MIEJSCE
ZGROMADZANIA SI^
WIERZ^CYCH
tGBVA
Hendrik L. Heijkoop
MIEJSCE
ZGROMADZANIA SIEJ
WIERZ^CYCH
WYDAWNICTWO GBV
Tytul oryginahi:
Der Platz desZusammenkommens fur die Glaubigen Wydawca oryginahi:
Christliche Schriftenverbreitung, Hiickeswagen, Germany
©
CopyrightbyChristliche Schriftenverbreitung, Hiickeswagen, 1991©
Copyrightfor Polish Editionby Gute Botschaft Verlag, Dillenburg, 1996Thimaczyh Jan Zawadzki Redagowal zespol Korekta j^zykowa:
Dariusz Skorczewski Sklad idiapozytywy:
Agencja Wydawnicza
„HEJME”
Kazimierz Leja telIfax (032)165 5535 Druk ioprawa:
Drukarnia
„WZOREX
”
Mysiowice, ul Oswiqcimska 3 Pierwsze wydanie polskie
ISBN
83-85930-09-4 Wydawnictwo:GBV-DILLENBURG
EiershauserStr. 54 35713 Eschenburg
GERMANY
SPIS TRESCI
Wprowadzenie 7
Ludizraelskinapustyni 11
Lud izraelski
w
ziemiKanaan 17Poniewolibabiloriskiej 25
Zgromadzeni doimieniaPanaJezusa 36 OddawanieBoguczci
w
duchu iw
prawdzie 44 Zgromadzanie si§w
czasachupadkuchrzescijanstwa. 52Wykaz
skrotowksi^g biblijnych 63CytatyzPisma Swi^tego podane wedlug:
BibliatojestPismoSwiqte Starego iNowego Testamentu Nowyprzeklad zjqzykow hebrajskiego igreckiegoopracowa- nyprzezKomisjqprzekladu PismaSwiqtego
,
Brytyjskie iZagraniczne Towarzystwo Biblijne,
Warszawa 1988.
WPROWADZENIE
Wielu chrzescijanom brakjest wlasciwego roze- znaniacodo powolania,jakie
ma
czlowiek wierz^cyna
ziemi. Sadz^ oni, ze wystarczy, jezeli grzesznik przyszedl doBoga
z przyznaniem si? do swojej winy,i nast?pniewie, ze jego grzechy,na
podstawie dzieiadokonanego przez Jezusa Chrystusa, zostaly przebaczone.Jezeli chodzi o ewangeli?, to trzymaj^ si? owi chrzescijanie
mocno
Slowa Bozego.Jednak w
na- st?pstwie swojego niklego zainteresowania zyciem po nawroceniu, nie zastanawiaj^ si?nad
tym, ze takzew
tej sprawie Biblia jest dla nasjedynym
drogowskazem.Tak
jakwe
wszystkim, rowniezw tym Pismo
Swi?te przyuwaznym
ezytaniu poucza nas o tym, co jest poprawne.W
1 Liscie do Tesaloniczan 1,9 jestpowiedziane:„...jak nawrdciliscie siqod
batwanow
do Boga, aby sluzy6Bogu zywemu
iprawdziwemu”
.
Najpierw przychodzi nawrocenie, poniewaz czlowiek
w
swejnaturze nie
moze
siuzycBogu
(Rzym. 3,10-12). Alepotem
nast?puje sluzba dla Boga!Nawrocenie
zatem
nie jestBozym
celemw
zyciu czlowieka, lecz stanowi niezb^dny srodek do osi^gni^cia celu,„...aby stuzyc
Bogu zywemu
iprawdziwemu”.
I tak
w
Liscie doRzymian
po pocz^tkowych je-denastu rozdzialach, gdzie dokladnie opisana jest droga,
na
ktorejgrzesznikmoze
si§zblizycdoBoga,w
rozdziale 12werset 1czytamy,zenaszarozwazna sluzba polega na skladaniu naszych ciatBogu na
zywq, swi^tq. i mil^Jemu
ofiar§.W
wersecie 2 na-tomiast zostajemy napomnieni, aby rozrozniac, co jest mile
w
oczach Bozych, co dobre idoskonale, costanowi Jego wol§.
Nie
moze
bye zadnych w^tpliwosci co do tego, ze wolaBoza
jest do odnalezienia jedyniew
SlowieBozym
i ze, jezeli tylkochcemy
si§ dowiedziec, jak wedlug Jego wolimamy
sluzyc „zywetnu ipraw-
dziwemu Bogu
”,powinnismy
badac Jego Slowo.Psalmista powiada
w
Psalmie 119,105 tak: „StowoTwoje jest pochodniq
nogom moim
i swiatlosciq sciezkommoim
”orazw
wierszu 99:Jestem
rozum- niejszyod
wszystkich moich nauczycieli, bo rozmy- slam o swiadectwach Twoich”Jezeli
chcemy
zastanowic si§nad
sluzb^ Bogu,to najpierw
musimy
zaj^c si§zgromadzaniem
si§wierzqcych, poniewaz tarn,
w
zgromadzeniu, wcho- dz^ oni spoleczniew
bezposredni^ l^cznosc z Bo-giem.
W
sluzbie uwielbienia przynoszamu
swoj^podzi§k§ za to, co uczynil;
w
godzinie modlitewnej prosz^Go
oto,czegopotrzebujq;w
sluzbiegloszenia Stowa BozegoOn
zwraca si§ do nich, aby ich po- uczyc.Wkazdym
takimwspolnym
zgromadzeniuOn
chce byeposrodku nich (1 Kor. 14,25oraz Mat.18,20).
Odkrywamy
nast?pnie, zew
Bibliiwskazowki
dotyczqce zgromadzaniasi§zajmuj^wazne
miejsce,i tozarowno
w Starym
jakiw Nowym
Testamencie.Jak
wiele,na
przyklad,mowi
si<?w
2 i 3 Ksi^dze Mojzeszowej o Namiocie Zgromadzenia i majqcejtam
miejsce sluzbie!A w Nowym
Testamencie tuz po Liscie do Rzymian, ktory rozwijanauk§
o zba- wieniu, znajdujemyListydoKoryntian, zawieraj^ce Boze zasady zgromadzania si§ ludzi wierz^cych.Jest
zatem
rzecz^ niezwykle osobliwq, zew
zadnej innej kwestii nie
ma
tylu roznychpunktow
widzenia, jak wlasnie
w
tej. Jeden uwaza, zemoze
si§ spotykac tylko z tymi, ktorzy rozumiej^ jakis fragment
prawdy
dokladnie tak samo, jak on.Nast^pny
wierzy, ze tylko z takimimoze
si§ scho- dzic, ktorzy tworz^razem
lokalny kosciol. Inny mysli, ze musi zostac tam, gdzie si§ nawrocil, pod- czas gdy jeszcze inny uwaza, ze musi udac si§tam, gdzie wedtugswojegowyobrazeniab$dzienaj-
bardziej blogoslawionv.
Czy
Stowo Bozewyraza
sig tak niejasnow
tej kwestii? Albo czy brak jestszczegolowych
wskazan na
ten temat?Zbadajmy
to zagadnienie, pami^taj^c jednoczesnie, ze „po- sluszenstwo lepsze jest niz ofiara” (1 Sam. 15,22).
LUD IZRAELSKI
NA PUSTYNI
Najpierw jedna
uwaga
dotyczejca wartosci pou-czeri starotestamentowych dla nas.
W
2Tym.
3,16 napisane jest, ze „catePismo
przezBoga
jest natchnione ipozyteczne do nauki, dowykrywania
blqdow, do poprawy, dowychowywania w
sprawie- dliwosci”.W
1 Kor. 10,11 czytamy, ze wszystkie rzeczy, ktore spotkaly Izraelana
pustyni, sj* dla nas przykladem i ostrzezeniem. Wreszcie List do Hebrajczykow 9,23pouczanas, zewidzialne rzeczyw Starym
Testamencie s^obrazem
rzeczy niebiari- skich,duchowych,
o ktorychmowi nam Nowy
Testament.
W Starym
Testamencie znajdujemy zatem Boze mysli o niebianskich rzeczach, wyra- zonew
ogl^danychludzkimi oczami obrazach.I tak oto ofiary starotestamentowe sq przykladem osobyi dziela
Pana
Jezusa Chrystusa, a namiot i swi^- tyma, jakodom
Bozy na ziemi, przedstawiajEjw
sposob widzialny
naszym
cielesnym oczom, ducho-wy dom
Bozy, oktorymmowi nam Nowy
Testament(1 Piotra 2,5; Efez. 2,20-22 oraz 1 Kor. 3,16).
Tak
oto apostol
Pawel
pokazujenam,
zenawet
naj-prostsze materialne przepisy majEj swoje
duchowe
znaczenie. Dlatego zajmijmy si? rozwazeniem Sta- rego
Testamentu w tym
wlasnie swietle.W
1 Ksi?dze Mojzeszowej niema mowy
o zgro-madzeniu
ludzi wierz^cych. Przedstawianajesttam
wci^z pojedynczaosoba, ktoraosobiscie sluzyBogu, otoczona przezludzibezboznych.Jestjednakrzeczq godna zauwazenia, ze Bog, gdytylko zacz^i oddzie- lac
wybrany
dlasiebienarod,natychmiastzaznaczyl, zechce mieszkacposrod swojego luduitam
lud ten powiniensi?doniegozblizac. SkorotylkoAbraham przybywa
do Kanaanu,wzywa w
Betel (co znaczy„Dom
Bozy”) imieniaJahwe. Slowo Bozeuzywa w
tym
miejscunazwy
Betel, chociaz miejscowosc ta nazywala si? jeszcze wtedyLuz
idopiero 162 lata pozniej otrzymala odJakuba miano
Betel. KiedyAbraham
oddala si? od Betel, przynosimu
to gtoditrudnosci, ktore szybkoznikaj^,gdytylkopowraca do Betel ido oltarza, „ktory przedtem
tam
zbudo- wal”.W
1 Mojz. 28 natym samym
miejscuBog
objawilsi?
Jakubowi w
czasie jego drogi doHaranu.
W
Haranie mieli urodzic si?jego synowie, aby dac pocz^tek narodowi izraelskiemu.Bog
zas obiecalmu w
Betel, zeb?dzie wielkim narodem.W
1 Mojz.35 widzimy, ze
Bog
sprowadzilJakuba znowu
doBetel, gdzie tez
mu
si? objawil.Wszystkotojednakstanowi zaledwie
pewne
wska- zowki. Wlasciwe omowienie naszegotematu
odnaj*dujemy
dopierow
2 Mojz., pocz^wszy od 19 roz- dzialu. Mojzeszmowi
przed faraonem o wspolnej ofierze ludu Izraela. Aleowych
ofiar niemozna
bylo skladac
w
Egipcie. Najpierw nalezalo zabic baranka paschalnego (2 Mojz. 12), narod izraelski musial zostacwyzwolony
z Egiptu i wszelkie powiqzanie zEgiptem
musialo zostaczerwane
(2Mojz. 14).
Bog
jednakdopiero potem,gdy nazwal
ludizraelskiswoim
ludem,mogl
zamieszkac posrod nich i miec swoje miejsce tam, gdzie ludBozy
zNim
wespol si? schodzil(2 Mojz. 25,8). I tak pocz^- wszy od 2 Mojz. 25 do 40 znajdujemy prawiesame wskazowki
dotyczqce namiotu oraz shxzby, jaka miala si?w nim
odbywac.Namiot ow
nazwano:Mieszkaniem* (2 Mojz. 25,8);
Namiotem
Zgromadzenia (2 Mojz. 29,42);Namiotem
Swiadectwa (4Mojz. 17,22).Nazwy
te jasno wyrazaj^ swoje znaczenie.Na-
miottenbyldomem Bozym
-Mieszkaniem
(2Mojz.25,8-9), miejscem, gdzie
Bog
mieszkal posrod*wgniemieckiego przekladuBiblii:„Elberfelder Ubersetzung”, ktore ukazalosi?nakladem wydawnictwaR.BrockhausVerlag.
swojego ludu. Ale
w
mieszkaniutym
rowniez Jego lud spotykal si§ zeswoim
Bogiem. Dalej, namiot ten byl swiadectwemBozym na
ziemi. Tutaj wi- dzianoBoga w
Jego chwale,aletakzew
Jegomiloscii lasce.
Do
miejsca tego wszyscy m?zczyzni musieli przyjsc trzy razyw
ci^gu roku.Tam
zanoszono pierwociny plonow (2 Mojz. 34,23.26).Tam
skla-dane byly ofiary (3 Mojz. 1-7), tarn tez wyswi^cano
kaplanow
(3 Mojz. 8-9). Tak,nawet
wszystkie zwierzeta, ktore zarzynano po to, byje zjesc,mu-
sialybye najpierw
tam
zaprowadzone(3Mojz. 17,4).Czy
zatem dla Izraelity, ktory znal Slowo Boze, mialaby zaistniec jakas w^tpliwosc co do miejsca wspolnych zgromadzen?Jak
wielk^ radosci^ musialo bye dlaBoga
to, ze mial lud, ktory sluchalJego ustaw i dlatego z uni-zonym
sercemiochotnym duchem
przyehodzil,aby wypelnicpoznane
przez siebieBoze
przepisy(2 Mojz. 35).
Bog
nie z^dal, leczoczekiwalochotnej, radosnej ofiary. Ijak wspanial^ odpowiedz dal lud Bozy. Nikt si^ nie oci^gal.Wszyscy
przyehodzili zochotnym
sercem, aby dacBogu
to, co mieli naj- lepszego. Kobiety dawaly swoje ozdoby i lusterka(2Mojz. 38,8), m^zczyzniswoje kosztownosci, zloto
i srebro.
Zadne
samolubstwo, zadnaobawa
przedwyszydzeniemprzez innychludzi anitezch?czysku nie byly
w
stanie chocna
chwil? zatrzymac ichw
post?powaniu
wedlug
Bozej mysli. Nie wszyscy moglijednakowo
duzo dacswemu
Bogu. Niektore kobiety om^drym
sercu mogiy uczynic wi?cej od innych. Wszyscy jednak przyszli, by zochotnym
sercem przyniesc to, co mieli:Czyz nie sklania to nas do pomyslenia o pierwszych czasach zgroma- dzenia Bozego, tak jakopisujf* jeDziejeApostolskie 2,42-47?
Jakiej to odpowiedzi udzielita
Boza
dobrocna
takie nastawienie sere?
Gdy
tylko namiot zostal urzqdzony wedlug Bozej mysli,Bog w
widzialny dla kazdego sposob zst^pilw
srodek swojego ludu, aby zamieszkac posrod nich (2 Mojz. 40). Zeswego
mieszkania rozmawial z nimi i dzielii si? swoimicudownymi
zamiarami.Uczyl ich,
w
jaki sposob maj^ do Niego przyeho- dzic imiec zNim
spolecznoscw
spozywaniu z tychsamych
ofiar (3 Mojz. 3,11; 7,19);w
jaki sposob synowieAarona
majq strzec namaszczenia Pan- skiego przy wejsciu doNamiotu Zgromadzenia
(3 Mojz. 8,35), jak
mog^ pomagac w
dziele pojed- nania (3 Mojz.9,9); jak
kazdy ma
strzec swej czystosci (3 Mojz. 11) ijak ktos, kto stalsi? nieezy- sty,moze
ponownie zostac oczyszczony (3 Mojz.12-15). Pouczalich o swi^tach, jakie mieliobchodzic
(3Mojz. 23) i dawal
im
przepisy, zgodniez ktorymi nikt niemogl w
sposob trwalyutracic otrzymanego przez siebie dzialu ziemi (3 Mojz. 25).ON
dalkazdemu
wlasne miejsce i sluzb? posrod ludu, tak zewszystkostanowilouporz^dkowan^
calosc,wszy-stko przebiegalo
w
sposob uregulowany (4 Mojz. 1do 4).
Ajak
wspaniale rzeczy objawilBog swemu
ludowi dalej,
w
ciagu siedmiu tygodni pomi^dzy 2 Mojz. 40,1 a 4 Mojz. 10,11!Niestety, lud
Bozy
nie pozostal dlugow tym dobrym
stanie.Bog
uskarza si§w
Ksi^dzeAmosa
5,25-26, ze Izraelici nie skladali
na
pustyni nalez- nychmu
ofiar, lecz czcili jednoczesnie Molocha.Oni zapomnieli o
JEDNYM
miejscu zgromadzaniasi§ i chodzili
w
inne miejsca, gdzieBoga
niebylo.LUD IZRAELSKI
W ZIEMI KANAAN
W
5 Ksi^dze Mojzeszowejznajdujemy nowe
pouczenia.
Lud Bozy
poczterdziestoletniejw^drow-
ce przez pustyni? przyszedl nad Jordan, aby wejsc do ziemi obiecanej.
Bog
dajeim
wi§c wskazowki, jak powinni si§w
niej zachowywac.Podzial tej ksi^gi jest zrozumialy dla kazdego czytelnika. Pocz^tkowe 11 rozdzialow daje
nam
spojrzenie wstecz
na
historic narodu IzraelaiBoze laskawe post§powanie z nim. Rozdzialem 12 roz- poczyna si§opis przepisowi praw, ktorychIzraelicipowinni przestrzegac
w
ziemi obiecanej, podczas gdyrozdzial30 i dalszetworzqzakonczenie,w
kto-rym
lud izraelski widzianyjest proroczo, jak to zpowodu
swego nieposluszeristwab^dzie musial bye wyrzucony z ziemi obiecanej.Jakjuz powiedziano,
w
poczatkowychrozdzialach 5Ksi^giMojzeszowej przedstawionajestw^drowka
Izraela po pustyni. Nie chodzi tujednak po prostu ozwykle powtorzenie tego, o
czym
czytamyw
2 iw
4 Ksi^dze Mojzeszowej. Przede wszystkim zostaje podkreslone, ze chronilaichBozamilosc i wiernosc
oraz ze utrapienia i cala ta 39-letnia podroz przez
„wielkqi okropnqpustyniq” byla wyl^cznie nast?p-
stwem
ich nieposluszeristwa.Gdyby bowiem
slu- chaliBozych
nakazow,wtedy
juz po jedenastu dniachpodrozyweszlibydoziemiobiecanej (5Mojz.1,2).
Ta
cz?scksi?gikoriczysi? rozdzialem 11, gdzie jeszcze raz poiozony jest duzy nacisk na to, ze tylko calkowita zaleznosc i poshiszeristwo wzgl?-dem
Slowa Bozego jestw
stanie utrzymac ichw
biogoslawieristwach dziedzietwa, ktore
Bog
chceim
dac.Kiedy serca Izraelitow staly si? juz ochotne do shichania,
Bog
przedstawilim w
5 Mojz. 12-29 swojeprawa
i ustawy. I jak zawsze, tak i tutajpierwszy
punkt
dotyczy wspolnego zgromadzaniasi? ludu, aby sluzyc Bogu.
Lud
izraelski mial wejsc do ziemi,w
ktorej wszystkomowilo
o balwo- chwalstwie, tzn. o shizeniudemonom
(zob. 1 Kor.10,20). Ludzkie serce nader latwo dopasowuje si?
do swegootoczenia; widzimyto
w
pozniejszej historiiludu Izraela, a takze, niestety rownie wyraznie,
w
historiichrzescijanstwa.DlategoBog
od pocz^tku zwraca wyraznieuwag? na
to, ze sluzenieMu
jest nie do pogodzenia z batwochwalstwem, zarownow
przedmiocie czci, jak rowniez
w
sposobie jej odda- wania.Demonow
jestwielei dlategopoganie oddaj^czesc rozlicznym
bozkom w
wielu miejscach:na
wysokich gorach,pagorkach
ipod
wszystkimi zielonymi drzewami.Glowna
mysl Starego Testa-mentu
brzmi:Pan
(Jahwe), nasz Bog,jestjedynym Panem
(5 Mojz. 6,4).Znano Go
jakoBoga
Stworc?, jakoWszechmocnego
ijako Jahwe. Dlatego istniecmoze
tylkojedno miejsce oddawaniaczciBogu
oraz jeden sposob uwielbianiaGo
i sluzeniaMu.
Niemoze
byew tym
zadnych powisjzari z balwochwal- stwem.Ta
wlasnie rzecz jest bardzo silnie pod- kreslonaw
5 Mojz. 12,2-7, a wiasciwiew
cafym 12 rozdziale, jak rowniezw
wielu innych miejscachw
nast^pnych rozdzialach.
Jedyny Bog, Stworca nieba i ziemi,
Wszechmoc-
ny, Jahwe,
Bog
przymierza z Izraelem,domaga
si§ dla siebie prawa, aby okreslic, gdzie i
w
jaki sposobjego lud, ktory mieszkaw
jego ziemi,moze
si? do niego zblizyc, Dlatego
w
rozdzialetym
szesciokrotnie,
w
rozdziale 14 trzykrotnie,w
15 raz,w
16znowu
szesciokrotnie iw
17 rozdziale dwukrotniemowa
jest o miejscu, ktore „wybierze Jahwe, waszBog
. Dalejw
5 Ksi^dze Mojzeszowej, rozdzialach 18, 26 i 31wspomina
si§ otym
jeszcze trzykrotnie -w
sumie 21 razy.Czy
nie daje tonam
imponujacego wyobrazeniaoBozej wznioslosci, jak rowniez o wadze, jakqON sam
przyklada domiejsca,
w ktorym zgromadza
si?jego lud?Bog
chce, aby Jego lud by!obrazem
praktycznej jednosci, tak jakOn sam
przez wszystkie czasy ujawnia swoj^ jednoscw dwunastu
chlebach po- kladnych (3 Mojz. 24,5),w dwoch kamieniach onyksowych
na naramiennikachiw dwunastu
dro- gich kamieniachna
napiersniku szat kaplariskich (2 Mojz. 28).Ta
praktyczna jednosc zostala utworzona przez jeden wspolny cel, jeden wspolny przedmiot czci orazjednosc mysli (zob. 1 Kor. 1,10). Imi? naszegoBoga ma
wspanialq jednoczqcq moc. Szatan wie otym
i niczegobardziejsi?nieobawia, jaktejwlasnie mocy. Dlatego wlasnie stale trudzi si?nad
tym, aby t? jednosc zaklocic. Wielu wierzqcych ludzi tego nie dostrzega.Bezbozny Jeroboam
widzial to bardzo dobrze. Wiedzial, ze wspolna sluzba Bogu, pol^czona z „imieniem Pana”, nieodwolalnie zni-weczy podzial ludu. Dlatego wlasnie wprowadzit nabozenstwa oddzielone od miejsca, ktore wybrat
Pan na
mieszkanie dla swego imienia (1 Krol. 12).W
5 Mojz. 12 wszystko jest tak nakierowane, abywzmocnic
i urzeczywistnic praktycznqjednosc ludu Bozego.Bog
znalbogactwo dziedzictwa, jakie chcial dacswemu
ludowi. Zyczylsobie tez i oczeki- wal, zeow
lud zwdzi?cznym
sercem zechce daccos z tego bogactwa
Temu,
ktoryim
to wszystko podarowal. Dlatego tak wiele ofiar zostaio tutajnazwanych
dobrowolnymi.Jedyniedziesi^cinaorazoddawanie
pierwocin byly ofiarami obowiqzko-wymi. Bog
chce, aby wszystko, co zostajeMu
poswi^cone przez peine dobrej woli, wdzi^czne
i posluszne serca, zostaio przyniesione
na
to miej- sce, gdzieON sam
przebywa.On
chce to wszystko przyjmowac z r?ki swego ludu niejako osobisciei
we
wspolnocie znim
zazywac.Jednq
cz§sc ofiary chce miec jako„pokarm”
lub „chleb” dla siebie (3 Mojz. 3,11.16), a pozostalq cz^sc pragnie przez- naczyc dla swego ludu z jego synami i corkami, slugamii sluzebnicami oraz lewitami, byspozywaliz
radosnym
sercem przed JegoBozym
obliczem(5 Mojz 12,7.12.18.).
Czy
gdzies, dla jakiegos ziemskiego ludu,obmy-
slono wspanialsz^ sluzb?, niz ta, ktor^tutaj
mamy
przedstawion^? Jednakze byla ona przeznaczona tylko dla tych sere,
w
ktorych mieszkala milosc doBoga
i ktore cenily sobie wspolnot§ zNIM.
Starszy synw
Ewangelii Lukasza 15 nie upatrywal zadnej wartosci i radosciwe
wspolnocie zeswoim
ojeem.Chcialsi§radowaczeswoimi przyjaciolmibez obec- nosci ojea. Bylo to praktyeznie balwochwalstwem.
Coz za kontrast
wzgl^dem
takich miejscw
PismieSwi?tym, jak Izaj. 26,8, gdzie czytamy: „...dusza tqskniza
Twoim
Imieniem, chceo Tobiepamiqtac”,
lub 5Mojz. 18,6,gdzie
mowa
jestopewnym
Lewicie, ktoryprzybywa
catq ochotnosciq swojej duszyna
miejsce, ktoreJahwe
wybierzeZprzytoczonych rozdzialow5 Ksi?giMojzeszowej widzimy, jak
waznq
rol?w
zyciu ludu Bozego od- grywalo miejsce oddawania czci Bogu. Niemoze
bye inaezej. Zyciem ludu Bozego musial kierowac fakt, zeBog
zamieszkuje posrodnich.W
rozdzialach 14 i 15 (5 Mojz.) znajdujemy opis spozywania dziesi?cinyi pierwocin;w
16rozdz. skladanie ofiary paschalnej, Swi?to Tygodni i Swi?to Szalasow.W
rozdziale 17 zostaje uregulowane wszystkie tru-dne i sporne kwestie, a
w
rozdziale 18 znajduje si?omowienie sluzby Lewitow.
W
rozdziale 26mowa
jest o koszu z ptodami ziemi, ktory zostaje przy- niesiony przed Boze oblieze, a
w
rozdziale 31 wer-set 11 zostaje przykazane, aby
w kazdym
rokuju-bileuszowym
(rokuumorzenia
dlugu) odczytacprawo
(zakon) przed uszami calego Izraela.Z 1 Krol. 11,36 wiemy, ze
owo
„miejsce”, wymie- nianew
5 Ksi?dze Mojzeszowej, to byto Jeruzalem.Psalm
78,68 pokazujenam,
zeBog
wybral gor?’patrzprzypisnastr.13.
Syjon, ktor^ umilowal, aby
tam
umiescic swoj$swi^tyni^. Nieco dalej widzimy (w. 70), ze
Pan
oznajmiatomiejscew
pol^czeniuz imieniem swegostugiDawida, b^d^cego obrazem
Syna Dawidowego,
ktory z koleiw
EwangeliiMateusza
18mowi
o miejscupowi^zanym
zeswoim
imieniem, gdzie chce przebywac posrod swoich.Psalm
132,5pozwalanam
ujrzec, zeDawid
juzw
swojej mlodosci poszukiwal miejsca,
w ktorym
chcialby zamieszkac Bog. Znalazl je wlasnie tam, gdzie Kaleb znalazlswoje dziedzictwo igdzie syno- wie Koracha
na
pustyni znalezli utorowane drogi,w swoim wlasnym
sercu*. Ijezelirowniezmy w
pier- wszej kolejnosci gotam
nie znajdziemy, to znaczyjezeli
w
wierze i calkowitej uleglosci nie przyjmie-my
Slow Bozych dotycz^cych tego miejsca, takby
nasze serceje rozpoznalo, to nigdyowego
miejsca nieodnajdziemy.Dawid
dopiero przez upokarzajqce przezycie poznal, ze to gora Syjon jest miejscemwybranym
przez Boga.W
1 Ksi^dze Kronik (w 21i 22 rozdziale) widzimy, ze dopiero wtedy, gdy
na
jego pych? przyszedlBozy
s^d igdyDawid
zaplacil juz peln^ cen§,wowczas Bog
objawitmu
miejsce*wgPs.84,5wbrzmieniuwg niemieckiego przektaduBiblii:„Elberfelder Ubersetzung”
,
ktoreukazalosi?nakladem wydawnictwaR.BrockhausVerlag.
dla
Domu
Pana.By odwrocic
si?od wszystkich cielesnych rzeczy
ipost?powac jedynie we- dtug mysli Bozych, zawsze trzeba poniesc
pewnq
ofiar?.Niestety, itych ustaw Bozych lud izraelski nie zachowal.
Gdy
tylko naoczni swiadkowie wielkich dziel Bozych poumierali, lud szybko odwrocil si?i zacz^l sluzyc
bozkom
(S?dz. 2,7-13).W
Ksi?dzeOzeasza 4,13
Bog
skarzy si?, ze Jego lud sklada ofiaryna
szczytach gor ina
pagorkach, spala ka- dzidlapodd?bami, topolamii terebintami.Izraelici czynili dokladnie to, coBog w
5 Mojz. 12 wyraznie zakazal.Nawet
taki boj^cy si?Boga mqz
jak Salo-mon
spalal kadzidlana
wzgorzach,zanim Bog
ob- darzylgo szczegolnq m^drosciq, (1 Krol. 3,3). I pra- wie o wszystkich krolach, niezaleznie od tego,jak bardzo boj^cymi si?Boga
mogli si? oniw
pozosta-lych rzeczach okazac, musial
Pan
t?samq
skarg?wypowiedziec. Jak zwykle, tak itutaj czlowiek ze- psul wszystko to, co
Bog mu
powierzyl.PO NIEWOLI BABILONSKIEJ
W
Ksi§gach Ezdrasza iNehemiasza
znajdujemy opisanynowy
odcinek czasoww
dziejach Izraela.Jako nast^pstwo niewiernosci ludu, ktorej przera- zajqce rozmiary zobrazowane zostaly
w
Ksi^dze proroka Ezechiela 8, chwalaBoga
Izraela opuscila Jeruzalem. Jeruzalem bylo miejscem, ktore wybral Jahwe, aby dactam
mieszkanieswemu
imieniu.W
Jeruzalemie znajdowalsi? „tronJahwe”
(1Kron.29,23).
Bog
nazwal je przekorn^ zonq oraz nie- rz^dnic^ (Ez. 16,32.35). Dziesi^crodow
izraelskich zostalouprowadzonych
doniewoliasyryjskiejprzez Salmanasara, a 134latapozniejNebukadnesar
uni- cestwilkrolestwo Judy,w wyniku
czegomieszkari- cy Judei zostali wzi^ci do niewoli,w
przewazaj^cej cz§sci do Babilonu (krolestwa Babel).Bog
jednak myslal laskawie o wiernej resztce ludu i poruszyl serce Cyrusa, krola Persji, by ten pozwolil ludowizydowskiemu
po siedemdziesifciu latach niewoli powrocic do Jeruzalemu, tak jak toprorokowalIzajasz 150-200 lat wczesniej (Izaj. 45).
Z mozliwosci tej skorzystala tylko niewielka cz§sc
pokolenia
Judy
i Beniamina.Wedlug
Ksi^gi Ezd- rasza 2,64 tych, ktorzy powrocili z Zerubabelem byio okolo 42.000. Jezelipomyslimy
o tym, ze byly takie czasy, kiedyJuda
iIzraelmieli Iqczniewojsko licz^ce 1.200.000m^zczyzn
(2Kron. 13,3),wowczas
lepiej pojmiemy, jak
malenka
byla cz^stka powra- caj^cych z niewoli. Wi^kszosc nie mialajuz zadnej t^sknoty za krajemdanym im
przezBoga
oraz za Jeruzalemem, gdzie stala niegdys swiqtynia. Inni (jak Daniel) nie mogli powrocic zpowodu
zajmo-wanego
stanowiska lub swojego wieku.Bog
jednak byl z tqmalehkq
resztkq. Pocieszal ichi dodawalim
sil, chronilprzedwrogami, okazy- walswoj^pomoc
i zyczliwosc. Nie jakobyBog
przy- wrocil ich do takiej pozycji, jakq Izrael wczesniej zajmowal.Bog
nieprzymyka
oczuna
jak^kolwiek niewiernosc ani tez nieprzywraca
stanu, jaki czlowiek utracil wskutek swej niewiernosci igrze- chu.Bog
nieprzywrocilAdamowi
miejscaw
ogrodzieEden.
Nawet
chrzescijanom,ktorym
zostala przy- znanawartoscdzielaPana
Jezusa Chrystusa —dzie-la, przez ktore
Bog
zostalnieskonczeniewi^cej ucz- czony, niz si§ga zniewazenie go przezAdama
ijegopotomkow
-nawet im Bog
nieprzywrocijuzmiejscaw
ogrodzie Eden,jakkolwiek ich pozycjajest teraznieskonczenie wspanialszai wyzsza.
Ta
oto pozostala resztka ludumusi
odczuc brak widzialnej obecnosci Pana.Tronu Jahwe
niema
juz
w
Jeruzalemie. Zerubabel, ksiqz^ z krolew- skiego rodu Dawida, nie zasiada juzna
tronie krolewskim, lecz jestjedynie namiestnikiem pot§- znego perskiego wladcy owczesnego swiata.Bog
wycofat chwal? swego przebywania z Jeruzalemui przekazal
narodom
bezposrednie rz^dynad
ziemiq (zob. Joz. 3,11; 1 Kron. 29,23; Dan. 2,38; Izaj.45,1). Uznal
prawa
sprawowaniarz^dow
przez po-gariskie mocarstwa. Daty
w
proroctwachAggeusza
oraz Zachariaszadotyczej czasurz^dow
poganskich wladcow.A Bog
nie dzialaw tym
czasiena
korzysc swegoluduw
taki sposob,abywytracictych,ktorzynad nim
panujq, lecz wywolujew
sercach krolow panuj^cychnad Zydami
przychylne, dobre usposo-bienie.
Gdyby
pozostala resztkaZydow mowiia
tak,jak to czyni wielu dzisiaj,wowczas
niewrocono
by zpewnosci^ do Jeruzalemu. Uplyn^lowi^cejjak 1000
latodkqd Mojzeszoznajmil„ustawyi prawa”,przez ktore
Bog
przepisal miejsceoddawania Mu
czci dladwunastu rodow
Izraelaiw
ktorych dokladnie podane zostaly sluzby kaplanskie. Min§lo 500 lat,odk^d
Salomon wybudowal
wspaniah* swi^tyni^, zaprowadzaj^c wszystko wedlugBozych
zamyslow,jak to zostalo przekazane Dawidowi. Nigdy dot^d niewiara nie iniala wi?cej sposobnosci,jak wlasnie
w
tej sytuacji, aby dokladnewykonywanie Pisma
przedstawic jako niemozliwe.Czy
teraz, po tysiqculatach, kiedy okolicznoscitak radykalnie si? zmie-
nily,nadal
mimo
wszystko post?powac wedlugtego, coBog
zapisalw
Ksi?gach Mojzeszowych?Bog sam
opuscilJeruzalemidopuscildo spalenia miasta i Swi^tyni! Poblogoslawil Zydow, ktorzy mieszkaliw
kraju Babel (Babilonii) orazw
innychkrajach.
Pomyslmy
chocbyo Danielu ijego przyja- ciolach, o Esterze iMordochaju. Czyz nie wskazy- walo tona
to, ze ci, ktorzy pozostaliw
Babilonii,znajdowalisi?nawlasciwej drodze?
A
terazmielibypowrocic
na
palestynskqpustyni?, ktor^w
wi?kszejcz?sci zamieszkiwali wrogowie?
Do
Jeruzalemu, gdzie nie bylojuz zadnegodomu
nadaj^cego si? do zasiedlenia, gdzie nie bylojuz ottarza, aby skiadacna nim
ofiary, gdzie nie bylo swi^tyni, abyw
niejsluzyc i gdzie nie bylo
murow
dla ochrony przedwrogami
i dlaoddaleniazla? Niemozliwebyloprze-ciez przywrocenie
dawnego
stanu.Czyz nie nalezalo uwzgl?dnic pouczen plyn^cych
z historii? Przez stuleciafaktycznie tylko
dwa
spo- srodrodow
izraelskich sluzylyBogu w
Jeruzalemie.W
ostatnich 70 latach wszystko si? odmienilo i zaBozym
przyzwoleniemzostalzaprowadzonycalkiem inny porz^dek rzeczy.A
oto teraz tylko nieliczni zJudy
i Beniamina, z niewieloma kaptanami iLewi- tami szli z powrotem.Czy
tamala
garstkamialaby miec racj??Czy
te przeszlo 90 procent, ktore nie powracaio, mi?dzy ktorymi byli takze tacy ludzie jak Daniel, mialoby post?powac nieslusznie?Bez
w^tpienia wielu tak mowilo. Inaczej nie daloby si?wyjasnictego, co przekazujenam
Pismo, ze tylko 42.000,zaledwiepi?cprocentogolnej liczby, obecnie powracaio.Ale wiara nie pozwala prowadzic si? rozwaza- niom, niezaleznie od tego, jak rozs^dne i sluszne by si? one wydawaly.
Ona
niezwaza na
okolicz- nosci. Nie ocenia tez powzi?tej drogina
podstawie zewn?trznych nast?pstw, ani nie liczysi? z liczby ludzi, ktorzy okazujq z niq swojq jednomyslnosc.
Wiara
niedopuszczadoocenianiaBozych przepisowna
podstawie doswiadczen historii, lecz os^dza histori? wedlug posluszeristwawzgl?dem Slowa
Bozego. Pytajedynie oto, comowi
SlowoBoze, nie licz^c si? zzadnymi
innymi rzeczami.Boze
Slowo mowilo, ze Palestyna jest ziemi^obiecan^, a Jeruzalem
tym
miejscem, ktore„ON
wybral
na
mieszkanie dla swego imienia”; zetam
wlasnie znajdowal si?
Bozy
dom, gdzie ludmogl
si? do Niego zblizac. I tak oto wierz^ca resztka ludu, gdytylko uslyszaiaBozeposelstwo,powracala do Jeruzalemu. Oczywiscie,
na
drodze czyhalyna
nich niebezpieczeristwa.Wrogosc
narodow, ktore mieszkaly wokol Jeruzalemu, z pewnoscic* byla znaczna. Niema
jednak o nichmowy
ani razu.Ijak^z gorliwosc okazali repatrianci po powrocie
na dawne
ziemie.Najpierw sprawdzono, czy powracaj^cy mogli dowiesc
swego
pochodzenia jako Izraelici lub czlonkowie rodu kaplanskiego.W normalnych
warunkach
nie byloby to konieczne: wiedziano by, ktojest Izraelit^, kto kaplanem, a kto obcym. Nie bylobyzatempotrzebybadaniapochodzenia.W
cza-sachpomieszaniai
upadku
jednakjest tokonieczne.W
Babilonii tatwo mogl
si? wslizn^c jakis obey.Wskutek
rozproszenia Izraelitow pomi?dzy naro-dami
i, niestety, rowniez rozmnozenia si? wespol z nimi, jak i przez to, ze obey zamieszkiwali teraz ichkraj,bylorzecz^ mozliwq,byjakisobey podawalsi? za Izraelit? oraz
by
jakis kaplan nie mial czystegopochodzenia. Zwykleustnewyznaniedanej osoby nie bylo wystarczajqce.W
czasachupadku
kazdy, kto
ma
roszczeniawzgl?dem
jakiegostytulu,musi
dowiescuprawnien
do jego posiadania. Nie jakoby Zerubabel kwestionowalowe
uprawnienia.On
przekazywal to Bogu.„Pan
zna tych, ktorzy sq jego (2Tym.
2,19). Zerubabelmogl
jednak roz- strzygac to jedyniew
oparciu o jasne wskazowki.Pozniej powstac mial kaplan przeznaczony do rzu- cania losow
urim
itummim
i wszystkie roszczenia miaiy zostac rozstrzygni?te nieodwolalniewedlug
rozpoznania wszechwiedz^cegoBoga
(Ezdr. 2,63).Skoro tylkojasno okreslono, kto nalezy do ludu Bozego i kto
moze wykonywac
sluzb? kaplarisk^, odbylosi?pierwsze zgromadzenie, abysluzycBogu.Nie bylo zadnych wgtpliwosci co do tego, gdzie nalezalo si? zebrac. Wszyscy zebrali si?jak
jeden m^z w
Jeruzalemie (Ezdr. 3,1). Nie bylo zadnej rozbieznosci przekonari co do tego, co nalezalo czynic. Z cal^ pewnosci^, pouczenie Siowa Bozegoma
nieocenionq. wartosc, aw
Ksi^dzeNehemiasza
8,13 widzimy, jak
wazne
miejsce zaj?lo ono wsrodtej resztki wierz^cych Zydow. Pierwsz^ rzecz^
jednak, jak^ czyni
wyzwolony
iprzywrocony przezBoga
lud, jest zlozenie ofiary Bogu, wyslawianieGo
iwykonywanie
sluzby Bozej.Posrod ludu nie bylo nawet najmniejszych w^t- pliwosci,gdzie
owo
zgromadzenie mialobysi? odbyc.Istnialo tylko ,Jedno miejsce, ktore
Jahwe
wybrainet, mieszkanie diet swego imienict”, a bylo to Jeru- zalem. Tylko
jeden
oltarz,na ktorym wedlug
woliBozej mozliwe byloskladanie ofiar: oltarz
na
klepi-sku Ornana,
w
przedsionkudomu
Bozego, swi^- tyni.Oczywiscie, swi^tyni juz nie bylo, ale pozostaly jeszcze ruiny. Oltarza juz nie bylo, ale miejsce, gdzie si§ on znajdowal, pozostalo. Wzniesiono go
ponownie na
jego miejscu.Ten
wlasnie oltarzna
starym stanowisku, naswoim dawnym
miejscu,zostal przez Malachiasza
nazwany
„Stolem Pan- skim’\Tam, na
oltarzu Pana,na
dziedzincu ruin swi^tyni Izraelici zlozyli ofiary calopalne, ,J&k zo- stalo zapisanew
prawie Mojzesza,mqza
Bozego .Tam
obchodzili swi^to szalasow, „jakjestnapisane ,oraz zlozyli przypisane do tego swi^ta ofiary, „we- dlug przepisow
Czy
mialobyjeszcze istniec cokol-wiek, co by bardziej sklanialo serce do post^powa- nia wyi^cznie wedlug Slowa Bozego, jak wlasnie zgromadzenie
na
miejscu, gdziemieszkaimi§ Pana,w
jegodomu?
Gdy
tylko lud okazal swe calkowite posluszen- stwo,Bog
udzielilmu
wi^cej swiatla i wi§ksz^ochotnosc. Izraelici nie mogli juz dluzej ogl^dac ruin swi^tyni bez
wewn^trznego
pobudzenia do budowania. Z pewnosciq, swi^tynia nie mogla bye juzodbudowana w
swej wczesniejszej wspanialos-ci, zostala przeciez spustoszona. Ci, ktorzywidzieli
poprzedni
dom
Bozy,plakali, gdy kladziono funda-menty
nowej swiqtyni.Czyz mieli zapomniec, ze nie bylo tujuz skrzyni przymierza z tablicami
prawa
i dzbanem, zawiera- j^cymmann§?
Ze nie bylo juz wieka pojednania, ktore najwyzszy kaplan rokw
rok,w
wielkim dniu pojednania skrapiac musial krwi^? Ze nie bylojuz cherubinow, pomi^dzy ktorymi mieszkala chwalaJahwe?
Zenie bylo juztakzelosowurimitummim?
A
przy swej malej liczebnosci z pewnosci^ nie byliw
staniew
biedziewzniesc swi^tyniw
takwspania-lym
dostojeristwie, jak to uczynil Salomon.Bez wzgl^du jednak na to, jak slabe byly ich wysilki
w
oczach ludzi ijakmarna
irozna od po- przedniej swi^tyni byla ich sztukabudowania,
w
oczach Bozych bylo to wspaniale.On
widzialod- czuciasere.On
zwazalna
ichposluszeristwo wzgl§-dem
Jego Slowaw
ich sercach i to byloMu
bardzomile. Dlatego zach^cal i pocieszal ich, wskazuj^c, ze
w
Jego oczachjest to tasama
swiqtynia, ktor^wybudowal Salomon
i zejejwspanialoscostateeznie miala przewyzszyc wspanialoscpierwszej swi^tyni.Swi^tynia Salomona, swi^tynia Zerubabela, swi^- tynia
Heroda
oraz swi^tyniaw
tysi^cletnim kroles- twie (Ez. 40-43) stanowi^w
Bozychoczach t$samq
swiqtyni§. Jesttylko
jeden dom Bozy
(Agg. 2,9).Nie bylo tak, jakobyta
mala
resztka byla lepsza odswych
brad, ktorzy pozostaliw
Babilonii. Nale-zeli oni do tego
samego
narodu, ktory zasluzylna Bozy
gniew.W
ksi?gach Ezdrasza iNehemiasza
czytamy
o tylu slabosciach i grzechach, zemozemy
si? tylko dziwic, iz
Pan
nie zniszczyt ichw swoim
sqdzie.
Bog
musial uskarzac si? przez proroka Aggeusza, ze mieszkajaw
wykladanych tafelkamidomach,
nie mysl^c obudowie
swi^tyni.W
conajmniej czterech rozdzialach widzimy, ze Izraelid sprzeciwili si?
Slowu Bozemu,
dopuszczaj^c si?pomieszania z narodami (Ezdr. 9-10; Neh. 9 oraz 13,3.23). Tak, nawet kaplan Eliaszib dal
w tym smutny
przyklad.Widzimy
tez, jakmozni
udskali biednych, a nawet jak sprzedawali ich jako nie-wolnikow. Bye
moze w
niektorych rzeczach z pra- ktyeznego post?powania byli gorsi od tych, ktorzy pozostaliw
Babilonii-pomyslmy
chocby owiernym
Mordochaju.Bog
jednak patrzyna
nich jakona
przedstawicieli swego ludu. Sprawia, ze ich histo- ria zostaje spisywana i
pobudza
krolow, aby niesliim
pomoc. Posylaim
swoich prorokow idajeim
swe
obietnice.O
innych Zydachmowa
jest tylko tarn,gdzie ichlosypokrywajqsi?zlosamitejresztki, jakna
przykladw
Ksi?dze Estery, gdzie chodzi o unicestwienie calego ludu, takze resztki wiernych.Bog
znajduje u nich pewnej zasad§ posluszeristwa.Oni
pytajq, choc czasem otym
zapominajq, oBoze
mysli, o to, jak
maj^
post^powac i sluzycBogu wedlug
Jego mysli. Dlatego wlasnie przybylina
tojedyne
miejsce zgromadzania sie wedlugBozych
postanowien, na miejsce, „ktore wybrai Pan, aby uczynictam
mieszkanie dla swego imienia”.Na
wszystkie czasy pozostaje
w mocy
Slowo: „Poslu- szenstwo lepsze jest nizofiara, auwazne
stuchanie lepsze niz tluszczbarani” (1 Sam. 15,22).ZGROMADZENI DO IMIENIA PANA JEZUSA
Pan
Jezus,jak tomoze
zauwazyc kazdyuwazny
czytelnik,jest
ukazany w
EwangeliiMateusza
jakoKrol,ktory przychodzidoswojegoluduizraelskiego,
aby wzniesc swoje Krolestwo.
W
rodowodziePana
Jezusa zostal polozony nacisk
na
Jego pochodzenie od Dawida, krola, aw
EwangeliiMateusza
2 wi-dzimy
hold, jakiMu
oddaj^ jako krolowim?drcy
ze wschodnich krajow.
Owo
Krolestwo zostalo tutajnazwane
Kroles-twem
Niebios, poniewaz (chociaz znajduje si?na
ziemi)
ma
bye rz^dzone wedlugniebianskich zasadi zgodnie z nimi prowadzone.
W
EwangeliiMateusza
4,17-25znajdujemypeinemocy
gloszenieSlowa
przezPana
Jezusa.Gdy potem w wyniku
wielu cudow, jakiePan
Jezusuczynil, ci^gn?lo za
Nim mnostwo
ludzi, ogtosilOn w
kazaniuna
gorze (rozdzialy 5—7)podstawowe
prawa, zasady Krolestwa — albo tez, dokladniejmowi^c
- charakter tych, ktorzy mieli miecw nim
swoj udzial.
Te
oto zasady stalyjednakw
opozycji do pelnych pychy mysli Zydow, aw
rozdzialach 8- 12widzimyichodrzucenie przez tenlud. Nast?pniew
rozdziale 13 zostajeukazany nowy
charakter Krolestwa: jest to krolestwo, ktorego Krol jest nieobecny, gdzie chwast zostaje zasianymi?dzy
pszenic?, a
m^ka
zakwaszonakwasem
(por. 1 Kor.5,6-8). Podobienstwo to nie ogranicza si? jednak tylko do Zydow: rolqjest tutaj swiat.
W
EwangeliiMateusza
16widzimy
nowe, to, coma
przyjsc:zgromadzenie (Kosciol), ktore zostanie
zbudowane
przez Chrystusa.To wazny moment.
Piotr, ktory skiadawyznanie o Panu, wyznajeGo
nie tylko jakoSyna
Bozego, ale jakoSyna
zywego Boga, Boga,w ktorym
jest zycie oraz zyciodajna moc. Chrystus, ktory przyswoim zmartwychwstaniu
przelamalbramy Ha-
desu i okazat si? przez toSynem Bozym w mocy
(Rzym. 1,4), buduje zgromadzeniezywego Boga
(1
Tym.
3,15), i tona
Sobiesamym
jakoSynu
zywego Boga. Przez to wlasnie zostaje zaprowa- dzony calkowicienowy
stan. Nie jakoby Izrael zostal nieodwracalnie odrzucony. EwangeliaMa-
teusza 17 pokazujenam,
zeSyn Bozy w pewnym
czasie wzniesie swoje Krolestwo
w
chwale.Zanim
to jednak nast^pi, miejsce Izraela
na
ziemi jakoswiadectwa Bozego zostalo zaj?te przez Kosciol (zgromadzenie)
.
Dokladnie kwesti? t? rozwija Ewangelia Mate- usza 18. Rozstrzygni?cie
w
sprawachwychowywa-
nia nie nalezyjuz do synagogi (Jana 9,22.34), lecz
dozgromadzenia. Autorytetzgromadzeniazasopie- ra si?
na
fakcie, ze jest onozgromadzone
„do”imienia
Pana
Jezusa i zeOn sam
jest posrodku.Wyraznie mozna
dostrzec, zePan mowi
tu oczasie poswoim
wniebowst^pieniu. Kiedy by!na
ziemi,sam
rozstrzygal wszystkie kwestie.W
EwangeliiMateusza
rozdz. 16 widzielismy tez, ze zgroma- dzeniejeszcze nie byloutworzone,leczmialo dopiero powstac. Slowaz 1 Listu do Koryntian 12,13 i inne fragmenty pouczaj^ nas, zePan
Jezus rozpoczqtbudowanie
swego zgromadzeniaw
dniu Pi?cdzie-si^tnicy (Dz. Ap. 2).
Cytat z Ewangelii
Mateusza
18,20 jestjedynym
miejscemw Nowym
Testamencie, gdziePan
Jezusobiecuje swoj^ obecnosc posrod swoich.
Choc
kil-kakrotnie obiecal bye z
kazdym
wierzqcym,jest to jednak czymszupelnieinnym.On
chce tu bye posrod nich, tak jak to prorocko zapowiedzialw
Psalmie22,23: „Bqdq ciq chwalit posrod zgromadzenia”.
Dlatego postawiony tu zostaje
uezniom warunek
jego obecnosci: maj^onibye zgromadzeni „do” jego
imienia. Obiecuje
On swym
uczniom, ktorzy scho- dz^si?jako zgromadzenie, zechcebye posrod nich, jezeli zgromadzeni dojego imienia.Poniewazwerset ten
bywa
niekiedynaduzywany,
b^dziemoze
rzeczq wlasciwq, aby podkreslic po- prawnosctego, co wyzej powiedziano.Musimy
przytym
pami?tac, ze tylko wtedy jestesmyw
stanie poprawnie zrozumiecjakis tekst, jezeliczytamy
gow
polqczeniu z fragmentem, z ktorego wynika.Werset
wyrwany
z kontekstu na nic nie wskazuje.W
ten sposobmozna
by wykazacwszystko,co tylkosi? chce, iniestety cz?sto tak wlasnie si? dzieje.
Pan
Jezusw
calymrozwazanym
rozdziale daje wskazowki, zepowinnismy
post?powacw duchu
pokory ilaski.Od
wersetu 15 kierujeOn
jena
taki przypadek, kiedy jakis brat zgrzeszy przeciwko mnie.Co
jednakmam
zrobic, jezeli moje post?po- waniew
lascenie przyniesie wlasciwego rezultatu?Istnieje instaneja, do ktorej
mog?
si? zwrocic.Zgromadzenie, ktore
Pan
Jezusna samym
Sobie zbudowal,ma upowaznienie
do rozstrzygania wszystkich kwestii spornychpomi?dzy
bracmi.Jezeliono dokonajakiegos rozstrzygni?cia
na
ziemi, zwi^ze lub rozwi^ze,wowczas
zostaje touznane
przez Niebo. Ijezeli zgromadzenie b?dzie chcialo post?powacna
ziemiw
uzaleznieniu od Nieba,wowczas
Ojciec da to, o co ono prosi.A
zeby bylo dla uczniow rzecz3 jasn^ i zrozumiai^,na czym
opiera si?owo
zapewnienie,Pan
dodaje:„Bo
gdziedwoch
lub trzech jestzgromadzonych
domego
imienia, tarn
Ja
jestem posrod nich . Jezeli zgro-madzenie
zbiera si? do imieniaPana
Jezusa, wtedyOn sam
przebywa posrodkuniegoi rozstrzygni?cia zgromadzenia przyodziane autorytetemPana
(por. 1 Kor. 5,4-5). Jezeli
dwoch
lub wi?cej wierz^- cych mieszkaw
roznych miejscach iumowi
si?,abyo okreslonej godzinie modlicsi?
w
pewnej spra-wie, nie
mozna
wersetu 19 odniesc do takiegoprzy- padku. Oczywiscie, Bog, ktory slyszymodlitwy
kazdegowierz^cego,wyslucharownieztej. Sytuacja taka niema
jednak nic wspolnego zwersetem
19.Ijezeli
dwoch
lub wi?cej wierz^cych zejdzie si?razem
dla jakiegosduchowego
celu, czy to sluzyc Bogu, czyna
gloszenie Slowa, czyna
modlitw?, czy tez jakikolwiek inny charakter mialoby miecowo
spotkanie, tomimo
to, bez czegos wi?cej, niejest tojeszcze zgromadzenie, gdzie
Pan
Jezusbyiby posrodku.Do
tego konieczne jest, azeby zgroma- dzenie bylo zebranedo
imieniaPana
Jezusa Chry-*Patrz przypisnastr.13.
stusa. Tylko
w
takim zgromadzeniuPan
daje obie- tnic§, ze chce przebywac posrod niego.Istniej^
zatem dwa
warunki:a.
Musi
zaistniec wspolne zgromadzenie si?na
zasadzie
jedynego
KosciolaPana
Jezusa.W
wer- secie 17mowa
jest nie odowolnym
zgromadzeniu,lecz o
tym
konkretnym. Istnieje tylkojedno zgro-madzenie
(kosciol, zbor) -zgromadzenie Boga Zywego
(1Tym.
3,15). Takze rozdzial 16mowi
otym jedynym Bozym
zgromadzeniu. Wierzqcy lu- dzie,ktorzy mieszkaj^w
jakiejkolwiek miejscowosci,se* obrazem tego
jednego
zgromadzenia. Oni S3tym
zgromadzeniem. Dlatego apostolPawel
pisze^
>,zgromadzenia Tesaloniczan”, „zgromadzeni<xBozego, ktdrejest
w
Koryncie”, itd.Pismo
Swi?te nie znadwoch
lub trzech zgro- madzen. Jestbowiem
tylkojedno
Cialo Chry- stusowe. Dlatego niezb?dnjnnwarunkiem
obecnosciPana
Jezusa posroddwoch
lub trzechjest, abybyli oni zgromadzenina
zasadach jednego, jedynego zgromadzenia.Moze
nie przyjd3 wszyscy, ktorzy nalez3 do tego jednego zgromadzenia. Jednimog
3bye chorzy, slabi lub z jakichs innych
powodow
nieobecni.