• Nie Znaleziono Wyników

Widok Dobry Pasterz (J 10, 1-21)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Dobry Pasterz (J 10, 1-21)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I T E O L O G jS C Z N O -K A N O N IC Z N E T o m X X n J j | f | # | | — 1975

K S. l | p | | | ! ; S T A C H O i i | i i i

DOBRY PA STERZ (J 10, 1-21)

P rzypow ieść o D obrym P asterzu pozostaje niew ątpliw ie w ścisłym zw iązku z poprzedzającą re la cją o udzieleniu w zroku niew idom em u od urodzenia (J 9) i. Zarów no B ultm ann 2, jak i A. F e u ille t3 podkreślają w ew n ętrzn y zw iązek obu perykop; najpraw dopodobniej pochodzą one ze źródła „znaków ” 4. Jakkolw iek zdecydow ana większość krytyków po­ dziela to zdanie, istn ie ją m iędzy nim i dość znaczne różnice w w yjaśnie­ niu w ew nętrznej budow y J 10. W ielu z n ic h 5 p rzy jm u je jako kon ty n u ­ ację J 9 nie w. 10, 1, lecz 10, 19-29, po k tó ry ch um ieszczają dopiero J 10, 1-18 i 10, 30 w raz z pozostałym i w ierszam i perykopy. P ow ołuj^ się oni nie ty lk o na szereg; argum entów w ew nętrznych i chronolbgicz- nych, ale rów nież na rozpowszechnioną daw nej hipotezę pom ieszania k a r t 6, na k tó ry ch spisano czw artą ew angelię lub S piS t i f i i y układ m a- teriał$iwvijakie m iał poafetaw ić ew angelista 7. T rudno odmówić wszelkiej

1 P or. A . F e u i 11 e t. L a co m p o sitio n m tte r a ir e d e Jo. 9— 12. W : M elanges W 6 ® i ł§ 3 M |I ’h o » « e « r de A . IffiS B ii P a ris b. r. s. 478-4931

2 D as E vangeliurm kles Johannes. 10. A ufl. G öttingen 1941 s. 236 n.

3 E ssai su r la con||fos|j§§B. d e s cfeazpjfjjs I X -X I . W: f f f j ffij joh an n iqu es. Paris 1962 s. 130-151. Por. t e n ż e . |p |* o Ä « i t i S > i J

* O b szern ie o ty m źród le tra k tu je R. T. F ortn a (T h e G o sp el of th e Siongl C a m b rigd e 1970). W tech n iczn ej n o m e n k la tfjjp k rytyczn ej n o si on n a z w ę „se- m e ia -Q ”. Zob. też: R. K y s a r . T h a jp S o u rcÄ lra o il/^ i° f H I F o u rth G o sp e l — a G ro ­

w in g C on cen su s? N o v T es 15 : 1973 s. 134-152.

s N p. A. W i k e n h a u s e r . D as E vaiM /aium nach Johan nes. W yd. 2. R e g |f |g | b ü rg 1957. Obaaerrifej zob. :p. S c h n a c k e n b u r g . Johanrmśótoąngelium. B | S 2. S S a l u r g i. Br. 1971 s. 349 n. oraz O. K i e f e r . D ie H ir te m e d e . S tu ttgart 1967 (także: „ ■ jfg m b le e s du | | i g n e u r ” 25 (1969) 46-61). K. JJtemberger (Les b re b is d u Seigneur. gIJgjgj du S eig n .|||2 5 (1969)BgJ|i.) u w aża te iM l fa z eiiia kon kluzję całej |J ! g j || 9, 1-

10, 2 1.

6 W klasjBEjiej p ostaci p rzed sta w ił ją J. H. B ernard (A C ritica l jjgtd E x e g e-

tic a l C o m m e n ta ry on th^JBlifcpe! a ccordin g to S t. John. V ol. 1. Edinburgh 1928

s. X V I-X X X ). Por. także: H. M. T e e p 1 e. M eth o d o lo g y in Sou rce A n a ly sis, of th e

F o u rth G osp el. JBL 81 :1962 s. 279-286. R. Schn ack en bu rg (Das Joh a n n e seva n g e ­ liu m . Bd. 1. 2. A u lft FreiMliij: i. Br. 1967 s. 41 n.) w raz z k om entatoram i o ||a tn ic h

la t p od daje tę h ip otezę krytyce.

(2)

7 6 K S . ä p C H S T Ą t e O W I A K

siły dowodowej ty m spekulacjom , j§di§|§| ifcojŁza U m ian y stron mis obecnie coraz m niej z w o le n m p w . a S pierw szy plan -wysuwa się h i­ storia red ak cji i k ry ty k a a p d e ł. W fflcs|||ść współ czesnyifi kom entato­ rów utrzym uje'!-— choć nie bez w ahania — trad y c y jn y porządek i układ m a te ria łó w 8 m imo pew nych trudności chronologicznych. N asuw a się bowiem pytanie, czy i w jak im stopniu -zależało ewangeliście na tym aspekcie ż y lla C hrystusa. Nie bez znaczenia jest także fak t, że 1 Hen 89, 54-90, 35 łączy m otyw y trzody z odzyskaniem wzroku. Chodzi tu 0 tek st przedchrześcijański (Ibdęga p o w s ta li pod koniec II w. przed Chr. 1 była kilkakrotnie opracow yw ana o r i l interpolow ana), odnoszący się do Machabeuszów. ZM ązek | 8 | l ii ||ą c y m flljgjj H en a J 10, 1-21 pozostaje jeszcze do u s t a l e n i a łfeyćtmeże chodzi o cośd\^ięcej niż przypadkow ą zbieżność obu tem atów .

O kreślenie rodzaju literackiego J 10 w ydaje Się na pierw szy rz u t oka nie nastręczać żadnych trudffi§fci, skorfgw . 6 określa treść 10, 1-6 jako parabole (przypowieści. D okładniejsza analiza dowodzi jednak, że tekst n ie m a w szystkich znam ion ajj»| przypowieści, k tó ra zasadhiczo rozw ija jeden tylko w ątek m yślowy, ani allgorfi, gdzie każdy elem ent opowia­ dania (obrazu) pow inien mieć odpowiednik1 w zamierzonej przez autora tr e ś c i9. Je st to rąijzej form a pośrednia, pozw alająca w zrozum iały dla chrześcijańskich CĘyt&iników sposób zobrazować chrystologiczne naucza­ nie zaw arte w rozdz. 9, a A ntycypow ać pew ne m yśli wypowiedzia­ ne w rozdz. 17 c z v ilrtij Ewangelii. W obu rozdziałach chodzi bardziej o pew ne tem aty niż o k o n kretne wypowiedzi. A ni proponow ana przez R. Schnackenburga „mowa enigm atyczna” 10, ani fu z ja dwóch oddzielnych

an d O rd er o f th e F ou rth G ospel. B u ltm a n n ’s L ite r a r y T h e o ry . N e w H aven—L on ­

don 1965; C. D e k k e r . G fu n d sc h r ift u n d R e d a k tio n im J o h a n n es-eva n g eliu m . N T S 13 :1966/67 s. 66-80; D. D e e k s. T h e $ t£ w ctß re o f F o u rth G ospel. T am że

154 (1968/69 s. 107-129.

8 O prócz M. J. L agran ge’a (E vang ile selo n S t. JeanZ E d. 3. P aris 1927) w y p o ­ w iadają s ię za nim : E. C. H o s k y n s, F . N . D a v e y . 2|||p F o u rth G ospel. Ed. 2. L ondon 1947; C. K . B a f r e t t . 3§|p G o sp el accordin g to S t. John . London 1955; H. v a n den B u s s c h e. Jean. B gifges 1967; R. E. B r o j S n . T h e G o sp el accor­

d in g to John. Vol. 1 .; N e w Y ork 1966; C. H. D o d d . T h e I n te rp r e ta tio n of th e F ourth G osp el. Cam bridge 1953 s. 358-360; B. S c h w a n j j l D as Joh an n esevan ge­ liu m . Bd. 2. D ü sseld o r f!! 968; A. J. S iir f!§ n i s. D ie H ifte n re d e im m phannesevan- g eliu m . R om 1967 s. 59-64.

9 Chodzi n atu raln ie o odp ow ied nik w se n s if||> r z e a lś n |li p rzyp ow ieść natom iast p osłu gu je się raczej p orów n aniam i. N ä ||ä ls z y (np. L . S t e f a n i a k . A leg o ria .

PEB I 31 n.) chcą za liczy ć J 10, 1-21 do ^alegorii, p arabolizu jącej”, ja k .się w y d a je — niesłu szn ie. ®!jw|Sfflwe sąd y o c h a | | } | ^ | | | przenośni w a Ä o r i i w yp ow i^J^ J. de F raine (A lle g o riss e. BL2 46 n.).

(3)

D O B R Y P A S T E R Z ( J 10, 1-21) 7 7

p rz y p o w ieści11 nie w ydaje się oddaw ać w pełni faktycznego stan u I g jj czy. Jezus w y jaśn ia bowiem niedw uznacznie całą przypow ieść, a nie-j rozum iejącym i są nie chrześcijanie, lecz Żydzi. Co praw d a M k 4, 11-12 m ówi o „tajem n icy K rólestw a Bożego”, zw iastow anej chrześcijanom „w przypow ieściach!! (por. Iz 6, 9), jed n ak sens użytego tu słowa g rec­ kiego w y d aje się i n n y 12. Z kolei zróżnicowanie m otyw ów (owczarnia, pasterz, bram a) i ich nieuporządkow any u kład nie św iadczą koniecznie o opracow aniu k ilk u różnych w ątków przypowieściowych, ale o koncen­ try cz n y m sty lu Jan a , pow racającego chętnie do poprzednio poruszanej m yśli. S ty l te n posiada liczne analogie zarów no w dotychczas omówio­ nych d ialo g ac h ls, jak i w n astępnych (szczególnie w m owach pożegnal­ nych).

T em at p asterza i trzody nie jest tylko w łasnością literacką Biblii (Jr 23, 3; 31, 10b; M ich 2, 12-14; P s 2 3 ||l-4 ; 74, 1-2); w ystępuje on nadto w całej pozabiblijnej lite ratu rz e starożytnego Wschodu 14. W \ § 8 szcze­ gólnie w ażną ro lę odegrał M ich 2, 12, gdzie Jah w e przedstaw iony |§st jako przew odnik w yprow adzający przez bram ę sw oją trzodę i kroczący n a czele eschatologicznego pochodu. W okresie rabinicznym tego rodza­ ju tem aty.jnależały do ulubionych. Toteż nie jest w ykluczone, że au to r czw artej Ewangelii posłużył się w 10, 1-21 stylem , a może i m ateriałem h ag ad y czn y m 15.

S ynoptycy podejm ują tem at p a sterza w ielokrotnie,|hp. w przypow ie­ ści o zagubionej ow cy (Łk 15, 4-6; M t 18,12-14) oraz o zbłąkanych owcach 11 Por. J. J. O ’ R o u r k e . J n 10, 1-18: se r ie s P ara b o la ru m ? V D 42 : 1964 s. 22-25; C. H . D o d d . H is to r ic a l T raditU m in th e F ou rth H Ä p e l. C an fjrid ge 1963 U 382-385.

12 N a te n te m a t por. F. H a u c k. P ara b o le. TW NT V 7Sj?|755. Inaczej w y ­ k ła d a ten tru d n y te k st E. H aen ch en =|ij'#■ W eg Jesu . B erlin 1966 s. 164-171).

13 Por. np. C. S e g a 11 a. L a s t r a i i i f a c irco la re -ch a rism a tic a d i G v jp 26-58

e il su o s i( m f ic a to teologico. BibO r 13 :1971 s. 191-198.

l* Por. J. J e r e m i a s . P o im e n k tl. TW NT V I 484-501; G. J. B o t t e r - W e c k. H ir t u n d H erd e im A lte n T e s ta m e n t'u n d im A lle n ''ö r ie n € W: F estgabe f .

K a rd . J. F rin gs. K ö ln 1960 s. 339-352.

is P or. szczeg. J. D. M. D e r r e 11. i f l e G o o d S h ep h erd : S t. John’s Use of

J e w is h H a la k a h a n d H aggadah. S tT n 27 :1973 s. 25-50. Nadto; ogóln iej n a tem a t

ch arak teru p ery k o p y zob. M. A d o 1 f i n i. L e p a ra b o le n e l q u a rto V angelo. „Stu­ dia B ib lic a Franc. L ib er A n n u u s” 12 : 196j§62 s. 123-146; J. A . T. R o b i n s o n . T h e

P a ra b le o f Joh n 10, 1-5. W: T w e lv e N e w T e s m tn e n t S tu d ie s. London 1962 s. 67-75;

D. M o l l a t . L e bon P a steu r. B i V ® 52 : 196|gs. 25-35; W. T o o l e y . T h e S h e ­

p h e r d an d S h ee p Im a g e in th e T ea ch in g o f Jesus. N o v T est 7 :1964 s j ||g 2 5 ; O. K i e ­

f e r . D ie H ir te n r e d e . A n a ly se u n d jU jjjmtg v o n Joh. 10, 1-18. S t u t t ^ j t 1967||I. de la P o 11 e r i e. L e B on P a ste u r. W: P o p u lu s D ei. S tu d i A . C ard. O tta v ia n i. T. 2. | o m a 1969 s. 927-968, s z c z j li 930-934; K . S t e m b e f j g e r. L es b re b is d u Bon

P a stć u r. „ A ssem b les du S eign eu r” 2 5 : 1969 c. 2 s. 62-70; P. R. T r a h a n . La p a ­ ra b o le d u B on P a s t e d . Jn X , 1-18. Strasb ourg 1972 (rozpr. dokt. w m aszynopisie)..

(4)

K S . L E C H S T A C H O W I A K

z domu Izraela i ich m esjańskim P asterzu (Mk 6, 34; M t 10, 6; 15, 2 4 )16. Zależność literacka czwartej E w ang4j|l|od tych wypowiedzi jest b a r­ dzo w ątfliw a. Przypowieść Janow ä w ykazuje własne tendencje chry sto ­ logiczne, rozw ijane następnie w mowach pożegnalnych. Chodzi o zgro­ madzenie wokół Jezusa-P asterza — i to jedynego — w szystkich w ierzą­ cych. Na dalszym planie w ystępuje ostrzeżenie przed! fałszyw ym i paste- rzami^jfrzywódcami. Z w ym ienionych epitefB gffittnika, że istnieje w iele ich rodzajów („ Ä d z ie j” , „zbójca”,; g n a je m n ik ”, „obcy” itd.). Obok h | | storycznej kontrow ersji m i|l|g p Jezusem a faryzeuszam i chodzi ew ange­ liście o współczesne m u stosunki w gm inach ch rze lg ijtó ^ ę t[::(b ł^ tn d l| wierstwo), podobnie jak już kilkakrotnie poprzednio 17. Przeciw staw ie­ nie im Dobrego P astrza zakłada Jego upraw nienie do wchodzenia i w y­ chodzenia przez drzw i i tw orzenia jednej społeczności z trzodą. Przez serdeczną troskę o owczarnię pow staje m iędzy trzodą a Pasterzem sto­ sunek w zajem nego zaufania. Jezus oddaje swe w łasne życie za społecz­ ność (10, 11. 17-18 — por. Iz 53, 10) przez dobrow olną ofiarę krzyżową (10, 18).

W prow adzające pjiB|pkopę podw ójne „zapraw dę”, charakterystyczne dla czwartej E w angelii1S, nie może-Sianowić argum entu ani za obecnym ukła­ d em m ateriału, ani przeciw niem u. PoMeważ „przypow ieść” rozpoczyna się silnym akcentem kontrow ersyjnym , można 'ślącL w ysnuć jedynie wniosek, iż należy ona do doktrynalnego kom pleksu poprzedniego opisu obdarzenia niewidomego wzrokiem ; epizodem tego ostatniego jest ostra w ym iana zdań z faryzeuszam i (9, 40-41). Być może k ry ty k a zaw arta w 10, 1-12 k ieru je się w łaśnie pod adresem tych ostatnich. Niektórzy kom entatorzy łączą naw et ściśle oba w ystąpienia Jezusa w jedną całość: 9, 40 — 10, 6 19.

Opis Janow y oparty jest na m otyw ach zaczerpniętych z życia paster­ skiego w P alestynie w czasach Jezusa. Do zagrody owiec zgłasza się za­ m ieszkujący poza zagrodą pasterz, w yprow adzający każdego dnia owce na pastwisko. Zostaje on wpuszczony przez odźwiernego i znanym gło­ sem w yprow adza owce na zew nątrz, ku pastwiskom . W drodze staje na czele trzody, k tó ra podąża za jego głosem, natom iast na głos obcych po­

16 por. szczególnie: T o o 1 e y, jw.

17 Por. n iek tó re ak cen ty w P rologu (J 1, 1-18), n ad to 9, 22 i 8, 33-58, odzw ier­ cied lające rów nież p olem ik ę z ten d en cja m i ju d aizu jącym i w g m in ie Janow ej pod k on iec I w . D ok ład niej zob. E. G r ä s s e r . D ie a n tijü d isch e P o le m ik im Johan­

n e se va n g eliu m . N T S 11 :1964/65 s. 74-90.

is N a ten tem a t por. d w ie p race o znaczeniu form u ły z „am en”: K. B e r g e r .

D ie A m en — W o rte Jesu. Eine U n tersu ch u n g zu r L eg itim a tio n d e r a p o k a ly p tisc h e n R ede. B erlin 1970; t e n ż e . Z u r G esch ich te d er E in leitu n g sfo rm el: „A m en , ich s a ­ ge euch”. ZNW 63 : 1972 s. 45-75.

(5)

D O B R Y P A S T E R Z ( J g g , 1-21) 79

zostaje obojętna. W ażnym jest m otyw właściwego wchodzenia do ow­ czarni, stanow iący pu n k t w yjścia (ww. 1-2), a podjęty następnie przez Jezusa w w. 7 i następnych, oraz m otyw Dobrego P asterza w yjaśniany począw szy od w. 11 G odnym uw agi jest fak t, że oba etapy w yjaśniania przypow ieści zaw ierają dw ukrotną form ułę objaw ienia „ja jestem ” 20 (ww. 7 i 9 oraz 11 i 14); przypom ina ona mowy rozdz. 8 i stanow i jedną z charak tery sty czn y ch cech kom pozycji Janow ej. NidJ j a t natom iast w y jaśniony tem at odźwiernego. T radycja rozum iała tę postać jako M oj­ żesza, J a n a Chrzcicielagj§ naw et D ucha Świętego lub Ojca m inni d sjfij- rzew ali aluzję do au to ry ta ty w n y ch w ładz św iątyni, k tóre pow inny Jez u ­ sowi zapew nić w stęp do owczarni. W tym jed n ak w ypadku J a n podjął-; b y niew ątpliw ie w ą te k k ontrow ersyjny. W szystkie te propozycje nie p rzek raczają sfe ry przypuszczeń, a J 10, 1-6 nie jest typow ą alegorią, gdzie |§ażdy elem ent pow inien posiadać odpowiednik w rzeczywistości duchow ej (zob. w yżej). W ołanie po im ieniu ow iec je d ||ty lk o j|z e |il|iS B , bow iem pasterze palestyńscy, daw ni i współcześni, n ad a ją im iona ulu­ bionym przez siebM l sztukom 22.

Znajom ość i nieznajom ość głosu pasterza (ww. j§j-5) n aw iązują nie­ dw uznacznie do podatności n a głos Boży przem aw iający w Jezusie C hry­ stu sie oraz do zdolności odróżniania błędnych nauczycieli, ja k to uczynił niew idom y od urodzenia (9, 33). W dalszym znaczeniu chodziło zapew ne ew angeliście o w spółczesnych m u błędnow ierców . A ktualni słuchacze n ie rozum ieją sensu przypowieści, podobnie jak m e rozum ieli bezpośrecU Siego nauczania Kr 8, 27. Słowa Jez u sa sta ją się oczywiste dopiero m św ietle w iary nadprzyrodzonej, d aru Ojca, w p ełnym zaś znaczeniu W j f | zm artw ychw fj§|iiu, przez posłanego D ucha Świętego.

W ijlu k o ifllntatorów uważa*, że ww. 7 -ld ilifcn m » (l(IW 4 przypl§vfl§B d hodzi jed n ak r ś g i g | o zastosow anie poprzedniej utrzy m an ej w tonie o b jB v iih ia (<► czym św iadczy choćby ch arakterystyczna form uła „ja je­ stem ”), a f t zaipzem i polem iki. Co p raw dapfradycja rą j|o p iśj|v w yka- żuje pew ne w ahania w pfiżekąpie tekstów , a naw et niektóre m anuskryp­ t y 23 zastępują „ b r a j l i przez „pasterza”, są to jed n ak drugorzędne (znacznie późniejszej' próby w yraźnego zaznaczenia stosunku między 10, 1-6 a w yjaśnieniem -;w- ww. 7-10.

„D rzw i” i wchodzenie przez nie w yrJpaj|f|praw ow itość P asterza, któ­ rem u należy ijirzeciwstawić złodziei i zbójców, wchQtfejcych do °'wjis l 20 w spcSŁb w y c z e r p u ją c y b m a w ia p o c h o ® e n |^ i sen s tej fOfmuły S c h n ą c - k e n b u r g, jw . Bd. 2 s. 59-70.

21 Por. S c h w a n k , jw . s. 166.

22 Por. G. D a 1 m a n. A rb e it u n d S itte in PalästincmMM H ildesh eim 1964 s. 249-251.

(6)

8 0 K S . L E C H S T A C H O W I A K

bez upraw nienia. Toteż w C hrystusie i na jego osobie rozbija się każda uzurpow ana sobie w ładza w yprow adzania i w prow adzania trzody Bożej; jedyną bram ą prow adzącą db zbawienia jest w łaśnie On (Ap 3, 7-8?; Ign. Antioch. Filad. 9, 1). Sam sym bol b ram y jest dość powszechnie znany zarówno w ST 24 (np. Ps 100, 4; 118, 20), jak i w źródłach gnostyc- kich (np. A ctJoh 95) 25. Mówi też o bram ie często NT (por. Dz 14, 27; K ol 4, 3), a Ignacy Antiocheński (tekst cyt.) stw ierdza, że Jezus jest „bram ą do Ojca. Przez nią wchodzą A braham , Izaak, Jak u b i prorocy, A postdftw ie i K ościółj§||j§|lw ią oni jedność Bożą”.

„Z łodzielj i ,,zbójców’B k tó rz y przyszli przed C hrystusem , nie należy rozumieć w szerszym sensie historycznym , gdyż nakazyw ałoby to ep itety te odnieść do w szystkich uznanych powszechnie przyw ódców L udu Bo­ że g j w śród których byli także w ybitni i pobożni królowie, jak np. Dawid, Ezechiasz, Jozjasz, oraz prorocy (Samuel. Eliasz, Izajasz, Jerem iasz) i in­ ni przyw ódcy (Mojżesz, Jozue), których trudno określić takim mianem. W łaśnie ci prorocy poddaw ali k ry ty ce dem agogicznych przywódców i fałszyw ych głosicieli słowa, jako pasterzy prow adzących Lud Boży do zguby jjlpjpor. J r 2, 8; 10, 21; 12, 10; 50, 6; Ez 34, 8; Zach 11, 5 26. Może więc chodzi o fałszyw ych pretendentów do godności m esjańskiej lub o k ry ty k ę dynastii h asm o n ejsk iej27. Nie jest pewne, czy słowa w. 8 okre­ ślają jakieś konkretne postacie, czy też odrzucają ogólnie w szystkich tych, którzy poza Jezusem podaw ali się za au torytatyw nych dawców ż y d a i zbawienia m esjańskiego 2S. L ud Boży um iał jednak należycie oce­ nić ich zwodnicze głosy. Od chw ili przyjścia Jezusa na św iat stało się oczywiste, że On jest jed y n ą bram ą prow adzącą do zbaw ienia trzodę Bożą; wchodzą nią wszyscy w ierzący w Niego. On stanow i nierozłącz­ n ą jedność ze swoimi owcami, nie opuszczając ich nigdy, w yprow a­ dzając rano, w prow adzając wieczorem äjj§ w zorem najlepszych pasterzy # - do owczarni Ojca 29. On troszczy się także o w yszukiw anie najlepszych pastw isk, zapewnia swoim p ełny rozwój w iary i drogę do zbawienia (zob. 14, 6). P asterze-uzurpatorzy w k rad ają się do Bożej ow czarni jak zło­ dzieje, nie by opiekować się Bożą trzodą, lecz by zabrać co się da dla siebie, w yrządzając szkodę. Zam iast zbaw ienia niosą zagładę i potępienie tym , którzy dadzą się im zwieść; a przez to zam iast prawdziwego życia

24 Por. na ten tem at O. K e e l . D ie W e lt d e r a lto rie n ta lisch e n B ild s y m b o lik

un d d as A lte T e s ta m e n t. Zürich 1972 s. 105-111; o pasterzu: s. 208 n.

25 Por. W. B a u e r . D as J o h a n n eseva n g eliu m . Bd. 3. T üb ingen 1933 s. 144. 26 O bszerniej zob. D o d d. T he In te rp reta tio n s. 358-360.

27 Por. L a g r a n g e , jw . s. 2 7 7 n.; T. Z a h n . D as Evangelium , d es Joh an ­

nes. 5-6. A u fl. L eip zig 1921 s. 451-453.

28 Por. H o s k y n s - D a v e y , jw . s. 374; K i e f e r , jw . s. 5 4 n. 29 Por. obraz „w ejścia” i „w yjścia” w P w t 28, 6.

(7)

D O B R Y P A S T E R Z S p i l t , 1-21) 81

iwiecznego, ofiarow anego swoim PBHB? J e i s a § i|| tut na zjem i oraz jjUb eiiB hatoliifczjj | B i i l . otrzym ają z g if llą jjfego nam iastkę Z pvtosow nie p rz y jjh tilfifel na|j§w||j w ięc flS H g o strjijh przeciw ||k\® eń: C h o d z e n ie przez Jezusa-bram ę oraz zakradanie sięjplbdziei przez ogrodifhie; zba­ w i « ^ potępienie; życie —| | ffla^rć: ojfgjka pasIB B p ^ — rozbój i k ra ­ dzież.

Dobroć i w ||||§ § |ć P asterz a polega na tym , że daje On życie za swoje owce (por. 15, 1 3 |i b p i m zagef§sftj!:życie wi. pełnym -tego słowa znaczeniu. P ra w d z iliy pasterz w sensie m e s j ą w S S zifeny jest już w S ta ry m Te­ stam encie (Mich 5, 1-3, w y rafniejjjJr 23, 1-4; Ez 34, H |2 4 ; Zach 13, 7-9); u J jed n ak n ||ś l k o n cen tru je s i |j j|a ofiejze krzyżowfij. M otyw P B f tr z a pow róci w o p is || m ęki f l B m źnie u Synoptyków — por. §§|§j 14, 27 i parał.).

Obraz, jaki przedstaw ia czw arty ew angelista, dotyczy ju ż nie owiec zn a j4 d u jący c h się w zagrodzie, lecz przebyw ających n a pastw isku. Do zadań pasterza należało zapobieganie rozpraszaniu się owiec, a także obrona przed drapieżnikam i (por. 1 Sm 17, 34-36; Iz 31, 4; Am 3, 12) i złodlziS jam i (Rdz 31, 39). W razie niebezpieczeństw a pasterz sam bronił trzody (por. 1 Sm 17, 34-36a) n iek ied y z narażeniem życia. Na tym tle porów­ nanie m iędzy praw dziw ym pasterzem , w łaścicielem trzody, a n ajem n i­ kiem , którego owce w cale nie obchodzą, n ab iera specjalnego w yrazu. A le nie tylko o w artość m aterialn ą i sta n posiadania chodzi w obrazie. Znacznie w ażniejsze jest zaangażow anie, troska i um iłow anie trzody. U n ajem n ik a tru d n o je znaleźć, bow iem nie pozostaje on w żadnym bardziej w ew nętrznym stosunku do pow ierzonych m u owiec. Chodzi mu przedeEB lzystkim o w ynagrodzenie i dlatego w c h w ili|jj|® e z p ie c z i|jH Ä zawodzi. U cieka, pozostaw iając tiUbdę n a łasce losu; pusfjp a ra ją Iflik a r- nie drapieżnik. N a jprawdöpöllöbrn ie | obraz ten w y p § S iliw S y k Ę ia » z y - wódców relig ijn y ch n aro d u .iiW Mfecza arcykapłanów^ bardjgjiej troszczą­ cych się o w łafp g stanow isko niż o dobro powierzonego sobie L udu Bo­ żego (por. 11, 48).

W ilk jest |jf c § iież dobrze znanym sym bolem Biieuczciw ych, często naw et w ręcz złych przyw ódców lub przekupnych sę fiió w (Ez 22, 27; Sof 3;; 3) siejących w narodzie spustoszenie. N a jlep iejiled n ak charakteryzu­ je D obrM o P asterz a atm osfera w zajem nej ufności m iędzy Nim a powie­ rzonym i Mu oNgcami. Obopólna znajom ość P asterz a i trzody daleka jest o d poznania;*czysto intetötdjüalnego. Z akłada ona, iż czjpwieka zna filii (J r 1, 5 — por J 15, 15) i konsekw entnie Jezus, k tó ry n | | w aha jfe przy­ toczyć swego w zajem nego p i p H i i a z Ojcem (w. 15) jako w zoru swpgo sto su n k u do ludzi. Oczywiściej ppznanie to nie stanow i |jPi ,nie „ może stanow ić lS ^ p ® ę $ 5 ie g o p rz & ja d u , ani naw et pełnego porownjania. Chodzi tu o dw ie re la cje w sp w a le ż n e , ale z n a tu ry ijg ^ jl^ ó ż n e . Toteż

(8)

82 K S . L E C H S T A C B W I A K

„poznanie” Jezusa z Ojcem jest Ig pew nym sensie praw zorem zjedno­ czenia m iędzy jjfezusem a Jjigo trzodą jjzarazem m otyw em Jego miłości ku swoim. D la lfa n a zjednoczenie z Jezusem nie jest czymś ififirnym , lecz stanow i rzeczywistość w italną, zakładającą stały rozwój i postęp. Tak więc „poznanie” Jezusa przez Jego trzodę jest rów noznaczne ze stale pogłębiającym się zjednoczeniem 30.

Zycie sw oje ofiaruje Jezus za w szystkie owce, także za te, które nie należały do narodu w ybranego. Również spośród pogan przeprow adzi Ojciec Jezusow i w iernych, którzy naw rócą się na Jego słowo działające w uczniach (por. 11, 52; 17, 20), b y stw ofzyć doskonałą jedność społecz­ ności Bożej. Jedność ta, zapow iedziana przez Ez 37, 24, to nie tylko w spólnota w iary w jednego Boga, O jca w szystkich, ale zjednoczenie wokół jednego Pasterza, Jezusa C hrystusa, dokonane za cenę Jego zbaw­ czej śm ierci (11, 51) 31.

Tej idei poświęca autor czw artej E w ang|Jii ww. 17-18, które; podej muj ą i rozw ijają m yśl o dobrow olnie podjętej ofierze życia Jezusa za Jego owczarnię. O fiara ta pociągnie za sobą z absolutną k o n id S io śc ią zm ar­ tw ychw stanie, nieodzowne dla udzielenia życia w szystkim zgromadzo­ n ym wokół Niego. To w łaśnie stanow i j edlen z motywówf miłości Ojca k u Jezusowi (pojr| 3, 35; 17, 24); Ten, który zlecił C hrystusow i opiekę nad sw ym ludem , jest zarazem źródłem życia i miłości. O fiara Jezusa w ynika z w łasnej Jego decyzji, k tó ra jest jednocześnie decyzją Ojca. Ew angelista określa ją jako „moc”, obejm ującą całe życie: tak jego ofia­ row anie, jak i pow tórne wzięcie go w posiadanie przy zm artw ychw staniu. Konsekw encje praktyczne przynależności do owczarni C hrystusow ej naśw ietlają dalsze wiersze (27-28) w ram ach refleksji teologicznej nad słowam i Jezusa. W każdym razie łączność z C hrystusem -P asterżern i Je ­ go ludem -ow czarnią m a c h a rak ter decydujący. K to raz pow ołany przez Ojca usłyszał praw dziw ie głos Jezusa i poszedł za Nim, wszedł nieod­ w ołalnie na drogę k u życiu wiecznem u i żadna siła w roga nie jest w sta­ nie w yrw ać go ze sfery Bożej. Słow a Jezusa odnoszą się do sytuacji eschatologicznej, której świadom jest ia w S ię ż ew afgjlpsta; ten ostatni nie ro z b ija tu ta j dalej zagadnienia wijjrności lub człowieka. Ale raz dana pozytyw na odpow iedź-ha zbawcze w ołanie Jezusa i praw ­ dziwa łączność z Nim obejm uje całegp człowieka, a wfgc i jego wolę, k tórej praw dziw a wolność rozw ija s i l w łaśnie k u j9 9 |j§ § B so w i (por. 6,

30 Por. I. de la P o 11 e r i e. O ida et gin osko, les di i t m o d es d e la con n aissan -

ce dans le ą u a trie m e E van gile. Bb 4 0 : 1959 s. 709-725, zw ł. 7 1 4 n.; I. H e r m a n n . D er gu te H irt — B ild u n d W irk lic h k e it. jjliićSfeom flte z u Jo. 10, 11-16. B uL 4 :1963

s. 70-74.

31 Zob. także: O. H o f i u s. D ie S a m m lu n g d e r H eiden z u r H erd e Isra els. ZNW 58 :1967 s. 289-291.

(9)

D O B ftY P A S T E R Z ( J 10, 1-21) 8 3

39-40). Jeśli ktoś zbliżył się dobrowolnie do sfe ry ciemności i stał się niew ierny w ołaniu Bożemu — w iara jego nie była pełna, a decyzja życia z C hrystusem połowiczna. Takie przykłady niedoskonałej, chw iejnej w ia ry Żydów a naw et uczniów, k tó ry ch gotowość pójścia za Jezusem i przyjęcia zbawczego słowa b y ła dość ograniczona (np. 6, 60. 66), przed­ staw ia często czw arta Ewangelia.

Nie dziwi też rozdźw ięk, ja k i pow staje (podobnie jak w sytu acji opi­ sanej u J 7, 40-52 i 9, 16) m iędzy słuchaczam i n a skutek słów C hrystusa. Z arzut opętania (właściwie obelga, su g erująca niem al u tra tę zmysłów) w ystępow ał już w ielokrotnie p rzedtem w ustach przeciw ników Jezusa (por. 7, 20; 8, 48-52 oraz M k 3, 21-22). W raz z refleksją co do osoby i czynów Jezusa w zrasta opozycja przeciw N iem u. N a pierw szy plan w ysuw a się niew ierząca m asa, owi „liczni” {polloi), tw orząc coraz to w y ­ raźniej zw arty fro n t pod przew odnictw em faryzeuszów S2.

M niej liczne ugrupow anie nie w ypow iada się w praw dzie bezpośred­ nio za C hrystusem , ale w skazuje na bezzasadność przypisyw ania mocy Jezusa (praw dopodobnie chodzi o aluzje do obdarow ania w zrokiem nie­ widom ego od urodzenia) działaniu złego ducha. Sądzący ta k w praw dzie nie należą jeszcze do ow czarni C hrystusow ej, ale nie w yłączają się z niej przez niew iarę; stanow ią pole dalszego działania pasterzy k o n ty n u u ją­ cych dzieło Jezusa, D obrego Pasterza.

Om ów iony tem at odbił się głośnym echem we wczesnochrześcijań­ skim życiu, w piśm iennictw ie oraz w sztuce, co w ym agałoby osobnego om ówienia. D obry P asterz s ta je się zwłaszcza w środow iskach helleni­ stycznych nauczycielem uczącym praw dziw ego poznania Boga i dającym wiedzę o Nim 33. W oparciu o spekulacje, znane już Filonowi z A leksan­ drii 34, nad L ogosem -Pasterzem rozw ijał się kierunek chrystologii, pod­ kreślającej w Jezu sie-P asterzu przew odnika k u praw dzie i zb a w ien iu ss. Ten o statn i aspekt ak cen tu je ikonografia chrześcijańska, przedstaw iają­ ca Dobrego P asterza jako przew odnika dusz zm arłych k u szczęściu Wibeääemu. P ew ne ficho dalszej ew olucji chrześcijańskiej tem atu „Do­ brego P a ste rz a ” stanow i może, pochodzący z ok. połowy IliiaiglP asterz Her masa, jakkolw iek nie da się w ykazać jednoznacznie k o n l|J|B |||lo k try - nalnego tego tek stu z J 10. P asterzem w ty m apokaliptycznym piśmie

32 O k on cep cji b ib lijn ej „liczn ych ” i „w ielu ” zob. L». S t a c h o w i a k . V iele n

(die), B L 2 s. 1848 n.

33 N a przykład w n a p isie A b erk iosa (1, 3-6; por. Th. K l a u s B r . A b e rk io s. R A C I 13), p ochod zącym z r. ok. 200, au tor p rzed staw ia się jako uczefi „czystego P asterza, k tó ry p a sie o w ce na górach i rów n in ach [...]. P asterz-C h rystu s sta je się n a u czy cielem p ra w d ziw eg o poznan ia Boga, ucząc autora „pew nej w ied zy ”.

34 D e a g ricu ltu ra 26-66.

(10)

8 4 K S . L E C H i S T A C H O W IÄ T t

jest JS lB n y prz^l; C hrystusa anioł, k tó ry ma H i i S S i S objaw ianie, w e­ z w a n i ® pokuty. j e s t on jednocześnie nauczycielem, w ||||||& w c ą i przeiŚftSiiikiem H efh iśsar Być m o ż e c h o d z H u jedńtek o późnożyćfówską spekifecfil nad k lasy cÜ y m w ST U m atem ,ipjas|ferffj”, p r z e k ą t n ą w po­ staci sH jfystianizow anej.

DER G j S H IR T (Joh. 10, 1-21) Z u s a m n ile n t a s s u n ij

D er“iB|irtenrede des Johannessiw ird t a der Easfliese der G egen w art im m erfort A u fm er llll|m k eit gesch en k t. D er v o r lieg en d e A rtik el macljjjf sich z,\if} A u fg a b e ein e ein geh en d e E rforschung des H au p tab sch n itts der l i g j e u ä zw ar n ach d er lite r a ­ risch en Struk tur, nach der G attung der R ed e und nach dem L eitged an k en . D ie S tr u k tu r ld e r R ed e w e ist auf e in e B en u tzu n g der Q uellen durch den R ed ak tor hin ohn e dass; d ie V orgesch ich te des jetzig en T e x tes ein d eu tig b estim m t w erd en kann. D ies k o m p liziert auch ä u sserst die B estim m u n g der literarisch en G attung; d iese kann w e Ä als P arab el noch als A lleg o r ie b ezeich n et w erd en . J e d en fa lls w urden d iese tra d itio n ellen A u sd ru ck sform en in den D ien st der O ffen b aru n gsred e gestellt. D ab ei darf S i e sp ezifisch joh an n eisch e R ed ew en d u g „ich bin.?.? n ich t au sser A ch t g elassen w erd en . Es w ä r e aber v e r fe h lt led ig lich von ein em H irten -M o tiv zu sp re ­ ch en , das voijgijgjlil E van gelisten fr e i b ea rb eite t w orden ist. D och is t der alttesta - m en tlich e (und darüber hin au s der alt-orien talisch e) H in tergru n d d es v erw en d eten B ild m aterials u n e r k e n n b a r , ebenso w ie d ie haggad isch e Tjgjidenz.

Der L e itg e d a ifle des A b sch n itts ist ch ristlogisch und ch ristozen trisch . In w iew eit die S itu ation der johannJHShen G em ein d en zur Zeit der A b fa ssu n g des v B n E van geliu m s d ie

Blutige

P rägu ng von Joh 10, 1-21 n j l b & i S j i tSj h at, kan n m an nur verm u ten. Der S tr eit m it dem Jud en tum des ausgeh en den I. Jahrhu nd erts sch ein t in der E rw ähn un g der „Räuber un d D ieb e” m itzu k lin gen . A u ch d ie Ę ęto ń iin g der U n m öglich k eit, eplen w ah rh aft G laubenden demiliÖuten H irten zu en treissen , m uss von K am p fsitu ation der G em ein d e her verstanden™ |v&fden. E nd lich w ird au f den E in flu ss von J 10, I ff a u f die frü h ch ristlich e L iteratur (H irt des H erm as, A b erkio- sin sch rift) h ifflfe j|w |i|iś

Cytaty

Powiązane dokumenty

- mięsny( rasy kur: zielononóżka,New Hampshire, Sussex, polar, rasy kaczek: kaczki piżmowe, rasy gesi: biała kołudzka). - ogólnoużytkowy(rasy kur: dominant white cirnish,

concordia lub krótko Concordia canonum&#34; 1. Od tej noty upłynęło ponad 30 lat i problem tworzenia tzw. Dekretu Gracjana stał się przedmiotem dysertacji doktorskiej

Po omówieniu zasad tworzenia struktury strony, która w przyszłości ma być stale rozszerzana i modyfikowana, zastanówmy się obecnie nad sposobami dosto- sowywania witryn

torrell zwraca także uwagę na rozwój współczesnej teologii pastoralnej. obecnie po- jawia się tendencja częstszego używania terminu „teologia praktyczna”. zmiana terminów

Here, we show an alternative scheme for excitation and light collection from nanowires lying on a substrate, which accesses the intrinsic polarization properties of the quantum

Przypominamy sobie, że Pan Jezus troszczy się o nas jak dobry pasterz o swoje owce.. My jesteśmy Jego ludem, owcami, które

Przy zachowaniu wszelkiego zainteresowania codziennymi problemami swo­ ich wiernych, kapłan duszpasterz nie powinien jednak z tego powodu zaniedby­ wać troski o własne

Przepuszczał on ludzi przez most za darmo, a za owce pobierał opłatę w dukatach, których ilość musiała być równa liczbie owiec podniesionej do kwadratu?. Ubogi pasterz nie miał