• Nie Znaleziono Wyników

Prasa warszawska i krakowska (galicyjska) na przełomie lat sześćdziesiątych XIX wieku w ocenie ówczesnych pisarzy i publicystów : część I

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prasa warszawska i krakowska (galicyjska) na przełomie lat sześćdziesiątych XIX wieku w ocenie ówczesnych pisarzy i publicystów : część I"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Skrzypek, Józef

Prasa warszawska i krakowska

(galicyjska) na przełomie lat

sześćdziesiątych XIX wieku w ocenie

ówczesnych pisarzy i publicystów :

część I

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 12/4, 441-451

(2)

A

R

T

Y

K

U

Ł

Y

Rocznik H istorii C zasopiśm iennictwa Polskiego X II 4

JÓZEF SKRZYPEK

PR A SA W ARSZAW SK A I K R A K O W SK A (GALICYJSKA) NA PRZEŁO M IE LA T SZEŚĆD ZIESIĄ TY CH X IX W IEKU

W OCENIE ÓW CZESNYCH PISA R Z Y I PU BLICY STÓW Część I

T y tu ł a rty k u łu w y m aga k iłk u słów w yjaśnienia, jeśli chodzi o użycie w nim te rm in u „p isarze” i „pub licyści” w o dniesieniu do ich d ziałal­ ności zawodowej n a rzecz prasy. W okresie, k tó ry stanow i p rzedm iot zainteresow ania niniejszego a rty k u łu , a więc n ajbliższy dziesiątek lat po u p adk u P o w stania Styczniowego, p rasa polska, zarów no w arszaw ska, ja k i galicyjska, tzn. przede w szystkim krak o w sk a i lw ow ska, zm ieniła się w yraźn ie zarów no form alnie, ja k też treściow o. Do podstaw ow ych zm ian należy przek ształcan ie i tw orzenie się k om ercjaln y ch w y d a w ­ nictw prasow ych, k tó ry c h dew izą je s t przed e wiszystkim zysk fin a n ­ sowy. Te zm iany dokonyw ują się zresztą w związiku z rozw ojem p rasy św iatow ej, pow staw aniem ag en cji prasow ych, sieci k orespondentów za­ granicznych, koniecznością dostarczania szybkiej in form acji przede w szystkim dla potrzeb życia gospodarczego.

Je st to proces kapitalistycznego rozwoj-u gospodarki, którego form y i kształty, jeśli chodzi o p rasę polską, ro zw ijają 'się w y ra ź n ie od poło­ w y X IX w .1 D rugą cechę stan o w ił fa k t pow staw ania przez w y o d ręb n ia­ nie się sam oistnego zaw odu dziennikarskiego z jego pełną specyfiką te ­ m atyczną, różn icującą się co-raz bardziej w m iarę po jaw ian ia się w ż y ­ ciu codziennym społeczeństw a czy p aństw a now ych fo rm czy now ych problem ów .

Oczywista, że zm iany te nie m ogły dokonać się nagle. Proces p rze ­ m ian obejm ow ał kilka lub kilkanaście lat, lecz raz rozpoczęty nie uległ zaham ow aniu.

P rzed w yod ręb nien iem się zaw odu dziennikarskiego z jego

różno-1 Zob. E. T o m a s z e w s k i , Kształtow anie się kapitalisty cznych prze d się­ b iorstw prasow ych w Warszawie (1851— 1860), Warszawa 1968, oraz T. B u t k i e ­ w i c z , Kom ercjalizacja prasy w a rszaw skiej w latach sześćdziesiątych i sie dem ­ dziesiątych X I X w., „Kwartalnik Prasoznawczy”, 1958, nr 4.

(3)

442 J O Z E F S K R Z Y P E K

kieru n k o w y m podziałem w e w n ętrzn y m , redagow aniem dzienników lub innego ro d za ju czasopism zajm ow ali się ludzie „przy pad ko w i”, tzn. n ie­ przy go tow an i an i w yszkoleni fachowo. Najczęściej byli to literaci, ludzie pióra, k tó rz y bardzo często w lw iej części w y pełn iali szpalty swoich pism . Od u p ad k u Polski jako p ań stw a przez k ilkadziesiąt la t tra k to w a li oni pozycję re d a k to ra jaJfeo odpow iedzialną fu n kcję społeczno-narodow ą, a sam o pism o jak o placów kę i ostoję w ałk i o polskość, p atrio ty zm i w y ­ zwolenie. Pozycję tę s ta ra li się zachow ać n adal, m im o zmian, jak ie za­ częły zachodzić w całej p rasie, a p rzede w szystkim w prasie codziennej. Stało się tak ie przekon an ie n iejak o tra d y c ją , k tó ra oddziaływ ała nie ty l­ ko n a piszących i czytających. W początkow ym okresie pow staw ania p rzed sięb iorstw prasow ych, kied y ich w łaściciele i w yd aw cy oficjalnie tra k to w a li je jak o p rzedsiębio rstw a dochodowe, na red ak to ró w pism za­ praszano znanych pisarizy i w y b itn y ch litera tó w . B ra k było zapew ne w ykształconych fachow o d ziennikarzy, n iem n iej zakorzeniony pogląd g ra ł tu sw oją rolę.

N iezależnie od zm ian zw iązanych z k apitalistyczn ą form ą i u stro jem gospodarczym w p rasie p olskiej om aw ianego ok resu dają się zauw ażyć daleko idące p rzeo b rażen ia tem aty k i. W płynęła na te n sta n rzeczy w decyd ujący m sto p n iu zm iana o rien tacji politycznej i n astro jó w społe­ czeństw a polskiego, zresztą w e w szystkich trz e ch zaborach. K lęska po­ w stan ia styczniow ego — odejście i odchodzenie z a re n y ludzi tam ty ch dni, połączone z re w iz ją d aw n y ch przekonań, rodziło now e h asła i now e zam ierzenia. W szystkie te elem en ty znalazły sw oje odbiaie w ówczesnej p rasie w takim stopniu, n a ja k i pozw alały w a ru n k i polityczne i cenzura zaborcy. H asła p rac y od podstaw znalazły się n a eksponow anych m ie j­ scach n a łam ach p ra sy jako p ro g ra m dnia i najbliższej przyszłości2.

Szkicując bardzo ogólnie i su m ary czn ie cechy c h a rak tery sty czn e p ra ­ sy polskiej p rzeło m u la.t sześćdziesiątych, nie m ożna 'zapominać, że w szy­ stk ie te p rzeobrażenia o d byw ały się w atm osferze sporów i w alk, to w a­ rzyszących zresztą zawsze w szelkim zm ianom . P ra sa jak o odbicie bieżą­ cej rzeczyw istości ówczesnej w y p ełn ion a je s t polem iką, atak iem i kon­ tro w ersją.

Duża swoboda słow a pisanego daw ała prasie g alicyjskiej możność w ypow iadania o stry c h sfo rm u ło w ań pod adresem isto tn y ch czy' u ro jo­ ny ch przeciw ników . P ra sa w arszaw sk a ty ch czasów m iała niepo rów ny­

2 Z. K m i e c i k , Prasa w ar sza w sk a w okresie p o z y ty w iz m u (1864—1885), War­ szawa 1971, gdzie podano całą literaturą przedmiotu i tablice statystyczne, oraz T. W o j e ń s к i, P u b licy sty k a okresu p o z y ty w iz m u (w ybór tekstów), Wrocław 1953; wstęp przygotow any przez autora jest bardzo ogólnym i niepogłębionym spojrzeniem na pozytywizm w arszaw ski, a wybór tekstów rów nie m ało starannie dobrany.

(4)

P R A S A W A R S Z A W S K A I K R A K O W S K A 443

w alnie tru d n ie jsz y żywot, a ty m sam ym jej ton b y ł bardziej ściszony, przestrzeg ający n a -ogół ra m ogólnie obow iązujących n ak azan iam i poli­ ty k i i cenzury. 1

T rzeba jed n a k pam iętać, że ton całej p rasy ówczesnej m ierzyć n a ­ leży nie tylko w ażnością poru szan y ch p rzez nią problem ów , ale także w alką ko n k u ren cy jn ą, nie ty le o p ry m a t ideowy, ile o w iększy zysk fi­ nansow y. Z arów no w ów czesnej prasie, ja k też życiu społeczno-politycz­ nym dom inow ały dw a n u rty czy prąd y , określane potoczinie jako zacho­ w aw czy (konserw atyw ny) i postępow y. O bydw a m iały swoich zw olenni­ ków i przeciw ników , obydw a tw o rzyły g ru p y organizacyjne, oficjalne, obydw a — tam , gdzie to było m ożliw e — posiadały „sw oją” prasę.

Celem niniejszego a rty k u łu je s t prób a przed staw ienia oblicza prasy, w arszaw skiej i galicyjskiej, końca la t sześćdziesiątych talk ja k je w i­ dzieli i oceniali w spółcześnie żyjący, ale także zaangażow ani w jej życiu i rozw oju ludzie. Oczywiście, na te m a t każdej p rasy 'różnych k rajó w spoty kam y opinie bieżące, niejed n o k ro tn ie bardzo sprzeczne, ale są one ułam kow e i w ycinkow e, najczęściej w y p ły w ające z subiektyw izm u. Jak aś ogólniejsza ocena, u ję ta w form ę zapisu, sp otykana jest bardzo rzadko, co je s t zrozumiał®, biorąc pod uw agę m om ent zaangażow ania opinio­ daw cy. Podobnie i w prasie p olskiej znaleźć m ożna w iele ocen i opinii n a jej te m a t w różnych okresach czasu. Ale są one niem al z reg u ły w y ­ ryw kow e, w yw ołane k o n k retn y m i w yp adk am i czy zdarzeniam i, zn ajd u ­ jącym i się w d anej chw ili w -centrum uw agi społeczeństw a czy p aństw a. T rakto w an ie tak ich ocen w y m aga w iele ostrożności i obiektyw nego zba­ dania przyczyn.

Jeśli chodzi o prasę w arszaw ską i jej ocenę n a przełom ie la t sześć­ dziesiątych, za podstaw ę źródłow ą b ierzem y w y d rukow an e a rty k u ły dw u osób n a tem a t tejże p rasy — pisane w spółcześnie i „na gorąco” p u b li­ kow ane. A u toram i ich b y li H e n ry k Sienkiew icz i A leksander Św ięto­ chow ski — obydw aj czynni w spółcześnie publicyści i dziennikarze. N a­ leżąc niew ątpliw ie do w y b itn y ch um ysłowości, o szerokich horyzontach m yślow ych, byli zarazem uw ażnym i i b y stry m i o bserw atoram i w spół­ czesnego im życia. Różnił ich tem p e ra m en t, bardziej w ybuchow y i a g re ­ sy w n y u A. Św iętochow skiego, chłodny u H. Sienkiew icza, lepiej w y ­ kształconego an ality k a, o b ardziej g ru n to w n y ch stu d ia c h 3.

8 W ym ieniając te dwa nazwiska, bardzo znane nie tylko w prasie drugiej po­ łow y X IX w., ale także w literaturze, oczyw iście nie zapom inam y o innych w spół­ czesnych, znanych publicystach. Wybór dwu w ym ienionych spowodowany został napisaniem specjalnych artykułów prasie w arszawskiej poświęconych, podczas gdy opinie innych zanotowane były m arginalnie bądź urywkowo z okazji pisania ar­ tyku łów na tem aty z zasadniczą oceną prasy warszawskiej nie m ające nic w spól­ nego.

(5)

444 J Ó Z E F S K R Z Y P E K

Chronologicznie w cześniejszy był a rty k u ł A. Św iętochow skiego pt. Prasa w arszaw ska, k tó ry ukazał się n a łam ach „P rzeg lądu T ygodniow e­ go”4 wychodzącego w W arszaw ie. P u n k te m w y jścia do napisania a rty ­ k ułu było „k w ilenie” p rasy w arszaw skiej, a przede w szystkim d zienni­ ków, n a pow szechną obojętność społeczeństw a wobec- lite ra tu ry i książki, zacofanie in te le k tu a ln e prow incji, 'z czym łączyła się sy tu acja w h a n d lu księgarskim . F a k ty te d ały autorow i możność sform ułow ania pod a d re ­ sem tejże p rasy k ilk u p o stu lató w z rów noczesną oceną jej zaw artości lu b przy datno ści5. Je śli chodzi o p o stu la ty w y su n ięte przez Św iętochow ­

skiego to pierw szy z nich dotyczy isto ty i c h a ra k te ru dziennika (czy gazety); jego zdaniem , dziennik w inien rozpow szechniać w iadom ości bie­ żące, być organem „załatw iający m in te resy chw ili”. P ow inien on sp ra ­ wow ać niejako k o n tro lę nad ru ch e m um ysłow ym k ra ju , d ru k u ją c sp ra ­ w ozdania ze w szystkich k ieru nk ó w życia literackiego i społecznego. Te elem en ty działalności są nie tylk o celem dziennika, ale w ogóle ra c ją jego istnienia. W tak i w łaśnie sposób, zdaniem Świętochow skiego, p o j­ m u je sw oje zadanie p rasa na całym św iecie i stąd w yp ływ a jej o lbrzy­ m ie znaczenie i a u to ry te t6.

W k o n fro ntacji z tak im i założeniam i i koniecznościam i, p rasa w a r­ szaw ska, ‘zwłaszcza codzienna, p rzed staw iała w oczach i ocenie Św ięto­ chow skiego obraz w ręcz odw rotny. Jeg o zdaniem , w iele pism p o w sta­ w ało w celach spekulacyjno-handlow ych, podając czytającej publiczności tan d etę literack ą, p rez e n tu ją c bardzo n isk i poziom ogólnoinform acyjny.

4 „Przegląd T ygodniowy”, 1871, nr 16. Historię tego tygodnika, który zaczął się ukazywać od 1 I I860, przedstawił w zarysie w sw ej pracy Z. K m i e c i k (op. cit., s. 77—95). Redaktorem tygodnika był A. W iślicki, który zdołał skupić wokół sw ej redakcji grono m łodych współpracowników, głów nie studentów w ar­ szawskiej Szkoły Głównej. Ideologiem pisma był Aleksander Świętochowski.

5 Bardzo w nikliw y i obszerny artykuł poświęcony prasowej działalności A lek ­ sandra Świętochowskiego opublikowała M. B r y k a l s k a (Aleksander Ś w ię to ­ chowski jako w y d a w c a i re dakto r „P ra w d y” (1881—1900), „Rocznik H istorii Cza­ sopiśm iennictw a Polskiego”, t. 11, z. 3). Jakkolw iek autorka om awia głów nie okres późniejszy działalności Św iętochow skiego, na w stępie przedstawiła zarys jego w cześniejszej działalności, dokumentując dane biograficzne bogatą literaturą, szczególnie pamiętnikarską. Artykuł M. Brykalskiej pozwala też na śledzenie prze­ mian zachodzących w działalności i w ystąpieniach A. Świętochowskiego.

0 W kilka lat później podobny pogląd na rolę dziennika sform ułował B. P r u s w artykule P ostę pow c y i za chow awcy, ogłoszonym w „Kurierze W arszawskim ” (1878, nr 285 i 286), pisząc: „Dziennik w życiu społecznym, osobliw ie naszym, po­ w inien być przewodnikiem ogółu. Pow inien mu wskazyw ać jego potrzeby i środ­ ki zaradcze, w ytykać błędy, wspierać przymioty, rozjaśniać w ątpliw ości, w ska­ zywać drogę na coraz w yższy stopień cyw ilizacyjnego rozwoju”. W innym m iej­ scu zauważa mimochodem: „Ale z powodu niedojrzałości cyw ilizacyjnej, z powo­ du, że w szechstronniejszy rozkwit literatury jest u nas zjawiskiem nowym, w dziennikarstwie zam iast dyskusji, rozpraw — mamy w alk ę”.

(6)

P R A S A W A R S Z A W S K A I K R A K O W S K A 445 Ale te n fa k t nie b y ł zarzu tem najcięższym . Istotn ie d y sk re d y tu ją c y m zjaw iskiem w p rasie w arszaw skiej był zu p ełny zastój, skostniałość po­ sun ięta do ostatecznych granic. Ta apatia, całkow ita bierność, spowodo­ w ana była, zdaniem Św iętochow skiego, faktem , że w szystkie pism a m ia­ ły jednakow ą treść i jednakow e oblicze ideowe, służąc id en tycznym celom.

Z całej ówczesnej p rasy w arszaw skiej jed y n ie czasopism a fach-owe, ja k „G azeta L e k a rsk a ”, „G azeta R olnicza” i „K oresp on den t”, zasługiw a­ ły, jeśli nie n a pochw ały, to w każdym irazie na ocenę pozytyw-ną7.

A le głów ne ostrze swej k ry ty k i skierow ał Św iętochow ski przeciw ko „Gazecie W arszaw skiej”8 oraz „Gazecie P o lsk ie j”9. „Gazecie W arszaw ­ sk ie j” zarzucał p rzeładow anie błahostkam i. Nie znalazł rów nież jego uznania szeroko rozbudow any serw is politycznych w iadom ości św iato­ w ych, niezbyt — jego zdaniem — p o trzeb n y polskiem u czytelnikow i. Dział spraw ozdaw czy „G azety W arszaw sk iej” składał się, w edług relacji Św iętochow skiego, „z rzem ieślniczych” spraw ozdań z odczytów p ublicz­ nych oraz „gaw ędziarskich” rec e n z ji te a tra ln y ch . „G azeta W arszaw ska” grzeszyła poza ty m b rak iem in fo rm acji o w y d arzen iach krajow ych ; w ca­ le nie interesow ało ją polskie życie naukow e i k u ltu ra ln e . R edak cji i w spółpracow nikom „G azety W arszaw sk iej” zarzucał w końcu b ra k w y ­ kształcenia i niechęć do pogłębiania ob serw acji zachodzących zjaw isk10. Na chyba jeszcze gorszą notę w ocenie Św iętochow skiego zasłużyła „G azeta P o lsk a”11. J e j dział polityczny był stanow czo za obszerny, po­ dobnie ja k w „Gazecie W arszaw skiej”, a w d o d atk u o w iele gorzej r e ­

7 Wykazy ów czesnej prasy w arszawskiej wraz z nakładami przedstaw ił w ta­ belach Z. Km iecik w cytowanej pracy.

8 Zob. Z. K m i e c i k , op. cit., s. 50. „Gazeta W arszawska” należała do naj­ starszych dzienników inform acyjnych w arszawskich. Przeznaczona była dla zie- m iaństw a i przem ysłowców. Posiadała dodatek tygodniow y pt. „-Korespondent Rol­ niczy Przem ysłow y i H andlow y”. Redaktorem w om awianym czasie był Ludwik L esznowski, i

9 Wydawcą, który równocześnie finansow ał „Gazetę Polską”, był Leopold K ro-nenberg. W końcu lat sześćdziesiątych „Gazetę Polską” redagował Edward L i­ bicki. W latach 1864—1875 „Gazeta” przechodziła kryzys finansowy. Warto przy tym zaznaczyć, że od 1875 r. stałym felietonistą był Henryk Sienkiewicz; zob. Z. K m i e c i k , op. cit., s. 51.

10 Dotyczyło to szczególnie, jak sform ułował Świętochowski: „prawdziwie rze­ m ieślniczych sprawozdań z odczytów publicznych i gawędziarskich recenzji tea­ tralnych, które dlatego tylko uprosiły dla siebie m iejsce, że nie zużyły ani w iele czasu na studia, ani w iele pracy i nauki na autorstw o”. W kilkanaście lat później Św iętochowski zm ienił całkowicie swój sąd o „Gazecie W arszaw skiej”; uważał to pismo „za jedno z najlepszych, a z codziennych niew ątpliw ie najsym patyczniej­ sze”; zob. М. В г у к а 1 s k a, op. cit., s. 359.

(7)

446 J O Z E F S K R Z Y P E K

dagow any. R edakcja „G azety P o lsk ie j” zupełnie ig norow ała tem aty k ę literacką, a p ły tk a „g ad an in a” o teatrze, a także o p relek cjach publicz­ nych, w y d aw ała jej ja k najgorsze św iadectw o. Nie znalazł w lek tu rze „G azety P o lsk ie j” ty ch czasów żadnych kw estii w ażny ch dla życia bie­ żącego, słow em żadnych aktualności stano w iący ch treść rzeczyw istości w spółczesnej. W dalszym ciągu a rty k u łu Św iętochow ski stw ierdza, iż „G azeta P o lsk a”, p rzy pew nej ruchliw ości i dobrym podziale w e w n ę trz ­ ny m pism a, w ypełnia szp alty nieodpow iednią treścią, a w n ajlepszym w y p a d k u podaje in fo rm acje m ocno spóźnione. Całkow itej d y sk red y tacji podlegają, w edług Św iętochow skiego, zam ieszczane przez „G azetę P o l­ s k ą ” spraw ozdania z koncertów , k tó ry ch język jest zgoła niezrozum iały. W końcow ym u stęp ie om aw ianego a rty k u łu Św iętochow ski dochodzi d o w niosku, że czytelnicy p ra s y w arszaw skiej, a zwłaszcza m ieszkający na prow incji, pozbaw ieni są zupełnie in fo rm acji o ru c h u um ysłow ym k ra ju . N adm iar w iadom ości politycznych z całego św iata, dostarczanych przez tę prasę, pow oduje obłęd m onom anii, zwłaszcza w m ało w yrobio­ n y ch politycznie i społecznie n ied o jrzały ch um ysłach.

Taki w łaśnie, w bardzo czarnych kolorach m alow any obraz p rasy w arszaw sk iej uchw ycił w sw ojej rela cji A leksander Św iętochow ski. W i­ n ą za ta k i stan rzeczy obarczył d zien n ikarzy w arszaw skich, tw ierdząc, że k arm ią społeczeństw o „rozprow adzając tylko m ęty lu b ciepłą w odę”12. N iejako uzu p ełn ien iem om ówionego a rty k u łu Św iętochow skiego o prasie w arszaw skiej jest in n a jego w ypow iedź d ru k o w an a rów nież na łam ach „P rzeg ląd u Tygodniow ego” (nr 1, 1872), zatytu ło w an a Opinia publiczn a. Na początku a u to r zastanaw ia się n ad sam ym term inem , a także zakresem jego znaczenia oraz okolicznościami, w k tó ry ch to po­ jęcie się k ształtu je. Stw ierdza, że jedy n ie na szpaltach p ra sy może się opinia p u bliczna kształtow ać pod w arun kiem , że p rasa odzw ierciedla p r ą d y n u rtu ją c e społeczeństw o. Z kolei p ra sa w in n a w pływ ać n a sądy społeczeństw a, rea g u jąc czujnie na w szystkie zjaw iska, jakie przynosi życie. W tak i w łaśn ie sposób, zdaniem Świętochow skiego, tw orzy się opinia p u bliczna w k ra ja c h eu ro p ejsk ich p rz y praw id łow y m w spółudzia­ le prasy. N atom iast p rasa w arszaw ska w żadnym w łaściw ie stopniu — ani do pow staw ania, an i też form ułow ania opinii p ub licznej się n ie p rz y ­ czynia. P rzy czy n y takiego s ta n u rzeczy w idział Św iętochow ski przede w szystkim w fakcie p o m ijania przez p rasę a k tu a ln y ch problem ów k ra ­ jo w y ch n a rzecz szeroko w prow ad zan y ch i o bszernie kom entow anych w y d a rz eń w in n y ch krajach . Pow oduje to skierow anie uw agi czytelni­ ków na rzeczy i sp ra w y obce. Jeśli chodzi o p ro b lem aty k ę rodzim ą, to p ra s a w arszaw ska eksponuje przeszłość, i to w ujęciu, k tó re d aje Św ięto­

(8)

P R A S A W A R S Z A W S K A I K R A K O W S K A 447 chow skiem u podstaw ę do sform ułow ania ostrego sąd u pod jej adresem . „To, c o skonało, oddajm y grobom , p iln u jm y tego, co się dopiero ro dzi”13.

R ozw ijając tę m yśl, Św iętochow ski pisze w dalszym ciągu arty k u łu , że bałw ochw alstw o przeszłości, p rzen ik ające całą p rasę w arszaw ską, a także lite ra tu rę , w szczepione zostało społeczeństw u, pow odując n iejako p araliż jego w oli m yślenia, co z kolei nie pozwoliło ukształtow ać się opinii publicznej. O pinia pu bliczna nie może być ty lko echem przeszłości. Tw orzyć się m usi razem z bieżącym życiem społeczeństw a, w chłaniając w siebie w szystkie p ierw ia stk i tego życia. M usi się stale rozw ijać i u zu­ pełniać, poniew aż żadna form a m yśli nie je s t w ieczna i żadna form a przeko n ań nie może trw ać w nieskończoność14.

Z aw arta w ty ch dw óch a rty k u ła c h ocena sta n u p rasy w arszaw skiej na przełom ie la t sześćdziesiątych i siedem dziesiątych oraz w artości jej tre śc i w ew n ętrzn ej jest w p rzy p a d k u Św iętochow skiego surow a. W ydać się może z b y t ostra, choć k ry ty czn e stanow isko a u to ra zaw iera n iew ą tp li­ w ie w iele elem entów słusznych. O bydw a a rty k u ły n ap isan e są z p asją i tem p e ra m en te m p u b licy sty zaangażow anego w życie w łasnego społe­ czeństw a i k ra ju , którego obserw acji n ie uchodzą aktu alno ści dnia bie­ żącego. N ależy jed n a k pam iętać, że A. Św iętochow ski pisząc te słowa m iał zaledw ie dw adzieścia d w a la ta 15 i że by ły to jego pierw sze kroki na a ren ie publicystyczn ej, a więc zapew ne n ie m ógł 'zdobyć się na o b iektyw n ą i chłodną analizę. W zw iązku z ty m n asu w a się pytanie, czy w ypow iedzi i opinie Św iętochow skiego, zaw arte w om aw ianych a rty k u ­ łach, były osobistym i przekonaniam i piszącego czy też w y razem opinii szerszego grona ludzi. N ie je s t zam ierzeniem niniejszego a rty k u łu odpo­ w iedzieć na to p y tan ie , niem niej należy pam iętać, że obydw a a rty k u ły pojaw iły się na łam ach „P rzeg ląd u Tygodniow ego”, którego red ak cja i w sp ółpracow nicy stan ow ili dość ściśle zw iązane ze sobą grono lu d zi16. D rugą re la c ją o p rasie w arszaw skiej przeło m u la t sześćdziesiątych i siedem dziesiątych X IX w. je s t a rty k u ł Henryka· Sienkiew icza, zam iesz­ czony w „Gazecie P o lsk ie j”17. Nosi on n agłów ek B ez ty tu łu , ale w treści sw ej dotyczy p rasy w arszaw skiej, jej stanow isk a i c h a ra k te ru oraz roli

18 Tamże. 14 Tamże.

15 A leksander Św iętochow ski urodził się w 1849 r.

16 „Przegląd T ygodniowy” nie doczekał się jeszcze gruntownego opracowania. Na podstawie ostrożnych sform ułowań Z. Km iecika w cytowanej pracy można jednak m niemać, że w spółpracownicy „Przeglądu” w tym w łaśnie okresie czasu stanow ili dość zwartą grupę ideowo-społeczną.

17 „Gazeta Polska”, 1873, nr 67. Szereg felietonów pióra H. Sienkiewicza, w któ­ rych om awiał on różne spraw y i kwestie, drukowała „Gazeta Polska” pod na­ głów kiem B ez tytułu.

(9)

448 J O Z E F S K R Z Y P E K

w społeczeństw ie. A rty k u ł te n m ożna podzielić na dw ie części, przy czym pierw sza zaw iera ogólne uw agi lub spostrzeżenia a u to ra na tem a t p rasy w arszaw skiej, a d ru g a d e z y d era ty czy p o stu la ty pod je j adresem .

Sienkiew icz z pew nością znał w spom niane a rty k u ły Św iętochow skie­ go o p rasie warszaw skiej,' ja k też i inne w ypow iedzi n a tem at prasy. Sw oją opinię p rze d staw ił bez w y m ien ien ia ty tu łó w poszczególnych pism i w y ty k a n ia ich szczegółow ych uchybień. W chw ili pisania sw ojej oceny m iał Sienkiew icz la t 27, był starszy od Św iętochow skiego o kilk a la t18, posiadał więc bogatsze doświadczenie, chłodniejsze spojrzenie, co pozwo­ liło m u n a bardziej o biektyw ną i spokojną w ypow iedź. Jego analiza, o p arta niezaw odnie n a g ru n tow niejszej 'znajomości w arun kó w p a n u ją ­ cych w k raju , a także samego społeczeństw a, stopnia jego w ykształcenia i położenia m aterialnego, zm uszała do realnego spojrzenia i zachow ania w łaściw ego u m ia ru w fo rm ułow aniu opinii.

W pierw szej części a rty k u łu Sienkiew icz stw ierdza, że ilość pism , zwłaszcza dzienników , stale się powiększa, i to 'zjawisko n ależy uw ażać za pozytyw ne, poniew aż św iadczy o w zm ożonym czytelnictw ie. P ism a wszelkiego typu, 'zdaniem Sienkiew icza, podnosząc tysiące n a jw a żn ie j­ szych kw estii, trz y m a ją w n ap ięciu opinię publiczną, sk łan iają społe­ czeństw o do m yślenia, zachęcają do działania, słow em są zjaw iskiem dla k ra ju pocieszającym .

Działalność p rasy w arszaw skiej w ypełnia te w szystkie wym ogi, k tó re w a ru n k u ją jej istn ien ie i fa k tu tego nie mogą przesłaniać dające się za­ uw ażyć tu i ówdzie jej słabe strony.

R ozm aite k ieru n k i życia w in n y znaleźć swój w y raz i odbicie w czaso­ piśm iennictw ie i n a ty m m. in. polega rola prasy, k tó ra m a je uw zględ­ niać. Sienkiew icz stw ierdza rzeczowo, że w alce pojęć odpowiada w alka pism , k tó re je rep re z en tu ją . Nie dziw i go fa k t te j w alk i i budzących się p rzy ty m nam iętności, choć — ja k zauw aża — n ie raz „ p ry w a ta płasz­ czem dobra publicznego się o k ry w a ”. Pism a w arszaw skie, zdaniem S ien­ kiewicza, re p re z e n tu ją w zasadzie dw a kierunki: „id ealny i p o zy ty w n y ”, p rzy czym oba w alczą ze sobą zawzięcie, zajm u jąc stanow iska k rań co­ we. Sienkiew icz rozum ie, że do jednego celu m ogą prow adzić różne d ro ­ gi, lecz dla zaciekłej i bezkom prom isow ej w alk i należy szukać ham ulca.

Nie opow iadając się zresztą za żadną ze stron, a o becny sta n rzeczy p rzy jm u jąc do w iadom ości jako n a tu ra ln y , Sienkiew icz uw aża, że n ie­ p rzek raczalną g ranicą w tej w alce w inno być dobro społeczne, którego cała p rasa w in n a p rzestrzeg ać19.

18 Urodził się w 1846 r.

19 Trafną ilustracją do w alki toczącej się w ówczesnej prasie warszawskiej jest obszerny artykuł B olesław a Prusa pt. P ostę pow c y i za chow awcy, ogłoszony

(10)

P R A S A W A R S Z A W S K A i K R A K O W S K A 449

Zasługę p rasy u p a tru je Sienkiew icz w tym , że w okresie „sm ętnych m arz eń ” ona pierw sza się ocknęła i podniosła szereg sp raw leżących do­ tąd odłogiem. Za jej insp iracją ożyw iana została energia społeczna i w zm ógł się nieco ru c h um ysłow y. D ziennikarstw o w arszaw skie, zda­ niem Sienkiew icza, bardzo często nie ograniczało się ty lko do re je s tra c ji form społecznych, ale często w łaściw ie je inicjow ało.

W drug iej części tego a rty k u łu Sienkiew icz uw ażając, że p rze d sta ­ w iony przez niego obraz p ra s y w arszaw skiej może w ydaw ać się zbyt optym istyczny, przechodzi do uw ag k ry ty czny ch, a .właściwie po stu la­ tów, k tó ry c h realizacji p rasa w inn a poświęcić w ięcej uw agi.

Za jed e n z pow yższych braków p rasy uw aża Sienkiew icz nieuw zg lęd­ n ianie przez nią te m a ty k i rolniczej i w iejskiej, a także p rob lem atyk i m ałych m iast. Uważa, że p rasa w in n a nie tyliko zająć się stosunkam i p a n u jący m i na wsi, ale także w spółdziałać w pow staw aniu i in ic ja ty ­ w ach zm ierzający ch do w ielu reform społecznych. C zyni p rz y ty m u w a­ gę: „dla nas w ieś w ięcej znaczy niż m iasto ”. W ysuw anie p roblem atyk i w iejskiej na eksponow ane m iejsce uw aża za sp raw ę pierw szoplanow ą.

W dalszym ciągu a rty k u łu przechodzi Sienkiew icz do sp raw in fo r­ m acji politycznej, podaw anej przez prasę. Nie w skazując żadnego pism a, stw ierdza, że nieźle by było, g d y b y p rasa „ ta k zw an a” polityczna m niej się zajm ow ała polityką zagraniczną, sprow adzając ją do niezbędnego m inim um . A utor zdaje sobie spraw ę, że ustalen ie tego „m inim um ” jest bardzo tru d n e , p rzeciw staw ia się jed n a k poglądowi, jak oby znajom ość w y darzeń pdlity czn y ch była zbędna. Z daniem Sienikiewicza, obserw acja polityk i obcych m oże pomóc w postępow aniu społeczeństw u polskiem u i ustrzec go od popełniania błędów. Uważa zresztą, że ci wszyscy, k tó rzy „na politykę w gazetach n arzek ają, jeszcze skw apliw iej ch w y tają ga­ zety, żeby się czegoś dowiedzieć, jafk i ci, k tó rz y n a w e t w y razu po lityka nie z n a ją ”. W k on k luzji sw oich rozw ażań n a te m a t in fo rm acji politycz­ nych, przynoszonych przez p rasę w arszaw ską, w ysu w a Sienkiew icz pod adresem red a k c ji „Z orzy” sugestię, żeby jako pism o przeznaczone dla wsi w prow adziła dla swoich czytelników k ró tk ie rz e te ln e wiadom ości o tym , co się w in n y ch k ra ja c h dzieje. P rzy czy n iły b y się one do roz­ szerzenia w iadom ości historyczno-geograficznych, a szczególnie do sp ro ­ stow ania często „cudacznych” w yobrażeń chłopów o in nych k raja ch

na łamach „Kuriera W arszawskiego” (1878, nr 285 i 286). Autor, jak sam zazna­ cza, rysuje sylw etk i zachowaw cy i postępowca, tak jak je w idzi publiczność, która m ało interesuje się samą ideą, żywo natom iast zajmuje się jej przedstawicielami. Krańcowość stanow isk w yznaw ców obu nurtów w yraża się, jeśli chodzi o prasę, w ym ysłam i, które zdaniem Prusa niczego zm ienić nie mogą. W zakończeniu arty­ kułu Prus opowiada się, podobnie jak Sienkiew icz, za umiarem w w ypow iedziach i kierowaniem się w dysputach dobrém społecznym.

(11)

450 J O Z E F S K R Z Y P E K

i narodow ościach20. Takie 'inform acje przeciw d ziałały by „opacznym g a­ zetom, zw anym k a rc z m a rz am i”, u zu p ełn ian y m jeszcze przez pocztę, k tó ­ rą u nas „pantoflow ą n a z y w a ją ”.

Tę sugestię pod adresem „Z orzy” kończy Sienkiew icz celną uwagą: „Gotów k to powiedzieć, że w łościanin może się obejść bez wiadomości z historii, geografii, a szczególnie z polityki. Zapew ne człow iek się bez w ielu rzeczy może obejść, ale i· to pew ne, że od w iedzy zdrow o m u po­ danej nie z a c h o ru je ”21.

Ocena w arto ści p rasy w arszaw skiej, dokonana przez Sienkiew icza w om ów ionym a rty k u le, w y k azu je z jed n ej strony, jeśli ją zestaw ić z a r ty ­ ku łem Św iętochow skiego, stanow isko odm ienne, z d ru g iej zaś pew ną zbieżność poglądów . J a k ju ż w spom niano, obydw ie w ypow iedzi u trz y ­ m an e są w innej tonacji. A gresyw nej form ie w ypow iedzi Św iętochow ­ skiego przeciw staw ia Sienkiew icz spokojny, zrów now ażony sty l swego arty k u łu . Św iętochow ski w ym ienia ty tu ły atako w any ch pism , ich re d a k ­ cje i w spółpracow ników , czego n ie m a w a rty k u le Sienkiew icza. W p rze d ­ staw ieniu Św iętochow skiego, prócz pism fachow ych p rasa w arszaw ska je s t zła, n ijak a, nie przynosząca nik o m u żadnego pożytku. Sienkiew icz dostrzega szereg w alorów , a n a w e t zasługi, wobec k tó ry c h d robne m a n ­ k a m e n ty czy niedociągnięcia nie m a ją w łaściw ie w iększego znaczenia. Tym się te dw ie w ypow iedzi od siebie różnią, jeśli chodzi o ocenę w a r­ tości prasy. N atom iast pew n ą zbieżność w ocenie Św iętochow skiego i Sienkiew icza d aje się zauw ażyć p rzy ocenie jej zaw artości in fo rm a­ cyjnej- Św iętochow ski a ta k u je gw ałtow nie n a d m ia r in fo rm acji politycz­ nych i d yplom atycznych oraz p rzygodnych z teren ó w obcych krajów , często bardzo odległych, p rzy zupełnym pom ijaniu w y d a rz eń krajow ych. W edług Sienkiew icza, p rasa poświęca zb y t w iele m iejsca zag ran icy i w ty m p u n kcie u jaw n ia się zgodność z tezam i Św iętochow skiego. Je śli je d ­ n a k z to n u a rty k u łu Św iętochow skiego m oże w ynikać, że w ypow iada się on za całkow itym usunięciem te m a ty k i zagranicznej, to Sienkiew icz po­ s tu lu je zachow anie pew nego m inim um , uw ażając ją za p o trzeb n ą społe­ czeństw u, co w ięcej, su g eru je zapoznaw anie z tą te m a ty k ą chłopów, by tą drogą podnieść ich poziom w ied zy o świecie i jego m ieszkańcach.

O braz p rasy w arszaw skiej w św ietle w ypow iedzi Sienkiew icza nie ry su je się w zbyt ujem n y ch barw ach. D ostrzegając jej liczne niedostatki,

20 „Zorza” jako ilustrowane pismo tygodniowe, przeznaczone dla ludu w iej­ skiego i m iejskiego, zaczęła wychodzić w W arszawie w styczniu 1866 r. Redakto­ rem i w ydaw cą był Józef Grajnert, urzędnik Tow arzystwa Kredytowego, z za­ m iłow ania etnograf. Charakterystyki „Zorzy” dokonał Z. Km iecik w cytowanej pracy, powołując się zarówno na zawartość treściow ą pisma, jak też na w yp ow ie­ dzi innych organów prasowych (Z. K m i e c i k , op. cit., s. 146— 153).

(12)

P R A S A W A R S Z A W S K A I K R A K O W S K A 451

n a tu ry raczej red ak cy jn ej, uzn aje w pełn i zasługi, jak ie położyła w obec życia społecznego k raju .

N ajnow sze re z u lta ty b ad ań n aukow ych n ad p rasą w arszaw ską tego· o kresu zdają się potw ierdzać p rzekonanie H en ry k a Sienkiew icza o jej· w artości i znaczeniu22. . Z d ru g iej stro n y , nie m ożna nie przyznać, ostrym ocenom Św iętochow skiego przysłow iow ego źdźbła p raw d y, choć ich ton może się w ydaw ać zb y t napastliw y.

P ra sa w arszaw ska zresztą nie p rzeżyw ała w ted y swojego najgorszego okresu. N astąpił on po 1880 r., kiedy nacisk ce n zu ry carsk iej wzm ógł się do n ieby w ały ch rozm iarów , p rzy sp arzając w ielu p rzyk rości ludziom, z czasopiśm iennictw em zw iązanym 23.

22 Z. K m i e c i k , op. cit.

23 М. В г у к а 1 s k a, op. cit., s. 389 (za: S. G ó r s k i , Z d zie jó w cenzury w Polsce).

Cytaty

Powiązane dokumenty

However, to achieve an optimal healing rate of the asphalt mastic mix containing calcium alginate capsules encapsulating rejuvenator, the optimum volume of cap- sule needs to

Perspektywa zmian na rynku pracy, związana ze starzeniem się społe- czeństw i dość niską w wielu krajach Europy dzietnością, jest w centrum zaintere- sowania Unii Europejskiej. XX

In order to capture the process followed for scaling up a grassroots innovation, an overview of goals and issues to scale up grassroots innovations is created based on the

Zgodnie z tym rozporządzeniem przedsiębiorstwo ga- zownicze dostarcza paliwa gazowe spełniające parametry jakościowe dotyczące zawartość siarkowodoru, siarki całkowitej,

 Czy wizerunek marki w mediach społecznościowych jest spójny z wizją świata, który marka tworzyć w innych kanałach komunikacji..  Jak elementy graficzne tworzące

W uznaniu zasług w pracy zawodowej i społecznej, dyrektor Jan Sarapuk otrzymał w Polsce Ludowej, następujące odznaczenia: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia

For flows where one of the two parities of the helicoidal-like structures is more common suspended chiral particles experience different levels on clustering depending on

Artystyczny floret tak bardzo oddalił się od prawdziwej walki, że pod koniec XIX wieku fechtmistrz francuski Baudry wprowadził now ą broń do ćwiczeń, m