­ w isk iem prof. W yki. Obok nadm iernego zróżnicow ania n iek tórych h a seł prof. P igoń podaje jako przykład n ied ostateczn ego zróżnicow ania hasła: „b liźn i“, „b lu źn ierstw o“, „błagać“, „błahy“ ; w y m ien ia rów n ież h asło „bław at“ jako n ie­ w yraźn ie objaśnione, a hasło „błąd“ jako ob jaśn ion e n iesłu szn ie (bo n ie idzie tu o r ó ż n e k ierunki, ale o n i e w ł a ś c i w e kierunki).

W p ełn ym zak resie d ołączył się do sta n o w isk a p rzedm ów ców także prof. H rabec uw ażając, że redakcja h a seł zeszytu II zbytnio podkreśla znaczenie k o n tek sto w e w yrazów , a za m ało — znaczenie słow n ik ow e. S zczegółow e uw agi prof. H rabec zło ży ł na piśm ie.

Prof. G órski u zn ał problem sem an tyczn ego zróżnicow ania h aseł za spraw ę zasadniczą dla w sp ó łp ra cy R edakcji S ło w n i k a z K om itetem R edakcyjnym . P ro ­ blem p odziału znaczen iow ego to, w ed łu g niego, spraw a i bardzo trudna, i bardzo osobista. W rażliw ość bow iem ' lu d zi n a zróżn icow an ie sem a n ty cz­ ne je s t bardzo różna, tak d alece różna, że do w szy stk ich uw ag zgłaszan ych w tok u d y sk u sji R ed ak cji b yłoby bardzo trudno się zastosow ać. Prof. G órski p rzed staw ił w ew n ętrzn y tok pracy w R edakcji nad każdym artyk u łem i stw ierd ził, że n ie da się u n ik n ąć tego, aby in d yw id u aln ość red ak torów od­ bijała się na ch arakterze p oszczególnych zeszytów . N a zeszycie II np. odbije się jego in d y w id u a ln o ść, na zeszycie III — in d yw id u aln ość n aukow a prof. Hrabca. N a dow ód n ieu n ik n io n o ści teg o fak tu prof. G órski p oin form ow ał zebranych o sp osob ie p rzy g o to w y w a n ia sło w n ik a G oethego, gdzie te sam e h a sła opra­ cow uje się osobno dla każdego utw oru. A u torzy tego słow n ik a z góry zre­ zygn ow ali z k o n sek w en cji w u jm ow an iu tych sam ych haseł, istn ieją też b ar­ dzo duże różnice in d yw id u aln e w ich opracow yw aniu. W yrażając nadzieję, że każdy n astęp n y zeszy t S ło w n i k a M i c k ie w ic z a będzie lep szy od poprzed­ niego, prof. G órski a p elow ał do K om itetu o u zn an ie za fakt, że p iętn a in d y ­ w id u aln ości redaktora w pracy słow n ik ow ej unik n ąć n ie podobna.

Z ebrani w zasadzie zostali p rzekonani argum entacją prof. G órskiego. Prof. M ayenow a u znając zasadniczą słu szn ość tezy, że in d y w id u a ln o ść re­ daktora sło w n ik a m usi odegrać pew ną rolę, w sk azała jed n ocześn ie na fakt, że sp raw y le k sy k o lo g ii n ie są dotąd u nas naukow o d ostateczn ie sp rob lem a- tyzow ane. Z aproponow ała, aby organizow ać sy stem a ty czn e d ysk u sje opraco­ w u jących trzy słow n ik i: staropolski, szesn a sto w ieczn y i M ickiew icza — dla sprob lem atyzow an ia n ajw ażn iejszych zagadnień.

(5)

Prof. G órski w y ra ził w ą tp liw o ść co do przydatności tak ich d y sk u sji dla S ł o w n i k a M i c k ie w ic z a . P ra k ty k a sło w n ik ó w ogóln ych n ie m oże odpow iadać potrzebom sło w n ik a jed n ego tw órcy, który m a odbijać jego in d yw id u aln ość i niep ow tarzaln ość.

Prof. K lem en siew icz dodał, że w y n ik i takich dysk u sji b y ły b y n ierych łe, a ich p rzy d a tn o ść w ą tp liw a w ob ec fak tu , że w S ł o w n i k u M i c k ie w ic z a trzeba raczej u w zg lęd n ia ć w a ria n ty sw o iste, podczas g d y w in n ych dąży się do ty p iza cji, n a to m ia st p o sta w ił w n io sek , aby tru d n iejsze hasła R edakcja S ł o w ­ n ik a p rzed staw iała K o m iteto w i do w sp ó ln eg o opracow ania. W niosek został p rzyjęty.

W toku d y sk u sji nad refera ta m i prof. prof. S ask iego i K lem en siew icza oraz nad sem an tyczn ym ró żn ico w a n iem h a seł — prof. W yka zw rócił u w a g ę na szereg sp raw z tej d zied zin y obchodzących ż y w o tn ie h isto ry k a literatury. W skazał on na h a sło „b ajać“, k tórego, jak w y k a zu je S ło w n i k , M ick iew icz u ż y ł ty lk o 5 razy, gdy tym czasem w odczuciu p o w szech n y m słow o to w y d a je się jed n ym z częściej sto so w a n y ch przez p oetę, a to dzięk i k on tek stow i, w jak im zostało ono u żyte; ciek aw e, że słow o „bank“ i pochodne zjaw iają się dopiero w u tw o ra ch p isa n y ch przez poetę w R osji. Prof. W yka om ów ił poza tym h a sło „b oleść“, które, w ed łu g niego, oznacza g łó w n ie u m i e r a ­ n i e , a g o n i ę , oraz w sk a z a ł na n ieb ezp ieczeń stw o p o d sta w ien ia w sp ó łczes­ nej św iad om ości języ k o w ej na m iejsce św ia d o m o ści p oety przy h a śle „badacz“, gd zie cy ta ty n ie p otw ierd zają w y ja śn ien ia .

Prof. W yka zw rócił tak że u w a g ę na k on ieczn ość u zy sk a n ia recen zji o rien ta listy , np. prof. A. Z ajączk ow sk iego, oraz sp ecja listó w geografii ziem d aw n ej P olsk i, np. prof. T y m ien ieck ieg o lub prof. Ł ow m iań sk iego. P rop ozy­ cję tę uznano za ca łk o w icie u zasad n ion ą, z tym zastrzeżen iem , że n ależy p od ­ ją ć starania w P o lsk iej A k ad em ii N auk o u zy sk a n ie o d p ow ied n ich fu n d u szów na op łacen ie recen zen tów .

W sp raw ie w sp ó łp ra cy w ew n ętrzn ej p racow n i red ak cyjn ych w Łodzi i T oruniu zabrał głos prof. H rabec. U zn ał on u w agi sw oje o zeszycie II, złożon e n a p iśm ie, za u w a g i d y sk u sy jn e, ale p rosił, aby w w y p ad k u zasad ­ n iczej ro zb ieżn o ści zdań m ięd zy red ak toram i p o szczególn e zagad n ien ia m o ­ g ły w rócić do d y sk u sji w K om itecie R ed ak cyjn ym .

Prof. H rabec p o d k reśla ł, że m a ob ow iązek i p raw o p odpisania zeszytu II do druku, m im o że g łó w n y m jego redak torem jest prof. Górski. Jak w y ­ ja śn ił m gr P ep ło w sk i, n ieo trzy m a n ie k orek t zeszytu I przez prof. H rabca b yło w y n ik iem n iep orozu m ien ia, za k tóre p racow n ia toruńska n ie jest od­ p o w ied zia ln a , gdyż k orek ty te w y sy ła ło b ezp ośred n io O ssolineum .

Obaj red ak torzy, prof. G órski i prof. H rabec, p od k reślali zgodnie k o ­ n ieczn ość sta b iliza cji p ra co w n ik ó w R ed ak cji oraz p od w yższen ia ich u p osa­ żeń. Prof. H rabec zło ży ł na ręce K o m itetu odpow iednie p odanie p ra co w n i­ k ó w łódzkich.

Prof. G órski d od atk ow o p rzed sta w ił zebranym sy tu a cję lok alow ą p ra­ cow n i to ru ń sk iej. M ałe p ok oik i, w k tórych m ieszczą się red ak cje dw u sło w ­ n ik ów , w y m a g a ją cy ch często jed n o czesn eg o p row ad zen ia g ło śn y ch prac, u rą ­ gają n a jp r y m ity w n ie jsz y m w aru n k om pracy u m y sło w ej. L okal ten jest ponadto bardzo zim ny, n iem o żliw y do ogrzania. K onieczna jest in terw en cja

(6)

u w ład z u n iw ersy teck ich o zm ianę tego stanu rzeczy, tym bardziej, że rysu ją się p ew n e m ożliw ości w zw iązku z plan ow an ym przekazaniem U n iw e r sy te ­ tow i gm achu B anku R olnego. Prof. W yka podjął się rozm aw iać w tej sp raw ie z M in isterstw em S zk oln ictw a W yższego i osobiście in terw en io w a ć u w ładz U n iw ersy tetu w T oruniu.

C ałość d ysk u sji zw iązan ej z oddaniem do druku zeszytu II podsum ow ał prof. P igoń. S tw ierd ził on, że w obecnej sw ojej postaci zeszy t ten nie m oże być jeszcze oddany do druku. P otrzebna jest recenzja język ozn aw cy reg io - n alistyezn ego, n ależy też przed ysk u tow ać uw agi prof. H rabca i jeszcze raz w rócić do zagadnień sem antycznych.

W obec d łu gotrw ałej choroby prof. Turskiej oraz w y co fa n ia się z pracy w K om itecie prof. prof. W. K ubackiego i Z. Stiebera zebrani p o sta n o w ili d okooptow ać prof. L. P ło szew sk ieg o oraz doc. H. S afarew iczow ą i prosić ich 0 p rzygotow an ie na n ajb liższe zebranie recen zji zeszytu II. T erm in n a stęp ­ nego zebrania ustalon o na okres m iędzy 11 a 17 listopada.

W w o ln y ch w n iosk ach prof. G órski p rosił o u sta len ie zasad, w ed łu g k tó ­ rych n a leży tran sk ryb ow ać słow a rosyjsk ie. Prof. K lem en siew icz ob iecał w y ­ dostać od prof. W. Jak u b ow sk iego u stalon e ostatnio zasady, które są w ła śn ie w druku, i przesłać je prof. G órskiem u n a u żytek S ło w n ik a .

2. P R O T O K Ó Ł Z E B R A N I A Z 28 L I S T O P A D A 1956

Obecni: prof. prof. S. P igoń , К. G órski, S. Hrabec, Z. K lem en siew icz, L. P ło szew sk i, S. S ask i, К. W yka, m gr m gr F. P ep łow sk i, J. R u ż y ło -P a w ło w - ska. N ieobecni: prof. prof. M. R. M ayenow a, H. Turska, doc. H. S a fa r e w i- czow a.

Porządek obrad: 1) przyjęcie protokołu zebrania z 10 p aździernika 1956, rozesłan ego przy p iśm ie z 25 października; 2) spraw a składu K om itetu; 3) d y sk u sja nad U w a g a m i prof. H rabca do zeszytu II (lit. B) i nad k o r e fe - ratam i R edakcji; 4) d ysk u sja nad recenzją doc. H. S afarew iczow ej; 5) ak cep ­ tacja do druku zeszytu II; 6) w o ln e w n iosk i.

P rzew od n iczący: prof. S. P igoń.

A d 1: p rotokół zebrania z 10 października 1956 przyjęto bez zm ian. A d 2: prof. P igoń pow iad om ił zebranych, że Sek retariat N au k ow y W y­ d ziału I P A N p rzyjął 6 listop ad a 1956 rezygn ację z pracy w K om itecie prof. Z. S tieb era i prof. W. K ubackiego, a jed n ocześn ie dokooptow ał do K om itetu prof. L. P ło szew sk ieg o i doc. H. S afarew iczow ą. W ydział I podał pow yższe do w iad om ości pism em W N I-SN /56 z 9 listopada 1956.

A d 3: p on iew aż w szy scy zebrani otrzym ali w cześn iej na p iśm ie U w a g i prof. H rabca, a także p iśm ien n e u stosu n k ow an ie się do nich R edakcji, prof. P igoń zaproponow ał, aby przed ysk u tow ać tylk o te hasła, co do których n a ­ dal is tn ie je różnica zdań. P rzystąpiono w ięc do d ysk u sji nad h asłam i, których ujęcie w koreferacie redakcji toruńskiej n ie p rzekonało prof. H rabca.

Z aczęto od h a sła „bagno“ — rozw ażając celow ość w y d zielen ia szeregu „lasy i b agn a“ oraz zróżn icow an ia znaczenia tego hasła na „błoto n a tu ra ln e“ 1 „grunt sztucznie n a w o d n io n y “. W rezu ltacie h asło to pozostaw ion o w w ersji zaproponow anej przez R edakcję.

(7)

prof. H rabca, aby p ierw sze dw a zn aczen ia (substancja do k o n serw o w a n ia i su b stan cja do leczen ia) p ołączyć r ed a k cy jn ie w jedno.

„B aran “. W edług prof. H rabca „leżeć jak b a r a n “ to w y ra żen ie utarte. P o k rótk iej w y m ia n ie zdań przyjęto p rop ozycję p rof. Hrabca.

„B ardon“. P rof. P ło szew sk i zw rócił uw agę, że bardon to n ie to sam o, co lu tn ia, że je s t to in n y rodzaj in stru m en tu . W yw iązała się d ysk u sja, czy „bardon“ jest u ż y ty przez M ick iew icza jako sym b ol, czy też jako rzecz k o n ­ k retna. P o sta n o w io n o zm ien ić poprzed n ie w y ja śn ie n ie , że jest to lu tn ia i dać n ow e, w oparciu o fa ch o w e zdanie in stru m en ta listó w . P rzy jęto rów nież, że M ick iew icz sło w a „bardon“ u ż y w a ł jak o sym b olu , z tym jednak, że dla n iego m iało ono jeszcze k o n k retn e zn aczenie.

O p racow an ie h aseł: „b arb arzyń sk i“, „ b arb arzyń stw o“, „bardzo“, „b ib lio­ te k a “, „b ieżący“, „ B irb a n te-R o cca “, „burza“ p ozostaw ion o w p ierw otn ej r e ­ dakcji, gdyż p rof. H rabec w y c o fa ł sw o je zastrzeżen ia.

H asła „b eczeć“ i „ b ęczeć“ p o sta n o w io n o u trzym ać zgodnie z p ropozycją prof. G órskiego, tj. trak tu jąc je n ie jak o oboczności fon etyczn e, lecz jak o d w a różne sło w a : b e k/„b e с z e ć“, b ą k/„,bęczeć“. H asło „b ezm ien “ prof. H rabec p rop on ow ał uznać za sy m b o l w obu c y to w a n y ch w yp ad k ach . Po d y ­ sk u sji za ak cep tow an o sta n o w isk o prof. G órskiego, k tóry u w a ża ł to słow o za od p ow ied n ik k on k retu (środ k ow op olsk iego bezm ianu). P rzy jęto prop ozycję prof. H rabca, ab y h asło „ b iałok ap tu rn y“ uznać raczej za p eryfrazę niż za przen ośn ię; w o b ja śn ien iu h asła „ b u cefa ł“ p o sta n o w io n o p ołożyć akcent r a ­ czej na w s p a n i a ł y ni ż n i e p o s k r o m i o n у (rumak). P o sta n o w io n o u su n ąć sic przy w y ra żen iu „bez p rzy sa d y “ (hasło „bez“), h a sło „B en iam in “ ob jaśn ić osobno jako im ię, osobno jako n azw isk o, h a sło „B o lk o i“ w y ja śn ić od­ syłaczem , że b czytan o jak o w (sp raw a tr a n slitera cji czy tran sk ryp cji niżej). H asła „b rod zący“ i „b u rłak “ w y w o ła ły ż y w ą d ysk u sję. W obec istn iejącego zn aczen ia „brodzić“ ( = chodzić w różne strony; p row in cjon alizm ) za sta n a ­ w ia n o się, czy to zn aczen ie znane b y ło tak że M ick iew iczo w i i czy ta k i w ła śn ie se n s ch cia ł on n ad ać tem u słow u . C ytat pod an y n ie daje w yraźn ej o d p o w ie­ dzi. P o sta n o w io n o rozszerzyć cy ta t (m ow a tam o śniegu), aby u su n ąć w ą t­ p liw ości.

W zn aczen iu sło w a „b u rłak “ prof. H rabec ch ciałb y za ak cen tow ać e le ­ m e n t n ie poch od zen ia, a le h u lta jstw a , ło trzy k o stw a . P o sta n o w io n o jed n ak utrzym ać p o p rzed n ie o b ja śn ien ie ( w i e l k o r u s - s t a r o w i i e r , u ży te w p e ­ jo ra ty w n y m znaczeniu).

Prof. K lem en siew icz z g ło sił p rop ozycję, aby p rzy h aśle „być“ z d op eł­ n ien iem w p ro w a d zić n a stęp u ją ce k w a lifik a c je syn ta k ty czn e: 1) ok oliczn ik a k ceso ry jn y ; 2) o k oliczn ik w zg lęd n y .

A d 4: prof. G órski p o in fo rm o w a ł zeb ran ych o u sto su n k o w a n iu się R e­ d ak cji do recen zji doc. S a fa rew iczo w ej.

R ecen zja ta p rzy n io sła w ie le cen n y ch u w ag. S zczeg ó ln ie w a rto ścio w y jej w k ła d — to u w a g i do h a sła „ b isio r“. Prof. G órski p rzed sta w ił do d y ­ sk u sji ty lk o te u w agi, k tó ry ch R ed ak cja nie przyjęła. N iesłu szn e są w ięc, zd an iem R ed ak cji, u w agi do h a se ł „b a k a la rstw o “, „bieda“, „b alon “, „b elk a “, „bez“, „b ezp ośred n i“ i „b iegać“. S zczeg ó ło w iej za sta n a w ia n o się nad h asłem „babka“ („m otyle zw ane b a b к a m i“). S tw ierd zon o zgodnie, że M ick iew icz

(8)

m a tu na m y śli w ażkę. Prof. P igoń p otw ierdził, że u czn iow ie jego z W ileń - szczyzn y tak w ła śn ie rozum ieli to słowo.

A d 5: p on iew aż prof. P ło szew sk i po raz p ierw szy w z ią ł u d ział w pracy K om itetu, uw agi, k tóre złożył on na p iśm ie do zeszytu II, d o ty czy ły także zasad p rzyjętych dla całego Sło w n ik a . A w ięc: „czy słu szn ie u w zględ n ion o tzw . w y p isy h istoryczn e, cytaty z pism in n ych autorów , adresy obcojęzyczne listó w p olsk ich ?“ U zasad n iając sw oje stan ow isk o od pow iednim m ateriałem , prof. P ło szew sk i zg ło sił w tej k w estii sw o je zastrzeżenia. Ze spraw szcze­ gółow ych prof. P ło szew sk i zw rócił u w agę na n iew ła ściw e, jeg o zdaniem , o b jaśn ien ie h a sła „bal“ jako z a b a w a t a n e c z n a — przy p od an ym c y ­ tacie. P o ru szy ł także sp raw ę w yróżn ień graficznych tw ierd ząc, że w obrę­ bie cy ta tó w są sło w a n iesłu szn ie spacjow ane.

W odpow iedzi prof. Górski w y ja śn ił, że dla całego S ło w n i k a została p rzyjęta zasada, w ed łu g której w sz e lk ie ob cojęzyczne w tręty w ch od zą do S ł o w n i k a jako osobne całości. W p oszczególn ych w yp ad k ach m oże to być n iesłu szn e, a le jako zasada ogólna jest na p ew n o p ożyteczn e i konieczn e do u trzym an ia. J eśli idzie o u w zg lęd n ien ie w S ło w n i k u tzw . w y p isó w h is to ­ ryczn ych , to w tej sp raw ie d ecy zję p od jął K om itet w b rew sta n o w isk u prof. G órskiego. O becnie jed n ak n iem o żliw e jest w y co fa n ie się. S p acje w p rzy k ła ­ dach p od aw an e są ty lk o w ed łu g form aln ego k ryterium : w iern ości w ob ec źródeł. N igd y n ie pochodzą od R edakcji S ło w n ik a .

W d y sk u sji stw ierdzono, że druk S ł o w n i k a zeszytam i m a tak że sw oje ujem n e strony, gdyż bieżąca praca p rzynosi coraz to n ow e d ośw iad czen ia, k tórych od razu n ie dało się przew idzieć. P ostan ow ion o, aby po p ew n ym czasie daw ać d od atk ow e i u zu p ełn iające w stęp y do dalszych zeszytów . W sp raw ie fran cu sk ich ad resów w listach polsk ich rozw ażan o m ożliw ość trak tow an ia ich jak o w trętó w obcojęzycznych w tek sta ch polsk ich lub zre­ zygn ow an ia z nich w ogóle. P odjęto u ch w ałę, aby już z zeszytu II adresy obcojęzyczn e w p olsk ich lista ch (poza tekstem ) u su n ąć i n ie d rukow ać ich, m im o że w zeszy cie I b y ły um ieszczone.

P rof. P igoń p rzed sta w ił na p iśm ie sw o je u w agi o h asłach zeszytu II w y ­ branych w y ry w k o w o . B ędąc zdania, że n ie m ają one jed n ak ch arakteru za­ sadniczego, zrezy g n o w a ł z poddaw ania ich pod ogólną d yskusję. S p raw y m erytoryczn ie sporne m ają być uzgodnione listo w n ie m ięd zy prof. P igon iem a R edakcją. W w yp ad k u różnicy zdań prof. P igoń n ie u w a ża łb y za słu szn e w strzy m y w a ć od d an ie teg o zeszytu do druku.

Prof. P igoń p oddał pod rozw agę zebranych spraw ę m ak sym aln ej oszczęd­ n ości przy red agow an iu S ło w n ik a . Prof. G órski zap ew n ił, że R edakcja do­ łoży w szelk ich starań w tym k ierunku i przed drukiem jeszcze raz p rzek on - tro lu je celow ość i zakres p odanych cytatów . N a w n io sek prof. K lem en sie­ w icza postan ow ion o, aby K om itet p rzed ysk u tow ał sp raw ę zakresu cytatów na osobnym zebraniu, w oparciu o sp ecjaln ie przygotow an y referat red ak ­ torów . Prof. prof. G órski i H rabec podjęli się tak i referat przygotow ać.

Prof. P igoń p o sta w ił w n io sek o p rzek on trolow an ie z punktu w id zen ia rozm iarów m ateriału cy to w a n eg o w zeszycie II — jeszcze przed akceptacją do druku. Po krótkiej d ysk u sji p rzyjęto w n io sek prof. W yki, aby tę spraw ę pozostaw ić na od p ow ied zialn ość R edakcji. Z eszyt II (lit. B) — po u w zg lęd ­ n ien iu w szy stk ich u w ag — zaakceptow ano do druku.

(9)

A d 6: prof. G órski zg ło s ił w n io sek , aby m im o p rzyjętej ogóln ej zasady n iew p ro w a d za n ia k w a lifik a to r ó w (żartob liw y, archaiczny itp.) zach ow ać k w a ­ lifik a to r „ ża rto b liw y “ i n ie sk reślać k w a lifik a to ra „iron iczn y“. U ży w a n ie tych k w a lifik a to ró w aprobow ano.

N a stęp n ie prof. G órski p ro sił o rozstrzygn ięcie, czy n ależy tran sk ryb ow ać, czy tra n slitero w a ć tek sty sło w ia ń sk ie p isan e alfab etem n ieła ciń sk im . K o­ m ite t w y p o w ie d z ia ł się za tra n slitera cją , z tym , że spraw a ta p ow róci jeszcze pod d ysk u sję. P rzy g o to w a n ia referatu na ten tem a t podjął się prof. H rabec.

U stalon o, że n astęp n e zeb ran ie K om itetu odbędzie się w T oruniu lub W arszaw ie, a na porządku d zien n ym staną: referat redaktorów w sp raw ie zakresu cy ta tó w , referat prof. H rabca w sp ra w ie tran sk ryp cji czy tra n slite­ racji oraz m a teria ł zeszytu III (lit. C).

J a d w i g a R u ż y ł o - P a w ł o w s k a

W OKÓŁ K LA SO W EJ IN T ER PR E T A C JI L ITER A TU R Y

W cyk lu zebrań d y sk u sy jn y ch , k tórym i In s ty tu t B adań L iterackich zain ­ au gu row ał b ieżą cy rok ak ad em ick i, szczególn e zn aczen ie teoretyczn e p o sia ­ d ała p rob lem atyk a d y sk u sji p rzeprow adzanej w d n iu 3 grudnia 1956 nad k w estia m i k l a s o w e j i n t e r p r e t a c j i z j a w i s k l i t e r a c k i c h .

P o d sta w ą tej d y sk u sji b y ł a rty k u ł H en ryk a M a r k i e w i c z a , z a ty ­ tu ło w a n y S p o r n e p r o b l e m y k l a s o w e j in t e r p r e t a c j i li te r a tu r y . A rty k u ł ten p u ­ b lik o w a n y b ęd zie w M y ś l i F i l o z o f i c z n e j * , co zw aln ia od szczegóło­ w eg o refero w a n ia toku w y w o d ó w autora. N iem n iej jednak ch ciałb ym w sk a ­ zać na p ew n e zasadnicze p rob lem y tej rozp raw y, do k tórych n aw iązała d y ­ skusja.

P u n k tem w y jśc ia dla rozu m ow an ia M ark iew icza jest próba u stosu n k o­ w an ia się do ata k ó w n a tzw . w u l g a r n y s o c j o l o g i z m , k tórym to term in em k w itu je się ostatn io w ięk szo ść prac m a rk sisto w sk iej p olon istyk i. A utor artyk u łu zw raca u w a g ę, że a ta k i te w p rzew ażającej m ierze m ają ch a ­ rakter p u b licy sty czn y , p rzy czym strona atak u jąca rozu m ie term in „so­ cjologizm “ w ielo zn a cz n ie, n a jczęściej zaś w ogóle n ie u siłu je p recy zo w a ć tego pojęcia. M ark iew icz pisze: „W ystarczy często, że h isto ry k literatu ry z a in tereso w a ł się obrazem procesu h isto ry czn eg o w u tw orze literack im , a jeg o b oh aterów p o tra k to w a ł jako rep rezen ta n tó w określonych grup sp o ­ łeczn y ch [...], by w y su n ą ć zarzut »socjologizow an ia« [...]“.

W ispółczesna polem ik a z tzw . „socjologizm em “ sta je się zarazem z ja w i­ sk iem tym b ardziej p arad ok saln ym , że p olem iści, p o słu g u ją cy się ow ym p o ­ jęciem , sięg a ją do arsen ału „ u n icestw ia ją cy ch e ty k ie te k “, w y p ra co w a n y ch przez e ste ty k ę „okresu s ta lin o w sk ie g o “. W ten sposób k ry ty cy p o lsc y sp o ­ ty k a ją się w sw y ch atak ach z p ew n y m i estety k a m i radzieckim i. D la popar­ cia tej tezy M ark iew icz p rzep row ad za d łu ższy w y w ó d h isto ry czn y na tem at d ziejó w „ a n ty so c jo lo g isty c z n e j“ o fe n sy w y w Z w iązku R adzieckim . O fen syw a ta d atu je się m niej w ięcej od roku 1935. J a k o jed n ą z k siążek tego typ u M ar­ k iew icz w y m ie n ia rozp raw ę M. R o z e n t a l a П р о т и в ву льгар пой социологии

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednakże w wielu wypadkach okoliczność, że pewne zachowanie się zostaje uznane za przestępstwo, może mieć decy­ dujące znaczenie dla powstania, zmiany lub

7 § 2 d.u.k.s., utrzymał w mocy -— przy odpowiednio złagodzonych następ­ stwach — w ramach ustawy karnej skarbowej konstrukcję idealnego zbiegu przestępstw

Prokurator podnosi się i lakonicz­ nie oświadcza, że sprzeciwia się uwzględnieniu tego wniosku. Sąd zarządza przerwę, mogą panowie

Rzecz wiąże się również z etapem postępowania (zwłaszcza karnego), ze stopniem doj­ rzewania sprawy, z jej pełnym lub dopiero częściowym wyjaśnieniem. 1

Zasada zaś równości stron powinna przemawiać za możliwością swobodnego i pełnego (a więc już po przyjściu do zdrowia) oświadczenia powódki w związku z

[r]

(odsyłającego do art. i to zarówno wtedy, gdy z żądaniem udziału w czynnościach występuje podejrzany, jak i wtedy, gdy pochodzi ono od jego obrońcy.

Nie trzeba jednak, jak się wydaje, uciekać się do hitlerowskich wspominków, wystarczy przyjrzeć się „skromnym”, szaraczkowym przejawom patologii życia