Kurier Lubelski, 1988 nr 88, s. 1-2
Wspomnienia naocznego świadka
Masakra w getcie
WRÓĆMY do p u b l i k a c j i K u r i e r a z 19 ub.m. P r z y p a d e k zrządził, że w czasie p r z y g o t o w y w a n i a p l a c u pod budowę bloku p r z y ul. P o g o d n e j , od- kryto zbiorową mogiłę. Miejsce z n a l e z i s k a
— teren, na którym podczas o k u p a c j i było przejściowe getto, a także p r z e d m i o t y z n a - lezione przy ludzkich s z c z ą t k a c h w s k a z u j ą , że natrafiono na mogiłę ż y d o w s k ą .
Zgłosiła się do redakcji p. K r y s t y n a B e d - narczyk. Jej wspomnienia,, choć zastrzegła, że nie są ani pełne ani dokładne, z pew- nością wniosą jakąś cząstkę w i e d z y o mrocz-
nych latach 1942—1943. Pani Bednarczyk w tym bowiem okresie umieszcza zbiorowy mord, jakiego ślady prawdopodobnie ujrzały światły dzienne. Gdy była ś w i a d k i e m ma- sakry, miała ok. 12 lat.
P a n i K r y s t y n a mieszka przy ul. Majdan T a t a r s k i od 1932 roku. Kiedyś z rodzicami, t e r a z z m ę ż e m . W czasie okupacji ulica le- żała m i ę d z y obozem pracy u s y t u o w a n y m na t e r e n i e L u b e l s k i e j Wytwórni Samolotów a g e t t e m , n a z y w a n y m obozem śmierci. Hi- t l e r o w c y zgromadzili tu Żydów, ewakuowa- n y c h z ul. L u b a r t o w s k i e j i z osiedla leżące- go u p o d n ó ż a Z a m k u . Wysiedleni mogli za- b r a ć ze sobą tylko to. co udźwignęli w to- b o ł k a c h . Ich cały dobytek spalono.
G e t t o było okolone zasiekiem z drutu kolczastego. Ż y d ó w obowiązywały przepust- ki. Mężczyźni wychodzili do p r a c y w mieś- cie. Na t e r e n i e obozu mieli sklep, restaura- cję, n i e w i e l k ą przychodnię lekarską.
(DOKOŃCZENIE NA STR. 2)
Masakra
(DOKOŃCZENIE ZE STR. 1) Któregoś dnia hitlerowcy kazali 2ydom przyprowadzić przyczepi;
ciągnikową i wóz drabiniasty. Byt tak dwukołowy w obozie. W t y m dniu bramę getta o t w a r t o i duży oddział Żydów popędzono w k i e r u n - ku obozu na M a j d a n k u lub w K r ę p - cu Chorym, i t a r y m , niedołężnym po- le no wejść na przyczepę. W d r a p y - wał: się chętnie, w nadziei na to, że r.:t m a j ą c »ił- zostaną przewiezieni.
Gdy piatforma była pełna — mogio na niej oknto 30 osób — podszedł e^esmar, . wszystkich kolejno za- strzelił.
Mierzył w plecy, piersi, głowy.
G d z r popadł- Ciała stojących z brzegu spadły na ziemię, pozostałe n i pr.-; • zepę Po morderstwie obo- zowa służba porządkowa załadowała
w getcie
zwłoki na wóz i przewiozła na plac, właśnie na dzisiejszą ulicę Pogodną.
Działo się to w s z y s t k o w pobliżu ul.
G r o m a d z k i e j , około pół k i l o m e t r a od dołów, do k t ó r y c h n a s t ę p n i e w r z u - cono zwłoki. P. K r y s t y n a widziała to w s z y s t k o u k r y t a za f u r t k ą do- m u któregoś z s ą s i a d ó w .
Po w y z w o l e n i u z jednego dołu e k - s h u m o w a n o ciała, by je złożyć n a kirkucie. O d r u g i m d o l e b y ć może z a p o m n i a n o albo był t a k rozległy, że nie d o m y ś l a n o się istnienia mogi- ły.
S t r z a ł y w getcie b y ł o słychać nie- ustannie. Ciała g r z e b a n o n a m i e j - scu. W obozie byli t y l k o 2 y d z i z Lublina.
Rodzina p. B e d n a r c z y k ż y j ą c w r a z z i n n y m i m i e s z k a ń c a m i ul. M a j d a n t a t a r s k i w c e n t r u m piekła, widziała jeszcze inne, s t r a s z n e sceny.
W obozie pracy też. t r z y m a n o Ży- dów. Były t a m m a g a z y n y ż y d o w s k i e j odzieży, zwożonej z wielu p a ń s t w Europy. Obóz likwidowano w zimie.
Nocą Niemcy obstawili cały t e r e n i już s a m y m i k r z y k a m i wpędzali lu- dzi w nieopisany strach. Dzielnica nie była zelektryfikowana. Ludzie siedzieli w egipskich ciemnościach j a k trusie, bezsilni wobec przemocy.
Na oczach p. Bednarczyk zostało z a m o r d o w a n y c h jeszcze kilkoro lu- dzi. Mężczyzna, który d r u g i e m u po- d a w a ł chleb, stary człowiek nie m a - jący sił, by przy ramieniu żony iść w k o l u m n i e na M a j d a n e k , młoda kobieta, gdy ubranie w y m i e n i a ł a na żywność.
P e w n e g o razu cala rodzina p.
K r y s t y n y omal nie poszła do gazu.
Na p o d w ó r k u , pod łachami p r z y k r y - w a j ą c y m i główki kapusty przygoto- w a n e do kwaszenia, skrył się 2yd po ucieczce z getta. Na szczęście szu- k a j ą c y go strażnik nie zajrzał t a m , a uciekinier zdołał zbiec dalej.
Not. Alicja Chwałczyk