Roman Łyczywek
Pamiętnikarskie reportaże Okręta
Palestra 38/1-2(433-434), 98-99
Rom an Łyczyw ek
W alki Z brojnej i za działalność w ro z pow szechnianiu „B iuletynu In fo rm a cyjnego” . W łodzim ierz Lechow icz zo stał sk azany na 15 lat w ięzienia na podstaw ie po d o b n y ch zarzutów , przy czym areszto w ano go w czasie, gdy spraw ow ał m a n d a t poselski.
Najw ięcej uwagi a u to rk a skupiła w o kół osoby i p rocesu K azim ierza M ocza- rskiego. W ro k u 1944 został on skazany na 10 lat więzienia, ale następnie w ro k u 1953 w ytoczono m u now y proces, w k tó ry m skazan o go na karę śmierci. W czasie swego p o b y tu w więzieniu M oczarski był najo k ru tn iej kato w any i to przez najwyższych do stojników M inisterstw a Bezpieczeństwa Publicz nego. Z arzu ca n o m u, że ja k o kap itan AK i p racow nik K ierow nictw a W alki Podziem nej n ak azał m o rd o w ać zw o lenników p artii kom unistycznej. W arto d od ać, że jeden „z za m o rd o w an y ch ” staw ił się później zdrów i cały na ro z praw ie.
W stadium zaaw ansow anego proce su S teinsbergow a podjęła się o bro n y M oczarskiego o b o k ad w o k ata W
ina-w era. D łu go trw ałe wysiłki o b ro n y zm ierzały do w znow ienia po stęp o w a nia, k tó re w pierw szych swych fazach toczyło się w zasadzie bezdow odow o, w edług z góry przyjętych założeń.
W tym czasie pojaw iły się tzw. rew e lacje Światły, zbiegłego z Polski fu n k c jo n ariu sza , k tó ry zdem askow ał część
m etod stosow anych przez UB. S k an dal, jak i w ynikł na tym tle w pew nym stopniu ułatw ił ostateczne wznowienie procesu p o d koniec 1956 roku. W p ro cesie tym ostatecznie zapadł w yrok uniew inniający M oczarskiego.
M oczarski, praw nik z wykształcenia, podejm ow ał zresztą rów nież wiele d zia łań zm ierzających d o ujaw nienia sto so w anych w odniesieniu do niego m etod. Pisał do w ładz o kilkudziesięciu spo so bach poniew ierania go i dręczenia. Już po opuszczeniu więzienia napisał nie zm iernie ciekaw ą pracę Rozm ow y z k a
tem , o swoim pobycie w celi z gen.
Jurgenem S troopem .
Z pam iętnikiem Steinsbergowej w i nien za p ozn ać się każdy adw ok at i k aż dy aplikan t.
★
Pam iętnikarskie reportaże O kręta
A d w o k a t w arszaw ski (z u p rz ed n ią p ra k ty k ą w P aryżu) Leon Okręt (1864-1934), był rów nocześnie s p ra w ozdaw cą sądow ym w w arszaw skich p ism ach, p o d o b n ie ja k u p rz ed n io F ran ciszek N o w o d w o rsk i (późniejszy Prezes S ąd u N ajw yższego) i późniejszy a d w o k a t H e n ry k N o w o g ró d zk i. S p ra w o zd an ia sąd ow e O k rę ta w całej pełni
zaliczyć należy d o piśm iennictw a p a m iętn ik a rsk ieg o . O pisyw ał procesy ze znaw stw em p raw niczym , a n a izą p sy cholo g iczn ą i sp ołeczną w sposób, w ja k i d o k o n a ć tego m ógł właściwie tylk o d o św iad c zo n y adw o kat. O pisy w ał procesy, w k tó ry ch uczestniczył ja k o o b se rw a to r, a w niektór>ch p rz y
p a d k a c h ja k o o b ro ń c a. Sposób w y
P am iętn ik i adw okackie
stę p o w a n ia u cz estn ik ó w pro cesu u m iał ocenić. W śró d n ajb ard ziej z n a nych a d w o k a tó w w y m ienia i ocenia w y stąp ien ia m .in. E u g en iu sza Ś m iaro - w skiego, J a n a N o w o d w o rsk ieg o , F ra n c isz k a P asch alsk ieg o , K azim ierza S terling a. Z najw yższym uzn aniem w y p o w ia d a się o talen cie w ym ow y a d w o k a ta S ta n isła w a Szurleja: „ Z w e rw ą, z energią w y ra zu i św ieżością n ie p o sp o litą , z d o b itn o ś c ią frazesu ja s nego i m ocnego, z p ięk n y m p ato sem i śm iałością w z ru szająco b ro n ił swego k lien ta. P rzeo b raził c a łą sp ra w ę” .
Z b io ry sp raw o zd ań sądow ych O krę- ta m ają p o d o b n y c h a ra k te r (Półtora
roku sali sądowej o ra z Winien czy nie winien, później d o d a tk o w o M ięd zy ż y ciem a sądem).
O k rę t d o b iera procesy najbardziej interesujące, czy to z uw agi n a ich tło, czy też z uwagi na k rąg biorących w nich udział osób.
W om aw ianym tu tom ie (Półtora
roku sali sądowej) om aw ia O k rę t m .in.
procesy w spraw ie o zab ójstw o prezy d e n ta N a ru to w icza (o sk a rżo n y Eligiusz N iew iadom ski), proces kom un istycz nego posła D ą b ala, proces o zabójstw o
m etro p o lity Jerzego, proces g rupy k o m unistów pow iązanych z d o m am i b a n kierskim i (T oeplitza) o raz szereg p ro c e sów krym inalnych stosun ko w o ty p o wych.
Z b ió r jest b ard zo ciekawy. Procesy w części są do siebie p o d o b n e, a więc m ogą czegoś nauczyć dzisiejszych p ra w ników . N asu w ają też uw agi n atu ry ogólniejszej na tem at zależności p rz e stępstw od szerszych zjaw isk społecz nych.
N ie u n ik a też a u to r p rz y to czen ia uw ag i odpow iedzi u czestnik ów w sp raw ach n a tu ry szerszej. P rzesłu ch an y w c h a ra k te rz e biegłego zn an y p sych olog p ro f. W itw icki, n a p o s ta w ione m u p ytanie: „C o to je st p o rn o g rafia?” , o d p o w iad a : „N ic. T o ty lko obelga, słow o po zb aw io n e treści” . R zeczyw iście, d o dziś b yłob y b a rd z o tru d n o odpow iedzieć n a p y tan ie tej n atu ry .
Ciekaw e, jakk olw iek nie jedy ne w p i śm iennictw ie, są obserw acje z procesu Eligiusza N iew iadom skiego, zabójcy prezyden ta, k tó ry o swej ofierze mówi: „N aru to w icz ja k o człowiek dla m nie nie istn iał” .
Autobiografia „ Wielkiego duchem”
N a podstaw ie p o p u larn e j ikonografii zachow ujem y w spom nienie Mohanda-
sa Gandhiego ja k o dziw nego ascety,
ub ran eg o w p łó cien n ą szatę, czasem foto grafo w an eg o razem z kozą, której m leko służyło m u ja k o zasadniczy p o karm .
M ało kto wie, że przez szereg lat G a n d h i w ykonyw ał, z pew nym p o w o dzeniem , zaw ód ad w o k ata, później zo stał przyw ód cą politycznym , k tó rem u społeczeństw o hinduskie n ad a ło p rzy do m ek „W ielkiego D u ch em ” (M a h at- my).