• Nie Znaleziono Wyników

O sposobach i funkcjach mityzacji : Nowak - Myśliński - Redliński

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O sposobach i funkcjach mityzacji : Nowak - Myśliński - Redliński"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogumiła Kaniewska

O sposobach i funkcjach mityzacji :

Nowak - Myśliński - Redliński

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/3, 91-113

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I, 1990, z. 3 P L I S S N 0031-0514

BOGUMIŁA KANIEWSKA

O SPOSOBACH I FUNKCJACH MITYZACJI

NOWAK — MYŚLIWSKI — REDLIŃSKI

M it jest w modzie. Mit — to pojęcie niezwykle szerokie, które mieści wszystko. Mit — to nowy kaprys znudzonej racjonalnym rozum ow a­ niem drugiej połowy XX wieku.

Ekspansja tej kategorii, której współczesne znaczenie pojawiło się dopiero w w. XIX, rodzi z jednej strony nowe fascynacje, z drugiej — zrozum iałą nieufność literaturoznaw co w. W yrazem pierw szej postaw y jest »praca Eleazara Mieletinskiego Poetyka m i t u 1. Zgodnie z jej tezami m it jest form ą m yślenia o świecie, nośnikiem wartości, ich niedyskur- syw nym i emocjonalnym obrazem, w yrazem twórczej aktywności czło­ wieka, jego niezgody na chaos i przypadkowość praw rządzących rzeczy­ wistością. M ityzacja natom iast jest tworzeniem m itu, postrzeganiem św iata i kształtow aniem jego obrazu w zgodzie z praw am i m itu; w lite­ ratu rze zaś jest sposobem kreow ania rzeczywistości artystycznej, w któ­ rej obraz św iata jest dynam iczny i dram atyczny, gdzie każda rzecz, każde zjawisko ma określoną barw ę emocjonalną, gdzie nie istnieją przedm ioty m artwe, lecz wszystkie są żywe 2. W Poetyce m itu pojawia się także pojęcie „powieści mitologicznej” na oznaczenie pewnego typu powieści z początku XX w. (Mann, Joyce, Kafka), tworzącej możliwie uniw ersalny obraz świata z uniw ersalnym bohaterem , którego psycho­ logia „otw iera możliwości interpretow ania jej w term inach symbolicz- no-m itycznych” 3.

Odmienne stanowisko prezentuje w pracy Kategoria m itu w bada­

niach literackich Erazm Kuźma 4. Badacz ten — najzupełniej słusznie —

zauważył, że kategoria m itu jest używ ana nazbyt często, i analizując

1 E. M i e l e t i n s k i , Poetyka mitu. Przełożył J. D a n c y g i e r . Przedm ow ą opatrzyła M. R. M a y e n o w a. W arszawa 1981.

2 Zob. E. C a s s i r e r , Esej o człowieku. W stęp do filozofii kultury. Przeło­ żyła A. S t a n i e w s k a . Warszawa 1971, s. 138—143.

8 M i e l e t i n s k i , op. cif., s. 368.

4 E. K u ź m a , Kategoria mitu w badaniach literackich. „Pam iętnik Literacki” 1986, z. 4.

(3)

sposoby jej użycia w nauce o literaturze proponuje inne, znacznie b ar­ dziej precyzyjne term iny w miejsce słowa „m it”. O ile trzeba zgodzić się z proponowanym przez Kuźmę uściślaniem znaczeń, o tyle w ątpliwości budzą w ysnute przez niego wnioski: nazyw a m it „znakiem bez znacze­ n ia” 5 równocześnie staw iając tezę o całkowitej nieprzydatności te j ka­ tegorii w badaniach literaturoznaw czych. W ydaje się, że żaden z sied­ m iu proponowanych synonimów (powtarzalność, geneza, prefiguracja, stru k tu ra, kom unikacja społeczna, znaczenie, wartość) nie w yczerpuje w istocie natu ry m itu. Ernst Casirer zauważył, że jest to kategoria ateoretyczna, a zatem opierająca się precyzyjnej, dokładnej definicji, jed­ na z tak licznych „tajem niczych” kategorii h u m a n isty k ie.

W świetle obu zarysowanych skrajnych postaw badawczych rodzi się konieczność rozstrzygnięcia pytania o istnienie zjawiska m ityzacji w literaturze. Niniejsza praca proponuje rozwiązanie tego problem u w oparciu o trzy powieści z tzw. „n u rtu wiejskiego” 7: A jak królem ,

a jak katem będziesz Tadeusza Nowaka, K am ień na kam ieniu W iesława

Myśliwskiego oraz Konopielkę Edw arda Redlińskiego.

Panmityzacja

4

Św iat przedstawiony pięknej, przesyconej liryzm em powieści Tadeu­ sza Nowaka w następujący sposób opisuje Ja n Błoński:

Jest to w ieś poza biografią i historią, ściślej m ówiąc, f o r m a i s t n i e ­ n i a społecznego, którą jednostkowe i grom adne l o s y m o g ą tylko w y - p e ł n i ć i powtórzyć. Co w ięcej, zdaje się ona pozostaw ać w sekretnym i analogicznym z w i ą z k u z k o s m o s e m , z tajem nicam i ludzkiego, ro­ ślinnego i zwierzęcego dojrzewania, z kosm icznym i regulam ościam i, ze skry­ tym ładem w szech rzeczy8.

K onstatacja ta w yraźnie wskazuje na fakt, iż św iat przedstawiony utw oru Nowaka ma kształt mityczny. M ityzacja polega tu ta j na:

1) organizacji czasu i przestrzeni;

2) syntetycznym i harm onijnym odczuwaniu świata, w którym wszystkie form y życia są sobie pokrewne;

3) odejściu od m yślenia abstrakcyjnego; 4) rezygnacji z indyw idualizacji postaci.

5 Ibidem, s. 55. 0 С a s s i r e r, op. cit.

1 U życie terminu „powieść w iejsk a” jest wyborem autorki. Dyskusja nad na­

daniem tem u pojęciu odpowiedniej nazw y znalazła w yraz m.in. w pracach H. В e- r e z y (Zw ią zk i naturalne. W arszawa 1978), J. i S. L i c h a ń s k i c h (Pisarze

nurtu wiejskiego w e współcze snej literaturze. W arszawa 1976) oraz A. Z a w a d y

(Gro w ludowe. Nurt chłopski w prozie współczesnej a kultura ludowa. Warsza-i w a 1983).

8 J. B ł o ń s k i , In illo tempore. W antologii: Tadeusz Nowak. Opracował J. Z. В r u d n i с к i. W arszawa 1981, s. 121.

(4)

Te cztery zabiegi autor w ykorzystuje w tw orzeniu uniwersalnego, artystycznego m itu wsi idealnej.

Podstawowym i najistotniejszym sposobem m ityzacji jest zawsze konstrukcja czasu i przestrzeni, nakreślenie ram świata, wskazanie za­ sięgu działania praw rzeczywistości mitycznej. Zdarzenia A jak królem,

a jak katem będziesz rozgryw ają się we wsi położonej nad Dunajcem,

w okolicach Tarnowa, w latach poprzedzających drugą w ojnę św iato­ wą i podczas jej trw ania. Są zatem zlokalizowane geograficznie i um iej­ scowione historycznie. Wydawać by się mogło, że — w brew sądom Błońskiego — akcja powieści nie toczy się wcale „poza biografią i hi­ storią”. Jednak w konstrukcji czasu i przestrzeni zauważalne jest w y­ raźne pęknięcie dzielące geograficzną przestrzeń i historyczny czas od czasoprzestrzeni mitycznej, w której faktycznie porusza się bohater. Czas i przestrzeń jako kategorie w ymierne, realne, nazwane, są zaledwie obramowaniem dla bezimiennej przestrzeni o swoistym rytm ie upły­ wania i pow racania czasu. Siłę tego podziału wzmacniają mom enty, w których granica między dwiema przestrzeniam i, swoją i obcą, zostaje naruszona przez bohatera-narratora. P iotr opuszcza rodzinną wieś, aby pójść na wojnę (w w ojennym epizodzie pojaw iają się tereny geograficz­ nie nazwane: Tarnów, Mościce); gdy w ykonuje wyrok na listonoszu i znajduje się poza wsią, a przede w szystkim poza działaniem jej praw, wchodzi w posiadanie zegarka — jest to jedyny m om ent w całej po­ wieści, kiedy m iarą czasu staje się godzina.

O rganizacja przestrzeni w powieści A jak królem , a jak katem bę­

dziesz jest przystaw alna do starożytnego schem atu przestrzeni m itycz­

nej 9. Św iat u Nowaka — tak jak u starożytnych — dzieli się na trzy koncentryczne obszary: pierw szy z nich, zew nętrzny (ager hosticus), to teren obcy i wrogi, zaczyna się on tam, gdzie miejscowości są nazwane. Obszar wędrówek sąsiedzkich (ager peregrinus) obejm uje nie znane z nazwy okoliczne wsie oraz miasteczko powiatowe, rzeka i las stanow ią już obszar „swój”, z sakralnym centrum , którym jest rodzinna wieś Piotra. W yraźnie widoczna jest n aturaln a izolacja, która obszar „sw ój” czyni zam kniętym w nętrzem świata. Granice, zwłaszcza rzeka, m ają w związku z tym szczególne znaczenie dla bohaterów, są bowiem g ra­ nicami między chaosem a kosmosem — D unajec spełnia tu rolę iden­ tyczną jak w starożytnej mitologii egipskiej Nil. M ityzacja określonego punktu czy w ycinka przestrzeni nie jest nawet, jak tw ierdzi Mircea E lia d e 10, o d n a j d y w a n i e m , lecz t w o r z e n i e m . C entrum świa­

* Zob. M. P o r ę b s k i , O wielości przestrzeni. W zbiorze: P rzestrzeń i litera­

tura. W rocław 1978, s. 25.

10 Zob. M. E l i a d e , Sacrum — m it — historia. W y b ó r esejów. Wyboru do­ konał M. C z e r w i ń s k i . W stępem opatrzył B. M o l i ń s k i . Przełożyła A. T a t a r k i e w i c z . W arszawa 1970.

(5)

ta znajduje się tam, gdzie człowiek rozpocznie swój akt „osw ajania” rze­ czywistości — w powieści A jak królem , a jak katem będziesz jest to obszar wsi Piotra. Niezwykły ch arakter tego miejsca polega na całko­ w itym braku zła — wszelkie zło pochodzi bowiem z zewnątrz, zza rzeki: „tam ”, nie „ tu ”, rozgrywa się złodziejski epizod z życia narratora, „tam ” toczy się wojna, „tam ” partyzanci w ykonują w yroki na kolaborantach. Cała machina w ojenna przetacza się poza osadą. Siła oddziaływania tego miejsca polega nie tylko na jego czystości, ale także na jego zdolności oczyszczania — n arrato r rozdarty między sumieniem a w ojenną ko­ niecznością zabijania tylko tu może uzyskać rozgrzeszenie poprzez po­ nowne włączenie się w system etyczny wsi.

Specyfika każdej przestrzeni m itycznej polega na tym, że nie jest ona jednowymiarowa, ma kształt kulisty, obejm uje wszechświat. Mikrokos­ mos z powieści Nowaka pozostaje w ciągłym związku ze św iatem nad­ przyrodzonym — niebo, gwiazdy, woda, ziemia, dusze zm arłych współ­ istnieją tu na rów nych praw ach, są rów nie realne i ważne. Piotrow i ciągle towarzyszą nieżyjący przyjaciele, ofiary wyroków, także w yobra­ żenia erotyczne — św iat stanow i jedność, zbudowany jest według zasad monizmu.

Podstawową i szczególną cechą przestrzeni m itycznej pozostaje jed­ nak jej niejednorodność:

wyróżnia się tym, iż nieustannie trzeba ją odnosić do sfery sensu oraz w ar­ tości. W przestrzeni m itycznej poszczególne części, punkty i m iejsca określone są jakościowo, a zarazem istn ieje tu ścisły zw iązek w ew nętrzny m iędzy istotą danego przedmiotu i jego położeniem przestrzennym n .

Ten związek jest może szczególnie widoczny w w ątku miłosnym — żadne z ważnych spotkań P iotra i Heli nie odbywa się w miejscu przy­ padkowym, lecz nad staw em i w sadzie. Staw to miejsce pławienia koni, kąpieli, odpoczywania. Erich From m uważa, że ludzka praca jest ingerencją w świat natury, dopiero odpoczynek pozwala na stan pełnej zgodności człowieka i p rz y ro d y 12 — taką harm onię odnaleźć można w scenach rozgryw ających się nad stawem:

I pomieszało się nam wszystko. N ie w iedzieliśm y, czy to jest jeszcze woda, czy też rzeka z jabłek, w którą w eszliśm y nieopatrznie, a ona nas znosi pod rajskie ogrody. [75]ie

Staw jest miejscem łączności z naturą, a przez to i z Bogiem — tu następuje zapowiedź dalszych losów Piotra: króla i kata, tu pojawia

11 H. M e y e r , Kształtow anie przestrzeni i sym bolika przestrzenna w sztuce

narracyjnej. Przełożył Z. Ż a b i с к i. „Pam iętnik Literacki” 1970, z. 3, s. 252.

12 E. F r o m m , Zapom nia ny język. Przełożył J. M a r z ę c k i . W arszawa 1972, s. 241.

u p rZy analizie utworu posługuję się wyd.: T. N o w a k , A ja k królem, a ja k

katem będziesz. Wyd. 3. W arszawa 1972. Liczby w naw iasach po cytow anym frag­

(6)

się po raz pierw szy myśl o synu-następcy, tu rodzi się miłość Piotra i Heli, która zwycięży uczucie do Marysi. Zmysłowy w swojej istocie związek dwojga bohaterów nie jest grzeszny, staje się cząstką zespo­ lonego św iata — poprzez niezwykłość miejsca, w którym się realizuje. Usankcjonowanie miłości, nadanie jej duchowej głębi dokonuje się w sadzie:

D aliśm y w ięc spokój, leżąc i patrząc na rozjaśniające się niebo. I zdaje się, że na tej strzesze, pachnącej jabłkam i, ptasim i piórami, pod tym i gałę­ ziami, przez które prześw iecało niebo, było nam lepiej niż w staw ie, chociaż nie całowaliśm y się i n ie starali złamać w sobie nawzajem utajonego w każ­ dym z n as zw ierzęcia. [77]

Bohaterowie bliscy są niebu właśnie dlatego, że znaleźli się na sło­ m ianym dachu, w sadzie będącym figurą rajskiego ogrodu. Sad jest nie tylko miejscem spotkań kochanków, lecz również rozmów P iotra z nie­ żyjącym i przyjaciółmi. Tak jak staw jest miejscem szczególnej, zmysło­ w ej łączności człowieka ze światem, tak sad jest terenem w spółistnienia duchowego Boga, ludzi i natury. Najwyższą wartość w hierarchii miejsc znaczących ma jednak dom. Granicą między światem zew nętrznym a do­ mem jest próg, przy czym u Nowaka zamknięcie domu, zatrzaśnięte drzwi pojaw iają się tylko raz i zw iastują nieszczęście — śm ierć ojca. Dom jest miejscem absolutnego bezpieczeństwa i absolutnych, stałych wartości. P io tr ubrany przez m atkę w dniu w yruszenia na w ojnę musi powrócić — i wraca. Największą jednak moc domu stanowi nie to, że jest ostoją niezmiennych wartości, lecz to, że daje możliwość przyw ra­ cania tych wartości, ma moc oczyszczającą. Tu dokonuje się rozgrzesze­ nie Piotra z katowskiej osobowości, tu rodzi się jego syn i tu zaczyna się nowe życie bohatera, które w rzeczywistości jest powrotem do praw z dawna uznanych. Praw a te działają tylko w ściśle określonej prze­ strzeni: czystej, zam kniętej, niejednorodnej, znaczącej, która jest dla bohaterów powieści ich w łasnym wycinkiem świata.

Podział przestrzeni oddziałuje na sposób odczuwania i potraktow ania czasu. Rzeczywistość zew nętrzna posługuje się czasem fizykalnym , li­ nearnym ; rzeczywistość m ityczna przeczy podstawowej cesze czasu fi­ zykalnego (linearności), tw orzy — jakby na m arginesie czasu historycz­ nego — czas o kształcie koła, pow tarzalny rytm . Wszystkie w ydarzenia (poza wojną, rozgryw ającą się w innej przestrzeni) mieszczą się w cza­ sie określanym zmierzchami, świtami, poram i roku — astronom icznym rytm em natury. Koło czasu w powieści ma dwa wymiary: astronom iczny i ludzki. W w ym iarze astronom icznym mieści się czas naturalny, w y­ znaczony obrotem planet i wyznaczający porządek działań człowiekowi. To przemienność dni i nocy, dni powszednich i niedziel, przemienność pór roku. Działalność człowieka musi być dostosowana do tego ry tm u — jest to specyficzna cecha pracy rolnika, prowadzi on try b życia zgodny z biologiczną organizacją świata. W opowieści Piotra w yraźnie zaznacza

(7)

się opozycja lato—zima. Zimą oderw anie od ziemi, uśpienie przy ro d y powodują uśpienie życia ludzkiego. Przew ażająca część zdarzeń ro zgry ­ w a się wiosną i latem, a sygnałem do w yjścia z letargu jest przeniesie­ nie spania do stodoły. W tym okresie kształtuje się i w ypełnia miłość Piotra i Heli, naw iązują się przyjaźnie, jest to czas zarówno pracy, jak beztroskich zabaw. Lato jest zawsze słoneczne, upalne, zima i jesień to pory m arginalne, odnosi się wrażenie, że trw a tu wieczne lato.

Cykliczna koncepcja czasu n atu ry nie jest przeszkodą w stw orzeniu iluzji czasu wiecznego, więcej: czasu wiecznego lata. Jego niezmienność polega nie tylko na zlekceważeniu praw dziw ych proporcji upływ u pór roku, ale również na ciągłym w spółistnieniu wszystkich trzech w ym ia­ rów: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. W pojedynczym zdarzeniu P iotr dostrzega nie tylko siebie i swój czas, ale czas wszystkich ludzi: w stawie zawsze chłopcy pławią konie, obserwujące ich dziewczyny zawsze m ają w oczach m arzenie o swoim przyszłym dziecku, sad jest zawsze schronieniem miłości. Je st to czas wiecznych, niezm iennych praw , rozum ianych zarówno przez starych, jak i przez młodych — dlatego w tym świecie tak łatwo o zrozumienie bez słów. Bohaterowie zatrzy­ m ują się w świecie swojego dzieciństwa, bo ich wieś jest miejscem za­ trzym anego dzieciństwa — dzieciństwa człowieka i dzieciństwa świata. Kluczem do zrozumienia egzystencjalnego koła czasu ludzkiego jest zakończenie powieści:

Rozkroiłem to czerw one jabłko. A le tylko na cztery części. I podzieliłem je m iędzy siebie, Helę, m atkę i teściową. Dziadkowi Jakubowi podałem złotą renetę w yjętą z kołyski. Obydwaj, synek i dziadek Jakub, byli z raju. Tyle tylko, że synek stamtąd wychodził, a dziadek Jakub już wchodził. [387]

Czas n atu ry jest wieczny, czas życia ludzkiego — ograniczony. Tyl­ ko człowiek starzeje się bezpowrotnie w wiecznie zielonej przyrodzie,

ale jego starzenie się pozostaje w zgodzie ze światem, nie jest bezcelo­ we. Odchodzenie jednego człowieka jest kompensowane nadejściem in ­ nego — życie musi trw ać nieprzerwanie. Śmierć ojca P iotra jest znakiem dla syna, że ma teraz podjąć nową rolę — rolę gospodarza — i on wcho­ dzi w nią lekko, od niechcenia. Synek P iotra jest od początku skazany na los taki, jaki przygotuje m u jego ojciec, ma w ypełnić to miejsce w życiu, jakie narysowano na kole przeznaczenia — odchodzący powoli z ziemi Jak ub to początek tego koła.

K onstrukcja powieści zmierza do przezwyciężenia czasu realnego, umieszczenia życia bohaterów obok historii. Czas historyczny istnieje, ale istnieje mimo i nie może zniweczyć wieczności strzegącej granic wsi nad Dunajcem. K onsekw entna organizacja czasoprzestrzeni zamyka świat w ściśle określonych ram ach, zawęża pole działania bohaterów oferując w zamian doskonałe uporządkowanie świata.

Porządkowanie takie jest, według tez Leszka Kołakowskiego 14, w y­

(8)

razem niezgody na przypadkowość praw rządzących światem, sposobem ocalenia trw ałych w artości i możliwością twórczego kształtow ania rze­ czywistości.

Dopiero z tak ukształtow anym światem jednoczą się bohaterowie, w żaden sposób nie odczuwając swojej ludzkiej odrębności w otoczeniu. Myśl m ityczna ożywia wszelkie przedm ioty, nadaje im znaczenie, zwie­ rzęta i rośliny dzielą z człowiekiem jego sm utki i radości, dając mu tym sam ym wrażenie życia w świecie życzliwym i przyjaznym . Jest on do­ skonale zintegrow any, odbierany jako całość. Integracja ta opiera się na poczuciu wieczności natu ry , zjednoczony z nią człowiek równocześnie zespala się z wiecznością — tak dzieje się, gdy P iotr we w łasnych dłoniach błądzących po ciele dziewczyny odnajduje mądrość i doświad­ czenie w szystkich swoich przodków i natury. Czerpanie poczucia jed­ ności z n atu ry możliwe jest tylko w tedy, gdy człowiek sam czuje się jedną z niezliczonych jej cząstek, podlegając tym samym praw om co zw ierzęta i rośliny. Toteż bohaterowie powieści nieustannie porów nują w yglądy, uczucia, gesty ludzi ze zjawiskam i przyrody i utożsam iają je. Ludzie odczytują znaczenia uk ry te w drzewach (osika), owocach (jabłko), znaczenia, które pozostają nie zwerbalizowane, przekraczają bowiem możliwości języka. Istnieje jednak „tajn e” porozumienie między ludźmi a światem. P iotr sm utkiem i radością dzieli się tak samo z m atką, jak z domowymi zwierzętami, z sadem. Ręce, które zabijały, tak samo nie­ godne są dotknąć niemowlęcia, ciała żony, jak łbów zwierząt. Każdy przedm iot, każde zwierzę jest ponadto tw orem indyw idualnym , jedno­ stkow ym — w rzeczywistości m itycznej nie istnieją pojęcia abstrakcyj­ ne. W ten sposób m ityczna rzeczywistość zwycięża powszechnie uzna­ w any system w artości — n a rrato r staje się żołnierzem nie wtedy, gdy w szeregach wojska broni ojczyzny, lecz dopiero szukając konkretnej zem sty za śmierć Stacha i Mojżesza. Każdy partyzancki w yrok jest dla niego potencjalnym w yrokiem na zabójcę przyjaciół, mimo że dialekty- ka tej zem sty jest oczywista — zabijając sam staje się katem. Piotr zam yka swoje w iny w figurze j e g o . Te działania stanowią ucieczkę od

wszelkich form m yślenia abstrakcyjnego. N aw et uczucia czy przeczucia zyskują kształt zmysłowego konkretu:

w zdłuż krągosłupa spływ a mi strużka strachu pom ieszanego z tajem ną ucie­ chą. [30]

N ie przestałem się jednak oglądać za siebie, czując praw ie dotykalnie, jak się czuje mokre nozdrza źrebaka, że ktoś za m ną patrzy. [282]

M aterialny znak uzyskuje także świadomość istnienia w człowieku różnych osobowości — to lustrzane odbicie. W izerunek w łasnej tw arzy, na którą składa się kilka innych, jest oznaką niepokoju Piotra i rów no­ cześnie świadectwem przyszłych zdarzeń, jest m aterialnie zrealizowanym sum ieniem bohatera.

Obraz rzeczywistości w powieści A jak królem , a jak katem

(9)

dziesz ukształtow any jest idyllicznie, na wzór m itu arkadyjskiego. Su­

geruje to specyficzna organizacja czasu i przestrzeni, ale rów nież ideal­ nie harm onijna konstrukcja świata, którego bohaterowie nie w ahają się nazwać rajem. Rzeczywistość ta w ykazuje doskonałą spójność — życie jest jedno, wspólne dla wszystkich. Panteistyczna jedność wzmocniona jest bezkonfliktowością: człowiek zespala się ze światem poprzez bezwa­ runkow ą nań zgodę, całkowitą akceptację i w ynikający z niej brak prób przekształcania przyrody — podstawą tego związku jest brak cywiliza­ cji. Wszechobecna zgoda obejm uje także w iejską społeczność, której członkowie posługują się tak samo znaczącymi słowami, zasadami etycz­ nymi, obdarzeni są zdolnością współodczuwania. W imię tej wspólnoty Nowak odbiera swym bohaterom indywidualność. Cechy indyw idualne może mieć tylko człowiek z zewnątrz, pozostający poza tym szczególnym porozumieniem. Trzeba zauważyć, że wieś wolna jest od wszelkich po­ działów: nie ma tu zadrażnień między dziećmi a rodzicami, nie m a bied­ nych i bogatych, nie ma motywów do pow staw ania takich podziałów, bo m aterialny aspekt życia jakby nie istniał. Nie istnieje natom iast nie dlatego, że jest lekceważony, ale dlatego, że wieś żyje w dostatku, nie zna głodu, pieniądz nie stanowi przedm iotu zabiegów, jest dany. Nie ma tu ciężkiej pracy, wysiłku, ziemia jest w yjątkowo (i trochę samo­ istnie) urodzajna. Wieś w powieści jest a priori uwolniona od kłopotów codzienności, troski, zmęczenia, chęci zysku. Całkowita rezygnacja z m a­ terialnych motywów ludzkich działań pozwala przedstawić wieś zgodną, uniw ersalną, uduchowioną — m ityzacji podlega św iat ukształtow any idyllicznie. Pogodzenie się z tak ukształtow anym światem to już n atu ­ ralne jego dopełnienie — rzeczywistość ma charakter arkadyjski, umo­ żliwia osiągnięcie stanu szczęśliwości. M it staje się realny w mom entach, gdy jawa miesza się ze snem, przy bardzo bliskim kontakcie z naturą, w chwilach miłosnych uniesień — wówczas to duchowa wartość świata jest wyczuwalna z m y s ł o w o :

I łapy m oje szły po jej ciele statecznie. I była w nich mądrość w szyst­ kich moich przodków oswajających dzikie zwierzęta i dzikie zboża, i dziki ogień, i najdziksze z nich — żelazo. A poniew aż oczy m iałem zam knięte, m ogę powiedzieć, że m oje ręce pierwszy raz w idziały i pierwszy raz słysza­ ły. I przez te ręce w idziało i słyszało całe m oje ciało, słyszało jaśniej i w y ­ raźniej, niżby się to działo za pomocą moich uszu. [65]

M ityzacja, którą według tez Casirera można pojmować jako rodzaj tw órczości15, służy ukształtow aniu obrazu świata zgodnemu z przyjętym system em wartości. W powieści A jak królem , a jak katem będziesz, utw orze o narracji pierwszoosobowej, musi to być obraz zgodny ze światopoglądem n arratora-P iotra. Mit funkcjonujący w powieści jest mi­ tem o sankcji społecznej — jest własnością (twórczością) nie tylko n

(10)

ar-ratora, ale całej społeczności wsi. Typ panującej tu ku ltu ry można za From m em nazwać „k u ltu rą m atriarchalną” :

W pojęciu m atriarchalnym wszyscy ludzie są równi, bo w szyscy są dzieć­ mi m atek, a każdy z osobna dzieckiem M atki-Ziemi. Matka kocha w szystkie sw oje d zieci jednakowo i bez zastrzeżeń, poniew aż m iłość sw ą w yprow adza z faktu, iż są one jej dziećm i niezależnie od zasług i osiągnięć; celem życia jest szczęście ludzi i n ie istnieje nic ważniejszego niż ludzkie istn ien ie oraz sam proces ż y c ia ie.

Trudno nie zgodzić się z tym, że w świecie powieści Nowaka n aj­ świętszą w artością jest życie we wszystkich jego przejawach. Je st ono pojmowane jako ciągłe trw anie, które ukonkretnia się w poszczegól­

nych formach, i jako wartość dotyczy całej natury. W tym kon­ tekście dziecko Heli i Piotra, aczkolwiek poczęte w związku pozamał- żeńskim, m usi być przyjęte z radością. Z uznania tej wartości za pod­ stawową zrodziła się także symboliczna, tytułow a opozycja króla i ka­ ta — zabijanie, naw et na wojnie, pozostaje największym wykroczeniem przeciwko praw om etycznym tego świata, wymaga oczyszczenia.

Drugą wartością, która, podobnie jak życie, stanowi niezbywalne p ra­ wo każdego mieszkańca wsi, jest szczęście, polegające na całkowitej h a r­ monii ze światem , ludźmi i samym sobą. Nieco odmiennym aspektem szczęścia są: miłość — uczucie bardzo zmysłowe, prowadzące do nie­

zwykłych doznań, zespolenia z przyrodą, ogromem natury, oraz przy­ jaźń, która z kolei wzmacnia więź między ludźmi.

K onsekw entna narracja pierwszoosobowa skłania do tw ierdzenia, że czytelnikowi przedstaw iona została subiektyw na wizja, którą rządzą po­ łączone panteizm i m it arkadyjski, stworzona przez magiczną, w rażliw ą wyobraźnię Piotra. Ten wniosek, aczkolwiek logiczny, nie znajduje ani potwierdzenia, ani zaprzeczenia w utworze — brak bowiem jakichkol­ wiek sygnałów, które podważałyby wiarogodność n arrato ra 17 i głównego bohatera w jednej osobie. Wiarogodność narrato ra pozwala twierdzić, że jest on alterego autora w ew nętrznego18, głosi poglądy zgodne z jego

18 F r o m m , op. cii., s. 205—206.

17 Pojęcia narratora wiarogodnego i niew iarogodnego wprowadzam za: W. C. B o o t h , Rodzaje narracji. Przełożył J. S i e r a d z k i . „Pam iętnik L ite­ racki” 1971, z. 1.

18 W rozważaniach na tem at instancji nadawczych opieram się na m odelu relacji osobowych przedstaw ionym przez A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k ą w pracy

Relacje osobowe w literackiej komunikacji (w zbiorze: P roblem y socjologii lite­ ratury. W rocław 1971). Term iny „autor w ew nętrzny” i „odbiorca (czytelnik) w ir­

tualny” n ie pochodzą od O kopień-Sław ińskiej, są jednak powszechnie stosow ane i m ieszczą się doskonale w m odelu komunikacji. P ojęcie „autora w ew nętrznego” w prow adził E. B a l c e r z a n (S tyl i poetyka tw órczości d w u ję zy c zn e j Brunona

Jasieńskiego. W rocław 1968), „czytelnika w irtualnego” — M. G ł o w i ń s k i (W ir ­ tu aln y odbiorca w str uktu rze u tw oru poetyckiego. W zbiorze: Studia z teorii i h i­ storii poezji. Seria 1. W rocław 1967).

(11)

poglądami. Zgodność instancji nadawczych wzmacnia siłę oddziaływ ania duchowo-zmysłowego m itu łączności z natu rą zawartego w powieści. Nowak przedstawia świat, w którym ludzie zdolni są osiągnąć stan szczę­ śliwości — jak stw ierdza Bogusław Dopart: „Szlachetna rajsk a utopia mieści w sobie program naturalnego, by tak rzec, elem entarnego szczę­ ścia” 19.

M ityzacja w powieści A jak królem , a jak katem będziesz jest w pro­ wadzona bardzo konsekw entnie na wszystkich poziomach utw oru. Rodzi się wręcz pokusa, by zabieg artystyczny zastosowany przez Nowaka — połączenie panteizm u z m ityzacją — nazwać panm ityzacją. O panm ity- zacji można zatem mówić wówczas, gdy rzeczywistość m ityczna staje się jedyną realną rzeczywistością usankcjonowaną wiarogodnością n ar­ rato ra i autorską akceptacją.

Mityzacja eskapizmu

Powieść Myśliwskiego K am ień na kam ieniu daleka jest od idyllicz­ nej harm onii A jak królem, a jak katem będziesz; już tytuł, będący równocześnie cytatem z Apokalipsy św. Jan a i z ludowej przyśpiew ki bez treści, sytuuje się między tragizmem a bezsensem. Sposoby m ity- zacji są tu takie same jak u Nowaka, ale znacznie zawęża się zakres ich działania. Mityzacja nie obejm uje bowiem całości świata przedstaw io­ nego, lecz tylko niektóre jego elem enty podporządkowane procesowi wspominania. M ityzowana rzeczywistość wspomnień jest subiektyw nym odbiciem świadomości bohatera, od tej wizji w yraźnie jednak dystansuje się autor. Dystans, jaki dzieli instancje nadawcze tej powieści, powo­ duje, sugerowaną już przez tytuł, wieloznaczność utw oru jakże odległą od homofonicznej wymowy A jak królem, a jak katem będziesz.

F akt, że Szymon — bohater i n arrato r powieści Myśliwskiego — ma bardzo współczesną świadomość przestrzeni, a przede wszystkim bez­ powrotnego upływ u czasu, jest bezpośrednim źródłem dokonywanej przez niego mityzacji. W utw orze Nowaka czas m ityczny był wyznacza­ ny praw am i m itycznej przestrzeni — w Kam ieniu na kam ieniu w ystę­ puje zjawisko odwrotne, czas jest prym arny wobec przestrzeni. Sy­ tuacja taka w ynika z budowy utw oru: Szymon opowiada o swoim życiu z jednego punktu, unieruchomionego w czasie, jego opowieść jest nie- chronologiczna, podporządkowana jedynie czasowi psychologicznemu, swoistej organizacji retrospekcji. Przedstaw ione zdarzenia są zniekształ­ cone przez znaczenie zdarzeń przyszłych, znanych już narratorow i, i przez celowe kreowanie obrazu samego siebie. Rodzajem takiego zniekształcenia jest także m ityzacja, której podlega głównie czas młodo­ ści bohatera. Jednym z sygnałów tego zjawiska staje się rozkład wartości

(12)

przysługujących „w czoraj” i „dziś” — wszystko, co dawne (droga, kam ie­ niarz, odpust, sad, strzecha), w ydaje się lepsze od tego, co nowe. Cały wysiłek bohatera zmierza do tego, żeby czas, który odszedł, zatrzymap, odwrócić jego nieodwracalność — a może m u się to udać poprzez m ity- zację. Ponieważ jednak nie jest w stanie zatrzym ać przy sobie całego, przeszłego już, czasu, w ybiera z niego fragm enty i tym nadaje znacze­ nie szczególne. Takie unieruchom ienie widoczne jest w sposobie obcho­ dzenia św iąt wielkanocnych. Jeden z ich licznych obrzędów — święcenie jajek — n arrato r czyni pryw atnym rytuałem , którym umacnia w iarę w zadziwiającą (i nieprawdziwą) niezmienność świata.

M ityzacja jest odpowiedzią na zmiany, jakie zachodzą we współczes­ nym Szymonowi świecie — W ielkanoc przychodzi co roku t a s a m a , ale nie t a k a s a m a . Jest to w yraźnie widoczne także w obrazie prze­ chodzącej przez środek wsi drogi: niegdyś piaszczystej i k rętej, dziś asfaltowej i prostej. Dawna droga ma własne życie: tu spotykają się ludzie, aby porozmawiać, powoli przejeżdżają konne wozy, tu zostawia się zaprzęgi przed gospodą, beztrosko puszcza się dzieci — jest ludzka, bezpieczna. Szczególnie przyjazna Szymkowi, którem u towarzyszy w ka­ w alerskich w yprawach: „Szła krok w krok pod twoimi stopami, razem z tobą, jak tw ój w ierny pies” (55 ) 20. To nie fragm ent przestrzeni, to istota, z którą człowiek zespala się po to, by pomagała m u jej życzli­ wość. Asfaltowa szosa jest bezduszna: niszczy akacje, wieś dzieli na dwie części, a ludzi na dwie grupy, zabija zwierzęta, zabija ludzi w ich rodzinnej wsi — niszczy porządek życia. Im więcej zła niesie ze sobą szosa, tym piękniejszy i pełniejszy jest w świadomości Szymka obraz starej drogi. Ta dawna prowadziła zawsze do celu, nowa go lekceważy, naw et jego gniew obraca przeciwko niemu. Szczególne, złowrogie zna­ czenie przypisyw ane szosie świadczy o tym, że Szymon jest tw órcą m itu indywidualnego, skierowanego przeciw realnej rzeczywistości. Szosa oka­ leczyła go przecież, czyniąc z silnego, sprawnego mężczyzny niedołężne­ go kalekę.

M it czasu i przestrzeni tworzony w powieści jest waloryzowany ze względu na rolę mówiącego. W sensie fizycznym to jedna i ta sama osoba — Szymon Pietruszka, urodzony na początku lat dw udziestych naszego wieku, na wsi, gdzieś w Polsce centralnej. Tymczasem Szy- mek — bohater powieści, i opowiadający o nim n arrato r to dwie, od­ mienne konstrukcje psychiczne. Młody Pietruszka nie dostrzega w życiu swoich rodziców żadnych wartości, widzi je natom iast we wszystkim, co znajduje się poza wsią i jej porządkiem. Aprobata narratorska kształ­ tu je się dokładnie na odwrót — przeszłość jest traktow ana jako ostoja wartości, przez przeniesienie jej w czas teraźniejszy narrato r w yraża

10 W szystkie cytaty z: W. M y ś l i w s k i , Kam ień na kamieniu. Warszawa 1984. Liczby po cytatach wskazują stronice.

(13)

swoją dezaprobatę dla współczesności i niechęć do uczestnictwa w niej. Tymczasem porządek powieści odkryw a zafałszowania, jakich przez mi- tyzację dokonuje Szymek. W latach młodości bohater pozostaje pod ciągłym urokiem m iasta i „lepszego” życia, nie zdeterminowanego pracą na roli. Całkowicie odrzuca te wartości, których uparcie strzeże ojciec. Tymczasem kreow any przez samego siebie na najsilniejszą osobowość spośród czterech młodych Pietruszków, w realizacji swoich tęsknot po­ zostaje najsłabszy, poprzestaje na ich nam iastkach: sposobie ubierania się czy urzędniczej „karierze” w gminie. Niepowodzenia, życiowa niepo­ radność i osamotnienie kompensowane są ucieczką w sferę m itu, prze­ wartościowaniami, które znajdują argum enty w realnym świecie. O dej­ ście trzech braci powoduje rozbicie rodziny, rodzi poczucie obcości. P rze­ konanie o niszczącej sile m iasta wzmaga się na skutek choroby Michała, z czasem Szymek tworzy m it siły niszczącej, burzącej jego świat. Takie oto refleksje nachodzą n arratora obserwującego ruch na szosie:

N ie ma już spokoju w naszej wsi. Tylko te auta, auta, auta. Jakby dla sam ych aut tę drogę zbudowali, a o ludziach zapomnieli. A czy to już sam e auta żyją na tym świecie? Może kiedyś przyjdzie taki czas, że nie będzie ludzi, tylko auta. To w tedy m iędzy sobą niech się cholery zabijają. Niech naw et w ojny prowadzą, i gorsze od ludzkich. Niech się nienawidzą, żrą, prze­ klinają. Aż się m oże zjaw i jakiś Bóg Auto, którego to zgniewa, i potopi w szystko. A kogo zostawi, ten będzie m usiał znów na w łasnych nogach cho­ dzić. Jak się zjaw ił Bóg Człowiek na ludzi. [54]

W powieści funkcjonuje czas o kształcie koła, cykl biologicznych przem ian — ten, który najłatw iej poddaje się mityzacji. R ytm przyrody jest nienaruszalny, mimo najbardziej zaciekłego buntu, jak przekona się o tym bohater, sądzący, że w ybuch w ojny uwolni go od koszenia żyta. Uważa porę żniw za przeklętą do czasu, aż staną się niedostępne dla niedołężnego gospodarza, aż on sam włączy je w krąg wartości świętych. Ten pracow ity ry tu ał taki sam od dzieciństwa, od pierw ­ szego pokosu, zatrzym uje czas — w wiele lat po śmierci ojca Szymek kosząc ciągle idzie za nim naśladując jego ruchy. Mit ogarnia i tę pracę, którą jako chłopak nazywał „przekleństw em ” (61). Okazuje się, że cały podlegający m ityzacji czas ma zupełnie inne oblicze dla opowiadającego, a inne dla przeżywającego go bohatera.

Dom — mityczne centrum wszechświata, dla narrato ra ośrodek ła­ du — był w rzeczywistości miejscem konfliktu między ojcem a synem, powolnej klęski rodzicielskich nadziei. Szymon, który w raca ze szpitala i z niezwykłym pietyzmem chce chaos przeistoczyć w kosmos zaczyna­ jąc od polowania na wróble w stodole, jest w swoich usiłowaniach równie śmieszny, jak tragiczny. Cechą, która łączy starego n arrato ra z jego praw dziw ym wizerunkiem z czasów młodości, jest konsekw entny bunt przeciwko otaczającej go rzeczywistości, niezgoda na współczesność, znaj­ dujące ostatecznie ujście w mityzacji. Staje się ona ucieczką przed

(14)

bez-radnością, samotnością i świadomością przegranej, ale także przed p raw ­ dziwym obrazem samego siebie. N arrato r m ityzuje nie tyle czas i prze­ strzeń w łasnej młodości, co ich w ykreowany wizerunek. Kiedy ojciec Małgosi sn u je opowieść o „O rle” (partyzancki pseudonim narratora), słu­ chający jej Szymon opatrzy ją takim komentarzem :

Tak było, mój panie, praw dę mówię? A choć nieraz było całkiem inaczej, ale mu przytakiw ałem , bo praw dziwiej opowiadał, niż było. [292]

N arrato r został, w brew swoim oczywistym intencjom, przedstawiony jako człowiek, który nie potrafi odnaleźć się w realnym świecie — dla­ tego praw dziw sze jest dla niego to, co sam tworzy. M ityzacji zatem podlega tylko czasoprzestrzeń „psychologiczna”, a nie całość świata przedstawionego — dlatego n arrato r poruszający się w świecie w ew nętrz­ nym i bohater z realnej rzeczywistości nie mogą być zgodni.

M ityzacja czasoprzestrzeni w K am ieniu na kam ieniu nie jest kom­ pleksowa, dotyczy wycinków czasu i podporządkowanych mu fragm en­ tów przestrzeni. Złożona jest z okruchów, można nazwać ją kalejdosko­ pową. Fragm entaryczność czasoprzestrzeni jest sygnałem tego, że cała rzeczywistość m ityczna nie jest tw orem spójnym i harm onijnym , lecz chaotycznym i niespokojnym, co staw ia a priori znak zapytania nad jej celowością. Opowieść Szymona nie mieści się całkowicie w poetyce m itu, ale można w niej zaobserwować pewne form y myślenia kategoriam i m i­ tycznym i, m yślenia obrazowo-emocjonalnego.

W zgodzie z archaicznym , chłopskim spojrzeniem Szymon postrzega św iat jako całość, jako żywą, czującą istotę. Przejaw ia się to z jednej stro ny w m yśleniu antropom orficznym , a z drugiej w przekonaniu, że człowiek jest po prostu form ą istnienia, nie lepszą i nie gorszą od in ­ nych. Św iat rozpoznawalny jest jako całość — „pokrewieństwo wszyst­ kich form życia jest ogólnym założeniem myśli m itycznej” 21. Opowiada­ jąc o szkodach, jakie w obrębie wsi poczyniła szosa, tak samo trak tu je zabicie k u ry jak staruszki. Wszelkie życie — pszczoły, drzewa, konia i człowieka — jest cząstką powszechnej egzystencji, która jest celem sam ym w sobie. Nie ma jednak u Myśliwskiego tej sakralizacji życia, jaka w ystąpiła u Nowaka — Szymon reaguje na śmierć z zadziwiającą obojętnością, świadczącą o zachwianiu jego wrażliwości. Myślenie antro- pomorficzne pozwala przenosić w ybrane cechy ludzkie na zwierzęta, rośliny, przedm ioty oraz poddawać personifikacji zjawiska abstrakcyjne. Jaskółki i osika noszą w sobie ludzki strach, śmierć jawi się jako osoba. Uosabiając i ukonkretniając wszelkie pojęcia abstrakcyjne n arrator nie tylko buduje spójny obraz świata, ale przekształca rzeczywistość obojętną (czy obiektyw ną) w znaczącą, poddającą się interpretacji. Szymon pró­ b u je wyobrazić sobie:

(15)

co by było, gdyby tak w szyscy ludzie w e w si pomilkli? I tylko by orali, siali, kosili, zw ozili i nikt by do nikogo nie pow iedział naw et: szczęść Boże. A z ludźmi gdyby psy, koty pom ilkły i w szelk ie stworzenie, ani ptaki by nie świergotały, żaby nie kum kały. Byłby świat? N aw et drzewa mówią, jak im dobrze się przysłuchać. I każde swoją mową, dąb dębową, buk bukową. M ówią rzeki, zboża. Cały św iat jest jedną mową. [408]

Zauważyć trzeba, że ów „mówiący św iat” to św iat stary, bliski p rzy ­ rodzie — ten, który nie podlega przekształceniom cywilizacyjnym. Jest to pierwszy obszar przedmiotów-symboli, wiążący się z pierw otnym sy­ stem em wartości uznaw anym przez ojca. Z tego kręgu pochodzi symboli­ ka drzew, których życie jest paralelne do życia człowieka. W yprzedawa- nie starych przydrożnych akacji Szymek tra k tu je jako sprzedawanie samych siebie, ale równocześnie żałuje, że przypadła m u w udziale już tylko spróchniała wierzba. Klon rosnący tuż przy budynku gminy ma symbolizować — nieco przew rotnie — trwałość związku małżeńskiego, zawieranego w brew tradycji: w urzędzie zamiast w kościele. Wypadek Szymka, spowodowany jego porywczością, następuje tuż po wygłoszonej przez starego Kusia pochwale dębu — niedoścignionego wzoru godnego istnienia, uosobienia cierpliwości. Mit tworzony przez narrato ra jest ustawicznie demaskowany jako powierzchowny, nie będący odbiciem praw dziw ych wartości uznaw anych przez bohatera.

Drugi krąg przedm iotów mitycznych tw orzą te, które związane są ze zmitologizowanym czasem młodości i oznaczają prawdziwe ówczes­ ne tęsknoty Szymona. Są to symbole innego, lepszego życia: kapelusz Michała, chustka do nosa, siodło, oficerki. Bogactwo erotycznej symbo­ liki roślinnej Nowaka M yśliwski zastępuje nylonami, co od razu suge­ ru je zubożenie, zniekształcenie tej sfery życia. Mityczność innych przed­ miotów polega na pozornym zatrzym aniu czasu — jak figurka M atki Boskiej kupiona na odpuście, gdyż jest taka sam a jak ta, stłuczona przed laty przez Szymona, do k tórej modliła się m atka. To, czy identycz­ ność ta jest faktyczna czy wyimaginowana, nie ma żadnego znaczenia. Istotny natom iast jest fakt, że Szymek pragnie urządzić teraźniejszość „po starem u ”, daw ny porządek wpasować w ram y nowego świata.

Celem m ityzacji jest zawsze przekształcenie chaosu w kosmos, n a­ danie rzeczywistości znamion uporządkowania, celowości. Je j znaczenie dla jednostki określa Paul Ricoeur w następujący sposób:

Mit [...] intencjonalnie przywraca całkowitość: człow iek w łaśn ie dlatego, że tę całkowitość stracił, powtarza ją i naśladuje poprzez m it 22.

Tymczasem w K am ieniu na kam ieniu Szymkowi nie udaje się przy­ wrócić całkowitości ani św iatu, ani sobie. Ucieczka w m it polega tylko z pozoru na uznaniu daw nych wartości. Ojciec bohatera uważał ziemię

22 P. R i c o e u r , Sym bolika zla. Przełożyli: S. C i c h o w i c z , M. O c h a b . W arszawa 1986, s. 159.

(16)

za najśw iętszą w artość swojego życia — ona była jedynym praw em , jej podporządkowywał pracę, rodzinę, naw et marzenia. Tymczasem syn od najmłodszych la t trak tu je rodzicielskie przywiązanie do ziemi i tra ­ dycji jako zniewolenie; późna próba ocalenia samego siebie przez przy­ wrócenie tych wartości w micie okazuje się problem atyczna. Szymon nie tyle przyjm uje za swój świat wartości, ile utrw ala jego zew nętrzne przejawy. Walczy o uratow anie strzechy, toczy boje z sąsiadami o przed­

mioty, które zginęły z obejścia podczas jego pobytu w szpitalu, buduje grób, pragnąc na pow rót scalić rodzinę. W szystkie działania, jakie po­ dejm uje, zwrócone są w stronę przeszłości i przeniesione w teraźn iej­ szość. Życiowa klęska Szymona staje się czynnikiem mitotwórczym — im bardziej nędzne staje się jego gospodarstwo, tym piękniej w yrasta ono w rzeczywistości mitycznej. Szpitalna opowieść rysuje arkadyjski obraz gospodarstwa-mikrokosmosu, obfitującego we wszelkie dostatki. N arrator przenosi w sferę m itu to, co było osiągalne realnie — konfron­ tacja rzeczywistości m itycznej z niem ityczną dem askuje fałsz te j pierw ­ szej i kom prom ituje jej twórcę. Kam ień na kam ieniu przynosi bowiem m it będący świadectwem indolencji bohatera, który uspraw iedliwia się poprzez eskapizm — ucieczkę w inną sferę rzeczywistości. Eskapistycz- na m ityzacja Szymona jest wyrazem degrengolady świata, która też jest przecież dziełem człowieka.

M ityzacja w powieści Myśliwskiego pow staje na poziomie narracji, lecz panującem u nad relacją narratorow i nie udaje się ukryć darem ­ ności w łasnych zabiegów 23. Szymon kreujący obraz świata, swojej bio­ grafii i siebie jest bowiem narratorem niewiarogodnym, tj. takim, który „jest w błędzie lub przypisuje sobie cechy, których autor m u odma­ w ia” 24, jego oblicze zmienia się w trakcie rozwoju narracji. N iew iaro- godność Szymona „opowiadającego” polega na dystansie etycznym — autor w ew nętrzny staw ia bowiem znak zapytania nad jego morale. F ał­ szywą świadomość bohatera dem askują fakty — wszystkie trzy kreo­ w ane i mityzowane jego role: młodzieńczego donżuana — watażki, partyzanckiego dowódcy i gospodarza, zostają zakwestionowane. Mimo w ysiłku, jaki podejm uje narrator, aby naw et przed samym sobą ukryć swój praw dziw y obraz, czytelnik zauważa jego pijackie w ybryki, obo­ jętność, z jaką trak tu je nieszczęście (Małgosia) czy śmierć osób m u bli­ skich (Tereska), pragnienie użycia za wszelką cenę (sprzedanie psa), aw anturnicze usposobienie (bójki), okrucieństwo i bezwzględność (dzia­ łalność partyzancka), nieudolność gospodarowania. Piękny, liryczny obraz drogi, ożywionej drogi-istoty, zakłócony jest przez obraz pijanego Szymka, którego ta droga codziennie prowadziła do domu.

Mimo wszelkich zastrzeżeń natu ry etycznej Szymon to postać tr a ­

** Zob. B o o t h , op. cit. 24 Ibidem, s. 238.

(17)

giczna. Jego eskapistyczna m ityzacja jest próbą przyw rócenia sakral­ nego porządku świata, przez u p arty konserw atyzm pragnie zatrzym ać się w takiej rzeczywistości, jaką rozumie. Przenosi odpowiedzialność za swoje życie w sferę transcendentną, nie dostrzegając winy w sobie — nie w ykorzystuje swoich szans i ucieka w mit. Bezimienna wieś z po­ wieści jest miejscem, w którym rozgryw a się dram at egzystencjalny człowieka — samotny, u schyłku życia, szuka on zgody ze św iatem w swojej biografii. Nie może jednak jej znaleźć, ponieważ fałszuje dzieje swego życia, a w otaczającym go świecie brak już w artości sta ­ łych, zbiorowych mitów, św iat rozpadł się na liczne, jednostkowe mi- krokosmosy. Wieś z Kam ienia na kam ieniu nie jest gromadą, lecz zbio­ rem jednostek, którym upragniona niezależność nie zapewnia bezpie­ czeństwa. Andrzej Zawada om awiając inny utw ór Myśliwskiego, Pałac, twierdzi:

Prawo do w olności jest m ożliw e tylko jako prawo do sam ozniszczenia. Jest to w id zen ie chłopskiego losu w klasycznym znaczeniu tragiczn e25.

Satyryczna dem ityzacja

Mityzacja w Konopielce Edw arda Redlińskiego przedstawiona jest à rebours, zakwestionowane i wyśm iane zostają jej podstawowe cechy. Powieść opowiada o postępującej klęsce praw rzeczywistości m itycz­ nej — o dem ityzacji i jej konsekw encjach dla jednostki. K onstrukcja św iata przedstawionego: zamkniętego obszaru, na którym panują jedy­ nie praw a m itu, uznaw ane przez w szystkich jego mieszkańców, jest analogiczna jak w utw orze Nowaka. Różnice pojaw iają się w sposobie potraktow ania m itu przez autora w ew nętrznego, który nie tylko nie akceptuje świata swoich bohaterów, ale go bezlitośnie dem askuje i ośmiesza.

Na tle otoczenia — Białostocczyzna z przełom u lat czterdziestych i pięćdziesiątych — wieś Taplary, miejsce akcji Konopielki, spraw ia w rażenie skansenu.

Podstawą m ityzacji przestrzeni jest całkowite odizolowanie obszaru Taplar od świata zewnętrznego — wieś leży bowiem wśród bagien, któ­ re i wiosną, i jesienią są nie do przebycia. W otoczonej naturalnym i granicami osadzie życie płynie w sposób swoisty, niezmienny, w yzna­ czony rytm em cyklicznego czasu. Czasoprzestrzeń mityczna Konopielki

jest skonstruowana identycznie jak w powieści A jak królem, a jak

katem będziesz — na m arginesie czasu historycznego, obok geograficz­

nej przestrzeni rozciąga się inna rzeczywistość, rządząca się innym i niż jej otoczenie prawami. W zam kniętej przestrzeni wsi w yróżniają się dwa

(18)

punkty em anujące w yjątkow ym znaczeniem. Pierw szy to górująca nad okolicą czarna topola (sokor). Według Eliadego takie wysokie drzewa (także góry, skały etc.) są miejscami otwarcia, swobodnego przechodzenia z jednej sfery kosmosu do d ru g ie j26. Tak jest i w Konopielce: z sokora można zajrzeć do Suraża, a przy sprzyjającej pogodzie naw et do Białego­ stoku, które leżą już poza granicami mikrokosmosu. Drugim znaczącym miejscem jest wzgórze obok cm entarza, gdzie ma być zakopany zaklęty złoty koń. Wydobycie go zapewniłoby pokoleniom taplarczyków dostatek w miejsce nędznej egzystencji — jednak nikt nie waży się naruszyć autonomii tego miejsca. Działa tu w yraźnie dialektyka sacrum 27, które równocześnie nęci i przeraża, przyciąga i odpycha.

Tak ukształtowana, uporządkowana i niejednorodna przestrzeń m i­ tyczna zyskuje walor stałości dzięki temu, że czas, którym posługują się taplarczycy, jest również czasem mitycznym. Można przedstawić go w kształcie koła obracającego się w biologicznym rytm ie — niezm ienny aż do zrytualizowania jest rytm dnia, tygodnia i roku. Zredukow anie czasu do cyklu pozwala na unieruchom ienie go, narrator-K aziuk nie odczuwa czasu we wszystkich jego wymiarach, jego świadomość ogra­ nicza się do znieruchomiałego t e r a z , lekceważącego przeszłość i przy­ szłość. W tak odczuwanym, nieciągłym czasie możliwa staje się obecność diabła i Boga, posługiwanie się odwiecznymi, archaicznym i pojęciami. W czasie, który nie przepływa, nie ma potrzeby jakichkolwiek zmian, absurdalna jest — dobrze znana współcześnie — dyrektyw a nadążania za nowoczesnością, której w ierni będą przybyli do Taplar urzędnicy.

Tak ukształtowanego św iata nie może jednak zaakceptować czytel­ nik dysponujący współczesną świadomością rzeczywistości i w związku z tym spoglądający na K aziuka i jego opowieść z dużego dystansu. W y­ tworzenie owego dystansu, który zmusza czytających Konopielkę do ciągłego uśmiechu, jest dziełem autora wewnętrznego, w yraźnie unika­ jącego zaangażowania się w mityzację. Czytelnik wprawdzie ogląda Ta- p lary oczyma Kaziuka, ale jego wiedza jest nieporównanie większa, sto­ jąc na zew nątrz szybciej dostrzega wymowę faktów niż będący w ew nątrz narrator. Kaziuk jest narratorem , którego od czytelnika i autora od­ dziela dystans intelektualny, jego sposób myślenia w zderzeniu z ich współczesną świadomością w ywołuje efekt komiczny. Jest to ta odmiana komizmu, która opiera się na d eg rad a c ji28, ośmieszająca i kom prom itu­ jąca świadomość narratora. Satyryczne spojrzenie dotyczy tym sa­ m ym mitu, którego prawom podporządkowane jest myślenie narratora —

28 E 1 i a d e, op. cit., s. 73.

27 Zob. E. C a i l l o i s , Ż y w io ł i lad. Przełożyła A. T a t a r k i e w i c z . War­ szaw a 1976, rozdz. Świętość i zmaza.

28 Zob. J. Z i o m e k , K o m iz m — spójność teorii i teoria spójności. W : P o ­ w i n o w a c tw a literatury. Warszawa 1980.

(19)

ograniczone i zacofane w zetknięciu ze światem zew nętrznym w po­ rządku powieści i świadomością czytelnika poza nim.

W obrębie T aplar pojawia się „now e”, które staje się rów nie sil­ nym zagrożeniem, jak pokusą. Spójność konstrukcji czasu i przestrzeni powoduje, że każde przekroczenie praw mitycznego czasu jest rów no­ cześnie przekroczeniem praw przestrzeni i odwrotnie. Widać to dosko­ nale już w pierw szych scenach powieści, gdy przybycie niezwykłego dziada ru jn u je porządek kalendarza w izyt żebraków i burzy iluzję izo­ lacji Taplar:

żaden w roztopy i jesienio iść przez błota nie m iał siły ni odwagi, w ybierali abo zime, abo czekali, aż lody w odo spłyno. A ten, jak on przez wody, b łoto przeszed? Na skrzydłach? [19—20] 29

Pojaw ienie się nieznanego włóczęgi, a w ślad za nim urzędników i nauczycielki — jest momentem, w którym koło czasu i zam knięta przestrzeń zostają przerw ane i w obręb wsi zaczyna przenikać prze­ strzeń geograficzna oraz czas historyczny. Obraz czasoprzestrzeni w K o-

nopielce jest zmienny, podlega w trakcie rozwoju w ydarzeń przem ianom

prowadzącym do jego dem ityzacji, czyli stanu, w którym m it — poprzez ośmieszenie go — traci swoją powagę i sens. Iluzja przestrzeni i czasu, sugerow ana przez narrację Kaziuka, zostaje zdemaskowana zgodnie z oczekiwaniami czytelnika, który od początku zdawał sobie spraw ę z iluzyjności czasoprzestrzennych w yobrażeń taplarczyków; w ten sposób potw ierdza się narratorsk a niewiarogodność. Wobec „nowego” Kaziuk zachowuje się infantylnie, jak przekorne dziecko, które wie, że postępuje źle, ale nie potrafi oprzeć się pokusie. Motorem jego coraz śmielszych działań staje się, bardziej niż ciekawość, poczucie bezkarności, poprzez które po raz pierw szy pojaw ia się nie w yartykułow ana wątpliwość co do słuszności własnego wyobrażenia świata. Przekraczanie praw czasu i przestrzeni postępuje paralelnie, potw ierdzając nierozerw alny związek obu kategorii. Początkowo mityczność czasoprzestrzeni podważana jest tylko przez przybyszów z zewnątrz. Po pierwszej buntow niczej reakcji Kaziuk — kierow any częściowo fascynacją erotyczną — sam, z despe­ racją przełam uje obszary tabu. Zrazu nieśmiało, później coraz odważniej w yłam uje się z taplarskiej gromady. Rozkopuje kopczyk, przejeżdża przez osuszone bagno, w środku dnia zdradza Handzię z nauczycielką. Ten w łaśnie m om ent jest chwilą ostatecznego przełomu Kaziuka:

Jak z tam tym m iastowym : nade mno. A było w idniej niż pód lampo, słońce nas z góry oglądało. A le w cale n ie stanęło od tego, dalej zachodziło i w schodziło [...]. [128]

N aw et język, jakim posłużył się w tym opisie n arrator, w ydaje się w dużym stopniu uwolniony od gw arowych naleciałości. W naiwnym

28 W szystkie cytaty z: E. R e d 1 i ń s к i, Konopielka. Wyd. 2. W arszawa 1979. Liczby w naw iasach w skazują stronice.

(20)

postrzeganiu św iata pojawia się nowa, realna rzeczywistość — n arrato r wychodzi na żniwa z kosą, aby przyspieszyć pracę. Jest to już zamach na świętość, w yłam anie się z gromady, która nadal pozostaje w kręgu od­ działywania mitu.

Czynnikiem tw orzącym mityczną rzeczywistość Konopielki jest ję­ zyk, w yznaczający granice świata i narzucający określony sposób jego postrzegania. Język nie tylko ogranicza myślenie n arrato ra, ale jako konkretny, obrazowy i niepojęciowy sytuuje go poniżej poziomu autora w ew nętrznego i w irtualnego czytelnika.

Porządkow anie świata, jego „osw ajanie”, które jest w yznacznikiem mityzacji, dokonuje się na drodze postrzegania w szystkich jego przeja­ wów przez pryzm at gospodarstwa. Wszelkie nowe doświadczenia, spo­ strzeżenia znajdują analogie w obrazach z kręgu spraw znanych, co zwykle w yw ołuje efekt komiczny. Tak oto K aziuk przedstaw ia m om ent swego zauroczenia narzeczoną:

zader ja głow ę, w pułap patrzę i tak sie m nie przedstaw iło: d w ie głow y przytknięte czoło do czoła, mięciutko, tak czasem krowy przytulo się łbam i, jak się w yliżo. A te głow y to głowa moja i Handzina. [41]

To dosyć nieoczekiwane porów nanie jest dla K aziuka absolutnie oczywiste. M yślenie kategoriam i mitycznym i to m yślenie „dem okratycz­ n e”, w którym w szystkie form y życia są rów nouprawnione. Człowiek nie wyróżnia siebie spośród innych istnień — złość K aziuka tak samo obraca się przeciw krowie, kobyle, kurom, jak i przeciw żonie i dzie­ ciom, identycznie traktow ane są cielak i niemowlę. N aw et po śmierci córeczki n arrato r spiera się z D unajem o to, co w ym aga większego nakładu pracy: odchowanie dziecka czy cielęcia, i co przynosi więcej ko­ rzyści. Przekonanie o jedności świata ludzkiego, zwierzęcego i roślinnego znajduje ponadto w yraz w opowiastkach bohatera, które mówią o tym, że rośliny i zw ierzęta m iały pierw otnie byt ludzki i nadal zachowują ludzkie cechy i zdolności: „Toż mówio: las słyszy, pole w idzi” (46).

Syntetycznem u oglądowi świata towarzyszy myślenie konkretne: K a­ ziuk utożsam ia każdy przedm iot z jego nazwą, pojęcia jako takie nie istnieją w świecie Konopielki — sokor, kopczyk, bagno nie oznaczają dowolnego drzewa, wzgórza, mokradła, lecz tylko jedno, taplarskie. K ie­ dy niezwykły dziad pokazuje napisane przez siebie słowo, n arrato r nie może się nadziwić:

Taplary! Przyglądam się temu, co w yrysow ał, papier oczam i drapie i nie mogę, nie m ogę choroba w ypatrzyć Taplarow, dzie tu Taplary, czemu Tap­ lary, jak to zaczarowane, że jest wioska, a ja jej nie widzę!

To i m nie napiszcie, proszę jego: Bartosiew icz Kaźmierz!

On raz dwa pisze i pokazuje: kołeczka, kreseczki, litera za litero, a w szyst­ ko razem to ja? Jak to się zrobiło? Która kulaska m oim i w alonkam i, która oczami, uszam i, dzie nogi, dzie czapka? Przekręcam kartkę w te i nazad, do spodu i w bok i nic, nic nie widzę! [79]

(21)

Silne osadzenie w konkretnej rzeczywistości czyni K aziuka całkowi­ cie niezdolnym do operowania abstrakcją czy uogólnieniem. K onkretno- -obrazowy sposób m yślenia mieszkańców Taplar jest całkowicie bezrad­ ny wobec nowej rzeczywistości, przenikającej w obszar wyznaczany praw am i m itycznej czasoprzestrzeni. Wszystko, co nieznane, co poza praw a te wykracza, w yw ołuje w gromadzie niepokój, domaga się w y­ jaśnienia. Przybycie niezwykłego dziada i jego apokaliptyczne przepo­ wiednie, przedwczesne ocielenie się Raby, dziwny w ygląd i odmienne zachowanie się cielaka — są to znaki, które zapowiadają w ydarzenia następujące w dalszym porządku powieści. Kaziuk widzi, że świat, w któ­ rym żył, ulega destrukcji, Boski ład Taplar okazuje się złudny. Zmiany,

jakie zaszły, nie znajdują jednak odzwierciedlenia w sposobie m yślenia gromady. Mową K aziuka staje się jego zachowanie, symboliczne gesty: naruszenie kopczyka, ścięcie klonu-brata, wreszcie koszenie (a nie żęcie) żyta. Dochodzi do sytuacji, w k tó rej n arrato r sam niszczy i ośmiesza własną rzeczywistość i siebie, tracąc tym samym oparcie w świecie, który dotychczas zapewniał m u poczucie tożsamości.

Taplary, jedyny kraj Kaziuka i jego w spółplem ieńców , stworzył sw oisty św iatopoglądow y i ekonom iczny hom eostat, społeczność zam kniętą, której izo­ lację pogłębiała geograficzna lokalizacja w ioski okolonej rzeką i nieprzeby­ tym i b a g n a m i30.

Trw anie tego hom eostatu opiera się przede wszystkim na archaicz­ nym porządku, którego ostoją jest niezmienność miejsca:

[...] Domin spokojo nas i dziada pocieszajo, że nima czego boić sie: bagno było i bedzie, żyli m y tu po sw ojem u i bedziem żyli. [27]

Św iat Taplar rządzi się praw am i k u ltu ry patriarchalnej, w której panuje określona, nieprzekraczalna hierarchia, główną zaś cnotą jest po­ słuszeństwo wobec au to ry tetu 31. Wszystko podległe jest mężczyźnie-go- spodarzowi, do praw gospodarstwa dostosowuje się naw et słońce, które wschodzi i zachodzi w zgodzie z rytm em prac polowych. Taki porządek życia jest dziedziczony po przodkach i dany przez Boga — człowiek ma go tylko zaakceptować w jego stałej formie. Z powszechnej akceptacji rodzi się poczucie silnego związku z gromadą, wsią. Domin zmuszony przez urzędników do deklaracji swej narodowości przedstaw ia się jako „tutejszy [...]. Z bagna” (30). Taplary zapew niają mieszkańcom nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i tożsamości oraz przeświadczenie o szcze­ gólnej Boskiej opiece nad osadą — ostoją Boskiego ładu. Opatrzność ma chronić Taplary przed zgubnym w pływ em św iata zewnętrznego, w któ­ rym ludzie żyją „na opak” — pracują w nocy, śpią w dzień, w piątki jedzą mięso, nie św iętują niedziel.

30 K. N o w o s i e l s k i , R y z y k o obecności. Dośw iadczenie biograficzne i po­ wieść chłopska. W arszawa 1983, s. 132.

(22)

Iluzja stałości taplarskiego św iata pryska, gdy kończy się zam knię­ cie wsi. Zanika mityczność czasu, gdy okazuje się, że człowiek może zapanować nad jego rytm em (budzik, regulacja rzeki), m ityczna izolacja kończy się w raz z osuszeniem bagien. N aruszenie odwiecznego porządku jest dla taplarczyków nie zmianą, lecz końcem św iata — stąd ich zde­ cydowany opór połączony ze wzmożoną świadomością przynależności do dawnego świata. K aziuk wskazuje wyraźnie, że wartości odnaleźć można w tym, co stare, stałe i znane. Prosta, w ydaw ałoby się, opozycja etyczna: wartościowe stare i niem oralne nowe, głoszona przez n arrato ra, jest stopniowo zagłuszana przez ciągłe uleganie pokusie, aby w yjść poza ograniczenia, które nakłada archaiczny system wartości. Te próby u ka­ zują, jak bardzo w ątpliw a jest etyka K aziuka, sprzeciwiająca się panu­ jącym współcześnie normom. W ystarczy raz jeszcze przyjrzeć się scenie erotycznej między głównym bohaterem a panną Jolą. Kaziuk, mężczyzna żonaty, bogobojny katolik, nie dostrzega nic zdrożnego w stosunku poza- małżeńskim. Tym natom iast, co go szokuje, jest miłość (w sensie fizycz­ nym) w biały dzień, na terenie dawnego bagna, w innej niż jedyna znana m u dotąd pozycji. Niemoralność tego postępku polega więc we­ dług niego na niezgodności z odwiecznymi praw am i czasu (dzień zamiast nocy), przestrzeni (wóz, bagno zamiast łóżka, domu) i utrw alonego zwy­ czaju. Zaniepokojenie K aziuka niknie natychm iast, gdy zauważa, że nie poniesie żadnych konsekwencji, że czyn ten przejdzie bez śladu. Ów brak konsekw encji jest jednak pozorny, bo przecież w krótce potem bohater świadomie w ystępuje przeciwko gromadzie stając do żniw z kosą.

Taki system wartości, opierający się w dużym stopniu na obawie przed karą, jest dodatkowo komprom itowany. D ystans między n arrato ­ rem a autorem w ew nętrznym został u Redlińskiego podwojony i ma cha­ rak te r zarówno intelektualny, jak i m oralny. K aziuk w ykrada jedzenie własnym dzieciom, kłóci się z żoną, drażni z bratow ą, podgląda pannę Jolę, bije żonę, dzieci, zwierzęta, nie szanuje starego ojca, jest leniwy, łakomy, zarozum iały i w dodatku nie m a sobie nic do zarzucenia. Właś­ nie tem u ostatniem u przekonaniu powieść zawdzięcza n arratorską szcze­ rość — Kaziuk naw et nie usiłuje kreować swego w izerunku, korygować czy uzupełniać wymowę faktów. Tym sam ym dystans między nim a autorem w ew nętrznym i czytelnikiem pogłębia się i obraz św iata prze­ kazany przez n arrato ra staje się obrazem satyrycznym . Mit jako w yraz wartości zostaje skompromitowany, m ityzacja rzeczywistości jest uka­ zana jako zsakralizowane ograniczenie i zacofanie. Konopielka jest w istocie powieścią o demityzacji, odbieraniu rzeczywistości m itycznej powagi i sensu. Dokonuje się ona na poziomie wyższych instancji n a­ dawczych — autora w ewnętrznego i w irtualnego czytelnika, którzy do­ strzegają groteskowość m itycznej rzeczywistości Taplar i niszczą ją n aj­ skuteczniejszym ludzkim sposobem — śmiechem.

Cytaty

Powiązane dokumenty

roku została ogłoszona w Wa­ tykanie trzynasta encyklika Ojca Świętego Jana Pawła I I ,Eides et ratio”.. Kościół katolicki wszedł w trzeci rok bezpośredniego przygotowania

h B.. P ien iąd z— gront. Auro conciliatur amor.. Dobrze działo się jedynie żydom.Ci „nigdy nie trac ą na żadnej odmianie w k ra ­ ju, są pierwszemi do liwenunlku i

we doświadczanej przez podmiot konkretności przyrody. Representative Selection, Indianapolis, New York 1961, s.. Whiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu

Historycy czescy Wera i M irosław Hrochowie opublikowali w 1964 roku po- pularny a zarazem kompetentny zarys historii krucjat, który doczekał się polskiego

W gruncie rzeczy „minimalny genom” jest jedynie konstrukcją teo­ retyczną, a nie czymś co można znaleźć w przyrodzie. „Minimalna ko­ mórka” z takim genomem

Kaznodzieja winien uznać za podstawę nauczania Pismo Święte, które jest podstawowym źródłem odkrywania tajemnicy zbawienia. W dynamice ży­ cia wspólnoty Kościoła

Konkluzje tego typu argumentów odwołujących się do fi zyki i wykorzysty- wanych przez wielu fi zyków i fi lozofów w celu pokazania, że czas nie posiada właściwych tylko sobie

[r]