• Nie Znaleziono Wyników

REFLEKSJE PEDAGOGICZNE NAD MŁODZIEŻĄ Z DOŚWIADCZEŃ NAUCZYCIELA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "REFLEKSJE PEDAGOGICZNE NAD MŁODZIEŻĄ Z DOŚWIADCZEŃ NAUCZYCIELA"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

REFLEKSJE PEDAGOGICZNE NAD MŁODZIEŻĄ Z DOŚWIADCZEŃ NAUCZYCIELA

Streszczenie: Opracowanie jest przeglądem problemów wychowawczych młodego pokolenia Pol- ski z perspektywy różnych okresów i formacji politycznych. Pierwszym etapem oceny kondycji młodzieży są czasy komunistyczne. Następnie autor próbuje ukazać zamieszanie aksjologiczne wobec wychowania młodego pokolenia w czasach transformacji. Końcowa część refleksji po- święcona jest współczesnym problemom młodego pokolenia oraz bezradności władzy i polityki wobec młodzieży, jej wyobcowania oraz zagubienia w świecie ponowoczesności.

Słowa kluczowe: młodzież, system wartości, władza polityczna, zagubione pokolenie, pokolenie odwróconych pleców, karłowaty realizm, sprywatyzowane aspiracje.

Moje poglądy na kondycję młodego pokolenia kształtowały się w ciągu wielu lat pracy pedagogicznej z młodzieżą, najpierw licealną, a potem akademicką. Będąc jesz- cze studentem z powodów materialnych podjąłem obowiązki nauczyciela w warszaw- skich szkołach ogólnokształcących. Trafiłem na sprzyjającą koniunkturę, kiedy do szkół wprowadzono nowy przedmiot: propedeutykę filozofii, a brakowało nauczycieli o takich kwalifikacjach. Byłem studentem IV roku Wydziału Filozoficznego na Uniwer- sytecie Warszawskim i kiedy zgłosiłem się z propozycją nauczania filozofii – zostałem z zadowoleniem przyjęty jako nauczyciel dzielnicowego Inspektoratu Oświaty i przy- dzielony do trzech liceów ogólnokształcących, bo w jednym nie zebrano by dla mnie godzin na cały etat. Przypadek sprawił, że zostałem nauczycielem w LO im. A. Mickie- wicza (męskim), LO im. B. Prusa (koedukacyjnym), oraz LO im. M. Curie-Skłodow- skiej (żeńskim). Wszystkie znajdowały się na Saskiej Kępie. Ich profile: żeński, męski i koedukacyjny czyniły moją pracę szczególnie bogatą poznawczo. W tych szkołach ukształtował się mój emocjonalnie pozytywny stosunek do pracy nauczycielskiej. Pra- cowałem w tych liceach cztery lata, do czasu otrzymania na uniwersytecie asystentury i podjęcia tam obowiązków dydaktycznych.

Studia filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim rozpocząłem w 1957 roku.

I zostałem w nim już na całe życie. Całe to życie wypełnione było pracą z młodzie- żą, najpierw w kontakcie niemal rówieśniczym w trzech liceach ogólnokształcących, a w miarę upływu lat coraz bardziej nauczycielskim. Od pierwszego roku pobytu na Uczelni związałem się z organizacjami młodzieżowymi: Związkiem Studentów

(2)

Polskich oraz Związkiem Młodzieży Wiejskiej. Trudno o lepsze pole obserwacji nad młodym pokoleniem niż praca nauczycielska i aktywność społeczna, bo wśród wielu różnych form aktywności jeździliśmy do liceów ogólnokształcących na Ma- zowszu, aby informować o studiach na UW. Takie były wówczas sposoby promocji studiów. I nauczyciele, i uczniowie przyjmowali te wizyty bardzo przychylnie. Mia- łem więc pewne doświadczenie i odrobinę refleksji, które pozwoliły mi już wówczas na formułowanie pierwszych sądów i opinii na temat młodego pokolenia.

Groteskowe formy wychowania „socjalistycznego”

Ponad 38 lat temu w „Tygodniku Kulturalnym” nr 22, w marcu 1981 roku opublikowałem artykuł pt: „Pokolenie odwróconych pleców. Młodzi 81”. Był to na owe czasy tekst nieprzyjazny w swej wymowie dla państwowej propagandy, dlatego w przeglądach prasowych i audycjach radiowych był totalnie krytykowany; poczy- nając od „niegramatyczności” tytułu, na fałszywości warstwy diagnostycznej koń- cząc. Tymczasem, choć tytuł miał istotnie gramatyczną formułę trochę umowną i literacko kaleką, zawierał najbardziej dla reżimu bolesny zarzut, że oto awangarda postępu i przyszłość narodu, czyli młodzież, odwróciła się plecami do panującej wówczas ideologii i systemu politycznego.

Bezczynność i obojętność – to główne kategorie opisujące ówczesne młode po- kolenie, które próbowałem scharakteryzować, wywieźć ich genezę i ukazać skutki.

Ta cecha młodości jest niezwykła, bo młodość i obojętność to antynomia ontolo- giczna! Co musiało doprowadzić do tego, aby młodzież, w naturalny sposób grupa dynamiczna, najbardziej ruchliwa społecznie, uciekła w filozofię prywatności, wy- rzekła się ideałów i wiary w ich sens.

Dziś, kiedy wracam pamięcią do tamtych czasów, widzę całkowitą analogię między systemem wychowania i oddziaływania na młodzież w czasach, jak to dow- cipnie się mówi, słusznie minionych, a czasem dzisiejszych rozterek ideowych i wy- chowawczych związanych z młodym pokoleniem

Dziś wiemy to na pewno – ówczesne postawy młodzieży to nie była doraź- na, chwilowa reakcja na rzeczywistość. To była postawa utrwalona, wyćwiczona i zinternalizowana przez doświadczenie całego pokolenia. Nastroje pierwszych lat powojennego entuzjazmu – już dawno wystygły. Służba Polsce – masowy ruch mło- dzieży, który poruszył pokolenie powojennej młodzieży bezinteresownym zaanga- żowaniem w odbudowę i budowę „nowego”, przepoczwarzył się w biurokratycznie zarządzane biuro pracy. Jego rachityczne owoce: „wielkie budowy socjalizmu”, nie przyniosły świetlanej przyszłości, którą epatowano młodzież. Najpierw szarzyzna codzienności, a potem coraz bardziej bezwzględne praktyki komunistycznej wła- dzy – wygasiły nastroje pierwszych porywów. Ukazała się prawdziwa twarz systemu komunistycznego, który wolność zastąpił – postępującymi ograniczeniami, sponta-

(3)

niczne zaangażowanie – nakazami pracy, obiecywaną obfitość dóbr – postępującą dystrybucją dla uprzywilejowanych... i tak aż do stanu, kiedy młodzież zorientowała się, że żyje w odhumanizowanym reżimie, a przed jej aspiracjami zapadła żelazna kurtyna izolacji od całego świata. Bo nieodłącznym atrybutem wszelkich despocji wszelkich autorytarnych systemów jest izolacja społeczeństwa od „innego” świata.

Takie praktyki władzy odebrały młodzieży, i nie tylko młodzieży, nadzieję na jakąkolwiek zmianę. Odebrały coś znacznie ważniejszego – wiarę, że cokolwiek od niej zależy. Mimo szczelności izolacji – jednak dochodziły do zbiorowej świado- mości obrazy z innego świata, a to paradoksalnie jeszcze bardziej wtrącało młode pokolenie w stan coraz głębszej prostracji.

Z jednej strony słuchała propagandowych sloganów o tym, że jest przyszłością narodu i świata, dyżurna pieśń „Naprzód młodzieży świata”, hymn Światowej Fe- deracji Młodzieży Demokratycznej wzywał ją do heroicznych czynów i świetlanej przyszłości, a równocześnie wokół siebie widziała szarzyznę codzienności, karło- waty realizm i namacalne dowody zniewolenia w postaci „uwięzienia” w granicach obozu socjalistycznego. Zaangażowany, tęgi junak, gorliwy ideowiec staje się po- stacią groteskową i żałosną. Powoli zaangażowanie zamienia się w chłodne kal- kulacyjne przetrwanie, cwane mechanizmy koniunkturalizmu, ale nade wszystko w chłodnego, sceptycznego, obojętnego obserwatora. Młody, gorący na początku wyznawca odwraca się powoli do wszystkiego czym karmiono jego umysł i duszę.

Odwraca się plecami z obojętnością!

Nie dano temu pokoleniu pozornej stabilizacji lat 70.–80. ubiegłego wieku szansy na autonomię ekonomiczną. Bo niewydolny system zrobić tego nie mógł i nie chciał, powszechna zależność była bowiem wygodnym mechanizmem ste- rowania ludzkimi zachowaniami. Reglamentacja stała się powszechną formą za- rządzania wszelkimi zasobami. Pozbawiony szans młody człowiek zamiast buntu, którego sensu nie widział, wykształcił w sobie pokłady konformizmu, sztukę kalku- lacji. W sytuacjach ekstremalnych człowiek uczy się szybko, a cała rzeczywistość lat 60.–80. to sytuacje ekstremalne, to proces przyśpieszonych kursów antyobywa- telskich zachowań. Człowiek realnego socjalizmu był stworzeniem, które błyska- wicznie gromadziło doświadczenia i skutecznie wykorzystywało je indywidualnie i pokoleniowo. Granice konformizmu również obniżyły się błyskawicznie wiekowo.

„Tumiwisizm” stał się ideologią nastolatków. Temu pokoleniu wdrukowano przeko- nanie, że wspólnota jest możliwa tylko na komendę i pod kontrolą. Buntować się nie warto, bo to nie daje żadnych korzyści, przeciwnie, prowadzi do pogłębienia izolacji i ewentualnych kłopotów, natomiast konformizm i kalkulacja są pożądane i nagradzane. Pragmatycznie rzecz biorąc, wspólnota w jakiejkolwiek postaci, poza reglamentowanymi organizacjami młodzieżowymi, nie miała sensu, bo ściągała tyl- ko niezadowolenie, naznaczenie, a nawet represje władzy, a korzyści nie dawała żadnych. Człowiek osamotniony był mniej groźny i łatwiej było nim „zarządzać”.

Niepotrzebna była poezja Majakowskiego, aby zobaczyć, jakim „jednostka jest ze-

(4)

rem i bzdurą”. Trudno się więc dziwić, że według badań OBOP-u przy Polskim Ra- dio w roku 1980 – ideowe zaangażowanie uplasowało się na przedostatnim miejscu wśród wartości cenionych przez młodzież.

Celowo i perfekcyjnie „uśpiono” naturalną bojowość młodzieży, jej orientację skierowano na pragmatyczne pola aktywności zaopatrzeniowej. Cnotą i wskaźni- kiem mądrości stała się troska o własny dobrostan, małą stabilizację.

A jednak potrzeba wspólnoty i doświadczenia uczucia bliskości z ludźmi po- dobnymi do mnie jest uporczywym pragnieniem młodości. Stąd całkiem sporo młodych, troszkę osamotnionych w nowym, wielkomiejskim środowisku dziewcząt i chłopców ze wsi, wiązało się z podobnymi sobie kolegami w organizacji, którą znali z autopsji w swojej wsi lub regionie. Dlatego Związek Młodzieży Wiejskiej, jak na warunki warszawskie, był organizacją sporą i dynamiczną.

Ta długofalowa, przemyślana walka o duszę młodego pokolenia przyniosła po- żądane rezultaty. Udział samej młodzieży do 25 roku życia w buntach lat 80. był minimalny. Po upadku „przymusu” przynależności do organizacji młodzieżowych – pozostały z nich wydmuszki; tym bardziej, że ówczesne władze zaklinając rzeczy- wistość wszędzie i wszystko chciały widzieć i nazwać – socjalistyczne! Dokonano więc kuriozalnych zmian w nazewnictwie organizacji młodzieżowych. Organiza- cję harcerską nazwano: Harcerską Służbą Polsce Socjalistycznej. Przedwojenną jeszcze nazwę Związek Młodzieży Wiejskiej przemianowano na Socjalistyczny Związek Młodzieży Wiejskiej. Rychło go zresztą połączono z ZMS i stworzono Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Taki sam przymiotnik wzbogacił do- tychczasowy Zwiazek Studentów Polskich. A nad tymi wszystkimi socjalistycznym związkami ustanowiono: Federację Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej.

W ten magiczny sposób kreowana była rzeczywistość. Zdumienie i zaciekawienie budzi, kto wymyślał takie ideologiczne absurdy. To znaczy ja wiem, że wymyślano to w naszym „Białym Domu”, czyli w KC PZPR, bardziej mnie ciekawi, co w ten sposób chciano osiągnąć. Akurat okoliczności sprzyjały moim osobistym obser- wacjom tych magicznych zabiegów. Z autopsji więc wiem, że były one źródłem wyłącznie rozbawienia i żartów młodzieży. Mało zabawne jest to, że postępujący kryzys ekonomiczny nie był wystarczającym przedmiotem troski owych głównych władz politycznych. To spore grona funkcjonariuszy mozoliły się nad takimi ono- mastycznymi absurdami i sporo wysiłku wkładały w ich przeprowadzenie. Jako przedstawiciel partii ludowej w naczelnych władzach organizacji młodzieżowych pozwoliłem sobie na wstrzymanie się od głosu w decyzji ustanawiającej ową socja- listyczną nazwę dla „starego”, przedwojennego ZMW. Wstrzymanie się od głosu, a nie sprzeciw! Za mną postąpiło tak jeszcze dwóch przedstawicieli „z terenu”. Na kilkaset głosujących. Byłem w pewnym umownym sensie „niezależny”, bo z partii bratniej, a nie kierowniczej. Ale była to dla owej „kierowniczej siły” taka niesubor- dynacja, że w ciągu bodajże tygodnia doprowadzono do odwołania mnie z władz naczelnych Związku Młodzieży Wiejskiej. I to też był tylko przedmiot uciechy i żar-

(5)

tów, co pokazuje, jak groteskową politykę prowadziła i czym zajmowała się główna siła polityczna kraju.

Dodać tu wypada, że władza, mimo wysiłków, nie zdołała rozbić solidarności młodzieży w organizacjach. Rzadko dochodziło do tarć i konfliktów, a jeśli już się pojawiały, to ich genezy można szukać w naturalnych procesach rywalizacji, indywidualnego przerostu ambicji, czyli w zwykłych mechanizmach dojrzewania i rozwoju, osobistej strategii życia.

Ale uwzględniając wszelkie proporcje – dzisiejsze nawoływanie do konstytu- cyjnego zagwarantowania czci dla Polski i narodu polskiego nosi te same znamiona myślenia magicznego, że przez zabiegi werbalne można tworzyć fakty i kreować świadomość społeczną. Myślenie magiczne i tworzenie fikcji są stałym elementem aktywności władzy o tendencjach totalitarnych.

Przy doraźnej groteskowości takiej polityki młodzieżowej władza zyskiwała jednak swoje cele, do których należało ubezwłasnowolnienie młodego pokolenia, skutecznie wygaszała zaangażowanie w aktywność obywatelską. Na marginesach tworzyły się nowe, kameralne ruchy społeczne, jak ruch oazowy, harcerstwo Rze- czypospolitej... Generalnie młodzież została oduczona skłonności do zrzeszania się, albo, inaczej mówiąc, jej uprzedzenia do wspólnotowych działań przeniosły się w dorosłe życie. I dzisiaj jesteśmy krajem o najniższym w Europie wskaźniku przy- należności do organizacji społecznych. Długo potrwa zanim, Polacy wyleczą się z uogólnionego braku zaufania do wszelkich organizacji i aktywności społecznej.

Wypreparowanie ze świadomości społecznej wszelkiej wiedzy i mechanizmów two- rzenia społeczeństwa obywatelskiego, radykalne zubożenie więzi międzyludzkich, tak skuteczne, że dzisiaj Polska należy do społeczeństw w Europie o najniższym wskaźniku zaufania obywateli względem siebie oraz najniższym wskaźniku aktyw- ności społecznej na rzecz otoczenia lokalnego jest wielkim zwycięstwem zza grobu systemu komunistycznego!

Od PRL-u do Trzeciej Rzeczypospolitej

Jednak większym dramatem jest to, że rządy odrodzonej naszej ojczyzny nie zrobiły niemal nic, aby ten stan rzeczy zmienić, aby stworzyć społeczeństwo obywatelskie. Wszelkie w tym względzie działania mają charakter ruchów sponta- nicznych, organizowanych przez siły społeczne najczęściej w reakcji na opresyjne zachowania władz politycznych. Poczynając od fenomenalnego zjawiska w skali światowej – Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ośmieszanej przez reżimo- we środki masowego przekazu, po masowe protesty kobiet w obronie swych praw odbieranych arbitralnie przez władze partyjno-rządowe. Należy uznać za wielki dramat często podnoszony zarzut, że w owych protestach społecznych, w różnych

(6)

formach tworzenia mechanizmów społeczeństwa obywatelskiego brakuje najmłod- szych obywateli!

Uwagi o stanie mentalności i zachowaniach młodego pokolenia opieram na analizie licznych publikacji poświęconych problemom młodego pokolenia, powsta- łych w czasach wczesnej i późniejszej transformacji. Było ich wiele, kilkanaście ksią- żek i setki artykułów. Prezentowały różne warsztaty badawcze, zakres problematyki i cele poznawcze. Nader często zmierzały do ukazania pozytywnego wizerunku oblicza młodzieży. Wszelako bez wysiłku można rozpoznać, że prawdziwe oblicze młodego pokolenia nie miało optymistycznej wymowy. Jest to oblicze uogólnionej obojętności. A jeszcze dokładniej mówiąc, to w publikacjach badawczych nie tyle oglądamy oblicze młodzieży – ile jej plecy! Ja nazywam naszą młodzież – poko- leniem odwróconych pleców! Użyłem tego określenia w roku 1981 i uważam, że ta symboliczna diagnoza była całkiem trafna. Wiele zjawisk; choćby relatywnie masowy ruch emigracyjny młodzieży, zdają się potwierdzać ciągłą aktualność tej diagnozy!

Istnieją liczne i ważne powody, aby nad młodym pokoleniem Polski pochy- lić się z głęboką troską i z należytą uwagą. Skłaniają do tego zarówno codzienne obserwacje życia młodzieży, jak i w większym stopniu różnorodne i obfite ostat- nio sondaże naukowe poświęcone młodzieży. Oblicze młodzieży które wyłania się z obserwacji potocznych, ale także z analizy naukowych opracowań – jest obli- czem człowieka obcego wobec otaczającego, „krajowego” świata, obojętnego wo- bec jego rzeczy i idei, nader często niechętnego temu światu. Trudno więc zgodzić się z wygłaszanymi przez ośrodki propagandowe opiniami tyleż stanowczymi co i kontrowersyjnymi, że to młodzież jest motorem odnowy, że stoi w pierwszym jej szeregu. Wyraźnie trzeba odróżnić potoczne, salonowe rozumienie młodości od podręcznikowej treści tego pojęcia. Dla pedagogów i psychologów młodość to okres kształtowania się osobowości, której umowną granicę stanowi 25 lat (E. Hil- gard), lub okres harmonizacji, kończącej się ok. 21 roku życia (M. Kreutz). Kie- dy więc będą tu formułowane krytyczne sądy o młodzieży, to należy pamiętać, że dotyczą one głównie populacji w przedziale wieku 16–25 lat, czyli grup, które znajdują się pod bezpośrednim wpływem „frontu wychowawczego”: szkoły, rodzi- ny, organizacji młodzieżowych itp. I jeszcze jedna ważna uwaga. Krytyka młodego pokolenia jest w gruncie rzeczy oskarżeniem systemu wychowania, jakie stworzyło społeczeństwo, a ściślej mówiąc – jakie stworzyło państwo. To nasze winy i ułom- ności, to zawirowania ideowe i polityczne państwa generują wszelkie postacie spo- łecznego i indywidualnego niedostosowania młodzieży. Młodzież jest zwierciadłem społeczeństwa dorosłych.

O młodzieży nie wypadało nigdy mówić źle. W oficjalnej retoryce propagandy

„czasów słusznie minionych” młodzież była przyszłością i awangardą, dynamicz- na i niezawodna, zaangażowana i ideowa. Jedyną prawdą w tym deszczu pochwał jest czas przeszły. Dziś już nie mamy wątpliwości, że ów junak ze Służby Polsce,

(7)

zaangażowany ideowiec – przepoczwarzył się w larwę przetrwania, w chłodnego kalkulatora, cwanego koniunkturalistę, a w ogromnej większości w sceptycznego, obojętnego obserwatora. Gorący i zaangażowany kiedyś – w opinii propagandy, dziś odwrócił się plecami do wszystkiego, czym karmiono jego duszę i umysł. Pa- trzy na otaczający świat z ironią, częściej z niesmakiem. Tworzy swój świat, świat małej stabilizacji, świat złudnej ucieczki w iluzje, najczęściej w świat pragmatycz- nej, bezproblemowej wygody, o której jeszcze nie wie, jak jest siermiężna. Jest to mechanizm obronny wobec zawiedzionych nadziei, wobec świata bez perspektyw...

Trudno powiedzieć, jaka była główna przyczyna utraty młodego pokolenia dla oficjalnej ideologii. Jedną z nich mogła być pedagogika zminimalizowanych wyma- gań. Przy ogólnej siermiężności życia społecznego w naszym kraju, młodzież miała stosunkowo dobre zabezpieczenie swoich socjalnych aspiracji. Bezpłatne internaty i domy studenta, na które mieszkańcy otrzymywali stypendia, tanie hotele robotni- cze, dla dzieci i młodzieży kolonie opłacane z funduszy zakładów pracy. Przy ogól- nym niedostatku te akcje promocyjne wobec dzieci i młodzieży stwarzały iluzję do- statku. Powinny owocować uznaniem i wdzięcznością dla władzy i systemu. Stało się inaczej. Wejście w dorosłość było zderzeniem z rzeczywistością, która niczego nie oferowała, więcej, nie dawała nawet nadziei na samodzielność, perspektyw go- dziwego życia. Życie jawiło się jako wielka szarzyzna, w której nie ma nic swojego ani perspektyw na swoje. Ale w naszej rzeczywistości nie było ani warunków do buntu, ani przyzwolenia na bunt. Sztuka życia polegała na umiejętności kalkulo- wania, jak osiągnąć jaką taką stabilizację, na rachubach na własne korzyści, które można uzyskać poprzez konformizm, udawanie. Mimikra rzekomego poparcia – to jedyne, czego władza oczekiwała od młodzieży. Ta filozofia społecznego działania upowszechniała się we wszystkich dziedzinach życia. Znane, cyniczne powiedze- nie: „my udajemy że płacimy – wy udajecie, że pracujecie” zepsuła etos pracy na pokolenia.

Dla większej skuteczności treningu społecznego młodych stosowano, jak wszę- dzie, starą pedagogikę bata i cukierka. Batem lano nieposłusznych, cukierki roz- dawano pokornym i „swoim”. Nie bez znaczenia było owo określenie „swoich”, czyli zaufanych, „oddanych sprawie”, i tych innych, których tolerować można, ale uważnie patrzeć na ich zachowania i poglądy. I znowu rodzi się nowy mechanizm społecznej pedagogiki – zasada ograniczonego zaufania i uogólnionej nieufności.

Człowiek to istota, która doświadczenia łatwo gromadzi i wykorzystuje. Indywidu- alnie i pokoleniowo. Granice konformizmu coraz bardziej obniżają się wiekowo.

„Tumiwisizm” staje się ideologią nastolatków i będzie procentować w pokolenia.

Dziś trudniej postawić diagnozę młodemu pokoleniu. Całkowicie zmieniły się warunki socjalizacji i warunki życia. Zmienił się system wartości i cele życiowe młodego pokolenia.

Badania empiryczne dowodzą, że w zakresie systemu wartości w młodym po- koleniu nastąpiło przesunięcie w kierunku prywatności, konsumpcji, w kierunku

(8)

moralności behawioralnej, w kierunki moralności „radarowej”, czyli skierowania uwagi tam, skąd płyną korzystne dla odbiorcy impulsy. Trudno ocenić, czy to wła- śnie jest głównym impulsem odpływu młodzieży w świat emigracji. Jest to na pew- no rezultat wpływu świata dorosłych i doświadczeń społecznych. Młodzież cechuje posiadanie własnych poglądów, ale z tymi poglądami zamyka się w swoim świecie, niechętnie je zdradza. Wie już i z doświadczeń innych, i z autopsji, że za poglądy

„się odpowiada”. Odrzuca władzę jako wartość. Odrzuca zachowanie prospołeczne jako wartość. Jest skłonna do postaw altruistycznych, ale postawy te odnoszą się do wąskiego kręgu ludzi najbliższych, lub wielkich spektakularnych zrywów maso- wych, jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy lub inne tego typu akcje masowe.

Cechą podstawową młodego pokolenia jest krytyczna postawa wobec rozbieżności deklaracji z czynami, z postępowaniem. A ma z nimi do czynienia na co dzień, jed- no słyszy, a widzi drugie i to owe rozbieżności najmocniej budują jej obojętność i jej dystans wobec postaw zaangażowania, wobec postaw aktywnych społecznie. Za to posiadła dużą łatwość głoszenia deklaracji zgodnych z oczekiwaniami. Chociaż, co prawda, to się bardzo zmieniło. Dzisiaj młodzież nie widzi już potrzeby ukrywania swojego krytycyzmu, nie widzi konieczności przytakiwania władzy. Ma otwarte gra- nice. Może znowu pokazać „plecy” władzy, którą dezawuuje, która sprzeniewierza się jej wyobrażonym ideałom. Nie musi manifestować oportunizmu – największego kiedyś grzechu młodości. Ucieka w prywatność, świat swoich wartości, w patrio- tyzm małych grup, w afirmację stosunków i więzi „prywatnych” nad „instytucjonal- nymi” i „społecznymi”.

Postawy młodzieży kształtowane są przez zjawiska dysfunkcjonalności w ży- ciu społecznym, szczególnie patologie instytucji. Chodzi mi tutaj o powszechną niezgodność zachowań z głoszonymi hasłami, o zakłamanie uprawiane dość sku- tecznie przez środki masowego przekazu, o premiowanie efektów ilościowych, po- zornych, nagradzanie postaw konformistycznych. Zjawisko uogólnionej nieufności nakierowanej na instytucje i ludzi instytucji, na mechanizmy sterujące życiem spo- łecznym – to dominująca postawa społeczna młodzieży. Postawę taką potęgują: nie- prawidłowości w przenikaniu informacji, blokowanie dyskusji, blokowanie krytyki, wreszcie opór przeciw innowacjom. Miary dopełnia protekcjonizm, łapownictwo i nepotyzm znajdujące swoje siedliska w instytucjach. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. Powodują one, że instytucje podlegają bardzo silnym procesom erozji mo- ralnej i stymulują postawy całkowitego odrzucenia szacunku dla instytucji. A brak szacunku dla instytucji, to brak szacunku do mechanizmów sterujących życiem społecznym. Krótko mówiąc, to brak szacunku dla państwa. I w tym widzę naj- większy dramat pokoleń młodych Polaków; zarówno tych z czasów PRL–u, jak i z czasów III Rzeczypospolitej. Dziejące się obecnie zjawiska, konflikty, rozpala- nie antagonizmów, a nawet jawnej wrogości jednych przeciwko drugim, wymykają się racjom rozumu. Stają się obyczajowością nie organizmów politycznych, lecz obyczajowością przestępczych gangów z ich moralnością, językiem i celami.

(9)

Wreszcie jednym z najgorszych zjawisk, które kształtują postawy społeczne, jest patologia więzi społecznych, a w szczególności w wypadku młodzieży patologia miłości i form miłości. Wyrażają się one w instrumentalnym traktowaniu drugiego człowieka, w tym wypadku partnera, braku odpowiedzialności za nawiązane kon- takty z drugim człowiekiem. Zastępowanie autentycznych uczuć mitologią miłości i tęsknotą do jej abstrakcyjnych form, a czasem doskonałością techniczną. Dzisiaj dochodzi do nowych form nawiązywania, pielęgnowania i uprawiania stosunków społecznych. Taką nową płaszczyznę i jakość stosunków międzyludzkich stworzył Internet i jego wszechmocne możliwości – wyrażania wszystkiego bez odpowie- dzialności.

Z niepokojem można mówić o atrofii uczuć i więzi rodzinnych podstawowych dla wykształcenia się prawidłowych postaw społecznych. Życie zmusiło rodzinę do

„hodowlanego” traktowania potomstwa. Konieczności życiowe skutecznie dopeł- nia telewizja wypierając z życia rodzinnego klimat intymności i świadomości więzi osobistych. Ich miejsce zajmuje obojętność obserwatora-telewidza. Obojętność na najbardziej drastyczne zjawiska współczesnego świata, na najbardziej porywające idee współczesnego świata. Choć może nie wszystkie idee. Zanik tradycyjnych wię- zi społecznych, z równoczesnym upowszechnieniem Internetu z jego złowrogimi cechami prowadzi do wzrostu zachowań agresywnych niszczących z podwójną siłą więzi emocjonalne. Pleni się także z niepojętą siłą nietolerancja, wielka choroba Polski i Polaków, którą zaraziło się młode pokolenie. Mamy obecnie, w drugim dziesięcioleciu XXI w., jej aktualizację i replikę w bliźniaczym wydaniu z roku 1968.

Te trzy grupy zjawisk powodują, że system wartości (a wartości, jak wiadomo, nadają kierunek motywacjom człowieka, stają się podstawą oceny innych ludzi) współczesnego młodego człowieka, jako składnik postaw, kształtuje się w sposób wysoce niekorzystny. Cechuje go „czarna filozofia społeczna” wyrażająca nega- tywny stosunek do świata dorosłych, w tym do świata instytucjonalnego szcze- gólnie, zawierająca ujemną ocenę ludzkich zachowań, dyspozycji i mechanizmów rządzących życiem zbiorowym oraz całkowicie negatywny wizerunek władzy pu- blicznej. Najniższym prestiżem społecznym „obdarza” funkcjonariuszy instytucji publicznych, sejmu, rządu, a nawet samorządu. Na pierwszym miejscu uplasował się strażak – osobnik ratujący zagrożonych. Na drugim profesor uniwersytetu. Ten pierwszy zasłużył na swoją pozycję, bo służy i ratuje. Ten drugi dzierżył prym przez dziesiątki lat jako niezależna wartość intelektualna. Budzi pesymizm rozmiar wy- stępowania w naszym życiu publicznym zjawisk dwulicowości i zakłamania – wska- zuje bowiem na nie większość młodego pokolenia – Wiara w wielką ideę znajduje się, według badań ogólnopolskich przeprowadzonych przez Ośrodek Badania Opi- nii Publicznej przy Polskim Radiu, na przedostatnim miejscu, czyli 15-tym miejscu wśród wymienianych wartości. Oczywiście nie trzeba tu mylić ideowości z ideali- zmem młodzieżowym. Jest czymś dramatycznym, że po 25 latach transformacji ustrojowej te oceny nie uległy poprawie, a dzisiaj się pogłębiają!

(10)

Źródła niepowodzeń wychowawczych

Przyczyny opisywanego stanu rzeczy są następujące: Na pierwszym miejscu wśród przyczyn pokoleniowej śpiączki wymieniłbym panującą u nas pedagogikę adaptacyjną. Idee wychowawcze, nie formułowane lecz realizowane, najpełniej wy- rażają się w przygotowywaniu człowieka do akceptacji, do aprobaty, do biernego potakiwania. We wspaniale opracowanych programach nauczyciel i uczeń mają zaprogramowaną i miłość, i wierność do kogo trzeba, rzeczywistość i jej ocenę, przeszłość i przyszłość wraz z ocenami. Tak było w czasach komunistycznych, tak stara się władza polityczna uczynić też dzisiaj! Nic więc dziwnego, że efek- tem tak zaprogramowanego wychowania, zważywszy na niesprawność systemu szkolnego i umiejętność myślenia, którą młodzież zachowuje mimo działalności ówczesnych organizacji młodzieżowych i sprawnego funkcjonowania propagandy, jest pokolenie odwróconych pleców, pokolenie obojętności wobec świata zewnętrz- nego, wobec rzeczywistości, indyferentyzmu wobec wartości ogólnospołecznych.

Oraz ucieczki w świat internetowej iluzji i anonimowych kontaktów. Oczywiście podstawą jakiejkolwiek reformy jest, jak psychologia powiada – niezadowolenie.

My poza werbalnymi niekiedy deklaracjami nie jesteśmy nigdy w stanie powiedzieć młodzieży, aby była niezadowolona. My ją przygotowujemy do akceptowania, do zgody na to, co jej proponujemy.

Drugą przyczyną zjawisk o różnym charakterze i znaczeniu jest zmniejsze- nie się tempa pionowej ruchliwości społecznej w miarę posuwania się w górę na drabinie stanowisk. Awans w dzisiejszym świecie polskiej młodzieży gwarantuje wyłącznie przynależność partyjna. Jest czymś niewiarygodnym, że ta zasada awan- su wygenerowana przez system komunistyczny, gdzie partia była najwyższym suwe- renem ładu społecznego, zachowała swą aktualność dzisiaj, w państwie z pozoru demokratycznym. Chyba, że to nie pozór, a replika dawnych, komunistycznych reguł społecznych. Nie kwalifikacje intelektualne i moralne decydują o pozycji człowieka, lecz związek z partią aktualnie rządzącą. Obecne praktyki czyszczenia kadrowego do stanowiska „portiera” dadzą straszne owoce przez pokolenia. Tak deprawuje się nie tylko społeczeństwo. Tak deprawuje się młodzież, co oznacza, że obecność podobnych mechanizmów zaobserwujemy jeszcze przez jedno lub dwa pokolenia. Kto deprawuje młodzież, lepiej aby mu kamień... odsyłam do Ewangelii.

Dopływ z zewnątrz elementów nowych jest zbędny, może być nawet szkodliwy.

W związku z tym blokuje się drogi przechodzenia w górę, drogi ruchliwości pio- nowej w niektórych obszarach są niemal całkowicie zablokowane. Te okoliczności rodzą ogólną postawę braku wiary w obiektywną ocenę aktywności własnej i braku wiary we własne możliwości. Zrodzony z tych źródeł „karłowaty realizm” wyraża dążenia do „małej stabilizacji”, mierzenia „zamiarów podług sił”, trzeźwą ocenę in- dywidualnych możliwości. Wyraża obojętność, a nawet pobłażliwą pogardę dla Ju- dymów i Siłaczek. Ale współczesna młodzież nie żyje w izolowanym świecie. Przez

(11)

autopsję, przez środki masowego przekazu dostrzega inny świat możliwości, inne relacje międzyludzkie, inną, humanitarną postać demokracji. Skutek: 2,5 miliona Polaków wyemigrowało w ostatnich dwudziestu latach ze swej ojczyzny. Większość z nich to ludzie młodzi. Większość nie deklaruje gotowości powrotu. To należy oce- nić jako dramat dla przyszłości i rozwoju naszego kraju. Ucieka bowiem element najbardziej mobilny i stosunkowo nieźle wykształcony. Odpowiedzią władzy na ten dramat jest słynne powiedzenie przedstawiciela partii rządzącej: „Niech jadą”!

Należałoby, schodząc na niższy poziom ogólności, powiedzieć, że organiza- cje młodzieżowe kiedyś odznaczały się pogonią za efekciarstwem, za sukcesami werbalnymi. Traktowały aktywność społeczną jako szczebel do kariery politycznej, a nie pole do porywów pokoleniowego romantyzmu. Nie stwarzały mechanizmów autentycznego zaangażowania i selekcji najlepszych. Wykształciły natomiast spraw- ne mechanizmy gaszenia buntu i selekcji negatywnej, które święciły szczególne try- umfy na najwyższych szczeblach. Niektóre organizacje opanowały system konfor- mistycznych zachowań. Bunt był ze zrozumiałych racji czymś najbardziej obcym dla organizacji młodzieżowej. Ponadto organizacje młodzieżowe popełniały grzech niewybaczalny niszcząc co i raz struktury utrwalone w świadomości społecznej i za- akceptowane przez nią, takie jak np. harcerstwo lub ZMW. W pewnym momencie harcerstwo zastąpiono w szkole średniej Harcerską Służbą Polsce Socjalistycznej.

Badania robione w szkołach warszawskich i podwarszawskich, w których uczestni- czyłem, dowiodły, że w momencie przejścia z ZHP do HSPS około jednej trzeciej młodzieży wycofała się z organizacji. Jaki byłby zatem sens tworzenia tej zmiany poza daniem hołdu myśleniu magicznemu, w którym zmiana nazwy jest tożsama ze zmianą cech? Sondaże robione w momencie zjednoczenia organizacji dowiodły, że kilkaset kół wiejskich ZMW rozwiązało się, a tysiące członków odeszło z organiza- cji, kiedy swojskie ZMW o przedwojennych korzeniach przemianowano na Socja- listyczny Związek Młodzieży Wiejskiej. Ile w tym akcie było ignorancji co do skut- ków takiej wolty onomastycznej w tradycyjnym środowisku wsi? Dziś widać w pełni opłakane skutki owego „młodzieżowego” aktu entuzjazmu z nakazania w środowi- sku wiejskim, gdy najpierw zlikwidowano Związek Młodzieży Wiejskiej, a potem zjednoczono ruch młodzieżowy, w imię tego magicznego myślenia, gdzie nazwa zastępuje rzeczywistość. Był to błąd pedagogiczny, wychowawczy, który przyniósł opłakane skutki. Dziś środowisko wiejskie jest pustynią organizacyjną. Poza Koła- mi Gospodyń Wiejskich oraz Ochotniczymi Strażami Pożarnymi nie istnieją w tym środowisku prawie żadne zorganizowane siły społeczne. To jest dziedzictwo czasów komunistycznych, ale także praktyk współczesnych, które sprowadzają się do zain- teresowania polityków społecznością wiejską wyłącznie w okresie wyborów i walki o jej głosy. Organizacje młodzieżowe nie wykreowały ani autentycznych przywód- ców, ani metodyki ich wychowania. Przywódca w organizacji młodzieżowej to oso- ba znacząca, a więc istotny mechanizm rządu dusz. Nie sposób dzisiaj porównać

(12)

socjotechniki działania ówczesnych organizacji młodzieżowych z dzisiejszymi. Nie mam na to żadnego metodologicznego pomysłu.

Na koniec trzeba dodać, że młodzież została pozbawiona wzorców osobowych – elementarnego składnika procesu kształtowania postaw i procesu wychowania.

Historia dalsza i bliższa jest wyludniona z postaci znaczących. Najwspanialsze postacie historii okrywa bezbarwna nijakość. Niewiele zresztą różnią się w tym od tych postaci, które szkoła lub organizacje młodzieżowe kreują na bohaterów młodzieży. Zadziwiająca jest historyczna ignorancja naszej młodzieży. Ale czy rze- czywiście dziwna, jeśli zważyć, że podręczniki historii dla klasy IV przemilczają powstanie styczniowe i manipulują innymi zdarzeniami po myśli oportunistów uni- wersalnych, którzy cokolwiek mogłoby budzić myśl lub skojarzenie – wolą schować do lamusa. Dziś wybitni funkcjonariusze polityczni z tytułami profesorskimi bez żenady fałszują historię, przemilczają niewygodne fakty i nazwiska, kreują mitycz- ne i wieloznaczne postacie „żołnierzy wyklętych”, pociągają do odpowiedzialności karnej obrońców prawdziwych faktów. Za kolejnych 25 lat ze zdumieniem stwier- dzimy, że młode pokolenie nie będzie wiedziało, czym była „Solidarność”, „Okrą- gły stół”, Lech Wałęsa i dlaczego dostał nagrodę Nobla.

Kolejnym zespołem przyczyn omówionego stanu rzeczy, a równocześnie jego dobitną manifestacją, jest wzrost entropii ideologii, laicyzacja stanu świadomości wobec idei. Oznacza to zwyczajną obojętność wobec wszelkich ideologii, zmniej- szanie się w życiu indywidualnym człowieka roli jakiejkolwiek ideologii. Jest to stan świadomości społecznej potwierdzony badaniami. Nie jestem w stanie określić, w jakim stopniu owa laicyzacja stanu świadomości w zakresie ideologii jest cha- rakterystyczna czy nasilona u poszczególnych grup społecznych. Zapewne jej nasi- lenie i charakter zależne są m.in. od wykształcenia, zawodu i innych jeszcze cech.

U młodzieży jest ona bardzo wysoka i obejmuje, jak wykazują badania, dwie trzecie populacji młodzieży. Sytuacja ta potwierdza wspomniane wcześniej przeze mnie wyniki badań OBOP-u, mianowicie przedostatnie miejsce ideowego zaangażowania w wartościach uznawanych przez młode pokolenie. Jest to także świadectwo kry- zysu wszelkich współczesnych ideologii, które nie spełniwszy nadziei – przyniosły dotkliwy niekiedy zawód. Taki sam sceptycyzm i negację ideologii obserwujemy dzisiaj. Tylko że dzisiaj ideologia nabrała cech prymitywnej, agresywnej propagan- dy partyjnej, racji pozarozumowych, przekazu emocji wodza lub jego otoczenia.

Emocji skierowanych przeciwko komuś, wnoszących w komunikację społeczną wy- łącznie treści uogólnionej wrogości, potępienia inaczej myślących, dzielenia w imię enigmatycznych lub groteskowych racji. Ideologia dziś ma np. postać religii smoleń- skiej, z całym arsenałem obrzędowości i sakralnym zadęciem. I nawet znajduje swo- ich kapłanów, którzy odprawiają w stosowny sposób egzorcyzmy; i znowu zawsze skierowane przeciw komuś. W tym klimacie pojawia się klasyczny język G. Orwel- la, język specyficznej nowomowy, pozwalający na skrajną deprawację myślenia i ko- munikowania się, gdzie niszczenie demokracji oznacza przywracanie demokracji,

(13)

gdzie 18% poparcia oznacza oddanie przez społeczeństwo totalnej władzy w ręce zwycięskiej partii itp. Czy w takim klimacie ideowym, moralnym i intelektualnym może się kształtować zdrowo myślące młode pokolenie? Czy młodzież, jak zawsze bystro obserwująca bieg zdarzeń i klimaty społeczne, zechce wziąć w swoje ręce przyszłość? Na razie na rzeczywistość macha ręką i wybiera emigrację, ucieczkę w prywatność, w mały życiowy realizm.

Należałoby tutaj wspomnieć o istotnych dla procesu wychowawczego konflikcie patriotyzmu narodowego i państwowego. Mimo wszelkich starań nie przezwycięży- liśmy odrębności patriotyzmów narodowego i państwowego. Np. dzisiejsze państwo PiS zawłaszczyło etos narodu, mieniąc się jego prawdziwym rdzeniem, innych spy- chając do koszyka „gorszego sortu”. Można chyba stwierdzić, że następuje dalsza polaryzacja postaw w tej dziedzinie i pogłębianie się tego konfliktu. Sytuacja po- głębiającego się konfliktu patriotyzmów wymuszona została licznymi przyczynami.

Do najważniejszych należałoby zaliczyć dotkliwy upadek prestiżu państwa i jego organów. Ten upadek w czasach realnego socjalizmu był zrozumiały. Władza była obcym i wrogim tworem, na domiar złego wspieranym przez symbolicznego „oku- panta”. Dzisiaj władza sama dokonała autodestrukcji, w wyniku czego stoczyła się na margines społecznego lekceważenia i pogardy. Ostatnie miejsca ministra, posła, senatora, wysokiego funkcjonariusza publicznego na liście zawodów prestiżowych i godnych szacunku są tego wymownym dowodem. W końcu władza stała się władzą partyjną, co Polakom kojarzy się jak najgorzej, partyjność zaś przybrała formy kary- katuralnego, czasem groteskowego autokratyzmu. „Sakralizacja władzy” urosła u nas do zjawiska monstrualnej wręcz patologii, pozwalającej na funkcjonowanie korupcji i nepotyzmu w majestacie władzy i wyjęcie władzy całkowicie spod kontroli spo- łecznej. Sprzyjają temu mechanizmy władzy, władzy bez odpowiedzialności, władzy zorientowanej na uległość i pozorną aprobatę, władzy, która sama dotknięta chorobą wyobcowania – tolerować musi „drugi” patologiczny nurt życia społecznego.

W tych zjawiskach tkwią główne przyczyny „śpiączki” ideowej i społecznej młodego pokolenia, obojętności wobec świata wartości, który chcemy im propono- wać, odwrócenia się plecami do świata idei i czynu.

Świat wychowania to głównie świat rzeczy, celów rzeczowych i motywacji urze- czowionych. Z arsenału środków kształcących osobowość usunięte zostały, wbrew naszym deklaracjom i złudzeniom, wszelkie pozamaterialne, duchowe, astralne czy jakkolwiek jeszcze je nazwać mechanizmy. Wychowywanie było wychowywaniem do zadań, do sprawności, do roli obywatela, człowieka pracy, racjonalnego konsu- menta, członka kolektywu, itd., jak to formułuje podręcznik pedagogiki dla nauczy- cieli. Co więcej, podręcznik ten w sposób wyjątkowo celny formułuje pryncypia mo- ralności; kiedyś socjalistycznej, dziś „chrześcijańsko-narodowej”, definiując ją jako

„system norm określających, w jaki sposób człowiek powinien żyć w zgodzie z in- teresem ogółu innych ludzi w warunkach złożonej organizacji życia społecznego”.

A ponieważ od wieków wiadomo, że usus magister est optimus (doświadczenie jest

(14)

najlepszym nauczycielem), przeto życie uczy i wpaja wiarę w użyteczność oportuni- zmu, ugłaskania i ugodowości, w pierwszym rzędzie wobec władzy. Doświadczenie własne i otoczenia do rangi reguły elementarnej życia podnosi rezygnację z zasad dla doraźnych korzyści lub co najmniej staranne ukrywanie poglądów nieaprobowa- nych. Słuchając w czasach studenckich wykładów prof. Kotarbińskiego zapamięta- łem regułę, o której profesor sądził, że znajdzie zastosowanie wobec naszej młodzie- ży. Jeśli w miejsce utraconych, zabranych ideałów nie damy nowych idei i wartości, to „ducha” młodzieży wypełni chaos lub pustka. Wydaje się, że los rozdzielił oba człony alternatywy młodemu pokoleniu. Jednym chaos wewnętrzny, drugim pustkę wewnętrzną. Tak to starannie dopracowane pedagogiki polityczne dopełniło faktami życie. Szczególnie życie polityczne. Czy obecne organizacje młodzieżowe (jeśli nie są przybudówkami partii politycznych) dysponują kapitałem aksjologicznym, uświa- domionymi celami społecznymi, socjotechniką pozyskiwania swych członków dla wielkich marzeń i celów? Niech spróbują na to pytanie odpowiedzieć. Prawdą jest, że w większości partii obecnie działających, z wyjątkiem tych skrajnie wodzowskich, jeśli dzieje się coś dobrego, rozumnego, godziwego, to dzieje się za sprawą młodych.

Ale to przypadki indywidualnych, osobowych dyspozycji, a nie systemu kształto- wania pokoleniowego. A poza tym – na każdą „Nowacką”, znajdziemy „Ogórek”.

A żadna „Nowacka” nie jest dzieckiem organizacji młodzieżowej. Czy organizacje młodzieżowe nie stały się tylko gronem młodych ludzi o skłonnościach do rekreacji towarzyskiej? Czy są jeszcze w stanie „ruszyć z posad bryłę świata”?

Jedno jest pewne. Wszelka nadzieja wiąże się z młodością. Jeśli stracimy wiarę w młodzież, to stracimy „szansę przyszłości”.

Literatura

Biernat T., Społeczno–kulturowe uwarunkowania światopoglądu młodzieży w okresie transformacji, Wyd. UMK, Toruń 2006.

Błasiak A., Młodzież – świat wartości, Wyd. WAM, Kraków 2002.

CEBOS 2009 r. Młodzież 2008 r., Opinie i diagnozy nr 13.

Cybal-Michalska A., Orientacje proeuropejskie młodzieży. Stan i potrzeby edukacyjne, Wyd. Volu- min, Poznań 2001.

Garewicz J., Pokolenie jako kategoria socjofilozoficzna, „Studia Socjologiczne” 1983, nr 1(88).

Kiciński K., Młodzież wobec problemów polskiej demokracji, Wyd. LTW, Warszawa 2001.

Lewicka M., Świat wartości młodzieży akademickiej, Wyd. UKW, Bydgoszcz 2015.

Młodzi Polacy jako Obywatele. Fundacja Instytut III Rzeczypospolitej, Gdańsk –Warszawa 2002.

Pokolenie wygranych. Trzecia część badań nad sytuacją dzieci i młodzieży w procesie transformacji, [red.] J. Sztumski, Wyd. „Śląsk”, Katowice 2012.

Skarżyńska K., Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej, Wyd. „Scholar”, Warszawa 2005.

Szafraniec K., Młode pokolenie a nowy ustrój, Wyd. IRWiR, Warszawa 2010.

Szafraniec K., Potencjał młodzieżowego buntu – uwarunkowania i funkcje społeczne, [w:] Młodzież i oświata za burtą przemian, [red.] K. Szafraniec, Wyd. A. Marszałek, Toruń 2008.

(15)

ON YOUTH.

PEDAGOGICAL REFLECTIONS OF AN EXPERIENCED TEACHER

Summary: This paper is a review of educational issues Polish youth faced under in the past decades in different eras and political systems. The communist era is the first period to assess the educational condition of Polish youth. In the following the author attempts to present the axiological confusion and mayham that characterize the issue of upbringing and education of a young generation in the times of political and economic transformation. The final part of his/

her reflections the author dedicates to the contemporary problems children and young persons are confronted with. It shows the helplessness of authorities and policy-makers officially in charge of youth education as well as the alienation and lostness of adolescents in the postmod- ern world.

Key words: youth, value system, political powers, lost generation, the averted generation, dwarfed realism, privatized aspirations;

(16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ta cykliczna inicjatywa stała się miejscem wymiany myśli, podczas którego zaprezentowano stan najnow- szych badań nad wybranymi elementami kultury literackiej dzieci i mło-

At the moment, designing the tool motions is an unsolved problem. Three trials of auto- mating the design of motion trajectories have been undertaken: by systems with

W postrzeganiu choroby w latach czterdziestych XIX wieku można dostrzec ciekawy moment przejścia: wciąż żyje jeszcze, po- zostająca w odwrocie, koncepcja humoralna, związana

In my discus- sion of Marlatt’s 1996 novel Taken, I argue that by attending to  the hauntings of these material and immaterial liminal bodies in the spaces of representation,

In de marktgebieden waar AGV's worden toegepast is onderscheid gemaakt tussen traditionele en niet-tradionele toepassingsmogelijkheden.. Traditioneel wil zeggen in een

Wyniki sondażowych badań z wykorzystaniem metody dzienniczka wskazują, że pokolenie Z nie preferuje promocji za pośrednictwem SMS-ów i prezentuje raczej postawy negatywne wobec

Jeśli chodzi o objawienia fatimskie, mają one, po objawieniach w Lo- urdes, największe znaczenie wśród wszystkich objawień maryjnych apro- bowanych przez Kościół i są

Luciana Taddei – University of Genoa – taddei.luciana@gmail.com Using ICT, Social Media and Mobile Technologies to Foster Self-. Organisation in Urban and