• Nie Znaleziono Wyników

Wereszczyńska masakra

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wereszczyńska masakra"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

T

o było w drugi dzień Zie- lonych Świątek 1942 ro- ku. Taką datę podaje większość mieszkańców Weresz- czyna. Tak. Pamiętamy. To działo się dwudziestego czwar- tego lub dwudziestego szóstego maja. Na obelisku upamiętnia- jącym pomordowanych Żydów widnieje napis, że zbrodni ludo- bójstwa dokonano czternastego maja.... Rozbieżne są też liczby zabitych. Jedni twierdzą, że zgi- nęło około stu mieszkańców. Są jednak i tacy, co pamiętają zna- cznie większą liczbę zabitych...

Wereszczyn, gmina Urszulin, w czasie wojny był mozaiką na- rodowości. Zgodnie mieszkali tu wyznawcy judaizmu, prawosła- wia, katolicyzmu. Ludzie na- wzajem odwiedzali się, pomagali w pracach, bawili się na wspól- nych zabawach. Wspólnie wy- chowywały się dzieci, zawiązy- wały się przyjaźni i miłości. Ma- jowy ranek wspomnianego roku

zamknął jeden z rozdziałów w życiu tej wsi. Zagładzie ulegli Żydzi. Zginęli też, jak się ich dawniej nazywało, Ruscy i Pola- cy...

Konstanty Wołosiuk jechał w tym dniu rowerem do Urszuli- na. Chciał wyrobić kenkartę. Na kilkaset metrów przed celem za- trzymali go Niemcy i wraz z kil- koma innymi mężczyznami za- mknęli w stodole...

- Nie bardzo wiedziałem o co chodzi - wspomina - niczego

przecież nie zrobiłem. Po kilku godzinach jeden z pilnujących nas policjantów wyprowadził wszyst- kich na zewnątrz. Myślałem, że to już koniec, ale on pokazał palący się w oddali Wereszczyn. Słysza- łem, jak jeden z hitlerowców opo- wiadał. że chcieli spalić tylko na- szego sołtysa... Nawet przez myśl

łowskiej....

- Niemcy gnali wszystkich we- reszczyńskich Żydów przez wieś, informuje kobieta. Zapędzono ich do stodoły Wakulów. Inni mieszkańcy mieli się stawić obok kościoła. To działo się około ós- mej - dziewiątej. Pamiętam bar- dzo dobrze, że wieś ze wszystkich

kietami do naszych domów. Kilka budynków stanęło w płomie- niach... Udało mi się przedostać do domu, skąd wyratowałam ma- mę, która nie chodziła. Na szczęś- cie nikt z naszej rodziny nie zgi- nął...

Przez następnych wiele lata mieszkaliśmy kątem po kilka ro-

li sołtysa w Wertsicrymc spotykamy lulka osób. W więk- szości om też byli świadkami tamtych tragicznych wydaritfi Stefan Szabida stracił w tym dniu kilku najbliższych Posie- dział nam:

- Niemcy przyjechali ma naae podwórze kilkoma furmankami

Oglądali pole. Dziś wiem ie .szu kali wtedy miejsca do egzekucji Na ich wozach widziałem karabi- ny maszynowe. Wsi pilnowali hit- lerowcy i własowcy. Próbowałem uciekać. Z okolic kościoła do- chodziła karabinowa palba. Ba- lem się. Szukałem schronienia H> jednym z domów. Gdy się zapa- lił, tylko przypadek sprawił, ie wyszedłem z ognia żywy...

- Ja remontowałem kościelna wieżę, wtrąca się Jan Józefczak.

Jeszcze w piątek Żydzi otrzymali od Niemców nakaz by na szabas stawić się w Dubecznie. Danina złota pomogła. Przez sobotę i kil- ka kolejnych dni nikt ich niepoko- ił. Jednak we wtorek spotkało ich najgorsze. Widziałem, jak wojsko wyprowadzało ich ze stodoły Wa- kuly i zabijało. Na początku oni przeraźliwie krzyczeli, a potem umierali bez słowa. Po zbrodni podpalono wieś. Chociaż minęło

tyle lat pamiętam krzyki rozpa- czy zabijanych i ogień na naszych domach...

Aż dziw, że wieś odbudowała się. Aż dziw, że zechcieli dalej mieszkać tu ludzie!....

Piotr Halny

Żydów zabijano najczęściej strzałem w głowę!

Wereszczyńska masakra

mi wówczas nie przeszło, że moje budynki też mogły spłonąć. Oko- ło czternastej wszystkich nas zwolniono. Zwrócono mi też wcześniej zabrany rower. To co zobaczyłem w rodzinnej wsi, było koszmarem. Ponad polowa do- mostw już się spaliła. Gdzienie- gdzie jeszcze tliły się resztki bu- dynków. Z mojej zagrody została tylko kupka popiołów... Podobny los spotkał prawie trzydziestu go- spodarzy. We wsi mówiono, że była to reakcja okupanta za naszą pomoc udzielaną partyzantom.

Konstanty Wołosiuk nie wi- dział akcji agresora. Wiedział natomiast, kto z obserwatorów zbrodni żyje do dziś i kto może udzielić informacji. W taki spo- sób trafiliśmy do Józefy Paw-

stron była otoczona przez wojsko.

Widziałam na czarno ubranych żołnierzy z trupimi czaszkami na czapkach. Stojąc z bratem obok świątyni słyszałam karabinowe strzały, których odgłosy mieszały się z krzykami mordowanych.

Żydów zabijano najczęściej strza- łem w głowę, obok nieczynnej studni, tak aby ofiary padały do jej środka. Po skończonej masak-

rze, otwór został zasypany.

W tym dniu na polu zabito też kilkunastu Polaków. Już po wszystkim, chodziłam wraz z ró- wieśnikami obejrzeć miejsce ka- żni. Ja tego nie widziałam, ale inni mówili, że jeszcze następnego dnia ruszała się tam ziemia.Tuż po zbrodni pojawiły się nad Were- szczynem samoloty. Strzelały ro-

dzin u tych, których domostwa ocalały... Żydzi pozostali w stu- dni. Postawili im skromny po- mnik... Mimo upływu tylu lat,

wieczorami boję się chodzić obok miejsca, gdzie wtedy mordowa- no...

Tuż za cmentarzem stoi skro- mna chatka. To mieszkanie tej, która opiekuje się miejscem po- mordowanych Żydów - Kazi- miery Wakuły...

Straceńców wyprowadzano po dwie osoby ze stodoły i wrzu- cano do studziennego dołu, wspomina. Potem z góry strzela- no do nich.... Przyzwyczaiła się mieszkać wśród grobów. Z jed- nej strony mam sąsiada cmen- tarz, a z drugiej zbiorową mogi- łę....

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kura do niego zwraca się z nauką, Że jajka łatwo się tłuką, A ono powiada, że to bajka, Bo w wapnie trzyma się jajka!. Kura czule namawia: – Chodź, to

Marcowy epilog: „Biuletyn Związku Długoletnich Działaczy Ruchu Robotniczego”. Izraelski epilog

Początkowo zasiliła ona grono czytelników prasy polskojęzycznej, jednak w krótkim czasie, przy dużej mobilności tej grupy (część z nich opuściła Izrael), a także

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Teoretycznie możliwa jest również odwrotna sytuacja, zatem nawet wyniki badań typu self-report, w których zakwestionowany został związek między ubóstwem, bezrobociem

Po reformie samorządowej pojawiły się problemy, które są w jakimś sensie uniwersalne.. Po pierwsze sektor, za który administracja odpowiadała, był znacznie większy niż

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Kiedy dziecko przejawia trudne zachowania zwykle odczuwamy frustrację, bezsilność, obawę, że coś jest nie tak, skoro ono się tak zachowuje.. Zdarza się, że