• Nie Znaleziono Wyników

Krewni i agnaci Poniatowskich w XVII wieku. Wnętrze aryańskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krewni i agnaci Poniatowskich w XVII wieku. Wnętrze aryańskie"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

38 O JE D N O Ś Ć W K R Ó L E S T W IE . 249

W tych samych dniach październikowych ajent stronnictwa „patryotycznego“ Błędowski przedkładał dworowi wersalskiemu now e arcypostępowe i arcypatryotyczne memoryały o zastąpieniu u nas dynastyi wettyńskiej dziedzicznym królem Contim czy też Stuartem , nowe plany jakiejś przebudowy rządu na sposób an­ gielski, z obaleniem „wolnego niepozwalam" — nowe transporty

de la crème fouettée.

j . S T A N IS Ł A W M N E M O N *).

К М I П6КЛС1 POniHTOIVSKICH III

m

WIEKU.

W N ĘTR ZE ARYAŃSKIE.

Je st to rzeczą bezsporną, że ludziom bez wspólnej przeszłości trudno je st ze sobą się porozumiewać, trudno im wchodzić ze sc ^ ą w jakikolwiek kontakt. Brak tradycyi wytwarza dezorganizacyę społeczną, a co ważniejsze dezorganizacyę poczucia solidarności moralnej, jaka stanowi cement spajający narody i społeczeństwa.

je ź d z ie D es Issartsa, a zign orow ał inne źródła. Inni zaś h istorycy, ja k K a n - t e c k i , 115 i X L V (co p raw d a, z zastrzeżen iam i) i A s k e n a z y : D w a Stulecia, j . w., 429, i Bibl. W arsz. 1895, IV, 124-5, pow ołu jąc się na zn alezioną p rze z K alinkę „re lac y ę D es Issa r tsa “ , Bibliot. W arszaw sk a 1853, III, 455, nie w ie­ dzą, 1°. że ta re la c y a nie je st relacy ą D es Issartsa, lecz m em oryałem innego F ran cu z a, niezaw odnie C astery, 2°, że K alin ka streśc ił j ą bardzo nieum iejęt-, nie i p obieżn ie, 3°, że całe to opow iadanie je s t je sz c z e jedn ym pom nikiem niezrów nanego m achiaw elizm u A nton iego P otockiego, który jak o głó w n y na tym sejm ie totum facki i m ąż zau fan ia Fran cyi oraz P ru s, podsuw a rządow i francuskiem u za p ośred n ictw em C astery n ajd zik sze fałsze, na tem at C zarto­ ry sk ich i sw ego* d rezd eń sk iego zw ycięzcy, Z ałuskiego, ja k o b y oni to w b re w Potockim zerw ali sejm . Zem sta pośm iertna u d ała się tu w o jew o d zie nad fa­

milią, kiedy mu u w ierzy ł je d e n z najkrytyczniejszych h istoryków n aszego w ieku, nie udała się nad Załuskim , bo nikt nie o śm ielił się pow tórzyć kłam stw a, ja k o b y eks-kanclerz koronny także pracow ał n ad zep su ciem sejm u.

* ) [A utor P u n k t ó w C e s a r s k i c h , w ydanych w poprzed n im z e ­ szy cie P rzeglądu H istoryczn ego, nie zazn aczył, iż uryw ki z Mss. 9, z w ie­ deńskiego H aus-H of und Staats-A rchiv, p rzez niego podane na str. 286, o gło szo n e były u A d . B e e r a; E rste T heilung P olens, III, D o k u m e n t e , str. 243, 245; uryw ki zaś z V o r t r ä g e , ze str. 287 — 288 i 289 — 290, były o gło szo n e tam że, 162-163, w R é p o n s e à la N o t e q u i a é t é r e m i s e a u P r i n c e d e L o b k o w i t z l e 17 O c t o b r e 1773, i 165—166 w R é p o n s e - c o n f i d e n t i e l l e a u x R e m a r q u e s v e r b al e s q u i o n t é t é c o m m u - a i i q u é e s a u P-ce d e L o b k o w i t z s u r l e s o u v e r t u r e s a m i c a l e s

(3)

250 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 2

T aka dezorganizacya zdaje się zagrażać częściom składowym naszego społeczeństwa, sądzimy jednak, iż pochodzi nie tyle z braku istnienia wspólnej przeszłości, ile z braku jej znajomości.

Jeśli tradycya, poczucie, intuicya przeszłośći, wszędzie naj­ bujniej krzewią się w warstwach górnych, to u nas przejaw iają się niemal wyłącznie w tych warstwach i to w stosunku do siebie samych, a nie do sfer postronnych.—Owe zaś sfery toną w zaniku świadom ości tego, co było.

Przyczyną pow yższego stanu rzeczy je st niezawodnie smutna dola polityczna naszych ostatnich pokoleń: brak opieki i kierunku intelektualnego państwowości polskiej.

Sądzim y iż pogłębienie wiedzy historycznej w kierunkach dotychczas mniej badanych najbardziej skutecznie może złemu zaradzić. S iła wspomnień historycznych, w potrzebie zdolną je st pogodzić zwaśnionych, pamięć zaś w spólnie dokonanych czynów, a nawet, co szczególnie je st osobliwe, pamięć walk staczanych ze sobą, stać się może w pewnych wypadkach podkładem do wy­ twarzania spójni duchowej spadkobierców i potomków walczących

ongi obozów. /

Protestantyzm wszystkich odcieni rozprzestrzenił się w Pol­ sce poniekąd w mgnieniu oka i, rzec można, bez krwi rozlewu.

Chwilowo umysły przyjęły lub wytworzyły koncepcye naj­ śmielsze, często najlogiczniejsze, niekiedy najosobliwsze. Pośród sekt wybujały najbardziej skrajne i rozbieżne.

W połowie XV I wieku zjawiła się u nas koncepcya religijna nowa, samorodna, rdzenna bezmała. Przedstaw iała ona copraw da podobieństwo do starej herezyi Aryusza, przeczącej boskości Chry­ stusa, pozostawała w łączności z Hiszpanem Servetem (Servede)» pod oddziaływaniem W łochów Socynów (Sozzini, Socino), jednak była naprawdę wytworem swoistym, o piętnie narodowym, w łaś­

q u ’ i l a v a i t é t é c h a r g é de f a i r e a u s u j e t d e l a D é m a r c a t i o n d e s L i m i t e s .

M ateryał op racow an y u ß e e r a i w P u n k t a c h C e s a r s k i c h , je d ­ nak nie b y ł ten sam . B e e r w ydał dokum enty oficyalne, w P u n k t a c h C e s zużytkow ane były p ie rw sz e zary sy tych dokum entów , co uw idocznione je st w liście Kaunitza do Maryi T e re sy , z 7, XII, 1773 ( P u n k t a C e s . , 289), w którym kan clerz p ro p o n u je zm ianę p aragrafu , zm odyfikow any ustęp zar łączając do listu. P rz etw o rz en ie aktu od słan ia punkty, które starcia w yw ołały. R ękopisy służące w P u n k t a c h C e s . , jak o bruljony nie m a ją cią gło ści, nie p o stęp u ją jed n e po drugich w porządku tym sam ym co u B e e ra , dla tego sam ego pow odu, data ustępu zm odyfikow an ego, w P u n k t a c h C e s . j e s t w cześn iejsza, z 7, XII, z a ś u B e e ra u stęp ten m a datę p ó źn iejszą, 16, X II, datę całości R é p o n s e c o n f i d e n t i e l l e , do której został wkluczony.]

(4)

3 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 251

ciwości sw e bowiem wyciskała na duchu narodowym o ile na podłożu, na którym zakiełkowała sam a, nie wschodziła, nagięta do lokalnych, abstrakcyjnych wymagań. Sektę ową zwano arya- nizmem, socynjanizmem, unitaryzmem, zwolenników zaś jej naj­ słuszniej, może, byłoby zwać „braćmi polskim i“, jak zresztą często ich nazywano w wieku XVII.

Aryanizmu odmiennie uczyli ojcowie jego, a odmienniej jeszcze tłomaczyli zwolennicy. Wierni uważali się dowolnie za jednobożan, dwubożan, trynitarzy, antytrynitarzy, bodaj trydeistów 1); ci ostatni jakoby wierzyli w trzech Bogów , nie złączonych w jednej oso bie2). Przez niektórych osobow ość Ducha Świętego była podawana w wątpliwość i tłomaczona jako przymiot Boga (virtus et donum )3); szczególnie kładziono nacisk na naturę ludzką C hrystusa1). Od­ powiednio do indywidualnych skłonności jedni obniżali Nowy Testam ent w stosunku do S ta r e g o 5), inni zaś w ynosili6).

Na Litwie, w okolicach, gdzie obrządek grecki skażony był manicheizmem, została uznana zasada jedynego Tw órcy B o g a 1). Krzewiciel tej nauki, mąż, chodzący z drewnianym pałaszem, po­ tępiał służbę wojskową 8).— W ustroniach, gdzie tradycye pogań­ stwa jeszcze mocno były zakorzenione, rozwinęła się wiara w trzech Bogów.

1) L u d w . K u b a l a : Orzechow ski, 63, 58, 300, 51, 61. — H e n r y k M e r c z y n g : Szym on Budny, jak o krytyk tekstów bibilijn ych, K raków , 1913, p assim .

2) P iotr Giezka z Goniądza, podlasianin, p ierw szy, który u nas u jął w kształty nauki przekonania aryan , u trzym yw ał, że są trzy ró żn e oso by B oskie. K ształcił sie w S z w ajcary i i W itten berd ze (1570 lub 1571). Patrz W a l . K r a s i ń s k i : Z ary s dziejów pow stan ia i upadku R eform acyi w P olsce. Z an g ielsk ieg o tłom aczone I-III W arszaw a. 1903. T. I, 213. — Polono-Eu- tychia lub Poloneutychia, A n d r z e j a L u b i e n i e c k i e g o , z rękopisów zakładu nar. im. O ssolińskich, w e L w ow ie 1843 zaw iera opis różnych sekt w spółczesnych, w śród nich m ieszczą się odcienia aryanizm u. A ndrzej Lubie- niecki um. w r. 1623.

3) Taki pogląd w yznaw ał n. p. Stato ryu sz; był on autorem pierw szej gram atyki polskiej. — P atrz S z c z ę s n y M o r a w s k i : A ryanie polscy. L w ów 1906, str. 36.

4) O t t o F o c k : D er Socinianism us. Kieł. 1847, str. 147, 36. 5) A l. B r ü c k n e r : R óżn ow iercy polscy, 155.

6) Z pośród pierw szych , w p ierw szy m rzęd zie przytaczam y Szym on a Budnego, z p o śró d drugich, Czechow ica. „Zakon Mo>żeszów u w iernych ch riśtyan m iejsca n iem a“. М. С z e с h o w i c. Epistom ium na w ędzidło X . .. P o w o d o w sk iego (1583?).

r) K u b a l a : Orzechow ski, 49.

8) P iotr G iezka z G o n ią d z a.— P atrz K u b a l a : O rzechow ski, 60. — M e r c z y n g: Sz. B udny, 41, 56.

(5)

2 5 2 K R E W N I 1 A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 4

W ielokształtny, jak Proteusz, aryanizm wśród swych człon­ ków liczył pokaźną ilość utopistów przechylających się do chy- liazmu *). Opierając się na interpretacyi dosłownej Apokalipsy, żyli w egzaltowanym oczekiwaniu „millenium" tysiącolecia Chrystuso­ w ego na ziemi, poprzedzającego S ąd Ostateczny.

U boku Pana Najwyższego w Jerozolim ie doczesnej, sp ra­ wiedliwi mieli posiąść pełnię spokoju, dostatku i władzy; bez grzechu, bez choroby i śmierci, mieli używać sw ego tryumfu nad filarami Antychrysta. T ą koncepcyą przejmowały się niektóre jednostki we wszystkich religiach 2), u chyliastów, których póź­ niej i gdzieindziej omówimy, od zarania była ona podstaw ą wiary.

Lecz nadewszystko aryanizm był kongregacyą intelłektual- nych. Było to boisko, na którym każdy autorytet padał zmiaż­ dżony; znajdywały tam posłuch utopie mistyczne i nauki racyo- nalistyczne; w głośnych dysputach teologicznych przechodzono od spekulacyi jałowych i kazuistycznych do czystego deizm u3).— Nadmieniamy tu, 4e aryanie, w obrzędzie, modlitwie i pieśni uży­ wali wyłącznie mowy polskiej, a księża odszczepieńcy książkami i rozprawami wprowadzili ją w świat naukow y1), niektórzy prze­ pięknie językiem w ładali5).

Aryanizm polski, złożony z rozlicznych czynników rełigijno- socyalnych, w swych zasadach moralnych był chrześcijański, pod względem teologicznym zbliżał się szczególnie do judaizmu i mu- zułm aństw a6), a zarazem w wykładzie dogmatów, gdzie składany był dowód prężności i giętkości umysłowej, nasz aryanizm sw ą stroną ideową hołdował filozofii chaldejskiej, aleksandrynizmowi, wielu teoryom gnostycznym ksiąg magicznych i astrologicznych, słowem, wiedzy oryentalnej wszelkich epok.

W spom inam y E ljasz a A rciszew sk iego, B udzińskiego, G rzego rza Pauli, Ja n a N iem ojew skiego, żeb y tylko najw ybitniejszych w ym ienić (por.

F o ck : D er Soc., 165).

2) P atrz S e b a s t y a n M i c h a e l i s : H istoire adm irable de l a p o s­ se ssio n et conversion d’une pen iten te... P ary ż Chastellain, 1913, 2a ed. A u­ tor gorliw y katolik, mówi że A ntychryst już się zrodził; zaznaczyć należy, iż ostro b y ł zw alczony.

3) T a d. G r a b o w s k i : L iteratu ra aryań sk a w Polsce. 1560-1660 K ra ­ ków. 1908, str. 460.—Por. H e n r y k M e r c z y n g : P o lscy deiści i w olnom yś­ liciele Jagiellon ó w , P rzegl. hist. W arszaw a. 1911. T. X II, 270.

‘ ) S z с z. M o r a w s k i : A rjan ie polscy, 58.

5) Modlitwa zbiorow a za O jczyznę Farn ow skiego z niezm iernie rza d ­ kiego je g o dzieła: M o d l i t e w n i k , m oże p o słu ży ć za przykład. P rzedru k o­ w an e u H. M e г с z y n g a: P o lscy d eiści, 263.

(6)

5 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 253

Ze względu na okoliczności polityczne kraju—położenie kry­ tyczne na zewnątrz, spowodowane bliskiem „niebezpieczeństwem tureckiem“—protestantyzm był czynnikiem wrogim, szukał bowiem oparcia w państwie Osmanów, kiedy natomiast państwa katolickie łączyły się z Abbasydam i monarchami Persyi, i ze szczepami i dowódcami, powstającymi przeciwko rządom tureckim.

Aryanom w szczególności wymawiano brak patryotyzmu, głośno im zarzucano dążności antynarodowe: „Czy Stankar pra­ gnie, by Soliman rządził, skoro stróżów wolności usuwa... Król musi... pomóc duchownym, je śli wszystko nie ma się rozpaść... i w paść jak Bizancyum w obce ręce“ *). — Arjanie, „bracia T ur­ czyna“, zarówno jak żydzi, ustawicznie byli pomawiani o sympa- tye i porozumienie z Turcyą. Podejrzenia te w Polsce nie zostały dowiedzione faktami, po za granicami kraju wszakże wydarzały się tego rodzaju związki i knowania.

W Neapolu szlachta i lud, aby się wyzbyć jarzm a hiszpań­ skiego, wiązali się z Turkami, a mianowicie z Cicalą (Sinan ba­ szą), renegatem włoskim, przyszłym zwycięzcą z pod K erestes.— Nie bez słuszności, słynny filozof, zachwiany w wierze Domini­ kanin, neapolitańczyk Campanella, za te praktyki więziony był dłu­ gie lata przez Hiszpanów i K o śció ł2).

Protestantyzm pozatym niewątpliwie był czynnikiem ubez- władnienia wewnętrznego. Każda z sekt bowiem tworzyła stron­ nictwo polityczne większe lub mniejsze, każda w strząsała pań­ stwem, chciała Rzeczpospolitę ukształcić na sw ą m odłę3), a żadna społeczeństwu bardziej złowrogą być nie mogła od aryańskiej4); przecież jedna z jej odmian dowodziła, iż grzechem śmiertelnym jest służyć krajowi orężem, na urzędzie 5), nawet radą, iż grzechem jest w ogóle władać m ajątkiem e).

!) W yciąg z G r a b o w s k i e go: L ite r, arjań sk a, 216.

2) L u d w. A m a b i 1 e: F ra T om m asso C am panella, N eapol. 1882 (. T. I-III), I, 8, 48, 137, 139, 141 (o T urkach i opiniach religijn ych C am panelli), 174 (religia na usługach polityki), 178, 198-9, 208, 221-3, 303-6. T . II, 316.

8) К u b a 1 a: O rzechow ski, 64.

4) Ł u k a s z e w i c z : D zieje K o ścio ła w yznania h elw eck iego w L itw ie Poznań. 1842, I, 27.

5) „Żaden christianin ani na u rzę d z ie siedzić, ani z b ro ją cielesn ą w o­ jo w a ć m a“ ( N i e m o j e w s k i : O kazanie, iż kościół papieski rzym ski nie je s t

ap o sto lsk i... 1583, str. 212)

6) G rzegorz Pauli z B rzezin y skłaniał się do uznania w sp óln ości dóbr. K r a s i ń s k i : Z ary s dz. pow stan ia i upadku R ef. I, 221. — M e г с z y n g: S z . Budny, 15.

(7)

254 K R E W N I I A G N A CI P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 6

W zasadzie przepisy aryańskie były przeciwne piastowaniu jakiegokolw iek urzędu publicznego i przeszkadzały posłowaniu, w praktyce jednak zdarzali się deputaci arjańscy, np. Niemojew- ski z Niemojówki w krakowskim. Na tle barwnego tłumu szlachty polskiej, wielce rozmiłowanej w bogatych strojach pan aryański musiał dziwnie odbijać. Kornej postawy, bez broni, dobrowolnie wyzuty z pocztu służebników i towarzyszów, ubrany szaro, z ki­ jem w ręku, niekiedy z torbą na plecach, spotykał się z drwin- kami, ironią i obojętnością, która zaw sze je st udziałem pracow­ ników na forpocztach. Szare postacie przychodziły potępiać pod­ daństwo chłopów *), wojnę, karę śmierci, broniły wolności sumienia, głosiły walkę ze złem za pomocą d o b reg o 2); nic tam naprawdę nie czyniło zadość miłości własnej, a wielki wysiłek każdemu z osobna był nakazany; serca tych ludzi musiały być gorące, mię­ dzy nimi odnajdziemy najbystrzejsze głowy, najhartowniejsze cha­ raktery z pośród w spółczesnych3).

Aryanie, którzy z braćmi czeskimi dużo mieli wspólnych po­ glądów społecznych, skądinąd byli żywym ich kontrastem; kiedy bracia czescy oddawali się wyłącznie praktycznemu zastosow aniu swej etyki, aryanie obrócili się w typowych teoretyków; zajęci dogmatami wiary, zgłębianiem pojedyńczych ustępów i wyrażeń Pi sma Św . sami zacieśnili wpływ swój na szerokie masy spra­ gnione prawd prostszych i bardziej poziomych; to też utknęli —

bez wyjścia.

W yrzucali chrześcijaństwu, iż wywodzi z tekstu świętego skażoną doktrynę, ale własne ich zasady pozostaw ały w pismach martwą lite rą.— Jednakże zdarzało się, iż pewne jednostki, p ra­

*) O bszerniej o aryań skich dysp utach i argum entacjach w tej kw estyi m iędzy P aw łem z W izny a Szym on em Budnym u M e r c z y n g a : Szym on

Budny, 35.

2) „C hrystus złe pod czas grom ił ale bez pom sty, ku (grzeszn ików ) dobrem u“ (M. C z e c h o w i c : Epistom ium , 181). — „C hrystus nie kazał u cz­ niom sw ym n iep rzy jació ł bić, ale się ich kazał strz e d z “ (Ibid., 28). — „Zali kiedy wilka ow ce p rz e śla d u ją ? B y najm niey: ale w ilk ow ce. B o ć też także y Kain A bela prześlad ow ał, a nie A b el K ain a... żydow ie C h rystu sa: Nie C hrystus żydy. H erety cy j a k a t e r a z K a t o l i k a R z y m s k a C hristyany: nie C hristyanie H erety k i... Kto w ilk, a kto ow ca (Ibid., 37). — G dyby w żdy C hrys­ tusa y naukę je g o w jak iey w ad ze m ie li... Pam iętalićby w żdy na to, że się Christyaninow i nie godzi, y błędu n ajg ru b sze g o gw ałtem p odw racać, ale tylko napom inaniem roztropnym także p rzez cichość ku zbaw ieniu p ro w a ­ d zić“ (Ibid., 43).— „P ism o Ś. m ów i, że m u szą być heretyctw a, a papież op ak “ (Ibid., 45). — Zły jest, kto złych cierpieć n ie m oże“ (Ibid., 41).

(8)

7 K R E W N I 1 A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 255

gnąc odnowić świat pod względem prywatnym i publicznym, po­ rzuciły życie szlachecko-ziemiańskie *), oswobodziły swych pod­ danych 2).

Takie akty wspaniałomyślności względem ludu, rzadkie i po­ dziwiane w wieku XVIII-ym, w XVI-ym wydają się w prost fe­ nomenalnymi.

Teorye społeczne aryan szkodziły im bardziej, niż spekulacye najmniej prawowierne. Uważano ich za wrogów społeczeństwa, a ponieważ panowie i poddani ze wzgardą stanu szlacheckiego używali tytułu braterskiego ®), nieodwołalnie też musieli zostać osamotnionymi; że zaś z winy ich groził bunt czerni, bunt chłop­ ski 4), już nie tylko katolicy, ale też i inowiercy usunęli się od nich 5). Uwzględnić nadto należy, iż aryanie wśród swych wyznaw­ ców liczyli mało ludzi możnych: Jan Kiszka z Ciechanowca, kasz­ telan wileński (f 1592), był jedynym niemal magnatem i senato­ rem, który przystąpił do kon gregacyi6).

Kiszka, siostrzeniec Mikołaja Czarnego Radziwiłła, skłania­ jącego się pod koniec życia znamiennie do aryaństwa, urodzony

z Anny Radziwiłłówny Kiszczyny, wojewodziny witebskiej, poś­

*) N. p .Ja n N iem ojew ski (Lubieniecius, str. 190). P o r .L a u t e r b а с h: A r.-Soc., 252. — „O żarow ski, człow iek zacny, w sejm lubelski do króla p rzy ­ szed łszy oddał królow i przyw ilej na P rzy b y sław ice sam oczw arte w lu bel­ skiej ziem i... i zaraz o to p ro sił Ja n F irlej, m arsza łek koronny, i uczynił tak k ró l“ (Poloneutychia). Mamy tu — temu lat trz y sta — cechy nauki T oł­ sto ja, i to nauki w czyn w prow adzonej.

2) U G r a b o w s k i e g o : Lit. ar., 67.

3) P atrz B en edykt H e rb e st S . J . 1566, u G r a b o w s k i e g o : Lit. ar., 223. *) C h rześciań sk a p o rząd n a o d p o w ie d ź ... K rak ó w 1567. L ist Bened. H e r b e s ta S . J. do Sim ona (Z acju sza?) superin tendenta ew an gielick iego w ileń ­ skiego.

6) B rü ck n er p od aje (Z dz. różn. polskich. Ateneum 1896, I. II, str. 21), że socynianin Ja k ó b z K alinów ki, w imię słów biblijnych rzucał się z p ro ­ testem na ustach p rzeciw w szelkiej niew oli w ogóle.

‘) Ł u k a s z e w i c z : Dz. wyzn. hel w. w Litw ie, I, 311.—Por. M e r c z y n g : Z bo ry i sen atorow ie protestanccy w daw nej R zeczy p o spo l itej polskiej, 128.— D rugim sen atorem aryaninem b y ł S zafran iec, w ojew o d a sandom ierski. D o­ wód w R esp o n sie M arcina Czechow ica na skrypt St. F arn ow skiego . Z g o d ­ nie z zasad am i sw ej sekty, k tó ra n ak azy w ała m u być ap osto łem pokoju, Szafran iec w ziął na sw e barki sp raw ę p o jed n an ia na polu elekcyi p artyi Zygm unta i M aksym iljana. Nie osiągn ąw szy za m ierzo n eg o skutku w y je ­ ch ał p rzed czasem p recz z pola elekcyi do domu, złożyw szy przedtem , ku zd u ­ m ieniu w szystkich u b ieg ający ch się o w ysokie d ostojeń stw a — god n o ść w o ­ je w o d y san d o m iersk iego . (W Z a k r z e w s k i : D yaryusz zjazdu w R adom iu. K raków . 1903, str. 8.—P or. S o b i e s k i e g o : Szkice histor. W arszaw a, 1904,

(9)

lubił wojewodziankę kijowską Elżbietę, córkę sławnego obrońcy dyzunii w Rzeczypospolitej, księcia Konstantego O strogskiego; p a matce jednak była gorliwą katoliczką; olbrzymi jej majątek po­ większył fortunę Kiszki. Wielki ten magnat osłaniał ministrów sw ego wyznania przed wrogami, dał możność pracy naukowej jednemu, jeśli nie z najpotężniejszych, to w każdym razie naj­ śmielszych umysłów polskich jakie wtedy zabłysły. — Mamy na myśli Mazura, Szym ona Budnego. Je g o wnioski krytyczne nad Pismem Sw . przyjęła po upływie z górą trzech wieków, nie wie­ dząc o nich, nauka, oparta na środkach pomocniczych, na których polskiemu badaczowi zbywało.

Pod względem teologicznym zajął Budny najskrajniejsze sta­ nowisko, w stosunkach wszelako społecznych był — przeciwnie — scisłym konserw atystą1). Takiem różniczkowaniem zbliżony był do Paleologa, a zgoła odmienny od kierunku anabaptystycznego, który jak wiadomo, połączył się z ruchem socyalnym, i objawił się w komunistycznych orgiach po miastach; syoniczne państwo monasterskie w swych krwawych scenach było najjaskraw sze. — W Polsce tych wyuzdanych wybryków nie było — zarowno ja k i nie było gorejących auto—da—fe.

Sp ory między Budnym a jego przeciwnikami, Piotrem z G o­ niądza, Czechowicem, i t. d., odnosiły się do urzędu; przez ten termin pojm ować należy nie tylko urzędowanie, prawowanie się, udział w wojnie, lecz także posiadanie majętności 2). Zresztą, socynjanie w XVII w. nie tylko przyjmowali urzędy, ale brali udział i w wojnach.

W ostatecznej ewolucyi Budny przekroczył w swych dog­ matach zakres polskiego aryanizmu i został wykreślony z grona wyznawców 8).

256 K R E W N I 1 A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 8

1) N ieśw ieski katechizm Budnego, p assim .

2) W tym w zględ zie w r. 1575 Budny o g ło sił w Ł o sk u zaginioną dziś b ro szu rę: „R efutalio argum entorum Martini C zechovicii, quae pro sen ten tia sua, quod homini christiano non liceat m agistratum publicum g e re re , in dialogis su is p ro p o su it“ , czem ro z p o czął długotrw ałą polem ikę o urzędzie, tytuł ten z W o t s c h k e g o : Gesch. der R eform ation. —- S p ó r czy „C hristia- ninowi godzi się m ieć poddan ych i niew olników , Budny zdał w y czerp u jąco w dziele: O urzędzie m iecza używ ającem w yznanie... 1583 r. E gzem p larz w Mu­ zeum C zartoryskich.

3) R. 1582 na synodzie w Łucław icach, p otw ierd zon e r. 1584; w iado­ m ość źró d łow a u S a m u e l a B o c k ’ a Hist. Antitr., 81.—W ed łu g o p raco w a­ nia H. M e r c z y n g a : Budny, 55, 57, 2, 4, 1, 15, 92, 84, 102, 105, 106,

(10)

9 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 257

I.

W badaniach nad pochodzeniem Poniatowskich natrafiliśmy na środowisko aryańskie. Helena, córka aryanina gorliwca W ojcie­ cha Zakrzewskiego i Sabiny Konarzewskiej, siostra przyrodnia Zofii de Verbno Pawłowskiej, żony Juliana Poniatowskiego, wyszła za Eliasza Arciszewskiego, całkowicie, oddanego wierze aryań-

skiej Nabył on miasto i włości Śm igiel2), by utrzymać i roz­

winąć tam ognisko wyznaniowe 3).*

’) Julian Poniatow ski był syn em Ja n a z Duchnik, w nukiem T o m asza z Poniat i Duchnik, sam p od p isy w ał się „Ju lian u s Poniatovius de D uchnik“ ( A d r i a n i R e g e n v o l s i i [ A n d r z e j W ę g i e r s k i]: S y ste m a H isto­ rico - Chronologicum Ecclesiarum Slavon icarum p er p rovin cias v a r ia s ... T rajecti ad Rhenum 1652, p. 335-336). T akoż z Duchnik podp isyw ał się A n ­ drzej Poniatow ski, m ianow icie na paktach conventach króla Ja n a K azim ie­ rza figuruje: „ Ję d r z e j z Duchnik D eputat y S ę d z ia G eneralny k ap tu ro w y “ . W Volum inach L egum III, 1735, str. 918, król W ład y sław IV, w ed łu g kon- stytucyi z 3 czerw ca 1637 m ianuje do trybun ału radom skiego „A n d rzeja z Duchników Poniatow skiego sekretarza n aszeg o “ . T e go sam ego A n ­ d rzeja Poniatow skiego, deputata sądow ego, sędziego g en eraln ego tr y ­ bunału kapturow ego, p od czas b ezk rólew ia po W ład ysław ie IV, Niesiecki zalicza do Ciołków Poniatowskich, osiadły ch w woj. krakow skiem (N i e s i e c k i: K o ro n a Polska, 1740, t. III, 647). — W ięcej o A n d rzeju Poniatow skim u S t a ­ n i s ł a w a M n e m o n a: L ’ origine des Poniatow ski. S tan islas Poniatowski. K raków 1913, str. 16, 264. P on iew aż Ju lian P oniatow ski z potom stw em i jego przodkow ie podpisyw ali się tak sam o z Duchnik, ró w n ież zatem Ciołkam i byli.

U R a d z i m i ń s k i e g o i G o r c z a k a : A rchiw um X. X. Sanguszków , L w ó w 1890, t. IV, 436, w dokum encie z dn. 13 styczn ia 1546 w ym ieniony je s t Ja n Poniatow ski jako słu ga F ry d ery k a (Sem en a), i A n d rzeja H lebow icza, książąt Prońskich. P raw d o p o d o b n ie ojciec Ju lian a był tym w łaśnie Jan em , a im ię ju lja n , w P olsce niezw yczajn e, n ad ał synow i na cześć rodu P rońskich, w którym się pow tarza ( J ó z e f W o l f f : Kniaziow ie łitew sko-ruscy, W ar­ szaw a, 1895, str. 401, 402). Gdy P ro ń scy skoligacili się z L eszczyń sk im i ( B r o n . G o r c z a k : Monogr. X X . San guszków . Lw ów , 1906, t. III, str. 221; Z. L . R a d z i m i ń s к i: Monogr. X X . San gu szk ó w , Lw ów . 1906, t. I, 197. J. W o l f f : Kniaź. lit. ruscy, 402. A d . B o n i e c k i : H erbarz, t. X IV , 156), Poniatow scy z ich w y g asa ją ce g o domu, p rzeszli na u sługi Leszczyń skich. Z ich otoczenia Ju lian pojął za żonę Zofię de V erbn o P aw ło w sk ą (К o m^e n- s k y : L u x e T e n e b ris 1665. R evelation es C h ristin ae P oniatoviae 1664, 128; H öchstverw undersam e O ffenbah run gen,. . . 1711. 8°, 326, 327; p rzek ład przepow iedni K om eń sk iego). D ro gą spadkow ą, R ydzyna, dziedzictw o de V erbno Rydzyńskich, odnogi de V erbn o P aw ło w sk ich ( Z y c h l i ń s k i : Złota K się g a. Poznań. 1888. X, 291-293), p r z e sz ła natenczas w rodzinę Leszczyń skich (A d . B o n i e c k i : H erbarz, T. XIV , 156, 161 Ż y с h 1 i ri­ s k i: Złota księga, X, 281). W łasn o ść dziedzictw a rydzyń skiego stano­ w iła m iędzy L eszczy ń sk im i i de V erbno Paw łow skim i, n iezatarty dowód

(11)

258 K R E W N I I Ą G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 10

Nim pójdziemy dalej spróbujem y za pomocą nielicznych da­ nych odtworzyć wygląd codzienny środowiska polskich sekciarzy w jego rysach surowych, mato barwnych, być może, lecz głębo­ kich; na jego tle w odnośnej epoce rozwinęła się specyficzna psy­ chologia rodu „dziwnego P iasta“ *), rodu Poniatowskich. Nie bę­ dziemy się tu zajmować nimi bezpośrednio. Poszukamy tylko we własnym narodowym życiu i wokoło niego, w przeszłości, tych zasobów cywilizacyi, które ukształciły ową psychikę Ponia­ towskich. W analizie materyełu, który ją wytworzył, spodzie­ wamy się znaleźć wyjaśnienia objawów, wydających się „dziw­ nymi“ . Nie są to bowiem zjaw iska swawolne, wyrazy jakiegoś sporadycznego prądu myśli ludzkiej, który się zjawił i zginął, lecz ekspresye myśli, która pod wpływem nieprzychylnych wypadków dziejowych zanikła była, ale pod wpływem innych, sobie przyjaz­ nych, odżyła i wskrzeszona wyszła z zapomnienia. Zaznaczamy przytem, iż duch północny protestantyzmu przedstawia się tam jako kontrast „słoneczności“ Poniatowskich. Słoneczność ta od­

powiada innemu oddziaływaniu, jest wynikiem pewnej łączności środow iska Poniatowskich z wschodnio-południowemi dążeniami natury naukowej i religijno-politycznej. — W ygląd naszego wnętrza różni się bardzo od obrazu ruchliwego i jaskraw ego przeszłości,

pokrew ieństw a, lubo stopień je g o był odległy. W p ierw sz ej połow ie X V II w. (1628), R aiał L eszczy ń sk i, woj. bełski, uznał rozgło śn ie K ry styn ę, córkę Ju lian a Poniatow skiego i Zofii z V erbno P aw ło w skich za krew ną (H öchstver- w u n d u n d ersam e O ffenb..., 2bl). O dgłos tego pok rew ień stw a od n ajd u je się w sk ąd in ąd m ało w iarogodnej gen ealo gii, P on iatow skich W i e l ą d k a i p a ­ m ięć je g o ży je w tradycyi rodzinnej ks. A n d rzeja Poniatow skiego, osiad łego w P aryżu ( M n é m o n : L ’origine d es Pon., 40-43, 267) a herb W ieniaw a w p ołączen iu z nazw iskiem L eszczy ń sk ich przechow uje się w ich p ap ierach tytułem ro zgałęzien ia gen ealogiczn ego obu królew skich rodzin.

2) (Przyp. do str. 257.) Słow n. Geogr. X II, 8-13. Za pierw szego zna

n ego dziedzica Ś m ig la uchodzi W incenty L o d zia z K ępy, w oj. poznański (f 1*86). Ś m igielscy w ystęp u ją tu m iędzy r. 1523 a 1547. O sad a ta była m ia­ stem , w r. 1458 d ostarczy ła siedm iu żołn ierzy na w ypraw ę m alborską.

s) S a n d (1644-1680): Bibliotheca A nti-Trinitariorum . Freistadii, 1684, str. 95. — L a u t e r b a c h : A rian o-Socin ian i olim in Polonia. Frank, i Lipsk. 17257 405. S a m u e l B o c k : B ibliotheca A ntitrinitariorum m axim e Soci- nianorum . K rólew iec i L ip sk 1774, str. ,40. — M a r c i n A d e l t : H istoria de A rianism o olim Sm iglam infestante. G dańsk 1741. 8°, str. 37, 38. — W ed łu g tych źró deł E r n . L ü c k f i e l : D er Socin ian ism us u. sein e Entw i­ ckelung in G rosspolen. Zeitschr. der Hist. G esell, lür die Provinz P o sen . 1892, Str. 158.

J) O statnio tak kw alifikuje S tan isław a A ugusta prof. B r. D em biński w sw ych w ykładach na uniw. w arszaw skim .

(12)

spopularyzowanej zbyt wyłącznie w szczęku zbrojnym i gwarze ucztowym.

Aryanie mieli sw ą siedzibę w Śm iglu już od połowy X V I wieku. W łaściciel poprzedni, Andrzej Dudycz (Duditz, Dudith) *), z węgierskiego szlacheckiego ro d u 2), biskup Tiny (Dalmacya), na­ stępnie Pięciukościołów, w swoim czasie delegow any przez du­ chowieństwo węgierskie na wznowiony sobór Trydencki (1561), był osobistością niezwykłą; został odwołany z Trydentu na ży­ czenie papieża z powodu swej przychylności dla reformy. — Jako autor komentarza o znaczeniu komet (Bazylea 157,9), wbrew po­ wszechnemu mniemaniu wieku odmawia tym ciałom niebieskim wszelkiego wpływu na życie ludzkie i daje z siebie obraz umysłu postępow ego3). Przyjaciel Dudycza i protektor, cesarz Maksy­ milian II, wysłał go do Polski (1565) jednać sw ą siostrę Katarzynę z mężem królem Zygmuntem Augustem lub ją odwieść z powro­ tem do Austryi. Tu, zaślubiny wysłannika ze szlachcianką pol­ ską, Reginą Straszów ną (1565), aryanką, panną dworu królowej, sprow adziły na niego ekskomunikę i naraziły jego stanowisko dy­ plomatyczne.

Straszow ie, pod względem religijnym, przedstawiają obraz dziwnej religijności. Jeden z nich, Jan Strasz, herbu Odrowąż, na Gorlicach, przejął się wiarą w Boga jedynego, ale na sposób muzułmański. Kościół w Gorlicach pozbawił ozdób katolickich i wprowadził nabożeństwo z wykładem wiary według Alkoranu.

Michał Strasz miał za żonę Annę Porębską, córkę Jan a.— Z Po­

1 1 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 259

*) W ed łu g S a n d a : Bibl. A nti-Trinit., 61 i nast. k u p ił Ś m igiel w r. 1583 czy 1584;—Stan isław Cykow ski był w łaścicielem od któ rego m ianow icie Dudycz Ś m ig iel nabył (Słown. G eogr. X II, 8—13). L u b i e n i e c i u s (S ta­ nisław Lubieniecki w nuk K rzysztofa, p. str. 262): H ist. R eform ationis Polonicae. F reistad ii (A m sterdam ), 1685 (napisane r. 1665) 8°, str. 222—226. — L a u t e r - b а с h: A r.-Soc., 227 — 249. — B o c k : Bibl. Antitrinit., 252 — 322. — A d e l t : H ist, de A ryan., 15—22.—Sch icksale der D issidenten, II Theil, 2 Stück, str.

131—134.

2) B ył synem H ieronim a D udycza, b aron a na H rech ow icy (ab H re- chovicza), sam pisał się Dudithius S b ard e lla tu s (de S b ard ella t), łącząc do sw e g o nazw iska p rzy d o m ek S b ard ella , dziadka m acierzystego, G ianandrea dei Rizzoni (D. L u t t . E l e u t e r i o : D ella vita di An. Dudizio, 1880, p assim )— X . F i j a ł e k : S praw ozdan ie. K w art. hist. 1896, str. 387.

3) D zieło to w enecjanin B rati d ed y k o w ał M ikołajow i M ieleckiem u w oj. podolskiem u, któ rego żona, E lżbieta, córka M ikołaja Czarnego R adzi­ w iłła, sio stra M ikołaja K rzy szto fa „S ie ro tk i“, n ależała z zapałem do ruchu epikureistycznego; podobn o naw rócon ą z o sta ła p rz e z B en edykta H erb esta, S . J. Z m arła 1591 r.

(13)

rębskich, Joachim i Stanisław , szlachta dziedziczna na Porąbce i Drużkowie, wobec grodu pisali się: R. 1566 Joachim Porębski żydek; 1577 Porębski Stanisław żydek. Przydomek ten mieli na razie cichaczem, później jawnie: tak zwano zwolenników żydow­ skiej wiary *).

Aryanie odrzucali tę skrajną sektę i pisali przeciw niej. Księgi owych deistów nas nie doszły, ale z pism aryan wiemy o ich* ist­ nieniu2); wiemy również, iż zaparłszy się Jezu sa Chrystusa, odrzu­ ciwszy Nowy Testam ent, wieść chcieli ludzi do Boga, do Moj­ żesza i do zakonu, jakoby pociągnięci przez Beroza, Platona, A rys­ totelesa i innych pogańskich filozofów 8). Marcin Czechowic, je­ den z najgłośniejszych kierowników aryanizmu, zowie wyznaw­ ców tej wiary „pogano-żydami“, „epikurejczykam i“. — Uznawali oni dziesięcioro przykazań, nie dlatego że od B oga były nadane, lecz że się z naturą ludzką zgadzają. Ostatnim ogniwem w tej ewolucyi było zupełne wyrzeczenie się chrześcijaństw a4) i mu- zułm aństw a5).

Na Andrzeja Dudycza pada podejrzenie o należenie do po­ wyższego kierunku. Szereg świadectw, przytoczonych przez Bocka6), charakteryzuje go z tej strony, Spondanus, katolik, nazywa go

„nulla religionis addictus, sed vago cultu Dei vivens“ 7). Potęguje

to przypuszczenie jego przyjaźń z Jakubem Paleologiem, jednym 260 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W .X V H W IE K U 12

ł) S z с z. M o r a w s к i, 22, 14, 11, — A nna P o rę b sk a po śm ierci Mi­ chała S tra sz a , w y szła za je g o b ra ta F eliksa.

2) „O czem w łasn e ich księgi św iadczą, których dosyć między' ludzi rozp isali“ ( M a r c in C z e c h o w i c z : R ozm ow y C hristyańskie. Druk. A lexius R odecki. R oku 1575. Przedm ow a, „L ist do w szech w ob ec“, nie num erow ana str. 8a.)

3) „R ozum iem y o tych, któ rzy z a p rz a w sz y się ja śn ie p ism ś. naszego now ego T estam entu, Je z u sa C h ry stu sa od rzuciw szy... rzek o m o do B oga, do M ojżesza у do Zakonu ludzi w ie ść chcieli... 1 to je sz c z e n ie dla czego in­ szeg o , jedno iż się ono (w edłu g ichże pow ieści) z B erozem , z Platonem ., z A rystotelesem i z innymi pogańskim i Filozofam i zg a d z ało “... Ibid.

4) H. M e r c z y n g : S zy m on Budny, 26.

5) O głośnym herezyarchu pogano-żydow skim , M acieju Seidlu, Ś lązak u z O ław y, który w ed łu g w iadom ości B o c k ’ a (Hist. Antitrin., 829), b łąk a ł się w granicach Polski w końcu X V I i początku XV II w ieku, Z eltner p isze: „E r hat w ed er ein Christ, noch Ju d , noch T ü rck sein wollen, son dern blos T h eologiam naturalem g eh ab t“ (spożytkow ane p rzez M e r c z y n g a: P o lscy d eiści, 280).

6) Hist. Antitrinit., 252—322.

7) E w an gielik V oetus zarzuca D udyczow i epikureizm , sceptycyzm i ateizm . ( M e r c z y n g . P o lscy deiści, 282).

(14)

13 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 261

z najskrajniejszych mistrzów aryańskich w rozumowaniu teologicz- nem. Paleolog był „nonadorantem“, to je st był przeciwnikiem wzywania Chrystusa w modlitwie, oddawania Mu czci boskiej, był może nawet „epikurejczykiem", a przynajmniej współpraco­ wał z Gliriusem χ), znanym „pogano-żydem". Urodzony na wyspie Chios w Archipelagu, Grek, pochodzący podobno z rodu cesarzy bizantyjskich, żywot zakończył w Rzymie (1585), żywcem sp a­ lony na stosie. — Działał w Polsce, szukając jak tylu innych cudzo­ ziemców, bezpieczn ego schronienia przed prześladowaniem. — Wza- mian niósł z sobą kulturę starogrecką.

Paleologa wymieniamy więc jako jednego z tych, co na pol­ skiej ziemi rzucali żyzny siew, mający w parę wieków później wydać, pod bokiem okazów pierwotnych, bądź prostych, bądź przebiegło-zawiłych, osobniki najpełniejszej wszechstronnej doj­ rzałości; obok Radziwiłła „Panie kochanku“, trzech przywódców Targow icy — w żywym do nich przeciwieństwie — przedstawi­ cieli rodu Poniatowskich.

Otrzymawszy indygenat (1565), Dudycz zaliczony został w po­ czet szlachty polskiej, jednak po wstąpieniu na tron Stefana Ba­ torego, z powodu osobistego stosunku do króla i jako stronnik Maksymiliana, musiał opuścić Polskę. Osiadł we Wrocławiu. Bis- kup-apostata nigdy do żadnej sekty wyraźnie nie przystąpił, prze­ ciwnie, daleki był od wszelkiej konfesyjności, został jednak do­ broczyńcą ecclesiae minoris 2). Nigdy nie zamieszkał w Śmiglu, lecz zdała rozlewał opiekę hojną i światłą. W ybudował kościół i szk o łę3). Zbór stał na rogu ry n k u 4), szkoła prawdopodobnie opodal; aryanom dogadzałoby mieć cmentarz koło zboru, jednakże miejsca na rynku nie starczało, to też gmina otrzymała cmentarz nieprzyległy 5). Był to przestronny obszar z sadzawką pośrodku, co szczególnie nadawało się do praktyk chrztu, zapożyczonych od anabaptystów i wtedy u aryan będących jeszcze w użyciu. Za­

*) T ą w spóln ą p racą była: O brona Fran ciszk a D avidisa (wyd. w F ran k ­ furcie 1579 r., potem rzekom o w K rakow ie 1580 r.) w sp raw ie nie w zyw ania, C hrystusa, ogłoszon a przeciw ko A l e k s . W i t r e l l i n a : Sąd o w i zborów pol­ skich w tejże sp raw ie w K rak ow ie (u R odeckiego 1580). P ra ce te cyto­ w ane są w ed łu g B o c k ’ a H ist. Antitrinit., 586. W itrellin był kaznodzieją w W ęgrow ie, G liriusa nazw isko rzeczyw iste było V ehe albo V egius.

2) E c c l e s i a m i n o r —aryanizm ; e c c l e s i a m a i o r —kalwinizm. 3) S a n d : Bibl. Antitr., 64.

4) Z e l t n e r : H ist. C ripto-Socin ian ism i. Lipsk, 1729, str. 29.

5) A d e l t : Hist, de Ar., 14, 58. — Słow n. G eogr. X II. Śm igiel. Cmen­ tarz aryań ski zn ajd o w ał się z a b ram ą kościańską, naprzeciw luterańskiego.

(15)

262 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U 14

nurzania odbywające się poza obrębem ogrodzenia, publiczne, by­ łyby wystawiały katechumenów na poważne niebezpieczeństwo i sprowadzały szyderstw a niepowołanych

Jak zwykle u antytrynitarzy, kościół obsługiwany był przez przejezdnych ministrów; byli oni na jurgelcie czyli pensyi u pa­ nów lub mieszczan, lub zajmowali dawne plebanie, z których p le­ banów katolickich panowie Rzymowi niesprzyjający pousuw ali2). Znaczność gminy śmigielskiej wywołała potrzebę pasterza stałego; stanowisko to objął wybitny sekciarz, Andrzej Lubieniecki (1586-7 3), Członek znakomitego rodu, przejęty doktrynami antytrynitarskiemi, opuścił z dwoma braćmi, Stanisławem i Krzysztofem dwór króla Stefan a i przyłączył się do ecclesia m inor4·). W krótce przydano mu dwóch innych kaznodziejów 5). Krzysztof Osterodt był Niem­ cem, ze swej ojczyzny przyprowadził z sobą matkę i cztery sio s­ try, oraz brata, nawróconych do jego przekonań, niewiasty te w wyobraźni naszej przedstaw iają się jakby, tchnące zapóźnionym średniowieczem, świętobliwe białogłowy zdjęte z obrazu Duerera czy Cranacha. Osterodt zaczął od Uczenia się po polsku u An­ drzeja Lubienieckiego i długo Polska była mu drugą ojczyzną.

Aryanie z W ielkopolski i ościennych krajów obcych, tający pod strachem prześladowań swe opinie, teraz zaczęli napływać, tak że Śm igiel stał się jaw nie schroniskiem przeciwników Trójcy Św . i ich punktem zbornym w W ielkopolsce. Mimo to owo stron­ nictwo religijne nie osiągnęło nawet w przybliżeniu takiego roz­ woju, jaki uzyskało w Małopolsce i na Litwie. W samym mieście gmina aryańska ustępowała liczebnie katolickiej i luterskiej 6). W y­ pływało to stąd, że większość aryan, będąc szlachtą, zam ieszki­ wała ziemie pobliskie 7). W szystkie te gromady wyznaniowe ist­ niały pospołu i jako tako znosiły siebie wzajemnie, wreszcie je d ­

а) P ielgrzym ka dziadow ska (1612) p assim . 2) M e r c z y n g : Budny, 38—40.

3) A ndrzej L u b ien ieck i jest autorem w spom nianej ju ż Poloneutychii. 4) S a n d : Bibl. Anti-Trinit., 89—L a u t e r b a c h : A rian-Soc., 310i n ast.— B o c k : Bibl. Antitrin., 438 i nast.—A d e l t : H ist, de A r., 37.

б) S a n d : Bibl. Anti-Trinit., 90 —-92. — V a l . S m a 1 с i i: Diarium vitae w ydany jak o ann ex Crypto-Socin. Z e l t n e r a , L ip sk , 1729, str 1187,—Z e h n e r : Crypto-Socin., 271—276.—- B o c k : Hist. Antitrinit., 558 i nast. — A d e l t : H ist, de A rian., 40.

6) A d e l t : H ist, de Ar., 38.

7) F o c k : D er Socin., 219. — L u c k f i e l : D er So c. u. seine Entw .. 146, 159.

(16)

1 5 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 2 6 3 nak zbyt wielka różnica między aryanami a ogółem, a nadto ich stanowisko względem najezdców szwedzkich za Jana Kazimierza,

zatopiły ryzykownych sekciarzy w morzu nienawiści. Nie p a ­

lono wprawdzie aryan na stosach, jakby się to było niechybnie działo w innych krajach Europy, jako odstępców jednak chrześci­ jaństw a wydawano na łup zbójecki napadom czerni chłopskiej i żoł- dactwa. Umysłowa zaś reakcya uniemożliwiła istnienie nie tylko samych aryan, ale nawet przechowanie ciekawych płodów ich pióra. Ich pisma w rzadkich tylko egzemplarzach uszły zagładzie *).

W pełni żywotnej działalności gmina Śm igla otrzymała nagle wieść, iż utraciła sw ego dobrodzieja. Dudycz dni swoich dokonał we W rocławiu (1589). Wdowa, druga jego żona, która też była aryanką, Elżbieta Zborowska, kasztelanka krakowska, siostra S a ­ muela (1 voto Janow a Tarnowska), zapobiegła katastrofie osiada­ jąc z dziećmi w miasteczku; przebyła tam szereg la t 2). Długo jed ­ nak posiadłości nie zatrzymała; od niej nabył ją Eliasz A rciszew ­ ski, który za młodą żoną, Heleną Zakrzewską wziął hojny p o sa g 3).

Nowi dziedzice zamieszkali we dworze na zielonym pagórku po za grodem. Tam urodził im się syn Krzysztof (6. XII. 1593), który zostać miał głośnym dowódcą. Tak więc na miejscu prze­ bywała rodzina założyciela i jednocześnie rodzina świeżego pa­ trona, który miał się okazać pełen poświęcenia. Eliasz A rciszew ­ ski był człowiekiem już lat dojrzałych; podróżując po Szw ajcaryi przylgnął do Socyna i prowadził za jego sprawę dysputę reli­ gijną przeciw francuzowi Covetowi, pastorowi kalwińskiemu. Wkrótce po objęciu przez A rciszew skiego dóbr w posiadanie, •Andrzej Lubieniecki oddalił się, zawezwany do kierowania inną gminą. Strata była wielka i trudna do zastąpienia. Arciszewski tak samo jak Lubieniecki, należał do kleru aryańskiego, postano­ wił więc objąć obowiązki odjeżdżającego. Nie jest to jedyny wy­ padek, gdzie pan ziemi zarazem sprawiał czynności duszpasterza parafii 4). Zazwyczaj jednak pastorowie dysydenccy w Polsce

*) I g n. R a d 1 i ń s k i: Zapom niana karta z dziejów um ysłow ości p ol­ skiej. P raw d a, W arszaw a 1910, № 4, str. 11.

2) S c h m a l z D iarium , 1174.—B o c k : Bibl. Antitrinit., 276. s) A l. K r a u s h a r : D zieje K rzy szto fa z Ą rciszew a A rciszew skiego, P etersb u rg. 1892. T. I, 34. '

П P or. L u b i e n i e c k i: Hist. Reform . Polon., 255, 273. — W ę g i e r s k i : L ib ri IV S lav o n iae reform atae. A m stelodam i 1679, str. 537. L isty R u aru sa . Centur. II. Ep. XIII, X V II u Z e l t n e r a: H ist. C rypto-Socin. — Np. m inistrem w R ąb k o w ej, w pobliżu D unajca, był S e w e ry n M orsztyn, dziedzic są sie d ­ n iego Ł ączn ego ( S z c z . M o r a w s k i : A ryanie poiscy, 305).

(17)

264 K R EW N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 16

byli dziećmi gminu lub obcokrajowcami; wynikała ztąd między duchownymi, a parafianami znaczna różnica stanow iska w sp o łe­ czeństwie *).— Eliasz Arciszewski był wykształconjun 2) i mogło mu tylko zbywać na wstępnem przygotowaniu teologicznem wo­ bec tego, że pędził życie świeckie przez pierwszą połowę sw ego żywota w wojsku na służbie duńskiej, następnie na dworze pol­ skim, ale z pewnością mógł podołać, „kierowaniu moralnością swęj owczarni i uczeniu katechizmu" 3). Później za przykładem Lubienieckiego, pracą usilną zdobył wszystkie warunki, których po­ wołanie wym agało. Po pewnym czasie, czy że czynność jego duchowna nie była niezbędną, czy też inne obowiązki go pochło- nęły, przerwał funkcye pastorskie i oddał się znowu wyłącznie zajęciom ziem iańskim 4).

Szkoła śm igielska została powierzona człowiekowi niepo­ wszedniemu, W alentemu Schmalzowi z Gothy (1572-1622) 5). Wielki polemista został niemal najwybitniejszym z bojowników antytryni- taryzmu. Miał zaledwie dwadzieścia lat, kiedy we wrześniu 1592 r. przeniósł się do Śmigla. Szlachta okoliczna oddała mu kierow­ nictwo szkoły, a wdowa po Dudyczu wzięła młodego rektora wraz z matką i siostrą do sw ego domu i złożyła również w jego ręce wychowanie synów 6).

Postępy aryanów zaalarmowały katolików i lutrów T). Ponie­ waż gw ałty naówczas były surowo zakazane, zwrócono się do broni umysłowej, druków teologicznych i ulubionych dysertacyi8) Jezuici poznańscy prowadzili zaciętą polemikę. I właśnie tegoż

r. 1592, odbyła się słynna dysputa: nazwano ją »disputatio smi-

glen sis“ 9).

O stry był ton tych kollokwii, nienawistną walka w imię miłości boskiej: gwałtownością zwrotów, grubymi

dwuznaczni-*) B r ü c k n e r : R óżn ow iercy polscy, 102, 105. 2) L ist R u aru sa. E p. XVII, u Z e l t n e r a . s) A d e l t : Hist, de Ar., 38.

4) L u c k f i e l : D er Socinian., 159.

5) S a n d : Bibl. Anti-Trinit., 99 i nast.—Diarium S c h m a l z a , 1158 i nast. Z e l t n e r : H ist. C r.-Soc., 339 i nast.—L a u t e r b a c h : A r.-Soc.,282—292.—B o c k : Bibl. Antitrin., 836 i nast.—A d e l t : Hist, de Aryan., 44 i nast.

6) Diarium S с h m a l z a, 1165. 7) A d e 11, 50.

s) P or. A ntwordt der G em eindes H erren Je zu Christi zu Schm iegiel auf den Bew eis, V erstand, und E rk leru n g des A postolischen G laubens, des Edlen und E ren vesten H errn Sigm . von Schlichting auff Strap p el... B. m. 1593, fol. A. 2...

(18)

17 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 265

kami, przezwiskami, •wzajemnie sobie rzucanymi, jedni drugich chcieli prześcignąć w zaciekłości 4).

Ja k wiadomo, Faustyn Socyn, pojął za żonę M orsztynównę2), A rciszew ski wydał później dwie ze swych córek w tę sam ą ro ­ d z in ę 3). R ód Morsztynów, wielkiego miru używał u szlachty, a ze wszystkich polskich rodów, może najbardziej spokrewnił się z fa­ langą aryańską. Morsztynówny w eszły w rodziny Mierzyńskich, Litwinów W iszowatych, Przypkowskich, Krzeszów z Męciny, Ta- szyckich, u których w Lucławicach Socyn znalazł ostatni przy­

tułek i dni zakończył, Szreniawitów Potockich, do których nale­ żał poeta W acław 4); Morsztynowie zaś mieli za żony Lubienieckie, Moskorzowskie 5). W szystkie wymienione rodziny były aryańskie.

II.

Do zgromadzenia socynianów śmigielskich należał W olfgang Schlichting, rodzic szeregu wybitnych teologów aryańskich. Ro­

dzina jego, pochodzenia obcego, spolszczyła się i została przyłą­ czona do szlachty.

Za najgłośniejszego ze Szlichtingów uważać należy Jonasza, urodzonego w końcu X V I wieku, w Bukowcu w W ielkopolsce.. Był on filarem sw ego kościoła. Za dzieła swe, które zostały -spa­ lone przez kata w W arszaw ie, podpadł najcięższej karze banicyi. Z braci jego, Jan , był sędzią wschowskim, W espazyan, dzierżawca starostw a dobrzyckiego, kupił Dąbrowę nad Dunajcem, z przy­ siółkami Klimkówką, Ubiatem i Naściszową. Dąbrowa z przyrody była urodzajną, jej zamożność wytworzyli Schlichtingowie. — Jo ­ nasz Schlichting, r. 1616 nauczyciel Zbigniewa Sienińskiego, zwie­ dzał z nim Niemcy, Belgię i Holandyę; celem podróży do Holan- dyi były spraw y związane z tłoczeniem książek. Umysł jego unosił się nad wolnością i ziemiopłodami Holendrów, jednocześnie chciwie wchłaniał prądy, z którymi się stykał. W Delfcie rozma­ rzyło Schlichtinga wspomnienie o urodzonym tam Dawidzie G e­ orgu, malarzu, który opowiadał wiarę nową, a skończył na tem, iż siebie samego ogłosił zbawicielem świata.

4) F о с к: D er Socin ., 510. — B r ü c k n e r : Rożn. polscy, 277. — S o ­ b i e s k i : Nienaw iść w yzn. tłumu, 89.

a) P atrz S z c z . M o r a w s k i : A ryan ie polscy, 93.

3) S ab in a i A gnieszka w yszły za dw óch braci M orsztynów , Stefan a i Ja n a ( B o n i e c k i : H erb arz I, 50).

4) N i e s i e c k i : H erbarz, VI, 466, 468.

(19)

W Leydzie spotkał się ze wspomnieniem o Janie, krawcu, który podobną odegrał rolę, ze zwolennikami swymi zajął miasto biskupie Monasteru, i ogłosił się królem nowochrzczeńców.

T e ziemie, bagna wyschnięte, „poldry“ , zgoła były podobne do skalnych brzegów nad Dunajcem. Tem baczniej przyglądał się Jonasz Schlichting bujnym urodzajom, śledził uprawę warzyw, słowem, uczył się gospodarstw a holenderskiego.

Gdy z biegiem czasu powołanie wyznaniowe oderwało J o ­ nasza od pracy gospodarskiej, przekazał plon usiłowań w rodo­ wym majątku, bratu W espazyanowi do Dąbrowy, wskazując spo­ sób siania, sadzenia i okopywania. Darzyło się też tam na podziw. Dąbrowa stała się ogrodem Sandecczyzny. Bydła chowano mnóstwo. Cebuli sadzono coraz więcej, zboża zasiewano coraz mniej; małe pólko wydawało więcej, niż dawniej wielki łan.

W Krakowie, pod opieką Szwedów, Jonasz rozpoczął jawny wykład swych przekonań; zaczepił w prost katolicyzm. W ywołało to nienawiść. W espazyanowi, który był sprzymierzeńcem Szw edów , zagrabiono dobra. W yznaczona z ramienia królewskiego komisya napiętnowała W espazyana Schlichtinga i syna jego Jana, jako jawnych kacerzy, i kazała ich wydalić z obrębu wielogłowskiej parafii *), do której należała Dąbrowa. Na mocy prawa polskiego W espazyan stał się infam is, pozbawiono go zatem majątku i ska­ zano na wygnanie. Król Jan Kazimierz osobnem pismem, wy- danem w Krośnie 12 Stycznia 1656, nadał Dąbrowę Jędrzejow i K aw eckiem u2).

Jan Schlichting zaprotestow ał i pozwem nadwornym zarzucił Kaweckiemu, że kadukiem posiadł dobra: Dąbrowę, Klimówkę

(Dan w W arszawie 13 marca 1657) 3).

Z biegiem wypadków W espazyan Schlichting przekonał się, że przy Szwedach wszystko dla niego stracone; nie będąc zago­ rzalcem, zrozumiał też, że Szwedzi, jako lutrzy, nie znoszą aryan, gdy zaś Rakoczy wkroczył do kraju, spostrzegł, że z dziczą tą niepodobna się oswoić, mimo że między nimi jest garstka aryan.

Jan, syn W espazyana, reskryptem Jan a Kazimierza, wydanym w W arszawie 24 marca 1658, został ułaskawiony, ponieważ po­

‘) E x actis eccles. parochial, in W ielo gło w y u. X. J. S y g a ń s к i e g о. T. J . Z życia dom ow ego szlachty san deckiej w ep oce dynastyi W azów . L w ó w . 1910, 126—7.

2) A cta C astr. Sandec. T. 127, p. 715. Ibid.

3) S ą c z ks. gr. T. 127 p. 1495. — Szlichting Ja n W ładyław , syn W e s­ p azyan a z Zofji L ach o w sk iej, 22 m arca otrzym ał w darow iźnie w sie Klim ­ ków k ę i N aściszow ę. S ącz ks. gr. T. 127 p. 931. u S z c z . M o r a w s k i e g o , 395.

(20)

19 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 2 6 7 kazało się, że nie tylko nie miał zdrady ze Szwedam i, ale owszem, roty kozackie prowadząc i krwi sw ej nie żałując, przyczynił się na Żmudzi do zniesienia nieprzyjaciół Rzeczypospolitej. Król przywrócił mu Dąbrowę i Klimkówkę z Ubiatem, skonfiskowane poprzednio je g o ojcu, a nadane Andrzejowi Kaweckiemu. Inne, natomiast, dla tego miał zachować łaski 4).

W espazyan też otrzymał ułaskawienie królewskie. Ale gdy dążył rzekomo podziękować Janowi Kazimierzowi został pojmany przez żołnierzy Czarnieckiego we wsi Michałowie. Znaleziono przy nim listy do szwedzkiego generała W irza (Würz). Czarniecki znajdował się wtedy pod Pińczowem, Schlichting oddany przez niego pod sąd wojenny, uznany został winnym zdrady i powie­ szony w Michałowie 2).

Do współwłasności D ąbrow y i przysiółków, wraz ze Schlich- tingami i Kaweckimi, następnie do własności wyłącznej, doszed Franciszek Poniatowski, ojciec Stanisław a Poniatowskiego, ka­ sztelana krakowskiego, dziadek Stan isław a A u gu sta3). — Zdawna w kulturze będąca Dąbrowa, jest znanym nam początkiem mająt­ kowego dobytku rodu królewskiego.

III.

Dom pani Elżbiety Dudyczowej grom adził wszystko, co w Śm iglu miało styczność z antitrynitaryzmem, stadła małżeńskie wynikały z konjunktur wyznaniowych, a niekiedy, przeciwnie, za sercem szło przekonanie religijne; tak pono rzecz się miała z Hie­ ronimem Moskorzowskim, który pojął za żonę Reginę Dudyczównę (2. X . 1593); był to mężczyzna w sile wieku niewidomy na jedno o k o4). Rektor Schm alz znalazł towarzyszkę dożywotnią wśród panien dworskich D udyczow ej5).

4) Acta C astr. R el. T-. 85, p. 1050—1051. W y ciąg z tego reskryptu w ydan y u S z c z . M o r a w s k i e g o : A ry an ie polscy, 492 — 3, w edług aktu z krak. grodzk. oblator. L. 85.

2) V. К о с h o w s к i: Klim aktery. K raków . 1683—1698, str. 221. 3) R. 1685.gr. sąd. d ek ret 1.382, fol. 701 i L . 381. f. 321,1092. S t. A l. K o ­ z ł o w s k i : P rzyczyn ek do rodow odu St. Aug. P on iatow skiego, króla polskiego. Mies. H erald. Lw ów . M arzec—kw iecień 1911. № 3—4, str. 48 — 50. Por. S z c z . M o r a w s k i : A ryanie polscy, 192 — 194, 384, 395, 460—461. X . J a n S y g a ń - s ki : Z ż y c ia dom ow ego szlachty san deckiej. Lw ów . 1910, str. 126 — 127.— S t a n i s ł a w M n é m o n : L ’origine des Poniatow ski, 11, 13— 14.

4) A pendix albo zaw ieszen ie w yznania niektórych aryanów ... 1615, passim .

(21)

268 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 20 Moskorzowski, który w pobliżu Śm igla miał majątek Lipę, był człowiekiem znamienitym nie tylko naszego zgromadzenia,

ale i w ogóle aryanizm u1). *

A dodać należy, iż szlachta aryańska okolicy utrzymywała swe wyznanie protekcyą własną i hojnością, bez jej bowiem przy­ czyny, nie mogłoby ono istnieć2).

Moskorzowski, pochodzący z dobrego domu, wyrzekł się świadomie sytuacyi uprzywilejowanej pośród sobie równych. Nabożny, uczony i nader zdolny, bogaty, ożywiony wielkim za­ pałem, od r. 1595 w przybliżeniu, poświęcił się sprawie aryanizmu s).

Kilka razy posłował na sejm y 4).

Dziedziczna Czarnkowa pod W iślicą, stanowiła ulubioną jego rezydencyę. Wedle świadectwa współwyznawcy 5), położenie wśród rozległych łąk, przecinanych wodami, było pełne roskosznego czaru, rozrzucone pszczelniki, sady, winnice upiększały miejsco­ wość. Moskorzowski postawił świątynię swej sekty. Zjeżdżali się tam bracia jak na pielgrzymkę zbudować się przykładami i czer­ pać wskazówek mądrości. Nie zaniedbywał Moskorzowski nawet odległych pokrzepiać, zagrzewać, cieszyć, osobliwie też wysta­ wianych na prześladowanie i zostających pod uciskiem, czego dowodem są je g o listy, pisane do norymberczyków 6). W potrze­ bie żadnemu wsparcia nie odmówił, hojności nie uchybił, był w poważaniu, nawet u przeciwników, sekciarze zaś czcili go jak ojca, patryarchę. — Zajm ował się też chemią, utrzymywał w tym celu przy sobie Szym ona Polana, biegłego w medycynie. Sam również posiadał umiejętność lekarską, którą wysługiwał się swoim 7).

Polemiki jego są wyniosłe, niekiedy pogardliwe. W dyspu­

ł) S a n d : B ibl. A nti-Trinit., 105, 106. — D iarium S c h m a l z a , 1066. L a u t e r b a c h : A r.-Soc., 305—310.—Z e l t n e r : H ist. Cr.-Soc., 273 i nast.— B o c k : Bibl. Antitrinit., 511—521.

a) L u c k f i e l : D er Socinian., 168.

3) Faustyn S o cy n d edykow ał mu d ysertacyę, 16 czerw na 1595 r., gdzie o nim mówi, jak o o now onaw róconym ( O s s o l i ń s k i : W iad. hist. kryt. T. I K raków . 1819, str. 246).

4) F o c k : D er Socinian., 193.

5) L ist R u a r u s a. Cent. II. Ep. XIII, str. 432.

e) M oskorzow ski do R u aru sa. Cent. U Ep. X X X IV , str. 574, u Z e I- t n e r a: H ist. C rypt. Socin.

7) L u b i e n i e c k i : H ist. R ef. Pol., 246. S o cy n w liście do O sterodta. (Bibl. Fratrum Polonorum . A m sterd am , 1656, T . I, 450. Pom nikow e to dzieło w yszło w 8 częściach) — B o c k : Bibl. Anti-Trinit., I, 395. — M oskorzow ski

(22)

21 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 269

tach i kontrowersyach odsłania się od czasu do czasu w nim szlach­ cic, który nieco pieścił rękojeść szabli. Refutacya Moskorzow- skiego, zwrócona do jezuity Śm igielskiego zawiera urywek ma­ lujący wyraziście jego zachowanie się. „Grubo się mylisz, miły bracie, gdy z miewanych przezemnie kazań i wydawanych pism, jakoteż i opiekowania się kościołem Rakowskim, obelżywie przez Ciebie synagogą przezywanym, wcale niedorzeczy wnosisz, żem doprawdy jego ministrem..,. Poświęcając się na usługi oj­ czyźnie, żyłem na największym świetle; schroniwszy się na ustro­ nie dla oddania się zupełnie naukom, i tu się przed oczyma ludz- kiemi nie skryłem. Pytaj się Twoich katolików, nawet duchow­ nych, przed którymi drzwi nie zamykam, powiedzą Ci, jak dzisiaj stoję. Mieszkam sobie w dziedzicznych włościach zwyczajem na- sżej szlachty polskiej, jak też mieszkiwałem od młodości. Często za ważnymi sprawami zjeżdżam do Rakow a, bawię się tam, ile mi się podoba, albo ile rzecz wymaga. Ponieważ kiedyś pisałem Ci się z tem, że gdyby mi się dostało być ministrem, wyżej bym kładł ten stopień nad wszystkie przodków moich zaszczyty i dosto­ jeństw a, udajesz teraz, jakobyś nierozumiał, czemu się na Ciebie

dąsam, żeś mnie nazwał ministrem. A le pomówmy z sobą szcze­ rze: gdybyś kogo, a to umysłem, który okazujesz naszym minis­ trom, tytułował czy to królem, czy cesarzem, czemby on nie był, azaliż nie słusznie mógłby to brać za drwiny, nawet za obelgę? 0 mnie wolnoć trzymać jak chcesz, i sądzić, jak Ci się zdaje, atoli bynajmniej nie wątp o tem, com Ci napisał, czy też powiedział, iż nie znam nic wspanialszego lub chlubniejszego, jak nauką i cnotą do szczęśliwości przewodniczyć. Urząd, który to iści, by też 1 nikt o niego się nie dobijał, już sam z siebie świetny i wysoki" *■). Szczyt rozkwituŚm igla ujawnił odbyty synod (9 paźdź. 1594r.)2). Zebrania zagajano i kończono modlitwą i śpiewami; narady obej­ mowały przedmioty najróżnorodniejsze, wszystko, co miało stycz­ ność z korzyściami kongregacyi. Dyscyplina i cenzura obycza­ jowa odnosiły się przeważnie do członków kleru.

Rozbieżności i zatargi, których zgromadzenie gminne nie mogło pojednać, przychodziły przed forum synodów; do jurys- dykcyi świeckiej aryanie uciekali się tylko w wypadkach beznadziej­ nych. Do najważniejszych tematów rozpraw należała redakcya,

R efutatio libri de B abt. Mart. Sm iglecii Je su itae, ^scripta ab Hiero- nimo M o s c o r o w M o s c o r o v i o , R aków , 1617. in 4°. str. 201, 202.

(23)

270 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 22

rewizya i wydawnictwa dzieł drukowanych za zgodą ogólną i kosz­ tem publicznym; rozsyłanie em isaryuszów, którym specjalnie po­ wierzano krzewienie aryanizmu, było także spraw ą wielkiej do­ niosłości 1). Spotykano tam różnice poziomów umysłowych mię­ dzy obecnymi, jakie za dni naszych nie w ystępują obok siebie. Kiedy jedni z nieskazitelną logiką rozwodzili się nad najsubtel- niejszemi zagadnieniami, inni przychodzili wymawiać swój strach przed czarami katolickimi, gusłem wody święconej, magicznymi giestami rytuału, równie prymitywni w swej szczerości, jak w uda­ w aniu.— Daremnie sławili wytrzymałość, spokój i łagodność, da­ remnie silili się mówić z cicha, w żarze kontrowersyi: łamali głośno dobre sw e zasady, z przekleństwem rzucali „anatem ę“ 2).

Tegoż roku Eliasz Arciszewski wydał kapitalne dzieło F au s­ tyna Socyna „De Jezu Christo Servatore" 3), w przedmowie, któ­ rej był autorem, ostrzegał, że zbliża się „Dzień Boży“. — T ak na skutek uczłowieczniania Chrystusa, um ysł ludzki poufalił się z ideą bliskiego powrotu Zbawiciela na ziemię.

Z okazyi druku tegoż dzieła Socyna, autor korespondował z Arciszewskim na temat stosunku kościoła do państwa oraz w sprawach wyłącznie dogmatycznych 4).

Daleko idące oderwanie, życie w zborze, przeważające nad życiem rodzinnem, ascetyzm świecki, nie sprzyjały doczesnej za­ sobności; niekiedy minister do cna wyzyskiwał przyjaźń i mają­ tek patrona-ziemianina, tak przynajmniej dowodzili przeciwnicy- katolicy5). Jak nieraz wydarzało się u aryan, Arciszewski był poszkodowany materyalnie skutkiem zbyt wyłącznego oddawania się sprawom duchownym, majątek jego miał się ku upadkowi, ko­ nieczność zmusiła go do sprzedaży części dóbr.6). W rzędzie ary­ an nie znalazł nabywcy; walna część, szczególnie miasto, przeszło 1595 r., do katolika W acława Rozdrażewskiego; nie był to żaden

Por. A d e l t : Hist, de Ar., 47, 56.

2) Oto słow am i sam ego S z. B udn ego opis w ybuchu nam iętności na zeb ran iu synodalnym 1580 r. w L ew arto w ie: „N aszy mili bracia, a zw łaszcza oni, którym najw ięcej p rzy stała cichość i znaszanie (tolerancya) z trzaskiem się na nas puścili, k siąg i do rąk w ziąć nie ch cieli... odcięciem (anatem a)... grozili“ , u M e r c z y n g a : Sz. Budny, 96.

8) D e Je su Christo S e r v a to r e ... T y p is Al. R od ecii b. m., A. 1594. 4) L u c k f i e l : D er Socinian., 165.

5) P o r. rzekom y stosunek Czechow ica do Jan a N iem ojew skiego. G ra - b o w s k i : L iter., 84, 115, — S i a r c z y ń s k i ; O braz w ieku panow ania

Zygm unta III. Lw ów . 1828, str. 351. ‘ ) A d e l t : Hist, de Arian., 27, 28.

(24)

23 K R E W N I I A G N A C I P O N IA T O W S K IC H W X V II W IE K U . 271

prześladowca, niemniej Śm igiel przestał być własnością wyłącz­ nie ary ań sk ą*). Lubo aryanizm w dalszym ciągu rozwijał się w Polsce, ognisko jego skoncentrowało się gdzieindziej, prze­ niosło się do Rakowa, a z naszej gromady wycofały się najlep­ sze siły.

Rektor Schmalz odszedł w 1598 r . 2), i nie miał zastępcy w kierownictwie szkoły 8).

Pod koniec tegoż roku rozłączył się ze swoją parafią O ste­ rodt, któremu powierzono kościół rakowski. O sterodt miał dar popularyzatorski, ale usposobienie tetryczne, upór w sądach, które sobie urobił, czyniły przykrym obcowanie z n im 4). Był nieubła­ ganym przeciwnikiem przysięgi, autorytetu urzędów, sądownictwa; potępiał wojnę jako dzieło niechrześcijańskie. Rygoryzm jego opinii o stosunku kościoła do państwa, opózycya przeciw po­ siadaniu dóbr, nadmierna ingerencya w obyczaje, potęgując się, groziły zatratą aryanizmowi. W alenty Schmalz, pierwotnie jego uczeń, ściągnął na siebie szczególnie jego oburzenie. Niezawodnie popełnił tę zbrodnię, iż chciał złagodzić zbytek su row o ści5).

Ruina Eliasza A rciszew skiego nie dała się powstrzymać, od­ stąpił swój majątek krewniakowi, Pawłowi Arciszewskiemu, za­ trzymując dla siebie tylko zielony pagórek z dworem, młyn wodny i ogród koło K ossonow a. Już w r. 1611 Paw eł odsprzedał swe ziemie niejakiemu Kacprowi Jeruzalow i Brzeźnickiemu 6). Ten również wyznawał aryanizm ,7) którego rzekomo był ozdobą. W rze­ czy samej żadnemi zasługami nie był się wyróżnił, w iara jego była dość nieokreślona, czego dowodem względy, którymi się cie­ szył u praw owiernego Zygmunta III. Król używał go do rady, a Brzeźnicki nie opuszczał nigdy dorocznej kadencyi trybunału w Piotrkow ie8). Jako jurysta, na krętactwach sądowych, doro­ bił się bogactwa i poważania.

1) L u c k f i e l : D er Soc., 173.

2) D iarium S c h m a l za, 1168-1170. — B o c k : B ibl. A ntitrinit., 840. 3) A d e l t : H ist, de A rian., 46.

4) L u c k f i e l : D er Socinian., 176, 166.

5) P о с k: D er Socinian., 191. G łów nym dziełem O sterodta było: U n ter­ richtun g von den vornehm sten- H auptpunkten der christlicher R e lig io n ... durch C h r i s t o p h O s t e r o d t von G oslar. R ak ó w 1612. K siążka ta m iała kilka w ydań.

6) H elen a A rciszew sk a odkupiła część Ś m ig la od P aw ła A rciszew ­ sk iego 1604. ( B o n i e c k i , 1, 50).

7) R u aru s. C ent. II. Ep. XV II, u Z e l t n e r a . — L u b i e n i e c k i : Hist.

R eform . Polon., 254. — A d e l t : Hist, de Ar., 33.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stworzenie mechanizmu przenoszącego wąskospecjalistyczne profile do szpitali specjalistycznych wielo- profilowych – podział świadczeń zgodnie z klasyfikacją świadczeń wg

Rasizm strukturalny przejawia się w sposobie dzia- łania współczesnych społeczeństw, w których osoby białe nie muszą myśleć o swoim kolorze skóry jako jednym z

knur Napoleon bezwzględny przywódca, silny charakter, z czasem wyzyskuje inne zwierzęta i wprowadza terror koń Boxer.. osioł Benjamin klacz Mollie

zyka niż człowieka, wtedy jednak powoływałoby się do istnienia nową total ­ ność, na gruncie której możliwa byłaby ciągła historia, historia dyskursu jako nauka

M ateryjał w szakże z dostrzeżeń tych grom adzony nic może stanow ić je szcze pełnych dokum entów do znajom ości objaw ów atm osferycznych, ty czy się bow iem

Z tego stulecia zachowało się kilka traktatów alchemików polskich, które były bardzo cenione, w ydaw ane i poszukiw ane również za granicą.. Niestety, nie wszyscy polscy

U 14 chorych z miokloniczną postacią padaczki czytania napady były wyzwalane również przez inne aktywności językowe: pisanie, mówienie, stenografowanie, stresującą rozmowę

Based on literature in which a presence of SDF-1α from a gelatin hydrogel for 21 days in vivo has been shown (Kimura and Tabata, 2010), combined to the induced bone formation in