• Nie Znaleziono Wyników

W 700-lecie śmierci Tomasza z Akwinu i Bonawentury.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W 700-lecie śmierci Tomasza z Akwinu i Bonawentury."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

w 7 0 0 - le c ie Ś m i e r c i t o m a s z a z a k w i n u i B o n a w e n t u r y

P rzypadająca w roku 1974 siedem setna rocznica śm ierci św. To­

m asza z A kw inu i jego przyjaciela św. B onaw entury (Jana Fidanza) skierow uje naszą uw agę n a te w ielkie postaci chrześcijańskiej kultury, k tó ry ch osobisty u rok i dorobek intelektualny nierozerw alnie sprzęgły się z sam ym pojęciem chrześcijaństw a. O baj w ielcy m yśliciele żyli k rótko — Tom asz zaledw ie 49 lat, a Bonaw entura tylko 53 — a jednak ich dzieło naznaczyło stygm atem myśl zachodnioeuropejskiej kultury.

Dwie czołow e postaci chrześcijaństw a w ieloaspektow o oddziaływ ały n a naszą k ulturę, naw et na chrześcijański styl życia. Z pew nością ukaże się w iele rozpraw na ten tem at, analizujących bardziej szcze­

gółow o rozm aite stro n y te j w ielkiej sprawy.

Środow isko K atolickiego U niw ersytetu Lubelskiego, świadom ie na­

w iązujące do źródeł chrześcijańskiej kultury, nie może pom inąć m il­

czeniem te j rzadkiej rocznicy i przez zespół prezentow anych prac chce nie ty lk o złożyć hołd wielkim w spółtw órcom chrześcijańskiej kultury, ale także naw iązać tw órczo do ich postaw y życiow ej i intelektualnej, b y kontynuow ać w m iarę sił te w łaśnie najlepsze trad y c je „christiani- tatis".

Z dajem y sobie spraw ę z tego, że intelektualne pozycje Tomasza i B onaw entury różniły się w w ielu zagadnieniach: B onaw entura był tw órczym kontynuatorem platońsko-augustyńskich pozycji, zabarw io­

n ych duchem Ewangelii, k tóra kazała mu m yślenie i filozoficzne docie­

kanie przyporządkow ać m ocniej nadprzyrodzonem u objaw ieniu, które człow ieka doprow adzą do m iłosnego zespolenia z Bogiem; Tomasz nato ­ m iast by ł typem m yśliciela i badacza, k tó ry rozróżniając odm ienne stro n y rzeczyw istości w niknął głębiej w jej strukturę, co pozwoliło mu stw orzyć ogrom ną syntezę m yśli ludzkiej.

Te w łaśnie szerokie horyzonty m yślowe, subtelne analizy, rozróż­

nienia i siła argum entacji stały się chyba powodem, że Kościół uznał Tom asza z A kw inu za MISTRZA SZKOŁY chrześcijańskiej kultury.

Stało się jed n ak tak, że adm inistracyjne przepisy kanoniczne spowo­

dow ały zarazem spłycenie m yśli Tom aszow ej, gdyż niejako „z urzędu”

w szystko, co chciało uchodzić za chrześcijańską szkołę m yślenia, sta­

(2)

6

MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

w ało się „tom istyczną" szkołą, w k tó rej bądź absolutyzow ano n iektóre aspekty myśli sam ego Tomasza, bądź — co gorsze — nie zaglądając do oryginału, „w imię św. Tomasza" w yklinano rzekom e czarty kato­

lickiego sposobu bycia i m yślenia. W rezultacie głębokie przem yślenia Tomasziowe zostały przyobleczone w szatę „ideologii", k tó rą w yzna­

wano, a k tó rej sensu w częstych przypadkach nie rozum iano lub rozu­

m iano w edług sw ego „widzim isię". Tak sform ułow ane tom istyczne rozw iązania w erbalne m usiały się stać nieznośne dla bardziej rzetelnie m yślących i niem odne dla poszerzającej się — w epoce m ass m edia — rzeszy dyletantów intelektualnych.

T rzeba było rzetelnego pow rotu do źródeł, pogłębionych badań histo­

rycznych, zaostrzonego w refleksji m etodologicznej spojrzenia, by na now o dostrzec w Tom aszow ych sform ułow aniach jego osobistą — jakże głęboką — w izję rzeczyw istości, k tó rą on w swoich pism ach przekazał nam w sposób trudny, w ym agający rozum ienia całego k ontekstu sy ­ stem ow ego, a nie tylko w yrw anych zdań i sform ułowań. Dziś lepiej rozum iem y to, iż przekazanie drugiem u człow iekowi osobistego w idze­

nia, wzmocnionego spostrzeżeniam i ogrom nej plejady m yślicieli, jest niezm iernie trudne, możliwe jedynie przy zarysow aniu podstaw y za­

sadniczej (bytow ej i poznawczej), w yrażonej w jęzryku analogicznym , a nie jednoznacznym , gdyż sam a rzeczyw istość jest tak niezm iernie zło­

żona i możliwa do widzenia przy zastosow aniu bardzo zróżnicow anych sposobów poznania.

S tarając się w m yśleć w sens Tom aszow ej filozoficznej i teologicznej wiz/ji rzeczyw istości, m ożemy już dziś stw ierdzić, że je s t to w izja je ­ dyna w historii ludzkiej myśli; wizja, k tó ra uw zględniła obficie dostrze­

żenia sw oich poprzedników , ale była zarazem od nich radyk aln ie różna, mimo że w yrażała się w języku A rystotelesa, Platona, A ugustyna czy Boecjusza. T rudno tu uzasadniać tego typu tw ierdzenia, w obec czego ograniczym y się jedynie do ukazania niek tó ry ch tylko, najw ażniejszych zrębów tego now ego i oryginalnego spojrzenia, k tó re w środow isku lubelskim zostało dostrzeżone i rozw inięte.

1. Filozoficzny system św. Tomasza charak tery zu je się przede w szyst­

kim otw artością zarów no ze względu n a kontynuację ąporeum atycznego sposobu m yślenia, jak i na zdolność w chłonięcia w siebie ty ch w szyst­

kich koncepcji filozoficznych, k tó re stanow ią pogłębione rozum ienie rzeczyw istości; a to ze w zględu na zneutralizow any pu n k t w yjścia w przedm iocie filozoficznych rozw ażań — koncepcji b y tu jako bytu.

J e st bowiem rzeczą znaną, że arystotelesow ski sposób filozofowania:

ujaw niania problem u — aporii, jego roztrząsania — diaporezy i daw a­

(3)

nia rozw iązania — euporezy Tomasz zastosow ał w swoich Q uaestiónes disputataę, a naw et w Sum ie teologicznej. Problem staw ia ostro w for­

m ie p y tan ia ty p u rozstrzygającego; grom adzi w tzw. obiekcjach zarzuty lub różne m ożliwości rozw iązań; a w reszcie, uw zględniając dorobek sw oich poprzedników , podaje rozw iązania, które doprecyzow uje po­

przez odpowiedzi na w ysunięte trudności. Przez takie ujęcie spraw y w yostrza um ysł czytelnika lub słuchacza i w ciąga go do sam odziel­

nego m yślenia, czyniąc uw ażnego czytelnika w spółuczestnikiem do­

chodzenia do praw dy.

2. O tw artość jednak m yślenia i system u Tomasza uzasadnia w ła­

ściw ie jego koncepcja b y tu jako przedm iotu filozoficznych dociekań.

W te j m ierze św. Tomasz dokonał praw dziw ej rew olucji, z k tó rej do­

niosłości tylko niektórzy zdają sobie spraw ę. Posługując się bowiem trad y cy jn ą term inologią filozoficzną, zwłaszcza arystotelesow ską, ina­

czej pojął całą rzeczyw istość niż w szyscy jego poprzednicy. Co dziw­

niejsze, żaden z jego następców do dziś stanow iska Tomaszowego w ła­

ściw ie nie zrozumiał. Tu oczyw iście narzuca się uwaga: czy to rozu­

m ienie, k tó re jest podane niżej, jest właściwe? N iech o tym zadecyduje rzecz sama.

Jeśli w szystkie system y filozoficzne bytow ość rzeczyw istości upa­

tru ją w jak iejś postaci odpow iednio intelektualnie u jętej treści (istoty), to w łaśnie Tom asz dostrzegł i uzasadnił to, że bytem jest napraw dę ko n k retn a treść jako istniejąca. W yodrębniony intelektualnie by t jako b y t nie jest zatem jakąś prostą, niezłożoną, m niej lub bardziej w y­

abstrahow aną treścią, ale treścią konkretną, zdeterm inow aną w sobie ostatecznie, o ile ona aktualnie istnieje. W y rażając się językiem A ry ­ stotelesa, b y t — jako zasadnicza i najbardziej prosta, w szędzie dostrze­

galna form a rzeczyw istości — jest już złożony z ak tu i możności, z tym że funkcję ak tu pełni realne istnienie, możności zaś konkretna treść — istota. Takie ujęcie rzeczyw istości jest całkow icie zneutralizow ane przedm iotow o. Jeśli bowiem bytem jako bytem jest coś ze w zględu na to, że istnieje, to sam fakt istnienia nie narzuca jeszcze um ysłow i ja ­ kichś prekoncepcji, k tó re będą rzutow ały na dalszy tok filozoficznych analiz. Tom aszow e ujęcie bytu postuluje nieustan n y k ontakt z rzeczy­

w istością i liczenie się jedynie z nią samą. Jakżeż inaczej było przed i po Tomaszu, gdy bytow ość bytu upatryw ano w jakiejś odm ianie treści, zw ykle m ocno w yabstrahow anej, gdy bytem jako bytem była rzeczyw istość pojm ow ana jako m aterialna, rzeczyw istość jako duch, jako idea, jako oderw ana n atura ogólna itp. W ów czas w szelkie in ter­

p re ta cje te j rzeczyw istości były zdane na łaskę koherencji lub nieko- h eren cji z afirm ow aną treściow ą stroną u jętej rzeczyw istości. Jeśli bo­

w iem coś dlatego jest rzeczyw iste, że jest m aterialne, to w szystko, co

(4)

8

MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

pojm ie się jako niem aterialne, jest nierzeczyw iste. Jeżeli rzeczyw iste jest coś ze w zględu na to, że jest duchem, ideą> n atu rą, to w szystko może być jedynie takim czy innym aspektem treściow ym , afirm ow a- nym przez party k u łę „jako". Byt w yodrębniony przez Tom asza jest n eu traln y wobec m yśli i nie daje podstaw dla apriorycznych tw ierdzeń, a każe jedynie być zakorzenionym w rzeczyw istości takiej, jaka ona jest.

3. U jęcie poznawcze tak w yodrębnionego w rzeczyw istości bytu, analogicznie w spólnego dla całej rzeczyw istości, jest m ożliwe tylko przy zastosow aniu transcendentaliziującego typu poznania. I to jest dal­

sze, rew olucyjne osiągnięcie m yśli Tomaszowej. W szystkie bowiem nauki i duża część poznania przednaukow ego opierają się i posługują zasadniczo poznaniem uniwersalizjującym, skierow anym na w ytw orze­

nie pojęć jednoznacznych, w których myśl ludzka zw ykła zasadniczo akcentow ać stronę zakresow ą bardziej niż stronę treści, a operując zakresam i bardziej zw racała uw agę na syntaktyczne niż sem antyczne i pragm atyczne relacje języka. Ludzkie poznanie naukow e zw iązało się niew ątpliw ie z uniw ersalizującym typem poznania, i to do tego stopnia, że najrozm aitsze system y filozoficzne bazow ały także na tym języku, tracąc p rz y tym nieustannie pole dla swoich dociekań, albo­

wiem zostaw ało ono rozparoelow yw ane przez pow stające coraz szyb­

ciej nauki. Tomasz dostrzegł, że poznanie filozoficzne jest przede w szyst­

kim poznaniem transcendentalizującym i analogicznym , tw orząc zupeł­

nie odrębną w m etodzie i przedm iocie (tudzież celu) dziedzinę ra cjo ­ nalnego poznania. Kłopoty z filozofiami pojaw iały się i będą się po ­ tęgow ać w m iarę niedostrzegania sw oistości filozoficznego — w łaśnie transcendentalizującego i analogicznego poznania rzeczyw istości.

4. I znow u taka afirm acja nie jest dowolna, ale w ew nętrznie sprzę­

żona z charakterem samego bytu — o „janusow ym obliczu" treściow o egzystencjalnym . Takiego bytu nie da się pojęciow ać, m ożna go jed y ­ nie afirm ow ać pierw otnie w sądach egzystencjalnych i ujm ow ać za pom ocą sądów naczelnych, tw orzących pierw sze zasady w yrażające transcendentalne w łaściw ości bytu, jakim i są: jedność, odrębność, praw da, dobro, piękno. Co w ięcej, naw et pozornie uniw ersalne pojęcia takie, jak: osoba, substancja, relacja, przyczyna, można rozum ieć jed y ­ nie analogicznie, gdyż bytem napraw dę jest tylko ko n k retn ie istniejąca rzeczyw istość, a nie jedna jego abstrakcyjna forma treściow a.

K onsekw encją ujęcia bytu jako istniejącego i transcendentalizującej form y poznania są rozw iązania niebagatelnych problem ów tw orzące teorię Boga, św iata, człow ieka i tego w szystkiego, co w człow ieku jest społecznie w artościow e, a w ięc teoria etyki, religii, kultury, este­

tyki itp. W szystko to otrzym uje now y w ym iar rozum ienia i in terp re­

(5)

tacji. I chociaż niekiedy spotykam y naw et jednoznaczne sform uło­

w ania Tom asza i A rystotelesa, Tomasza i Platona lub Pseudo-Dionizego, to jed n ak treść definicji i sform ułow ań m oże być zrozum iała i akcepto­

w ana jed y n ie w relacji do koncepcji bytu.

5. Jeśli dla św iata antycznego i arabskiego cały KOSMOS był bytem koniecznościow ym , mimo iż naw et się zmieniał, to dla Tomasza w św ietle jego koncepcji bytu jako istniejącego tenże kosm os mógł być jed y n ie bytem radykalnie przygodnym , całkow icie p a r t y c y ­ p u j ą c o istniejącym p r z e z i w Bycie A bsolutnym , tak jak światło istn ieje w ośrodku przezroczystym . Byt bowiem pluralistyczny (a takim je st kosm os jako zbiór bytów ) zm ienny, czyli zaw ierający radykalną potencjalność, je st w ostatecznościow ym typie w yjaśniania uniesprzecz- niającego (takiego, którego odrzucenie jest bądź absurdem w sobie, bądź prow adzi do absurdu, utożsam iając jednocześnie n iebyt i byt) niezro­

zum iały bez konieczności istnienia A bsolutu, a w ięc bytu, którego istotą jest ak t istnienia. Je st on jedynym możliwym i koniecznym za­

razem Bytem w sobie, przez siebie i z siebie. Jaw i się on myśli ludz­

kiej jako sam w sobie dla tej myśli niepojęty. A le konieczność jego istnienia narzuca się nieodparcie, jako racja uniesprzeczniająca by t jak o b y t (jako istniejący). Sform ułowanie Tomasza w te j m ierze jakże je st w ym ow ne: „esse dupliciter dicitur; uno modo significat actum essendii; alio m odo significat com positionem propositionis, quam anim a adinvenit coniugens praedicatum subiecto. Primo igitur m odo accipien- do esse, non possum us scire e sse Dei, sicut nec eius essentiam , sed solum secundo modo. Scimus enim quod haec propositio quam forma- m us de Deo, cum dicim us Deus est, v era est. Et hoc scimus ex eius effectibus" (S th. I q. 3 a. 4 ad 2).

6. P arty cy p u jący w Bogu sposób istnienia św iata rzutuje zarazem na stru k tu r^ bytow ą człow ieka, k tó ry będąc głęboko, istotnie uw ikłany w m aterię tran scen d u je ją zarazem całym swym życiem osobowym.

M ateria dla osobow ego życia człowieka jest konieczna dla zrealizow a­

nia i zaktualizow ania (dynamizm!) potencjalności życia osobowego.

Tom asz z* A kw inu, radykalny realista, spraw dzający sw oje m yślenie realnym i stanam i bytow ym i, zauw ażył na długo przed „zapatrzeniem się bezpam ięthym w siebie" filozofii podm iotu jedyność dośw iadczenia w ew nętrznego i jedyność oglądu „od w ew nątrz" b y tu osobowo-ludz- kiego, gdy dostrzegł bezpośredni stan poznania tego, co ,,ja", i tego, co „m oje", i w yraził to bardzo prosto — „ipse idem hom o est, q u i p e r c i p i t s e e t i n t e l l i g e r e e t s c e n t i r e" (S. th. I q. 76 a. 1).

C złow iek poznając bezpośrednio siebie jako podm iot podm iotujący akty

intelektualne i zm ysłow e zyskuje dośw iadczenie takiego bytu, który

je st bytem w sobie i dla siebie; zyskuje now y m odel bytow ania, w któ ­

(6)

10

MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

rym afirm ując ciągle oczyw istą aktualność — obecność „ja" (stroną egzystencjalną), dostrzega się zarazem jako „budujący siebie" i kształ­

tu jący sw oje osobowe oblicze -— istotą.

7. Teoria człow ieka sz,eroko rozbudow ana przez św. Tom asza daje zarazem głębokie podw aliny pod teorię m oralności ludzkiej. W tej dziedzinie Tomasz jest bezwzględnym klasykiem i arcym istrzem . On to problem om m oralności ludzkiej pośw ięcił najw ięcej stro n sw oich an a­

litycznych dzieł. Jego przem yślenia w tym zakresie nlie m ogą być pom inięte przez nikogo, kto chce cokolw iek w artościow ego w dziedzinie m oralności powiedzieć. A nieuw zględnienie dorobku i przem yśleń To­

masza na tym polu zawsze kończyło się bądź zbanalizow aniem zagad­

nienia, bądź „osiądnięciem " na m ieliznach faktologii/ a nierzadko pow ażnych błędów.

W centrum zagadnień m oralnych Tomasz w idział człow ieka (osobę) w jego naczelnym akcie osobowym, jakim jest ludzka w olna decyzja, skupiająca w szystkie elem enty aktu ludzkiego. A utonom ia ludzkiej decyzji, w k tó rej człow iek konsty tu u je siebie jako w olną i rozum ną przyczynę spraw czą swoich aktów , zostaje u Tom asza podkreślona radykalnie, bez- uszczuplenia heteronom ii układów realnego św iata i praw a Bożego. C złow iek jako w olna i autonom iczna przyczyna spraw ­ cza swoich ludzkich aktów k onstytuuje się (resp. w inien konstytuow ać się) powoli, u s p r a w n i a j ą c sw oje działanie psychofizyczne. Dla­

tego teoria uspraw nień, zwłaszcza m oralnych, znajduje u Tomasza tak zasadnicze znaczenie.

W arto przy tym zauważyć, że to w łaśnie Tomasz chyba pierw szy w literatu rze m oralnej tak szeroko opracow ał i realnie uw zględnił koncepcję podświadom ości poprzez teo rię spraw ności, zw łaszcza tych, k tó re są zapodm iotow ane w biologicznej i sensualnej stronie człowieka.

Na zawsze stało się klasyczne pytanie Tomasza: „utrum in sensualitate possit esse peccatum ? (S. th. I. q 74 a. 3) i jego znakom ita odpowiedź:

„vires sensitivae partis, etsi sint com m unes nobis et brutis, tam en in nobis habent aliąuam excellentiam , ex hoc quod rationi iunguntur;

sicut nos, p rae aliis anim alibus habem us in p arte sensitiva cognitivam e t rem iniscentiam [...] Et per hunc m odum etiam appetitus sensitivus in nobis p rae aliis anim alibus habet quandam excellentiam , scilicet quod natus est oboedire rationi”. Jeszcze na kilkaset lat przed H eglem i Freudem Tomasz zauw ażył i zasadniczo roziwiązał spraw ę podśw ia­

domości i sublim acji życia um ysłowego.

8. Również i w teorii religii, tak zdaw ałoby się w spółczesnej, To­

masz z A kw inu ukazuje szerokie horyzonty, tak że n ietrudno dostrzec

jego sugestie w tej dziedzinie. Jeśli bowiem człow iek jest żyjącą

osobą, rozw ijającą się w relacji do osoby drugiej, w tym zaś szcze-

(7)

gólne do „TY" osoby Boga — to czyż sam a religia nie będzie tą interp erso n aln ą w ięzią, w k tó rej osobowe, ludzkie przeżycia zyskają sw e ostateczne uzasadnienie przez TY OSOBY TRANSCENDENSU, w niczym nie w ykluczając roli ty osoby drugiego człow ieka, ale prze­

ciw nie — nadając je j głębszy ostateczny sens? I czyż religia nie ukaże się szczytem życia osobowego, poryw ającego w swój w ir życiow y w szystko to, co nau k a ukaże jako ważne, a co sam o w sobie bez reli­

g ijnych p ersp ek ty w byłoby jedynie rzeczowym funkcjonalnym węzłem w sieci relacji kosm icznych? I czyż religia będzie ograniczała lub jak o ś w pływ ała na to k dociekań naukow ych? W żadnym razie! A p o ­ znanie religijne — jakżeż dalekie będzie od poznania naukow ego, w y­

selekcjonow anego, precyzyjnego, kierującego się w yłącznie rzeczowym splotem relacji; religijne przeżycie w łączy w siebie w szystkie możliwe p rzejaw y ludzkiego żyw ego poznania, by całym swym życiem osobo­

wym „zaw iesić się" na ukochanym TY OSOBY DRUGIEJ?

9. A w teorii k u ltu ry dostrzeżenie spraw y intencjonalności i zara­

zem in telek tu aln ej pochodności całokształtu dzieł ludzkich czyż nie u kazuje podstaw rozum ienia i sam ego charak teru k u ltu ry i jej funkcji oraz przeznaczenia? T eoria zaś pojetycznego poznania, pogłębiona i poszerzona, czyż nie w ychodzi naprzeciw dziedzinie estetyki?

O czyw iście, Tomasz będąc w ielkim m yślicielem ponadczasow ym je st zarazem dzieckiem sw ojej epoki, uw ikłanym w aktualny w ów ­ czas stan nauk i kultury. Nieszczęściem byłoby nieodróżnienie tego, co jest u niego zależne i pochodne od jego czasów, od tego, co je st specyficznie filozoficznym, w łaśnie m etafizycznym przem yśle­

niem . Średniow ieczny obraz św iata, jakościow a fizyka arystotele- sow ska, system społeczny z ekonom icznym zespołem stosunków śred­

niow iecznych, uniw ersalizm papieski i obow iązujący w ów czas feu- dalizm rzutują na Tom aszow y w ykład filozoficzny i teologiczny. To , jed n ak rzutow anie sprow adza się zasadniczo d o r o l i i l u s t r a c j i , a nie argum entu apodyktycznego dla jakiegoś filozoficznego tw ier­

dzenia.

N iestety, byw ało n ieraz tak, że dostrzegano w Tom aszow ych pismach w ym ieniony tu zw iązek i ilustrację brano za m yśl istotną Tomasza lub jeszcze gorzej, obiegow e wówczas przekonania, nabudow ane na średniow iecznej kulturze — one także uw yraźniły się w jego pi­

smach! — pojm ow ano niekiedy jako oryginalną m yśl Tomasza.

W ów czas jaw iło się przed nami dziwne „m onstrum " — człow iek

o niezw ykłej precyzji m yśli i sile intelektualnego w idzenia z jednej

strony, z drugiej — ten sam człow iek akcep tu jący przekonania w świe-

(8)

12

MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC

tle dzisiejszej nauki obskuranckie. Gdy jednak zw rócim y uw agę ha ściśle filozoficzną stronę myśli Tomasza i potrafim y oddzielić ją od ówczesnego stanu nauki i kultury, siłą rzeczy oddziaływ ającego na żyjącego człowieka, to dostrzeżem y jedynie ilu stracy jn ą rolę w spół­

czesnych obiegow ych i naukow ych przekonań.

N aszą jest rzecz;ą poprzez prace uniw ersyteckie kontynuow ać dzieło Tomasza nie dlatego, że jest to dzieło Tomasza, lecz dlatego, że om a­

w iane przez niego problem y są problem ami odwiecznie ludzkim i i istot­

nie ludzkimi. A jeśli on dostrzegając te problem y pow iedział na ich tem at coś napraw dę istotnie now ego i ważnego, to dziś — obchodząc 700-lecie jego śm ierci — nie m ożemy nie złożyć hołdu jego pracy i nie przyztnać się do intelektualnego klim atu, k tó ry jest w ta k za­

sadniczej m ierze jego osobistym dziełem. I jeszcze jedno — nie mo­

żemy nie pracow ać nad jego m yślą i jego sform ułowaniam i, albow iem tylko w ten sposób dokonuje się ciągłość kultury i jej w ew nętrzny rozwój. Dlatego prezentując tu zespół artykułów i rozpraw naw iązu­

jących do klim atu m yśli Tom aszow ej czujem y się w jakiejś m ierze jego uczniam i i kontynuatoram i jego nieśm iertelnego dzieła. ,

M ieczysław A . Krąpiec

Cytaty

Powiązane dokumenty

The drain current of , which is the output of the minimum selector, flows through and steers the class-AB amplifier The class-AB amplifier regulates the signals at the gates of

Kościół – wspólnota czy instytucja?, Stadniki, 12 listopada 2015 roku W czwartek, 12 listopada 2015 roku, w Wyższym Seminarium mi- syjnym Księży Sercanów w Stadnikach

M ateria dla osobow ego życia człow ieka je st konieczna dla zrealizow a­ nia i zaktualizow ania (dynamizm!) potencjalności życia osobow ego... T eoria człow ieka

Apart from encouraging employ- ees to generate more output or income, this can also be done by reducing the footprints of students, professors and other staff members, making

Przy hangarze znajdował się tej samej wysokości jednopiętrowy budynek muro- wany (w kształcie półkola). Jego przybudówka, w znacznej części oszklona, zwrócona frontem na

Nelson cites two particularly important positions with regard to nourishing life – strengthening one’s own body and life through forms of growth and techniques of oneself (both on

Trudno przy tym stwierdzić, czy osoby poświęcające się powierz- chownym interakcjom w świecie wirtualnym, w realnym życiu poszukują „prawdziwych przyjaźni”, czy też

Pierwsza występuje wtedy, gdy jest poznaniem Boga jako opatrznościowego stwórcy świata, wywiedzionym z poznania stworzeń i co do sposobu jest zgodna z naturą