Juliusz Kijas
"Na polu chwały" - nie dokończona
powieść Sienkiewicza
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 57/3, 139-158
„NA POLU CHWAŁY” — NIE DOKOŃCZONA POWIEŚĆ SIENKIEWICZA
Podstaw ą sław y Sienkiewicza jako powieściopisarza historycznego są Trylogia, Quo vadis i Krzyżacy, utw ory wykończone przez autora i stanow iące artystyczne całości. Mało natom iast mówi się i pisze o jego nie dokończonych powieściach historycznych — Na polu chwały i L e
gionach.
J e st rzeczą zrozumiałą, że popularności Legionów przeszkodził fakt, iż Sienkiewicz zdołał przygotować tylko dwie początkowe części zamie rzonej całości, drukow ane w „Tygodniku Ilustrow anym ” od 6 XII 1913 do 1 VIII 1914. W ybuch w ojny i wyjazd pisarza do Szw ajcarii udarem nił kontynuację Legionów, na dodatek zaś w ydarzenia w ojenne odwróciły zainteresow anie czytelników od tej ostatniej powieści historycznej Sien kiewicza, której w ydanie książkowe ukazało się w r. 1918, już po śmierci autora.
N atom iast Na polu chw ały wychodziło (z zaznaczeniem: część I) od 1 I 1904 (19 XII 1903 st. st.) do 20 X 1905 w „Biesiadzie L iterackiej”, „Gazecie Lw ow skiej” i „K urierze Poznańskim ”, a w w ydaniu książko w ym pojawiło się trzy kro tn ie w r. 1906, po czym w znaw iane było jeszcze kilka razy (1908, 1918, 1931, 1932, 1943, 1950). Mimo to powieść nie doczekała się szerszego omówienia w pracach poświęconych tw ór czości Sienkiewicza. Wojciechowski nie wspomina o niej zupełnie, Lam nie zajm uje się nią celowo, uważając, że nie tylko nie wnosi ona nic nowego do pisarstw a Sienkiewicza, ale zaw iera naw et błędy i usterki, nie spotykane przedtem , jest wreszcie mało poczytna. Staw ar inform uje 0 tej powieści zaledwie w dw unastu linijkach, jako o utw orze słabym, k tó ry przeszedł bez w rażenia, N ofer-Ładyka poświęca jej w prawdzie po nad dwie strony, ale nazyw a ją „nieudaną kopią Trylogii’’. Baculewski 1 Kulczycka-Saloni pom ijają Na polu chw ały całkowitym milczeniem к
1 К. W o j c i e c h o w s k i , H enryk Sienkiewicz. Wyd. 2. Lw ów 1925. — S. L a m,
Poza krótkim i recenzjam i, pisanym i świeżo po ukazaniu się Na polu
chw ały, możemy wymienić tylko jeden obszerniejszy arty k u ł K. W. Za-
wodzińskiego, któ ry zgłaszając różne zastrzeżenia ocenia tę powieść Sienkiewicza pozytywnie, jako „godną jego pióra i znam ienną zarówno dla stałych właściwości jego talentu, jak i dla w ynikającej z przyrodzo
nych skłonności ew olucji” 2.
Poświęćmy zatem baczniejszą uw agę tej nie dokończonej powieści Sienkiewicza, aby rozstrzygnąć, k tó ra strona oceniła właściwie Na polu
chwały.
1
Powieści historyczne pisyw ał Sienkiewicz, w brew pozorom, „w nie m ałym tru dzie”, na któ ry składały się oprócz pracy w yczerpującej jego siły także nieraz i niepomyślne okoliczności. Wiadomo np., że zakończe nie Ogniem i m ieczem pierw otnie naszkicował pobieżnie, wywożąc ciężko chorą żonę za granicę, i dopiero w drugim w ydaniu książkowym je po szerzył 3. Potop opracowywał przy łożu dogoryw ającej na gruźlicę, prze nosząc się co trochę do innej miejscowości klim atycznej, a potem bez pośrednio po śmierci żony. Sam też dziwił się, że potrafił w takich w a runkach Potop skończyć4. N astępnie uspraw iedliw iał się przed redakcją „Słowa” i jego czytelnikami, że Pana W ołodyjowskiego „zaraz jeszcze dać nie może”, gdyż po Potopie należy m u się w ypoczynek5. P ragnął szybko ukończyć Trylogię i wziąć się dla odm iany do powieści współ czesnej 6, co też uczynił.
Studiując m ateriały do Quo vadis czuł się „zmęczony do najwyższego stopnia” 7, a kończąc pisanie tej powieści skarżył się: „czy piszę, czy Pisarstw o H enryka Sienkiewicza. W arszawa 1960, s. 336. — A. Ł a d y k a ( N o f e r ) , Henry k Sienkiewicz. Wyd. 4, rozszerzone. W arszawa 1965, s. 333—335 (oceniając po
w ieść Sienkiew icza autorka w yręczyła się w dużej m ierze jej recenzjam i). — J. B a c u l e w s k i , H enryk Sienkiewicz. Wyd. 3. W arszawa 1958. — H enryk Sien
kiewicz. M ateriały zebrała i w stępem opatrzyła J. K u l c z y c k a - S a l o n i . W ar
szawa 1960.
2 K. W. Z a w o d z i ń s k i , W śród nieznanych powieści Sienkiewicza. „P am ięt nik L iteracki” XL, 1952, s. 144.
3 Zob. listy do R. W olffa z r. 1884. D 56, 319— 323. W ten sposób oznaczam y wydanie: H. S i e n k i e w i c z , Dzieła. W ydanie zbiorowe pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . T. 1—60. W arszawa 1948—1955. Następujące po skrócie liczby oznaczają tom i stronę.
4 List do J. Janczewskiej, z 21 VIII 1886. D 55, 280.
5 List do redakcji „Słow a”, z 11 III 1887. D 54, 154.
6 List do E. Lubowskiego, z 18 VI 1887. D 55, 443.
7 List do J. Janczew skiej, z 15 V 1894. Cyt. za: J. K r z y ż a n o w s k i , H enryk
Sienkiewicz. K alen darz życia i tw órczości. Wyd. 2, rozszerzone. W arszawa 1956,
nie, w głowie odbywa się praca bez chwili przestanku” 8. Wreszcie opra cowywanie K rzyżaków ciągnęło się praw ie dziesięć lat, a tem at tej po wieści nazwał Sienkiewicz „najtrudniejszym pod każdym względem ze wszystkich opracow yw anych”, głównie w skutek braku źródeł do tła obyczajowego XV w ie k u 9. Toteż pisanie K rzyżaków czasem „szło mu trud no ”, a chwilami naw et „wcale nie szło” 10. Obawiał się też, by „zdro wie dopisało choć jako tako do końca K rzyżaków ” i obiecywał sobie długo po nich odpocząć, pisać już raczej utw ory krótsze i nie zaczynać druku przed zamknięciem całości n . Bywał też tak zmęczony pisaniem, „jakby go kto obił” 12.
Mimo to niebawem po ukończeniu K rzyżaków nosił się w latach 1901— 1903 z pomysłem nowej powieści historycznej, o Julianie Aposta cie, oraz powieści rzym skiej o Othonie 13. Obydwie, a zwłaszcza druga, miały wyróść z m ateriałów zebranych przy sposobności Quo vadis, ale ostatecznie żadnej z nich nie n a p is a ł14.
Tymczasem w listopadzie 1901 Sienkiewicz niespodziewanie zawiera z W arszawskim Tow arzystw em A rtystyczno-W ydawniczym umowę o na pisanie powieści Na polu chwały, której druk ma się rozpocząć w r. 1902 w „Biesiadzie L iterackiej” 15, a niezależnie od tego będą ją drukować „K urier Poznański” i „Gazeta Lwowska”. W pół roku po jej ukazaniu się m a wyjść przekład angielski. N akład nowej powieści wyniesie 10 000 egzemplarzy, a honorarium 18 000 r u b l i 16.
Wiadomość o tym projekcie rozeszła się szybko i zelektryzowała społeczeństwo, uradow ane, że Sienkiewicz przystępuje znowu do pisania powieści z epoki Trylogii, ściślej z czasów odsieczy W iednia w r. 1683, a więc będzie w niej mowa o wypadkach dziejowych rozgrywających się w dziesięć la t po zakończeniu akcji Pana W ołodyjowskiego.
Czasy te — w przeciwieństwie do okresu Trylogii — opracowywali niejednokrotnie poprzednicy i rówieśnicy pisarza na polu powieści histo
8 List do J. Janczew skiej, b. d., z r. 1895. Cyt. jw., s. 195.
9 F. H o e s i c k , U H . Sienkiew icza w W arszawie w r. 1900. W: Sienkiewicz
i Wyspiański. W arszawa 1918, s. 24.
10 List do J. Janczew skiej, z 5 VI 1897. Cyt. za: K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 206.
11 List do J. Janczew skiej, z 15 II 1897. Cyt. jw., s. 203. 12 List do J. Janczew skiej, z grudnia 1898. Cyt. jw., s. 212.
13 Listy do A. K rechow ieckiego, z 22 I 1901 i 7 VIII 1903. D 55, 390, 400. 14 Fragm ent p ow ieści o cesarzu Othonie zob. D 54, 95—98.
15 Z a w o d z i ń s k i (op. cit., s. 133— 135) zwraca uwagę na znam ienny fakt dru kowania przez Sienkiew icza Na polu c h w a ły nie w „Tygodniku Ilustrow anym ”, w którym w ychodzili niedawno K r zy ża c y , ale w „Biesiadzie Literackiej”. Na ła mach „Tygodnika Ilustrow anego” ukazują się w początkach w. X X już nie dzieła Sienkiew icza, lecz autorów Młodej Polski — Popioły i Chłopi.
rycznej. Pisał na ten tem at k ilka razy Kraszewski. Już w r. 1870 uka zał się w „Tygodniku Ilustrow anym ” P am iętnik Mroczka, na przełomie lat 1873/74 w „Gazecie W arszaw skiej” Ż yw o t i spraw y Pełki, w „Blusz czu” zaś w r. 1874 Historia o Janaszu K orczaku i pięknej m iecznikównie. A kiedy w r. 1883 obchodziła Polska uroczyście dw usetną rocznicę zwy cięstwa Sobieskiego pod Wiedniem, uczcił ją Kraszewski w „Tygodniku Powszechnym” obszerną powieścią Cet czy licho. Wreszcie w r. 1888 wyszła pośm iertnie jego powieść Adam a Polanowskiego notatki, napi sana w 1885 roku. We w szystkich tych utw orach uw zględnił Kraszewski ogólniej lub dokładniej odsiecz w iedeńską i pokazał bohaterską postać króla Jan a III. Również współzawodnik Sienkiewicza, Zygm unt Kacz kowski, skrytykow aw szy surowo Ogniem i m ieczem w r. 1884 na łamach „W ędrowca” i „Gazety Lw ow skiej”, postanowił nauczyć autora Trylogii, jak się powinno pisać powieść historyczną, i w ydał w r. 1886 Abrahama
K ita ja, którego akcja toczyła się za panow ania Sobieskiego i zaw ierała
— nieudany zresztą — obraz b itw y pod W iedniem 17.
Pobudką rozpoczęcia Na polu chwały mógł być z jednej strony po pularny pod koniec w. XIX tem at zwycięstwa wiedeńskiego, z drugiej — może chęć „zakasowania” powieści nieżyjących już Kraszewskiego i Kaczkowskiego. P am iętał przecież Sienkiewicz, że niedawno Quo vadis usunęło w cień powieść Kraszewskiego R zym za Nerona, a K rzyżacy przewyższyli Olbrachtowych rycerzy Kaczkowskiego.
Pierw sza wiadomość o „zabieraniu się po trochu do Sobieskiego” pochodzi jeszcze z 28 III 1901 18. Jednakże naw et w miesiąc po zawarciu wspomnianej umowy w ydaw niczej powieść znajdowała się wciąż jeszcze
in statu nascendi. „Istnieje prolog — niewiele w ięcej” — pisał Sienkie
wicz do przyszłego tłum acza swej książki na język francuski, B ronisła wa Kozakiewicza 19.
W ogóle praca nad tą, ta k szeroko rozgłoszoną, powieścią dziwnie nie szła. Dobiegał już końca rok 1902, w którym miało się zacząć d ru kować Na polu chwały, gdy wreszcie zamiast wyczekiwanych pierw szych odcinków utw oru ukazał się w „Biesiadzie” list Sienkiewicza do redaktora naczelnego, W ładysław a Maleszewskiego, z 30 IX 1902, obie cujący powieść dopiero w ro k u następnym i tłum aczący zwłokę nie istotnym i przyczynami, jak urządzanie się w Oblęgorku, oraz pracam i publicystycznym i 20.
M ijał jednak i rok 1903, a przyobiecana powieść nie pojaw iała się w dalszym ciągu na łam ach „Biesiady”. A utor narzekał na zły stan
17 Zob. J. K i j a s , K a c zk o w s k i jako w spółzaw odn ik Sienkiewicza. Kraków 1926. 18 List do B. K ozakiewicza, z 28 III 1901. Bibl. Narodowa, rkps I 5770, 1. 3. 19 List do B. Kozakiewicza, z 20 XII 1901. Bibl. Narodowa, rkps I 5770, 1. 4. 20 „Biesiada Literacka” 1902, nry 41, 42.
nerw ów i długotrw ałą bezsenność, m usiał więc wstrzym ać się z pisa niem Na polu chw ały, gdyż dłuższe skupienie twórcze było dla niego niem ożliw e21. W ogóle praw ie jeszcze nie zaczął pisać powieści do tej p o r y 22. Z końcem listopada tegoż roku przyznał się wreszcie K recho- w ieckiemu, że powieść jest nie tylko „ledwo zaczęta”, ale i „źle zaczęta”, w ięc jedynie „dla zatkania paszczy prenum eratorom ” trzeba będzie ogłosić ten zły początek i zaraz urw ać druk na dłuższy czas, jakoby z powodu napływ ania coraz to nowych dokumentów zmuszających do całkow itej zm iany utw oru, a dopiero gdzieś za trzy k w artały rozpocząć d ru k na nowo, z innym początkiem. Sienkiewicz nie jest jednak pewny, czy podoła nowym planom, bo nadal cierpi na bezsenność i czuje się ogromnie wyczerpany, każda więc „dłuższa praca męczy [go] [...] nad w szelkie pojęcie” 23. W parę dni później, 3 XII 1903, posłał Maleszew- skiem u początek Na polu chwały, prosząc o dostarczanie odbitek odcinka „Biesiady” Krechowieckiemu, k tó ry mógłby o num er później drukować tek st w „Gazecie Lw ow skiej” 2A.
Zaczął się więc druk Na polu chw ały w „Biesiadzie” bardzo małymi odcinkam i i z dłuższym i przerw am i, niby to dlatego, że Sienkiewicz baw iący za granicą chce osobiście przeprowadzać korektę, w rzeczy wistości zaś prawdopodobnie — aby przeciągnąć druk powieści i umożli wić autorow i napisanie jej na nowo. Ale po nam yśle zrezygnował Sien kiewicz z projektow anej p rz e ró b k i25.
N ie dosyć jednak na tym . Gdzieś w kw ietniu 1904 w padł autor — pod wpływem jakiegoś korzystnego nastro ju — na pomysł, by ze zgro madzonych m ateriałów stworzyć nie jednotomową powieść, ale całą tr y logię o Sobieskim, w ielką epopeję narodową. Jej część pierwsza przed staw iałaby przygotow ania do w ypraw y wiedeńskiej, druga — obraz wspaniałego zwycięstwa pod Wiedniem, a trzecia — try u m faln y powrót zwycięskich wojsk Jan a III do kraju, wśród hołdów i uw ielbienia całego św iata chrześcijańskiego.
21 List do A. K rechowieckiego, z 7 VIII 1903. D 55, 400.
22 List do J. Janczew skiej, z 14 X 1903. Cyt. za: K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 246.
23 List do A. K rechow ieckiego, z 27 X I 1903. D 55, 401. 24 List do W. M aleszewskiego, z 3 X II 1903. D 55, 472.
25 List do W. M aleszewskiego, z 14 X II 1903. D 55, 473. Próbą nowego opraco wania przez Sienkiew icza początku pow ieści jest prawdopodobnie zachowany w autografie Na polu ch w a ły uryw ek opow iadania w pierwszej osobie syna Pągow - skiego o porwaniu go przez Tatarów (s. 322—323; w ten sposób lokalizujem y w ca łym artykule tek st Na polu ch w ały w edług tom u D 27 — zob. przypis 3). J. K r z y ż a n o w s k i (Wśród autografów Sienkiewicza. II. „Na polu ch w a ły ”. „Pamiętnik L iteracki” XL, 1952, s. 290) uważa jednak w spom niany fragm ent za początek za niechanej drugiej części tej powieści.
P lan ten w yjaw ił — jak się zdaje — w ustnej rozmowie M aleszew- skiemu lub innem u dziennikarzowi, a red ak to r „Biesiady” opublikował wiadomość w artykule Trylogia „Na polu chw ały” w nrze 24 z r. 1904, w formie oficjalnego w ywiadu z Sienkiewiczem. Sensację tę pow tórzyły inne czasopisma ku ogólnej radości czytelników.
Sienkiewicz wcale nie był zadowolony z tego przedwczesnego roz głosu i czynił wymówki Maleszewskiemu:
Co to jest powiedzieć cokolw iek dziennikarzowi! Żeby choć dobrze p ow ta rzali! Szkoda też, że Pan o tym z kim kolw iek m ówił, ale skoro stało się — w ięc nie ma rady 26.
Gniewało go, że jego poufny plan, m ający niepewne szanse realizacji, ogłoszono od razu jako rzecz zdecydowaną. Pracow ał jednak dalej nad powieścią, którą ukończył 20 VIII 1905, zam ykając ją w yruszeniem wojsk Sobieskiego na odsiecz Wiednia. W ten sposób dał tylko pierw szy człon zamierzonej trylogii, która nigdy nie została napisana 27.
Co udarem niło Sienkiewiczowi am bitny p lan stworzenia drugiej trylogii z XVII wieku?
Za pierwszą przyczynę należy uważać zły stan zdrowia Sienkiewicza i jego coraz większe przemęczenie pracą pisarską. Nie starczyło m u po prostu sił.
Przyczynę drugą mógł stanowić pow rót do epoki opracowanej już w Trylogii. Te same w arunki historyczne, ta sama stru k tu ra duchowa bohaterów, jednakow y ich sposób m yślenia, identyczne realia — nie dały pisarzowi pola do tw orzenia nowych wątków, motywów, sytuacji, obrazów, odmiennych od tych, które w prowadził w T r y lo g ii28. Zauw ażył to zapewne Sienkiewicz pisząc pierw szą część projektow anej trylogii, i zrezygnował z konstruow ania dalszych części.
Trzecim wreszcie powodem, na k tóry sam się powoływał, stały się wojna rosyjsko-japońska i rew olucja w K rólestw ie w r. 1905, k tó re skierow ały uwagę Sienkiewicza ku aktualnym zagadnieniom politycz
26 List do W. M aleszewskiego, z 2 V 1904. D 55, 473.
27 „Biesiada Literacka” reklam ow ała przez cały czas pow ieść Sienkiew icza. J e szcze w nrze 23 z r. 1905, gdy druk utworu dobiegał końca, redakcja w yjaśniała czytelnikom, że część pierw sza „jest obrazem na tle sielankow ym życia szlach ec kiego”, chociaż czytelnicy „spodziew ali się szczęku w ojennego od pierwszej karty dzieła. [...] Pilno nam w praw dzie oglądać tryu m fy bohaterskie, ale powieść jako dzieło sztuki ma inne prawa rozwoju i w krótce Pole ch w ały przypomni nam kreacje najpotężniejsze Sienkiew icza, tego M atejki w literaturze”.
28 W ytknął to S ienkiew iczow i T. J e s k e - C h o i ń s k i w recenzji Na polu
ch w ały („Bluszcz” 1906, nr 41) oraz W. („Słowo P olsk ie” 1906, nr 203). Ten ostatni
przytacza w łaściw ie recenzję L. H i r s c h f e l d a w „Neue Freie Presse”, om aw ia jącą niem iecki przekład pow ieści Sienkiew icza.
nym i u tru d n iły m u dalsze przebyw anie w atm osferze w ieku X V II29. Począwszy od r. 1905 obserw ujem y w twórczości pisarza przewagę pu blicystyki nad twórczością literacką, co odbije się niekorzystnie na roz poczętej w r. 1907 powieści współczesnej W iry. Nic więc dziwnego, że na p arę dni przed ukończeniem Na polu chwały Sienkiewicz zwierzał się Kozakiewiczowi:
najprawdopodobniej nie będę pisał ani drugiej, ani trzeciej pow ieści zamierzonej trylogii, a przecież te następne części, jako obejm ujące w ypraw ę wiedeńską, m ogłyby m ieć i budzić jaki żyw szy interes [...]30.
Nie chciał jednak autor pozostawić powieści uciętej, bez jakiegoś po zornego przynajm niej zakończenia. Skoro okazało się niemożliwe przed staw ienie w ypraw y wiedeńskiej i wspaniałego tryum fu Sobieskiego, należało zakończyć bodaj w ątek romansowy. Dlatego — według przeko nyw ającej inform acji jednego z recenzentów powieści, Wojciecha Dąb rowskiego — połączył w ostatniej chwili ślubem parę kochanków 31. Zrezygnował -natomiast z pierwotnego pomysłu pow rotu syna Pągow- skiego z niewoli tatarskiej, jak również z losów testam entu Pągow- skiego, o którym tak tajemniczo wspomina ks. T w orkow ski32. W ten sposób umożliwił Sienkiewicz w ydanie książkowe Na polu chwały jako samoistnej powieści, bez konieczności zamieszczania w nim uwagi: „część I ”, figurującej pod tytułem tekstu drukowanego w czasopismach. Ten też m anew r autora pozwala nam traktow ać Na polu chwały jako powieść w prawdzie nie dokończoną, ale stanowiącą odrębną całość.
29 Zwrócił na to uw agę W. D ą b r o w s k i w recenzji pow ieści („Nowa R efor m a” 1906, nr 133). Mamy ponadto w łasną w ypow iedź Sienkiew icza w tej sprawie (list do B. K ozakiewicza, z 14 VIII 1905. Bibl. Narodowa, rkps I 5770, 1. 11): „Mój um ysł zanadto był zajęty w ojną z Japonią i tym, co się dzieje u nas i w Rosji, nie byłem w stanie się skupić ani przejąć przedmiotem, skutkiem czego pracowałem w ciągłych dystrakcjach, patrząc na tę robotę jak na przym us”.
30 List do K ozakiewicza, jw.
31 Slub pary kochanków w przeddzień w ypraw y w iedeńskiej, rozłączającej ich od razu na długo, a może i na zawsze, okazuje się najzupełniej sprzeczny ze zw y czajami bohaterów Trylogii, którzy żenili się zawsze dopiero po ukończeniu wojen. 32 Zob. D ą b r o w s k i , op. cit. Że S ienkiew icz zamierzał jednak odnaleźć za ginionego syna Pągow skiego, św iadczy znajdująca się w autografie powieści, a nie w yzyskana w druku, rozm owa Pągow skiego z Cyprianowiczem , w której Pągowski obszernie opowiada o tajem niczych okolicznościach porwania jego syna przez Ta tarów, oraz zachowany w autografie fragm ent powieści, obejm ujący początek opo w iadania w pierw szej osobie m łodego Pągow skiego o sw oich losach (zob. s. 322— 323). Zob. też K r z y ż a n o w s k i , Wśród autografów Sienkiewicza, s. 289 i n. Na tej bardzo gruntownej analizie autografu i na szczegółowym porównaniu go z te k stem drukowanym zm uszony byłem się oprzeć, ponieważ sam autograf Na polu
chwały, znajdujący się w Ossolineum w e W rocławiu, sygn. 5560-11, był w czasie
pisania tego artykułu niedostępny.
2
Zacznijm y od ustalenia czasu i m iejsca akcji powieści.
Początek w ydarzeń umieszcza Sienkiewicz podczas zimy 1682/83, a zakończenie akcji stanow i przegląd wojsk w Tarnowskich Górach, który odbył się w edług danych historycznych 22 VIII 1683. D okładniej sze jednak uściślenie czasu początkowej sceny utw oru jest mocno utrudnione w skutek pewnych niekonsekw encji autora.
W rozdziale 1 mianowicie mowa o mrozach z początkiem grudnia i o sypaniu gęstego śniegu około św. Damazego (11 XII) przez dziesięć dni, zatem do 21 XII. W takim razie uratow anie Pągowskiego i kobiet przed w ilkam i przez Cyprianowicza i Buko j emskich oraz w izyta w Jedlince w raz z jej następstw am i w ypadłyby na dni przedświąteczne lub na sam e święta. A przecież nic w powieści nie ma o nadchodzącym Bożym Narodzeniu, czy choćby o przygotowaniach do świąt, tym b ar dziej że w dwa dni potem jedzie Taczewski do Radomia, by się „ogar nąć przystojnie” (s. 107). Z drugiej strony — w rozd ziale-3 czytamy, że „jeszcze p r z e d N o w y m R o k i e m chodziły pogłoski o przyszłej wojnie z T urkam i” (s. 39; podkreślenie J.K.). Wobec tego w ypadałoby przenieść początek akcji na styczeń, a może naw et na m roźny zazwy czaj i śnieżysty luty, gdyby autor nie udarem nił tego znowu inform acją, że od Nowego Roku zimę „jakby kto nożem uciął!” (s. 143). Trzeba więc uznać inform ację autora o początku śnieżycy na św. Damazego i skoń czeniu się zimy od Nowego Roku za niedopatrzoną sprzeczność z przy godami bohaterów, i ustalić początek w ydarzeń powieści na lu ty 1683. Zgadzać się z tym będzie term in odpustu w P rzy ty k u na M atkę Boską, oczywiście nie Gromniczną (2 II), ale na Zwiastowanie (25 III). W czasie odpustu bowiem Pągowski jest zmęczony postem, a Bukojemscy ślubują w strzym anie się od wody, m leka i piwa aż do Wielkanocy, co w skazy wałoby, że odpust odbywał się w okresie Wielkiego Postu, czyli n a j wcześniej dopiero w parę dni po święcie 2 I I 33.
Co się zaś tyczy miejsca akcji, to w przeciwieństwie do Ogniem
i m ieczem oraz Pana W ołodyjowskiego umieścił ją Sienkiewicz na rdzen
nie polskich ziemiach Rzeczypospolitej, a więc na Mazowszu (Radom, P rzytyk, Jedlnia, Puszcza Kozienicka) 34. Jednakże postaci w ystępujące
33 Takich niedopatrzeń w Na polu chwały, pisanym z odcinka na odcinek, zn aj dziemy w ięcej, jak to zresztą byw ało i w poprzednich powieściach Sienkiew icza. Już K r z y ż a n o w s k i zauważył, że np. Jan Bukojem ski jest pierw otnie n a j starszym z braci, następnie — najm łodszym . Łysy Pągow ski zaś opiera w czasie ataku apoplektyczpego na stole swoją... siw ą czuprynę (zob. D 27, 321).
34 Por. K. H., S iadam i p o w ieści „Na polu ch w a ły”. „Biesiada Literacka” 1904, nr 1.
na ty m terenie (z w yjątkiem ks. Woynowskiego i Taczewskiego) przy w ędrow ały tam z kresów wschodnich (Cyprianowiczowie z Kamieńca Podolskiego, a w edług autografu ze Lwowa, Pągowski z P o m orzan 35, Sienińska z Podola 36, Bukojemscy zaś naw et z Ukrainy).
3
Jakkolw iek Na polu chwały nosi podtytuł Powieść historyczna z cza
sów króla Jana Sobieskiego, właściwego w ątku historyczno-politycznego
nie posiada. Można tu mówić co najw yżej o tle historycznym . O trzym u jem y zaraz na początku zapowiedź wielkiej w ojny z Turkam i, dowia dujem y się o zaciągach ochotników, o zawarciu przym ierza z cesarzem, przeciw którem u m a się zwrócić najazd turecki, na koniec jesteśmy w Tarnowskich Górach świadkam i przeglądu wojska wyruszającego pod wodzą króla na odsiecz Wiednia.
Źródłem historycznym były dla Sienkiewicza przede wszystkim A kta
do dziejów Jana III, spraw y r. 1683, a osobliwie w ypra w y w iedeńskiej w yja śn ia ją ce37. Możemy przypuszczać, iż stam tąd w łaśnie zaczerpnął
wiadomości o zaw arciu przym ierza z cesarzem w dniu 31 III 1683 (dok. 33 — s. 39), o zaciągach czynionych przez H ieronim a Lubom irskie go, kaw alera m altańskiego (dok. 64 — s. 20), o sejm ie kw ietniow ym (dok. 38 — s. 20), o skrzyw dzeniu Polski przez W ielką Por tę przy roz graniczaniu Podola (dok. 38 — s. 150), o gromadzeniu się wojsk tureckich pod Adrianopolem i „jako całemu chrześcijaństw u portentosus nieprzy jaciel znowu n a w ojnę arma virosque parat” (dok. 2 — s. 150; to w yraże nie łacińskie przytoczone jest w powieści dosłownie za A kta m i). Z tego samego zapewne źródła wziął Sienkiewicz inform ację, że wojsko polskie idące na odsiecz W iedniowi w yruszyło z K rakow a 15 VIII i po sześciu dniach przybyło do Tarnowskich Gór (s. 312), gdzie odbył się przegląd opisany w rozdziale 34 (dok. 347 i 348). Stam tąd wreszcie pochodzi fragm ent listu K arola księcia Lotaryńskiego, podany w iernie przez Sien kiewicza w przypisku (dok. 219 — s. 310), a także wzm ianki o ks. Hackim,
35 Z nazw iskiem Pągow skiego spotykam y się w Klim akterach K o c h o w s k i e - g o (porucznik Pągow ski na czele chorągwi husarskiej Czarnieckiego). Zob. Historia
Jana K azim ie rza z „ K lim a k te ró w ” Wespazjana K ochow skiego przełożona. Wydał
E. R a c z y ń s k i . T. 1. Poznań 1859, s. 360.
36 Przodkowie Sienińskiej byw ali wpraw dzie kasztelanam i kam ienieckim i i w o jew odam i podolskim i, jak św iadczy o tym herbarz N iesieckiego, ale o w ym ienianym często w powieści pokrew ieństw ie Sienińskich z Sobieskim i i Daniłłow iczam i nie znajdujem y u N iesieckiego wzm ianki.
37 A k t a do dzie jó w Jana III, sp ra w y r. 1683, a osobliwie w y p r a w y w iede ń skie j
wyjaśn iające [...]. W ydał F. K l u c z y c k i . Kraków 1883. „Acta Historica R es Gestas
Poloniae Illustrantia”, t. 6. Zestawiając tę pozycję z Na polu chwały, podajemy tylk o numer dokumentu.
fkxlkanclerzym Gnińskim (dok. 47 — s. 275) i księciu de Maligny (dok. '47 — s. 315—316). Stwierdzić natom iast należy pew ną nieścisłość histo ryczną, gdyż błogosławieństwa w słowach: „Boże Abraamów, Boże Izaa ków, Boże Jakubów , zmiłuj się nad ludem Twoim!”, udzielił wojsku nie biskup krakow ski w Tarnowskich Górach (s. 318), lecz sam król w czasie bitw y pod Wiedniem, gdy ruszała do ataku chorągiew husarska księcia A leksandra pod dowództwem Zbierzchowskiego 38.
O królu Jan ie III znajdziem y wzmianki rozproszone w powieści, oglą dam y go jednak dopiero przy jej końcu, i to raczej w życiu pryw atnym (skojarzenie m ałżeństw a Jacka z Sienińską i udział w ich weselu), a nie jako wodza — dwa razy zaledwie pojawia się jego postać w czasie m ar szu w ojska pod W ied eń 39.
Mimo ograniczenia spraw politycznych w powieści do minim um w y w ierają one w pływ na w ątek romansowy, jak w Trylogii, gdyż Taczew- ski rozżalony na ukochaną chce zejść jej z oczu i zaciąga się do chorągwi husarskiej, która ma w łaśnie w yruszyć pod Wiedeń.
' 4
Nie zadowala nas także i w ątek romansowy. Trudno zdecydować, kogo uważać za bohatera romansu, bo Taczewski znika w połowie po wieści z jej kart, aby odnaleźć się dopiero przy sam ym końcu. Pągowski znowu, któ ry jest centralną postacią w pierwszej połowie utw oru, po odjeździe Jacka pozostaje na placu jako jego szczęśliwszy ryw al, ale nie bawem umiera, a Stanisław Cyprianowicz, k tóry — jak się zdawało na początku — m iał być współzawodnikiem Taczewskiego o względy Sie- nińskiej, roli tej w ogóle nie podejmuje. Tak więc brak w powieści od powiedniego bohatera romansowego.
i Musimy zatem, chcąc nie chcąc, uznać za niego kobietę — Sieniń ską, która stale znajduje się na pierwszym planie i której losy n ajb ar dziej interesują czy teln ik a40. W powieściowych dziejach Sienińskiej można by wyróżnić cztery okresy: 1) nie ujaw niona w yraźnie miłość do Jacka, 2) zgoda na małżeństwo z Pągowskim, 3) obrona przed zalo
38 Zob. Diariusz w iede ń skie j okazji [...] przez Mikołaja na Diakowcach Dia kow-
skiego [...] w ypisan y. W: Zbiór pam ię tn ików historycznych o d a w n ej Polszczę. [...].
Przez J. U. N i e m c e w i c z a . T. 5. P uław y 1830, s. 252. H istoryczność zaś relacji ks. W oynowskiego o sukcesach Lubomirskiego pod B erlinem i o upokarzającej postawie elektora brandenburskiego zakw estionow ał Z a w o d z i ń s k i (op. cit., ś. 142).
39 -yj гоц wödza-bohatera i pogromcy Turków m iał w ystąpić Sobieski dopiero w drugiej części zamierzonej trylogii.
^ 40 Dlatego ddwóipnie ujął treść powieści w recenzji Na polu ch w ały dwudzie stoletni w ów czas student J. K l e i n e r („Słowo P olsk ie” 1906, nr 371): „Jako się dziew ięciu kawalèrôw w pannie Sienińskiej kochało i co z tego w ynikło i jako z tych kawalerów niektórzy na w ojnę przeciw Turkowi pociągnęli”.
tam i Krzepeckiego, 4) pobyt u Cyprianowiczów, wyjazd do Krakowa i ślub z Jackiem . Je st więc Na polu chwały osobliwą powieścią histo ryczną Sienkiewicza, w której bohaterem jest właściwie nie rycerz, lecz kobieta.
Położenie tak silnego nacisku na spraw y romansowe kosztem w ątku historyczno-politycznego dało autorow i możność odmalowania szero kiego tła obyczajowego i społecznego. Widzimy zatem w powieści nieco ogólnikowo nakreślony dwór królewski, dalej dworek szlachecki Pą- gowskiego, zamożny dwór Cyprianowiczów, ubogi dom Jacka i niezwykłą plebanię ks. Woynowskiego. Życie toczy się na zapadłym odludziu, gdzie jesteśm y świadkam i podróży karetą, polowania, odpustu, zrękowin, po grzebu, pojedynków, pijaństw a, burd i aw antur, zatargów majątkowych, pieniactwa, bitek i napadów.
Spośród grup społecznych Sienkiewicz wprowadził do tej powieści parę królewską, dworzan i rycerstw o, szlachtę piastującą urzędy (Grothus), szlachtę osiadłą (Pągowski, Krzepeccy), szlachtę ubogą (Ta- czewski, Bukojemscy), uszlachcone mieszczaństwo (Cyprianowiczowie), duchowieństwo (uczony p rała t ks. Tworkowski i w iejski pleban prosta czek, ks. Woynowski), oficjalistów dworskich (Wilczopolski, piwniczy), wreszcie chłopów (borowy, osacznicy).
W yraźniej niż w Trylogii jest przedstawione zamożne nobilitowane mieszczaństwo, i to w dodatnim świetle, w przeciwieństwie do szlachty z dziada pradziada. W ymownie jednak zaznaczył Sienkiewicz niechęć Pągowskiego do Cyprianowiczów, których uważa on za kupców: nie re w izytuje ich, gniewa się na Sienińską, że pocałowała w rękę starego Cyprianowicza, p rezentuje im srebrną zastawę, by okazać wobec nich sw oją zamożność, itd. Rzuca się też w oczy odmienny stosunek do chło pów u Cyprianowicza, k tó ry tra k tu je borowego jak członka rodziny, gdy tym czasem Pągowski jest srogi i o k rutny dla ludu, przez co naraża się na wymówki ze strony ks. Woynowskiego.
Na uwagę zasługuje również podkreślenie przez Sienkiewicza naiw nej religijności, typow ej dla epoki, nie tylko u prym ityw nych umysłowo Bukojemskich, ale naw et u ks. Woynowskiego, przekonanego, że C hry stus pomnoży czerwone złote Jacka, a może naw et i talary, które jednak, jako pochodzące z k ra ju luterskiego, nie pow inny być miłe Bogu.
5
Postaci w ystępujące w powieści tw orzą trzy środowiska. Pierwsze z nich stanow i Pągowski i jego najbliższe otoczenie oraz krew ni i przy jaciele, Grothus, Krzepeccy i ks. Tworkowski. Środowisko drugie to Cyprianowiczowie z braćm i Bukojemskimi, ostatnie zaś — Taczewski i jego opiekun, ks. Woynowski. Zrazu dwa pierwsze środowiska odno
szą się niechętnie, a naw et wrogo do ostatniego, później jednak środo wisko drugie i trzecie łączą się przeciw Pągowskiemu, a po jego śmierci, w obronie Sienińskiej, przeciwko Krzepeckim. Jedynie ks. Woynowski niechętny jest Sienińskiej przez dłuższy czas, aż do chwili przekonania się, że kocha ona szczerze Jacka i nie wie nic o intrygach Pągowskiego przeciw niemu.
Ten to ks. Woynowski, były rycerz i miłośnik zw ierząt, a zawzięty wróg kobiet, cytujący wciąż antyfem inistyczne ustępy z Eklezjasty, n a iw ny prostaczek, jest stosunkowo najlepszą i najoryginalniejszą kreacją w powieści. Jego modelem był prawdopodobnie szkolny p refek t Sien kiewicza, ks. Skalski, eks-żołnierz, którego przedstaw ił pisarz plastycz nie w przedśm iertnym W spom nieniu 41. Udał się również Pągowski jako postać ujem na — dum ny, surowy, zawzięty, bezwzględny, nie przebiera jący w środkach — przy tym jednak człowiek tragiczny. Nieźle w y padliby także bracia Bukojemscy, gdyby Sienkiewicz nie przeciągnął struny, k ary k atu ru jąc nadm iernie ich głupotę, zawadiactwo i ślepą m i łość b ra te rs k ą 42, co w rezultacie doprowadziło do pow ierzania im p ro stackich, niesmacznych czynów (w ykąpanie M arcjana w smole i w y tarzanie w pierzu, obcięcie mu ucha i ofiarowanie go Jackowi). O drażający fizycznie i m oralnie jest M arcjan Krzepecki, którem u do rów nuje wyrazistością ujem nych rysów ojciec, stary pieniacz i krętacz. S ienińska ma dużo wdzięku i uroku, ale n a bohaterkę powieściową za brakło jej charakteru i większej samodzielności. Zawiodły całkowicie postaci obu Cyprianowiczów — ojciec jest nazbyt wyidealizowany, syn to postać bezbarwna. Taczewskiego potraktow ał Sienkiewicz niejedno licie, co oczywiście odbiło się ujem nie na tej kreacji. Raz w ystępuje Taczewski jako figura comica, gdy przed wilkami ucieka na drzewo i spędza tam całą mroźną noc lub gdy zostawiwszy czapkę w Bełczączce nosi na głowie stary zdobyczny kapelusz szwedzki. K iedy indziej znowu u rasta do wyżyn baśniowego bohatera — zwycięża w pojedynku pięciu zw alistych przeciwników, nie ponosząc od nich żadnej szkody (co nie zdarzyło się żadnemu bohaterowi Trylogiil) 43. P rzy końcu zaś powieści pow raca jako postać zupełnie anemiczna, papierowa.
41 W skazuje na to sam styl obu księży; prefekt, były kawalerzy sta, zapytuje niespokojnych uczniów: „Czy cię ta bąki ćwiczą? Zgrzebłem cię ta skrobią, że w ierzgasz?” (D 40, 153), a ks. W oynowski zadaje sobie pytanie: „Czy mnie ta giez u k ąsił?” (s. 268). Podobny typ księdza-rycerza stanow ili na m niejszą skalę ks. Ja sk ólsk i w Ogniem i m ie czem oraz opat z Tulczy w Krzyżakach.
42 Bukojem scy odznaczają się dobrą orientacją w Piśmie św ięty m , ale ich zn a jom ość kultury antycznej i łaciny jest za to bardzo słaba.
43 Jedynie Rochowi K ow alskiem u udało się w obozie szwedzkim „rozciągnąć” po kolei dwunastu tęgich rajtarów, ale to nie b ył pojedynek, tylko zapasy.
Tak więc postaciom Na polu chwały daleko do plastyki i wyrazistości ich poprzedników z Trylogii lub K rzyżaków czy Quo vadis, którzy po zostają w pam ięci czytelników na całe życie.
Postaci te wprowadza Sienkiewicz do powieści w rozm aity sposób. Pokazując np. po raz pierw szy Taczewskiego opisuje jego dziwaczny strój, prezentując G rothusa podkreśla jego wzrost i rysy tw arzy, zwła szcza charakterystyczną bliznę na czole. P rzy M arcjanie zwraca uwagę na jego niezwykłe kształty, a dopiero później na osobliwe ruchy, jak podskakiwanie i zacieranie rąk. S tary Krzepecki odznacza się tw arzą sępa, a jego dwie starsze córki wiecznymi w ypiekam i na policzkach, Wilczopolski brakiem nogi. N adaje więc Sienkiewicz postaciom kon kretne, w yróżniające szczegóły w yglądu — podobnie jak to zresztą czy nił we wcześniejszych powieściach.
Nie w szystkie jednak osoby zostały opisane w chwili w ystąpienia, np. dopiero w toku akcji dow iadujem y się, że Pągowski nie m a lewej ręki i jest łysy. Zupełnie nie znamy wyglądu starego Cyprianowicza, bo wprowadzając go podaje Sienkiewicz tylko opis jego ubrania. Nigdzie też nie spotkam y inform acji, jak wygląda ks. Woynowski, zarejestro w any jest tylko jego ulubiony ruch — chw ytanie się za bok, przy któ rym nosił niegdyś szablę.
Także niezw ykła uroda Sienińskiej nie została opisana w czasie pre zentacji bohaterki. Sienkiewicz zwraca jedynie co pew ien czas uwagę na pewne szczegóły, np. dołeczki w tw arzy, cieniste powieki, wesołe oczka, zaróżowiony nosek, różową tw arz itp., w trącając również suge styw ne określenia, jak: „cudne senne w idzenie”, „zakw itła jak kw iat różowy”. Jej znam ienne ruchy to składanie rąk, m ruganie oczyma i przerzucanie warkocza. Poza tym każe zachwycać się ustawicznie jej urodą Bukojemskim i Cyprianowiczom. Dokładniej przedstaw i ją do piero, gdy wyszła na powitanie' Pągowskiego i ks. Tworkowskiego, oświetlona w ciemności trzym aną w ręce świeczką, albo gdy w ślubnej sukni stanęła z Jackiem przed ołtarzem. Są to bowiem momenty, w k tó rych opis postaci m a n aturalne uzasadnienie.
C harakterystyki bezpośredniej przy wprowadzaniu postaci Sienkiewicz zasadniczo unika (w yjątek stanowi M arcjan Krzepecki), woli natom iast w toku akcji w trącać niektóre szczegóły charakteryzujące daną osobę. Wspomina np. dw ukrotnie, że Pągowski był tw ardy i dla siebie, i dla innych. W szystkie te metody prezentow ania i charakteryzow ania postaci znane są z poprzednich powieści Sienkiewicza. Za to może więcej niźli w Trylogii słyszymy tu o przeszłości w ystępujących osób, np. że Ta- czewski wywodził się od rycerzy z Taczewa, że ks. Woynowski służył pod W ołodyjowskim i Czarnieckim, a Pągowski nie mógł się pocieszyć po stracie syna.
6
Powieść rozpoczyna się krótkim obrazem srogiej zimy, po czym n a stępuje od razu konkretna scena w prowadzająca in médias res — napad wilków na karetę Pągowskiego i uratow anie go w raz z kobietam i przez Cyprianowicza i Bukojemskich. Dopiero spotkanie podróżnych z Ta- czewskim odsłania jego miłość do Sienińskiej, a niechęć Pągowskiego do niego, i w ten sposób otrzym ujem y ekspozycję w ątku romansowego. Zawiązanie zaś akcji stanow i rozmowa Pągowskiego z Grothusem, k tó ry nam aw ia go do poślubienia Sienińskiej. W tedy postanaw ia Pągowski odsunąć Jacka od niej za pomocą intrygi, co mu ułatw ia pojedynek Ta- czewskiego z Bukojemskimi i Cyprianowiczem. In try g a Pągowskiego osiąga swój cel: Jacek odjeżdża do wojska, a Sienińska, przeświadczona o jego obojętności, godzi się na małżeństwo z opiekunem, które u darem nia w ostatniej chwili nagła śmierć Pągowskiego.
Z kolei zaczyna się druga intryga — M arcjana Krzepeckiego, zdąża jącego do poślubienia opuszczonej Sienińskiej i zagarnięcia m ajątku, k tó ry przeznaczył jej Pągowski. Po stanowczej odmowie dochodzi do pobicia Sienińskiej przez M arcjana; nieszczęsna kobieta ucieka do Cy prianowiczów, stary Krzepecki bezskutecznie stara się sprowadzić zbie ga do domu, wreszcie M arcjan usiłuje porwać Sienińską. W szystkie te m achinacje Krzepeckich kończą się niepowodzeniem, a bohaterka po ślubia Jacka.
Jest więc Na polu chwały powieścią o dwu kolejnych intrygach w y m ierzonych przeciw parze kochanków, k tóra jednak odnosi zwycięstwo nie w łasnym i siłami, ale dzięki życzliwym przyjaciołom — jak to już było w Ogniem i mieczem.
Oprócz głównych intrygantów , Pągowskiego i Krzepeckich, duży w pływ na rozwój w ątku romansowego m ają Bukojemscy, którzy przez sw ą głupotę i lekkomyślność kom plikują sytuację, np. doprow adzają do niepotrzebnego pojedynku Jacka z nim i i Cyprianowiczem, a zmyślo nym opowiadaniem, jakoby Taczewski odjeżdżał do wojska z radością, popychają Sienińską do oddania ręki Pągowskiemu, na koniec w skutek aw an tu ry z M arcjanem zm uszają bohaterkę do schronienia się aż na dworze królewskim .
Na niektóre ważniejsze fak ty przygotow uje nas autor wcześniej. A więc nagła śmierć Pągowskiego w czasie mowy zaręczynowej nie jest niespodzianką dla czytelnika, gdyż Pągowski zaczyna już przedtem nie domagać. D ostaje zamroczenia przy rozmowie z ks. Tworkowskim, każe sobie puścić krew, potem słabnie, żyły m u nabrzm iew ają. K iedy ksiądz skłania Sienińską, by oddała rękę opiekunowi, Pągowskiemu robi się duszno, m a złe przeczucia, doznaje zaw rotu głowy, czarne płatki latają
mu przed oczyma, mówi do Sienińskiej głosem chrapliw ym i zduszonym. Na zrękow inach dostaje znowu zaw rotu głowy, nie może w ystać w cza sie przem ów ienia księdza, aż wreszcie pada rażony apopleksją w chwili w ygłaszania toastu powitalnego. Niesamowite w rażenie w yw ierają też efektow ne szczegóły uczty zaręczynowej, zapowiadające nieszczęście (wycie psa, m igotanie świec, tajem niczy turkot, gw ałtowny w iatr). Po dobnie niesm aczne obcięcie M arcjanowi ucha przez Łukasza Bukojem- skiego poprzedza wcześniejsza uw aga Jan a o tym , że można zobaczyć w łasne ucho, gdy zostanie obcięte. Takiego typu zapowiedzi znajdowa liśm y zwłaszcza w Quo vadis.
7
M otyw y powieściowe w yzyskane przez autora w Na polu chwały także są przew ażnie znane z poprzednich jego utworów. A więc spotykam y tu przeciw nika, k tó ry staje się później przyjacielem bohatera (Stani sław Cyprianowicz), nagłe k atastrofy (śmierć Pągowskiego, napad bandy osaczników, gdyśm y go już nie oczekiwali) i niespodziewane ratu n k i (przed wilkami, przed osacznikami, stróż i piwniczy ra tu ją Sienińską przed M arcjanem , Cyprianowicz proponuje wydzierżawienie W yrąbek od potrzebującego w łaśnie pieniędzy Jacka). M amy tu tajemniczość, któ ra się w yjaśnia (beczka potrzebna Bukojemskim do w yw arcia zem sty na M arcjanie), oraz taką, któ ra do końca nie będzie wytłum aczona (losy porwanego syna Pągowskiego, nie znana bliżej tragedia, jaką prze żył kiedyś ks. Woynowski). D w ukrotnie m am y m otyw podróży z prze szkodami, raz próbę porw ania (spotykam y ją w każdej powieści histo rycznej Sienkiewicza), ucieczkę gnębionej kobiety od gnębiciela. O peruje autor kontrastam i (nastrojow y wieczór zaręczynowy — po nim orgia pijacka służby, zamożny dom Cyprianowiczów — skrom ny dwór P ą gowskiego i ubogie gospodarstwo Taczewskiego). B rak natom iast w tej powieści częstego u Sienkiewicza walterskotowskiego m otywu prze brania.
Pojaw iają się jednakowoż w Na polu chwały i nowe motywy, jakich nie było u Sienkiewicza poprzednio. Należą do nich miłość dwojga ubo gich kochanków, pochodzących wszakże ze znakom itych rodów, zamie rzone małżeństwo starca z młodą dziew czyną44, trzym anie w niepew ności pretendentów do spadku groźbą ukrytego testam entu, nieudany
44 Z m otyw u tego skorzysta S ienkiew icz jeszcze raz w Legionach. Warto za uw ażyć przy sposobności, że m otyw nagłej śm ierci pana młodego, będącego już w podeszłym w ieku, bezpośrednio przed ślubem , m ógł Sienkiew icz przejąć z po w ieści K aczkowskiego S tarosta hołobucki.
ratu n ek kochanki przed wilkami, za to niezamierzone w ybaw ienie jej z rą k osaczników, bracia kochający się, ale ustaw icznie kłócący się ze s o b ą 45, nieszczęśliwy zbieg okoliczności (wilki rozszarpujące konia Jac kowi, gdy jedzie na pomoc ukochanej) itd.
8
Nie m a w tej powieści wielkich scen zbiorowych, obrazów dziejo wych w ydarzeń — co najw yżej plastyczna bitka z osacznikami na gro bli. Najlepszą sceną m niejszych rozm iarów jest obraz zrękow in i nastę pująca po nich orgia rozpasanej służby. Scena pojedynku Taczewskiego z pięcioma przeciw nikam i składa się z p artii unaoczniających (walka z pierw szym i ostatnim) oraz z p artii inform ujących (wynik pojedynku z przeciw nikiem drugim , trzecim i czwartym).
Przegląd wojsk w Tarnowskich Górach, w pierwszej połowie p la styczny, opisany z zacięciem epickim, przechodzi potem w szereg luź nych szkiców, stworzonych jakby z w ielkim wysiłkiem, byle dobrnąć do końca.
K rajobrazy zostały nakreślone pobieżnie, z dwoma tylko w yjątkam i: nastrojow y, harm onizujący z radością pogodzonych kochanków, jadących razem na wozie, oraz również nastrojow y wieczór wiosenny, którego spokój stanow i tło kontrastow e dla ucieczki Sienińskiej z Bełczączki przed gwałtownością M arcjana. K rótkim opisem przyrody kończą się rozdziały 6, 21 i 22, a efektowną pointą rozdziały 15, 17 i 24, jak to daw niej bywało w zwyczaju Sienkiewicza.
9
Dialogi zajm ują w Na polu chwały dużo miejsca i pełnią rozm aitą funkcję. W rozdziale 1 rozmowa Cyprianowicza z Pągowskim i Buko- jem skim i inform uje o przeszłości tych osób, rozmowa Taczewskiego z Bukojemskimi i Cyprianowiczem w rozdziale 4 posuwa akcję, do prow adzając do pojedynku między nimi, podobnie jak dialog Pągow skiego z G rothusem w rozdziale 3, a później z ks. Tworkowskim w roz dziale 15 skłaniają Pągowskiego do podjęcia decyzji ożenku z Sieniń ską. Najżywiej toczy się zazwyczaj dialog między Bukojemskimi, a głównym jego zadaniem byw a w ykazanie głupoty czterech braci.
A rchaizując język w dialogach autor wprowadza słownictwo w. XVII (grzeczna zbroiczka, czeladnik, kaw alerski parol, bestie leśne, itp.) lub posługuje się staropolskim i form am i deklinacyjnym i (wilcy, pelikanowie,
Turkotuie), wreszcie całe zdania stylizuje na sposób staropolski („Dziew k a jest gładka nad wszelką im aginację”).
Pozw ala też Sienkiewicz postaciom makaronizować — m anierą tą odznaczają się wszyscy mężczyźni pochodzenia szlacheckiego. Doskonały pod względem językow o-stylistycznym jest list ks. Woynowskiego do P ą gowskiego, czyniący w rażenie oryginalnego tekstu z XVII w ieku (s. 130— 131).
Spotykam y w dialogach kapitalne wypowiedzi niektórych postaci, św ietnie ilustrujące ich naiwność i niski poziom umysłowy, właściwy tej epoce. A więc ks. Woynowski tłumaczy, że w dzień słońce niepo trzebne, bo i tak jest jasno, lub w yjaśnia, że Turcy w yją jak psy do księżyca, bo są psubraty, a naw et poważny G rothus wyżej ceni św. Jó zefa, pochodzącego z królewskiego rodu Dawida, od św. Piotra, prostego rybaka.
N iektóre osoby m ają swoje ulubione porzekadła, np. „m uiier” (ks. Woynowski) czy „O jo j”, „Dy”, „Mów — nie ukryw aj!” (Bukojem scy). I pod względem językowym jest zatem Na polu chwały kontynuacją techniki powieściowej Sienkiewicza.
P rzyjrzyjm y się z kolei narracji autora. Jest on n arratorem w szyst kowiedzącym, toteż często uzupełnia podawane przez siebie fak ty ko m entarzam i w następującym guście: „Była to praw da...”, „Jakoż tak było...”, „Jakoż nie m ylił się...”, „Gdyby Jacek był wiedział...”, „Nie było też jeszcze wiadomo, że...”, „Nie przewidzieli przyjaciele Taczew- skiego, że...”, „Ks. Woynowski domyślał się, że...”, itp. Ten kom entarz autorski rozrasta się czasami w obszerne wywody historyczne (np. na s. 15—17), niejednokrotnie zaś nabiera charakteru humorystycznego, gdy np. n arrato r zapytuje, skąd mogła Sienińska wiedzieć, że jej w y bawcy byli rycerzam i, i to młodymi, albo pokpiwa z Bukojemskich, któ rzy utrzym ywali, że wilki zagrażały uciśnionej niewinności i cnocie Sie nińskiej, to znów wspom ina z uśmiechem, że Jacek ani nie spojrzał w stronę Bełczączki, gdzie pozostała nie tylko jego magierka...
N arracja autorska prowadzona jest zasadniczo językiem współczes nym pisarzowi, ale i tu zdarzają się w ypadki archaizacji, np. „nie prze- pomniano” , a naw et „ninie zaczyna się [życie] prawdziwe i iście takie, do jakiego Bóg Ojciec szlachcica polskiego stw orzył...” (s. 266). W szyst kie te zjawiska znam y już z Trylogii i K rzyżaków .
10
Przy pisaniu nowej powieści z końca w. XVII Sienkiewicz nieco zmienił — w porów naniu z Trylogią — swój pogląd na ową epokę n a szych dziejów. Nie m ając możności pokazania w utw orze wielkich fak
tów historycznych, które by należycie u w ydatniły patriotyzm i bohater stwo ówczesnego pokolenia, a przedstaw iając raczej życie p ryw atne tych czasów, dostrzegł w nim wiele objawów ujem nych, grożących Polsce zgubą, jak w archolstw o i lekkomyślność Bukojemskich, chciwość i oszustwa Krzepeckich, u Pągowskiego pogardę dla uboższych, lekce ważenie mieszczaństwa, a srogość wobec chłopów. Zwłaszcza słowa stare go Cyprianowicza, skierow ane do Bukojem skich w rozdziale 20, dźwię czą tonem Kazań sejm ow ych Skargi, gdyż przepow iadają upadek ojczyzny.
W ysuwa natom iast Sienkiewicz w tej powieści koncepcję Polski jako przedm urza chrześcijaństwa, o czym w spom inają zarówno G rothus jak i Cyprianowicz. Znam ienny jest również fakt, że Taczewski, k tó ry po przysiągł sobie pomścić się na M arcjanie za krzyw dy narzeczonej, rezy gnuje z tej zem sty z chwilą, gdy ma zostać obrońcą w iary chrześcijań skiej, gdyż uważa zemstę za niegodną rycerza, mającego przed sobą zaszczytną i w ielką misję. Także stary Cyprianowicz chce pomimo pode szłego wieku wziąć razem z synem udział w w ypraw ie „przeciw poga nom za w iarę i ojczyznę”, a ks. W oynowski porzuca plebanię i jako kapelan w yrusza z wojskiem pod Wiedeń.
Pozostaje jeszcze do omówienia ty tu ł powieści, k tó ry mocno nie pokoił recenzentów. Zw rot „pole chw ały” pow tarza się w utw orze kilka krotnie: dwa razy w kazaniu odpustowym ks. Woynowskiego, dw ukrot nie w przem ówieniu Cyprianowicza do Bukojem skich i raz w jego rozmowie z ks. Woynowskim, raz w ustach tegoż księdza w zakończeniu rozdziału 25, wreszcie w zam ykającej powieść rzekomej pieśni Kochow- sk ieg o 46. Dopiero w tym ostatnim w ypadku brzm i ten zw rot „na polu chw ały”, we wszystkich zaś poprzednich miejscach pisze Sienkiewicz „pole chw ały” lub „na pole chw ały”. Zatem ty tu ł Na polu chwały doskonale odpowiadałby całej zamierzonej trylogii, natom iast ogranicza jąc utw ór tylko do jej pierwszej części, pow inien był Sienkiewicz za tytułow ać ją raczej „Na pole chw ały”.
11
Nie dokończona powieść Sienkiewicza zaw iera rem iniscencje z „prze w odnika” po XVII w ieku — jak nazw ał Krzyżanowski Pam iętniki P a s k a 47 — oraz z Trylogii i K rzyżaków .
46 A utentyczność tej pieśni podał w w ątp liw ość Z a w o d z i ń s k i (op. cit., s. 143). Jest w ielce prawdopodobne, że napisał ją sam Sienkiew icz, gdyż w po przednich powieściach historycznych lubił często w staw iać w łasne tek sty poetyckie jako rzekom e pieśni z dawnych w ieków .
47 J. K r z y ż a n o w s k i , Pasek i Sienkiewicz. Do źródeł .„Trylogii”. I. „Pa m iętnik Literacki” 1956, z. 4, s. 331.
A więc samego Paska — hodowcę zwierząt, a zwłaszcza słynnej w ydry, przypom ina ks. Woynowski. Pojedynek Jacka z braćm i Buko jem skim i i Cyprianowiczem przywodzi na myśl zwycięski pojedynek Paska z braćm i Nuczyńskimi i ich krew nym Jasiń sk im 48. Także opo w iadanie Bukojem skich o burdzie w W arszawie i o starciu ze strażą m arszałkow ską jest i m erytorycznie, i frazeologicznie odbiciem P am ięt
ników P aska 49.
Jed yn e bezpośrednie naw iązanie do Trylogii stanowi w Na polu
chwały w zm ianka, iż ks. W oynowski służył pod Wołodyjowskim i jemu
zawdzięczał znajomość szermierki. Ale analogii między nową powieścią a Trylogią i K rzyżakam i da się wyszukać sporo.
I tak rozpoczęcie powieści od opisu ciężkiej zimy zbliża Na polu
chw ały do początku Potopu. Jacek Taczewski przejaw ia cechy czterech
bohaterów powieści historycznych Sienkiewicza: chudością i dziwacznym ubiorem podobny jest do Podbipięty, m istrzostw em w szermierce do Wołodyjowskiego, słodkimi oczami i um iejętnością wymownego peroro w ania o miłości do K etlinga, wreszcie dziewczęcym licem do Zbyszka. Sienińską znowu przez swoją zalotność jest jakby kopią Anusi Borzo- bohatej, z któ rą łączy ją naw et wspólne imię. Olbrzymi a głupi Buko- jemscy spokrew nieni są nieco z Kosmą i Damianem Kiemliczami, częś ciowo zaś z Rochem Kowalskim. M arcjan Krzepecki dobiera sobie kom panię oczajduszów jak Kmicic. Piw niczy upajający M arcjana niby z życzliwości, a w rzeczy samej, by umożliwić Sienińskiej ucieczkę, jest podobny do Zagłoby ratującego w Rozłogach Helenę z rąk Bohuna. G órnolotne przem ówienie M ateusza Bukojemskiego do Jacka kończy się takim sam ym niepowodzeniem, jak mowa Kokosińskiego do Oleńki w Potopie. M odlitwa ks. Woynowskiego, przeryw ana apostrofam i do zw ierząt (s. 57) lub przeplatana komendą wojskową (s. 268), przypomina m odlitw ę Zagłoby pod K onstantynow em . Na koniec kazanie odpustowe ks. Woynowskiego, opowiadające barw nie, jak to P an Jezus i M atka Boska ze św. M ichałem Archaniołem patrzą z nieba na w alkę chorągwi polskich z Turkam i, zbliża się do kazań ks. Muchowieckiego w Ogniem
i m ieczem .
48 Ibidem,, s. 330.
49 Zob. np. (na pierw szym m iejscu cytaty z w ydania: J. Ch. P a s e k , Pamiętniki. Wyd. 3. W stępem i objaśnieniam i opatrzył W. C z a p l i ń s k i . W rocław 1952. BN I, 62): „Dopieroż w nich w Bożą godzinę!” (s. 257) — „aż tu nadchodzi straż m arszałkow ska i w nas (s. 201); „w ytnę go przez puls [...]. Mój też czeladnik jego pachołka w łeb ciąn: padł” (s. 310) — „kiedy to nie w ytn ie go szablą przez pysk — padł!” (s. 201).
12
Te rem iniscencje (z których niejedna uderzyła już H enryka Gallego jako recenzenta pow ieści50) świadczą najw ym ow niej o tym , że ta len t Sienkiewicza jako m alarza XVII w. już osłabnął i że pisarz chętnie po w racał do dawnych motywów z Trylogii. Nic więc dziwnego, że nowa trylogia o odsieczy wiedeńskiej nie mogła doczekać się realizacji, a jej część pierwsza ustępuje daw nym powieściom historycznym Sienkiewicza choćby w skutek braku w ątku historyczno-politycznego i bezpośredniego związania akcji z wielkim w ydarzeniem politycznym . Poza tym razi tu papierowość postaci, poskąpienie plastycznych scen i obrazów oraz po w tarzanie wcześniejszych motywów i daw nych pomysłów technicznych z w łasnej twórczości, niestety jednak — z m niejszym już powodze niem 51.
Na polu chwały można by ocenić jako powieść niezłą, gdyby wyszło
spod innego pióra, ale nie było godne autora Trylogii. Toteż po prze prow adzeniu analizy utw oru nie możemy się zgodzić z sądem Zawo- dzińskiego, raczej solidaryzować się w ypadnie z surową oceną dokonaną przez Lama. Zresztą sam Sienkiewicz zdaw ał sobie najlepiej z tego spraw ę. M usimy też z pełnym przekonaniem podpisać się pod jego w łas nym i słowami, wypowiedzianymi w liście do Kozakiewicza: „Co do Na
polu chwały, wolałbym, aby powieść ta nie była tłumaczona, albowiem
uważam ją za chybioną” 52.
50 H. G a l i e , rec. w: „K siążka” 1906, nr 11.
51 D latego r e ce n z je, tej pow ieści — z w yjątk iem zam ieszczonej przez „B iblio tek ę W arszawską” (1906, t. 3), podpisanej F. P., która była entuzjastyczna — o ce n iały Na polu ch w ały chłodno, a nawet krytycznie. G a l l e (op. cit.) np. porów nu jąc tę powieść z Trylogią w ypow iedział trafną opinię: „Co tam było w ielkim i ch w a lebnym , tu jest drobnym i pospolitym , co tam uroczym i prom ienistym , tu bladym i przyćm ionym . W ypadki zm alały i ludzie zm aleli”.
52 List do B. K ozakiew icza, z 14 VIII 1905. Bibl. Narodowa, rkps I 5770,
1
.
11.
Mimo to ukazało się w iele przekładów Na polu c h w a ły , a m ianow icie: w łosk i,
serbski, rosyjski (1905), niem iecki, czeski, angielski, szwedzki (1906), fiński,
francuski (1907), w ęgierski (1911), rum uński (1927), słow eński (1929) i łotew sk i (1935). N a niektóre języki (angielski, czeski, fiński, niem iecki, rosyjski, serbski) p rzeło żono tę powieść kilkakrotnie.