• Nie Znaleziono Wyników

Karol Irzykowski - teoretyk języka poezji : na marginesie książki Henryka Markiewicza pt. "Czytanie Irzykowskiego" (2011)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karol Irzykowski - teoretyk języka poezji : na marginesie książki Henryka Markiewicza pt. "Czytanie Irzykowskiego" (2011)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Bartoszyński

Karol Irzykowski - teoretyk języka

poezji : na marginesie książki

Henryka Markiewicza pt. "Czytanie

Irzykowskiego" (2011)

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (133-134),

319-327

(2)

Kom entarze

Kazimierz BARTOSZYŃSKI

Karol Irzykowski - teoretyk języka poezji.

N a marginesie książki Henryka Markiewicza

pt.

Czytanie Irzykowskiego

(2011)

Pod koniec X IX i w pierw szych dziesiątk ach X X w ieku pojaw iły się w polskiej lite ra tu rz e liczne teksty, które określić m ożna jako n iezrozum iałe. W ystępow ały one w utw orach autorów zw iązanych z ta k im i fo rm acjam i, jak m o d e rn iz m czy M łoda Polska, a po I w ojnie światowej - fu tu ry zm , form izm , a zwłaszcza A wan­ garda K rakow ska. Teksty ta k ie pow odowały często niechęć, płynącą z tru d n o ści odbioru. K arol Irzykow ski, n ad e r w ielostronny krytyk artystyczny, zwrócił uwagę na owo zjaw isko, które nazw ał „niezrozum ialstw em ”, i już w roki 1908 rozpoczął przeciw ko n ie m u osobistą kam panię.

O m ów ienie tej spraw y znalazło się m .in. w w ydanej niedaw no książce H enryka M arkiew icza pt. Czytanie Irzykowskiego1 K siążka ta zaw iera kilka szkiców pośw ię­ conych ogólnej charakterystyce tw órczości autora Pałuby. M ieszczą się w niej rów­ nież arty k u ły dotyczące k o n k retn y c h zjaw isk, na przy k ład rozpraw y J a k zrobiony

był Beniaminek lub O prozie dwudziestolecia. W tekście Strategie krytycznoliterackie

om aw iane są kw estie po ety k i pow ieści, ta k ie jak h ie ra rc h ic zn o ść i ak tualność. W kolejnym artykule (O prozie dwudziestolecia) rozpatryw ana jest opinia Irzykow ­ skiego o prozie dw udziestolecia, k tóry uznaje ją za tradycjonalną, a z jej realizm em łączy ta k ie w łaściw ości, jak w szechw iedza n a rra to ra , fab u la rn a dram atyczność i oszczędność w zak resie ek sp ery m en tu . Szersze om ów ienie z a g ad n ień p oetyki m ieści się w artykule Rozgatunkowienie niezrozumialstwa. Ten w łaśnie pro b lem roz­ w ijany przez Irzykowskiego chciałbym omówić raz jeszcze, odwołując się do książki

(3)

3

2

0

K o m e n ta r z e

M arkiew icza. D laczego w łaśnie ta p roblem atyka zaprezentow ać m a zainteresow a­ nia Irzykow skiego teorią literatury? O dpow iedź w ypadnie wywieść z właściwości sytuacji twórczej krytyka. Był on - jak pisze M arkiew cz - „znakom ity i w swych szarżach na płycizny, skostnienia i nonsensy, i w apelach o lite ra tu rę , która by ła­ by [...] poszukiw aw czą w izją kom plikacyj życia”2.

Jak w idać stąd, Irzykow ski z a p rzątn ięty był pospieszną, zawsze a k tu aln ą pracą krytyczno-polem iczną. N iew iele czasu, w brew swym upodobaniom , poświęcić m ógł refleksjom teo retycznym 3. D latego w łaśnie w pisane one zostały głównie w dzia­ łalność krytyczno-polem iczną, osnutą dokoła nowej poezji, reprezentow anej przez ówczesną aw angardę, n atykającą głów nie w la tac h 20. X X w ieku n a społeczne n ie ­ zrozum ienie. Z tym w łaśnie n ie zro zu m ien ie m borykał się krytyk w ta k ich ro zp ra­ w ach, jak Niezrozumialcy4, Niezrozumialstwo5. Z ainteresow anie tym te m atem wy­ n ik ało po trosze stąd, że Irzykow ski sam odczuw ał lęk p rze d perspektyw ą niezro- zum iałości w łasnych tekstów, czem u dow ód dał we Wstępie do Walki o treść6.

Przystępując do rozw ażań n ad kw estią języka poezji w rozum ieniu Irzykowskie­ go uczynić należy dwa zastrzeżenia. Po pierwsze - rozw ażania te dotyczą niem al w yłącznie poezji i poetyki ta k zwanej aw angardy krakow skiej lat 20., a pom ijają inne aw angardy poetyckie tych czasów oraz ówczesną poezję tradycyjną, której Irzy­ kowski poświęcał bardzo m ało uwagi. Po drugie - poruszając sprawę term inologii estetycznej i teoretycznoliterackiej, należy postępować cum grano salis, gdyż krytyczny tem p eram en t Irzykowskiego nie pozw alał m u trzym ać się ustalonych ściśle pojęć, a nawet czasem prow adził do sprzeczności poglądów.

K om pleks niezro zu m ien ia przez czytelników zrodził się u Irzykow skiego być m oże na tle b ra k u echa odbioru dwu pierw szych jego książek: Fryderyk Hebbel jako

poeta konieczności oraz X M uza. Początkow o okazywał krytyk zainteresow anie sa­

m ym faktem niezro zu m ien ia, ty tu łu jąc swój tekst Niezrozumialcy. P otem usiłował określić istotę zjaw iska, n adając po la tac h - w 1924 ro k u - now em u artykułow i ty tu ł Niezrozumialstwo. D efin icji jed n ak u nikał. Znając niew ątpliw ie za in te re so ­ w ania filozofów n iem ieck ich pro b lem em rozu m ien ia, pisał na te n tem at: „w o stat­ n ic h la tac h w iele m iejsca w filozofii niem ieckiej zajm uje p r o b l e m a t r o z u ­ m i e n i a [ . ] N ie znalazłem takiego, k tó rem u szło także o rozum ienie w znacze­

2 Tam że, s. 24.

3 N aw et b a d an ia n ad treścią i form ą w lite ratu rze pom ieścił w polem ice z S.I. W itkiew iczem (K. Irzykow ski Treść i form a. Studium z teorii poznania literackiego, w: tegoż Walka o treść. Beniaminek, red. A. Lam , W ydawnictw o L iterack ie, K raków 1976.

4 K. Irzykow ski Niezrozumialcy, w: tegoż Czyn i słowo, Lwów 1913. P ierw o d ru k tego a rty k u łu ukazał się w czasopiśm ie „N asza P olska” 1908 z. 8.

5 K. Irzykow ski Niezrozum ialstwo, w: Słoń wśród porcelany, W arszaw a 1934. W ażny jest fakt, że p ierw o d ru k ukazał się już w „W iadom ościach L ite rac k ic h ” 1924 n r 28.

(4)

n iu posp o lity m ”7. Pisząc w te n sposób, nie odnosił się do k o n k retn y c h filozofów, poniew aż nowa i w yraźna definicja ro zu m ien ia pojaw iła się po ogłoszeniu cytowa­ nej uw agi, dopiero w ro k u 1927 w dziele M a rtin a H eideggera Sein und Zeit. W przy­ toczonej o p in ii Irzykow skiego przejaw iała się jedynie niechęć Irzykow skiego do m etafizyki, a tym sam ym sym patia do „filozofii zdrow ego ro zsą d k u ” . Tego ro d za­ ju ro zu m ien ie m ożna pojm ow ać jako w łączenie cudzego w yrażenia we w łasny sys­ tem pojęciowy. U nikając w yraźnej defin icji rozpatryw anego zjaw iska, ograniczał się krytyk do p rzytaczania w ielu dotyczących go określeń.

W artykule Niezrozumialstwo sform ułow ał Irzykow ski istotne pojęcia dotyczą­ ce niezro zu m iało ści i zrozum ienia. W ywodził więc, że w szelka niezrozum iałość w ynikać m usi z nieczytelności, które to zjaw isko polegało na niedostosow aniu do w ym agań, jakie staw iali tekstow i czytelnicy w zw iązku z konw encjam i g ram atycz­ nym i i literac k im i oraz z b ra k u niezbędnego zasobu inform acji. N iesp ełn ien ie tych w arunków m iało określać nieczytelność. N iezrozum iałość zaś m iała następow ać dopiero w w ypadku n iesp ełn ien ia w arunków czytelności. M ówiąc o niezrozum ia- łości, podkreślał Irzykow ski jej zw iązek z now ością, dziw nością, a zwłaszcza z od­ bieg an iem od m yśli oczekiw anych i skonw encjonalizow anych. N a tym ogólnym tle odróżniał krytyk niezrozum iałość bezp o śred n ią i pośrednią. B ezpośrednia od­ nosić się m iała do poszczególnych fragm entów tek stu , pośred n ia zaś do pew nych całości8.

Pojęcia ta k form ułow ane stosował Irzykow ski znacznie w cześniej, bo już w ro ­ k u 1913, w artykule Niezrozumialcy. M a teria łem w ykorzystanym w analizie były tu prace k rytyczno-literackie S tanisław a L acka dotyczące W yspiańskiego. Teksty te w swej jakby z góry planow anej ciem ności zbliżały się p o n ie k ąd do poezji, w k tó ­ rej tkw iło właściwe ce n tru m niezrozum ialstw a. Irzykow ski pisał o nich: „U Lacka [...] zdaje się być czynną pew na wytw orność lakoniczna, która m u każe podaw ać tylko czyste w yniki m yślenia i zacierać w szystkie ślady ich pow stania, w szystkie ścieżki, któ re do tych w yników w iodą”9. Jeszcze dokładniej określał Irzykowski b ad an e zjaw isko, pisząc: „N iezrozum iałość wypływa zwykle stąd, ze tw órcy żyją zbyt słabym życiem [...] społecznym . W ielu z n ic h żyje na w yspach” 10. W zd a­ n ia ch tych starał się Irzykow ski określić źródła niezrozum iałości tkw iące w p o ­ n ie ch a n iu tekstow ych i psychologicznych całości oraz w ograniczaniu się do jedy­ nie dość tajem niczych wniosków. D otyczy to zwłaszcza pew nych typów poezji.

10

K. Irzykow ski Słoń wśród porcelany, w: tegoż Słoń wśród porcelany; Lżejszy kaliber, oprac. Z. G órzyna, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1976, s. 90. C ytaty będą pochodziły z tego w ydania.

K. Irzykow ski Słoń wśród porcelany, s. 82.

K. Irzykow ski Czyn i słowo, w: tegoż Czyn i słowo oraz Fryderyk Hebbel jako poeta konieczności; Lemiesz i szpada przed sądem publicznym; Prolegomena do charakterologii, w stęp A. Lam , oprac. Z. G órzyna, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1980, s. 473. C ytaty pochodzą z tego w ydania.

Tam że, s. 481. 7

8

9

(5)

322

K o m e n ta r z e

Powyższe ustalen ia przyczyn n iezrozum iałości dom agają się jakiejś antytezy. Tym bard ziej, że n iek tó rzy krytycy tw ierdzą, iż z aksjologicznego p u n k tu w idze­ n ia niezrozum iałość jest zjaw iskiem negatyw nym 11. B udując tę antytezę, skupiał się Irzykow ski na zjaw isku „now ości”. Uważał że „niezrozum iałość działa dziwnie odśw ieżająco, staje się niejako nową form ą, przez któ rą św iat naokoło nas ożywa, zm artw ychw staje z grobu b an aln o ści i staje się na nowo zro zu m iały m ” 12. Tą drogą n iezrozum iałość n ab iera specyficznej w artości: „K ażde dzieło w artościow e [...] m u si zaw ierać w sobie elem ent niezrozum iałości, m u si stawiać tru d n o ści [...] gdy chodzi o przyjęcie nowych m yśli” 13. Z dania takie przeciw staw iają się tw ierdze­ niom , jakoby z p u n k tu w idzenia Irzykow skiego niezrozum iałość m iała w yłącznie znaczenie negatyw ne. W ydaje się, że krytyk dostrzegał w praw dzie w łaściwą zd a­ n io m niezro zu m iały m tru d n o ść, lecz w tru d n o ści tej w idział korzystną i in te re su ­ jącą odm ianę oglądu świata.

W tym m iejscu naw iązać trzeba do piszącego wiele lat po Irzykow skim W ik to ­ ra Szkłow skiego14. P isał on, że sztuka, a w szczególności lite ra tu ra , rozw ija się poprzez szereg uniezw ykleń, które w noszą elem ent odśw ieżenia w teksty n a d m ie r­ n ie zrutynizow ane. F orm u łu jąc tę opinie nieco inaczej, pow iedzieć m ożna, że ist­ nieje p arad o k saln y związek pom iędzy niezrozum iałością a ta k im i w artościam i, jak nowość lub zastąp ien ie op in ii pow szechnie przyjętych sądam i zu p e łn ie nieocze­ kiw anym i.

M ożna jednak spojrzeć na tę spraw ę z innej strony. L ek tu ra n iezrozum iałych fragm entów zbliżona jest do deszyfrow ania kryptogram u. W rezultacie m ożna by tą drogą uzyskać jakąś zrozum iałość. M im o to często zdania stanow iące w ynik deszyfrow ania są po d atn e na n ad e r w ieloraką in terp retację. Irzykow ski p rzy p o ­ m in a krążące opinie, iż w te n sposób uzyskuje się dostęp do w ażnych tajem nic. K ryją je często znane utw ory poetyckie, zdobyw ając w te n sposób swoistą rangę. Irzykow ski akceptow ał oczywiście zasadę deszyfrow ania tru d n y c h i n ie zro zu m ia­ łych m iejsc, sprzeciw iał się jed n ak w yraźnie koncepcji doszukiw ania się tą drogą ukrytych tajem nic. M yślenie tak ie, reprezentow ane zd an iem krytyka na p rzykład przez H en ri Bergsona, nie odpow iadało pragm atycznej postaw ie p is a rz a 15.

Pojęcie niezrozum iałości m ożna uważać za p u n k t wyjścia dużego frag m en tu m yśli krytycznej Irzykowskiego. Z razu w książce Czyn i słowo (1913) odnosił kry ­ tyk to pojęcie do różnorodnych tekstów, nie zaś w yłącznie do utw orów poetyckich.

11 Szczegółowy opis negatyw nego sto su n k u badaczy do poezji awangardow ej okresu m iędzyw ojennego d a ł W. Bolecki w książce Poetycki model prozy w dwudziestoleciu międzywojennym, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W rocław 1982, s. 253-257. 12 K. Irzykow ski Czyn i słowo, s.466.

13 Tam że, 477.

14 Por. uwagi na ten tem at R. Nycza w tekście Język modernizmu. Prolegomena historyczno-literackie, U niversitas, K raków 1997, s. 165-169.

(6)

N im i zajął się w tym że ro k u 1913, p u b lik u jąc w „M uzeionie” arty k u ł Zdobnictwo

w poezji. R zecz o metaforze. O kazało się, że zainteresow anie krytyka niezrozum ial-

stw em i jego form am i w poezji było trw ałe, a działalność w tym zakresie dw ufazo­ wa. Po k ilk u n a stu bow iem la tac h Irzykow ski uznał za stosowne ogłosić artykuł z „M uzeionu” w Walce o treść (1929). Tam rów nież p rzedrukow ał rozpraw kę M eta-

phoritis i złota plomba, opublikow aną rok w cześniej „W iadom ościach L ite ra c k ic h ”

(1928, n r 52-53). Oba więc teksty znalazły się w jednym tom ie. Sąd o n iezrozum ia- łości w poezji rozw inął się w la tac h 20. na tle próby zajęcia dyskusyjnego stanow i­ ska wobec poezji now oczesnej, reprezentow anej wówczas p rzez krakow ską „Z w rot­ n ic ę” . Z ainteresow anie tą poezją m ożna zapew ne tłum aczyć swoistą jej „ tru d n o ­ ścią” . D o poezji tradycyjnej ustosunkow yw ał się krytyk n ad e r rzadko, na p rzykład an alizując m etaforykę Sonetów krymskich M ickiew icza.

U lubionym p rzedm iotem szczegółowych b ad a ń Irzykowskiego pozostaje wszak­ że poezja w spółczesna. P roblem rozum ienia i niezrozum ialstw a, szczególnie a tra k ­ cyjny dla m yślenia racjonalisty, m ógł być rozw ijany w sposób pogłębiony na m a te­ ria le tru d n y m , m ów iąc w spółczesnym językiem - naład o w an y m sem antycznie i stru k tu ra ln ie skom plikow anym , nie zaś na m a teria le poezji tradycyjnej, w yrazi­ ście zorganizow anej16. Poezja taka dzięki swojej konw encjonalności nie była sto­ sow nym w yzw aniem dla w ysiłku in te le k tu aln eg o , k tó re m u k ry ty k oddaw ał się z upodobaniem .

W poezji aw angardow ej p u n k te m szczególnie in teresu jący m był zabieg arty­ styczny najbardziej aw angardzistów frapujący, m etafora. Poświęcając jej pow ażną część swojej Walki o treść Irzykow ski podszedł do tego te m a tu w sposób niejako naukowy, cytując częściowo poetę E dw arda Leszczyńskiego: „M etafora jest dla niego w ychyleniem w sferę rzeczyw istości idealnej, to jest p o etyckiej” 17. Przypo­ m nieć trzeba, że ap a ra tu pom ocniczego do b ad a n ia m etafory dostarczały krytyko­ wi znane m u od w ielu lat teorie k om izm u i dow cipu, któ re pojaw iły się około roku 1900. Czytywał w tam ty ch latach prace Teodora L ippsa (1898), Bergsona (1900) Z ygm unta F reuda (1905). Irzykow ski nie próbow ał jednak dostosować się do k tó ­ rejś z tych teorii. C hodziło m u jedynie o zdobycie dla m etafory jako tw oru ideal­ nego takiego p u n k tu odniesienia, który by w k ręgu w artości kulturow ych obniżył znacznie jej poziom . C hciał traktow ać m etaforę jako pow ażny dowcip. D okonał więc w te n sposób jakby d esakralizacji czy tryw ializacji pojęcia metafory. Rewi­ dując tradycyjne pojęcia, próbow ał zlekceważyć antyczną klasyfikację figur re to ­ rycznych, uznając m etaforę za w łaściw ą rep rez en ta n tk ę w szystkich tych zabiegów. Tu niew ątpliw ie zbliżał się do m yśli B enedetto Crocego. W kilka lat później od­ rzu c ił jed n ak ów pom ysł, przyw racając antycznej klasyfikacji w ażne m ie jsc e18.

16 J. Sław iński Wokół teorii języka poetyckiego, w: Problemy teorii literatury, seria 1, red. H. M arkiew icz, W rocław 1987, s. 79.

17 K. Irzykow ski Walka o treść, s. 21.

(7)

3

2

4

K o m e n ta r z e

Rów nocześnie dawał w yraz swojej n iechęci do trak to w an ia m etafor jako zdobnic­ twa poetyckiego, jakkolw iek ty tu ł pierw szej części Walki o treść b rzm iał Zdobnic­

two w poezji. R zecz o metaforze. Z godnie ze sw oim i u p o d o b an iam i poszukiw ał Irzy­

kowski w m etaforze w artości poznaw czych, a więc poszerzania horyzontu, a przede w szystkim w prow adzenia „brzasku nowego sto su n k u ”19. D alszym k rokiem tych rozw ażań było w prow adzenie pojęcia „procesu m etaforyzacyjnego”, k tóry wiódł od zjaw iska „grania w duszy p o ety ”20 jako źródła m etafory aż do jej degradacji, czyli stania się częścią zwyczajnego słow nika21. U chylając się od trak to w an ia m e­ tafory jako zjaw iska wzniosłego, powoływał się Irzykow ski na filozofów, w k tórych m yśleniu odnaleźć m ożna ten d en cje przeciw ne wobec takiej estetyki, jak na przy­ k ła d em p irio k ry ty k E rn st M ach lub tw órca tzw. filozofii „als ob” („tak jakby”) H ans V ayhinger. Isto tn ą treścią pojęcia m etafory, jaką rozw ijał Irzykow ski, była kategoria dw u szeregów m yślowych, z których jeden tw orzył ciąg głównej m yśli poetyckiej, a drugi szereg daleko od niego odbiegał22. M etafora m iała też stan o ­ wić w yraźną i in teresu jącą przeszkodę w p rzebiegu tej myśli. Jako przy k ład p o d a­ wał Irzykow ski obraz ciągnącego się m u ru , w którym zn a jd u je się okienko odsła­ niające jakiś w spaniały k rajo b raz23.

U siłując scharakteryzow ać stosunek Irzykow skiego do m etafory aw angardzi­ stów, nad m ien ić trzeba, że stworzył on swoistą skalę jakości tego fenom enu, p rze­ biegającą od m etafor łatw ych, czyli łączących pojęcia b liskie sem antycznie, aż do skrajnie tru d n y c h 24. Za m etafory zbyt tru d n e , a więc n ie u d an e , uw ażał tak ie, k tó ­ re p o m ijają człony p ośred n ie m iędzy te m atem a n o śn ik iem 25. W polem ice z Tade­ uszem P eiperem Irzykow ski w ym ienił słowo „m ilczenie”, k tó rem u jako zagadkę m etaforyczną przypisać próbow ał przydaw kę „tyfoidalne”26. Z pro b lem em m e ta ­ for tru d n y c h w iązało się p y tan ie o granice m etafory27. W sum ie stosunek Irzy­ kow skiego do aw angardy był wysoce skom plikow any. Jako in te le k tu a lista cenił

19 K. Irzykow ski Walka o treść, s. 49.

20 Tam że, s. 66.

21 A. O kopień-S Iaw ińska Metafora bez granic, w: Studia o metaforze, cz. 2, red. M. G łow iński i A. O kopień-Slaw ińskiej, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W rocław 1983, s. 38.

22 K. Irzykow ski Walka o treść, s. 64. D o teo rii procesów analogiczna jest in terak cy jn a teoria m etafory. Zob. H. M arkiew icz Uwagi o semantyce i budowie metafory, w: Studia o metaforze, s. 15.

23 Zob. K. Irzykow ski Metaphoritis i złota plomba, w: tegoż Walka o treść, s. 65.

24 Tam że, s. 75. Zob. też pojęcie „sk ali” w pracy A. O kopień-S ław ińskiej Metafora bez granic, s. 37.

25 H. M arkiew icz Czytanie Irzykowskiego, s. 51.

26 K. Irzykow ski Walka o treść, s. 73.

(8)

wysoko złożoną poetykę m etafory w ystępującą u P eipera. Tem u u z n a n iu nie tow a­ rzyszyło jed n ak doznanie estetyczne. Poezja P eipera nie b u d ziła praw ie nigdy ta ­ kiego uznania, pojawiało się ono n iekiedy w stosunku do w ierszy Ju lian a Przybosia. M im o ta k ich estetycznych w ątpliw ości z ap ro b atą przytaczał Irzykow ski opinię Peipera: „Im b ardziej są odległe i niezestaw ialne w rzeczyw istości pojęcia zjed n o ­ czone w m etaforze, tym m niej opisow y jest ob raz”28. M niej opisowy - czyli n ie ­ zrozum iały i w ym agający refleksji. Ta myślowa droga, zgodnie z poglądem Irz y ­ kowskiego, prow adzić m iała do „świata p o ezji” . Świat taki, b udzący m yślenie, nie m iał, w edług krytyka, granic. N iezb ęd n e jednak były k o rek tu ry w yłączające m e ta­ fory n ad m ie rn ie złożone, pom ijające całość m yśli w d ążen iu do w yrażenia efek­ tywnego w niosku. M etafory ta k ie uważał krytyk za przejaw „rozpusty m etaforycz­ n e j”, czyli w pływ u stylu barokow ego, w yniesionego przez P eipera z podróży do H iszpanii. W k ręgu n ie ch ę tn ie w idzianym przez Irzykow skiego m ieściły się też m etafory b u d u ją ce ta k zw any przez P eipera „u k ład ro zk w ita n ia”.

M im o niechęci do m etafor skrajnie zaw ikłanych i niejasnych, Irzykow ski roz­ patryw ał je jed n ak w k ilka lat po ogłoszeniu Walki o treść. C hodziło tu o n ajd o ­ kładniejszą w tw órczości Irzykow skiego analizę, pośw ięconą następującej m etafo­ rze Przybosia29: „Świt ogień arty lery jsk i jak okno błyskaw ic o tw ierał” . W toku rozw ażań p adła pozytywna ocena, stw ierdzająca b rak p rzeładow ań i podkreślająca w artość artystyczną utw orów poety. W te n sposób Irzykow ski ujaw nił - po latach w ahań - pozytyw ny elem ent swego sto su n k u do poezji A w angardy K rakow skiej. Szukając potw ierdzenia swej pozytywnej opinii, przytaczał Irzykow ski m etaforę typow ą dla Przybosia: „G ościniec spopod kopyt karego potoczył się dzw onem ” 30. M etafora ta, na pierw szy rzu t oka niezro zu m iała, w ym aga, dzięki swej artystycz­ nej k om plikacji, nam ysłu, który odsłoni zaw arte w niej przestaw ienie fu n k cji gra­ m atycznych.

W la tac h 30. zainteresow ania Irzykow skiego zaczęły się skłaniać k u m etoni- m ii, dla której przew idyw ał w ielką przyszłość w dziejach poezji. Tu w spom nieć trzeba o sym patii, z jaką przytaczał słynną m etaforę Przybosia o „chłopczyku, który wybiegał potoczek”31. W późnych la tac h życia, w artykule Od metafory do metoni-

m ii32, zdaw ał się krytyk zacierać granice m iędzy obiem a figuram i. W tym czasie,

jak m ożna sądzić, podsum ow yw ał Irzykow ski swoje w ieloletnie refleksje n a d m e­ taforą przek o n an iem , że na przy k ład w poezji Przybosia różne figury retoryczne przejaw iają się w rozm aitych, tru d n y c h do określenia kom bin acjach tekstow ych.

28 K. Irzykow ski M etaphoritis..., s. 71.

29 A naliza ta zn ajd u je się w artykule Niezrozumialstwo metafory i kto nie będzie rozstrzelany. Wycieczki w lirykę V III, w: K. Irzykow ski Pisma rozproszone, t. 3:

1932-1935, oprac. i zebr. J. Bahr, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 2000, s. 643.

30 K. Irzykow ski Od metafory do metonimii, s. 457.

(9)

3

2

6

K o m e n ta r z e

N aw iązując do tych rozw ażań, m ożna uznać, że jakkolw iek Irzykow ski wiele p ra ­ cy pośw ięcił krytyce awangardy, to jed n ak sąd o niej w późnych la tac h n ab ra ł ch a­ ra k te ru m yśli zrównoważonej i życzliwej.

Podsum ow ując te analizy, należy stwierdzić, że rozw ażania Irzykowskiego o nie- zrozum iałości nie doprow adziły do szeroko rozw iniętych b ad a ń n ad językiem p o ­ ezji aw angardow ej. Je d n ak n iezależnie od różnorodnych op in ii krytyki i czytelni­ ków w ym ienić należy k ilka w ażnych osiągnięć krytyka (oczywiście w ram ach ra ­ cjonalistycznego św iatopoglądu) na polu b ad a ń n a d j ę z y k i e m p o e t y c k i m , jakkolw iek nie używał n igdy tego te rm in u . Są to:

1. O ryginalny pom ysł polegający na pow iązaniu zjaw iska niezrozum iałości w języku n iepoetyckim z n iezrozum iałością poezji, w ystępującą zwłaszcza w zakresie m etaforyki. N ależałoby zatem pow iedzieć paradoksalnie: odbiór poezji jest ro zu m ien ie m (w sensie potocznym ) niezrozum iałości. P aradoks te n n ie przeszkadzał jed n ak Irzykow skiem u, który w stu d iac h n a d m etafo ­ rą zawsze łączył język poetycki z pro b lem em rozum ienia. W zw iązku z tym nigdy owem u racjonaliście nie odpow iadały dociekania pozarozum ow e czy fenom enologiczne. K luczow ym i te rm in a m i odnoszącym i się do m etafory były tu: nowość, odbieganie od zjaw isk oczekiwanych.

2. W prow adzenie pojęcia „skali” porządkującej m etafory w edług stopnia ich tru d n o ści, a więc odległości m iędzy jej p rze d m io te m a nośnikiem .

3. P rzeciw staw ienie się fu n k cji m etafor jako zdobnictw a poetyckiego. 4. U n ik an ie stylu patetycznego w pracach dotyczących m etafory. Patos zastę­

p u je u Irzykow skiego określenie m etafory jako dow cipu poważnego. 5. P om inięcie w relacji do m etafory jej fu n k cji o dsłaniania ukrytej „ta je m n i­

cy” . Sprawę tę poruszał po w ielu la tac h (w sposób m ało uzasadniony) Przy­ b o ś33. U trzym yw ał on, że Irzykow ski i P eiper byli w yraźnie przeciw ni ta ­ kiej „m etafizycznej” fu n k cji metafory.

6. P rzyznanie m e to n im ii ważnej roli w dziejach polskiego języka poetyckiego. Po p rze p ro w ad z en iu an aliz dotyczących sto su n k u Irzykow skiego do języka poetyckiego należałoby spróbow ać ująć te analizy w relacji do całej jego d ziała l­ ności krytycznej. K u ltu ra literacka Irzykow skiego form ow ała się w k ręgu pisarzy M łodej Polski, a zw łaszcza poezji nastrojow ej i em ocjonalnej. A tm osfera ta nie była wszakże odpow iednia dla rac jonalistycznych u p o d o b ań krytyka, k tó ry p o ­ szukiw ał w lite ra tu rz e okazji do rozw iązyw ania in te le k tu aln y ch zagadek. Tw ór­ czość Irzykow skiego na przełom ie X IX i X X w ieku obfitow ała więc w sytuacje, które m ożna nazw ać p o n ie k ąd „dram atycznym i przygodam i z poezją”.

Pierwsza z tak ich przygód polegać m ogła na tym , że gdy po w ielu la tac h u k a­ zyw ania się poezji m ało dla Irzykow skiego interesującej pojaw ił się tom w ierszy Bolesława L eśm iana Łąka (1920), krytyk ocenił go w recenzji w praw dzie n ad e r wysoko, ale później główne zainteresow anie okazał zagadkom sztucznej i dek o ra­ cyjnej m etaforyki Peipera. A utentyczna zagadkowość Ł ąki nie była dla niego w ła­

(10)

ściwym tem atem . N atom iast wiersze P eipera i Przybosia próbow ał poddaw ać szcze­ gółowej analizie. W ydaje się jednak, że ta przygoda nie przyniosła sp ełnienia jego am b icji krytycznych. M etaforykę P eipera oceniał bow iem Irzykow ski w sposób negatyw ny, zaś próby pozytyw nych rozw ażań n a d poezją Przybosia nie zostały n i­ gdy rozw inięte. N iezależnie od n am ysłu n a d poezją Peipera, tw órca te n in tereso ­ wał Irzykow skiego od strony atrakcyjnej eseistyki. Poświęcił jej w ażny szkic B ur­

mistrz marzeń niezamieszkałych, opublikow any dopiero w ro k u 1934.

D ruga przygoda w iązała się z zainteresow aniem zjaw iskiem rozum ienia. Tu jed n ak dopatrzyć się m ożna niezgodności n a tu ry term inologicznej. K rytyk poj­ m ował rozum ienie w sensie operacji właściwej językowi potocznem u, a lekcew a­ żył i odrzucał le k tu ry filozoficzne autorów propo n u jący ch o dm ienny stosunek do tego zjaw iska. A przecież rozw ijało się już w la tac h 20. antropologiczne pojm ow a­ nie ro zu m ien ia, które przynieść m iało później doniosłe rezultaty. Irzykow ski, jak­ kolw iek był znaw cą filozofii niem ieckiej, n ie poszedł tą drogą, gdyż n ie odpow ia­ dała ona jego m entalności. D latego, m im o w ielkich talentów krytyka, m usiał w pew­ nym sto p n iu zrezygnować z ujęcia języka poetyckiego w sposób od m ien n y od swe­ go stylu m yślenia.

Abstract

Kazimierz BARTOSZYŃSKI

The Institute of Literary Research of the Polish Academy of Sciences (Warszawa)

Karol Irzykowski - the theoretician of poetic language. On the margin

of Henryk Markiewicz’s book

Czytanie Irzykowskiego

(2011)

Referring to th e b o o k by H e n ryk M arkiew icz, th e a u th o r addresses th e issues o f th e th e o ry o f p o e tic language as a co m p re h e nd in g o f th e incom prehensible, w h e re c o m p re ­

hending is conceived as an in tro d u ctio n o f a n e w n o tio n w ith in one's o w n system. M eta ­ p h o r is tre a te d here as an e xem plary strategy o f th e p o e tic language and is juxtaposed w ith a jo ke as a fo rm o f its desacralisation. T h e a u th o r describes th e n o tio n o f th e scale o f th e m e ta p h o r as th e m easuring o f th e distance b e tw e e n th e basis and th e m edium .

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ogólnej społecznej świadomości natomiast, jak przekonują twórcy przedstawienia Pilnie kupię biografię, miasto oraz jego mieszkańców utożsamia się na przykład z Zamkiem

Równie¿ prasa reprezentuj¹ca rozmaite œrodowiska nastawiona by³a krytycznie do stanowiska rz¹du (Herzinger, 2011; Brössler, 2011). Wskazywano, ¿e sukces powstania przeciwko

Anammox bacteria may also produce their own substrate ammonium and nitrite by dissimilatory nitrate reduction to ammonium (DNRA) with organic compounds as electron donors. Under

Dit laatste dient naar de mening van de werkgroep te ge- schieden op die niveaus in de organisatie, die ten aanzien van de problemen, die opgelost moeten worden, over de beste

Та й Мавка, коли відбуває своєрідне входження (ініціацію) до цієї хати, то знімає свої розкішні шати й переодягається в одяг

proponowanych - Jurand, Powała z Taczewa, Maćko, Sanderus, Fulko de Lorch) prowadzonego przez dwie dowolne postaci z powieści. Przy ocenianiu dialogu nauczyciel będzie brał pod

Ten „mieszany" typ ustroju sądownictwa administracyjnego, przyjęty w znacznej mierze ze względu na „obowią­ zujący" w latach bezpośrednio powojennych (ale i

Sześć „koncertów” dziennie, przy przerzucaniu się z miejscowości do miejscowości odległych nieraz o kilkadziesiąt kilometrów, granie „na krzyku” w fatalnej