• Nie Znaleziono Wyników

Czy prace parazytologiczne wymagają przygotowania zoologicznego?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy prace parazytologiczne wymagają przygotowania zoologicznego?"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD STEFAŃSKI

CZY PRACE PARAZYTOLOGICZNE WYMAGAJĄ PąZYGQTOWANIA

ZOOLOGICZNEGO ?

Parazytologia jest lll!auką, kitórej przedmi1otem są pasożyty nal,eżące

do świ,ata zwierzęcego, z tego więc względu odpow:iedź twier<lząca na pytanie ,postawione w nagłówku wydaje się aż nadto oczywista. Paso-

żyty nie tworzą przecież żadne·j odrębnej grupy świ,ata zwi,erzęcego,

a rekrutują się ze wszystkkh praw:ie grup bezkręgowców. To:też para- zytologowi musimy stawiać podobne wymagam.i-a jak ZiOoJogowi, który wilnien znać budowę badanego zwierzęciia, jego fizjologię, rozwój i bio-

Logię. Nawet sprawa stosunku pasożyta do żywi,c,i,ela :nie j,est jakimś

swoistym zagadnieniem par,azy.tologi,cznym, lecz zagadmieniem ,czys,to ekologicznym, nieobcym prz.ecież zoologowli. Może być tu ty.Lkio mowa o cela,ch praktycznych parazytologii. O ile ibow,iem w świecie wolno-

żyjących zwierząt, z wyłączeni,em szkiodników, sprawa kh stosunku do otoczenia nie występuje na ogół w sposób Jaskrawy, to stosunek np.

włośni do swego otoczenia, a Wlięc dajmy 111a to do człow,iek~ ,czy świn.i

wybija się na plan pierwszy. Totez od parazytologa wymaga się ponadto dodatkowy,ch wi,adomośd z zakresu fizjologii i patologii żywiciel,a, ,a od lekarza - rozpozna:nia. choroby wywołanej prz-ez pasożyta oraz wiiado-

mości z ·zakresu profilaktyki i terapti.

Gzy lekarz nie mający wyksztakenia zoologicznego może spełniać te zad~ia? Wydaje się, że spełnić je może tylko częśdowo w_ oparciu o odpowiedniią literaturę, natomiast w żadnym razie bez wykształcenia

zoologicznego illie moż•e się ,obejść badacz pasożytów. CÓ'ż bowiem moż­

na powiedzi,eć o z.apobiegamiu, ni,e znaj,ąc biologii pasożyta: Jego cyklu rozwojowego, jego odpormiośd na wpływy zewnętrznego środowiska,

bramy inwaz:ji itp.? Cóż mógłby !Powiedzieć lekarz o zapobieganiu włoś­

nicy, gdyby nie badania uprzednie, które wykazały, że ,człowiek zaraża

się przez spożyde larw włośni w mięsie w,ieprzowym lub ,czy moglibyś­

my spokojnie przyjąć do wi,adomośct: fakt stw1ierdzenia kilkudzi,e,sięciu

przypadków paragonimozy u prz,ebywających u nas Iforeańczyków,

gdy,by nie nasza znajomość ,cyklu rozwojowego Paragonimus? W,iemy

Wiadomości Parazytologiczne, nr 1, 1956 [19]

(2)

20 WITOLD STEFA~SKI .

przec1ez, że ta przywra płucna wymaga do swego ro2::woju dwóch ży­

wicieli pośredniich: pewnych g,atunków ślimaka .i ;kra'ba, ktw-e nie wy-

stępują pod na·szą sze•mkością -geograf,iczną.

Cóż może powiedzieć leka,rz o zapobieganiu chorobie węgorkowej, jeżeli nie mu xnane dwa podstawowe fakty: zdolność przenikania, larw węgorka przez :skórę ii zjawisklo hyperirnwazj:i. Braki,em podstawo- wych wi•adomości z dzied2.iny parazytolog.ii tłumaczy, się .twierdzenie, powtarza!Ilie w niektórych podręcznikach chorób wewnę.trnn.ych, o owsi- kach Jakoby pa•sożytujących u psów, podczas gdy wła.ś.nie owsiki odzna- czają się wyfątkio~ą gatunkową swoistością i ,owsik ludzki poz,a czło•

wiekiiem u ,innych ssaków il'l:ie występuje.

Z drugiej strony Jest rzecz,ą zrozumiałą, ż,e lekarz stW'i,erdzają,cy

u chorego występowanie j•akiegoś rzadszego pasożyta -chce wyko·rzystać.

ten materiał do -pubUkacji. Ta chęć podzielenia się dokO'Il:anymi· obser·

wacjami z kolegami jest oczywiście .zjawiskiem korzystnym dla roz- woju nauki, pod warunkiem jednak ;poważnego podejścia do sprawy.

Tymczasem lllieje<l:no~o.tnie zgłaszają się d,o naszych zakładów lekarze, którzy przynoszą do o.k,reślenia jakiiegoś pasożyta, pl"oszą o literaturę (możliwie refera.tową) i wkrótce w fachowej prasie lekarskdej pojawia

się parazytologiczna „praca". Otóż tego rodzaju podej.ście jest lek,ce- ważel11iem :nauki, w .tym p~ypadku parazytologii, na ogół w naszym kraju niedocenianej.

Czy artykuł mój ma na celu ,odstraszenie lekarzy (dotyczy to w mniejszym st,op:niu leka,rzy wet., których p.rzygotowainie z zakresu para:zyt,ologii. jest z:nacztnie powa1żniejsze) od tematów parazy.tologicz- 1I1ych?

Wręcz przeciwn.i,e! Para,zytolodzy-z.oologowie ,od dawna :nawołują

!ekatzy do wsipó1ipracy. Jesteśmy zawsze gotowi do usług pod warun- kiem poważnego podejścia do zagadn:ienia i zrozumienia, że przystąpie„

nie do pracy parazytologicznej wymaga z,awsze równie poważnych stu„

diów jak z zakresu każdej famej wiedzy.

Bywają też i mne prace, ,ograniczone wp.rawdzie stosownie do moż­

łiwośd,

111p.

do zaopatrz,enia kliniki i dyspOIIloWanego cza'.su, lecz_ zato oparte na .teoretycznym przygotowaniu. Tego rodzaju prac mamy sto- sunkowo ni,ewii.,ele, ni,emniej jednak są wśród nich bardzo cenne, że wymienię tylko przykładowo pionierskie 11>race z zakrew terapii chorób

pasoży.t'Illkzych G r o t t a i jego uczniów.

Sądzę jednak, że w każ,dym razie auto.rów prac ,o pasożytach, •a więc

,o o'biektach stanowiących ,przedmtot badań zoologicznych, obowiązują

pewne podstawowe zasady przyjęte w rpiśimiennictwie zoolo,gic:znym.

Dla zoologów rażące są łacińskie nazwy systema,tycz:he pisane. z ma-

(3)

PRACE. PARAZYTOLÓGICŻ~ A ZOOLOGIA 21

·• łej litery. Ismieją. uchwały' powzięte na międzynarodowych kongres,ach żoologiczny,ch, · sfosownie do któryd1 nazwę r·odzajową należy pisać z <iużej litery, a więc np.: Strongyloides stercoralis, a nie - jak to z dziwnym uporem pl"Zyjęte jest w piśmiennictwie lekarskim - z małej

litery: strongyloides stercoralis.

· Moż1na ,to lllazwać pedanterią, sprawą do której n:ie warfo przywią­

zywać większej wa.gi. Ale ,czy przyjdzie komu na myśl używać małej

li.tery dla oznaczan:i1a_ zwi,ązku chemkzneg;o? Prz,ecież doskonale można

by pisać hio, zamiast H20, sz,anujemy jednak reguły pr,z,yjęte w chemii, 11szanujmy więc reguły zoolo91iczne.

Po drugie, nie-b:iolodzy bardzo cz,ęst10 uśmiechają się ,pobłażliwie na

·zwróconą uwagę o kOIIlteczności właśdweg,o operowania pojęciem jed.- IliO:Stek systematycznych. Gatu!IlJek, r-odzaj, ,odmiana - to nazwy uży­

wane często, a inawet przeważnie jak synonimy w piśmiennktwi<e nie- fachowym. Tymczasem dla zoologa ,i systematyka ,gatunek jes.f realną jednostką hio.Log:tczną, w odróżnieiniu od wyższych j,ed:nostek, takich jak rodzaj, rodzina, rząd itd., które to pojęci-a są zmienne i wyrazem naszej

znajomości stosunków fHogenetycznych o danej grupie;

KJiedy już mowa ,o pobł,ażliwym kiwaniu głową nad pedanterią zoo,lo- gów, warto bf wyjaśnić jeszcze Jedną sprawę. Zoolog domaga się do-

kładnego opisu paso·żyta (nie znanego ,lub mało znanego)_ nie dlatego,

ż,e jest z natury pedaJntem, lecz panie.waż wie o tym (lub powinien o tym

wiedzieć), iż „ta jedna sz,c,zecinka" lub ,;,ten jede:n zą1bek" j,est często

. właś,rute jedynym dostrzegalnym morfologicznym wyrazem r6ż·nego roz- woju, ,a stąd innego patologicznego ,obrazu wyw,olywainego p,rz,ez tego

pasożyta. Przychodz,i mi tu na myśl przykład zaczerpnięty z parazytolo- gii weterynaryjnej. Znamy trzy gatunki z rodżaju Strongylus, występu­

jące w Je:lici,e grubym konia. Gatunki te, o nie; dającym- się rozróżnić ·

pokroju, wyróżniają się właśnie ,tymi pogardzanymi „ząbkami" umiesz- czonymi w torebce gębowej. Otóż larwy gatunków zaopatrzonych w 4 .ząbki odbywają wędrówki w ustroju konia poprzez wątrobę do śle­

dziony, larwy g•atunków bezzębny,ch wędrują pomiędzy listkami kreski, natomiast larwy gatunków o dwóch zębach ,gromadzą się głównie

w tęt:n:icy ,k.r,eskowej przedniej, powodując ~akrzepy i itętni,aki wiellmśoi pięści, a w konsekwencji cz,ęste „kolki" do zejścia śmierteJnego włącZlnie. Tak więc t,e dwa ząbki są dla nas j,edyiną uchwytną ,cechą, któ- :ria pozwal,a nam wyróżnić najbardziej chorobotwórczy gatUillek.

Sądzę jednak, że te tem,etyczne rozważania na temat wyrażony

w tytule tego artykułu zyskają na dokonaniu analizy jednej z prac o te- macie parazytologicznym, wykonanej jednak bez przygotowania zoolo-

(4)

22 WJ,TOLD STEF AN'SKI

gicznego. Jest to bolesna opera,cja, ale ponieważ autorem tej pracy jest lekaTZ, należy więc sądzić, że uzna kon,ieczność tej operacji.

• Mowa tu o pracy pt.: Choroba węgorzykowa na terenie województwa krakowskiego i własne spostrzeżenia dotyczące biologii węgorzyka. (Pol- ski Tyg. Lek., 9, 19~4). Pracę tę .zmuszony byłem wybrać właśnie ze

względu na drugą część tytułu: ,,i własne spostrzeżenia dotyczące bio- logii węgorzyka".

Pr:zede wszystkim budzi wątplfiwość w tytule n,azwa „choroba wę- , gorzylkowa" I ,chociar.i w polskiiej literaturze przyjęta jest :nazwa dła Strongyloides stercoralis - ,,węgor-ek". Łatwo .to jednak usprawiedH:

wić brakiem ustalonej pols·lciej terminologii w zakresie pasożytów i jed- nost,ek chorobowych pr:zez 1!1lie wywoływany,ch.

Autor rozpoczyna· artykuł stwierdzeniem: ,,W dągu półtora roku

spostrzegłem ;na terenie Krakowa 10 przypadków zakażenia węgorzy­

kiem (2 u ludzi dorosłych i- 8 u ,dzieci),, u których stale stwi·erdzano lar-

wę węg,or:zyka". U jednego z pacjentów larwy tego ,p.a,sożyta stwierdził

autor w soku dwnastnLczym. Rozpoznanli.e zostało po,twierdzone przez

specjalistę. Już sam fakt stwierdzenia występowania tego pasożyta, na- der rziadkie,go w Europie środkowej, a w sz,czególnośd w Polsce, zasłu-· guje na zwrócenie uwagi lekarzy. Wiemy przecież, że Strongyloides stercoralis, dość pospolity w !krajach o klima<Cie oieplejszym, powoduje w pewny,ch warunkach ,endemi,e, których zwalcz.anie wymaga nie·k!iedy

dużych wysiłków. Jak wfodomo, larwa węgorkia wy,kluwa się z jaja j,eszcze w jelide czŁowieka. Ażeby być zdolną do inwazji musi przejść

pewne przeobrażenia w środowisku zewnętrznym, w -odpowiedniej wil- goci t ,oiepłode. Klimat w naszym kraju nie odpowiada .tym warunkom, mróz bowiem zabija szybk,o larwy. Osobiście zniany mi jest jeden tylko przypadek masowego występowania węgorka. w Polsce, mianowicie w jednym rsanatorium dla umysłowo chorych, .,gdzie choxoha węgorko­

wa· utrzymywała się przed II wojną ,światową, zdaje się, nawet przez szere-g lat. O<:zywiście węgorek znalazł tam wyjątko.we warunki do swe- go rozwoju. Toteż, powtarzam, każde da1lsze sygnalizowanie przypad- ków stron,gyloidozy jest ze wszechmiar wskazane. ·

Ni,esteily, autor ni1e ograniczył się do stwi-erdzenia tych przypadków, ale uważał za stosowne poda'I]ie ,opisu zoofogicznej strony zagadnienia bez odpo·wiednieg,o przygotowania ·i - jak wynlikia z opisu - bez kon- troli ze strony zoologa. Przede wszystkim nie wiadomo dla,czego autor

uznał za stosowne podanie w pracy, która posiada przyrnajmniiej ze-

wnętrzne znamiona pmcy badawczej - cha•rakterystyk,i całej gromady nicieni, zamiast odesłać czy.te:lmd,k,a do pierwszego l~pszego podręcznika

zoologii,. Uni,kną~hy wtedy •Charakterystyki, która wcal,e dla tej groma-

(5)

-

PRACE PARA:tYTOLOGICZNE A ZOOLOGIA 23

dy nie jest typowa, lecz przeciwnie - bałamutna lub zgoła: błędna. Np.

,,Wśzystkie nicienie są zróżnicowane płciowo, tzn. istnieją samce i sa- miczki z wyjątkiem węgorzyka, który ma dwa .~y:kle rozwojowe". Prze- de wszystkim oprócz węgorka mamy przynajmniej lcillc.anaśde mny,ch nicieni obojnaklich lub dzieworodnych, a po drugie „dwa: cykle rozwo- Jowe" nie mogą być.przedwstawiieni-em zróżnicowa~a płciow,ego•,

Nie wiadomo dlaczego dla dalszej charakt,erystyki nicieni autor stwierdza: ,,Ascaris lumbricoides, _Oxyuris vermicularis nafożą do, IIli•

cieni, jajorodne t7ln., że jeśld jiaja ich dostaną się z powrotem do

· ustroju gtOspodarza, ro~wijają się bezpośrednfo w p •r a w li d ł o w e

_(podkreślenie W. St.) pasożyty, podczas gdy strongyloides i ankylosto- ma przeobrażają się w la,rwy i z,arnim -się dostaną do człowieka przecho-

dzą różne stadia rozwojowe".

Całe to zdanie wyraża zupełne pomiesz.anie pojęć. Nie tylko Ascaris lumbricoides i Oxyuris vermicularis należą do jajorodnych nlidenli, ale

przeważająca licz:ba tych robaków. Nie dlateg-0 zali~amy je do jajorod- nych, że „jeśli jaja ich dostaną się z powrotem do ustroju gospodarza

rozwijają się bezpośrednio w p-rawtidłowe pasożyty", gdyż iinwazyjną postadią wielu jajorodny,ch nide.ni larwy wykluwające :się z jaj jeszcze w środowisku zewnętrznym, lecz po pm.stu dlatego, że w prze-

ciwieństwie do nicien:i żyworodnych sami,ca składa jaja, a niie larwy.

Zresztą Strongyloides stercoralis jest również nkie:ni,em jajorodnym.

Ponadto nie ;tylko Strongyloides :i Ancylostoma, lecz również J.a,rwy in- nych nicieni zanim staną s:ię z,dolne do inwazji muszą przejść przez pewne stadia rozwojowe. Być może, autor miał tu na myślt przemianę pokoleń, której poświęca całą szpaltę, jednakże nieobeznany z rozwo-

jem węgorka ,czytel'Il,ik otrzy1ma tylko mgHste, a ,częściowo nawet wręcz fałszywe pojęci,e ,o heterog,onii ,w ogóle, ·a rozwoju węgorka w szczegól-

:ności Pomijam nieudolne lub niedostate,czne opisy anatomiczne, jak np.

określan:ie .szcz.eci:nek płciowych jako „wyrostki", pominięcie najistot- nii-ejsz,ej różni,cy w budowie przełyku „odmiany wolnożyjącej" (dwa roz.- sz-erzeni,a gardzielowe) itd. Z1najdujemy j,e.dnc!!k w artykule twi,erdzenia -

wręcz niepokojące. Jak wynika z rozważań aut,or-a: ,,W pr.zyrod7lie wy-

stępuje wiele -odmian węgorzyka, które żyją w wodzie i ,w zi,em:i, a żywią się gnijącymi substancjami białkowymi. Jedina z odmian, którą spotyka

się czasem w moezu ,i pochwie kobiet nazywa się anguillula aceti (syno- nim turbatrix aceti). Żyje on w płynach, wykazują,cych oc~wą fermen-

,tację ... Odmiany węgorzyka pasożytują u różnych t'Wi.erzą.t domowych i dzikich". Brak mi miejsca aby przytoczyć ,cały ustęp, wynika jednak z niego, że pom:iędzy „odmia:111ami" (dla zoologów ::rodzajami), które żyją

w wo~ie i ziemi a pasożytami ssaków róŻIIlice są zupełnie nieistotne.

(6)

,/

.·24 '-~-. •,· ·,· ,wrx"OLD STEFARSKI, ·? .. ·•• ,,,

---,---,---

. ,,'W~a:s:ne ,spąstrzeżenia :· a\ltOł"a utwierdzają czyte!nika w prz-ek<>nal}iu; ie .te, ,;odmiany" są właściwie jdentyczne z węgorkJiem .ludz.kim,

Ot;o metody doświadczalne autora: ,,Kał chorego na chorobę węgo-.,.

rzyk<'wą mieszałem z ziemią w pudełku blaszanym. Ziemia ta, stanowią­

.ca pożywkę, ,b'yła utrzymywtlilla w stanie odpowiednie} wilgotności,

w te:i;npęrat\uze pokojowej. Co ki,lka miesięcy dodawałem do niej mielo- . .ne mięsa w niedużej ilości, Węgorzyki rozwijają się bardzo dobrze w ta- , kiej poiywce. Pożywką z węgorzykami zakażałem za pomocą opryski wa- nda strzykawką pokarm dla zWlie,rz.ąt np. owies, trawę, jarzyny. Zakażony

pokarm podawał,em królikom, św.ilnkiom morskJim, gołębiom, kurom , , i kaiczkom. Stwierdził,em, że u świnek morskic,h :i królików już w 8 911tu

zja,wiły się w kale larwy węgorzyka; u ptaków w ogóle nie znalazłem

la,rw. w kal,e' '.

Nie trzeba być zoologiem, ,aJby dostrzec w ;tych doświadczeniach

podstawowe błędy metodyczne. Natomiast ka,żdy w-olog powiedziałby

autorowi, ż,e w glebie• żyją setkii. tysięcy wol<J:1,0-żyjących, .saprofity,cz- nych nicieni, k_tórych żadne „mielone mięso" nie przemien:i w oma:wiia- nego nicienia, znanego w nauce jako Strongyloides stercoralis. Do wia- domośd przyszłych eksperymentatorów te,go rodzaju podam, że w wie- lu zakłada-eh zoologicznych jak.o mater:iał dio ćwkz,eń służą owe 1-arwy, które autor omawianej pracy uznał za la,rwy „węgorzyka". Technik.a Jest podobna. Do płytki P,etri-ego kładziemy nieco::zwilżonej ziemi bogatej w próchnkę lub zmieszanej np. z obornikiem, a ,na wierzch kła,dz,iemy kawałek surowego mięsa. Po nakryoiu drugą płytką stawiamy kulturę

w ciepłym mi,ejscu. Zwykle już· po tygodliliu lub wcześniej wystarczy

spłukać w szki,ełku zegarkowym wyjęty z kultury kawałek mięsa aby

otrzymać setki wijcl,cych się niteczek. ;to właśnie owe „węggrzyki",

nie tylko larwy lecz ,i piostaoi dojrzałe. Najczęśdej spotykamy w ,t,ego rodz,aju kultu1:7e różne gatu:nk,i w rodzaju Rhabditis Dujqrdin, które w polskiej Ji.t,er,aturze popula~nej równdeż oznaczane ,często nazwą ,,węgorka", inie mają one jednak ,nic w.spólnego z omawianym pasoży­

tem Strongyloides stercoralis, który w swoim rozwoju prz.echodz.i przez stadium cechujące Slię dwoma ·rozszerzeniami gardzieli - stadium rab- diitoidaline.

Sądzę, że analiz-a powyższej pracy wykazuje jasno, dla, badań nad , pasożytami konie~e jednak pewne wiadomości z zakresu zoologii, a w ·raz,ie kh braku na.leży zapewnić sobie współpracę parazytofoga, któremu ta 'dziedzina ni,e jest obca.

Na zakończenie należałoby może zwrócić uwagę na piśmi,ennktwo

podane prz,ez autora pracy o ,,,chorobie węgorzy\kowej". Brak tam zu-

pełnie oryginalnych prac, a podano .ty1ko podręczniki i to przes.tar~ałe.

(7)

PRACE PARAZYTOLOGICZNE A ZOOLOGIA ,25

Tym' chyba należy wyjaśnić fakt, że autor, jak sądzić należy lekarz, nie

stosował jedynego, dz.iałającego na ogół skutec-mie leku pr-zeciw stron- gyloidozie, :i;nianowide fioletu goryczki. Lek t,e.n powszechnie tera:z uży­

wany w kraj-ach, gdzie choroba ta· ma większe znaczenie, został p,o raz pierwszy zastosowany jeszcze na parę lat przed wojną przez zma.nego par-azytologa F a u s t a.

Sprawa odpowi,edzialnóści redakcj,i ,czasopisma za umieszczenie po- dobnych „prac" jest sprawą ogólniejszą i wym·agalaby odrębnego omó-

wienia. '-

TPEBYIOT JIM IIAPA3HTOJIOrJi'lECKHE TPY,D;bI 300JIOrWIECKOR rro,n;rOTOBKH?

3TO ):IHCKyCCHOHHaR CTaTb.11 Ha TeMy 300JIOfi1"ieCKHX orrm6oK IlOS!BJIS!IO~HXCR HHor.z:1a B napa3J1TOJIOrH"ieCKHX TPY~ax, ny6JIHKOBaHHbIX Bpa"iaMM.

IS THEIR.IE ZOOLOGICAL PREPARATION NECESSARY FOR WORK ON PARASITOLOGY?

This .is a discussive arti-ole on the ,subject of zoological euo1rs ·sometimes appearing in parnsitological paper,s pub.lished by physicians.

(

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poruszają istotne zagadnienia, w odniesieniu do różnych stosunków zobowiązaniowych – począwszy od zagadnień ściśle teoretycznych, jak rozważania nad algorytmizacją

maków (rzadkie rozsianie ślimaków na dużej przestrzeni) , a z drugiej stro- ny nawet przy masowym rozsianiu na pastwisku jaj motylicy nie należy liczyć się z

Na aktualność wskazanej przez Założyciela sercanów drogi – przez kult Serca Jezusowego do rozwiąza- nia kwestii społecznej – wskazuje encyklika Benedykta XVI Deus cari- tas

Tę historię Owen Gingerich opisał w Książce, której nikt nie przeczytał (Warszawa 2004), ale znam ją także bezpośrednio z ust Owena.. W 1946 roku przypłynął on do

However, the Finnish governance structures, especially the urban planning system is centralized, leaving little space for public participation, irrespective of the national Land

• Prawo Charlesa mówi, że przy stałej objętości gazu stosunek ciśnienia i temperatury danej masy gazu jest

Podczas ucierania żółtek wtłacza się niewielką ilość powietrza, gdyż część białka zawartego w żółtku wykorzystywana jest na otaczanie kuleczek tłuszczu.. Masa utarta

W artykule podjęto pró- bę odpowiedzi na pytanie, czy fundusze strukturalne w województwie zachodniopomorskim przyczyniają się do osiągania głównych celów polityki regionalnej