• Nie Znaleziono Wyników

"Recenzje teatralne. Wybór", Karol Irzykowski, wybór i wstęp: Janusz Szpotański, przypisy opracowała Barbara Winkiel, indeks zestawiła Zofia Raułuszkiewicz, Warszawa 1965, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 764 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Recenzje teatralne. Wybór", Karol Irzykowski, wybór i wstęp: Janusz Szpotański, przypisy opracowała Barbara Winkiel, indeks zestawiła Zofia Raułuszkiewicz, Warszawa 1965, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 764 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogdan Rogatko

"Recenzje teatralne. Wybór", Karol

Irzykowski, wybór i wstęp: Janusz

Szpotański, przypisy opracowała

Barbara Winkiel, indeks zestawiła

Zofia Raułuszkiewicz, Warszawa

1965, Państwowy Instytut

Wydawniczy, s. 764 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/1, 273-279

(2)

(np. s. 24, 398 n.). A kom pozycję całego tom u w y w ió d ł S tarn aw sk i z p lan ów n a u k o ­ w y ch K leinera, p ow oław szy się na p rzem ów ien ie ju b ileu szow e z 1946 roku. S zcze­ g ó ło w e zasady opracow ania w y ło ży ł w P osłow iu , które — jak w ogóle cały tom — jest św ia d ectw em kom p eten cji edytorsk iej i p ietyzm u ucznia d la dorobku m istrza.

U sterek w tej pub lik acji w ie le n ie znajdziem y. N a s. 23 trzeba by em en d ow ać zd an ie o A n g lii X V I-w ieczn ej, bo to w yraźn y lapsus c a la m i: w sza k ten d en cje f ilo ­ zoficzn e, o k tórych się m ów i poprzednio, są ch arak terystyczn e przede w szy stk im dla A n g lii w X V II stuleciu. Szkoda, że n ie dołączono in d ek su n azw isk i ty tu łó w . M oże także częściej n ależałob y tłum aczyć tek sty ob cojęzyczne, idąc śladem o b y ­ czaju p rak tyk ow an ego przez K leinera w ostatnich jego p ublikacjach. (O czyw iście ten p ostu lat nie odnosi się do studium o id eologii w y k ła d ó w paryskich, bo ono w tek ście głó w n y m podaje często przekłady czy streszczen ia fr a g m en tó w fra n cu s­ k ich p rzytaczan ych w przypisach.) K orekta staranna, uchybień w tym w zg lęd zie

n ie w ie le : np. cyto w a n y na s. 289 list M ickiew icza do H. K a jsiew icza pochodzi oczy­ w iśc ie z r. 1835, a n ie 1855.

Czy S tu d i a in e d i ta w y zy sk a ły w całości sp u ścizn ę ręk op iśm ien n ą po zn ak om i­ tym badaczu? O tóż nie. Jak nas w P o sło w iu inform uje S tarn aw sk i, ogłoszon y p rze­ zeń tom został sk om p on ow an y głó w n ie jako „zbiór n ie d ru k ow an ych prac o K ra­ sick im i o trzech w ielk ich rom antykach” (s. 449). W ręk op isie p ozostały jeszcze dw a studia sy n tety czn e: o śred n iow ieczu i o renesansie. A ponadto ob szern y w y k ła d pt. L it e r a tu r a p o r o z b io r o w a (1795

1822). N ależy w ięc w yrazić n ad zieję, że z cza­ sem i reszta sp u ścizn y ujrzy św ia tło dzienne ,4.

Z b ig n i e w J e r z y N o w a k

K a r o l I r z y k o w s k i , RECENZJE TEATRALNE. WYBÓR. W ybór i w stę p J a n u s z S z p o t a ń s k i . P rzy p isy opracow ała B a r b a r a W i n k l o w a . (In d ek sy zesta w iła Z o f i a R a u ł u s z k i e w i c z ) . (W arszawa 1965). P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, s. 764.

K arol Irzy k o w sk i zaczął system atyczn ie pisyw ać recenzje teatraln e dopiero w ok resie m ięd zyw ojen n ym . P ierw sze z nich (w su m ie d ziesięć, czasem b y ły to recen zje zbiorow e, tzn. k ilk u przedstaw ień) og ło sił w efem ery czn y m (istn iało ty lk o rok) p iśm ie „litera ck o -a rty sty czn y m ” — w „M askach” — jako recen zje sztuk gra­ n ych w teatrach k rakow skich. W latach 1921— 1922 zam ieścił k ilk a p olem iczn ych a rty k u łó w tea tra ln y ch w „Skam andrze” (gdzie, nota bene, d zia ł recen zji te a tr a l­ n ych prow adził sy stem a ty czn ie W iłam Horzyca) oraz p isy w a ł recen zje d la t y ­ god n ik a socjalistyczn ego „T rybuna”. Przez dziesięć lat (19251— 1934) b y ł sta ły m recen zen tem pism a codziennego „R obotnik”. Warto tu n adm ienić, że poprzednio

S p r a w o z d a n i a te a tr a ln e w tym p iśm ie prow adził Z ygm unt K isie le w sk i (Irzyk ow sk i niejed n ok rotn ie z nim p olem izow ał), a w 1934 r. fu n k cję stałego recen zen ta w C en­ traln ym O rganie P P S przejął Jan N epom ucen M iller (w roku ty m recen zje autora

Z a r a z y w G r e n a d z i e pojaw iają się już rów n olegle obok om ów ień Irzyk ow sk iego). Po d efin ity w n y m zerw aniu Irzyk ow sk iego z „R obotnikiem ” n a zw isk o jego zaczęło regu larn ie p ojaw iać się na łam ach „Pionu”.

14 O statnio J. S t a r n a w s k i ogłosił w „Pracach P o lo n isty czn y ch ” (X X (1965)) trzy dalsze rozpraw ki K l e i n e r a : Echo te a t r u lo n d y ń s k ie g o lub p a r y s k ie g o

w „ P o d r ó ż y do Z i e m i Ś w i ę t e j z N e a p o l u „ Z a w i s z a C z a r n y ” S ło w a c k ie g o ; P ie ś ń m iło ści bez sł ó w (na m argin esie „ S y z y f o w y c h p rac”).

1

S ło w n i k w s p ó łc z e s n y c h p is a r z y pols kic h podaje b łęd n ie rok 1924. 18 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1967, z. 1

(3)

R ecenzje autora W a l k i o tr e ś ć n ie m ia ły jed n o liteg o charakteru. N a jw ięcej

o czyw iście było recenzyj s ensu stric to, czy li om ów ień sp ek ta k li teatraln ych , za­

m ieszczał jednak rów n ież uw agi o zap ow iad an ych p rem ierach u tw orów w y b itn y ch (takich np. jak R ó ża — dobrze zresztą, że w y d a w ca u w zg lęd n ił ob yd w ie p u b lik acje,

przed- i poprem ierow ą, czy A ch illeis — tej brak w tom ie), sporadycznie om aw iał

dram aty książk ow e (np. P a n t e j ę M orstina), w reszcie ogłaszał a rty k u ły dotyczące

problem ów dram atu i teatru , z których część w eszła do w yb oru . R ozm aicie też w ygląd ała spraw a czasu pub lik acji. N iek ied y, jak w przypadku n iek tórych recen zji w „M askach”, ogłaszał je autor w k ilk a m iesięc y po p rem ierze, co p ozw alało m u ustosunkow ać się już do op in ii krytyk i. W tygod n ik ach zam ieszczał recen zje prze­ w ażn ie około d w a ty g o d n ie po prem ierze, z czego rów n ież dość często k orzystał, aby p olem izow ać z op u b lik ow an ym i nieco w cześn iej (w pism ach codziennych) są­ dam i in n ych recen zen tó w . O m ów ienia ogłaszane w „R obotniku” u k azyw ały się zw y ­ k le trzy, cztery dni, n a jw y żej tyd zień po prem ierze. Irzyk ow sk i p isał dużo, z w ła sz ­ cza w okresie w sp ó łp ra cy z „R obotnikiem ” — nie przeprow adzając w yraźn ej se le k c ji o m aw ianych sp ek tak li. O czyw iście, że jako sta ły recen zen t m u sia ł in form ow ać czy ­ teln ik ó w „R ob otn ik a” o w szy stk ich ciek aw szych prem ierach, ale prow adzona (nie przez Irzyk ow sk iego zresztą) na łam ach tego pism a rubryka o charakterze czysto in form acyjnym , T e a tr i m u z y k a , zw a ln ia ła go praw dopodobnie z rygorystyczn ego przestrzegania ty ch ob ow iązk ów .

Na w artości o w ych recen zji zaw ażył fak t, że Irzyk ow sk i p isy w a ł p raw ie o w szystk im , często o sztu k ach d rugo-, je ż e li n ie trzeciorzędnych. N a leży jed n ak pam iętać, że ta k a m o żliw ie p ełn a in form acja o w arszaw sk ich prem ierach z lat 1925— 1939, jaką m ogą sta n o w ić jego om ó w ien ia zam ieszczane w „R obotniku” i „P io­ n ie ”, m a dla h isto rii tea tru n iem ałe znaczenie. W ydaw ca w yb oru n ie u w zg lęd n ił jednak tego a sp ek tu d ziałaln ości recen zen ck iej autora W a lk i o treść, trak tu jąc jego tek sty w y łą czn ie jako w y p o w ie d ź k rytyczną. Co praw da książka została zaopatrzona w sk rupulatny kom entarz, in form u jący m. in. o dacie om aw ianej prem iery i o b sa­ dzie ról, a w ię c m ożna b y przypuszczać, że w y d a w ca chciał, aby tom sta ł się rów nież obrazem życia tea tra ln eg o W arszaw y lat d w u d ziestych i trzy d ziesty ch , ale w ybór tek stó w częściow o ty lk o odpow iada tem u założeniu. W Nocie w y d a w n i c z e j czytam y: „Na n in iejszy m w yb orze odbiły się n iek orzystn ie tru d n ości w d ocieraniu do w ie lu p rzed w o jen n y ch czasopism , stan b ow iem zab ezp ieczen ia m a teria łó w z m ięd zyw ojen n ego d w u d ziesto lecia w naszych b ib liotek ach d alek i jest od d osk o­ n ałości”, i d latego m .in. „Jest to [...1 n ie ty le w yb ór, ile raczej zd ek om p letow an y w p ew ien sposób zb iór” (s. 732).

Z auw ażyć m ożna, po p ierw sze, że dotarcie do recen zji Irzyk ow sk iego o g ła sza ­ nych w „M askach”, „T ryb u n ie”, „R obotniku” i „ P io n ie” n ie nastręcza w ięk szy ch trudności, po d rugie — je s t to jednak w ybór, bo dość duża część recenzyj n ie w e ­ szła do tom u. K ryteriu m w yb oru , o ile udało m i się zorientow ać, sta n o w iła dla w yd aw cy w a rto ść i pop u larn ość om aw ian ych sztuk, m im o su gestii, iż „C zytelnik, być m oże, zd ziw i się, że w ie le fe lie to n ó w om aw ia sztuki drugorzędne, n ie znane m u naw et ze sły szen ia ” (s. 732). K ryterium zresztą słu szn e — choć m ożna b y tu w prow adzić jeszcze dodatkow e: w artość tek stu recenzji, a w ię c om ów ien ia c ie ­ kaw sze, n ie te sch em atyczn e i stereotyp ow e, które Irzyk ow sk i też posiadał w sw y m dorobku. Szkoda tylk o, że w yb ór n ie został k o n sek w en tn ie pod tym kątem dokona­ ny. Sporo recenzyj o sztukach w a rto ścio w y ch n ie w eszło do tom u, natom iast z n ie ­ których w nim przed ru k ow an ych śm iało m ożna b yło zrezygnow ać. U su n ąłb ym np. om ów ien ie K a t a r z y n y Sa voir a. Z w y c i ę s k i e j płc i E gana czy W alącego się d o m u M orozow icz-S zczep k ow sk iej. D o tom u n ie w e sz ły m. in. recen zje (w szystk ie za­

(4)

stał w ogóle p om in ięty — nr 14), G ła z g ra n iczn y Z egadłow icza (nry 303— 304), Ż e ­

g la rz S za n ia w sk ieg o (nr 307), A ch illeis W yspiańskiego (nry 311— 312 oraz 316),

S a m u e l Z b o r o w s k i S ło w a ck ieg o (1927, nr 157), B u d o w n i c z y Soln ess Ibsena (1928, nr 122) — w tom ie n ie m a an i jednej recen zji sztuki tego dram aturga — czy

N ig d y nic nie w i a d o m o S h aw a (1934 — ten rocznik rów n ież p om in ięto — nr 16). W ydafe się, że edytor m ia ł tu dw ie drogi: albo udostępnić nam m o żliw ie kom p letn y zbiór, co jednak z uw agi na olbrzym ią ilo ść tek stu , i to n ie zaw sze ciek aw ego, uczyn iłob y k siążk ę m oże niezb yt czyteln ą, albo też zap rezen tow ać k o n ­ sek w en tn y w ybór w oparciu o w y żej w y m ien io n e kryteria, podając ró w n ocześn ie w ykaz w szy stk ich recen zji Irzyk ow sk iego zam ieszczonych na łam ach prasy m ię d z y ­ w ojen n ej. W ykaz tak i sp ełniałby, rolę n ie ty lk o bib liografii pożytecznej dla badaczy tw órczości k rytyczn ej autora W a l k i o treść, ale także o d zw iercied lałb y w p ew ien sposób repertuar tea tró w w arszaw sk ich tego okresu. W obec braku podobnego w y ­ kazu k on ieczn e b yło chociaż p oin form ow an ie czyteln ik a o zakresie d ziałaln ości recen zenckiej IrzyŁ ow sk ieg o i o p od staw ow ym k ryterium w yb oru tek stó w . W yd aw ­ ca, n ie ste ty , i tego poskąpił. N ie w p row ad ził też rozróżnienia m iędzy recen zją a ar­ tyk u łem , w sz y stk ie te k sty podciągając pod w sp óln ą n azw ę „recenzje te a tra ln e”. P rzyn ajm n iej w p od tytu le w arto b yło sy tu a cję sp recyzow ać, dodając np.: recen zje i a rtyk u ły teatraln e Irzyk ow sk iego z lat 1918— 1939 w w yborze.

B yłb ym jednak n iesp ra w ied liw y , gdybym n ie p od k reślił n iew ą tp liw y ch w a lo ­ rów w yd an ego przez PIW tom u. C iekaw y i efek to w n ie n ap isan y W stęp Janusza S zp otań sk iego sta n o w i udaną sy n tezę poglądów estety czn y ch autora W alki o treść, choć zastan aw iam się, czy n ie bardziej na m iejscu byłaby tu po prostu inform acja o d ziałaln ości recen zyjn ej Irzyk ow sk iego i próba szerszego sch arak teryzow an ia j e ­ go p o sta w y krytyczn ej. N a pew n o słow a uznania należą się też B arbarze W in k lo ­ w ej za rzeteln ie p rzygotow an y k om entarz 2. P ożyteczn y je s t in d ek s a rty k u łó w i r e ­ cen zow an ych sztuk (obok in d ek su osób) — potrzebny tym bardziej, że um ożliw ia on

sięgan ie od te k stu do kom entarza i v ic e ve rs a. W ygodniejsze jednak dla c z y ­

teln ik a b y ło b y w p row ad zen ie jak ich ś d odatkow ych w yzn aczn ik ów , d zięk i którym m ożna b y u spraw nić tę konieczną przy k orzystaniu z tom u czynność.

To, iż n ie w szy stk ie recenzje Irzyk ow sk iego d otyczyły sztuk w artościow ych , w y n ik a ło n ie ty lk o z norm alnych obow iązków sp raw ozd aw cy teatraln ego. N ie bez racji tw ierd zi w yd aw ca, że: „Irzykow ski [...] p rzejaw iał sw o je an alityczn e m i­ strzostw o w znacznie w ięk szej m ierze w ted y, gdy pisał o u tw orach słabych, n iż gdy zajm ow ał się tak zw an ym i arcyd ziełam i” (s. 732). R zeczyw iście, autor W a l k i o tr eść uw ażał, że bardziej pożyteczna m oże b yć recenzja dram atu nied osk on ałego niż arcydzieła, w ted y jednak, gdy u tw ór posiada jakąś, choć n ie zrealizow aną w p ełn i, w artość (utw ory bardzo przeciętn e k w ito w a ł przew ażnie ogólnikam i). J est b ow iem rzeczą pasjonującą, zarów no dla krytyka jak i czyteln ik a, śled zić przyczyn y, z p o ­ w odu k tórych utw ór, m im o p ew n ych w artości, n ie stał się d ziełem p rzek o n y w a ją ­ cym . W przypadku sztuk w sp ółczesn ych (sztuk autorów żyjących), a o tak ich Irzyk ow sk i n ajch ętn iej p isał, adres recen zji rozszerza się: jest ona w ó w cza s sk iero ­ w ana rów n ież do autora — oczyw iste w ięc, m niem ał, że sum ienna i n ieg o ło sło w p a krytyk a bardziej b ędzie potrzebna autorow i sztuki m niej w a rto ścio w ej n iż au toro­

w i utw oru doskonałego. O Walce K rzyw oszew sk iego p isa ł na d w u n astu stronach,

2 G w oli ścisło ści sy g n a lizu ję ty lk o k ilk a b łędów korektorskich, k tóre się do niego zakradły, np. na s. 612, przypis 38: zam iast s. 352—359 p ow in n o b yć s. 152— 158; na s. 712: p ierw odruk rec. L a ta w N ohant ukazał się n ie 27 II, lecz 27 X II.

(5)

uznał bow iem , że nie została tutaj w y k orzystan a szansa, jaka k ryła się w e fra p u ją ­ cym tem acie. P od k reślał te ż często, że u tw ory trzeb a k rytyk ow ać, czy li w y d a w a ć o p in ie u m otyw ow an e, a n ie ty lk o sądzić, co oznaczało w ed łu g n iego fero w a n ie w y ­ roków p o w ierzch ow n ych i n ieu zasad n ion ych .

Irzyk ow sk i b y ł w ię c recen zen tem rzeteln ym : n ie zb yw ał g o ło sło w n ie o m a w ia ­ n ych sztuk. J est to chyba zasad n icza cecha jego m eto d y k rytyczn ej — l o * j a l n o ś ć w o b e c a u t o r ó w , k tórych starał się trak tow ać jed n ak ow o, n ie k ieru jąc się przy ocen ie ich u tw o ró w zdobytą ju ż przez n ich rangą literack ą. N ie ufał nagro­ m adzonym w o k ó ł danego d zieła sądom , żadnego z n ich n ie p rzyjm ow ał bez uprzed­ n iego sp raw dzenia. D latego też op in ie jego o d ziełach k la sy k ó w m ogły n iejed n o ­ krotn ie szok ow ać h isto ry k ó w literatu ry, dlatego też p olem izow ał ze w sp ółczesn ą

krytyk ą, ob alając uznane zn ak om itości lub broniąc u tw orów n iedocenionych.

M ożna tu zatem m ów ić o r e w i z j o n i z m i e l i t e r a c k i m Irzyk ow sk iego — zarów no h istoryczn ym (rew izja pogląd ów dotyczących danego d zieła, u k szta łto w a ­ n y ch w p r z e sz ło śc i)3, jak i w sp ó łczesn y m 4.

S zpotański w e W s t ę p i e sporo m iejsca p o św ięca m etod zie an alizy utw oru l i ­ terack iego, streszczając jej w y k ła d teoretyczn y, pod an y przez sam ego Irzyk ow sk iego w B e n ia m in k u . P rzyp om n ijm y, że p u n k tem w y jścia było d la k ry ty k a od krycie idei autora oraz zbadanie, o ile i w jak i sposób została ona zrealizow an a w danym utw orze. Tu k on ieczn e sta w a ło się od w ołan ie do in n ych d zieł o podobnych zało­ żen iach i w y k a za n ie, czym dany u tw ó r od n ich się różni. N ajbardziej tw órczy b y ł dla Irzyk ow sk iego k o ń co w y etap an alizy, w k tórym „ w p isy w a ł sw ój plan dram atu

w dram at au tora”. „W każdym p ra w ie W3rpadku — reasu m ow ał — staram się

odgadnąć autora, d ogodzić m u albo go zaskoczyć.” P odobna m etod a w y n ik a ła k on ­ sek w en tn ie z ok reślon ej w yżej p o sta w y Irzy k o w sk ieg o w ob ec tw órców (lojalność) — i trzeba przyznać, że sto so w a ł ją w praktyce dość często p ra w ie w całej roz­ ciągłości, m im o scep ty czn ej w y p o w ied zi w B e n i a m i n k u : „W recen zjach sw oich — sk arżył się — często n ie k orzystam an i z d ziesiątej części tych m oich w iad om ości; k ry ty k m ojego kalibru n ad aje się do pism a sp ecjaln ego; ale czasem uda m i się sw o ją d iagnozę p rzyn ajm n iej n aszk icow ać [...]” 5. R acja — podobnych szk iców jak ten, n ap isan y z okazji w y sta w ie n ia R ó ży, na p ew n o m ogło p ow stać w ięcej, ale jed n ocześn ie odnosi się w rażen ie, że autor V/alki o tr e ś ć zbyt m ało cen ił zn aczenie d ziałaln ości recen zen ck iej d la sie b ie jako dla k ry ty k a i te o r e t y k a 6. A przecież p ozw alała m u ona sp raw d zać w p rak tyce w ła sn e p rzem yślen ia teoretyczn e; przede w szy stk im zaś na szeroką sk a lę sto so w a ć w o cen ie teo rety czn ie określone kryteria w artości. N asu w a się w ty m m iejscu oczy w iste p ytan ie: czy w rzeczy w isto ści n ie b yło odw rotn ie, tzn. czy p o g lą d y estety czn e, a w ięc i k ryteria w artości, n ie u k szta ł­ to w a ły się w ła śn ie d zięk i ow ej d ziałaln ości recen zen ck iej, a W a l k a o tr eść n ie była w k o n sek w en cji już ty lk o pod su m ow an iem tych praktycznych osiągn ięć? N ie ­

3 Zob. np. recen zja H o r szty ń sk ie g o .

4 Zob. np. recen zja B a l w i e r z a zakochanego Z. K a w e c k i e g o czy K s ię ż y c a

w ż ó ł t e j rz e c e D. J o h n s t o n a, sztu k i na ogół chłodno przyjętej w P olsce. 5 K. I r z y k o w s k i , Benia m in ek. R z e c z o B o y u - Ż e le ń s k i m . W arszaw a 1933, s. 34.

6 R ozgoryczenie Irzyk ow sk iego w y n ik a ło rów n ież z tego, że b y ł on zm uszony do ogłaszania recen zyj w p iśm ie codziennym o ok reślonym charakterze. Trzeba jed n ak p ow ied zieć, że autor W a lk i o tr e ś ć b y ł w sw y ch w y p o w ied zia ch na łam ach „R obotnika” dość n iesk ręp o w a n y i n ie uzgadniał ich z id eow ym p rofilem pism a, jak to czynili np. Z. K isie le w sk i i J. N. M iller.

(6)

w ą tp liw ie, niektóre z poglądów Irzyk ow sk iego n abrały ostateczn ego k szta łtu w toku analiz tea tra ln y ch i polem ik . J est jednak rów n ież p ew ne, że Irzykow ski p rzystąp ił do pracy recen zen ta z określoną już koncepcją literatury. N ie zapom inajm y b o ­ w iem , iż recen zje teatraln e zaczął system atyczn ie p isy w a ć dopiero po w ojn ie, a jak n ie bez racji tw ierd zą niek tórzy badacze estety k i autora W a l k i o treść, p o ­

glądy jego u k szta łto w a ły się jeszcze w okresie Pa łu b y. W recenzjach teatraln ych

Irzykow ski już ty lk o spraw dzał sw e założenia teoretyczn e, k orygow ał je i u zu ­ pełniał, czego dodatkow ym dow odem jest fakt, że na m argin esie ich sn u ł reflek sje, które zn aleźć m ożna w jego w cześn iejszy ch w yp ow ied ziach .

M im o iż niepodobna p rzedstaw ić tu, choćby w n a jw ięk szy m skrócie, całej koncepcji litera tu ry zaw artej w teoretyczn ych pism ach Irzyk ow sk iego (starał się

to u czynić S zp otań sk i w e W s tęp ie, z n iem ałym zresztą pow odzeniem ), konieczn e

w yd aje m i się o k reślen ie przynajm niej jego k ryteriów w a rto ści d zieł literackich. Irzyk ow sk iego teoria dzieła literack iego posiadała charakter w yraźn ie w a rto ­

ściujący. A utor W a l k i o tr e ś ć p rzyp isyw ał literaturze (resp. sztuce) n iezw yk le

istotną rolę, gdyż w yraża ona — jak sądził — najbardziej, chciałoby się rzec, „ludz­ k ie” p otrzeb y (najbardziej utajone tęsk n oty i pragnienia), k tóre sta n o w ią „nić prze­ w o d n ią ” in n ych form św iad om ej działalności człow ieka. M ów iąc inaczej: literatura w sposób n a jp ełn iejszy pom aga nam w realizacji człow ieczeń stw a (w in te le k tu a l­ nym — w n ajszerszym tego słow a rozum ieniu — op an ow yw an iu zastanej rze­ czyw istości). S w o isto ść d zieła sztu k i p olega na tym , że jest ono in d yw id u aln ą w izją a rtysty, który dzięk i in telek tu a ln ej w ra żliw o ści od k ryw a jak ieś n ow e czy nie u trw alon e jeszcze przez n aukę w ludzkiej św iad om ości asp ek ty rzeczyw istości. R ozpatrując tę sp raw ę na gruncie słyn n ej teorii Irzyk ow sk iego — h ierarchii i a k tu a ln o ś c i7 — trzeba by stw ierd zić, że każde dzieło litera ck ie (jeżeli je s t ta ­ kow ym napraw dę) prow ad zi do pew nego rodzaju p rzew artościow an ia w artości, tzn. że w zbogaca św ia t ak tu a lió w now ym i treściam i lub h ierarchizu je te aktualia. Z pow yższego ok reślen ia sw o isto ści dzieła literack iego w y n ik a n ied w u zn aczn ie w a r ­ tościu jący jej charakter. U znanie jakiegoś utw oru za l i t e r a c k i — to p rzy p i­ sanie m u już p ew n ej w artości. W k o n sek w en cji literack ość utożsam ia Irzykow ski z a r t y z m e m , który polega w ed łu g niego na ek sp on ow an iu jak ich ś now ych treści, n ie u jętych jeszcze, żeby tak rzec, d y sk u rsy w n ie 8.

P rzyzn an ie w ięc utw orow i artyzm u (resp. literackości) to już d u ż o 9 — ale jeszcze n ie w szystk o. D odatkow ym w yzn aczn ik iem w artości dzieła b yła dla Irzy ­ k ow sk iego o r y g i n a l n o ś ć . U tw ór m ógł być artystyczny, ale m ało oryginalny: przynosił treści co praw da w p ełn i jeszcze literack ie (nie zob iek tyw izow an e i n ie ujęte dysk u rsyw n ie), ale ju ż l i t e r a c k o n i e n o w e . N ie zapom ina też Ir z y ­ kow sk i o k ryterium r o d z a j o w o ś c i . C hociaż n ie w y zn a je rygorystyczn ych zasad rodzajow ych, jednak w sk azu je na p ew n e autonom iczne praw a p oszczególn ych r o ­ dzajów literack ich . W yraźne rozróżnienie w prow adza m ięd zy liryką i epiką a dra­ 7 T eorię tę w y ja śn ia m. in. S z p o t a ń s k i (s. 8). I r z y k o w s k i (Sło ń w ś r ó d

porcelany. S tu d ia n ad n o w szą m y ś l ą lite racką w Polsce. W arszaw a 1934, s. 237—239) w sposób najbardziej przejrzysty ujm uje ją w au toreferacie do W a l k i o treść.

8 Zob. K. I r z y k o w s k i , W a lk a o treść. S tu d i u m z li te r a c k ie j teo r ii poznania. W arszaw a 1929, s. 250—254.

9 Poza naw ias literatury w yrzu cał Irzyk ow sk i np. zarów no utw ory C w ojd ziń ­ skiego (które, jako udram atyzow ane w y k ła d y teorii naukow ych, zam iast rozszerzać i u zupełniać praw dy n aukow e, b yły w ob ec nich w tórne), jak i d ram aty W itka­ cego (którem u zarzucał pustą, pozbaw ioną n aw et elem en tów praw d ziw ego k o­ m izm u, zabaw ę w literaturę).

(7)

m atem . T reść dram atu m u si organizow ać się w o k ó ł ek sp on ow an ego problem u, nie oddalając się zb ytn io od o si h iera rch ii w stron ę a k tu a lió w p ery fery jn y ch (skrajnie su b iek ty w n y ch , p rzy n a leżn y ch l i r y c e 10) an i też n ie kom p lik u jąc zanadto spraw y przez u w y p u k la n ie treści m ało isto tn y ch ze w zg lęd u n a g łó w n y problem (m etoda epicka).

W szystk ie arty sty czn e (i oryginalne) treści są w jakiś sposób d la człow ieka w artościow e, gdyż w zb ogacają naszą w iz ję św ia ta i pom agają w jego in te le k tu a l­ n ym („duchow ym ”) opanow aniu. T en szeroko u jęty u tylitaryzm decyd u jący o w a r ­ tości dzieła litera ck ieg o sta r a ł się jednak Irzy k o w sk i n ieco sk on k retyzow ać. O sta­ teczn ie k ażd y u tw ór arty sty czn y jest n am potrzebny, ale p otrzeb n iejszy, w ię c bar­ dziej w a rto ścio w y b ęd zie ten , k tórego a k t u a l n o ś ć jest d la nas stosu n k ow o n ajw ięk sza (utw ór, który sta n o w i w y ra z n ajbardziej ak tu aln ych w danym m o ­ m en cie h istoryczn ym dążeń człow ieka).

P rzeciw sta w ia ją c się im p resjon istyczn em u su b iek ty w izm o w i fo r m is tó w 11, autor

W a l k i o tr e ś ć p od k reślał k on ieczn ość zn alezien ia o b iek ty w n y ch k ry terió w w artości.

T ak im i w ła śn ie m ia ły b yć k ry teria w y żej w y m ien io n e — o czy w iście teoretyczn ie, gdyż zak ład ały o n e istn ie n ie odbiorcy idealnego, zaw sze um iejącego trafn ie ocenić artyzm , orygin aln ość, rod zajow ość i w reszcie ak tu aln ość danego utw oru. D o p o­ dobnego id eału m ó g ł się zb liżyć k ry ty k literack i, k tórego w r a żliw o ść in telek tu a ln a i a k tyw n ość w ob ec zastanej rzeczy w isto ści w in n y b yć n ie m n iejsze n iż w rażliw ość arty sty , podobnie jak znajom ość „ literack iej p rob lem atologii” (s. 17) i poetyk i. T eo­ retyczn ie w ię c o b iek ty w n a ocena utw oru litera ck ieg o m u siała zaw ierać p ew n e e le ­ m en ty su b iek ty w n e. O b iek tyw n a — to n ie znaczy absolutna: w zg lęd n o ść h istoryczna ocen y jest tu n ieu n ik n ion a, zw łaszcza je ż e li chodzi o sp raw ę aktualności. O statnie kryteriu m posiada też n a jw ięk szy stop ień zab arw ien ia su b iek ty w n eg o i stąd już n ied a lek o do program ow o su b iek ty w n ej p ostaw y w o b ec d zieła literack iego — do p ostaw y, na którą m oże so b ie też k ry ty k pozw olić, a którą przew ażn ie zajm uje zw y k ły czy teln ik (r e s p . w idz). W tym w yp ad k u n a jw a żn iejsze stają się te treści, które n ajb liższe są zain teresow an iom i upodobaniom oceniającego. To n aw iązan ie in tym n ego stosu n k u z percyp ow an ym d ziełem n ie m oże jednak przew ażać w o g ó l­ nej ocenie i trzeba zdaw ać sob ie sp raw ę z su b iek ty w n eg o charak teru podobnego kryteriu m . Id ea ln y tek st k ry ty czn y p ow in ien w ięc, w7ed łu g Irzyk ow sk iego, o d zw ier­ cied la ć przede w szy stk im o b ie k ty w n y sto su n ek do an alizow an ego utw oru, z a w iera ­ jąc ocenę dokonaną przy pom ocy w ielo a sp ek to w eg o k ryteriu m w artości. Z ałożenia te, jak m ożna przekonać się na p o d sta w ie lek tu ry recen zji teatraln ych , starał się Irzy k o w sk i realizow ać k o n sek w en tn ie w7 praktyce.

D otych czas celo w o p isa łem o recenzjach Irzyk ow sk iego jako o om ów ieniach p oszczególn ych dram atów , a w ięc o Irzyk ow sk im jako k rytyk u literack im , a nie tea tra ln y m . N ietru d n o b ow iem zauw ażyć, że głów n ą u w agę p o św ięca ł on tek stow i dram atycznem u, n a to m ia st sp raw ę in scen iza cji danej sztuki k w ito w a ł przew ażnie ogólnikam i. C hociaż trzeba przyznać, że w ięk szo ść ów czesn ych przed staw ień , r e a li­ zow an ych tra d y cy jn ie, czy li w duchu realistyczn ego teatru m ieszczań sk iego, nie n a su w a ła sp ecja ln y ch p rob lem ów in scen izacyjn ych . P odobny charakter recenzyj Irzy k o w sk ieg o w y n ik a ł jed n ak z p rzem yślan ej teoretyczn ie koncepcji tej dziedziny sztu k i, a n ie ty lk o z jedn ostron n ego, literack iego rozum ienia recen zji teatralnej. P iszą c b o w iem n a w e t dość szczegółow o o in scen iza cji n iek tórych dram atów (z w ła ­

10 T ak im i są p rzed e w szy stk im uczucia lu b u lo tn e w rażenia.

11 P ojęcia tego u ży w a ł Irzyk ow sk i dość szeroko, obejm ując nim nie tylko człon k ów grupy „F orm iści P o lsc y ”.

(8)

szcza o sp ek tak lach S ch illera, np. o N ie b o sk ie j k o m e d i i czy Róży), zaw sze w y c h o ­ d ził od tek stu sztuki i w artość in scen izacji ocen iał w ed łu g zgodności lub rozb ież­ n ości z zam ierzeniam i autora. D obry sp ek tak l — to dla Irzyk ow sk iego zgodne z in ten cjam i dram aturga „unaocznienie" jego utw oru. N ie uzn aw ał zatem au ton o­ m icznych celó w reżysera, aktorów ani scenografa. W ykluczał, krótko m ów iąc, autonom iczność spek tak lu : teatr — w e w sp ółczesn ej św iadom ości estetyczn ej sztuka polifon iczn a, w której tek st jest jednym z w ielu elem en tó w — n ie był d la Irzy­ k o w sk ieg o osobną dziedziną sztuki, lecz sp ełn ia ł tylk o fu n k cję słu żeb n ą w ob ec literatu ry. T rzeba jednak pam iętać, że podobna k oncepcja teatru została w ó w ­ czesnej św iad om ości estety czn ej ugruntow ana k ilk u w iek o w ą tradycją; podobnie m y ­ ś le li w szy scy bez m ała krytycy m ięd zyw ojen n i. N a w et w y b itn y n iem ieck i teoretyk, Ju liu s Bab, w id ział w tek ście dram atycznym „rdzeń treścio w y ” 12 teatru, u tożsa­ m iając rozw ój tej sztu k i z rozw ojem dram atu. N ow oczesn a estety k a teatraln a rodziła się na deskach scenicznych, w tw órczej praktyce reżysera i jego zespołu, jako g w a łto w n e n ieraz ek sp erym en ty. Ta skrajna reakcja na litera ck i teatr m ie ­ szczań sk iego realizm u b yła w sw ych form alizujących ten d en cjach zbliżona do innej, literack iej rew olu cji, której reprezentantam i w P o lsce w latach dw u d ziestych b y li przede w szystk im fu tu ryści. Z rozum iałe, że w alcząc z nim i, starał się Irzy­ k o w sk i rów nież p rzeciw działać podobnym tendencjom w teatrze, które n a jp e ł­ n iejszy w yraz znalazły w ed łu g n iego w ek sperym entach in scen izacyjn ych L eona S ch illera. „T eatralnością” było dla Irzykow skiego to w szystk o, co rugow ało zé scen y d r a m a t y c z n o ś ć , b yły n ią w ięc elem en ty ep ick ie lub czysto form alne. W alka z ty m i ten d en cjam i przesłaniała m u isto tę teatru jako sztuki. I tu w ła śn ie dostrzegam głów n ą przyczynę tego, że autor D zie s ią te j M u z y, w n ik liw y teoretyk literatu ry i film u , n ie stał się rów n ie w n ik liw y m i now oczesn ym teoretykiem teatru.

K ryterium w artości, jak ie daje się odczytać zarów no z teoretyczn ych pism Irzyk ow sk iego jak z tek stó w jego recenzji teatraln ych — w ielo a sp ek to w e i w sz e c h ­ stron n e — jest na p ew n o godne u w agi i w gruncie rzeczy aktualne. Zarazem je d ­ nak w ła śn ie ow a w ielo a sp ek to w o ść i w szechstronność pow yższego kryteriu m m oże budzić p ew n e w ą tp liw o ści. Irzykow ski bow iem w każdym utw orze, który uznał za literack i (a w ięc za artystyczny), dopatryw ał się jakiejś, n ie zaw sze dziś dla nas bezspornej, w artości. Jednocześnie górna granica jego w ym agań b yła p raw ie n ie ­ osiągaln a. W rezu ltacie recenzje cech ow ał um iar w fero w a n iu ocen; rzadko się zdarzało, aby jakiś dram at w p row ad ził go w zachw yt lub żeby sp otk ał się ze zd ecyd ow an ie n egatyw n ą opinią. Staw ia to Irzykow skiego w nieco innym św ietle, n iż w id zieli dotychczas autora W a l k i o treść interp retatorzy jego d ziałaln ości k ry­ tycznej. Irzyk ow sk i b y ł nam iętn y i p ełen pasji, ale przede w szystk im jako t e o ­ r e t y k — ostre p olem iki, z którym i często spotykam y s ię rów nież na kartach jego recen zji teatraln ych , dotyczyły w głów nej m ierze n ie autorów , le c z krytyk ów (ew en tu a ln ie teoretyk ów ) i k oncentrow ały się n ie ty le w ok ół spraw y k onkretnych ocen danych utw orów , ile w ok ół zagadnień teoretycznych. N ie posiadał też Irzykow-* sk i jak iegoś jasno określonego m odelu literatury. P ośrednio tylk o w n o sić m ożna, że szczególn ie in teresow ał się utw oram i in telek tu aln ym i i że sp ecjaln ie odpow iadał m u dram at — jako rodzaj literacki.

T aki w ła śn ie portret Irzykow skiego — nam iętnego teoretyk a i lo ja ln eg o k ry ­ ty k a — w y ła n ia się z opublikow anych w w yborze recenzji teatralnych.

Bogdan R ogatk o

12 Zob. K. P u z y n a , Bab i je g o tea tr w sp ó łc z e sn y . W stęp do: J. B a b , Teatr

Cytaty

Powiązane dokumenty

The aim of this study is to un- derline the influence of media on the perception of political subject agendas, on the system of media filter functioning, on the principles of

[r]

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

V/artość kontaktu z dzieckiem tego z rodziców, który nie sprawuje opieki nad nim, zależy w dużym stopniu od wzajemnego stosunku do siebie rozwiedzionych

Jednocześnie szereg wypowiedzi odnosi się krytycznie do niektórych uprawnień ministra spra­ wiedliwości, zagwarantowanych w nowym prawie a ograniczających

Kaftal, podobnie jalk i ja, dopuszcza włączenie w skład przestęp­ stwa ciągłego wykroczeń (a są to czyny, generalnie rzecz ¡biorąc, o *ilkomym stopniu

[r]

• W ostatnim numerze włoskiego czasopisma naukowego poświęconego badaniom literatury francuskiej — „Studi francesi" (Torino — Turyn, No 97, I—IV/1989)