• Nie Znaleziono Wyników

Literaturoznawstwo niemieckie a Trzecia Rzesza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Literaturoznawstwo niemieckie a Trzecia Rzesza"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Karl Otto Conrady

Literaturoznawstwo niemieckie a

Trzecia Rzesza

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/1, 241-266

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X V , 1974, z. 1

KARL OTTO CONRADY

LITERATU ROZNAW STW O N IEM IECK IE A TR ZECIA RZESZA

Byliśm y prekursorami Nowego, które w ów czas zapowiadane, dziś się speł­ niło. I dum ni jesteśm y, że rola ta nam przypadła w udziale. W ow ych latach m arksistowsko-pacyfistycznych rządów bywało nielekko reprezentować ideę w ykształcenia w duchu niemieckim. Dziś wszakże, gdy rzeczywistością stała się era w tedy dopiero zapowiadająca sw e nadejście, nie powinniśm y chełpić się tym, co stanow i naszą w spólnotę z w ielkim ruchem narodowym w spółczes­ ności, lecz doskonalić naszą pracę, czerpiąc z tego, w czym ruch ten nas w y ­ przedził. Dzwony kościoła garnizonowego w Poczdam ie nie tylko obwieściły narodziny Trzeciej Rzeszy, lecz były także dzwonami pogrzebowymi zapoczątko­ wanej w 1789 r. epoki mieszczaństwa. Chodzi bowiem nie o rewolucję tylko na­ rodową, lecz o narado wosocjalistyczną 1.

T ak oto w 1933 r. w ydaw ca „Z eitsch rift f ü r d eu tsch e B ildung” e n tu ­ zjastycznie podsum ow yw ał urzeczy w istn iające się dążenia założonego w 1912 r. zw iązku g erm anistów , k tó ry w 1920 r. przem ianow ał się na G esellschaft fü r d eu tsch e Bildung. W jego w spom nianym w yżej organie, u kazującym się od r. 1925, znalazły w y ra z w szystkie am bicje tzw. „ru ch u niem coznaw czego” [D eutschkundebew egung], k tó re m u F rie d ric h P an zer

ex post przy zn ał p raw o do m iana „pierw szego zw iązku bojowego w alczą­

cego o k u ltu rę n iem ie c k ą ” 2. P rzedm ow a do pierw szego zeszytu tego

cza-[Karl Otto C o n r a d y (ur. w r. 1926 w Hamm w W estfalii) — profesor naj­ nowszej historii literatury niem ieckiej na uniw ersytecie w Kilonii. Ogłosił m. in. prace: Lateinische D ichtungstradition und deutsche L yrik des 17. Jahrhunderts (1962);

Einführung in die N euere deutsche L iteratu rw issen sch aft (1966); poza tym rozprawy

i artykuły dotyczące m. in. twórczości Kleista, literatury nowołacińskiej, liryki współczesnej.

Przekład w edług wyd. : K. O. C o n r a d y , Deutsche L iteratu rw issen sch aft und

D rittes Reich. W zbiorze: G erm anistik — eine deutsche W issenschaft. Beiträge von

E. L ä m m e r t, W. K i l l y , K. C o n r a d y und P. v. P o 1 e n z. Suhrkamp Verlag, Frankfurt am Main 1967, s. 71—109.]

1 U. P e t e r s e n , Deutsche B ildung gestern und heute. „Zeitschrift für deutsche Bildung” 9 (1933), ß. 339.

(3)

sopism a w 1925 r. m iała dość w y raźn ą wym ow ę, kiedy to „cel i zad an ie wszelkiego w y k ształcen ia niem ieckiego” s ta ra ła się p rzed staw ić jako

wykształcenie Niem ców tak, aby byli Niem cami, zakorzenienie każdej duszy niem ieckiej w niem ieckim duchu narodowym. Dziś chodzi nie tylko o to, aby w ychow ać na członka społeczności, lecz by w ychow ać na św iadom ego o b y w a ­ tela państwa niemieckiego. Droga zaś do w ychow ania w niem ieckiej św iad o­ mości obywatelskiej prowadzi przez w pajanie niem ieckiej świadom ości narodo­ w ej, a w ychow anie w niem ieckiej świadomości narodowej realizuje się przez w pajanie niem ieckiej świadom ości ojczyzny. W ojczyźnie zawiera się tajem nica w szystkich pierwotnych sił żywotnych narodowego życia państwowego. Od o j­ czyzny w w ęższym rozumieniu do narodu niem ieckiego i od narodu n iem iec­ kiego do niem ieckiego państwa — oto droga, którą powinna kroczyć nasza m ło­ dzież.

Ja k k o lw ie k poszczególni germ an iści różnili się m iędzy sobą w p og lą­ dach na p ro g ram owego w ykształcen ia w d u c h u niem ieckim , radość z narodow ego zryw u, z n a sta n ia Trzeciej Rzeszy, były pow szechne. D la E rn sta B e rtra m a był to „rok p rze sile n ia ”. H ans N eum ann, k tó ry nie cofał się p rzed ohydą błogosław ieństw a udzielanego palen iu książek, sław ił w nim „przem ianę i sp ełn ien ie”. K a rl V iëtor w ty m czasie jeszcze m n ie ­ m ał, że zw ycięstw o ru c h u narodow osocjalistycznego o tw iera n iesły ch an e pole do działania w szelkim siłom narodow ym w Niemczech. Bez p rz e sa ­ dy m ożna było przypuszczać, że oto rozpoczyna się now a epoka w h isto rii Niemiec. W olfgang K ay ser dostrzeże w ty m później dokonyw anie się „ n a ­ rodow ego sam odoskonalenia” , a G e rh a rd F rick e rezonow ał energicznie:

Oblicze narodu poczyna się dogłębnie przeobrażać. Jego górne warstw y, ja­ łowe, gnijące, pasożytnicze zostaną nieuchronnie w orane i w topione w pełen św ieżego żaru, choć zdawał się wygasłym , rdzeń owej narodowej prarzeczywi- stości, z której czerpiem y życie wszyscy, która była przed nami, jest ponad nami i będzie także po nas.

K a rl J u s tu s O b en au er kazał nauce żyw ić wdzięczność wobec „ fiih re ra ” za w łączenie w szystkiego w zak res jed n ej i najw yższej w artości i p odpo­ rządkow anie jej w szystkiego: „narodow ości — w sile sw ej i tw ó rczych dyspozycjach określonej przez rasę, a za sp raw ę p ań stw a w prow adzonej w o rb itę h isto rii” . Ju liu s P e te rs e n roił sobie, że G oethe „nie odm ów iłby pozdrow ienia czarny m tow arzyszom i b ru n a tn y m kolegom , gotow ym (...) złożyć siebie w ofierze dla w ew nętrznego w yzw olenia N iem iec”. Z kolei H e rm a n n P ongs i H einz K in d e rm a n n rozw inęli szeroko teorię lite r a tu r o ­ zn aw stw a o o rie n tac ji n a ro d o w e j3.

3 E. B e r t r a m , Deutsche G estalten. Leipzig 1934, s. 246. — H. N a u m a n n ,

W andlung und Erfüllung. R eden und A u fsätze zu r germ anischdeutschen G eistesge­ schichte. Wyd. 2. Stuttgart 1934. — K. V i ë t o r , Die W issenschaft vom deutschen M enschen in dieser Zeit. „Zeitschrift für deutsche Bildung” 9 (1933), s. 342. —

W. K a y s e r , Jahresberichte auf dem G ebiete der N eueren deutschen L itera tu r

(4)

Z daw ał się spełniać p o stu la t P an zera, „ab y niem coznaw stw o um ieścić w c e n tru m naszego w ychow ania publicznego” , z a w a rty w jego p racy z 1922 r. — zdaniem V iëtora „k an o n icznej” (D eu tsch ku n d e als M itte lp u n k t

d eu tsch er Erziehung). W edle in te rp re ta c ji V iëto ra z 1933 r. m ożna było

dostrzec, „że w ty m n a w skroś n aro d o w y m ru c h u pedagogicznym tkw iło i było postulow ane w szystko to, co stanow i dziś nasz te re n działania w całokształcie zadań to taln eg o p ań stw a narodow ego” . W R epublice W ei­ m arsk iej nie mogło to m ieć m iejsca.

Teraz jednakże dla badacza niem czyzny i nauczyciela niem ieckiego nastały czasy, w których jest on już nie tylko tolerow any w ramach ogólnej polityki kulturalnej państwa, lecz został zdecydow anie w ysunięty na czoło przez po­ tężny strumień w ydarzeń politycznych i w ielk i ruch w szczynający się w n ie ­ m ieckiej działalności kulturalnej. Nareszcie m oże w badaniu i nauczaniu uczy­ n ić ze sw ej nauki to, czym być powinna zgodnie z jej najistotniejszym prze­ znaczeniem i jej dostojnym pochodzeniem w yw odzącym się z „ruchu n iem iec­ kiego” [deutsche Bew egung], m ianow icie w ied zę o narodzie niem ieckim dla narodu n iem ieck iego4.

W ystarczy: jeśli w ierzy ć ów czesnym w ypow iedziom — a nie m a oczyw istych przyczyn, aby postąpić inaczej — to dla w ielu niem ieckich germ an istó w filologia niem iecka swój o stateczny cel osiągnęła dopiero jako „ n a u k a o niem ieckości”, któ re to określen ie p rzy w ołu je w e w spom ­ n ien ia ch F rie d ric h vo n d er L ey en jeszcze w I960 roku. O siągnęła go więc, uczestnicząc w procesie politycznym , jak im był k ierow an y przez n a ro d o w y ch socjalistów zryw nacjonalisty czn y. Skoro dyscyplinie tej is­ to tn ie m iało b y się przydać, m ów iąc słow am i W ilhelm a G rim m a, „ k a r­ m ien ie d rz fw a życia niem ieckiego z w łasnego źródła” 5, jeśli dążeniem jej było b y stać się n a u k ą o niem ieckim ch arak terze, o narodzie niem iec­ kim , św ię ty m G raalem w ykształcenia w du ch u niem ieckim — sam przez się n a su w a łb y się fałszy w y w niosek, że ów ru c h polityczny niezm ordo­ w anie n a d u ż y w a ją c y w fo rtissim o narodow ych haseł i stale na tej sam ej nucie piejący p o ch w ały w szystkiego, co niem ieckie, rzeczyw iście ucieleś­ niał m yśli ru c h u niem coznaw czego, k tó re sta ły się n a p ra w d ę czynem .

Czas spełn ienia zdaw ał się nadchodzić. J u liu s P e terse n , przy w o łu jąc całą sw ą uczoność history czn ą, w 1934 r. d o strzeg ł przeczucie T rzeciej

Aufgaben der D eutschw issenschaft. „Zeitschrift für deutsche Bildung” 9 (1933),

s. 494. — K. J. O b e n a u e r, Die W issenschaft dan kt dem Führer. „Zeitschrift für deutsche Bildung” 12 (1936), s. 2*90. — J. P e t e r s e n , G oetheverehrung in fünf

Jahrzehnten (1935). W: D rei G oethe-R eden. Leipzig 1942, s. 52.

4 V i ë t o r , Die W issenschaft vo m deutschen M enschen in dieser Zeit, s. 434. W łaśnie droga podobna do odbytej przez Viëtora, który niebaw em w konsekw encji odwrócił się do N iem iec plecami, ukazuje wyraźnie, że człow ieka i dzieła jego życia nie należy sądzić na podstaw ie ówczesnych wypowiedzi.

5 W. G r i m m , R ede an die S tudenten am 24. 2. 1843. W: K lein ere Schriften. T. 8. Gütersloh 1890, s. 465.

(5)

Rzeszy w sagach i poezji, by n astęp n ie uznać za zbaw ienie w spółczesnych N iem iec „narodow osocjalistyczne pojęcie p ań stw a narodow ego, którego nosicielem je s t człow iek n iem iecki” :

Przyszedł Führer, a jego dzieła głoszą, że Trzecia Rzesza jest czymś, co się dopiero staje. To już nie urojenie płynące z tęsknoty, ale także jeszcze nie w pełni dokonane dzieło, to zadanie postawione przed odradzającymi się nie­ m ieckimi ludźmi.

N astępnie P e te rse n wylicza, co m ianow icie zespoliło się obecnie i cha­ ra k te ry z u je ta k gorąco w y ch w alan e państw o narodow e. Jego w iążącą zasadą je st stanow ienie n a podobieństw o organizm u — całości, w k tó rej zjaw isko jednostkow e uczestniczy, podporządkow ując się, a legitym ację ow ej zasady stanow i tra d y c ja . W praw dzie m ajaczy jeszcze n iew ątpliw ie hum an isty czn o -u n iw ersalisty czn y ideał człow ieczeństwa, lecz z n a ta rc z y ­ wą elokw encją coraz szerzej ro zp ierają się pom patyczne tw ierd zen ia o n o r- dyckości, o boskim posłannictw ie Führera.* W szelkie n ato m iast rozw ażania zorientow ane m arksistow sko są sp o tw arzan e na razie jeszcze oględną fo r­ m u łą „schem atycznego n iw e la to rstw a ” . N igdy zresztą nie będąc p rze d ­ m iotem rzeteln y ch p rzem yśleń, ja k to ju ż p rzy jęło się w akadem ickiej germ anisty ce n a tere n ie Niemiec.

Złoty w iek czystej i szczerej naturalności społeczności nordyckiej za­ m ierzchłych czasów w raz z jej tragiczną ideą ofiary znów staje się wzorem. Wiara w zlecone przez Boga posłannictwo w ybaw iciela i wodza, który prowa­ dzi ku dobremu, przeobraża się w pew nik religijny. Pojęcie zespolonej mocy i przywróconego praw a przenika na wskroś ideę państwa, które stanow i całość ogarniającą przydzielony mu naród, ale oko i serce ma otwarte dla cząstek na­ rodu pozostających poza granicami. W procesie w ychow ania i w ykształcenia własnych dyspozycji w duchu pełnego człow ieczeństw a w sensie cielesnym i du­ chow ym najw yższą powinnością i celem pozostaje ideał humanitarny. W spra­ wach w łasnego bytu obowiązuje praworządność w stosunkach z innym i naro­ dami, ściśle zw iązana z całkow itym wobec nich równouprawnieniem. Pow ażnie będą rów nież potraktowane w stosunkach w ewnętrznych równouprawnienie w szystkich ziomków, interesy w szystkich stanów, prawo do pracy, pojednanie społeczne, które bez schematycznego niwelatorstwa zapewni każdemu należną mu cząstkę i w szystkich połączy w miłości i gotowości spieszenia sobie z po­ mocą 6.

W sum ie P etersen ow ski z ary s narodow osocjalistycznego p ań stw a n a ­ rodu jest koncepcją p ełn ą radosnych nadziei naukow ca, chętnie o fiaro w u­ jącego swe zaufanie, k tó ry nie m iał zam iaru degradow ać niem ieckiej g e r- m an isty k i w edług słów W altera 'M uschga do ran g i „w spólniczki zb rod ni”, ' ale k tó ry także najw idoczniej nie czytał M ein K a m p f H itle ra lub nie był w stan ie go pojąć.

6 J. P e t e r s e n , Die Sehnsucht nach dem D ritten Reich in deutscher Sage

(6)

P rzed staw io n y tu p rzegląd nazw isk n aw et w sk rom nym w yborze świadczy o rozpow szechnieniu się postaw y aprobaty. W iem y jednak, że z każdym z nich zw iązany jest czyjś osobisty los, bardzo różne drogi i p rzem ian y p rzeb y te p rzed i po 1945 roku. Nie będziem y tu n ad nim i dyskutow ać. N ie chcę rów nież pow tarzać tego, co jak iś czas tem u w yło­ żyłem gdzie indziej n a te m a t stanow iska, k tó re w ydaje m i się w łaściw e wobec ta m ty c h w y d arzeń. Poglądów sw oich zresztą nie uk ry w ałem na łam ach czasopism a naukow ego, ja k by sobie tego n ieje d en ż y c z y ł7. Pod­ k reślam je d n a k raz jeszcze: nie 'brak n am resp ek tu , ale w zdragam y się p rzed dew ocją — by posłużyć się rozróżnieniem P e te ra de M endelssohna. Nie zaślepia n as d u fn a w siebie bezkrytyczność. Także w ielu spośród nas „m łodszych” zetknęło się z k uszeniem i usidlaniem , choćby jako ucznio­ wie, i nie w iem y, ja k dalece jesteśm y zabezpieczeni n a przyszłość.

W iem y poza ty m , kto w sw ych ro zp raw ach i książkach tw orzył pod­ staw y nacjonalistycznego litera tu ro z n a w stw a lub m u p rzy tak iw ał, naw et jeśli w w y k ład ach i osobistych k o n tak ta ch w ystępow ał jako naukow iec innego pokro ju . W iem y, kto początkowo sław ił „narodow e sam odoskonale­ n ie ” , choć później rozczarow ał się i otrzeźw iał, ale w ted y pozostaw ało m u już ty lk o m ilczeć lub coś jeszcze gorszego. I tu sięgam y w próżnię. Podob- .n y sens m a spostrzeżenie H ansa W ern era R ich tera dotyczące „języka nie­

w o lników ” w T rzeciej Rzeszy:

Czytając w ów czas „Frankfurter Zeitung”, odnosiłem wrażenie, że jest to organ opozycyjny. Um iałem wyczytać między wierszami, co dziennikarze m ieli przeciw ko Trzeciej Rzeszy. K iedy dziś biorę do ręki ten sam numer (...), w szystko w ydaje mi się narodowym socjalizm em . Już nie w yczuw am tego, co w ów czas tkw iło dla m nie m iędzy wierszami. N azywam to językiem niew olni­ k ów — niedostępnym dla dyktatora lub dyktatorów, ale zrozumiałym dla n ie­ w oln ików 8.

N ależy jed n a k w ystrzegać się, b y z pom ocą tego a rg u m e n tu n ie ­ szkodliw ym i pochopnie nie czynić tekstó w złych.

W try b ie anonim ow ym niepodobna je d n a k dokum entow ać ani a rg u ­ m entow ać. Nie jest to w n aszy m zawodzie p rzy jęte. C ytow anie służyć tu m a w ięc jed y n ie u d o k um ento w an iu o b razu ow ych czasów, nie chodzi zaś o przedstaw ienie i osądzenie dzieła czyjegoś życia.

- G erm anisty k a w T rzeciej Rzeszy by ła także czymś w ięcej, niż da się pomieścić w m oim spraw ozdaniu. W y kracza to jed n a k poza jego tem at. L iteraturoznaw stw o nastaw ione nacjon alisty czn ie było w p raw dzie p o stu ­ lowane, uznane za jed y n ie słuszne, a także w ypróbow yw ane, nie zawsze

7 K. O. C o n r a d y , G erm anistik in der Diskussion. Ü ber einige P rin zipien

der Auseinandersetzung m it ih rer Vergangenheit, Die Z eit vom 29. I. 1965.

(7)

i nie wszędzie stanow iło je d n a k p rak ty czn ie stosow aną o rie n tac ję m eto ­ dologiczną. Jeszcze F ra n z K och w przedm ow ie do tom ów V o n d e u tsc h e r

A r t in Sprache u n d D ich tu ng zm uszony jest napom knąć o uśm ieszkach

ze stro n y ty ch , k tó rz y n a zasadniczą kw estię, „czym je st i co oznacza te n nasz niem iecki sty l (...), odpow iadają p o w ątpiew ającym i ignorab im u s albo in e ffa b ile ”.

Z całą pew nością n ależy się pow strzym ać przed g e n e ra ln y m p rzy p o ­

rządkow aniem surow ej m ieszaninie zw anej św iatopoglądem narodow osoc- jalisty czn y m ow ych g erm an isty czn y ch w y n u rzeń ad o ru jący ch niem ieckość jak o najw yższą w arto ść i głoszących jej potęgę polityczną. Z d ru g ie j s tro ­ ny, nie da się zaprzeczyć, że m am y tu do czynienia z ducho w ym p o p a r­ ciem dla rządów narodow osocjalistycznych ze w szystkim i tego k o n sek ­ w encjam i. Je st to p roblem złożony i wiąże się z an ty d e m o k ra ty cz n y m sposobem m yślenia, dokładnie n aśw ietlo n y m przez S o n th e im e ra 9. W ia­ domo, ja k w iele idei i jak p rzy ty m różnych w chłonął n arod ow y so cja­ lizm. J a k niebezpieczną w irtu o zerię osiągnął w p rze c h w y ty w a n iu i spo- żytkow yw an iu dla w łasnych celów istn iejący ch m yśli, w yo brażeń, n a ­ dziei — oczywiście ak tu alizu jąc tk w iące w nich p o ten cjaln e m ożliwości. T ym sposobem mogło dojść do b rzem ien n y ch w s k u tk i b łęd n y c h ocen rzeczyw istości i n a stę p stw narodow ego socjalizm u. M iały one, a tak że d uchow a pomoc w u stan o w ien iu d y k tato rsk ieg o reżim u, p rzed e w szy st­ k im źródło w ty m , że obok zw iązków treściow ych tw orzono i p ielęg n o ­ w ano określone s tru k tu ry m yślowe, czy może raczej poglądow e.

W postulow anym wów czas zasadniczym p rzeobrażeniu n au k i o n iem - czyźnie p o jaw iają się trz y cechy nowe, n ig d y dotąd nie w ystęp u jące w tak iej postaci:

1. N aukow e zain teresow an ie lite ra tu rą zostaje podporządkow ane je ­ d y n e m u obow iązującem u system ow i w artości, którego n ajw ażniejszym i kateg o riam i są n aró d i c h a ra k te r niem iecki.

W ielkość: Naród stanie .się teraz jedynym m iernikiem wartości także dla nauki o literaturze. (...) Ostatecznie chodzi bowiem o to, by rozwój i cechy lite­ ratury, jej sens istnienia i sferę działania poznać, określić i objaśnić, odw o­ łując się do struktury narodu 10.

Pow yższe p o stu la ty teo re ty k a -p ro p a g a n d y sty H einza K in d e rm a n n a b y ­ n a jm n ie j nie by ły odosobnione.

2. Dom aga się stw o rzenia n a u k i o niem czyźnie, k tó ra obejm o w ałab y znacznie w ięcej niż ty lk o n au k ę o języ k u i lite ra tu rz e niem ieckiej. H as­

9 K. S o n t h e i m e r , A ntidem okratisch es D enken in der W eim arer R epublik. München 1962.

10 H. K i n d e r m a n n , Die deutsche L iteratu rw issen sch aft an der W ende zw eie r

(8)

łem jest „w iedza o człow ieku niem ieck im ” jako specyficznie niem iecka form a w ykształcenia, a sk ład ają się na n ią w szystkie dziedziny m ogące tu cokolwiek dorzucić. K a rl V iëtor w 1933 r. głosił:

W ykształcenie w duchu niemieckim, zapew nia Niem com w ejście w posiada­ nie narodowych dóbr kulturalnych. W tym autentycznym procesie kształcenia, polegającym na przejmowaniu duchowego dziedzictwa, spotykają się i przeni­ kają jednostka i wspólnota, osoba i naród, musi w nim także dojść do grun­ tow nego przyswojenia wspom nianych dóbr kulturalnych n .

W k o n sek w encji n iem iecki p o jęty w n ajszerszy m znaczeniu o krzyknię­ to „specjalnością c e n tra ln ą ”. Z n am ien n y m otyw p ojaw iał się też w roz­ m aitych propozycjach zreform ow an ia stu d iu m uniw ersyteckiego, propo­ zycjach, k tó re wów czas ja k g rzy b y po deszczu w y ra sta ły na g run cie „po­ stu la tó w lu d u ” . I znów g erm an iści m ieli w ty m decyd ujący udział. Z ale­ cano m ianow icie, ab y n a u n iw ersy tetach , u d o stępn iany ch w yłącznie oso­ bom pochodzenia niem ieckiego, stu d en ci niezależnie od zróżnicow anego w y k ształcen ia zawodowego podlegali zunifikow anem u p rog ram ow i w y ­ chow ania narodow o-politycznego i k u ltu ra ln e g o w d u c h u niem ieckim 12.

3. To now e niem coznaw stw o było św iadom e opieki ze stro n y rząd zą­ cej siły politycznej i sam o pragnęło służyć T rzeciej Rzeszy. B łędem bo­ w iem byłob y m niem ać, „że R epublika W eim arska stw orzyłab y w aru n k i rozw oju tak ie m u zdecydow anie narodow em u program ow i pedagogiczne­ m u ” (Viëtor).

O losie lite ra tu ro z n a w stw a niem ieckiego zadecydow ało wówczas p rzy ­ jęcie jak o obow iązującego i rozw inięcie system u w artości, którego zasad­ nicze pozycje w y m ag ały w ia ry , n ato m iast absolutnie nie podlegały k r y ­ tyczn ej w ery fik acji. Nie m a to b y n a jm n ie j cech potw arzy, gdyż dostatecz­ nie często znajdow ało p o tw ierd zen ie w ów czesnych w ypow iedziach s a ­ m ych naukow ców . N aró d stanow ił ich zdaniem jeśli nie w arto ść w ogóle najw yższą, to p rzy n a jm n ie j najw yższą w św iecie doczesnym . Był w iel­ kością m ityczną, k tó re j głębia m etafizyczna nie poddaw ała się ju ż d a l­ szej dedukcji.

Naród — oznajm iał Hans Teske — nie tylko stanow i jedność uwarunko­ waną rasowo i przestrzennie, historycznie powstałą i w historii nieustannie od ­ nawiającą się, lecz jest ponadto porządkiem natury religijnej. (...) Korzeniami sw ym i sięga głębin niedostępnych doczesnemu rozum ow aniu33.

Max V anselow ju ż w 1930 r. podk reślał w M eta p h y sik der E rziehung

[M etafizyka w ychow ania], że pojęcie n a ro d u prow adzi w o tchłanie

11 V i ë t o r , Die W issenschaft vom deutschen M enschen in dieser Zeit, s. 343. 12 Zob. np. równocześnie opublikow ane w 1933 r. rozprawy w nowym czaso­ piśm ie „Volk im Werden”.

(9)

m etafizyki, a w ychow anie narodow e m a rów nież m etafizyczne d e te r­ m inanty.

U znanie n aro d u za w artość najw yższą jest pom ysłem o p a rty m na w ie ­ rze, a w szelkie opisy zalet n a ro d u i jego cennych przejaw ó w życiow ych posługują się u stalen iam i o party m i w yłącznie na prześw iadczeniach. B a ­ d ający rzecz z pozycji k ry ty k i ideologii oczywiście może i po w inien w y ­ m ienić przy czyn y tego sta n u rzeczy. A rg u m en tacja m ająca n a celu w a r­ tościow anie ucieka się do tw ierd zeń p ełny ch przesady. W sfo rm u ło w an iu językow ym prow adzi to często w im ię dobitności p e rsw az ji do ow ych aż nazbyt znanych form su p er la ty w nych, a z p rzedrostków nad- i pra- czyni sygnały uprzedzające o zbliżaniu się do regionów zam k nięty ch dla ro zu ­ m owania. W ślad za ty m idzie skojarzony z elokw encją b rak precyzji. J e ­ żeli coś nie zgadza się z gołosłow nym i tw ierd zen iam i o c h a ra k te rz e n ie ­ m ieckim , n aw et jeśli w yszło spod p ióra Niemca, odpow iedzialnością o b a r­ cza się d e stru k c y jn e w p ły w y obce — zwłaszcza zachodnie albo żydow ­ skie, czy też zachodnie i żydow skie zarazem .

Oczywiście zadanie w ychow ania, zwłaszcza zaś n au k i niem ieckiego, w i­ dzi się w pełn y m uśw iad am ian iu p ierw iastk ó w narodow ych,

tylko w ten sposób bowiem siły w oli mogą być w łaściw ie użyte do celow ego działania politycznego, które nie polega na niczym innym, jak tylko na służbie dla narodu, w im ię wydobycia na jaw z całą potęgą jego żywotnych wartości i zapewnienia mu przestrzeni życiowej.

Skoro p ierw iastek narodow y w procesie nauczan ia w y k racza poza g ra ­ nice tego, co w pełni uśw iadam iane, m usi n a tu ra ln ie zachow ać sw ą dom inującą pozycję. J e st to zresztą całkow icie m ożliw e pod w aru n k iem , że nie zasto su je się w łaśnie „d e stru k cy jn y c h m etod a n a lity c z n y c h ” 14.

T rak to w an ie sam ego ru c h u narodow osocjalistycznego jako nie dającego się og arnąć pojęciowo, n a tu ra ln e g o procesu historycznego, e ru p c ji z p ie r ­ w otnych głębin życia n arodu , jest już ty lk o o bjaw em logicznej konse­ kw encji. T em u opacznem u rozum ow aniu ulegli zarów no H eidegger, ja k i B enn. H ans F re y e r w iarę w „w ieczną wolę k rw i” u ją ł w p rzy tłac z a ją ­ cym obrazie:

N ieznany naród powstaje i w ypow iada sw oje polityczne „tak”. Raz jeszcze z dawnych soków w yrasta epoka, która m a sens. Jej błędy są bez znaczenia. Wstrząsy, które jej towarzyszą, są produktywne. Przewrót będący jej począt­ kiem, choć brutalny, n ie jest despotyczny. Przyszłe jest ponad dzisiejszym , gdyż na tym polega przemiana w szystkiego, co wieczne. Ludzie w ierzą, ruszają naprzód, patrząc przed siebie, a między nimi, niewidzialny, jeździec z Bam - b e r g i15.

14 H. W e n к e, Die W esenbestim m ung des politischen Menschen. „Zeitschrift für Deutschkunde” (1934), s. 123.

(10)

V iëtorow i w jego początkow ych n ad ziejach m arzą się „pełni w iary znawcy n iem czy zny ”, a kied y G e rh a rd F ricke o k reśla zadania niem co- znaw stw a, przestrzeg a p rzed

usiłowaniem , by uchw ycić filozoficznie i określić z pomocą pojęć i term inów istotę poglądów narodowosocjalistycznych. W łaściwa nazwa pozwalałaby za­ w ładnąć sam ą sprawą, gdy tym czasem chodzi tu w łaśn ie w yłącznie o to, by sprawa całkow icie i bezpośrednio zawładnęła ludźmi. Narodowy socjalizm przede w szystkim nie ma potrzeby pojęciow ego określania pewności, która go ożyw ia i skłania do działania. Jest raczej pełen nieufności w obec wszelkich podobnych ustaleń, które z konieczności muszą się posługiwać pojęciami ukształtowanym i w epokach w cześniejszych i stąd obciążonymi obcą mu treścią. Jego zasadni­

cze podstawy dla tego, który je zdobył, zaw sze są zrozum iałe sam e przez się. N ie potrzebuje on żadnych formuł, gdyż zastąpi mu je żywy wódz. (...) W łą­ czyć się do ruchu, służyć w nim i w alczyć — oto jedyna droga. Znaleźć zespo­ lenie z potężnym nurtem m łodzieńczej siły, dać się przekonać o jedności celu, który w ódz w ytknął i który sam u cie leśn ia 16.

Teoria narodow o zo rien to w an ej n a u k i o lite ra tu rz e jest lite ra tu ro ­ znaw czą scholastyką. W yrażenie „sch o lastyk a” odpow iada w ty m w y p ad ­ k u u stalen io m poczynionym przez P a u la H onigsheim a p rzy okazji udo­ w adniania „społeczno-historycznych pow iązań celów w ychow aw czych” 17. W scholastycyzm ach w idzi on k lasę tw orów duchow ych, k tó re z reg u ły po jaw iają się wówczas, k ied y n aiw n a w ia ra w w artości oraz in sty tu c je stw orzone p rzez w łasn ą g ru p ę poczyna się chw iać i m usi być w zięta w obronę p rzed uroszczeniam i in n y ch in sty tu c ji i system ów w artości. Zo­ staje przy ty m sfo rm uło w any szereg oczyw istych i bezw zględnie obow ią­ zujących aksjom atów , z k tó ry c h w yprow adza się n astęp n ie dalsze te o re ­ m aty o c h a ra k te rz e n o rm aty w n y m . M yślenie tak ie i u stalan ie okazuje się w ścisłym tego słow a znaczeniu ideologiczne, skoro prześw iadczenia w rze ­ czyw istości p a rty k u la rn ie ograniczone z pom ocą teo rii przed staw ian e są jako pow szechnie obow iązujące.

W yrazistym św iadectw em podobnej scholastyki je st N eug esta ltun g der

L itera tu ru ń ssen sch a ft K in d erm an n a. S form ułow ane tu ak sjo m aty są n a ­

stępujące:

W yłoniły się (...) dwa fundam entalne przekonania (...): Po pierwsze, że proces tworzenia literackiego należy pojm ować jako proces biologiczny, jako krwiobieg duszy i umysłu, gdyż zasadnicze siły sw ej osobowości twórczej pisarz czerpie ze w spólnoty rasowej, narodowej, plem iennej, by następnie — jako wybrany i natchniony — siły te przetworzyć i z powrotem ofiarować społecz­ ności. Po drugie zaś, stw ierdziliśm y, że ow a zgodna z prawami życia geneza

16 F r i c k e , Ü ber die A ufgabe und die A ufgaben der D eutschw issenschaft,

s. 497.

17 Schule und Erziehung. Ihre P roblem e und ih r A u ftrag in der in du striellen

(11)

sztuki literackiej określa jej twory. N ie mają one bowiem charakteru rozrywko­ w ego ani znaczenia w yłącznie estetycznego. Prawdziwa literatura, tzn. szczerze narodowa, zaw sze musi się staw ać życiową siłą napędową dźwigającą naród w zw yż.

Zasady n o rm aty w n e, k tó ry m m usi odpow iadać n a u k a o lite ra tu rz e , dodaje się później. Są w śród nich m. in.: „poczucie ład u o p a rte na odm ien­ ności rasow ej i narodow ej przynależności” ; „p on ad in d y w id u aln y ideał ży­ ciowy społeczności, k tó re m u to dopiero w y b itn e osobistości zaw dzięczają rac ję istn ienia i cel tw órczości” ; „totalizm nowego św iatopoglądu, now e­ go sposobu k ształto w an ia życia organicznie w yw odzący się z w oli” 18.

K ategorie ow ej n a u k i o lite ra tu rz e nie m ają zw iązku z estety k ą, lecz służą celom narodow o-pedagogicznym pod hasłem : lite r a tu r a i lite ra tu ­ roznaw stw o w służbie w ychow ania człow ieka niem ieckiego. P ra ca filologa może nie budzić zastrzeżeń tylk o tam , gdzie z uw agi na te m a t lub p rz y ­ jęte założenia m etodologiczne jest w stanie uchylić się od przy m u su ideo­ logicznego podobnych system ów w artości. J a k w y nik a ze spraw ozdania P au la K lu ck h o h na D eutsche L itera tu rw issen sch a ft 1933— 1940, m ożliwości są różne 19. On sam w p raw d zie p o dejm u je prace, k tó re m a ją służyć „w y­ prow adzeniu z p rze w ro tu narodow ego now ych problem ów i postaw , no­ w ych zad ań ” (przy czym palący jest dla niego zwłaszcza problem : rasa a litera tu ra ). Z naciskiem p odkreśla jed n a k rów nocześnie, że nie wolno rezygnow ać an i z fachow ych p o dstaw filologicznych, ani z pogłębienia poznania hu m anistycznego i b ad ań n ad sam ym i dziełam i literack im i. „Ciągłość b ad an ia może i pow inna b yć zachow ana” .

Z w rot do im m an en tn ej in te rp re ta c ji dzieł ta k energicznie w yk onan y przez literatu ro zn aw có w niem ieckich po r. 1945, a zaznaczający się już w początku la t czterdziestych jako rea k c ja na arb itra ln o ść h u m an isty cz­ nych k o n stru k c ji m yślow ych, pośw ięcenie całej uw agi grze form estetycz­ n ych — w szystko to tłu m aczy się jako przeciw uderzenie w ym ierzone w dom inację k ry te rió w narodow o-pedagogicznych. N a tu ra ln ie je st także dogodnym sposobem ucieczki z polityczno-ideow ych sideł T rzeciej Rze­ szy. Daw no już okazało się, że owa zm iana o rien tacji, k tó rej w szystkie historyczne pow iązania przyczynow e nig d y z pew nością nie zostaną u ja w ­ nione, przyniosła z sobą nowe kw estie i w ątpliw ości.

M usim y poprzestać n a sum arycznej w zm iance, że narodow o zoriento­ w ane literatu ro zn aw stw o m a bezpośredni zw iązek z dążeniam i, k tó re od X IX w. s ta ra ły się ograniczyć te n d e n c ję do niepoham ow anego rozw oju cyw ilizacji. W całej E uropie doszło w ty m czasie do w y tw o rzen ia się spo­ łeczeństw p rzem ysłow ych z ich rozczłonkow aniem n a g ru p y o

antagoni-18 H. K i n d e r m a n n , N eugestaltung der L iteraturw issenschaft. W : Dichtung

und V olkheit. Wyd. 2. Berlin 1939, s. 31.

(12)

stycznych in te re sa c h i u jaw n ił się d obitnie p lu ra listy c z n y c h a ra k te r sa­ mego społeczeństw a. P rzeciw ko tem u św ia tu dającem u się opanow ać tylko z pom ocą rzeczow ej an alizy i dalekow zrocznej k alk u lacji — w łaś­ nie rów nież pod h asłem „sztuki o jcz y stej” 20 — począw szy od la t dziew ięć­ dziesiątych w prow adzano do w alk i m oce pochodzenia irracjonalnego, a w ięc moce, k tó re nie by ły b y w stanie obronić się p rze d p y tan iam i z pozycji racjo n alizm u stojącego na poziom ie św iadom ości epoki. Apo­ logia chłopstw a i przyw iązan ia do ziem i może m ieć sens tylko w społe­ czeństw ie rolniczo-przem ysłow ym . N ato m iast rozgłośne w ołanie o „w spól­ n o tę”, jak to p rzed staw ił socjolog T eodor G eiger, mogło także fun kcjo ­ now ać jako „ w y raźn a rea k c ja na bezosobow o-instytucjonalną s tru k tu rę now oczesnych w ielkich społeczności, być w yrazem ' niem ożności pogo­ dzenia się człow ieka — isto ty żyjącej w grom adzie — z sam otnością, jak ą społeczności te stw a rz a ją . Było, kró tko m ówiąc, objaw em społecznej ago- rafo b ii” 21.

P rzed m io tem naszych rozw ażań są p r z y c z y n y , k tó re spraw iły, że pow stało litera tu ro z n a w stw o o ten d en cjach n acjo nalistyczn ych w raz ze sw ym sy stem em w a rto śc i o p a rty m n a prześw iadczeniach, a także s k u t - k i, ja k ie jego rozw ój m iał dla b ad ań lite ra tu ry . W w ielu zresztą p rz y ­ padkach, k tó re trz e b a będzie w ziąć pod uw agę, d arem n y je st spór, czy należy m ówić o p rzy czy n ach czy n astępstw ach , ta k ściśle są z sobą ze­ spolone.

Od d aw n a bad an ia histo ryczn e w ykazały, że w szelkie pró by m ono- k au zaln ej in te rp re ta c ji w y d a rz eń 1933 r. i la t późniejszych są zb yt po­ w ierzchow ne, a także niepodobna dop atrzy ć się w h isto rii N iem iec jak ie ­ gokolw iek d eterm in u jąceg o m om en tu n ieu ch ro n n ie prow adzącego do h it­ leryzm u. M uszą się tu ograniczyć do zw rócenia uw agi na kilka ogólnych p rzesłanek , k tó ry c h w sp ó łgran ie określiło, ja k sądzę, drogę niem ieckiej g e rm a n isty k i k u T rzeciej Rzeszy 22.

1. W ciąż od now a, a nierzadko w pochopnym dążeniu do u sp raw ied li­ w ienia, podkreśla się skom plikow aną sy tu ację la t dw udziestych, wobec k tó ry c h tan ia g ad a n in a o „złotym okresie” w rzeczyw istości stanow i póź­ niejszą m istyfik ację. Z nam y history czn e p rzesłan k i postaw y w ielu w tam ­ ty c h czasach, p rze b ieg n ijm y je w ięc pokrótce m yślą: P o staw ienie pod pręgierzem przez zw ycięskie m ocarstw a, p o stępu jące w edle daw no już p rzestarzałych zasad. N acisk tru d n o ści ekonom icznych. Z dezorientow anie

20 Zob. H. S c h w e r t e , Deutsche L iteratu r im W ilhelm inischen Zeitalter.

„Wirkendes Wort” (1964), в. 254—270.

21 Th. G e i g e r , D em okratie ohne Dogma. München 1963, s. 18.

22 Zob. też K. Z i e g l e r , Deutsche Sprach- und L iteratu rw issen sch aft im D rit­

ten Reich. W zbiorze: D eutsches G eistesleben und N ationalsozialism us. Wyd.

(13)

w ynikające z chw iejności w stosunkach p a rla m e n ta rn y c h m łodej re p u b li­ ki. Z w ątpienie w p ozytyw ne w y n ik i e k sp ery m en tu ze swobodą. N iezna­ jomość żyw ych tra d y c ji p ań stw a dem okratycznego. P rzy w iązan ie do dzie­ dzictw a m ocarstw ow ego sty lu m yślenia o sp raw ach n a ro d u i państw a. K lim at duchow y, w k tó ry m byle ty lk o u d rapo w ana w pow agę m glista m elancholia m iała często większe znaczenie niż ja sn y n ieu straszo n y racjo ­ nalizm . Życie w k ra ju , w k tó ry m im pet ośw ieceniow y K a n ta an i idee roku 1789 nigdy nie znalazły praw dziw ej ojczyzny (dla czego uzasadnie­ nie history czn e znów dałoby się odnaleźć w w ieku XIX ). W reszcie od­ czuw alny w każdej dziedzinie los „n aro d u opóźnionego”. N iejeden sądził w tej sytuacji, że pow inien zaufać gołosłow nym dek laracjo m narodow ych socjalistów i b ył przek o n an y, że postępu je d obrze i w łaściw ie.

Nie należy rów nież lekcew ażyć szerzącego się w X X w. w śród w a rstw „w ykształconych” obezw ładniającego n a stro ju n iew ia ry w k u ltu rę , k tó ry aż nazbyt łatw o m ógł przerodzić się w p ełne nadziei uw ielbienie potęgi narodow ej.

2. Nie zam ierzam szczegółowo rozw ażać specyficznej predyspozycji filologii n iem ieckiej, k tó ra to dyscyplina już w X IX w. poczęła k sz ta łto ­ wać się jako n au k a o istocie niem czyzny. W edle słów K onrada B urd ach a w czesny rozkw it filologii niem ieckiej m iał w iele do zaw dzięczenia „po­ ryw ającem u za sobą rozm achow i ru c h u narodow ego”, owem u dążeniu m ającem u na celu zjednoczenie p ań stw a niem ieckiego i zapew nienie kon ­ s ty tu c y jn ie zag w aran tow any ch swobód obyw atelskich. Z adanie g e rm a n i- styki polegało n a zbadaniu „isto ty i dziejów k ształtow an ia się n iem ieckie­ go p ierw iastk a narodow ego” , a ty m sam ym w spom aganiu sam ow iedzy historycznej. P ra d a w n e źródła n arodu, jego ducha, s ta ry c h obyczajów i p ra w pow inny znów począć try sk a ć życiodajną siłą. Należało sięgnąć daleko w przeszłość, ta m tk w iła stara, p ierw o tn a i niezafałszow ana p ra w ­ da. W szystko późniejsze stanow iło regres, upadek.

Ojczysta historia i poezja m usi być niejako w yssana z m lekiem matki. Musi się o niej m ówić w domu, zanim jeszcze dziecko przekroczy próg szkoły, a także później, kiedy będzie z niej powracało.

— pisze J a k u b G rim m . W edle słów jego biografa W ilhelm a S ch erera m iał on „w czasach h a ń b y ” „przep ojo n y bogobojnym i i patrio ty czn y m i m y ­ ślam i” próbow ać „pokrzepiać się n a du chu stu d ia m i n a d starożytn o ścią niem iecką” .

Jak nikt inny w zm ocnił on poczucie patriotyczne naszej nauki, w w ielu dziedzinach badań otworzył n ow e drogi i wraz z sześcioma wygnańcam i, towa­ rzyszami getyngeńskim i przyczynił się do spotęgowania w Niemczech powszech­ nego poczucia p r a w a 23.

(14)

M yślenie uniw ersalistyczno-kosm opolityczne jeszcze wówczas n ie k u r ­ czyło się do tęp ej ograniczoności n acjo n alisty czn y ch uroszczeń i odurze­ nia potęgą. Nie pow in n iśm y jed n ak rów nież przeoczyć problem u, k tó ry dał o sobie znać dostatecznie wcześnie, zresztą także gdzie indziej i nie dopiero w ty c h czasach. Chodzi o k u lty w o w an ie, bez tro sk i o uzasadnie­ nie, Niemca, niem ieckości, niem ieckiej w ierności, dzielności, n iem ieckie­ go c h a ra k te ru i w szystkiego, co da się pom ieścić w tej nie zaw sze czysto n astrojonej tonacji. Filologia n iem iecka nie może w yprzeć się swego dzie­ dzictw a: pociągu do zachowawczości, konsekw entnego zw rotu do w szyst­ kiego, co ojczyste, re sp e k tu w obec mocy, k tó re do jrzew ają w skrytości, w y ch w alan ia prad aw n ej taje m n e j siły uczucia, poszukiw ania isto ty n ie ­ m ieckości.

J u ż u braci G rim m ów prow adziło to, ja k rozum ie się samo przez się, do sty lu przeładow anego m etafo ram i z dziedziny biologii dotyczącym i n a tu ra ln e g o rozw oju, co b y n ajm n iej nie potęgow ało p recy zji w yrazu. Przeczucie i k o n tem p lacja m iały większe znaczenie niż anality czno -ro zu- m ow a rzeczowość. W y starczy sposób form u ło w an ia m yśli G rim m ów po­ ró w n ać z w łaściw ym braciom Schlegelom , zwłaszcza w e w czesnym o k re­ sie. Tym czasem te ra z rozpanoszyły się p rzy m io tn ik i w y pływ ające z „ła­ godnego usposobienia” , „ta jem n e j siły se rc a ” , czucia pełnego „w ierności i ciep ła” i n a d e r szybko stały się czynnikam i c h arak tery zu jący m i n a tu rę niem iecką. Miało to fata ln e n astęp stw a w X IX w. i znacznie później. Do każdej in te rp re ta c ji te k s tu czy sy tu a c ji w ślizgiw ały się n ieu stan n ie okre­ ślen ia nic nie m ówiące, ale ud ające głębię i podniośle brzm iące.

W szystko daw ne nab ierało blask u . M am y tu do czynienia z postaw ą pełną czci, niekiedy w ręcz adoracji, co — w brew m niem aniom G rim m ów i in n y ch — b y n a jm n ie j nie u łatw ia zam ierzonego ogarnięcia rzeczyw is­ tości X IX -w iecznej. T u m a początek poszukiw anie w arto ści życia n arodo­ wego, k tó re n astęp n ie doprow adziło do w ysław ian ia daw ny ch form w spól­ noty, k ied y sam czas w ym ag ał czegoś zupełnie innego. W „k azan iach” na te m a t siły głosu ziem i i k rw i m ożna się było zawsze — także bezpraw ­ nie — n a tę tra d y c ję pow oływ ać.

Nie wolno nam w ięc pom ijać tego, co z idei narodow ych w ykiełkow ało w in te resu jąc e j nas dziedzinie w iedzy i do jak ich konsekw encji idee te doprow adziły, k ied y w reszcie w czasach T rzeciej Rzeszy „narodow a n a u ­ ka o niem czyźnie” stała się w yłączną i w szechobow iązującą. Pow yższa ew olucja niem ieckiej g erm an isty k i, k tó re j w szczegółach śledzić tu nie będziem y, jest niepozbaw iona w e w n ętrzn ej konsekw encji. P ow inniśm y się wszakże strzec k ary g o d nie upraszczającego stw ierdzenia, że m ianow icie zak u ty nacjonalizm ok reśla w szelkie p race uczonych tej specjalności i udarem nia jak iek o lw iek owocne k o n statacje. Mógł sobie człowiek taki, jak W ilhelm S cherer, praojciec naukow ej h isto rii lite ra tu ry , uw ażać całą

(15)

sw oją działalność g erm an istyczn ą za w y p raco w yw an ie „system u ety k i n aro d o w e j” (które to o kreślenie w k o ntekście p rzed m o w y do jego G e­

schichte der d eu tsch en Sprache b rzm i zresztą o w iele m niej niepokojąco

niż w odosobnionym cytacie). I ta k bow iem jego b ezin tereso w n a ro bo ta filologiczna przy n io sła niezm ierzone bogactw o rzeczow ych rezu ltatów , któ re n ak azu ją resp ek t i bez k tó ry c h nasza d y scy p lin a b y łab y niczym . Nie bacząc n a to, do bardzo p iln y ch zadań filologii niem ieckiej n ależy dziś zaliczyć k ry ty c z n e oczyszczenie swego własnego te re n u . J e st ona do tego zobow iązana w obliczu dziejów niem ieckiej g e rm a n isty k i pojm ow a­ nej jako n au k a o c h a ra k te rz e przede w szystkim narod ow y m , a tak że n ie ­ zaprzeczalnych skutków , jakie to za sobą pociągnęło. Rok 1945 pozornie zgotow ał straszliw y koniec oficjalnie głoszonej naro do w ej n auk i o n iem - czyźnie, poniew aż jed n ak p rzesłanki owej g erm an isty k i, k tó ra „ z a tru ta nacjonalisty czn ym i sloganam i stała się w spólniczką zb ro d n i” 24, tk w ią w jej w łasnej h isto rii — niepodobna u n ik n ąć konieczności zastanow ienia się nad przyczynam i tego sta n u rzeczy i pró b y ich określenia.

3. Podobnie ja k in n e n a u k i h istory czn e w X IX w. i później, tak że g e r- m an isty k ę obow iązuje h isto ry zm w raz z całą jego pro b lem aty k ą. Jeszcze H e rd e r po trafił fa k ty h isto rii — co do k tó rej dom agał się, aby staw iać jej p y tan ia i form ułow ać oceny z pozycji ściśle h isto ry czn y ch — w łączyć teleologicznie w bieg dziejów zdążających do coraz to w yrazistszego o b ja ­ w ienia idei człow ieczeństwa. W ciągu w. X IX, a tak że pod w p ływ em za­ chodzących w czasie przeob rażeń politycznych, w gestii n a u k h isto ry cz ­ nych pozostała jed y n ie fak to g raficzn a stro n a procesu dziejow ego, k o n ­ statow anie jego rezu ltató w . T ym czasem świadom ość h isto ry czn a w im ię szukania odpow iedzi n a p y tan ia, co i jak było, skłaniała do pośw ięcania się najro zm aitszy m spraw om — dalekim i bliskim . Ju ż słow a R anka, że w szystkim epokom ta k samo blisko do Boga, stanow ią zastępczą fo rm u łę sygnalizującą u tra tę w ia ry w cel i z biedą u k ry w a ją c ą tru d n o ści w y n i­ kające z b ra k u abso lutn ej pew ności ocen. T rudności te, nierozłącznie to­ w arzyszące historyzm ow i, ju ż m łody F ry d e ry k Schlegel zam knął w n ie­ dościgle la p id a rn e j form ule:

Metoda, ów kw iat sztuki, rozpatrywana bez oceny, lecz jedynie pod kątem miejsca, czasu i sposobu, na koniec nie doprowadziłaby do innego rezultatu, jak tylko ten, że wszystko, co jest i było, tak być m u sia ło 25.

Im w yraziściej p rzejaw iał się historyzm , ty m bardziej rozszerzał się relaty w izm w artości.

24 W. M u s c h g , G erm anistik? W: S tu dien zur tragischen L iteratu rgesch ich te. Bern 1965, s. 18.

25 Om ówienie 7. i 8. zbioru listów humanistycznych w: Fr. Schlegels prosaische

(16)

Przyczyną u znan ia narodow o zorientow anego system u w artości był tak że przesy t history zm em . T eraz przed oczam i staw ał godziw y cel, a są ­ d y w arto ściujące nie 'były ju ż skazane n a b łąk an ie się w dowolności m n ie­ m ań. W łaśnie dla g erm an istó w ro zstrzy g ający m usiał być jed n ak fak t, że w artości te r a z absolutn ie stab iln e w ich w łasn ej dziedzinie b y ły takim i od n iep am iętn y ch czasów.

K iedy P a u l K lu ck h o h n w 1933 r. snuł rozw ażania n a d k o n serw aty w n ą rew olucją w lite ra tu rz e w spółczesnej (K o n serva tive R evo lu tio n in der

D ichtung d er G egenw art), m ów ił m. in. o „h am u jący m oddziaływ aniu

relaty w isty czn eg o h isto ry zm u ” . Jego zdaniem należało przeciw nie — poszukując „w ięzi teraźn iejszo ści z p ro b lem am i i siłam i działającym i w w iekach w cześniejszych” ,

(przyjąć za cel nie jakąkolwiek) restaurację minionego, lecz śledzenie procesu stawania się naszej w łasnej istoty, zdobywanie sam owiedzy, uświadam ianie sobie naszych zasadniczych m ocy i (...) spotęgow anie sił duchowych i w o li26.

Jak o pozy ty w n e p rzy k ład y takiego w łaśn ie postępow ania przytacza obok P a u la E rn sta, W altera v o n Molo, E rn sta OBertrama i K olbenheyera, u tw ó r E rn sta L issauera, a m. in. tak że D reizeh n B ü ch er der d eutsch en

Seele W ilhelm a S chäfera. Dzieło to R obert M inder scharaktery zo w ał po­

k ró tce jako „niesłychanie tę p ą ” , rozpow szechnioną w setkach tysięcy eg­ zem p larzy p o p u larn ą książkę o niem ieckiej h isto rii i k u ltu rz e, k tó ra po­ p u la ry z u je obraz „poety we w spólnocie n arodow ej, jak i od lat m ajstro ­ w ali sobie przed staw iciele lite ra tu ry ojczyźnianej (...), a ty m sam ym p o ru sza do głębi bajo ro em ocji drobnom ieszczańskich” 27. Jed n ak że w szy st­ ko, co mogło się przyczynić do tchnącego k o n serw atyzm em uhonorow a­ nia i opro m ien ien ia w iększym blaskiem niem ieckiego c h a ra k te ru , niem iec­ cy g erm aniści ch ętn ie tra k to w a li pobłażliw ie lu b n aw et z aplauzem — co z kolei nie m usiało m ieć nic w spólnego z narod ow y m socjalizm em .

G e rh a rd F ricke m ów ił o „chorobie h isto ry zm u ”, do k tó re j w w. X IX d oprow adził rozm ach w k re śle n iu historycznego obrazu ś w ia ta 28. N ato­ m iast różnorodność m eto d badaw czych p ro d u k ty w n y ch w lata ch d w u ­ d ziestych została przez niego zdegradow ana do rzęd u „galim atiasu lite ­ ratu ro zn aw czy ch »kierunków « a rb itra ln ie i chaotycznie w szystkiego pró­ b u jąc y c h i b y n ajm niej n ie p rzek o n any ch o sensie i konieczności swych w łasn y ch działań” . W o b jaśn iających i w arto ściu jący ch k o n sta ta cja ch n a - rodow osocjalistycznej in te rp re ta c ji h isto rii w y stę p u je „żyw e poczucie

26 P. K l u c k h o h n , Die k o n serv a tiv e R evolu tion in der D ichtung der G egen­

w art. „Zeitschrift für deutsche Bildung” 9 (1933), s. 181.

27 R. M i n d e r , H eidegger, H ebel und die Sprache von Messkirch. „Der Mo­ nat” 214 (Juli 1966), s. 15.

(17)

w spólnoty narodow ej, w k tó re j niem iecki sposób bycia z n a jd u je swe n a j­ doskonalsze spełnienie, oraz idea całości” 29.

O sobliw ym fenom enem pod ty m w zględem je s t h isto ria lite ra tu ry N adlera rozpoczęta n a długo przed p o w staniem T rzeciej Rzeszy, a n a ­ stępnie coraz w yraźn iej ew oluująca ku ap ro b o w an ym przez n ią te n d e n ­ cjom. H isto ry zm zda się tu dążyć do przezw yciężenia siebie samego, w y ­ rzu cając poza naw ias problem w artości i u zn ając w szelkie zaistniałe fa k ty za dokum en tację życia plem iennego. U pod staw tego leży p rześw iadcze­ nie, k tóre w sw ych krańcow ych sform u łow an iach po p ro stu n ie w y trz y ­ m u je k ry ty k i, a w iarą w bionom iczny zw iązek p rzyczy no w y m iędzy p rz y ­ należnością plem ien n ą a osiągnięciam i d uchow ym i tw o rzy pom ost do w yobrażeń narodow osocjalistycznych 30. H istorię lite r a tu r y ju ż w 1931 r. w yraźnie przy g o to w u je się do służenia histo rii p lem ien n ej, nie zaś od­ w ro tn ie — „do rek o n stru o w a n ia m a te ria łu um ożliw iającego poznanie p ro ­ blem u p lem ienia” 31. N ad ler zakłada p rzy ty m zrazu m ilcząco biologiczną jednolitość plem ion, a n astęp n ie broni jej jako tez y pow szechnie obow ią­ zującej. Po 1933 r. postępująca degrengolada pojęć w y raża się w p rzy jęciu rasow o-biologicznej skali w artości, pozornie p o tw ierd zan ej przez n ieu b ła­ ganą potęgę rzeczyw istości h istory czn ej:

ostatecznych rozstrzygnięć, których nie dały w iedza o narodzie ani wiedza o plem ieniu, można się spodziew ać dopiero z perspektywy r a s y 32,

a dalej:

wiara, w ola i dyscyplina dzieła narodowosocjalistycznego m ają na celu usunięcie z organizmu narodowego w szelkich komórek obcych rasowo oraz przywrócenie dominacji pierwotnem u najgłębszem u rdzeniowi germ ańskiemu narodowo i nor­ dyckiemu pod względem rasow ym 33.

A bsurd i tęp o ta podszyw ają się tu pod m iano m eto d y n aukow ej.

Dziś m ożna zalecać dzieło’ N ad lera jako w artościow e źródło jed y n ie pod w aru n k iem zdecydow anego i w yraźnego odcięcia się od stw ierd zeń op arty ch w yłącznie n a prześw iadczeniu, k tó re leżą u jego pod staw i z w y­ d ania na w ydanie panoszą się coraz bard ziej, a w ięc za cenę zredukow ania tej historii lite ra tu ry do zbioru nazw isk.

29 G. F r i c k e , Aufgaben einer völkischen Literaturgeschichte. W zbiorze:

Alm anach zu m zehnjährigen B estehen des Junker und D ünnhaupt Verlages. Berlin

1937, s. 63.

30 Zob. K. R o s s m a n : Ü ber nationalistische Literaturgeschichtsschreibung ;

Josef N adlers Literaturgeschichte. „Die W andlung” 1/2 (1945/46), s. 870—884.

31 J. N a d l e r , Die literarhistorischen E rken ntn ism ittel des Stam m esproblem s. „Schriften der deutschen Gesellschaft für Soziologie” 7 (1931), s. 242.

32 J. N a d l e r , Das stam m hafte Gefüge des deutschen Volkes. München 1934. 33 J. N a d l e r , L iteraturgeschichte des deutschen Volkes. Wyd. 4. T. 4. Berlin 1941, s. 213.

(18)

R ozbrat z histo ryzm em w iąże się jed n a k w szczególny sposób z h is­ toryczną m eto d ą obserw acji. Cechą ch a ra k te ry sty c z n ą te j ostatniej jest przede w szy stk im przyjm ow anie i u znaw anie w szystkiego, co się w h isto­ rii dokonało, a w ięc faktyczności w y d arzeń historycznych. Teraz jednak, w r. 1933, kied y potężne siły h istoryczne zdaw ały się tw orzyć now e fa k ty realn e, k tó re n ad to rościły sobie p raw o do najśw iętszych skarbów filo­ logii niem ieckiej — w łaściw e historyzm ow i uznaw anie rea ln ie zaistn ia­ łego mogło rów nież prow adzić do in tro n izacji w yłącznie obow iązujących ocen, a ty m sam y m do przezw yciężenia uciążliw ego relaty w izm u. O statnio E rn st Topitsch w sw ym stu d ium H egel u n d das D ritte Reich w ykazał, w jak i sposób użyto także elem entów filozofii H egla do legity m acji p ro ­ cesów politycznych ^

4. Do czynników , pod k tó ry ch w pływ em ukształto w ała się ludow o-na­ rodow a g erm anisty k a, należy także pochodzenie społeczne i ty p w y k ształ­ cenia jej akadem ickich przedstaw icieli. J e st to jed y n ie pro stym stw ie r­ dzeniem fak tu , któ rego znaczenia do tąd w ystarczająco nie doceniano, nie m ów iąc ju ż o ty m , aby m iał on stać się przedm iotem badań. W ydaje się, że w ykształcone m ieszczaństw o nie było dostatecznie dalekow zroczne, by docenić nowoczesne ten d e n c je rozw ojow e w ieku przem y słu i jego społe­ czeństw a, a także aw ans i znaczenie sta n u czwartego. Przeciw nie, odzna­ czało się rezerw ą wobec ow ych ten d en cji. W rezu ltacie prow adziło to do d eprecjono w an ia lu b n ierozum ienia lite r a tu r y an alityczn ej, ro zp raszają­ cej ilu z je i k ry ty czn ie tra k tu ją c e j w artości objaw ione, a także do niechęci w obec autorów o lew icow ej o rie n tac ji politycznej. Chłopstw o jako źródło siły n a ro d u i w iejsk i sty l życia jako bezczasowo p raw dziw a form a tego życia znalazły w śród germ anistó w gorliw ych apologetów o raz b yły ofe­ ro w a n e jako a k tu a ln y ra tu n e k przed m aterializm em i liberalizm em , d u ­ chem Zachodu i d estru k c y jn y m intelektualizm em . Z daleka zdaw ał się tem u patronow ać Im m e rm an n H ofschulze. W y ją tk i jed y n ie potw ierdzają reg u łę . N iem iecka g erm an isty k a nie przysw oiła sobie K arola M arksa i F ry d e ry k a Engelsa, a sposób tra k to w a n ia H en ry k a Heinego przez naszą h isto rię lite ra tu ry jest godny pożałow ania. N iezm ordow anie wszakże zw racano uw agę n a takich, jak P a u l de L ag ard e i J u liu s Langbehn.

Nie bez znaczenia, jeśli idzie o k om plikacje ideologiczne, jest także obszar, z którego pochodzili lub gdzie rozw ijali działalność poszczególni germ aniści. M am n a m yśli obszary pograniczne, gdzie — jak św iadczą nazw iska S auera, N ad lera i C ysarza — n au k i historyczne w obliczu rzeczyw istości politycznej tra k to w a n ej raz n eg aty w n ie, a kiedyindziej z aplauzem , łatw o n a b ie ra ją skłonności, by celem tłum aczyć środki. Tu w łaśnie idea Rzeszy fascynow ała szczególnie silnie.

34 E. T o p i t s c h , Hegel und das D ritte Reich. „Der Monat” 213 (Juni 1966), s. 36—51.

(19)

W skazane tu ogólne przyczyny, w spółodpow iedzialne za uk ształto w a­ nie się nacjonalistycznego niem coznaw stw a, posłużą obecnie, by rzucić św iatło na poszczególne n astępstw a.

1. D ecyzja o p rzy jęciu narodow ej skali ocen w k ry ty c e prow adziła do posługiw ania się ry g o ry sty czn y m schem atem podziału na p rzyjació ł i w ro ­ gów. D ecyzja ta zresztą sam a z kolei w yw odziła się z podobnego sty lu m yślenia. W ątpliw ych i o bfitych w n astę p stw a m o ty w acji dostarczył tu, jak wiadomo, C arl S chm itt. To co w cześniej nazw ałem sądam i o p arty m i n a gołosłow nym prześw iadczeniu, szczególnie w yraziście w y stę p u je w sfor­ m ułow aniach biegunow ych, w zajem nie w yklu czających się przeciw ieństw . Z m nóstw a tak ich zak rzepłych fo rm uł w y starczy w ym ienić niektóre. „D uch g erm ań sk i” stanow i opozycję „europejskiego zachodu” (H ans N eu­ m ann), „wola i w ia ra ” — „ k ry ty k i i ro zk ła d u ” (tenże), przeciw ieństw em „narodow ego socjalizm u” jest „duch W ersalu ” (Rudolf Ibel), „ k u ltu ry o rg anicznej” — „styl życia zachodu” (H ennig B rin km ann ), „p ań stw u wo­ dza” przeciw staw ia się „d em o k rację” (F erd in an d W einhandl), „odczuciu o p artem u na in sty n k c ie ” — „m ę d rk u ją c y ro zsąd ek” (K arl B ergm ann), „narodow ym zasadom m o ra ln y m ” — „zachodni lib e raliz m ” (F ritz M ar­ tini), „tw órczym , narodow o u w a ru n k o w a n y m dziełom ” — „ d e stru k cy jn e ten den cje obce” (Heinz K inderm an n ), „żyw ej n au ce n iem ieck iej” — „n a­ ukow y »obiektyw izm « w iek u lib e raliz m u ” (Joachim M üller).

N ietrudno dostrzec, że owe k o n statacje m ają c h a ra k te r fo rm u ł całko­ wicie pustych. Ich w łaściw ością jest „kom binacja d efin icyjn ych ustaleń i z góry założonych oc.en” 35. O cena lite r a tu r y dokonuje się w ew n ątrz tego system u koordynat. Również przeszłość p o dporządkow uje się pow yższym k ry terio m . „Tw órcze zadanie, którego w ielkości tym czasem niepodobna jeszcze zm ierzyć”, polega bow iem m. in. „na h isto ry czn y m poznaniu i zin­ te rp re to w a n iu niem ieckiej przeszłości i niem ieckiego losu już nie z p u n ­ k tu w idzenia europejskozachodniego, lecz germ ańskiego, z p e rsp e k ty w y obecnego czasu spełnienia, k tó re poczęło się dokonyw ać”

2. N ieu ch ron n ą konsekw encją podziału n a p rzyjaciół i w rogów stała się trw ają ca po dziś dzień d y skw alifik acja określonych zasobów trad y cji, ideologiczna deform acja obrazu procesów histo ry czn oliterackich , w reszcie re in te rp re ta c ja poszczególnych auto ró w i dzieł (czytaj: in te rp re ta c ja w d u ch u nacjonalistycznego niem coznaw stw a, o p a rta jed y n ie n a p rze­ św iadczeniu). T rzeba b y całego szeregu rozpraw , a b y to w p e łn i udoku­ m entow ać. O graniczym y się do k ilk u przykładów . Życie i tw órczość K leis­ ta zafałszow ano, p rzedstaw iając je jako d r o g ę d o n a r o d u , p a ń

-35 Ibidem , s. 44.

36 F r i с к e, Ü ber die A ufgabe und die A ufgaben der D eutschw issenschaft,

(20)

s t w a i o j c z y z n y . J a k tw ierd zi O benauer, „żyw a była w nim w iara niem iecka i fau sty c zn a a firm a c ja śm ierci” 37. N atom iast G e rh a rd Fricke, k tó rem u w iedza o Kleiście m a wiele do zawdzięczenia, dostrzega, iż mocą bezpośredniości doznaw ania praw dziw ego życia w ydobyw a się on „z h u ­ m anistycznego osam otnienia jedn o stki, z idealistycznego zabsolutyzow a- nia czystego podm iotu, czystego J a pow racając „do wyznaczonej przez los, rodzim ej społeczności, do rzeczyw istości n a ro d u ” 38. Nie lepiej działo się z H ölderlinem . Także W ilhelm R aabe zostaje n a z b y t jed n o stro n ­ nie p o tra k to w a n y jako p rzy k ła d n i e m i e c k i e g o p isarza, k tó ry k re ­ śląc obrazy przeszłości naro d u , zaw arł w nich całokształt b y tu niem iec­ kiego.

N a tu ra ln ie pom iędzy g erm an istam i dochodziło jed n ak wów czas do dy sk u sji n a te m a t o bjaśnień określonego dzieła jako całości, na tem at niuansów i k w estii szczegółowych. N aiw nością byłoby m niem ać, że w szy­ stkie p u b lik acje dotyczące K leista czy H ö lderlina tk w ią w identycznych schem atach in te rp re ta c y jn y c h . Dopiero, jakże pożądane, w nikliw e analizy poszczególnych p rac w stałej k o n fro n ta cji z sam ym i tek stam i utw orów m ogłyby u jaw n ić w y raźn e i u k ry te ideologizacje. M łode Niem cy, H en ry k a H einego, tzw . obcą rasow o lite ra tu rę pochodzenia żydowskiego odrzucano w szakże, w skazując na „siln y w pływ zachodniożydow skiego sposobu m y­ ślenia i p rzein telek tu alizo w an ia tw órczości” 39. N ajsurow szy w yrok zapadł na lite ra tu rę la t dw udziestych, k tó ra po okropnościach pierw szej w ojny św iatow ej poddała n ieu b łagan ej analizie in te le k tu a ln e j tra d y c y jn e w artości, ro zp raszając nagrom adzone wokół n ich ilu zje i gubiąc przy tym , jak tw ierdzono, pożądaną intym ność, subtelność, czystość oraz k o n tak t z p ie rw o tn y m g ru n te m niem czyzny. W ocenie owej „ lite ra tu ry cyw iliza­ c ji” n a d e r często bezradność k ry ty k i wobec nowego i obcego n aw y k u łączy się z fałszującą rzeczyw istość polem iką, św iadom ie służącą ludow o- -nacjo n alisty czn ej ideologii siły.

Jeszcze w 1943 r. spod p ió ra g e rm a n isty w ychodzi tekst, k tó ry zn aj­ d u jem y w czasopiśm ie „E uropäische L ite r a tu r ” :

Z nadmiarem wirtuozerii w analitycznym rozczłonkowywaniu, z pomocą fascynującej i oszołamiającej techniki językowej przedstawiono tu jako nie­ zbędne rozkład i uniew ażnienie w szelkich naturalnych i obyczajowych w ięzi w sferze życia jednostkowego i społecznego. Jednakże w rysach i szczelinach rozpadającej się struktury obyczajowo-światopoglądowej począwszy od lat osiem ­

37 K. J. O b e n a u e r , K leists W eg zu Volk, S taat und \ aterland. „Jahrbuch der K leist-G esellschaft” 1933—1937, s. 73.

3 G. F r i c k e , Erfahrung und G estaltung des Tragischen in deutscher A r t

und Dichtung. „Kieler Blätter” 1940, s. 99.

39 F. M a r t i n i , Ergebnisse und A ufgaben der Dichtungsgeschichte des 19.

(21)

dziesiątych coraz szybciej i coraz liczniej usadowiają się Żydzi. Obsadzają oni wszystkie 'najważniejsze pozycje kluczowe w dziedzinie literackiego i krytycznego sterowania poglądami. Opanowują prasę, teatr, miarodajne wydaw nictw a. L ite­ ratura przecież istotnie stała się przem ysłem kierowanym _w zakresie produkcji i konsumpcji przez małą niewidzialną grupę. M anewrowała ona masami, ponie­ w aż zaw ładnęła w ydawnictw am i, krytyką i prasą, „lansowała” jedną książkę czy pisarza, inne natomiast m ilczeniem lub kilkoma ironicznym i wzm iankam i ska­ zując na niemożność oddziaływania. Od 1900 r. Żydzi w coraz w iększym stopniu poczęli brać w e w łasne ręce także tworzenie samej literatury. Kierowani jakby nieom ylnym instynktem w e w szystkich newralgicznych m iejscach życia narodo­ w ego i kulturalnego, zwłaszcza w Niemczech, zaszczepiali chorobę kulturze europejskiej. Doprowadzili do końca uprawiane już wcześniej fałszow anie sztuki literackiej, która z domeny twórczego kształtowania postaci, sym boli i norm życiowych stała się drobiazgowo analityczną i destrukcyjną rutyną psycholo­ giczną 40.

Z niepokojem jed n ak m usi się obserw ować, jak ie sądy prezento w ał w sw ych licznych p u b lik acjach z lat dw udziestych i trzy d ziesty ch już n aw et taki uczony, jak F rie d ric h von der Leyen, k tó ry sam został p rz e ­ pędzony ze swej k a te d ry w 1937 r o k u 41. Rów nież on propagow ał form u łę o zgubnej dom inacji Żydów w niem ieckim życiu litera c k im XX w. i pię­ tno w ał ich rzekom o d e stru k c y jn e działanie. W lite ra tu rz e po 1900 r. roz­ różniał dw a p rąd y: narodow oniem iecki i m iędzynarodow y.

Jeden [kierunek] pragnie powrotu do naszej ojczyzny, narodu, do głębo­ kich i trwałych pokładów niemczyzny i z pomocą tych najlepszych sił zamierza uszlachetnić i odmłodzić dzisiejsze Niemcy. Literatura niem iecka nie istnieje tu dla samej siebie, lecz dla w iecznotrw ałych Niemiec. W tym sen sie nie jest ona też wolna. W drugim kierunku panuje przekonanie, że literatura zależy tylko od siebie samej i jest całkow icie swobodna lub też przede w szystkim należy do całej ludzkości, a dopiero następnie do własnego narodu 42.

Przew odzili tej lite ra tu rz e pacyfizm u i in tern acjo n alizm u , „podobnie jak w 1830 r. za czasów Heinego i Bornego, pisarze żydow scy” .

Je d n ak „nie w ygasła w iara, że n a jn a tu ra ln ie jsz y m i zasadniczym p rze­ znaczeniem lite ra tu ry niem ieckiej jest w łaśnie w yłącznie niem ieckość” . L ite ra tu ra „p rag n ąca p o w ro tu do N iem iec w iecznych, n iep rz em ija jąc y c h ” , pokonała ju ż niejednego oponenta.

Paul de Lagarde i Julius Langbehn znaleźli godnych następców. M oeller van den Bruck postaw ił przed oczami Trzecią Rzeszę. (...) N asi nowi pisarze

40 G. F r i c k e , *W ege und W andlungen des deutschen S ch rifttu m s von N ietzsche

bis zu r G egenw art. „Europäische Literatur” 2 (1943), z. 3, s. 6.

41 Zob. zwłaszcza: Deutsche Dichtung in neuer Zeit. Wyd. 2. Jena 1927; G e­

schichte der deutschen Dichtung. M ünchen 1931; Die Forderung des Tages. Das neue Reich. Eine Ü bersicht ü ber die deutsche Dichtung der le tzte n Z eit 1925/30.

Jena 1931; D eutsche Dichtung und deutsches Wesen. Köln 1934. 42 Deutsche D ichtung und deutsches W esen, s. 5.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Własność nie jest więc narzędziem zawłaszczania pracy innych (jak w społeczeństwach kapitalistycznych), lecz dzielenia się z innymi owo- cami swojej pracy. Podobnie

Szacuje się, że program rehabilitacji zawodowej ma w Korei wysoką wartość ekono- miczną w postaci publicznego programu społecznego, dzięki zapewnieniu możliwości zatrudnienia

M arszałek polny arcyks. w rześn ia 1915 r.) Wyrażam Legionom Polskim moje szczególne uznanie za ich nadzwyczajne, pełne inicyatywy, zachowanie się pod­.. czas oczyszczania

modzielnie. W roku jednak 1673 Litwa nie uchwala powszechnego pogłównego, tylko w uzupełnieniu po- dymnego nakłada pogłówne na ludzi luźnych w miastach bez

Z tąd też lu ­ bo nie wszędzie morze świeci, jednakże częstokroć się zdarza, że nawet na wybrzeżach nagle niespodzianie morze ogniem zapłonie, dając

Dyktatura proletaryatu będzie musiała w tym wypadku przybrać inne formy, aniżeli tam, gdzie proletaryat zdobył już instytucye ustawodawcze demokracyi. W takim

mierzyć spraw iedliw ości, której się domagam , widziałbym się zmuszonym odwołać do Sejmu Rzeszy niem ieckiej, który, w przekonaniu m o jem , powinien mieć

tęgą rosyjską szuka w zaufaniu do floty niem ieckiej i w ojska lądow ego Finlandji. Serdecznych bardzo stosunków szw edzko- niem ieckich nie psują traktaty niem iec-