• Nie Znaleziono Wyników

"Polityka bałkańska Hoteli Lambert (1833-1856)", J. Skowronek, Warszawa 1976 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polityka bałkańska Hoteli Lambert (1833-1856)", J. Skowronek, Warszawa 1976 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

RECENZJE 605

i w innych rolniczych krajach opóźnionych, większośść ludności rolniczej stanow ili chłopi prow adzący gospodarkę rodzinną, w małym stopniu rynkową, którzy nie uczestniczyli praw ie w konsum pcji artykułów przem ysłowych. K ryzys agrarny uniem ożliw ił jednak przetrwanie w dotychczasowych warunkach i zm usił część ludności do odejścia do m iast lub za morze. Odejście z rolnictwa zbędnych rąk do pracy n ie zm niejszyło rynku wewnętrznego, a dość szybko nawet powiększyło jego chłonność. N astąpił wzrost dochodów na głow ę ludności w kraju, przyśpie­

szenie industrializacji dzięki napływ ow i tanich rąk do pracy, a w większej w łas­

n ości — w ięk sza specjalizacja i pewien postęp w rolnictwie, zw łaszcza pow iększenie irozmiaTÓw hodowli. W k onsekw encji w krajach o ekstensyw nej produkcji rolniczej zaczęło się przełam yw anie stagnacji i u schyłku X IX w. dokonywał się start. Sam Bairoch przecież dostrzega ekspansję gospodarczą m niejszych krajów już od około 1860 r. P ow stały w ięc w arunki uprzem ysłowienia, a le aby m ogło się ono dokonać, potrzebna była ochrona m łodego przemysłu.

Obawiamy się, że proponowany przez nas m odel gospodarki opóźnionej nie będzie nigdy podparty analizą kw antytatywną, gdyż sektor autokonsum pcyjny, nieuw zględniany przez Bairocha, a naszym zdaniem bardzo w ażny w badaniach historyczno-gospodarczych, nie pozostawiał źródeł, zwłaszcza statystycznych. Pozo­

staną w ięc dwa skrajne stanowiska: fanatycy statystyk i zdyskw alifikują w szelk ie Iwnioski niepodparte liczbam i jako nieudokum entowane, zaś równie fanatyczni przeciwnicy liczenia w historii n ie będą uznawać syntetycznych ustaleń, dokona­

nych m etodam i kw antytatyw nym i, takich jak te, które prezentuje w sw ej książce Bairoch. Jesteśm y jednak optym istam i: problem atyka pozostanie ciągle otwarta i jeszcze pokolenia będą ją uprawiały.

E lżbieta K aczyń ska

J. S k o w r o n e k , P o lity k a bałkań ska H otelu L am bert (1833— 1856), Rozprawy U niw ersytetu W arszawskiego, W arszawa 1976, s. 278.

Praca n iniejsza jest drugą książką Jerzego S k o w r o n k a (zob. „Antynapoleoń-

;skie koncepcje Czartoryskiego”, W arszawa 1969) poświęconą działalności politycznej ks. Adama. Autora interesow ały w jego polityce etap y najciekaw sze i najow oc­

niejsze, gdyż zarówno w latach 1801—1807 w Rosji, jak i w 1833— 1856 na Bałka­

nach jego działalność liczyła się w p olityce europejskiej. W obu wypadkach w y n i­

kała z uniw ersalistycznej koncepcji federacji w olnych narodów i św iadczyła o roz­

woju polskiej m yśli 'politycznej. Z tych w zględów now ą pracę Skowronka można uznać za kontynuację jego poprzednich zainteresowań.

Polityka bałkańska H otelu Lambert nie jest dla historiografii polskiej tem atem nowym. Przed w ojną interesow ał się nią M. H a n d e l s m a n i jego uczniowie, po w yzw oleniu zaś studia nad rucham i narodowym i przyniosły jej nową interpre­

tację i pogłębienie znajomości {zwłaszcza w latach 1848— 1849 i w czasie w ojny krymskiej). U kazało się także w iele w spom nień, pam iętników i publikacji źródło­

w ych dotyczących om aw ianej tem atyki. P olityka ta interesow ała rów nież history­

ków krajów bałkańskich, Węgier i Rumunii; być m oże n aw et bardziej n iż P o­

laków.

Autor na początku pracy om ów ił stan dotychczasowych badań, u nas i za gra­

nicą. N iestety, z braku m iejsca n ie przeprowadził szerszej analizy literatury (pole­

mika w tekście jest rów n ież lakoniczna), która uzasadniłaby m.in. celowość opu­

blikowania w łasnej pracy.

W odróżnieniu od dotychczasowych opracowań, Skow ronek om awia politykę bałkańską H otelu Lam bert w całości i w długim ok resie czasu. Po raz pierwszy jej opracowanie zostało oparte na solidnej bazie źródłowej, gdyż w szystkie po­

(3)

606 REOENZJE

przedni« publikacje opierały się na niej słabo, a z podstawowych m ateriałów Hotelu Lambert w B ibliotece Czartoryskich korzystały w yryw k ow o lub w cale. Autor przestudiował w B ibliotece Czartoryskich n iem al cały m ateriał dotyczący działal­

ności H otelu Lam bert na Bałkanach i jego uwadze uszło tylko kilkanaście teczek rękopisów (gł. z tzw . Ewidencji). N ie w ykorzystał także części przejrzanej ko­

respondencji agentów (np. Woronicza, Reinera, Duchińskiego, D uszyńskiego, Brzo­

zowskiego), która pozw oliłaby uściślić lub rozszerzyć niektóre zagadnienia. Z innych zespołów archiw alnych, zawierających m ateriały H otelu Lam bert (gł. Kórnik, Bi­

blioteka PAN w Krakowie) autor korzystał jed ynie fragm entarycznie.

W yzyskane przez autora archiw alne źródła francuskie, rum uńskie i bułgarskie dostarczyły n ie tyle nowych faktów , ile innego ośw ietlenia działalności Hotelu Lambert. W jeszcze w iększym stopniu odnosi się to do obcych źródeł drukowanych i opracowań. Autor nie m ógł oczyw iście dotrzeć do w szystkich m ateriałów, ale w ydaje się, że jed yn ie brak źródeł rosyjskich, tureckich i austriackich jest odczu­

w aln y w pracy.

Książka dzieli się na siedem rozdziałów, om aw iających tem at chronologicznie.

Brak indeksu jest m ankam entem książki, gdyż w tego typu opracowaniach jest on niezbędny. K siążce przydałaby się rów nież przynajmniej m apka polityczna Bałkanów (1833— 1856), cenne byłyby m apki czy szkice obrazujące sieć agentów Hotelu Lam bert (np. w latach 1845 i 1848— 1849).

P odział na rozdziały i periodyzacja okresów w ydają się słuszne i celowe. Roz­

działy są równe objętościow o (po 30 kilka stron), lecz obejm ują różne okresy czasu.

Rozdział I om awia okres ośm iu lat (1833— 1840), cztery następne po dwa lata, i roz­

dział VI znów osiem lat (1849—1856). Z takiego rozplanowania w ynika, że polityka bałkańska H otelu Lam bert była najaktyw niejsza w latach 1841— 1849 i że jej szczyt przypadł n a lata 1843— 1845. Autor pisze o tym również w tekście. Dotych­

czas uważano, że działalność Hotelu Lambert na Bałkanach była najżyw sza w la­

tach 1848—1849 i 1853— 1856. R zeczywiście, n akłady s ił i środków n a działalność bał­

kańską b yły w ówczas najw iększe. Jeśli jednak idzie o koncepcje i znaczenie pracy, autor ma rację, że punkt kulm inacyjny przypadł na lata 1843— 1845. Poza tym, w latach 1841— 1846 Bałkany były dla H otelu Lam bert najw ażniejszym terenem działań, przynosząc najlepsze efekty. W 1847 r. punkt ciężkości polityki obozu prze­

niósł się do Włoch, w ok resie Wiosny Ludów _działalność na Bałkanach straciła na znaczeniu i jedynie na krótko w 1848— 1849 i 1855—1856 odzyskiw ała dawne m iejsce.

Trudno natom iast zgodzić się z autorem, że p olityka bałkańska H otelu Lambert zanikła po 1856 r. Autor kończy na tej dacie, z tym że n iew iele pisze o sprawach bałkańskich na kongresie paryskim i stanow isku Czartoryskiego. Tym czasem niepo­

wodzenia na kongresie tłum aczą m.in. niektóre przyczyny osłabienia akcji bał­

kańskich H otelu Lambert oraz zm iany ich treści i form y. Czartoryscy podejmowali zabiegi na Bałkanach i po 1856 r. (np. zabiegi o unię w Bułgarii, dyw ersja na rzecz powstania styczniowego, spraw y federalizm u austriackiego, akcji wojskowych w ęgiersko-w łoskich i polityki włoskiej na Bałkanach, słow iańskich ruchów naro­

dowych itp.), chociaż ich znaczenie jest z pew nością m niejsze od w ysiłków sprzed 1856 r.

Skowronek rozgranicza politykę bałkańską od polityki prowadzonej z Bałka­

nów, którą prawie pomija w sw ych w yw odach. Chodzi tu m.in* o takie sprawy, jak:

tworzenie przez agentów bałkańskich siatk i spiskowej w kraju, utrzym ywanie z krajem korespondencji, agitacja w zaborze rosyjskim i austriackim, opieka nad emigracją, zbieggpu i Adam polem , akcje w ojskow e na Kaukazie, d z i a ł a l n o ś ć

w Azji, form owanie kozaków itp. W szystkie te przedsięw zięcia w iązały się z poli­

tyką bałkańską, ale bezpośredniego w pływ u na nią nie m iały, toteż na ich pomi­

nięciu książka n ie traci. Tym niem niej, niektórym z nich, jak np. f o r m a c j o m

w ojskow ym w latach 1854— 1856 należało poświęcić więcej m iejsca. Autor pisze

(4)

6 0 7

np. o ryw alizacji Czajkowskiego z Zamoyskim, ale nie wspom ina o staraniach Zam oyskiego o przejęcie dowództwa nad kozakami. Wspomina o interesie A nglii w pozyskaniu taniego żołnierza, a pom ija umowę H otelu Lambert z Anglią o przeję­

ciu na jej żołd d ywizji kozaków. Toteż, gdy autor pisze np. o chęci „utrzymania dywizji Zam oyskiego na W schodzie” (s. 192), czytelnik m oże nie rozum ieć o co chodzi.

Jeśli id zie o sam ą politykę bałkańską, w ydaje się, że autor pobieżnie potrak­

tował jeden z jej elem entów , tj. spraw y sojuszu w łosko-słow iańskiego i stosun ­ ków rzym sko-bałkańskich. W spółpraca narodów bałkańskich z W łochami była częścią składow ą projektu federacji ludów pozbawionych własnej niezależności.

Jej idea przewijała się w polityce Czartoryskiego od 1833 r. (zob. artykuł w „Le P olonais”, instrukcje dla agentów, np. Sołtana, Czajki, noty, m emoriały) a po 1841 r. usiłow ano do niej doprowadzić jednocześnie w kilku punktach (Rzym, Piemont, Wiedeń, Belgrad, Stambuł). H otel Lambert zabiegał m.in. o dobre stosu n ­ ki Rzymu i Piem ontu z Turcją, ale autor jedynie w zm iankuje o tym. N ie w sp o ­ mina np. o przygotowanej przez Czajkę w izycie posła tureckiego do Wiednia, Chekiba Effendi, w Rzym ie w 1847 r., czy forsowanej przez Orpiszewskiego m isji biskupa J. Ferrieri do Stam bułu (1848). Mało jest rów nież o stosunkach agentów z przedstaw icielam i Piem ontu w Turcji (baronem Tecchio), Belgradzie (M. Cerut- tim) i na W ęgry (płk. Montim), chociaż zarówno konsul do Belgradu, jak i przed­

staw iciel na Węgry, byli w ysłani na skutek zabiegów polskich w Turynie. Nie zadowala także przedstaw ienie stanow iska H otelu Lambert wobec kontaktów w ło s- ko-rum uńsko-w ęgierskich czy w łosko-słow iańskich, w których niemałą rolę odgry­

w ały z jednej strony niepokoje o propagandę m azzinistowską wśród Słow ian, a z drugiej przekonanie o pozytywnej ro li W łochów w ruchu iliryjskim (np. Tom - maseo) i odrodzeniu narodowym na Bałkanach. Od 1844 r. agenci Czartoryskiego zabiegali o porozum ienie w łosko-słow iańskie i w spólną propagandę wśród Serbów, Chorwatów, Dalm atyńców i tzw. granzerów, m ającą m.in. spowodować odwołanie słow iańskich p ułków A ustrii z Włoch. Mimo że porozumienie słow iańsko-w łoskie miało przynieść korzyści głów nie Włochom, H otel Lambert dostrzegał także jego pozytyw ne skutki dla Słowian. N a Bałkany sięgały od dawna w łosk ie w pływ y kulturalne (np. język) i handlowe, W łochami b yło w ielu przedsiębiorców, kupców, urzędników, inżynierów , lekarzy, duchownych, toteż Hotel Lambert chciał przy pomocy patriotów w łoskich zyskać ich trw ałe poparcie. Dużą uwagę zwracano w obozie C zartoryskiego na w schodnie wybrzeża Adriatyku. Przez n ie prowadziły najkrótsze drogi na Bałkany, tęd y mogła Serbia i Bośnia zbywać tow ary czy n a­

wiązyw ać kontakty kulturalne z Włochami. D latego w programie bałkańskim H o­

telu Lambert znalazły się m iędzy innym i starania o budowę drogi bitej z Serbii lub Bośni do Dubrownika. Dalmacja, ze sw ą m ieszaną ludnością słow iańsko-w łoską, w ydaw ała się najlepiej przygotowana do rozwijania w ym ienionej współpracy.

Większość m arynarzy austriackich w yw odziła się z Istrii, W enecji i Dalmacji, toteż Hotel Lambert, za przykładem braci B andierów snuł plany ich pozyskania do akcji narodowej na Bałkanach, czy n aw et zbuntowania. Jednocześnie rodziły się uzasad­

nione obaw y, że Dalm acja może być w przyszłości przedmiotem sporu terytorial­

nego W łochów ze Słow ianam i.

Podobnych punktów stycznych w polityce bałkańskiej i włoskiej H otelu Lam­

bert było w ięcej (współpraca w łosko-słow iańska wobec W iednia, porozum ienie w ło­

sko-w ęgierskie w 1848— 1849, sprawa legionu w łoskiego na Węgrzech i w Turcji, udział Sardynii w w ojn ie krym skiej, stosunki handlow e sardyńsko-tureckie itp.

i ich pom ijanie n ie daje pełnego obrazu w ysiłk ów H otelu Lambert w tym rejonie.

Zastrzeżenia budzi rów nież przedstaw ienie sp raw y franciszkanów bośniackich i za­

biegów o pozyskanie przychylności Rzymu dla planów na Bałkanach. N iem al każda wym iana korespondencji agentów m iędzy Stam bułem , Rzymem i Paryżem przy­

nosiła nowe szczegóły na ten tem at i przez pięć lat absorbowała Hotel Lambert.

(5)

6 0 8 R E C E N Z J E

W końcu udało się O rpiszewskiemu w yjednać w Rzym ie odwołanie z B ośni pro- au&triaekiego biskupa R. Bariśicia (w 1847, a n ie w 1848 г.). B ył to jednak sukces niew ielki, gdyż — jak słusznie zaznacza autor — większość franciszkanów była obojętna dla p lanów Czartoryskiego i nie dała się wykorzystać do agitacji naro­

dowej. Tym niem niej, Hotel Lambert w idział w e franciszkanach wzór duchow ień­

stw a narodowego, godny naśladow ania n ie tylko na Bałkanach, ale i w Polsce.

Część działaczy liczyła na w ciągnięcie Rzym u w orbitę polskich zabiegów na B ał­

kanach i w konsekw encji na rozluźnienie jego stosun k ów z Austrią i Rosją. Były to rachuby nierealne, gdyż franciszkanie w oczach Rzymu (i form alnie) b yli bun­

townikam i, a H otel Lambert niew ygodnym sojusznikiem . Rzym uważał Austrię za swoją podporę, a propagandę religijną na Bałkanach wolał prowadzić w łasn y­

mi środkami. W interesie Rzymu nie leżało „unarodowienie” duchowieństwa, gdyż osłabiało to jego w ięzi ze Stolicą Apostolską i przysparzało kłopotów (jak np.

w Polsce).

Utopijna okazała się też idea współpracy słow iańsko-w łoskiej i n ie znalazła w iększego poparcia u zainteresowanych. Włosi, zajęci sobą, uw ażali Słow ian za nieośw ieconych, wrogich prostaków. Słow ianie zaś n ie w idzieli korzyści ze w sp ół­

pracy z nimi. Różnice były w ięk sze niż sądzono, toteż antagonizm y (np. terytorial­

ne) z latam i w zrastały. Idea była jednak atrakcyjna i w latach późniejszych n a­

w iązyw ali do niej Garibaldi i Cavour.

D yskusyjna jest także teza autora o „niezbyt w ielkiej roli k w estii religijnych w ideologii bałkańskiej H otelu Lam bert” (s. 222). Zazwyczaj trudno ustalić zasięg takiego czy innego w pływ u na ludzkie postępowanie, a i z religią jest podobnie.

W iększość działaczy Hotelu Lambert była związana ze św iatopoglądem katolickim i popierała spraw ę jego rozszerzenia na Bałkanach. Ale popierała ją n ie tyle ze w zględów uczuciowych, co politycznych. W brew autorowi, można sądzić, że Hotel Lambert uważał religię za najw ażniejszy, obok tradycji historycznej i języka, czynnik odrodzenia narodowego ludów bałkańskich. D la ludów bałkańskich, po­

zbawionych narodowej szlachty, duchow ieństw o i ‘organizacja kościelna były — w planach H otelu Lam bert — elem entem istotnym . Przyw iązanie ludu do religii uważano za okoliczność politycznie sprzyjającą, kościół za narzędzie agitacji, doce­

niano rów nież rolę sam ej religii w procesie odrodzenia narodowego. D latego Hotel Lambert popierał każdą religię w łącznie z praw osław iem , zwalczał za to antyna- rodowe i uniw ersalistyczne tendencje w poszczególnych kościołach — bez w zględu na to czy w ychodziły z Rzymu, Wiednia, Petersburga czy Stam bułu. N aw et M. Czajkowski, religijn ie obojętny, n ie lekcew ażył tych spraw, a A. Czartoryski z biegiem lat przyw iązyw ał do nich coraz w iększą w agę. W iemy też, że po 1850 r.

eksponowanie przez H otel Lam bert jedynie katolicyzm u i unii zraziło do n iegc w ielu Słow ian. D latego trudno tego nie doceniać w ideologii H otelu Lambert.

Dużą zaletą pracy jest przejrzyste przedstaw ienie programu bałkańskiej p oli­

tyk i Hotelu Lam bert, jego różnych zm ian i przebiegu realizacji. Autor w yszedł ze słusznego założenia, że działalność A. J. Czartoryskiego na Bałkanach tylko w niew ielkim stopniu m iała charakter dyplom atyczny i przypominała raczej pracę rewolucyjno-propagandową. W idoczne w książce różnice w om ówieniu poszczegól­

nych etapów są zrozumiałe, bo w ynikają z niejednakow ego n asilenia działalności.

Można było wpraw dzie szerzej przedstawić zabiegi w latach 1833— 1842, zwłaszcza prace W. Chrzanowskiego, Brzozowskiego, A l. W ereszczyńskiego czy spraw ę Vaso- jew icia, ale autor nie m iał potrzebnych m ateriałów. N iew ątpliw ie, najlepsze są rozdziały III i IV i to zarówno pod w zględem treści, jak i form y. Rozdział V o W iośnie Ludów, w zględu na różnorodność spraw i w ątk ów sprawia nieco gorsze w rażenienie. C iekawy jest rozdział ostatni („Sprawy bałkańskie jako elem ent ideologii Hotelu Lam bert”, s. 211—230), ze w zględu na problem atykę i sposób jej ujęcia. Na tem at problem ów państwa, narodu i ideologii Hotelu Lambert zabierało

(6)

RECENZJE 609

już głos w iele osób (m.in. K u k i e ł , S c h a f f , H andelsm an), ale ich opinie i sądy w yw ołują żyw e spory. A utor słusznie w yw odzi poglądy czołowych działaczy H otelu Lambert z O św iecenia, a le chyba przecenia w p ły w jego utylitarno-racjonalistycz- nych p ostaw (s. 223) na ideologię i p olitykę obozu. W ydaje się, że w iększy w p ływ w yw ierał rom antyzm (slawizm , m esjanizm ). Sprawa jest jednak dyskusyjna i trudno rozstrzygnąć np. czy Hotel Lam bert „starał się nakłonić konserw atyw ­ nych p olityków angielskich i francuskich do przyjęcia zasady w olności każdego narodu jako podstaw y stosun k ów m iędzynarodow ych” z pobudek racjonalistycz­

nych czy romantycznych? Tym bardziej, że p olitycy an gielscy czy francuscy ule­

gali tym sam ym ideologiom. Hotel Lambert z pew nością naw iązyw ał do federa- listycznych koncepcji A. J. Czartoryskiego z początku X IX w., ale czy są one jedynie tworem racjonalistycznej filozofii O świecenia?

W rozdziale (i książce) autor system atycznie pom ija kw estie terytorialne na Bałkanach. Spraw ia to wrażenie, że b yły one obojętne narodom bałkańskim i H o­

telow i Lambert. Jeśli tak było, n ależało to w książce w yjaśnić. Podoba się nato­

miast przedstaw ienie id ei federalizm u i rozwoju koncepcji Hotelu Lambert od utopijno-narodowych do realistyczno-państw ow ych. Autor przekonująco pisze rów ­ nież o słabym oparciu dla polityki Hotelu Lam bert na Bałkanach. Brak narodo­

wej szlachty i arystokracji zm uszał agentów do współpracy z burżuazją, ducho­

w ieństwem i inteligencją. Skłaniał też do postulow ania reform adm inistracyjno- -gospodarczych, wierząc, że przyniosą ośw iecenie ludu i pow iększenie bazy do dzia­

łania. Jednocześnie bał się naruszyć dotychczasową strukturę społeczną ze w zględu na Turcję. R eform y agrarne na Bałkanach wiązały się bowiem z likwidacją pano­

wania tureckiego. W rezultacie, polityka bałkańska H otelu Lambert była dobra dla budzenia świadom ości narodowej i jej rozwoju w stadium początkowym . Przegry­

wała natom iast w ryw alizacji z innym i koncepcjam i, zwłaszcza popartym i przez mocarstwa. R ozwijała się w ięc w latach czterdziestych, gdy uw aga p aństw europej­

skich n ie była zw rócona na Bałkany.

Dużym w alorem k siążk i jest starannie sporządzona dokumentacja w przypisach, obiektywizm i skrom ność autorska. Tem perament pisarski i zaciekaw ienie tem atem daje znać o sobie w odautorskich określeniach i sądach, czasem w dygresjach zba­

czających z głów nego tem atu. Widać, że autor dobrze orientuje się w całej proble­

matyce H otelu Lambert i jest nią żywo zainteresowany. Rzetelność naukowa powo­

duje, że autor bardzo często dzieli się z czytelnikiem sw oim i w ątpliw ościam i („prawdopodobnie”, „być m oże”, „przypuszczalnie”, „podobno” itp.). W ydaje się, ze jest to często ostrożność przesadna, gdyż w szeregu w ypadków źródła (i sam autor) dają pew ną odpowiedź na staw ian e w ątpliw ości.

W zakończeniu Skow ronek próbuje ocenić rezultaty bałkańskiej p olityki H otelu Lambert i to z różnych stron. W ydaje się, że książka nie daje pełnej odpowiedzi na to — w jakim stopniu zabiegi Hotelu Lam bert w płynęły na rozwój św iadom ości B uł­

garów, decyzje polityczne Serbów, czy postępow anie Rosji, Austrii i Turcji na B ał­

kanach. Autor stw ierdza, że Anglia i Francja n ie m iały żadnego planu (nawet w 1856 r.) rozwiązania k w estii bałkańskiej i w spólnie z Austrią dążyły do zachow a­

nia statu s quo, co najwyżej — pew nych niezbędnych reform i jedynie Rosja m iała plany em ancypacji lu dów bałkańskich, ale ich bliżej nie om awia. Być może, zbież­

ność polskich i rosyjskich planów na Bałkanach powodowała, że przeciwdziałanie Rosji wobec zabiegów Hotelu Lambert nie było tak bezw zględne i raczej w yolbrzy­

miane przez sam ych agentów. Może dlatego Rosja tolerow ała niektóre prace i niem al jawnie działających agen tów (Serbia, Bośnia, Bułgaria), że służyły rów nież i jej Planom bałkańskim? Odpowiedź na powyższe w ątpliw ości m ogłyby dostarczyć źródła rosyjskie, do których, niestety, autor nie m ógł dotrzeć. Podobnie rzecz w yglą­

da ze stanow iskiem Turcji i Austrii. Więcej inform acji dostarcza książka o polityce

(7)

6 1 0 RECENZJE

angielskiej, najlepiej poznajemy stosunek do akcji bałkańskich H otelu Lambert sam ych ludów bałkańskich i Francji.

W sum ie, polityka bałkańska oibozu Czartoryskiego była jednym z najlepszych jego przedsięw zięć na arenie europejskiej i przyniosła więcej rezultatów niż inne działania. Z tych w zględów jej staranne i obiektyw ne przedstawienie w książce za­

sługuje na uwagę i pozytywną ocenę.

Niektóre szczegóły wym agają objaśnienia i poprawek. Trudno w recenzji zaj­

mować się nim i szerzej, tym niemniej odnotow ujem y najważniejsze:

s. 20. K. Sienkiew icz, a zwłaszcza H. Błotnicki m ieli m ały w p ływ na m ery­

toryczną stronę pism H otelu Lambert. Miał go za to, obok J. Woronicza (który, nawiasem m ów iąc, nie bardzo m ógł w spierać H otel Lambert finansow o, gdyż sam siedział w długach), L. Bystrzonowski (zob. B. Czart. rkps. 1371—79 ew . „Dzien­

niczki” H. Błotnickiego; 2573 ew.: „Notatki” K. Sienkiewicza).

•s. 20. A. C zartoryski był z pewnością tw órcą ogólniej koncepcji i kierownikiem polityki H otelu Lambert, ale czy był rów nież jej inicjatorem? Na Bałkanach od 1843 r. in icjatyw a należała do Czajki. Jego pom ysły n ie zaw sze były zgodne z in ­ tencjam i Czartoryskiego, ale zazwyczaj zwyciężały.

s. 24. Obronność Turcji była głównym , a nie „jedynym ” kierunkiem działal­

ności H otelu Lam bert w Turcji w latach 1833— 1840. Obok niechęci R osji i Prus do akcji W. Chrzanowskiego w Turcji (głów nie w latach 1836— 1837), na niepo­

w odzeniu m isji zaw ażyła jego w łasna niechęć d o Turcji i niew iara w p lany Hotelu Lambert. Al. W ereszczyński został agentem Czartoryskiego w Turcji w 1838 r.

(zob. B. Czart. Tkps 1521 ew . 5483—85, 5443, 5652—53: Korespondencja Chrzanow­

skiego, Brzozowskiego, Bystrzonowskiego, Duchińskiego).

s. 28. H otel Lam bert nawiązał kontakt z Rum unami za pośrednictwem Czajki w 1837 r. <B. Czart, rkps 1374 ew., 1072 ew.: notatka Czartoryskiego z września 1837).

s. 29. O m isji J. Woronicza w latach 1838— 1839 i stanow isku Cîmpineanu, m ateriały rów nież w listach Cîm pineanu do B ella i A. J. C zartoryskiego z 1838 (B. Czart, rkps 5653), raportach Woronicza (rkps 5470) oraz korespondencji A. Czar­

toryskiego z lat 1838— 1839 (B. Czart, rkps 5443, 5451, 5453).

s. Ł2. N ieścisłe jest stwierdzenie, że w początkach 1841 grupa w spółpracow ­ ników Czartoryskiego z Czajką i Zam oyskim na czele forsuje nową próbę przy­

gotowań powstańczych i że odm iennie n iż dotychczas — jej punktem w yjścia ma być pozyskanie Słow ian tureckich. Są to bowiem te sam e próby i plany, które opracow yw ano w gronie „młodych” od 1836 r., a sprecyzowano w latach 1838—

1839. Już w tedy wiązano je z Bałkanami, czego dowodem była choćby misja Woronicza.

s. 32—37. Sprawa V asojew icia n ie jest do dziś w p ełni w yjaśniona. Warto dodać, że A. Czartoryski nawiązał z nim kontakt w jesieni 1840 r., a jeszcze wcześ­

niej rekom endował go z Londynu (W. Zam oyskiem u) D. Urquhart. Początkowo Vaso je wić brał udział w pracach literacko-słow iańskich, pośredniczył w zakupie książek słow iańskich w Belgradzie (przesłanych Czartoryskiem u już po śmierci męża przez Vasojewiczową), inform ował o sytuacji w Serbii i na Bałkanach (me­

moriały, rozmowy). Dopiero w styczniu 1841 r. p ow stał projekt wspólnej wyprawy dio A lbanii (zob. np. korespondencję dot. V asojew icia: A nastazji Y asojew ić, Ol­

szew skiego, W. Zam oyskiego, Urquharta, A. J. Czartoryskiego i sam ego Vasoje­

wicia — m.in. z 27 grudnia 1840 do A. J. Czartoryskiego, m em oriały, pism a itp.

B. Czart, rkps 1228 ew., 1525, ew ., 5479 t. I, 5655, 5657).

s. 33. Obóz C zartoryskiego n ie przyw iązyw ał do współpracy z Vasojewicïem

„ogromnego znaczenia” i rozczarował się do n iego ju ż w Rzym ie (czerw iec-lipiec 1841). Już w ted y zaczął się z całej sp raw y dyskretnie w ycofyw ać i do końca unikał z nim kontaktu. Odwrotnie postępował Yasojewić.

(8)

RECENZJE

s. 37. Zainteresow anie władz tureckich, A nglii, Francji, E osji, Austrii i Serbii osobą Vasojew icia, jego w pływ y i św ietn a orientacja w sytuacji (w tym i w za­

biegach polskich na Bałkanach) dowodzą, że był to człowiek nieprzeciętny, a jego plany może n ie tak zupełnie „pozbawione realnych s ił” i „całkowicie aw an ­ turnicze”.

s. 56. O zaprowadzeniu unii w krajach prawosławnych H otel Lam bert m yślał już w cześniej, a nie dopiero pod w pływ em su g estii Al. W ereszczyńskiego.

s. 64 n. Inform acje o Kancelarii C zartoryskiego są nieścisłe. M. Budzyński uczestniczył w jej pracach dopiero od 1848, a n ie 1846 (w latach 1846— 1848 prze­

byw ał w Turcji i w Rzymie), w iosną 1848 zarządzał nią St. Barzykowski, w pływ y w .niej m ieli N. Olizar i A ntoni W alewski (autor m ylnie podaje, s. 65, jego im ię jako Aleksander).

s. 67. Czajkowski zbliżył się do L. Sniadeckiej na pew no już w czasie pierw ­ szego pobytu w Stam bule, skoro robił jej zakupy w Paryżu i był ponaglany przez nią do powrotu.

s. 63. Autor o polityce Rosji w Serbii, w zw iązku z wyboram i ks. Aleksandra, m ów i jak o o skutecznym zam anifestowaniu sw ej roli, na s. 86 zaś — jako o jej porażce.

s. 88. Przypuszczenia autora o początkach w spółpracy Zacha z Hotelem Lam ­ bert są m ylne. Rozpoczęła się ona w 1842 r. (a n ie w 1843), gdyż już latem 1842 r.

L. Orpiszewski w yru szył do N iem iec zaopatrzony w instrukcje Zacha i spisy oso­

bistości słow iańskich, z którymi m iał się skontaktować. Początkowo Zach m iał być pośrednikiem m iędzy działaczami słow iańskim i (gł. czeskimi) a Hotelem Lam ­ bert (i z ich in icjatyw y naw iązał w spółpracę z Czartoryskim). S w e znajom ości z Czech i N iem iec Zach podtrzym ywał później w S erbii i w ykorzystyw ał dla sw ej propagandy (np. w prasie). (B. Czart, rkps 1538 ew.: listy Orpiszewskiego z 1842—

1843; 5471: Zach — Czartoryski i vice versa 13 i 20 października 1842). Por. s. 90 i 122 o Zachu.

s. 91. Iliryzm dążył do stw orzenia w przyszłości państw a słow iańskiego w gra­

nicach historycznej Ilirii, rozw ijał się poza Chorwacją (np. w Dalm acji), toteż n ie można go utożsamiać jed ynie z Chowatami.

s. 100. L. Orpiszewski nie m ógł m ocno nalegać w R zym ie na odw ołanie b isku ­ pa Bariśicia, gdyż n ie m ia ł d o tego podstaw praw nych, m iał za to świadom ość, że w sp raw ie biskupów polskich zajm uje odm ienną postawę.

s. 105. A. Reiner (vel Rieth, Rauch, Bukowiecki, Novakovic) z Krzeszowic- n ie w spółpracow ał z policją austriacką (jak sugeruje autor), b ył przez nią poszukiw any i aresztow any w 1849 r. Służył n atom iast w w ojsku austriackim (maj 1829 — sierpień 1836) i m iał kontakty z konspiracją w ojskow ą w 1837 r. W m aju 1844 r.

naw iązał kontakt z H otelem Lambert, 8 czerw ca 1844 został członkiem „3 M aja”

i od czerwca 1844 do czerwca 1845 przebywał w m isji n a Węgrzech, w Galicji i na Bałkanach. Istotnie, zaproponował on H otelow i Lambert nawiązanie sto ­ sunków ze Słow akam i (jako członek zw iązku słow ackiego, a nie wojskowego) i ew entualnie dotarcie do sp isk ów w wojsku, (zob. np. B. Czart. 5465: korespon­

dencje, sprawozdania, życiorys Rietha).

s. 121. Zdania: „Agencja Wschodnia popiera ks. Aleksandra, w ysuw ając zara­

zem propozycje dem okratyzacji” i „Czajkowski z rezerwą traktuje te projekty”

— sugerują, że Czajka w ysuw ał projekty, w które sam n ie wierzył? (Może chodzi tu o A gencję Belgradzką?).

s. 125. Zdanie o „gotowości rezygnacji A ustrii z Galicji — w zamian za K sięstw a”, w ym aga objaśnienia, że chodziło o rezygnację na rzecz Rosji (por.

s. 188), gdyż do H otelu Lambert docierały jednocześnie inform acje — o gotowości takiej zam iany na rzecz powstającej Polski.

s. 128. Zam oyski oceniał krytycznie pracę A gencji Wschodniej, ale jej nie

(9)

612 RECENZJE

lekcew ażył i n ie opowiadał się za jej likw idacją. P o k lęsce 1846 r. z jej zniesieniem liczył się bardziej C zartoryski niż Zam oyski (zob. B. Czart, rkps 1582—83 ew.:

korespondencja Wł. Zamoyskiego).

s. 130. Anonim owym korespondentem w W iedniu była Marcelina Czartoryska (od października 1847 r.). Korespondencję przesyłał rów nież Z. Zam oyski (1847—

1848), a od k w ietnia 1848 r. A ntoni W alewski. W cześniej agentem b ył J. Szcze- panowski. <B. Czart, rkps 1001 ew.: „Instrukcja dla Szczepanow skiego” z 8 paź­

dziernika 1846).

s. 138 i 70. Na działalność na Bałkanach i na Węgrzech w 1848— 1849 H otel Lambert w ydał około 125 tys. fr. Ten w zrost w ydatków był m ożliw y m.in. dzięki 100 tys. fr. otrzym anych od Branickiego i dotacji Turcji dla Czajki (prawdopo­

dobnie stałej już od 1847 r.).

s. 148 N iesłuszne jest stw ierdzenie, że k ierow nicy dyplom acji francuskiej

„— — n ie zapew nili polskiem u agentow i (Bystrzonowskiem u) n ajm niejszego po­

parcia ze strony francuskiej sieci dyplom atycznej na Bałkanach”, skoro ten w y ­ jechał tam, jako n ieoficjalny agent francuski i skoro sam autor pisze, że „konsul francuski w Belgradzie Fabre został odwołany głów n ie z powodu sw ego nadm ier­

nego entuzjazmu dla politycznych su gestii Bystrzonow skiego i Hotelu Lam bert”.

Zob. też na s. 150 o rozmowach: Garaszanin, Fabre, H otel Lambert.

s. 147. Podobną sprzeczność w idać w zdaniach: „Dopiero pod koniec roku (1848!) Czartoryski uzyskał jakąś drogą inform ację, a m oże raczej zgodę W ęgrów na negocjacje z Serbam i i Rumunami. M adziarzy z góry odrzucali postulat nadania niemadziarom pełniej autonom ii narodowej i faktycznie n ie godzili się na polskie pośrednictwo” i „Już w połow ie listopada 1848 r. reprezentant W ęgier T eleky zawarł znajomość z Czartoryskim, prosząc o zapośredniczenie komprom isu ze Sło­

w ianam i” (s. 153).

s. 148. Koncepcję polsko-słow iańskiego legionu w e W łoszech w ysun ął jeszcze przed M ickiewiczem H otel Lam bert (Rzym, jesień 1847 r.).

s. 154. Rieger przebyw ał w Italii na przełom ie 1847—1848 r. Rekom endowany przez Zacha z Belgradu, spotkał się z O rpiszewskim i Zam oyskim w Rzym ie w lutym 1848 r. (B. Czart, rkps 5377, 5380—82).

s. 176 n. D wuznaczne stanow isk o Czajki w sp raw ie A gencji W schodniej w y ­ nikało głów nie z jego osobistej sytuacji. B y działać, m usiał pozostać w Turcji.

Pozostać m ógł po przyjęciu islam u, a to oznaczało odejście z A gencji. Według autora, w ydarzenia 1849 i 1850 r. podkopały autorytet H otelu Lambert u Turków i w emigracji. Z pewnością M ęska 1848— 1849 r. osłabiła stronnictwo, ale sprawa islam izacji czy nieudanych częściowo zabiegów o pozostaw ienie em igracji w Turcji n ie miała tak dużego znaczenia. Odwrotnie, rozm owy z W ysockim, K ossuthem , Bathianym , przeprowadzenie em igracji polskiej, w łoskiej i w ęgierskiej do Turcji, propozycje Turcji utrzymania A gencji itd. — świadczą raczej o wzroście auto­

rytetu.

s. 178. Czajka dowiedział się o cofnięciu mu protekcji francuskiej wprost od Aupicka 4 października 1850, islam przyjął 18 grudnia 1850 (zob. J. C h u d z i k o - w s k a , „Burzliwe życie Sadyka Paszy”, Warsizawa 1971, s. 305).

s. vl79. Opinia, że A. Czartoryski „odrzucił całkowicie su gestie Woronicza i Zwierkowskiego, aby nie zrywać kontaktów z Sadykiem ” jest nieścisła, gdyż już 5 stycznia 1851 roku pisał do nich: „Oddaję słuszność jego wywodom i jestem tym bardziej zdania, że panow ie powinni do niego pisyw ać”.

s. 179. Po 1849 ,r. Turcja finansow ała A gencję za pośrednictwem Czajki i A le- ona (w 1850 r. jed ib razow o 100 tys. piastrów, później po 10 tys. m iesięcznie).

s. 185 n. Działalność Duchdńskiego w Belgradzie przedstawiona zbyt pobieżnie.

Autor nic n ie pisze np. o jego programach polityczno-ekonom icznych dla Serbii, zaprowadzeniu agen cji w Dubrovniku (Stef. Orlić) itp. Nie odpowiada prawdzie

(10)

613

zdanie o braku jakichkolw iek kontaktów politycznych D uchińskiego z Gara- szaninem , gdyż sam agent wspom ina o ;nich w sw ych raportach (B. Czart, rkps 5653, 5670 — listy i depesze D uchińskiego z 1848— 1852).

s. 193. Autor pisze: „Spadek zainteresow ania ludam i bałkańskim i b ył w ynikiem i przejawem zarazem głębokiego kryzysu całego obozu, pierwszym sym ptom em jego końca”. Takich sym ptom ów kryzysu i upadku można by się doszukać już u zarania Hotelu Lambert. Jeśli jednak obóz przeżył rozkw it i radykalizację dzia­

łania w latach 1859— 1864, to o jego „zmierzchu” można m ówić dopiero po 1864 r.

(zob. J. Z d r a d a , „Zmierzch Czartoryskich”, W arszawa 1969, „Wstęp”).

s. 220 n. Postulat służby w ojskowej S łow ian w arm ii tureckiej w ynikał także z przekonania, że m oże ona dać w przyszłości zarodek w łasnych wojsk.

Poza w ym ienionym i uwagam i w tekście w ystępują drobne niejasności, upro­

szczenia, powtórzenia itp.: o paulikianach (s. 54, 56), ideologii O świecenia (s. 212, 214, 219, 223), listach B astide’a (147 nn), „stale zaostrzających się konfliktach”

(chodzi o W ęgrów, s. 145), groźbie powstania słow iań sk iego (?, s. 146), „fantastycz­

nych rachubach”, „fantastycznych perspektyw ach” (raczej n ierealnych, s. 149, 156),

„rozczarowaniu d o polityki Zachodu” (s. 157, 184), „najbardziej intensywnej dzia­

łalności H otelu Lam bert” — raz odnośnie 1844—1845 (s. 232), drugi raz 1848— 1849 (s. 156, 235), „obsesyjnym lęku ” H otelu Lambert przed ruchem niepodległościow ym na Bałkanach (?, :s. 193), „zdecydowanym konserw atyzm ie” (s. 194) itp. — które należałoby poprawić lub zmienić.

Jan W szołek

Józef K o w a l c z y k , K om u n istyczn a P artia P olski w okręgu ło m ­ ży ń sk im 1919■—1938, PWN, W arszawa 1975, s. 312.

Z d zie jó w K P P w okręgu łom żyń skim , pod red. Zbigniewa J. H i r- s z a, Ośrodek Badań Naukowych w Białym stoku, Białystok 1976, s. 344.

Bardzo ubogo przedstawia się dorobek historiografii dotyczący dziejów n aj­

nowszych północno-w schodniego regionu Polski. O czasach Drugiej Rzeczypospo­

litej traktuje w zasadzie tylko ksiiążka Józefa К a j i 1.

Ostatnio opublikowano dw ie nowe prace poświęcone historii części byłego w ojew ództw a białostockiego w okresie m iędzyw ojennym . Na szczególne w yróżnie­

nie zasługuje interesująca, oparta na drobiazgowo zebranym m ateriale źródłowym praca Józefa K o w a l c z y k a , będąca nową redakcją rozprawy doktorskiej obro­

nionej w roku 1972 w Wojskowej Akadem ii Politycznej. Jak autor pisze w e wstępie, praca ta „jest próbą monograficznego przedstawienia dziejów jednego spośród kilkunastu okręgów K PP”.

J. Kowalczyk przystępując do badań stanął przed podwójnie trudnym zada­

niem. Po pierw sze — istniały znaczne luki w opracow aniu działalności KPP na szczeblu krajowym ; tu należy dodać, iż nie mógł on jeszcze korzystać z najnowszej książki Józefa K o w a l s k i e g o o KPP w latach 1935— 1938 (ukazała się ona rów nolegle z recenzowaną pracą). Po drugie — chcąc ukazać KPRP—KPP na tle innych partii politycznych w w ojew ództw ie m usiał z konieczności podjąć dodat­

kowe badania źródłowe, gdyż jak wspom niałem, nic w zasadzie dotychczas na ten temat nie napisano. Dodatkowa trudność polegała na tym, iż zachowane m ate­

riały archiwalne dotyczące Białostocczyzny, liczyć można jedynie na karty, nie na tomy. D latego istn ieje w ielkie niebezpieczeństwo powierzchow nych ocen i błędnych hipotez. Rośnie również w takim przypadku rainga relacji i prasy jako m ateriału

i K lasa robo tn icza B ia ło sto cczyzn y w latach 1929—1939. L iczebność, po ło żen iet stra jk i, B ia ły s to k 1968; d r u g ie , ro z s z e rz o n e w y d a n ie u k a z a ło s ię w r o k u 1974.

Cytaty

Powiązane dokumenty

“Lamus” was an periodical, important for ambitions and expectations of Lviv environment, still not adequately present in the research on Young Poland.. Vira Neszew explores

Możliwe też, że akcentuje się tu opis charakteru Bożego, który jest teologicznym rozwinięciem treści imienia Bożego.. Chociaż teoretycznie Mojżesz

Ponieważ kluczowe sprawy tego stanu, takie jak privilegium fori czy kanoniczny wybór biskupów, należą do XIII w., szerzej Autor zajął się zagadnieniem tworzenia

Dla mnie pytaniem takim jest pytanie o to, dlaczego istnieje świat materialny i dlaczego ma on fundamentalne przypisywane mu przez Hellera atrybuty: dlaczego jest

Specjalne badania związane z warunkami życia pracowników pewnej firmy wykazały, że czas dojazdu do pracy jej pracowników ma rozkład jednostajny w przedziale od 3000 do 4800

Należy zgodzić się z Autorką, że materiały źródłowe wykorzystane w recenzowanej książce stanowią wystar- czającą podstawę do podjęcia próby opisu pełnego obrazu

Zauważmy, że istnieje wzajemnie jednoznaczna odpowiedniość między wyborami składników z kolejnych (2n − 1) nawiasów a wyborami opisanych powyżej konfi- guracji... Może

o książka - tytuł, autor, wydawca, czas wydania, rodzaj publikacji, forma, objętość itp., o spektakl teatralny - tytuł, autor, reżyser, aktorzy, miejsce wystawienia